Show publication content!

Transkrypt

Show publication content!
Am. 50.
Wydawca: J. K. Maćkowski.
Racibórz.
(Ratibor.)
Gwierćrocznie: 1 mk
RaoiMrz, czwartek dnia 27 go kwietnia 1893 r.
Pismo poświieooe Ludowi.
Wychodzi trzy razy w tydzień,
co wtorek, czwartek i sobotę.
Oświata i Praca — Naród zbogaeal
Rok V.
Redaktór główny i odpowiedzialny:
J. K. Maćkowski.
Racibórz.
(Ratibor.)
Za ogłoszenia płaci się od miejsca
wiersza drobnego 15 fen.
Redakeya i Ekspedycja znajduje się w Raciborzu, ul. Długa Nr. BO.
^Zapomnijmy o tern, co było!44
W ubiegłą niedzielę w Rzymie s p r aw i e d 1 i w o ś ć rzadki a wspaniały święciła
tryumf!
W gmachu poselstwa pruskiego przy
Stolicy św. odbyło się zapowiedziane śniadanie
ha cześć Cesarza Wilhelma. Na śniadaniu tem
byli oprócz panów otoczenia cesarskiego Kar­
dynał Mocenni, prałaci De Monte! i Segna, i...
Kardynał Ledóehowski. Kardynał Ledóchowski
^edział obok cesarza, po prawej stronie.
Już ta okoliczność, że z pośród wszystkich
kardynałów zaproszono, oprócz Kardynała
Mocenni, który zastępuje chorego obecnie
kardynała sekretarza stanu Rampollę, tylko
kardynała Ledóehowskiego, wywołała w ca­
łym świecie wielkie zdumienie. W Rzymie
mieszka przecież Kardynał Ks. Hoheńloh e,
brat zmarłego księcia Raciborskiego, mieszka
kardynał Melchers, — były Arcybiskup
koloński, — obaj rodowici N i e m c y. Obu
• Pominięto, a zaproszono Kardynała Ledóchouy
Bkiego, Polaka, zaproszono męża, którego
Podczas wałki kulturnej okrzyczano za zdrajcę,
%a największego wroga Prus i Niemiec, które­
go ofantowano, więziono, listami gończemi ści­
gano, jak zwyczajnego przestępcę, którego
Pozbawiono dochodów i dyecezyi; jednem
słowem męża, który najwięcej cierpiał
Podczas nieszczęsnej walki kulturnej ... !
Ale nie dość na tem. Cesarz z tym
księciem kościoła, okrzyczanym ongi za wro­
ga Niemiec, rozmawiał podczas śniadania jakhajuprzejmiej, pożegnał się z nim jaknajser­
deczniej, podarował mu złotą tabakierkę z
Wysadzonym brylantami portretem własnym,
a żegnając się z nim powiedział te słowa:
»Wszakże to, co było, jest zapomniane“, —
czyli imiemi słowy:
„Zapomnijmy o tem, co było!“
Zaprawdę! Rzadki to w dziejach ludzko­
ści, tryumf sprawiedliwości!
’
Przecież to nie tak dawne czasy, jak kar­
dynał Ledóchowski był więźniem w Ostro­
wie. Nie tak dawne to czasy, jak Bismark
W parlamencie i w przekupionych przez siebie
gazetach miotał przeciwko męczennikowi ostro­
wskiemu gromy nienawiści i najniesłuszuiejsze
Narzuty. Nie tak dawne- to czasy, — a jaka
zmiana! Dziś „wielki“ ów Bismark, pozbawio­
ny urzędu i władzy pędzi żywot samotny w
łeśnem ustroniu, opuszczony, znienawidzony
Przez większość narodu niemieckiego, a ofiara
jego nienawiści i jego zdradliwej a samolubnej
I Polityki zasiada dziś obok Cesarza niemieckie­
go, i w niezwykły podpadający sposób bywa
Przez niego odznaczaną!
Rzeczywiście trudno sobie wyobrazić wspa­
nialszego zwycięstwa sprawiedliwości nad nie­
nawiścią, prawdziwej wielkości, nad samolubną
hiałodusznością!
Dziwne są drogi opatrzności! Dla nas w
łyni ważnym, pełnym znaczenia wypadku miesię wielka pociecha i nauka. I my biedni,
opuszczeni, gdy prosimy o prawa nasze, o
, Sprawiedliwość dla dziatek naszych, nazywani
bywamy buntownikami, agitatorami. Upadł
^prawdzie Bismark, ale duch jego jeszcze w
jVusach pokutuje. Dziwić się temu nie można,
łłismark panował zbyt długo; wychował on
sobie pokolenie, w które wpoił nienawiść raso­ dżały, tworzyło wojsko włoskie szpaler, —
wą i niechrześciańską hardość i pychę wzglę­ aż do samego Watykanu. Tam w obszernych
dem słabszych. To pokolenie dziś jeszcze w podwórzach stały oddziały wojska papiezkiego.
Niemczech panuje, dziś jeszcze wszędzie prze­ Cesarzowi towarzyszyła wielka świta, złożona
waża. Rozkłada się ono, to prawda, rozkłada z jenerałów, radzców, marszałków dworu i
i rozpada, ale powoli. Co stworzyły trzydzie­ adjutantów. Powozy cesarskie zatrzymały się
stoletnie rządy, .tego w kilku latach zmienić w dziedzińcu Damazego, gdzie powitał parę
i zburzyć nie można. I Monarcha, który tak Cesarską papieski marszałek dworu, książę
piękne daje nam dowody wzniosłego poczu­ Ruspołi. Ztamtąd Cesarz wraz z Cesarzową
cia sprawiedliwości, od razu wszystkiego zmie­ witany na każdym kroku z wielkiemi hono­
nić nie może. Ale bądźmy cierpliwi! Widzi­ rami przez wojsko i urzędników Ojca św.
my oto, że „Stary Bóg żyje!“, że Boska jego udał się wraz z Cesarzową pieszo do sali św.
prawica wymierza kary, ale i nagród nie ską­ Klemensa.
Ojciec św. oczekiwał Gości
pi tym, którzy niesłusznie cierpieli. Bądźmy swoich w żółtej sali.
Dotychczas był
cierpliwi, a pewnie i dla nas nastaną dni le­ zwyczaj, że Ojciec św. przyjmował nawet naj­
psze, a pewnie i my doczekamy się nagrody dostojniejszych gości siedząc na tronie. Tą
za cierpienia.
rażą odstąpiono od tego zwyczaju. W żółtej
W królestwie Baskiem mieszka niewielka, sali ustawiono trzy równe krzesła, dla dostoj­
lecz dzielna garstka pobratymców naszych, nej pary Cesarskiej i dla Ojca św. Ojciec św.
