Pobierz cały numer w wersji PDF.

Transkrypt

Pobierz cały numer w wersji PDF.
U N I W E R S Y T E T
S Z C Z E C I Ń S K I
PRZEGLĄD
ZACHODNIOPOMORSKI
K
W
A
SZCZECIN 2011
R
–
T
A
L
ROCZNIK XXVI (LV)
N
–
I
K
ZESZYT 3
Komitet Redakcyjny
Tadeusz Białecki (Szczecin, redaktor naczelny)
Roman Drozd (Słupsk), Radosław Gaziński (Szczecin), Danuta Kopycińska (Szczecin)
Kazimierz Kozłowski (Szczecin)
Radosław Skrycki (Szczecin, sekretarz redakcji)
Józef Stanielewicz (Szczecin), Eugeniusz Z. Zdrojewski (Koszalin)
Redaktor Wydawnictwa
Krzysztof Gołda
Korektor
Małgorzata Szczęsna
Okładkę projektował
Ludwik Piosicki
Skład komputerowy
Ewa Radzikowska-Król
© Copyright by Uniwersytet Szczeciński, Szczecin 2011
ISSN 0552-4245
Adres redakcji: 71–101 Szczecin, ul. A. Mickiewicza 66
tel. (91) 444 20 12
e-mail: [email protected]
WYDAWNICTWO NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO
Ark. wyd. 12,0. Ark. druk. 14,5. Format B5. Nakład 130 egz.
Cena zł 21,00 (w tym 5% VAT)
SPIS TREŚCI
ROZPRAWY I STUDIA
GRZEGORZ JACEK BRZUSTOWICZ – Pomorsko-brandenburski spór sądowy
dotyczący przynależności państwowej Granowa. Część 1 ....................
5
MIESZKO PAWŁOWSKI – Talary zachodniopomorskie w zbiorach Muzeum
Narodowego w Szczecinie ..................................................................... 25
AGNIESZKA ZAREMBA – Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej
im. Adolfa Warskiego w latach 1957–1972 ........................................... 63
EUGENIUSZ Z. ZDROJEWSKI, MAŁGORZATA GUZIŃSKA – Migracje netto podstawą
podziału województw ........................................................................... 91
RYSZARD CZYSZKIEWICZ, WŁODZIMIERZ DURKA – Mikroprzedsiębiorczość
na śródmiejskich ulicach Szczecina w początkach XXI wieku ............. 119
ANNA OBIEGŁO – Sprawcy przemocy w rodzinie. Przegląd środków karnych
i instrumentów oddziaływania przewidzianych w polskim prawie
oraz ich zastosowanie ............................................................................ 139
JOACHIM VON WEDEL – „Landarbeiterenquete” Maxa Webera a transformacja
z roku 1990 ............................................................................................ 165
KRONIKA
RYSZARD TECHMAN – Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 ................. 179
RECENZJE ∗ OMÓWIENIA ∗ POLEMIKI
MARCIN OLEJNIK – Polskie ślady na Dalekim Wschodzie. Polacy w Harbinie. Materiały z konferencji naukowej zorganizowanej w Szczecinie
w dniach 23–24 października 2008 r., red. Andrzej Furier, Szczecin
2008 ........................................................................................................ 221
RYSZARD TOMCZYK – Bernadetta Wójtowicz-Huber, „Ojcowie narodu”.
Duchowieństwo greckokatolickie w ruchu narodowym Rusinów galicyjskich (1867–1918), Warszawa 2008 .................................................. 224
4
INHALT
ABHANDLUNGEN UND STUDIEN
GRZEGORZ JACEK BRZUSTOWICZ – Der pommersch-brandenburgische Gerichtsstreit um die Staatszugehörigkeit von Granow. Teil I ............................
5
MIESZKO PAWŁOWSKI – Hinterpommersche Taler in der Sammlung des Nationalmuseums in Szczecin ....................................................................... 25
AGNIESZKA ZAREMBA – Entwicklungsbedingungen der Stettiner Adolf-Warski-Werft in den Jahren 1957–1972 ....................................................... 63
EUGENIUSZ Z. ZDROJEWSKI, MAŁGORZATA GUZIŃSKA – Net of Migrations
as a Base of Voivodeship’s Typology .................................................... 91
RYSZARD CZYSZKIEWICZ, WŁODZIMIERZ DURKA – Microenterprises in Central
Streets of Szczecin in the Beginning of 21st Century ........................... 119
ANNA OBIEGŁO – Gewalttäter in der Familie. Überblick der Strafmittel
und Instrumente der Gegenwirkung, vorgesehen im polnischen Recht
und ihre Anwendung ............................................................................. 139
JOACHIM VON WEDEL – Max Webers Landarbeiterenquete und die Transformation 1990 .......................................................................................... 165
CHRONIK
RYSZARD TECHMAN – Stettiner Seekalendarium 1959 .................................... 179
REZENSIONEN ∗ BESPRECHUNGEN ∗ POLEMIKEN
MARCIN OLEJNIK – Polskie ślady na Dalekim Wschodzie. Polacy w Harbinie. Materiały z konferencji naukowej zorganizowanej w Szczecinie
w dniach 23–24 października 2008 r. [Polnische Spuren im Fernen
Osten. Die Polen in Harbin. Materialien der wissenschaftlichen Konferenz, veranstaltet in Stettin, 23.–24. Okt. 2008], hg. v. Andrzej Furier,
Szczecin 2008 ....................................................................................... 221
RYSZARD TOMCZYK – Bernadetta Wójtowicz-Huber, „Ojcowie narodu”.
Duchowieństwo greckokatolickie w ruchu narodowym Rusinów galicyjskich (1867–1918) [„Die Väter der Nation“. Griechisch-katholische
Geistlichkeit in der nationalen Bewegung galizischer Ruthenen (1867
–1918)], Warszawa 2008 ...................................................................... 224
P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I
TOM XXVI (LV) RO K 2 0 11 Z E S Z YT 3
R O Z P R A W Y
I
S T U D I A
GRZEGORZ JACEK BRZUSTOWICZ
Granowo
POMORSKO-BRANDENBURSKI
SPÓR SĄDOWY
DOTYCZĄCY PRZYNALEŻNOŚCI PAŃSTWOWEJ
GRANOWA
CZĘŚĆ I
30 sierpnia 1510 r. książę zachodniopomorski Bogusław X wspomniał w jednym
ze swoich dokumentów, że 5 lipca w położonym na granicy pomorsko-nowomarchijskiej Granowie odbyło się posiedzenie sądu w sprawie wyjaśnienia sporów o tę miejscowość1.
Tego samego dnia, 30 sierpnia 1510 r., w odległym Köln elektor brandenburski Joachim I podkreślił, iż w związku ze sporami, jakie były procesowane
pomiędzy wielmożnym księciem, naszym umiłowanym wujem i szwagrem, panem Bogusławem, księciem w Szczecinie i na Pomorzu, a nami o wieś Granowo
i to, co do niej przynależy, podczas niedawno odbytego posiedzenia tamże w Granowie dokonano między innymi rozstrzygnięcia2. Nie było to jednak rozstrzygnięcie trwałe i satysfakcjonujące elektora. Wiemy bowiem o decyzji sądu, uznającej
podział obszaru wsi na dwie części, z których jedna miała należeć do księstwa
szczecińskiego, a druga do Marchii Brandenburskiej. Takiego werdyktu strona
marchijska nie mogła zaakceptować, tym bardziej że na podstawie dokumentów
i w powszechnym przekonaniu miejscowość od wieków podlegała władcom
Brandenburgii. Potwierdzali to także świadkowie tego procesu, jak chociażby
jeden z rajców choszczeńskich, który twierdził, iż powszechnie słyszano, że Gra1
Archiwum Państwowe w Szczecinie (dalej APS), Archiwum Książąt Szczecińskich (dalej
AKS), Pars I, nr 1131, s. 14–15.
2
Tamże, s. 12–13.
6
Grzegorz Jacek Brzustowicz
nowo jest położone w Nowej Marchii3, a jeden z Rohwedelów z Krzęcina dodawał, iż odkąd pamięta, słyszał, że Granowo jest położone w Nowej Marchii4.
Dla strony pomorskiej nie było to jednak tak oczywiste.
Dotychczasowa historiografia dotycząca Brandenburgii i Pomorza zajmowała się szerzej już kilkoma sporami granicznymi5. Nie zajmowano się wszakże
sprawą sporu o Granowo, która była ściśle powiązana z pomorsko-brandenburskimi regulacjami granicznymi, do jakich często dochodziło w średniowieczu
i później. W zbiorach Archiwum Państwowego w Szczecinie znajduje się kilka
poszytów zawierających pomorsko-brandenburskie układy graniczne z lat 1510
–18036. Najstarsze z nich, pochodzące z początków XVI w., dotyczą właśnie
regulacji granicy na styku ziem pełczyckiej i choszczeńskiej w miejscowości
3
Tamże, s. 221 (118).
4
Tamże, s. 225 (120).
A. Wielopolski, Polsko-pomorskie spory graniczne w latach 1536–1555, „Przegląd Zachodni”
1954, nr 5/6; Śląsk i Pomorze w stosunkach polsko-niemieckich od XVI do XVIII w., red. A. Czubiński, Z. Kulak, Poznań 1987, s. 64–111; A. Czacharowski, Polsko-krzyżacki spór o Drezdenko
i Santok na początku XV wieku, „Zapiski Historyczne” 1985, z. 3, s. 191–210; E. Rymar, Spór
graniczny księstwa zachodniopomorskiego z Nową Marchią, nad dolną Rurzycą (XIII–XVII w.),
„Przegląd Zachodniopomorski” 2000, z. 2, s. 27–38.
5
APS, AKS I, nr 1114–1182. Spośród tych materiałów wymienić należy m.in.: spór o granice
terenów nadgranicznych, np. Ognickich Łąk (Nipperwiese) nad Odrą w 1543 r. (tamże, s. 1–84);
spór w latach 1553–1572 o tereny opustoszałej wsi Stabenow koło Recza (tamże, nr 1116, s. 1–159;
nr 1117, s. 1–207; nr 1130, s. 1–592); spór w 1554 r. o pola Bramstaedt w domenie Złocieńca
(tamże, nr 1119, s. 1–52). Mamy też liczne przykłady sporów granicznych w okolicach Pełczyc
oraz układy Brederlowów z Przekolna z Veitem von Tobelem w sprawie granic Przekolna, Sarnika,
Golejewa i zaginionego Stavenow z lat 1574–1614 (Geheimes Staatsarchiv Preußischer Kulturbesitz Berlin-Dahlem, I. Haupteilung, Rep. 48: Kurmärkische Grenzrrungen mit Pommern, nr 21b,
nr 49). W latach 1549–1612 toczył się spór o granice Płotna i młyna Kückucksmühle (APS, AKS I,
nr 1118, s. 1–52; nr 1141, s. 1–19), w 1603 r. spór graniczny Joachima von Papsteina z Brederlowami z Gardźca i Przekolna (tamże, nr 1154, s. 1–21), w latach 1606–1615 spór Kaspara von Waldowa
z Pełczyc z Brederlowami z Gardźca i Przekolna (tamże, nr 1158, s. 1–723), w latach 1603–1608
spór Petera von Dietherda z Bolewic z von Tobellami (tamże, s. 1–62). W latach 1589–1624 trwał
spór o uregulowanie granicy pomiędzy Krzynkami a Jarosławskiem (Kranzinischer Grenzstreit),
zakończony układem krzęcińskim (tamże, nr 1159, s. 1–219. W latach 1613–1616 ustalała się granica majątków pomorskich i marchijskich w Przywodziu, Chrapowie, Boguszynach, w tym położonych na granicy z jeziorem Stawenow, i lasu pomiędzy Boguszynami a Granowem (tamże, nr 1162,
s. 1–9); 15 października 1789 r. nastąpiła regulacja granicy pomiędzy Pomorzem a Nową Marchią
majątku von Bornstedtów z Przekolna z puszczą Stavenow (tamże, nr 1178). Ostatnia z regulacji
granicznych także dotyczyła Granowa – tamże, nr 1179: Acta der Pommerschen Regierung betr. die
Renovation der Grenze zwischen dem Arnswaldischen Cämmerei-Dorfe Granow in der Neumark
und dem Bornstedtschen Gute Ehrenberg in Pommern (1802–1803), s. 1–39.
6
Pomorsko-brandenburski spór sądowy... Cz. I
7
Granowo. Dokumentacja ta była dotąd zupełnie nieznana, podobnie jak nadal
bliżej nieznane są Matrykuły graniczne i regulacje granicy z lat 1543–17837.
Wiemy, że proces kształtowania się granicy nowomarchijsko-pomorskiej
był długotrwały i dokładne jej wytyczenie w terenie przyniósł dopiero układ
z 1564 r.8 W tym samym niemal czasie, bo w XVI–XVII w., trwały inne korekty
na granicy nowomarchijsko-pomorskiej, nowomarchijsko-polskiej i brandenbursko-meklemburskiej9.
Podstawowe źródło do poznania pomorsko-brandenburskiego procesu
sądowego dotyczącego Granowa zachowało się w jednym zwartym poszycie
archiwalnym, zatytułowanym Allerlei Nachrichten betreffent das Dorf Granow,
zwischen Pommern und der Mark Brandenburg belegen (1510–1555)10. Niestety, poszyt ten uległ częściowemu zniszczeniu, ponieważ doszło niegdyś do jego
zamoknięcia. Na szczęście jednak woda wywabiła tylko część tekstu u dołu kart
i pomimo tego uszkodzenia możliwe jest odtworzenie większości informacji,
bardzo cennych, ponieważ dotąd niewyzyskanych przez historyków.
APS, AKS I, nr 1128: Grenz Matrikel zwischen der Neumark und dem Land Pommern (1543
–1554), s. 1–485; tamże, nr 1133: Grenz Matrikel zwischen der Neumark und dem Land Pommern
(1543–1558), s. 1–446. Tutaj zob. Dass Concept der Matrikel in der 1543, s. 1–80, który zawiera
m.in. ustalenia demarkacyjne z odcinków granicy koło Pyrzyc oraz Drawska, Recza i Ińska. Potem
znajdujemy układ zawarty w Reczu w 1558 r. (s. 89 i n.). Niejako kontynuacja: tamże, nr 1134:
Grenz Matrikel zwischen der Neumark und dem Land Pommern (1564–1783), s. 1–187. Poszyt
pokazuje problemy graniczne już po wytyczeniu granicy pomorsko-nowomarchijskiej w terenie.
Oprócz tego do zagadnienia kształtowania się i regulowania granicy pomorsko-nowomarchijskiej
zob. tamże, nr 1127, s. 1–455.
7
8
Tamże, nr 1134: Grenz Matrikel zwischen Pommern und der Newenmark, Datum Königsberg
5. Septembris Anno 1564. Układ opublikowany w XIX w. w: Codex diplomaticus Brandenburgensis (dalej CDB), hg. v. A.F. Riedel, Berlin 1838–1869, seria A, Bd. XXIV, s. 193–299. Odpis
fragmentu dotyczącego granicy nowomarchijsko-polskiej z 1564 r.: APS, Rękopisy i Spuścizny,
Spuścizna M. Wehrmanna, nr 16. Kolejny odpis układu z 1564 r. znajduje się w: tamże, Akta
miasta Ińska, nr 1: Grenz-Matrikel zwischen der Neumark und Pommern, Anno 1564 aufgerichtet
und vollzogen oraz z 1735 r.: Das die Neumärkische Kriegs und Domänenkamer den Originalen
Grenz-Rezess de 1564 zwischen der Neumark und Pommern zur Abcopierung einsenden möchte,
tamże, AKS I, nr 1173, s. 1–4.
9
Tamże, nr 542–573; Codex Diplomaticus Brandenburgensis Continuatus. Sammlung ungedruckter Urkunden zur Brandenburgischen Geschichte, hg. v. G.W. v. Raumer, Bd. I, Berlin–Stettin–Elbing 1831, s. 209–210.
10
Data 1555 nie znajduje wytłumaczenia w materiale zachowanym w poszycie archiwalnym.
Poza materiałami z procesu z lat 1500, 1503, 1510, 1511 i 1516 zamieszczono jeszcze dokumenty
amtmanna z Recza, dotyczące pól Granowa, ale z 1582 r. Nie ma żadnego dokumentu datowanego
na rok 1555. Popełniono zatem błąd w odczycie albo data 1555 dotyczy zebrania w całość materiałów z procesu z lat 1510–1516.
8
Grzegorz Jacek Brzustowicz
Materiał źródłowy dotyczący tego sporu jest obszerny, kilkusetstronicowy,
pozwalający dzięki temu zająć się przy okazji kilkoma innymi problemami poza
interesującą nas rozprawą sądową. W niniejszej pracy postaram się odtworzyć
przebieg procesu sądowego w początkach XVI w., ale w miarę możliwości spróbuję też odtworzyć przebieg sporu w XV w. Przy relacjonowaniu procesów sądowych uwaga zostanie tutaj zwrócona głównie na procedurę zastosowaną przy
rozwiązywaniu tego konfliktu.
Cały materiał dowodowy zgromadzony we wspomnianym poszycie archiwalnym pozwala na zajęcie się w przyszłości chociażby biografiami świadków
w procesie, pochodzących z Nowej Marchii i Pomorza, słabo lub w ogóle nieznanymi wydarzeniami z czasów wojen brandenbursko-pomorskich w drugiej
połowie XV w., wreszcie uzupełnieniami do historii samej miejscowości i rodów
ją zamieszkujących.
Przedmiotem interesującego nas sporu granicznego była wioska Granowo
(Granow), potwierdzona od XIV w., a faktycznie zapewne już od drugiej połowy XIII w., znajdująca się w składzie ziemi choszczeńskiej. Do takiego okręgu
administracyjnego należała ta miejscowość do połowy XVI w., kiedy „ziemie”
zastąpiły w Nowej Marchii „powiaty”. Wioska znajdowała się przez wieki na
zachodniej granicy tej ziemi, ale także na granicy Nowej Marchii. Na zachód od
Granowa rozciągała się ziemia pełczycka, która często zmieniała przynależność
państwową, co miało przy okazji wpływ na dzieje tej przygranicznej miejscowości.
Dotychczas znany materiał źródłowy dotyczący Granowa niemal nie wspominał o tym, że istniały zatargi o ewentualną przynależność części tej wsi do Pomorza. Opublikowano dotąd jedną wzmiankę o roszczeniach księcia pomorskiego, dotyczących służby lennej z Granowa, pochodzącą z ok. 1500 r.11 Wzmianka
właściwie do dzisiaj nie zwróciła uwagi historiografii, podobnie jak skąpe informacje o interesującym nas tutaj procesie granicznym z początków XVI w.12
Jednak świadectwa zachowane w Archiwum Państwowym w Szczecinie pozwalają na przybliżenie i tego fragmentu dziejów Nowej Marchii i Pomorza Zachodniego.
Regesta Historiae Neomarchicae (dalej ReHN), hg. v. K. Kletke, Abt. II, „Märkische
Forschungen” 11 (1876), s. 377; CDB XXIV, s. 221.
11
12
G.J. Brzustowicz, Rycerstwo ziemi choszczeńskiej XIII–XVI wieku. Polityka, gospodarka, kultura, genealogia, Warszawa 2004, s. 105.
Pomorsko-brandenburski spór sądowy... Cz. I
9
Nie ulega wątpliwości, że geneza sporu i czas, kiedy do niego doszło –
są nam całkowicie nieznane. Natrafiamy jednak na jego ślad dzięki niektórym
zeznaniom świadków procesu, złożonym w roku 1516. Wówczas to trzej
wieśniacy z Granowa, będąc już w bardzo podeszłym wieku, wspominali przed
sądem wydarzenia związane z próbami uregulowania zadawnionego sporu o ich
miejscowość.
Zagrodnik z Granowa Mattis Dreger zeznał, że przed około sześćdziesięciu
laty, kiedy Marchię mieli jeszcze w posiadaniu Krzyżacy, wtedy wzięto przedstawiciela Krzyżaków w Nowej Marchii, pana Jürgena von Egelsteina, i przybyli
wraz z ojcem księcia szczecińskiego do wsi Granowo w sprawie granic, i mieli
po obu stronach chyba pięćset koni, i pojechali ze wsi na ziemie marchijskie,
i tam uzgodnili i ułożyli się, że jeśli jakaś miejscowość leży na ziemi granowskiej,
która przynależy do ziemi szczecińskiej, wtedy wszyscy chłopi w Granowie, gdzie
opłata lenna była dawana władcy szczecińskiemu, powinni dawać opłatę lenną
w takiej wysokości. A więc pięć włók na ziemi szczecińskiej przypadało na opłatę
lenną [...]. Potem zarówno Pomorzanie, jak i Krzyżacy zsiedli z koni i uczynili
rozeznanie na polu, i świadek był wtedy chłopcem w wieku około dziesięciu lat
i w opłacie lennej przed ostatnią wojną, kiedy Pełczyce stały się marchijskie,
a mianowicie chłopi wnosili ogólnie pół winspla owsa do Szczecina, i nie wie,
czy po zakończeniu ostatniej wojny opłata lenna była dawana władcy w Szczecinie13.
Według tego świadka do spotkania stron krzyżackiej i pomorskiej w Granowie doszło, gdy miał ok. 10 lat, czyli byłoby to ok. 1455 r. Był to już właściwie
koniec krzyżackiego panowania w Nowej Marchii i można wątpić, by Krzyżacy zajmowali się takimi sprawami w tym czasie. Świadek musiał pomylić czas,
a do tego spotkania mogło dojść wcześniej – tym bardziej że wspomniany tutaj Georg von Egloffstein, krzyżacki wójt Nowej Marchii, pełnił swój urząd od
28 czerwca 1441 do ok. 15 listopada 1448 r.14 Zapamiętane nazwisko krzyżackiego wójta, który zajmował się sporem, pozwala dopuszczać, że zajmował się on
sprawą w czasie pomiędzy rokiem 1441 a 1448. W grę wchodzi jeszcze ewentualna pomyłka świadka co do podobnych nazwisk krzyżackich wójtów Nowej
13
APS, AKS I, nr 1131, s. 172–173.
J. Voigt, Die Erwerbung der Neumark. Ziel und Erfolg der Brandenburgischen Politik unter
den Kurfürsten Friedrich I. und Friedrich II. (1402–1457), Berlin 1863, s. 403; K. Berg, Arnswalde
unter dem Deutschen Orden und den ersten Hohenzollern, Arnswalde 1923, s. 14, przyp. 1; E. Rymar, Administracja krzyżacka w Nowej Marchii 1384/1402–1454/1455, w: tegoż, Studia i materiały
z dziejów Nowej Marchii i Gorzowa. Szkice historyczne, Gorzów Wlkp. 1999, s. 120–123.
14
10
Grzegorz Jacek Brzustowicz
Marchii – Egloffsteina z Eglingerem. Zeznawał wszak po około pięćdziesięciu
latach.
Wiemy, że jakiś duży spór graniczny pomiędzy starostą pełczyckim Dziniszem von der Ostenem a krzyżackim wójtem Nowej Marchii wybuchł wiosną
1451 r. i trwał jeszcze w roku 1453. Uważa się, że spór Ostena z wójtem krzyżackim Eglingerem miał podłoże prywatne15. Ale być może z biegiem czasu częścią zatargów na pograniczu stały się roszczenia pomorskie do części Granowa.
Jak wiemy, spór zaostrzył się wówczas na tyle, że wójt krzyżacki zamierzał zebrać wojsko i uderzyć na Pełczyce. Wówczas 4 marca 1451 r. książę szczeciński
Joachim zaskarżył wójta krzyżackiego przed wielkim mistrzem krzyżackim
o wrogość wobec starosty pełczyckiego16.
20 maja 1451 r. Dzinisz von der Osten dokonał napadu na ludzi wójta krzyżackiego, podążających z Gorzowa przez Pełczyce do Choszczna. Padły ofiary
śmiertelne. Wójt Nowej Marchii Eglinger ze swym oddziałem dotarł do Barlinka,
skąd zamierzał z większym oddziałem uderzyć na Pełczyce. 23 maja 1451 r. pisał
do wielkiego mistrza o trwającym sporze i rokowaniach, które 14 czerwca miały
się odbyć w tej sprawie w Chomętowie koło Dobiegniewa i na które skierował
jednego z von Rowederów z Krzęcina (die Roweder zu Crantzin)17. Zanim doszło
do spotkania, 9 czerwca odroczono rokowania18, a 12 czerwca wójt krzyżacki
Eglinger pisał o zagrożeniu Nowej Marchii napadami ze strony poddanych księcia szczecińskiego19.
W celu uspokojenia pogranicza pomorsko-marchijskiego zamierzano przeprowadzić rokowania w lipcu, a w razie braku konsensusu – jeszcze w sierpniu
1451 r. Wcześniej, może chcąc uspokoić zwaśnionych urzędników, książę szczeciński Joachim zastawił ziemię pełczycką joannitom20. Za tym, że prawdopodob15
E. Rymar, Dzinisz (Dionizy) „Madry” von der Osten (około 1414–1477), pan feudalny,
kondotier, urzędnik brandenburski i dyplomata pomorski ze schyłku średniowiecza, w: Krzyżacy,
szpitalnicy, kondotierzy, red. B. Śliwiński, Malbork 2006 („Studia z Dziejów Średniowiecza” 12),
s. 214.
16
Repertorium der im Kgln. Staatsarchive zu Königsberg i. Pr. befindlichen Urkunden zur
Geschichte der Neumark (dalej Rep.), bearb. v. E. Joachim, hg. v. P. v. Niessen, „Schriften des
Vereins für Geschichte der Neumark” 3 (1895, nr 1334; Geschichte des Geschlechts v.d. Osten.
Urkundenbuch (dalej UBO), hg. v. O. Grotefend, Bd. II, Leipzig 1923, nr 1217.
UBO II, nr 1220; E. Joachim, W. Hubatsch, Regesta Historico-Diplomatica Ordinis S. Mariae
Theutonicorum (1198–1525) (dalej RHD), Pars II, Göttingen 1948, nr 10726.
17
18
UBO II, nr 1223; RHD II, nr 10757.
19
UBO II, nr 1224; RHD II, nr 10759.
20
UBO II, nr 1229; Rep., nr 1367; RHD II, nr 10868.
Pomorsko-brandenburski spór sądowy... Cz. I
11
nie już wówczas spór dotyczył m.in. Granowa, może chyba przemawiać chęć
prowadzenia negocjacji brandenbursko-pomorskich w Granowie, na pograniczu
ziem pełczyckiej i choszczeńskiej.
19 listopada 1451 r. wójt Nowej Marchii pisał do wielkiego mistrza, że zjazd
do Granowa na wyznaczony dzień z radcami księcia szczecińskiego przeniesiono
do Myśliborza na 18 listopada21. Czy zatem pamiętany zjazd pięciuset jeźdźców
po stronie krzyżackiej i pomorskiej odbył się jesienią 1451 r., czy w innym terminie? Wydaje się jednak, iż wcześniej, ponieważ zapis z 19 listopada 1451 r.
przemawia raczej za tym, że zamiast w Granowie, zebrano się w Myśliborzu.
Spór ciągnął się jeszcze 8 lipca 1453 r., kiedy wójt krzyżacki pisał do stanów
szczecińskich o chęci szybkiego zakończenia konfliktu i wyrównaniu szkód22.
Pojednanie nastąpiło w drugiej połowie 1453 lub początkach 1454 r. i niemal
zbiegło się ze sprzedażą Nowej Marchii elektorowi brandenburskiemu. Może zatem rzeczywiście doszło do takiego spotkania w Granowie w 1454 r.?
Kolejny chłop z Granowa, Dames Piper, zeznał w 1516 r. o tym, że słyszał,
jak przed pierwszą wojną, kiedy Krzyżacy mieli w posiadaniu Nową Marchię,
posłaniec Krzyżaków pan Eggert von Hohenstein przybył do Choszczna, tamże
z końmi księcia szczecińskiego, i przyjechał [potem] na dwór w Granowie w sprawie, którą mieli książęta szczecińscy, i wyjechali w pole, i została tam pokazana
księga, i z niej odczytano i uzgodniono oraz ułożono się, a więc jeśli jakaś ziemia
na terenie Granowa była szczecińska, to zostało to tam zaznaczone, wciągnięte
i oszacowane na pięć włók, z których miała być dawana opłata lenna panom
szczecińskim na ziemi szczecińskiej, a mieszkający w Granowie mieli dawać
ogólnie panom szczecińskim z ich pięciu włók opłatę lenną, i dawał wtedy ogólną
opłatę lenną z innymi sąsiadami w Granowie pomiędzy obiema wojnami, po czasie, kiedy Pełczyce stały się marchijskie23.
Określenie „przed pierwszą wojną” oznacza, że miało to miejsce jeszcze
przed 1467 r. i trwało do okresu po tym, jak Pełczyce stały się marchijskie, czyli
po zdobyciu ich przez armię elektora Albrechta Achillesa (2 sierpnia 1478 r.).
Widać tutaj wyraźnie, że pretensje terytorialne po Krzyżakach przejął elektor
brandenburski. A zatem wspomniane wydarzenie miało miejsce po objęciu Nowej Marchii przez Brandenburgię, czyli po 1454, a przed 1467 r.
21
UBO II, nr 1230.
22
Tamże, nr 1248.
23
APS, AKS I, nr 1131, s. 167–168.
12
Grzegorz Jacek Brzustowicz
Za tym, że po przejęciu Nowej Marchii przez elektora brandenburskiego
spór o Granowo się odnowił, przemawia także trzecie zeznanie z 1516 r. – świadka Klausa Glesera, mieszkającego w Granowie. Twierdził on, iż około pięćdziesięciu lat temu [czyli ok. 1466 r.] obaj ojcowie książąt brandenburskiego i szczecińskiego odbyli w Granowie posiedzenie w sprawie wsi Granowo i uzgodnili
na nim, że jeśli książęta szczecińscy pobierają ogólną opłatę lenną ze swoich
ziem, to owi zamieszkali w Granowie powinni, o ile jest tam coś szczecińskiego,
wnosić opłatę i ją dawać księciu ogólnie z Granowa i z włók, i [jak] wówczas
żądał, opłata stąd ze swojej części i z tego powodu musiała być wydawana
i przekazywana, do czasu, kiedy Pełczyce były marchijskie24.
Podany przybliżony czas owego spotkania w Granowie zdaje się potwierdzać także informacja o władcach uczestniczących w tych rokowaniach.
Wspomniano tutaj „ojców” obu książąt, czyli stron spierających się w 1516 r.
W wypadku książąt szczecińskich wiemy, że ostatni z linii szczecińskiej Otto
III zmarł 7 września 1464 r. i raczej nie o niego tutaj chodziło. Księstwo szczecińskie po Ottonie III przejął jego krewny Eryk II słupski – ojciec Bogusława X, panującego na Pomorzu w czasach procesu w początkach XVI w. Być może
Eryk II chciał zaraz po przejęciu władzy uregulować zadawniony spór i stąd doszło do tego spotkania na pograniczu Pomorza i Nowej Marchii. Mogło się ono
zatem odbyć w latach 1465–1467. Jeżeli chodzi o drugą stronę, to w spotkaniu
nie mógł uczestniczyć ojciec elektora Joachima I – Jan Cicero, w tamtym bowiem czasie liczył sobie tylko 11–12 lat, a panującymi byli wtedy Fryderyk II
(do 1470 r.) i dziadek Joachima I – Albrecht Achilles. Należy zatem przyjąć, że
wspomniano tutaj „ojców” nie w genealogicznym sensie, ale w znaczeniu „panujących przodków”, w których nie musiał się przecież dobrze orientować chłop
z niewielkiej miejscowości.
Chyba można przyjąć, że z wyżej wspomnianym spotkaniem obu stron
w Granowie miała związek chronologiczny i rzeczowy umowa zawarta 21 stycznia 1466 r. w Myśliborzu przez margrabiów Fryderyka II i jego syna Albrechta
z książętami pomorskimi Erykiem II słupsko-szczecińskim i Warcisławem X
wołogoskim, w sprawie pomorskich powinności hołdowniczych, co potwierdzali swoimi pieczęciami: kanclerz margrabiów i biskup lubuski Fryderyk, Dytryk
– biskup brandenburski, baliw joannicki Liboriusz von Schlieben, Jaspar von
Güntersberg – joannicki komtur Swobnicy, Dzinisz von der Osten, Otto von der
Marwitz, Zulis von Dewitz, Bernd i Klaus von Borcke, Jürgen von Wedel, Jakub
24
Tamże, s. 163.
Pomorsko-brandenburski spór sądowy... Cz. I
13
von Polentz – wójt świdwiński, liczni rycerze i burmistrzowie miast: Myśliborza, Chojny, Choszczna i Świdwina25. Prawdopodobnie umowa przypieczętowała wcześniejsze rozmowy na granicy w Granowie. Czas tych rozmów możemy
hipotetycznie ustalić na podstawie itinerarium Hohenzollernów, którzy przybyli
wówczas do Nowej Marchii26. Prawdopodobnie mogli przebywać pod Granowem
18 lub 19 stycznia 1466 r. Potem w początkach XVI w., za panowania Bogusława X, twierdzono, że już przodkowie księcia szczecińskiego mieli sprzeczać się
o Granowo27, odnosząc genezę sporu co najmniej do panowania księcia Eryka II.
Kolejny etap sporu miał miejsce w czasach wojny pomorsko-brandenburskiej. Na ziemi pełczyckiej i w Nowej Marchii prowadzono walki oraz składano
hołdy lenne. Rycerstwo z Granowa uczestniczyło w tych wydarzeniach, wypełniając powinności lenne – raz wobec Pomorza, innym razem wobec Marchii.
Na pogranicze Nowej Marchii musiały wtedy mocno oddziaływać nastroje propomorskie. Po raz pierwszy zostały one stłumione wiosną 1469 r., gdy 1 kwietnia
w Pełczycach hołd lenny elektorowi składało rycerstwo pełczyckie, w tym Henryk von Brederlow z Warszyna, Hans von Brederlow z Przekolna, Piotr von Billerbeck z Jagowa i Borges von Bojtyn28. Byli to przedstawiciele rodów mających
lenna w Granowie29, a ostatni z nich raczej na pewno w Granowie mieszkał30.
W toku dalszych wydarzeń wojennych ziemia pełczycka ponownie znalazła
się pod panowaniem pomorskim i 27 lipca 1469 r. wszyscy wymienieni wcześniej rycerze złożyli hołd stronie pomorskiej31. W takiej zależności wytrwano w tej
okolicy do 1478 r., kiedy pojawiła się duża armia brandenburska i przystąpiła do
oblężenia zamku w Pełczycach. Tego zamku wraz z pomorskimi lennikami bronili Borges i Otto von Bojtynowie, pochodzący najprawdopodobniej z Granowa,
25
CDB, B V, s. 94; tamże, SB, s. 87–90; ReHN II, s. 261.
Elektor brandenburski Fryderyk II z Albrechtem przebywali 1–7 stycznia w Chojnie. Stąd
udali się do Kostrzyna, gdzie zostali odnotowani 16 stycznia. Potem ruszyli w okolice Myśliborza,
skąd mogli podążyć w okolice Pełczyc, stąd powrócili do Myśliborza, gdzie 21 stycznia zawarli
wspomniany wyżej układ. Potem udali się do Kostrzyna (byli tam 25 stycznia). CDB, A XXI,
s. 335; XXIV, s. 190–192; B V, s. 94; XIX, s. 396.
26
27
APS, AKS I, nr 1131, s. 65.
28
CDB, B V, s. 136, 137.
29
Tamże, s. 136.
E. Rymar, Pomorze zachodnie w walce o granice i suwerenność (1478–1479), „Studia i Materiały do Historii Wojskowości” 32 (1989), s. 74.
30
31
CDB, SB, s. 136, 137.
14
Grzegorz Jacek Brzustowicz
Krzęcina i Choszczna, bo jedynie w tej okolicy mieli lenna. Zastanawia jednak
zeznanie Hansa von Bojtyna z 1516 r., który musiał pamiętać o swoich przodkach
w tej wojnie, ale oficjalnie nie wspominał tych wydarzeń. Prawdopodobnie nie
chciał przywoływać pamięci o tym, jak Bojtynowie brali udział w obronie pomorskich Pełczyc, a potem dostali się do niewoli i zostali internowani w Marchii
przez elektora Albrechta Achillesa.
Na zależność lenną rycerstwa z Granowa wobec książąt szczecińskich
wskazują także inne zeznania świadków procesu, którzy jeszcze w początkach
XVI w. wspominali udział szlachty z Granowa w wojennych wyprawach książąt
pomorskich.
Inną możliwością powstania takiej zależności lennej wobec Pomorza było
posiadanie przez tych samych rycerzy posiadłości na Pomorzu i w Nowej Marchii. I także na taką możliwość wskazywały niektóre zeznania świadków w procesie odnośnie do lenn Billerbecków i Brederlowów. Jedni świadkowie podali,
że w Granowie należała do władcy szczecińskiego połowa wsi, a inni, że jedynie
pięć łanów.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, o czyje lenno chodziło. Na pewno nie
było to pięć łanów należących do Antoniego von Polentza, bo to lenno posiadał
późno, dopiero od ok. 1504 r., i w dodatku wydzielone z lenna zmarłego wtedy
Jakuba von Billerbecka32. Inne rody, jak Bojtynowie i Billerbeckowie, miały posiadłości o innych wielkościach.
Przypuszczam, że mogło chodzić m.in. o lenno Henryka von Prechela, które liczyło w czasie „pierwszej wojny”, czyli w latach 1467–1472, właśnie pięć
łanów33. Wiemy, że Prechelowie posiadali lenna w Nowej Marchii w pobliżu
Bierzwnika, co najmniej w latach 1458–147434. Prechelowie mieszkali przede
wszystkim na Pomorzu, w Stargardzie Szczecińskim i okolicy. Nikłą przesłankę,
że mogło chodzić o to lenno, może stanowić wzmianka, że w 1500 r. został powołany na świadka w sprawie sporu o Granowo niejaki „Prechel ze Stargardu”35.
Jednak ani razu wprost nie wspomniano, że roszczenia pomorskie dotyczą tego
właśnie lenna.
32
CDB, A XVIII, s. 49–50.
33
APS, AKS I, nr 1131, s. 284.
34
CDB, A XIX, s. 492, 493, 494, 495; K. Berg, Arnswalde unter dem Deutschen Orden...,
s. 99.
35
APS, AKS I, nr 1131, s. 56, 241.
Pomorsko-brandenburski spór sądowy... Cz. I
15
Lenno Brederlowów w Granowie – co wspomniano w 1406 r. – liczyło
sześć łanów. Lennem tym zarządzali Brederlowowie z linii mającej w początkach
XV w. swoje główne siedziby na Pomorzu – w Gardźcu, Przekolnie, Dobropolu
i Warszynie. Dlatego mogło się z biegiem czasu, dopóki nie wykształciła się linia
rodu osiadła w Granowie (druga połowa XV w.), utrwalić przekonanie, że i łany
w Granowie podlegają nie elektorowi, ale księciu szczecińskiemu. Jak widać,
o roszczeniach pomorskich mogły zadecydować różne przyczyny, m.in. polityczne i ekonomiczne.
Samo wchodzenie szlachty z Granowa w zależność lenną wobec Pomorza
pojawiało się u przedstawicieli kilku rodów. Burmistrz Stargardu Bartłomiej
von Borcke wspominał w 1510 r., jak to Brederlowowie i Billerbeckowie byli
w służbie u księcia szczecińskiego w czasie pierwszej wojny36, czyli kiedyś
w latach 1467–1472. Pamiętano potem, jak jeden z owych Brederlowów przyznał
mu w Granowie, w czasie, kiedy doktor Röhr oraz obaj książęta byli tam ponownie podczas pierwszej wyprawy jednodniowej, że otrzymał swoją część Granowa
w lenno od księcia szczecińskiego37.
Przynależność państwowa ziemi pełczyckiej po jej zdobyciu przez elektora
w 1478 r. jeszcze przez długie lata nie była dokładnie określona, a granica dzieliła
na części wiele tutejszych miejscowości. Dla terenów podlegających Brandenburgii elektor ustanowił w Pełczycach swego starostę Jerzego Rulickena (wsp.
1482 do 11 maja 1485 r.)38, który kontrolował jedynie część tego obszaru.
Podział ziemi pełczyckiej funkcjonował chyba od lat osiemdziesiątych
XV w. Potwierdza to chociażby dysponowanie przez Bogusława X Przekolnem, które 4 kwietnia 1484 r. książę oddał Henrykowi von Borcke39. 21 stycznia
1485 r. elektor brandenburski sprzedał za 2200 guldenów reńskich zamek pełczycki Hansowi Starszemu i Hansowi Młodszemu von Waldowom z Lubniewic40. 13 lipca 1487 r. bracia Hans i Hans von Waldowowie potwierdzili miastu
Pełczyce – zubożałemu i w połowie spustoszonemu, długo w wojnie rabowanemu i palonemu, gdzie całkowicie rozebrano mury, bramy i zniszczono domy
36
Tamże, s. 55.
37
Tamże.
CDB, A XVIII, s. 427. W transumpcie z 22 stycznia 1519 r. Jorgen Roliken hauptmann
vff Bernstein (tamże, A XIX, s. 500).
38
39
UBB II, 1, nr 322.
40
CDB, A XXIV, s. 203; W. Spatz, Die Geschichte derer v. Waldow, Berlin 1927, s. 224.
16
Grzegorz Jacek Brzustowicz
– siedziby, lasy, wody, pola, łąki oraz to, co prawnie posiadało41. Potem sytuacja
w tej okolicy uległa zaostrzeniu, ponieważ książę pomorski nadal podnosił roszczenia do całości tego obszaru. W 1492 r. mieszczanie stargardzcy planowali
atak na Gorzów lub Pełczyce42, a Bogusław X prowadził rozmowy na temat powrotu pod jego władzę zamku i miasta Pełczyce. Zabiegi dyplomatyczne zakończyły się podpisanym 26 lipca 1492 r. układem chojeńskim i uznaniem Pełczyc
za brandenburskie. W zamian książę pomorski otrzymał kilka miast położonych
na lewym brzegu Odry. Obszar ziemi pełczyckiej został wówczas oficjalnie podzielony na dwie części. Część okolicznych wsi zamieszkanych przez drobne
rycerstwo oraz posiadłości Wedlów z Krępcewa i von Brederlowów – wróciły do
Pomorza. Natomiast fragment ziemi pełczyckiej z samymi Pełczycami – do Marchii43. Uspokojeniu nastrojów musiał posłużyć zawarty w 1493 r. w Pyrzycach,
układ marchijsko-pomorski o dziedziczeniu, podpisany przez księcia Bogusława
X i margrabiego Jana oraz przedstawicieli prałatów i rycerstwa obu państw44.
Nie wiemy, czy czasami elektor brandenburski nie przejął wtedy kontroli nad
całą okolicą Pełczyc, ponieważ w pomorskim rejestrze podatkowym z 1495 r.
nie wspomniano tego miasta ani ziemi pełczyckiej45. Jeżeli tak było, to pomorska
władza powróciła tutaj najpóźniej w 1496 r., co potwierdzają kolejne książęce
decyzje dotyczące Brederlowów z Przekolna46.
W tym samym roku doszło do napięć spowodowanych przez rycerstwo
ziem: pełczyckiej, choszczeńskiej i strzeleckiej. 15 maja 1496 r., w czasie Zielonych Świąt lub tydzień wcześniej, dokonano napadu na karawanę wozów ośmiu
kupców gdańskich podróżujących do Akwizgranu. Szybko okazało się, że napadu
dokonali, wraz ze słynnym Materną, poddani elektora z Nowej Marchii – grupa
54 rycerzy pod dowództwem pana na Pełczycach, Hansa von Waldowa.
W czerwcu 1496 r. elektor nakazał Krzysztofowi von Polentzowi, landwójtowi Nowej Marchii, oraz Antoniemu, opatowi cystersów z Bierzwnika, rozpoznanie sprawy. Doszło wtedy do napaści na klasztor w Bierzwniku. Proces
41
CDB, A XVIII, s. 89.
42
Tamże, B II, s. 370.
Tamże, V, s. 492; ReHN II, s. 335, 342; UBB II, 1, nr 400; P. Biens, Die Eroberung der Stadt
und des Landes Bernstein durch Albrecht Achilles, „Heimatblätter Soldin” 9 (1930), s. 118–123.
43
R. Klempin, G. Kratz, Matrikel und Verzeichnisse der pommerschen Ritterschaft vom XIV.
bis in das XVIII. Jahrhundert, Berlin 1863, s. 149–159.
44
45
R. Klempin, Diplomatische Beiträge zur Geschichte Pommerns aus der Zeit Bogislafs X.,
Berlin 1859, s. 536–539.
46
UBB II, 1, nr 446.
Pomorsko-brandenburski spór sądowy... Cz. I
17
ciągnął się przez całe lato 1496 r. Sprawcy nie stawiali się na posiedzenia sądu
w Myśliborzu i Berlinie. Wreszcie starosta szczeciński Werner von Schulenburg przesłuchał w Myśliborzu kilkunastu oskarżonych. Okazało się, że w akcji
brało także udział czternastu jeźdźców, poddanych Bogusława. Dlatego elektor
15 września zażądał odszkodowań od księcia.
22 października elektor odbył w Myśliborzu rokowania, podczas których
postanowiono, że dotrzyma on wcześniejszych obietnic w sprawie pilnowania
poddanych, zbierze rycerstwo z całego państwa i zakaże gwałtów oraz rabunków,
a zrabowane w Nowej Marchii rzeczy odda. Elektor nakazał landwójtowi do dnia
św. Marcina zwrócić Bogusławowi zabrane dobra. Tych, którzy tego nie uczynią,
nakazał uwięzić. 13 listopada dziesięciu oskarżonych zgodziło się oddać po 5
–6 guldenów, za zabrane konie 50 guldenów, ale nic więcej, ponieważ podkreślili, że kupcy zawyżyli swe straty.
16 listopada 1496 r. wójt Polentz zwrócił się do elektora o zgodę na prowadzenie dalszych rokowań. 9 grudnia tegoż roku w Chojnie zebrała się komisja
sędziowska. Po stronie brandenburskiej wystąpił znany nam z procesu granowskiego Jerzy von Schlaberendorff, baliw joannitów ze Słońska, a także Krzysztof von Polentz, Jakub von Barfuss – komtur Chwarszczan, marszałek elektorski Jerzy von Rülicke, kanclerz elektorski dr Zygmunt Zerer. Pomorską stronę
reprezentowali: Jan Kerkhoff – opat cystersów kołbackich, Henryk von Borcke
– „Czarny Rycerz” z Łobza, dr Bernard von Röhr – komtur Swobnicy, Jan Wopersnow – prepozyt kolegiaty kołobrzeskiej, radcy miejscy Bertram Sonnenberg
i Hans Hake ze Szczecina, Klaus Wendland i Hans Dorre – rajcy ze Stargardu.
