biuletyn nr 124 - Parafia Św. Floriana w Elblągu

Transkrypt

biuletyn nr 124 - Parafia Św. Floriana w Elblągu
papieżowi Franciszkowi. Jak wyglądają relacje z Twoim następcą?
Osobiście byłem głęboko poruszony od pierwszej chwili niezwykłą ludzką
dyspozycyjnością papieża Franciszka wobec mnie. Natychmiast po swoim
wyborze starał się do mnie zadzwonić. Skoro to się jemu nie udało, zatelefonował
do mnie ponownie natychmiast po spotkaniu z Kościołem powszechnym z logii
bazyliki św. Piotra i rozmawiał ze mną z wielką serdecznością. Od tej pory
obdarzył mnie darem niezwykłej relacji ojcowsko-braterskiej. Często docierają tu
do mnie drobne upominki, listy napisane osobiście. Przed wyruszeniem na długie
podróże papież zawsze mnie odwiedza. Ludzka życzliwość, z jaką mnie traktuje,
jest dla mnie szczególna łaską na tym ostatnim etapie mojego życia, za którą mogę
być jedynie wdzięczny. To, co mówi o otwartości na innych ludzi, to nie tylko
słowa. Realizuje je praktycznie wobec mnie. Niech Pan pozwoli jemu z kolei
codziennie odczuwać swoją życzliwość. O to się dla niego modlę do Pana.
Ogłoszenia
1. W najbliższą sobotę, która jest I sobota miesiąca Msza Św. o godz. 10.00, a po
niej zmiana tajemnic tajemnica różaoca i modlitwa w intencjach Ojca Św. Po
Mszy św. i nabożeostwie spotkanie dla wszystkich członków i sympatyków "
Żywego Różaoca".
Za tydzieo pierwsza niedziela października. W kościołach rozpoczniemy
nabożeostwa różaocowe. Przez wstawiennictwo Bożej Rodzicielki, biorąc do rąk
różaniec, będziemy prośmy Jej Syna o miłosierdzie dla nas i całego świata.
Zachęcam do udziału w odprawianym w naszym kościele w niedziele o godzinie
8.30 październikowym nabożeostwie różaocowym z wystawionym Najświętszym
sakramentem.
Biuletyn Parafialny
Parafii p.w. św. Floriana
NR 124; XXVI NIEDZIELA ZWYKŁA ; WRZESIEO 2016
Wywiad na łamach dziennika "La
Repubblica" z papieżem-seniorem
Benedyktem XVI.
Kalendarz liturgiczny:
27 IX św. Wincentego a
Paulo
28 IX św. Wacława
29 IX św. Archaniołów
Michała, Gabriela i Rafała
30 IX św. Hieronima
1 X św. Teresy od Dzieciątka
Jezus
Wasza Świątobliwośd, odwiedzając
po raz ostatni Niemcy, w 2011 roku,
powiedziałeś: "Bogu nie można odmawiad". A
ponadto "Gdzie jest Bóg, tam jest przyszłośd".
Czy nie było Tobie przykro rezygnowad w Roku
Wiary?
Cytat tygodnia:
Benedykt XVI: Oczywiście zależało mi, aby
zakończyć Rok Wiary i napisać encyklikę o
"Wiara mocna musi
wierze, która miała być finalizacją procesu
przejśd przez próby.
rozpoczętego wraz z encykliką "Deus caritas est".
Wiara żywa musi ciągle
Jak mówi Dante, miłość, która porusza słońce i
wzrastad."
inne gwiazdy, popycha nas, prowadzi nas ku
Benedykt XVI
obecności Boga, która daje nam nadzieję i
przyszłość. W sytuacji kryzysowej najlepszą
postawą jest stanięcie przed Bogiem z
pragnieniem odzyskania wiary, aby móc iść dalej w pielgrzymce życia. Pan ze
swej strony z radością przyjmuje nasze pragnienie, aby dać nam światło, które
prowadzi nas w pielgrzymce życia. Jest to doświadczenie świętych, św. Jana od
Krzyża i św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Jednakże w roku 2013, było wiele
zobowiązań, których jak sądziłem nie mogłem dobrze wypełnić.
Jakie to były zobowiązania?
Zwłaszcza wyznaczona już była data Światowego Dnia Młodzieży, który miał
odbyć się w lecie 2013 roku w Rio de Janeiro w Brazylii. W związku z tym
miałem na względzie dwa wyraźne uwarunkowania. Po doświadczeniach z
podróży do Meksyku i na Kubę nie czułem się na siłach, by podjąć tę tak bardzo
trudną podróż. Ponadto program tych dni określony przez Jana Pawła II domagał
się koniecznie fizycznej obecności Papieża. Nie można było myśleć o połączeniu
telewizyjnym lub innych formach, jakie zapewniają technologie. To także była
jedna z okoliczności, z powodu których rezygnacja stała się dla mnie
obowiązkiem. Miałem wreszcie jakąś pewność, że nawet bez mojej obecności Rok
Wiary zakończy się pomyślnie. Wiara jest bowiem łaską, hojnym darem Boga dla
wierzących. W związku z tym byłem głęboko przekonany, że mój następca, jak to
się później zresztą stało, również doprowadzi do pomyślnego zakończenia, takiego
jakiego chce Pan, zapoczątkowanej przeze mnie inicjatywy.