Wendów — Łużyczan. Gdy w roku 1848 wyszedł gościom naprzeciw aż do drzwi i od­
szał rewolucyjny ogarnął całe Niemcy, gdy prowadził ich do krzeseł. Cesarz podarował
w stolicy króla saskiego na barykadach krew Ojcu św. wielką fotografią, przedstawiającą
płynęła, tylko ta garstka pogardzanych wyszy­ całą rodzinę cesarską, a Ojciec św. ofiarował
dzanych Słowian pozostała wierną tronowi. Cesar O' ej obraz mozajkowy, wyobrażający
I dziś szał rewolucyjny, szal przewrotu pod­ katedrę św. Piotra. Następnie przedstawił Ce­
kopuje podwaliny cesarstwa niemieckiego. Kto sarz Ojcu św. panów otoczenia swego. Cesa­
wie czy i w Niemczech tron zagrożony kiedyś rzowa po krótkiej rozmowie opuściła wraz z
nie będzie się opierał na silnych barkach po­ otoczeniem salę, aby zwiedzić muzea i inne
tępianego dziś ludu polskiego ?
osobliwości watykańskie, podczas gdy Cesarz
Może i nam kiedyś sprawiedliwy monarcha pozostał z Ojcem św. sam na sam. Rozmowa
powie: „Zapomnijmy o tem, co było.“ Ale trwała przeszło godzinę; ma się rozumieć że
niechże duch bismarkowski zaprzestanie wreszcie odbywała się przy zamkniętych drzwiach. O
tępić mowę polską, niechże wiernemu ludowi ozem więc Ojciec św. z Cesarzem rozmawiał,
polskiemu wreszcie wrócone zostaną prawa, — nie wiadomo, a to, co różne gazety o tej
jakie mu duch ten zabrał.
rozmowie piszą, jest tylko prostym domysłem.
Nie żądamy rzeczy niemożliwych. Ale Potem — znów wbrew odwiecznym zwycza­
żądamy tylko, aby nam pozwolono pozostać jom, — Ojciec św. odprowadził Cesarza aż do
tem, czem byli Ojcowie: — Polakami!
drzwi tak zwanych tajnych przedpokoi, gdzie
Ufajmy Bogu, który tak jawnie wymierza raz jeszcze serdecznie z nim się pożegnał. To
sprawiedliwość, że i nam zginąć nie pozwoli, tylko wiadomo, że Ojciec św. miał być bardzo
że i my kiedyś, w szczęśliwszej doli, usłyszy­ zadowolony z tej rozmowy.
my słowa:
Opuściwszy pokoje' Ojca św.
udał
„Zapomnijcie o tem, co
się Cesarz do kościoła św. Piotra, gdzie
było!“
spotkał się z Cesarzową, poczem oboje
wrócili znów tą samą drogą we wła­
snych powozach do poselstwa pruskiego. Całe
Cg
te odwiedziny odbyły się z wielką uroczysto­
Ojciec św. przyjmował ubiegłego piątku ścią i godnością. A no, nie było już między
500 pielgrzymów belgijskich i wygłosił do nich otoczeniem Cesarza młodego Bismarka, który
dłuższą przemowę, w której wyraził swoje to przed pięciu laty w tak beztaktowny spo­
ubolewanie nad tem, że w ostatnim czasie sób zakłócił odwiedziny Cesarza.
Oby odwiedziny te wydały owoc pożąda­
było tyle zaburzeń i rozruchów w Belgii.
Ażeby takim zaburzeniom i zawieruchom za- ny, oby Kościół katolicki w Prusach odzyskał
pobiedz — tak dalej wywodził Ojciec św. — wszelkie swe prawa i trwałego odtąd dozna­
należy koniecznie pracować nad tem, ażeby wał pokoju!
pomiędzy robotnikami a pracodawcami panowała
zgoda, ażeby naród belgijski stał wiernie przy
Ciągle jeszcze odbywa się energiczna agiKościele i postępował w myśl zasad Kościoła. tacya po całym kraju za projektem wojskowym.
Oprócz tego przyjmował Ojciec św. piel­ Ni etyl ko, że urzędników zarzucają rozmaitemi
grzymów Towarzystw św. Wincentego a Paulo. petycyami w biurach w czasie służby, ale agi­
Było ich około 800, pomiędzy innymi także tatorzy, pomiędzy nimi i profesorzy gimnazyalni,
ks. Ferdynand Radziwiłł. Wszystkie Towa­ komponują długie wiersze, ogłaszają je w
rzystwa św. Wincentego a Paulo upominał rozmaitych gazetach i w wierszach tych przy­
Ojciec św., ażeby zawsze żyły ze sobą w pominają zwycięztwo Niemców w ostatniej
zgodzie, choć należą do rozmaitych narodowości. wojnie francuzko-niemieckiej i nawołują cały
naród niemiecki do tego, żeby nie szczędził
W niedzielę po południu odwiedziła nie­ ofiar i pieniędzy na powiększenie armii, bo
miecka para Cesarska Ojca św. w Watykanie. ona jedynie może państwu niemieckiemu za­
Dostojni goście wyjechali z gmachu poselstwa bezpieczyć siłę i potęgę. Takie „patryotyczne“
pruskiego własnemi powozami, jak wiadomo, wiersze ciągle teraz się napotyka w rozmaitych
osobno na ten cel z Berlina sprowadzonemu dziennikach niemieckich.
W ulicach, któremi powozy cesarskie przejeż­
tam słychać w świacie.
W Rzymie królewskim odbywają się wciąż
Cesarz Wilhelm nadał kardynałowi Rampolla
jeszcze wspaniale uroczystości. W sobotę od­ najwyższy order pruski, to jest order orła
byt się w pałacu królewskim, w „Kwirynale“, czarnego.
obiad, w którym wzięli udział wszyscy goście
i ich otoczenie, oraz mnóstwo dygnitarzy wło­
Se,m pruski obradował w dalszym ciągu o
skich. Król włoski wzniósł okrzyk na cześć podatkach, przyczem w poniedziałek okazało
Cesarza, a Cesarz na cześć pary królewskiej. się, że brakło dostatecznej liczby posłów do
I w innych miastach obchodzono srebrne we­ powzięcia uchwały. W parlamencie przyjęto
sele królewskie bardzo uroczyście. Goście wniosek Ahlwardta i utworzono osobną komisyą
Cesarscy zwiedzą jeszcze Neapol, poczem dla zbadania jego dokumentów. Według zda­
powrócą
do
Niemiec.
