BROWARY roz.1.qxd

Transkrypt

BROWARY roz.1.qxd
Piwo w tradycji egipskiej pełniło rolę nie tylko produktu spożywczego, ale również napoju rytualnego. Jego specjalny
gatunek – piwo prawdy – mógł być spożywany jedynie przez 12 bogów, strzegących ołtarza Ozyrysa, oraz ich kapłanów.
Według wierzeń Egipcjan to Ozyrys nauczył ludzi warzyć piwo. 19 Napój ten miał znaczenie rytualne także w tradycji
buddyjskiej. Częścią codziennego obrządku było złożenie bóstwu Genyen ofiary w postaci piwa z granulkami kukurydzy. 20
Gdy Bliski Wschód i Azja Mniejsza zostały podbite przez
Persów, przejęli oni technikę wytwarzania piwa. Łączono
sposoby egipskie i babilońskie. Stosowano miedziane naczynia na brązowych konstrukcjach z paleniskiem pod spodem,
co pozwalało na uzyskiwanie wysokiej temperatury i nie wymagało wrzucania do zacieru rozpalonych kamieni. Podczas
produkcji wykorzystywano egipskie drożdże, a słód suszono
na trzcinowych matach.21
Po podbojach Aleksandra Wielkiego (IV w. p.n.e) i podporządkowaniu Bliskiego Wschodu, wprowadzono zwyczaj
picia wina, który upowszechnił się zwłaszcza wśród bogatszej części ludności. W II wieku p.n.e. w Egipcie rządzonym
przez dynastię Ptolemeuszy nałożono pierwszy znany podatek od produkcji piwa, oficjalnie pod pretekstem zapobiegania alkoholizmowi.22 Niechęć Greków do piwa i ich umiłowanie wina miało swoje głębsze przyczyny – wiązało się
z tożsamością narodową.
Greckie państwa-miasta otoczone były przez wrogie ludy,
zwane przez nich barbarzyńcami, które uwielbiały piwo.
Grecy, przekonani o własnej wyższości, warzenie piwa wiązali bezpośrednio z niską kulturą i brakiem cywilizacji. Nie
bez znaczenia była też filozofia. Zgodnie z teorią czterech
elementów – zimna, ciepła, suchości i wilgoci – wino było
„ciepłe” i uosabiało pierwiastek męski, a „zimne” piwo miało przedstawiać czynnik żeński. Ajschylos w wielu swoich
sztukach nazywał barbarzyńców pogardliwie piwożłopami.
Rzymianie wraz z wieloma osiągnięciami Greków przejęli
także ich uprzedzenia do piwa, jednakże nie były one tak silne. Napój ten okazał się łatwo dostępny dla żołnierzy na rubieżach Imperium – w fortach na prowincjach istniały profesjonalne browary, działające na potrzeby wojska.23
Po upadku Zachodniego Cesarstwa warzenie piwa było
powszechnie znaną umiejętnością wśród Celtów, Germanów
i Słowian. Pierwsze wzmianki o napoju warzonym z ziaren
znajdują się w Historii naturalnej Gajusza Pliniusza Starszego. W literaturze spotyka się tezę, że umiejętność piwowarstwa przyszła do Europy ze Wschodu. Zgodnie z tą teorią
Słowianie nauczyli się warzenia piwa z jęczmienia i prosa od
Bałtów, a ci posiedli tę sztukę od ludów mongolskich, następnie Słowianie przekazali naukę piwowarską Germanom.24 W świetle najnowszych badań tezy o przekazaniu
wiedzy o browarnictwie ludom europejskim ze Wschodu są
raczej nie do udowodnienia, bowiem liczne znaleziska archeologiczne, pochodzące z Europy Północnej, świadczą na korzyść teorii o niezależnym rozwoju piwowarstwa na tych terenach.25 Galowie dysponowali dość zaawansowaną techniką wyrobu piwa, jednak rozszerzanie się kultury łacińskiej
na początku pierwszego tysiąclecia sprawiło, że wybrali oni
wino. Miał na to wpływ również fakt, że chrześcijanie, wyrośli z tradycji judeohellenistycznej, również żywili pewne
uprzedzenia co do piwa. Wyjątkiem była tu niezależna misja
w Irlandii26, gdzie przetrwała celtycka tradycja piwowarska,
która powróciła na kontynent dopiero ok. VI wieku n.e.27
W ciągu kilku wieków po upadku Zachodniego Cesarstwa
Rzymskiego Kościół jednak „polubił” piwo i w znacznym
stopniu przejął jego wytwarzanie. W IX wieku ustalano nawet dzienne racje tego napoju dla mnichów. W tym czasie
klasztory na północy Europy stały się poważnymi centrami
piwowarstwa. Na planie jednego z takich budynków, pochodzącym z 830 roku n.e., zaznaczono nawet trzy piwiarnie:
dla dostojnych gości, mnichów oraz pielgrzymów. Znacznie
udoskonalono też sam proces wytwarzania: wprowadzono
śrutowanie, chłodzenie i filtrowanie.28 Przy klasztorach powstawały całe browary. Często w skład zabudowań wchodziły: kocioł z czterema paleniskami, kadź fermentacyjna, kadź
leżakowa oraz słodownia klepiskowa na planie krzyża.29
Ważnym i niezaprzeczalnym osiągnięciem średniowiecznych zakonników było dodanie chmielu do piwa (wcześniej
dodawali go jedynie Babilończycy). Piwo zapewniało zakonnikom nie tylko pożywny napój, dozwolony w czasie postu,
ale również znaczne dochody. Od 830 roku datuje się próby
zmonopolizowania produkcji piwa przez klasztory i miasta
w Europie Zachodniej.30 Wielu biskupów i właścicieli miast
chciało wymusić na swoich piwowarach kupno podstawowych surowców właśnie od nich – biskup Magdeburga dostarczał drożdże piwowarom w całej diecezji.31
Obok browarów klasztornych istniało piwowarstwo domowe. W Anglii praktycznie każde gospodarstwo dysponowało
sprzętem do wyrobu piwa. Jedynie klasztory i gospody warzyły ten napój w większych ilościach.
Wnętrze
średniowiecznego
browaru
W VIII wieku n.e. alkoholizm w Anglii był zjawiskiem po−
wszechnym. Duchowni organizowali specjalne festyny ku czci
świętych, podczas których niebagatelną rolę odgrywało piwo,
pite w ogromnych ilościach. Nie inaczej było w krajach ger−
mańskich. Podobno podczas bitwy pod Hastings (między
Normanami a Anglikami) w 1066 roku cała armia angielska
walczyła pod wpływem alkoholu. 32
TECHNOLOGIA PRODUKCJI PIWA I ROZWÓJ BROWARNICTWA NA ŚWIECIE ORAZ NA ZIEMIACH POLSKICH
Zarys dziejów piwowarstwa na świecie
B R O W A R Y
Ł O D Z I
I
R E G I O N U
11
Józef Chełmoński Karczma – pejzaż jesienny
Produkcję piwa regulował szereg przepisów prawnych,
choć w średniowieczu nie przestrzegano ich restrykcyjnie. Powszechne były przywileje. Od XIII wieku, gdy
pojawiała się autonomia wsi i miast, warzono jeszcze
więcej tego napoju. Najstarsze znane prawo dotyczące
produkcji piwa pochodzi z 1272 roku.53 Później mógł je
warzyć każdy właściciel nieruchomości, ale to gminy
decydowały o tym, ile piwa warzyli poszczególni przedsiębiorcy. Stopniowo prawo produkcji ograniczano do
węższych grup. W 1423 roku Władysław Jagiełło wydał
dekret normatywny, likwidujący dotychczasowe przywileje i prawa. Miasta zyskały wolność handlu: w jednym
regionie można było importować, a w drugim było to zakazane.
W średniowieczu piwo odgrywało bardzo znaczącą rolę. Leszek Biały odmówił udziału w krucjacie, ponieważ w Zie−
mi Świętej nie warzono piwa. Tego napoju nadużywali także mnisi.
W 1389 roku konsumpcja piwa na dworze królowej Jadwigi wynosiła nawet do 10 l na głowę dziennie. 55 Piwo pi−
to w bardzo dużych ilościach i do wszystkich posiłków. Sięgano zarówno po gatunki krajowe, jak i zagraniczne.
Wilkierz Krakowski z 1396 roku wymienia piwa z pszenicy i jęczmienia: właściwe, marcowe czarne, langwelle
i schayta (langwelle to piwo długo leżakowane, nazwa schayta jeszcze nie została rozszyfrowana). 56 Ceniono piwa
grodziskie, końskowolskie, wareckie, sierpeckie, przemyskie, krakowskie i bocheńskie. Z zagranicznych gatunków
za najlepsze uchodziło świdnickie. W 1377 roku kwarta takiego napoju kosztowała 1 wiardunek srebra (średnio−
wieczna jednostka wagowo−pieniężna, równa 1/4 marki) – tyle zarabiał wtedy przez tydzień rektor szkoły kolegiac−
kiej we Wrocławiu.
57
TECHNOLOGIA PRODUKCJI PIWA I ROZWÓJ BROWARNICTWA NA ŚWIECIE ORAZ NA ZIEMIACH POLSKICH
Zarys dziejów piwowarstwa na ziemiach polskich
B R O W A R Y
Ł O D Z I
I
R E G I O N U
17
Pierwszorzędna restauracja „Paradyż” Jana Adamowskiego znajdowała się między dzisiejszymi ulicami Piotr−
kowską i Wólczańską. Od 1861 roku miejsce to było własnością Augusta Henschla, który kupił je od Henriet−
ty Kunkiel. Trzy lata później wydzierżawił on „Paradyż” na pięć lat Robertowi Maczewskiemu, który w 1863 ro−
ku otworzył browar w Zgierzu. Przedsiębiorca był pionierem wśród łódzkich piwowarów, szukających zbytu
swoich produktów w lokalach na otwartym powietrzu, otoczonych ogrodami.
Zasłużoną renomą cieszył się też Hotel Polski przy ulicy Piotrkowskiej 3. W latach 20. 50. XIX wieku ilość
miejsc, w których można było przysiąść i napić się alkoholu, zwiększyła się niemal pięciokrotnie. O popular−
ności piwa decydowała m.in. dość niska, jak na napój alkoholowy, cena (1 kg razowego chleba kosztował ty−
le, co 5 l piwa).
Jeszcze w XIX wieku piwo traktowane było raczej jako produkt spożywczy pierwszej potrzeby niż używka alko−
holowa.
−
Znaczny rozwój miast w Królestwie Polskim stworzył
duże, miejscowe rynki zbytu dla browarów, co eliminowało problem transportu, szczególnie istotny przed budową linii kolejowych. Brakowało również istotnej konkurencji ze
strony Rosji, w której picie piwa nigdy nie było tak popularne, jak np. w krajach niemieckich, dysponujących znacznie lepszą technologią i bogatszą tradycją. W Królestwie
przez długi czas piwa niemieckie uznawano za wzorowe
(często słusznie). Nie należy też zapominać o osadnikach
niemieckich, którzy w XIX wieku przybywali do Królestwa i automatycznie stwarzali popyt na swój ulubiony na-
24 BŁ O DRZ IO I WR E AG I RO N YU
pój. Ogromny wpływ na rozwój tej dziedziny przemysłu
w Kongresówce mieli właśnie Niemcy, którzy dominowali
wśród właścicieli browarów. Można założyć, że dysponowali oni większą wiedzą i kapitałem niż Polacy.
