17 czerwca – Świętego Brata Alberta
Transkrypt
17 czerwca – Świętego Brata Alberta
l PISMO PARAFII ŚWIĘTEGO BRATA ALBERTA W WESOŁEJ-ZIELONEJ (NR 78/2012) W Roku Wiary pragniemy Was zaprosić do pogłębienia życia modlitwy przez rozważanie słowa Bożego. W kolejnych numerach „Albertynki” będziecie mogli znaleźć pomoc do osobistej modlitwy Pismem świętym. Proponujemy, aby medytacja słowa była związana z tematami kazań katechizmowych, które podejmiemy tej jesieni. W trakcie liturgii niedzielnych będziemy się bowiem przygotowywać do uroczystego wyznania wiary w niedzielę Chrystusa Króla, czyli na zakończenie Roku Wiary. Chcemy przez ten czas każdego tygodnia rozważać kolejne części wyznania wiary, zwanego symbolem lub Credo. Aby jednak nie ograniczać naszego przygotowania do uroczystego wyznania wiary tylko do wysłuchania nauk podczas niedzielnych Mszy, proponujemy osobistą modlitwę słowem Bożym, związaną z rozważanym w danym tygodniu fragmentem Credo. Dzięki temu będziemy mogli osobiście podjąć refleksję, oświetloną słowem Bożym, na temat kolejnych części symbolu. Przez czas trwania kazań katechizmowych o wyznaniu wiary nie będziemy recytować symbolu, będzie go odczytywał sam kapłan. Ma to nas skłonić do tego, aby recytowanie nie było automatyczne, lecz świadome i aby dotykało naszego wnętrza. Jesteśmy pewni, że jeśli każdy z nas będzie słuchał nauk, a także sam podejmie rozważanie słowa Bożego, będzie mógł z nową miłością i ze świeżością wyznać wiarę na zakończenie Roku Wiary. Niech św. Brat Albert wspiera nas, aby ten czas zatrzymania się nad Credo wydał w naszym życiu duchowym obfite owoce. Modlitwa słowem Bożym jest jedną z najbardziej podstawowych form modlitwy. My często ograniczamy naszą modlitwę do odmawiania pacierza. Jest to ogromne uproszczenie, które sprawia, że nasze życie wiary się nie rozwija, że stoimy w miejscu, a tak naprawdę cofamy się, tracąc żywą i głęboką relację z Panem. Bez modlitwy Pismem świętym życie wiary umiera lub staje się pustym rytuałem. Niech zatem czas przygotowań do wyznania wiary w niedzielę Chrystusa Króla będzie dla nas okazją do odkrycia modlitwy słowem Bożym. Przy czym nie chodzi tu o zwykłe czytanie Biblii, ale o odkrywanie, co Bóg do mnie przez ten tekst mówi. Katolik, który nie słyszy głosu Boga, nie jest prawdziwym katolikiem. Traci on powoli swą tożsamość, dając się wtopić w ten świat. Modlitwa Pismem zaś sprawia, że człowiek może wejść w żywą relację z Bogiem i na nowo odkryć Jego obecność w swoim życiu. Choć modlitwa słowem Bożym jest trudna, to jednak nie należy się zniechęcać niepowodzeniami. Wierność i gotowość wychodzenia na spotkanie ze słowem przyniesie z pewnością prędzej czy później owoce i sprawi, że nasza wiara stanie się silniejsza. Wiara bowiem, jak zaznacza św. Paweł, rodzi się ze słuchania (Rz 10,17) Jak zatem modlić się Pismem świętym? Po pierwsze, trzeba wybrać odpowiedni dzień na modlitwę Pismem. Powinien to być czas, kiedy jak najmniej rzeczy nas absorbuje i rozprasza. Każdy z nas z pewnością www. parafiazielona.waw.pl może znaleźć pół godziny w ciągu całego tygodnia na spotkanie z Chrystusem. Jeśli w domu są małe dzieci, małżonkowie mogą się podzielić obowiązkami tak, żeby każde z nich mogło w odpowiednim czasie zrobić medytację słowa. Po drugie, wieczorem dzień przed zaplanowaną modlitwą warto przeczytać fragment, który następnego dnia mamy rozważyć. Dobrze jest uczynić to w ciszy i skupieniu dwa lub trzy razy, zapytać się czy ten tekst rozumiem i poprosić Ducha Świętego o owoce rozważania. W dniu modlitwy trzeba znaleźć 30 minut na spotkanie z Panem. Warto wybrać odpowiednie miejsce do modlitwy w domu i sprzyjającą pozycję (np. siedzącą lub klęczącą). Można też wybrać się do kościoła. Najpierw jest istotne uświadomienie sobie, że stoję przed Bogiem, że On na mnie patrzy z miłością, że On naprawdę chce do mnie mówić. Można nawet wyobrazić sobie Pana, który stoi przede mną jak siewca, który chce rzucić ziarno słowa na glebę mojego serca. Można oddać