tutaj - Zmywak

Transkrypt

tutaj - Zmywak
NA T RO PIE PRACY - GD Z IE I JA K NA J L E PIE J SZ UKA Ć? - RA D Z Ą SPE CJA L IŚCI
F R EE
zmywak
E m i g ra c j a n i e c a ł k i e m p o w a ż n i e
01
listopad|06
www.zmywak.pl
ISSN 1752-6221
POD PRĄD
Dwie wyspy: przyjazd
przyjazdowi nierówny
OŚWIECENIE
Na tropie pracy
OKRUCHY ŻYCIA
W polskiej Świetlicy
ZA HORYZONTEM
Gdzie Budda mówi dobranoc
PUNKT WIDZENIA
Patriotyzm nie jest taki głupi!
BABINIEC
Haggis od podszewki
Polowanie na krem
SKRZYDLATE POLKI
bombowcem do Anglii
This could have been your advert.
Sorry.*
* Get noticed. Call Anna Gough, Zmywak Marketing Manager on 07969 593 721 or email [email protected]
otwieracz
Szukać dodatkowej pracy na wakacje to całkiem
po polsku. My właśnie wtedy postanowiliśmy
stworzyć pierwszy magazyn dla Polaków
mieszkających w Szkocji. Pismo z charakterem,
które nie tylko opisuje szarą rzeczywistość, ale
pokazuje ją na swój własny subiektywnokolorowy sposób. Ważne dla nas było, by nie
naruszając jakże potrzebnej każdemu emigrantowi funkcji informacyjnej, przedstawić
otaczający nas świat w sposób zachęcający do
odkrycia czegoś więcej niż tylko drogi do pracy
oraz oferty pobliskiego baru. Chcieliśmy dać
ludziom odrobinę dystansu, świeżego spojrzenia, oddechu, których tak bardzo potrzebują.
Czy nam się to udało? Ocenicie sami.
THOM LOWE
Szef kuchni poleca
04
06
10
13
14
18
22
14
26
28
29
30
10
NA
OKŁADCE:
SPITFIRE COWLING
18
FOTO:
STUART SEEGER
22
31
32
34
POMYJE
MIESIĄC W SUBIEKTYWIE,
ROZKŁAD JAZDY
POD PRĄD
DWIE WYSPY: PRZYJAZD
PRZYJAZDOWI NIERÓWNY
Dwie różne historie poszukiwań pracy w Edynburgu
przedstawia Kasia Kokowska.
OŚWIECENIE
NA TROPIE PRACY
Jak się przygotować, w jaki sposób i jakimi metodami najlepiej
poszukiwać pracy, wyjaśnia szczegółowo Anna Gorący.
INGLISZ IS IZI
OKRUCHY ŻYCIA
W POLSKIEJ ŚWIETLICY
O polskiej Świetlicy w Edynburgu, miejscu wypełnionym radością i pozytywną energią donosi Kasia Bielińska.
08
SKRZYDLATE POLKI
Historię trzech Polek pracujących w czasie II Wojny Światowej
jako pilotki dla RAF-u przedstawia Katarzyna Wala.
ZA HORYZONTEM
GDZIE BUDDA MÓWI DOBRANOC
Samye Ling, bajecznym kawałkiem Azji żywcem przeniesionym
na zimną szkocką ziemię zachwyca się Katarzyna Wala.
ECHA KULTURY
PREMIERY, WYDARZENIA, ZAPOWIEDZI
PUNKT WIDZENIA
PATRIOTYZM NIE JEST TAKI GŁUPI!
Co się z nami stało, że tak waleczni w sprawie wolności gotowi
jesteśmy walkowerem oddać pole na ziemi, za którą pokolenia
przelewały krew, zastanawia się Zbigniew Kowalewski.
NA JĘZYKACH
CRIME STORY
DEACON WILLIAM BRODIE
Historię podwójnego życia szanowanego edynburskiego
ślusarza przedstawia Anna Gorący.
BABINIEC
HAGGIS OD PODSZEWKI
Oryginalną recepturę na prawdziwy szkocki haggis
prezentuje Łakoma.
POLOWANIE NA KREM
Jakie marki kosmetyków wybrać, gdzie kupić pastę do zębów,
a gdzie ulubione perfumy radzi Kasia Kokowska.
PO GODZINACH
POMYSŁY NA ŻYCIE, BUCHOMAZ,
KONTEM OKA
ZMYWAK 3
pomyje miesiąc w subiektywie
S
Tośmy nabroili!
„Polska inwazja” z każdym kolejnym
dniem zaciera uśmiech na ożywionej twarzy brytyjskiego ministra
spraw wewnętrznych Johna Reida.
Wreszcie postanowił on dać upust
swoim odczuciom, ujawniając plan
ograniczenia napływu kolejnej rzeszy chętnych do pracy na Wyspach.
Nie zważając na donośne głosy
sprzeciwu ze strony przedstawicieli
Rumunii i Bułgarii, które już w styczniu mają dołączyć w szeregi Unii,
Reid postuluje wydawanie dla nich
zezwoleń na pracę tylko w niektórych sektorach i na określony czas.
Denis MacShane, były minister ds.
Europy wyraził zrozumienie dla postawy Reida, stwierdził jednak, że
jest to pierwszy poważny przejaw
protekcjonistycznego
podejścia
rządu UK do idei otwartego rynku.
Ze stanowiska Reida cieszy się natomiast David Cameron, przywódca
konserwatystów opowiadających się
za ograniczeniem napływu imigrantów na Wyspy. Wraz z Davidem cieszymy się zresztą również i my, gdyż
w obliczu perspektywy kolejnego
najazdu taniej siły roboczej zaczęliśmy się już poważnie martwić o
nasze ciepłe posadki na Zmywaku...
4 ZMYWAK
zkoci natomiast zielenieją z
zazdrości. Federation of
Small Businesses ogłosiło, że
w zeszłym roku podatkowym w
Irlandii osiedliło się dwa razy
więcej imigrantów pochodzących z nowych krajów Unii niż
w Szkocji, nawet pomimo uruchomionego przez Scottish Executive programu Fresh Talents.
Jak twierdzi Jim Mather, rzecznik
SNP ds. przedsiębiorczości, Holyrood posiada zbyt ograniczoną
władzę by uczynić inicjatywy
typu Fresh Talents naprawdę
atrakcyjnymi. Zasugerował, że
jeśli Szkocja ma konkurować
z sąsiednimi państwami jak
równy z równym, kontrola nad
kwestiami imigracji powinna zostać przekazana bezpośrednio
do Szkockiego Parlamentu.
P
o odnalezieniu ciała zamordowanej Angeliki Kluk polska
opinia publiczna - zazwyczaj
i tak niespokojnie bulgocząca nadspodziewanie sprawnie zjednoczyła się i zawrzała. Jak z rękawa posypały się szczytne idee
- marsz przeciwko przemocy,
świeczki w oknach, nagroda za
ujęcie sprawcy, fundacja imienia
zamordowanej... Spektakularne,
medialne pokrzykiwania. Zakończone pogróżkami wzajemnego
powybijania zębów. Współczucia
u nas nigdy nie brakowało.
N
awet premier Jack McConnell postanowił dobrotliwie
pogłaskać poruszonych Polaków
po główkach. Wyraził nadzieję,
że „to, co się stało, nie powstrzyma tych ciężko pracują-
cych i porządnych ludzi od przy-
jazdu do naszego kraju”. Trudno
mu się dziwić. Wszak nikt tak
chętnie jak my nie pracuje za
P
minimalną krajową.
olaków zaczynają łechtać
również szkockie partie poli-
tyczne. Alyn Smith, rzecznik SNP
ds. europejskich, wyraził pogląd,
że być może Szkocja powinna
wziąć przykład z innych krajów
europejskich, takich jak Polska.
I choć mówiąc to miał na myśli
dążenie do niepodległości, podążanie polską ścieżką Szkocji
N
raczej odradzamy.
a Wyspach dynamicznie ro-
śnie popyt na polskich księ-
gowych
-
informują
wyniki
najnowszych badań przeprowa-
dzonych przez agencję Joslin
Rowe Associates. Niebywale nas
to cieszy, zwłaszcza, że ich ilość
w ciągu ostatnich trzech lat
zwiększyła się sześciokrotnie osiagając w Szkocji zawrotną
E
liczbę trzystu jednostek.
wan Aitken, przewodniczący
Rady Miejskiej Edynburga,
podkreślił korzyści płynące dla
miasta z osiedlających się w nim
imigrantów. „To ekscytujące, że
tyle osób chce żyć w naszym
mieście. Wpływa to pozytywnie
na kulturową różnorodność”. Ma
rację. Dzięki nam Szkoci mogą
poznać fascynującą kulturę blo-
kersów i dresów, nauczyć się nowych
przekleństw,
a
także
przekonać się, jak naprawdę powinna wyglądać funcica.
W
Glasgow odbyło się zebranie polskich związkowców zrzeszonych w T&G
Scotland. Szkocki sekretarz T&G
Mike Brider zapowiedział, że jest
to pierwsze z całej serii regularnych spotkań związku prowadzonych w języku polskim. T&G
składamy wyrazy uznania za
bezbłędne rozpoznanie polskich
ciągotek zrzeszeniowych, dziwiąc się jednocześnie ciągłemu
brakowi Solidarności UK.
S
zkocka policja otwarcie przyznała, że zgineło jej gdzieś
24 z ogólnej liczby 3,200 zarejestrowanych przestępców seksualnych przebywających na
wolności. Bob Ovens, emerytowany zastępca naczelnika policji
Dumfries & Galloway, przypuszcza jednak, że prawdziwa ilość
zaginionych oscyluje pomiędzy
150 a 300. Nie ma w tym nic
dziwnego, jeżeli tylko 56 policjantów pilnuje całej tej zgrai
zwyrodnialców, a na więcej zwyczajnie brakuje pieniędzy. Nam
pozostaje tylko westchnąć z tęsknotą za starymi, dobrymi czasami kar cielesnych.
S
zkoci bez straty punktu objęli prowadzenie w najtrudniejszej z grup eliminacji Euro
2008, w której grają mistrzowie
świata Włosi, wicemistrzowie
Francuzi i uczestnicy mundialu
Ukraińcy. W Glasgow rozprawili
się z Francuzami 1:0, stając się
tym samym nieoficjalnymi mistrzami świata. Jak zwykle jednak - bez korony.
G
ratulacje należą się również
Tomaszowi Rupińskiemu,
któremu udało się dostać do
szkockiego rejestru przestępców
seksualnych. Pod wpływem odpowiedniej dawki rozweselacza
postanowił wycałować i wylizać
szybę samochodu, w którym
dwie Szkotki obżerały się właśnie chipsami. Podobno składał
im również niedwuznaczne propozycje, oferując nawet w zamian pieniądze, acz biorąc pod
uwagę jego znajomość języka
angielskiego na poziomie 25
procent przypuszczamy, że
w ten obrazowy sposób chciał
po prostu namówić je do podzielenia się chipsami.
E
konomiści doliczyli się, że
w pierwszym kwartale tego
roku polscy imigranci wysłali do
kraju około 1 mld euro, co zapowiada znaczny wzrost w stosunku do 3 mld euro wysłanych
na przestrzeni całego 2005
roku. Nie należy się zatem dziwić opieszałości władz we wprowadzaniu w życie nowelizacji
umowy o unikaniu podwójnego
opodatkowania, skoro znacznie
jeszcze większe kwoty zarabiane
przez Polaków na Wyspach miałyby omijać szerokim łukiem
polskie systemy podatkowe.
N
astał sądny dzień - w edynburskich autobusach pojawiły się „kanary”. Niech mają się
zatem na baczności wszyscy ci,
którym do tej pory udawało się
„prześliznąć” koło kierowcy bez
lub ze starym biletem...
Rozkład jazdy
11 listopada o 10:00 w bibliotece przy MacDonald Road
w Edynburgu odbędzie się spotkanie informacyjne dla Polaków. Omawiane będą tematy
życia, pracy i zakwaterowania
w Szkocji. Ponadto zaprezentowane zostaną również zasoby
i możliwości biblioteki, będzie
można także porozmawiać o jej
planach wobec wciąż rosnącej
edynburskiej Polonii. Dodatkowych informacji udziela Ewan
McCormick, tel. 0131 529 5636
lub email ewan.mccormick@
edinburgh.gov.uk.
17 listopada o 19:30 kościół
St Mary & David w Hawick zaprasza na Polski Wieczór,
w trakcie którego serwowane
będą oryginalne przysmaki
kuchni polskiej i szkockiej. Impreza ma na celu zapoznanie
Polaków z lokalnymi wspólnotami i grupami wolontariackimi.
Więcej informacji można uzyskać dzwoniąc do Elizabeth
Jackson, tel. 01450 372 511.