W Łodzi pierwszym browarem „nowych czasów” był zakład Karola Saengera z Chodzieży, farbiarza, który był jednym z sygnatariuszy umowy zgierskiej z 1821 roku (umowa zawarta między władzami a osadnikami, dotycząca warunków prowadzenia interesów i zamieszkania w Zgierzu).
Dwa lata później zawarł on umowę z Rajmundem Rembielińskim, zgodnie z którą miał założyć farbiarnię oraz dru-
POCZĄTKI PIWOWARSTWA W ŁODZI I WARUNKI DLA STWORZENIA NOWOCZESNYCH BROWARÓW W TYM MIEŚCIE
Ex navicula navis (z łódeczki łódź)
POCZĄTKI PIWOWARSTWA W ŁODZI I WARUNKI DLA STWORZENIA NOWOCZESNYCH BROWARÓW W TYM MIEŚCIE
Warunki zewnętrzne przy powstawaniu piwowarstwa fabrycznego w Łodzi
B R O W A R Y
Ł O D Z I
I
R E G I O N U
29
Helenów
Anstadtowie zdawali sobie sprawę z trendów, jakie panowały w Europie w dziedzi−
nie warzenia piwa i technologii, byli jednak również świadomi nowoczesnych
działań, które dziś nazwalibyśmy promocyjnymi czy marketingowymi. Taki
charakter miały zakładane głównie na Zachodzie ogrody, w których odbywa−
ła się sprzedaż i konsumpcja wyrobów danego browaru. W Łodzi namiast−
ką takiego rozwiązania przez długi czas była restauracja „Paradyż”. Jednak
największa łódzka rodzina piwowarska chciała czegoś więcej. Rozpoczął się
wykup terenów pod nowe przedsięwzięcie. Najpierw Ludwik i Zenon naby−
li 2,84 ha ziemi ornej 15 – podstawę przyszłego parku. W 1881 roku podczas
licytacji sądowej 16 dokupili działkę. Łącznie inwestycja w ziemię wyniosła
6,2 tys. rb 17 , jednak na tym nie poprzestano – w 1881 roku bracia dokupili jesz−
cze trzy działki 18 , a dwa lata później w posiadaniu Anstadtów znalazła się następna, są−
siadująca posesja 19 . Ludwik nabywał też okoliczne działki za własne pieniądze 20 . 11 czerwca
1884 roku cała rodzina spotkała się, wyceniła wszystkie te posesje i podpisała akt współwłasności –
odtąd wszyscy jej członkowie byli właścicielami parku 21 , który stale się powiększał 22 . Pomysłowi na własny park sprzyjała seniorka ro−
du, Teresa Anstadt. Wniosła ona do przedsięwzięcia 3 tys. rb kapitału obrotowego.
Park został założony już w 1881 roku, a od 1885 roku był otwarty dla gości. Do jego urządzenia zatrudniono firmę „L. Spaeth” z Berli−
na, sławną w całej Europie. Goście mogli podziwiać sześć stawów, park angielski, sad owocowy oraz fontanny. Ogród nazwano Hele−
nów od imion żon założycieli: żoną Ludwika Anstadta była Helena z domu Nestler, córka znanego łódzkiego architekta (pobrali się
w 1869 r.), Zenon Anstadt poślubił Joannę Helenę z domu Lemm.
Helenów cieszył się wśród łodzian wielką popularnością. Przyjął się pogląd, że obiekt ten był dostępny jedynie dla zamożnych miesz−
kańców, jednakże nie jest to do końca prawda. Faktycznie, wstęp był tam płatny, jednakże wysokość ceny zależała od rodzaju widowi−
ska i pożądanej publiczności. W pierwszych latach działalności miejsce to miało zamknięty, elitarny charakter. Należy jednak pamię−
tać, że jego właścicielami byli ludzie interesu i zależało im na zyskach. Tak zwane „zabawy ogrodowe” na rzecz organizacji pożytku pu−
blicznego (np. Łódzkiego Chrześcijańskiego Towarzystwa Dobroczynności) z założenia miały przyciągać ludzi zamożnych, więc wstęp
(w wysokości 50 kopiejek ) był poważnym wydatkiem, bo stanowiącym mniej więcej połowę dniówki pracownika browaru. Jednocześnie
na początku XX wieku organizowano imprezy także dla mniej wymagającego odbiorcy. Na łamach „Rozwoju” (5 luty 1902 r.) dzienni−
karz bulwersował się z powodu występu w Helenowie „króla włamywaczy”, który według niego miał dawać wyjątkowo zły przykład
mieszkańcom. Kontrowersyjny charakter widowiska i niska opłata wejściowa przyciągały jednak wielu zainteresowanych.
Zimą łodzianie chętnie odwiedzali ślizgawkę na stawie helenowskim, bowiem na tego rodzaju zabawę stać było większość dzieci i do−
rosłych (w 1902 roku wstęp kosztował 15 kopiejek dla dorosłych i 5 dla dzieci, jednak ze względu na duże zainteresowanie opłatę pod−
wyższono odpowiednio do 25 i 15 kopiejek23 ).
48 BŁ O DRZ IO I WR E AG I RO N YU
BROWARY W ŁODZI PRZED 1945 ROKIEM
Anstadtowie
Pod rządami carów
W parku często odbywały się koncerty i wyścigi rowerowe. Już w latach
80. XIX wieku powstała tam restauracja, mieszcząca się przy ulicy Pół−
nocnej, między ulicą Nowotargową (obecnie ul. Sterlinga) a aleją
Anstadta (wtedy była to ulica prywatna). W 1889 roku do obiektu
dobudowano piętro 25 . W 1893 roku rodzina wystąpiła o budowę
sceny koncertowej w Helenowie, aby występy mogły mieć jeszcze
bardziej imponującą oprawę 26 . Latem 1913 roku postanowiono wy−
budować w parku na wolnym powietrzu kinematograf 27 . Uruchomio−
no go tuż przed wojną, w styczniu 1914 roku 28 . Inwestycja przycią−
gnęła nowych klientów. Park Helenów stanowił przede wszystkim wizy−
tówkę firmy rodziny Anstadtów i był świetnym miejscem na odpoczynek
przy kuflu piwa. Nie było to jednak
przedsięwzięcie tak dochodowe, jak
mogłoby się wydawać. W latach 90.
XIX wieku park często przynosił straty
rzędu kilku tysięcy rubli 29 .
Zwierzyniec Helenowski
BROWARY W ŁODZI PRZED 1945 ROKIEM
Pod rządami carów
Anstadtowie
B R O W A R Y
Ł O D Z I
I
R E G I O N U
49
Po śmierci ojca browarem zajęli się Ludwik oraz Zenon.
Pierwszy objął funkcję dyrektora technicznego, a drugi dyrektora handlowego; Ludwik zajmował się też kształceniem
piwowarów.8 Rodzina dbała o firmę, która wciąż się rozwijała – dokupiono sąsiadującą działkę o numerze 350 oraz
część posesji 351, na terenie trzech działek wykopano
zbiornik wodny, połączony z Łódką kanałem, wzniesiono
kolejne budynki: kuźnię, magazyn, suszarnię, kotłownię,
chłodnię i kantor handlowy. W 1880 roku na planie litery
„L” zbudowano słodownię, z szeroką elewacją od strony ulicy Średniej (obecnie ul. Pomorska), ozdobioną wieloma detalami, ceglanymi pilastrami oraz nadokiennymi pasami.9
Niestety, nie wiadomo, kto zaprojektował ten budynek. Inwestowano w kolejne nieruchomości pod rozbudowę zakładu10. W 1879 roku bracia Ludwik i Zenon zaczęli kupować działki pod nową
inwestycję – Helenów.
Około 1880 roku wszystkie cztery
łódzkie warzelnie (Anstadtów, Gehligów, Milscha i braci Lorentz) produkowały rocznie piwo o wartości 180 tys. rb
i zatrudniały łącznie 46 robotników11.
Po śmierci seniora rodu sprawy firmy
rodzina postanowiła uregulować dopiero w 1885 roku. Wówczas rodzeństwo
wraz z matką spotkało się z notariuszem
Kamockim, by założyć firmę
o nazwie „Carls' Anstadt Erben” (Sukcesorzy K. Anstadta), którą oficjalnie
mieli kierować Ludwik i Zenon12. 15 lipca 1887 roku zmarła wdowa po Karolu
seniorze, Teresa Anstadt. Spadkobiercom pozostawiła do podziału majątek
o łącznej wartości 12,4 tys. rb13. Co ciekawe, stroje seniorki rodu warte były
niemal tyle, co całe wyposażenie domu
wraz z meblami.
W okresie od założenia browaru do
śmierci Teresy Anstadt poczyniono
wiele istotnych inwestycji w samym
Browar Sukcesorów K. Anstadta
browarze. Poza wspomnianymi budynkami, w warzelni zainstalowano maszynę parową z dwoma kotłami, które
działały już w 1880 roku (wcześniej
korzystano z siły końskich mięśni).
Było to niezwykle ważne z punktu widzenia technologii, bowiem wykorzystanie silników parowych świadczyło
w owym czasie o nowoczesności i przyciągało klientów. Pod koniec lat
80. XIX wieku zakład mieścił się na
następujących działkach: 349, 350,
351, 351a, 352a, 353a i 354.14 Znajdowały się tam wszystkie budynki, niezbędne w nowoczesnym, dużym browarze: warzelnia, słodownia, suszarnia, kotłownia, chłodnie, składy beczek, domy dla pracowników i właścicieli. Można śmiało powiedzieć, że zbudowanie browaru przez Karola Anstadta
znacznie wpłynęło na dzieje jego rodziny. Inwestycja okazała się ogromnym
sukcesem.
Mapka okolic browaru z drugiej połowy XIX w.
Na przełomie lat 70. i 80. XIX wieku mieszkańcy Łodzi pasjonowali się sporem pomiędzy sąsiadami przy ulicy Północnej: An−
stadtami i Biedermannami. Konflikt dotyczył drogi, prowadzącej wzdłuż rzeki Łódki, będącej przedłużeniem ulicy Północnej. Ko−
rzystali z niej zarówno łódzcy mieszczanie, dojeżdżający do swoich pól, jak i właściciele browaru przy ulicy Średniej (obecnie
ul. Pomorska). Droga nie miała charakteru publicznego, zainteresowani sami o nią dbali. Spór wybuchł w 1878 roku, gdy Ro−
bert Biedermann ogrodził swoją działkę wzdłuż ulicy Widzewskiej (obecnie ul. Kilińskiego) wraz z drogą, która przebiegała na
granicy jego posesji. W ten sposób zmusił Łodzian do objeżdżania znacznej części miasta. Co więcej, na miejscu dawnej dro−
gi przekopał kanał, łącząc tym samym swój staw z Łódką.
Do prezydenta Łodzi wpłynęły dwie skargi mieszczan, jedna podpisana także przez Ludwika Anstadta. Sprawa skończyła się
w sądzie. W 1879 roku Rząd Guberni Piotrkowskiej przyznał rację przeciwnikom Biedermanna i nakazał zasypanie stawu oraz
rozebranie płotu. 30 Przedsiębiorca jednak tego nie zrobił. Złożył apelację i wynajął znanego adwokata. Na początku lat 80. An−
stadtowie wybudowali własny staw. Ponieważ ich zakład był w górze rzeki, mogli pozwolić sobie na pewną złośliwość i zaczęli
wypuszczać nieczystości w miejscu, gdzie bieg rzeki wychodził poza ich działkę. Tym razem to Biedermann podał do sądu są−
siadów. W 1882 roku specjalna komisja orzekła, że droga ma spore znaczenie dla mieszkańców, a przedsiębiorca rozebrał płot.
