Strona 60-65 - Zawsze razem

Transkrypt

Strona 60-65 - Zawsze razem
60-65 Maciag-Wolanski:Layout 1
60 WITTCHEN
2009-08-17
14:34
Page 60
60-65 Maciag-Wolanski:Layout 1
2009-08-17
14:34
Page 61
gość specjalny
Zawsze
razem
Fot. Robert Wolański
SPOTKALI SIĘ 13 LAT TEMU. ONA – JEDNA Z NAJPIĘKNIEJSZYCH POLSKICH MODELEK
– OBIECAŁA SOBIE, ŻE NIGDY NIE ZWIĄŻE SIĘ Z FOTOGRAFEM, ON – UZNANY FOTOGRAF
MODY – NA CO DZIEŃ PRZEBYWAŁ WŚRÓD PIĘKNYCH KOBIET. W PRZERWIE MIĘDZY KOLEJNYMI
ZDJĘCIAMI AGNIESZKA MACIĄG I ROBERT WOLAŃSKI DOSTRZEGLI JEDNAK SWOJĄ
WRAŻLIWOŚĆ, TĘSKNOTY, MARZENIA, RADOŚCI I SMUTKI. NIEMAL NATYCHMIAST
STALI SIĘ SOBIE BLISCY. ZAKOCHALI SIĘ W SOBIE… OD PIERWSZEGO SPOJRZENIA.
Czy wszystkie Wasze marzenia z dzieciństwa
już się spełniły?
Agnieszka Maciąg: Będąc dzieckiem, miałam
bardzo bujną wyobraźnię i uwielbiałam marzyć.
Jednak moje pragnienia były często niespójne
i pozornie się wykluczały. Nie przypuszczałam
wtedy, że naprawdę się spełnią. Podróżowałam
po całym świecie, nagrałam płytę, zagrałam
w filmie, wydałam dwie książki, pracuję w telewizji. Każdego dnia spotykam się z fascynującymi ludźmi. Moje dotychczasowe życie było
barwną przygodą obfitującą w zaskakujące
wydarzenia i zwroty akcji. Jak mówi mój znajomy, „czasem śmieszno, czasem straszno”. A na
pewno bardzo ciekawie. Nie miałam czasu na
nudę. Gdy spełniają się nasze marzenia, czasem okazuje się, że zamiast radości niosą ze
sobą niespodziewane problemy, zmartwienia,
których unoszący się w obłokach umysł nie był
w stanie przewidzieć. Jestem pewna, że nasze
myśli kreują rzeczywistość. Mój dzisiejszy dzień
jest odzwierciedleniem stanu moich wczorajszych myśli. Dlatego bardzo ważne jest, aby
w każdej chwili żyć świadomie i kreować dla
siebie piękną rzeczywistość.
Robert Wolański: Nie pamiętam zbyt wielu marzeń z dzieciństwa. Jednym z nich, bardzo
głębokim, było to, aby moja mama wróciła po
ciężkiej chorobie do domu. Nie spełniło się.
Dość wcześnie zacząłem być samodzielny
i pamiętam, że stawiałem przed sobą jakieś
cele, które, o dziwo, powoli zaczęły się realizować. To były swego rodzaju marzenia. Od tego
czasu wiele się wydarzyło. Również rzeczy,
o których nie myślałem – nagłych, miłych, niespodziewanych. Nauczyłem się, że pozytywne
myślenie o rzeczywistości się materializuje,
więc staram się ściągać dobre myśli, które są
spełnieniem marzeń każdego dnia.
Wielokrotnie przekonałem się, że mamy wpływ
na to, co dzieje się z nami każdego dnia. Nauczyłem się też z tego korzystać. To wszystko
oczywiście ma jakieś granice, ale jest w tym
ogromny potencjał.
Wierzycie, że Waszym losem kieruje przypadek, czy raczej wypełniacie wcześniej napisany przez Kogoś scenariusz?
Agnieszka Maciąg: Wierzę, że przychodzimy na
świat, by czegoś się nauczyć i stać się doskonalszą istotą. Każdy z nas ma do odrobienia
swoją lekcję. Wszechświat sprzyja nam w tej
„szkole życia”, stwarzając różne sytuacje, czasem trudne, byśmy mogli potrzebną dla nas
naukę pobrać. Nie wierzę w przypadki. To, co
określamy tym słowem, to są możliwości. Tylko
od nas zależy, jak je wykorzystamy. Czy dostrzeżemy w nich potencjał, jakieś znaki, czy też
przejdziemy obok nich obojętnie, a może obrazimy się na los. Jednak koncepcja napisanego
wcześniej scenariusza zupełnie mi nie pasuje.