23 listopada o 19:00 na Celtic
Park w Glasgow będzie miało
miejsce spotkanie z polskimi
gwiazdami Celtiku, Maciejem
Żurawskim i Arturem Borucem.
W programie obiad (bufet)
oraz pytania do piłkarzy. Obowiązuje strój wizytowy. Cena:
£20. Bilet zarezerwować można
pod numerem 0141 551 4293
lub emailem wysłanym na
adres [email protected].
Jeśli wiesz o ciekawym wydarzeniu w twoim
mieście, powiadom nas o tym! Napisz do nas
na adres [email protected]
ZMYWAK 5
dwie wyspy
przyjazd przyjazdowi nierówny
TEKST:
– Dostałam pracę! –
cieszy się Ania, odkładając telefon. Jest
w Edynburgu od dziesięciu dni, była już
na kilku rozmowach
i wreszcie się udało.
Do tej pory jej kwalifikacje okazywały się
zbyt wysokie lub niewystarczające. Stanowisko urzędniczki
w ogólnokrajowej organizacji finansowej
być może nie jest
szczytem marzeń, ale
brzmi dumnie i daje
szanse na rozwój zawodowy.
Ania przyjechała na Wyspy półtora roku temu. Zawsze chciała
wyjechać za granicę, więc kiedy
dowiedziała się o rekrutacji na
stanowisko asystentki w dziale
księgowości w sieci domów
opieki na południu Anglii, nie zastanawiała się długo. W Polsce
miała dobrą pracę w międzynarodowej korporacji, ale chciała
spróbować czegoś nowego,
podszkolić język. Przyjęła propozycję i w marcu 2005 wyjechała.
z pomocą znajomych wynająć
pół roku. Wcześniej spędził w
rozmowach w Polsce i na
Daniel jest w Szkocji już trzy i
Edynburgu 9 miesięcy, ale po-
stanowił wrócić do Polski i zało-
żyć własny biznes. Nie udało
się, więc znów przyjechał. Naj-
mieszkanie, ale nie miało ogrzewania. Szukał pracy przez trzy
tygodnie. Chodził po restaura-
cjach i take awayach powtarza-
jąc wyuczone I'm looking for a
job. Wracał w te same miejsca,
właściciele już go rozpoznawali.
„Dam Ci pracę, jak ty dasz
mnie” - mówili managerowie
opustoszałych w lutym lokali.
Ania szybko odkryła, że praca
nie jest tym, czym miała być. Na
samym początku szef obiecywał
szkolenia, bonusy, dopłaty do
mieszkań.
O
obietnicach
wkrótce zapomniał. Po opłace-
pierw pracował na zmywaku w
niu czynszu, rachunków, council
trzymał trzy tygodnie. Na po-
stawało dużo. Z drugiej strony –
pakistańskiej restauracji. Wy-
czątku było mu bardzo ciężko:
prawie wcale nie znał języka,
był luty, wprawdzie udało mu się
6 ZMYWAK
KASIA KOKOWSKA
taxu, komórki, w portfelu nie zonie byłoby nawet gdzie wyda-
wać pieniędzy w tym malutkim,
nadmorskim miasteczku, ponie-
POD PRĄD
waż nie ma tam zbyt wielu skle-
wiała się szkockiego akcentu,
zało się fikcją: firma zatrudniała
ści języka, tego, że ma niewy-
cash booków nie trzeba było
Niepotrzebnie. Doradca był za-
mości angielskiego. Przez rok
przyznał się też, że ma dziew-
niowe mieszkanie ze współloka-
angielsku znacznie gorzej i od
właśnie ona jako pierwsza prze-
Obowiązki nie zawsze były intry-
pów. Szlifowanie języka też oka-
ponad 50 Polaków, a do robienia
bardzo zaawansowanej znajodzieliła malutkie, jednosypial-
torką, z którą pracowała. To
niosła się do Szkocji i namówiła
Anię na przeprowadzkę.
W pierwszej pracy Daniel zara-
biał 3 funty za godzinę. Praca
była nielegalna. Znał wtedy
tylko kilka angielskich słówek,
zawodzącej ją czasem znajomo-
starczające
kwalifikacje.
chwycony jej doświadczeniem,
czynę z Polski, która mówi po
razu przedstawił Ani oferty.
Przywitała ją szefowa
kadr, która nie zadała ani
jednego pytania na temat
doświadczenia czy kwalifikacji, pytała natomiast
dużo o radzenie sobie ze
stresem, dotrzymywanie
terminów, osobiste sukcesy, wkład wniesiony do
poprzednich miejsc zatrudnienia.
gujące, pensja wprawdzie wyż-
samym tygodniu była na rozmo-
liczyła się z wyższymi kosztami
sko
pierwszy krok został zrobiony.
nego dnia zaproponowano jej
sza niż dotychczasowa, ale
życia w Edynburgu. Jednak
Zarejestrowała się w kolejnych
wie kwalifikacyjnej na stanowiasystentki
w
dziale
księgowości sieci hoteli. Następ-
pracę, ale po namyśle odmó-
których nauczył go mały synek
agencjach, rozmowy w Reedzie
znajomego, że jest praca w
spodziewanie dobrze. Zdener-
niż ostatnio, to miałaby mniej
takich zajęć, szczególnie na
prowadząca rozmowę w małej
zdobyłaby mniej doświadczenia.
otwartymi rękami. Daniel praco-
jakby to było najważniejsze!” -
w przekonaniu, że na pewno
sąsiadów. Dostał jednak cynk od
pralni. Szkoci nie kwapili się do
nocne zmiany. Szef przyjął go z
wał po 100 godzin tygodniowo
za około 4 funty na godzinę. Do-
i Hays Accountancy poszły nadwowała
się
dopiero,
kiedy
agencji zganiła jej strój. „Tak
zżymała się. Jeszcze w tym
wiła. Po rozmowie miała wrażenie, że choć zarabiałaby więcej,
obowiązków i co za tym idzie Propozycja utwierdziła ją jednak
znajdzie pracę w Edynburgu.
rabiał czasem na bramce. Wy-
najął prywatnie mieszkanie w
centrum. Odłożył pieniądze i postanowił otworzyć interes w Pol-
sce. Nie udało się. Wrócił.
We wrześniu 2006 Ania przyje-
chała do Edynburga na tygo-
dniowy
urlop.
Miała
plik
starannie napisanych CV, ogło-
szenie na gumtree i umówione
spotkania w agencjach pośred-
nictwa pracy. Nocowała na dmu-
chanym materacu w salonie u
znajomych. Z duszą na ramieniu
szła na pierwszą rozmowę w
agencji ASA International. Oba-
ZMYWAK 7
POD PRĄD
Po powrocie do Szkocji Daniel
znalazł pracę w pizzerii. „Tam
nauczyłem się mówić po angielsku.” - mówi. - „Spędzałem 12godzinne zmiany w towarzystwie Szkotek i Irlandek, którym nie zamykały się buzie.
Chcąc niechcąc łapałem słowa
i zwroty.” Pracował w pizzerii
rok, kiedy Polska wstąpiła do
Unii Europejskiej. Wtedy szef
pomógł mu zarejestrować się
w Home Office, wystąpić o National Insurance Number. Przez
następny rok pracował zupełnie
legalnie i zaczął zastanawiać się
nad zmianą pracy na lepiej
płatną. Mógł spokojnie iść do
JobCentre i liczyć na pomoc.
Mógł zarejestrować się w agencjach pośrednictwa i dostawać
tymczasowe zlecenia. Wreszcie
mógł pracować za dobrą
stawkę.
Po powrocie z urlopu Ania bez
wahania złożyła wypowiedzenie.
Miała dwa tygodnie na przeprowadzkę. Skontaktowała się
z agencjami i umawiała na kolejne rozmowy, podając już dokładną datę, od kiedy może
zacząć pracować. Spakowała
cały swój dobytek i wyruszyła
znów na drugi koniec Wysp.
Jedną z pierwszych ofert, jakie
dostała było interesujące stano-
wisko w sporej firmie konsultin-
gowej. Na rozmowie czekała ją
niespodzianka: zamiast szefa
działu finansów przywitała ją
szefowa kadr, która nie zadała
ani jednego pytania na temat
doświadczenia czy kwalifikacji,
pytała natomiast dużo o radze-
nie sobie ze stresem, dotrzymy-
wanie
terminów,
osobiste
sukcesy, wkład wniesiony do po-
przednich miejsc zatrudnienia.
Słowem psychologiczny bełkot,
wyjątkowo trudny dla cudzoziemki. Ania niezrażona jeździła
po całym Edynburgu na rozmowy i radziła sobie coraz le-
piej. Po kilku spotkaniach miała
gotowe odpowiedzi na każde zaskakujące pytanie.
Daniel pracował jako kierowca
samochodu dostawczego, robot-
nik budowlany, dorabiał jako
bramkarz w klubach. „Szukałem
coraz lepiej płatnych zajęć” -
wyjaśnia. W Polsce pracował
przy produkcji samolotów (skoń-
czył specjalistyczne technikum).
Czy myślał o pracy w swoim za-
wodzie, teraz, kiedy jest tu już
tak długo i zna język? - „W Szko-
cji nie produkuje się samolotów,
ale wiem, gdzie takie fabryki są
na terenie Anglii. Chodzi mi to
po głowie, może kiedyś spróbuję?”
Kolejna rozmowa w niezależnej
organizacji finansowej na Geo-
rge Street. Ania za dobrą mo-
Zapamiętaj!
Niezależnie od tego, gdzie szukasz
pracy, przygotuj sobie CV, wydrukuj
plik i zostawiaj wszędzie tam, gdzie
przyjdzie ci do głowy.
Jeśli słabo znasz język, wyucz się
przydatnych formułek i poproś
kogoś, żeby przećwiczył z tobą możliwe scenariusze rozmów.
netę bierze fakt, że rozmowę
Daniel to stary wyjadacz na
męż-
szkockim rynku pracy. Szukał
kilku kobiecych sztuczek. Pyta-
twierdzi zdecydowanie, że naj-
przeprowadza
dwóch
czyzn. Zawsze można użyć
nia psychologiczne już jej nie
dziwią, sypie odpowiedziami
jak z rękawa. Następnego dnia
pracy na różne sposoby, choć
lepsze fuchy trafiały mu się
przez znajomych. Zależało mu
na dobrej pensji, na początku
odbiera telefon z agencji: do-
nie znał języka, więc inne spo-
muje ofertę. Pierwsze dni,
nie wchodziły w grę. Ania szu-
stała pracę. Bez wahania przyj-
mimo jesiennego przeziębie-
soby znalezienia pracy raczej
kała konkretnego stanowiska,
nia, problemów z zapamięta-
liczyła się z tym, że jeśli nie
w zrozumieniu różnorodnych
jowej pracy, to wróci do Polski.
niem
imion
i
trudności
znajdzie interesującej, rozwo-
akcentów współpracowników,
Żadne z nich nie myśli teraz o
jest, Ania jest zadowolona –
swoją dziewczyną. Ania śmieje
mijają pomyślnie. Praca już
powrocie; Daniel mieszka ze
teraz czas, żeby z materaca w
się: „Może poznam jakiegoś
snego pokoju.
tu na zawsze?”
salonie przenieść się do wła-
przystojnego Szkota i zostanę
Myślisz o kupnie, sprzedaży lub wynajęciu mieszkania w Edynburgu?
Zadzwoń lub napisz do Roberta
Carolla, lokalnego eksperta
nieruchomości!
Robert Carroll, Boyd Property
Tel. 0131 226 0342
[email protected]
Mówię po angielsku, francusku i niemiecku.
Wracaj w miejsca, w których zostawiłeś CV nawet po kilka razy. Jeśli
zarejestrowałeś się w agencji i nikt
do ciebie nie dzwoni – dzwoń codziennie i przypominaj, że szukasz
pracy.
Przygotowuj się do rozmów. Dowiedz się czegoś o firmie, przygotuj
się do mówienia o własnym doświadczeniu z danej dziedziny.
Nastaw się na pytania psychologiczne. Zwykle pracodawca oczekuje
konkretnej odpowiedzi – przemyśl
wcześniej, jakiej.
Niezależnie od stanowiska ważny
jest schludny wygląd.
Każdy sposób na szukanie pracy
jest dobry: JobCentre, agencje pośrednictwa, gazety, internet, ogłoszenia w szybach wystawowych, „cynk”
od znajomych, a także własny tupet.
Nigdy nie mów, że szukasz jakiejkolwiek pracy i możesz robić
wszystko. W Wielkiej Brytanii ceni się
specjalistów. Jeśli szukasz pracy jako
kelner, eksponuj swoje zdolności interpersonalne.
Bądź cierpliwy, nie zniechęcaj się,
każdą rozmowę o pracy traktuj jako
nowe doświadczenie.