Odwiedzając bazylikę Santa Maria di Collemaggio w L'Aquili zależało Waszej
Świątobliwości na złożeniu swojego paliusza na ołtarzu św. Celestyna V. Czy
może nam Wasza Świątobliwośd powiedzied, kiedy podjął decyzję o konieczności
rezygnacji z wykonywania posługi Piotrowej dla dobra Kościoła?
Podróż do Meksyku i na Kubę była dla mnie piękna i wzruszająca z wielu punktów
widzenia. W Meksyku byłem pod wrażeniem spotkania z głęboką wiarę wielu
ludzi młodych, doświadczając ich radosnego umiłowania Boga. Podobnie, wielkie
wrażenie wywarły na mnie wielkie problemy społeczeństwa meksykańskiego i
zaangażowanie Kościoła, by znaleźć w oparciu o wiarę odpowiedź na wyzwania
związane z biedą i przemocą. Nie trzeba natomiast wyraźnie przypominać, jak
wielkie wrażenie wywarł na mnie na Kubie sposób, w jaki Raul Castro chce
prowadzić swój kraj na nowej drodze, nie zrywając ciągłości z bezpośrednią
przeszłością. Także i tam wielkie wrażenie wywarł na mnie sposób w jaki moi
bracia w biskupstwie wychodząc z wiary starają się znaleźć ukierunkowanie w tym
trudnym procesie. Jednakże w tych dniach doświadczyłem z wielką siłą ograniczeń
mojej wytrzymałości fizycznej. Przede wszystkim uświadomiłem sobie, że w
przyszłości nie jestem już w stanie stawić czoła przelotom transoceanicznym z
powodu zmian strefy czasowej. Oczywiście mówiłem o tych problemach także z
moim lekarzem, prof. dr Patrizio Poliscą. Stało się jasne, że nigdy nie będę w
stanie wziąć udziału w Światowym Dniu Młodzieży w Rio de Janeiro w lecie 2013
roku. Przeszkodą była tutaj wyraźnie zmiana stref czasowych. Od tej pory
musiałem w stosunkowo krótkim czasie zdecydować o dacie mojego wycofania
się.
Nie wiem, czy także Wasza Świątobliwośd widział zdjęcie zrobione przez
korespondenta BBC, w dniu Twojej rezygnacji, na którym ujęto kopułę bazyliki
świętego Piotra, w którą uderzył piorun (papież Benedykt kiwnął głową, że je
widział). Wielu osobom obraz ten podsunął myśl o upadku lub nawet koocu
świata. Teraz jednak chciałbym powiedzied: oni oczekiwano opłakiwania
człowieka przegranego, który doznał porażki w historii, ale widzę tutaj człowieka
spokojnego i ufnego.
Całkowicie się zgadzam. Powinienem być naprawdę bardzo zaniepokojony,
gdybym nie był przekonany, jak powiedziałem na początku mojego pontyfikatu, że
jestem prostym i skromnym pracownikiem w winnicy Pańskiej. Od początku
byłem świadomy moich ograniczeń i przyjąłem wybór, tak jak zawsze starałem się
czynić w moim życiu, w duchu posłuszeństwa. Potem były mniejsze lub większe
trudności pontyfikatu, ale było też wiele łask. Zdawałem sobie sprawę, że
wszystko, co powinienem był uczynić, nie mogę zrobić sam i byłem niemal
zmuszony złożyć siebie w ręce Boga, zaufać Jezusowi, z Którym, w miarę jak
pisałam o Nim książkę, czułem się związany przyjaźnią starą i coraz głębszą. Była
też Matka Boża, matka nadziei, która była pewnym wsparciem w trudnościach i
której bliskość odczułem coraz bardziej odmawiając Święty Różaniec oraz
nawiedzając sanktuaria maryjne. Byli też wreszcie święci, moi towarzysze podróży
życiowej: św. Augustyn i Bonawentura, moi mistrzowie duchowi, ale także
Benedykt którego motto "Niczego nie przedkładać nad Chrystusa" stało się coraz
bardziej bliskie oraz św. Franciszek, Biedaczyna z Asyżu, pierwszy, który sobie
uświadomił, że świat jest zwierciadłem stwórczej miłości Boga, od którego
pochodzimy i ku któremu zdążamy. Każdego dnia otrzymywałem wiele listów, nie
tylko od wielkich tego świata, ale także od ludzi skromnych i prostych, którym
zależało, aby mnie poinformować, że są blisko mnie, że modlą się za mnie. Stąd
nawet w chwilach trudnych miałem ufność i pewność, że Kościół jest prowadzony
przez Pana, a zatem, że mogę złożyć w Jego ręce mandat powierzony mi w dniu
wyboru. Poza tym to wsparcie trwa nadal, także po mojej rezygnacji, za co mogę
jedynie być wdzięczny Panu i wszystkim, którzy wyrazili mi i nadal okazują mi
swoją miłość.
W słowach pożegnalnych skierowanych do Kolegium Kardynalskiego, 28 lutego
2013 roku Wasza Świątobliwośd przyrzekł posłuszeostwo swojemu następcy.
Tymczasem mam wrażenie, że zapewnił również ludzką bliskośd i serdecznośd.