Wyłączono z komisji opata bierzwnickiego Antoniego, oskarżonego przez Bogusława X o współudział w rabunku. 10 grudnia zawarto porozumienie, na mocy
którego strona marchijska miała dostarczyć w dwóch ratach do Szczecina sumę
2071,5 guldenów i zajęte konie47. Nie wiemy, czy układ został zrealizowany.
Być może panowie z Pełczyc oraz rycerstwo marchijskie nie wypełnili porozumienia, korzystając z nieobecności księcia Bogusława X, który w 1497 r.
wyruszył w długą podróż na dwór cesarski, a potem do Ziemi Świętej. Na niewypełnienie układu i być może represje z tym związane, tj. utracenie na jakiś
czas Pełczyc przez Waldowów, może wskazywać wzmianka z 1497 r. o staroście
pełczyckim Ludeku von Lettninie48. Był to przedstawiciel rodu będącego w za47
Tamże, II, 2, nr 578; M. Wehrmann, Ein neumärkisch-pommerscher Streit aus dem Jahre
1496, „Schriften des Vereins für Geschichte der Neumark” 12 (1901), s. 67–74.
48
Ch. Gahlbeck, Zisterzienser und Zisterzienserinnen in der Neumark, Berlin 2002, s. 316.
18
Grzegorz Jacek Brzustowicz
leżności lennej od Wedlów z Krępcewa, mającego lenno w Jarosławsku na ziemi
pełczyckiej i dzierżawiącego nadgraniczny las mieszkańcom Granowa49.
Niezależnie od tych wydarzeń na ziemi pełczyckiej Granowo pod koniec
XV w. znajdowało się chyba po nowomarchijskiej stronie. 12 marca 1499 r.
margrabiowie licznie potwierdzali lenna swojej szlachcie, także w ziemi choszczeńskiej50. W tym i innych aktach hołdowniczych dla rycerstwa Nowej Marchii
z tego okresu brakuje rycerstwa z okolic Pełczyc. Dopiero 29 września 1500 r.
elektor Joachim I wystawił dokument lenny dla Hansa von Waldowa z Lubniewic, któremu wraz z braćmi Kasparem i Mathiasem, synami Hansa Młodszego
von Waldowa, potwierdził m.in. prawa do miasteczka Pełczyce51. Być może od
1496 do ok. 1500 r. Pełczyce z okolicą należały do Pomorza. Powróciły pod
władzę elektora najpóźniej w końcu września 1500 r. Zabór pomorski sięgał być
może Granowa, bo właśnie w 1500 r. książę szczeciński domagał się od wsi Granowo wypełniania obowiązków wojskowych z połowy wsi52.
Na ten burzliwy okres w historii ziemi pełczyckiej przypadło także kilka
posiedzeń sądu w sprawie ustalenia praw Pomorza do części Granowa. W roku
1500 wspominano o trzech posiedzeniach sądu, odbytych wcześniej w samym
Granowie. Jedno z nich miało miejsce mniej więcej dziesięć lat temu, między
św. Janem a św. Bartłomiejem53, czyli pomiędzy 24 czerwca a 24 sierpnia
ok. 1490 r., prawdopodobnie w Chojnie. Wówczas landwójt Krzysztof von Polentz potwierdzał, iż Henryk von Brederlow otrzymał swe lenna od margrabiów
brandenburskich. Sam Brederlow zeznał wówczas, że do przyjęcia lenna nie
został zmuszony. Według świadków szczecińscy posłowie przybyli na posiedzenie sądowe do Granowa szybciej od wysłanników marchijskich i zatrzymali się
w dworze Henryka von Brederlowa, którego upili, zapewne skłaniając do zeznań dogodnych dla strony pomorskiej, ale potem, kiedy wysłannicy szczecińscy
otrzeźwieli, jeden z nich, Peter von Podewils, przyznał, że Brederlow powiedział
mu, iż otrzymał swoje lenno od margrabiego, toteż chce przy nim pozostać. Sam
Henryk von Brederlow mówił, że posiadane przez niego dziedzictwo i lenno już
49
G. Plenske, Zur Ortsgeschichte von Gerzlow, „Die Neumark” 5 (1928), s. 109.
50
CDB, C II, s. 440.
Tamże, A XVIII, s. 92. 6 maja 1507 r. elektor zezwolił baliwowi joannitów brandenburskich
Jerzemu von Schlaberendorffowi, aby za 600 guldenów, które elektorski hofmistrz i radca Werner
von Schulenburg pożyczył od Hansa von Waldowa, jego synom Kasparowi i Mathiasowi zapisał
czynsz i sześć beczek miodu zbieranych we wsi Költschen w ziemi torzymskiej. Tamże, s. 93.
51
52
Tamże, A, XXIV, s. 221.
53
APS, AKS I, nr 1131, s. 243 (133).
Pomorsko-brandenburski spór sądowy... Cz. I
19
jego przodkowie otrzymali od margrabiego. To posiedzenie, na którym byli obecni opat bierzwnicki oraz doktor von Röhr, odbyło się w Granowie, na dziedzińcu
przed dworem rycerskim54.
W 1491 r. w gospodzie w Granowie doszło do spotkania burmistrza
Choszczna Brandta z Henrykiem von Brederlowem i Jakubem von Billerbeckiem
z Granowa; omawiano podobno m.in. sprawę przynależności ich lenn. Panowie
z Granowa mieli tam stwierdzić, że swoje lenna w Granowie otrzymali od margrabiego, ale nie wymienili żadnego konkretnego margrabiego z imienia55.
Kolejne posiedzenie sądu w Granowie odbyło się około roku 1500. Przesłuchiwano Hansa Golizego, Henryka Slutera ze Szczecina, Prechela i Klausa
Pre(n)tza czy Polzena ze Stargardu oraz Simona Tempelhoffa, przysłanych przez
stronę pomorską do Granowa. Tutaj wraz z sędziami przysłanymi przez marchijską stronę: opatem z Bierzwnika i doktorem Röhrem – landwójtem Nowej
Marchii56, posłańcem elektora brandenburskiego oraz ze strony pomorskiej: Peterem von Podewilsem, doktorem Andreasem von Borcke, burmistrzem Stargardu
von Borcke, Brandtem z Lubicza, Hansem Goltzem, Kasparem Grapowem, wówczas ochmistrzem w Choszcznie [...] Negocjowali w związku ze wsią Granowo, co
do uprawnień obu książąt57. Wtedy też bracia Tomasz, Hans i Gores von Brederlowowie z Granowa okazali się listami lennymi elektorów58.
Prokurator księcia pomorskiego stwierdził, że Articules additionales sporządzone na ostatnim posiedzeniu w Chojnie, ze strony jaśnie oświeconego wielmożnego księcia i pana Joachima margrabiego w Brandenburgii [...] w dniu
Świętego Marcina, przez czcigodnego pana magistra Michaela Ukerowa, jego
książęcej łaskawości adwokata, przeciwko i wbrew złożonemu na posiedzeniu
w Granowie, prowadzonym przez czcigodnego w Bogu pana Martina biskupa
w Kamieniu i pana Jerzego von Schlaberendorffa mistrza niemieckiego zakonu
św. Jana, w sprawie [...] wsi Granowo, z drugiej strony odwołania, które zakwestionował [...] uznano i podjęto decyzję, że należy przesłuchać kolejnych świad54
Tamże, s. 251, 316–317.
55
Tamże, nr 1131, s. 309.
Doktor Berndt von Röhr bliżej jest znany od końca XV w., kiedy był joannickim komturem
Swobnicy (1497–1505) oraz landwójtem Nowej Marchii (1497–1505). CDB, A XVIII, s. 266, 497;
XXIV, s. 213; E. Rymar, Urzędnicy zarządu terytorialnego i gospodarczego Nowej Marchii pod
rządami Hohenzollernów w latach 1454–1535, w: tegoż, Studia i materiały..., s. 140.
56
57
APS, AKS I, nr 1131, s. 230–232 (126–127), 241, 243 (133), 246.
58
Tamże, s. 232 (127).
20
Grzegorz Jacek Brzustowicz
ków. Sąd obradował wtedy w Granowie przez dwa dni59. Dzień św. Marcina to
11 listopada. Posiedzenie odbyło się zatem 11–12 listopada ok. 1500 r.
Na kolejnym posiedzeniu w Granowie, które było około roku później [czyli
w 1501 lub 1502 r.?], obaj książęta układali się w sprawie wsi Granowo i na
to posiedzenie w imieniu margrabiego doktor Röhr wysłał opata z Bierzwnika,
Antoniego, a w imieniu księcia pomorskiego wysłano doktora Borcka60. Wówczas pomorska strona stwierdziła, że należy do Pomorza trzecia część wsi Granowo61.
W rzeczywistości to posiedzenie sądu odbyło się w 1503 r., a jeden ze świadków był przekonany, że linia graniczna pomiędzy Nową Marchią i ziemią szczecińską miała być we wsi Granowo oraz że pewna część tej właśnie wsi miała być
szczecińska i pewna część marchijska62. Wtedy też podczas jednodniowej wyprawy rycerzy obu książąt do Granowa doktor Röhr miał tam księgę, i odczytywano
z niej włóki w Granowie, które mogły być nadane mocą prawa63. Już w przytoczonej przez nas wyżej relacji świadka Damesa Pipera uwagę zwraca wzmianka
o księdze pokazanej podczas spotkania dwóch spierających się o wieś stron64.
W tym wypadku chodzić chyba może o Nowomarchijską Księgę Ziemską65.
Jak miano znaczyć, podczas tych rokowań i konfrontacji w terenie zamierzano
do niej wciągnąć i wpisać uzupełnienie dotyczące łanów zależnych od księcia
szczecińskiego. Lecz takiego wpisu raczej nie dokonano.
Podczas procesu zadawano świadkom pytanie o to, czy wieś Granowo
w dawnych księgach, w tym w księgach margrabiów, dotyczących wsi i dóbr znajdujących się w Nowej Marchii, została zapisana dawno temu. A także o to, czy
prócz czterech włók oraz lenna kościelnego, przynależała tamże, czyli do Nowej Marchii. Uważano, że skoro inne wsie przynależne do Marchii są wykazane,
59
Tamże, s. 234–237 (128–129), 242.
60
Tamże, s. 227 (121).
61
Tamże.
62
Tamże, s. 102.
63
Tamże, s. 227 (121).
64
Tamże, s. 167–168.
Zakon dysponował odpisem tej księgi od 1414 r. Ch. Gahlbeck, Tak zwana Nowomarchijska
Księga Ziemska margrabiego Ludwika Starszego z 1337 roku. Studia nad podziałem terytorialnym
i przekazem historycznym, „Nowa Marchia – Prowincja Zapomniana – Wspólne Korzenie”
2 (2005), s. 44–47. W wypadku tego procesu widać, że księga ta była Krzyżakom bardzo potrzebna,
nie tylko ze względów podatkowych w przejętej w 1402 r. Nowej Marchii.
65
Pomorsko-brandenburski spór sądowy... Cz. I
21
w tym także, gdzie książęta pomorscy mieli dobra lenne, [to i w wypadku Granowa] będzie to w tych właśnie księgach zawarte66.
W końcowej partii protokołów procesowych odnajdujemy zapis, który ową
księgę bez wątpienia identyfikuje z Nowomarchijską Księgą Ziemską. Jeden
ze świadków tego procesu twierdził, że Istnieje Księga Ziemska o Nowej Marchii, którą margrabia Ludwik Rzymski kazał spisać trzysta lat temu. I księga
ta podaje jasno, że Granowo jest położone w Nowej Marchii, ze wszystkim,
co do niego przynależy, i powinno się przesłuchać świadków w tym zakresie,
[w którym] księga nie mogłaby posłużyć, i że tego nie powinni brać za złą mowę,
a co nie było dobrze wiadomym, przez to i w ten sposób powinno być rozeznane
[...] i wtedy umowa obu książąt po tylu latach, tutaj w tej właśnie księdze powinna być zawarta, a w niej stoi, że Granowo jest położone w Nowej Marchii, i mamy
sześćdziesiąt sześć włók wraz z włókami, które przypadały dla księdza [...]67.
Oczywiście mylono się co do chronologii powstania księgi, podobnie jak
i inne przekazy, mówiące o tym, że jakoby w księdze tej znajdują się informacje o wielkości lenna należącego w Granowie do książąt pomorskich. Tak przynajmniej wspominała korespondencja z ok. 1500 r., skierowana do elektora
brandenburskiego: Najłaskawszy panie. Zgodnie z Waszej książęcej łaskawości
wolą przesyła się [korespondencję] księcia szczecińskiego w związku z hrabią
von Raden68, który miał spisać niektóre dobra należące do Szczecina, także
w związku z kolejnym posiedzeniem w sprawie wsi Granowo. Najłaskawszy Panie, jest stara księga w Nowej Marchii, która podaje, ile włók powinien mieć we
wsi Granowo władca szczeciński, a księga ta została spisana przez margrabiego
Ludwika Rzymskiego odnośnie do całej Nowej Marchii. O księdze poinformuje
Waszą książęcą łaskawość starosta i kastner, a właściwy oryginał powinien być
w Waszej książęcej łaskawości skarbcu z przywilejami69.
Strona pomorska podkreślała jednak, że księga ta nie ma znaczenia dla procesu, ponieważ informacje z niej zaczerpnięte są przestarzałe i powinno się z tego
względu wziąć pod uwagę zeznania świadków, którzy mają nową wiedzę i potrafią
wskazać granicę państwową we wsi. Z kolei strona marchijska podczas procesu
w początkach XVI w. stwierdzała, iż swoje prawa do Granowa opiera na swojej
księdze, która została wzięta z archiwum i z niej wynika, że margrabiowie mają
66
APD, AKS I, nr 1131, s. 129.
67
Tamże, s. 248–249.
68
Chodzi najprawdopodobniej o hrabiego von Hohensteina z Schwedt i Vierraden.
69
CDB, A XXIV, s. 21; ReHN I, s. 377.
22
Grzegorz Jacek Brzustowicz
tam wszystkie swoje przywileje [...]. Dlatego Marchijczycy stali na stanowisku,
iż księga powinna mieć moc obowiązującą. Z kolei radcy księcia pomorskiego
uważali, że powinno się wziąć do potwierdzenia i przyjęcia inną księgę. W końcu
zrezygnowano z sentencji o nieprzydatności księgi, ale pod uwagę powinno się
wziąć inne księgi, które według książąt [pomorskich] mają moc obowiązującą,
i prowadzić dalej negocjacje70.
W początkach XVI w. władcy Brandenburgii podjęli kilka decyzji w celu
utrzymania przynależności lenn rycerskich znajdujących się w Granowie – do
Nowej Marchii. W 1504 r. elektor Joachim i margrabia Albrecht nadali miastu
Choszczno za 600 guldenów lenna rycerskie we wsi Granowo, w tym lenno po
Jakubie von Billerbecku, Baltazarze von der Zinne i Antonim von Polentzu71.
Ponadto w 1507 r. rada miasta Choszczno otrzymała ekspektatywę na lenna
von Brederlowów i von Bojtynów72. W tych dokumentach nie wspomniano ani
słowem o jakichkolwiek prawach pomorskich do części wsi. W 1510 r. stwierdzono, że wieś Granowo, w Nowej Marchii położona, w większości na terenie
choszczeńskim, co jest dostatecznie wykazane w większości choszczeńskich ksiąg
ziemskich73. Nie stwierdzono jednak, że takie świadectwo znajduje się we wszystkich księgach, co być może świadczyło o tym, iż nadal istniał podział miejscowości na dwie części.
70
APS, AKS I, nr 1131, s. 248–249. O odrzuceniu księgi jako dowodu świadczy chyba inne
zeznanie z 1511 r., w którym czytamy, iż pewnego razu, kiedy doktor Röhr był landwójtem w Nowej
Marchii, w Chojnie pokazał pewną księgę i powiedział, że wszystkie włóki i wsie położone w Nowej Marchii są tam wyszczególnione. Było tam także Granowo, które w całości miało przynależeć
do Nowej Marchii. Ale księga ta nie była czytana (tamże, s. 299). Ten sam landwójt także pokazywał w Strzelcach księgę, a w niej były zapisane wszystkie wsie i włóki położone w Nowej Marchii.
[...] Tak więc w tej księdze ziemskiej znajdowało się, że Granowo do Nowej Marchii należy (tamże,
s. 295).
71
CDB, A XVIII, s. 49.
72
Tamże, s. 50–51.
73
APS, AKS I, nr 1131, s. 129.
Pomorsko-brandenburski spór sądowy... Cz. I
DER
23
POMMERSCH-BRANDENBURGISCHE
UM DIE
STAATSZUGEHÖRIGKEIT
GERICHTSSTREIT
VON GRANOW
TEIL I
ZUSAMMENFASSUNG
Die Geschichtsschreiber beschäftigten sich bereits mit mehreren Grenzstreitigkeiten zwischen Pommern und Brandenburg, bislang wurde jedoch der Streit um Granow (Granow
bei Arnswalde) eingehend nicht untersucht. Der Streit hing eng mit den pommerschbrandenburgischen Grenzregulierungen zusammen, zu denen es im Mittelalter und später
häufig kam. In den Sammlungen des Staatsarchivs in Stettin sind einige über pommerschbrandenburgische Grenzverhandlungen berichtende Urkunden vorhanden, darunter die
Akten eines pommersch-brandenburgischen Gerichtsprozesses u. d. T. Allerlei Nachrichten betreffent das Dorf Granow zwischen Pommern und der Mark Brandenburg belegen
(1510–1555).
Im ersten Teil des Artikels ist der Autor bemüht, den Verlauf des bereits vor 1448
bestehenden Streits zu rekonstruieren. Die Anfänge des Streits sind jedoch aufgrund der
verfügbaren Quellen nicht feststellbar. Der Streit wurde anfangs um ein 5-Hufen-Ritterlehen geführt, später (nach 1469) wurde aber zu seinem Gegenstand nicht weniger als die
Hälfte des Dorfes. Ansprüche darauf erhob vor Gericht der Pommernherzog, der einerseits auf den Lehnbesitz der Ritter von Granow auf beiden Seiten der Grenze, andererseits
auf den Lehnseid hinwies, den die Granower Ritterschaft den pommerschen Fürsten
1469 geleistet hatte. Demzufolge wurde die vorher am westlichen Dorfrande verlaufende
Grenze zwischen Pommern und der Neumark nach Osten bis an das Flüsschen Cychra
(Zicher), das die Ortschaft in ihrer Mitte durchzieht, verschoben.
Von Seiten Brandenburgs wurden hingegen schriftliche Urkunden aus den Jahren
1445, 1470, 1486 und 1499 vorgelegt, in denen die Ablegung des Lehnseids bestätigt
und die Ritter aus Granow als Lehnsleute des brandenburgischen Kurfürsten namhaft
gemacht worden waren. Darüber hinaus wurden Anfang des 16. Jahrhunderts von den
Herrschern Brandenburgs Entschlüsse gefasst, die auf Bestätigung der Zugehörigkeit
der Ritterlehen in Granow zur Neumark abzielten. Im Jahre 1504 wurden von Kurfürst
Joachim und Markgraf Albrecht die Lehen Jacobs von Billrebeck, Balthasars von der
Zinne und Antons von Polentz an die Stadt Arnswalde vergeben. 1507 erhielt der Rat der
Stadt Arnswalde das Recht aufs Lehen derer von Brederlow sowie derer von Bojtyn.
24
Grzegorz Jacek Brzustowicz
Den Aussagen der Zeugen zufolge waren die beiden Parteien mehrmals zusammengekommen (1454 bzw. 1455, 1466, 1490, um 1500, 1503), der Streit wurde jedoch nicht
beigelegt. Die Staatszugehörigkeit der Ritterlehen in Granow war, ihren Worten gemäß,
„verworren“. Dies war aber für die pommerschen Fürsten kein Hindernis, ihre Ansprüche
noch Anfang des 16. Jahrhunderts geltend zu machen.
Übersetzt von Danuta Krasowska
P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I
TOM XXVI (LV) RO K 2 0 11 Z E S Z YT 3
R O Z P R A W Y
I
S T U D I A
MIESZKO PAWŁOWSKI
Szczecin
W
TALARY ZACHODNIOPOMORSKIE
ZBIORACH MUZEUM NARODOWEGO W SZCZECINIE
W zbiorach Działu Numizmatyki Muzeum Narodowego w Szczecinie znajduje się interesująca kolekcja nowożytnych monet zachodniopomorskich. Są to
egzemplarze bite zarówno przez książąt z dynastii Gryfitów, jak i ich szwedzkich
oraz brandenburskich sukcesorów. Kolekcja liczy ok. 4800 monet pochodzących
ze znalezisk pojedynczych, skarbów, darów oraz zakupów. Większość zebrana
została już po drugiej wojnie światowej, jednak część kolekcji tworzą zabytki
pochodzące ze szczecińskiego Landesmuseum Pommerscher Altertümer, przejęte po 1945 r. przez Muzeum Miejskie w Szczecinie, a następnie przekazane
utworzonemu w 1952 r. Gabinetowi Numizmatyki1. Jest to jednakże stosunkowo
niewielki fragment obecnego zbioru. Kolekcja składa się w przeważającej mierze
z nominałów drobnych, lecz nie brakuje w niej również sztuk złotych oraz grubych nominałów srebrnych2.
G. Horoszko, Losy muzealiów szczecińskich na Pomorzu na przykładzie zbiorów szczecińskich,
„Prace i Materiały Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi. Seria Numizmatyczna
i Konserwatorska” 7 (1987), s. 137. Według danych zawartych w tomie zatytułowanym Pommersche Münzen, a wchodzącym w skład przechowywanego w Dziale Numizmatyki MNS 9-tomowego niemieckiego spisu zbioru monet Gesellschaft für Pommersche Geschichte und Altertumskunde,
w kolekcji tej instytucji znajdowało się 87 sztuk talarów pomorskich i ich wielokrotności, w tym
liczne monety pamiątkowe: Ulryk I – 2 sztuki, Jan Fryderyk – 2 sztuki, Filip Juliusz – 12 sztuk,
Filip II – 9 sztuk, Franciszek I – 2 sztuki, Bogusław XIV – 45 sztuk, Krystyna – 14 sztuk, Karol X
Gustaw – 1 sztuka. Najprawdopodobniej spis ten określa stan zbioru z początków XX w.
1
2
M. Pawłowski, Monety zachodniopomorskie w zbiorach Muzeum Narodowego w Szczecinie,
w: Najnowsze badania nad numizmatyką i sfragistyką Pomorza Zachodniego, red. G. Horoszko,
Szczecin 2004, s. 113 i nn.
26
Mieszko Pawłowski
Warto w tym miejscu podkreślić, że kolekcja szczecińska jest najliczniejszym zbiorem nowożytnych monet zachodniopomorskich w Polsce. Pewną ich
liczbę posiadają także Muzeum w Koszalinie, Muzeum Pomorza Środkowego
w Słupsku, Muzeum w Poznaniu oraz Muzeum Narodowe w Warszawie. Poza
tą ostatnią kolekcją są to stosunkowo niewielkie zbiory. Zbiór Muzeum Narodowego w Warszawie, skromniejszy liczebnie niż szczeciński, obfituje jednak
w wartościowe grube sztuki srebrne i egzemplarze okolicznościowe.
Poza Polską najwartościowsze i najbardziej wszechstronne kolekcje monet
pomorskich posiadają: Gosudarstwiennyj Ermitaż w Leningradzie, Staatliche
Museen w Berlinie oraz Kulturhistorisches Museum w Stralsundzie. W dwóch
pierwszych poczesne miejsce zajmują sztuki złote i monety okolicznościowe.
Zbiór muzeum w Stralsundzie, znacznie pod tym względem uboższy, zawiera
natomiast dużą liczbę odmian talarów3.
Pojawienie się ciężkiej monety srebrnej w Europie
Druga połowa XV i początek XVI w. była w historii zachodniej Europy okresem
gwałtownego rozwoju gospodarczego. Jego konsekwencję stanowił wzrost obrotów handlowych. Na porządku dziennym były wielkie operacje bankowe, związane z kredytowaniem już nie tylko działalności gospodarczej i inwestycyjnej,
ale także politycznej4.
Wraz z intensyfikacją obrotu pieniężnego okazało się, że obecne na rynku
nominały monet nie przystawały do nowych warunków i potrzeb. W obiegu niezbędny stał się nowy srebrny pieniądz, zdolny jednorazowo pokrywać większe
płatności, zwłaszcza że srebro zaczynało tanieć. Było to efektem pojawienia się
w pierwszej połowie XVI w. na rynku europejskim srebra z kopalń niemieckich.
Wydobycie srebra osiągało średnio 32 tony kruszcu rocznie5. Poważny wpływ na
reformę mennictwa i późniejszy rozkwit mennictwa talarowego miał również import srebra amerykańskiego do Hiszpanii. Srebro to, przedostając się z Hiszpanii
na rynki ościenne, stymulowało produkcję talarową Europy również w XVII w.6
3
J. Hildisch, Die Münzen der pommerschen Herzöge, Köln–Wien 1980, s. 221–222.
4
Z. Wójcik, Historia powszechna XVI–XVII wieku, Warszawa 1973, s. 9–23.
5
A. Mikołajczyk, Reforma talarowa w Europie, Warszawa 1978, s. 5–6.
Z. Wójcik, Historia powszechna..., s. 24–25; J. H., Parry, Morskie imperium Hiszpanii. Gdańsk
1983, s. 224–229.
6
Talary zachodniopomorskie...
27
Wraz z zapotrzebowaniem gospodarki europejskiej na ciężką monetę srebrną pojawiła się kwestia włączenia jej w dotychczasowe systemy pieniężne, a więc
wypracowania odpowiedniego standardu wagowego. W procesie tym, ze względu na bogate złoża srebra, przodowało hrabstwo Tyrolu. Tam właśnie w 1485 r.
wybito monetę o ciężarze 31,85 g – guldinera. Miała ona równowartość złotego
guldena. Emisja guldinera była krótkotrwała i w efekcie nie odegrała większej
roli. Guldinera możemy jednak uznać za protoplastę późniejszego talara7.
Następny krok w kierunku wprowadzenia monety talarowej wykonał elektor saski Fryderyk III Mądry (1463–1525). Wybił on w 1500 r. tzw. grosz guldenowy, zawierający w swej masie 27,4 g czystego srebra. Moneta realizowała
ówczesną wartość złota w guldenie reńskim, przy stosunku obu metali 1 : 10,88.
Największą karierę zrobił jednak produkt pochodzący z dóbr hrabiów Schlick
w Czechach, korzystających ze złóż srebra w Joachimsthal. Pierwsze monety
nazywane Joachimsthalergulden wybito w 1519 r. i do momentu utraty prawa
menniczego przez ród Schilck (1528) wyprodukowano ich ok. 3,25 mln sztuk.
Miejsce emisji nadało nazwę monecie, zwanej odtąd w skrócie talarem9.
Wprowadzenie oraz bicie monety talarowej wypływało z dwóch zasadniczych przesłanek. Aspekt ekonomiczny i potrzeba ciężkiego pieniądza srebrnego
nie były bowiem jedynym powodem. Równie ważna, a niekiedy nawet istotniejsza, była kwestia prestiżowa. Bicie talarów bezsprzecznie podkreślało znaczenie
emitenta, dlatego też powstała swego rodzaju „moda” na ich produkcję. Pociągnęło to jednak za sobą, w zależności od miejsca emisji, a tym samym dostępu do źródeł srebra, zróżnicowanie w zawartości czystego kruszcu w monetach
z poszczególnych mennic.
Państwa Rzeszy zajmowały odmienne stanowiska względem reform mających uporządkować system monetarny cesarstwa, a zwłaszcza wobec ujednolicenia masy i ceny talara, którego wartość poczęła spadać. Kontrowersje budził w szczególności zakaz bicia talarów przez ośrodki nieposiadające własnych
złóż srebra, co w założeniach miało uchronić talara przed wahaniami czy wręcz
spadkiem wartości. Cesarz Karol V (1500–1558), którego panowanie zbiegło się
A. Mikołajczyk, Reforma..., s. 6–7; Schulten za początek mennictwa talarowego uważa rok
1584 – W. Schulten, Deutsche Münzen aus der Zeit Karls V, Frankfurt a.M 1974, s. 7.
7
8
W. Haupt, Sächsische Münzkunde, T. I (tekst), T. II (ilustracje), Berlin 1974, s. 97.
A. Mikołajczyk, Geneza i rozwój nowożytnej monety polskiej na tle europejskim (XVI – poł.
XVIII w.), w: Zarys mennictwa europejskiego, Kraków 1983, 9, s. 60.
9
28
Mieszko Pawłowski
z ekspansją talara na rynku niemieckim10, cyklicznie ponawiał próby uporządkowania obiegu pieniężnego Rzeszy. W 1522 r. z inicjatywy Karola V wydano edykt
norymberski, zakładający wprowadzenie systemu opartego na talarze saksońskim
z 1500 r., a następnie w 1524 r. – ordynację z Esslingen, ustanawiającą wspólną dla
całego kraju grzywnę kolońską o masie 233,85 g. Ponieważ dokumentów tych nie
przestrzegano, cesarz wydał w 1551 r. ordynację augsburską, ustanawiającą tzw.
talary ciężkie – 31,18 g, w tym 27,49 g czystego srebra o wartości 72 krajcarów.
Ordynacja ta w zasadzie podzieliła losy poprzednich. Cesarz Ferdynand I (1503
–1564) starał się kontynuować działania poprzednika oraz reformę augsburską.
Pierwszoplanowym problemem pozostał kurs talara, którego obniżkę postulowali emitenci nieposiadający własnych źródeł kruszcu. Cesarz przychylił się do tych
postulatów, wydając w 1559 r. w Augsburgu nową ordynację, która redukowała
cenę srebrnego guldena-talara (zawierającego obecnie 22,89 g czystego kruszcu)
do 60 krajcarów. Nowy gulden srebrny przestał być więc odpowiednikiem guldena złotego, którego kurs wynosił wówczas 75 krajcarów, mimo iż równowartość
tych dwóch nominałów leżała u podstaw powstania waluty talarowej. W 1566 r.
kolejna ordynacja mennicza, ogłoszona w Augsburgu przez cesarza Maksymiliana II (1527–1576), podniosła zawartość czystego srebra w talarze do 25,99 g,
a jego kurs – do 68 krajcarów (równych 24 groszom). W zasadzie utrzymał się on
do XVIII w., jakkolwiek od początku nie respektowały go południowo-wschodnie Niemcy, przyjmując kurs 60-krajcarowy11. Fakt ten znalazł swoje odbicie
na stemplach wielu talarów, gdzie liczbę aktualnej wartości (24) wpisywano
w tzw. jabłko władzy, umieszczone na piersiach cesarskiego orła.
Moneta talarowa na Pomorzu Zachodnim
Mimo że w miarę rozwoju handlu bicie talarów stało się koniecznością, a ponadto, tak jak bicie monety złotej, stanowiło o prestiżu władcy, książęta zachodniopomorscy przystąpili do emisji własnych monet talarowych stosunkowo późno.
Na przeszkodzie stały, jak się wydaje, nie tylko względy natury technicznej. Pomorskie mennictwo talarowe hamował przede wszystkim brak zaplecza kruszcowego, gwarantującego odpowiednią jakość produktu.
10
W. Schulten, Deutsche Münzen..., s. 7 i nn.
A. Mikołajczyk, Geneza..., s. 60–63; Z. Żabiński, Rozwój systemów pieniężnych w Europie
Zachodniej i Północnej, Wrocław 1989, s. 42–45.
11
Talary zachodniopomorskie...
29
Temat mennictwa talarowego na Pomorzu Zachodnim podjęli numizmatycy
niemieccy pod koniec XIX w. Niektórzy z nich pragnęli umieścić początki zachodniopomorskich emisji talarowych już w czasach panowania Bogusława X
(1454–1523)12 lub Barnima XI (1501–1573)13. Twierdzenie takie opierali na rysunkach monet spotykanych w księgach taksacyjnych14. Bogusław X miał wybić
talara w 1498 r., Barnim XI natomiast w roku 1558. Ryciny takich talarów zawierają dzieła: Woldensa z Hamburga, drukowane w 1631 r., Jakuba de Zetter
z Frankfurtu nad Menem oraz księga wydana w Hamburgu w roku 1636, autorstwa Bernarda Arenda15. W toku analizy porównawczej monet okazało się
jednak, iż w obu wypadkach autorzy taksacji bądź to pomylili nominały jednego władcy16, bądź skopiowali motywy z monet różnych emitentów17. Z tego
samego względu zakwestionowano istnienie talara Jana Fryderyka (1542–1600)
z 1581 r.18 Nie budzi natomiast wątpliwości talar tegoż władcy, który ukazał się
w roku 159519. Odtąd książęta z rodu Gryfitów sukcesywnie wprowadzali do
obiegu pieniężnego własne talary i ich wielokrotności, bite zarówno na potrzeby
P. Bratring, Von den Münzen der pommerschen Herzöge von Bogislaus X. bis zum Ende des
XVI. Jahrhunderts, w: Sonderdruck aus: Festschrift zur Feier des fünfzigjährigen Bestehens der
Numismatischen Gesellschaft zu Berlin, Berlin 1893, s. 3; A. Mikołajczyk, Leksykon numizmatyczny, Warszawa–Łódź 1994, s. 296.
12
13
Starck, Georg I. und Barnim XI. als Münzherren, „Monatsblätter der Gesellschaft für Pommersche Geschichte und Altertumskunde” 3 (1889), s. 113–116.
14
Księgi taksacyjne (bądź ewaluacyjne), popularne od XVI w., miały za zadanie ułatwić
transakcje handlowe i bankowe w zakresie przeliczania i wymiany pieniędzy różnych emitentów.
W Polsce klasycznym przykładem jest wydany w Krakowie w 1600 roku Wizervnk y szacvnk mynic
wszelakich cvdzoziemskich iáko któré w Koronie Polskiéj bráné y wydawáné bydz máią: Vczyniony
przez slawnego Kaspra Rytkierá, Probiérzá generálnégº przysiegłéº, Kraków 1600, reprint, red.
R. Kiersnowski, Warszawa 1965.
Interesujący przegląd wczesnego mennictwa talarowego książąt zachodniopomorskich, oparty na analizie ksiąg ewaluacyjnych oraz źródłach archiwalnych, przedstawił Jarosław Dutkowski.
Niestety trudno dociec, skąd autor zaczerpnął użyte w artykule dane, ponieważ w tekście brak jest
przypisów. J. Dutkowski, Tajemnicze talary pomorskie, „Przegląd Numizmatyczny” 1995, nr 9/2,
s. 15–17.
15
16
P. Bratring, Von den Münzen..., s. 2–3.
J. Dutkowski uważa monety wyrysowane w księgach ewaluacyjnych za rzeczywiście wybite,
ponieważ rysunki zawsze miano wykonywać z posiadanych oryginałów. J. Dutkowski, Tajemnicze
talary..., s. 17.
17
18
P. Bratring, Von den Münzen..., s. 4.
J. Hildisch, Die Münzen..., s. 23 nr 1; s. 24, nr 4. Istnieją pewne przesłanki (rysunki w księdze
taksacyjnej Arenda) pozwalające domniemywać, iż Ernest Ludwik prowadził mennictwo talarowe.
Niestety brakuje talarowych monet tego władcy, o czym wspomina również P. Bratring, Von den
Münzen..., s. 8.
19
30
Mieszko Pawłowski
rynku pieniężnego, jak i w szczególnych okolicznościach. Filip Juliusz (1584
–1625) bije już liczne monety talarowe i dwutalarowe20. Po jego śmierci utrwala
się praktyka emisji monet poświęcanych zmarłym członkom dynastii. Na okoliczność pogrzebu Filipa Juliusza wybito pamiątkowego talara i dwutalara21. Oprócz
obiegowych i pamiątkowych talarów, dwutalarów, talarów potrójnych i poczwórnych Filipa II (1573–1618)22 pojawiają się także talary „pośmiertne” i ich wielokrotności, dedykowane księżnej Annie (1616) oraz księciu Jerzemu III (1617)23.
Specjalne monety talarowe, dwutalarowe i trójtalarowe Filip II poświęcił jubileuszowi reformacji24. Jego samego natomiast upamiętniono pośmiertną emisją
talarową, dwutalarową i czterotalarową25. Również Franciszek I (1577–1620),
oprócz regularnej emisji talarowej, wybił talara i talara potrójnego, honorując
śmierć księżnej Anny Marii (1618)26. Jemu samemu zaś żałobną emisję dedykował brat i następca Bogusław XIV, bijąc monety talarowe, dwutalarowe, trójtalarowe i czterotalarowe27. Na pamiątkę zgonu Ulryka I (1589–1622), również
za sprawą Bogusława XIV, ukazały się talary, dwutalary oraz talary potrójne28.
Ostatni z Gryfitów, Bogusław XIV (1580–1637), zaznaczył swoje panowanie
wzmożoną produkcją talarów. Z czasów tego władcy znamy ok. 12029 różnych
odmian stempli talarowych, zarówno z tytułem biskupa kamieńskiego (również dwutalary)30, jak i bez niego31. Był to efekt potrzeb finansowych księstwa,
20
J. Hildisch, Die Münzen..., s. 101–104, nr 164–175.
21
Tamże, s. 120, nr 230–231.
22
Tamże, s. 38–43, nr 37–57; s. 50, nr 79–83.
23
Tamże, s. 56–57, nr 87–89; s. 59–60, nr 92–94.
24
Tamże, s. 63–64, nr 100–103.
25
Tamże, s. 65, nr 106–108.
26
Tamże, s. 71–72, nr 115–116; s. 74–75, nr 125–126.
27
Tamże, s. 76–77, nr 128–131.
28
Tamże, s. 147–148, nr 269–273.
29
Tamże, s. 180.
30
Tamże, s. 171–180, nr 301–329; s. 196–197, nr 368–370.
Tamże, s. 182–190, nr 334–352. Omawiając mennictwo talarowe Bogusława XIV, nie sposób pominąć kwestii atrybucji talarów z lat 1629–1637, przypisywanych mennicom w Szczecinie
i Koszalinie. Podział monet dokonywany był dotychczas w oparciu o istnienie w legendzie monet tytulatury biskupa kamieńskiego, bądź też jej braku. Jednak sami badacze problemu uważali
tę klasyfikację za niedoskonałą, a zamieszanie potęgowała dodatkowo możliwość jednoczesnej
działalności warsztatu w Darłowie. Pozostawiając na marginesie mennicę darłowską, której funkcjonowanie wydaje się mało prawdopodobne, można sadzić, że przełom w tej pozornie nierozwiązywalnej kwestii jednak nastąpił. Uogólniając wywód niemieckiego badacza Joachima Krügera,
31
Talary zachodniopomorskie...
31
nękanego potężnymi kontrybucjami i kosztami stacjonowania armii cesarskiej
(a w późniejszym czasie szwedzkiej), która zajęła Pomorze Zachodnie podczas
wojny trzydziestoletniej, w 1627 r.32
Tezę o bezpośrednim związku podjęcia mennictwa talarowego (a także złotego) przez Bogusława XIV z działaniami wojennymi potwierdza fakt, że nie
znamy monet talarowych noszących datę wcześniejszą niż rok 162833, podobnie
zresztą, jak w wypadku monety złotej. Emisje te są przy tym wyjątkowo obfite34.
Pierwsze datowane sztuki złote wybito również w roku 1628.
Po zgonie Bogusława XIV ukazały się również monety pamiątkowe.
Jednakże nie stało się to w chwili jego śmierci, lecz 17 lat później, w 1654 r.,
z okazji powtórnego, uroczystego pogrzebu władcy, który nie mógł się odbyć
w czasie wojny i podziału księstwa między Królestwo Szwecji i Elektorat Brandenburgii. Państwa sukcesyjne, oprócz obowiązku uroczystego pogrzebu Bogusława XIV, przyjęły na siebie obowiązek tradycyjnej w takiej sytuacji emisji
monet upamiętniających zmarłego35. Wybito wówczas talary, talary podwójne,
potrójne i poczwórne36.
Osobny ustęp poświęcić wypada monetom o wartości połowy talara, bitym
stemplami talarów, na krążkach o odpowiednio zredukowanym ciężarze. Przypadki takie były sporadyczne, stąd bite stemplami talarów monety półtalarowe
w podziale talarów na szczecińskie i koszalińskie istotnym kryterium jest nie tyle sam tytuł
biskupa kamieńskiego, ile wprowadzony na tarczę herbową herb biskupstwa kamieńskiego – krzyż.
Teza ta, w świetle przedstawionego wywodu, wydaje się przekonująca. J. Krüger, Die herzogliche
Münzstätte in Köslin – ein Beitrag zur landesherrlichen Münzprägung in Pommern, w: Najnowsze
badania nad numizmatyką i sfragistyką Pomorza Zachodniego. Materiały z konferencji naukowej
„50 lat Działu Numizmatycznego Muzeum Narodowego w Szczecinie”, 19-20 września 2002 roku,
red. G. Horoszko, Szczecin 2004, s. 109–111; por. tenże, Zwischen dem Reich und Schweden. Die
landesherrliche Münzprägung im Herzogtum Pommern und Schwedisch-Pommern in der führen
Neunzeit, Berlin 2006, s. 286–290.
32
H. Branig, Die Besetzung Pommerns durch Wallenstein während des Dreißigjährigen Krieges, „Baltische Studien”, Neue Folge 64 (1978), s. 32–34; J. Krüger, Zwischen dem Reich und
Schweden..., s. 171–172.
33
Pomijając nieliczne odmiany bez daty emisji, których chronologia może być polem do dyskusji, mennictwo talarowe za panowania Bogusława XIV rozkwita w latach 1628–1637 (J. Hildisch,
Die Münzen..., s. 171–180, nr 301–329; s. 182–190, nr 334–352), podobnie zresztą, jak i bicie monety złotej, która oprócz sporadycznie występujących odmian bez daty produkcji nosi daty między
1628 a 1636 r. (tamże, s. 165–170, nr 286–300). J. Krüger, Zwischen dem Reich und Schweden...,
s. 173–175.
34
J. Krüger, Zwischen dem Reich und Schweden..., s. 173, tab. 26.
35
J. Hildisch, Die Münzen..., s. 201.
36
Tamże, s. 203–206, nr 374–380.
32
Mieszko Pawłowski
są niezwykle rzadkie i ograniczają się w zasadzie do emisji pamiątkowych. Bicia
obiegowe były już zupełnie incydentalne. Egzemplarze takie wyszły spod stempli Filipa II oraz Franciszka I. Ten pierwszy wybił niedatowane półtalary obiegowe oraz półtalary z datą 1617, a następnie pamiątkowe po śmierci Jerzego III
i z okazji jubileuszu stulecia reformacji w 1617 r.37 Sam również został uhonorowany podobnym egzemplarzem po swoim zgonie w roku 161838. Następca Filipa II, Franciszek I, ograniczył się do półtalarów obiegowych bez daty emisji oraz
do pamiątkowego bicia na cześć zmarłej księżnej Anny Marii39. Po swojej śmierci w 1620 r. również został upamiętniony okolicznościową monetą półtalarową40.
Podobnie postąpiono podczas powtórnego pogrzebu Bogusława XIV. w 1654 r.,
kiedy to wybito pół talara ze stosownym napisem41.
Mając na uwadze powyższe względy, autor uznał za celowe włączenie
do katalogu również monet półtalarowych.
Po rozpadzie Księstwa Pomorskiego na część brandenburską i szwedzką
władcy szwedzcy w pewnym stopniu kontynuowali politykę menniczą książąt pomorskich. Monetę talarową i dwutalarową biła królowa Krystyna (1626
–1689)42, talary i dwutalary – Karol X Gustaw (1622–1660)43. Za panowania
Karola XI (1655–1697), pod wpływem reform monetarnych Saksonii, Brandenburgii i Brunszwiku-Lüneburga44, jednocześnie z talarami45 na rynku zaczęły się
pojawiać monety o wartości dwóch trzecich talara (srebrne guldeny)46. Z czasem
wyparły one nominały talarowe. Karol XII (1682–1718) emitował już niemal
wyłącznie srebrne guldeny. Ostatnim akcentem tak niegdyś bujnego pomorskiego mennictwa talarowego są wybite przez Karola XII wspaniałe talary upamięt37
Tamże, s. 43, nr 58; s. 51, nr 84 i 85; s. 60, nr 92; s. 64, nr 104 i 105.
38
Tamże, s. 66, nr 109.
39
Tamże, s. 72, nr 117 i 118; s. 75, nr 127.
40
Tamże, s. 77, nr 132.
41
Tamże, s. 207, nr 382.
B. Ahlström, Y. Almer, K. Jonsson, Sveriges besittningsmynt, Stockholm 1980, s. 70–71,
nr 9–19.
42
43
Tamże, s. 74, nr 34–37.
44
E. Bahrfeld, Das Münzwesen der Mark Brandenburg, Halle 1913, s. 25–27, 45–46.
45
B. Ahlström, Y. Almer, K. Jonsson, Sveriges..., s. 80–81, nr 82–86.
Tamże, s. 83–85, nr 90–122. Wprawdzie Szwecja oficjalnie dołączyła do sygnatariuszy umowy z Zinny-Lipska-Torgau układem w Gramzow z 4 lipca 1690 r., próbowała jednakże dostosować mennictwo zachodniopomorskie do systemów monetarnych sąsiadów już w 1673 r., wybijając
pierwsze monety o nominale 2/3 talara.
46
Talary zachodniopomorskie...
33
niające uznanie wolności wyznania na Śląsku. Miały one jednak już czysto pamiątkowy charakter47.
Władcy brandenburscy stanęli na stanowisku szybkiego i ścisłego zespolenia zajętych ziem z Elektoratem, toteż początkowo w swoim dominium nie
wznowili mennictwa podkreślającego jakąkolwiek odrębność zajętego terytorium. Nie wykluczano jednak całkowicie takiej możliwości, zwłaszcza że lokalny rynek wymagał nowej monety. W 1689 r. zorganizowano mennicę w Stargardzie. Zgodnie ze standardem panującym w owym czasie w państwie brandenburskim nie bito w niej talarów, a najwyższym nominałem były guldeny – srebrne monety wartości dwóch trzecich talara48. Działalność mennicy zawieszono już
w 1695 r.49
Monety bite stemplami talarowymi w zbiorach Muzeum Narodowego
w Szczecinie
W zbiorach Działu Numizmatyki Muzeum Narodowego w Szczecinie znajduje
się 17 monet talarowych, trzy półtalary bite stemplami talarowymi oraz jedna
moneta wybita stemplem talarowym, lecz na krążku o ciężarze czterech talarów – tzw. piedfort. Monety wybite zostały zarówno przez ostatnich Gryfitów:
Filipa II (jedna sztuka), Franciszka I na pamiątkę śmierci Filipa II (dwie sztuki),
Filipa Juliusza (dwie sztuki), Bogusława XIV (10 sztuk, w tym jedna na pamiątkę
śmierci Franciszka I) oraz szwedzkich władców Księstwa Pomorskiego – Krystynę (pięć sztuk, w tym talar na pamiątkę uroczystego pogrzebu Bogusława XIV
z 1654 r., wybity wspólnie z elektorem brandenburskim Fryderykiem Wilhelmem
[1620–1688]) i Karola XII (jedna sztuka). Oprócz dwóch egzemplarzy wszystkie
monety pochodzą z pierwszej połowy XVII w. Wyjątkami chronologicznymi są:
talar na pamiątkę uroczystego pogrzebu Bogusława XIV z 1654 r. oraz talar króla
szwedzkiego Karola XII, wybity w 1709 r. z okazji ustanowienia wolności wyznania na Śląsku. W kolekcji wyraźnie dominują monety Bogusława XIV.