ZMYWAK 9
na tropie pracy
oświecenie
TEKST:
ANNA GORĄCY
Szukanie pracy, zwłaszcza w obcym kraju, to proces,
który sam w sobie jest ciężką harówką, wymaga
gruntownych przygotowań i wytrwałości. Do sukcesu
potrzebna jest znajomość języka, porządnie napisane CV, dostęp do telefonu i Internetu, wygodne
buty, pewność siebie oraz mnóstwo determinacji.
na osobę, która wyraża auten-
tyczną chęć porozumiewania się
w tym języku – nawet jeśli ich
w języku angielskim to Twój
punkt wyjściowy i absolutny
priorytet. Nawet jeśli szczęśli-
wym trafem uda ci się znaleźć
zatrudnienie przy prawie zero-
wej znajomości języka, twoje
szanse na lepszą pracę, a co za
tym idzie wyższą stawkę, będą
nikłe, jeśli nie będziesz w stanie
porozmawiać o tym z pracodawcą.
Nie każdy, kto przyjeżdża do
możliwość nauki za darmo. Listę
miejsc organizujących tego typu
kursy znajdziecie na naszym
portalu Zmywak.pl.
Curriculum vitae
Najczęściej to właśnie CV decy-
duje o tym, czy pracodawca
które
za
drobną
opłatą pomogą napisać profe-
sjonalny życiorys. Careers Scotland (Doradztwo Zawodowe
Szkocja) oferuje darmowe indy-
widualne konsultacje oraz kursy
pisania CV. Ich broszury w ję-
www.careers-scotland.org.uk
struowane i pełne błędów, może
zaprzepaścić szanse na pracę
już na starcie.
Na nagminne błędy językowe
Ewa Walker z agencji Pol-UK Reszych restauracji być może już
przyzwyczaili się do tego, że jak
sza i najważniejsza inwesdżających tutaj do pracy.” -
żył za ludzką kuchenkę, ale po
«cooker» nie oznacza to, że słu-
mówi Nigel Robinson z agencji
prostu był kucharzem.” Może
dawcy zupełnie inaczej patrzą
ośmieszenie się w oczach przy-
10 ZMYWAK
Istnieją firmy, a nawet osoby
prywatne,
jest nieprofesjonalne, źle skon-
turę pod uwagę. Jeśli twoje CV
Polak pisze, iż pracował jako
Resource (GB) Ltd - „Praco-
stępne są na wyciągniecie ręki.
zyku polskim dostępne są w pu-
cruitment. „Właściciele tutej-
tycja dla Polaków przyjeż-
gielski.
w ogóle weźmie daną kandyda-
poważnie myśli o karierze tutaj,
starać. „Angielski to pierw-
na
Porady na temat pisania CV do-
w polskich CV zwraca uwagę
powinien się choć odrobinę po-
przetłumaczone
Kursy językowe w Szkocji nie
Szkocji musi mówić płynną an-
gielszczyzną, jednak każdy, kto
rządnie
zrozumiały dla Brytyjczyków an-
kosztują fortuny, istnieje nawet
Umiejętność komunikowania się
rać się o to, by CV zostało po-
angielski ogranicza się początkowo do kilku słów i fraz.”
Język angielski
szłego pracodawcy warto posta-
jednak
zamiast
ryzykować
blicznych bibliotekach, a na
można
znaleźć
Kreator
CV.
Także na naszym portalu Zmy-
wak.pl zamieściliśmy mnóstwo
praktycznych
informacji
na
temat tego, jak powinno wyglą-
dać profesjonalne CV i gdzie
szukać pomocy przy jego pisa-
niu,
słowniczek
użytecznych
zwrotów oraz szablony do ściągnięcia.
Uzbrojeni w porządne CV i komunikatywny angielski możemy
przystąpić do właściwego polowania na wymarzoną pracę.
Każdy ze sposobów poszukiwa-
OŚWIECENIE
nia zatrudnienia jest dobry,
wszystkie na raz są jeszcze sku-
teczniejsze. Im więcej firm
i agencji odwiedzasz, im więcej
znajomych pytasz, im więcej CV
wysyłasz, tym większe stają się
twoje szanse na znalezienie ciekawego stanowiska.
Prasa i Internet
Szkockie dzienniki drukują ogło-
szenia o pracy codziennie. Naj-
większe z nich raz w tygodniu
zamieszczają specjalny dodatek
z ogłoszeniami – The Scotsman
i The Herald w piątek, Evening
“Angielski to pierwsza i najważniejsza inwestycja
dla Polaków przyjeżdżających tutaj do pracy.”
aplikacji może być przekonanie,
że kandydat, który szuka pracy
bezpośrednio na stronie internetowej pracodawcy jest szczerze
zainteresowany posadą w danej
firmie i ma wyższe kwalifikacje.
Wniosek jest prosty: odwiedzaj
regularnie strony internetowe
wszystkich instytucji, w których
chciałbyś pracować.
Agencja pośrednictwa
pracy
czas nieokreślony. W każdym
z opisanych przypadków koszty
zatrudnienia ponosi pracodawca. Jeśli agencja na Wyspach chce wziąć od ciebie
opłatę za swoje usługi – działa
bezprawnie.
Rejestracja w agencjach zajmuje czas – trzeba wysłać CV,
zadzwonić i umówić się na rozmowę kwalifikacyjną, może
również zaliczyć testy komputerowe. Następnie agencja będzie
musiała potwierdzić Twoje referencje – pamiętaj, by zawsze
mieć ze sobą dane kontaktowe
dwóch poprzednich pracodawców lub kopie listów polecających. Cały proces może trwać
ponad tydzień, potem już tylko
pamiętajmy o tym, by regularnie
przypominać się tym agencjom,
w których się zarejestrowaliśmy.
i odpowiadając na nowe oferty.
Agencje pośrednictwa pracy pomogą ci zarówno w znalezieniu
zatrudnienia stałego, jak i pracy
tymczasowej. Ta druga opcja
jest idealnym rozwiązaniem
zwłaszcza na początku kariery
w Szkocji – pracując przez krótki
okres w rożnych firmach zdobędziesz potrzebne doświadczenie
i pewność siebie. Często agencje oferują też pracę na zasadzie
„temp to perm” - zaczynasz jako
czasownik tymczasowy, a jeśli
się sprawdzisz, po jakimś czasie
firma proponuje ci umowę na
kać pracy bezpośrednio u praco-
Najpopularniejsze strony z ogłoszeniami o pracy
News we czwartek. Ogłoszenia
te można również przeglądać
w wersji elektronicznej na stronach internetowych gazet.
Na Wyspach działa także mnó-
stwo
internetowych
portali
pracy. Na samym początku po-
szukiwań wskazane jest poświę-
cenie kilku dni na rejestrację na
wszystkich tych stronach oraz
zostawienie swojego CV. Później
wystarczy już tylko codziennie
spędzić godzinę przeglądając
Internet pozwala również szu-
dawcy. Statystyki mówią, że
68% osób, które znalazły zatrudnienie za pośrednictwem In-
ternetu,
odpowiedziało
na
ogłoszenie wyszukane bezpo-
średnio na stronie internetowej
danej firmy, lub wysłało z tej
strony CV w ciemno. Powodem
większej skuteczności takich
Państwową
agencją
pracy
w Wielkiej Brytanii są Jobcentres. Ich oddziały rozsiane po
całych Wyspach uważane są za
www.jobcentreplus.gov.uk - strona państwowej agencji pracy
www.s1jobs.com - największa wyszukiwarka pracy w Szkocji
www.reed.co.uk - ogłasza się tu nie tylko Reed Employment,
ale i wiele innych agencji
www.monster.co.uk - najpopularniejszy portal pracy na Wyspach
www.gumtree.com - portal z ogłoszeniami za darmo, można tu
rownież umieścic swoje własne
www.goodmoves.org - ogłoszenia szkockich organizacji pozarządowych
ZMYWAK 11
OŚWIECENIE
Rady dla nowoprzybyłych
minimalną stawkę, można je
Jeżeli twój angielski pozostawia wiele
(www.jobcentreplus.gov.uk).
to pieniądze, pierwszą rzeczą, o któ-
nak wizyta w lokalnym Jobcen-
daje Nigel Robinson, Resource (GB) Ltd:
do życzenia, a jednocześnie masz na
rej powinieneś pomyśleć jest zapisanie się na kurs językowy. Nawet jeśli
chcesz zacząć pracować jak najszybciej, pamiętaj, że znajomość języka
może okazać się czynnikiem decydu-
jącym o tym, czy dostaniesz pracę
czy nie. Im lepszy angielski, tym lep-
sza praca i lepsze zarobki.
Kiedy już uda ci się znaleźć zatrud-
nienie, koniecznie załatw NIN (Natio-
nal Insurance Number) - jeżeli tego
nie zrobisz będziesz płacić wysoki
emergency tax. Zarejestruj się też w
WRS (Worker Registration Scheme)
na stronie Home Office. Otwórz
konto w banku, aby nie było problemów z wypłatą wynagrodzenia.
Jeżeli szukasz pracy za pośrednic-
twem agencji, odwiedź ich tyle, ile
tylko dasz radę - to zwiększy twoje
szanse na zatrudnienie. Nie bój się
pukać rownież bezpośrednio do
drzwi potencjalnych pracodawców
i pytać o pracę osobiście – nigdy nie
wiadomo, gdzie ją w końcu znajdziesz.
Bądź cierpliwy i uparty – może
minąć trochę czasu zanim zaczniesz
się czuć pewnie w nowym otoczeniu,
poczujesz grunt pod nogami i za-
czniesz otrzymywać regularną wy-
płatę.
12 ZMYWAK
bastiony ofert zatrudnienia za
tach tymczasowych, kiedy nie
również znaleźć w Internecie
nię rekrutacyjną. Warto więc
Najbardziej skuteczna jest jed-
znajomym pracującym w miej-
tre
i
rozmowa
na
temat
naszych oczekiwań i kwalifikacji z jego pracownikiem.
Przez znajomych
i „z buta”
Mówi się, że załatwianie pracy
„po znajomości” to przypadłość
typowo polska. Niezupełnie.
Angielskie powiedzenie „It’s
not what you know, it’s who
you know” (nieważne, co
umiesz, ważne, kogo znasz)
sprawdza się na brytyjskim
rynku pracy. Postawmy się w
sytuacji pracodawcy: oferowanie zatrudnienia komuś tylko
na podstawie CV i półgodzinnej
rozmowy kwalifikacyjnej to
mimo wszystko przysłowiowe
kupowanie kota w worku. Jeśli
więc któryś z naszych zaufanych pracowników zna kogoś,
kto według niego jest dobry i
rzeczywiście ma odpowiednie
kwalifikacje, zaproponowanie
etatu takiej osobie wydaje się
o wiele mniej ryzykowne.
Przyjmowanie pracowników
z polecenia praktykuje się zarówno w małych firmach, jak
i wielkich korporacjach (tam
często oferuje się premie za
polecenie odpowiedniego kandydata). Sprawdza się to
zwłaszcza przy wszelkiego rodzaju zastępstwach i kontrak-
ma czasu i funduszy na kampa-
regularnie
przypominać
się
scach, w których my również
chcielibyśmy pracować.
Śledząc ogłoszenia w najwięk-
szych szkockich gazetach i na
portalach internetowych wyda-
wać by się mogło, że w Szkocji
poza paroma dużymi instytu-
cjami potencjalnych pracodaw-
ców jest niewielu. To nie-
prawda. Mniejsze firmy mają
się tutaj świetnie, tylko nieko-
niecznie korzystają z takiego
sposobu poszukiwania nowych
pracowników. Mali pracodawcy
często nie posiadają wielkich
budżetów na rekrutację. Warto
kontaktować się zatem z takimi
firmami nawet jeśli nie jesteśmy pewni, że szukają akurat
nowych pracowników. Dzwonienie „w ciemno” i chodzenie
od drzwi do drzwi w poszuki-
waniu pracy może wydawać się
aktem desperacji, jednak bar-
dzo często okazuje się skuteczne.
„Mówi się, że obecnie z pracą
dla Polaków jest nieco trudniej
niż kiedyś, zwłaszcza w dużych
miastach, gdzie jest nas naj-
więcej.” - mówi Ewa Walker
z Pol-UK. - „Jednak jeśli ktoś
rzeczywiście chce pracować i poważnie podchodzi
do poszukiwań - to pracować w końcu będzie.”
inglisz is izi
Government Defends Radical New Speed Camera Policy
BY:
DAVID BUCKINGHAM, THE-SPINE.COM
The government has defended its plans to introduce a
new range of Gatso speed cameras onto British roads.
The cameras come armed with twin multiple-rocket
pods and a heat seeking missile capable of disabling a
vehicle nearly thirty miles from the point where a
speeding offence was committed. “This is a deterrent”
- said transport secretary, Douglas Alexander. “If
drivers know that they face the risk of being hit by a
high explosive ordinance, they might think a little more
carefully about speeding. And with a thirty mile range,
we can have highly trained controllers review the tapes
before they decide to fire the missiles.”
pronunciation / wymowa
Try to say it aloud as quickly as you can.
for Beginners:
Three witches watch three Swatch
watches. Which witch watch which
Swatch watch?