Mamy ogromny wpływ na to, jak wygląda nasze
życie, choć oczywiście nie jesteśmy w stanie zaplanować wszystkiego od początku do końca.
Możemy jednak pracować nad naszą energią,
nad tym, by była pozytywna, piękna i silna. W ten
sposób możemy poradzić sobie nawet wtedy,
gdy życie wystawia nas na próbę.
Robert Wolański: Kiedyś myślałem, że cokolwiek się w życiu zrobi, to i tak ma się zapisane
albo szczęście, albo pod górę. To tak jak
wcześniej z tymi marzeniami i ściąganiem
dobrych myśli lub zdarzeń do naszego życia.
Pamiętasz, Agnieszko, ten dzień, kiedy po raz
pierwszy zobaczyłaś Roberta, a Ty, Robercie,
pierwsze wrażenie, jakie wywarła na Tobie
Agnieszka?
Agnieszka Maciąg: To było 13 lat temu, ale dzień
ten pamiętam doskonale. Po raz pierwszy
spotkałam Roberta na pokazie mody, w którym
brałam udział jako modelka. Po pokazie mój
agent poznał nas ze sobą, a Robert, zamiast
spojrzeć mi w oczy, wbił wzrok w… czubki swoich butów. Myślałam, że mnie nie znosi. Potem
spotkaliśmy się na sesji, na której Robert robił
mi zdjęcia. W przerwie usiedliśmy na chwilę
i zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. I to był moment, w którym tak naprawdę „zobaczyliśmy
się” po raz pierwszy. Dostrzegliśmy swoje oczy
i to, co się w nich kryje. Zobaczyliśmy swoją
wrażliwość, tęsknoty, marzenia, radości i smutki.
Patrzyłam na pięknego człowieka, który natychmiast stał mi się bliski. Zakochałam się od tego
pierwszego spojrzenia.
Robert Wolański: Nie mam nic do dodania.
Co Was w sobie najbardziej fascynuje?
Agnieszka Maciąg: Robert ma niezwykle silną
osobowość. Jest bardzo stanowczy, uparty i pracowity. Można na nim polegać. Ale jednocześnie
jest bardzo wrażliwy. Ma w sobie siłę i delikatność.
WITTCHEN 61
60-65 Maciag-Wolanski:Layout 1
2009-08-17
14:35
Page 62
gość specjalny
W wyjątkowy i rzadko spotykany sposób łączy
też cechy artysty z rzetelnością i odpowiedzialnością. Potrafi z wielką determinacją realizować swoje marzenia, ale jednocześnie nigdy
nie idzie do celu po trupach. Jest wielkim
humanistą i bardzo uczciwym człowiekiem.
Robert Wolański: Wbrew temu, co Agnieszka
o sobie myśli, wiem, że jest cudownie silna.
Trzeba mieć dużo siły, żeby ze mną wytrzymać. Jest cudownie roztrzepana… jak wiatr.
Ciepły, letni, niezbyt mocny, a jednocześnie
konkretny. Pędzi co chwilę w innym kierunku.
Z powodzeniem realizuje wiele swoich pasji.
Jest dobrym i czułym dla innych człowiekiem
kierującym się pewnymi zasadami i miłością.
Czy jesteście dla siebie nawzajem inspiracją?
W poezji, życiu, fotografii?
Agnieszka Maciąg: Nasz związek jest bardzo
bliski i wszystkie aspekty życia przeplatają się
ze sobą. Oczywiste jest więc to, że inspirujemy
się wzajemnie. Oboje jesteśmy bardzo wrażliwi na piękno i poszukujemy go w naszym życiu. Podczas naszych podróży odwiedzamy
muzea i galerie sztuki, ale piękno odnajdujemy
też, a może nawet przede wszystkim, w kontakcie z przyrodą. Razem dojrzewamy i zmieniamy się. Z czasem stajemy się coraz bardziej
harmonijni i myślę, że także piękniejsi.
Robert Wolański: Wiele rzeczy robimy razem.
Dzielimy się właściwie wszystkim. Przenikamy
się pomysłami czy spostrzeżeniami. Czasami,
będąc w dwóch różnych miejscach, na te same rzeczy zwracamy uwagę. Każdy dzień jest
dla nas wspólną radością. To jest inspiracja!
Nieraz zwyciężaliście w rankingach na najbardziej dopasowaną parę show-biznesu. Jaka
jest recepta na udany związek?
