Załącznik tekst nr 3

Transkrypt

Załącznik tekst nr 3
Księga szósta - Rok Pański 1238
Henryk Brodaty umiera w Krośnie.
Dziejopis opowiada, dlaczego go tak nazywano.
Po złożeniu jego zwłok w klasztorze w Trzebnicy jego następcą został jego syn Henryk.
Kiedy książę Wielkopolski i Śląska Henryk Brodaty zdobył władzę zwierzchnią nad
Królestwem Polskim, wydawało się, że Polska pod rządami i panowaniem tak
sprawiedliwego i znakomitego księcia osiągnęła szczęście i spokój. Ale panowało też
przekonanie, że wymieniony książę Henryk umocnił dzięki pokojowi swoją władzę
w księstwie wielkopolskim, gdy nagle spotkała wymienione Królestwo Polskie nowa strata
i nowe nieszczęście. Kiedy bowiem książę Henryk udał się do odleglejszych części swoich
księstw, do położonego blisko granicy czeskiej Krosna, nagle ciężko zaniemógł. I choć przez
szybkiego gońca powiadomiono o jego chorobie jego żonę, świętą Jadwigę, ta jednak mimo
wielokrotnych próśb męża zaniechała odwiedzin, żeby się w niej nie obudziła jakaś iskierka
współczucia na widok chorego męża. W ciągu trzydziestu lat; w czasie których każde z nich
żyło w celibacie, spotykała go bardzo rzadko i jedynie w razie nieuniknionej konieczności,
kiedy trzeba się było wstawiać w potrzebach ubogich, wdów, sierot, klasztorów, kościołów
i nędzarzy albo cierpiących jakiś ucisk czy nieszczęście. Kiedy więc choroba wzmogła się,
przyjąwszy pobożnie wszystkie przepisane przez Kościół sakramenty, po trzydziestu latach jak wspominałem - przeżytych w celibacie z żoną zamienioną na siostrę, dokonał szczęśliwie
żywota dziewiętnastego marca w swoim mieście Krośnie. Otrzymał on przydomek Henryk
Brodaty z tego powodu, ponieważ od chwili, gdy za zachętą swej żony, świętej Jadwigi,
zaczął żyć w celibacie, zapuścił brodę na wzór braci (konwersów) i porzuciwszy wspaniałe
stroje błyszczące złotem i purpurą, nosił szaty wełniane i skromne. Kiedy zaś zwłoki jego
wieziono celem pochowania do ufundowanego przez niego i hojnie wyposażonego klasztoru
W Trzebnicy - w którym święta kobieta Jadwiga prowadziła wśród cysterek bardzo surowe
życie - i gdy wszystkie zakonnice i mnóstwo innych ludzi obojga płci zarówno szlachty, jak
wieśniaków, którzy dla uczczenia jego pogrzebu w wielkiej liczbie zgromadzili się z księstw
Wielkopolski i Śląska i wylegli na spotkanie zwłok zmarłego, jedynie święta kobieta Jadwiga
została w klasztorze trzebnickim i zaniechała oddania zwłokom męża tej zaszczytnej posługi.
Gdy zaś zakonnice i pozostali [ludzie] zarówno mężczyźni, jak kobiety, jęcząc głośno,
lamentując i wznosząc nieopanowane okrzyki opłakiwali śmierć jej męża, księcia Henryka,
ona jedna zachowała suche oczy. Mimo, że wszyscy płakali, nie widziano, żeby ona łzę
uroniła. Karciła też niektóre zakonnice, które tak bardzo bolały z powodu śmierci księcia
Henryka, że można je było wziąć niemal za nieżywe, twierdząc, że jest rzeczą nieprzyzwoitą
i niegodną sprzeciwiać się woli Bożej i Jego wyrokom przez okazywanie tak
nieodpowiedniego i nieopanowanego smutku. Następcą zaś najlepszego męża, księcia
Henryka Brodatego, na obydwu dzielnicach, tj. w ziemi krakowskiej oraz w Wielkopolsce
i na Śląsku, był jego syn Henryk, jedyny, który mu pozostał, bo inni poumierali. A prałaci,
baronowie i szlachta Wielkopolski, przekonani do głębi, że Henryk II, syn św. Jadwigi,
będzie naśladował najlepsze obyczaje ojca i matki, nie uważali za stosowne cokolwiek
zmniejszać albo odmieniać względem syna w dawnym posłuszeństwie i oddaniu, jakie
okazywali ojcu, Henrykowi Brodatemu, chociaż wiedzieli, że mieli innego, bardziej
uprawnionego księcia i dziedzica Władysława, syna Ottona, który po śmierci Henryka
Brodatego nieustannie zabiegał u wielu z nich obietnicami i prośbami, aby znowu o nim
pomyśleli i przywrócili mu jego własne i ojcowskie księstwo.
Źródło: Jana Długosza Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego. Ks. 5-6 / [kom. red. Zofia
Kozłowska-Budkowa et al. ; oprac. tekstu łac. Danuta Turkowska i Maria Kowalczyk ; przekł. na j. pol. Julia
Mrukówna ; red. t. i koment. Krystyna Pieradzka]. Długosz, Jan (1415-1480). - Warszawa : Państ. Wydaw.
Naukowe, 1973.