Gadzinówka nr 2

Transkrypt

Gadzinówka nr 2
21 września 2010
NR 2 (1)
nakład: ile wlizie
cena: darmo
REDAKTOR PROWADZĄCY:
Serdelin Unkrautsztajn
A NAM WSIO RAWNO
WTOREK
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Lubię taką robotę... po prostu lubię się solidnie narobić
ZROBIŁAM JUŻ DUŻO
ALE... MAM JESZCZE DUŻO DO ZROBIENIA
Piterek Pacankiewicz
Piterek Pacankiewicz: Pani Prezydent, co
udało się Pani zrobić w Warszawie?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: No, Panie
redaktorze... zrobiło się dużo, oj bardzo
dużo. Trudno nawet wymienić wszystko.
PP: Ale konkrety, może coś takiego ważnego...
HGW: Z ważnych rzeczy, to udało mi
się pomóc firmie Zubrzycki w zaistnieniu na rynku ochroniarskim. Udało mi
się też podpisać umowę na wyświetlanie
gadzinówki w metrze warszawskim oraz
za swój osobisty sukces uznaję skatowanie kupców z KDT.
PP: No, ale kupców nie katowała Pani
osobiście...
HGW: To prawda, ale stałam i wygrażałam protestującym. Pokazywałam też
ochroniarzom palcami, kogo należy lać
i jak lać.
PP: Pani Prezydent, a jak z budżetem miasta?
HGW: Nie jest najlepiej, koledzy kosztują (śmiech...) Trzeba było wypłacić
premie, to i nie starczyło na kilka inwestycji. Ale nic się nie stało warszawiacy
są cierpliwi, a szczególnie mój elektorat
warszawiaków z Prokocimia, Gwizdowa
i Dupek Wielkich czyli element napływowy,... taki w pogoni za robotą.
Budżetem się nie przejmuję a dla znajo-
mych zawsze kaski starczy.
PP: Czy należy Pani do osób pracowitych?
HGW: Tak, lubię się narobić i zrobić du-
żo. Zawsze jednak, jest we mnie takie
przekonanie, że mam jeszcze dużo do
zrobienie. Nigdy nie jestem w pełni za-
NOWY TATUŚ-STRÓŻ LECHA BOLESŁAWA WAŁĘSY
Znany działacz Borowczak odde legowany do Sejmu.
Człowiek byłego prezydenta bę dzie dbał o jego interesy w parla mencie.
Jak go nie kijem, to go pałą. Ponieważ
Sławku Nowaku dosłał posadę u Pana
Prezydenta, więc niedoceniony Borowczak jako kolejny na liście PO wskoczył
do Parlamentu. Wsłuchany w mądrości
Lecha Wałęsy, jako jego duchowy ojciec
będzie z sejmowych ław dbał o dobre
imię byłego prezydenta.
Jak mówią w rodzinie Borowczaków, Jerzy nosi się nawet z zamiarem adoptowania Lecha Wałęsy. Żona Danuta nie ma
nic przeciw.
Staś Piasiński
POczet Tajnych
Współpracowników (2)
Dziś kolejny odcinek galerii "Sław Platformy Obywatelskiej" . TW Znak, to dobry
znak dla partii. Mimo, że wątły na zdrowiu, ale ambitny i elokwentny. Niestety
w początkowej fazie działalności politycznej u liberałów, wstydził się bycia niegdyś
TW i nawet po ujawnieniu faktu jego
współpracy z SB, udawał zawał serca, aby
pokazać jak go oburzają takie posądzenia.
Na szczęście towarzysze z partii przekonali go, że to nie wstyd, a wręcz powód do
dumy - że to w Platformie norma i wyróżnienie. Dziś, jakby na potwierdzenie tych
słów, TW Znak został doradcą Pierwszego
Platformiejca. Ma okazję przekazać teraz
wszystkie nauki wyniesione z serdecznych
dyskusji nocnych w siedzibie SB.
Jest jedną z bardziej znaczących postaci
w partii. Łagodzi konflikty partyjne. Nie bez
kozery wyznawcy Tuskizmu w trakcie
obrzędów religijnych przekazują sobie "TW
Znak pokoju".
Serdelin Unkrautsztajn
REKLAMA
dowolona i usatysfakcjonowana moją
robotą tak do końca.
PP: Takie robienie dużo, męczy?
HGW: Tak. Niekiedy wychodzę z miejsca gdzie dużo robię zlana potem
i umordowana. Czuję się tak, jakbym
przerzuciła tonę węgla (śmiech..), mimo, że nawet nie wiem jak wygląda węgiel, ale w końcu jestem królową
na Warszawie a nie na Katowicach
(Śmiech..).
PP: Co chciała by Pani jeszcze zrobić, ale
tak najbardziej?
HGW: W Warszawie czy w domu?...
Acha w Warszawie, to chyba jeszcze
mam kupę... mam do zrobienia kupę
rzeczy. Chcę doprowadzić do mojego
domu metro i wynieść się na ołtarz naszego kościoła Tuskistycznego w męce
i cudzie premiera jedynego. Amen.