Trzy czarownice oglądają trzy zegarki Swatcha.
Która czarownica ogląda który zegarek?
for Pros:
Three switched witches watch three
Swatch watch switches. Which switched
witch watch which Swatch watch switch?
Trzy czarownice po zmianie płci oglądają trzy guziczki przy
zegarkach Swatcha. Która czarownica ogląda który guziczek?
funny english
A strange sign in the hotel bedroom in Japan:
Guests are requested not to smoke or
do other disgusting behaviours in bed.
Leaked government figures have revealed that they
expect nearly 2000 casualties each year as a direct
result of the new speed cameras, but their projections
also estimate that accidental deaths will drop by nearly
4000. Said a transport expert, “these might seem a bit
dramatic but in real terms, Britain’s roads will be safer.”
vocabulary / słownictwo
to defend (against/from) - bronić (przed/od)
armed (with) - uzbrojony (w)
rocket pod - wyrzutnia rakietowa
heat-seeking missile - pocisk naprowadzany
termicznie
speeding - jazda z nadmierną prędkością
offence - przestępstwo, wykroczenie
deterrent - czynnik odstraszający
to act as a deterrent - działać jako czynnik
odstraszający
to face the risk - być narażonym na ryzyko
ordinance - zarządzenie, rozporządzenie
to fire the missiles - wystrzelić pociski
casualty - ofiara wypadku
leak - przeciek (informacji)
leaked figures - ujawnione liczby
Ponadto na portalu Zmywak.pl codziennie
nowe Słówko i idiom dnia! Zapraszamy!
W polskiej Świetlicy
TEKST:
KASIA BIELIŃSKA
ALAN THOMSON
FOTO:
Świelica, stworzona w Edynburgu przez Polską Grupę Wolontariuszy,
to doskonałe miejsce dla wszystkich, którzy podczas pobytu w Szkocji
chcieliby choć na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości
w miejscu wypełnionym radością i pozytywną energią.
Chociaż Świetlica powstała z założenia jako miej-
sce, gdzie polskie dzieci mogą zajrzeć po szkole, to
dziś jak magnes przyciąga także dorosłych.
W każdy poniedziałek do Fort Primary School przy
North Fort Street, gdzie mieści się Świetlica wpada
blisko setka osób. Dzieci z rodzicami, młodzież,
dorośli - grupkami albo pojedynczo.
Już w progu czeka na nich pierwsze zaskoczenie:
zamiast chłodnych szkolnych pomieszczeń - kolo-
rowe pokoje, mała kuchenka, w której można zrobić sobie kawę i herbatę. Na ławach szachy,
scrabble, przekąski. Przy stole bilardowym trwa
właśnie ożywiona rozgrywka. W sali obok stół do
tenisa, można zagrać również w ping-ponga.
Wszyscy zajadają się polskimi zupami – żurkiem,
kapuśniakiem i grochówką, oraz domowymi cia14 ZMYWAK
stami. Na sali oprócz stałych bywalców Świetlicy
i naturszczyków, którzy wpadli pierwszy raz, także
zaproszeni goście: instruktorka ćwiczeń Falung
Gong z Chin oraz dyrektor szkoły podstawowej
George Rubienski, który miesiąc temu dołączył do
grupy wolontariackiej.
Jest nas coraz więcej
Do zupy wszyscy zajadają świeży polski chleb. Wolontariusz Daniel przewozi go rowerem w olbrzymim
plecaku wraz z bułkami, pączkami i chałką - cotygodniowymi darami jedynej polskiej piekarni
w Edynburgu. Do przybyłych od progu uśmiecha się
Kasia Raszewska. To sprawczyni całego zamieszania. Kasia studiuje na edynburskim Uniwersytecie
i jest pracownikiem socjalnym szkockiego Councilu.
O genezie powstania Świetlicy mówi: „Rok temu zaczęły do mnie docierać sygnały o polskich rodzinach, które znalazły się w sytuacjach kryzysowych.
Jest nas tu coraz więcej, a co za tym idzie, coraz
wyraźniejsza stała się potrzeba wsparcia.”
Chodzi o pomoc na bardzo różnych
płaszczyznach – począwszy od informacji, gdzie się udać, by rozwiązać
konkretny problem czy jak wypełnić
formularz o benefity, skończywszy na
sytuacjach dramatycznych – utracie
pracy i środków do życia obojga rodziców czy problemach rodzinnych.
Początkowo Kasia działała z grupą znajomych,
potem zaczęli się zgłaszać do niej przyszli wolontariusze. Okazało się, że ciekawych, chętnych do pomocy i pełnych energii osób wcale w Edynburgu nie
brakuje. Tak powstała Grupa Polskich Wolontariuszy. Liczy sobie 30 osób i wciąż ich przybywa.
Do przybyłych od
progu uśmiecha się
Kasia Raszewska,
sprawczyni całego zamieszania. - Rok temu
zaczęły do mnie docierać sygnały o polskich
rodzinach, które znalazły się w sytuacjach
kryzysowych. Jest nas
tu coraz więcej, a co
za tym idzie, coraz
wyraźniejsza stała się
potrzeba wsparcia.
Na początku był Staś
Choć Świetlica powstała z założenia jako miejsce,
gdzie polskie dzieci mogą zajrzeć po szkole, to dziś
jak magnes przyciąga także dorosłych. Świetlicowe
inicjatywy rozpoczęły się od szachów Stasia. „Po
paru miesiącach pobytu w Szkocji uległem wypad-
kowi. Nie radziłem sobie, wrzuciłem posta na forum
Londynek.net. Odezwała się Kasia, zaproponowała
pomoc. Tak się poznaliśmy. A jakiś czas potem Kasia
poprosiła mnie o poprowadzenie kółka szachowego
w polskiej Świetlicy” – opowiada Staszek. Dodaje,
że choć w Szkocji jest już od dwóch lat, doskonale
pamięta początki. „Najgorsze były pierwsze trzy
miesiące. Nasze dzieci zostawiły w Polsce kolegów,
szkołę, dziadków. Cały ich świat. Nie mówiły dobrze
po angielsku, nie mogły nawiązać przyjaźni z rówieśnikami, czuły się samotne. Nie zdajemy sobie
sprawy, że emigracja jest często dla dzieci trudniejszym doświadczeniem niż dla dorosłych” - dodaje.
Kredki i baśnie
Grafik Wiesław wraz z Katie prowadzą zajęcia plastyczne dla dzieci. Wszyscy układają bajkę o rycerzu
i księżniczce, tyle że rycerz zamiast zdobywać wybrankę, zbiera mrówki na zupę dla smoka. „Te zajęcia są po to, by pobudzić dzieciaki do kreatywnego
myślenia, do szukania niespodziewanych rozwiązań.
Nie chodzi o to, by stworzyć z gliny coś absolutnie
doskonałego, ale po prostu o dobrą zabawę, żeby
dzieci miały coś poza szkołą, wtedy łatwiej będzie w
niej przetrwać.” Co najważniejsze - wszystkie cuda
powstają z materiałów, które są osiągalne w każdym domu: szarego papieru, kartonów, kredek.
Wiesiek śmieje się, że kartonami, które znosi z okolicznych sklepów, ma załadowany cały samochód
i mieszkanie. Wolontariusze mają dla najmłodszych
także inne propozycje: zajęcia ruchowe, naukę języka polskiego, a także czytanie najpiękniejszych
polskich baśni. Ten ostatni pomysł okazał się bardzo
udany. Dzieciaki zasłuchują się w czytanych przez
wolontariuszy legendach o kwiecie paproci czy o Popielu, którego zjadły myszy. Pod koniec sierpnia
z wierszem Brzechwy „Na wyspach Bergamutach...”
do grona czytających niespodziewanie dołączył polski konsul Aleksander Dietkow, który właśnie odwiedzał Świetlicę. Po tej wizycie konsul sfinansował
zakup książek i podręczników do nauki.
Świetlica na muchomorkach
Pierwsze czytanie bajek było bardzo szczególne odbywało się w warunkach plenerowych, na trawie
przy szkole. Tego dnia klucze do szkolnych pomieszczeń nie dotarły do rąk organizatorów. Jednak
wszyscy znakomicie odnaleźli się w piknikowej atmosferze: w szachy grano polegując w trawie,
dzieci pod okiem wolontariuszy szalały na boisku,
Dorocina zapraszała do gry w scrabble, a grupa dorosłych, która nie przysiadła akurat na „muchomorach”, poszła w krzaczki na lekcje angielskiego
prowadzone przez Darka.
Nauka języka to propozycja skierowana przede
wszystkim do dorosłych. Niezwykle potrzebna, bo
przecież znaczna część kłopotów Polaków przebywających w Szkocji bierze się z nieznajomości języka. Zajęcia prowadzą Krzysiek oraz Darek
z pomocą Collina, 90-letniego globtrotera, który
większość czasu spędził w Afryce i Azji, a Polaków od czasu wojny - darzy wielkim sentymentem. Dla
goszczącej w Świetlicy młodzieży już wkrótce ruszą
także zajęcia komputerowe, które wraz z warsztatami dziennikarsko-graficznymi pomogą młodym
w realizacji ich marzenia - uruchomieniu własnej
gazetki.
Zastrzyk energii
Na świetlicowe spotkania Kasia Raszewska zaprasza
specjalistów z organizacji pozarządowych, pracowników pomocy społecznej, przedstawicieli jednostek
organizacyjnych Urzędu Miasta i parlamentarzystów.
Wspólnie wyjaśniają nurtujące Polaków wątpliwości,
dyskutują o integracji, podpowiadają rozwiązania.
Od kilku tygodni działa w Świetlicy prowadzony
przez wolontariuszy punkt informacyjno-poradniczy.
Można uzyskać odpowiedź na pytania i dowiedzieć
się, gdzie szukać pomocy. Często informacjami wymieniają się także sami uczestnicy Świetlicy. Płyną
przyjacielskie rady i konkretna pomoc. „Wiadomo, że
każdy z nas jest inny. Ale problemy, z jakimi spotykamy się po przeprowadzce do Szkocji, są często
takie same” - mówi wolontariuszka Natalia.
Większość z wolontariuszy pomagających w Świe-
tlicy pracuje, często również popołudniami. Zdarza
się i tak, że czasem brakuje sił na przygotowanie
zajęć dla dzieci. „Mam akurat problemy w pracy
i przyznam, że po prostu nie chciało mi się tu dziś
przyjść. Ale jestem - bo to dodaje energii, wszyscy
tego potrzebujemy” - mówi Daniel. Wolontariusze
są przekonani, że Świetlica w takiej formie to do-
piero początek, bo wraz z bezustannie pojawiającymi się nowymi osobami, pojawiają się także
świeże pomysły.
Świetlica mieści się w Fort Community Centre, Fort Primary School
przy North Fort Street w Edynburgu (www.fort.edin.org/map.html).
Zaprasza w każdy poniedziałek w godzinach od 16.00 do 21.00.
Skrzydlate Polki
Pilotowanie różnych modeli samolotów sprawiało,
że kobiety często siadały za sterami ze spisaną
pobieżnie przez poprzednią pilotkę instrukcją
obsługi, z którą często zapoznawały się
dopiero w trakcie lotu.
bombowcem do Anglii
TEKST:
KATARZYNA WALA
W artykule wykorzystano materiały źródłowe ATA, wspomnienia B. Karpińskiej „Polki pilotki”
oraz opracowania Tadeusza Chwałczyka i Janusza Ziółkowskiego. Zdjęcia pochodzą ze zbiorów
prywatnych Tadeusza Chwałczyka i Wojciecha Zmyślonego.
OKRUCHY ŻYCIA
Kino o tematyce wojennej przyzwyczaiło nas do
wizerunku kobiet sanitariuszek, łączniczek lub pra-
cujących w służbie pomocniczej. Tymczasem zale-
dwie nieliczni wiedzą, że pracowały one również
w charakterze pilotek, szczególnie w Wielkiej Bry-
tanii. To właśnie one przeprowadzały samoloty
różnej wielkości z fabryk do baz operacyjnych oraz
pomiędzy nimi.
Zaczęło się od szybowców
Okres dwudziestolecia międzywojennego był cza-
Druga wojna światowa. W brytyjskiej bazie lotniczej panuje nerwowe poruszenie. Wszyscy co
chwilę z niepokojem spoglądają w
niebo zastanawiając się, czy wyczekiwanego Spitfire’a nie zestrzeliła
gdzieś po drodze niemiecka Luftwaffe. Wreszcie nad horyzontem pojawia się ciemny kształt myśliwca.