Natomiast w 1888 roku sąd nakazał Anstadtom oczyszczenie rzeczki i zaprzestanie wylewania do niej nieczystości 31 . Finalnie ze
sporu zwycięsko wyszedł Biedermann.
50 BŁ O DRZ IO I WR E AG I RO N YU
BROWARY W ŁODZI PRZED 1945 ROKIEM
Anstadtowie
Pod rządami carów
DOCHODY I WYDATKI BROWARU SUKCESORÓW K. ANSTADTA W LATACH 1924–1938
Na podstawie sprawozdań Zarządu Browaru Parowego Sukcesorów K. Anstadta za lata 1924–1938
Helenów
Znaczne zmiany po I wojnie światowej zaszły w Helenowie.
15 listopada 1922 roku doszło do zawarcia bardzo ważnej umo−
wy 107. Amalia Natalia Handke, Bronisława Schiele oraz Jadwiga
Handke sprzedały swoje części nieruchomości 1103 (Helenów)
oraz 370 (działka, przez którą biegła aleja wytyczona między uli−
cami Pomorską a Północną) firmie „R. Biedermann” za 156 mln
mkp. Część Helenowa znalazła się w rękach osób, z którymi An−
stadtowie prowadzili kiedyś walkę, m.in właśnie o dojazd do tej
nieruchomości, nie mówiąc o tym, że zwaśnione wcześniej ro−
dziny stały się współwłaścicielami i wspólnikami. W umowie
znalazł się jednak zapis o tym, że nowi właściciele zapewnią
swobodne korzystanie z alei na działce 370, z której wjeżdżało
się do nieruchomości 369, należącej do Amalii Natalii Handke,
Pauliny Becker, Alicji Thyen i Jadwigi Handke. Zobowiązano też
Biedermannów do uczynienia z alei drogi publicznej w przypad−
ku wykupienia całego parku Helenów. W 1923 roku właściciela−
mi Helenowa byli: Joanna Helena Anstadt, Helena Anstadt, Hele−
na Osterman, Karol Anstadt oraz firma „R. Biedermann”.
W 1925 roku firma Biedermannów odkupiła też części Alicji
Thyen i Pauliny Teresy Becker (razem 2/25 części całości) za
ok. 13,3 tys. zł, dzięki czemu posiadała już ponad połowę Hele−
nowa (15/25 części).
W 1926 roku Helenowem zarządzali: Bruno Biedermann, Artur
Ostermann oraz Rudolf Anstadt. Poszczególne obiekty w parku
oddawano w dzierżawę zewnętrznym firmom lub osobom. W la−
tach 20. helenowski obiekt sportowy dzierżawił Eugeniusz Raj−
chel. Jednak w 1926 roku zerwano z nim umowę, gdyż złamał jej
zapisy, wchodząc w spółkę z osobami trzecimi i zatajając to przed
zarządem parku 108. Na przełomie lat 20. i 30. obiekt sportowy
dzierżawił łódzki „Union Touring Club”, który organizował różne−
go rodzaju imprezy sportowe, jednakże w czasach kryzysu zmu−
szony był ich zaprzestać, ponieważ przynosiły straty.
W 1934 roku „Union” oddał administracji wynajmowany teren.
1/5 Helenowa należała do Zenona Anstadta. Po jego śmierci
wraz z prawami do 1/5 placu na działce 304 i 1/5 majątku Po−
60 BŁ O DRZ IO I WR E AG I RO N YU
gorzel park stał się własnością jego żony Joanny Heleny.
W 1918 roku wdowa sprzedała te nieruchomości córce Elli oraz
synowi Rudolfowi za łączną sumę 100 tys. mkp. W 1928 roku
Ella, która wtedy była już wdową po Fryderyku Arnoldzie i zno−
wu mieszkała z matką, sprzedała swoją część nieruchomości
Rudolfowi za 15 tys. zł 109. W marcu 1932 roku sprzedała mu
również swoją część działki z numerem 370 (rep. hip. 1103, tam
biegła aleja Anstadta) za sumę 1 tys. zł 110, natomiast Rudolf
odstąpił obie nieruchomości Brunonowi Biedermannowi za
7,5 tys. USD 111 (United States dollar, dolar amerykański).
W 1928 roku Helena Anstadt oddała natomiast swoją część He−
lenowa (13/120 części) Karolowi Anstadtowi i Helenie Osterman.
Odtąd Karol miał 85/960 części, a jego siostra aż 1/10, którą
w grudniu tego samego roku sprzedała Biedermannom za
7,5 tys. USD. W 1932 roku firma „R. Biedermann” miała już
9/10 części Helenowa 112.
W marcu 1931 roku, na mocy upoważnienia wydanego przez
Bruno Biedermanna i Rudolfa Anstadta, nowym zarządcą Heleno−
wa został Sebastian Waszkiewicz 113. W 1933 roku przeprowadzo−
no w Helenowie remont (na jego czas zamknięto ogród). Park
ponownie został otwarty 15 maja. Łodzianie byli zadowoleni
z niższych cen i nowych kortów tenisowych. 114
Historia Helenowa, jako ogrodu związanego z łódzkim bro−
warnictwem, skończyła się 1 kwietnia 1937 roku, gdy park cał−
kowicie przeszedł na własność Biedermannów. Od zakończenia
I wojny światowej firma ta sukcesywnie wykupywała udziały.
Sprzyjała temu sytuacja ogrodu, który głównie przynosił stra−
ty 115. Nieznaczne dochody przeznaczano na niezbędne remonty
i konserwację. W latach kryzysu stan parku znacznie się po−
gorszył, ponieważ właściciele nie chcieli dopłacać do niego
z własnej kieszeni. Prawdopodobnie Biedermannowie widzieli
w tej inwestycji szansę na stworzenie „wizytówki” swojej firmy
(bardzo kosztownej). Przez wiele lat ogród był jednak bardzo
reprezentatywnym miejscem i stanowił część oferty browaru
Anstadtów.
BROWARY W ŁODZI PRZED 1945 ROKIEM
Anstadtowie
W II Rzeczpospolitej
Jak wiadomo, browar Sukcesorów K. Anstadta produkował również dwutlenek węgla, którego wodny roztwór nosi nazwę
kwasu węglowego. Fabryka powstała przy browarze przed I wojną światową jako jeden z pierwszych tego typu zakładów
na ziemiach polskich. 30 marca 1926 roku zakład znalazł się w kartelu o nazwie Związek Fabryk Kwasu Węglowego
w Polsce, który zapewniał stały zbyt. Niestety, w wyniku nieporozumień został rozwiązany, ale już w 1929 roku
podpisano nową umowę, na mocy której powstał kartel o nazwie Zjednoczone Fabryki Kwasu Węglowego. Firma
Sukcesorów K. Anstadta miała w nim udział stosowny do produkcji, która umiejscawiała zakład na pozycji producenta
średniej wielkości. Ostatecznie zjednoczenie rozwiązano w 1937 roku. Produkcja kwasu węglowego była istotna,
ponieważ zapewniała browarowi udział w rynku napojów bezalkoholowych. Dostawy do fabryk lemoniad pozwalały
korzystać firmie z rosnącej popularności tego produktu.
Grafika reklamowa z czasów
II wojny światowej
W czasie wojny protokoły z posiedzeń sporządzano
w języku niemieckim, a nazwa przedsiębiorstwa na oficjalnej
pieczęci była pisana gotykiem. Mimo to spółka nie używała
w korespondencji nazistowskich pozdrowień, co zdarzało się
w niektórych firmach. Kapitał akcyjny przeliczono z 2,1 mln
zł na 1,05 mln RM i podwyższono go do 1,26 mln RM
(reichsmarek). Jedna akcja miała odtąd wartość 300 RM.
Podniesiono też wartość kapitału zapasowego ze
158 638,55 RM do 278 638,55 RM. Wszyscy akcjonariusze
zgodzili się na uchylenie starego statutu i przyjęcie nowego.
Spółka dobrze sobie radziła podczas wojny. Pod koniec
1940 roku zanotowano zysk w wysokości ok. 69,6 tys. RM,
w 1941 roku – ok. 63,5 tys. RM, a rok później – ok. 93,8 tys. RM.
Wypłacono nawet akcjonariuszom dywidendy. W 1942 roku
zewnętrzna firma wyceniła wartość spółki na 473 460,06 RM119.
Wiadomo, że Rudolf Anstadt, poza zaangażowaniem w działalność browaru, prowadził sklep tekstylny przy ulicy Piotr-
62 BŁ O DRZ IO I WR E AG I RO N YU
kowskiej 33 (przemianowanej przez Niemców na Adolf Hitler Strasse).
Ze względu na niewielką ilość materiałów źródłowych
ocena postaw zarządu i akcjonariuszy wobec niemieckich
władz jest trudna do sformułowania. Nie zachowały się
przekazy o czynnym wspieraniu Niemców, jednak zmiana
imion (Bronisława Schiele stała się Brunhildą) czy wprowadzenie czcionki gotyckiej na pieczęciach świadczą
o pewnym konformizmie. W browarze wciąż byli zatrudnieni Polacy, którzy dobrze zarabiali i mieli stałe stanowiska pracy. Akcjonariusze utrzymali swoje pakiety akcji.
Z nieznanych powodów wśród nich zabrakło Bertolda Dobrantza. Jego syn, podporucznik Ryszard Dobrantz, został
zamordowany przez NKWD (Narodnyj Komissariat Wnutriennich Dieł, Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych
ZSRR) w Katyniu i pośmiertnie awansowany do stopnia
porucznika.
BROWARY W ŁODZI PRZED 1945 ROKIEM
Anstadtowie
W II Rzeczpospolitej
Plan sytuacyjny browaru Braci Gehlig (źródło: APŁ, Towarzystwo Kredytowe Miasta Łodzi, sygn. 973)
66 BŁ O DRZ IO I WR E AG I RO N YU
BROWARY W ŁODZI PRZED 1945 ROKIEM
Największy konkurent, największy przegrany – Browar Braci Gehlig
Wszystkie fabryki i punkty handlowe musiały co roku kupować
specjalne świadectwa przemysłowe i handlowe (pewnego rodzaju
pozwolenia na działalność gospodarczą). W przypadku firmy Gustawa Teodora i Artura Keilichów
konieczne były oba świadectwa,
ponieważ przedsiębiorstwo prowadziło własny punkt sprzedaży
przy ulicy Kilińskiego 149.
18 czerwca 1928 roku Gustaw
Teodor i Artur kupili posesję przy
ulicy Orlej 8 (nr 1087 i część
1088a, rep. hip. 4093) od Jadwigi Sonyi, Otto Hausiga i Juliana Waldemara Zeglina za sumę
9,5 tys. USD (United States dollar, dolar amerykański).
Jedną z ważniejszych inwestycji
braci był jednak majątek w Ciechomicach niedaleko Płocka, wraz z działającym browarem.