Dziesięć monet przechowywanych w zbiorach Działu to zabytki bez określonej metryki. Część z nich, jak wspomniane poniżej monety Bogusława XIV
z lat 1629 oraz 1634 (MNS-N-6.812 i MNS-N-9.161), mogła zostać przeję47
Tamże, s. 96, nr 221.
Stopa mennicza wprowadzona układem z Zinny w 1667 r. („uaktualniona” w 1687 r.) i Lipska
w 1690 r.
48
49
J. Piniński, Dzieje pieniądza zachodniopomorskiego, Szczecin 1976, s. 33.
34
Mieszko Pawłowski
ta wraz z innymi numizmatami po Landesmuseum Pommerscher Altertümer.
Obie monety były tak charakterystyczne, iż zostały bez specjalnych trudności zidentyfikowane w starym spisie, który pozostał w muzeum po ewakuacji
części zbioru w głąb Niemiec w 1944 r.50 Talar z 1629 r. ma wygrawerowane
na awersie inicjały „S – Z” oraz datę 16 – 94. Został on niegdyś przerobiony
na medalion i otrzymał srebrne uszko. Talar z 1634 r. również pełnił funkcję medalionu. Dodano mu srebrną oprawkę, do której także dolutowano uszko (obecnie nieistniejące).
Najcenniejsze egzemplarze w zbiorze Działu Numizmatyki MNS – talar
poczwórny Filipa II, talar pogrzebowy Bogusława XIV czy talar pamiątkowy
Karola XII, a także wszystkie monety półtalarowe – są zakupami powojennymi
od osób prywatnych bądź instytucji wyspecjalizowanych w obrocie numizmatami51.
Monety z kolekcji są przeważnie w dobrym stanie zachowania. Sześć sztuk
ma wyraźne ślady zawieszek, które później usunięto, nadając obiektom charakter
numizmatów. Jako medaliony funkcjonowały zwłaszcza talary królowej szwedzkiej Krystyny – trzy na cztery posiadane przez Dział Numizmatyki monety tej
władczyni wyposażono w uszka. Nie jest to chyba zwykły zbieg okoliczności,
skoro podobnie potraktowano talar przedstawiony na fotografii w publikacji
Józefa Andrzeja Szwagrzyka Pieniądz na ziemiach polskich52. Być może królowa Krystyna cieszyła się wśród poddanych szczególną popularnością lub też
jej monety uważano po prostu za ładne i szczególnie nadające się na biżuterię.
Ślad po usuniętym uszku mają także pamiątkowe pośmiertne półtalary: Filipa II
z 1618 r. i Franciszka I z 1620 r.
Miejsce odkrycia zabytków pozyskiwanych przez Gabinet Numizmatyczny, a następnie Dział Numizmatyki Muzeum Narodowego w Szczecinie, znane
jest jedynie w wypadku talara Bogusława XIV z 1635 r. (MNS-N-12.163), który
został znaleziony przez sprzedawcę w okolicy Starego Czarnowa w województwie zachodniopomorskim.
50
Opis monet znajduje się na s. 136 i 138 tomu spisu wspomnianego powyżej.
G. Horoszko, Nowe nabytki w zbiorach Gabinetu Numizmatycznego, „Materiały Zachodniopomorskie” 39 (1993), s. 135–139.
51
52
J.A. Szwagrzyk, Pieniądz na ziemiach polskich w X–XX w., Wrocław 1990, nr 2363.
Talary zachodniopomorskie...
35
Ikonografia monet ze zbioru Działu Numizmatyki Muzeum Narodowego
w Szczecinie
Monety talarowe, z uwagi na znaczną powierzchnię, dawały rytownikom
stempli, wśród których znajdowali się nieraz wybitni artyści medalierzy, ogromne możliwości. Z tego też względu moneta talarowa, oprócz swej podstawowej,
ekonomicznej funkcji środka płatniczego, była także wyśmienitym środkiem
propagandowym. Prócz galerii władców i motywów heraldycznych zauważamy
na monetach również panoramy miast, sceny rodzajowe i alegoryczne lub też
odwołania do mitologii. Trend ten obserwujemy oczywiście także na monetach
pomorskich.
Awersy pomorskich talarów w zbiorach Muzeum Narodowego w Szczecinie nie odbiegają od konwencji artystycznej wypracowanej w ciągu XVI w. przez
nowożytne mennictwo zachodnioeuropejskie, czerpiące swe wzory z tradycji antyku. Centralnym elementem jest naturalnie wizerunek władcy w prawym profilu, nieznacznie przesuniętym do pozycji dwie trzecie (np. ryc. 1av – zob. Katalog
na końcu artykułu). Z twarzy panującego emanuje spokój, a z całego przedstawienia biją powaga i dostojeństwo. Wzrok skierowany w dal podkreśla to wrażenie, sugerując dodatkowo nietuzinkową umysłowość władcy.
Panujący ma na sobie zazwyczaj zbroję płytową (np. ryc. 6av)53. Książę
prezentuje się więc nie tylko jako władca, ale i jako wojownik, zawsze gotowy
stanąć do walki. Spod zbroi wyziera modny na przełomie XVI i XVII w. krezowy
kołnierz (ryc. 7av–9av, 11), władca jest bowiem także człowiekiem bywałym,
modnym i nowoczesnym (podkreśla to również elegancka „hiszpańska” bródka
na niektórych monetach Bogusława XIV, ryc. 7av–10av). Z formatu tego w pewnym stopniu wyłamuje się książę Filip II, który przedstawiony został z długimi
włosami, opadającymi na przykrywający ramiona szeroki kołnierz, oraz z długą
brodą. Być może władca mniej lub bardziej świadomie kontynuował w ten sposób
średniowieczny archetyp wodza wojownika, u którego długie włosy były oznaką
wysokiego urodzenia54. Wspomniany powyżej efektowny kołnierz z czasem ulega redukcji. Bogusław XIV, zgodnie z protestanckim etosem umiaru, prezentuje
na swoich monetach skromniejszy kołnierz koronkowy (ryc. 7av–15av), który
53
Jest to widoczny jednoczęściowy kirys z folgowymi naramiennikami. Jedynie Filip II przedstawiony został w napierśniku wielofolgowym z wielofolgowymi naramiennikami – zbroja typu
anima (ryc. 3av–5av). Obszerną analizę przedstawień typów nowożytnych zbroi na monetach dał
ostatnio Antoni Romuald Chodzyński. A.R. Chodzyński, Numizmatyczne exempla z XVI–XVII wieku z wizerunkami suwerenów w zbroi, „Przegląd Numizmatyczny” 2011, nr 3/74, s. 47–56.
54
R. Kiersnowski, Moneta w kulturze wieków średnich, Warszawa 1988, s. 231–236.
36
Mieszko Pawłowski
na monetach „pośmiertnych” sprowadzony jest już tylko do rozmiarów niewielkiej „stójki” (ryc. 16av).
Bardzo często na ramionach książąt dostrzegamy udrapowany płaszcz lub
szarfę. Płaszcz, należący do zespołu insygniów koronacyjnych, zawsze był widocznym symbolem majestatu władcy i elementem wynoszącym go ponad otoczenie (ryc. 1av–5av)55. Pojawienie się go w rysunku stempla monety nie było
więc sprawą przypadku. Szarfa na zbroi, czasem bardzo ozdobna, obszyta koronką, wyróżniająca noszącego ją mężczyznę spośród innych rycerzy, oznacza wysoką rangę wojskową, jest aluzją do umiejętnościach dowódczych księcia i stanowi niejako dopełnienie całego wizerunku władcy wojownika (ryc. 6av–16av).
Oprócz monet reprezentujących powyższy wzór w zbiorach Działu Numizmatyki MNS znajduje się jeszcze talar Bogusława XIV innego typu. Na monecie z 1629 r. władca jest ujęty w półpostaci skierowanej w prawo (ryc. 7av)56.
Jak w wariancie poprzednim, także i tu książę odziany jest w zbroję płytową57.
Na ramieniu dostrzegamy szarfę. Książę w lewej dłoni trzyma hełm, a w prawym
ręku dzierży podłużny przedmiot mający kształt krótkiej, rozszerzającej się ku
górze pałki. Jest to kolejna oznaka najwyższej władzy wojskowej w polu, znana
także pod nazwą regimentu58. Takie przedstawienie władcy ma jednoznaczną propagandową symbolikę. Książę to wódz, w domyśle – utalentowany i zwycięski,
który jest zawsze gotów stanąć w obronie swego dziedzictwa oraz poddanych.
Podobne przedstawienia panującego (półpostać w zbroi, z hełmem i buławą) dostrzegamy również na monetach Brandenburgii i Saksonii, państw bezpośrednio uwikłanych w działania wojny trzydziestoletniej59. W mennictwie
55
Z. Piech, Ikonografia pieczęci Piastów, Kraków 1993, s. 73–75.
W mennictwie zachodniopomorskim oprócz przedstawień portretowych znany jest również
tzw. portret konny, który wystąpił na jednostronnym talarowym medalionie Bogusława XIV z 1654 r.
56
Biorąc pod uwagę elementy składowe zbroi, jest to najprawdopodobniej zbroja kirasjerska,
zbroja ciężkiej jazdy, służby, w której cieszyła się większym prestiżem niż w innych formacjach
jazdy z uwagi na ponoszone koszty związane z wymaganym ekwipunkiem, podobnie jak w polskiej
husarii. Nie jest więc przypadkowe przedstawienie księcia w takiej właśnie zbroi. Z. Żygulski,
Broń..., s. 216 i nn.
57
58
Z. Żygulski, Broń w dawnej Polsce na tle uzbrojenia Europy i Bliskiego Wschodu, Warszawa
1975, s. 117, s. 283–284.
Półpostacie władców w zbroi, z hełmem i buławą znamy np. z talarów Fryderyka V (Badenia) z lat 1623–1634 (J.S. Davenport, German secular talers 1600–1700, Frankfurt a.M. 1976,
s. 20–23, nr 6047–6058), Joachima Ernesta (Brandenburgia-Ansbach) z lat 1609, 1619, 1620, 1621,
1623, 1625 (tamże, s. 70–72, nr 6228, 6226, 6231, 6232, 6234, 6235), Chrystiana (Brandenburgia-Bayreuth) z lat 1623, 1624, 1627, 1630, 1636, 1638, 1641, 1644 (tamże, s. 81–82, nr 6231–6235,
6237), synów Fryderyka Wilhelma I Weimarskiego (Saksonia-Altenburg) – także dwutalary –
59
Talary zachodniopomorskie...
37
saksońskim jednakże zdecydowanie bardziej popularne było ukazywanie władcy
z mieczem, najstarszym potwierdzonym w źródłach symbolem władzy książęcej,
trzymanym w taki sposób, w jaki trzymane jest berło na pieczęciach majestatycznych60. Tak przedstawiony władca kontynuuje również tradycję średniowieczną,
której echa brzmią także w mennictwie nowożytnym61.
W odmiennej konwencji rytownicy stempli ukazali królową szwedzką
Krystynę, władającą Pomorzem w latach 1640–1654. Popiersie panującej
zwrócone jest trzy czwarte w prawą stronę, z twarzą ukazaną niemal en face
(ryc. 17av–20av). Artysta użył całego swego kunsztu, aby w portrecie oddać piękno fizyczne i elegancję królowej. Na monecie dostrzegamy więc przede wszystkim piękną kobietę, ubraną w suknię ze skromnym dekoltem okolonym koronką
i z efektownym koronkowym kołnierzem. Królową zdobi naszyjnik, czasem wyposażony w medalion, a w trzech wypadkach także pięcioramienna rozeta wpięta
w dekolt sukni (ryc. 18av–20av). Wydaje się, że oznaka władzy królewskiej, korona, była dla rytownika stempla jedynie dodatkiem, mało istotnym w zestawieniu z wrodzonym majestatem królowej. Jest zredukowana wręcz do rozmiarów
diademu wpiętego w lekko falujące lub wspaniale utrefione włosy (ryc. 17av
i 20av).
Rewersy talarów zachodniopomorskich także prezentują swego rodzaju kanon, tematem ich jest bowiem motyw heraldyczny. Najczęściej jest to herb wielki
– dziewięciopolowa tarcza herbowa przedstawiająca herby ziem wchodzących
w skład Księstwa Pomorskiego62, ewentualnie tarcza dziesięciopolowa z dodanym tzw. krwawym polem, wskazującym na przysługujące książętom prawa sąz lat 1613–1625, 1626, 1632, 1634, 1637, 1638 (tamże, s. 404–407, nr 7364–7372, 7375–7381),
Fryderyka Wilhelma II (Saksonia-Altenburg) – także dwutalary i talary potrójne – z lat 1641–1643
(tamże, s. 410–412, nr 7390–7399), Jana Kazimierza i Jana Ernesta (Saksonia-Gotha) – wspólne
talary i dwutalary z lat 1624–1629, 1633 (tamże, s. 421–422 nr 7430–7432, 7433) i Jana Ernesta
(Saksonia-Gotha) – samodzielne talary z lat 1633–1638 (tamże, s. 422–424, nr 7434–7440).
60
Z. Piech, Ikonografia..., s. 48–51.
W. Garbaczewski, Władca i rycerz w sztuce wieków średnich. Katalog wystawy, Bydgoszcz
1998, s. 10–11.
61
Pierwszym zachodniopomorskim władcą, który pieczętował się herbem wielopolowym złożonym z herbów lokalnych ziem, był w drugiej połowie XV w. Eryk II. Herb jego liczył pięć pól.
W polu centralnym umieszczono gryfa pomorskiego, następnie kolejno półgryfa sławieńskiego,
gryfa szczecińskiego, gryfa wołogoskiego i herb ziemi choćkowskiej. R. Gaziński, G. Horoszko,
Herby i motywy heraldyczne na monetach zachodniopomorskich, Szczecin 2005, s. 27. Syn Bogusława X – Jerzy I – umieścił na pieczęci własnej nad tarczą hełm prętowy oraz czapkę książęcą
z pękiem pawich piór jako klejnotem. Czapka ta pojawia się następnie na wszystkich herbach,
wskazując na rangę książąt; w XV w. zmieniła się na spiczastą z trzema pawimi piórami. Hełm
z takim klejnotem umieszczony został później na herbie wielkim jako klejnot wołogoski. Natomiast
62
38
Mieszko Pawłowski
downicze63. Bogusław XIV jako biskup kamieński na części monet talarowych
umieszczał ponadto krzyż równoramienny – herb biskupstwa kamieńskiego64.
Na tarczy herbu wielkiego umieszczono trzy hełmy z klejnotami; podtrzymywana jest ona przez dwóch dzikich mężów uzbrojonych w maczugi, zwróconych
ku tarczy w ukłonie heraldycznym, głowy ich przykrywają skrajne hełmy. Hełm
centralny, szczeciński, ma klejnot składający się z płaskiej, obszytej gronostajem
czapki książęcej oraz pęku pawich piór w kilku rzędach65. Pozostałe dwa hełmy to: z lewej (heraldycznej prawej strony) hełm pomorski – spiczasta czapka
książęca zwieńczona kulką z małym pękiem piór pawich; oraz z prawej strony
(heraldycznie lewej) – hełm rugijski na zawoju, złożony z zakończonych liliowato łodyg z dwoma małymi pękami pawich piór po bokach (ryc. 1rv–2rv, 8rv
–15rv, 17rv–20rv)66. Kolejno w tarczy umieszczone zostały: ukoronowany gryf
księstwa szczecińskiego, gryf pomorski i gryf ziemi kaszubskiej67. W pasie środkowym – gryf wendyjski, następnie na tarczy dwudzielnej w pas – półlew rugijski nad krokwią z cegieł. Nad tym herbem Bogusław XIV jako biskup kamieński
ustawił krzyż równoramienny – herb biskupstwa. Jako trzeci w środkowym pasie
został umieszczony rybogryf uznamski. W pasie dolnym wystąpił gryf bardzki,
herb choćkowski – hrabstwo Choćków (skrzyżowane belki z czterema różami
w kątach) oraz herb wołogoski – na tarczy dwudzielnej w pas półgryf nad szapierwszym władcą zachodniopomorskim, który użył tarczy dziewięciopolowej (w 1524 r.), był syn
Bogusława X, Jerzy I (tamże, s. 33).
63
W. Garbaczewski, Władca i rycerz..., s. 13.
Wyjątkowo na pamiątkowych monetach Bogusława XIV z 1635 r. – 10-dukatowym medalionie, talarze podwójnym i talarze – widnieje 11-polowa tarcza herbowa, na której znajduje się
zarówno herb biskupi, jak i „krwawe pole”. J. Hildisch, Die Münzen..., s. 196–197, nr 368–370.
64
65
W wypadku talarów Filipa Juliusza na czapce dostrzegamy dodatkowo koronę hełmową.
Według zasad heraldycznych kolejność odczytywania herbu wielopolowego powinna się zaczynać od najbardziej zaszczytnego, środkowego miejsca; dalej – herb po heraldycznie prawej
stronie (lewej czytającego), a następnie po stronie heraldycznie lewej. To samo dotyczy również
hełmów. Jednakże w źródłach przyjęła się zasada, aby odczytywać pola herbu złożonego od prawej do lewej strony heraldycznej, z pominięciem miejsca zaszczytnego – innymi słowy: od lewej
do prawej czytającego. W. Leohard, Das Große Buch der Wappenkunst. Entwicklung, Elemente,
Bildmotive, Gestaltung, München 1976, s. 348.
66
67
Na części monet Bogusława XIV zostało zmienione ustawienie gryfa w drugim polu. Powinien
on być zwrócony w heraldyczną stronę prawą, lecz w wielu wypadkach ustawienie jest odwrotne.
Praktyka ta, zwłaszcza w mennictwie talarowym, była dość częsta. Ponieważ nie ma to związku
ani z okresem, rodzajem metalu, w którym wbito monety, ani z miejscem produkcji, należy przyjąć,
iż mamy do czynienia z pewną niekonsekwencją czy dowolnością (ryc. 10rv i 14rv). Identycznie
ustawionego w lewo gryfa dostrzegamy również na pomorskich talarach szwedzkiej królowej Krystyny; w ich wypadku jest to jedyny, konsekwentnie stosowany zwrot (ryc. 17rv–20rv).
Talary zachodniopomorskie...
39
chownicą. Poniżej, w kącie tarczy herbowej, pod znakiem choćkowskim ustawiano zwykle tzw. krwawe pole68. Dziewięciopolowy herb wielki, którego zrąb ustanowiony został przez Bogusława X69, kładziono głównie na monetach złotych
oraz talarach, zarówno z okresu panowania Gryfitów, jak i na emisjach szwedzkich.
Obok herbu wielopolowego władcy pomorscy chętnie używali mniejszego
herbu jednopolowego z wizerunkiem wspiętego gryfa70. Gustował w nim m.in.
Filip II, na którego talarach, półtalarach i wielokrotnościach talara umieszczano
go bardzo często71. Jedna z takich monet znajduje się również w omawianej kolekcji (ryc. 3rv). Kompozycja jej rewersu jest wyjątkowo bogata. Umieszczonego
centralnie gryfa, dzierżącego w łapach uniesiony miecz oraz Biblię i będącego graficznym odpowiednikiem dewizy władcy, otoczono wieńcem dziesięciu
owalnych tarcz z poszczególnymi herbami ziemskimi i „krwawym polem”. Gryf
w tym wypadku jest nie tylko znakiem państwowym, lecz także symbolem wierności wierze luterańskiej i gotowości do jej obrony72. Podobnego gryfa zamieścił
na wspomnianym już talarze z 1629 r. także Bogusław XIV (ryc. 7rv). Umieszczona nad tarczą książęca czapka nie pozostawia wątpliwości co do tytułu sprawowania władzy i suwerenności Księstwa Pomorskiego. Przynajmniej w taki
sposób Bogusław XIV mógł zamanifestować swoje prawa wobec panoszących
się w jego państwie wojsk cesarskich i w przededniu zajęcia ziem księstwa przez
68
Na temat herbu wielkiego pisali również m.in. M. Czerner, Wielki herb Pomorza, „Koszalińskie Zeszyty Muzealne” 16 (1986) i G. Brzustowicz, Heraldyka książąt zachodniopomorskich,
„Przegląd Zachodniopomorski” 1991, z. 2.
69
R.G. Werlich, Das neunfeldrige Wappen Herzog Bogislaw X. von Pommern, w: Land
am Meer. Pommern im Spiegel seiner Geschichte. Roderich Schmidt zum 70. Geburtstag, hg.
v. W. Buchholz, G. Mangelsdorf, Köln–Weimer–Wien 1995, s. 316–334; tenże, Die Umgestaltung
der pommerschen Herzogswappen um 1500 und ihre Zusammenstellung in einem neunfeldigen
Schild, w: Najnowsze badania nad numizmatyką i sfragistyką..., s. 199–246. Por. R. Gaziński,
G. Horoszko, Herby i motywy heraldyczne..., s. 31–33.
70
R. Gaziński, Gryf był od zawsze, „Obserwator Zachodniopomorski” 1999, nr 4, s. 3 i nn.
Na temat gryfa pomorskiego pisali również m.in.: T. Pyl, Die Entwicklung des Pommerschen Wappens im Zusammenhang mit den Pommerschen Landestheilungen, Greifswald 1894; M. Gumowski,
Handbuch der polnischen Heraldik, Graz 1969; T. Bolduan, Gryf, godło Pomorza, Gdańsk 1971;
R.G. Werlich, Das neunfeldrige Wappen...; R. Gaziński, G. Horoszko, Herby i motywy heraldyczne... O wpływie herbu z gryfem na heraldykę miejską pisał m.in. T. Białecki, Herby miast Pomorza
Zachodniego, Szczecin 1991. Natomiast o wykorzystywaniu wizerunku gryfa w heraldyce samorządowej na terenie prowincji Pomorze w okresie międzywojennym pisała m.in. A. Gut, Herby
powiatów i gmin prowincji Pomorze w okresie międzywojennym, Szczecin 2005.
71
J. Hildisch, Die Münzen..., s. 35, 39–44.
72
R. Gaziński, G. Horoszko, Herby i motywy heraldyczne..., s. 37.
40
Mieszko Pawłowski
wojska szwedzkie Gustawa II Adolfa (1594–1632), w stosunkach z którym władca pomorski próbował występować jako równorzędny partner73. Znamienny jest
także fakt, iż gryf – obrońca wiary luterańskiej – pojawia się na monecie właśnie
w roku 1629 –tym samym, w którym cesarz Ferdynand II (1578–1637) ogłosił
tzw. edykt restytucyjny. Sankcjonował on odebranie protestantom dóbr kościelnych sekularyzowanych po 1552 r.74
Legendy i napisy
Immanentnym elementem stempli jest legenda. Występuje ona w ścisłym związku z wyobrażeniami awersu i rewersu, dopełniając je i przekazując treści trudne do wyrażenia za pomocą rysunku. O ile stosunkowo łatwo jest, korzystając
z określonej symboliki, ukazać majestat władcy czy niektóre jego przymioty,
o tyle już imię lub tytulatura wymagają użycia słów czy chociażby liter. Oczywiście powierzchnia monety umożliwia również umieszczenie znacznie bardziej
rozbudowanych napisów. Przykładami mogą służyć chociażby pomorskie emisje
okolicznościowe.
Legendy na talarach pomorskich znajdujących się w zbiorach Działu Numizmatyki MNS w zależności od niesionej treści podzielić możemy na cztery
grupy. Pierwsza to napisy ograniczające się wyłącznie do tytulatury. Zaliczają
się do niej emisje Bogusława XIV. Rozbudowana tytulatura, w której lubowali
się panujący zwłaszcza w czasach baroku, przydawała prestiżu władcy. Jednak
spośród książąt pomorskich w najpełniejszej formie używał jej jedynie Bogusław XIV, który po śmierci pozostałych członków rodu skupił w swoim ręku pełnię władzy i na krótko zjednoczył całą dziedzinę Gryfitów75. Na talarach obiegowych umieszczał dwa warianty swojej tytulatury76. Pierwszy: BOGISLAVS XIV
73
B. Wachowiak, Upadek państwa zachodniopomorskiego, w: Historia Pomorza, t. II: Do roku
1815, red. G. Labuda, cz. I (1464/66–1648/75), Poznań 1976, s. 993–995.
74
Tamże, s. 1034.
Bogusław XIV w 1606 r. objął z bratem Jerzym III okręg darłowski. W roku 1615 został
samodzielnym panem Darłowa, a po śmierci brata w 1617 r. uzyskał także Bukowo. Śmierć brata
Franciszka I w 1620 r. dała mu Pomorze szczecińskie, a po zgonie brata Ulryka w 1622 r. – biskupstwo kamieńskie. W1625 r. po śmierci Filipa Juliusza, księcia wołogoskiego, stał się panem całego
Pomorza. E. Rymar, Rodowód książąt Pomorskich, Szczecin 1995, t. II, s. 194, 197, 201, 207.
75
Przekłady napisów łacińskich (również w wolnym tłumaczeniu) za: E. Kopicki, Katalog podstawowych typów monet i banknotów Polski oraz ziem historycznie z Polską związanych, t. IX:
Kryteria i elementy klasyfikacji, cz. 4: Legendy, znaki mennicze, gatunki monet i inne elementy
klasyfikacji, Warszawa 1981.
76
Talary zachodniopomorskie...
41
D[EI] G[RATIA] DVX ST[ETINENSIS] PO[MERANIAE] C[ASSUBORUM]
E[T] V[ANDALORUM] PRINCEPS RVG[IAE] COM[ES] GVTZK[OVIAE]
TERR[ARUM] LEOB[URGENSIS] ET BVT[OVIENSIS] D[OMI]N[US] (Bogusław XIV, z Bożej łaski książę szczecińsko-pomorski, Kaszubów i Wendów,
książę Rugii, hrabia Choćkowa, pan ziemi lęborskiej i bytowskiej); oraz drugi,
poszerzony o godność biskupa kamieńskiego: E[PISCOPUS] CAM[INENSIS],
umieszczany po tytule księcia rugijskiego. W zbiorach Działu reprezentowane
są monety z obu wymienionymi wariantami (ryc. 10av, rv; ryc. 7av, rv – 9av, rv,
11ar–15ar).
Druga grupa legend łączy tytulaturę (awers) oraz dewizę panującego (rewers). Należą do niej talary Filipa II oraz Filipa Juliusza (ryc. 1 av, rv – 3av,
rv). Ostatni Gryfici chętnie umieszczali na swoich monetach motta będące
świadectwem ich pobożności77. Mottem panowania Filipa II, umieszczanym na
monetach talarowych, było hasło CHRISTO ET REIPUBLICAE (Chrystusowi
i Rzeczypospolitej), a Filipa Juliusza – FATA FEREN[DA] FE[RENDO]
PARI[T] PATIEN[TIA] PALMAM (Trzeba znosić przeciwności losu, cierpliwe
znoszenie zapewnia nagrodę)78.
Trzecia grupa obejmuje legendy, w których oprócz tytułów panującego
(awers) pomieszczono napisy odnoszące się do samej monety (rewers). Spośród
talarów znajdujących się w omawianych zbiorach w skład tej grupy wchodzą
wyłącznie monety królowej szwedzkiej Krystyny (ryc. 17rv–20rv).
Do czwartej, ostatniej grupy zaliczają się inskrypcje pamiątkowe znane
z emisji Filipa II (ryc. 4rv i 5rv) Franciszka I (ryc. 6rv) oraz Bogusława XIV
(ryc. 16rv). Są to najbardziej rozbudowane inskrypcje, niosące największą dawkę
informacji. Jako przykład przytoczyć można napis widniejący na talarze upamiętniającym pogrzeb Filipa II: NVMMVS MENOR[IAE] FVNEBRI[UM]
PHILIPPI II DVCIS STET[INI] POMER[ANIAE] QVI NATVS Z8 IVL[II]
A[NN]O 1573 DENAT[US] 3 FEB[RUARI] A[NN]O 1618 CONSECRATUS
A FRANC[ISCO] I SEDIN[I] ET POMER[ANIAE] DVCE FRAT[RE] ET
SVCCESSORE (Pieniądz [ku] upamiętnieniu pogrzebu Filipa II, księcia szczeJan Fryderyk na swoim talarze z 1594 r. umieścił dewizę AUXILIUM MEUM A DOMINO
(Pomoc dla mnie [przyjdzie] od Pana), Franciszek I – ADSIT AB ALTO (Niech przybędzie [Pan]
z wysoka), a Ulryk I – DEVS PROTECTOR MEVS (Bóg moim obrońcą).
77
W swoim mennictwie Filip Juliusz stosował dwie dewizy; drugą: RECTE FA[CIENDO]
NE[MINEM] METUAS (Postępując słusznie, nie lękaj się niczego) umieszczał na szelągach podwójnych. Bogusław XIV natomiast swoje motto – DEVS ADIVTOR MEUS (Bóg moim wsparciem) – stosował na witenach, groszach, szelągach podwójnych i półkortach.
78
42
Mieszko Pawłowski
cińsko-pomorskiego, który urodził się 28 lipca roku 1573, zmarł 3 lutego roku
1618, poświęcony przez Franciszka I, księcia Szczecina i Pomorza, brata i następcę; ryc. nr 4rv i 5rv). Napis w podobnym duchu umieszczono na monetach
dedykowanych Bogusławowi XIV: NOVISSIMVS HONORIBVS BOGISLAI
DVC[IS] STET[INI] POMER[ANIAE] EIVS NOMINIS 14 ET ULTIMI NATI
31 MART[II] 1580 DENATI 10 MART[II] 1637 HUMATI 25 MAI 1654 CHRISTINA D[EI] G[RATIA] SVECORV[M] GOTHOR[UM] VANDAL[ORUM]
REGIN[A] ET FRIDERICVS WILHEL[MUS] D[EI] G[RATIA] MARC[HIO]
& EL[ECTOR] BRA[NDENBURGENSIS] DVCES POMER[ANIAE] F[IERI]
F[ECERUNT] (W ostatnim hołdzie Bogusławowi, księciu szczecińsko-pomorskiemu, jego imienia czternastemu i ostatniemu, urodzonemu 31 marca 1580,
zmarłemu 10 marca 1637, pochowanemu 25 maja 1654, Krystyna, z łaski Bożej
Szwedów, Gotów, Wandalów królowa i Fryderyk Wilhelm, z łaski Bożej margrabia i elektor brandenburski, książęta Pomorza polecili wybić; ryc. 16rv).
Inne znaki
Kończąc powyższe rozważania, warto się zatrzymać nad występującymi na monetach znakami, które nie należą do legend sensu stricto, lecz często znajdują się
z nią w jednym ciągu i są traktowane jako jej część. Niosą one istotne informacje
o miejscu wybicia monet lub osobach zaangażowanych w proces ich produkcji.
Są to: 1) tzw. znaki mennicze należące do urzędników nadzorujących finanse
państwa (często w ujęciu heraldycznym lub/i z inicjałami), 2) znaki graficzne
lub/i inicjały mincerzy albo dzierżawców mennic, 3) inicjały twórców tłoków
menniczych, zwłaszcza na monetach pamiątkowych, 4) znaki lub litery identyfikujące konkretny warsztat, będące np. skrótem do nazwy miejsca, gdzie ulokowano mennicę.
Na monetach zachodniopomorskich występowały symbole należące do
drugiej i trzeciej grupy znaków menniczych. Zauważamy je również na talarach
i półtalarach znajdujących się w zbiorze Muzeum Narodowego w Szczecinie.
Do grupy drugiej należy znak żołędzia w legendzie rewersowej talara Filipa Juliusza z 1622 r. (ryc. 2rv). Jest to odniesienie do osoby Hansa Pulsa, mincmistrza
z Franzburga, który znaczył w ten sposób talary w 1622 r.79 Na talarach Bogu79
J. Krüger, Zwischen dem Reich und Schweden..., s. 125–126. Żołądź, widoczny zresztą nie
tylko na talarach, nie był jedynym identyfikatorem tego mincmistrza. Na półtalarze z 1622 r. Hans
Puls użył inicjałów HP w ligaturze (J. Hildisch, Die Münzen..., s. 105, nr 177).
Talary zachodniopomorskie...
43
sława XIV wybitych w mennicy szczecińskiej w 1629 r. dostrzegamy dwa skrzyżowane haki (ryc. 7rv–9rv). Niestety, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, do kogo
należał ów znak; z pewnością jednak nie był on własnością Ulrika Bütkowa80,
któremu dawniej go przypisywano81. Natomiast inicjałami J.M. na awersie pamiątkowego talara, wybitego przez Karola XII na pamiątkę ustanowienia wolności wyznania na Śląsku, sygnował w 1709 r. swój produkt mincmistrz szczeciński
w służbie szwedzkiej – Johann Memmies (ryc. 21av)82.
Do trzeciej grupy zaliczamy inicjały G – T widniejące na rewersie monety półtalarowej wybitej przez Bogusława XIV na pamiątkę śmierci Franciszka I (ryc. 6 rv)83. Tak oznaczył swoje dzieło szczeciński złotnik i rytownik
stempla – Gottfried Tabbert84. Jego inicjały znajdują się również na monecie talarowej wybitej w Koszalinie w 1631 r. (ryc. 11rv).
Zbiór monet talarowych znajdujący się w Dziale Numizmatyki Muzeum
Narodowego w Szczecinie, jakkolwiek nie jest dużą kolekcją, zawiera jednak kilka rzadkich egzemplarzy. Są nimi głównie monety wybijane na pamiątkę zgonów
i pogrzebów członków dynastii Gryfitów, a zwłaszcza unikatowy talar poczwórny, tzw. piedfort, wybity po śmierci Filipa II (ryc. 5av, rv). Warto odnotować
również okolicznościowy talar Karola XII z 1709 r., wybity z okazji uznania
wolności wyznania na Śląsku (ryc. 21av, rv). Na podstawie tych monet możemy
prześledzić tendencje panujące w przedstawieniach wizerunków książąt pomorskich oraz w heraldyce księstwa stosowanej na monetach talarowych.
80
Nawet w literaturze niemieckojęzycznej nie ma jednomyślności w kwestii zapisu imienia
i nazwiska tej postaci. J. Hildisch stosuje formę Ulrich Butkau, natomiast J. Krüger – Ulrik Bütkow.
W tym artykule przyjęto zapis Krügera, jako zdaniem autora najbardziej aktualny.
81
J. Krüger, Zwischen dem Reich und Schweden..., s. 179. Ulrik Bütkow został mincmistrzem
szczecińskim dopiero po wstąpieniu na służbę szwedzką w 1640 r. W latach 1631/33(?)–1637,
do śmierci Bogusława XIV, działał jako mincmistrz koszaliński. W obu wypadkach używał inicjałów V – B (tamże, s. 289, 320).
82
Tamże, s. 260, s. 320.
83
Wkomponowane w wić roślinną poniżej napisu na rewersie monety.
84
Tamże, s. 176, 289.
44
Mieszko Pawłowski
KATALOG85
Talary książąt pomorskich z dynastii Gryfitów
Filip Juliusz (1592–1625)
1. Talar, 1620, mennica Franzburg
Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której płaszcz spięty
na prawym ramieniu zapinką w formie rozety i kołnierz krezowy, po bokach
data emisji: 16 – Zo;
leg: • PHILIPPUS • IULIUS • D‫ ׃‬G D ‫ ׃‬STET • POMER •
Rv: dziewięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm
z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami
i w hełmach z klejnotami;
leg: FATA • FEREN • FE • PARI x PATIEN x PALMAM
1av
1rv
MNS-N-14.175, Ø 42,4 mm, 28,242 g; Hild. 165, Dav. 7197.
Od strony awersu pęknięcie krążka oraz rysa.
85
Monety książąt z dynastii Gryfitów określono według opracowania: J. Hildisch, Die Münzen... (skrót Hild.). Talary władców szwedzkich identyfikowano na podstawie katalogu: B. Ahlström, Y. Almer, K. Jonsson, Sveriges... (skrót Ahlstr.). Katalog J.S. Davenporta, German secular talers... (skrót Dav.), będący publikacją ogólną, potraktowano jako pomocniczy. Katalogiem
E. Kopickiego, Katalog podstawowych typów monet i banknotów Polski..., t. VII: Monety pomorskie XVI–XVII w., z powodów podobnych, jak w wypadku katalogu J.S. Davenporta, nie posługiwano się. Monety wybite na pamiątkę śmierci władcy przez sukcesora zmarłego, a noszące
na awersie jego wizerunek, potraktowane jako jego monety zmarłego.
45
Talary zachodniopomorskie...
2. Talar, 1622, mennica Franzburg
Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz
krezowy, po bokach data emisji 16 – ZZ;
leg: : PHILIPPVS • IVLIVS • D : G • DVX • STETTIN • POMER
Rv: dziewięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm
z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami
i w hełmach z klejnotami. W legendzie żołądź – znak mincmistrza Hansa
Pulsa;
leg: • FATA • FE • REN • FE • PARI
PATIENT • PALMAM
2av
2rv
MNS-N-5.588, Ø 42,9 mm, 28,782 g; Hild. 175, Dav. 7201.
Filip II (1606–1618)
3. Półtalar, 1612–1618, mennica Szczecin
Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz
kryzowy, dookoła bordiura;
leg: PHILIPPVS • II • D • G • DVX • POMERANORVM
Rv: ukoronowany gryf wspięty w lewo z mieczem i Biblią w łapach, wokoło
dziesięć owalnych tarcz herbowych ziem Księstwa Pomorskiego;
leg: CR – IS – TO – ET – RE – IP – VB – LI – C – AE
46
Mieszko Pawłowski
3av
3rv
MNS-N-11.757, Ø 39,7 mm, 13,800 g; Hild. 58.
4. Półtalar na pamiątkę śmierci księcia, 1618, mennica Szczecin
Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz
kryzowy, dookoła bordiura;
leg: PHILIPPVS • II • D • G • DVX • POMERANORVM
Rv: napis w dziesięciu wierszach;
leg: NVMMVS/ MEMOR • FVNEBRI/ PHILIPPI • II •/DVC[...] • STET :
POMER/ QVINATVS Z8 • IVL • AŌ/ [...]573 • DENAT • 3 • FEBAŌ : 1618/
CONSECRATVS/ AFRANC : I • [...]EDINET/ POMER • DVCE : FRAT/ ET
• SVCCESS
4av
MNS-N-14.178, Ø 40,7mm,14,055 g; Hild. 109.
4rv
47
Talary zachodniopomorskie...
5. Talar poczwórny na pamiątkę śmierci księcia, 1618, mennica Szczecin
Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz
kryzowy, dookoła bordiura;
leg: PHILIPPVS • II • D • G • DVX • POMERANORVM
Rv: napis w dziesięciu wierszach;
leg: NVMMVS/ MEMOR • FVNEBRI/ PHILIPPI • II • /DVCIS • STET :
POMER/ QVINATVS 8 • IVL • AŌ/ 15[...]3 • DENAT • 3 • FEBAŌ : 1618/
CONSECRATVS/ AFRANC : I • SEDINET/ POMER • DVCE : FRAT/ ET
• SVCCESS
5av
5rv
MNS-N-11.608, Ø 42,1 mm,113,060 g; Hild. 106, Dav. 7230.
Franciszek (1618–1620)
6. Półtalar na pamiątkę śmierci księcia, 1620, mennica Szczecin
Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz
koronkowy;
leg: D ‫ ׃‬G ‫ ׃‬FRANCISCVS • I • DVX • SEDINI • POMERAN • CASSVB •
ET • V[AN]
Rv: napis w dziesięciu wierszach, powyżej i poniżej ornamenty roślinne,
w dolny ornament wpisane inicjały G – T, złotnika i rytownika stempla Gotfryda Tabberta;
48
Mieszko Pawłowski
leg:
NVMMVS/ NOVISSIMOHONORI/ • FRANCISSI • I • /DVCIS
• STET • POM • QVI/ ATVS • XX1V • MART • AŌ • 1577/ MORTVVS
• XXV11 • NOVĒ/ ANNO • 1620 • DICATVS/ Å • BOGISLAO • X1V
• /FRATER • ET • SVC/ ESSORE
6av
6rv
MNS-N-15.670, Ø 43,0 mm,13,062 g; Hild. 132.
Moneta przerobiona na medalion – ślad po zdjętym uszku, od strony awersu pęknięcie krążka.
Bogusław XIV (1617–1637)
7. Talar, 1629, mennica Szczecin/Koszalin
Av: skierowana w prawo półpostać władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz
obszyty koronką, w prawej dłoni tzw. regiment, po lewej stronie hełm z piórami;
leg:
BOGISLAVS • XIV • D : G • DVX • STE • PO • CAS • E • V • P
• RV •
Rv: w kartuszu przykrytym czapką książęcą, wspięty ukoronowany gryf
z mieczem w prawej łapie i Biblią w lewej, ponad tarczą data emisji: 16 – Z9.
W legendzie skrzyżowane haki – znak mincerski?
leg: EP • CAM • CO • GVTZK • TER • LEOB • ET • BV • DOM •
49
Talary zachodniopomorskie...
7av
7rv
MNS-N-9.160, Ø 44,2 mm, 28,464 g; Hild. 309, Dav. 7270.
8. Talar, 1629, mennica Szczecin
Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz
obszyty koronką;
leg: BOGISLAVS • XIV • D • G • DVX • STE : PO : CAS : E : V : P : RV
Rv: dziewięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm
z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami
i w hełmach z klejnotami. W legendzie skrzyżowane haki – znak mincerski?
leg: EP : CAM : CO : GVTZK : TER : LEOB : E : BV : D : 16z9
8av
8rv
MNS-N-6.812, Ø 42,8 mm, 27,498 g; Hild. 312.
Moneta przerobiona na medalion – ślad po usuniętym uszku, na awersie grawerunek:
S – Z/ 16 – 94.
50
Mieszko Pawłowski
9. Talar, 1629, mennica Szczecin
Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz
obszyty koronką;
leg: BOGISLAVS • XIV • D : G • DVX • STE : PO : CAS : E : V : P : RV
Rv: dziewięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm
z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami
i w hełmach z klejnotami. W legendzie skrzyżowane haki – znak mincerski?
leg: EP : CAM : CO : GVTZK : TER : LEOB : E : BV : D : 16z9 • •
9av
9rv
MNS-N-6.828, Ø 43,7 mm, 28,187 g; Hild. 312.
10. Talar, 1634, mennica Szczecin
Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz
obszyty koronką;
leg: BO[...]ISLAVS • XIV • D : G : DVX • STE[...] CAS : ET • VAN •
Rv: dziesięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm
z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami
i w hełmach z klejnotami, data emisji: 16 – 34, dzielona piórami klejnotu
tarczy herbowej;
leg: [P]RIN : RVG : CO [...]ZK : TERR : LEOB : ET • BVT[...] DN
51
Talary zachodniopomorskie...
15av
15rv
MNS-N-9.161, Ø 48,5 mm, 35,101 g; Hild. 350, Dav. 7260 odm.
Moneta przerobiona na medalion – ślad po zdjętym uszku, do rantu przymocowana
oprawa, na rewersie rysy.
11. Talar, 1631, mennica Koszalin
Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz
koronkowy;
leg: • B GISLAVS • XIV • D : G • DVX • STE • PO : C • E • T • V • P • R
•
Rv: dziesięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm
z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami
i w hełmach z klejnotami, data emisji: 16 – 31, dzielona klejnotem tarczy
herbowej. U dołu po bokach tarczy herbowej inicjały G – T, złotnika i rytownika stempla Gotfryda Tabberta (brak obwódki separującej pole rewersu od
legendy);
leg:
EP – * CAM * CO * GVTZK * TER * LEOB * E * BV * – DO
52
Mieszko Pawłowski
10av
10rv
MNS-N-14.950, Ø 43,3 mm, 28,982 g; Hild. 318, Dav. 7274.
Na awersie wgłębienie.
12. Talar, 1633, mennica Koszalin
Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i szeroki
kołnierz obszyte koronką;
leg: BOGISLAVS • XIV • D • G • DVX • S • P • C • ET • V • P • P • R
• 1633
Rv: dziesięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm
z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami
i w hełmach z klejnotami;
leg: EP • CAM • CO • GVTZK • TER • LEOB • ET • BV • DOM
53
Talary zachodniopomorskie...
11av
11rv
MNS-N-11.402, Ø 41,1 mm, 25,720 g; Hild. 323, Dav. 7282.
13. Talar, 1635, mennica Koszalin
Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i szeroki
kołnierz obszyte koronką;
leg: BOGISLAVS • XIV • D • G • DVX • [...] • P • C • E • V • P • P • R •
Rv: dziesięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm
z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami
i w hełmach z klejnotami, data emisji: 16 – 35 dzielona klejnotem tarczy
herbowej;
leg: EP – * CAM * CO * GVTZK * TER * LEOB * E * BV * – DO
12av
12rv
MNS-N-12.163, Ø 43,0 mm, 28,854 g; Hild. 327 odm., Dav. 7285.
54
Mieszko Pawłowski
14. Talar, 1635, mennica Koszalin
Av: skierowane w lewo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz
obszyty koronką;
leg: BOGISLAVS * XIV * D * G * DVX * S * P * C * ET * V * P * R *
Rv: dziesięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm
z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami
i w hełmach z klejnotami, data emisji: 16 – 35 dzielona klejnotem tarczy
herbowej;
leg: EP – [...] CAM * CO * GVTZK * TER * LEOB * E * BV * – DO
13av
13rv
MNS-N-6.813, Ø 43,0 mm, 28,145 g; Hild. 327 odm., Dav. 7287.
15. Talar, 1636, mennica Koszalin
Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i szeroki
kołnierz obszyte koronką;
leg: BOGISLAVS • XIV • D • G • DVX • S • P • C • E • V • P • R •
Rv: dziesięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm
z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami
i w hełmach z klejnotami, data emisji: 16 – 36, dzielona klejnotem tarczy
herbowej (brak obwódki separującej pole rewersu od legendy);
leg: E – * CAM * CO * GVTZK * TER * LEOB * E * BV[...] – D – O *
55
Talary zachodniopomorskie...
14av
14rv
MNS-N-14.194, Ø 42,0 mm, 26,690 g; Hild. 328 odm., Dav. 7288.
