Borys Gudziak, Kryzys i reforma. Metropolia
Transkrypt
Borys Gudziak, Kryzys i reforma. Metropolia
Borys Gudziak, Kryzys i reforma. Metropolia kijowska, patriarchat Konstantynopola i geneza unii brzeskiej, Lublin 2008, t³. Halina £eskiw i Alicja Chrin, Wyd. Uniwersytetu Marii Curie-Sk³odowskiej, ss. 414. Na pocz¹tku mojej recenzji chcia³bym pokrótce wyjaniæ motywy przywiecaj¹ce jej napisaniu. Polskiemu czytelnikowi zainteresowanemu ekumenizmem oraz histori¹ Kocio³ów wschodnich zapewne znana jest praca Borysa Gudziaka Kryzys i reforma. Metropolia kijowska, patriarchat Konstantynopola i geneza unii brzeskiej, wydana w Lublinie w pod koniec 2008 r. Nie jest to ksi¹¿ka nowa. Jest to praca doktorska opublikowana w 1996 r. w Harwardzie, a napisana pod kierunkiem nie¿yj¹cego ju¿ profesora tego uniwersytetu Igora Szewczenki. W 2000 r. we Lwowie ukaza³o siê jej ukraiñskie t³umaczenie. Oczywicie ksi¹¿ka ta zarówno w wersji angielskiej, jak i ukraiñskiej by³a mi znana. Jednak nie zdecydowa³em siê na jej recenzjê czy omówienie, mimo ¿e kilka krytycznych uwag o niej pojawi³o siê w mojej ksi¹¿ce Spór o zbawienie. Uczyni³em to dopiero teraz, gdy ukaza³a siê na polskim rynku wydawniczym. Otó¿ spodziewa³em siê, ¿e polskie wydanie tej ksi¹¿ki zostanie uzupe³nione w stosunku do pierwotnej wersji. Brak poprawek spowodowa³, ¿e w koñcu siêgn¹³em po pióro. Pierwsza uwaga krytyczna odnosi siê do zupe³nego braku sprecyzowania tematu. Autor jest doæ bezradny w postawieniu g³ównego problemu swej pracy, a szczególnie nie umia³ sobie poradziæ jakim problemem chcia³ siê zaj¹æ. Nie by³ w stanie postawiæ ¿adnej hipotezy roboczej. Autorowi wystarczy³o nadaæ ksi¹¿ce literacki tytu³ Kryzys i reforma i dookreliæ go podtytu³em Metropolia kijowska, patriarchat Konstantynopola i geneza unii brzeskiej. Autor domylnoci czytelnika pozostawi³ zadanie okrelenia dok³adnie tematu ksi¹¿ki. Lecz w ¿aden sposób nie pomóg³ mu w tym ze wzglêdu na brak wyjanieñ dotycz¹cych metodologii badañ, opisu bazy ród³owej, literatury tematu. W ksi¹¿ce jest Wstêp, który móg³by zawieraæ to wszystko, lecz zawiera on zupe³nie inne treci. Autor zdecydowa³ siê umieciæ tutaj historyczny zarys relacji miêdzy prawos³awn¹ metropoli¹ kijowsk¹ a patriarchatem konstantynopolitañskim w okresie pónego redniowiecza. Powsta³ najprawdopodobniej w wyniku sztucznego i trochê przypadkowego oddzielenia jakie czêci materia³u ksi¹¿ki. Podczas lektury ksi¹¿ki natrafiamy na kilka miejsc, gdzie Autor zdecydowa³ siê jakby mimochodem powiedzieæ co o temacie swej pracy, lecz czyni to tak nieporadnie jakby nie móg³ siê zdecydowaæ o czym w³aciwe jest ta ksi¹¿ka. Np. w ostatniej czêci ksi¹¿ki, któr¹ mo¿na by potraktowaæ jako zakoñczenie pt. Wnioski. Unia brzeska i grecki Wschód mo¿na wywnioskowaæ, ¿e Autor poszukiwa³ przez ca³y czas genezy unii brzeskiej, jej uwarunkowañ, szerszego kontekstu (s. 342-343). Dopiero na