Agnieszka Maciąg: Nie ma recept na udany
związek. Nasz również przeżywał burze i zawiro-
wania. Ale najważniejsze jest to, że przetrwaliśmy je razem. Dzięki temu nasz związek stał się
silniejszy, jest zahartowany. Myślę, że w dzisiejszych czasach ludzie zbyt szybko z siebie rezygnują i szukają szczęścia w ramionach nowo
poznanych osób. Wszystko staje się jednorazowe, spłycone. Aby być z drugim człowiekiem,
trzeba się w niego głęboko zanurzyć, pokochać
nawet to, co jest niewygodne i nie spełnia naszych oczekiwań. Pomagać sobie wzajemnie,
stawać się lepszym, mądrzejszym, doskonalszym
człowiekiem. Rozmawiać ze sobą. Szanować
swoją indywidualność, odrębność, bo właśnie
za nią kochamy najbardziej. W dzisiejszych
czasach związki często stają się instytucjami,
partnerzy mają w stosunku do siebie wiele
oczekiwań i roszczeń. A miłość jest ponad tym
wszystkim. Prawdziwa miłość jest uniesieniem.
Robert Wolański: Miłość to nie jest konkurencja
sportowa. Tu nie ma medali do zdobycia. To
przecież jest tak bardzo indywidualne. Niepowtarzalne. Delikatne. Duchowe. Każdy człowiek jest
inny i oczywiście ma też inne potrzeby. Przede
wszystkim trzeba wiedzieć, czy na pewno chce
się być w danym związku. To nie jest kolorowy
magazyn, który świeci czymś innym i pięknym na
każdej stronie. Czasami kolejne strony – nasze
dni – są czarno-białe. A przecież czarny i biały to
również kolory! Wtedy też jest pięknie!
Jesteście ze sobą w życiu i w pracy. Czy są
takie chwile, kiedy potrzebujecie przestrzeni
życiowej tylko dla siebie?
Agnieszka Maciąg: Jesteśmy odrębnymi indywidualnościami i mamy swoje wewnętrzne światy.
Aby być naprawdę razem, trzeba czasem oddalić się od siebie. Pielęgnować kontakt nie tylko
z partnerem, ale także z samym sobą. To jest
bardzo ważne. Jeśli nie wiemy kim jesteśmy, nie
mamy osadzenia w samych sobie, to nie możemy stworzyć dobrego, zdrowego, wartościowego związku. Nie uciekamy jednak od siebie i nie
mamy potrzeby, by od siebie odpocząć. Uwielbiamy być ze sobą nawet 24 godziny na dobę.
Robert Wolański: To oczywiste, że każdy
potrzebuje przestrzeni czy czasu tylko dla siebie. My jednak nie wyjeżdżamy w przeciwnych
kierunkach na dzień czy tydzień. Najważniejsze, że szanujemy się pod tym względem
– czasami wystarczy, że jesteśmy w innych
pokojach albo gdzieś niedaleko od siebie.
Każdy robi swoje, a potem się odnajdujemy.
Jakie pasje Was łączą, a którym nie poświęcacie wspólnego czasu?
Agnieszka Maciąg: Kocham literaturę, a Robert
nie lubi czytać. Jego świat składa się z obrazów, a mój ze słów. Gdy czytam lub piszę,
zanurzam się w swoim magicznym świecie,
ale lubię dzielić się nim z Robertem, opowiadać
o tym, co odkryłam, czego się dowiedziałam.
Łatwiej jest nam mówić o tym, co nas łączy, niż
dzieli. Tych wspólnych mianowników jest zdecydowanie więcej.
Robert Wolański: Więcej mamy wspólnych
spraw. Może poza czytaniem, choć... zdarza
się, że czytamy na głos, żeby mimo wszystko
nawet tym się dzielić.
Agnieszko, jesteś piękną kobietą, którą z pewnością adoruje wielu mężczyzn, Ty, Robercie,
fotografujesz najpiękniejsze kobiety świata…
Można nie być o siebie zazdrosnym? Ufać
mimo wszystko?
