Nr 1 - IT Cup

Transkrypt

Nr 1 - IT Cup
4
Podstęp, szanty i kalosze
Deszcz i wiatr przywitały załogi przybywające do Mikołajek. Nie zniechęciło ich to przed szaleństwami na parkiecie w rytm muzyki szantowej podczas pierwszej wieczornej imprezy.
Początkowo ekipy regatowe
postawiły na rozgrzanie się –
temperatura nie skłaniała do
natychmiastowego ruszenia
w pląsy. Na szczęście bursztynowe piwo oraz gorące
kiełbaski, karkówki i ziemniaki z grilla spełniły swoją
rolę. Po losowaniu łodzi
„Kazik i Przyjaciele” mogli
rozpocząć występ.
Początkowo parkiet świecił
pustkami, ale Kazik skutecznie, choć małym podstępem,
zachęcił żeglarzy do śpiewania szantowych szlagierów.
Bartek Chudzikewicz z COPI
S.A. brawurowo wykonał kawałek „Gdzie ta keja”, natomiast ekipa z Dialogu w
składzie: dwóch Pawłów,
Grzegorz, Andrzej i Sier-
ściuch z nostalgią w głosie
żegnała Liverpool.
To wystarczyło by pozostałe
załogi ruszyły do tańca.
Mimo że w trakcie regat są
dla siebie przeciwnikiami, na
parkiecie nie ma to znaczenia. Najlepiej pokazał to rewelacyjnie wykonany “Grek
Zorba”, gdzie m.in. ekipy
Exatela i Netii stworzyły doskonałe koło.
Nie da się jednak ukryć,
że prym i na parkiecie
i podczas całej imprezy wiodła kaloszowa ekipa. Dziewczyny z Exatela: Martyna,
Marzena, Monika oraz Iza
przygotowały się na trudne
warunki pogodowe i jako jedyne niemal suchą stopą
mogły pójść po piwo.
GAZETA
Nr 1 Sobota 06.06.2009
REGATOWA
W oczekiwaniu
na wiatr
2
Dobrze
powiedziane
3
Kiedy w żaglach nie ma wiatru
Drobny incydent:
sternik szuka załogi
Pierwszy wyścig rozpoczął się z niewielkim opóźnieniem. Winę niewątpliwie ponosi bardzo udany imprezowy wieczór poprzedzający regaty.
Po honorowym wciągnięciu bandery Polskiego Związku Żeglarskiego
przez zeszłorocznych zwycięzców - Telekomunikacji Polskiej S.A. - ekipy
ruszyły na swoje łodzie.
“Ten to wie, czym
kaczka wodę pije.”
Z nabrzeża wydawało się, że
wiatru wystarczy dla każdego.
Niestety po wypłynięciu na
Jezioro Mikołajskie okazało
się, że każdy podmuch i
szkwał są na wagę złota. Łapanie ich w żagle było niezwykle trudną sztuką.
W pierwszej, przedobiadowej
turze, rozegrane zostały trzy
wyścigi – wszystkie wygrane
przez załogę Telekomunikacji
Polskiej, której przewodził
sternik Robert Kozioł. Myliłby
się jednak ten, który uznałby,
że były to proste zwycięstwa.
Zwłaszcza pierwszy i trzeci
bieg były pełne niespodzianek
i zwrotów.
W trakcie wyścigu rozpoczynającego regaty nie brakowało momentów, w których
na czele wyścigu znajdowała
się ekipa Asseco Poland S.A.
ze sternikiem Maciejem Biegajem. Jednak błąd popełniony po okrążeniu dolnej
Henryk Maląg, regatowy komentator o prowadzeniu łodzi
Asseco Poland S.A. przez
sternika Macieja Biegaja.
Od organizatora
Osoby towarzyszące mogły skorzystać z oferty zwiedzania Mikołajek bądź to drogą lądową...
… bądź to drogą wodną.
nęły obie załogi Asseco.
Również drugi bieg był emocjonujący. Zdecydowanie wysforowały się Telekomunikacja
Polska oraz Telefonia Dialog
S.A. Te dwie drużyny walczyły
o wygraną.