16. Talar na pamiątkę uroczystego pogrzebu Bogusława XIV, 1654, mennica
Szczecin
Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i wąski
kołnierz;
leg: BOGISLAVS • XIV • D • G • DVX • ST • POM • C • & • VAND • P
• RV • EP • C • CO : G • T • L • & • B • D
Rv: napis w piętnastu wierszach;
leg: NOVISSIMVS/ HONORIBVS/ BOGISLAI •DVC • STET/ POMER
• EIVSNOMINIS/
14 • ETVLTVMI / NATI • 31 • MART • 1580 •/
DENATI • 10MART • 1637 •/ HUMATI • 25 • MAI • 1654 •/ CHRISTINA
˙ D : G • SVECORV./ GOTHOR . VANDAL • REGIN/ ET / FRIDERICVS
¯ ˙ D : G • MARC • & • EL • BRA •/ DVCESPOMER •/ F.F
. WILHEL/
56
Mieszko Pawłowski
16av
16rv
MNS-N-15.095, Ø 51,0 mm, 28,553 g; Hild. 379.
Talary władców szwedzkich Pomorza Zachodniego
Krystyna (1640–1654)
17. Talar, 1642, mennica Szczecin
Av: skierowane trzy czwarte w prawo, ukoronowane popiersie władczyni
w sukni ze sztywnym koronkowym kołnierzem i w perełkowym naszyjniku;
leg: CHRISTINA • D : G • SVE • GOT • VAND : Q • DES • REGIN
Rv: dziewięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm
z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami
i w hełmach z klejnotami;
leg: MONETA • NOVA • ARGENT • DVCATVS • POMER : 164Z
57
Talary zachodniopomorskie...
17av
17rv
MNS-N-2.326, Ø 41,5 mm, 27,552 g; Ahlstr. 15.
Moneta przerobiona na medalion – ślad po zdjętym uszku, na awersie wgłębienie.
18. Talar, 1642, mennica Szczecin
Av: skierowane trzy czwarte w prawo, ukoronowane popiersie władczyni
w sukni ze sztywnym koronkowym kołnierzem, w naszyjniku z krzyżykowych segmentów i z medalionem, na piersiach brosza (?) w formie rozety;
leg: [ ] CHRISTINA • D : G • SVE • GO • VAND • Q • DES • REGINA
Rv: dziewięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm
z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami
i w hełmach z klejnotami;
leg: [ ] MONETA • NOVA • ARGENT • DVCATVS • POMER : 164Z
58
Mieszko Pawłowski
18av
18rv
MNS-N-2.327, Ø 43,1 mm, 28,112 g; Ahlstr. 15.
Moneta przerobiona na medalion – ślad po zdjętym uszku.
19. Talar 1642, mennica Szczecin
Av: skierowane trzy czwarte w prawo, ukoronowane popiersie władczyni
w sukni ze sztywnym koronkowym kołnierzem, naszyjnik z krzyżykowych
segmentów, na piersiach brosza (?) w formie rozety;
leg: [ ] CHRISTINA • D : G • SVE • GOT • VAND : Q • DES • REGINA
Rv: dziesięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm
z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami
i w hełmach z klejnotami;
leg: [ ] MONETA • NOVA • ARG • DVCATVS • POMERAN • 164Z
59
Talary zachodniopomorskie...
19av
19rv
MNS-N-2.325, Ø 41,8 mm, 27,829 g, Ahlstr. 16.
Moneta przerobiona na medalion – ślad po zdjętym uszku.
20. Talar, 1642, mennica Szczecin
Av: skierowane trzy czwarte w prawo, ukoronowane popiersie władczyni
w sukni ze sztywnym koronkowym kołnierzem i w naszyjniku z krzyżykowych segmentów, na piersiach brosza (?) w formie rozety;
leg: CHRISTINA • D : G • SVE • GOT • VAND : Q • DES • REGINA
Rv: dziesięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm
z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami
i w hełmach z klejnotami;
leg: MONETA • NOVA [...] ARG • DVCATVS • POMERAN • 164Z
20av
MNS-N-14.195, Ø 42,8 mm, 28,543 g; Ahlstr. 16.
20rv
60
Mieszko Pawłowski
Karol XII (1697–1718)
21. Talar na pamiątkę ustanowienia wolności wyznania na Śląsku, 1709, mennica
Szczecin
Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której płaszcz upięty
na prawym ramieniu, pod którym inicjały JM, mincmistrza Johanna Mammiesa;
leg: CAROL : XII D . G . SVEC . GOTH . VAND . REX PROFUGINATOR
FIDEI . – 1 Reichs thlr : nach alten schr : u • korn.
Rv: ukoronowany lew z głową zwróconą do tyłu, mieczem w prawej łapie,
lewą łapą oparty o kolumnę, na której gałęzie palmowe i płonąca świeca;
leg: COLLAPSAM FORTITER – RESTITUIT, w odcinku w pięciu wierszach napis: IN MEMOR . TRACTAT . ALTRAN . STAD./ 22 AUGUST.
MDCCVII CONCLUSI,/ ET BRESLAU D. 8 FEBR/ MDCCIX C O M,,/
PLETI
21av
MNS-N-13.922, Ø 41,4 mm, 29,065 g; Ahlstr. 221.
21rv
61
Talary zachodniopomorskie...
IN DER
HINTERPOMMERSCHE TALER
SAMMLUNG DES NATIONALMUSEUMS
IN
SZCZECIN
ZUSAMMENFASSUNG
Der Artikel berührt die Frage der Erscheinung auf dem hinterpommerschen Markt der
schweren, silbernen Münzen – Taler, und das Thema der Prägung von Talern in Herzogtum Pommern.
Die ersten schweren, silbernen Münzen, die im Laufe der Zeit Taler genannt wurden, erschienen in Westeuropa am Ende des 15. Jahrhunderts. Im 16. Jahrhundert kam der
Taler fest in den Münzumlauf Europas.
Am Ende des 16. Jahrhunderts wurden auch in Herzogtum Pommern Taler
geprägt. Es wird angenommen, dass der erste Taler von dem Herzog Johann Friedrich
1595 geprägt wurde. Seit dieser Zeit versorgten die Herrscher aus der Greifen-Dynastie
den lokalen Münzenmarkt sowohl mit den regelmäßigen Prägungen, als auch mit den
Gelegenheitsmünzen, die meistens in Verbindung mit dem Tod der Herzoge oder ihrer
Familienmitglieder erschienen. Besonders tätig waren in diesem Bereich Herzog Philipp
Julius und der letzte Herrscher von dem herzoglichen Greifenhaus Bogislaw XIV.
In der Sammlung der Numismatischen Abteilung des Nationalmuseums in Szczecin
befinden sich 21 pommersche Taler, deren Teile und Vielfache. Besonders interessant
sind drei mit Talerstempeln geprägte halbe Taler, ein einmaliger vierfacher Taler, der
sog. Piedfort, zum Gedenken des Tods Philipps II., und ein Taler, der 1654 anlässlich des
Begräbnisses Bogislaws XIV. geprägt wurde. Erwähnenswert ist auch der Gelegenheitstaler, der 1709 anlässlich der Anerkennung der Konfessionsfreiheit in Schlesien in der
Stettiner Münzstätte geprägt wurde.
In der Sammlung dominieren Münzen der letzten Greifen – insgesamt 16 Stück;
die zahlreichsten davon gehören zu dem letzten Herrscher – 9 Stück. Es befinden sich
in der Sammlung auch 5 Stück der schwedischen Herrscher von Pommern, die meisten
von Königin Kristina, alle aus dem Jahre 1642.
Mieszko Pawłowski
P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I
TOM XXVI (LV) RO K 2 0 11 Z E S Z YT 3
R O Z P R A W Y
I
S T U D I A
AGNIESZKA ZAREMBA
Szczecin
UWARUNKOWANIA ROZWOJU STOCZNI SZCZECIŃSKIEJ
IM. ADOLFA WARSKIEGO W LATACH 1957–1972
Uwagi wstępne
Gdy w 1948 r. władze państwowe przyjęły tezy o zakończeniu scalania ziem poniemieckich z Polską, nowo powstałe województwa, szczecińskie i koszalińskie,
w roku 1950 miały podlegać ogólnopolskim planom uprzemysłowienia kraju.
Region ten, dotąd o charakterze rolniczym, pozbawiony był znaczących inwestycji gospodarczych państwa w przemyśle stoczniowym, a pierwsze nakłady
inwestycyjne miały za cel głównie odbudowę przemysłu okrętowego w mieście,
choć nie przewidywały uruchomienia stoczni produkującej na wielką skalę. Niszcząca eksploatacja portu i stoczni szczecińskich przez wojska radzieckie, a także
demontaże prowadzone na tym terenie powodowały zubożenie terenu stoczni1.
Zmiana tej sytuacji nastąpiła z chwilą powołania w styczniu 1949 r. Rady
Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG), a w ramach współpracy Polski
w tej organizacji – rozpoczęcia na dużą skalę produkcji statków, głównie na rynek Związku Radzieckiego, przez ośrodki w Gdańsku, Szczecinie i Gdyni. Było
1
A. Makowski, Pomorze zachodnie w polityce gospodarczej Polski w latach 1945–1960,
w: Pomorze Zachodnie w latach 1945–2005. Wybrane problemy polityczne, administracyjne, demograficzne i ekonomiczne, red. K. Kozłowski, Szczecin 2005, s. 92; tenże, Pomorze Zachodnie
w polityce Związku Radzieckiego w 1945 roku, „Przegląd Zachodniopomorski” 1992, z. 2, s. 71–72;
tenże, Pomorze Zachodnie w polityce gospodarczej Polski w latach 1950–1960, Szczecin 2006,
s. 95–96; K. Kozłowski, Pierwsze dziesięć lat władzy politycznej na Pomorzu Zachodnim (1945
–1955), Warszawa–Szczecin 1994, s. 28–30, 36; P. Zaremba, Szczecińskie lata 1946–1948, Poznań
1970, s. 280.
64
Agnieszka Zaremba
to spowodowane chęcią szybkiej rozbudowy floty polskiej, ale i radzieckiej. Złożone przez ZSRR wieloletnie zamówienie na budowę jednostek pełnomorskich
stało się bodźcem do rozpoczęcia przez Stocznię Szczecińską produkcji statków
o coraz to większym tonażu i specyfikacji konstrukcyjnej2. Władze państwowe
przyjęły założenie, że przemysł okrętowy będzie przemysłem narodowym, co
pozwoliło nie tylko zaspokoić potrzeby okrętowe Polski, ale i stworzyć szansę na
coraz to większy eksport. Osiągnięcia produkcyjne stoczni w pierwszym okresie
nie byłyby możliwe bez aprobaty i pomocy fachowców przysłanych ze Związku
Radzieckiego, lecz eksport wyrobów był skierowany głównie do ich kraju i na
potrzeby floty ZSRR3.
Warto zaznaczyć, że według polskiej klasyfikacji zaliczono przemysł okrętowy do przemysłu środków transportu i był to zarazem przemysł przetwórczy.
Natomiast w nazewnictwie RWPG przemysł okrętowy zaliczono do przemysłu
maszynowego4.
Począwszy od 15 stycznia 1949 r., rząd Rzeczypospolitej Polskiej i rząd
Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich rozpoczęły zawieranie długoterminowych umów w sprawie wzajemnych dostaw towarów. Podobne umowy
zawierano w latach późniejszych, a ich przedmiotem była wymiana towarowa,
w tym wyprodukowanych przez stronę polską dla ZSRR statków pełnomorskich.
Powstały tzw. centrale handlowe, jak w Polsce Centrala Morska Importowo-Eksportowa „Centromor”, a w ZSRR początkowo „Transmaszynoimport”, a następnie „Sudoimport”, z siedzibą w Moskwie. Miały one prawo zawierania kontraktów handlowych na budowę jednostek morskich5.
2
F. Gronowski, I. Chrzanowski, Gospodarka morska na Pomorzu Zachodnim w ćwierćwieczu
Polski Ludowej, w: 25 lat polskiej gospodarki morskiej na Pomorzu Zachodnim, red. K. Piotrowski, Szczecin 1971, s. 30; A. Hutnikiewicz, Szczecin w polityce morskiej Polski Ludowej, w: 50 lat
Polski na Pomorzu Zachodnim. Polityka – społeczeństwo – kultura. Materiały z sesji naukowej,
Szczecin, 19–20 maj 1995, red. K. Kozłowski, E. Włodarczyk, Szczecin 1996, s. 78; S. Jędrychowski, Osiągnięcia Polski Ludowej w gospodarce morskiej, „Technika i Gospodarka Morska” 1965,
nr 8/9, s. 282.
F. Gronowski, I. Chrzanowski, Gospodarka morska..., s. 31; E. Skrzymowski, Okrętownictwo
w czterdziestoleciu Pomorza Zachodniego, w: Gospodarka morska w 40-leciu PRL, cz. I, Gdańsk
1985, s. 175; R. Techman, Armia radziecka w gospodarce morskiej Pomorza Zachodniego w latach
1945–1956, Poznań 2003, s. 167–168.
3
4
T. Obrębski, Produkcja stoczni w latach 1950–1970, w: Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego. Studium monograficzne, red. T. Madej, Warszawa–Poznań 1975, s. 44.
Wydaje się, że występująca początkowo w źródłach radziecka centrala „Transmaszynoimport” w późniejszym czasie została zastąpiona nową jednostką „Sudoimport”. W umowach z ZSRR
na budowę statków i wymianę handlową po 1953 r. występuje tylko „Sudoimport”. 1949 styczeń
15, Moskwa. Protokół między Rządem Rzeczpospolitej Polskiej i Rządem Związku Socjalistycz5
Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej...
65
Można postawić pytanie: czy współpraca gospodarcza i naukowo-techniczna oparta była, zgodnie chociażby z literą układu zawartego między tymi obydwoma krajami 8 kwietnia 1965 r., na zasadzie „wzajemnych korzyści i przyjacielskiej pomocy” w ramach PWPG, czy też strona polska, w tym Stocznia
Szczecińska, traciła w większej mierze, realizując podpisane kontrakty na budowane coraz to nowocześniejsze jednostki?6 Czy roszczenia strony radzieckiej
co do wyposażenia były w samej realizacji montażu opłacalne dla stoczni? Stocznia Szczecińska stała się podmiotem w realizacji scentralizowanej polityki narzucanej przez państwo, niekiedy tracąc na tej współpracy.
Specyfika zawierania umów
Ministerstwo Handlu Zagranicznego (MHZ) w celu zaspokojenia potrzeb przemysłu okrętowego kraju od roku 1950 tworzyło centrale. Minister handlu zagranicznego Tadeusz Gede, przewodniczący Państwowej Komisji Planowania
Gospodarczego Hilary Minc, minister finansów Konstanty Dąbrowski oraz ówczesny minister żeglugi Adam Rapacki 31 marca 1950 r. złożyli podpisy pod
wydanym przez MHZ zarządzeniem powołującym Centralę Morską Importowo-Eksportową. Tym samym powstało przedsiębiorstwo państwowe, początkowo
z siedzibą w Warszawie, tworzone w ramach narodowego planu gospodarczego.
W roku 1953 utworzono delegaturę centrali w Gdańsku, a w 1955 r. – w Szczecinie. Rok 1966 był przełomowy dla tego przedsiębiorstwa, gdyż samą jego siedzibę, wówczas już pod nazwą „Centromor”, przeniesiono z częścią pracowników
z Warszawy do Gdańska. Z chwilą powołania tej centrali rozpoczęto realizację
nych Republik Radzieckich w sprawie wzajemnych dostaw towarów w roku 1949, w: Dokumenty
i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, t. IX (styczeń 1946 – grudzień 1949), Warszawa 1974, s. 436; Archiwum Państwowe w Szczecinie, Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego
1945–1947, 1948–1975 (dalej APS, Stocznia Szczecińska), sygn. 92: Umowy z poszczególnymi
armatorami dotyczące budowy okrętów, 1957 r. [1953], s. 52–53. Wymiana towarowa podlegała
centralnemu planowi gospodarczemu. Plany danego ministerstwa, w wypadku przemysłu okrętowego – Ministerstwa Przemysłu Ciężkiego, tworzono według wskazań władzy centralnej. Uchwały
Sejmu były podejmowane na podstawie wytycznych Biura Politycznego KC PZPR, następnie Sejm
uchwalał plan centralny, a w końcu na zjeździe PZPR określano założenia planu centralnego. Dla
rządu nadrzędnymi wytycznymi były uchwały Sejmu. Szerzej na ten temat: M. Kamola-Cieślik,
Polityka morska na Pomorzu Zachodnim w latach 1956–1970, cz. II: Przemysł stoczniowy i rybołówstwo, Szczecin 2007, s. 17–18.
W 1965 r. zawarto w układzie sformułowanie na temat „wzajemnych korzyści”, czego nie
spotyka się w układach z 1949 r. Zob. Układ między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Związkiem
Socjalistycznych Republik Radzieckich o przyjaźni, współpracy i wzajemnej pomocy, 8 IV 1965 r.,
w: Historia Polski. Wybór tekstów źródłowych 1945–1989, Przemyśl 2000, s. 125.
6
66
Agnieszka Zaremba
umów eksportowych do krajów RWPG oraz państw zachodnich. Eksport statków
pełnomorskich rozpoczął się 29 czerwca 1950 r. oddaniem armatorowi ZSRR
jednostki „Pervomaysk”, rudowęglowca zbudowanego w Stoczni Gdańskiej7.
Zanim doszło do powołania Centrali Morskiej Importowo-Eksportowej,
importującej początkowo, z braku wyposażenia, części na budowane jednostki,
minister żeglugi Leon Bielski 1 sierpnia 1949 r. wydał zarządzenie, na podstawie którego Morska Centrala Zaopatrzenia przejęła funkcje handlowe. W dokumencie tym czytamy, że do czasu rozpoczęcia działalności przedsiębiorstwa
pod nazwą Morska Centrala Handlowa to Morska Centrala Zaopatrzenia zabezpieczy terminowo dostawy co do ilości i asortymentu w Centralach Zbytu
i Handlu Zagranicznego w stosunku do planów rocznych, półrocznych i dodatkowych podległych temu resortowi8. Rząd Rzeczypospolitej Polskiej po przystąpieniu do RWPG planował w przyszłości powołać państwowe przedsiębiorstwo
zajmujące się handlem morskim, głównie na rynek wschodni. Centrala Morska
Importowo-Eksportowa została powołana dopiero w marcu 1950 r. przez ministra handlu zagranicznego; do tego czasu kompetencje handlowe przejęło Ministerstwo Żeglugi.
Centralę Morską Importowo-Eksportową, jako tzw. przedsiębiorstwo państwowe wyodrębnione, powołano zarządzeniem ministra handlu zagranicznego
na podstawie dekretu z 3 stycznia 1947 r. o tworzeniu przedsiębiorstw państwowych. Zostało ono utworzone w ramach narodowych planów gospodarczych,
a w skrócie zwano je „centralą”. Jak już wspomniano, siedziba początkowo mieściła się w Warszawie. Przedmiotem działalności nowego przedsiębiorstwa był
import i eksport statków, handlowego taboru pływającego, rybackiego taboru
urządzeń stoczniowych, wyposażenia statków, portów, mechanizmów okrętowych, wyposażenia rybackiego, narzędzi okrętowych, sprzętu do badań z zakresu
okrętownictwa, urządzeń i sprzętu hydrograficznego oraz nawigacyjnego9.
Od 1950 r. Polska zawarła morskie umowy handlowe z jedenastoma krajami, natomiast eksport statków skierowany był początkowo tylko do Związku Radzieckiego. W 1953 r. utworzono delegaturę centrali w Gdańsku. Była to pierwsza
M. Kraus, Centromor 50 lat, Gdańsk 2000, s. 10–11, 189; J. Kaliński, Historia gospodarcza
Polski Ludowej, Białystok 2005, s. 52.
7
8
Archiwum Państwowe w Gdańsku, Zjednoczone Stocznie Polskie 1945–1950 (1951),
sygn. 217: Zarządzenia i ogólniki Ministerstwa Żeglugi (1948–1949), s. 125.
9
„Monitor Polski” 1950, nr A-38, poz. 455 – zarządzenie ministra handlu zagranicznego
z 31 marca 1950 r. o utworzeniu przedsiębiorstwa państwowego pod nazwą „Centrala Morska
Importowo-Eksportowa – Przedsiębiorstwo Wyodrębnione”.
Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej...
67
terenowa placówka tego przedsiębiorstwa. Reprezentowała ona centralę wobec
Stoczni Gdańskiej, Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni i Stoczni Szczecińskiej. 15 grudnia 1954 r. minister handlu zagranicznego zmienił nazwę na Centralę Morską Importowo-Eksportową „Centromor”. Istotnym wydarzeniem stało
się utworzenie drugiej placówki „Centromoru” – w Szczecinie. Stało się tak ze
względu na potrzebę podejmowania szybkich decyzji przy produkcji jednostek.
Delegatura szczecińska istniała od 1955 r., a pod względem kompetencyjnym
miała podobne uprawnienia, jak placówka gdańska10. Stworzenie samodzielnego przedsiębiorstwa, jakim była Centrala Morska Importowo-Eksportowa, było
podyktowane przede wszystkim warunkami zewnętrznymi, takimi jak handel
zagraniczny w zakresie eksportu statków oraz importu części okrętowych. Jako
samodzielne przedsiębiorstwo w strukturze przemysłu okrętowego „Centromor”
miał sprostać tym zadaniom11. Ministerstwo Handlu Zagranicznego 7 czerwca
1952 r. przygotowało projekt przyszłego zarządzenia w sprawie trybu załatwiania, nadzoru i kontroli eksportu statków do ZSRR. Jego celem było usprawnienie
i jak najlepsze wykonywanie eksportu jednostek. Największą odpowiedzialnością obarczono w nim dyrektora „Centromoru”. Miał on nadzorować redagowanie i podpisywanie kontraktów, a ze stroną radziecką konsultować sporządzanie
dokumentacji i warunków dostaw każdego z typów statków i serii. Do przyszłych
obowiązków dyrektora należało również nadzorowanie terminowości dostaw
zaopatrzenia (zwłaszcza pochodzącego z importu) i zgłaszanie Rosjanom trudności przy realizacji kontraktów. Strona radziecka miała otrzymywać sprawozdania
„Centromoru” z przebiegu produkcji jednostek na rynek ZSRR. Ponadto dyrektor
Departamentu Importu Inwestycyjnego został obarczony odpowiedzialnością za
nadzór dostaw części pochodzących z importu, a przeznaczonych dla przyszłych
jednostek radzieckich. „Centromor” natomiast kontrolował wicedyrektor Departamentu Eksportu, szczególnie pod względem realizacji kontraktów i ustalania
warunków dostaw statków12.
W 1956 r. szczecińska placówka „Centromoru” zatrudniała łącznie sześć
osób. W centrali warszawskiej utworzono tzw. komórki branżowe – działy okrętowe: „ZSRR”, ale też „Wschód”, „Zachód” oraz dotyczące importu statków.
10
M. Kraus, Centromor..., s. 12 –18.
I. Bojanowska-Dzieduszycka, Organizacja przemysłu okrętowego, w: Historia budownictwa
okrętowego na Wybrzeżu Gdańskim, red. E. Cieślak, Gdańsk 1972, s. 433.
11
12
Archiwum Akt Nowych w Warszawie (dalej AAN), Ministerstwo Handlu Zagranicznego
w Warszawie 1945–1975 (dalej MHZ), sygn. 30/3: Departament Traktatów, I Wydział Radziecki.
Korespondencja z Centralami Handlu Zagranicznego (1952–1953), s. 127.
68
Agnieszka Zaremba
Obydwie delegatury, tj. gdańska i szczecińska, podlegały bezpośrednio dyrektorowi naczelnemu13.
Powołany specjalnie tzw. Dział Radziecki „Centromoru” zajmował się
m.in. dokładną analizą importu części i eksportem statków do Związku Radzieckiego. Dział ten w obrębie swych zadań opracowywał wysokość cen urządzeń
i części eksportowanych do ZSRR na podstawie kalkulacji przesyłanych do „Centromoru” przez poszczególne zakłady. Rozpatrywał także reklamacje nadsyłane
przez odbiorców radzieckich. Przykładowo, w 1966 r. nie odnotowano żadnych
reklamacji co do jakości produkcji, a te, które nadeszły, odnosiły się głównie
do niekompletności części czy braku dokumentacji. W większości były to reklamacje ilościowe14. „Centromor” miał swego przedstawiciela w Moskwie, którym w 1966 r. był Z. Spirydowicz, a „Sudoimport” oddelegowywał do Gdańska
własnego przedstawiciela15. „Sudoimport” w Gdańsku był bezpośrednio podległy
„Sudoimportowi” w Moskwie. Wszelkie zlecenia na roboty dodatkowe, takie jak
remonty gwarancyjne statków radzieckich, musiały uzyskać akceptację zjednoczenia w Moskwie, które swoją decyzję przekazywało placówce „Sudoimportu”
w Gdańsku, a ta – „Centromorowi”16. Rządy Polski i ZSRR po 22 października 1963 r. zawarły umowę określającą dokładnie stawki wynagrodzenia, m.in.
konsultantów, techników i inżynierów służących swoją wiedzą przy organizowaniu produkcji. W stosunku procentowym do wartości urządzeń i materiałów
ustalono ceny za prace projektowe. Bezpłatnie natomiast dostarczano na potrzeby produkcyjne kopie dokumentacji technicznej. Przykładowa stawka wynagrodzenia głównych inżynierów wynosiła do 85 rubli za godzinę pracy, techników
i majstrów – do 20 rubli za godzinę, a konsultantów – 2 ruble za ten sam czas
pracy. Prace projektowe czy sporządzenie dokumentacji technicznej rozliczano
w rublach transferowych i zgodnie z zasadami Międzynarodowego Banku Współpracy Gospodarczej oraz na podstawie umowy określającej te rozliczenia, którą
zawarto 22 października 1963 r. w Moskwie17.
13
M. Kraus, Centromor..., s. 21.
Archiwum Państwowe w Gdańsku Oddział w Gdyni, Centrala Handlu Zagranicznego „Centromor” w Gdańsku 1951–1987 (dalej APGOG, „Centromor”), sygn. 105: Analiza Działu Radzieckiego (1966), s. 5.
14
15
Tamże, s. 3.
16
Tamże, sygn. 246: Materiały dotyczące remontu statków radzieckich (1963–1966), s. 31.
AAN, MHZ, sygn. 27/5: Umowy między PRL a ZSRR o sposobie ustalania cen za prace
projektowe i dokumentację techniczną (1958–1965), s. 1–2.
17
Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej...
69
Rok 1966 był przełomowy w funkcjonowaniu centrali. Decyzją ministra handlu zagranicznego 1 sierpnia tego roku przeniesiono główną siedzibę
„Centromoru” z Warszawy do Gdańska. Jednym z głównych celów tej decyzji
było zbliżenie przedsiębiorstwa do stoczni produkcyjnych Wybrzeża. 1 stycznia 1971 r., na podstawie zarządzenia prezesa Rady Ministrów z 31 października 1970 r., „Centromor” wszedł w skład Zjednoczenia Przemysłu Okrętowego
(ZPO). Miało to na celu zwiększenie efektywności ekonomicznej ZPO i „Centromoru”, ale również wypracowanie zysku, gdyż ponad 70% produkcji okrętowej
szła na eksport18. Poza wspomnianą placówką „Centromoru” w Moskwie utworzono również oddział centrali w stolicy Norwegii jako największego państwa
zachodniego importującego wyposażenie okrętowe z Polski. Również w roku
1971 decyzją ministra handlu zagranicznego utworzono placówkę w Brazylii.
W 1972 r. powołano dwuosobową delegaturę centrali w Bułgarii19.
Rok 1957 można przyjąć jako datę istotną dla całego przemysłu okrętowego
Polski. Zwiększył się tonaż eksportowanego towaru, Polska zaczęła być jednym
z ważniejszych producentów statków pełnomorskich. W światowych statystykach coraz częściej ujmowano tonaż statków zwodowanych przez Polskę20.
Gdy w 1957 r. utworzono ponownie Ministerstwo Przemysłu Ciężkiego,
przejęło ono nadzór nad Centralnym Zarządem Przemysłu Okrętowego (CZPO),
który rok później przekształcono w ZPO. Zjednoczenie miało nadzór nad wchodzącymi w jego skład czterema stoczniami morskimi, czternastoma przedsiębiorstwami kooperującymi i dwoma biurami konstrukcyjnymi. Istotnym momentem
stało się rozszerzenie, w 1959 r., kompetencji CBKO nr 1 na prowadzenie studiów i prac naukowo-badawczych. Biuro to w 1965 r. zostało przekształcone
w Centralny Ośrodek Konstrukcyjno-Badawczy Przemysłu Okrętowego. Ważną datą stał się rok 1967, gdy powołano Przedsiębiorstwo Projektowo-Technologiczne Przemysłu Okrętowego „Promor”. Pozostałe biura i jednostki służyć
miały przede wszystkim sprawnej realizacji potrzeb konstrukcyjnych, obsługując
stocznie produkcyjne, w tym Stocznię Szczecińską21.
W hierarchii stron zawierających umowy najwyżej umiejscowione były
strony rządowe Polski i Związku Radzieckiego. System planowania budowy da18
M. Kraus, Centromor..., s. 40–65.
19
Tamże, s. 67–71.
20
Tamże, s. 22.
Polski przemysł okrętowy – Polish Shipbuilding Industry 1945–2000, red. H. Spigarski,
Gdańsk 2000, s. 63.
21
70
Agnieszka Zaremba
nych jednostek był sformalizowany i wzorowany na scentralizowanym systemie
radzieckim. Sam mechanizm zawierania umów był podobny, zarówno w latach
pięćdziesiątych, jak i sześćdziesiątych ubiegłego stulecia. Kierowano się głównie
założeniami politycznymi, a nie rachunkiem ekonomicznym. Stocznie polskie,
w tym i Stocznię Szczecińską im. A. Warskiego, rozliczano z liczby wyprodukowanych jednostek, a nie z zarobionych dewiz czy rubli transferowych, przyjętych
powszechnie w umowach jako jednostka płatnicza22.
Sam plan budowy statku koncepcyjnie oparto na porozumieniach handlowych z odbiorcą. Początkowo był to „Gospłan”, następnie Ministerstwo Floty
Morskiej ZSRR i „Sudoimport”. Wspomniany powyżej CZPO opracowywał
projekt planu. Z reguły żądania strony radzieckiej były mocno wygórowane,
przekraczające możliwości produkcyjne danej stoczni. Podobnie wyglądało to
w wypadku Stoczni Szczecińskiej. Także Ministerstwo Przemysłu Ciężkiego żądało zwiększenia produkcji, czyniąc tak wskutek nacisku Państwowej Komisji
Planowania Gospodarczego (PKPG) oraz Ministerstwa Handlu Zagranicznego.
Z tymi jednostkami rządowymi ściśle współpracowali przedstawiciele radzieckich ministerstw i armatorów. Następnie PKPG analizowała otrzymaną koncepcję planu. Plan był przekazywany m.in. do Ministerstwa Przemysłu Ciężkiego,
któremu podlegał resortowo przemysł okrętowy. Ostatecznie rząd zatwierdzał
wcześniej uzgodniony plan budowy jednostek. Plan ten stanowił podstawę zadań
dla przedsiębiorstw produkujących statki. Jego wytyczne skupiały się w Centrali
Morskiej Importowo-Eksportowej „Centromor”, która zawierała ze stoczniami,
w tym i Stocznią Szczecińską, kontrakty na produkcję jednostek umówionych
ze stroną radziecką. Wielkość produkcji podawano w ogólnych miernikach produkcji globalnej wraz z innymi wskaźnikami planu, takimi jak nakłady inwestycyjne23.
APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 432: Materiały dotyczące budowy statku B-88 (1967),
s. 1. Rubel transferowy wprowadzony został jako jednostka rozliczeniowa krajów RWPG
w 1964 r. 18 lutego 1959 r. minister przemysłu ciężkiego na wniosek załogi nadał Stoczni Szczecińskiej imię Adolfa Warskiego – członka SDKPiL i KPP. Dodatkowe, narzucane w toku sporządzania
planów produkcyjnych zlecenia ze strony ZSRR dotyczyły także np. przemysłu lotniczego. 31 lipca
1962 r., zgłosiwszy dodatkową produkcję, np. samolotów AN-2 (według planu 5-letniego miano
wyprodukować 380 sztuk, a po zaleceniach aż 420), ministerstwo nie mogło w pełni wywiązać się
z tego wskutek niedostarczenia łożysk z ZSRR, potrzebnych do produkcji silników AJ-26-W – tu
za: AAN, Ministerstwo Przemysłu Ciężkiego 1947–1956 (dalej MPC), sygn. 31/35: Dokumenty
dotyczące planów i sprawozdań eksportu i importu (1962–1963), s. 40–41.
22
23
S. Nowicki, Program przemysłu okrętowego w Ministerstwie Przemysłu Ciężkiego i jego
realizacja w Zjednoczeniu Przemysłu Okrętowego, w: Polski przemysł okrętowy we wspomnie-
Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej...
71
Istotny wpływ na realizację zadań przemysłu okrętowego miała komisja
Biura Politycznego Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, powołana w 1956 r. przed VII Plenum KC PZPR (18–28 lipca 1956 r.). Celem komisji było m.in. kontrolowanie ministerstw. Władze partyjne decydowały
– tak jak miało to miejsce w latach 1956–1960 – o zwiększeniu liczby wyprodukowanych jednostek przeznaczonych na eksport. Według zawartej w 1958 r.
umowy ze Związkiem Radzieckim Polska miała za sumę 242 mln rubli przekazać
do tego państwa 47 statków.
Będąc członkiem RWPG, Polska została poddana koordynacji planów. Jedną
z metod działalności RWPG było zawieranie umów według wieloletnich planów
perspektywicznych. Koordynacja ta powodowała podział pracy w strukturze organizacji. Sam zakres koordynacji mógł być zmieniony w wyniku decyzji przedstawicieli władz partyjnych krajów RWPG. Koordynacja planów, wzajemnych
dostaw i jednocześnie specjalizacja produkcji w okresach wieloletnich miały na
celu zaspokojenie potrzeb danego kraju na produkty wymienione w umowach.
Było tak w wypadku Polski, specjalizującej się w dostawach jednostek pływających, głównie do Związku Radzieckiego24.
Już w pierwszych miesiącach od powstania RWPG można było zauważyć
coraz bardziej zacieśniającą się współpracę Polski ze Związkiem Radzieckim,
ale jednocześnie uzależnienie funkcjonowania polskiej gospodarki morskiej od
tego państwa. Przykładem jest tu wystosowana 5 maja 1949 r. nota Ambasady
RP w ZSRR do Ministerstwa Spraw Zagranicznych ZSRR z prośbą o przysłanie
radzieckich specjalistów do odbudowy obiektów polskiej gospodarki morskiej.
Ministerstwo Żeglugi Rzeczypospolitej Polskiej chciało skorzystać z życzliwej
pomocy i doświadczenia Związku Radzieckiego w dziedzinie budowy portów
i w sprawie organizacji innych gałęzi gospodarki morskiej. Zaproponowano
przy tym radzieckiej delegacji zwiedzenie polskich portów w Gdańsku, Gdyni
i Szczecinie, m.in. w celu przeglądu stoczni25.
niach, Gdańsk 1996, s. 27–28; APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 92: Umowy z poszczególnymi
armatorami dotyczące budowy okrętów, 1957 r. [1953], s. 52.
M. Kamola-Cieślik, Polityka morska na Pomorzu Zachodnim..., cz. II, s. 43–45; A. Bodnar, Współpraca gospodarcza krajów socjalistycznych, w: Polityka gospodarcza Polski Ludowej,
cz. II, Warszawa 1965, s. 393–394; S. Darski, W. Strąk, Rozwój i perspektywy gospodarki morskiej
w Polsce, Gdynia 1968, s. 146–147.
24
25
1949 maj 5, Moskwa – Nota Ambasady RP w ZSRR do Ministerstwa Spraw Zagranicznych
ZSRR z prośbą o przysłanie radzieckich specjalistów dla odbudowy obiektów polskiej gospodarki
morskiej, dok. 271, w: Dokumenty i materiały..., t. IX, s. 479. (tłum. własne).
72
Agnieszka Zaremba
Na podstawie umów zawartych ze Związkiem Radzieckim na budowę jednostek pełnomorskich można stwierdzić, że zarówno stocznie polskie, jak i polski
przemysł okrętowy służyć miały zaspokojeniu braków we flocie ZSRR, a większość wydobytych surowców była przeznaczana na rynek wschodniego sąsiada.
Wbrew zapowiedziom ministra Stefana Jędrychowskiego z 20 kwietnia 1948 r.
stosunki gospodarcze polsko-radzieckie nie były oparte na zasadzie równości
stron i poszanowania suwerenności gospodarczej partnera, mimo że według deklaracji ZSRR miały służyć odbudowie gospodarczej Polski. W wywiadzie udzielonym dla miesięcznika „Przyjaźń” minister przedstawił istotę przyszłych umów
ze Związkiem Radzieckim w sprawie wzajemnych dostaw towarów. Podstawą
była w nich wymiana towarowa, przy czym za surowce naturalne otrzymywane
z ZSRR Polska, jak wyraził się minister, miała płacić nie dolarami, lecz towarami, w dużej mierze wyrobami przemysłowymi.
Przyszłe umowy, jak w wypadku budowy statków, rozliczano w oparciu
o walutę ZSRR, w tzw. rublach transferowych. Były to umowy kredytowe na
dostawę sprzętu przemysłowego dla ZSRR26. W usługach remontowych stosowano różne przeliczniki statków, gdzie jeden rubel liczony był po 11 zł. Inaczej
przedstawiało się to w produkcji materialnej, gdzie za rubla otrzymywano nawet
30 zł. Strona polska traciła głównie, wykonując liczne remonty statków oddanych
już armatorom ZSRR. W omówieniu cen zakupu, przyjętych przez „Centromor”
w projekcie planu na lata 1961–1965, zaakceptowano wspomniany przelicznik
(11 zł za 1 rubla transferowego). Za trampy o wyporności 5000 DWT dla Egiptu
i Brazylii „Centromor” wyznaczył ceny większe niż za te same jednostki eksportowane do ZSRR. Dla Egiptu były to 44 mln zł, dla Brazylii 44,5 mln zł. Związek Radziecki miał zapłacić o 10% mniej niż odbiorcy zachodni (tj. 40 mln zł)27.
Można przypuszczać, że „Centromor” mógł sobie pozwolić na taką obniżkę cen
dla ZSRR, zarabiając na statkach eksportowanych np. do Egiptu. Przykładowo,
za tankowiec o wyporności 35 000 DWT miano zapłacić 280 mln zł. Była to cena
przewidywana w oparciu o ceny składników materiałowych z 1959 r., odnoszące
się do projektu wspomnianego planu na lata 1961–1965.
Drobnicowiec o wyporności 12 350 DWT oszacowano na 130 mln zł,
drobnicowiec od 10 300 do 11 000 DWT – na 120 mln zł, przy czym średnia
cena wynikała z kosztów wytwarzania w 1959 r. Rudowęglowce o wyporności
26
1948 kwiecień 20, Warszawa – Wypowiedź ministra S. Jędrychowskiego dla miesięcznika
„Przyjaźń” na temat współpracy gospodarczej Polski z ZSRR, dok. 191, w: tamże, s. 309–313.
27
APGOG, „Centromor”, sygn. 93: Materiały dotyczące eksportu w latach 1961–1965, s. 6.
Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej...
73
3200 DWT miały kosztować 38 mln zł, bazy rybackie 9300 DWT – 150 mln zł,
a bazy rybackie dochodzące do 10 000 DWT – 170 mln zł. W wypadku drobnicowców i baz rybackich ceny ustalono na podstawie cen składników materiałowych, również z 1959 r. Jak już wspomniano, eksportowane do ZSRR trampy
o wyporności do 5000 DWT wyceniono na 40 mln zł; trawler przetwórnię
do 1200 DWT oszacowano na 87,6 mln zł, a trawler 500 DWT wyceniono na
18 mln zł28. Zjednoczenie Przemysłu Okrętowego w uwagach do uzgodnienia
planu eksportu na lata 1961–1965 przekazało sugestię, że w odniesieniu do wartości podanych przez „Centromor” należałoby podwyższyć ceny za statki, podając te sumy w rublach transferowych. Ze strony ZPO propozycje przedstawiały
się następująco: dla drobnicowca B-512 (produkowanego również przez Stocznię
Szczecińską) cenę określono jako zaniżoną – według szacunku ZPO powinna
ona wynieść (głównie dla jednostek rezerwy) 16,4 mln rubli; podobnie w wypadku statków typu B-52, gdzie cena powinna wzrosnąć do 17,2 mln rubli. Ceny
w rublach transferowych podawano nie tylko odbiorcy z ZSRR, „Sudoimportowi”, ale też armatorom z Chińskiej Republiki Ludowej – jak miało to miejsce
w wypadku jednostki B-70, której cenę ZPO również uznało za zaniżoną i proponowało „Centromorowi”, aby podwyższył ją do 17,9 mln rubli. Podwyżkę cen
dyrektor generalny ZPO inż. Z. Nowakowski proponował także wskutek zwiększenia wyposażenia statków – jak dla drobnicowca B-514, do sumy 9,3 mln rubli29. Przy podwyższaniu cen za daną jednostkę dyrekcja „Centromoru” musiała brać pod uwagę duży koszt urządzeń i części eksportowanych do ZSRR, by
w miarę możliwości nie tracić na eksporcie jednostek.
W 1965 r. tzw. Dział Radziecki „Centromoru” na podstawie kalkulacji przesyłanych przez poszczególne zakłady opracował ceny urządzeń i części eksportowanych do ZSRR. Ceny te kształtowały się w wysokości: 1 rubel = 30 zł obiegowych. Dla części zamiennych kalkulacja była znacznie korzystniejsza i wynosiła
10 zł obiegowych za jednego rubla. Co interesujące, wspomniany dział uzyskał
od zakładów kooperujących z „Centromorem” częściowe obniżenie cen na urządzenia, które dawały straty dochodzące nawet do punktu zerowego. Zaznaczono,
że to „Sudoimport” wywiera nacisk w kierunku obniżenia cen poszczególnych
pozycji, takich jak pompy, wirówki, łodzie czy silniki „Puck”. Dochodziło również do tego, że przedstawiciele zakładów H. Cegielski bez uzgodnienia z dyrekcją „Centromoru” udzielali rabatów „Sudoimportowi”, co dla Centrali Hand28
Tamże.
29
Tamże, s. 16–17.
74
Agnieszka Zaremba
lowej stwarzało sytuację niezdrowej konkurencji30. Można zatem stwierdzić, że
przedstawiciele „Sudoimportu” potrafili wywrzeć bezpośredni nacisk na kooperantów „Centromoru”.
„Sudoimport” opierał swoją współpracę z „Centromorem” na sumach przewidzianych w umowach międzypaństwowych. Na ich podstawie odpowiednie
biura „Sudoimportu” zobowiązane były zakupić w Polsce urządzenia i części
na określoną sumę. Przykładowo, w 1966 r. zakup opiewał na 26,6 mln zł dewizowych, a w 1967 r., łącznie z częściami z zakładów H. Cegielski, na sumę
30,8 mln zł dewizowych31.
Sam „Centromor” ponosił straty w wyniku nierespektowania zaleceń
„Sudoimportu” odnośnie do prac remontowych prowadzonych w stoczniach.
„Sudoimport” niekiedy odmawiał uregulowania należności. Było tak w wypadku
jednostki „Workuta”, gdy Stocznia Gdańska, remontująca tę jednostkę, nie miała
akceptacji zjednoczenia w Moskwie. Wszelkie tego rodzaju prace musiały być
uzgadniane z „Sudoimportem”, gdyż w przeciwnym wypadku odmawiano podpisania uzupełnień do kontraktów, tak jak miało to miejsce 21 lutego 1964 r.32
Podobne sytuacje zdarzały się w pracach Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego. Narzucanie przez ZSRR rozwiązań technicznych przy budowanych jednostkach było zjawiskiem nagminnym. Doprowadzało to do strat produkcyjnych
Stoczni Szczecińskiej, a w konsekwencji do niemożności wykonania planu produkcyjnego przyjętego na dany rok. W notatce informacyjnej dotyczącej projektu budowy jednostki B-88/1 m/s „Passat” zauważyć można schemat narzucania
przez stronę radziecką rozwiązań konstrukcyjnych, niemożliwych do wykonania
przez Stocznię Szczecińską. Jednostka B-88, projektu inż. Mikołaja Tierry’ego,
była statkiem naukowo-badawczym. Stępkę położono 16 lipca 1966 r., statek
zwodowano 25 lutego 1967 r., a oddano armatorowi dopiero 9 maja 1968 r. Opóźnienia przy budowie tej unikatowej pod względem rozwiązań konstrukcyjnych
jednostki, łączącej w sobie charakter statku pasażerskiego z kompleksem laboratoriów zapewniających prowadzenie długotrwałych badań, wynikały z roszczeń
strony radzieckiej. „Sudoimport” podpisał kontrakt z „Centromorem” 3 listopada
1966 r. Zobowiązano w nim Stocznię Szczecińską do dostawy dziewięciu statków naukowo-badawczych powyższego typu w następujących terminach: w roku
1967 miał to być jeden statek, w 1968 r. dwa, w 1969 r. trzy i w 1970 r. również
30
Tamże, sygn. 105: Analiza Działu Radzieckiego (1966), s. 5.
31
Tamże, s. 7.
32
Tamże, sygn. 246: Materiały dotyczące remontu statków radzieckich (1963–1966), s. 10.
Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej...
75
trzy jednostki. Cenę zbytu ustalono na 163 mln zł. Nie zważając na unikatową
konstrukcję jednostki, mimo wcześniej zatwierdzonego przez radzieckiego armatora projektu technicznego tych statków, w sierpniu 1965 r. armator wprowadził zmiany. Sam kontrakt podpisano w listopadzie 1966 r., na trzy miesiące
przed wodowaniem33. Jak zaznaczono, termin ten stworzył niekorzystną sytuację
dla samego konstruktora, ponieważ niektóre „finalne” zagadnienia pomiędzy
armatorem i specjalistycznym biurem konstrukcyjnym w Leningradzie mogły
wystąpić po podpisaniu kontraktu. Czasu było za mało, by wszystkie zmiany
naniesione przez stronę radziecką stocznia mogła wykonać prawidłowo względem zatwierdzonego projektu i jednocześnie, by móc wywiązać się z podpisanej umowy. Najbardziej niekorzystny wydaje się fakt, że zmiany, jakie narzucili
Rosjanie, powodowały przyrost dodatkowych ciężarów na statku. Zmiany te, po
sprawdzeniu, wykazywały odchylenie ciężarowe w stosunku do teoretycznych
założeń projektu. Zmniejszyło to stan gotowości budowanych jednostek – statek
B-88/1 określono na 93,59% gotowości, B-88/2 na 38,86%, a B-88/3 na 30,70%
gotowości. Stocznia, chcąc wprowadzić zmiany narzucone przez armatora, nie
mogła się w pełni wywiązać z kontraktu. Następne jednostki tego typu – B-88/4
i B-88/5 – miały jeszcze mniejszy stan gotowości, odpowiednio: 18,09% i 0,18%.