Niektóre gazety nia tych, którzy je już przeglądali, nie za­
unoszą się radością z powodu tak serdecznego wierają one jednakże nic ważnego. To też
przyjęcia pary cesarskiej we Włoszech i wró­ Ahlwardta ogromnie znów zwymyślano w par­
żą, że trójprzymierze przez to na nowo trwa­ lamencie. Wszystkie stronnictwa zwróciły się
łości nabierze. A no, zobaczymy. Będzie już przeciwko niemu. Na wczorajszem po­
ono bądź co bądź tak długo trwałem, dopóki siedzeniu parlamentu była wielka „heca.“
Włochy nie------- zbankrutują. A podobno
Bliższe szczegóły podamy w przyszłym nu­
wiele już do tego nie braknie.
merze.
Arcybiskup gnieźnieńsko-poznański, KsStablewski, wyjechał wczoraj do Rzymu.
W przeszły piątek odbył się w Berlinie
wiec rzemieślników. Wzięło w nim udział
blisko 1000 majstrów i około 30 posłów z
centrum i z stronnictwa konserwatywnego.
Wszyscy rzemieślnicy ostro występowali prze­
ciw rządowi, że ich tylko łudzi, a nic nie robi
dla poparcia stanu rzemieślniczego — i na­
turalnie przeciw żydom. Rzemieślnicy nie
przestaną się dopominać, ażeby nikt rzemiosła
nie prowadził, kto nie złoży egzaminu na maj­
stra; parlament już to uchwalił, a Rada Zwią­
zkowa jednak tego nie uczyniła. Ks. Bismark
mógł wszystko zrobić dla rzemieślnika, bo miał
wielką władzę i nie zrobił nic. Na dobitkę
każą wlepiać znaczki. Rząd dotąd nic nie zro­
bił, a co dał, to tylko do ogryzania kości bez
mięsa. Tak prawił starszy cechu szewskiego
p. Beutel. A dalej uderzył na żydów, którzy
jako cierń siedzą w ciele rzemieślnika; ten cierń
trzeba raz wyrwać z ciała. Na żydów skarżył
się także rzemieślnik Hase, że przy pomocy
kapitału i maszyny wprowadzili do stosunków
rzemieślniczych gospodarstwo rabunkowe. Na­
radzano się potem głównie nad tern, czy nie
byłoby lepiej, gdyby rzemieślnicy przy przyszłych
wyborach wybierali tylko własnych posłów,
to jest posłów rzemieślniczych. Większość ze­
branych domagała się tego. Posłowie z cen­
trum byli temu przeciwni, twierdząc, że cen­
trum i konserwatyści dostatecznie bronią praw
rzemieślniczych. Najostrzej przemawiał prze­
ciw oderwaniu się od centrum poseł Metz ner,
mistrz kominiarski z P r u d n i k a. Ale rzemie­
ślnicy innego byli zdania. Nie odmawiali oni pos­
łom centrowym i konserwatywnym zasług około
podniesiesienia rzemiosła, — ale mimo to
twierdzili, że właśni posłowie lepiej ich bronić
będą.
Najwięcej uznania znalazła mowa
antysemickiego posła Liebermanna.
Zdaje się też, że rzemieślnicy niemieccy naj­
więcej się dziś ku tej stronie skłaniają. W
każdym razie zdaje się być rzeczą pewną, że
przy przyszłych wyborach rzemieślnicy nie
będą już popierali w tej mierze, jak dotąd,
stronnictwa centrum, bo wolą mieć własnych
posłów rzemieślnicznych.
ZA WIARĘ OJ 00 W.
Powieść
1$. POMIANA.
5)
(Ciąg dalszy.)
Strażnik przysunął się do stołu, przyspo­
sobił najpierw przekąskę a dopiero potem
zwrócił się do Fedora.
— Tak do was Fiedor. Wasze...
— Pijcie zdrowi.
Iwan szybko przewrócił kieliszek i biorąc
flaszkę od gospodarza nalał dla Fedora.
Chwilowo zapanowała cisza przerywam:
tylko mlaskaniem jedzących Moskali lub trza­
skiem łamanej kiełbasy. Milczenie to pierwszy
przerwał Maksim a zwróciwszy się do Panasiu
ka pyta:
Kseni waszej wy nie dacie ni
czewo popróbować IY
— Ona wódki nie pije. -
wyplju
tBcz7k o Z1‘jej z,llirowil
eEESSsHE
i)
kieliszek właściwie szklaneczkę,
Władza wojskowa odrzuciła podanie kra­
wca Dowego, który jej ofiarował swoją mafery ą
pancerzową. Władza wojskowa oświadczyła,
że bardzo łatwo możnaby kulom nadać taki
kształt, iżby pancerz Dowego od razu przebiły.
Razem z wiosną obudził się w wielu kra­
jach znów duch strejkowy. W mieście Hu’l w
Anglii strejkują robotnicy portowi. Przed­
wczoraj poczubiłi się tęgo z policyą, aż krew
płynęła. Spalili też wielkie składy drzewa,
przez co właścicielom wyrządzili szkody na 5
milionów marek.
W Pradze czeskiej strejkują mularze,
a w Wiedniu czeladnicy 'ciesielscy. W
Wiedniu pobili się przy sposobności zebrania
strej kujących socyaliści między sobą.
W
Pradze były również zaburzenia, które dopiero
wojsko poskromniło. Takie burdy, podpala­
nia i awantury strejkującym tylko zaszkodzą,
a nic nie pomogą.
W pewnym kościele w pobliżu Neapolu
we Włoszech powstał ogień podczas nabożeń­
stwa. Trzynaście osób znalazło śmierć na
miejscu
W Belgii powtórzyły się znowu rozruchy
i zaburzenia. Z wielu miast donoszą, że ro­
botnicy rozpoczęli na nowo strejk, gdyż po
bliższej rozwadze nie mogą się zgodzić na
ustępstwa takie, jakie rząd zrobił im przy
głosowaniu. Domagają się koniecznie zapro­
wadzenia powszechnego prawa głosowania.