Zakład piwowarski funkcjonował od 1872 roku i był częścią
całego folwarku. Na początku XX wieku należał do Bernarda Dautera, zaś kierownikiem technicznym był jego syn,
Henryk, który po śmierci ojca przejął firmę. Browar miał
własne składy w: Płocku, Kutnie, Gostyninie, Gąbinie, Łowiczu i Żychlinie. W 1910 roku zatrudniał 19 robotników,
a kapitał zakładowy wynosił 85 tys. rb. Obrót roczny sięgał
ok. 111 tys. rb171. W zakładzie produkowano piwo bawarskie,
marcowe (mocne, ciemne piwo dolnej fermentacji) oraz porter. Cały majątek miał powierzchnię 272,9 ha. 28 października 1919 roku Artur Keilich zakupił cały folwark wraz
z browarem i był to jego własny majątek. Często tam wypoczywał, a nawet mieszkał. Browar wciąż funkcjonował, chociaż nieustannie przynosił straty. 27 stycznia 1926 roku Artur postanowił wydzierżawić majątek swojej macierzystej
firmie w Łodzi. Doszło do osobliwej sytuacji, gdyż przeka-
zywał Ciechomice sobie oraz bratu. Umowa zawarta była na rok
i miała ulegać automatycznemu
przedłużaniu po upływie jej ważności. Roczną kwotę dzierżawy
ustalono na 8 tys. zł172. 25 listopada 1926 roku z dóbr wydzielono
niewielką część ziemi pod budowę kolei Kutno – Płock. Po tym
obowiązkowym wywłaszczeniu,
wyłączony obszar został zwolniony ze spłaty długu wobec Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, na rzecz którego dobra były
zadłużone173. W 1927 roku folwark przyniósł ok. 30 tys. zł straty174. Mimo to Gustaw i Artur starali się o unowocześnienie obiektu i zwiększenie jego mocy produkcyjnych. W 1926 roku dochody ze sprzedaży piwa, octu i lemoniady wyniosły ok. 217,7 tys. zł, a rok później już ok. 279,3
tys. zł, natomiast w 1928 roku wzrosły do ok. 385 tys. zł.
W owym roku majątek w Ciechomicach po raz pierwszy od
wielu lat przyniósł zysk, chociaż niewielki, bo w wysokości
ok. 21 tys. zł.
W 1927 roku wyszło na jaw, że ekspedient browaru przy uli−
cy Orlej – Adam Wawrzyński – przywłaszczał sobie opłaty
pobierane od klientów. Dług wobec pracodawcy wynosił ok.
3,1 tys. zł, jednak właściciele firmy nie tylko nie zwolnili
niesumiennego pracownika, a nawet rozłożyli mu należność
na raty po 150 zł, częściowo potrącając mu je z pensji.
Zważając na spore bezrobocie w tym czasie, nieuczciwy
ekspedient miał dużo szczęścia 175.
WYBRANE DOCHODY MAJĄTKU CIECHOMICE W LATACH 1929–1937
Na podstawie APŁ,
Gustaw Keilich – Właściciele Gustaw
Teodor i Artur Bracia Keilich
Browar i Fabryka Octu Łódź, Sygn. 32
BROWARY W ŁODZI PRZED 1945 ROKIEM
Pomyślny rozwój w nowej rzeczywistości
Browar Gustawa Keilicha i jego synów
B R O W A R Y
Ł O D Z I
I
R E G I O N U
73
Etykiety napojów (źródło: APŁ, Gustaw Keilich – właściciele Gustaw Teodor i
Artur Bracia Keilich Browar i Fabryka Octu Łódź, sygn. 6)
Firma przy ulicy Orlej bardzo dbała o zastrzeganie praw dla
swoich produktów, wykorzystując nowe, sprzyjające temu
prawodawstwo. Chociaż pierwszy patent wydano już
w 1904 roku na etykiety octu, to najważniejszy znak, będą−
cy logotypem firmy, zatwierdzono we wrześniu 1925 roku.
Przedstawiał on słońce w trójkącie, rozpoznawane już wte−
dy jako symbol zakładu. W kolejnych latach opatentowano
następne znaki i nazwy produktów, m.in. piwo Jasny
Kryształ i Zdrój Ciechomicki oraz lemoniady Citronata i Li−
metta. Za jeden z ciekawszych wyrobów można uznać le−
moniadę o nazwie Kefirella, która zawierała kwas mlekowy.
W tym przypadku opatentowano zarówno nazwę, jak i re−
cepturę 178.
Świadectwo ochronne (Źródło: APŁ,
Gustaw Keilich – Właściciele Gustaw Teodor i Artur
Bracia Keilich Browar i Fabryka Octu Łódź, sygn. 6)
74 BŁ O DRZ IO I WR E AG I RO N YU
Znak patentowy na etykietę octu z zakładu
G. Keilicha (Źródło: APŁ, Gustaw Keilich Właściciele
Gustaw Teodor i Artur Bracia Keilich Browar
i Fabryka Octu Łódź, sygn. 6)
BROWARY W ŁODZI PRZED 1945 ROKIEM
Browar Gustawa Keilicha i jego synów
Pomyślny rozwój w nowej rzeczywistości
dynek zaprojektował łódzki architekt Albin Jankau. Nie wiadomo, dlaczego Ludwik nie zdecydował się na skorzystanie
z usług teścia lub szwagrów, którzy również byli architektami i budowniczymi.
Browar, zarządzany przez Marcina Błaszczyka, został
oficjalnie otwarty 10 maja 1901 roku. Zakład dysponował jedną maszyną parową o mocy 8 KM, dwoma kotłami, jedną kadzią zacierną, jedną filtracyjną i 14 fermentacyjnymi, maszyną do ochładzania piwa, urządzeniami
do oczyszczania słodu i jęczmienia7. Ludwik zatrudnił lekarza Rokickiego, który miał na terenie zakładu własny
gabinet z jednym łóżkiem dla pacjenta. W pierwszym
półroczu działalności – od 1 lipca do 31 grudnia 1901 roku – browar wyprodukował 13 tys. wiader (ok. 1,6 tys.
hl) piwa, natomiast rok później już 60 tys. wiader (ok.
7,4 tys. hl). Jednocześnie firma prowadziła produkcję
słodu, który sprzedawała zewnętrznym klientom. Przy
zatrudnieniu na poziomie 30–40 robotników produkcja
była znaczna. Zwykli robotnicy zarabiali średnio 3,5 rb
tygodniowo8 (jak we wszystkich browarach w Radogoszczy). Dzień pracy trwał 11,5 godz. ze zwyczajowymi
przerwami na posiłki. Robotnikom nie wolno było palić,
pić, spóźniać się i zakłócać porządku podczas pracy –
groziły im grzywny, sięgające nawet połowy dniówki,
a w przypadku niszczenia maszyn lub przyrządów kara
mogła wynosić nawet równowartość wynagrodzenia za
cztery miesiące pracy.
Niestety, Ludwikowi Anstadtowi nie było dane długo
cieszyć się nową, udaną inwestycją. 29 sierpnia 1902 roku
zmarł po długich cierpieniach. Śmierć znanego fabrykanta
odbiła się szerokim echem w prasie i łódzkiej społeczności. W dzień pogrzebu, 1 września9, odwołano imprezy
rozrywkowe w Helenowie. Przedsiębiorca nie pozostawił
po sobie testamentu. Przed śmiercią, jeszcze w 1901 roku,
zdążył zaciągnąć dwie pożyczki na łączną kwotę 40 tys. rb
u Aleksandra Wojciechowskiego (na 9%) oraz u Władysława Raczyńskiego (na 4,5%). Jednocześnie browar winien
był spółce „Germania” z Chemnitz ok. 13,7 tys. rb. za dostarczone maszyny. W chwili śmierci Ludwika cały majątek przy ulicy Szneja (obecnie ul. Sędziowska) był ubez-
28 listopada 1902 roku w zakładzie wybuchł poważny po−
żar. Powodem było zapalenie się odpadów drewnianych
w bednarni, leżących zbyt blisko pieca. Straż pożarna z tru−
dem opanowała pożar, a zniszczeniu uległo pierwsze piętro
oraz ściana przyległej oficyny 10 .
pieczony na ponad 73 tys. rb. Poza browarem w skład masy spadkowej wchodziły: murowany dom po drugiej stronie ulicy, zabudowania pomocnicze, udziały w Helenowie,
posiadłość Pogorzel oraz nieruchomości w Pabianicach.
Ludwik posiadał jedną akcję Towarzystwa Akcyjnego
Sukcesorów K. Anstadta (resztę prawdopodobnie przekazał wcześniej). Ponadto wniósł w 1900 roku do Towarzystwa Wzajemnego Kredytu kwotę 3 tys. rb. Z kosztowności warto wymienić złoty zegarek oraz złote spinki do
mankietów, warte łącznie 165 rb, co na ówczesne czasy
było bardzo dużą sumą.
Przez pierwsze lata po śmierci założyciela browaru nie
dokonano podziału majątku. Miał on troje dzieci: syna Karola Ludwika, który był z wykształcenia piwowarem (zarządzał browarem), oraz dwie córki – Helenę Stefanię
i Marię Augustę Teresę. Rodzina zdecydowała się na notarialny podział majątku dopiero w 1911 roku. Uzgodniono,
że zakład piwowarski z częścią działki pozostanie w rękach Karola, jednakże pod warunkiem spłaty siostry
i szwagra oraz uregulowania długów. Jednocześnie córka
Ludwika, Helena, dysponowała 26 z 48 części całej działki i pozostawiła sobie południową część trójkątnej posesji
o powierzchni 12 mórg i 23 prętów (prawie 6,5 ha). Tym
samym cała nieruchomość ojca przeszła na własność Heleny oraz Karola Ludwika11.
Browar Ludwika i Karola Anstadta zaczął warzyć piwo
w czerwcu 1901 roku. Produkował tańsze piwo niż zakład
sukcesorów. Podczas gdy łódzki browar Anstadtów podwyższał cenę, a jego produkcja nie schodziła poniżej
200 tys. wiader (ok. 24,6 tys. hl) rocznie, to nowy zakład
Przekrój browaru Ludwika Anstadta (źródło: APŁ, Rząd Gubernialny Piotrkowski Wydział Budowlany, sygn. 8058)
BROWARY W REGIONIE ŁÓDZKIM PRZED 1945 ROKIEM
Browar Ludwika Anstadta w Radogoszczy
B R O W A R Y
Ł O D Z I
I
R E G I O N U
87
czerpiąc doświadczenie z procesów z Biedermannami, postanowił od razu zabezpieczyć sobie dostęp do rzeki. Zrobił to, wykupując w latach 1903–1904 fragmenty działek
rolnych, przylegających do rzeczki i niewielkiego zbiornika wodnego. Łącznie wydał na ten cel ok. 1,8 tys. rb.
Browar dysponował maszyną parową o mocy 25 KM i zatrudniał ok. 35 robotników. Kierownikiem technicznym został młodszy syn Zenona, Oskar Anstadt, który zamieszkał
w Zduńskiej Woli w 1904 roku. Ojciec sprawował funkcję
kierownika handlowego. Zakład był ubezpieczony na ok.
27,4 tys. rb. Całą posiadłość w Zduńskiej Woli wraz z domem
mieszkalnym i zabudowaniami wyceniano na 110 tys. rb,
a wszystkie nieruchomości Zenona Anstadta ubezpieczono
na kwotę ok. 123,3 tys. rb32. Już w 1903 roku czynne były
składy w Łodzi przy ulicy Piotrkowskiej 114, w Kaliszu przy
Głównym Rynku 11, Sieradzu, Pabianicach przy ulicy Długiej 361, Błaszkach, Wieluniu i Warcie33. Sklepom udzielano
rabatów, co zresztą było powszechne w tym czasie.