Dyrekcja stoczni zwróciła się o pomoc do inżynierów Lecha Kobylińskiego,
Wojciecha Orszuloka, Stefana Pupe i Władysława Tureckiego, by stworzona
przez nich komisja potwierdziła stan stateczności statków i sprecyzowała błędy,
a następnie rozwiązała problem podczas procesu budowania jednostek. Jednostki
B-88/1 oraz B-88/4 zostały poprawione przez ich przebudowę, co zwiększyło
nakłady poniesione przez samą Stocznię Szczecińską.
Należy zaznaczyć, że te wszystkie warianty naprawcze musiały być zatwierdzone na nowo, na szczeblu resortu w nowym kontrakcie, co pociągało za sobą
zmiany terminów dostaw jednostek. Powodowało to opóźnienie w wykonaniu
planu produkcyjnego stoczni34. Na niekorzyść radzieckiego armatora przemawiał
fakt, że wprowadzając samowolnie zmiany w ciągu rocznego okresu, nie mając zatwierdzonej kalkulacji i określonej ceny za jednostkę, wprowadzał zmiany
zwiększające przyrost dodatkowych ciężarów na statek.
33
APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 432: Materiały dotyczące budowy statku B-88 (1967), s. 1
–2. W pozycji W. Chądzyńskiego, J.W. Piskorza-Nałęckiego, W. Sobeckiego, Stocznia Szczecińska
50 lat, Szczecin 1998, s. 221, datę wodowania jednostki B-88 ustalono na rok 1968, co w świetle
materiału źródłowego wydaje się błędne.
34
APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 432: Materiały dotyczące budowy statku B-88 (1967),
s. 2–3.
76
Agnieszka Zaremba
Ostatecznie Stocznia Szczecińska 21 listopada 1967 r. zwróciła się w piśmie
do przewodniczącego Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, Stefana Jędrychowskiego, by zdjąć pierwszą jednostkę (B-88/1) z planu produkcji towarowej
w 1967 r. i włączyć ją do planu na rok 1968. Opóźnienie to oficjalnie umotywowano wyjazdem delegacji przemysłu okrętowego do ZSRR w celu uzgodnienia
zmian konstrukcyjnych, których do tego dnia jeszcze nie uzgodniono. Konieczność wykonania następnie prób morskich uniemożliwiała oddanie tej jednostki
jeszcze w 1967 r. Ówczesny dyrektor stoczni, Stanisław Fortuński, zaznaczył, że
nieprzekazanie w pierwotnym terminie jednostki B-88/1 pozbawi załogę stoczni funduszu zakładowego i premii produkcyjnej. W 1967 r. zdjęcie tej jednostki z planu produkcji spowodowało zmniejszenie wartości produkcji towarowej
z 2 560 667,1 tys. do 2 397 667,1 tys. zł35. Dyrektor Fortuński w piśmie do Zespołu Przemysłu Maszynowego Komisji Planowania 5 grudnia 1967 r. stwierdził, że w rozmowach w ZSRR, mimo jego interwencji i żądań armatora, nie
brał udziału przedstawiciel „Centromoru”, którego obecność była tam konieczna.
Miał się stawić na trwające rozmowy do 10 grudnia 1967 r. Niepokojący był fakt,
że w wyniku opóźnień w oddaniu jednostki armator mógł się domagać bonifikat
cenowych36. Posunięcia te powodowały straty finansowe stoczni, która wszelkie
poprawki konstrukcyjne i technologiczne musiała wykonać na swój koszt.
Zarówno dla Centrali Morskiej Importowo-Eksportowej „Centromor”, jak
i dla Ministerstwa Przemysłu Ciężkiego oraz dla jednostek podległych realizujących kontrakty, tj. stoczni, nadrzędne były zawsze umowy międzypaństwowe
podpisywane na okres pięciu lat. Dostawa statków morskich przez Polskę rozpoczęła się od podpisania 29 czerwca 1950 r. umowy między rządem RP a rządem ZSRR o wzajemnych dostawach towarów w okresie od 1953 do 1958 r.
W artykule drugim tej umowy zaznaczono, że wykazy podstawowych towarów,
będących przedmiotem wzajemnych dostaw między tymi państwami, będą precyzowane i uzupełniane na podstawie porozumień między obydwoma rządami
na trzy miesiące przed początkiem kolejnego roku dostaw. Zgodnie z artykułem
czwartym umowy ceny towarów miały być uzgadniane według cen światowych,
tj. cen głównych rynków, z dodaniem połowy kosztów dostawy37.
35
Tamże, s. 14–17.
36
Tamże, s. 25.
1950 czerwiec 29. Moskwa – Umowa między Rządem RP a Rządem ZSRR o wzajemnych dostawach towarów w okresie 1953–1958, w: Dokumenty i materiały..., t. X (styczeń 1950 – grudzień
1955), Warszawa 1982, s. 56–57.
37
Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej...
77
22 kwietnia 1953 r. podpisano protokół o wzajemnych dostawach towarów
między Polską a Związkiem Radzieckim na ten rok. W tym poufnym protokole uzgodniono szczegółowo, że Polska dostarczać będzie do ZSRR statki morskie, tabor kolejowy, węgiel, koks, cynk, cement, tkaniny, meble i „inne towary”.
Związek Radziecki natomiast miał dostarczać do Polski szczególnie maszyny
i urządzenia, bawełnę, a głównie surowce naturalne, takie jak ruda żelaza, manganu i chromu, ropa naftowa, miedź, aluminium, chemikalia na potrzeby polskiej
gospodarki narodowej38. W kolejnych latach obydwa państwa zawierały podobne
umowy. 25 lutego 1955 r. w protokole o wzajemnych dostawach towarów między
Polską a ZSRR zaznaczono, że w celu dokonania płatności za towary podlegające dostawie Narodowy Bank Polski i Państwowy Bank ZSRR utworzą specjalne
rachunki w rublach pod nazwą „Rachunek obrotu towarowego między ZSRR
a Polską 1955 roku”. W umowie tej w dostawie z Polski pojawiły się statki morskie – transportowe i przemysłowe. Węgiel i koks – jedne z priorytetowych towarów eksportowanych do ZSRR – zostały wymienione na drugim miejscu39.
11 kwietnia 1958 r. w komunikacie Polskiej Agencji Prasowej w sprawie wzajemnych dostaw towarów w latach 1961–1965 zawarto zapis, że z Polski przewidziano dostawy węgla kamiennego, koksu metalurgicznego, wyrobów walcowanych,
rur stalowych, jak również statków morskich, przy dostawie w dalszym ciągu
taboru kolejowego i innych towarów dla przemysłu40. Umowy międzypaństwowe
na temat wzajemnej dostawy towarów zawierały zapis mówiący o tym, że ceny
za towary muszą być ustalane wspólnie, tj. pomiędzy przedstawicielami ZSRR
i Polski, według cen światowych głównych rynków. Pomimo to w odniesieniu
do zakupu statków Rosjanie łamali powyższy zapis.
Oceniając efektywność eksportu pod względem cen w 1966 r., Dział Radziecki „Centromoru” zwrócił uwagę, że „Sudoimport” na podstawie otrzymanych ofert konkurencyjnych wywiera silny nacisk w kierunku obniżenia cen
poszczególnych zakontraktowanych z Polską pozycji, np. łodzi czy silników
„Puck”41. Krajami konkurencyjnymi dla Polski pod względem eksportu taboru
1953 kwiecień 22, Moskwa – Protokół o wzajemnych dostawach towarów między Polską
i ZSRR w roku 1953, w: tamże, s. 249–251.
38
39
1955 luty 25 Moskwa – Protokół o wzajemnych dostawach towarów między Polską a ZSRR
w roku 1955, w: tamże, s. 414–416.
1958 kwiecień 11, Moskwa – Komunikat PAP o rozmowach między delegacjami rządowymi
PRL i ZSRR w sprawie wzajemnych dostaw towarów w latach 1961–1965, w: tamże, t. XI (styczeń
1956 – grudzień 1960), Warszawa 1987, s. 285.
40
41
APGOG, „Centromor”, sygn. 105: Analiza Działu Radzieckiego (1966), s. 5.
78
Agnieszka Zaremba
pływającego do ZSRR, szczególnie po 1961 roku, była ze strony państw zachodnich Finlandia, a z bloku krajów socjalistycznych m.in. Niemiecka Republika
Demokratyczna, prężnie rozwijająca swój eksport statków po 1967 r.42
Umowy zawarte przez „Centromor”, reprezentujący wobec „Sudoimportu”
wykonawcę przedmiotu, tj. jednostek pełnomorskich, były przesyłane w formie
odpisu do Stoczni Szczecińskiej. Podczas podpisywania umowy nie był obecny reprezentant zakładu w osobie jego dyrektora. Zupełnie inna sytuacja miała
miejsce podczas zawierania kontraktów na budowę statków dla krajów zachodnich, np. dla Egipskiej Organizacji Gospodarczej Al Moassassa Al Ektesadia
z Kairu43.
W podpisywaniu tej umowy brał udział pełen skład reprezentantów wykonawcy umowy, tj. przedstawiciele Centrali Morskiej Importowo-Eksportowej
„Centromor” z Warszawy w osobach kierownika sprzedaży Romana Kwaińskiego i kierownika handlowego Stefana Hilknera oraz przedstawiciel samej Stoczni Szczecińskiej, jej ówczesny dyrektor Henryk Jendza. Umowa ta opiewała
na zbudowanie, zwodowanie i całkowite wyposażenie dwóch statków towarowych o nośności 3200 DWT z przeznaczeniem do żeglugi jako statki pełnomorskie. Wyposażono je i wybudowano zgodnie z przepisami i pod nadzorem
Polskiego Rejestru Statków. Za oba statki strona egipska zapłacić miała Stoczni
Szczecińskiej łącznie 670 tys. funtów egipskich, tj. 335 tys. funtów za każdą
42
W. Grabski, Kooperacja wewnętrzna polskiego przemysłu okrętowego, w: Polski przemysł
okrętowy we wspomnieniach..., s. 176; APGOG, „Centromor”, sygn. 75: Plany eksportu i importu
na lata 1969–1971, s. 98.
43
APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 92: Umowy z poszczególnymi armatorami. Umowa
o dostawę parowców 3200 DWT, s. 52; tamże, Umowa nr 14512, s. 29. Ceny statków będących
przedmiotem handlu między dwoma państwami podawane były na świecie zawsze w jednej z walut wymienialnych, np. w dolarach amerykańskich. Ceny te zależały od typów produkowanych
jednostek i ich wielkości. Przyjmuje się, że najtańszymi jednostkami były masowce, najdroższymi zbiornikowce, służące np. do przewozu gazu. Według danych z 1982 r. masowiec o nośności
30 tys. DWT kosztował 30 mln dol., natomiast drobnicowiec o tej samej nośności kosztował mniej,
tj. 17 mln dol. Za: J. Bieliński, Ekonomika i organizacja przemysłu okrętowego, Gdańsk 1985,
s. 208. W 1952 r. MHZ w Instrukcji w sprawie trybu postępowania przy eksporcie statków do
ZSRR, będącej załącznikiem do zarządzenia ministra handlu zagranicznego, określiło całkowitą
odpowiedzialność „Centromoru” za przygotowanie kontraktów na eksport statków, przy czym ceny
za jednostki uzgadniał Departament Traktatów i Departament Eksportu. Warunki techniczne statków przygotowywało CZPO po wcześniejszym uzgodnieniu z Ministerstwem Przemysłu Maszynowego. Z armatorami radzieckimi uzgadniano następnie samą dokumentację i dane (wykonawcze) statku i jego serii. W razie konieczności wprowadzenia do kontraktów zmian lub uzupełnień
mógł tego dokonać „Centromor” przy nadzorze ze strony Departamentu Eksportu i Departamentu
Traktatów I. Tu za: AAN, MHZ, sygn. 30/3: Departament Traktatów, I Wydział Radziecki. Korespondencja z Centralami Handlu Zagranicznego (1952–1953), s. 119.
Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej...
79
jednostkę. Zaznaczono przy tym w umowie, że cena ta nie miała ulec żadnym
wahaniom. Zapłata została uregulowana w funtach egipskich na „Polski Rachunek” w Narodowym Banku Egipskim. Świadczyć to mogło o posiadaniu przez
„Centromor” konta rozliczeniowego w Egipcie. Można stwierdzić, że przy podpisywaniu umów z przedstawicielami krajów zachodnich starano się zachować
jawność prowadzonych negocjacji i stron biorących w nich udział44.
Kontrakty na budowę jednostek pełnomorskich dla ZSRR Stocznia Szczecińska zawierała za pośrednictwem „Centromoru”. Można stwierdzić, że miały
one charakter poufny. Przesyłane do stoczni umowy w odpisie nie zawierały we
wstępie strony nabywcy, armatora ZSRR, dla którego zostały faktycznie sporządzone. Wymieniano tylko reprezentanta strony polskiej – „Centromor” i Stocznię
Szczecińską jako sprzedawcę, która kontrakt ten podpisywała z „Centromorem”,
a nie bezpośrednio z przedstawicielem właściwego nabywcy, czyli „Transmaszynoimportem” ze Związku Radzieckiego. Stwarzało to absurdalną sytuację, gdyż
wytwórca nie był do końca poinformowany, kto jest jego rzeczywistym klientem.
Dopiero z treści umowy sprzedawca, czyli Stocznia Szczecińska, mógł poznać
nabywcę zakontraktowanych jednostek. Z kolei „Centromor” zawierał porozumienie z Centralnym Zarządem Przemysłu Okrętowego w Warszawie jako pośredniczącym w kontraktach ze stroną radziecką.
Umowa z 7 marca 1953 r. na dostawę parowców o nośności 3200 DWT
opiewała na wybudowanie z własnych materiałów i środków stoczni czternastu parowców, od numeru B-32/1 do numeru B-32/1445. W przedmiocie umowy
zaznaczono, że winny być one zbudowane pod nadzorem Morskiego Rejestru
ZSRR. CZPO jako pośredniczący między „Centromorem” a „Transmaszynoimportem” zatwierdzał wraz z armatorem radzieckim, Morskim Rejestrem
ZSRR, opis techniczny jednostki B-32 i rysunki jej projektu. Statki te otrzymały klasę Morskiego Rejestru ZSRR. Zgodnie z życzeniem ZSRR przy budowie
pierwszych parowców w Stoczni Szczecińskiej na zlecenie wschodniego odbiorcy wzorowano się na przepisach Lloyd’s Register of Shipping. W samym kontrakcie brakowało wskazania ceny, za jaką stocznia miała z własnych środków
wyprodukować jednostki. Jak określono, miały być one dostarczone po cenie
zbytu obowiązującej w dniu dostawy, a zatwierdzonej przez właściwe władze.
Tymi władzami, jak wspomniano powyżej, były władze rządowe i ministerialne.
44
Tamże, s. 34–35.
APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 92: Umowy z poszczególnymi armatorami. Umowa o dostawę parowców 3200 DWT, s. 52.
45
80
Agnieszka Zaremba
Warto zaznaczyć, że stocznia produkująca statki nie była poinformowana, ile zarobi na tej produkcji. Ceny ustalano z przedstawicielami centrali moskiewskiej,
a „Centromor” jako „sprzedawca” wyprodukowanych w polskich stoczniach statków musiał akceptować proponowane ceny. Stocznia pokrywała koszty związane z produkcją. Interesujące wydaje się to, że w cenę statku wliczane były także
wszystkie koszty związane z nadzorem nad budową ze strony Morskiego Rejestru ZSRR, koszty za sporządzenie świadectw, próby statku na uwięzi i w ruchu,
asekuracje statku do chwili przekazania oraz koszty związane z próbą modeli
w doświadczalnym basenie. Na koszt Stoczni Szczecińskiej wykonywano również komplety rysunków sprawozdawczych, technicznych oraz wszelkie instrukcje w języku rosyjskim dotyczące eksploatacji. Próby jednostek miano uzgadniać także z „nabywcą” i inspekcją Morskiego Rejestru ZSRR46. Wszelkie braki
i usterki wykryte podczas prób Stocznia Szczecińska musiała usunąć w jak najkrótszym terminie na swój koszt. Gwarancja na zbudowane jednostki wynosiła
12 miesięcy. Ujawnione wady musiały być według umowy usunięte bezpłatnie
i zawsze w Stoczni Szczecińskiej. Co interesujące, w zamian za wadliwe części
„sprzedawca” zobowiązany był „dać nabywcy”, czyli armatorowi ZSRR, nowe.
Jeżeli wadliwe części lub mechanizmy wymagały wymiany, były wymieniane
na koszt Stoczni Szczecińskiej w bałtyckim porcie radzieckim na warunkach
C.I.F. (cargo – insurance – freight), tj. koszt towaru, ubezpieczenia i przewozu
towaru47.
Realizując te kontrakty, Stocznia Szczecińska ponosiła zatem wysokie koszty wszelkich robót montażowo-remontowych w ramach gwarancji udzielonej
w kontrakcie. Biorąc pod uwagę czynniki kształtujące koszty budowy statku,
tj. czynniki niezależne od pracy stoczniowców, uzależnienie m.in. od dostawcy maszyn, urządzeń i armatora wybierającego dany typ budowanej jednostki,
stocznia ponosiła olbrzymi koszt przy realizacji kontraktów48. Zdarzał się montaż wadliwych części, a ich wymiana w okresie gwarancyjnym zwiększała koszt
budowy statku, powiększając tym samym nakłady ponoszone przez stocznię.
Mechanizm zawierania umów z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku był
stosowany także w latach późniejszych. W kontraktach zawieranych z „Centromorem” nie kierowano się rachunkiem ekonomicznym, lecz decydowały plan
46
Tamże, s. 53–56.
47
Tamże, s. 57.
48
J. Bieliński, Ekonomika i organizacja..., s. 203.
Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej...
81
produkcyjny i tło polityczne. Stocznie rozliczane były przez nadrzędny resort
z liczby wyprodukowanych statków, a nie z rzeczywistych zysków.
Życzeniowy charakter umów
Powołanie w styczniu 1949 r. Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej na polecenie przywódcy Związku Radzieckiego Józefa Stalina rozpoczęło nową, ściśle zespoloną współpracę gospodarczą między państwami bloku wschodniego
a ZSRR. Współpraca ta obejmowała szeroki wachlarz gałęzi gospodarczych krajów socjalistycznych. Dla Polski jednymi z najważniejszych były wspomniane
umowy dotyczące dostaw towarów, w tym statków handlowych dla ZSRR. Związek Radziecki, wykorzystując zależność Polski od dostaw rosyjskich surowców,
takich jak ruda żelaza, ruda manganowa, węgiel koksujący, ropa naftowa, metale
nieżelazne, a także maszyn i urządzeń potrzebnych dla gospodarki Polski, starał
się narzucać w ramach RWPG, swoje wymagania odnośnie do produkowanych
na ten rynek towarów polskich49. Przynależność Polski do struktury gospodarczej
RWPG, jej znacząca rola jednego z największych producentów statków pełnomorskich, głównie na rynek ZSRR, uzależniała przemysł polski, w tym zakłady
kooperujące z przemysłem okrętowym, od żądań armatorów radzieckich zamawiających statki w polskich stoczniach.
Związek Radziecki rościł sobie prawo do narzucania czy wręcz wymuszania konkretnych żądań przy zawieraniu, np. w Moskwie, kontraktów na budowę
jednostek m.in. przez Stocznię Szczecińską. Nasilenie tych żądań spowodowane
było faktem, że ponad 60% budowanych statków, szczególnie po 1961 r., było
przeznaczonych na eksport, z czego większość do ZSRR50. Natomiast zakłady
kooperujące ze stoczniami – głównie Gdańska, Gdyni i Szczecina – zmuszone
były nadążyć z produkcją urządzeń wymaganych w kontraktach, zaspokajając
niekiedy wygórowane, wzorowane na zachodnich standardach, wymagania dotyczące wyposażenia jednostek budowanych dla ZSRR.
Do najważniejszych zakładów kooperujących, mających olbrzymi wpływ
na wyposażenie jednostek, należały od 1957 r. Zakłady Przemysłu Metalowego
H. Cegielski w Poznaniu, produkujące silniki okrętowe na licencji szwajcarskiej
49
1958 listopad 21, Warszawa – Protokół nr 2 do umowy między Rządem Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej a Rządem Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich o wzajemnych dostawach
towarów na lata 1958–1960, w: Dokumenty i materiały..., t. XI, s. 391.
50
APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 599: Program rozwoju eksportu w latach 1966–1967 – perspektywy na 1966–1970 (referat dyrektora stoczni z 9 marca 1966 r.).
82
Agnieszka Zaremba
firmy Sulzer oraz duńskiej Burmeister & Wain. Innym zakładem współpracującym ze stoczniami były Bydgoskie Zakłady Sprzętu Okrętowego, produkujące
m.in. lampy elektryczne. Nowo powstałym w tym czasie zakładem była Szczecińska Fabryka Sprzętu Okrętowego, która zająć się miała produkcją suwnic
okrętowych, a od 1961 r. łańcuchów kotwicznych. Do produkcji tej jednak nie
doszło, ponieważ zmieniono resort, któremu fabryka zaczęła podlegać. W Gdańskiej Fabryce Maszyn i Odlewni produkowano okna okrętowe oraz iluminatory bez prób ich normalizacji. Zakładami kooperującymi były również Gdańskie
Zakłady Sprzętu Okrętowego oraz Grudziądzkie Zakłady Sprzętu Okrętowego.
Wspomniane już Zakłady Przemysłu Metalowego H. Cegielski z Poznania dostarczały produkowane dla jednostek motorowych silniki główne, takie jak silnik
spalinowy wysokoprężny 5 RD 76, zastosowany m.in. w 1964 r. na drobnicowcu
typu B-512/251.
Większość zakładów kooperujących ze stoczniami znajdowała się na Śląsku. Bazę ich stworzono w 1947 r. z myślą o dostawach dla pierwszego rudowęglowca „Sołdek”, zbudowanego w Gdańsku. Warto wymienić jeszcze Gliwickie Zakłady Urządzeń Technicznych, produkujące pompy okrętowe do układów
chłodzenia silników głównych, układów osuszających i przeciwpożarowych. Zakłady znajdujące się w Sosnowcu, Zabrzu i Bytomiu były dostawcami wyrobów
z metali kolorowych. W Cieszynie produkowano silniki elektryczne, natomiast
Warszawskie Zakłady Radiowe „Rawar” produkowały od 1958 r. radary nawigacyjne. Pierwszy zastosowany radar oznaczono symbolem RLM-61. Do roku
1965 typ ten unowocześniano, a nowy radar RN-231, stale go udoskonalając,
produkowano do 1970 r.52
Trudno jest w tym miejscu wymienić wszystkie istotne zakłady współpracujące z polskim, w tym i szczecińskim przemysłem okrętowym. Zdarzały
się trudności z dostawami kooperacyjnymi dla Stoczni Szczecińskiej, tak jak
w 1961 r., np. przy dostawie kluz kotwicznych dla jednostki towarowo-pasażerskiej B-450/1 czy łodzi ratunkowych dla drobnicowca B-54/3 od kooperanta
„Zamech” z Elbląga. Według danych z 1965 r. braki z winy zakładów wyposażeniowych stanowiły tylko 4,4% wszystkich braków. Zakłady kooperujące były
51
W. Grabski, Kooperacja wewnętrzna..., s. 166–171; I. Bojanowska-Dzieduszycka, Produkcja przemysłu okrętowego, w: Historia budownictwa okrętowego..., s. 563–565; tejże, Światowe
budownictwo okrętowe w 1963 roku, „Budownictwo Okrętowe i Gospodarka Morska” 1964, nr 7,
s. 239.
52
H. Mąka, Stąd statki rodem, Warszawa 1981, s. 102–112.
Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej...
83
w stanie pokryć od 70 do 100% zapotrzebowania materiałowego polskich stoczni, w tym i szczecińskiej53.
Warto zaznaczyć, że w 1962 r. przekazano z polskich stoczni ostatnią jednostkę o napędzie parowym; dotąd słabo rozwinięty przemysł kooperujący częściowo hamował szybszy rozwój produkcji motorowców54.
Należy pamiętać, iż rozszerzenie produkcji coraz to bardziej wyspecjalizowanych jednostek byłoby niemożliwe bez zaplecza przedsiębiorstw kooperujących ze stocznią. To one zapewniały, mimo zdarzających się niedociągnięć w dostawach, materiały, maszyny i urządzenia potrzebne do pełnego i wartościowego
wyposażenia statków, przyczyniając się do rozwoju okrętownictwa w Polsce.
Istotnym zamówieniem w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych ubiegłego
wieku, złożonym przez Związek Radziecki dla Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego, była produkcja drobnicowców B-44. Nośność tych statków wynosiła
12,5 tys. DWT. Projekt opracowano w Gdańsku. Ogólnie Polska miała dostarczyć do ZSRR 16 sztuk B-44, z czego Stocznia Szczecińska wybudować miała
sześć takich jednostek, oznaczonych numerami od 103 do 108. Podczas ustaleń powziętych w Moskwie w grudniu 1964 r. obie strony zobowiązały się, że
statki te będą budowane według przepisów rejestru ZSRR i pod jego nadzorem.
W zastępstwie Rosjanie wyrazili zgodę na dorywczą kontrolę ze strony przedstawiciela Polskiego Rejestru Statków. Moskwa zobowiązała biuro konstrukcyjne CBKO-1 w Gdańsku do opracowania od dnia powziętych ustaleń do
25 stycznia 1965 r. aktualnej dokumentacji w zakresie projektu kontraktowego
wymienionych jednostek. Prototypem był „Marinsk”, a stępkę pod niego położono 10 września 1964 r.
Wszelkie zmiany wyposażeniowe oraz o charakterze konstrukcyjnym były
wdrażane po uzgodnieniu z Rejestrem Statków ZSRR. Łącznie w latach 1964
–1967 zwodowano siedem statków typu B-44 dla Związku Radzieckiego55.
Strona radziecka zgłaszała bardzo zdecydowane wymagania co do wyposażenia jednostek, żądając na nie natychmiastowej zgody. Było tak m.in. w wypadku
jednostki B-44, wobec głównego konstruktora statku, inż. Janusza PerkowskieTamże, s. 102; APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 140: Plan i wytyczne do planu na rok 1961
–1962. Dyrektor Naczelny (notatka z 4 stycznia 1961 r.), s. 5.
53
54
I. Bojanowska-Dzieduszycka, Produkcja przemysłu..., s. 565.
APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 399: Materiały dotyczące budowy dla ZSRR jednostki
B-44 (1965). Ustalenia dotyczące budowy jednostek B-44/II/103-108 dla ZSRR, zdawanych w latach 1966–1967, s. 1–2; W. Chądzyński, J.W. Piskorz-Nałęcki, W. Sobecki, Stocznia Szczecińska...,
s. 77.
55
84
Agnieszka Zaremba
go. Pozytywną odpowiedzią zakończyło się zalecenie armatora ZSRR dotyczące
m.in. zamontowania nadajników radiowych „Ilmień”, skrzynek rozdzielczych
żyrokompasu „Kursk” i logu „MGŁ-25”. Zdarzały się niekiedy odmowne odpowiedzi strony polskiej. Dotyczyły one również samej technologii przygotowania
statku przed wodowaniem. Wydaje się, że najwięcej negatywnych odpowiedzi ze
strony stoczni dotyczyło jednostki B-516/9, również drobnicowca. Za zbyt wygórowane i kosztowne zalecenie armatora uznano zainstalowanie ulepszonego
radaru typu RN-231 zamiast radaru RN-222. Dyrekcja stoczni oraz konstruktorzy brali pod uwagę fakt, że decydujący wpływ na jakość statku i jego późniejszą ocenę mają elementy wyposażenia dostarczane w głównej mierze przez
polskie przedsiębiorstwa kooperujące. Nie zawsze było możliwe, by w krótkim
czasie na zlecenie armatora dokonać zmian wyposażeniowych, mając na składzie
określoną ilość dostarczonego sprzętu. Niekiedy były to prośby o zamontowanie sprzętu wyłącznie produkcji radzieckiej. Zalecenie takie wzięto pod uwagę
właśnie przy budowie wspomnianej wyżej jednostki B-44. Zamontowano wówczas m.in. telefony bezbateryjne oraz urządzenia antenowe i komutatory dla wyposażenia radiowego produkcji ZSRR, rozpoczynając montaż od statków o numerach 103–108 w 1967 r.56
Zjawiskiem charakterystycznym dla eksportu jednostek pełnomorskich polskiego przemysłu okrętowego do ZSRR było wymuszanie przez stronę radziecką
wyposażania budowanych statków w urządzenia produkcji krajów zachodnich
– na koszt „Centromoru” sprawującego nadzór nad polskimi stoczniami. 3 lutego
1958 r. „Sudoimport”, odpowiadając na pismo „Centromoru” z 29 stycznia 1958 r.
dotyczące zmian i uzupełnień do umowy między ZSRR i PRL odnośnie do dostawy statków (z 23 września 1954 r.), zawiadomił stronę polską, że nie ma zastrzeżeń, by w polskich stoczniach na drobnicowcach o wyporności 11 tys. DWT,
dostarczanych do końca 1960 r. (przewidzianych umową z 1954 r.), montować
silniki główne firm Fiat lub Sulzer57.
Jako rekompensatę za zmniejszony eksport statków strona radziecka zażądała dodatkowych zakupów w krajach zachodnich maszyn napędowych i wyposażenia okrętowego potrzebnego do wybudowania dodatkowych jednostek
przeznaczonych na eksport do ZSRR. Miało to miejsce w latach 1958–1960
56
APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 621: Zalecenia konstrukcyjne armatora i odpowiedzi stoczni (1966), s. 9–12; tamże, sygn. 399: Materiały dotyczące budowy dla ZSRR jednostki B-44 (1965).
Protokół dotyczący uzgodnień spraw technicznych na motorowcach 12500 DWT dostarczanych
przez PRL w latach 1966–1967. Moskwa, 10 grudnia 1964 r., s. 10.
57
APGOG, „Centromor”, sygn. 232: Realizacja dostaw – ZSRR (1957–1960), s. 14.
Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej...
85
w stosunku do Stoczni Gdańskiej, m.in. przy produkcji jednostek B-14. Jednostka
tego typu była nowoczesnym technologicznie trawlerem; do końca 1961 r. wyeksportowano do ZSRR 45 sztuk58. Wartość dodatkowego zakupu wyposażenia
– np. dla specjalistycznego statku typu B-514 do przewozu drewna – przy zakupie przez „Centromor” dla pięciu takich jednostek wynosiła w latach 1958–1960
aż 2,5 mln dolarów59.
Podczas rozmowy przeprowadzonej 9 października 1957 r. między dyrektorem „Centromoru” Tadeuszem Prechitką (pełniącym tę funkcję w latach 1957
–1965) i przedstawicielem „Sudoimportu” Rezkinem strona radziecka stwierdziła, że nie dostarczyła potrzebnej radioaparatury dla parowców B-32 budowanych w Stoczni Szczecińskiej. „Sudoimport” prosił, by w wyniku zaistniałej
sytuacji zrewidować i obniżyć cenę statku o wartość niezamontowanej aparatury
i kosztów jej montażu. Dyrektor Prechitko zapewnił też przedstawiciela „Sudoimportu”, że dostosuje produkcję polskich stoczni do wymagań i sugestii strony
radzieckiej, by uniknąć zbędnych kosztów i strat przemysłowych, starając się
skierować produkcję po linii wymagań „Sudoimportu” i zacząć budować statki o napędzie motorowym. Żądania te pojawiły się więc już w 1957 r., a jak
wspomniano powyżej, ostatnie parowce oddano armatorom w 1962 r.60 Warto
dodać, że wszystkie zmiany dotyczące dodatkowych dostaw statków czy zmian
kontraktowych obowiązywały strony od chwili podpisania poprawek w umowie
międzypaństwowej na dostawę statków61.
Podczas rozmów przeprowadzonych w Moskwie od 12 marca do 12 kwietnia 1962 r. dyrektor Prechitko zgodził się na sugestię strony radzieckiej, aby
zmniejszyć import części wyposażenia okrętowego za dewizy. Miało to na celu
rozszerzenie zakresu wzajemnych dostaw wyposażenia okrętowego pomiędzy
PRL a ZSRR, dla zmniejszenia zależności, według strony radzieckiej, od dostaw
z Zachodu. Było to sprzeczne ze wspomnianymi żądaniami Rosjan odnośnie do
zmniejszonego eksportu statków dodatkowych, gdy żądano zakupu wyposażenia
właśnie w krajach zachodnich62. „Sudoimport” często prosił również, by faktury
58
Tamże, s. 17; Polski przemysł okrętowy – Polish Shipbuilding Industry..., s. 45.
59
APGOG, „Centromor”, sygn. 232, Realizacja dostaw – ZSRR (1957–1960), s. 17.
60
Tamże, s. 9–10.
61
Tamże, s. 13.
Tamże, sygn. 168: Sprawozdania z delegacji zagranicznych w ZSRR (1962), s. 185.
W 1962 r. wartość importu z krajów zachodnich dla ZPO nie mogła przekroczyć 370 tys. zł dewizowych. Dyrektor Departamentu Eksportu i Współpracy z Zagranicą inż. Leszek Strzelecki zwrócił się do ZPO z poleceniem weryfikacji „przewidywanego wykonania importu” asortymentu pod
62
86
Agnieszka Zaremba
z „Centromoru” dotyczące instalowanych na statkach części firm zachodnich,
np. silników Burmeister & Wain, były przekazywane do „Sudoimportu” w koronach duńskich63. Prawdopodobnie strona radziecka, uzyskując z „Centromoru”
niektóre ceny wyposażenia zachodniego w walucie duńskiej, miała możliwość
sprawdzenia i porównania cen tego samego wyrobu oferowanego przez stocznie
Europy Zachodniej.
W razie braku zainteresowania ze strony ZSRR zakupem danej jednostki
oferowanej przez „Centromor” – tak jak w wypadku zbiornikowca B-73 – Centrala Przemysłu Okrętowego z Gdańska zobligowana była w planie przekazywanym do ZPO podać cenę o charakterze wolnodewizowym. Dawało to szansę
na sprzedaż takiej jednostki do krajów zachodnich64.
W ocenie eksportu wyposażenia do krajów socjalistycznych w latach 1969
–1970 eksport wyposażenia na rynek jugosłowiański uzależniano od akceptacji
armatora radzieckiego, dla którego Polska budowała większość statków, a który rościł sobie prawo wglądu do wykazów eksportowanych przez stronę polską
wyrobów okrętowych65. Warto dodać w tym miejscu, że polski przemysł kooperacyjny odegrał bardzo istotną rolę w eksporcie elementów wyposażeniowych
do krajów zachodnich, reeksportowanych następnie przez nie do ZSRR. Pierwszym takim krajem reeksportującym stała się od 1963 r. Finlandia. Celem zawarcia umów z tamtejszymi stoczniami przez „Centromor” było instalowanie
polskiego wyposażenia okrętowego na statkach budowanych przez Finów dla
ZSRR. Armatorzy radzieccy praktycznie do 1963 r. nie chcieli się zgodzić na takie rozwiązanie, wybierając zachodnie konstrukcje montowane wcześniej w Finlandii. Po długich pertraktacjach sytuacja ta uległa zmianie, a m.in. Bydgoskie
Zakłady „Famor” zaczęły eksportować na rynek fiński lampy i reflektory66.
Analizując koszt wytworzenia drobnicowca typu B-512/4, budowanego
dla armatora polskiego – Polskiej Żeglugi Morskiej w Szczecinie, można stwierdzić, że koszt wytworzenia wyniósł 144,5 mln zł przy koszcie planowanym
względem jego ilości i wartości. Decyzję tę podjął na podstawie uchwały nr 219/62 w sprawie handlu zagranicznego. Tu za: AAN, MPC, sygn. 31/35: Dokumenty dotyczące planów i sprawozdań
eksportu i importu (1962–1963), s. 11.
63
APGOG, „Centromor”, sygn.168: Sprawozdania z delegacji zagranicznych w ZSRR (1962),
s. 186.
64
Tamże, sygn. 93: Materiały dotyczące eksportu w latach 1961–1965, s. 29.
65
Tamże, sygn. 75: Plany eksportu i importu na lata 1969–1971, s. 97.
W. Grabski, Ograniczanie importu i rozwijanie eksportu wyposażenia okrętowego, w: Polski
przemysł okrętowy we wspomnieniach..., s. 176–190.
66
87
Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej...
146,6 mln zł. Stocznia Szczecińska uzyskała w tym wypadku obniżenie kosztów
o 2,1 mln zł. Cenę zbytu jednostki określono na 158 mln zł, zysk z produkcji
wyniósł zatem 13,5 mln zł (zob. tab.). Biorąc pod uwagę wysuwane przez stronę radziecką żądania, by wyposażać statki budowane przez Stocznię Szczecińską dla ZSRR w części zachodnie, koszt wytworzenia tych statków był ujemny.
Na przykładzie jednostki budowanej dla Polskiej Żeglugi Morskiej, która nie wysuwała podobnych żądań, można przyjąć, że Stocznia Szczecińska uzyskiwała
nieznaczne zyski przy produkcji statków dla polskiego armatora67.
Koszty wytworzenia jednostki typu B-512/4 w porównaniu z planem
Pozycja
kalkulacyjna
Materiały bezpośrednie
Koszty zakupu
Koszty specjalne
Plan
koszty
(tys. zł)
Plan
Wykonanie
struktura
koszty
(%)
(tys. zł)
Wykonanie
struktura
(%)
Odchylenie
(+) przekroczenie
(–) obniżenie
(tys. zł)
100 335
68,4
100 112
69,3
–223
1 150
0,8
456
0,3
–694
12 858
8,8
12 772
8,8
–86
Płace bezpośrednie
5 774
3,9
5 865
4,1
+91
Koszty wydziałowe
13 496
9,2
13 478
9,3
–18
Koszty ogólnozakładowe
11 562
7,9
10 689
7,4
–873
Straty na brakach
1 500
1,0
1 156
0,8
–344
Koszt wytworzenia
146 675
100,0
144 528
100,0
–2 147
Koszty sprzedaży
160 000
x
160 000
x
Całkowity koszt własny
146 835
x
144 688
x
Cena zbytu
158 000
x
158 000
x
Akumulacja
+11 165
x
+13 312
x
x
–2 147
x
+2 147
Źródło: APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 694: Bilans za 1964 r. (1965).
Ceny statków mogły być zbliżone do kosztów ich wytwarzania. Niekiedy
w światowym budownictwie okrętowym wykazywano niezależność od kosztów
budowy. Ceny uzyskiwane przez zachodnich producentów jednostek pokrywały
w krótkich okresach od 40 do 50% kosztów produkcji. Występował tym samym
brak związku ceny z kosztem produkcji statku68.
Realizacja zamówień do krajów RWPG, a głównie do ZSRR, oparta była
na zasadzie zakupu części wyposażenia statków z krajów zachodnich, mimo
67
APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 694: Bilans za 1964 r. (1965), s. 110.
68
J. Bieliński, Ekonomika i organizacja..., s. 210.
88
Agnieszka Zaremba
wspomnianej próby ograniczenia w 1962 r. importu tych części przez polski przemysł okrętowy. Wymagało to rozliczeń w dewizach. Z kolei rozliczenia końcowe
z ZSRR były dokonywane w tzw. rublach transferowych, co okazało się później pewnego rodzaju fikcją ekonomiczną, która spowodowała całkowitą nierentowność polskiego przemysłu okrętowego, a w konsekwencji także pozostałych
gałęzi gospodarki.
Potwierdzeniem powyższego są tezy zawarte w referacie Mariana Rajskiego O handlu z ZSRR, wygłoszonym na miejskiej konferencji partyjnej w Gdyni
w maju 1981 r. Autor zwracał uwagę na brak partnerstwa, a wręcz wymuszanie
eksportu z Polski do Związku Radzieckiego wagonów, statków i sprzętu lotniczego, wyposażanych w części zakupione w krajach zachodnich za dolary. Przeliczanie rubli transferowych było w rezultacie niekorzystne dla naszej gospodarki.
Rubel transferowy oparty był na parytecie złota i równał się parytetowi rubla
obiegowego ZSRR. Zawierane transakcje prowadziły do ujemnego bilansu realizacji zamówienia na budowę statków69. Jak zwrócił uwagę w swym wystąpieniu
Marian Rajski, wartość towaru, który był przedmiotem sprzedaży z Polski do
ZSRR, przeliczano według giełd zachodnich na dolary. Te z kolei przeliczano
na ruble, a w wypadku wzajemnej wymiany towarowej podpisywano umowy
w rublach transferowych. Ze strony Związku Radzieckiego był to proceder nieuczciwy, ponieważ ZSRR nie musiał zabiegać o licencje czy też plany technologiczne dla – między innymi – statków eksportowanych jako produkt wysoko
przetworzony. Przyjęty parytet rubla transferowego miał głównie znaczenie wewnętrzne, propagandowe. Wykorzystywany w krajach bloku wschodniego, w tym
w rozliczeniach pomiędzy Polską a ZSRR – wynosił on 0,987412 g czystego
złota. W krytycznej ocenie Rajskiego stosunek parytetu złota do waluty polskiej,
przyjęty w październiku 1950 r., był również fikcyjny i wynosił według oficjalnego kursu 0,222168 g, co miało odpowiadać 3,24 zł za jednego dolara70. Wystąpienie Mariana Rajskiego, działacza partyjnego, byłego oficera Wojska Polskiego
w stopniu podpułkownika, spotkało się z negatywnym odbiorem w kręgach Komitetu Wojewódzkiego PZPR. 15 września 1981 r. komitet ten skierował pismo
informujące m.in. pierwszego sekretarza Komitetu Miejskiego o negatywnym
odbiorze wspomnianego wystąpienia wśród delegatów miejskich. Zarzuty, jakie
postawiono, dotyczyły przede wszystkim jednostronności w ocenie stosunków
gospodarczych i wymiany handlowej między ZSRR a Polską. Negatywny odbiór
69
M. Rajski, O handlu z ZSRR, b.m.w. 1981, s. 4–8.
70
M. Rajski, Tabu, czyli ile dolarów płacimy za eksportowany rubel?, Gdynia 1981.
Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej...
89
nastąpił także wskutek rozprowadzenia tekstu wystąpienia przez samego Rajskiego i wykorzystania tego tekstu w kręgach pozapartyjnych71.
Można stwierdzić, że polski przemysł okrętowy ponosił straty zarówno przy
wyposażaniu jednostek, jak i przy budowie statków w całości. Straty ponosiła
strona polska w wyniku spełniania radzieckich żądań co do wyposażenia statków
w części pochodzące z krajów zachodnich, a jednocześnie wskutek nacisków na
obniżenie cen statków w celu uzyskania najniższych płatności należnych Polsce.
ENTWICKLUNGSBEDINGUNGEN DER STETTINER ADOLF-WARSKI-WERFT
IN DEN JAHREN 1957–1972
ZUSAMMENFASSUNG
Im Jahr 1948 haben die polnischen Staatsbehörden die These über endgültige Integration der ehemaligen deutschen Ostgebiete in die Republik Polen angenommen. Seit
1950 sollten die neu entstandenen Woiwodschaften Szczecin (Stettin) und Koszalin (Köslin) den gesamtpolnischen Industrialisierungsplänen unterliegen. In dieser bisher landwirtschaftlichen Region gab es keine größeren wirtschaftlichen Staatsinvestitionen in die
Werftindustrie und die ersten Investitionsaufwendungen bezweckten hauptsächlich den
Wiederaufbau der Schiffsbauindustrie in Szczecin, wobei keine groß angelegte Schiffsproduktion vorgesehen war.
Diese Situation änderte sich mit der Gründung im Januar 1949 des Rates für Gegenseitige Wirtschaftshilfe. Im Rahmen der Mitarbeit innerhalb dieser Organisation begannen die Werften in Gdańsk (Danzig), Szczecin und Gdynia (Gdingen) in großem Ausmaß
Schiffe vor allem für den sowjetischen Markt zu bauen. Sowohl in Polen als auch in der
UdSSR entstanden sog. Handelszentralen, die berechtigt waren, Handelsverträge über
den Bau von Wasserfahrzeugen abzuschließen. Die von der Sowjetunion aufgegebene
mehrjährige Bestellung für Hochseeschiffe war für die Stettiner Werft ein Anreiz, um
immer größere und spezialisiertere Schiffseinheiten zu produzieren.
71
Zarzut dotyczył rozpowszechnienia wystąpienia z konferencji miejskiej w Gdyni w kręgach „Solidarności”, a następnie kolportowania tekstu przez nią. Za: Komitet Wojewódzki PZPR.
Informacja nr 233/81 [...] do wykorzystania w pracy politycznej. Sektor informacji partyjnej
PZPR. Tekst dokumentu wraz z publikacją znajduje się w Bibliotece Narodowej w Warszawie,
sygn. II 1.994.987 Chr.
90
Agnieszka Zaremba
Der Schiffsbau wurde von den Staatsbehörden für die nationale Industrie Polens
erklärt, wodurch nicht nur einheimische Bedürfnisse im Bereich Schiffe befriedigt, sondern auch Chancen auf einen immer größeren Export von Schiffseinheiten geschaffen
werden konnten. Da aber die Produktionsleistungen der Stettiner Werft in der Anfangsperiode ohne Zustimmung der Sowjetunion und Hilfe sowjetischer Fachleute nicht möglich
waren, wurden auch die meisten hergestellten Schiffe in die UdSSR exportiert. Die Werft
wurde zu einem Subjekt innerhalb der vom Staat aufgedrängten zentralisierten Politik
und verlor manchmal bei der wirtschaftlichen und wissenschaftstechnischen Zusammenarbeit mit der Sowjetunion.
Übersetzt von Krzysztof Gołda
P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I
TOM XXVI (LV) RO K 2 0 11 Z E S Z YT 3
R O Z P R A W Y
I
S T U D I A
EUGENIUSZ Z. ZDROJEWSKI
MAŁGORZATA GUZIŃSKA
Koszalin
MIGRACJE
NETTO PODSTAWĄ PODZIAŁU WOJEWÓDZTW
Wstęp
Migracje są oprócz ruchu naturalnego drugim czynnikiem wywołującym istotne
zmiany w poziomie zaludnienia, przestrzennym rozmieszczeniu i różnorodnych
strukturach ludności. Jedną z charakterystycznych cech migracji jest bezpośredniość i szybkość oddziaływania na dynamikę przemian liczebnych, gęstość zaludnienia i układy strukturalne ludności na określonym terytorium. W pewnych
specyficznych warunkach społeczno-gospodarczych i politycznych mogą one
wpływać w znacznie silniejszym stopniu na wzrost (lub spadek) liczby ludności
i określone procesy przemian niż ruch naturalny.