Nad lotniskiem unosi się zbiorowy
oddech ulgi. Chwilę później samolot
ląduje. Na stopniach ukazuje się postać kobiety w brązowym lotniczym
kombinezonie. Po chwili wahania
jeden z oczekujących żołnierzy niepewnie pyta: „Kiedy pojawi się kapitan?” „Właśnie przed panem stoi...”
Odpowiedź wowołuje wyraz ogromnego zdumienia na twarzy Anglika.
Zwłaszcza, że pilotem okazuje się
być Polka, Anna Leska-Daab.
sem bardzo szybkiego rozwoju awiacji w Rzeczpo-
spolitej Polskiej, która dopiero co odzyskała
niepodległość. Lotnictwo szybowcowe cieszyło się
wielką popularnością, stając się synonimem no-
woczesności. Zwłaszcza po dokonaniach Żwirki
i Wigury w szeregi lotników „kategorii lekkiej” za-
czyna wstępować coraz więcej młodych ludzi,
w tym również wiele kobiet.
W latach 1937-1939 Polska była drugą potęgą
szybowcową świata, ustępując miejsca jedynie
Niemcom. Stale rosła ilość aeroklubów i lotnicze
obycie, co niedługo zaowocowało tak rozsławio-
nym w czasie wojny heroizmem i profesjonali-
zmem polskich lotników. O Dywizjonie 303
i udziale Polaków w bitwie o Anglię zapewne każdy
z nas słyszał. O Marusi Ogoniok też. Ale o polskich
lotniczkach mało się do tej pory mówiło.
Niebo nad Londynem
Tymczasem wraz z wybuchem wojny w Wielkiej
Brytanii powstaje paramilitarna organizacja po-
mocnicza Air Transport Auxiliary (ATA), zajmująca
się transportem samolotów bojowych z fabryk na
lotniska dywizjonów myśliwskich i bombowych,
początkowo tylko na obszarze Wielkiej Brytanii,
w późniejszym okresie również z wytwórni zloka-
lizowanych w Stanach Zjednoczonych. Do ATA tra-
fiają ci piloci, którzy ze względu na wiek, warunki
ZMYWAK 19
Zjednoczonych do wojny i działalność amerykań-
skich feministek sprawiły, że za oceanem powstaje
bliźniacza organizacja - Women's Airforce Service
Pilots - której szeregi zasila przeszło tysiąc kobiet.
Z upływem czasu ATA staje się swoistym „latają-
cym legionem”, skupiając w swoich szeregach
w czasie całej działalności około 1300 pilotów.
Córki przestworzy
W pierwszych dniach wojny Annie Leskiej-Daab,
pracującej wtedy w Eskadrze Sztabowej Dowódz-
twa Lotnictwa, udaje się wyrwać samolot z okupowanego przez Niemców lotniska. Przez Rumunię
i Francję trafia do Anglii, gdzie w sierpniu 1940
roku wraz ze Stefanią (Barbarą) Wojtulanis rozpo-
czyna starania o przyjęcie w szeregi ATA. Po przeprowadzonym pilotażu i rewelacyjnie zaliczonych
Jadwiga Piłsudska - pilot ATA
egzaminach pozostaje im już tylko poczekać na
zdrowotne lub płeć nie zostali zakwalifikowani do
dokumenty z Home Office – ATA podlega bowiem
do ATA jest posiadanie kategorii „A” w lotnictwie
wszystkich pracowników, w tym również i pilotów,
lotnictwa wojskowego (RAF). Warunkiem przyjęcia
cywilnym oraz przynajmniej 250 godzin nalotu.
Tytuł, jakim posługują się członkowie organizacji
zależy od ich umiejętności – osoba pilotująca sa-
moloty jedno- i dwusilnikowe (między innymi Hu-
ragany i Spitfire'y) otrzymuje stopień drugiego
oficera, umiejętność nawigacji wielosilnikowców
daje prawo do posługiwania się mianem pierwszego oficera.
Błyskawicznie rosnące potrzeby transportowe woj-
ska sprawiają, że do ATA zaczynają być przyjmowani
również
cudzoziemcy
z
krajów
sprzymierzonych. Stworzona zostaje także sekcja
kobieca. „Przez cały okres wojny w szeregach ATA
Ministerstwu Zaopatrzenia Lotnictwa, zatem
obowiązuje to samo prawo, włączając w to zasady
zatrudniania obcokrajowców. Wreszcie w styczniu
1941 roku nadchodzi upragnione zezwolenie na
pracę. Obie panie stają się wreszcie pełnopraw-
nymi członkiniami ATA.
Najmłodszą spośród polskich pilotek jest Jadwiga
Piłsudska, młodsza córka Marszałka Józefa Piłsudskiego. Swoją przygodę z lotnictwem rozpoczyna
już w wieku 17 lat od szybowców, początkowo na
lotnisku w Sokolej Górze, a następnie w Bezmie-
chowej w Bieszczadach. Do wybuchu wojny jej
nalot szybowcowy wynosi około 100 godzin. Kiedy
wybucha wojna, razem z matką i starszą siostrą
służyły 183 pilotki. Najwięcej Angielek, sporo - bo
podejmuje ochotniczą pracę w stacji ratunkowej
landki, pilotki z Południowej Afryki, niewielka
roku, kiedy Armia Czerwona zalewa wschodnie te-
27 - Amerykanek, a także Kanadyjki, Nowoze-
liczba Holenderek i tylko my trzy - Polki” - wspo-
mina te czasy Barbara Wojtulanis, jedna z pierw-
szych cudzoziemek w ATA. Przystąpienie Stanów
na warszawskiej Pradze. Po 17 września 1939
reny Polski, postanawiają uciec na Zachód.
Po przybyciu do Anglii Jadwiga Piłsudska również
rozpoczyna starania o przyjęcie do ATA. Jednakże
ze względu na zbyt małe doświadczenie uzyskuje
odpowiedź odmowną. Podejmuje zatem studia ar-
20 ZMYWAK
OKRUCHY ŻYCIA
chitektoniczne na Uniwersytecie w Cambridge.
Dwa lata później, kiedy złagodzone zostają warunki przyjęcia do ATA, postanawia ponowić starania, które tym razem kończą się sukcesem. Po
przejściu szkolenia w lipcu 1942 roku zostaje przyjęta na stację White Waltham.
Swoją karierę rozpoczyna od przeprowadzania samolotów szkoleniowych i lekkich maszyn transportowych. Stopniowo opanowuje również pilotaż
jednosilnikowych bojowych samolotów myśliwskich, a począwszy od roku 1943 lata już także na
dwusilnikowych bombowcach, uzyskując tytuł
Drugiego Oficera. Cały czas marzy jednak o jednym z najlepszych samolotów myśliwskich
II Wojny Światowej, jakim jest Vickers Supermarine „Spitfire”.
Podniebne wyzwania
Jadwiga (zwana w szeregach ATA „Jagą”) z pasją
wspomina swoją służbę. „Bo przecież w normalnych warunkach latanie było dla nas w Polsce największą przyjemnością - a w czasie wojny ta
przyjemność stała się naszą pracą wojenną”. Niejednokrotnie przychodziło jej pilotować kilka samolotów dziennie w różnych warunkach
pogodowych. A używanie oznaczonych map i przyrządów pokładowych było ze względów bezpieczeństwa absolutnie zabronione.
Pilotowanie różnych modeli samolotów sprawiało,
że kobiety często siadały za sterami ze spisaną po-
Władysław Turowicz, Stefania Barbara Wojtulanis, dowódca
sekcji kobiecej ATA kmdr Doe Whitehourst,Jadwiga Piłsudska,
Klemens Długaszewski - White Waltham 1943 r.
bieżnie przez poprzednią pilotkę instrukcją obsługi, z którą często zapoznawały się dopiero
w trakcie lotu. Bywało też i tak, że pilotowały powietrzne taksówki przewożąc kolegów i koleżanki
na miejsca odbioru następnych maszyn.
Czas wyciszenia
W lipcu 1944 roku na własne życzenie Jaga odchodzi jednak z ATA, by ukończyć studia architektoniczne na polskim uniwersytecie w Liverpoolu.
„Wojna miała się ku końcowi, trzeba było pomyśleć o znalezieniu sobie miejsca w cywilnym życiu”
- uzasadnia tę decyzję. Wychodzi za mąż za kapitana marynarki wojennej T. Jaraczewskiego i przez
dłuższy okres czasu pracuje jako inżynier-architekt
na wydziale urbanistyki i architektury zarządu miasta w Londynie.
W roku 1990 razem z rodziną wraca do Polski
i osiedla się w Warszawie. Zostaje członkiem
Klubu Seniorów Lotnictwa i nadal interesuje się
wszystkim, co z lotnictwem związane. W 2000
roku odwiedza bieszczadzkie lotnisko w Bezmiechowej, skąd 62 lata wcześniej rozpoczęła swój
270-kilometrowy przelot szybowcowy zakończony
tytułem pilota kategorii „D”.
Okres po powrocie do ojczyzny poświęca także na
działalność w Fundacji Rodziny Piłsudskich i odzyskanie rodzinnego domu Piłsudskich - Dworu
w Sulejówku, do którego z Londynu ściąga pamiątki po Marszałku.
Anna Leska-Daab umiera w 1998 roku i
zostaje pochowana na warszawskich Powązkach. Stefania (Barbara) WojtulanisKarpińska zmarła w zeszłym roku (2005)
w Stanach Zjednoczonych. Jadwiga Piłsudska-Jaraczewska mieszka w Polsce.
Ilekroć jestem na lotnisku w Luton
w Londynie, gdzie w późniejszej fazie
wojny ATA miała swoją „kobiecą” siedzibę lub Prestwick w Glasgow myślę
sobie o tym, jak jego hangary w czasie
wojny przemierzały polskie pilotki. Aż
samej chce mi się wtedy latać... ZMYWAK 21
Gdzie Budda mówi dobranoc
Za horyzontem
TEKST:
„Skoro lubisz się włóczyć po
miejscach kultu, to powinnaś pojechać do Samye Ling
w Eskdalemuir. To najpiękniejsza świątynia buddyjska
na zachodzie Europy. I na
dodatek w Szkocji!”
KATARZYNA WALA
FOTO:
S. DONALD, OMMANE, A. JERZEWSKA, SAMYE LING
Zupełnie nieprzekonana postanowiłam na własne
oczy sprawdzić enigmatyczne słowa Kenny’ego, słynącego z opowieści o dziwnej treści i uchylania się
od obowiązku pracy w pracy.
W upalne, sierpniowe przedpołudnie wyjęłam dość
mocno już sfatygowaną mapę Szkocji i wybierając
najmniej uczęszczaną trasę przez Peebles drogą
A701, a następnie z Innerleithen do Eskdalemuir
B709 wybrałam się na zmotoryzowaną pielgrzymkę
do buddyjskiego przybytku w Scottish Borders
(choć oczywiście mogłam pomknąć ultra nieromantyczną autostradą...). Kręta, przyklejona do zbocza
góry wąska droga B709 wiodła mnie przez szkockie
pustkowia ubarwione gdzieniegdzie zagajnikiem,
pojedynczym domkiem lub stadkiem pałętających
Budynek, który ukazał się moim
oczom był bajeczną pagodą - kawałkiem Azji żywcem przeniesionym na
zimną szkocką ziemię.
się baranów (i owiec). Jak w takim krajobrazie
i szkockim wykonaniu mam sobie wyobrazić buddyj-
ską świątynię rodem z Azji? Tabliczka z napisem
„Kagyu Samye Ling” Centrum Tybetańskie oznajmia,
że to już tu, a jednokierunkowa dróżka wśród bia-
łych stup (tak, tak nie ma tu błędu... stupa to taki
jakby biały dzwonek stojący na ziemi) kieruje mnie
na parking przed budynkiem świątyni.
Rzeczywistość przerosła moje najśmielsze
oczekiwania. Nigdy nie byłam, co prawda w Azji,
ale jakiś malutki jej fragmencik poznałam ze zdjęć
i filmów. Jednakże budynek, który ukazał się moim
oczom był bajeczną pagodą - kawałkiem Azji żywcem przeniesionym na zimną szkocką ziemię. Dekorowana złoto-bordowymi sztukateriami fasada
pięknie odbijała gorące sierpniowe słońce. A centralnie umieszczony mały, odwinięty na zewnątrz daszek
świątyni cały pokryty był złotem. Kilka chwil cieszyłam wzrok tym widokiem. Przed wejściem do świątyni zrzuciłam sandałki, by bezszelestnie wsunąć się
do wnętrza przez okuwane złotymi zdobieniami
i wstążkami drzwi. Tu czekał mnie kolejny szok i kolejna fala złota i czerwieni, pastelowych, jaskrawych
barw w zdobieniach ścian i oszałamiającej wręcz ilości posążków siedzącego Buddy. W centralnej części
ściany głównej znajduje się największy z nich, po
obu jego stronach umieszczono średnie posążki,
a dalsze części tej samej ściany podzielone są na odkryte półki, w których regularnie rządkami jeden
obok drugiego i jeden nad drugim siedzą.... malutkie
posążki tego samego złotego Buddy! Przód ołtarza
tonie w kwiatach i szklanych miseczkach wotywnych
z wodą szafranową. Po obu stronach świątyni wiszą
dwa wielkie bębny, a przed ołtarzem kręcą się miedziane zwoje, w których schowano mantry z treścią
wypowiadanej modlitwy. Ściany świątyni przyozdobiono azjatyckimi obrazami o jaskrawych barwach,
a złote smoki wiją się po kolumnach i zwieńczeniach
mebli. Pozytywna energia tego miejsca pozwala
w momencie zapomnieć o tym, skąd się tu przed
chwilą przybyło.
