Pobierz pdf - Prószyński i S-ka

Transkrypt

Pobierz pdf - Prószyński i S-ka
idzie do szkoły
Ingo Siegner
idzie do szkoły
Przełożyła Mirosława Sobolewska
Tytuł oryginału
DER KLEINE DRACHE KOKOSNUSS KOMMT IN DIE SCHULE
Copyright © 2004 by cbj, a division of Verlagsgruppe Random
House GmbH, München, Germany
Opracowanie graficzne okładki: Zbigniew Larwa
Redaktor prowadzący: Anna Godlewska
Korekta: Irma Iwaszko
Łamanie: Jolanta Kotas
ISBN 978-83-8069-029-5
Warszawa 2015
Wydawca
Prószyński Media Sp. z o.o.
02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28
www.proszynski.pl
Druk i oprawa:
OZGraf SA
10–417 Olsztyn, ul. Towarowa 2
Spis treści
Smok żarłok w malinowym chruśniaku 7
Pierwsza lekcja 14
Spotkanie w dżungli 24
W pieczarze smoków żarłoków 30
Nowy uczeń 41
Oskar jest smutny 49
Zamieszanie na plaży 54
Żółwia Wyspa 64
6
Smok żarłok
w malinowym chruśniaku
Wstawaj, Kokosku! Dzisiaj jest wielki dzień!
– zawołał Mundek pewnego ranka.
Mundek był tatą małego smoka Kokosa.
– A dlaczego ten dzień jest wielki? – zapytał Kokos.
– Dlatego, że dzisiaj pójdziesz do szkoły
– odpowiedział Mundek.
– A czy są też małe dni?
Mundek zastanawiał się chwilę.
– Hm, nic o tym nie wiem. Ale wielkie dni są
na pewno. I średnie, i normalne dni również.
A dzisiaj jest wielki dzień, ponieważ tylko jeden
jedyny raz w życiu idzie się pierwszy raz do szkoły.
Pierwszy dzień szkoły!
Mały smok Kokos już od wielu dni czuł w brzuchu
dziwne łaskotanie.
Na placu przed grotą, w której mieściła się szkoła,
kłębiło się od licznie przybyłych smoków: wielkich
7
i małych, starych
i młodych. Każdemu
pierwszoklasiście
towarzyszyła cała
rodzina. Pośrodku tego
tłumu stał mały smok
Kokos i jego bliscy:
rodzice Marzenka
i Mundek, babcia
Aurelia i dziadek
Władek.
Kokos trzymał
ogromny róg obfitości, który był większy od niego.
Wszystkie małe smoczęta, idące po raz pierwszy
do szkoły, miały takie smocze rożki niespodzianki.
Kokos najbardziej cieszył się właśnie z tego rożka,
ale teraz był tak rozemocjonowany, że w ogóle o nim
nie myślał. Był tak bardzo podekscytowany, że ciągle
chciało mu się siusiu.
– Mamusiu – szepnął – chce mi się!
– Znowu? – zdziwiła się Marzenka.
– Tak, koniecznie!
– No dobrze – westchnęła mama. – Idź tam, w te
krzaki za szkołą. Tylko pospiesz się, bo zaraz się
zacznie!
8
Kokos zanurzył się w gęstych krzakach czarnego
bzu rosnących wokół jaskini. Już miał wracać
do rodziców, gdy nagle spostrzegł, że na górze,
na skałach coś się porusza. A co to takiego?
Skradając się ostrożnie, by nie robić hałasu,
wdrapał się na skałę. Nagle przystanął. Z gęstych
zarośli malinowego chruśniaku wystawała
czerwonobrązowa smocza stopa.
„Ojej! – pomyślał Kokos. – To jest stopa smoka
żarłoka”. Smoki żarłoki są bardzo niebezpieczne,
pożerają inne zwierzęta. Ale ta stopa była raczej
9
niewielka. Kokosek postanowił zbadać tę dziwną
sprawę. Powoli zbliżył się do maliniaka.
– Hej, ty tam! – zawołał. – Co robisz w tych
krzakach?
Stopa cofnęła się gwałtownie. Krzaki zakołysały się
jak za porywem gwałtownego wiatru i wytoczył
się z nich mały smok żarłok.
Błyskawicznie stanął na równe nogi i prychnął
groźnie:
– A co cię to obchodzi, co ja tutaj robię?!
– Nie bądź bezczelny, bo spalę ci pysk!
– fuknął Kokos nie mniej groźnie.
– Jestem smokiem ognistym
i zieję ogniem!
– I co z tego? A ja jestem
smokiem żarłokiem!
I jak będziesz się
do mnie tak
niegrzecznie
odzywał, to zjem
cię na śniadanie!
10
– Chyba sam nie wierzysz w to, co mówisz. Smoki
ogniste są o wiele za mądre, żeby dać się pożreć.
A wiesz dlaczego jesteśmy takie mądre?
Bo chodzimy do szkoły! Ja też pójdę do szkoły,
i to już dzisiaj.
– Ha, ha, szkoła! – parsknął smok żarłok. – My,
smoki żarłoki, nie musimy chodzić do szkoły!
– To dlaczego skradasz się tu i ukrywasz
w krzakach obok szkoły? – zapytał Kokos.
– Chciałem zobaczyć, jak taka szkoła wygląda.
– To chodź ze mną na dół
– zaproponował Kokos.
– Och, nie. Aż taki
ciekawy to ja nie jestem
– zaprotestował smok
żarłok.
11
Wtem nad całą okolicą rozległ się głośny dźwięk
gongu:
Gongbadadong!
12
– To szkolny dzwonek! Muszę już iść. Dzisiaj jest
mój pierwszy dzień w szkole, wiesz? – zawołał
Kokos.
– Dobra, idź – powiedział mały smok żarłok.
– Może się jeszcze kiedyś zobaczymy! – Kokos
zbiegał już z górki i pędził w stronę szkoły.
– Uhu – mruknął smok żarłok, odprowadzając
go wzrokiem.
13

Podobne dokumenty