\\ mieście Bernissart zebrało się około 1000
s t rej kujących robotników, poformowało się w
szeregi i przeciągało ulice miasta z śpiewami,
hałasami i krzykami. Nie dosyć na tern! Strejkująey rzucili się następnie na magazyny i
składy kupieckie, towary częściowo już w
składzie poniszczyli, a częściowo powyrzucali
na ulicę. Policya i żandarmerya chciała roz­
pędzić rozszalałe tłumy. Nie poszło to prze­
cież tak łatwo. Robotnicy zaczęli rzucać na
policyantów kamieniami, a później, gdy policyanci
dobyli pałaszów, strzelali do nich z rewolwerów
Po dłuższej walce odniosła policya zwycięztwo
i tłumy poszły w rozsypkę. Raniono i przyaresztowano kilkanaście osób. W Mons po
— Bo znajetie, — mówił — jak wódku
Rit, tak uźe jeden stakańczyk, to na nic.
I już tym razem nie krzywiąc się i nie
spluwając połknął szybko gorzałkę.
~~
! •. sławnaja! — mruknął otrząsając
wtórzyły się również zaburzenia, ale nie
brały tak wielkich rozmiarów, jak w Bernissan >
Głównych przywódzców buntu przytrzyma110/
i uwięziono. Z innych miast donoszą także |
podobnych zawieruchach.
Protestanci miasta Belfast w Irland)'1*
oburzeni tern, że angielski sejm niższy pi‘Z)!J3!
prawo, nadające katolikom irlandzkim 88#
rząd, ~ wybili katolikom tamtejszym wszy
stkie okna. Niema co mówić, piękna to ko
tura protestancka, godna Lutra i jego pop16"
czników.
Z bliska i z daleka.
Racibórz, dnia 20 kwietnia 1893.
— M dki polskie! czuwajcie nad tam, aby dzf
wasze nie zapomniały cwrj mowy ojczystej! Pa^1^
tajcie też o śpiew e polskim!
— Na:przew. Ks. Biskup Sufrag n Gleich Vr%
będzie dnia 2 Maja do Chrapko wic. 'v
następnych dniach bierzmować będzie w
konacie strzeleckim.
, <
— „Anzeiger“ zapewnia, że mimo wsze, ich przeciwnych pogłosek ks. Kneipp je?®*
kowoż do Raciborza przybędzie, i to w M#
i że wygłosi tu odczyt. A no! zobaczymy*
— Przed dAona I t/ znaleziono pod Ha ;
w Saksonii ciało młodego człowieka z Pr<„.
wanego obfotografować, i przesłała fotograf#
tejszej policyi, która wraz z odnośnem objasu1
mem wywiesiła ją na ratuszu. Przedwczom
przybyła obejrzeć tę fotografię, — wiedźm0
niepokojem, — wdowa Zebralina z 81 & g,
wsi. No i poznała w zamordowanym wlas°,
go syna, który przed dwoma laty wywędro#
do Saksonii, a o którym od tego czasu żamy
nie miała wiadomości. Biedna kobieta
dok fotografii padła zemdlona na ziemię. ™
ze teraz zdoła policya wyśledzić mordercę,
którego schwytanie wyznaczono zresztą wy9°
ką nagrodę.
..
Władze rosyjskie nie żartują. Z kopali
but pod
)d Niwką
Niwka i Dąmbrową
Dambrowa wydalono
wvdalono J?*
J.
blisko 20 mistrzów i urzędników niemiecki^:
ponieważ w przepisanym czasie nie naucZr
się dostatecznie po rosyjsku i po polsku,
dobno więcej jeszcze Niemców otrzyma r°.,
kaz opuszczenia granic rosyjskich. Tak! ta*;
Mogą teraz na cześć Bismarka festyny
prawiać, boć jego to zasługa, że dziś cble?
pracę stracili. Niechże mu za jego ,m#'
politykę“ przynajmniej podziękują!
a0.
— Subhasty. Dnia 1 Lipca sprzedaną \
stanie w sądzie raciborskim posiadłość
rza J. w Lęgu, zapisana w tamtejszej księ1
gruntowej IV str. 151.
.
— Racib rz. Onegdaj w południe zgorzaJ
w Ludgierzowicach 4 domy chałup11
ków. Zaledwje tam ogień ugaszono, wybuCl
ogień w Pietrzkowicach, gdzie zgorzała kuzU^
— Robotnik Graca, zatrudniony w mÖ'%
fezlesingra, spadł przedwczoraj z wozu i odu^
Panasiuk chcąc tych niemiłych gości
usposobić dobrze dla siebie chciał nalać i
Iwanowi.
— To może i wy? — pyta go.
— Ja popóźniej. Menia wódka nie słu­
ży t. —
Maksim słysząc to, uśmiechnął się i ma­
chnął ręką.
— Niet! nikak niet! . . I ja wam ska^u
czto u nas, u ruskich wsie wodku pijut, na^
najwyższy stan ... Wsie gienierały, wsi«1
Kagda my w tureckiej wojnie byli, to ja ł
innu, kak wódki nie stało, to wsio liuźe4) 82
a kak wódki my dostali, tak Turki PaS
k czoitu. Ot dieto! . . Ale iżwinijtie, ja "
Piju jeszcze jeden stakańczyk. —
— Ta proszę, pijcie! — zawołał g°sl
darz podsuwając mu flaszkę.
, • ~i Znajetie, ja was łubie! — mówił #
ksim do Panasiuka. — Wy dobry czełoW?
wójtem Wy nie kuntowali się, tak wy by11
—- ratoz, wot on nie ruskij czełowiek
on i nie znaje wódku pić. Ruskij, to u n
samoje łuczszeje-) — wódka!.. Bez wó
to niezewo nie zna. Ja sarn, czestne r
słowo, jak nie wy piju stakańczyk lub c
tak ja — jej Bohu! — niezewo nie panini
N,i tuzie nikt mu na to nic nie odpo
dział. Dopiero po chwili odzywa się Kalim
hj ! tak jeno pan starszy gada! Gds
by znów bez wódki nie można było nic
zumieć.
—~ A mnie, panie starszy, co po takim k
pocie: . . powiada na to Panasiuk, —• Czy
mało w domu i polu roboty? A wójt słu®
u nie gospodarki musi pilnować.
Maksim tymczasem już wypił, a ,tNV|
jego zawsze czerwona, zaczęła stawać się
raczkową. - Wódka była mocna, kiel|8*
duży a Moskal przepity, więc też trunek
mego oddziaływał. Jego małe, bure oczy
brały ognia i blasku.
— Ja znaju! ja wsio znaj u! mruczał Pl
2)
co najlepsze.