PP: Pani prezydent, może dwa słowa
o krzyżu...
HGW: No, po robocie boli mnie w krzyżu... Chodzę do doktora Michałowskiego, a on daje mi pastylki na krzyż...
Następne pytanie.
PP. Dziękuję za rozmowę.
HGW: Dziękuję, dziękuję... to już koniec? Ale to dobrze bo, muszę pędzić
robić...Taką mam teraz nieodpartą potrzebę robienia... właśnie po obiedzie
tak mi się robi, że robi mi się najlepiej
(śmiech).
POWÓD ABSENCJI
KACZYŃSKIEGO
Machał i Jarmuła
demaskują prezesa!
Adalbert Czuchczuchiewicz
Dlaczego nie było Prezesa Kaczyńskiego w
Rzeszowie na rozpoczęciu kampanii PiS?
Jak wyśledził i zrelacjonował w Polsacie Tomasz Machał - Kaczyński zaspał. W nocy
modlił się przy krzyżu na Krakowskim
Przedmieściu i rano zaspał. Odkrył to Machał, który był przez cała noc na dachu sąsiedniego domu i obserwował, aż do rana
mieszkanie Kaczyńskiego. Być może nawet
jego żona niejaka Machała też tam była, bo
jak mówią w mieście Machał bez Machały
nigdzie się nie rusza. Mógł być to też dowcip, bo Tomasz Machał znany jest z poczucia humoru, a jego żona Machała wręcz
jest wulkanem humoru. Informacje Machała potwierdził Gugosław Jarmuła, prowadzący wiadomości w Polsacie. A skoro
Jarmuła coś potwierdza, to jest tak jakby
było to podpisane przez dwóch, a nawet
trzech notariuszy zatrudnonych w Polsacie.
Nowy grafik w TVN
Walter zdecydował
Olinka Milejnik
Prezes Walter (Mariusz/Piotr) ustalił grafik
dotyczący njusów na najbliższy tydzień. W
poniedziałek: Co powiedział, a jeżeli nie
powiedział, to dlaczego nie powiedział Jarosław Kaczyński? Wtorek: Dlaczego Kaczyński nie ma racji, a jeżeli ma rację, to
dlaczego jeszcze widzowie nie wiedzą, że to
nie jest racja. Środa, czwartek i piątek: Dlaczego Kaczyński manipuluje, a jeżeli nie
manipuluje, to jak pokazać, że bezczelnie
ukrywa to, że manipuluje. Sobota, niedziela: Ten paskudny Kaczyński - sylwetka.
Pan Prezydent uczy Polaków języków obcych (2)
„U KRÓLA CYGANÓW”
Ileż to narzekaliśmy na brak umiejętności władania językami obcymi przez poprzedniego
prezydenta. Na szczęście te czasy minęły. Obecnie urzędujący prezydent, to inna bajka!
Bronisław Maria Komorowski włada znakomicie wszystkimi możliwymi językami świta,
bo wszystko co robi, robi najlepiej. Dziś Pan Prezydent udzieli naszym czytelnikom lekcji
języka angielskiego a przy okazji lekcji dyplomatycznego savoi-vivre'u. Nauczy jak się wysławiać, o czym mówić i jak to wszystko wykonać w iście angielskim stylu.
Mili Państwo, dziś odwiedzamy króla Cyganów, czyli Romów jak mówią w naszej
Europie. Na wstępie staramy się serdecznie przywitać z monarchą.
Mówimy: Hej, ju king-Rom, hałd du
ju du? (Cześć królu-Romie jak się
masz?)
Gdy otrzymamy już grzecznościową odpowiedź, kontynuujemy rozmowę, poruszając jakiś wspólny temat.
Ju, king-Rom, kak ty hapsen-gewejzen takie big tings, coby nołbady not see dat? (Jak Ty królu-Romie podprowadzasz takie
większe przedmioty, ale tak żeby
nikt nie widział?)
Jeżeli król w swojej łaskawości opowie
jak to robi, staramy się mu zaimponować opowiadając jakąś przygodę związaną z tematem.
Na przykład: Ju noł, aj tu taki ko-
zak? Aj hapsen-gewejzen taki
krusyfiks, co on tam infrontof maj
pałac standing. In de najt aj hops
i bach - i niczewo niet! Aj em fachuta. Anderstend? (A wiesz, ze
ja to też taki kozak jestem? Zwinąłem taki krzyż, co stał przed moim
pałacem. W nocy ja hop i bach
- i nie ma go. Jestem fachowiec.
Rozumiesz?)
W tym momencie król-Rom musi być
pod wrażeniem i nie może wypowiedzieć słowa podziwiając nasze kozackie
opowieści.
Pospiesznie sprawdza kieszenie i patrzy
na ręke czy jeszcze są tam jego precjoza. Czując wielką satysfakcje odchodzimy majestatycznym krokiem.