Anna Bołt
Transkrypt
Anna Bołt
Anna Bołt Kwiatowo i rodzinnie Mojej siostrze - Marysi Moja siostra – Marysia Kocha azalie Bo późno wyszła Za mąż I wtedy w lutym Nie było kwiatów Tylko w doniczkach Azalie Złamane różem Więc urwała gałązkę I tak poszła Do ślubu I idzie jak azalia Szczęśliwa i nieszczęśliwa Złamana różem Już nie młoda A on ją widzi Wciąż Jak azalie Najpiękniejsze z kwiatów Wiersz pistacjowy – od Ani Dziewczyna z pistacjową różą we włosach wysiadała z autobusu w Tczewie pod bluzką też pistacjową miała lekki gorset tak mnie zachwycił ten widok, że obiecałam, iż napiszę wiersz pistacjowy, bo było upalne popołudnie i dobrze byłoby pójść na lody pistacjowe albo na kawę do Pellowskiego... Kalia – dla Danuty Siedzikówny Zasłonięta kalią Poetka – dziecko Grzesznica i Święta – pozuje do Fotografii A Danka zaplotła Warkocze Tysiące warkoczyków Mysich ogonków I białą wstążkę Wplotła we włosy Danka – żołnierka Z karabinem Sama wśród Trzydziestu mężczyzn Poetka podstawiła Kalię pod głowę Żołnierki i Korale kapały Do ślubnego kielicha Dla Danki i dla poetki Mniszek Mniszek i lekarski I pospolity, okołobiegunowy I kosmopolityczny Mlecz, synonim męskiej stałości Ale owocostan zwany Już dmuchawcem Puch przenoszony daleko, hen Do małego miasteczka Gdzie dziewczyna inna niż Wszystkie pisze wiersze O kwiatach I o kotletach I czeka aż przybędzie Książę Z mieczem każącym Ale przez miecz biegnie Żyła przebaczenia I Książę nie jest już Księciem Tylko starym, samotnym Człowiekiem I nie przybędzie, bo ma w nosie Kotlety – dla Helenki Dwa razy w tygodniu Moja siostra Helenka Tłucze kotlety Schabowe – zgrabnym tłuczkiem Biały piesek leży Na podłodze i Myśli, że to może Wojna na Wschodzie Idą Ruscy I zabijają grzeczne dzieci – Pieski a także Krzywdę robią pani Rozwalą 100-letnią Bramę W drewnianym dworze Ale nic to tylko Tłuczenie kotletów Z miłością A potem obiad Ziemniaki i surówka I wszystko dobrze I nawet Anioł nie czuwa Bo po co Gra w karty z Panem Bogiem I cisza, spokój Nie ma kłótni o świcie Nasturcje – dla prof. Ani Kosacz Nasturcje, nasturcje Kwiaty z egzotycznych Krajów Pospolite, pogardzane Rosnące pod płotem Wiejskiej chaty Gorące, niezniszczalne Odporne na kataklizmy Wojny, wypędzenia Nasiona przechowywane Przez dobrych ludzi W szkaplerzu na szyi Drogocenne – rozdawane Cierpiącym i smutnym Kwiaty kochanych Nieprzytomnie i Niekochanych wcale Kwiaty o podwójnej naturze Wiją się po murze Przebaczają zbrodnie I przypominają, że dobro jest Nawet w piekielnej studni Bez – dla prof. Tadeusza Bołta Mój brat Profesor Lubi bez Krzew bzu Biały, błękitny, liliowy Rosnący przeważnie Na cmentarzach I w starych ogrodach Czyściec Albo przedsmak raju Zabronione podchody Dzieciństwa Cudne manowce Stachury Dobroć i prostolinijność Anioł Stróż, który zstąpił Na ziemię, by zastąpić ojca Całe stypendium Oddawał na dom Nic dla siebie W wolnych chwilach Słucha muzyki Meloman W jego ogrodzie Rośnie bez Biały, błękitny, liliowy Dla Andrzeja Mój szwagier Andrzej W dzieciństwie stracił Matkę, która była Dla niego więcej niż Matka Boska Trafił do internatu A tam szczur Zlizywał resztki Marmolady z