Badania nad procesami migracyjnymi ze względu na różnorodne ich przyczyny i skutki, rolę w procesie przemian demograficznych czy zmian w strukturach społeczno-przestrzennych, dużą różnorodność form, kryteriów klasyfikacji,
zasięg terytorialny, zmiany rozmiarów i natężenia w czasie – były, są i będą prowadzone przez wielu autorów reprezentujących różne dyscypliny naukowe. Należą do nich zarówno demografowie, jak i socjologowie, ekonomiści, statystycy,
geografowie, historycy. Dotychczasowe prace badawcze, zarówno w kraju, jak
i za granicą, dotyczyły różnych przedziałów czasowych, różnorakich aspektów
ruchu wędrówkowego, ale także różnorodnych jednostek przestrzennych. W powstających na bazie tych badań opracowaniach stosunkowo niewiele uwagi poświęcono procesom migracyjnym w aktualnym układzie administracyjnym.
92
Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska
Tymczasem w Polsce dokonała się transformacja ustrojowa, zasadnicza reforma administracyjna, pogłębiana jest restrukturyzacja gospodarcza, nasz kraj
został przyjęty do Unii Europejskiej itd. Wzrasta rola dużych ośrodków miejskich i aglomeracji. Rosną szanse rozwoju układów metropolitarnych, pewne
osłabienie procesów rozwojowych obserwujemy wokół dawnych siedzib władz
wojewódzkich i ich podregionów. Wszystko to ma istotny wpływ na procesy migracyjne, ich rozmiary, natężenie, główne kierunki i zasięg przepływów terytorialnych ludności. W tej sytuacji rodzi się wiele pytań dotyczących mobilności
przestrzennej ludności, różnych jej aspektów, aktualnej roli migracji wewnętrznych i zagranicznych w kształtowaniu procesów ludnościowych w kraju i w skali funkcjonujących obecnie województw. Oczywiście w jednym opracowaniu
o ograniczonych ramach objętościowych trudno byłoby udzielić wyczerpujących
odpowiedzi na te i na wiele innych pytań. Trzeba więc było dokonać wyboru
określonych zagadnień i podjąć próbę ich wyjaśnienia.
Podstawowym celem opracowania jest ukazanie wpływu migracji na dynamikę przyrostu rzeczywistego ludności we wszystkich szesnastu obecnych
województwach, z zachowaniem podziału na miasto i wieś. Uwzględniono tu
jedynie migracje definitywne (stałe) wewnątrzkrajowe i zewnętrzne (zagraniczne). Ponieważ w migracjach mamy do czynienia z ruchem dwukierunkowym:
napływem (imigracją) na dane terytorium i odpływem (emigracją) z dotychczasowego miejsca zamieszkania, zajęliśmy się tu zarówno przybyszami (ludnością
napływową – imigrantami) na obszar wszystkich szesnastu województw, jak
i ludnością opuszczającą na stałe dane województwa. Przedmiotem szczególnie
wnikliwej analizy są migracje netto, tzn. salda migracji. To właśnie ostateczny
bilans różnokierunkowych przepływów ludności, jego wielkość i charakter (dodatni lub ujemny) mają bezpośredni wpływ na dynamikę wzrostu (lub spadku)
liczebnego ludności na określonym terytorium.
Rolę migracji definitywnych w przyroście (ubytku) rzeczywistym ludności
przeanalizowano w odniesieniu do wszystkich województw, które funkcjonują
w naszym kraju od początku 1999 r. Przyjęte w opracowaniu cezury czasowe
stanowią lata 1999 i 2009. To właśnie od 1999 r. istnieje aktualny podział na
województwa, a rok końcowy wyznacza dostępność dokładnych i zweryfikowanych danych statystycznych w czasie przygotowania artykułu do druku. Jest to
zasadniczo okres wystarczający do uchwycenia określonych tendencji i wykrycia
pewnych prawidłowości.
Migracje netto podstawą podziału województw
93
Jako podstawowe źródło danych statystycznych posłużyły publikacje
Głównego Urzędu Statystycznego, zwłaszcza poszczególne edycje „Rocznika
Demograficznego”. Wykorzystanie jednorodnego źródła umożliwiło w miarę
pogłębioną analizę oraz porównania określonych zjawisk i procesów w czasie,
w przekrojach regionalnych i środowiskowych (miasto, wieś). Najważniejsze
dane statystyczne, jak również niezbędne wskaźniki i współczynniki, zamieszczono w tabelach. Chcąc uniknąć nadmiernej ich rozbudowy, nie we wszystkich
uwzględniono poszczególne lata okresu objętego analizą. W kilku tabelach ujęto
jedynie lata: początkowy (1999) i końcowy (2009). Jednakże w części tekstowej
odniesiono się do wszystkich lat, wskazując przy tym na rok, w którym zaobserwowano wartości ekstremalne.
Opracowanie wykonano przede wszystkim na podstawie danych statystycznych. Ze względu na to w niewielkim zakresie korzystano z bogatej literatury
przedmiotu. Ponieważ jednak potencjalnych czytelników może zainteresować interpretacja materiałów źródłowych, uwagi i wnioski dotyczące procesów migracyjnych, dokonano wyboru publikacji, które ujęto w bibliografii zamieszczonej
w końcowej części artykułu. Spośród wielu opracowań szczególnie przydatne
okazały się niektóre prace K. Dziewońskiego, A. Gałązki, A. Gawryszewskiego,
B. Sakson i E.Z. Zdrojewskiego. Podano tam również podstawowe źródła, tj. poszczególne edycje „Rocznika Demograficznego” i „Małego Rocznika Statystycznego”.
Taki dobór źródeł i literatury umożliwił zastosowanie metody statystyczno-opisowej i porównawczej. Wykorzystano przy tym szereg prostych wskaźników i współczynników, które pozwoliły na dużą dokładność, wnikliwość analizy
i oceny procesów migracyjnych oraz na sformułowanie wielu uwag szczegółowych i uogólnień.
Zmiany natężenia i kierunków migracji w czasie
W ostatniej dekadzie XX w. i na początku kolejnego stulecia w procesach migracyjnych zaszły dość istotne zmiany. Przede wszystkim widocznemu
zmniejszeniu uległa ogólna mobilność przestrzenna ludności. W migracjach wewnętrznych obserwujemy wydatny spadek napływu (równy odpływowi). Jeszcze
w 1990 r. wyniósł on prawie 530 tys. (dokładnie 529,9 tys.), już w 1998 r. obniżył
94
Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska
się do 425,8 tys., a w 2001 r. – do 369,3 tys., tj. do najniższego poziomu w całym
okresie powojennym1.
W tym samym okresie wydatnie zmalał napływ do miast: z 346,0 tys.
w 1990 r. do 210,2 tys. w 2001 r. Warto dodać, że jeszcze w 1982 r. wynosił
on 503,1 tys., a w 1988 r. – 404,8 osób.
Również na obszarach wiejskich meldowało się na stałe zamieszkanie coraz
mniej ludności. Wystarczy podać, że jeszcze w 1982 r. napływ wynosił tam ponad 300 tys. (301,5 tys.), w 1989 r. – 213,2 tys., a w 2001 r. już tylko 159,1 tys.
(por. tab. 1).
Począwszy od 2002 r., obserwujemy pewien wzrost przestrzennej ruchliwości mieszkańców miast – do 256,0 tys. w 2006 r. i wsi – do 217,5 tys. Już w tym
miejscu trzeba jednak zaznaczyć, iż ten ostatni rok wyróżnia się szczególnym nasileniem migracji, o czym będzie jeszcze mowa w dalszej części opracowania.
Bardzo istotnym zmianom uległy podstawowe kierunki przemieszczeń.
Były one na tyle głębokie, że wskutek migracji wewnętrznych miasta zaczęły tracić ludność, a na obszarach wiejskich następował przyrost wędrówkowy
(tab. 1 i 2).
Dominujący wcześniej strumień przepływów ze wsi do miast uległ odwróceniu. Można to również prześledzić na przykładzie migracji wewnątrzwojewódzkich (tab. 5). Owszem, pewien wzrost wykazały wędrówki ludności z miast
do innych miast, ale jednocześnie wydatnie wzrósł przepływ z miast na wieś,
przy jednoczesnym spadku przemieszczeń ze wsi do innych wsi (poza obręb granic poszczególnych gmin). Jeszcze w 1991 r. ujemne saldo dla wsi wyniosło
–106,4 tys., w następnym roku –85,7 tys., w 2002 r. już +4,2 tys. osób, w następnych latach przyrost migracyjny ludności wynosił po kilkadziesiąt tys. osób.
1
„Rocznik Demograficzny” 2009, s. 29–35.
95
Migracje netto podstawą podziału województw
Tabela 1
Migracje wewnętrzne i zagraniczne w Polsce (w tys.)
Migracje wewnętrzne
Lata
napływ
odpływ
Migracje zagraniczne
saldo
imigracja
emigracja
saldo
Ogólne
saldo
migracji
21,5
27,0
23,3
24,5
20,8
18,9
22,2
47,0
35,5
30,1
18,6
–14,0
–19,7
–16,7
–17,9
–13,8
–9,4
–12,9
–36,0
–20,5
–14,8
–1,2
–14,0
–19,7
–16,7
–17,9
–13,8
–9,4
–12,9
–36,0
–20,5
–14,8
–1,2
Ogółem
1999
2000
2001
2002
2003
2004
2005
2006
2007
2008
2009
432,4
394,1
369,3
403,6
430,5
432,6
422,8
473,5
511,2
405,5
403,8
432,4
394,1
369,3
403,6
430,5
432,6
422,8
473,5
511,2
405,5
403,8
x
x
x
x
x
x
x
x
x
x
x
7,5
7,3
6,6
6,6
7,0
9,5
9,3
11,0
15,0
15,3
17,4
Miasta
1999
2000
2001
2002
2003
2004
2005
2006
2007
2008
2009
241,4
221,3
210,2
225,7
235,7
229,5
230,4
256,0
263,3
212,9
209,7
238,6
225,5
216,7
243,3
266,1
271,1
263,0
291,1
311,2
251,7
250,7
2,8
–4,2
–6,5
–17,6
–30,4
–41,6
–32,6
–35,1
–47,9
–38,8
–41,0
5,5
5,1
4,7
4,6
4,9
6,7
6,6
7,9
10,6
10,9
12,4
18,2
21,5
18,1
19,0
15,7
13,8
17,1
34,1
24,8
21,0
13,9
–12,7
–16,4
–13,4
–14,4
–10,8
–7,1
–10,5
–26,2
–14,2
–10,1
–1,5
–9,9
–20,6
–19,9
–32,0
–41,2
–48,7
–43,1
–61,3
–62,1
–48,9
–42,6
2,0
2,2
1,9
2,0
2,1
2,8
2,7
2,9
4,2
4,3
5,1
3,3
5,5
5,2
5,5
5,1
5,0
5,1
12,8
10,7
9,1
4,8
–1,3
–3,3
–3,3
–3,5
–3,0
–2,2
–2,4
–9,9
–6,3
4,8
0,3
–4,1
0,9
3,2
14,1
27,4
39,4
30,2
25,2
41,6
34,1
41,4
Wieś
1999
2000
2001
2002
2003
2004
2005
2006
2007
2008
2009
191,0
172,8
159,1
177,9
194,8
203,1
192,4
217,5
247,9
192,5
194,2
193,8
168,6
152,6
160,3
164,4
161,5
159,8
182,4
200,0
153,7
153,1
–2,8
4,2
6,5
17,6
30,4
41,6
32,6
35,1
47,9
38,8
41,1
Źródło: „Rocznik Demograficzny” 2008, s. 30–35; 2009, s. 38–39; 2010, s. 38–39.
96
Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska
Tabela 2
Migracje wewnętrzne według kierunków na 1000 ludności
Lata
Napływ
Odpływ
ogółem do miast na wieś ogółem
Saldo migracji
z miast ze wsi
ogółem
miasta
wieś
1999
11,2
10,2
12,8
11,2
10,1
13,0
x
0,1
–0,2
2000
10,2
9,3
11,6
10,2
9,5
11,3
x
–0,2
0,3
2001
9,6
8,8
10,7
9,6
9,1
10,3
x
–0,3
0,4
2002
10,5
9,6
12,1
10,5
10,4
10,9
x
–0,8
1,2
2003
11,3
10,1
13,2
11,3
11,3
11,1
x
–1,2
2,1
2004
11,3
9,8
13,7
11,3
11,6
10,9
x
–1,8
2,8
2005
11,1
9,9
13,0
11,1
11,3
10,8
x
–1,4
2,2
2006
12,4
11,0
14,7
12,4
12,5
12,3
x
–1,5
2,4
2007
13,4
11,3
16,7
13,4
13,4
13,5
x
–2,1
3,2
2008
10,6
9,2
12,9
10,6
10,8
10,3
x
–1,7
2,6
2009
10,6
9,0
13,0
10,6
10,8
10,2
x
–1,8
2,7
Źródło: „Rocznik Demograficzny” 2000, s. 341; 2001, s. 342; 2002, s. 316; 2003, s. 354; 2004,
s. 418; 2005, s. 422; 2006, s. 428; 2007, s. 420; 2008, s. 434; 2009, s. 406; 2010, s. 408.
Tę prawidłowość dostrzegamy również w dłuższych przedziałach czasowych. Przykładowo, w latach 1996–2000 saldo migracji wewnętrznych w miastach było dodatnie i wynosiło +46,3 tys., a w następnym pięcioleciu zmieniło
swój znak na ujemny i wyniosło –128,7 tys. osób2.
Migracje wewnętrzne
Przez wiele lat wielkość migracji wewnętrznych malała, ale gwałtowne zahamowanie zaznaczyło się trzykrotnie: w okresie kryzysu gospodarczego i budownictwa mieszkaniowego, zapoczątkowanego w końcu lat siedemdziesiątych XX w.,
w drugiej połowie lat osiemdziesiątych oraz na przełomie XX i XXI w.
Spadek liczebności migracji został zahamowany dopiero w 2002 r. Niemal jednocześnie nastąpiła zmiana głównego kierunku przemieszczeń. Bardziej
szczegółowe analizy przestrzenne wykazują, że ruchy te są związane z przeno2
„Mały Rocznik Statystyczny Polski” 2007, s. 131.
Migracje netto podstawą podziału województw
97
szeniem się lepiej sytuowanych rodzin z wielkomiejskich bloków mieszkalnych
do własnych domów jednorodzinnych budowanych na atrakcyjnych obszarach
wiejskich w pobliżu wielkich miast lub na obszarach sprzyjających rozwojowi
turystyki.
Szczegółowa analiza napływu, odpływu i sald międzywojewódzkich przepływów ludności wykazuje, że tylko kilka regionów uzyskuje rezultat dodatni
(tab. 3). W 1999 r. były to kolejno województwa: lubelskie, mazowieckie, pomorskie, małopolskie i wielkopolskie. W 2009 r. były to: dolnośląskie, małopolskie,
mazowieckie, pomorskie i wielkopolskie. Pozostałe województwa miały i nadal
wykazują ubytki migracyjne ludności. Pewien wzrost intensywności przemieszczeń terytorialnych znajduje odzwierciedlenie w poziomie obrotu migracyjnego. Jednakże zarówno po stronie napływu, jak i odpływu odnotowano mniej niż
500 tys. zameldowań na pobyt stały bądź wymeldowań i przeniesienia się
do innych miast lub gmin wiejskich.
Analizując dane statystyczne zawarte w tabeli 3, zauważamy, iż najwięcej
osób na pobyt stały przybywa do województw: mazowieckiego, śląskiego i wielkopolskiego, które należą do najludniejszych regionów w kraju. Relatywnie najmniej przybyszów rejestrowano w województwach: opolskim, świętokrzyskim,
podkarpackim i lubuskim. Analogiczny rozkład liczb stwierdzamy wśród ludności opuszczającej te województwa. Istotna różnica między nimi polega jednak
na tym, że w jednych napływ przewyższa odpływ i w związku z tym uzyskują
one salda dodatnie (mazowieckie, wielkopolskie), w innych zaś (np. w śląskim)
stwierdzamy sytuację odwrotną, a więc salda ujemne. Niemal zrównoważone
bilanse przemieszczeń (ludności napływowej i odpływowej) widzimy w województwach lubuskim i opolskim. W związku ze zmianą omówionych wyżej
kierunków przepływów radykalnemu zmniejszeniu uległa liczba województw,
w których miasta uzyskiwały dodatnie salda. W 1999 r. miasta w ośmiu województwach miały salda dodatnie, a w 2009 r. tylko w jednym (mazowieckim
– tab. 3). W pozostałych regionach traciły one ludność na rzecz obszarów wiejskich.
Odmiennie przedstawiała się sytuacja na obszarach wiejskich. Zmiany
w kierunkach przepływów doprowadziły do tego, że wzrosła liczba województw,
w których migracje netto na wsi wykazywały wzrost w tym samym okresie
– z siedmiu do trzynastu województw. Tylko w trzech województwach, tj. lubelskim, podlaskim i warmińsko-mazurskim, nadal notowano ubytek migracyjny.
98
Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska
Tabela 3
Migracje wewnętrzne według województw
Województwa
1
Napływ
1999
2009
3
1999
4
Saldo
2009
5
1999
2009
6
7
432 434
403 837
432 434
403 837
x
x
Dolnośląskie
33 464
33 453
33 747
32 322
–283
1 131
Kujawsko-pomorskie
25 107
22 681
25 351
23 996
–244
–1 315
Lubelskie
36 742
20 067
29 776
24 304
6966
–4 237
Lubuskie
12 929
12 602
13 188
13 052
–259
–450
Łódzkie
24 538
21 567
25 752
22 939
–1214
–1 372
Małopolskie
32 084
30 738
30 140
27 095
1944
3 643
Mazowieckie
61 496
63 937
54 769
52 466
6727
11 471
Opolskie
12 010
10 128
12 032
10 744
–22
–616
Podkarpackie
21 160
17 616
22 688
19 602
–1528
–1 986
Podlaskie
15 336
10 973
16 418
12 625
–1082
–1 652
Pomorskie
27 806
29 509
25 686
26 927
2120
2 582
Śląskie
47 174
42 458
47 567
45 621
–393
–3 163
Świętokrzyskie
13 896
10 718
16 191
12 902
–2295
–2 184
Warmińsko-mazurskie
18 058
15 491
20 056
18 205
–1998
–2 714
Wielkopolskie
39 029
42 023
37 237
40 171
1792
1 852
Polska
2
Odpływ
21 405
19 876
21 838
20 866
–433
–990
241 454
209 663
238 662
250 736
2792
–41 073
Dolnośląskie
19 957
18 323
21 662
22 139
–1705
–3 816
Kujawsko-pomorskie
13 686
10 246
12 310
13 827
1376
–3 581
Lubelskie
12 192
8 269
11 902
11 734
290
–3 465
Lubuskie
7 346
6 551
7 548
7 997
–202
–1 446
Łódzkie
13 031
10 387
13 293
14 232
–262
–3 845
Małopolskie
14 136
13 936
15 279
15 224
–1143
–1 288
Mazowieckie
37 065
38 090
30 410
33 735
6655
4 355
Opolskie
5 600
4 463
6 223
6 038
–623
–1 575
Podkarpackie
8 280
6 707
9 328
9 430
–1048
–2 723
Podlaskie
9 190
5 814
7 480
7 151
1710
–1 337
Pomorskie
17 782
16 212
16 692
18 099
1090
–1 887
Śląskie
34 075
29 033
37 827
37 156
–3752
–8 123
5 639
4 053
6 817
6 674
–1178
–2 621
Zachodniopomorskie
Miasta
Świętokrzyskie
99
Migracje netto podstawą podziału województw
2
3
4
5
Warmińsko-mazurskie
1
10 152
7 997
9 927
10 264
225
–2 267
Wielkopolskie
20 306
18 639
18 953
23 865
1353
–5 226
Zachodniopomorskie
13 017
10 943
13 013
13 171
4
–2 228
Wieś
6
7
190 980
194 174
193 772
153 101
–2792
41 073
Dolnośląskie
13 507
15 130
12 085
10 183
1422
4 947
Kujawsko-pomorskie
11 421
12 435
13 041
10 169
–1620
2 266
Lubelskie
14 550
11 798
17 874
12 570
–3324
–772
Lubuskie
5 583
6 051
5 640
5 055
–57
996
Łódzkie
11 507
11 180
12 459
8 707
–952
2 473
Małopolskie
17 948
16 802
14 861
11 871
3087
4 931
Mazowieckie
24 431
25 847
24 359
18 731
72
7 116
6 410
5 665
5 809
4 706
601
959
Opolskie
12 880
10 909
13 360
10 172
–480
737
Podlaskie
6 346
5 159
8 938
5 474
–2592
–315
Pomorskie
10 024
13 297
8 994
8 828
1030
4 469
Śląskie
Podkarpackie
13 099
13 425
9 740
8 465
3359
4 960
Świętokrzyskie
8 257
6 665
9 374
6 228
–1117
437
Warmińsko-mazurskie
7 906
7 494
10 129
7 941
–2223
–447
18 723
23 384
18 284
16 306
439
7 078
Zachodniopomorskie
8 388
8 933
8 825
7 695
Źródło: „Rocznik Demograficzny” 2000, s. XLX–XLIII; 2010, s. 38–39.
–437
1 238
Wielkopolskie
Zasadniczo utrwaliły się zasięgi wędrówek prowadzących do zmian stałego
miejsca zamieszkania. Większość wędrujących przenosiła się przede wszystkim
na niewielkie odległości, niejako po sąsiedzku. Przedstawiono ten proces na przykładzie województwa zachodniopomorskiego (tab. 4). Okazało się, że zarówno
w 1999, jak i w 2009 r. najwięcej ludności przybyło na jego obszar z województw:
pomorskiego, wielkopolskiego i lubuskiego, a stosunkowo najmniej – z podlaskiego, opolskiego, podkarpackiego i świętokrzyskiego.
100
Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska
Tabela 4
Migracje wewnętrzne według poprzedniego i obecnego województwa zamieszkania
Najwięcej przybyło z województwa
Najmniej przybyło z województwa
Województwo
pod- świętoobecnego zachodniopomorskie wielkolubuskie
podlaskie
opolskie
karpaczamieszkania
polskie
pomorskie
kie krzyskie
Zachodniopomorskie
1999
15 226
998
876
666
88
102
125
128
2009
19 876
741
698
494
63
65
105
77
Źródło: „Rocznik Demograficzny” 2000, s. 342–343; 2010, s. 410.
Nieco odmiennie ukształtowały się zasięgi (odległości) odpływu ludności
z województwa zachodniopomorskiego, co należy odnieść zwłaszcza do minimalnych liczb migrantów. W 1999 r. relatywnie najwięcej ludności wyjechało do
województw: wielkopolskiego, pomorskiego i lubuskiego, a najmniej do opolskiego, podlaskiego i świętokrzyskiego. W 2009 r. najwięcej dawnych mieszkańców Zachodniopomorskiego przeniosło się do województw: pomorskiego,
wielkopolskiego i lubuskiego, a najmniej do podlaskiego, opolskiego, podkarpackiego i świętokrzyskiego3.
Jak wynika z tabeli 4, zdecydowanie najwięcej ludności przybyło na obszar województwa zachodniopomorskiego z innych gmin i miast tego samego
regionu. Oznacza to, że większość mieszkańców, zmieniając wcześniejsze miejsca zamieszkania, przenosi się do innych gmin tego samego województwa, co
określamy mianem migracji wewnątrzwojewódzkich.
Analizując ten typ ruchu wędrówkowego ludności według czterech podstawowych kierunków, dostrzegamy już wcześniej zauważoną prawidłowość
(tab. 5). W obu uwzględnionych latach w skali całego kraju relatywnie najwięcej
ludności przenosi się z miast na wieś, drugie miejsce w 2009 r. zajęły przemieszczenia z miast do miast (wcześniej tę pozycję zajmowały przeprowadzki ze wsi
do miast). Na trzecim miejscu znajdują się ostatnio przeniesienia ze wsi do miast,
a najmniej uczęszczanym kierunkiem są migracje definitywne ze wsi na teren wsi
innych gmin.
Taka kolejność kierunków nie ma charakteru powszechnego, a właściwie
typowa jest tylko dla kilku województw (np. dolnośląskiego). W większości wo3
„Rocznik Demograficzny” 2010, s. 42.8.
Migracje netto podstawą podziału województw
101
jewództw nadal dominuje kierunek przemieszczeń ze wsi do miast, w innych
– z miast do miast (śląskie). W kilku województwach wcale nie przemieszczenia
ze wsi do wsi są najmniejsze, lecz z miast do innych miast – np. w województwach: kujawsko-pomorskim, małopolskim, opolskim, podkarpackim, świętokrzyskim. Jeszcze inny układ terytorialnych wędrówek obserwujemy w województwie zachodniopomorskim, w którym drugą pozycję zajmują wędrówki ze
wsi do miast; podobnie jest w województwach: kujawsko-pomorskim, lubelskim,
lubuskim, łódzkim, opolskim, wielkopolskim.
Na skutek tak urozmaiconych konfiguracji pewnemu zróżnicowaniu ulegają
migracje netto. Zmiany znaków sald są wyłącznie jednokierunkowe, tzn. z dodatnich na ujemne. W żadnym województwie nie utrzymało się saldo dodatnie
w miastach.
Tam, gdzie wcześniej (tzn. w 1999 r.) salda migracji wewnątrzwojewódzkich były już ujemne, w okresie do 2009 r. uległy one powiększeniu, np. w województwach: dolnośląskim, małopolskim, opolskim, podkarpackim, pomorskim,
śląskim i wielkopolskim. Jest rzeczą charakterystyczną, że w ani jednym województwie nie nastąpiło zjawisko odwrotne, tzn. zmiana ujemnego znaku salda na
dodatni.
Pełna ocena zjawiska migracji jest bardzo utrudniona, ponieważ oficjalna
statystyka nie jest w stanie zarejestrować wszystkich przemieszczeń ludności
wewnątrz kraju i w wymianie międzynarodowej. W tej sytuacji warto się posłużyć uśrednionymi danymi dla dłuższego okresu, które zapewniają bardziej wiarygodny obraz przestrzennego zróżnicowania. Takie obliczenia dla pięciolecia
2002–2006 wykonał Andrzej Gałązka4; zaprezentowano je skrótowo w dalszej
części artykułu.
Podsumowując ten rozdział, warto przytoczyć województwa o największym i najmniejszym napływie oraz odpływie w przeliczeniu na 1000 ludności. Wartości tego współczynnika wskazują, iż zróżnicowanie poziomu migracji
w skali województw jest znaczne.
4
A. Gałązka, Przestrzenne zróżnicowanie procesów demograficznych w Polsce w 2006 na tle
zmian okresu 2002–2006, w: Sytuacja demograficzna Polski. Raport 2006–2007, Warszawa 2007,
s. 166–169.
102
Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska
Tabela 5
Migracje wewnątrzwojewódzkie według kierunków i województw
Kierunki migracji
Województwa
i lata
Polska
1999
2009
1999
Dolnośląskie
2009
Kujawsko-pomorskie 1999
2009
1999
Lubelskie
2009
1999
Lubuskie
2009
1999
Łódzkie
2009
1999
Małopolskie
2009
1999
Mazowieckie
2009
1999
Opolskie
2009
1999
Podkarpackie
2009
1999
Podlaskie
2009
1999
Pomorskie
2009
1999
Śląskie
2009
1999
Świętokrzyskie
2009
Warmińsko-mazurskie 1999
2009
1999
Wielkopolskie
2009
Zachodniopomorskie 1999
2009
Ogółem
320 037
308 165
25 053
25 678
18 839
18 144
21 992
16 662
8 705
9 332
18 299
16 695
23 091
21 705
43 738
43 544
8 323
7 334
16 912
14 396
12 401
8 864
19 795
22 134
34 525
34 532
10 025
7 953
13 046
11 895
30 067
33 933
15 226
15 364
ze wsi z miast z miast ze wsi
do miast na wieś do miast na wieś
85 983 87 672
70 813 112 986
6 403
7 637
5 761 10 491
6 180
5 231
7 648
4 893
5 208
6 910
5 661
4 643
2 792
2 850
3 801
2 686
5 107
5 284
6 665
3 841
7 798
5 114
8 516
4 625
11 531 11 284
9 602 14 985
2 676
2 386
2 827
1 952
4 704
4 567
4 849
3 645
3 105
5 162
3 035
2 836
5 014
4 222
8 294
4 117
8 106
4 975
9 249
4 286
2 877
2 894
3 016
1 960
3 415
4 641
4 229
3 778
8 381
8 219
7 823 14 059
4 337
4 545
5 661
4 365
79 120
73 268
7 489
6 740
3 148
2 442
2 772
1 797
1 740
1 675
3 756
3 415
3 350
3 425
12 386
12 582
1 178
965
1 599
1 541
2 099
1 714
7 410
6 459
18 418
18 341
1 006
820
2 385
1 973
6 284
5 895
4 100
3 484
Źródło: „Rocznik Demograficzny” 2000, s. 350; 2010, s. 419.
67 262
51 098
3 524
2 686
4 280
3 161
7 102
4 561
1 323
1 170
4 152
2 774
6 729
5 139
8 537
6 375
2 083
1 590
6 042
4 361
2 035
1 279
3 149
3 264
3 026
2 656
3 248
2 157
2 605
1 915
7 183
6 156
2 244
1 854
Saldo migracji
wewnątrz
województw
w miastach
–1 689
–42 173
–1 234
–4 730
949
–2 755
1 702
–1 018
58
–1 115
177
–2 824
–2 584
–3 891
247
–5 383
–290
–875
–137
–1 204
2 057
–199
–792
–4 177
–3 131
–4 963
17
–1 056
1 226
–451
–162
–6 236
208
–1 296
Migracje netto podstawą podziału województw
103
W latach 2002–2006 średniorocznie najmniejszy napływ ludności (poniżej
10 osób) odnotowano w województwach świętokrzyskim (9,92) i podkarpackim
(9,93). Niewiele wyższe wartości tego miernika stwierdzono w województwach:
śląskim (10,01), małopolskim (10,46) i opolskim (10,69). Najintensywniejszy
napływ w tym samym okresie występował w województwie mazowieckim
(19,75), przy średniej krajowej wynoszącej 13,63. Rezultat przekraczający średnią krajową osiągnęły ponadto województwa: wielkopolskie (15,90), dolnośląskie (15,66), pomorskie (15,48), łódzkie (14,46), lubuskie (14,37) i zachodniopomorskie (13,66).
Z kolei województwa o względnie najniższym poziomie odpływu w przeliczeniu na 1000 ludności to: małopolskie (9,45), śląskie (10,79), podkarpackie
(10,84) i opolskie (11,49), podczas gdy średnia krajowa wynosiła 13,63. Stosunkowo najintensywniejszy odpływ w ramach migracji wewnętrznych odnotowano
w województwach: mazowieckim (16,60), dolnośląskim (15,52), warmińsko-mazurskim (15,35), wielkopolskim (15,18), łódzkim (15,15), lubuskim (14,89)
i zachodniopomorskim (14,45). W pozostałych regionach wartość tego miernika
wahała się od 12,11 w województwie świętokrzyskim do 14,42 w pomorskim.
Porównując intensywność napływu i odpływu ludności w skali regionalnej,
zauważa się, iż w większości województwa relatywnie szybciej rozwijające się
pod względem gospodarczym mają największy udział w ruchu ludności. Z kolei
województwa rozwijające się stosunkowo słabiej w większości wypadków partycypują w mniejszym stopniu w mobilności przestrzennej ludności.
Porównując nasilenie rejestrowanego napływu i odpływu z lat 2005–2006
ze średnimi dla pięciolecia 2002–2006, stwierdza się postępującą intensyfikację
tego zjawiska. Można to tłumaczyć utrwaleniem się nowo wytworzonych struktur
społeczno-gospodarczych i przestrzennych. Oznacza to, iż znacząca część nieformalnych migrantów osiąga stabilizację życiową i stopniowo w sposób definitywny zmienia miejsce swego zamieszkania, dostosowując je do miejsca pracy.
Migracje zagraniczne
Na ostateczny bilans mobilności przestrzennej, a także na zmiany w rozmieszczeniu i strukturach ludności, istotny wpływ wywierają migracje zagraniczne.
Polska od wielu już lat wykazuje salda ujemne, co oznacza, iż rozmiary emigracji
przewyższają imigrację.
104
Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska
Analiza rozmiarów rejestrowanych migracji zagranicznych w Polsce ma
dość ograniczoną wartość poznawczą. Uwagę tę należy odnieść w szczególności
do trzech lat (2004–2006), kiedy to obywatele polscy uzyskali dostęp do rynków pracy na terenie wielu państw Unii Europejskiej. Z obserwacji ruchu transgranicznego wynika, że wiele wyjazdów Polaków do pracy poza granicami kraju,
niekiedy na dłuższy czas, nie jest nawet rejestrowanymi migracjami czasowymi.
Zastrzeżenia te potwierdzają wyniki ostatniego spisu powszechnego oraz nowsze szacunki. Podczas spisu ludności z 2002 r. ustalono, że w maju tegoż roku
powyżej dwóch miesięcy przebywało za granicą 786,1 tys. obywateli polskich5.
Aktualnie według różnych szacunków w krajach Unii Europejskiej pracuje około
dwóch milionów Polaków6.
Dostępne dane statystyczne o migracjach zagranicznych zestawiono w tabelach 6 i 7. Obserwacja migracji zagranicznych dostarcza m.in. informacji o atrakcyjności pewnych obszarów w Polsce jako docelowych dla migrantów. Ponadto
informuje ona o obszarach na terenie kraju, w których mieszkańcy mają specyficzne powiązania zagraniczne ułatwiające im emigrację, czyli na rejestrowany
stały pobyt za granicą.
Imigracja zagraniczna na pobyt stały przez dziesięciolecia (od 1963 do
1990 r.) utrzymywała się na względnie stabilnym i niskim poziomie od 0,9 tys.
do 2,6 tys. osób rocznie. Znaczący, bo prawie dwukrotny wzrost do (5,0 tys.)
odnotowano dopiero w 1991 r. Odtąd oscyluje on w granicach 5,9–9,5 tys.,
a w 2006 r. osiągnął prawie 11 tys. osób.
Ostatni raz w przemieszczeniach międzypaństwowych Polska uzyskała dodatnie saldo (6,2 tys. osób) w 1959 r., kiedy to liczba imigrantów przewyższyła
zbiorowość emigrantów. Odtąd stale już mamy do czynienia z sytuacją odwrotną,
przy czym w całym tym okresie najniższy poziom emigracji (9,6 tys.) zanotowano w 1975 r., a najwyższy (47,0 tys.) w 2006 r. Wielokroć więc emigracja
przewyższała imigrację dziesięcio-, a nawet dwudziestokrotnie (w 1987 r.). Taki
układ przemieszczeń międzynarodowych przynosi oczywiście ubytki migracyjne
ludności Polski.
E.Z. Zdrojewski, Przemiany ludnościowe w województwach nadmorskich Polski, „Roczniki
Socjologii Morskiej” 15 (2004), s. 66.
5
6
A. Gawryszewski, Zmiany w rozmieszczeniu, ruchu naturalnym, migracjach i strukturze
ludności Polski, 1918–2005, „Przegląd Geograficzny” 2007, z. 3–4, s. 481.
105
Migracje netto podstawą podziału województw
Tabela 6
Migracje zagraniczne według województw
Województwa
1
Polska
Imigracja
1999
2
Emigracja
2009
3
1999
4
Saldo
2009
5
1999
6
2009
7
7525
17 424
21 536
18 620
–14 011
–1196
Dolnośląskie
756
1 940
1 946
2 164
–1 190
–224
Kujawsko-pomorskie
244
663
821
745
–577
–82
Lubelskie
155
576
240
492
–85
84
Lubuskie
277
561
424
584
–147
–23
Łódzkie
283
576
393
468
–110
108
Małopolskie
831
2 076
1 115
1 311
–284
765
Mazowieckie
1069
1 453
756
636
313
817
Opolskie
581
1 010
2 742
2 117
–2 161
–1107
Podkarpackie
476
1 151
527
1 040
–51
111
Podlaskie
212
400
304
469
–92
–69
Pomorskie
743
1 453
1 735
1 253
–992
200
Śląskie
932
2 715
8 702
4 349
–7 770
–1634
Świętokrzyskie
139
391
222
326
–83
65
Warmińsko-mazurskie
292
674
644
744
–352
–70
Wielkopolskie
250
899
314
1 183
–64
–284
Zachodniopomorskie
285
886
651
739
–366
147
5511
12 378
18 174
13 866
–12 663
–1488
Dolnośląskie
598
1 568
1 799
1 751
–1 201
–183
Kujawsko-pomorskie
Miasta
174
506
729
640
–555
–134
Lubelskie
83
301
210
321
–127
–20
Lubuskie
199
400
360
429
–161
–29
Łódzkie
246
438
385
389
–139
49
Małopolskie
550
1 159
872
915
–322
244
Mazowieckie
944
1 175
715
536
229
639
Opolskie
225
460
1 406
913
–1 181
–453
Podkarpackie
275
606
375
656
–100
–50
Podlaskie
153
307
268
417
–115
–110
Pomorskie
598
1 194
1 566
1 005
–968
189
Śląskie
734
2 196
8 007
3 526
–7 273
–1330
97
233
178
269
–81
–36
Zachodniopomorskie
106
Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska
1
3
4
5
97
233
178
269
–81
–36
Warmińsko-mazurskie
210
460
495
527
–285
–67
Wielkopolskie
198
646
235
972
–37
–326
Świętokrzyskie
Zachodniopomorskie
2
6
7
227
729
574
600
–347
129
2014
5 046
3 362
4 754
–1 348
292
158
372
147
413
11
–41
Kujawsko-pomorskie
70
157
92
105
–22
52
Lubelskie
72
275
30
171
42
104
Lubuskie
78
161
64
155
14
6
Wieś
Dolnośląskie
Łódzkie
37
138
8
79
29
59
Małopolskie
281
917
243
396
38
521
Mazowieckie
125
278
41
100
84
178
Opolskie
356
550
1 336
1 204
–980
–654
Podkarpackie
201
545
152
384
49
161
Podlaskie
59
93
36
52
23
41
Pomorskie
145
259
169
248
–24
11
Śląskie
198
519
695
823
–497
–304
Świętokrzyskie
42
158
44
57
–2
101
Warmińsko-mazurskie
82
214
149
217
–67
–3
Wielkopolskie
52
253
79
211
–27
42
Zachodniopomorskie
58
157
77
139
–19
18
Źródło: „Rocznik Demograficzny” 2000, s. XLII; 2010, s. 38–39.
Ta sama prawidłowość dotyczy wszystkich województw. W 1999 r. tylko
jedno województwo (mazowieckie) miało niewielkie saldo dodatnie. Jednakże
do 2009 r. nastąpiła istotna poprawa i osiem województw miało salda dodatnie.
Największe rozmiary imigracji (przekraczające 1000 osób) widzimy ostatnio
w województwach: śląskim, małopolskim, dolnośląskim, mazowieckim, pomorskim, podkarpackim i opolskim, najmniejsze zaś w świętokrzyskim i podlaskim.
Wyjazdy na stałe do innych państw charakteryzują znacznie większe liczby,
a ogólna liczebność emigrantów w 2006 r. wyniosła prawie 47 tys. osób. Skrajne
wielkości stwierdzono w województwach świętokrzyskim (904 osoby) i śląskim
(aż 9865 osób).
Migracje netto podstawą podziału województw
107
Salda, w pozostałych województwach stanowiące różnicę między imigracją a emigracją, wahają się między wartościami: –474 osoby (zachodniopomorskie) i –8521 osób (śląskie). Wielkości te świadczą więc o wspomnianych wyżej:
atrakcyjności i specyficznych rodzinnych powiązaniach.
W miastach imigracja wykazuje rozpiętość od 150 osób w Świętokrzyskiem
do ponad tysiąca osób w Mazowieckiem (1190) i na Śląsku (1031), a emigracja
– od 659 w województwie świętokrzyskim do 7993 osób w śląskim. Na skutek
takiego rozkładu imigracji i emigracji migracje netto wykazują zróżnicowanie
regionalne od –494 osób w Zachodniopomorskiem do –6962 osób w województwie śląskim.
Na obszarach wiejskich skala zróżnicowania była znacznie mniejsza. Rozmiary imigracji wahają się między 61 osobami w województwie kujawsko-pomorskim a 436 osobami w Opolskiem. Emigracja w 2006 r. najniższe rozmiary
(83 osoby) wykazała w Zachodniopomorskiem, najwyższe zaś (2519) w województwie opolskim. Jeszcze w 1999 r. osiem województw uzyskało salda dodatnie, a w 2006 r. tylko obszary wiejskie województwa zachodniopomorskiego wykazały +20 osób, natomiast wszystkie pozostałe miały wyniki ujemne, od
–86 osób w Podlaskiem do –2083 w Opolskiem.
Bardziej wiarygodne i łatwiej porównywalne są uśrednione wielkości poziomu nasilenia migracji zagranicznych w dłuższych okresach, które dla województw ogółem wykonał cytowany wyżej Andrzej Gałązka. Na podkreślenie
zasługuje to, że w latach 2002–2006 poziom napływu i odpływu był kilkadziesiąt
razy mniejszy aniżeli w wypadku migracji wewnętrznych.
Otóż relatywnie najwyższe rozmiary imigracji w tym okresie w przeliczeniu na 1000 ludności wykazały województwa: opolskie (0,75), lubuskie (0,34),
małopolskie (0,33) i podkarpackie (0,30), przy średniej krajowej wynoszącej
0,23. Minimalne wartości tego miernika zauważamy w województwach łódzkim
i wielkopolskim (po 0,10) oraz w lubelskim i świętokrzyskim (po 0,11). Dwa województwa (śląskie i warmińsko-mazurskie) uzyskały po 0,23‰, a więc wynik
równy średniej krajowej, a zachodniopomorskie – bardzo zbliżone do tej wartości
(0,22‰). Najwyższe rozmiary imigracji wykazały województwa przygraniczne.
We wszystkich regionach (z wyjątkiem Opolskiego, które stanowiło ewenement)
przybysze z zagranicy stanowili znikome odsetki w stosunku do ogólnych liczb
ludności.
108
Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska
Wyższy poziom charakteryzował emigrację. Najwyższe wartości tego miernika występowały w województwach zachodnich i północnych, tj. w pomorskim
(0,93), warmińsko-mazurskim (0,91) i dolnośląskim (0,82), lecz ewenementami w tej grupie są opolskie (4,01) i śląskie (1,67). Średnia krajowa w 2006 r.
wynosiła 0,7‰. Najniższy poziom nasilenia emigracji miał miejsce w tzw. województwach „środkowych” kraju, tj. w mazowieckim (0,15), łódzkim (0,23)
i świętokrzyskim (0,23), a ponadto w lubelskim (0,24). Niewiele wyższą wartość
wskaźnika wykazuje województwo wielkopolskie (0,43 ‰). Interesujące nas
województwo zachodniopomorskie uzyskało 0,46‰.
Podobnie jak w wypadku migracji wewnętrznych, również w poziomie nasilenia rejestrowanych migracji zagranicznych obserwuje się intensyfikację tego
procesu, zwłaszcza po stronie emigracji. Obszarami o wyraźnie zaznaczającym
się charakterze emigracyjnym były w 2006 r. nie tylko regiony przygraniczne,
lecz również województwa położone w centrum kraju. Najprawdopodobniej
świadczy to o postępującej stabilizacji części emigrantów za granicą, co definitywnie prowadzi do zmiany stałego miejsca zamieszkania.
Do końca 2009 r. przestrzenny obraz migracji zagranicznych uległ dość
istotnym zmianom. Z danych tabeli 6 wynika, że dodatnie salda uzyskało aż
osiem województw. Również miasta pięciu województw (łódzkiego, małopolskiego, mazowieckiego, pomorskiego i zachodniopomorskiego) uzyskały salda
dodatnie. Jednocześnie na obszarach wiejskich kilku województw (dolnośląskiego, opolskiego, śląskiego i warmińsko-mazurskiego) odnotowano salda ujemne.
Analizie poddano też podstawowe kierunki migracji zagranicznych
(tab. 7). Imigranci (w 2009 r.) to przede wszystkim wcześniejsi mieszkańcy krajów europejskich, głównie Niemiec i Wielkiej Brytanii. Na trzecim miejscu znalazła się Ukraina, skąd na stałe przybyło 609 osób, na czwartym Holandia (518),
na piątym Włochy (485 osób). Wśród przybyszów z pozostałych kontynentów są
głównie imigranci ze Stanów Zjednoczonych (1823) i Kanady (364 osób) oraz
z Australii (168 osób). Warto zauważyć, że imigracja z Wielkiej Brytanii przewyższyła liczbę przybyszów ze Stanów Zjednoczonych.
109
Migracje netto podstawą podziału województw
Tabela 7
Migracje zagraniczne ludności w Polsce na pobyt stały według kontynentów
Wyszczególnienie
2000
2001
2002
2003
2004
2005
2006
2007
2008
2009
Imigracja
Ogółem
7 331
6 625
6 587
7 048
9 495
9 364 10 802 14 995 15275
17 424
4 737
w tym UE (15 krajów),
3 845
4 509
4 413
4 498
6 536
6 906
8 270 12 040 12324
14 369
3 448
3 575
3 503
4 261
4 710
6 415 10 463 10692
12 751
2 494
2 177
2 335
2 261
2 697
2 823
3 227
3 913
3174
3 175
256
246
208
261
313
468
1 592
3 913
4365
5 408
x 4 451
4 892
6 531 10 594 10840
12 954
Europa,
w tym:
Niemcy
Wielka Brytania,
w tym UE (27 krajów)
x
x
x
*
Azja
732
509
548
703
893
572
388
379
360
485
Afryka
120
99
44
114
164
100
125
121
117
153
Ameryka Płn. i Środk. 1 530
1 304
1 372
1 581
1 703
1 607
1 829
2 245
2259
2 210
46
48
31
41
56
42
38
28
38
28
162
111
105
110
140
134
149
173
176
176
4
45
74
1
3
3
3
9
1
3
26 999 23 368 24 532 20 813 18 877 22 242 46 936 35 480 30140
18 620
22 914 19 476 20 485 17 294 15 547 18 416 41 221 31 163 25710
w tym UE (15 krajów),
22 636 19 192 20 196 17 055 15 292 18 047 40 446 30 229 24706
15 726
Ameryka Południowa
Oceania
Nieustalony kraj
Emigracja
Ogółem
Europa,
15 137
w tym:
Niemcy
Wielka Brytania,
20 472 16 900 17 806 15 013 12 646 12 317 14 950 13 771 11884
7 769
6565
3 502
x 15 354 18 128 40 622 30 465 24951
15 259
189
w tym UE (27 krajów)
208
x
282
x
543
3 072 17 996 9 165
Azja
43
35
40
26
39
46
115
76
74
61
Afryka
38
48
39
17
21
46
94
41
58
36
Ameryka Płn. i Środk. 3 798
3 539
3 699
3 276
3 074
3 460
5 067
3 912
4010
2 539
12
19
9
13
7
18
20
16
23
12
193
250
204
179
184
244
413
264
261
244
1
1
56
8
5
12
6
8
4
2
Ameryka Południowa
Oceania
Nieustalony kraj
*
254
x
*
Dla lat 2004–2006 – 25 krajów.