Agnieszka Maciąg: Zanim poznałam Roberta,
obiecałam sobie, że nigdy w życiu nie zwiążę
się z fotografem. Byłam pewna, że nie potrafię
poradzić sobie z zazdrością, z ciągłym poczuciem zagrożenia. Jednak nie można oceniać
i określać człowieka poprzez pryzmat wykonywanego zawodu. Zdaję sobie sprawę, że
uczucie, które nas łączy, jest zupełnie wyjątkowe. Nie jestem dla Roberta tylko piękną kobietą,
ale przede wszystkim pięknym i bliskim człowiekiem. Robert nie kocha we mnie tylko atrakcyjnego opakowania, ale to, kim naprawdę
jestem. Dlatego kontakt z najpiękniejszymi
kobietami świata nie stanowi dla mnie powodu
AGNIESZKA MACIĄG
Modelka, dziennikarka, aktorka, piosenkarka, poetka. Występowała na największych
światowych pokazach mody, począwszy od Nowego Jorku, przez Mediolan i Paryż, prezentując
kreacje najsłynniejszych projektantów, m.in. Karla Lagerfelda, Nino Ceruttiego, Pierre’a
Cardina, Escady. Nagrała solową płytę „Marakesz 5:30”. Wystąpiła w sześciu teledyskach
grupy De Mono. Opublikowała tomik poezji „Zielone pantofle”, który został ciepło przyjęty
przez krytyków, oraz książkę kulinarną „Smak życia”, która stała się bestsellerem. W RTL 7
prowadziła program „Siedem pokus”, w TV4 współtworzyła „Małą czarną”. Obecnie
Agnieszkę Maciąg można zobaczyć w „Metamorfozach Fashion Café” w Polsat Café.
2009-08-17
14:35
Page 63
Fot. Robert Wolański
60-65 Maciag-Wolanski:Layout 1
WITTCHEN 63
2009-08-17
14:35
Page 64
Fot. Rafał Masłow/PANI
60-65 Maciag-Wolanski:Layout 1
64 WITTCHEN
60-65 Maciag-Wolanski:Layout 1
2009-08-17
14:35
Page 65
gość specjalny
ROBERT WOLAŃSKI
Prawie 10 lat spędził w stolicy mody – Paryżu. Fotografował kolekcje kreatorów mody, m.in.
Jeana Paula Gaultier czy Christiana Lacroix. W swoim obiektywie uwiecznił takie sławy, jak
Marcello Mastroianni, Jeanne Moreau, Cesaria Évora, Leonard Cohen, Rossy de Palma,
Pierre Cardin, Pierce Brosnan, Peter Greenaway, Krzysztof Penderecki, Andrzej Seweryn,
Mel C, Taylor Hackford. Od 13 lat mieszka i pracuje w Polsce. Jego zdjęcia zadziwiają
niesamowitą oryginalnością i zmysłem artystycznym. Ryszard Horowitz powiedział,
że Robert Wolański jest jednym z najlepszych polskich fotografów.
do obaw. Oczywiście, że czasem bywam
zazdrosna, ale otrzymuję od Roberta tak wiele
miłości, że to bolesne uczucie ulatnia się
natychmiast jak kamfora.
Robert Wolański: Agnieszkę adoruje wielu
mężczyzn… Cóż… Nie jest tajemnicą, że kiedyś byłem ekstremalnie zazdrosny. Taki nawet
trochę furiat. Ale jak uważnie przyjrzeć się tym
adoratorom, to jest to nawet trochę zabawne.
Przestałem się tym przejmować, bo dostaję
od Agnieszki wiele dowodów wyjątkowego
i silnego uczucia. To jest miłość, o której mogłem kiedyś tylko marzyć. Wiem, że Agnieszka
czasem bywa zazdrosna, ale robię wszystko,
by wiedziała, że przecież kocham najdroższą,
najlepszą i najpiękniejszą kobietę świata.
Agnieszko, królujesz na zdjęciach, Ty, Robercie,
po drugiej stronie obiektywu. Czym jest dla
Was fotografia?
Agnieszka Maciąg: Fotografia daje możliwość
utrwalenia emocji, ulotności chwil i uczuć. Stała
się również nowoczesnym środkiem wyrazu.
Jest tak różna jak wrażliwość osób, które trzymają w rękach aparat fotograficzny. Chociaż
jestem znana jako osoba, która pozuje do
zdjęć, zdecydowanie bardziej lubię je robić.
Robert w pracy kreuje świat swojej wyobraźni,
a ja utrwalam świat, który widzę. Podziwiam
zdjęcia Roberta i zachwyca mnie, z jaką precyzją za pomocą światła i kadru tworzy ten
świat. Mając możliwość obserwowania, w jaki
sposób Robert pracuje, naprawdę można
docenić jego kunszt, umiejętności i talent.
Jest jedną z najbardziej utalentowanych i niezwykłych osobowości, jakie w życiu poznałam.
Robert Wolański: To tak jakby zapytać reżysera czy operatora, czym jest dla nich film?