Stupa zwycięstwa służyć ma przywracaniu
równowagi w przyrodzie i przetwarzaniu
złej energii w pozytywną, wzmacniającą
nas i naszą planetę.
ZMYWAK 23
Większość
modlitw, to
modlitwy o
pokój i wyzwolenie Tybetu, które
trwają w tym
buddyjskim
centrum już
od 1967
roku.
Na czas medytacji świątynia zamykana jest dla
zwiedzających. Większość modlitw, to modlitwy
o pokój i wyzwolenie Tybetu, które trwają w tym
buddyjskim centrum już od 1967 roku. Sam budynek świątynny wzniesiono w latach 80-tych,
jednakże jest to dopiero pierwszy etap budowy
całego centrum. W skład zabudowań wchodzi
także dom noclegowy dla pielgrzymów wraz
z kuchnią serwującą wegetariańskie dania, ekologiczny ogród warzywny oraz piękny park
z oczkami wodnymi i fontanną błogosławieństw.
Ubrana w żółto-pomarańczowe szaty mniszka
z ogoloną głową zaprowadziła mnie do Przybytku
Lamp Maślanych.
- W Tybecie w lampkach spalane jest masło, stąd
ta nazwa, ale my palimy świece - powiedziała W Nowy Rok zapalamy wszystkie 1008 lampek,
właśnie wtedy nowicjusze są tutaj przyjmowani do
klasztoru. W bieżącym roku panuje Ognisty Pies.
Następnie udałyśmy się do Ogrodu Pokoju, gdzie
wejścia strzeże celtyckie, karłowate drzewo życzeń
zwane "Clothie". Wypowiadając życzenie wiąże się
na jego gałązkach kolorowe wstążeczki wykonane
z podartych pasków tkanin. Gdy kolor wyblaknie,
życzenie powinno się spełnić. Trudno jest mi znaleźć wolne miejsce do zawiązania swojej. A tysiące
pozostałych powiewają na wietrze i z każdą kroplą
deszczu i promieniem słońca pomagają pielgrzymom spełnić powierzone drzewu prośby.
Ostatnimi czasy w ogrodzie wybudowano białą,
dużą Stupę Zwycięstwa, będącą symbolem oświeconego umysłu Buddy i naszego wewnętrznego potencjału. Jej konstrukcja i proporcje odzwierciedlają
równowagę ziemskich elementów: wody, ognia, powietrza, ziemi i przestrzeni. Służyć ma przywracaniu
równowagi w przyrodzie i przetwarzaniu złej energii
w pozytywną, wzmacniającą nas i naszą planetę.
Dla buddystów stupy są symbolem pokoju, a ich
wkomponowanie w krajobraz ma ludziom o tym
przypominać.
Mniszka opowiada mi, jak Lama Yeshe Losal Rimpoche wybierał w lesie drzewo, które stanowi wewnętrzny "kręgosłup" stupy. I jak mistycznym było
przywiezienie ociosanego, długiego pnia i wkomponowanie go w konstukcję tego małego budynku.
Wewnątrz stupy kręci się miedziany zwój i odtwarzana jest cały czas treść mantry. Można także powierzyć klasztorowi przechowywanie w stupie
skremowanych szczątków własnych lub bliskich
osób, albo zwierząt... Obok Stupy Zwycięstwa
trwają prace budowlane Świątyni Kręcących Się
Zwojów, gdzie zadomowi się 45 miedzianych walców, a każdy z nich pomieści 40 milionów mantr!
Pewnego grudniowego dnia ostatniej zimy ciężarówka wpadła w poślizg i uderzyła w murowane
ogrodzenie, Świątynię Zwojów i stupę. Prace remontowe trwają więc w dalszym ciągu.
Już wiem, gdzie zamierzam spędzić kilka dni wolnego na wiosnę. Centrum Tybetańskie oferuje bowiem szereg szkoleń, programów medytacyjnych
i spotkań dla ludzi wszelakich wyznań, kultur i narodowości. Pełny program sprawdzić można na
stronie www.samyeling.org. Z żalem muszę już
dziś stąd wyjechać, ale kiedyś jeszcze tu wrócę.
Taka karma... Po Ogrodzie Pokoju przechadzają się mnisi i mniszki
ubrani w żółto-pomarańczowo-bordowe stroje. Ich
ogolone głowy wydają się kołysać w takt modlitw o
pokój i spokój istot na Ziemi. Przelewająca się woda
w fontannie błogosławieństw, wpadająca do niewielkiego oczka wodnego potęguje nastrój wyciszenia i modlitwy, a unosząca się na powierzchni wody
kolorowa, naturalnej wielkości figura Guru Rinpoche
zastygła w wiecznej assanie yogi mudry. Przysiadam na moment na malutkiej wysepce na środku
jeziorka i spoglądam na oddalające się postaci mnichów udających się na wieczorną medytację.
ZMYWAK 25
echa kultury
na srebrnym ekranie
Diabeł ubiera się u Prady
Ekranizacja powieści Lauren Weisberger: młoda
absolwentka dziennikarstwa zdobywa posadę
asystentki szefowej magazynu Runway, kobietysmoka Mirandy Priestley (autorka książki zaprzecza, że pierwowzorem postaci jest szefowa
Vogue'a - Anna Wintour, acz dla wtajemniczonych jest to aż nadto oczywiste). Szalony świat
mody, zmagania z bezwzględną szefową i dylemat - czy do celu warto iść po trupach. Lekki
film na niedzielne popołudnie; rewelacyjna jak
zawsze Meryl Streep.
World Trade Center
KASIA KOKOWSKA
Oliver Stone spokojnie i bez kontrowersji opowiada historię dwóch nowojorskich policjantów,
pogrzebanych w rumowisku Twin Towers podczas ewakuacji, którzy jako nieliczni zostali odkopani spod gruzów. Happy end i amerykański
heroizm, ale bez nadmiernego łopotu flag.
na estradzie
KASIA KOKOWSKA
Primal Scream w SECC
Szkocka grupa indie-rockowa zagra 17 listopada
w SECC w Glasgow. Zespół promuje obecnie wy-
dany w czerwcu, dziewiąty już album pod tytu-
łem Riot City Blues. Muzycy porzucili elektronikę
obecną na dwóch poprzednich albumach na
rzecz country i bluesa. Mieszankę doprawili tak
charakterystyczną dla siebie psychodelią (a raczej, parafrazując tytuł trzeciej płyty grupy –
screamadelią), dołożyli balladę i uzyskali eklek-
tyzm, do którego zdążyli nas w ciągu ponaddwudziestoletniej kariery przyzwyczaić. W odróż-
nieniu od ostatnich płyt, Riot City Blues jest jednak powrotem do korzeni, tak jak i występ
w Glasgow, gdzie w 1982 roku Bobby Gillespie
i Jim Beatty założyli Primal Scream.
KASIA KOKOWSKA
Clerks II
Kevin Smith powraca z ciągiem dalszym historii bohaterów swego debiutanckiego filmu „Clerks”.
Po dziesięciu latach istnienia sklep Dantego i Randala spłonął, a bohaterowie dla odmiany robią karierę w fast foodzie. Ich szefową zostaje Becky,
ex-dziewczyna Dantego. Dobierają się znakomicie:
wszyscy lubią żartować z klientów i prowadzić tasiemcowe dyskusje, jak choćby tę na temat wyższości „Gwiezdnych wojen” nad „Władcą Pierścieni”.
Nieoczekiwanie Dante postanawia się ożenić, porzucić życie za najniższą krajową i przenieść się na Florydę, a Randal organizuje pożegnalne przyjęcie, na
którym pojawia się policja, straż pożarna, osioł,
a nawet organizacja ochrony praw zwierząt. Spotykamy znów Jaya i Cichego Boba, którzy wciąż handlują marihuaną.
Sprzedawcy 12 lat później nie stracili absurdalnego
humoru znanego widzom z pierwszej części, jednak
myliłby się ten, kto myśli, że Kevin Smith odcina kupony i korzysta ze sprawdzonych schematów. Druga
część Sprzedawców jest dojrzalsza, tak jak dojrzalsi
są bohaterowie. Nie tracąc oryginalnego charakteru
postaci, Smith rysuje obraz pokolenia współczesnych
trzydziestolatków.
Tak jak i poprzednie filmy Kevina Smitha, tak i Clerks
II zyskał skrajne recenzje. Jeden z amerykańskich
recenzentów wyszedł w trakcie pokazu przedpremierowego, twierdząc, że to najnudniejszy film, jaki widział od trzydziestu lat. Nie przeszkadzało to
publiczności w Cannes nagrodzić filmu 8-minutową
owacją na stojąco. Clerks II zdobył również nagrodę
publiczności na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Edynburgu tego lata.
KASIA KOKOWSKA
P R E M I E R Y
w objęciach erato
W Y D A R Z E N I A
Z A P O W I E D Z I
Songs from the Labyrinth
Sting przyzwyczaił swoich fanów do niespodziewanych projektów i współpracy z wykonawcami różnych gatunków muzyki.Teraz dla
odmiany postanowił podbić listy przebojów
muzyki poważnej i nagrał zupełnie zaskakującą
płytę Songs from the Labyrinth. Zawiera ona
wybór pieśni na lutnię siedemnastowiecznego,
elżbietańskiego kompozytora Johna Dowlanda.
Songs from the Labyrinth to płyta spokojna,
relaksująca, dzięki interpretacji Stinga nie do
końca klasyczna. Nie tylko dla fanów, a może
przede wszystkim nie dla nich.
w księgarni
KASIA KOKOWSKA
Własne miejsca
Zwykła polska dziewczyna wychodzi za mąż za
„ustawionego cudzoziemca”, który zabiera ją
ze smutnej Polski lat 70-tych do Szwecji. Marianna ma wszystko to, o czym jej rodacy
mogą tylko pomarzyć. A jednak nie potrafi się
w tym raju odnaleźć i - choć u boku ma ubóstwiającego ją męża i syna - czuje się zagubiona i samotna.
Dorosły syn Marianny mieszka we współczesnej Warszawie, ktorą obserwuje „oczami cudzoziemca”. Dziewczyny, z którymi się spotyka,
bardzo różnią się od Szwedek - niby nieobcy
im jest feminizm, jednak wciąż nie potrafią
wyjść ze stereotypowych ról, a w poszukiwaniu
idealnego związku z mężczyzną potrafią zupełnie zagubić siebie.
„Własne miejsca” Kasi Tubylewicz to opowieść
o międzykulturowej miłości, o wyobcowaniu i o
tym jak trudno jest się odnaleźć w innej rzeczywistości. Autorka przenikliwie, mądrze i bez patosu rysuje portret zwykłej żony i matki na
emigracji. Odkrywa różne wzory zachowań i zastanawia się, na ile język, mentalność i kultura
są granicą, za którą pełne porozumienie nawet
z najbliższą nam osobą staje się niemożliwe.
ANNA GORĄCY
The Killers
The Killers wrócili! Dwa lata po ukazaniu się debiutanckiej „Hot Fuss” nadszedł czas na to, by dandysi z Las
Vegas udowodnili, że ich głębokie przekonanie o tym, iż
są najlepszym zespołem na świecie, nie było bezpodstawne.
Druga płyta to zawsze ta najtrudniejsza, zwłaszcza w
przypadku, gdy pierwszy krążek był tak wielką sensacją
i sukcesem komercyjnym (czy jest ktoś, kto nie zaśpiewał choć raz „I got soul but I’m not a soldier”?). Oczekiwania były więc prawie tak wysokie, jak mniemanie
o sobie i swoim geniuszu wokalisty Brandona Flowersa
i jego wspólników z zespołu. The Killers znaleźli na to
sposób: zmienili image i muzykę. Po białych garniturach,
eyelinerze i wypieszczonych fryzurach przyszedł czas na
wąsy, niechlujne brody i zdecydowanie za dużo dżinsu.
Chłopaki wyglądają jakby urwali się z planu wczesnego
teledysku Bruce’a Springsteena - i tak też grają. Krążek
jest w brzmieniu monumentalny, w każdym kawałku słychać, że Zabójcy szykują się na podbój stadionów.