Źródło: „Rocznik Demograficzny”, s. 447; 2010, s. 435.
110
Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska
Główny strumień emigracji prowadzi również do krajów europejskich
(zwłaszcza do Niemiec i Wielkiej Brytanii) oraz do Ameryki Północnej i Środkowej, w tym przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych (1961 osób w 2009 r.)
i Kanady (571 osób). O wyborze Niemiec i Stanów Zjednoczonych decydowały
przede wszystkim powiązania rodzinne. Wielka Brytania zachęciła imigrantów
z Polski otwarciem rynku pracy po przyjęciu Polski do Unii Europejskiej. Godzi się podkreślić, że w 2006 r. Niemcy jako dotychczas główny kraj docelowy
polskich emigrantów utraciły dominującą pozycję na rzecz Wielkiej Brytanii.
Zresztą warto tu zaznaczyć (co podkreślają niektórzy autorzy), iż rok 2006 był
zdecydowanie odmienny od wielu wcześniejszych i późniejszych lat7.
W statystykach odnotowano najwyższą od 1959 r. imigrację i najwyższą od
1958 r. emigrację (sięgającą prawie 47 tys. osób!). Ciekawostką jest również to,
że właśnie w 2006 r. na czwartą pozycję (po Wielkiej Brytanii, Niemczech i Stanach Zjednoczonych) wysunęła się Irlandia (2307), wyprzedzając Kanadę, która dotychczas była jednym z tradycyjnych kierunków polskich emigrantów. Te
cztery kraje, tj. Wielka Brytania, Niemcy, Stany Zjednoczone i Irlandia, przyjęły
w 2006 r. ponad 83% polskich emigrantów. Spośród pozostałych krajów, które
przyjęły na stałe emigrantów z Polski, można wymienić: Niderlandy (925 osób),
Włochy (891), Austrię (853), Hiszpanię (625), Szwecję (595), Francję (579),
Australię (369) i Belgię (307 osób).
Ogólne salda migracji
Na ogólne zmiany stanu i gęstości zaludnienia danego terytorium oraz zróżnicowanie się struktur ludności istotny wpływ wywierają migracje wewnętrzne
i zagraniczne rozpatrywane łącznie. Podstawowe znacznie mają tu migracje netto, czyli salda ogólne (łączne).
Wymowa liczb zawartych w tabeli 8 jest jednoznaczna. Polska wskutek migracji zagranicznych tylko w latach 1999–2006 utraciła łącznie ponad
470 tys. ludności. Na przemieszczeniach międzypaństwowych zyskały jedynie
województwa: mazowieckie (97,2 tys.). małopolskie (20,6 tys.), wielkopolskie
(14,9 tys.) i pomorskie (6,1 tys.). Wszystkie pozostałe województwa wykazały ujemne salda migracyjne. Stosunkowo najniższe ubytki migracyjne poniosły
województwa lubuskie (–6,3 tys.) i zachodniopomorskie (–10,3 tys. osób). Natomiast relatywnie największe straty w stanie zaludnienia wykazują województwa:
śląskie (–79,2 tys.), lubelskie (–34,4 tys.) i opolskie (–26,5 tys. osób).
7
B. Sakson, Migracje zagraniczne, w: Sytuacja demograficzna Polski..., s. 130.
Migracje netto podstawą podziału województw
111
Duże zróżnicowanie ogólnych sald migracyjnych obserwujemy również,
uwzględniając podział na miasto i wieś. W wypadku miast migracje netto ze znakiem dodatnim widzimy tylko w województwie mazowieckim. Ten region w wyniku terytorialnej mobilności uzyskał 64,8 tys. ludności. Miasta pozostałych województw utraciły na skutek ruchu wędrówkowego od 3,4 tys. w województwie
podlaskim i 10,5 tys. w warmińsko-mazurskim, aż do 100,8 tys. w województwie
śląskim. Te 100 tys. to jedno duże miasto.
Miasta niektórych województw początkowo uzyskiwały salda dodatnie
(kujawsko-pomorskie, lubelskie, podlaskie, pomorskie, wielkopolskie), lecz późniejsze ubytki były tak duże, że ostatecznie sumaryczne migracje netto wykazały
znak ujemny.
Obszary wiejskie łącznie w kraju uzyskały bilans dodatni. Przyrost migracyjny we wszystkich latach badanego okresu notowano w takich województwach,
jak dolnośląskie, małopolskie, mazowieckie, pomorskie, śląskie i wielkopolskie.
Zdecydowanie emigracyjny charakter miały obszary wiejskie w województwach:
opolskim, podlaskim i warmińsko-mazurskim. Ekstremalne wielkości salda na
wsi stwierdzamy w województwach: małopolskim (30,2 tys.) i warmińsko-mazurskim (–12,9 tys. osób). Ze względu na zróżnicowany poziom zaludnienia poszczególnych województw porównywanie liczb bezwzględnych nie daje właściwego poglądu na rolę migracji w przyroście rzeczywistym ludności. Cytowany
już A. Gałązka obliczył też ogólne średnioroczne salda migracji dla pięciolecia
2002–2006 w przeliczeniu na 1000 ludności. To bardzo przydatne ustalenia, które warto tu wykorzystać.
Wynika z nich, że najwyższe saldo dodatnie w tym okresie uzyskało województwo mazowieckie (2,84‰). Poza tym dodatni wynik wykazały jeszcze tylko
dwa województwa: małopolskie (0,50) i wielkopolskie (0,52). Są to regiony mające
na swoim obszarze najdynamiczniej rozwijające się aglomeracje miejskie. Ośrodki
tych regionów pełnią funkcje metropolitalne, które sprzyjają napływowi ludności.
Wszystkie pozostałe województwa wykazały ujemne salda łączne, przy
średniej krajowej wynoszącej –0,75‰. Rekordowo wysoki ubytek migracyjny
charakteryzuje województwo opolskie (–6,35). Wysokie współczynniki, bo przekraczające 2 lub 3 osoby na każdy 1000 ludności, cechują też województwa:
śląskie (–3,15), warmińsko-mazurskie (–2,63), lubelskie (–2,23) i świętokrzyskie (–2,04). Więcej niż minus jeden promil wykazały następujące województwa:
podlaskie (–1,83), podkarpackie (–1,46), kujawsko-pomorskie (–1,11), zachodniopomorskie (–1,11) i dolnośląskie (–1,05), a w trzech dostrzegamy salda poniżej –1; są to: lubuskie (–0,96), łódzkie (–0,73) i pomorskie (–0,01).
8
–0,3
–0,6
–1,0
–2,2
–0,6
–0,7
1,0
2,9
–3,0
–1,1
–1,6
0,5
–1,9
–1,7
–2,2
0,7
–1,0
7
–0,2
–0,5
–0,7
–2,0
–0,4
–0,6
1,0
2,8
–3,2
–1,0
–1,4
0,9
–1,8
–1,8
–1,8
0,7
–0,8
6
–0,4
–0,8
–0,7
–2,1
–0,6
–0,4
1,1
2,7
–4,0
–1,2
–1,6
0,5
–2,0
–1,9
–1,5
0,6
–0,9
5
–0,5
–0,7
–0,7
–1,8
–1,0
–0,6
1,0
2,4
–4,3
–1,4
–1,5
0,3
–2,1
–1,9
–2,1
0,6
–0,8
–0,3
–0,7
–1,7
–1,0
–0,6
0,8
2,0
–3,5
–1,1
–1,2
0,4
–2,1
–1,8
–1,9
0,7
–0,6
–1,0
–0,5
–1,4
–0,6
–0,5
0,6
1,8
–3,4
–0,9
–1,3
0,2
–2,5
–1,6
–1,7
0,4
–0,4
–0,5
–0,4
–1,4
–0,4
–0,5
0,5
1,4
–2,0
–0,7
–0,8
0,5
–1,7
–1,8
–1,6
0,5
–0,5
Dolnośląskie
Kujawsko-pomorskie
Lubelskie
Lubuskie
Łódzkie
Małopolskie
Mazowieckie
Opolskie
Podkarpackie
Podlaskie
Pomorskie
Śląskie
Świętokrzyskie
Warmińsko-mazurskie
Wielkopolskie
Zachodniopomorskie
2005
4
2004
–0,4
2003
3
2002
–0,5
2001
2
2000
–0,4
1
1999
–1,1
0,2
–3,5
–2,7
–2,6
–0,4
–2,4
–1,9
–4,6
3,0
0,4
–1,1
–1,6
–3,0
–1,7
–1,3
–0,9
9
2006
Ogólne salda migracji na 1000 ludności*
Polska
Województwa
Ogólne salda migracji według województw
–1,0
0,6
–2,7
–2,3
–2,1
0,6
–2,1
–1,5
–3,9
2,9
0,8
–0,8
–1,2
–2,6
–1,1
–0,5
–0,5
10
2007
–0,8
0,3
–2,2
–1,8
–1,5
0,6
–1,4
–1,1
–3,2
2,2
–0,7
–0,7
–0,7
–2,0
–0,8
–0,4
–0,4
11
2008
–0,5
0,5
–1,9
–1,7
–1,0
1,3
–1,4
–0,9
–1,7
2,4
1,3
–0,5
–0,5
–1,9
–0,7
0,3
–0,0
12
2009
Tabela 8
112
Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska
–1,4
0,6
0,2
–0,5
–0,2
–0,9
2,1
–3,2
–1,3
2,3
0,1
–2,9
–2,1
–0,1
0,7
–0,3
Dolnośląskie
Kujawsko-pomorskie
Lubelskie
Lubuskie
Łódzkie
Małopolskie
Mazowieckie
Opolskie
Podkarpackie
Podlaskie
Pomorskie
Śląskie
Świętokrzyskie
Warmińsko-mazurskie
Wielkopolskie
Zachodniopomorskie
2
–0,4
1
Miasta
3
–0,4
0,1
–0,5
–2,4
–3,7
–0,4
0,9
–1,9
–3,9
2,2
–0,4
–0,7
–1,3
–0,7
–0,6
–1,5
–0,9
5
–1,4
–2,1
–2,0
–2,6
–2,2
–1,3
–0,4
2,6
–5,9
–3,6
–0,3
–0,8
–3,2
–4,4
–1,4
–0,7
–1,7
4
–0,9
–1,1
–1,4
–1,7
–1,9
–0,8
0,2
2,5
–4,5
–2,8
0,6
–0,1
–3,1
–2,8
–0,5
0,1
–1,1
6
–2,3
–1,4
–1,4
–5,1
–3,4
–1,4
–1,4
–4,3
–5,8
2,6
–1,0
–1,7
–1,9
–3,5
–2,5
–2,5
–1,8
7
–2,9
–1,8
–2,3
–5,6
–3,3
–1,6
–2,0
–4,2
–4,9
2,3
–1,1
–2,4
–2,9
–4,5
–3,5
–2,5
–2,1
8
–2,2
–2,0
–2,4
–4,8
–3,2
–1,3
–2,2
–4,0
–4,6
2,8
–0,6
–2,3
–2,5
–4,6
–3,5
–2,1
–1,8
9
–2,2
–2,7
–3,7
–6,0
–4,1
–2,7
–2,7
–4,5
–6,3
2,7
–1,8
–2,9
–3,2
–5,5
–4,5
–3,4
–2,6
10
–2,3
–3,2
–3,0
–5,7
–3,9
–2,7
–2,8
–3,4
–6,2
1,9
–1,8
–3,1
–3,3
–5,5
–4,0
–3,3
–2,7
11
–2,1
–3,1
–2,4
–4,4
–3,0
–1,4
–2,4
–3,2
–4,8
1,5
–1,5
–2,6
–2,3
–4,0
–3,0
–2,4
–2,1
12
–1,8
–2,9
–2,8
–4,6
–2,6
–1,2
–2,0
–3,2
–3,8
1,5
–0,7
–2,3
–2,3
–3,5
–3,0
–2,0
–1,8
Migracje netto podstawą podziału województw
113
Zameldowanej na pobyt stały.
0,1
1,5
–0,3
–1,9
0,7
–0,2
1,7
1,1
–2,9
–0,3
–4,4
1,4
2,0
–0,9
–3,3
0,9
–0,2
3
0,2
1,5
0,5
–1,6
0,6
–0,2
1,4
1,2
–2,3
0,1
–3,6
1,5
1,6
–0,9
–3,4
1,4
0,4
4
1,0
2,6
1,3
–1,1
1,2
0,6
2,3
2,1
–2,6
0,1
–3,2
2,6
2,3
0,3
–3,1
2,3
1,1
5
1,9
3,5
2,3
–0,9
1,8
1,8
3,1
2,9
–2,0
0,9
–1,8
4,4
3,2
0,7
–1,8
3,3
2,2
6
2,7
4,4
3,9
0,1
4,1
2,8
3,0
3,7
–1,4
1,1
–0,5
6,0
3,6
1,5
–0,9
4,1
3,8
7
2,0
3,0
2,9
–0,2
2,6
2,2
2,5
3,2
–1,3
0,8
–0,8
4,2
3,3
0,8
–1,8
4,2
1,7
8
1,7
4,0
2,6
–0,9
1,3
2,0
2,6
3,5
–2,7
–0,1
–1,8
4,2
2,8
0,0
–3,4
3,8
1,4
9
2,8
6,1
3,2
–0,2
2,5
3,3
3,4
4,6
–1,4
–0,2
–1,1
7,0
4,3
0,6
–2,1
5,4
1,7
10
2,3
4,4
2,6
–0,4
2,2
2,7
2,8
3,6
–1,5
0,3
0,0
4,6
3,7
0,3
–1,8
4,8
1,9
11
2,8
5,7
2,8
–0,6
2,7
2,8
3,3
3,9
0,6
0,7
–0,6
5,9
4,6
0,8
–0,8
4,8
2,3
12
Źródło: „Rocznik Demograficzny” 2000, s. XLII–XLIII; 2002, s. XLII–XLIII; 2002, s. XLII–XLIII; 2003, s. XXXVI–XXXVII; 2004, s. 36–37;
2005, s. 38–39; 2006, s. 38–39; 2007, s. 38–39; 2008, s. 38–39; 2009, s. 38–39; 2010, s. 38–39.
*
2
–0,3
1,7
–2,0
–2,7
–0,1
–1,0
–1,9
0,1
–0,7
–0,3
–5,0
1,5
2,9
–1,5
–3,9
0,3
–0,9
1
Wieś
Dolnośląskie
Kujawsko-pomorskie
Lubelskie
Lubuskie
Łódzkie
Małopolskie
Mazowieckie
Opolskie
Podkarpackie
Podlaskie
Pomorskie
Śląskie
Świętokrzyskie
Warmińsko–mazurskie
Wielkopolskie
Zachodniopomorskie
114
Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska
Migracje netto podstawą podziału województw
115
Porównując średnioroczne wartości poziomu miernika z lat 2002–2006 ze
współczynnikami z lat 2005 i 2006, stwierdzamy postępujące pogarszanie się
ogólnego salda migracji. Oznacza to, iż ruch wędrówkowy odgrywa coraz bardziej negatywną rolę w rozwoju liczebnym ludności kraju. Na niekorzystnym
poziomie kształtuje się również przyrost naturalny. Nic więc dziwnego, że ogólny stan populacji maleje. Łącznie w latach 1999–2009 Polska utraciła prawie
510 tys. ludności (tab. 8).
Analiza bezwzględnych i względnych rozmiarów migracji wewnętrznych
i zagranicznych jest wielce przydatna do oceny zmian sytuacji demograficznej
zarówno w kraju, jak i w regionach. Jest to szczególnie ważne w okresie burzliwych przemian społeczno-gospodarczych. Rozmieszczenie potencjałów gospodarczego i demograficznego, kształtowanych podczas przeszło czterdziestoletniego funkcjonowania gospodarki centralnie administrowanej, nie odpowiada
współczesnym wymogom. Musiało więc dojść do uruchomienia procesów dostosowawczych w tym zakresie. Mechanizmy gospodarki rynkowej wyzwalają silne
procesy polaryzacji rozwoju. W Polsce, począwszy od początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, przemiany te są dodatkowo wzmacniane realizowanym
programem restrukturyzacji i modernizacji gospodarki. Wraz z tymi zjawiskami
występują procesy, które pojawiły się w wyniku przystąpienia Polski do Unii
Europejskiej.
Chodzi tu nie tylko o otwarcie rynków pracy przez większość krajów UE,
lecz także o większe inwestycje realizowane w kraju z udziałem kapitału zagranicznego. Wszystko to wpływa modyfikująco na dotychczasowe kierunki
i nasilenie migracji. W takich uwarunkowaniach ruch wędrówkowy ludności oznacza proces dostosowawczy potencjału demograficznego do potencjału
gospodarczego.
Znając ogólne rezultaty przestrzennej mobilności mieszkańców poszczególnych regionów w dłuższym przedziale czasowym (1999–2009), w tym zwłaszcza
przemieszczeń międzywojewódzkich i zagranicznych, podjęto tu próbę dokonania odpowiedniej typologii województw oraz wydzielenia większych obszarów
napływu i odpływu ludności.
Kazimierz Dziewoński, analizując swego czasu strukturę przestrzenną wędrówek międzywojewódzkich, wyodrębnił trzy następujące grupy województw:
ośrodki (obszary) napływu, obszary o względnym zrównoważeniu napływu
116
Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska
i odpływu oraz obszary charakteryzujące się odpływem ludności8. Za regiony
o względnym zrównoważeniu napływu i odpływu autor ten uznał województwa,
w których salda migracji stałych w ciągu roku ukształtowały się poniżej jednej
osoby na 1000 ludności. Nawiązując do klasyfikacji dokonanej przez K. Dziewońskiego, podjęto tu próbę wyodrębnienia analogicznych trzech grup jednostek
podziału terytorialnego, przy czym do województw grupy środkowej (zrównoważenia napływu i odpływu) zakwalifikowano te spośród całego ich zbioru, które
uzyskały wynik równy lub nieco większy albo mniejszy od jednej osoby (+/– jedna osoba) na 1000 ludności.
Zaprezentowane wyżej ogólne salda migracji w układzie regionalnym pozwalają na zaliczenie:
– województwa mazowieckiego, a także małopolskiego i pomorskiego, do obszarów napływowych,
– województw: dolnośląskiego, kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, łódzkiego, podkarpackiego, wielkopolskiego i zachodniopomorskiego do obszarów
o względnym zrównoważeniu napływu i odpływu,
– pozostałych sześciu województw, tj. lubelskiego, opolskiego, podlaskiego,
świętokrzyskiego, warmińsko-mazurskiego i śląskiego – do typowych obszarów o charakterze odpływowym.
Migracje ludności, przynajmniej w określonym zakresie, powinny być sterowane. Od polityki gospodarczej i ludnościowej państwa, a także od aktywności
i działań podejmowanych przez władze wojewódzkie, będzie zależało, czy przedstawiony wyżej charakter i układ regionalny zostaną utrwalone, czy też nastąpią
zmiany w określonym kierunku.
Podsumowanie i wnioski
Przeprowadzona w opracowaniu analiza migracji wewnętrznych i zagranicznych, ich nasilenia, podstawowych kierunków i zasięgów terytorialnych, potwierdziła postawioną we wstępie tezę, iż wpływają one w istotnym stopniu m.in.
na ogólną dynamikę przemian demograficznych, zmiany w przestrzennym i środowiskowym (miasto–wieś) rozmieszczeniu ludności. Są one reakcją na zachodzące procesy ekonomiczne i społeczno-polityczne lub konkretne działania na
określonym terytorium. Mieszkańcy poszczególnych miejscowości i regionów
podlegają z jednej strony pewnym czynnikom „wypychającym” (push factors),
8
K. Dziewoński, Przestrzenne zróżnicowanie migracji w Polsce, w: Narodowy Spis Powszechny 1978 jako źródło informacji o imigracjach, Warszawa 1979, s. 68–69.
Migracje netto podstawą podziału województw
117
zachęcającym lub nawet zmuszającym pewne subpopulacje do opuszczenia danej miejscowości lub większych obszarów, a z drugiej – siłom przyciągającym
(pull factors), mniej lub bardziej atrakcyjnym dla potencjalnych migrantów.
Zarówno warunki życia oraz pracy, jak i obie grupy sił (czynników) nie
są równomiernie rozmieszczone, co prowadzi do przestrzennego zróżnicowania różnych zjawisk i procesów. Mieszkańcy określonych terytoriów inicjują
i kreują pewne działania, wartości i zmiany w swoim otoczeniu, a jednocześnie
ulegają oddziaływaniom z zewnątrz. Wszystko to sprawia, że jedne regiony czy
kraje przyciągają, a co najmniej są w stanie zatrzymać istniejący potencjał demograficzny, inne zaś podlegają stagnacji lub nawet regresowi, co w skrajnych
sytuacjach prowadzi wręcz do wyludnienia. Na tej podstawie wyodrębniono trzy
grupy województw.
Znajomość procesów migracyjnych, ich różnorodnych uwarunkowań i następstw, ułatwia podejmowanie niezbędnych decyzji w odniesieniu do obszarów
względnie przeludnionych lub o niewykorzystanej pojemności demograficznej,
o pewnym nadmiarze lub niedoborze rąk do pracy. Takie działania są niezbędne
przynajmniej w odniesieniu do trzech naszym zdaniem kwestii podstawowych.
Pierwszą stanowi potrzeba podjęcia określonych działań zmierzających
do ograniczenia nadmiernej emigracji, zwłaszcza różnych grup specjalistów
o wysokich kwalifikacjach ogólnych i zawodowych. W ostatnich kilku latach
osiągnięto tu znaczną poprawę.
Drugi poważny problem to konieczność wypracowania odpowiedniej polityki migracyjnej oraz zasad sterowania ruchem wędrówkowym ludności, określenia instrumentów i środków jej realizacji.
Trzecią sprawą wymagającą wyjaśnienia jest konieczność doskonalenia ewidencji przestrzennych przemieszczeń ludności. Dotyczy to nie tylko nieuchwytnych migracji zagranicznych, ale i nierejestrowanych zmian miejsca zamieszkania dużych grup ludności wewnątrz kraju, przy czym nie chodzi tu o jakiekolwiek zaostrzenia rygoru meldunkowego, lecz o stworzenie skuteczniejszego
systemu, który dawałby orientację co do skali i kierunkach przemieszczeń. Takie
rozeznanie stwarzałoby możliwość podejmowania określonych działań i decyzji
na różnych szczeblach zarządzania.
118
Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska
Literatura i źródła
Dziewoński K., Przestrzenne zróżnicowanie migracji w Polsce, w: Narodowy Spis
Powszechny 1978 jako źródło informacji o migracjach, GUS, Warszawa 1979.
Gałązka A., Przestrzenne zróżnicowanie procesów demograficznych w Polsce w 2006
na tle zmian okresu 2002–2006, w: Sytuacja demograficzna Polski. Raport 2006
–2007, RRL, Warszawa 2007.
Gawryszewski A., Zmiany w rozmieszczeniu, ruchu naturalnym, migracjach i strukturach
ludności Polski, 1918–2005, „Przegląd Geograficzny” 2007, z. 3–4, Warszawa.
„Mały Rocznik Statystyczny Polski” 2007, GUS, Warszawa.
„Rocznik Demograficzny” 2000, 2001, 2002, 2003, 2004, 2005, 2006, 2007, 2008, 2009,
2010, GUS, Warszawa.
Sakson B., Migracje zagraniczne, w: Sytuacja demograficzna Polski. Raport 2006–2007,
RRL, Warszawa 2007.
Zdrojewski E.Z., Wpływ migracji definitywnych na przyrost rzeczywisty i zmiany struktur
ludności w Polsce w latach 1975–1996, PK, Koszalin 2000.
Zdrojewski E.Z., Przemiany ludnościowe w byłych i obecnych województwach nadmorskich Polski, „Biuletyn Informacyjny PTD” 2001, nr 22/B, Warszawa.
Zdrojewski E.Z., Migracje wewnętrzne w Polsce na przełomie XX i XXI w., w: Procesy
demograficzne u progu XXI w. Polska a Europa, red. Z. Strzelecki, RRL, Warszawa
2003.
Zdrojewski E.Z., Przemiany ludnościowe w województwach nadmorskich Polski, „Rocznik Socjologii Morskiej” 15 (2004), PAN, Oddział w Gdańsku.
NET
OF
MIGRATIONS
AS A
BASE
OF
VOIVODESHIP’S TYPOLOGY
SUMMARY
Draft of content: Migrations are characterised by high area’s differentiations.
It means that these migration have an impact on demographic transformations. The basic
aim is to show the impact of migrations on the dynamics of the real growth of population
in all the 16 current voivodeships in Poland, with a division into urban and rural areas.
In the paper only definitive (permanent) domestic migrations were taken into consideration.
Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska
P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I
TOM XXVI (LV) RO K 2 0 11 Z E S Z YT 3
R O Z P R A W Y
I
S T U D I A
RYSZARD CZYSZKIEWICZ
WŁODZIMIERZ DURKA
Szczecin
NA
MIKROPRZEDSIĘBIORCZOŚĆ
ŚRÓDMIEJSKICH ULICACH SZCZECINA
W POCZĄTKACH
XXI WIEKU
Miasto z reguły postrzega się przez jego centrum, jego szczególne miejsca i przestrzenie, wyróżniające się budynki, dzieła sztuki i zabytki, a czasami poprzez
duże, znaczące zakłady pracy (np. takie, które gromadzą liczne załogi i nadają kształt strukturom społeczno-zawodowym zbiorowości mieszkańców). Liczą
się również pewne przedsięwzięcia i imprezy, instytucje artystyczne, kulturalne,
kluby i stadiony sportowe itp. Miasto jest w ten sposób kulturową mieszaniną
codzienności i odświętności1. Ta druga jest niezwykle poszukiwana i ceniona.
Niezależnie jednak od tego, jak wielkie byłoby nagromadzenie w danym mieście
tego typu „odświętnej” infrastruktury i zdarzeń, życie większości mieszkańców
koncentruje się wokół ich codziennych spraw, wokół i na poszczególnych ulicach
i w dzielnicach, wokół i wobec działalności gospodarczej pozwalającej zaspokoić ich codzienne potrzeby, zarówno w odniesieniu do konsumpcji, jak i do
uzyskiwania środków utrzymania (praca zawodowa).
Bohdan Jałowiecki i Marek Szczepański w swojej książce o przestrzeni
miejskiej pisali, iż podstawowym elementem struktury miasta, zarówno dzielnicy,
jak i centrum jest ulica2. Wskazali także na cztery kategorie użytkującej ją pu1
A. Wallis, Informacja i gwar. O miejskim centrum, Warszawa 1979, s. 112–114.
B. Jałowiecki, M.S. Szczepański, Miasto i przestrzeń w perspektywie socjologicznej, Warszawa 2009, s. 395.
2
120
Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka
bliczności: spacerowiczów, przechodniów zmierzających w określonym kierunku, kupujących i obcych w mieście. Każda z tych kategorii ma na tychże ulicach
różne role do odegrania, a role te w odmienny sposób warunkują percepcję ulicznej przestrzeni. Ale oprócz gości są także mieszkańcy oraz ci, którzy tam pracują3. Kontynuując swoje rozważania nad uliczną (i szerzej: miejską) przestrzenią,
cytowani autorzy przywołują przestrzeń konsumpcji i przestrzeń produkcji; dla
tej pierwszej zarezerwowane są z reguły centra miast, a dla drugiej – peryferie4.
To, co dla jednych kategorii miejskiej publiczności (goście, mieszkańcy ulic, kupujący) jest na ulicy przestrzenią konsumpcji, dla innych jest jednak przestrzenią
pracy5. Ulica to nie tylko ciąg komunikacyjny pozwalający przemieszczać się
z jednego miejsca w drugie, to nie tylko ciągi miejsc zamieszkiwania; to także
ciągi działalności gospodarczej – z reguły handlowej i usługowej. Badania nad
miastem i jego przestrzenią rzadko jednak uwzględniają ten fakt, zajmując się
z reguły pewnymi kompleksami, dla których najlepszym określeniem są dzielnice
(np. przemysłowe, mieszkalne, zabytkowe, handlowe itp.) oraz grupy, kategorie,
a nawet społeczności lokalne je zaludniające6. Ulice i ulokowane na nich podmioty gospodarujące stają się przedmiotem uwagi ze strony badaczy już znacznie
rzadziej. Dobrym przykładem jest tutaj praca Magdaleny Szmytkowskiej, dotycząca przestrzeni społecznej miasta (konkretnie Gdyni) w okresie transformacji.
W rozdziale poświęconym strukturze gospodarczej miasta znajduje się dokładna analiza warunków działania (w tym także zatrudnienia) gospodarki morskiej,
przemysłu, nowych (po przeobrażeniach) dziedzin, takich jak bankowość i szeroko rozumiana sfera usług finansowych, związanych z nieruchomościami itp.,
a także handlu, ale tylko w kontekście powstawania wielkich hipermarketów.
Ulice i drobna (mikro) przedsiębiorczość nie przyciągają tutaj żadnej uwagi7.
3
Tamże, s. 398.
4
Tamże, s. 406–407.
Aleksander Wallis już 40 lat temu wskazał, iż śródmieście koncentruje w swoich ramach
przede wszystkim ludzi przybywających tam albo do pracy, albo na zakupy (które nie byłyby możliwe, jeśli ktoś inny nie wykonywałby tamże pracy). W celu wykonywania pracy na śródmiejskich
ulicach dokonuje się zatem 36,9% podróży wiodących ludzi w te rejony miasta; w celach mieszkaniowych (do domu) tylko 17,8%, a po zakupy – 53,9%. A. Wallis, Informacja i gwar..., s. 84.
5
Zob. B. Misztal, Socjologia miasta. Nauka i perspektywy praktycznych zastosowań, Warszawa
1978; A. Majer, Socjologia i przestrzeń miejska, Warszawa 2010.
6
7
M. Szmytkowska, Przestrzeń społeczna miasta w okresie transformacji. Przypadek Gdyni,
Warszawa 2008.
Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina...
121
Badania przedsiębiorczości na śródmiejskich ulicach Szczecina
Pod koniec roku 2009 i w trakcie następnego roku przeprowadzono badania
dotyczące rodzajów i kształtów przedsiębiorczości w śródmiejskim obszarze Szczecina, a dokładniej – w obszarze zawartym pomiędzy trzema ulicami:
Bolesława Krzywoustego, Bohaterów Warszawy i Jagiellońską. Należy tu zauważyć, że zaliczenie tych ulic (i ulic pomiędzy nimi) do centrum miasta oparte
jest raczej na kryteriach geograficznych (są ulokowane pośrodku terytorium miasta, a przynajmniej jego lewobrzeżnej części) niż jakichkolwiek innych. Nawet
w końcu XIX i na początku XX w. ulice te nie mieściły się w granicach ówczesnego centrum miasta. Edward Włodarczyk, opisując śródmiejskie dzielnice Szczecina pod koniec XIX w., pisał, iż dla Szczecina centralnym rejonem śródmieścia
w drugiej połowie XIX wieku stało się dawne Stare Miasto, część Nowego Miasta
oraz niektóre ulice przyległe do Starego Miasta [...] głównie Brama Portowa,
plac Lotników, plac Grunwaldzki, część alei Wyzwolenia, ulica Małopolska, Wały
Chrobrego i ulica Dworcowa wraz z dworcem kolejowym8. Oznacza to, że ulice,
na których przeprowadzono opisywane niżej badania, już wtedy lokowały się
w ścisłym sąsiedztwie, ale tylko sąsiedztwie, a nie w granicach centrum miasta.
Rzecz jednak w tym, iż tego dawnego szczecińskiego śródmieścia już nie ma,
a miejsca stanowiące onegdaj jego obrzeża (pl. Lotników, al. Wyzwolenia) uległy
poważnej przebudowie w drugiej połowie XX w. Tymczasem ulice Bolesława
Krzywoustego, Bohaterów Warszawy i Jagiellońska (oraz inne) to przestrzeń
prawie niezmieniona od czasu, gdy miasto w 1945 r. objęła polska administracja
i zaczęła napływać doń ludność polska. Nie oznacza to, że pozostały one takie
same, jakie były w 1945 r. – substancja materialna (budynki, kształt, a zwłaszcza
przebieg ulic) pozostała jednak w zasadzie niezmieniona. Niewiele w tym rejonie
powstało nowych budynków (a i to zawsze kosztem wyburzenia poprzednich
i tylko z rzadka z wykorzystaniem przestrzeni do tej pory niezagospodarowanej)
i tylko niektóre z istniejących były lub są poddawane renowacjom (a czasami daleko idącym rekonstrukcjom). Charakter zabudowy w wypadku wszystkich ulic,
aczkolwiek w różnym stopniu, decyduje o tym, iż możliwości lokalizacji działalności gospodarczej zostały zdeterminowane, zanim działalność taka mogła się
pojawić. Zakładający firmy musieli (w zdecydowanej większości) dostosować
się do już istniejących warunków (np. metrażu). Tylko w niektórych wypadkach
8
E. Włodarczyk, Przekształcenia śródmieścia Szczecina w drugiej połowie XIX wieku, „Przegląd Zachodniopomorski” 1982, z. 3–4, s. 9.
122
Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka
widoczne są próby połączenia lokali i zwiększenia posiadanej przestrzeni użytkowej. Funkcjonujące firmy – sklepy, warsztaty, punkty usługowe itp. – dysponują z reguły tym, co zastano tam lata temu. Możliwości swobodnego i „na
nowo” kształtowania przestrzeni są w najlepszym wypadku mocno ograniczone.
Decyduje to w dużej mierze o możliwościach rozwijania konkretnych rodzajów
działalności gospodarczej. Siłą rzeczy liczebnie muszą dominować formy działalności niewymagające dużego rozmachu przestrzennego. Zabudowa ulic sprzyja rozwijaniu drobnego handlu i usług. Większość podmiotów gospodarujących
dokonuje inwestycji czysto „dekoracyjnych”, tzn. jak najlepiej przystosowując
wnętrza do własnych potrzeb, dbając także o estetykę i funkcjonalność9. Są to
ulice, które oprócz zabudowy mieszkalnej zawierają przestrzeń do prowadzenia działalności gospodarczej, określanej z reguły mianem mikroprzedsiębiorczości. Parter budynków na tych ulicach to jeden nieustający (z pewnymi tylko
wyrwami) ciąg przedsiębiorczości: taki czy inny sklep, salon, warsztat, placówka, gabinet, kantor itp. Jest interesujące, że podobne badania, ale oczywiście
z wykorzystaniem materiałów archiwalnych, którymi były księgi adresowe z lat
1850–1885, przeprowadziła Judyta Czechowska. Obszarem jej zainteresowania
było ówczesne Nowe Miasto. Autorce udało się m.in. odtworzyć obraz branżowy
i sektorowy prowadzonych w tej dzielnicy przedsięwzięć gospodarczych, głównie rzemieślniczych, kupieckich (handlowych), ale potrafiła również wskazać
na bogactwo ofert przedstawianych w dziedzinie medycyny i opieki zdrowotnej10.
Obecne badania nie nawiązywały wprost do tych wyżej opisanych i nie stanowiły
ich kontynuacji; ich rezultaty mogą być jednak, do pewnego stopnia, traktowane jako próba przedstawienia kolejnego obrazu przedsiębiorczości w Szczecinie,
tym razem datowanego na pierwsze dziesięciolecie XXI w.
Badania przeprowadzano dwuetapowo. W pierwszym etapie dokonano „inwentaryzacji” działalności gospodarczej prowadzonej we wskazanym obszarze.
Sporządzono „mapę” ulic z zaznaczeniem nazwy (nazwiska właściciela, jeśli
było uwidocznione) firmy, jej charakteru (np. sklep, warsztat, biuro, gabinet, kancelaria, bank itp.) oraz branży (np. odzieżowa, sfera finansowa, handel artykułaNa ulicach tych, a nawet w ich pobliżu, brak jest ważnych instytucji państwowych czy miejskich (z wyjątkiem Archiwum Państwowego przy ul. św. Wojciecha, róg Jagiellońskiej), brakuje
instytucji kulturalnych (poza multikinem „Helios” przy ul. Bolesława Krzywoustego), sportowych,
społecznych, nawet kościelnych. Przy ul. Bohaterów Warszawy znajduje się jeden hipermarket
(Carrefour) oraz Centrum Handlowe Turzyn.
9
10
J. Czechowska, Struktura społeczno-zawodowa ludności Nowego Miasta w Szczecinie w latach 1855–1890, „Przegląd Zachodniopomorski” 2000, z. 3, s. 142–143 oraz 147.
Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina...
123
mi spożywczymi, działalność medyczna, usługi rzemieślnicze itp.). W drugim
etapie przeprowadzono badania z wykorzystaniem wywiadu kwestionariuszowego. Pytania były kierowane do przedsiębiorców (właścicieli lub upoważnionych
i kompetentnych pracowników) prowadzących swą działalność na ulicach Bolesława Krzywoustego (na całej jej długości), Bohaterów Warszawy (na odcinku między ulicami Krzywoustego i Jagiellońską) i Jagiellońskiej (na odcinku od
ul. Bohaterów Warszawy do pl. Lotników). Badania powtarzano w odstępach
kwartalnych (trzymiesięcznych), aby zdobyć informacje o zmianach zachodzących w kształcie i warunkach funkcjonowania przedsiębiorczości w tym rejonie
miasta. W artykule przedstawione zostaną wyniki dokonanej „inwentaryzacji”
przedsiębiorczości oraz niektóre wątki wynikające z odpowiedzi na pytania zawarte w kwestionariuszu wywiadu, związane z trwałością funkcjonowania firm
oraz ich sytuacją kadrową (wielkość i przepływy zatrudnienia, kręgi rekrutacji
nowych pracowników itp.)
Obraz przedsiębiorczości (branże i sektory działalności gospodarczej)
„Inwentaryzacja” wszystkich istniejących na trzech ulicach miejsc zlokalizowanej tam przedsiębiorczości przyniosła informację, iż wszystkich zakładów, firm,
punktów itp., w których wykonuje się pracę, świadczy usługi lub sprzedaje towary, jest na tych ulicach 680. Aby uczynić przegląd bardziej czytelnym i zwartym, w poniższym zestawieniu dokonano pogrupowania działających podmiotów
w szersze kategorie (tab. 1). W ich ramach wskazano także (liczby i odsetki w nawiasach) na dominujące (lub z innych powodów szczególne) formy działalności
w ramach owych szerszych kategorii. W kolumnie „odsetki” liczby w nawiasie
wskazują, jaki był udział tych szczególnie wyróżnionych rodzajów działalności
w ogólnej liczbie firm i przedsiębiorstw danej branży czy sektora.
124
Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka
Tabela 1
Rodzaje (branże, sektory) działalności gospodarczej (stan we wrześniu 2010 r.)
Rodzaj działalności (branży, sektora)
Liczba
Odsetek
680
100,0
Branża odzieżowa i obuwnicza (bez odzieży sportowej)
63 (16)
a
9,2 (25,4)
Branża obrotu finansami (banki, kredyty, podatki,
rachunkowość itp.)
50 (18)b
7,4 (36,0)
46
6,7
45 (12)c
6,6 (26,7)
40
5,9
38 (16)d
5,6 (42,1)
Usługi prawnicze (adwokaci, notariusze, radcy prawni)
33
4,9
Komputery, telekomunikacja, TV itp.
(sprzedaż i usługi)
28
4,1
Obsługa nieruchomości i ubezpieczenia
28
4,1
Ogółem
Usługi medyczne (gabinety medyczne, apteki)
Sklepy spożywcze (także warzywne, mięsne
oraz z alkoholem
Punkty restauracyjne (restauracje, kawiarnie, pizzerie,
bary, puby itp.)
Usługi rzemieślnicze (krawcy, szewcy, ślusarze,
kuśnierze, hydraulicy itp.)
Kantory i lombardy
Razem „wiodące” branże
21
3,1
392
57,6
W nawiasie liczba sklepów z odzieżą tanią (albo na wagę) lub obuwiem.
W nawiasie liczba banków lub ich oddziałów.
c
W nawiasie liczba sklepów wyłącznie z alkoholem.
d
W nawiasie liczba punktów fryzjerskich.
Źródło: badania własne.
a
b
Ogółem dziesięć „wiodących” branż skupia więcej niż połowę wszystkich
rodzajów przedsiębiorczości na tych trzech ulicach. Zwraca uwagę, że najpowszechniejszą branżą działalności gospodarczej jest sprzedaż odzieży, dokonywana przez liczne sklepy, z których jedna czwarta to sklepy z tanią odzieżą.
Podobnie jedną czwartą spośród sklepów z artykułami spożywczymi stanowią
sklepy tylko i wyłącznie oferujące alkohol (który w końcu też jest do spożycia). Spożywcze sklepy dyskontowe (typu „Biedronka” czy „Żabka”) są tylko cztery. Jeśli na ulicach tych utrzymuje się jeszcze tradycyjne rzemiosło, to
w dużej mierze dzięki usługom fryzjerskim (stanowiącym prawie połowę zasobów owego rzemiosła). W branży usług medycznych lokuje się dziewięć aptek
i jeden sklep z artykułami służącymi do rehabilitacji zdrowotnej – oznacza to, że
miejsc prowadzenia praktyki lekarskiej (różnej specjalności) jest nie mniej niż
miejsc prowadzenia „tradycyjnych” usług rzemieślniczych (a nawet, po odlicze-
125
Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina...
niu fryzjerstwa, więcej). Przy takim zestawieniu danych okazałoby się również,
iż na jednego rzemieślnika pracującego przy tych ulicach przypada nie mniej niż
jeden kantor lub lombard (z reguły punkty takie pełnią jednocześnie obie funkcje).
Mimo wszystko jednak trudno jest w sposób zdecydowany orzekać, czy
ulice, na których prowadzono badania, mają jakąś swoją specyfikę zgodną z dominującą na danej ulicy działalnością gospodarczą. Czy któraś z nich jest taką
średniowieczną ulicą Szewską albo Kuśnierską, albo zgoła – obecnie – „Kantorową” lub „Dyskontowo/Używaną”?
Tabela 2
Wybrane rodzaje działalności gospodarczej (stan na wrzesień 2010 r.)
Ulica
Rodzaj działalności
Liczba lokali (czynnych)
Bohaterów
Warszawy
Bolesława
Krzywoustego
Jagiellońska
142
222
316
Udział (%) w puli dostępnych (czynnych) lokali
Sklepy spożywcze
3,5
6,8
4,1
Sklepy z odzieżą
4,2
8,1
9,2
Branża odzieżowa i obuwnicza (ogółem)
5,6
18,5
14,6
Komputery itp.
4,2
6,8
0,3
Punkty restauracyjne itp. (ogółem)
6,3
6,3
5,4
Banki
1,4
4,5
1,9
Sfera finansowa (ogółem)
7,0
8,1
7,0
Kantory/lombardy
0,7
3,2
4,1
Rzemiosło „tradycyjne”
0,7
2,3
3,5
Obsługa nieruchomości/ubezpieczenia
1,4
3,2
0,6
Sfera prawnicza
4,2
6,3
4,1
Sfera medyczna
8,5
5,0
7,3
Źródło: badania własne.
W gruncie rzeczy byłoby niezwykle trudno wskazać na jakąkolwiek dominującą (w obrębie jednej tylko czy wszystkich trzech ulic) dziedzinę działalności
gospodarczej. Za taką mogłyby uchodzić co najwyżej wszystkie placówki (sklepy, usługi itp.) związane w taki czy inny sposób ze sprzedażą odzieży i obuwia
(ale nie produkcją). Odnosić się to będzie szczególnie do ulic Bolesława Krzywoustego (18,5%) i Jagiellońskiej (14,6%). Wszelkie inne rodzaje działalności wy-
126
Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka
dają się zbalansowane – otrzymujemy obraz czegoś raczej na kształt patchworku niż uporządkowanej lokalizacji działalności. Stereotypowe sądy o dominacji
w śródmiejskich dzielnicach Szczecina banków, lombardów, kantorów czy też
sklepów z tanią odzieżą i tanią żywnością – są w tym miejscu raczej nieuzasadnione. Oczywiście wszystkie one istnieją, ale istnieją w sąsiedztwie wielu innych
rodzajów działalności gospodarczej i przejawów szczecińskiej przedsiębiorczości.
Czas istnienia (i działalności) firm
Rzeczą niezwykle istotną jest trwałość i pewność prowadzenia działalności
gospodarczej. Na sukces nowo założonego przedsiębiorstwa składa się wiele
czynników, z których najważniejsze to: a) czynniki osobowościowe, b) czynniki
określające cechy przedsiębiorstwa w momencie jego założenia, c) czynniki charakteryzujące lokalne, branżowe i makroekonomiczne otoczenie przedsiębiorstwa w momencie jego zakładania11. Tutaj najistotniejsze są te ostatnie, gdyż bezpośrednio można je odnieść do usytuowania ulic w obrębie miasta (śródmieście)
oraz usytuowania przedsiębiorstw w obrębie samej ulicy. W trakcie dziesięciu
miesięcy, w których prowadzono badania, na ulicach tych z pejzażu przedsiębiorczości zniknęło 30 firm z tych, które odnotowano w pierwszym momencie
badań, w grudniu 2009 r. (12 przy ul. Krzywoustego, 6 przy Bohaterów Warszawy i 12 przy Jagiellońskiej). W tym samym czasie jednak otwarto 43 nowe
(odpowiednio na poszczególnych ulicach: 11, 11 i 21). Badania Głównego Urzędu Statystycznego (aczkolwiek jeszcze z 2002 r.) dowodzą, iż w Polsce pierwszy
rok działalności przetrwało tylko 61,5% zakładanych firm12. Na trzech badanych
ulicach stopień „przeżywalności” (choć dotyczy on wszystkich działających podmiotów, a nie tylko „pierwszoroczniaków”) jest znacznie wyższy – z firm, które
odnotowano jako działające w grudniu 2009 r., tylko 4,5% zabrakło we wrześniu
2010 r.; ale z kolei wśród odnotowanych we wrześniu 2010 r. tylko 6,3% to firmy
nowo założone. Na kwestie trwałości przedsiębiorstwa należy spoglądać jednak
z uwzględnieniem dłuższej (niż tylko niecały rok) perspektywy czasu. Badani
przedsiębiorcy pytani byli o rok rozpoczęcia swojej działalności. Wyniki zawarte
są w tabeli 4. Dokonano w niej także pewnego pogrupowania lat założenia firmy
A. Bielawska, Kategorie czynników determinujących sukces nowo założonego przedsiębiorstwa, w: Strategie zarządzania mikro i małymi przedsiębiorstwami. Mikrofirma 2010, Zeszyty
Naukowe US 585: „Ekonomiczne Problemy Usług” 50 (2010), s. 54.
11
12
Tamże, s. 57.
127
Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina...
według kryteriów ważnych dla przemian społeczno-gospodarczych zachodzących w Polsce i mogących mieć wpływ na rozwijanie (i utrwalanie) przedsiębiorczości (przełom lat 1989/1990, wejście Polski do UE, lata 80., lata 70. itd.).