Czy ja wiem? To ulotny świat. Czasem można
utrwalić chwile zastane w rzeczywistości,
a czasem je stworzyć. Wykreować świat, który
fizycznie istnieje przez kilka czy kilkanaście
godzin. Potem wszyscy się pakują, a ja zostaję
z obrazami, które nosiłem jakiś czas w głowie,
a teraz one istnieją, mogę dzielić się nimi z innymi. I nikt – również ja sam – już nigdy tego
nie powtórzy. I to jest piękne.
Na ile mo da zdo mi no wa ła Wasze ży cie?
Śledzicie trendy na każdy sezon?
Agnieszka Maciąg: Traktujemy modę jak dziedzinę sztuki. Nie jesteśmy jej niewolnikami.
Jednak zdecydowanie lubię trzymać rękę na
pulsie i zawsze jak najwcześniej wiedzieć, co
nowego szykują projektanci. Prywatnie bardzo
lubię bawić się modą, chociaż mój wizerunek
publiczny jest stonowany i raczej klasyczny.
Fascynuje mnie moda ulicy, a głównie Londyn.
Wyznaję jednak zasadę, że moda jest dla
ludzi, a nie odwrotnie.
Robert Wolański: Moda jest ściśle związana
z moją pracą. Muszę wiedzieć, co się w niej
zmienia, jakie są trendy, ale prywatnie mam
wiele innych zainteresowań.
Jaki styl w ubiorze preferujecie?
Agnieszka Maciąg: Kieruję się głównie nastrojem. Nie jestem w stanie przewidzieć dzisiaj,
w co ubiorę się jutro. Czasem przyprawia mnie to
o ból głowy i zamieszanie w garderobie. Gdy wychodzimy na przyjęcie, w ostatniej chwili zmieniam zdanie, przebieram się, narzekając przy
tym głośno. Robert tymczasem stoi w drzwiach
gotowy do wyjścia i oczywiście się denerwuje.
Wybór stroju codziennego nie dostarcza na
szczęście aż tak wielu emocji. Ubranie dobieram
stosownie do okoliczności, ale ważne jest też,
bym czuła się wygodnie i swobodnie. Strój nie
może być ważniejszy niż moja osobowość.
Robert Wolański: Czarne spodnie. Czarne
skórzane buty. Czarna koszula. Czarna marynarka. Reszta po prostu czarna. 12 miesięcy
w roku. W pracy i poza pracą. Wieczorowo
raczej na czarno. Niewielkie odstępstwa...
Co Was najpełniej relaksuje?
Agnieszka Maciąg: Lubimy podróżować, poznawać inne kultury, ludzi, dotykać innych
światów, ale naprawdę wypoczywamy jedynie
w bliskości z naturą. Zupełnie swobodni i niczym nieograniczeni. Uwielbiamy chodzić po
górach albo spacerować brzegiem morza.
Leżenie na plaży brzuchem do góry nie wchodzi w rachubę. Chociaż zdarza mi się, że od
rana do wieczora mogłabym wyłącznie czytać.
Robert Wolański: A ja poza tym wszystkim zajmuję się jeszcze swoimi zaległymi zdjęciami.
Jaką zasadą kierujecie się w życiu?
Agnieszka Maciąg: Najważniejsze, by być w zgodzie ze sobą. Pielęgnować w sobie spokój i harmonię. Podstawą wszystkiego jest uczciwość
w stosunku do siebie i świata. Świadomość,
otwartość i serdeczność. Gdy tacy jesteśmy,
wtedy cały świat otwiera przed nami ramiona.
Robert Wolański: Uczciwość wobec siebie i innych.
Co planujecie, o czym marzycie, co chcielibyście osiągnąć? Czego można Wam życzyć?
Agnieszka Maciąg: Mam głowę pełną marzeń
i planów. Pragnę nadal uczyć się i rozwijać, ale
też w piękny sposób dzielić się z ludźmi tym,
co już poznałam, czego się dowiedziałam i nauczyłam. Z wiekiem moje marzenia stają się
głębsze, pełniejsze, ale również ogarniają coraz więcej osób. Można życzyć mi siły, wiary
i Muzy zawsze krążącej nad moją głową.
Robert Wolański: To tak jak z niespodzianką.
Nie można za wcześnie powiedzieć, co to jest,
bo czar pryśnie. Tak więc nie opowiem o nich.
Zdradzę tylko, że mam dużo pięknych marzeń. Sporo planów. Zawsze razem. To wszystko, czym mogę się dziś podzielić. Proszę
życzyć mi po prostu spełnienia.
Agnieszko, Robercie – z całego serca tego
wszystkiego Wam życzę.
Rozmawiała Katarzyna Wierzba
WITTCHEN 65

Podobne dokumenty