Przeczytaj stronę 2
Transkrypt
Przeczytaj stronę 2
piątek - czwartek, 30 sierpnia - 5 września 2013 www.gazetagazeta.com Strona 17 HISTORIA jako eksperyment ustrojowy wo inicjatywy ustawodawczej oraz prawo veta w kluczowych kwestiach gospodarczych. Po trzecie, spod kierowniczej roli Partii wyłączono sprawy społeczne, które odtąd były pozapolityczną domeną żywiołu społecznego. Tu powinna obowiązywać zasada samorządności. Jerzy Jedlicki nową sytuację ustrojową podsumował w następujący sposób: "idea partnerskich stosunków między społeczeństwem a władzą jest teoretyczną nowością", takiej idei nie zna bowiem ani demokracja, ani dyktatura. Pomysł ten "zakłada suwerenność podzieloną: podmiotową autonomię społeczeństwa i podmiotową autonomię władzy. W Polsce nie jest suwerenne ani społeczeństwo, ani władza, choć z różnych powodów". Mieliśmy zatem do czynienia z układem konfliktowym, o bardzo wysokim poziomie wzajemnej podejrzliwości. "W takim państwie rząd nie będzie pochodził z woli większości narodu, ale nie będzie mógł rządzić wbrew tej woli. O swój autorytet - i społeczną prawomocność - będzie musiał zabiegać. Będzie to państwo o suwerenności faktycznie podzielonej (tak jak np. monarchia konstytucyjna), lecz nie będzie to model dwuwładzy. Władza należeć będzie do ciał konstytucyjnych: Sejmu i rządu oraz do PZPR, natomiast społeczeństwo, za pośrednictwem "Solidarności" i innych zrzeszeń, będzie miało oczywistą moc ograniczania i kontrolowania władzy, a może także inspirowania jej zamiarów". Czasowy układ powierniczy czy trwały sojusz? Uczestnicy tamtych wydarzeń różnili się, co do trwałości tego modelu ustrojowego. Przywołajmy dwa głosy w tej sprawie. Twórcy Polskiego Porozumienia Niepodległościowego we wrześniu ‘80 roku pisali, że "zawarta między komitetami strajkowymi a władzami umowa społeczna powinna (…) być przez społeczeństwo rozumiana jako układ powierniczy. Ponieważ ZSRS wymaga, aby partia sprawowała władzę, choćby uszczuploną naród zgadza się na to jako na tymczasowy kompromis. Pozostawia partii władzę, ale pod określonymi warunkami, których spełnienie będzie kontrolował"[8]. Dla twórców PPN ta umowa społeczna ma zatem charakter czasowy i wynika z wyjątkowej sytuacji geopolitycznej. Inaczej widział tę kwestię choćby Adam Michnik: "możliwy jest system-hybryda, skrzyżowanie totalitarnej organizacji państwa z demokratycznymi instytucjami społeczeństwa. Jest to rozwiązanie ze swej natury prowizoryczne, ale nic nie bywa tak trwałe jak prowizoria"[9]. Kilka miesięcy później precyzyjniej uzasadnił, dlaczego wierzy w trwałość tego rozwiązania. "Postuluję tu kompromis z władzą. Z władzą, której wcale nie lubię, której zasady mi się nie podobają, ale która jest dla nas tym samym, co gipsowy gorset dla chorego: jest uciążliwa, ale niezbędna. (…) Można ludzi władzy nie lubić, ale trzeba widzieć w nich partnerów negocjacji"[10]. Dla Michnika umowa społeczna nie była zatem tymczasowym układem powierniczym, ale trwałym porozumieniem. To komuniści, wobec zbliżających się gruntownych reform, mieli zagwarantować profesjonalną administrację zabezpieczającą kraj przed anarchią. Komuniści w tej wizji stawali się niezbędnym komponentem zmian, bez którego "Solidarność" nie byłaby w stanie rządzić. Niczym gipsowy gorset dla chorego państwa. Solidarność jako izba poselska "Teoretyczną nowość" tego rozwiązania podważa nieco fakt, że wielu komentatorów szukało w historii analogii do takiej sytuacji. W prasie związkowej szczególną popularnością cieszyło się porównywanie jej do ustroju I Rzeczypospolitej. Zwracano zwłaszcza uwagę na podobny charakter pisemnych zobowiązań kandydata do tronu polskiego w formie "pacta conventa". Kazimierz Dziewanowski w tym duchu pisał, że "nieraz już w dziejach zawierano tego rodzaju porozumienia. Zawierano je w epoce feudalnej i przyniosło to angielską Wielką Kartę, a nieco później zasadę "habeas Corpus", która zabezpieczała obywateli przed samowolnym aresztowaniem. W Polsce ta sama zasada nosiła miano "neminem captivabimus" i pochodziła z lat 14251433. Należały do takich porozumień również "pacta conventa", czyli ugody co do warunków, na jakich monarcha miał sprawować władzę. Na Węgrzech i Czechach zawierano je już w XIV i XV wieku, w Polsce zaś począwszy od wieku XVI. W innych krajach też