Przedsiębiorstwo Zenona Anstadta, w przeciwieństwie do
innych browarów regionu, a nawet kraju, stawiało na niszowe
gatunki piwa. Prawdopodobnie znaczny wpływ miał na to zatrudniony piwowar, jednakże można śmiało założyć, że Zenon szukał swojego miejsca na rynku łódzkiego piwa. Takim
przykładem było jałowcowe, które produkowano w łódzkim
Park przy browarze Zenona Anstadta (źródło: Muzeum Historii Miasta Zduńska Wola)
BROWARY W REGIONIE ŁÓDZKIM PRZED 1945 ROKIEM
Browar Zenona Anstadta w Zduńskiej Woli
B R O W A R Y
Ł O D Z I
I
R E G I O N U
91
Szpana z jego części i Braulińscy stali się jedynymi właścicielami browaru.
Franciszek Brauliński okazał się zdolnym gospodarzem.
W 1910 roku produkcja wynosiła aż ok. 142,7 tys. wiader
(ok. 17,5 tys. hl). Szeroka oferta produktów zawierała piwa:
lager, bawarskie, jasne i słodowe, których ceny wahały się od
88 kopiejek do 1,40 rb za wiadro73. Za piwo dobrej jakości
browar otrzymał w 1909 roku złoty medal na wystawie
w Częstochowie. Silną pozycję na lokalnym rynku próbowała wykorzystać nieuczciwa konkurencja, podrabiając produkty Braulińskiego74. W czerwcu 1910 roku w browarze wybuchł pożar, zakład był jednak ubezpieczony na kwotę 80 tys.
rb75 i nieszczęśliwy wypadek nie przeszkodził firmie w dalszej ekspansji.
W 1912 roku wyprodukowano niemal 110 tys. wiader (ok.
13,5 tys. hl), co było znaczną ilością. Browar rozbudowano
i przeprowadzono w nim znaczne inwestycje. Piwo od Braulińskiego bez problemu można było kupić w Łodzi. W czasie
I wojny światowej właściciel zdołał utrzymać zakład, zapewniając dostawy dla stacjonującego w Piotrkowie wojska austriackiego. Browar działał jeszcze w latach 20. i 30., choć nie
odzyskał już dawnej pozycji na rynku. W czasie II wojny
światowej produkował na potrzeby niemieckie.
Franciszek Brauliński był lokalnym patryiotą – w trudnych cza−
sach pożyczał miastu pieniądze, a potrzebujacym rodzinom
pracowników, których wcielano do wojska rosyjskiego, wypła−
cał zapomogi.
9
Browar Bartenbachów w Piotrkowie
P oza browarem Szpana, istniał w Piotrkowie inny
znaczny zakład piwowarski. Niestety, nie wiemy, kiedy
ten murowany browar został wybudowany, natomiast jasne jest, że początkowo należał do podpułkownika armii
carskiej Aleksandra Mroczkiewicza76. Po śmierci Mroczkiewicza w 1893 roku, majątek przeszedł na jego żonę,
Marię. Ani oficer, ani jego żona nie prowadzili sami browaru, lecz wynajmowali go chętnym przedsiębiorcom.
Do 1890 roku piwo produkował tam Edward Ciążyński,
a w 1891 roku pojawił się w browarze nowy dzierżawca,
Wojciech Szild (znany również z warzenia piwa we wsi
Rokszyce). Browar był znany w okolicy, a produkcja
utrzymywała się na przyzwoitym poziomie. W 1896 roku
Wojciech Szild zrezygnował z dzierżawy, a chęć prowadzenia browaru wyraził Rudolf Bartenbach, który wynajął
zakład, a już w 1897 go kupił. Rodzina Bartenbachów była bardzo majętna. Posiadała wiele nieruchomości
w Piotrkowie m.in. znaną karczmę „Ostatni Grosz”77.
Browar, prowadzony przez Rudolfa Bartenbacha, zatrudniał 13 pracowników, a produkcja utrzymywała się na
poziomie około 30 tys. wiader rocznie (ok. 3,7 tys. hl)78.
W 1902 roku browar przejął Wilhelm, brat Rudolfa.
Prawdopodobnie nie chciał on zajmować się firmą, gdyż
w 1905 roku wydzierżawił zakład bratu, Karolowi Bartenbachowi, który prowadził ją przez kolejne lata. Wilhelm
natomiast został głównym piwowarem browaru. Nowemu
gospodarzowi udało się zwiększyć produkcję, po jej
znacznym spadku w połowie pierwszej dekady XX wieku, jednak w 1910 roku nie przekroczyła ona 36 tys. wiader (ok. 4,4 tys. hl). Z Braulińskim próbował konkurować
ceną: piwo od Bartenbacha kosztowało średnio o 10 kopiejek mniej79. Niewielka produkcja i regionalny zasięg
sprawiały, że zakład ten nie stanowił żadnej konkurencji
dla łódzkich firm.
Browar Franciszka Ksawerego Szpana (później Franciszka Braulińskiego) w Piotrkowie
Browar Bartenbachów w Piotrkowie
Rudolf Bartenbach po przekazaniu browaru bratu wyprowadził się do Noworadomska (czyli dzisiejszego Radomska), gdzie zakupił niewielki browar – warzenie piwa
odbywało się tam sposobem rzemieślniczym80. Co ciekawe, od 1903 roku piwowarem w tym zakładzie był wspomniany wcześniej Wojciech Szild. Interes chyba nie szedł
najlepiej, bo w 1907 roku sprzedano browar Abramowi
Sztajnbergowi, który wynajął go Pinkusowi Zarzewskiemu i Antoniemu Kozłowskiemu. Potem browar wydzierżawiono firmie o szumnej nazwie „Bawaria”. Podczas
I wojny światowej browar zaprzestał działalności.
Wojnę przetrwał natomiast zakład Wilhelma Bartenbacha. Kłopoty pojawiły się po jego śmierci w 1917 roku.
Pozostawił on wdowę, Idę, oraz dwóch synów: Artura
i niepełnoletniego Bolesława. Browar wraz z działką
(rep. hip. 340) wyceniono wtedy na 25 tys. rb, a ziemię
rolną, która również była częścią spadku, na 12 tys. rb.
W 1919 roku Ida i Artur sprzedali swoje części browaru
Izraelowi Zyskindowi i niejakiemu Ungerowi za 75 tys.
rb, natomiast ci odsprzedali je Szlamie Kupfermintzowi
i Joskowi Enochowi81. Gdy Bolesław osiągnął pełnoletność, rodzina uznała, że sprzedaż z 1919 roku naruszała
jego interesy i zażądała zwrotu nieruchomości oraz browaru, a także unieważnienia umowy (powołano się na
przepis o możliwości wykupu praw spadkowych)82. Początkowo sąd na to zezwolił. W 1924 roku podzielono
spadek po Wilhelmie: Bolesław otrzymał browar wraz
z działką, natomiast grunty rolne przekazano Arturowi. Po
apelacji poszkodowanych Kupfermintza i Enocha (przez te
kilka lat przeprowadzili spore inwestycje) sąd zauważył
jednak złą wolę Bartenbachów i unieważnił podział. Procesy trwały jeszcze kilka lat, a browar szybko zamknięto.
Dziś w Piotrkowie Trybunalskim w miejscu dawnego browaru Bartenbachów stoi budynek prokuratury.
BROWARY W REGIONIE ŁÓDZKIM PRZED 1945 ROKIEM
B R O W A R Y
Ł O D Z I
I
R E G I O N U
99
W 1979 roku ze specjalistycznych warsztatów remontowych w Elblągu, Okocimiu, Zabrzu i Zwierzyńcu utworzono Przedsię−
biorstwo Remontowo−Montażowe Przemysłu Piwowarskiego. Od 1984 roku w jego skład wchodziły także magazyn części za−
miennych w Łodzi oraz nowy zakład w Sierpcu. W połowie lat 80. w przedsiębiorstwie pracowało ponad 400 osób. Firma za−
stąpiła dotychczasowe serwisy, działające przy większych browarach. Do jej zadań należała konserwacja maszyn, usuwanie
usterek oraz produkcja niektórych elementów wyposażenia. Zakłady były wyspecjalizowane w zakresie naprawy poszczegól−
nych maszyn oraz wykonywaniu konkretnych zadań, np. jednym z obowiązków łódzkiego oddziału była bieżąca konserwacja
oraz serwisowanie automatyki i elektroniki, sterującej produkcją 3 .
port żywieckiego trunku wyniósł aż 242 tys. hl (do 18 kraW porównaniu do krajów Europy Zachodniej, kultura
jów) z całkowitej produkcji 590 tys. hl, czyli ok. 40%4!
picia alkoholu w Polsce Ludowej, mówiąc delikatnie,
była znacząco odmienna. Przede wszystkim nad Wisłą
Pierwsza partia polskiego piwa po II wojnie światowej opuspożywano więcej alkoholi wysokoprocentowych oraz
ściła granice Polski dopiero w 1955 roku: do Republiki Fedetanich napojów winopodobnych, popularnych zwłaszcza
ralnej Niemiec (RFN) wyeksportowano 120 hl piwa Grodziwśród uboższych warstw społeczeństwa. Chociaż proskiego. Przede wszystkim zwraca uwagę tak późna data
dukcja piwa i jego spożycie z roku na rok wzrastały, napierwszej partii piwa sprzedanego na Zachód, jednak z drudal sprzedawano go mniej niż mocniejszych alkoholi.
giej strony przemysł piwowarski potrzebował czasu na odbuOczywiście składało się na to wiele czynników. Gospodowę i modernizację. Piwo Grodziskie zawsze miało niepodarka planowa nie rozpieszczała krajowtarzalny charakter, bukiet i smak, więc
wych odbiorców ani ilością, ani jakonie dziwi akurat taki wybór. Było to piwo
Piwem żywieckim władze spłacały
ścią produktów. Dotyczyło to praktycznajbardziej kojarzone przez koneserów
dług za budowę rozlewni Coca−
nie każdej grupy towaru, nie wyłączając
z naszym krajem. Eksportowano je m.in.
−Coli w Tychach.
spożywczej. W przypadku piwa politydo: Anglii, Francji, Kanady, Austrii,
ka gospodarcza nie była korzystna dla
Włoch, USA, na Węgry, do Bułgarii i do
polskiego odbiorcy. W skali kraju proZwiązku Socjalistycznych Republik Ramowano kilka browarów, inwestując
dzieckich (ZSRR).
Polska starała się eksportować także
w nie i dbając o dobrą jakość pienistego
słód. Tuż przed wojną roczna sprzedaż tenapoju, który, niestety, często przeznago towaru za granicę wynosiła ok. 27 tys.
czony było na eksport. Za granicą pot rocznie, pod koniec lat 40. zaledwie ok.
pularnością cieszyły się marki Ży6 tys. t rocznie, a do poziomu przedwowiec i Okocim, zresztą najbardziej
jennego zbliżono się dopiero pod koniec
promowane. Eksportowano również
lat 50. Lata 60. przyniosły znaczną
najlepsze i najbardziej oryginalne
sprzedaż do odległych krajów, bo na popolskie piwo, czyli Grodziskie.
ziomie ponad 30 tys. t, a w latach
W Europie Zachodniej czy Stanach
70. eksport wynosił średnio 25 tys. t roczZjednoczonych mało kto wiedział,
nie. Za granicę sprzedawano też chmiel.
