Magura HS - bikeBoard

Transkrypt

Magura HS - bikeBoard
A jak kwasy tłuszczowe mogą zwiększyć wydolność sportową? Wiele badań wykazało, że omega3 mogą zwiększać siłę
i wytrzymałość poprzez poprawę metabolizmu tlenowego. Przeprowadzono eksperyment na uniwersytecie w Waszyngtonie. Próbie
poddano 32 mężczyzn. Podzielono ich na dwie grupy i jedną z nich
przez 10 tygodni suplementowano omega3. Obie grupy prowadziły
systematyczny lekki trening aerobowy. W grupie placebo VO2max
wzrosło o 4,5% natomiast w grupie suplementowanej o 11%!
Omega3 w skrócie: poprawiają elastyczność błon erytrocytów
i uwydatniają przepływ krwi i dostawę tlenu. Zwiększają poziom
energii i wytrzymałość, przez co prowadzą do możliwości przeprowadzenia dłuższego i intensywniejszego treningu. Co ciekawe - wspomagają niezwykle proces regeneracji potreningowej poprzez poprawę
uwalniania hormonu wzrostu, więc można je zaliczyć do antykatobolików! Jak wspominałam - ważną sprawą dla sportowców będzie
skuteczne zapobieganie nadwyrężeniu stawów, ścięgien i więzadeł
oraz uniknięcie stanów zapalnych i uszkodzeń powodowanych przez
intensywny trening i zawody.
A co, jeśli marny z kolarza wędkarz?
Jednym z najczęściej wybieranych suplementów jest Gold-Omega3
Olimpu. Dzięki wysokiej koncentracji (65%) rzadko spotykanej na
rynku, dobrej jakości i przyjaznej dla kieszeni cenie. W jednej kapsułce
mamy 650 mg kwasów omega3 oraz 6,7 mg witaminy E, która
zapobiega utlenianiu się tego, co istotne. Za 60 kapsułek, a więc miesięczną kurację, zapłacimy 25,90 zł. Innym ciekawym i od niedawna
dostępnym na naszym rynku suplementem typowo dla sportowców
jest Lyprinol Sport, który przez sporą cenę, ale i jednoznaczne, bardzo
pozytywne działanie, ma grono stałych klientów. Myślę, że warto
przyjrzeć się mu bliżej. Lyprinol jest morskim kompleksem lipidowym zawierającym skoncentrowany ekstrakt nowozelandzkiej małży.
Jak twierdzi producent, podając wyniki badań, udało się stwierdzić
przeciwzapalne działanie Lyprinolu u wielu ludzi, którzy cieszą się
dziś większą ruchliwością stawów i lepszą wydolnością oddechową.
Lyprinol może również pomagać w redukcji bólu związanego z zakwaszeniem i zmęczeniem mięśni po intensywnym treningu. Oprócz
kwasów omega3, zawiera unikatową kombinację różnych niepolarnych grup lipidowych, estrów steroli i polinienasyconych kwasów
tłuszczowych działających synergicznie i wywołujących efekt podobny
Tekst: Karolina Kozela, specjalistka ds.
do działania ibuprofenu!
promocji zdrowia
Więcej tematów poruszanych przez Karolinę
znajdziecie na www.bikeBoard.pl.
26
b i ke B o a r d # 1-2 st y c z e ń - l u t y 2 010
Ekwipunek
Kamienie
milowe
Magura
HS
W czasach, kiedy krokodyle
były jeszcze bardzo małe (jak
jaszczurki) i 99% naszej planety
pokrywały morza i oceany (co
tłumaczy rozmiary krokodyli - aby
wszystkie mogły zmieścić się
na lądzie) jednym z najbardziej
kultowych hamulców była legendarna Magura. - Widziałeś? Magury miał! - Tak się
wówczas mawiało, ponieważ charakterystyczny kolor tychże nie pozwalał pomylić
ich z jakimikolwiek innymi spowalniaczami. Pamiętajcie, że mówimy o czasach,
kiedy nie było jeszcze ogromnego wyboru hamulców tarczowych, a Hope’y trzeba
było przeregulowywać po ostrym zjeździe, żeby znowu było czym hamować. Eksperymenty z tarczówkami prowadził również RockShox i AMP. Alternatywę dla niezbyt
wówczas skutecznych hamulców tarczowych stanowiły v-braki (które wyparły tzw.
cantilevery) i właśnie niebotycznie ekskluzywne hydrauliczne Magury. Pamiętam
jak wszyscy myśleliśmy, że miażdżą obręcze i ze zwykłymi felgami nie ma o czym
mówić… Nie wspominając już o cenie kompletu wściekle zielonych (choć tu zdania są podzielone i niektórzy twierdzą, że wściekle żółtych) hamulców. Magury były
hamulcami działającymi na obręcze (co niewątpliwie było ich wadą podczas jazdy
po mokrym), ale z ogromną siłą i świetną modulacją, pozwalającą na zachowanie
pełnej kontroli nad rowerem (nie miażdżyły więc obręczy…). Ich kolejną zaletą był
fakt, iż pozbawione linek były niewrażliwe na zapychanie pancerzy błotem, co nie
ograniczało ich skuteczności. Ich instalacja była wprawdzie dość czasochłonna, ale
HS-y okazywały się praktycznie bezobsługowe (jeśli nie liczyć wymiany mineralnego oleju o nazwie „royal blood” i związanego z tym odpowietrzania układu). Wymiana klocków zajmowała może z pięć sekund, a wyjęcie koła dzięki wprowadzonej
później dźwigni odpinającej jeden z cylinderków nie wymagało już spuszczania
powietrza. W skład rodziny HS wchodziły modele 11, 22 i najsłynniejsze 33 Race
Line. W czasach swojej świetności dostępne były także serie specjalne John Tomac
(czerwono-pomarańczowe), 10th Anniversary (srebrne z wycinanymi na CNC
czerwonymi klamkami i przewodami w stalowym oplocie), Frogi (zielone, w kolorze
żab) i ostatnio także ICE (białe). Ponadto pojawiały się klamki i tłoczki w kolorze
niebieskim i żółtym (dokładnie takim, jak sztandarowy kolor amortyzatorów RockShoxa - Sid i Judy), a później o wszystkich tych barwach zapomniano wytwarzając
czarne lub srebrne Magury z kompozytowymi cylinderkami. Na rynku dostępne
były także „tuningowe” filigranowe klamki produkowane m.in. przez firmę Kooka.
I jeszcze dwa słowa na temat boosterów - w które seria HS była seryjnie wyposażona - oprócz cienkich metalowych, dostępne były rzadkie aluminiowe wycinane na
CNC, poszerzane do downhillu (tzw. Horseshoe) i carbonowe. Podsumowując, HS-y
były obecne w historii MTB przez kawał czasu ewoluując od miana hamulców wyczynowych do drogowych, stosowanych najczęściej w rowerach „spacerowych”, ale
też i w trialówkach. Jednak mimo swoich zalet zostały wyparte ze sportowych MTB
przez hydrauliczne hamulce tarczowe. Niech więc pozostaną w kategorii skamielin
- ale za to kultowych jak Megalit w Stonehenge.
Tekst i zdjęcia: Marcin
Glajzer
Więcej informacji, a także opisy innych „archeologicznych” wykopalisk znajdziecie na www.bikeBoard.pl.

Podobne dokumenty