przedostatniej stronie ksi¹¿ki Autor zdecy- 248 dowa³ siê ujawniæ jej temat pisz¹c, i¿ zosta³ ona (...) napisana z zamiarem przeledzenia genezy unii brzeskiej (s. 344-345)! Jednak zakoñczenie ksi¹¿ki jest zbyt p³ytkie i gubi¹ce istotê problematyki. Jest zbyt pospiesznie napisane. Krótko mówi¹c, ksi¹¿ka nie spe³nia wymogów pracy naukowej na poziomie doktoratu. A jednak jest to doktorat obroniony w renomowanym amerykañskim uniwersytecie! Praca, która nie zosta³aby zakwalifikowana w Polsce jako doktorat, mog³a zostaæ obroniona w Ameryce. Dlatego polecam tê ksi¹¿kê ka¿demu, kto chce siê poczuæ lepiej, gdy przychodzi mu s³yszeæ s³owa krytyki na temat stanu nauki w Polsce. Pomijaj¹c moje z³oliwoci, nale¿a³oby zachêciæ Autora do jasnego sformu³owania tematu ksi¹¿ki. Mo¿e w³anie nale¿a³oby j¹ nazwaæ Geneza unii brzeskiej? Wydaje mi siê, ¿e jest to w³aciwy tytu³ zaprezentowanego materia³u historycznego. Szkoda, i¿ Autor niczego nie napisa³ na temat wykorzystanych róde³. Przypisy sprawiaj¹ wra¿enie, i¿ Autor posiada znajomoæ greckiego z XVI w. Lecz po lekturze ksi¹¿ki widaæ, ¿e jest to tylko wra¿enie. Autor w swej pracy nie zetkn¹³ siê z ¿adnym rêkopisem. Starodruki zna z reprintów lub reedycji. Jakby usprawiedliwiaj¹c siê z braku omówienia róde³, Autor zamieci³ po zasadniczym tekcie ksi¹¿ki Dodatki . S¹ to: [1] jego w³asny bardzo dobrze napisany tekst pt. Historiografia i ród³a na temat patriarchatu konstantynopolitañskiego pod panowaniem tureckim w koñcu XVI stulecia; [2] relacja o pobycie Jeremiasza II w Moskwie pt. Pseudo-Dorotusz o pobycie Jeremiasza II w carstwie moskiewskim i stworzeniu patriarchatu moskiewskiego; [3] Artyku³y zjednoczeniowe ruskiej hierarchii z 1 czerwca 1595 r.; [4] proklamacja unii na synodzie w Brzeciu 8 padziernika 1596 r. Ale i tutaj Autor nie ustrzeg³ siê potkniêæ, np. nie wiadomo kto t³umaczy³ dokument nr 2. Nieokrelone zasady metodologiczne sprawi³y, ¿e uk³ad poszczególnych rozdzia³ów oraz ich treæ budz¹ powa¿ne zastrze¿enia. Mo¿na odnieæ wra¿enie, i¿ by³o to spowodowane nieokrelonym wyranie problemem badawczym. Autor przy jego braku móg³ w swej ksi¹¿ce umieciæ wszystko co wydawa³o mu siê konieczne i istotne w prezentacji tak mglicie zarysowanego w tytule tematu, w rezultacie czego Autor podzieli³ ksi¹¿kê na trzynacie rozdzia³ów. Rozdzia³ I powiêcony zosta³ sytuacji patriarchatu konstantynopolitañskiego pod panowaniem tureckim. Rozdzia³ II to omówienie reform patriarchy Jeremiasza II. Wraz ze Wstêpem jest to ta czêæ ksi¹¿ki, która powiêcona jest zasadniczo sytuacji patriarchatu konstantynopolitañskiego. Od rozdzia³u III do IX mamy prezentacjê historii metropolii kijowskiej od czasów unii florenckiej do koñca XVI w. Rozdzia³y X-XII powiêcone s¹ dzia³alnoci patriarchów wschodnich w Rzeczpospolitej i Moskwie. Autor przedstawi³ podstawowe fakty dotycz¹ce dzia³añ reformatorskich Jeremiasza II. Najwa¿niejsze z nich