mu sprawy, które nas niepokoją i odbierają skupienie, prosząc aby je zabrał i pozwolił nam na spokojne trwanie przed Nim. Bardzo istotne jest w tym miejscu zaprosić Ducha Świętego, aby nas prowadził. Można wezwać także wstawiennictwa Maryi, Matki Słowa i naszych patronów. Następnie bierzemy do ręki fragment Pisma i czytamy. Warto sobie tę scenę wyobrazić, wczuć się w to, co przeżywają jej bohaterowie. Chodzi o to, aby rozważany fragment przestał być jakiś obcym tekstem, ale nas zaangażował, wciągnął. We „wchodzeniu” w ten fragment mają pomóc tzw. punkty do rozważania, które będzie można znaleźć pod fragmentem proponowanym na dany tydzień. Ich celem jest zwrócenie uwagi na pewne elementy danej sceny. Można z nich korzystać lub nie – być może my zwrócimy uwagę na zupełnie inne aspekty niż te w punktach. Nie należy się tym przejmować i po prostu dać się poprowadzić słowu. Nasze rozważanie na temat sceny będzie rodziło w nas uczucia, myśli, refleksje. Być może właśnie przez nie będzie dobijał się do naszego serca Chrystus. Warto zatem bardzo uważnie zobaczyć, co się w nas rodzi pod wpływem medytacji danej sceny. Trzeba się nad tym zatrzymać, spróbować to nazwać i chwilę rozważyć. Następnie te nasze refleksje warto uczynić tematem rozmowy z Jezusem. To Jemu należy powiedzieć o tym, co się w nas zrodziło. Może te poruszenia serca skłonią nas do dziękczynienia, uwielbienia, prośby. To wszystko trzeba wypowiedzieć przed Panem. Rozważane słowo może w nas zrodzić też potrzebę, aby po prostu potrwać w ciszy i skupieniu przed Jezusem – bez słów i myśli. Warto podjąć tę kontemplację i chwilę potrwać przed Chrystusem. Jeśli modlitwa nas do tego wiodła, można podjąć jakieś postanowienie. Na zakończenie zaś warto zawierzyć ten czas Bogu lub Maryi, odmawiając którąś z modlitw (np. Ojcze nasz lub Zdrowaś Maryjo). Pewien starożytny mnich – Gilbert – w ten sposób zachęcał swoich braci do modlitwy Pismem świętym: „Czytaj i rozważaj Księgę Źycia, która jest samym Jezusem. Skieruj się ku niej! Przyoblecz się na nowo w twojego Oblubieńca, Pana naszego, Jezusa Chrystusa! Jego słowo jest ogniem. Odpoczywaj przy nim.” Niech te słowa i nas zainspirują do podjęcia trudu modlitwy słowem Bożym – trudu, który w pewnym momencie przemienia się w poczucie szczęścia i pokoju. Tydzień I – Wierzę… 15 września – 21 września 2013 r. Mt 16,13-19 Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?» A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków». Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie». Punkty: Zobaczę Jezusa, który rozmawia ze swoimi uczniami. Będę przysłuchiwał się ich rozmowie. Wyobrażę sobie ich żywą reakcję na pytanie Jezusa. Usłyszę, jak kolejni apostołowie podają kolejne określenia, którymi ludzie określają Jezusa. Może Jezus także mnie pyta, za kogo uważają Go moi bliscy, znajomi, przyjaciele. www. parafiazielona.waw.pl Spojrzę na reakcję uczniów, gdy słyszą pytanie: „A wy za kogo Mnie uważacie?”. Popatrzę na ich twarze i na Piotra, który pewnie odpowiada: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. Może także mnie Jezus pyta, kim jest dla mnie. Jezus przypomina Piotrowi, że wiara jest łaską otrzymaną przez Ojca, który jest w niebie. Wiara nie jest tylko decyzją, ale darem od Boga przekazanym przez Kościół, czyli wspólnotę upoważnioną do tego przez Jezusa. Ta wspólnota jest jak Piotr – z jednej strony jak Skała, która trwa, ale także świadoma grzechu i słabości. Tydzień II – „…w Boga Ojca, Stworzyciela nieba i ziemi…” 22 września – 28 września 2013 r. Łk 15, 11-32 Jezus opowiedział faryzeuszom następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: "Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada". Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników”. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem". Lecz ojciec rzekł do swoich sług: "Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". I zaczęli się bawić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: "Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego". Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: "Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę". Lecz on mu odpowiedział: "Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się"». Punkty: Najpierw spojrzę na dziecko – jak odchodzi z domu; potem na ojca, który milczy i szanuje jego wolność. Warto wejść w to, co czuł ojciec, widzący syna wyprowadzającego się z domu. Będę śledził historię dziecka, które odeszło od ojca – żyje rozrzutnie, dopuszcza się nierządu, a w końcu traci wszystko i karmi się strąkami świń. Jest to obraz człowieka uwikłanego w grzech. Może także jest obraz mnie samego... Będę rozważał głębokie wzruszenie ojca, który wygląda powrotu syna, wybiega naprzeciw niego, tuli go w ramionach. Oto obraz ojcowskiej miłości Boga. Zwrócę uwagę na reakcję starszego syna, który nie chce wejść do domu. Upór w sercu, złość nie pozwalają mu przyjąć zachowania ojca wobec brata, który jego zdaniem, nie zasłużył na miłość. Tydzień III – „…i w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, Pana naszego…” 29 września – 5 października 2013 r. J 5,1-9 Potem nastąpiło święto żydowskie i Jezus udał się do Jerozolimy. W Jerozolimie zaś znajduje się Sadzawka Owcza, nazwana po hebrajsku Betesda, zaopatrzona w pięć krużganków. Wśród nich leżało mnóstwo chorych: www. parafiazielona.waw.pl niewidomych, chromych, sparaliżowanych, <którzy czekali na poruszenie się wody. Anioł bowiem zstępował w stosownym czasie i poruszał wodę. A kto pierwszy wchodził po poruszeniu się wody, doznawał uzdrowienia niezależnie od tego, na jaką cierpiał chorobę>. Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już długi czas, rzekł do niego: «Czy chcesz stać się zdrowym?» Odpowiedział Mu chory: «Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. Gdy ja sam już dochodzę, inny wchodzi przede mną». Rzekł do niego Jezus: «Wstań, weź swoje łoże i chodź!» Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje łoże i chodził. Punkty: Wejdę z Jezusem do Jerozolimy. Wyobrażę sobie miasto w czasie święta – zgiełk, tłumy ludzi zmierzające do świątyni, a pośród nich Jezus. On kieruje jednak swoje kroki do Sadzawki Owczej, znajdującej się blisko bramy do miasta, którą wszedł. Tam mnóstwo chorych leży w krużgankach, otaczających sadzawkę. Mają nadzieję, że uzyskają uzdrowienie, gdy woda się poruszy. Może i siebie lub swoich bliskich odnajdę wśród tych chorych, spragnionych uzdrowienia… Zwrócę uwagę na Jezusa, który wśród mnóstwa chorych dostrzega sparaliżowanego. Wie, że cierpi od 38 lat i jest bardzo samotny. Usłyszę, jak z miłością pyta go: „Czy chcesz stać się zdrowym?” Zatrzymam się na momencie uzdrowienia. W jednej chwili znika cierpienia, które paraliżowało człowieka przez długie lata. Jezus objawia moc swojego słowa. Jest Panem, który ma władzę na życiem i śmiercią każdego człowieka. ODESZLI DO PANA I PROSZĄ O MODLITWĘ + Henryk Blautenberg + Celina Koziorowicz + Józef Onisk + Zofia Kowalczyk Spotkania grup formacyjnych parafii: DO WSPÓLNOTY KOŚCIOŁA PRZEZ SAKRAMENT CHRZTU ZOSTALI WŁĄCZENI: Adam Dariusz Rojek Filip Jan Zalewski Alicja Wiktoria Krasuska Michał Łapiński Michał Skarzyński Mateusz Kukowski Patryk Stelmaszyk Celina Zofia Kremblewska Eryk Aleksander Przybysz ministranci – zbiórki co dwa tygodnie w soboty; schola dziecięca – próby w każdy piątek o godz. 17; Wspólnota Intronizacyjna – każdy pierwszy czwartek miesiąca po Mszy wieczornej „Życie zaczyna się po 30tce” – wspólnota formacyjna dla dorosłych – w piątek co dwa tygodnie o 19:30 w sali parafialnej Wpólnota modlitewna młodzieży - w piątek co dwa tygodnie o 19:30 w sali parafialnej chór parafialny – próby w każdą środę o godz. 19 Telefon parafii: 773 59 06 www. parafiazielona.waw.pl Konto parafii: Bank Spółdzielczy w Halinowie, Filia w Wesołej-Zielonej Ul. Wspólna 22 B 05-075 Wesoła nr rachunku: 55 801910102004000635140001 e-mail: [email protected] e-mail ks. Łukasza: [email protected] www. parafiazielona.waw.pl