POŻAR FABRYKI OPAKOWAŃ W ROKITKACH – AKT OSKARŻENIA

Transkrypt

POŻAR FABRYKI OPAKOWAŃ W ROKITKACH – AKT OSKARŻENIA
2 Ds. 157/12
11.01.13
POŻAR FABRYKI OPAKOWAŃ W ROKITKACH
– AKT OSKARŻENIA
Prokuratura Rejonowa w Złotoryi 28 grudnia 2012r. skierowała
akt oskarżenia w sprawie pożaru, jaki miał miejsce 30 maja 2012r.
w fabryce opakowań w Rokitkach. Spaleniu uległo mienie o wartości
7.200.000 zł. Ogień zaprószył mechanik wykonujący prace szlifierskie bez
zabezpieczeń – 60-letni Adam Z. Rokitek.
Ww.
w
dniu
zdarzenia
do tektury. Początkowo prace
naprawiał
spawalnicze i
uszkodzoną
belarkę
szlifierskie wykonywał
po wcześniejszym ustawieniu koło maszyny arkuszy blachy i ułożeniu
sklejki na podłodze celem odgrodzenia miejsca pracy od reszty hali,
w której składowano i produkowano duże ilości papieru i tektury.
Po pewnym czasie okazało się jednak, iż belarkę należy doszlifować.
Wówczas Adam Z. kontynuował prace szlifierką kątową, ale już bez
wcześniej używanych osłon. Szlifierka wytworzyła iskry, które padały
na leżące na ziemi odpady produkcyjne i doprowadziły do ich zapalenia.
Ogień zauważyły dwie pracownice pracujące przy tzw. stole odbiorczym.
Załoga
natychmiast
podręcznego
przystąpiła
sprzętu
gaśniczego.
do
W
gaszenia
pożaru
początkowej
przy
fazie
użyciu
płomienie
obejmowały niewielkie fragmenty papieru, tektury i kartonu leżące
na betonowej posadzce. Jednak po objęciu ogniem całej pryzmy odpadów
płomienie zaczęły rozprzestrzeniać się coraz intensywniej, obejmując
swym zasięgiem składowany w pobliżu surowiec oraz produkt końcowy
w postaci kartonu, składowany niemalże na całej powierzchni hali.
W wyniku błyskawicznie rozwijających się płomieni następował przerzut
ognia na kolejne maszyny oraz sąsiednie pomieszczenia w części socjalnobiurowej, a także na magazyn wyrobów gotowych. Ze względu na dużą
dynamikę
rozwoju
ognia
oraz
panujące
zadymienie
cała
załoga
samodzielnie ewakuowała się z hali przed przybyciem straży pożarnej.
2
Hala uległa całkowitemu spaleniu. W wyniku pożaru powstały straty
w wysokości 7.200.000 zł. Zakład należący do lokalnych przedsiębiorców
nie był ubezpieczony. Zatrudniał około 20 osób. W chwili powstania pożaru
w hali produkcyjnej przebywało 14 osób.
Powołany w sprawie biegły z zakresu pożarnictwa stwierdził,
iż spawanie i szlifowanie należą do prac pożarowo niebezpiecznych,
albowiem wiążą się z wytwarzaniem iskier mechanicznych. Iskry takie
mogą stanowić przyczynę pożarów, ponieważ ich temperatura sięga 1.000
stopni Celsjusza, a długość odcinka, na jaką lecą, wynosi około 10
metrów. Nawet wówczas, gdy iskry gasną mają jeszcze temperaturę około
500
stopni
Celsjusza.
Temperatura
ta
jest
wystarczająco
wysoka
do zapalenia wielu substancji palnych w postaci na przykład papieru,
tektury, czy kartonu. Tektura używana do produkcji kartonu podatna jest
na zapalenie, ponieważ temperatura jej zapalenia wynosi około 300 stopni
Celsjusza.
Jak ustalono, m.in. na podstawie nagrania z zakładowego
monitoringu, wytwarzane podczas szlifowania iskry „rozchodziły się”
we
wszystkich
kierunkach.
Brak
fizycznego
oddzielenia
miejsca
prowadzenia prac doprowadził do przedostania się rozżarzonych drobin
metalu między innymi pod stół odbiorczy maszyny. Spadające na palne
podłoże iskry doprowadziły do zapoczątkowania procesu spalania.
Biegły stwierdził, iż pożar sprowadził zagrożenie dla mienia
w wielkich rozmiarach, natomiast nie stanowił bezpośredniego zagrożenia
dla życia lub zdrowia pracujących tam osób.
Mając
powyższe
okoliczności
na
uwadze
Adamowi
Z.
postawiono zarzut nieumyślnego sprowadzenia pożaru. Za czyn taki grozi
kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Ww. przesłuchany w charakterze podejrzanego przyznał się do
popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia. Wyraził skruchę.
Z
podejrzanym
uzgodniono
wydanie
wyroku
bez
przeprowadzenia rozprawy. Ustalono orzeczenie kary w wymiarze 1 roku
3
i 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej
wykonania na okres 4 lat próby, grzywnę w wysokości 1.000 zł oraz zakaz
wykonywania zawodu spawacza-szlifierza na okres 3 lat.
Sprawę rozpozna Sąd Rejonowy w Złotoryi.