to utworzenie patriarchatu moskiewskiego, reformy w metropolii kijowskiej. Ostatnia czêæ ksi¹¿ki to rozdzia³ 249 XIII zawieraj¹cy analizê dzia³añ prounijnych biskupów prawos³awnych w latach 1590-1596, które doprowadza³y do unii brzeskiej. Zakoñczenie nie zawiera podsumowania, ani nowych postulatów badawczych. Jak widzimy, uk³ad ksi¹¿ki sprawia, ¿e jest ona raczej skryptem edukacyjnym, ani¿eli monografi¹. Mo¿liwe, ¿e w pierwotnej wersji by³y to materia³y do wyk³adów z historii prawos³awia na ziemiach ruskich w drugiej po³owie XVI w. Innym powa¿nym mankamentem recenzowanej ksi¹¿ki jest niejednokrotne przyjmowanie przez Autora za pewniki w sposób nieuprawniony szeregu hipotez. Widoczne jest to miêdzy innymi w przypadku jego rozwa¿añ nad osob¹ Konstantyna Ostrogskiego. G³oszony przez niektórych historyków katolickich (Oskar Chalecki, Edward Likowski) kalwinizm Ostrogskiego lub tendencje protestanckie s¹ przedstawiane przez Gudziaka bez w¹tpliwoci jako pewnik, a nie chocia¿by jako robocza hipoteza. Przy tym Ostrogskiemu zarzuca On swoist¹ idealizacjê zagadnieñ eklezjologicznych. B³¹d ten mia³ polegaæ na rozwa¿aniu idei zjednoczenia Kocio³ów w sposób, który nie uwzglêdnia³ realnej rzeczywistoci. Warunki i koncepcja unii mia³a wiêc byæ po prostu nierealistyczna. Propozycje Ostrogskiego s¹ interpretowane jako pewnego rodzaju wizja idealna, czysta postaæ idei zjednoczenia, a poprzez to ca³kowicie oderwana od rzeczywistoci, poniewa¿ nie uwzglêdniono tutaj czynników przeciwnych, zak³ócaj¹cych obraz idealnego zjednoczenia. Przeciwstawia siê abstrakcyjne idee Ostrogskiego konkretnej i realnej rzeczywistoci. Przeciwwag¹ tego idealnego modelu unii mia³y byæ mo¿liwe do realizacji w praktyce koncepcje episkopatu. Jest to mylenie naznaczone za³o¿eniem istnienia prostej alternatywy: rzeczywistoæ b¹d pobo¿ne ¿yczenia. Nie dopuszcza siê istnienia innych rozwi¹zañ, w czym widaæ bezkrytyczne powtarzanie pogl¹dów takich autorów jak E. Likowski, Ambroise Jobert, Boles³aw Kumor1. Bardzo charakterystyczne dla tego kierunku interpretacji s¹ opinie np. O. Haleckiego, który pisz¹c o licie do Pocieja i projektowanych reformach przez Ostrogskiego twierdzi, i¿ w odczuciu Pocieja, który sam by³ kiedy kalwinem, sprawa by³a jasna. Nigdy te¿ dotychczas wp³yw doktryny protestanckiej na ksiêcia nie ujawni³ siê tak wyranie jak w tych s³owach, które musia³y wzbudziæ usprawiedliwione w¹tpliwoci co do szczeroci jego intencji poparcia unii regionalnej z Rzymem2. W efekcie sposób oceny pogl¹dów Ostrogskiego przez Gudziaka jest nastêpuj¹cy: 1 2 250 E. Likowski, Unia Brzeska 1596 r., Warszawa 1907, s. 102-103; A. Jobert, Od Lutra do Mohy³y, t³. E. Sêkowa, Warszawa, 1994, s. 243; B. Kumor, Geneza i zawarcie Unii Brzeskiej, [w:] Unia brzeska z perspektywy czterech stuleci, red. J. S. Gajek, S. Nabywaniec, Lublin 1998, s. 36 O. Halecki, Od unii florenckiej do unii