3) powiem,
4) licho.
tak ciężkie uszkodzenia, że trzeba go było od­ na alei z Płoni do Lukasyny, i to od strony
dać do lazaretu. — W niedzielę zabłąkał się Lukasyny. Że też to nawet niewinne drzewka,
spory zając na ulicę kolejową, gdzie ku wiel­ które latem wśród upałów cieniem swym
kiej radości błąkał się dość długo. Zmiarko­ uprzyjemnić mają przechodniom drogę, a oko
wał jednakże, że między ludźmi trochę nie­ zielenią pokrzepić, nie są bezpieczne przed
ręką psotników! Psotnikom takim dobra na­
bezpiecznie, więc drapnął w pole.
— Staraw!eś. Gospodarz pan Kwasigroch leżałaby się nauczka.
— Liski. Wiel. Siostra Edeltruda, przeło­
znalazł w niedzielę wieczorem na ulicy maleń­
kiego czteroletniego chłopczynę,
porządnie żona tutejszej szkoły dla dziewcząt, obchodziła
ubranego, który zabłąkał się na Starąwieś, a w niedzielę 25-letni jubileusz jako siostra
niestety nie umiał dokładnie powiedzieć, jak zakonna. Przew. ks. Prob. Pfleger odprawił
się nazywa i gdzie mieszkają rodzice. Zatrzy­ mszę świętą, poczem przyjaciele jubilatki skła­
mał go więc przez noc u siebie, poczem rano dali jej życzenia i podarunki.
— Lipiny Niejaki Banners, który dawniej
poszedł na policyą. Tam się dowiedział, że to
synek państwa B., którzy go już przez całą mieszkał we wsi naszej, a potem pracował w
noc szukali w wielkiem zmartwieniu. Łatwo Król. Polskiem jako asystent, wydalony zo­
wyobrazić sobie można ich radość, gdy się stał ztamtąd za to, że nie nauczył się po
rosyjsku i po polsku. Znajdzie on tu pewnie
„zguba“ szczęśliwie znalazła.
— StarawiGŚ. Czytam „Nowiny" już od utrzymanie, ale już nie takie, jakie miał po
samego początku, ale jeszcze takiej prawdy nie drugiej stronie. Raz wreszcie panowie Niemcy
wyczytałem, jak w numerze 45, w artykule: poznają, że znajomość języka polskiego także
„Wzrost socyalizmu i rada na to.“ Toć pra­ bardzo im przydać się może.
wdą jest, świętą prawdą, że klasy wyższe od lat
— Rybnik. Utworzył się tu komitet w ce­
wielu nad tern pracowały, aby podkopać w lu­ lu godnego przyjęcia Najprzew. ks. Biskupa
dzie wszelką wiarę i religijność. Wiem to z (Reicha. Przed kościołem stanie brama tryum­
własnego doświadczenia, bom i ja był robotni­ falna. Niechże i parafianie przyczynią się na­
kiem, a że moje rzemiosło nie jest stałe, więc leżycie do uświetnienia przyjęcia Pasterza! —
miałem różnych pracodawców, katolików, lu- W Paruszowcu zastrzelił się młody buchal­
trów, żydów, masonów. Ja też najlepiej wiem, ter. Kula rozbiła mu czaszkę, mimo to mło­
co nieraz robotnik przechodzić musi. Jakże dy samobójca żył jeszcze przez blisko dwie
często mówią mu panowie, że to wszystko godziny. Umarł podczas transportu do laza­
nieprawda, co tam ua kazalnicy ksiądz gada, retu. Co go do samobójstwa skłoniło, niewia­
źe wiara niepotrzebna, że do kościoła chodzić domo. — Przew. ks. Kapelan Repecki już
nie trzeba i tern podobnie. Robotnik naj­ przybył i objął urząd prezesa w Towarzystwie
częściej milczeć musi, aby zarobku nie stra­ czeladzi katolickiej. — Jako wójtowie zaprzy­
cił. Ale niechże jeno robotnik takiemu panu siężeni zostali: gosp. Folwarczny w Krostoco złego zrobi, niech mu, dajmy na to, co u- szowicach, zagrodnik Er. Tkocz w Goleowie i
kradnie, to on zaraz pyta: A czy ty nie znasz chałupnik Karol Kostka w Dzimirzu.
przykazań boskich? — A czy ty się Bo­
— Pod Knurowem w pow. Rybnickim, od­
ga nie boisz?“ Tak, pięknie to, — ale kto
bywały
się już od dłuższego czasu wiercenia
najprzód robotnikowi wiarę i bojaźń boską z serca
za
węglem
kamiennym. Wiercenia te miały
wydarł? Jak sobie kto pościele, tak się i wyśpi.
wykazać,
jakie
skarby jeszcze okolica Rybni­
My, kochani bracia rędacy, nie powinniśmy
ka
mieści
w
swych
głębiach. Wiercenia te
cierpieć takiej gadaniny, lecz gdy kto w wiarę
dosięgły
blisko
1352
metrów głębokości, a
zaczepi, spokojną mu ale stanowczą dać od­
prawę, a pewnie nam nic złego się nie stanie. przerwano je na razie dla tego, ponieważ
Ja tak zawsze postępowałem i mam szacunek przyrządy znajdujące się na miejscu, nie wy­
u ludzi. Raz mi się zdarzyło, idę w losie, gdzie starczały do większego zagłębienia. Przeko­
miałem ^interes do załatwienia, z leśniczym, nano się, że pod Knurowem znajduje się 65
także takim mądrym panem. Wyszedłszy z pokładów węgla, z których najgrubszy ma
lasu i ujrzawszy zdaleka kościółek drewnia­ wysokości 12Y2 metra; kilka innych leży na
ny, rzekłem: A to ludzie biedni daleko tu mają 5,3 i 2 metry głęboko. Chwałaż Bogu, je­
do kościoła, i wy, panie leśniczy także. On szcze nie tak prędko wyczerpią się nasze
mi na to z szyderskim uśmiechem: Ja tam skarby węglanne.
— Żory. Przełożona tutejszego szpitala,
kościoła nie potrzebuję, oto mój Bóg! — I
Siostra
Kolumbina obchodziła w niedzielę 25
wskazał na flintę. Mnie to boleśnie dotknęło,
letni
jubileusz
zakonny. Oby jej Pan Bóg
więc mówię mu: Ej! Panie! gdyby i ci ludzie
zamiast Boga w sercu, jako Boga strzelbę w długiego jeszcze udzielić raczył życia dla dobra
ręku nosili, gdyby zamiast do kościoła, z strzel­ cierpiących ludzi. — Złodziej Ogiermann, od­
bą do lasu chodzili, toby wam pewnie nie było siedziawszy co dopiero 5 lat w więzieniu karw waszym losie tak bezpiecznie jak dzisiaj! nem, skradł znów chałupnikowi Mrowcowi 13
On zamilkł, pomyślał, a po chwili przyznał mi marek. Aresztowano go zaraz, no i znów do
słuszność. Tak zawsze powinniśmy postępo­ więzienia odstawiono.