Trzeci wyścig został skrócony do jednego okrążenia
z powodu braku wiatru
Okiem regatowego fotoreportera
Poobiadowe zmagania łódek
Uśmiech z przodu, uśmiech z tyłu
– drużyny NASK wiatr „od zera
do nic” nie zasmucał.
Posileni obiadem żeglarze
stawili się na nowych łodziach. Po zainstalowaniu
swoich żagli wyruszyli na
wydłużoną trasę regatową.
O ile wydawało się, że
przedobiadowe tury są pełne
niespodzianek, o tyle popołudniowe mogły zaskoczyć
niejednego widza oraz niejedną drużynę. Od samego
początku wyścig był bardzo
fascynujący. Drużyny, będące
na czele, na przemian próbowały łapać „prywaciarza”
(to znaczy wiatr, który zadziała tylko na ich korzyść)
– używając języka szanownego komentatora. Udawało
się to i TP S.A., i obu drużynom Asseco oraz NASK.
Normalizacja żagli
Tradycyjnie przed regatami
Henryk Maląg wraz z zespołem
sędziowskim mierzyli i zatwierdzali przywiezione przez zespoły
żagle. Ci, którzy już startowali
w wyścigach ITCup w zasadzie
nie mieli się czego bać. Natomiast drużyny, które debiutują
w tym roku musiały się zmierzyć z żaglami wioskowymi. Te,
przywiezione przez ekipę
VSOFT S.A., dostały pozwolenie
na zainstalowanie na Omedze,
z jednym „ale”... Przy czym to
„ale” dotyczyło jedynie problemów, z którymi ekipa może się
borykać, przy ich zaczepianiu
na masztach.
boi, pozwolił drużynie TP
S.A. złapać swój wiatr i
wyjść na prowadzenie. Dalsza
walka toczyła się już o podiumowe miejsca na przemian z drużynami NASK,
PWPW S.A. oraz Asseco Poland S.A. ze sternikiem Piotrem Chylareckim. Finalnie
drugie i trzecie miejsce zgar-
Duży, średni i mały żeglarz - zespół COPI S.A. postawił na porozumienie między pokoleniami.
Jednak to ten ostatni podjął
pod koniec wyścigu najsłuszniejsze decyzje. Pod wodzą
Jacka Terpiłowskiego łódka
zrobiła odpowiedni zwrot
i z gracją wyminęła drużyny
Asseco (sternik Piotr Chylarecki) i GTS Energis (sternik
Andrzej Czarnowski), które
dopłynęły jako druga
i trzecia.
Piąty wyścig był niespo-
i późnej godziny. Załoga
pod wodzą Roberta Kozioła
jako pierwsza przekroczyła
linię startu/mety. Tuż za
nimi dopłynął NASK (1).
Walka o kolejne miejsca
była wyrównana i na trzeciej pozycji udało się przypłynąć załodze z Telefonii
Dialog.
dzianką dla wszystkich. Jednak nie ze względu na wyniki, a na siłę wiatru, której
dziś brakowało wszystkim
drużynom. Okazało się, że
Omegi, na których pływają
drużyny nie są takie ociężałe,
jak referowali bardziej doświadczeni żeglarze. Wszyscy
dostali wiatru w żagle i drużynie... tak, tak... TP S.A.
ponownie udało się wygrać
wyścig. Tuż za nimi na linię
startu/mety dopłynęła ekipa
z Asseco (Maciej Biegaj) oraz
NASK (Jacek Terpiłowski).
Pierwsza trójka po sobotnich
regatach: TP S.A (Robert
Kozioł), NASK (Jacek Terpiłowski), Asseco (Piotr Chylarecki).
Załoga Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji wyruszyła na start czwartego
biegu... bez dwóch osób.
Chcąc ratować sytuację brakujący zawodnicy dobiegli do
brzegu i gdzieś w połowie
trasy zostali zgarnięci przez
sternika Emila Konarzewskiego.
Wielka czwórka
czuwa nad regatami
Nad prawidłowym przebiegiem zawodów czuwała wybitna czwórka sędziowska
z Igorem Rubinkowskim na
czele. Słońce i spokojne jezioro sprzyjały podziwianiu
próbujących pływać łódek.
Danuta Paszkiewicz oraz
Krystyna Szloser bez nerwów
obserowały zmagania drużyn.
Więcej emocji okazywał jedynie Roman Bieniasz.