„Sam’s Town” jest albumem, na którym The Killers chcą
ponoć brzmieć jak Springsteen... A nawet lepiej, bo - jak
sami z urzekającą arogancją twierdzą - jest to najlepsza
płyta, jaka ukazała się w ciągu ostatnich 20 lat. Jeśli
będą tak przekonujący, jak w promującym płytę singlu
„When You Were Young”, w którym zaledwie 26-letni
Brandon Flowers z wielkim dramatyzmem opłakuje przeminioną młodość, to wszyscy będziemy w przyszłe wakacje z zachwytem wyśpiewywać na festiwalach kolejne
chóralne refreny przebojowych Zabójców.
ANNA GORĄCY
punkt widzenia
Patriotyzm
J
ak to się dzieje, że chór
durniów zawsze przebije
rechotem
najpiękniejszą
arię tenora?... Cóż się takiego z
nie jest taki głupi!
ojców, uprawnej roli, którą
czyli umiłowanie Ojczyzny, nie
wszędzie na świecie szanują i
powinien razić patosem i być
tury narodowej. Wystarczy o to
mówienia dukane z kartki przez
stanowi to istotną część ich kul-
wplątywany w rocznicowe prze-
nami stało, że tak waleczni w
zapytać mało romantycznych
śmy walkowerem oddać pole na
wielkich słów, za to w codzien-
z pierwszymi tonami Hymnu
wały krew?
wują dobrobyt na wydartej
stawie
sprawie wolności gotowi jeste-
ziemi, za którą pokolenia przele-
To oczywiste, że lepiej sprzedaje
się news o masowej emigracji
Polaków, niż rzetelna analiza
procesów społeczno-gospodar-
czych w kraju. Nikogo nie inte-
Holendrów. Tam wszyscy bez
T
nej, mrówczej pracy wypracomorzu przestrzeni.
ak łatwo powiedzieć, że
tam jest Ojczyzna, gdzie
dobrobyt. Tutaj jesteśmy
u siebie, chociaż całe zastępy
resują dobre chęci rządzącej
kolegów śmieją się nam w nos,
dzą wyniki jej pracy. Publiczność
bezsilność wobec durnotowa-
ekipy wybrańców. Ludzi obchogłosuje
nogami
opuszczając
arenę wciąż tych samych cyrko-
wych numerów, chociażby wy-
magały one od wykonawców
mistrzostwa w ich opanowaniu.
Zanim z pojedynczych, sensa-
cyjnych newsów powstanie rwe-
tes, następnie przekształcony w
narodowe larum pragnę wtrącić
swoje 3 grosze w tej żałosnej
sprawie.
Łatwo drwić z apeli Giertycha o
potrzebie
patriotyzmu,
nie
można jednak zapominać o głębokich związkach człowieka z
jego Ojczyzną. To słowo mówi
wiele
o
dziedzictwie,
28 ZMYWAK
kraju
widząc naszą codzienną nędzę i
tego
draństwa.
Dziadostwo
uprawiane na co dzień w skłó-
znudzonych dygnitarzy. Proszę
spojrzeć na Amerykanów, którzy
kładą rękę na sercu stojąc w pozasadniczej.
Hindus,
biały czy czarnoskóry jedna-
kowo prezentuję dumę z bycia
Amerykaninem. Czy my jeste-
śmy dumni z faktu bycia Polakami?...
Zagubiliśmy sens podstawowych
słów i wartości, dzięki którym
nasi pradziadowie wybili się na
niepodległość po 123 latach nie-
woli. Jeżeli rządzący Ojczyzną
conym Sejmie i Senacie nie po-
nie mają dla nas nic oprócz
dzieci i wnuków, że szlachectwo
ich na ludzi prawych, mądrych,
zwala na przekonywanie swoich
zobowiązuje, a Ojczyzna to zbio-
rowy obowiązek.
Patriotyzm jednak nie jest słowem, z którego można bezkar-
nie drwić, jak to się coraz
częściej próbuje czynić w magazynach
prasowych,
polskim
radio, a przede wszystkim w komercyjnej telewizji. Model życia
słów, mamy szansę wymienić
P
ale opuszczanie kraju w takiej
chwili jest przyzwoleniem na
dalsze bezprawie i anarchię.
atriotyzm to zbiorowa mą-
drość pokoleń wielkich
antenatów. Ich dziedzic-
two nas zobowiązuje do dzieła,
które oni rozpoczęli. Jeśli się
tego wyrzekamy, jeśli to porzu-
rodziny Kiepskich nie jest najcie-
camy, musimy się zgodzić z opi-
stylu za granicą. Patriotyzm,
w niejednym kraju Europy i za
kawszą z prezentacji polskiego
nią dzikich ludzi, jaką nas darzą
Oceanem. Nie ma w tej osobistej
refleksji nic z nacjonalistycznego
tromtadractwa, ani też kom-
pleksu z porozbiorowego spleenu. Przez wieki odbijaliśmy się
od ściany do ściany, pijani raz ze
C
smutku, raz z niepohamowanego
entuzjazmu.
hciałbym wszystkich skłóconych pogodzić i wszyst-
kim dzisiaj przyznać rację,
aby się tylko nie wzięli za łby i
nie pozabijali. W tym kraju nie
potrzeba kolejnej wojny domo-
wej. Przyznaję więc ministrowi
zatroskanemu
o
uczniowskie
umysły, że patriotyzm jest nie-
zmiernie ważną sprawą, równie
ważną jak doczesne problemy
egzystencji. Kiedy Stefan Banach
otrzymał od znanego amerykań-
skiego fizyka – Noblisty, intratną
propozycję wyjazdu do pracy za
Ocean oraz czek z jedynką, do
której miał dopisać dowolną
liczbę zer, odmówił ze słowami:
Nie ma takiej sumy, za którą
warto rozstać się z tym krajem...
Wielki polski matematyk był kimś
wyjątkowym, ale jego we Lwo-
wie powszechnie szanowano. Tu
i teraz w kraju nad Wisłą nikt ni-
kogo nie potrafi należycie doce-
nić. Może wystarczy zacząć od
tej prostej operacji ratowania in-
telektualnej substancji narodu
skazanej przez rządzących na
egzystencjalny niebyt? Potem już
wszystko będzie prostsze...
ZBIGNIEW KOWALEWSKI
Na językach
Ci, których cytryna ugryzła
w język mówią, że cytryna zła.
A mnie tam odpowiada smak cytryny. Błaha to analogia i lotna,
ale co tam, już napisałem, nie
chce mi się poprawiać.
Lubię blask Łysego co dwadzieścia osiem dni i mruczenie kota.
Lubię chłodne, jesienne wieczory, bo smutne. Lubię tę magiczną chwilę niepewności, gdy
pytanie gdzie moja dłoń się kończy, a jej zaczyna pozostaje bez
odpowiedzi.
Są tacy, którzy chcąc czuć się lepszymi mówią, że cytryna niedobra. A kto lubi cytrynę, ten głupiec
i dezerter. Są tacy, którzy twierdzą, że sztuka po to by kopulować, że świat wokół dupy,
a miłość to atawizm pitekantropijski. A ja tam lubię sztukę i za nic
mam atawizmy. Lubię szorstkość
języka i łzy w moim kołnierzu.
Lubię śnieżne stopami staccato,
a ładniejsze, gdy w duecie.
- Mamo, jakiś pan do ciebie - rzekł
był mój syn, gdy ja w odwiedziny.
Nie winię syna, nic jeszcze nie
wie. Jego matki też nie, bo kocham. Z własnymi grzechami nauczyłem się żyć. W końcu.
Czasem budzę się, prasuję koszulę, zakładam frak. Zasiadam
do nocnej z lustrem biesiady.
Wódkę szklankami za jutro, za
lepsze, za tych co nie piją. Bo nie
muszą. Za ojca, co w więzieniu,
bo w owocowym śnie zabił w imię
kiełbasianego boga. Za kruchą
matkę z okrągłymi od pracy plecami. Za sąsiada - Boga, co umarł
samotnie. Wciąż jednak lubię
smak cytryny.
Są tacy, którzy mówią, że marność, że i tak wszyscy do grobu.
Ponoć nie warto mieć honoru, bo
to puste słowo. A rycerze zakuci,
z zakutymi łbami, przeciw wiatrakom, co i tak wygrają. A ja
w dupie mam wiatraki, niech
sobie stoją. Nie potrafię się odwrócić od wyciągniętych ramion
i łez się nie wstydzę, znaczy to, że
jestem człowiekiem?
Bagażu mam aż nadto, będzie dopłata. Dźwigam go sobie, sam nie
wiedząc dokąd idę. Chodzi o cel,
czy samą podróż? Padam na kolana, ale się podnoszę. Zdarte są
już i ze strupami.
- Lepiej jest być zimnym, twardym
sukinsynem. Wtedy nic ci nie grozi.
- A ja ci powiem, żeś głupi. Być
zimnym, twardym sukinsynem
jest nudno. Fajniej jest patrzeć na
otwarte rany i ciekawiej, tym ciekawiej im bardziej są twoje.
Lubię długie samotne wieczory
i rozmowy z samym sobą. Lubię
wiedzieć, że podana ręka na coś
się komuś przydała. Choćby na
popielniczkę, bo akurat zabrakło.
Lubię zacisnać zęby i zakląć siarczyście. Rozbić krzesło o ścianę.
Trzymać Ją w ramionach, jakie by
tam nie było Jej imię. Noc mokrą
od potu i westchnień. Niewinną
naiwność. Lubię pogrozić pięścią
niebu, choć w żadne niebo nie
wierzę, i psa podrapać za uchem.
Lubię smak cytryny, choć kwaśna.
Bo kwaśna.
EMILIAN SEMCZAK
Na Wasze listy czekamy pod adresem [email protected]
ZMYWAK 29
crime story
William Deacon Brodie
William Brodie był szanowanym obywatelem XVIIIwiecznego Edynburga,
gdzie sprawował zaszczytną funkcję radnego
i starszego cechu ślusarzy. Dni upływały mu na
pracy nad meblami: był
specem we wstawianiu
zamków do szafek
i schowków. Aby urozmaicić sobie tak monotonną
egzystencję Brodie prowadził podwójne życie:
sporządzał kopie kluczy
do domów swoich klientów, a nocami wraz z
dwoma wspólnikami włamywał się do nich i kradł
cenne przedmioty.
30 ZMYWAK
OPRACOWANIE:
ANNA GORĄCY
Nic dziwnego, że potrzebował dodatkowego źródła dochodów:
miał pięcioro dzieci z dwiema kochankami i był nałogowym hazardzistą. Niestety asystenci Brodiego okazali się partaczami i głupio
wpadli podczas złodziejskiej wyprawy zorganizowanej na własną
rękę. Mistrz uciekł do Amsterdamu, nawet tam jednak został
aresztowany i odesłany do Szkocji, gdzie skazano go na śmierć
przez powieszenie. Jak na ironię losu miał zostać powieszony na
szubienicy, którą niedługo wcześniej sam udoskonalił. Przed egzekucją skazaniec przechwalał się, że zapadnia jego pomysłu jest
w swej skuteczności nie do pobicia. Naoczni świadkowie opowiadali, że Brodie przyglądał się swemu dziełu okiem zawodowca,
a uśmiech zadowolenia do ostatniej chwili nie znikał z jego ust.
Według innej wersji przekupił kata, by ten przed egzekucją umieścił mu w gardle metalową rurę. Przeżywszy własną śmierć „złota
rączka” podobno uciekł na kontynent. To własnie postać Brodiego
miała zainspirować Roberta Louisa Stevensona do napisania „Doktora Jekylla i pana Hyde’a". Tym bardziej, że ojciec pisarza należał
podobno do stałych klientów włamywacza... babiniechaggis od podszewki
Tajemnicą dla nikogo nie jest, że
najlepszą na świecie kuchnią jest
staropolska i żadna inna się do niej
umywać nie śmie. Azaliż przyszło
żyć nam w kraju plemion szkockich
a dzikich, od stron rodzinnych
z dala, obyczaj tedy nakazuje dobry,
by specjałów tutejszych również
zakosztować. Takimż oto właśnie
jest mięso z owsem zmielone,
haggisem tu zwane, podobne
(jednakowoż nie tak wyśmienite)
kaszance naszej ojczystej.
By tradycyjny szkocki haggis przyrządzić należycie
weź żołądek jeden barani przez noc w osolonej
wodzie namoczony, mączki owsianej dwa funty, po
funcie zwierzęcego łoju (wołowy tu najprzedniejszy), baranich podrobów (płuca, serca, wątroby) i
baraniny nietłustej, dwie duże cebule posiekane
oraz wywaru z wołu pinty ćwierć.