— Gliwice.
Znanego złodzieja Karola
wać, gdy nam taki niedowiarek z szyderstwem
Gambę
z
Zaborza
skazano
za nową kradzież
lub bluźnierstwem wyjedzie. (P.)
na
7
lat
więzienia
karnego,
— a pomocników
— Płonią. Jakiś nikczemny psotnik po­
przecinał w tych dniach toporkiem 9 drzewek jego: Kołodzieja na IV2 roku, Trąda na 9
pity. — A widząc, że Iwan rozmawiał żywo
z Fedorem i Kalimnikiem, trącił w rękę Pa­
nasiuka.
— Nu, ja by wam co skazał Panasiuk,
i wy siednijtie zdieś przy mnie — powiada
usuwając się na ławie. — Wy czestny czło­
wiek! Jej Bohu! .. Bratiec ty mój. . .
Panasiuk chcąc nie chcąc musiał spełnić
życzenie gościa, bo to równało się prawie roz­
kazowi. Podniósł się więc z zajmowanego do­
tąd miejsca i poszedł za stół do Maksima.
— Tak cóż chcecie mi powiedzieć panie
starszy? — pyta Moskala.
— Wot co?.. Samoje najlepsze! . . Jej
Bohu! Znajetie, wy haroszy czełowiek, a mówią,
źe wy buntowszczyk! . . Wy w waszu
cerkiew nie idietie, a swiaszczennik,5) tak on
wsio na was skazywajet, czto wy w Bielu w
kostiel chodzicie! . . Tak cztoż z wami diełat? ha?
— Ej! to ino tak ludzie gadają. . .
— Niet, nikak ni et! Was za eto wezniu
w tiurmę6) i w Sibir pagonnit. .. A wam tam
za czem ? . . Ale ja jeszcze napij u się!..
— Proszę, proszę, kiedy wasza ochota. . .
— Da, da!.. Ja znaju, ja wsio znaj u.
Wy czestny czełowiek i mnie was żałko, —
5) pop.
6) do więzienia.
bełkotał Maksim nalewając sobie wódkę, którą
następnie szybko wypił.
— Bi! .. otrząsł się. — Wot sławnaja!..
I przypominając sobie co poprzednio mó­
wił, ciągnął na nowo.
— Da! Menia was ziałko (żal).. czestnoje
słowo. . . Tak ja wam skazu . . wy idźcie ku po­
pu... nu tak, a waszu Ksieniu .. . znajetie,
ja lublu!*7) i Jej Bohu lublu!
Panasiuk spojrzał na niego uważnie, lecz
z twarzy pijanicy nic wyczytać nie mógł.
Maksim głowę zwiesił i wyczekiwał jaki efekt
mowa jego zrobi. Ale gospodarz już wiedział
co ma uczynić. Szybko ręką sięgnął do kie­
szonki w kamizelce, gdzie miał w woreczku
pieniądze i zręcznym ruchem wyjął papierek.
— Nu tak sztoź wy?., pyta Maksim. —
Rozumieli wy, co ja wam skazał? Ja Ksieniu
lubię a wam z tego czest’, honor. Bo cóż
wy, ot mużyk,8) a ja... carski czełowiek,
obrazowany9) i naczelnik mego uczastku. . .
Nu, dacie Ksienie?
— Ej panie starszy, o tem nie ma co i
gadać, bo ona za mąż iść nie chce.
7) kocham.
8) chłop.
8) wykształcony.
(Ciąg dalszy nastąpi.)
miesięcy. Ukradli oni trzy świnie piekarzowi
Gawędzie.
— Roszowska-Wieś. Zgorzały tu 4 budynki
zagrodnika Bernharda. W jaki sposób ogień
powstał, nie wiadomo.
— Załęże p. Katowicami. W niedzielę
dnia 7 Maja odegrany tu zostanie teatr ama­
torski, i to dwie sztuczki; 1) „Dzieci w jaski­
ni zbójców*, 2) „Bogata wdowa“. (Bliższe
szczegóły w przyszłym numerze.
— Zabrze. Znaleziono tu w ostatnim
czasie kilka dość znacznych kwot pieniędzy.
Właściciele mogą się po nie zgłosić do pana
Amtowego.
— Tychy. Rzadkiego szczęścia dostąpiła
w tych dniach wdowa po chałupniku Walen­
tym Uszaku w Wartogłowcu, bo oto — pięć
tygodni po śmierci męża, — powiła trojęta,
trzech zdrowych chłopców. Dla niej jednakże
jest to szczęście bardzo wątpliwe, bo bieda w
domu, a dzieci było 7 — a teraz jest ich 10!
Miłosierni ludzi mają teraz dobre pole do speł­
nienia miłosierdzia. Niech dopomogą biednej
choć szczęśliwej matce, a Pan Bóg im to so­
wicie nagrodzi.
— Król. Huta. Już kilka razy włamali się
złodzieje do kancelaryi Przew. Ks. Kuratusa
Tylli, a ani razu nie udało się ich wyśledzić.
Przedwczoraj
wieczorem
wrócił
Ks.
Kuratus rychlej do domu, niż zwykle, bo już
około godziny 8-mej, i ujrzał młodego, może
18-ietniego wyrostka, który właśnie wytrychem
chciał drzwi do kancelaryi otworzyć. Na
szczęście nadeszło w tej chwili kilku panów,
którzy złodzieja ujęli i w ręce policyi oddali.
Młody złoczyńca wymienił już podobno wspól­
ników swoich. Aresztowany jest ślusarczykiem
i nazywa się Emil Widura.
— Gostomia (Pow. Prudnicki.) Przypomi­
namy członkom Towarzystwa polsko-katoliekiego „Oświata“ w Gostomi i okolicy, źe
przyszłe zgromadzenie odbędzie się 14 Maja
po południu o 4% godzinie w Róży. Prosimy
0 jaknajliczniejszy udział; goście mile widzia­
ni, tylko muszą być przed posiedzeniem zarzą­
dowi przedstawieni.
Zarząd.
— W Essen w Westfalii skazał sąd
przysięgłych górnika Mandrysza, Górnoszlązaka,
na 8 lat cuchthauzu za zamach dynamitowy.