zawierano nieraz podobne porozumienia, zwłaszcza gdy władzę miała sprawować obca dynastia"[11]. Podobnie i tym razem: kluczowe decyzje w państwie miały zapadać na mocy obopólnej zgody "izby poselskiej" ("Solidarność") oraz "króla" (władza komunistyczna). Sukces w teorii… Zatem Porozumienia Sierpniowe w oczach filozofa polityki to bardzo innowacyjny eksperyment ustrojowy polegający na szukaniu kompromisu pomiędzy dwiema przeciwstawnymi koncepcjami suwerenności: demokratyczną koncepcją suwerenności ludu i komunistyczną koncepcją przodującej roli klasy robotniczej reprezentowanej przez partię komunistyczną. Na ten eksperyment zdecydowali się nie wykwintni teoretycy, ale szukający granic możliwego niewykształceni działacze-praktycy. Obecna podczas negocjacji w Stoczni Gdańskiej prof. Jadwiga Staniszkis zdecydowała się zrezygnować z funkcji doradcy, gdyż wy- obraźnia ekspertów była za mocno osadzona w ówczesnych realiach, co "było rodzajem skorumpowania". W jej odczuciu dokonać rzeczy niemożliwych (wynegocjować zgodę na wolne związki zawodowe) mogli tylko ci, którzy z tej niemożliwości nie zdawali sobie sprawy - "winien to być wybór samych robotników"[12]. Porozumienia Sierpniowe wydarzyły się zatem, bo ich twórcy nie wiedzieli, że wydarzyć się nie mają prawa. … i porażka w praktyce Jednocześnie pamiętajmy, że cały eksperyment zakończył się spektakularną porażką 13 grudnia ’81 roku. Ta ciekawa koncepcja okazała się nie do zrealizowania w praktyce. Nowy model rządzenia państwem wymagał niezbędnego minimum zaufania oraz dobrej woli każdej ze stron. Okazało się, że na taką postawę nie można było liczyć ze strony władzy. Właściwie od samego początku podtrzymywała atmosferę ciągłego konfliktu społecznego. Podobnie jak większość teoretyków, Partia uznała, że suweren w państwie może być tylko jeden. W 25 rocznicę Porozumień Sierpniowych Stanisław Ciosek stwierdził, że 31 sierpnia powinna być symbolem zgody narodowej; symbolem porozumienia pomiędzy historycznymi podziałami. Ciosek miałby rację, gdyby nie stan wojenny. To wydarzenie czyni Porozumienia Sierpniowe raczej symbolem zmarnowanej szansy na szybszą ewolucję systemu w kierunku demokracji, niż rzeczywistej zgody narodowej. "Solidarność" zaproponowała model ustrojowy, który dawał taką możliwość. Ta propozycja została jedynie chwilowo przyjęta w sierpniu ’80 roku, by właściwie od początku września regularnie być torpedowana przez władzę (konflikt rejestracyjny oraz kryzys bydgoski to tylko najważniejsze przejawy tej strategii). Dlatego "31 sierpnia" nie można oddzielić od "13 grudnia". Święto zgody narodowej skończyło się czołgami na ulicy oraz śmiercią górników z Wujka. Innowacyjna koncepcja suwerenności podzielonej zaproponowana przez "Solidarność" była nieudaną próbą, by tego uniknąć. [1] J. Jedlicki, Forma i treść umowy społecznej, Warszawa 1980 [drugi obieg], s. 14. [2] Uchwała programowa I Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ "Solidarność", cz. I. [3] Konstytucja Polskiej Rzeczpospo- Znaczki pocztowe ze zbiorów Muzeum Historii Polski litej Ludowej uchwalona przez Sejm nie. Rozmowa z działaczami Mię- Ibidem, s. 84-85. w dniu 22 lipca 1952 r. Jednolity dzyzakładowego Komitetu Założy- [11] K. Dziewanowski [w:] Czabańtekst z dnia 16 lutego 1976 r. cielskiego NSZZ "Solidarność" w ski Krzysztof (red.), Niepokoje i na[4] Ibidem, art. 3. Gdańsku, "Polityka" nr 44 (1 listopa- dzieje, Warszawa 1981, s. 24. [12] (J. Staniszkis, Ewolucje form [5] Protokół porozumienia zawarte- da 1980), s. 6. go przez Komisję Rządową i Między- [8] Polska, wrzesień 1980, PPN nr 47 robotniczego protestu …, s. 12). Stazakładowy Komitet Strajkowy (2 października 1980), [brak nume- niszkis Jadwiga, Ewolucje form robotniczego protestu w Polsce, Wrow dniu 31 sierpnia 1980 w Stoczni racji stron]. Gdańskiej, punkt 1, paragraf 2. [9] A. Michnik, Czas nadziei, sier- cław [1981] [drugi obieg]. [6] T. Kowalik, Próba kompromisu. pień-wrzesień 1980, [w:] A. MichDr Krzysztof Mazur O Komisji Ekspertów MKS w Gdań- nik, Szanse polskiej demokracji, Autor jest politologiem sku, "Zeszyty Literackie" nr 2 (1983), Warszawa 2009, s. 78. i filozofem, związany z s. 115. [10] A. Michnik, Nadzieja i zagroże[7] Plan rozmowy układamy wspól- nie, październik-listopad 1980, [w:] Uniwersytetem Jagiellońskim