Schron Tity - Balkanistyka.org

Transkrypt

Schron Tity - Balkanistyka.org
Schron (Tity) dla sztuki. Biennale Sztuki Współczesnej
Autorka: Sonja Gočanin, zdjęcie www.czkd.org
Radio B92, 20 marca 2011 r.
Bunkier jest pewną „maszyną czasową”, która umożliwia nam podróżowanie w
przeszłość, jak i w przyszłość – wywiad z Branislavem Dimitrijeviciem, kustoszem
wystawy w bunkrze marszałka Tity.
Opowieść o bunkrze Tity zaczyna się jeszcze w 1953 roku. Była Jugosłowiańska Armia Ludowa
(JNA) rozpoczyna w tym czasie budowę imponująco wielkiego schronu w pobliżu Konjica w Bośni, w
którym, w
przypadku nuklearnej
katastrofy, schroniliby
się
Josip
Broz
Tito
i
jego
350
współpracowników. Liczby mówią, że ów wojskowy obiekt został wbudowany na 6500 metrów we
wnętrzu wzniesienia, że ma więcej niż 100 pomieszczeń (od sypialni Tita, aż po sale konferencyjne),
że jego budowa trwała 26 lat i kosztowała 4,6 miliardów dolarów.
Ponad pół wieku później, dokładnie 27 maja 2011, bunkier Tita stanie się przestrzenią
wystawy. Faktycznie, w nieużywanym wojskowym bunkrze zostanie zainicjowane Międzynarodowe
Biennale Sztuki Współczesnej, w ramach którego około pięćdziesięciu artystów właśnie w tym miejscu
będzie tworzyć swoje dzieła. Rada Europy ogłosiła wystawę wydarzeniem kulturalnym Europy
2009/2010, a w jej finansowanie zaangażowało się także UNESCO.
- Jeśli bunkier został zbudowany, aby, w przypadku wojny nuklearnej, żyło w nim przez sześć miesięcy
350 państwowych i wojskowych przywódców, w takim razie dzisiaj może on stać się tymczasowym
schronieniem dla wszystkich tych, którzy ze swoją kreatywnością i krytycznym stosunkiem do
społeczeństwa mogą tutaj tymczasowo symbolicznie schronić się, wyłączyć... Tacy ludzie oczywiście
nie byliby wybrani wśród tych 350, jest to więc i pewien rodzaj ‘poetyckiej sprawiedliwości’ –
powiedział Branislav Dimitrijević, historyk sztuki i jeden z selekcjonerów ekspozycji. Dimitrijević,
udzielając wywiadu dla radia B92 mówił o tym, co niesie z sobą w rzeczywistości to wydarzenie i jak
będzie przebiegać jego realizacja.
B92: Jak powstał pomysł tego projektu?
Branislav Dimitrijević: Faktycznie pierwsza inicjatywa wyszła od pani Džumhur, która jest naczelnikiem
wydziału kultury, gminy Konjic. To interesujący przykład tego, jak urzędnik lokalnej władzy może
przejawiać inicjatywę, a nie, co najczęściej ma miejsce, być tylko pasywnym pracownikiem
administracji, który oznajmia, że coś jest niewykonalne lub nieopłacalne. Później pomysł podchwyciła
grupa artystów i animatorów kultury, która nadała rozpędu całej sprawie. Między nimi olbrzymie
zaangażowanie wykazali Jusuf Hadžifejzović i Edo Hozić, którzy wspólnie zaprosili mnie, abym został
kustoszem pierwszej odsłony tego projektu.
Co sugeruje tytuł wystawy „Time Machine” – No Network!?
„Time Machine” to tytuł całego projektu. Faktycznie, sam bunkier jest pewną „maszyną czasową”,
która umożliwia nam podróżowanie w przeszłość, jak i w przyszłość. „No Network” to tytuł tegorocznej
wystawy, czyli pierwszego projektu, który pokazuje tą przestrzeń po raz pierwszy w życiu publicznym.
Tytuł ma swoje źródło w prostej obserwacji: dopóki znajdujecie się w bunkrze, wasze telefony
komórkowe nie mają zasięgu, a więc wasza bezpośrednia, indywidualna komunikacja z zewnętrznym
światem jest przerwana.