kącików Ust Ale on chciał poezji Wstąpił do kółka i Nauczył się wszystkich Poetów romantycznych A także piszących z rymami Na pamięć Recytuje, szczególnie po kilku Głębszych Wszyscy z podziwem Otwierają buzię Ścieli się wtedy przed nami Nieziemska łąka poezji Siąść i płakać – mówi siostra Mój szwagier Andrzej Nie lubi poety Cielesza Bo na Białorusi pił I przez niego autobus Stał na granicy Ja lubię poetę Cielesza Piotra Bo sama raz w życiu Leżałam pod stołem Na Białorusi Do nieprzytomności upojona Bimbrem Rano zaś wstałam Otrząsnęłam się I chciałam do Polski Przylaszczka Przylaszczki los Tragiczny i śmieszny Opowiem Zakochała się w Księciu Niezłomnym Co świat chciał zmienić Na lepszy Przylaszczkę, że chora I biedna – kochali Wszyscy Księcia nienawidzili Za prawdę w niezłomności Nie mogli się spotkać Dzieliły ich światy Miłości i nienawiści W ostatni dzień swego Żywota Przylaszczka poszła Do Księcia po prośbie Otworzył drzwi – Nie zauważył i Zadeptał na wycieraczce Los przylaszczki Tragiczny i śmieszny Kończy wniosek Od miłości do nienawiści Droga prosta Od nienawiści do miłości Śmiertelna Piwonie – dla Czesława Miłosza Piwonie – ulubione Kwiaty Miłosza Którego podobno Chędożył Iwaszkiewicz W celi Konrada –w Wilnie Rosną kępami Pachną wonnie Płatki opadają Szybko i nic po Piwoniach Ale za rok w Okolicach Bożego Ciała Znów ponownie Wystrzelają piwonie Bo płatki potrzebne dla dzieci Na procesję I znów pachną wonnie I msza za Miłosza I smutek Iwaszkiewicza Róża Róża jest mężczyzną Ma tysiąc twarzy Z pozoru niewidoma Widzi wszystko Kolce schowane Głęboko Ranią w nocy Kobiety Krwawią A potem modlą Się do Róży Przybitej do krzyża Która pragnie Więcej i więcej Zachłanna, nigdy Nienasycona Spełniona w niespełnieniu Irysy – dla ojca Irysy – kwiaty z Bródką Jak szczenięce dowcipy Młodzieży Płatki – zagięte w Połowie do góry W połowie spuszczone W dół Kwiaty mojego ojca Który nigdy nie dorósł Bo była wojna Ale z generałem Walterem Świerczewskim Szedł utrwalać władzę Ludową – na południe Skąd pisał cudne listy Do mojej mamy Która przed śmiercią Wyrzuciła wszystkie Do śmietnika - historii Niezapominajki Chodziłam wzdłuż Rzeki Nasłuchując Zrywałam niezapominajki I wyrzucałam do rzeki Płynęły Przypominały, że jestem Wyszłam z piekielnych mocy Dotknęłam Twoich oczu Ręką Machnęłam i pojawiła się Niebiańska łąka Przyjdę po Ciebie i Pójdziemy do Edenu Znowu przyjęci przez Boga Pierwsi Rodzice Oczyszczeni z grzechów Niezapomniani przez Małe Niezapominajki Maki Maki kwiaty Krwiste Nieprzejrzyste Klasztorne i Polne Zrywane przez Zakochane panny Kwiaty dla Wampirów Tylko, że oni Wolą róże I taniec na rurze Magnolie – dla Helenki Moja siostra – Helenka Lubi magnolie Posadziła w ogródku Różową i fioletową Czystość i szczerość Połączone z luksusem Niby się boi A odporna na mrozy I zawieruchy Delikatność i powab Za stalową siatką Dwa razy wychodziła Za mąż Wymaga podlewania i Żyznej gleby I tak jak magnolia Zwraca uwagę Koneserów piękna Goździki Nie uwierzysz Ale moim Ulubionym kwiatem Jest goździk – Krwisty Ten z manifestacji Komunistycznych Kwiat kawalerów i Starych panien I teraz daję ci go W darze