— Gazety niemieckie donoszą, że pruska ad­
ministracja kolejowa zamierza urządzić 24
nowych pociągów pospiesznych podług ame­
rykańskiego systemu. Większa część ich za­
cznie kursować już od 1 maja br. Na torach
kolejowych, na których teraz kursują pociągi
pospieszne tylko z pierwszą i drugą klasą,
będą nowe pociągi zaprowadzone już w ciągu
tego miesiąca. Na innych torach, na których
kursują pociągi pospieszne także z wagonami
3 klasy, będą nowe pociągi później urządzone.
Poszczególne wagony przy nowych pociągach
będą połączone pomostami przejściowemi, otoczonemi baryerami ekórzannemi, tak, źe pu­
bliczność będzie mogła w czasie jazdy prze­
chodzić z jednego do drugiego wagonu. Je­
żeli okaże się potrzeba, otrzyma pociąg taki
1 wagon i 1 machinę więcej. W tylnej czę­
ści przedostatniego wagonu będzie kuchnia i
restauracja. Do gotowania będzie gaz używany,
kuchnie będą rozdawane tylko najlepszym re­
stauratorom. W każdym pociągu będzie się
znajdował do usługi kelner, którego będzie
można zawołać za pomocą dzwonka elektry­
cznego. W każdym wagonie znajdować się
będą przedziały dla palących, nie palących i
dla kobiet.
ROZMAITOŚCI.
Historya bociana. W niektórych stronach
Galicy i ludzie tak opowiadają o początku bo­
ciana: Gdy Pan Bóg stworzył świat i wszy­
stkie zwierzęta, obaczył, źe za dużo namnożył
gadów i owadów. Zeszedł więc na ziemię,
żeby ludziom kłopotu umniejszyć i kazał w
położony worek leźć żabom, jaszczurkom,
żmijom, różnym gadom i owadom.
Gdy
wszystko po właziło, przywołał chłopa, kazał
mu worek zanieść do wody i utopić.
— Ale nie rozwięzuj wora! — rzekł Pan
Bóg — pamiętaj!
Wziął chłop wór i niesie, ale przecież
ciekawość nie daje mu spokoju. Oglądnął się
raz, drugi, schował się za krzaki i wór roz­
więzuj e ... A tu myk, myk! fru, frul
Zgłupiał chłop, a Pan Bóg przemienił go w
bociana. I teraz musi do końca świata zbierać
wszystkie gady, robaki i owady.
Kalendarz świecki i kościelny.
Czwartek, dnia 27 Kwietnia: św. Teofila b.
Piątek,
„ 28
„
św. Witalisa m.
Za ogłoszenia i reklamy Re­
dakcja nie odpowiada.
Ceny targowe w Raciborzu
Z dnia 13 Kwietnia 1893 r.
Pszenica /.a 100 kilo (8 centnary) . —
—,— Mk
Zyto (rei)
*
*
*
. . 13,20- 1340 ,
Jęczmień
„
„
„ (no vy) 11,00— «2,53 ,
Owies
»
»
» (nowy) 12.60- 13,00 Mk
Karto? e za 50 kilo (1 centnar) .
1,00
1,30 »
Masło m 1 funt
. . ,
. ,
i io- 1,30
•Tain t<j 1 rw«rf«*l (1R «iThilrl
0,55
0,60
Ceny targowe gliwickie
z dnia 25 Kwietnia 1993 r.
Pszenica biała, za 100 kilógr. 15,40—15,00—14,60 mrk.
żółtej za 100 kilogr, 15,30—14,90—14,50 mrk.
Zyto za 100 kilogr. 13,70—13,30—12,90 mrk.
Jęczmień za 100 kilogr. 14,00—13,60—13 20 mrk.
Owies za 100 kilogr. 14,00—13,60—13,20 mrk.
Groch za 100 kilogr. 15,00—14,00—13,00 mrk.
Zn a ko mit e d ziel o
Józef Wiesołek,
ks. FI. Jaroszewicza:
„Matka Świętych Polska“
mistrz krawiecki w Raciborzu,
albo :
ulica Masarska 6.
«•H „Żywoty Świętych, Błogosławionych i świątobliwych Polaków i Polek“
wyjdzie w nowern wydaniu, nakładem ks. M. Dziurzyńskiego w
Krakowie, w 24 zeszytach, które potem utworzą 4 grube tomy.
Przedpłata na tom I wynosi 2 marki. — Po ukończeniu druku
cena każdego tomu będzie znacznie podwyższoną.
Kto zbierze 10-ciu odbiorców, czyli zaprenu­
meruje 10 egzemplarzy, otrzyma jeden tj. 11-ty eg­
zemplarz za darmo.
Ponieważ druk tego dzieła już rozpoczęto, a zeszyt I tomu I-go
wyjdzie już z początkiem czerwca b. r. uprasza się przeto
rychłe zgłoszenia i przedpłatę, którą przesyłać należy do wydawcy,
Wszyscy Ci,
gpBF“ Banku Z*emskiego w Poznaniu
niech się zgłoszą ustnie lub piśmiennie do dnia 15 Maja do
Ekspedycji „Nowin Raciborskich“.
Około 15 Maja przybędzie znów do Raciborza reprezentant Banku
Ziemskiego i wraz z tymi, którzy się zgłoszą pojedzie
na miejsce parcelacyi, aby im grunta rozparcelo­
wane pokazać i na miejscu udzielić odpowiednich
o b j aśnień.
Księgarnia N. Kamieńskiego i Spółki
w Poznaniu
poleca :
1) Ogrody, czyli opis prowadzenia sadu, Ogródka owocowego, ozdobnego, ogrodu
warzywnego, inspektów, oraz wskazówki użytkowania owoców, z wielu rycinami
przez E. Radio, Warszawa 1890, cena 3 mk. 00 fen,
2) S a d przy chacie, przez Jankowskiego, z rycinami (o rozmnażaniu, pie­
lęgnowaniu drzew owocowych i o przechowywaniu owoców.) Warszawa 1892,
cena 75 fen.
3) Ul i pszczoły, oraz praktyczne sposoby najkorzystniejszego prowadzenia
pasiek, napisał Ziętorski, z rycinami, wyd. 2, Warszawa 75 fen.
4) Podręcznik do pisania listów, w którym Wyłożona jasno i tre­
ściwie nauka o pisaniu listów, przez J. Chociszewskiego, Poznań, wydanie 4-te,
cena 1 mrk.
5) Przewodnik do pisania listów miłosnych, oraz tyczących
się ożenienia i zamąż pójścia, Poznań, cena 50 fen.
ó) Wybór powinszowali na wszystkie uroczystości familijne, wierszem i
prozą, Poznań, iS93, cena 50 fen.