że polski konsument miał spore trudGłównymi odbiorcami były kraje europejności z kupnem eksportowanego piwa.
skie: Austria, Niemcy, Belgia, Holandia
Zazwyczaj jego zdobycie wiązało się
i Anglia5 .
w kraju ze znajomościami lub zwykłym
szczęściem. Czasami można je było dostać
Oczywiście dużą niesprawiedliwością
w Peweksie lub Baltonie, jednak za bardzo
byłoby sprowadzenie polskiego piwowarstwa
wysoką cenę. Niektóre lokale sprowadzały takie
do trzech wspomnianych marek, jednakże w pozopiwo na własną rękę, oczywiście nie zawsze legalnie.
stałych browarach kwestia jakości piwa często nie była
O w znacznej mierze eksportowym charakterze tych bropriorytetem. Zależało to zazwyczaj od kondycji finansowarów świadczy statystyka: browar w Żywcu w 1974 rowej zakładu i sumienności pracowników oraz zarządu.
ku wysłał 200 tys. hl piwa do 20 krajów, co stanowiło
Piwo z tego samego zakładu mogło się znacznie różnić
blisko 1/3 całej produkcji, natomiast w 1980 roku eksjakością w różnych porach roku. Klient nigdy nie wiedział, czy kupuje napój z „dobrej” czy „złej” partii produkcyjnej. Kolejną rzeczą, która wpływała ujemnie na spożycie piwa w kraju, była niedbałość w obchodzeniu się z piPiwo eksportowe charakteryzowało się wysoką jakością.
wem. Wbrew pozorom pasteryzacja w latach 70. czy 80.
Wyroby żywieckiego browaru zdobywały wiele medali w całej
wcale nie była normą. Piwo niepasteryzowane, choć lepsze
Europie. Zagranicznymi nagrodami za swoje piwo mogły też
w smaku, dużo trudniej przechowywać (jeśli nie było trzyposzczycić się zakłady piwowarskie w Okocimiu i Wrocławiu.
mane w chłodzie, w krótkim czasie psuło się, robiło się
kwaśne i niezdatne do spożycia).
106 BŁ O DRZ IO I WR E AG I RO N YU
BROWARNICTWO W PRL-u I III RP
W Polsce Ludowej
Plakat propagandowy
Wybrane marki były rozpoznawane (i pożądane!) w całym
kraju, natomiast pozostałe browary produkowały jedynie na
rynek lokalny, ewentualnie dostarczały dodatkowo piwo do
województw, w których go brakowało. Chociaż początkowo
– w latach 40. i 50. – odwoływano się jeszcze do przedwojennych znaków towarowych, to w późniejszym czasie wprowadzono mało atrakcyjne, niestaranne etykiety. Co więcej,
nazwa browaru często nie była eksponowana, a jedynie wypisana małym drukiem na krawędzi etykiety. Jedną z wielu
przypadłości systemu gospodarki centralistycznej Polski Ludowej było ignorowanie przez ośrodki decyzyjne oczywi-
stych faktów ekonomicznych i rynkowych. Od najdawniejszych czasów, a zwłaszcza po epoce nowożytnej i narodzinach kapitalizmu, konsumenci przywiązywali się do marki
lub producenta, czy wcześniej do rzemieślnika. Niektórzy
nabywcy kierowali się smakiem, jakością lub ceną, jednak
najważniejsza była możliwość wyboru. W latach PRL-u często zupełnie ją ignorowano – piwo dzielono na jasne pełne
oraz ciemne. Planowano, ile jakiego napoju browar ma wyprodukować na rynek lokalny, natomiast kwestie potrzeb
konsumenta odkładano na dalszy plan. Skutek tego był taki,
że osoby mieszkające w Warszawie piły piwo warszawskie,
BROWARNICTWO W PRL-u I III RP
W Polsce Ludowej
B R O W A R Y
Ł O D Z I
I
R E G I O N U
107
Plakat propagandowy
w Gdańsku gdańskie itd. Niezdrowe stosunki gospodarcze
panowały w polskim przemyśle także przed II wojną światową, a silne tendencje państwa do ingerowania w życie gospodarcze, kartelizacja i porozumienia zakładów w sprawie podziału rynku między siebie „przygotowały” w pewnym sensie grunt pod późniejsze przemiany gospodarcze, przeprowadzone przez komunistów. Produkcja piwa głównie na rynek
lokalny powodowała też niewielką konkurencję między za-
108 BŁ O DRZ IO I WR E AG I RO N YU
kładami w dziedzinie jakości, na czym tracił oczywiście
konsument. W przemyśle spożywczym przywiązanie do
marki było niezwykle silne, o czym świadczy przypadek Zakładów Cukierniczych „E. Wedel”. Znaną przedwojenną
markę rozpoznawano przez cały okres PRL-u i nie zmienił
tego nawet fakt przemianowania nazwy na Zakłady Cukiernicze im. 22 lipca. Z czasem osiągnięto kompromis – do nowej nazwy dodawano dopisek „byłe zakłady E. Wedel”.
BROWARNICTWO W PRL-u I III RP
W Polsce Ludowej
napojów alkoholowych młodzieży do lat 18. Znacznie rozszerzono też narzędzia administracyjne (przymusowe leczenie,
wstrzymywanie wynagrodzenia itd.) w postępowaniu wobec
osób, które nadużywają alkoholu. Co istotne, określono też
wyraźnie, że jego cena powinna być odpowiednio wysoka.
Władza nareszcie zaczęła prowadzić poważną politykę na
rzecz zmniejszenia spożycia napojów spirytusowych w Polsce.
W 1956 roku została opracowana receptura piwa Żywiec
Beer Full Light, które miało prawdziwie europejski poziom
i to właśnie ono przyczyniło się do znacznego eksportu żywieckiego browaru. Jego dodatkowym atutem była trwałość –
mogło być przechowywane przez trzy do sześciu miesięcy.
W następnej kolejności piwo o długiej przydatności do spożycia wprowadziły zakłady w: Gdańsku, Grodzisku, Okocimiu,
Szczecinie i Wrocławiu (Browar Piastowski), a w latach 70.
w: Leżajsku, Łomży, Poznaniu, Tychach i Warce. W 1970 roku wśród piwa jasnego pełnego, produkowanego w Polsce,
dominował napój o zawartości ekstraktu do 12% (jego udział
wynosił aż 90%). W 1983 roku blisko 70% piwa jasnego
pełnego zawierało powyżej 12% ekstraktu (standard wynosił 12,5%).
Piwowarstwo polskie pod koniec lat 80. było mocno zacofane w stosunku do Zachodu. Pomimo starań wielu znanych
naukowców wielkie zakłady nie dysponowały nowoczesnymi technologiami, a mniejsze browary nie potrafiły produkować piwa „z duszą”, które mogłoby utrwalić pozycję zakładu na rynku regionalnym. Wyjątkiem było tu słynne piwo
Grodziskie, jednak nie wszyscy potrafili je docenić.
W latach 1960–1980 obowiązywały tzw.
znaki jakości. Najlepsze piwa otrzymy−
wały symbol „Q”, trochę gorsze, ale na−
dal dobre, miały znak „1”. Na początku
lat 60. tylko pięć piw mogło pochwalić
się znakiem „Q” (na 35 wszystkich
znaczków), kilka lat później było ich
jeszcze tylko siedem, natomiast w 1980
roku już 14 (na 53 znaki). Oczywiście
zazwyczaj literkę „Q” widać było na wy−
robach eksportowych. Zakłady Piwo−
warskie w Łodzi mogły pochwalić się
jedynie znaczkiem „1” na swoim piwie
jasnym pełnym.
Plakat propagandowy
112 BŁ O DRZ IO I WR E AG I RO N YU
BROWARNICTWO W PRL-u I III RP
W Polsce Ludowej
Plakat propagandowy
BROWARNICTWO W PRL-u I III RP
III Rzeczpospolita
B R O W A R Y
Ł O D Z I
I
R E G I O N U
115
Promocją umiarkowanego spożycia piwa w Polsce zajmuje się, w największym stopniu, Bractwo Piwne – Towarzystwo Promocji
Kultury Piwa, konsumencka organizacja, będąca polską reprezentacją w Europejskiej Unii Konsumentów Piwa. Bractwo powstało
w 1995 roku i wciąż rosną jego wpływy. Co roku przyznaje wybranym browarom własne nagrody. Zasługi organizacji dla
promowania piwa są olbrzymie.
Twórcy spotu wykazali się w tej materii niewiedzą lub nawet
złą wolą. Poza tą, dość kontrowersyjną kampanią, wciąż prowadzone są akcje przeciw spożywaniu alkoholu przez nieletnich.
Z ważniejszych akcji społecznych, których inicjatorami
były same browary, można wspomnieć, np. o porozumieniu
największych producentów piwa w Polsce w sprawie odpowiedzialnej reklamy, do którego doszło 8 czerwca 2005 roku. Sygnatariusze (Browar Belgia, Van Pur, Carlsberg Polska, Grupa Żywiec, Kompania Piwowarska, Stowarzyszenie
Regionalnych Browarów Polskich, Browar Głubczyce) ustalili wspólne zasady, według których kampanie reklamowe
miały być prowadzone tak, aby nie naruszać szeroko rozumianego interesu społecznego. W praktyce oznaczało to wykluczenie z reklam młodzieży poniżej 25 roku życia i kobiet
w ciąży, unikanie sugerowania zdrowotnego działania alkoholu i powiązania picia piwa z sukcesem życiowym12. Inną,
pożyteczną akcją producentów piwa, była kampania przeciwko pijanym kierowcom. Na etykietkach butelek z piwem
pojawiły się ostrzeżenia: „Nigdy nie jeżdżę po alkoholu”.
Przekształcenie struktury własnościowej browarów, ekspansja wielkich koncernów, zmiany rynku oraz upodobań
konsumentów to najważniejsze wydarzenia w browarnictwie
w ostatnich latach. Po pewnym okresie zachwytu nad piwem
w „zachodnim” stylu, doszło do zmiany na rynku piwa, co
można było zauważyć m.in. podczas recesji finansowej pod
koniec pierwszej dekady XXI wieku. Z końcem 2010 roku
wartość rynku piwa w Polsce szacowano na ok. 13 mld zł.
Sprzedaż piwa w całym kraju w 2009 roku spadła aż
o 10% (wiązało się to z podwyżką akcyzy o 13,6%), a rok
później o 4%. Jak się okazało, najmocniej odczuli to wielcy
producenci. Natomiast niektóre mniejsze browary zanotowały niewielki wzrost sprzedaży. Najbardziej skurczył się rynek piw lepszej klasy; piwo tanie sprzedawało się dobrze.
W ostatnich latach bardzo popularne jest niepasteryzowane piwo Kasztelan z koncernu Carlsberg, które za niską cenę oferuje wysoką jakość. Nie da się ukryć, że marka ta zyskała dzięki promocji przedstawiającej ją jako regionalną.
Producenci piwa zauważyli, że lepiej sprzedaje się tańsze
piwo, dlatego pod koniec 2010 roku planowali wprowadzenie na rynek nowych marek.