brzeskiej, t³. A. Niklowicz, t. 2, Lublin 1997, s. 74. Ostrogski domaga³ siê wprowadzenia zmian w pewnych aspektach ruskiego cerkiewnego ¿ycia, szczególnie w wiêtych Sakramentach oraz innych wymys³ach ludzkich. Chocia¿ stary ksi¹¿ê narzeka³ na szerzenie siê protestanckich sekt, widaæ i¿ nie unikn¹³ wp³ywu reformacyjnej retoryki. Poniewa¿ akurat zaprzeczenie boskiej natury wiêtych Sakramentów [! M. M.], których udzielano w obu Kocio³ach i prawos³awnym, i katolickim by³o motywem przewodnim radykalnych doktryn protestanckich, które znalaz³y sobie schronienie w Rzeczpospolitej. Przy tym, Ostrogski wyj¹tkowo akcentowa³ wiernoæ tradycji, ta jego propozycja oznacza, ¿e albo nie rozumia³ o czym mówi, albo by³ cz³owiekiem niekonsekwentnym i rzeczywicie pragn¹³ wprowadziæ zmiany w najwiêtszy, najistotniejszy wymiar prawos³awia [! M. M.]. W oczach biskupów, cz³owiek z takimi rysami nie móg³ byæ pewnym reprezentantem interesów Ruskiej Cerkwi (s. 309-310)3. W przytoczonym zdaniu bez trudu mo¿na dostrzec jaskrawy przyk³ad interpretacji, która nie tylko, ¿e nie zauwa¿a anachronicznej ekstrapolacji Pocieja, ale sama j¹ przejawia i rozbudowuje. W efekcie Autor jest przekonany, ¿e Pociej w 1593 r. rzeczywicie zdemaskowa³ Ostrogskiego jako kryptoprotestanta, którego nale¿y s³usznie odizolowaæ od rokowañ unijnych. Zauwa¿my równie¿ inne argumenty przemawiaj¹ce przeciwko takiej interpretacji. Ostrogski zarówno wczeniej, jak i potem, korzysta³ z pomocy pisarzy protestanckich. Czyni³ tak ze wzglêdów praktycznych, brakowa³o bowiem po stronie prawos³awnej polemistów zdolnych odpieraæ antyprawos³awn¹ literaturê katolick¹. Dopatrywanie siê w tym postulacie wy¿ej wymienionych interpretacji mo¿na uznaæ za zbyt jednoznacznie uproszczone. Wydaje siê ono byæ interpolacj¹ cis³ego wspó³dzia³ania Ostrogskiego z protestantami w walce z Kocio³em unickim po synodzie brzeskim. Sam list nie pozwala na takie stwierdzenia. Raczej trzeba s¹dziæ, ¿e Autor potraktowa³ swój postulat jako rodek do wyra¿enia koniecznoci dialogu i ustêpstw w kwestiach dogmatycznych. Poza tym mo¿na dostrzec ca³kowit¹ obcoæ analizowanego postulatu wobec ideowych treci zawartych w ca³ym licie. Autor nie mówi bowiem o zjednoczeniu powszechnym chrzecijañstwa, które wymaga³oby rewizji teologii sakramentów poszczególnych wyznañ. Wrêcz przeciwnie, jego soteriologia zaprzecza koniecznoci reformy sakramentów w katolicyzmie i prawos³awiu. W³anie one, rodki zbawczej ³aski, s¹ uznawane za to, co jednoczy oba Kocio³y. Zarówno katolicy, jak i prawos³awni osi¹gaj¹ zbawienie przez sakramenty, uznawane przez oba Kocio³y. To nie zosta³o podwa¿one w licie. Ostrogski ze swoim szerokim rozumieniem zbawienia z pewnoci¹ nie by³ kryptoprotestantem. By³aby to zbyt uprosz3 Por. wersjê ukraiñsk¹ [t³. M. Melnyk], Á. ¥óäçÿê, Êðèçà ³ ðåôîðìà. Êè¿âñüêà ìèòðîïîë³ÿ, Öàðîãðîäñüêèé ïàòð³àðõàò ³ ãåíåçà Áåðåñòåéñüêî¿ óí³¿, òë. Ì. Ãàáëåâè÷, Ëüâ³â 2000, ñ. 183-184. 