Bernardino Carlos Daniel / oboista
Transkrypt
Bernardino Carlos Daniel / oboista
Bernardino Carlos Daniel / oboista Chciałem uprawiać karate. Byłem bardzo ruchliwym dzieckiem. Mama postawiła ultimatum "pójdziesz na karate, jeżeli będziesz uczył się muzyki aby trochę się wyciszyć". Tak to się zaczęło. Najpierw była gitara! Trzy lata. A zaczynałem w ognisku muzycznym jak miałem osiem, dziewięć lat. W końcu nauczyciel teorii muzyki namówił mnie na szkołę muzyczną. Po spróbowaniu wszystkich instrumentów jakie mieli w szkole, wybrałem obój. Duży wpływ na mnie jako oboistę i muzyka miał mój pierwszy nauczyciel - Francesco Sammassimo (Włoch) z którym mam kontakt do dzisiaj. A po kolei? Sześć lat szkoły w mieście Viana do Castelo, potem studia w Porto - pięć lat. W trakcie studiów uczyłem w szkołach a potem cztery i pół roku grałem w Orquestra do Norte w Amarante. Tam właśnie poznałem polską wiolonczelistkę - "moją Dziewczynę", stąd teraz pobyt w Polsce. Ale nie tylko. Zawsze chciałem pomieszkać za granicą, zobaczyć jak się gra na drugim końcu Europy. Marzenie zbiegło się z uczuciem i pracą. Zdałem egzamin do orkiestry Filharmonii Gorzowskiej, jestem w jej składzie. Dobrze się w Polsce czuję, jednak brakuje mi słońca! Uważam, że Polacy to w większości sympatyczni i mili ludzie. Nie, nie jesteśmy podobni. Może w moim kraju ludzie się szybciej zaprzyjaźniają, mimo, że tak jak w Polsce też obowiązuje forma Pan, Pani. Na początku. O tak! Lubimy dużo i dobrze zjeść! A Muzyka? Ta symfoniczna, to raczej w dużych miastach. W mniejszych ośrodkach nie ma takiego powodzenia, chociaż w ostatnich latach wiele się zmienia na korzyść. Znajdują się sponsorzy, inwestorzy. W Portugalii bardziej popularne są orkiestry dęte. Każde miasto, miasteczko i wioska posiadają przynajmniej jedną. Artysta? Pracuję nad tym! Czasem się nim czuję, czasem jednak nie.