Konsumenci zaczęli przywiązywać się do regionalnych marek, cechujących się oryginalnym smakiem i tradycyjną metodą warzenia. Jednak okazało się, że cena jest jednym z najważniejszych kryteriów wyboru. Konsument piwa regionalnego
zazwyczaj jest wierny jednej marce. Duże firmy również widzą potencjał niewielkich, regionalnych produktów i umieszczają takie piwo w swojej ofercie. Oczywiście trwa też walka
o obniżanie kosztów produkcji i dostarczenie jak najtańszego
piwa, a na tym polu trudno konkurować mniejszym producen-
116 BŁ O DRZ IO I WR E AG I RO N YU
Wielkim zainteresowaniem wśród miłośników piwa
cieszą się Chmielaki (Ogólnopolskie Święto Chmiela−
rzy i Piwowarów), odbywające się co roku
w Kra−
snymstawie. Jest to pewnego rodzaju polski Oktober−
fest. Festiwal na swoją markę pracował wiele lat. Pod−
czas każdej edycji odbywają się konkursy konsumenc−
kie na najlepsze piwo w kilkunastu kategoriach, różne−
go rodzaju zabawy, giełda birofilistyczna oraz koncer−
ty. Jest to jedna z niewielu imprez, na której mogą za−
prezentować się zarówno wielkie koncerny, jak i bro−
wary regionalne.
tom. Na kryzysie w branży przede wszystkim zyskali producenci piwa niepasteryzowanego, którego udział w rynku znacznie się zwiększył. W 2010 roku dynamika tej gałęzi przemysłu wynosiła aż 10%.
W znacznie gorszej sytuacji znalazło się krajowe chmielarstwo. Pod koniec pierwszej dekady XXI wieku plantatorzy mieli coraz większe problemy ze zbytem. Browary wolały kupować tańszy surowiec od zagranicznych producentów, krajowym gospodarstwom oferując ceny, które uprawę
tej rośliny czyniły nieopłacalną. W 2010 roku powódź
zniszczyła ponad 20% krajowych upraw. Na szczęście dla
poszkodowanych plantatorów, rząd zapowiedział przeznaczenie dodatkowych środków na odbudowę upraw. Wydaje
się jednak, że takie doraźne działania nie są w stanie pomóc
krajowemu chmielarstwu.
Coraz bardziej zmieniają się nawyki Polaków, dotyczące
spożycia alkoholu. W 2010 roku sondaże pokazały, że alkohol pije ok. 75% społeczeństwa, z czego 65% deklaruje, że
robi to rzadko. Piwo i wino cieszą się coraz większą popularnością, a picie nierozcieńczonej wódki, choć wciąż obecne,
wydaje się powoli ustępować miejsca drinkom. Wiąże się to
również z lepszym poziomem życia. Na picie pozostaje coraz
mniej czasu i jeżeli już ktoś ma ochotę na mocniejszy trunek,
to sięga po ten droższy. Mimo to problem alkoholizmu wciąż
jest poważny. Badania wskazują, że 20% wszystkich konsumentów alkoholu spożywa aż 70% sprzedawanej wódki.
Oznacza to, że w przeważającej części wódkę piją nałogowi alkoholicy. Niestety, wciąż większe jest spożycie alkoholu wśród nastolatków w Europie Wschodniej niż na zachodzie kontynentu. Niektórzy badacze twierdzą, że młodzież
z tej części Europy jest mniej odporna na reklamy, które są
adresowane przecież do młodych ludzi.
BROWARNICTWO W PRL-u I III RP
III Rzeczpospolita
KONCERNY PIWOWARSKIE, NALEŻĄCE DO NICH BROWARY ORAZ PIWA
NAZWA GRUPY
PIWOWARSKIEJ,
SPÓŁKI ZALEŻNE
NAZWA BROWARU
NAJWAŻNIEJSZE MARKI PIWA
Carlsberg Polska SA
Browar Okocim
Bosman Browar Szczecin
Browar Kasztelan w Sierpcu
Carlsberg, Karmi, Okocim, Harnaś, Książ, Piast
Bosman, Volt
Kasztelan
Grupa Żywiec SA
(głównym
udziałowcem
jest Heineken)
Browar w Żywcu
Browar w Warce
Browar w Elblągu
Desperados, Freeq, Żywiec
Królewskie, Strong
EB, Gdańskie, Kaper,
Specjal Jasny Pełny,
Specjal Mocny
Heineken, Tatra,
Browar Leżajsk
Bracki Browar Zamkowy
w Cieszynie
Kompania Piwowarska
(SABMiller)
Van Pur
SA
Browary
Regionalne
Łomża
Sp. z o.o.
Lech Browary Wielkopolski
Browar Dojlidy
w Białymstoku
Browar Książęcy w Tychach
Leżajsk
Brackie, Żywiec Porter
Gingers, Miller, Redd's
Dębowe Mocne,
Żubr
Lech
Pilsner Urquell, Wojak
Browar Jędrzejów
Browar w Łomży
Strzelec, Rybnicki Full
Łomża
Browar Koszalin
Browar w Rakszawie
Browar w Zabrzu
118 BŁ O DRZ IO I WR E AG I RO N YU
Warka
Kujawiak
Brok, Kanclerz
Karpackie, Van Pur, Zlaty Hrad
Śląskie, Super Piwosz
BROWARNICTWO W PRL-u I III RP
III Rzeczpospolita
Tyskie
ży produktów o 19% w stosunku do roku poprzedniego, przy
jednoczesnym spadku udziału w rynku z 1,5% do 1,4%.
W 1998 roku sprzedaż wyniosła już 283 tys. hl, co stanowiło
6,8% udziału w rynku. Przychód spółki wyniósł wtedy ok. 82
tys. zł, a zysk netto ok. 8,6 tys. zł. W 1997 roku mówiło się
nawet o zamiarach wejścia spółki na giełdę. Warunkiem było
dokończenie modernizacji browaru. Jak wiadomo, do nowej
emisji akcji nigdy nie doszło, a browar do dziś (2011 r.) jest
spółką pracowniczą. Na przestrzeni kilku lat po prywatyzacji
ograniczono zatrudnienie o niemal 100 osób. Wynikało to
głównie z mniejszej ilości etatów w transporcie, służbach remontowych i obsłudze procesu produkcji. W 2000 roku podjęto natomiast decyzję o rozbudowaniu sieci sprzedaży.
W Łodzi działało odtąd aż dziewięć sklepów firmowych;
dwa dodatkowe uruchomiono w Poddębicach i Zduńskiej
Woli. Reklama wciąż była jednak niewystarczająca. Znaczne
pogorszenie sytuacji browaru nastąpiło w latach 1999–2000.
Spadła wtedy sprzedaż produktów, a potencjał produkcyjny
nie był wykorzystany z powodu problemów ze zbytem. Konkurowanie z piwowarskimi gigantami było coraz trudniejsze,
gdyż firma działała głównie na rynku lokalnym, a jakość
produkowanego piwa nie była dobra. Niestety, u progu XXI
wieku zwykłe ogłoszenia prasowe lub plakaty w sklepie to
było zbyt mało, aby przyciągnąć klientów. W tym samym
czasie doszło też do osłabienia rynkowej marki Kaltenberg.
Rosła natomiast popularność pospolitych, przemysłowych lagerów z Kompanii Piwowarskiej (m.in. Lech i Tyskie, wkrótce w skład firmy wszedł również browar Dojlidy), grupy Żywiec (m.in. Żywiec, Warka, EB, Leżajsk) czy produkty
Carlsberg Okocim (obecnie Carlsberg Polska).
Te wielkie koncerny wydawały ogromne pieniądze na reklamę, co przyniosło im oczekiwane rezultaty: trzech największych graczy kontrolowało większość rynku. W owym
czasie łódzki browar produkował, poza licencyjnymi Kaltenbergami, m.in. piwa: Łódzkie Mocne, Champion, Glob, Por-
Piwo Chat z Browarów Łódzkich (fot. M. Urbańska)
BROWARNICTWO ŁÓDZKIE W OKRESIE POWOJENNYM
Browary Łódzkie SA
B R O W A R Y
Ł O D Z I
I
R E G I O N U
129
Browary Łódzkie SA zostały zarejestrowane w Krajowym Rejestrze Sądowym 14 listopada 2001 roku. Od tamtej pory
funkcję prezesa zarządu wciąż sprawuje Izabella Paszak (zastępcą prezesa był Jerzy Woźniak, ale został odwołany
w 2003 r.). W 2001 roku Rada Nadzorcza liczyła pięć osób, ale trzy lata później zredukowano ją do trzech członków.
Profilem działalności jest produkcja, a spółka wciąż działa według statutu z 1 czerwca 1994 roku (dokonano w nim
kilku korekt). Czas trwania spółki nie został określony. W chwili rejestracji kapitał zakładowy wynosił 5 mln zł, ale
w 2003 roku obniżono go do 4,5 mln zł, a rok później do 4,1 mln zł. W latach 2003 i 2004 dokonano nowych emisji
akcji, jednak wbrew zapowiedziom spółka nie weszła na giełdę. 2010 rok przyniósł pewne zmiany w deklarowanej
działalności przedsiębiorstwa (miały raczej charakter kosmetyczny). Spółka wciąż zajmuje się produkcją piwa, ale
deklaruje również wytwarzanie napojów bezalkoholowych, mieszanie alkoholi, sprzedaż kateringową, itd.
wana w puszkach. Łódzkie Mocne cechuje się głębokim,
pełnym smakiem, delikatną pianą i wyrazistym, zbożowym aromatem. Zwraca uwagę projekt puszki, który budzi
skojarzenie z opakowaniem piwa Carlsberg. Porter słusznie w licznych plebiscytach zajmuje pierwsze miejsce
w swojej klasie, a przez wielu smakoszy uznawane jest za
najlepszy porter w Polsce. Na uznanie zasługuje też Cork,
który choć ze stoutem (typ irlandzkiego, mocnego, słodowego piwa górnej fermentacji o silnej goryczce, wyrabianego z mocno palonego słodu) nie ma wiele wspólnego
(a takie określenie widnieje na etykiecie), to jest po prostu
świetnym, ciemnym piwem. Nie ma już natomiast w sklepach aromatyzowanych piw Tekiza i Tygrys. Kilka lat temu firma odeszła też od produkcji browaru Gold Pils oraz
Champion. Rzadko można spotkać piwa Lodwar i Glob,
których jakość, niestety, znacznie spadła w ostatnich latach. „Przygoda” pierwszego z tych piw z butelkami PET
nie wyszła mu na dobre. Do ciekawych produktów można
także zaliczyć napój piwny o nazwie Don Diego Cider.
Niestety, nie miał on nic wspólnego z cydrem, za to charakteryzował się intensywnym jabłkowym aromatem.
O braku strategii rozwoju łódzkiej firmy mogą świadczyć
również niektóre produkty. W drugiej połowie lat 90. firma
wprowadziła na rynek puszki z piwem o nazwie Full 10,5,
co budziło uzasadnione skojarzenia z popularnym wtedy piwem z browaru poznańskiego o nazwie 10,5. Trudno uznać
to za przypadek. Wielu konsumentów na pewno udało się
wprowadzić w błąd. Pewną ciekawostką było koszerne piwo
Makabim, warzone w latach 90. Najwyraźniej nie sprzedawało się zbyt dobrze, gdyż dośc szybko zniknęło z rynku.