251 czona interpretacja. Nie ma u niego wp³ywów soteriologii Lutra czy Kalwina. Reprezentuje on mylenie o Zbawieniu typowe dla teologii prawos³awnej. W ówczesnych realiach by³y to zupe³nie nie przystaj¹ce do siebie odmiennoci. Dlatego z punktu widzenia analizy soteriologii list nie daje ¿adnych podstaw do przypisywania naszemu Autorowi sympatii protestanckich. Po prostu nie wspó³gra on z ca³ym kontekstem listu. Ten kierunek interpretacji nale¿y odrzuciæ je¿eli wemiemy pod uwagê równie¿ to wszystko, co wiemy na temat ¿ycia duchowego i religijnego Ostrogskiego. Otó¿ ksi¹¿ê by³ niew¹tpliwie gorliwym wyznawc¹ prawos³awia przywi¹zanym przez ca³e ¿ycie do wschodnich praktyk liturgicznych. A przy tym przez ca³e ¿ycie by³ otwarty na wspó³pracê z katolikami i protestantami. Kwestie dogmatyczne schodzi³y tutaj na drugi plan. Chrzecijañstwo Ostrogskiego wydaje siê byæ naznaczone duchem renesansu. Jest tutaj widoczna wiara w mo¿liwoæ ³¹czenia ró¿nych tradycji religijnych, wbrew dziel¹cym je fundamentalnym ró¿nicom i sprzecznociom dogmatycznym w duchu irenizmu i odrzucania skrajnoci. Ostrogski przy tym móg³ sobie pozwoliæ na wyra¿anie tego co odczuwa³. Mo¿e dlatego nie zwa¿a³ na rygory retoryki religijnej, która wychodzi³a poza kategorie mylenia cile konfesyjnego. Trudno jednak tê sprawê rozwik³aæ. Pozostanie to chyba ju¿ tajemnic¹ jego ¿ycia. T³umaczenie tej postawy bezideowoci¹, jakim humanistycznym chrzecijañstwem lub obojêtnoci¹ religijn¹ nic tutaj nie wyjania i sp³yca ca³e zagadnienie. Mo¿na siê bowiem uwik³aæ w zbytnie dywagacje i spekulacje zamiast trzymaæ siê tego, co jest udokumentowane. Wydaje siê wiêc, i¿ gdzie indziej nale¿y szukaæ wyt³umaczenia wysuniêtych przez starego ksiêcia propozycji rozmów i uzgodnieñ natury teologicznej. Istotnych wskazówek mo¿e dostarczyæ zwrócenie baczniejszej uwagi na fakt, i¿ Ostrogski jak ju¿ wczeniej wspominalimy w latach osiemdziesi¹tych XVI w. bra³ czynny udzia³ w pierwszych próbach porozumienia miêdzy obu Kocio³ami. St¹d byæ mo¿e jego póniejsze d¹¿enie do dialogu na temat zjednoczenia Kocio³ów, podejmowanego w³anie w aspekcie teologicznym. Najprawdopodobniej wiêc wysuwaj¹c swoje propozycje w 1593 r. Ostrogski móg³ naturalnie powróciæ do swych wczeniejszych rozmów ze stronê katolick¹. Mog³y one byæ kontynuacj¹ tego, co ju¿ rozpoczêto blisko dziesiêæ lat wczeniej. By³y one zainicjowane za pontyfikatu papie¿a Grzegorza XIII (1572-1585). Wa¿ne jest tutaj, i¿ mia³y one na celu uniê Kocio³a katolickiego z ca³ym Kocio³em prawos³awnym. By³a to wizja bli¿ej nie okrelonej unii uniwersalnej. Papie¿ przy tym by³ otwarty na dialog z prawos³awiem. W 1593 r. Ostrogski móg³ powtórzyæ te same myli i postulaty co w 1583 i 1584 r. Krytycznie nale¿y odnieæ siê równie¿ do widocznej w wielu miejscach recenzowanej ksi¹¿ki tendencji do przechodzenia od narracji historycznej do publicystyki czy nawet