Jeśli rzeźnik podrobów przódy oporządzić nie zdołał, płuca od tchawicy odejmij, serce rozetnij
(szybciej gotować się będzie), a żyły większe wytnij. Wątroby też pokroić się nie zawahaj. Podroby
do rondla wraź, na zewnątrz tchawicę wystawiając
(naczynia przy tem podstawić nie zaniechaj, gdyż
nieczystości przez nią wypływać będą snadnie).
W osolonej wodzie godziny półtorej gotuj, odsącz
po czem i przestudź należycie, tchawicę i chrząstki
pozostałe usuwając zarazem. Wszystko zmiel. Na
brązowo mączkę podsmaż owsianą, połącz z mięsem zmielonem, cebulą i łojem. Świeżo zmielonym
pieprzem białym dopraw, takowoż pieprzem kajeńskim, papryką czerwoną, angielskim zielem
i solą do smaku. Wywaru dolej. Nafaszeruj żołądek barani do połowy, dobrze go zaszyj i nicią z
obydwu stron zawiąż. Wreszcie igłą dużą żołądek
ten nakłuj i gotuj przez godzin 4 do 5 powoli.
Smacznego życząc ukłony PP Kucharzom zasyła
Łakoma. ZMYWAK 31
polowanie na krem
TEKST:
Na pewno każda
z nas przyjechała
na Wyspy z zapasem
niezbędnych kosmetyków Eris czy Ziai.
Wszystkie skończą
się prędzej czy później – i wtedy jakie
marki wybrać? Gdzie
kupić pastę do zębów,
a gdzie ulubione
perfumy?
KASIA KOKOWSKA
Nie da się zaprzeczyć, że
ścią nie odbiegają od popular-
ceny od razu wydadzą się atrak-
się w sklepie samoobsługo-
płacimy przede wszystkim za za-
możliwości znajdą się też szano-
pomacać,
opakowanie. Boots produkuje
półek, choćby dość popularny
najwygodniej zakupy robi
wym, gdzie można dotknąć,
popróbować
i
gdzie można sobie świetnie
dać radę samej nawet przy
mizernej znajomości języka.
Dwie najpopularniejsze sieci samoobsługowych drogerii na Wy-
spach to Boots i Superdrug.
Pierwszy niewątpliwie zdomino-
wał rynek, ale zapracował sobie
na to 150-letnią historią. Super-
drug wyrósł u progu lat 60
i choć nie dorównuje konkuren-
towi (sklepiki Superdruga są z
reguły mniejsze od nawet kilku-
poziomowych Bootsów), to i w
jego punktach możemy się do-
brze zaopatrzyć.
Zarówno Boots jak i Superdrug,
nych, ale droższych. Ostatecznie
wartość, a nie za nazwę czy
godną rekomendacji serię Gorgeous Feet do pielęgnacji stóp
oraz żele pod prysznic o szerokiej gamie zapachów (przypominające
wspomniane
dalej
produkty Body Shopu, jednak w
cenie na każdą kieszeń). Z artykułów produkcji Superdruga
można polecić serię do pielęgnacji twarzy Vitamins.
Na Wyspach kupimy mnó-
stwo marek kosmetyków
dostępnych w Polsce. Ceny
jednak nie zawsze sobie odpowiadają. Na przykład znane nam
kosmetyki
z wyższych
Olay czy Clinique.
Warto zajrzeć też do Saversa
(w Edynburgu przy Shandwick
Place). W sklepach tej sieci nie
ma tak bogatego wyboru jak w
Bootsie, ale za to będzie sporo
taniej.
wszystko
Możemy
–
tu
kupić
począwszy
od
mydła, skończywszy na perfu-
mach. Szczególnie te ostatnie
dostaniemy
drogo.
wyjątkowo
nie-
Perfumy po naprawdę promocyjnych cenach (czasem nawet
o połowę tańsze) można kupić
ale Garnier, Neutrogenę czy
Shopping Centre, Lower London
neralnie droższe niż w Polsce,
L’Oreal dostaniemy w cenach
dukcji, które są tańsze, ale jako-
zarabiamy więcej niż w kraju,
32 ZMYWAK
wane
dobrze kosmetyki Nivei są tu ge-
prócz znanych marek sprzedają
linie kosmetyków własnej pro-
cyjniejsze. W zasięgu naszych
porównywalnych. Zakładając, że
w TK Maxie
(Meadowbank
Road). Trzeba się przygotować
na nieco podniszczone pudełka
(lub ich brak), nie ma też zbyt
dużego wyboru, ale przy odrobinie szczęścia trafimy na ulubiony zapach, nie tylko w
postaci perfumów, ale i żelu pod
prysznic, balsamu do ciała czy
szamponu do włosów.
Zupełnie osobną kategorię
drogerii stanowi Body Shop.
W 1976 roku Anita Roddick założyła w Brighton mały sklepik,
w którym sprzedawała kosmetyki własnej roboty, produkowane z niedostępnych do tej
pory na rynku składników:
masła orzechowego, aloesu, jojoby i innych. W ciągu kilku lat
Body Shop zyskał taką popularność, że w 1982 otwierano już
po dwa sklepy sieci miesięcznie.
Dziś produkty Body Shopu
można kupić na całym
świecie. Firma pozostała
wierna idei produkcji z
naturalnych składników, znana jest
też z zaangażowania
w
działalność
c h a r y t atywną,
szczególnie
n
a
rzecz
praw
czło-
wieka, a także praw
zwierząt, co pozwala
sądzić, że ich produkty faktycznie nie
są testowane na zwierzętach.
Artykuły
z
Body
Shopu są droższe, ale
godne
polecenia,
szczególnie produkty
do kąpieli o niepowtarzalnych, owocowych
zapachach. Wprawdzie za butelkę żelu
pod prysznic trzeba
zapłacić 10 funtów,
ale ciężko się powstrzymać, gdy
znajdzie się ulubiony zapach.
W Body Shopie można też
nabyć drobiazgi w bardziej przystępnych cenach – małe opakowania produktów, balsamy do
ust, które zawsze można zawieźć do Polski jako upominek.
Kosmetyki można też oczywiście
kupić w każdym super- czy hipermarkecie, ale zwykle są ciut
droższe niż gdzie indziej.
Warto za to zwracać
uwagę na wszelkie promocje – po dużo niższych cenach niż w
Polsce można kupić markowe perfumy w dużych
opakowaniach.
Poświąteczne wyprzedaże pozwolą nam zaopatrzyć się w całe
zestawy, z balsamami do ciała
i żelami pod prysznic. Ponadto
Boots za duże zakupy nagrodzi
nas voucherami – najczęściej na
produkty do makijażu z linii No 7
(produkcja własna Bootsa).
Opłaca się – na przykład róż
z “siódemki” normalnie kosztuje
7 funtów, ale z voucherem zapłacimy tylko 2 funty. Boots prowadzi ponadto akcję lojalnościową dla swoich klientów w postaci kart stałego klienta (Boots
Advantage Card – można poprosić o aplikację w sklepie lub zamówić kartę przez Internet).
Kartę należy wręczyć sprzedawcy przy każdych zakupach.
Za każdy funt wydany w Bootsie
dostajemy punkty, za które
potem można robić zakupy.
Oczywiście lecąc na urlop warto
przepatrzeć sklepy na lotnisku.
Nie zawsze jest taniej, ale
można dostać opakowania w
mniej popularnych objętościach.
Wreszcie – jeśli nie znajdziemy
odpowiednika ulubionego polskiego produktu, zawsze możemy
przywieźć zapas z urlopu w Polsce. Pamiętajmy jednak, że limit
wagi bagażu to jedyne 20 kg. ZMYWAK 33
po godzinach
pomysły na życie
Jednym z ostatnich szkockich pomysłów na usprawnienie życia na
budowie jest wprowadzenie konieczności posiadania karty CSCS
(Construction Skills Certification
Scheme). Aby wejść jednak w jej
posiadanie, należy wcześniej zdać
egzamin z BHP, który - generalnie
do przeskoczenia przez nawet średnio rozeznanego w temacie baranka - serwuje mu zawsze kilka
podchwytliwych pytań, na które odpowie tylko osobnik z wyjątkowo
pokręconą logiką. Nie ma się jednak zbytnio czego obawiać, organizatorzy egzaminów postanowili
ułatwić życie co bardziej niekumatym budowlańcom przybyłym ze
wschodnich krańców Europy wypuszczając na rynek książkę z zestawem pytań przetłumaczonych
na język polski, a także przygotowując polskie Guidance Notes oraz
sprytnie spreparowane słuchawki,
przez które lektor czyta wszystkie
pytania po polsku. I tu pies (baranek?) okazuje się jednak być pogrzebany. Tłumacz pytań nie
pokusił się o stanięcie na wysokości
zadania, zatem wersja w słuchawkach niejednokrotnie rozmija się
z wersją wyświetlaną na dotykowym ekranie. I na to jednak znajdzie się sposób - wystarczy nie
czytać tego, co widzi się przed
sobą, na ekranie dokonując jedynie
wyboru właściwych odpowiedzi.
Cóż nam jednak po tych usprawnieniach, skoro żeby zapisać się na
test trzeba zadzwonić na infolinię,
przez telefon podać swoje dane
i zapłacić kartą, przed egzaminem
zarejestrować się u recepcjonistki,
wysłuchać instrukcji jak zdawać,
wreszcie z wynikiem egzaminu zadzwonić znów na infolinię, poprosić
o przysłanie formularza, wypełnić
go i odesłać. I wszystko po angielsku. Tutaj o słuchawkach i lektorze
ktoś już najwidoczniej zapomniał...
kontem oka
„max - 45 [godzin], wiecej nie
pozwalaja. Dziwny narod. Ostatni
tak mi sie nudzilo na off'ach, ze
ulamalem niechcacy zaworek w
kole swojego samochodu i musialem zapierniczac z kolem na plecach do mechanika.”
Gomes,odpowiadając na pytanie
“Ile pracujecie?”
„a na ebayu widzialem oglosznie
''sprzedam polskiego pracownika''
to jest dobre co ...polak sprzedawal polaka !”
mariuszaberdeen o tym,
co potrafi Polak
„myslalem, ze wyjechalem,
a tutaj sami..... no wiecie jacy
:))))))”
piórnik,komentując wypodziedzi
o największej wpadce w Szkocji
„tylko nie umieraj mi tutaj ...
najpierw powiedz gdzie schowales polski alkohol”
________ z serii “nocne rozmowy”
„A ja nouczylem przeklinac po
polsku znajmoych Szkoto z pracy,
jakos tak sie swojsko zrobilo jak
krzycza KULWA!”
Gomes o pielęgnowaniu polskich
zwyczajów w Szkocji
„my samce zawsze udajemy fajnych zeby sie wam dobrac do
majtek i miec kogos kto dobrze
przy nas wyglada...”
zmywak
3lance wyjaśniając zmiany zachodzące
w mężczyznach po ślubie
Wydawca Purr Media Ltd, 9/3 Buchanan Street, Edinburgh, EH6 8SH, [email protected]
Redaktor naczelny Thom Lowe Współpraca Anna Gorący, Katarzyna Wala, Kasia Kokowska, Kasia
Bielińska, Alan Thomson, Iwona Majzuk Soska Reklama Anna Gough Serwis internetowy notfound
Redakcja Tel. 07704 931 852, [email protected] Zastrzeżenia Redakcja nie zwraca materiałów
niezamówionych i zastrzega sobie prawo redagowania nadsyłanych tekstów. Wydawnictwo nie
odpowiada za treść publikowanych reklam oraz ma prawo odmówić zamieszczenia reklamy
bądź ogłoszenia, jeżeli jego treść lub forma jest sprzeczna z charakterem pisma.
34 ZMYWAK
„Moja teoria lazienkowa (i na
kilka jeszcze innych tematow) jest
taka, ze jak czegos nie bylo za
Cromwella, to sie nie przyjmie...”
Outrider na temat przywiązania
Wyspiarzy do dwóch kranów
www.zmywak.pl
This could have been your advert.
Again.*
* Dont miss your chance. Call Anna Gough,Zmywak Marketing Manager on 07969 593 721 or email [email protected]
10/17/06
11:43 AM
CO?!
TYLKO
Page 1
£6.90
*
Aby wysłać pieniądze do Polski
© 2006 WESTERN UNION HOLDINGS, INC. All rights reserved.
AD 149x210 UK to POL
*NEW NEXT DAY SERVICE
Prices to send up to £ 100.
Next Day Service is available upon customer request, valid for transactions to Poland, Czech Republic, Slovakia, Lithuania, Latvia, Estonia
and Hungary from UK agent locations. The money sent using Next Day Service will be available for pick up by the recipient within 24 hours
from the time the money is sent subject to the Agent locations hours of operation, and other terms and conditions of service. See Send
Form for details. For other prices and services visit your nearest Western Union Agent location or call 0800 833 833.“
In addition to the transfer fee, Western Union also makes money when it changes your pounds into foreign currency.

Podobne dokumenty