W pierwszych latach XXI wieku spółka przeżywała
znaczne trudności. Sprzedaż słabła, a marka Kaltenberg
przyciągała coraz mniej klientów. Niemiecki partner nie
był już zadowolony ze współpracy i w 2002 roku browar
opuściły ostatnie partie licencyjnego piwa. Dla firmy był
to potężny cios. Zaistniałą sytuację ilustrują dane liczbowe. W 2003 roku zanotowano jeszcze zysk, ale w kolejnych latach nastąpiły znaczne straty i dopiero w latach
2006–2007 roku spółka ponownie uzyskała dodatni wynik
finansowy. Niestety, wciąż rosło zadłużenie, chociaż spółka nie ma problemu z jego spłatą.
Wciąż ignorowano potrzebę działań marketingowych.
Chociaż w latach 2003 i 2004 Browary Łódzkie SA były
jednym ze sponsorów Międzynarodowej Wystawy Psów
Rasowych w Łodzi, to nadal było to za mało. W 2006 roku
głównym sponsorem łódzkiego klubu piłkarskiego Widzew został koncern Carlsberg Polska ze swoją marką piwa Harnaś. Browar zlikwidował sklepy firmowe, pozostawiając tylko jeden przy swojej siedzibie. W żadnym
z łódzkich lokali nie ma beczkowego piwa z Browarów
Łódzkich, a tylko w kilku można napić się go z butelki.
Władze firmy nawet nie myślą o otwarciu własnego lokalu. Obecnie główną działalnością przedsiębiorstwa jest
sprzedaż piwa dla sieci sklepowych i minimalna produkcja
własnych marek. Na szczęście utrzymają one wysoki, europejski poziom.
BROWARNICTWO ŁÓDZKIE W OKRESIE POWOJENNYM
Browary Łódzkie SA
B R O W A R Y
Ł O D Z I
I
R E G I O N U
133
wspomniane budynki. Nowy projekt jeszcze bardziej odwołuje się do historii: z rozbiórkowej cegły ma powstać
niewysoki murek, biegnący po obrysie elewacji oryginalnego browaru. Jest szansa, że pamiątka po Ludwiku Anstadtcie przyjmie formę nowoczesnej budowli, służącej kolejnym pokoleniom łodzian.Media przedstawiły browar przy
ulicy Sędziowskiej jako „perełkę architektury”. Nie sposób
się z tym zgodzić. Budynek już w latach 50. XX wieku stracił swój pierwotny charakter, fasada była pozbawiona detali, a wnętrze w małym stopniu przypominało to z początku
swojego istnienia. Nowy projekt, który został zaakceptowany, tak naprawdę zachował niewiele więcej, niż zaznaczono we wniosku Domińczaka. Wszyscy, którzy w jakimś
stopniu byli związani ze sprawą, znaleźli osobę, którą uczyniono winną za całą sytuację, tymczasem finalnie do rozbiórki i tak doszło. Należałoby raczej zwrócić uwagę na inne, bardziej wartościowe łódzkie zabytki, które wciąż nie
mają ochrony lub potrzebują natychmiastowego remontu.
Stojąca naprzeciwko willa Ludwika wciąż jest w opłakanym stanie. Po wojnie mieściło się tam przedszkole, obecnie działa świetlica środowiskowa i Komisja Międzyzakładowa NSZZ „Solidarność” Pracowników Oświaty Łódź Bałuty. Niszczeje też kompleks browaru przy ulicy Orlej.
Wciąż działa browar przy ulicy Północnej, choć został
znacznie przebudowany. Niestety, teren jest całkowicie zamknięty dla zwiedzających. Niektóre budynki kompleksu
to najstarsze zabytki łódzkiego browarnictwa. Oczywiście
i w tym przypadku istnieją pomysły na rewitalizację. Bardzo ciekawy jest projekt przedstawiony w pracy dyplomowej magister Marty Dzierżawskiej, zakładający połączenie
kompleksu fabrycznego z Helenowem. Pomysł zakłada
przede wszystkim stworzenie przyjaznej, otwartej przestrzeni, dostępnej mieszkańcom miasta i turystom.
Uwzględnia też utworzenie niewielkiego muzeum przy
browarze. Dla wielbicieli łódzkiego piwa brzmi to wręcz
bajkowo, jednak, niestety, prawdopodobnie nigdy do tego
nie dojdzie, bowiem władze spółki nie wyrażają takiego zainteresowania.
Zupełnie nowym rozwiązaniem na łódzkim rynku jest
browar restauracyjny „Bierhalle”, otwarty w centrum handlowym Manufaktura. Lokal należy do firmy „Global Re-
staurant Investment Sp. z o.o.”, założonej przez Petera
Ungera i Romana Gościka. „Bierhalle” to sieć minibrowarów połączonych z restauracjami, serwującymi dania odpowiednie do piwa. Pierwszy taki lokal pojawił się
w 2005 roku, natomiast pięć lat później istniały już trzy
browary z restauracjami: w Warszawie, Katowicach i Łodzi oraz same restauracje, do których piwo jest dowożone
– we Wrocławiu i w Warszawie przy Nowym Świecie (firma planuje w kolejnych latach otworzyć więcej swoich lokali w kilku większych miastach Polski). Koncepcja połączenia niewielkiego browaru z restauracją zaczerpnięta
została z Zachodu, gdzie takie rozwiązania cieszą się zainteresowaniem od wielu lat.
W „Bierhalle”, niektóre gatunki piwa dostępne są zawsze, a inne tylko cyklicznie. Wszystkie rodzaje są niepasteryzowane, bez konserwantów i mają naturalny dwutlenek węgla. W ofercie widnieją zarówno piwa fermentacji
górnej, jak i dolnej. Ciekawa jest również lokalizacja łódzkiego „Bierhalle”. Zrewitalizowany kompleks fabryczny
Izraela Poznańskiego zamieniony został w wielkie centrum handlowe z rynkiem wewnętrznym. Browar restauracyjny świetnie wkomponowuje się w industrialny charakter miejsca. Znajduje się on w pobliżu dawnego browaru
Antoniego Bittdorfa, zamkniętego w połowie XIX wieku.
Po drugiej stronie ulicy Zachodniej, częściowo na terenie
parku Staromiejskiego a częściowo w miejscu północnej
jezdni ulicy Ogrodowej, stał przecież kiedyś browar Gehligów. Okolica jest więc przesiąknięta duchem historii
łódzkiego piwowarstwa.
Sukcesu „Bierhalle” pozazdrościło wiele firm. W całej
Polsce powstaje coraz więcej niewielkich browarów restauracyjnych. Pod koniec 2010 roku przy ulicy Moniuszki w pobliżu ulicy Piotrkowskiej otworzono nowy lokal
o nazwie „De Brasil”. Oferta lokalu obejmuje własne piwa
typu pilsner, koźlak oraz pszeniczne. Smacznemu napojowi towarzyszą dania z grilla. Utworzenie nowego browaru
restauracyjnego bardzo dobrze rokuje na przyszłość i daje
nadzieję na odbudowę pięknych tradycji piwowarskich Łodzi. Przecież piwo towarzyszyło temu miastu od samego
początku.
Poza nagrobkami w mieście jest niewiele miejsc, które oficjalnie przypominają o rodzinie Anstadtów. Jednym z przykładów jest
aleja Anstadta, łącząca ulice Pomorską i Północną. Wytyczona na terenie prywatnym przed II wojną światową nosiła nazwę aleja
Anstadta. Niemieccy okupanci zmienili tablice na Anstadtallee, a później na Gardestrasse. Zaraz po wojnie przez krótki czas
obowiązywała nazwa ulica Anstadta, jednak nowa, komunistyczna władza nie mogła zaakceptować przemysłowca jako patrona
ulicy, zwłaszcza że w budynku po gestapo funkcjonował Urząd Bezpieczeństwa (budynek pod nr. 7, przed wojną żydowska szkoła,
od końca lat 70. mieści się tam XII Liceum Ogólnokształcące) i nazwę szybko zmieniono na 19 stycznia. W 1990 roku ulicy
przywrócono nazwę Anstadta, jednak dopiero we wrześniu 2008 roku odzyskała ona swoją pierwotną nazwę aleja Anstadta.
Niestety, obecnie wśród mieszkańców Łodzi trudno o jakąkolwiek wiedzę o przemysłowcach, którzy zajmowali się branżami innymi
niż włókiennictwo. Brakuje pamiątek, tablic czy nawet rzetelnych informacji na ten temat. O ile nazwisko Anstadt niektórzy kojarzą,
to po Gehligach i Keilichach w świadomości łodzian nie pozostało wiele śladów, nie mówiąc już o Hauslerze, czy Frumkinie
i Abramsonie. Wielka szkoda, że w przestrzeni miejskiej brakuje pamiątek po ludziach, którzy Łódź tworzyli od podstaw.
BROWARNICTWO ŁÓDZKIE W OKRESIE POWOJENNYM
Ślady po minionej epoce łódzkiego piwowarstwa
B R O W A R Y
Ł O D Z I
I
R E G I O N U
139
W ostatnich latach firma zmieniła podejście do dystrybucji i piwo z Łasku pojawiło się w sieciach handlowych Kaufland oraz Piotr i Paweł. Na różnego rodzaju jarmarkach,
targach i imprezach o charakterze regionalnym, związanych z promowaniem zdrowej żywności, browar wystawia
swoje stoiska, stylizowane na ludowe. W listopadzie 2009
roku przedstawiciele browaru pojechali nawet do Brukseli,
gdzie towarzyszyli marszałkowi województwa łódzkiego
i burmistrzowi Łasku podczas Święta Niepodległości11.
Browar Koreb warzy specjalne piwo, m.in. dla wioski
kowbojskiej w Łebie i wioski indiańskiej w Chłapowie.
Ciekawostką jest też piwo truskawkowe, warzone tylko
raz w roku.
W 2008 roku na targach w węgierskim mieście Hodmezova−
sarhely polskie stoisko było najchętniej odwiedzane, głównie
dzięki prezentacji browaru Koreb.
Cała oferta browaru Koreb to piwo z tzw. wyższej półki. W asortymencie innych firm piwowarskich znajdują
się zarówno marki o wysokiej jakości, ciekawym smaku
i wyższej cenie, jak i zwyczajne piwo typu pils (zależnie
od browaru, jest to piwo słabej, średniej lub dobrej jakości), kierowane do mniej wymagającego konsumenta,
którego w tym przypadku przyciąga przede wszystkim
cena. Wszystko wskazuje na to, że browar Koreb całkowicie odrzucił ten drugi segment, koncentrując się jedynie na wymagających (i bogatych) nabywcach. Wydaje
się, że w świetle struktury krajowych konsumentów ta
strategia może być na dłuższą metę ryzykowna, chociaż
rosnący udział piw regionalnych w rynku i coraz większa
świadomość odbiorców tego napoju daje szansę na powodzenie i ugruntowanie pozycji firmy. W celu pozyskania
nowych klientów, browar warzy piwa okolicznościowe na
różnego rodzaju imprezy.
156 BŁ O DRZ IO I WR E AG I RO N YU
W 2010 roku na asortyment browaru składały się następujące rodzaje piwa: Łaskie (jasne, 5,2%), Łaskie Herbowe (ciemne, słodkie piwo o korzennym smaku, 6%), Łaskie Żywe (niepasteryzowane i niefiltrowane, 6,5%), Łaskie Mocne (jasne,
6,5%), Łaskie Miodowe (z miodem naturalnym, 8%). Podobno właściciele myślą też o produkcji porteru, jednak jeszcze
nie wiadomo, czy plan ten dojdzie do skutku.
BROWARNICTWO REGIONU ŁÓDZKIEGO W OKRESIE POWOJENNYM
Łask

Podobne dokumenty