kaznodziejstwa. Doskonale jest to widoczne 252 w ostatnim rozdziale ksi¹¿ki, gdzie Autor, opisuj¹c pobyt Pocieja i Terleckiego w Rzymie w 1595 r., z naiwn¹ dobrodusznoci¹ podzieli³ siê z czytelnikami nie popart¹ ¿adnymi faktami sw¹ wizj¹ pobytu obu biskupów w Rzymie (s. 326-328). Autor zapomnia³ natomiast, ¿e Pociej i Terlecki nie byli przygotowani do dyskusji dogmatycznych w czasie swego pobytu w Rzymie. Drugi kierunek rozwa¿añ dotycz¹cych tego problemu wi¹¿e siê z hipotez¹, i¿ ich biernoæ wynika³a z ich decyzji o zmianie pierwotnych za³o¿eñ unii. Zgodnie z tym pogl¹dem, gdy w Rzymie okaza³o jasno, ¿e obie strony delegaci episkopatu prawos³awnego oraz kardyna³owie i teolodzy mieli dwa ró¿ne sposoby rozumienia jednoci, Terlecki i Pociej zdecydowali siê na przyjêcie katolickiego punktu widzenia. Wobec tak jednoznacznie zdecydowanego stanowiska komisji papieskiej Terlecki i Pociej nie podjêli próby dyskusji dogmatycznych z teologami rzymskimi. Przyjêli postawê jednostronnych ustêpstw. Tak wiêc mo¿na stwierdziæ, ¿e sprzeniewierzyli siê pierwotnym ustaleniom episkopatu prawos³awnego, bowiem biskupi prawos³awni w swoim projekcie unii wyranie niwelowali ró¿nice dogmatyczne miêdzy katolicyzmem a prawos³awiem. Stan schizmy by³ interpretowany jedynie jako nieuznawanie prymatu papie¿a. Nie poci¹ga³o to za sob¹ stanu herezji, jak równie¿ stanu braku i porzucenia prawdziwej i zbawczej wiary. Mimo braku widzialnej jednoci z Rzymem ruscy prawos³awni s¹dzili, ¿e w istocie wyznaj¹ tê sam¹ wiarê, opart¹ na tradycji apostolskiej. W Rzymie podczas dyskusji z papiesk¹ komisj¹ delegaci episkopatu ruskiego, podobnie jak w czasie ustalania warunków zjednoczenia, równie¿ nie podjêli dyskusji doktrynalnej, co mia³o diametralnie inne skutki. Je¿eli ich dyskusje i ustalenia z lat 1590-1595 omija³y kwestie dogmatyczne, w tym problem zbawienia, ze wzglêdu na niedostrzeganie w istocie potrzeby dyskusji o tych problemach, tak teraz w Rzymie brak takiej dyskusji oznacza³ pogodzenie siê z soteriologiczn¹ degradacj¹ reprezentowanego Kocio³a. Obaj biskupi wykazali ca³kowit¹ uleg³oæ wobec braku zrozumienia w Rzymie wschodniej tradycji doktrynalnej. Odzwierciedleniem tego by³o przyjêcie katolickiego ekskluzywizmu soteriologicznego i ca³kowita jego akceptacja, co by³o niezgodne z pierwotnymi za³o¿eniami projektu unii. W swych relacjach biskupi Terlecki i Pociej nie pisali o tak istotnej w skutkach zmianie pierwotnych ustaleñ episkopatu. Nie wspominano o jednostronnych ustêpstwach, o braku podjêcia dyskusji doktrynalnych i braku autentycznego dialogu, jak równie¿ nie wspominano o poddaniu siê presji ze strony katolickiej. W listach biskupów nie ma wiadomoci goryczy z powodu ewentualnej pora¿ki, kapitulanctwa, czy wahañ, nie ma te¿ lêku przed mo¿liw¹ latynizacj¹, czy nieufnoci wobec Rzymu. Rozmowy, prowadzone przez Pocieja i Terleckiego, wykazuj¹ zmianê pierwotnych