„Networking” był słowem kluczowym, jeśli chodzi o kulturę, od początku lat dziewięćdziesiątych, a dziś
jest do pewnego stopnia słowem zużytym, którym sprawuje się biurokratyczny „monitoring” nad
polem kultury. Stąd chcielibyśmy w pewien sposób zabawić się dogmatem „tworzenia sieci”, aby
przestrzeń bunkru była identyfikowana jako przestrzeń spekulacji i refleksji nad codziennością,
umożliwionych dzięki temu, chociażby czasowe wyłączenie z komunikacji.
Jak będą zorganizowane wystawy z uwagi na fakt, że bunkier ma dużą liczbę
pomieszczeń, które po wyglądzie i (pierwotnym) przeznaczeniu są rozmaite (sypialnia,
sala konferencyjna itd.)?
To jest zaleta wystawy. Przestrzeń została zaplanowana jako wysoce funkcjonalna, aby każde
pomieszczenie miało swoje indywidualne przeznaczenie, w związku z tym jest całkowitym
przeciwieństwem przestrzeni galerii, która w całości musi oferować neutralne tło dla wystawianej
sztuki. Tutaj artyści nie mogą pokazać czegoś, co nie będzie w związku z przestrzenią i jej narracją.
Jako kustosz staram się pozostawić przestrzeń taką, jaka jest, aby prace w istocie wpasowały się w
całość tematyczną.
Kim są artyści, którzy będą uczestniczyć w tym projekcie?
Będzie uczestniczyć około 45 artystów z około 18 krajów. Mniej więcej połowa z nich pochodzi z byłej
Jugosławii i regionu, a szczególnie Bośni i Hercegowiny. To logiczne, ponieważ ten projekt odbywać
się będzie pierwszy raz i całkiem jasne jest, że artyści związani z byłą SFRJ posiadają największą
wrażliwość i największą wiedzę na temat wszystkich powiązań, które bunkier symbolizuje. Trzon
wystawy tworzą „site-specific” interwencje w przestrzeni, głównie obiekty, instalacje, prace dźwiękowe
itd. Mogę wspomnieć kilka nazwisk artystów, z którymi zostały już zakontraktowane bardzo
interesujące nowe prace: Villu Janisoo, Alexei Monroe, Karsten Konrad, Marko Peljhan, Lisi Raskin,
Vlatka Horvat, Basim Magdy, Šejla Kamerić, Ivan Petrović, Chris Evans, itd. Na wystawie będzie także
pokazana jedna praca zmarłego tureckiego artysty Huseina Alptekina, a także projekt grupy, którą
założył pod nazwą „Bunker Research Group”. Wystawa będzie zatem także pewnego rodzaju hołdem
dla tej wielkiej osobowości współczesnej sztuki, która zginęła tragicznie przed dwoma laty.
Czy przewiduje się, że artyści poprzez swoje prace „odniosą się” do reżimu Josipa Broza?
Nie, wystawa nie zajmuje się „reżimem” Tity, jak to nazywacie, chociaż niektóre prace będą
bezpośrednio nawiązywać do tej epoki. Wystawa, przede wszystkim, wiąże czasy Zimnej Wojny (w
której SFRJ pełniła bardzo specyficzną rolę), czasy strachu przed katastrofą nuklearną, z czasem
współczesnym, który charakteryzują apokaliptyczne scenariusze końca świata. To są katastrofy,
których nie tłumaczą już powody polityczne, a przyrodnicze (dzisiaj koniec świata nadchodzi z
wszechświata, z głębi jądra Ziemi, ze zmian klimatycznych itd.) i religijne (reaktualizacja Apokalipsy
Św. Jana, przepowiednie Majów, itd.). W popularno-naukowych programach telewizyjnych najczęściej
pokazywane są emisje, które mówią o nadchodzącym końcu człowieczeństwa (np. „Life after people” i
wiele innych). A o co tak naprawdę chodzi? Taki wzbudzany strach przed apokalipsą ma jedynie
zasłaniać realne polityczne i ekonomiczne działania, za które wszyscy jesteśmy odpowiedzialni, a
szczególnie rządząca polityczna i ekonomiczna oligarchia. Współczesne ekstremalne przejawy
nierówności i biedy wyjaśnia się jako indukowane przez naturę.