7) Toast polski, wierszem i prozą, czyli zbiór mów przy uroczystościach
wszelkiego rodzaju, cena l mrk. 20 fen. opr.
8) Dzieje narodu polskiego dla ludu i młodzieży z 72 rycinami,
przez J. Chociszewskiego, wyd. 7, Poznań 1892, cena l mk.
9) Praktyczna kucharka, podręcznik do gotowania smacznych i tanich
potraw, cena 75 fen, — opraw. 1 mrk.
MC"* Zamawiający 1—2 książek raczą nadesłać na porto 30 fen. — przy zamówieniu więcej książek 30—50 naporto,
muszę teraz wyprzedać po O, 8 i 10 mk.!
Polecam także mój
jfc 56
skład sukna i sztofów
3i
5i
pa cenach fabrycznych!
Józef Hacker
i panom karwcom swój
wie! i skład sukna
różnych innych
Sr materyi^
'/•' d t>rv kr G i >?tl •« f i no* itł>r ń
którzy pragnęliby się okupić wPoznańskiem za pośrednictwem
5000
Szanownej Publiczności
tik kr 'jowy< h, jako t ż zugr. ntcznyvh j> o n a j f a ń$ z y u h co a a c h. M mi na mMmiL/g tylko dibl'O
gatunki su ’i na i w>kouujC starannie e i neon o m< za­
nim i nia i to po li mim urn arkowanpj < o.iic. ll>ezę
pod adresem: &S. M. DzilllZyński
w Krakowie (Galicya.)
albo też do Redakcyi „Nowin Raciborskich“ w Raciborzu.
XS ubiorów dla ktmftrmandów i Panów, które dawniej koszto­
wały po 12, 14 i więcej mk.,
poleca
13
Ił
31
A
o, C
Gospodarstwo
Jan Mandera
Szezyrhice p. Czernica
Dr. Hoschinsky.
II
4 Antoni Jauernśk
htngarnowpli i sukiennych
dla panów i chłopców w najmodniej­
szych fasonach, po nader niskich
cenach, poleca
L. Neumann,
RYBNIK.
Na wesoła,
do robót przy budowlach i robót pol­
nych polecam mocne, do br e, a
tanie wino i dobrą gorzałkę.
Max Boehm
Fabryka likierów.
Racibórz, Ul. Odrzańska.
i;
& 5I
fi SI P i ll A P 7 NOWE ZAGRODY, naprzeciwko alei do o»
ii Uli lii U1
więzienia karnego, w nowo zbudowanym
^gpprTgggpr_______ domu o trzech sklepach.
%
moje, położone w Kokosz each przy
Szanownej Publiczności
^
W o d z i s ł a w i u (Loslau\ wraz a polecani po najtańszych ce- b.
z mur„wanemi budynkami, w bardzo ko- # nach.
mrzystnem położeniu, obejmujące
OTF* 40 morgów drenowanej ro!i, ]ŚWt:ęa,0nii'-un. 1,20 doWmL
zamierzam z wolnej ręki zaraz x| Surową kawę
„ 1,— do l,50 „ Jr
sprzedać.
Cukier w kłobukach, funt 29 fen K
Faryna, przy zakupie 5 funt. ft. 29 fen w
a Mąkę i drożdże od Schlesingerar
4|wszelki e sorty, orazm
Kokoszyce.
J wszystkie towary kolonialne por
^najniższych cenach. Cygara stofU
Niżej podpis ny zamierza swe do­ Jod 2 mr. do 10 mrk.
minium (wieś rycerską)
m PETROLEJ, litr po 20 fen. W
J oraz wszelkie materyały pi- T
& imienne, tabulki itd. dla szko- ^
(Czerń tz O S. powiat Rybnicki)
larzy.
^ Kramarzom sprzedaję
rozparcelować.
” znacznie taniej!!!
Ludzie, ktorzyby pragnęli nabyć p r
cele, n ech się zgłoszą do ze rządu do­
minialnego, (adresować: Wirlhsch jftsamt)
[Racibórz, Wide. Przedmieście 6\
obok Guttmanna.
Największy skład ubiorów
Poszukuje się
p a c h o ł k a,
od 1 Maja, — kawalera, albo
też żonatego, do f ur mank i
fabrycznej, który atoli musi także
być gruntownie obe nsnym z uprawą
roli Zgłoszenia pod Lit. 5 1. do
Ekspedycyi „Nowin Racib.“ nad­
syłać należy.
Antoni Nowak
w Raciborzu, na Bronkach Nr. 6,
w nowym domu obok destyla­
tom Guttmąna, poleca swój
Do siewy
wielki skład
gotowych czapek
i kłobuki»w
polecam wolną od jedwabnie y koniczynę (krasikoń), czerwoną ko­
.
poleca:
niczynę, białą, lucernę wikę, groch,
ianycli
filcowych i słomiany
cli
Deklamator polski: Cena 80 fen., z opr. 1 mrk. 10 fen. Jest to zbiór marchew, oraz wszelkie
po
najniższych
cenach!
mach!
I
poezyi religijnych, narodowych i historycznych, stosownych do wy­
Przyjmę
także
każdej
3j
chwili
A
głaszania podczas uroczystości patryotyeznyeh i rodzinnych, z dodaniem
porządnego
dy a 1 ogó w i sztuczek teatralnych.
UCZNIA.
Historya polska, w pięknych przykładach przedstawiona. Cena 80 fen., z jak np.: „K lumpy“, „Mamut“,
opr. 1 m. 10 fen. Pisma polskie polecają bardzo tę książkę, gdyż uczy O berdorfs k ą, Leute wiek ą
miłości ojczyzny, zachęca do pracy, cnoty, nauki i oszczędności.
i t. d.
Najtaniej i najlepiej
Podręcznik geografii ojczystej. 283 str. 50 rycin. 8 mapek. Cena 1 mrk.
kupić można rumu, likierów, reżnej
25 fen., z opr. 1 mk. 50 fen. Z książki tej nabierze każdy dokładnej
wódki i wina u
wiadomości o ziemiach polskich, — jest bardzo pouczająca. Dzien­
niki piszą o niej, że powinna się znajdować w każdym domu polskim
RACIBÓRZ, ul. Długa.
Zamawiać u wydawcy
| KozlOWSkj, POZHUli, (I>0Hm)
pod adresem:
ul Długa 8
w Raciborzu, na Wkiem przedmieściu.
Czcionkami R. Mej era w Racibórz u.
Księgarnia K Kozłowskiego w Poznaniu
nasiona ćwikły
'lU
Józef Kachel,
Maxa Błocka

Podobne dokumenty