soteriologicznych za³o¿eñ projektowanej unii. Ten proces polega³ na przeobra¿eniu siê soteriologicznego uniwersalizmu z lat 1590-1595 w soteriologiczny ekskluzywizm, przejêty 253 z teologii rzymskokatolickiej w latach 1595-1596. Oczywisty jest to wp³yw potrydenckiej teologii katolickiej, któremu obaj nie umieli siê najprawdopodobniej przeciwstawiæ. W konsekwencji spowodowa³o to jego przyjêcie i zaakceptowanie w postaci konwersji na katolicyzm rzymski, zgodnie z wymogami soboru trydenckiego. Niedostrze¿enie problemu potrzeby dyskusji dogmatycznych w czasie rozmów w Rzeczypospolitej oraz niemo¿noæ ich podjêcia w Rzymie mo¿e byæ zwi¹zana z poziomem teologicznego wykszta³cenia Terleckiego i Pocieja oraz prawdopodobnie reszty ruskiego episkopatu. Problem ten mo¿emy przeledziæ na przyk³adzie Pocieja, najbardziej wykszta³conego z ówczesnych biskupów prawos³awnych. Formalne wykszta³cenie teologiczne Pociej zdoby³ w szkole kalwiñskiej na dworze ksiêcia Miko³aja Radziwi³³a Czarnego. By³ wówczas, tak jak jego rodzice, którzy porzucili prawos³awie, zdeklarowanym kalwinem. W 1573 lub w 1574 r., jako ju¿ 32-letni mê¿czyzna, pod wp³ywem swej ¿ony powróci³ do prawos³awia. Do momentu mierci ¿ony w 1593 r. by³ zdolnym i pracowitym urzêdnikiem pañstwowym, wspinaj¹cym siê po szczeblach kariery, zorientowanym w prawie, polityce i stosunkach wyznaniowych, np. w 1588 r. prowadzi³ rozmowy unijne z biskupem Maciejowskim i jezuit¹ Herbestem. By³ ju¿ wówczas najprawdopodobniej praktycznie zdeklarowanym katolikiem. Dziêki swemu wykszta³ceniu Pociej uzyska³ rekomendacjê od Ostrogskiego na stolicê biskupi¹ w Brzeciu. By³o to zgodne z przywilejem uzyskanym przez Ostrogskiego od króla Zygmunta III ksi¹¿ê mia³ przedstawiaæ królowi kandydatów na biskupstwa, którzy mieli byæ zatwierdzeni wy³¹cznie na podstawie posiadanego wykszta³cenia. Pociej by³ wiêc najlepiej wykszta³conym biskupem prawos³awnym, znaj¹cym doskonale ³acinê i prawo. Przyk³ad Pocieja wskazuje, ¿e autorzy i sygnatariusze dokumentów unijnych niekoniecznie musieli byæ wybitnymi teologami, mo¿na ich okreliæ raczej jako samouków w tej dziedzinie. Na koniec nale¿y zauwa¿yæ pewn¹ nieporadnoæ zarówno t³umaczy, jak i redaktora naukowego. Ksi¹¿ka zosta³ przet³umaczona na podstawie ukraiñskiego t³umaczenia wersji angielskiej. Uczyni³y to dwie osoby ró¿nice siê stylem i wykszta³ceniem. Halina £eskiw jest filologiem a Alicja Chrin teologiem. Z tego powodu widaæ wyranie, które partie t³umaczy³y poszczególne osoby. Redaktor naukowy ksi¹¿ki nie potrudzi³ siê by zniwelowaæ te ró¿nice. Mam nadziejê równie¿, ¿e Autor recenzowanej ksi¹¿ki kiedy w przysz³oci poczyni koniecznie korekty w niej. Jednak obecnie najwyraniej s¹dzi, i¿ jest autorem dzie³a wybitnego, które nie potrzebuje poprawek. Przyda³aby siê tutaj odrobina pokory. Tym bardziej, ¿e jest On ci¹gle autorem tylko tej jednej ksi¹¿ki. Marek Melnyk (Olsztyn) 254