Co dokładnie oznacza rekontekstualizacja bunkra? Co Pan przez nią rozumie?
Rekontekstualizacja tego bunkra dokonała się w czasie wojny w Bośni w latach dziewięćdziesiątych.
Bunkier został zbudowany na wypadek wojny atomowej w pewnym kraju, który był poważnym
graczem na arenie międzynarodowej. Tymczasem taka wojna nigdy się nie wydarzyła, zamiast tego
wydarzyła się jedna konwencjonalna wojna z karabinami i bronią białą. To jest tragiczny paradoks,
który także nas interesuje.
Czy fakt, że bunkier sam w sobie jest pewną formą wystawy, będzie stanowić duży
problem dla artystów?
Także moja pierwsza reakcja, kiedy zobaczyłem miejsce, była taka, że bardzo trudno będzie
ingerować w przestrzeń wystawy. Wielu artystów także dostrzegło ten dylemat. Ale stąd i większe
wyzwanie. Prace nie mogą współzawodniczyć z przestrzenią, ale mogą z nią „aktywnie koegzystować”.
Jak powiedziałem, nie mówimy o konwencjonalnej przestrzeni galerii, w której rządzi pewna
purystyczna idea o dziele sztuki.
W jakim stopniu ma charakter obciążający łączenie tego wydarzenia z pewnym
odradzaniem się idei „jugosłowiańskości”?
Jak powiedziałem, wystawa nie zajmuje się Tito, chociaż to nie oznacza, że poważnie nie traktuje
epoki SFRJ, jako bardzo złożonego i kontrowersyjnego politycznego projektu, który nie powinien być
przedmiotem taniej nostalgii, ani wulgarnego antykomunistycznego osądu. Nie wiem skąd bierze się
panika wokół możliwego odradzania się jugosłowiańskości? Może stąd, że proces ten jest
nieunikniony. Pozostaje pytanie, w którym kierunku będzie podążał, ponieważ do odrodzenia
wspólnego państwa z pewnością nie dojdzie. Jugosłowiańska przestrzeń kulturalna nigdy nie zniknęła,
ponieważ pojawiła się zanim zostało utworzone wspólne państwo.
Jak bardzo niewdzięcznym zadaniem jest organizowanie tak wielkiego wydarzenia w tak
krótkim czasie?
Pomysł, który powstał jest bardzo rozległy, ale mam nadzieję, że uda nam się go zrealizować w
całości. Realizowałem wystawy przygotowywane i w krótszym czasie, gdyż współczesna sztuka
zawiera w sobie bezpośrednią refleksję współczesności i ma większą produkcyjną elastyczność niż inne
dziedziny kultury. Uważam, że w tej dziedzinie, sam entuzjazm głównych aktorów jest większy,
ponieważ przyzwyczaili się oni pracować na marginesie dominującego pola kulturalnego, które
faworyzuje teatr i komercjalny film.
W projekcie ma się także znaleźć, przygotowywany przez belgradzkie Centrum Kulturowej
Dekontaminacji, które organizuje serię debat o epoce Zimnej Wojny. Mają w niej uczestniczyć
historycy, antropolodzy, specjaliści wojskowi, dyplomaci, teoretycy kultury, architekci, włączając także
bezpośrednich świadków tamtych czasów.
Jak twórcom Biennale udało się przyciągnąć tyle powszechnej uwagi, otrzymać status
kulturalnego wydarzenia Europy 2009/2010?
jest przede wszystkim zasługa organizatorów Biennale Eda i Sandry Hozić i ja, z tego miejsca, chylę
przed nimi czoła. Oczywiście sama przestrzeń ma duży potencjał, jako miejsce pewnego
„samodziejącego się” kulturalnego projektu, który ma zarówno regionalny, jak i europejski wymiar.
tłum. i red. Aleksandra Zalewska

Podobne dokumenty