Tabela 4
Rok zapoczątkowania działalności firmy
Okres założenia firmy na ulicy
Najnowszy
Rok
2010
2009
Razem w okresie najnowszym
Po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej
2008
2007
2006
2005
Razem po wstąpieniu Polski do UE
Początek XXI w.
2004
2003
2002
2001
2000
Razem w początkach XXI w.
Ogółem w XXI w.
Lata dziewięćdziesiąte
1999
1998
1997
1996
1995
1994
1993
1992
1991
1990
Razem w latach dziewięćdziesiątych
Ogółem od momentu zmiany społeczno-ustrojowej
Lata osiemdziesiąte
1980–1989
Lata siedemdziesiąte
1970–1979
Od 1945 r. do końca lat sześćdziesiątych
1945–1969
Razem do momentu zmiany ustrojowej (1945–1989)
Liczba*
23
51
74
22
30
27
15
94
35
12
12
10
15
84
252
8
10
4
4
4
9
5
7
6
13
70
322
23
10
19
52
Odsetek
6,1
13,6
19,7
5,9
8,0
7,2
4,0
25,1
9,4
3,2
3,2
2,7
4,0
22,5
67,4
2,1
2,7
1,1
1,1
1,1
2,4
1,3
1,9
1,6
3,5
18,7
86,1
6,1
2,7
5,1
13,9
Dla 10 firm nie udało się ustalić dokładnego roku rozpoczęcia działalności, dlatego liczba
całkowita wynosi w tym wypadku 374.
Źródło: badania własne.
*
128
Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka
Nieco więcej niż co dziesiątą z działających firm (13,9%) założono jeszcze przed wprowadzeniem w Polsce wolnego rynku (przed 1990 r.). Prawie bez
wyjątku dotyczy to działalności rzemieślniczej oraz niektórych sklepów spożywczych (np. społemowskich). W wielu wypadkach przetrwanie firmy oznaczało przejmowanie jej od poprzednich właścicieli przez dzieci, a potem wnuki.
Są to najczęściej przedsiębiorstwa (warsztaty, sklepy, punkty usługowe itp.)
o charakterze rodzinnym. Co piąte przedsiębiorstwo (19,7%) zostało założone
w okresie ostatniego roku (tuż przed badaniami i w ich trakcie), a jeśli wziąć
pod uwagę tak istotny fakt, jak wstąpienie Polski do Unii Europejskiej, to okaże
się, że od tego momentu (2005) do chwili obecnej (wrzesień 2010 r.) powstała
i utrzymuje swoje istnienie prawie połowa firm (44,8%). Jeśli dane dotyczące
roku założenia firmy zgrupować zgodnie z okresami ich istnienia (mierzonymi latami), to okaże się, że znajduje się wśród nich 19,6% firm jednorocznych, 25,1%
istniejących 2–5 lat i 22,5% istniejących 6–10 lat. Ogółem w XXI w. (2000–2010)
zostało założonych prawie dwie trzecie (67,2%) działających do tej pory firm.
Przedsiębiorstw o okresie istnienia 11–20 lat jest 18,7%, a ponad 20 lat – 13,9%;
razem składają się one na jedną trzecią (32,6%) firm do tej pory funkcjonujących.
Tę ostatnią wielkość należy uznać za całkiem znaczącą. Co trzecia firma założona w okresie niezbyt sprzyjającym rozwijaniu przedsiębiorczości (do 1990 r.) lub
w czasach burzliwego, ale jednocześnie bardzo niestabilnego jej rozwoju (lata 90.
XX w.), potrafiła mimo wszystko przetrwać. Zarówno one, jak i firmy powstające
później muszą być w związku z tym postrzegane jako istotny czynnik miastotwórczy. Tadeusz Białecki, podejmując swego czasu próbę periodyzacji dziejów
Szczecina (od 1945 do 1980 r.) i określając czynniki miastotwórcze wywierające
decydujący wpływ na rozwój przestrzenno-urbanistyczny i demograficzny miasta, napisał, iż czynnikami tymi w przypadku Szczecina są przede wszystkim gospodarka morska (szeroko pojęta) oraz przemysł13. W odniesieniu do następnych
lat (a w dużej mierze także i dla okresu 1945–1980) należałoby do tej listy dodać
jednak drobną przedsiębiorczość, która opanowała ulice (szeroko pojętego) śródmieścia. Na ulicach tych nie znajdują się (przynajmniej obecnie) żadne zakłady
przemysłowe, a miastotwórcza rola gospodarki morskiej, po restrukturyzacji portu i likwidacji stoczni, przestała już być tak bardzo aktualna.
13
T. Białecki, Uwagi na temat periodyzacji dziejów Szczecina w okresie Polski Ludowej (1945
–1980), „Przegląd Zachodniopomorski” 1981, z. 1, s. 7.
129
Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina...
Wielkość i przepływy zatrudnienia
O charakterze przedsiębiorczości na śródmiejskich ulicach miasta świadczy również wielkość zatrudnienia. Więcej niż połowa (59,6% lub 55,2%, w zależności
od momentu badania) funkcjonujących firm cechuje się minimalnym zatrudnieniem (1–2 osoby). W kategorii do dziewięciu pracowników mieści się zdecydowana większość (94,3% lub 89,3%) przedsiębiorstw (tab. 5).
Tabela 5
Wielkość zatrudnienia
Kategorie
wielkości
zatrudnienia
Liczba
pracowników
zatrudnionych*
Minimalne
odsetek
liczba
odsetek
1
126
32,8
115
29,9
2
103
26,8
97
25,3
229
59,6
212
55,2
3
42
10,9
43
11,2
4
41
10,7
40
10,4
5
22
5,7
15
21,6
105
27,3
98
25,5
6
13
3,4
17
4,4
7
6
1,6
6
1,6
8
6
1,6
7
1,8
9
3
0,8
3
0,8
Razem zatrudnienie małe
Średnie
Razem zatrudnienie średnie
28
7,4
33
8,6
Ogółem zatrudnienie do dziewięciu
pracowników
362
94,3
343
89,3
do dwudziestu
17
4,4
16
4,2
powyżej 21
5
1,3
6
1,6
Razem zatrudnienie duże
22
5,7
22
5,8
„Zero”, tzn. firma przestała istnieć
w trakcie badań
–
–
19
4,9
Duże
*
W ostatnim momencie
badań (wrzesień 2010 r.)
liczba
Razem zatrudnienie minimalne
Małe
W pierwszym momencie
badań (grudzień 2009 r.)
Razem z właścicielami, jeśli wykonywali w firmie pracę.
Źródło: badania własne.
130
Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka
Kategorie zatrudniania poniżej i powyżej dziewięciu pracowników są ważnymi kategoriami statystycznymi. Dane z firm o zatrudnieniu powyżej dziewięciu pracowników są podstawą do publikowania informacji (przez urzędy statystyczne) o przeciętnym zatrudnieniu, przeciętnych poziomach wynagrodzenia
itp. Dane z firm o zatrudnieniu poniżej dziewięciu pracowników nie są zbierane i nie są publikowane. W takim świetle może się okazać, że praktycznie całe
centrum Szczecina po prostu nie pracuje – nie mieści się bowiem w obowiązku
statystycznego udowadniania tego faktu. Niemniej mikroprzedsiębiostwo i mikroprzedsiębiorczość, wymykając się oficjalnej statystyce, pozostają ważnym
faktem społecznym i gospodarczym. W ujęciu niektórych autorów badających
przedsiębiorczość w Szczecinie znaczna liczba przedsiębiorstw o minimalnym
zatrudnieniu nie jest zjawiskiem pozytywnym. Danuta Miłaszewicz, Alberto
Lozano Platonoff i Sylwia Sysko-Romańczak piszą w tym kontekście, iż niestety
widoczna jest tendencja wzrostowa liczby podmiotów mikro, a spadkowa w pozostałych grupach14. Przedsiębiorstwa o skali zatrudnienia mikro stanowiły w roku
badań prowadzonych przez cytowanych autorów 95,3% wszystkich podmiotów
gospodarujących w mieście. Sami autorzy jednak przytaczają dane15, które dowodzą, że przedsiębiorstwa o mikrozatrudnieniu (do dziewięciu pracowników)
grupują 26% całego zatrudnienia i wypracowują 25% miejskiego PKB16. Prawie
żaden z mikropracodawców w pojedynkę nie stanowi istotnego elementu siły
ekonomicznej miasta, nie stanowi jej nawet jakaś ich kategoria skupiona wokół
pewnej branży. Dopiero gdy weźmie się pod uwagę całość nagromadzonej tam
przedsiębiorczości, można zdać sobie sprawę z jej znaczenia dla miasta.
Przedsiębiorstwom o minimalnym (jedno-, dwuosobowym) zatrudnieniu
najtrudniej jest utrzymać się na rynku. W ciągu dziesięciu miesięcy prowadzenia badań ich liczba zmniejszyła się o 17, a udział w ogólnej liczbie firm spadł
o 7,4%. Ogółem wśród 19 firm, które wzięły udział w pierwszej turze badań
(grudzień 2009 r.), ale zostały zlikwidowane przed ostatnią (wrzesień 2010 r.),
14
D. Miłaszewicz, A.L. Platonoff, S. Sysko-Romańczak, Diagnoza potencjału gospodarczego
Szczecina i regionu zachodniopomorskiego w latach 1999–2001, „Przegląd Zachodniopomorski”
2003, z. 2, s. 183.
15
Tamże, tab. 2, s. 183.
Przedsiębiorstwa o największym zatrudnieniu (powyżej 250 pracowników) skupiają 36%
zatrudnionych, ale wypracowują 22,2% PKB. W tym świetle mikroprzedsiębiorstwa są o wiele
efektywniejsze niż wielkie liczebnie zakłady pracy. Przedsiębiorstwa małe (10–49 zatrudnionych)
i średnie (50–249 zatrudnionych) skupiają odpowiednio 15% i 23% pracowników, a na PKB składają się w 13% i 10,2%. Tamże, s. 183.
16
Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina...
131
aż 15 to właśnie firmy o takim zatrudnieniu. Tylko jedna taka firma (dwuosobowa) „awansowała” do kategorii zatrudnienia „małego” (trzech pracowników).
Margines elastyczności jest w ich wypadku niewielki – nie wykazują tendencji
wzrostowych i albo utrzymują się na rynku, albo, jeśli się to nie udaje, wypadają
zeń. Są one firmami właścicielskimi w tym sensie, że „zatrudniają” jedynie ich
właściciela. Ich sytuacja jest o tyle szczególna, że nie są one w stanie nikogo
zwolnić; nie oznacza to nic innego, jak upadek firmy. Zwiększyły natomiast swój
udział firmy o zatrudnieniu „średnim” (5–9 pracowników) oraz „dużym” (10
i więcej pracowników), ale stosunkowo niewiele, bo o 1,3%.
W tych warunkach ruch zatrudnienia, w postaci zwolnień i przyjęć do pracy,
jest w zasadzie minimalny. Dla jednoosobowych firm oznacza to, z jednej strony
(zwolnienia), po prostu likwidację, a z drugiej strony (przyjęcia) konieczność
dokonania znaczących inwestycji. Istotna jest tutaj także konieczność wygospodarowania przestrzeni – wiele użytkowanych lokali nie jest w stanie pomieścić
więcej niż jedną osobę. Równie ważne, niełatwe decyzje o zmianach w zatrudnieniu stoją przed małymi, dwu-, trzyosobowymi firmami. Za każdym razem
grozi to bądź upadłością, bądź koniecznością podejmowania kosztownych inwestycji. W rezultacie procesy zatrudniania nowych bądź zwalniania dotychczasowych pracowników nie są niczym innym, jak procesami zastępowania. Ruch zatrudnienia w obrębie mikrofirm polega na wyszukiwaniu nowych pracowników
w sytuacji, gdy poprzedni odchodzą lub są zwalniani. Dane pochodzące z 384
firm biorących udział w pierwszej turze badań (grudzień 2009 r.) mówią o tym,
iż w tym momencie było w nich zatrudnionych (łącznie z pracującymi właścicielami) 1300 osób17. Pytanie o przyjęcia i zwolnienia dotyczyło zawsze trzymiesięcznego okresu przed momentem ich zadawania. Dlatego pierwsza tura badań
przynosiła informacje o ruchu zatrudnienia, który miał miejsce przed zainicjowaniem badań (tzn. dotyczyła zmian w zatrudnieniu dokonanych w październiku,
listopadzie i grudniu 2009 r.). Stan zatrudnienia na grudzień 2009 r. został podany
już po uwzględnieniu wcześniej dokonujących się przepływów. Końcowy stan
zatrudnienia (wrzesień 2010 r.) został obliczony bez uwzględnienia przepływów
mających miejsce przed grudniem 2009 r. (tab. 6).
Przyjmując, że w badaniach zebrano informacje o zatrudnieniu w 384 firmach ze wszystkich
680 położonych przy tych ulicach (czyli z 56,5%), można założyć, iż ogólna liczba pracujących
sięga 2,5 tys. osób. Jest to wielkość nieosiągana przez żaden obecnie funkcjonujący w granicach
Szczecina zakład pracy.
17
132
Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka
Tabela 6
Ruch zatrudnienia (przyjęcia i zwolnienia)
Moment badania
Pierwszy (grudzień 2009 r.)
Ruch zatrudnienia
zwolnienia
przyjęcia
Początkowy stan zatrudnienia (grudzień 2009 r.)
Drugi (marzec 2010 r.)
Trzeci (czerwiec 2010 r.)
Czwarty (wrzesień 2010 r.)
Ogółem w trakcie badań
Ogółem pomiędzy II a IV momentem badań
Końcowy stan zatrudnienia (wrzesień 2010 r.)
Liczba
82
98
1300
zwolnienia
49
przyjęcia
51
zwolnienia
49
przyjęcia
44
zwolnienia
53
przyjęcia
49
zwolnienia
233
przyjęcia
242
zwolnienia
151
przyjęcia
144
1293
Źródło: badania własne.
Uwzględniając tylko przepływy dokonujące się pomiędzy grudniem 2009 r.
i wrześniem 2010 r., można dostrzec, że ruch zatrudnienia jest prawie doskonale
zbilansowany. Zwolnienia dotknęły 11,6% osób składających się na „stan początkowy” zatrudnienia, a nowo przyjęci do pracy stanowili 11,1% „końcowego”
stanu zatrudnienia we wrześniu 2010 r. Na przepływy kadrowe żadnego wpływu
nie wywiera tak ważny w wielu innych miejscach (a także w wielu branżach
i sektorach działalności gospodarczej) element sezonowości. Przedsięwzięcia gospodarcze prowadzone na śródmiejskich ulicach są wolne od takich sezonowych
zagrożeń, ale także i szans. Odchodzący pracownicy są zastępowani przez nowo
zatrudnianych w niemal idealnej proporcji 1 : 1; prawie żadna z firm nie wykazywała tendencji ekspansjonistycznych w zakresie zwiększania zatrudnienia,
zadowalając się odtwarzaniem stanu zatrudnienia. Ma to także i takie skutki, iż
cały ten sektor jest w zasadzie wyłączony z instytucjonalnego otoczenia rynku
pracy (urzędy pracy, agencje zatrudnienia itp.), organizującego i prowadzącego
działania na rzecz szkolenia, rekrutacji, kierowania do pracy itp. Działania takie
angażują z reguły znaczne kadry, niemałe fundusze, wiele uwagi opinii publicznej, ale sektor przedsiębiorstw mikro i małych pozostaje w zasadzie poza taką
133
Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina...
działalnością; nie uczestniczy w niej po prostu lub też uczestniczy w minimalnym stopniu. Stanowi zupełnie inny świat kierujący się zupełnie innymi kryteriami naboru nowych pracowników i podążający przy tym zupełnie innymi drogami
(tab. 7).
Tabela 7
Kręgi naboru pracowników
Kręgi naboru
Liczba
Odsetek*
Ocena kandydatów
(oceny najwyższe)
liczba
Rekomendacja ze strony znajomych
85
22,1 (29,8)
83
29,1
Ogłoszenia w prasie, TV, Internecie itp.
74
19,3 (26,0)
58
20,4
Urząd pracy
27
7,0 (9,5)
26
9,1
Przypadek („z ulicy”)
27
7,0 (9,5)
22
7,7
Członek rodziny
21
5,5 (7,4)
25
8,8
Rekomendacja ze strony rodziny
18
4,7 (6,3)
15
5,3
9
2,3 (3,2)
22
7,7
Rekomendacja innego pracodawcy
*
odsetek
Rekomendacja ze strony aktualnego pracownika
7
1,8 (2,5)
9
3,2
Agencja pośrednictwa pracy
5
1,3 (1,8)
4
1,4
„Nawet nie umiem powiedzieć”
10
2,6 (3,5)
21
7,4
Brak zainteresowania naborem
101
26,3
x
x
W nawiasie odsetek obliczony bez uwzględnienia pracodawców niezainteresowanych naborem.
Źródło: badania własne.
Ponad jedna trzecia pracodawców (36,4%) przyjmuje do pracy, kierując się
rekomendacjami kręgów, które są pracodawcy osobiście znane (znajomi, rodzina, inni pracodawcy lub pracownicy) i które mogą w związku z tym „osobiście
ręczyć” za kwalifikacje i przydatność kandydata. Nieco więcej niż jedna czwarta
(26,4%) polega na własnych ogłoszeniach w mass mediach, a mniej niż co dziesiąty pracodawca (8,3%) zawierza tak ważną sprawę, jak przyjmowanie pracowników, instytucjom zajmującym się tym w ramach swych ustawowych obowiązków (urzędy pracy, agencje pośrednictwa). Co więcej, pracownicy przez kogoś
osobiście polecani są wysoko oceniani. Ogółem 54,1% pracodawców wystawia
najwyższe świadectwo pracownikom trafiającym do nich z czyjegoś polecenia
(szczególnie cenieni są ci, którzy korzystają z rekomendacji innych pracodawców).
134
Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka
Podsumowanie
Świat przedsiębiorczości zlokalizowany w obrębie centralnych dla Szczecina
ulic Bolesława Krzywoustego, Bohaterów Warszawy i Jagiellońskiej prezentuje
sobą typowy wręcz obraz mikroprzedsiębiorczości o zatrudnieniu możliwym do
pomieszczenia w dość ograniczonych, jeśli chodzi o powierzchnię, lokalach, ale
przy tym zupełnie wystarczających do prowadzonej działalności. Nie wydaje się,
żeby ze strony tej przedsiębiorczości, aktualnie rozmieszczonej na śródmiejskich
ulicach, można się było spodziewać znaczących przedsięwzięć inwestycyjnych
i zatrudnieniowych. Jest to świat w dużej mierze zorientowany na obsługę lokalnego rynku konsumentów. Stanowi on element obsługi mieszkańców, wtedy gdy
zaspokajają oni swe podstawowe potrzeby. Tworzy w tym sensie znaczącą wartość dla mieszkańców miasta, przy okazji zapewniając miejsca pracy dla całkiem
sporej liczby pracowników.
Świat przedsiębiorstw rozlokowanych na trzech ulicach, na których przeprowadzono badania, jest światem jednocześnie bogatym w swej różnorodności
oraz rozproszeniu i ubogim w elementy, które mogłyby go łączyć. Różnorodność
przejawia się w szerokiej gamie sektorów, branż, gałęzi i rodzajów produktów,
towarów i usług oferowanych przez przedsiębiorców. Lokują się oni ze swoją
ofertą w każdym nadarzającym się wolnym miejscu, bez zwracania szczególnej
uwagi na otoczenie. Lokale opuszczane (przez firmy, którym się nie powiodło) są
zajmowane przez inne, o innym profilu działalności i innym potencjalnym kręgu klientów. Przystosowanie do nowej działalności nie zabiera dużo czasu i nie
pociąga za sobą większych nakładów inwestycyjnych. Czasami wystarcza tylko
zewnętrzny remont (odmalowanie ścian itp.), ale w wielu wypadkach nie czyni
się nawet tego, przejmując lokal z całym dobrodziejstwem jego inwentarza.
Przestrzenny wzór lokalizacji firm właściwie nie istnieje. Nie ma skupisk
firm o określonym lub chociażby zbliżonym profilu działania. O czymś w rodzaju
kolonizowania przestrzeni można byłoby mówić jedynie w odniesieniu do banków (lub raczej ich licznych oddziałów), a i to jedynie w pewnych fragmentach
ulic Bolesława Krzywoustego i Jagiellońskiej. Wobec braku jasno określonego
charakteru gospodarczego ulic tworzy to swoistą mozaikę, patchwork różnorodności, wyrażający się także w zewnętrznym wystroju ulic. Kwestia lokalizacji
danej działalności w tym akurat miejscu na tej akurat ulicy jest kwestią – jak
się wydaje – zupełnego przypadku. Przedsiębiorcy obejmują taki lokal, jaki jest
akurat dostępny. A na każdej ulicy wciąż znajdują się pustostany, które mogą być
Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina...
135
w każdej chwili zajęte przez kogokolwiek przekonanego o swoich zdolnościach
i możliwościach prowadzenia jakiegoś „biznesu” bez oglądania się na otoczenie. Cechą charakterystyczną szczecińskiej przedsiębiorczości jest po prostu jej
żywiołowość, żeby nie używać wyrażeń typu nieuporządkowanie, brak wzoru
i wreszcie brak dłuższej, głębszej tradycji18.
Jeśli chodzi o przekrój sektorowy, dominują przedsięwzięcia handlowe
i usługowe. Centrum miasta (właściwie każdego miasta i Szczecin nie jest tu
wyjątkiem) rzadko kiedy bywa miejscem usytuowania działalności produkcyjnej. Pisał już o tym Piotr Zaremba, formułując słowa iż, ciasnota i zagęszczenie
obszarów zabudowanych nie pozwala lokować w ich obrębie nowoczesnych zakładów produkcyjnych i składowych wymagających większej powierzchni oraz
wspólnych urządzeń komunikacyjno-parkingowych19. Nie zmienia tego faktu
to, że wiele punktów handlowych opiera swoją działalność na własnej produkcji prowadzonej gdzieś na zapleczu czy w kondygnacjach powyżej lub poniżej.
Odnosi się to np. do wielu piekarni i cukierni. Ale zdecydowana większość mikroprzedsiębiorstw opiera swoją działalność na dostawach i kooperacji z podmiotami usytuowanymi zupełnie gdzie indziej (czasami poza miastem). Wynika z tego
ważne spostrzeżenie. Mikroprzedsiębiorczość i w ogóle działalność gospodarcza
prowadzona w mieście (jego centrum) nie ogranicza się do niej samej. Patrząc na
nią i analizując jej kształty oraz zachodzące zmiany, należy również dostrzegać
dostawców, kooperantów, dostarczycieli dodatkowych usług – takich jak reklama i materiały reklamowe, usuwanie i utylizacja śmieci oraz innych zbędnych
pozostałości, usługi transportowe, dostawcy produktów gotowych i surowców
przetwarzanych w warsztatach i zakładach itp., a wreszcie dostawcy mediów
umożliwiających w ogóle działalność. Zatrudnienie, obroty finansowe i osiąganie dochodów nie ograniczają się tylko i jedynie do tych, którzy bezpośrednio
sprzedają produkty i usługi klientom. Do takiej liczby (a oceniano ją na rząd
Jak jednak przekonują wyniki wcześniej wspomnianych badań przeprowadzonych przez
J. Czechowską, Szczecin był zamieszkiwany onegdaj przez środowiska rzemieślnicze w stopniu
nie mniejszym niż inne duże miasta dzisiejszej północnej i zachodniej Polski. W 1885 r. 10,1%
ludności miejskiej Szczecina stanowili rzemieślnicy; w Gdańsku stanowili oni 7,3%, we Wrocławiu 12,8%, a w Poznaniu również 10,1%. Zob. J. Czechowska, Struktura społeczno-zawodowa
ludności..., s. 137–138. Współcześnie rzemiosłu (i innym rodzajom działalności gospodarczej prowadzonym w skali mikro) trudno jest jednak nawiązywać do takich tradycji, co najwyżej w postaci
przejmowania i utrzymywania poprzednich lokali przy niewielkiej działalności budowlanej przysparzającej nowych lokali.
18
19
P. Zaremba, Struktura przestrzenna miasta i rejonu Szczecina – jej rola w kształtowaniu środowiska, w: Stan środowiska miasta i rejonu Szczecina. Zagrożenia i ochrona, red. J. Jasnowska,
Szczecin 1993, s. 163.
136
Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka
do 2500 osób tylko na tych trzech ulicach) należy dodać wszystkich pracujących
na rzecz tej mikroprzedsiębiorczości, a wtedy liczba ta będzie o wiele wyższa.
Mikroprzedsiębiorstwa nie tylko utrzymują samych przedsiębiorców
i bezpośrednio zatrudnionych pracowników, ale decydują również o losach całej rzeszy innych właścicieli i pracowników związanych więzami kooperacyjnymi i logistycznymi. Nie można z tego kręgu wyłączyć również i miasta, które
w ten sposób odnosi jeszcze jedną korzyść z istnienia i rozwoju owej mikroprzedsiębiorczości. Miasto co prawda nie może (nie ma instrumentów prawnych i finansowych) angażować się bezpośrednio na rzecz utrzymania ciągłości
działania konkretnych podmiotów prawnych, nie powinno jednak zaniedbywać
działań na rzecz utrzymania przedsiębiorczości. Jest to kwestia nie tylko liczby
zatrudnionych i samozatrudnionych (problem bogactwa rynku pracy), nie tylko
kwestia pracy wszystkich powiązanych więziami kooperacyjnymi i logistycznymi, ale także kwestia społecznego i gospodarczego oblicza miasta. Może być ono
tworzone przez sieć hipermarketów, nowoczesnych budynków biurowych oraz
terenów po zamkniętych wielkich zakładach pracy, ale jest też (i to akurat przez
dziesięciolecia niewiele się zmieniło, w odróżnieniu od hipermarketów i wielkich zakładów pracy) tworzone przez świat gospodarujących na własny rachunek jednostek i niewielkich liczebnie zespołów pracowniczych. Wszyscy razem,
choć każdy z nich para się czym innym i różnie wykorzystuje szanse na rozwój,
są ważną częścią miasta, współdecydują o jego kondycji gospodarczej (płacą podatki i wnoszą inne opłaty) i tworzą jego społeczne oblicze.
MICROENTERPRISES IN CENTRAL STREETS OF SZCZECIN
IN THE BEGINNING OF 21 CENTURY
ST
SUMMARY
The article presents the results of survey under enterprises located on central streets
of Szczecin. Most of these firms are of very little employment – 1 to 3 employees;
there are very few with employment over 9 workers. More then half are aged less then
10 years, but every third of total continues their activity more then 10 years – it must be
considered as a significant taking into account the rate of changes on markets. Enterprises
employing few workers, concentrated on local markets are little innovative and are not
willingly to make investments. Simultaneously they are limited by the space inherited
Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina...
137
from late 19th and early 20th centuries. It did not change considerably over the years.
Commerce and services are the only ways to develop activity. New kinds of activity are
nevertheless developing, specially financial and medical services. The local character
of microenterprises is underlined by local resources of recruiting new employees. They
are usually backed up by recommendations given by local circles which guarantee the
quality of employees. The institutions like Labor Offices of Employment Agencies are
almost excluded from the process.
Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka
P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I
TOM XXVI (LV) RO K 2 0 11 Z E S Z YT 3
R O Z P R A W Y
I
S T U D I A
ANNA OBIEGŁO
Gorzów Wielkopolski
SPRAWCY PRZEMOCY W RODZINIE
PRZEGLĄD ŚRODKÓW KARNYCH
I INSTRUMENTÓW ODDZIAŁYWANIA PRZEWIDZIANYCH
W POLSKIM PRAWIE ORAZ ICH ZASTOSOWANIE
Przemoc w rodzinie jest zjawiskiem wyjątkowo szkodliwym społecznie. Szkody
psychiczne oraz realne zagrożenie bezpieczeństwa zdrowia, życia i rozwoju stwarzane przez członka lub członków rodziny wobec innych, słabszych jej członków,
przestały być tematem tabu. Stały się problemem szeroko dyskutowanym, przedmiotem poszukiwania rozwiązań mających na celu jego skuteczne ograniczanie,
przeciwdziałanie mu oraz pomoc ofiarom i powstrzymanie sprawców. Mimo
prestiżu i autonomii, jaką cieszy się współczesna rodzina, polskie prawo przewiduje sytuacje, których zaistnienie w rodzinie upoważnia odpowiednie służby i instytucje do wkroczenia z interwencją. Jedną z nich jest właśnie przemoc
w rodzinie, z uwagi na fakt, iż narusza ona podstawowe prawa człowieka, w tym
prawo do życia i zdrowia oraz poszanowania godności osobistej. Do zapewnienia
tych praw wszystkim obywatelom są zobowiązane władze publiczne, co zostało
wyrażone w preambule ustawy z 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy
w rodzinie, znowelizowanej w 2010 r.1
Skala zjawiska jest trudna do oszacowania. Można próbować ją określić,
korzystając z informacji służb i instytucji, w których kompetencjach znajdują się
1
Ustawa z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie
oraz niektórych innych ustaw, „Dziennik Ustaw” (dalej Dz.U.) 2010, nr 125, poz. 842, s. 10494.
140
Anna Obiegło
reagowanie na przejawy przemocy domowej, dążenie do powstrzymania i pociągnięcia do odpowiedzialności jej sprawców oraz udzielanie pomocy jej ofiarom.
Na wstępie należy zauważyć, że z najnowszych badań statystycznych przeprowadzonych w 2010 r. przez Ośrodek Badania Opinii Publicznej na zlecenie
Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej2 na reprezentatywnej ogólnopolskiej
próbie kobiet i mężczyzn wynika, że 63% respondentów zna w swoim otoczeniu
przynajmniej jedną rodzinę, w której dochodzi do jakiejkolwiek formy przemocy (w tym 60% badanych wskazało, że ofiarami przemocy były kobiety, a 32%
– że mężczyźni)3. 45% badanych mieszka lub mieszkało w gospodarstwie domowym, w którym dochodzi lub dochodziło do aktów przemocy; 22% badanych
osobiście doświadczyło form przemocy ze strony członka rodziny4. Natomiast,
niezależnie od formy doświadczanej przemocy, to kobiety padają jej ofiarami
częściej niż mężczyźni (w 61%)5. Wśród sprawców przemocy w rodzinie również dominują mężczyźni (70%). Z relacji osób doświadczających przemocy
wynika, że jej sprawcami wobec kobiet w 79% są lub byli mężczyźni; sprawcami
przemocy wobec mężczyzn w 53% przypadków byli również mężczyźni6.
Podkreślić należy fakt, że tylko 17% badanych przyznało się do przejawiania zachowań przemocowych wobec członków swojej rodziny7. Tendencje zjawiska, jeśli chodzi o płeć sprawców i ofiar przemocy, potwierdzają przedstawiciele grup zawodowych tzw. pierwszego kontaktu z przypadkami przemocy
domowej: policjanci, pracownicy socjalni, kuratorzy sądowi, pracownicy ochrony zdrowia oraz gminnych komisji rozwiązywania problemów alkoholowych,
biorący udział w badaniach przeprowadzonych w 2010 r. przez Ośrodek Badania Opinii Publicznej na zlecenie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej8.
Powszechnie (w 90%) spotykali się oni w swojej pracy zawodowej z sytuacjami,
w których ofiarami przemocy, niezależnie od jej formy, były kobiety, a sprawca2
Diagnoza zjawiska przemocy w rodzinie w Polsce wobec kobiet i mężczyzn, cz. I: Raport
z badań ogólnopolskich. Wyniki badań TNS OBOP dla Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej,
Warszawa 2010.
3
Tamże, s. 35.
4
Tamże, s. 49.
5
Tamże, s. 61.
6
Tamże, s. 105.
7
Tamże, s. 98.
Diagnoza zjawiska przemocy w rodzinie w Polsce wobec kobiet i mężczyzn, cz. II: Raport
z badania profesjonalistów. Wyniki badań TNS OBOP dla Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, Warszawa 2010.
8
Sprawcy przemocy w rodzinie...
141
mi – mężczyźni9. Generalnie ankietowani profesjonaliści dostrzegają wzrost liczby przypadków występowania przemocy w rodzinie, której sprawcami i ofiarami
są zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Dotyczy to przemocy psychicznej, fizycznej
oraz ekonomicznej; skala zjawiska przemocy seksualnej, jak wynika z doświadczeń ankietowanych, nie uległa zmianie w ciągu ostatnich 10–15 lat10.
W procesie identyfikowania przypadków przemocy w rodzinie i reagowania na jej przejawy w kontekście powstrzymania jej sprawców szczególne
ważną rolę odgrywa policja. Do jej podstawowych zadań należą ochrona życia
i zdrowia ludzi oraz mienia przed bezprawnymi zamachami naruszającymi te
dobra, wykrywanie przestępstw i wykroczeń oraz ściganie ich sprawców. Nie
mniej istotnymi zadaniami tych służb są inicjowanie i organizowanie działań mających na celu zapobieganie popełnianiu przestępstw, wykroczeń, profilaktyka
zjawisk kryminogennych oraz współdziałanie w tym zakresie z organami państwowymi, samorządowymi i organizacjami społecznymi11. Policja zazwyczaj
podejmuje interwencję w sytuacji eskalacji przemocy, wezwana przez ofiary lub
świadków zajść noszących znamiona przestępstwa zagrażającego życiu, zdrowiu i bezpieczeństwu domowników. W statystykach policyjnych wyodrębnia się
spośród ogólnej liczby interwencji domowych interwencje dotyczące przemocy
w rodzinie. Stanowiły one w ciągu ostatnich czterech lat od 11% w 2007 r. do 14%
w 2010 r. wśród ogółu interwencji domowych12.
Od 1998 r. interwencje domowe wobec przemocy w rodzinie są realizowane
przez policjantów na podstawie procedury „Niebieskie Karty”13. Dostrzeżono bowiem, że realizacja działań w rodzinach dotykanych przemocą wymaga specjalnego podejścia, z uwagi na konieczność udzielania pomocy osobom znajdującym
się w szczególnym stanie psychofizycznym oraz trudności, jakich może nastręczać postępowanie ze sprawcą stosującym różne techniki manipulacji w celu ode9
10
Tamże, s. 43.
Tamże, s. 29.
Ustawa z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji, tekst ujednolicony, Kancelaria Sejmu, 11 kwietnia
2011 r., s. 1.
11
12
Statystyki policyjne „Przemoc w rodzinie” pobrane ze strony internetowej Komendy
Głównej Policji, http://www.statystyka.policja.pl/portal/st/944/50863/Przemoc_w_rodzinie.html
(14.04.2011).
13
Prace nad procedurą rozpoczęto w 1994 r. z inicjatywy Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Jej opracowanie miało na celu doskonalenie pomocy oferowanej
ofiarom przemocy w rodzinie oraz tworzenie warunków do systemowego, interdyscyplinarnego
podejścia do pracy z rodziną dotykaną przemocą (za: H.D. Sasal, Niebieskie Karty. Przewodnik do
procedury interwencji wobec przemocy w rodzinie, Warszawa 2006, s. 69).
142
Anna Obiegło
brania swojemu zachowaniu znamion przestępstwa. Należało również uwzględnić fakt, że sytuacja zastana w miejscu interwencji nie stanowi incydentu, ale
jest przejawem głębszych zaburzeń funkcjonowania rodziny, np. wieloletniego
stosowania i doświadczania różnych form przemocy. Takie postrzeganie sprawy
implikuje konieczność zastosowania wobec sprawców instrumentów prawnych
mających na celu ich powstrzymanie, izolację od pozostałych domowników oraz
objęcie ofiar wielotorowym wsparciem, wykraczającym poza kompetencje policji. Sposób przeprowadzania takiej interwencji został określony zarządzeniem
Komendanta Głównego Policji14.
Działania mające na celu ochronę ofiar, jakie wobec sprawcy przemocy
w rodzinie ma obowiązek podjąć policjant, to: ustalenie przebiegu zdarzenia
i jego następstw, przeprowadzenie ze sprawcą, o ile to możliwe, rozmowy,
w szczególności o odpowiedzialności karnej za znęcanie się, oraz wezwanie
go do zachowania zgodnego z prawem i zasadami współżycia społecznego, sporządzenie dokładnego opisu zdarzenia (notatka urzędowa o przemocy w rodzinie – „Karta A”), przeprowadzenie w miejscu zdarzenia, w sytuacjach niecierpiących zwłoki, czynności koniecznych do zabezpieczenia śladów i dowodów
przestępstwa oraz, w razie potrzeby, zastosowanie wobec sprawcy przymusu
bezpośredniego i zatrzymania15. Analizując informacje o wszczętej przez policję
procedurze „Niebieskie Karty”16, można stwierdzić, że w latach 2007–2010 ujawniano rocznie ponad 80 tys. sprawców przemocy w rodzinie (najwięcej, 88 568,
w 2008 r.), z czego mężczyźni stanowili zdecydowaną ich większość (95%;
Procedura i formularze NK ulegały modyfikacjom wraz z nabywaniem doświadczeń przez jej
realizatorów, co wiązało się ze zmianami zarządzeń: pierwsze Zarządzenie nr 25/98 Komendanta
Głównego Policji z 1998 r. w sprawie przeprowadzania interwencji domowej przez policjantów wobec przemocy w rodzinie pod nazwą „Niebieskie Karty” („Dziennik Urzędowy Komendy Głównej
Policji” 1998, nr 7, poz. 37, nr 12) zostało zastąpione Zarządzeniem nr 21 Komendanta Głównego
Policji z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie sposobu przeprowadzania interwencji domowej wobec
przemocy w rodzinie pod nazwą „Niebieskie Karty” (tamże, 2020, nr 14, poz. 111), następnie zastąpiono je aktualnie obowiązującym Zarządzeniem nr 162 Komendanta Głównego Policji z dnia
18 lutego 2008 r. w sprawie form i metod wykonywania przez Policję zadań w związku z przemocą
w rodzinie w ramach procedury „Niebieskie Karty” (tamże, 2008, nr 4, poz. 30). Art. 9d pkt 5 Ustawy z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie... nałożyła
na Radę Ministrów obowiązek określenia, w drodze rozporządzenia, procedury „Niebieskie Karty”
oraz wzorów formularzy dla przedstawicieli podmiotów mających realizować procedurę (jednostek
organizacyjnych pomocy społecznej, gminnych komisji rozwiązywania problemów alkoholowych,
policji, oświaty i ochrony zdrowia); w kwietniu 2011 r. rozporządzenie było w fazie projektu (projekt z 8 lutego 2011 r.).
14
15
Zarządzenie nr 162 Komendanta Głównego Policji..., s. 57.
16
Statystyki policyjne „Przemoc w rodzinie” (jak w przyp. 12).
Sprawcy przemocy w rodzinie...
143
w roku 2008 – 93%)17. W tym czasie systematycznie zmniejszała się liczba
sprawców przemocy będących pod wpływem alkoholu: w 2007 r. stanowili
oni 77,5%, a w 2010 r. – 65% ogółu sprawców odnotowanych w „Niebieskich
Kartach”18.
Prawo do zatrzymania przez funkcjonariuszy policji osoby stwarzającej
bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego, a także dla mienia,
lub osoby podejrzanej o popełnienie przestępstwa, gdy zachodziła obawa, że
może ona uciec, ukryć się lub zatrzeć ślady przestępstwa, określał art. 15 Ustawy
o Policji19 oraz art. 244 § 1 Kodeksu postępowania karnego20. Nowelizacja
Ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie dodała
w Ustawie o Policji art. 15a, wskazujący w sposób niepozostawiający wątpliwości, że policjanci mają prawo zatrzymać sprawcę przemocy w rodzinie, stwarzającego bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego21, rozszerzyła także wspomniany art. 244 § 1 k.p.k. Obecnie policja może fakultatywnie
(art. 244 § 1a k.p.k.) skorzystać z prawa do zatrzymania osoby podejrzanej, jeżeli istnieje uzasadnione przypuszczenie, że popełniła ona przestępstwo z użyciem przemocy na szkodę osoby wspólnie zamieszkującej, a zachodzi obawa,
że ponownie popełni ona to przestępstwo, zwłaszcza gdy grozi jego popełnieniem22, oraz z prawa do obligatoryjnego zatrzymania osoby podejrzanej (art. 244
§ 1b k.p.k.), jeśli istnieje uzasadnione przypuszczenie, że popełniła ona przestępstwo z użyciem przemocy na szkodę osoby wspólnie zamieszkującej przy użyciu
broni palnej, noża lub innego niebezpiecznego przedmiotu, a zachodzi obawa,
że ponownie popełni ona to przestępstwo, zwłaszcza gdy grozi jego popełnieniem23.
W razie zatrzymania sprawcy przemocy na podstawie art. 244 § 1a lub
art. 244 § 1b Kodeksu postępowania karnego24 policja niezwłoczne (tzn. przed
17
Tamże.
18
Tamże.
19
Ustawa z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji..., s. 13.
Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks postępowania karnego, tekst ujednolicony, Kancelaria Sejmu, 31 marca 2011 r., s. 58–59.
20
Ustawa z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy...,
s. 10501.
21
22
Tamże, s. 10503.
23
Tamże.
24
Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks postępowania karnego..., s. 59.
144
Anna Obiegło
upływem 24 godzin od zatrzymania) może zawnioskować do prokuratora o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci nakazania oskarżonemu o przestępstwo popełnione z użyciem przemocy na szkodę członka rodziny opuszczenia zajmowanego wspólnie z nim lokalu, zgodnie z trybem postępowania określonym w art. 275a §§ 1–5 k.p.k.25
Wprowadzenie do polskiego prawa tego rodzaju środka natychmiastowej
izolacji sprawcy przemocy od jej ofiar było postulowane przez praktyków, zajmujących się przede wszystkim niesieniem pomocy i wsparcia ofiarom przemocy
domowej. Podkreślali oni, że nagminne są sytuacje opuszczania mieszkań przez
ofiary lękające się swoich domowych oprawców, a pozostawania w nich sprawców w poczuciu bezkarności. Tego postulatu nie udało się zrealizować podczas
uchwalania ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie z 2005 r.26, mimo
wprowadzenia pewnych rozwiązań, które w założeniu miały zaradzić temu problemowi. Artykuł 14 tej ustawy przewidział, jako środek zapobiegawczy, warunkowy dozór policji. Mógł on zostać wykorzystany przez sąd w okolicznościach,
gdy zachodziły przesłanki zastosowania wobec osoby oskarżonej o stosowanie
przemocy w rodzinie tymczasowego aresztowania. Sprawca mógł pozostać na
wolności pod dozorem policji, pod warunkiem, że dobrowolnie opuści lokal zamieszkiwany wspólnie z osobami pokrzywdzonymi w terminie określonym przez
sąd i wskaże nowe miejsce pobytu. W razie opuszczenia lokalu przez sprawcę
sąd mógł nałożyć na niego ograniczenie polegające na powstrzymaniu się od
kontaktowania z pokrzywdzonymi w określony sposób27. O tym, jak rzadko przepis ten był stosowany przez sądy, świadczy chociażby fakt, że środek ten nie
został uwzględniany w statystykach sądowych. Z informacji udzielonych przez
sądy na temat zastosowania rozwiązań wprowadzonych ustawą o przeciwdziała-
25
Chodzi o środek zapobiegawczy stosowany w sytuacji, gdy zachodzi uzasadniona obawa, że
oskarżony ponownie popełni przestępstwo z użyciem przemocy wobec tej osoby, zwłaszcza gdy
popełnieniem takiego przestępstwa groził. Prokuratura powinna rozpoznać wniosek przed upływem 48 godzin od chwili zatrzymania podejrzanego; opisany wyżej środek zapobiegawczy może
zostać zastosowany na okres do 3 miesięcy. Sąd właściwy do rozpoznania sprawy, na wniosek prokuratora, może przedłużyć stosowanie tego środka zapobiegawczego o kolejne 3 miesiące. Oskarżonemu na jego wniosek można wskazać miejsce pobytu w placówkach zapewniających miejsca
noclegowe, pod warunkiem, że nie będą to placówki pobytu ofiar przemocy w rodzinie. Tamże,
s. 67–68.
26
Ustawa z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, Dz.U. 2005, nr 180,
poz. 1493, s. 11284–11286.
27
Tamże, s. 11285.
Sprawcy przemocy w rodzinie...
145
niu przemocy w rodzinie wynika, że w 2008 r.28 środek ten zastosowano wobec
85 oskarżonych o stosowanie przemocy w rodzinie, a 47 osób sąd dodatkowo
zobowiązał do powstrzymywania się od kontaktów z pokrzywdzonymi przemocą
członkami rodziny.
W 2009 r.29 przepisy art. 14 ust. 1 i ust. 2 cytowanej ustawy zastosowano
odpowiednio wobec 186 i 32 osób. W znowelizowanej ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie omówione wyżej przepisy zostały uchylone30; rozszerzenie uprawnień policji i prokuratury w kwestii natychmiastowej separacji
sprawców przemocy od ich ofiar, jeżeli istotnie będzie stosowane przez policjantów podczas interwencji wobec przemocy domowej, powinno w sposób znaczący
poprawić bezpieczeństwo krzywdzonych przez agresora domowników.
Wracając do procedury „Niebieskie Karty”, trzeba powiedzieć, że dalsze
czynności wynikające z procedury, o ile sprawca przemocy nie został odseparowany od rodziny, realizuje już policjant dzielnicowy, któremu przekazano „Kartę A”. Jego rola polega m.in. na monitorowaniu sytuacji rodziny, zapobieganiu
zagrożeniom (sprawdzanie zachowania sprawcy), przeprowadzaniu ze sprawcą
rozmów profilaktycznych, informowaniu o możliwościach podjęcia leczenia, terapii, wzięcia udziału w programach korekcyjno-edukacyjnych.
W sytuacji wszczęcia w danym przypadku postępowania sprawdzającego
(gdy zachodzi przypuszczenie, że popełniono przestępstwo) lub przygotowawczego (w sytuacji uzasadnionego podejrzenia, że popełniono przestępstwo) zadaniem dzielnicowego jest przekazywanie dokumentów i materiałów właściwym
komórkom organizacyjnym policji prowadzącym to postępowanie31.
Procedura „Niebieskie Karty” przewidziała podejmowanie przez policjantów współpracy z instytucjami i organizacjami przeciwdziałającymi przemocy
w rodzinie, funkcjonującymi w środowisku lokalnym. Ma ona polegać m.in. na
przekazywaniu i wymianie informacji o rodzinach dotkniętych przemocą, a także
Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od
1 stycznia 2008 r. do 31 grudnia 2008 r. (przyjęte przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej 4 marca
2010 r.), Warszawa 2009, s. 71. Pobrane ze strony internetowej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, http://www.mpips.gov.pl/index.php?gid=1189 (14.04.2011).
28
29
Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od
1 stycznia 2009 r. do 31 grudnia 2009 r., Warszawa 2010, s. 42. Pobrane ze strony internetowej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, http://www.mpips.gov.pl/index.php?gid=1189 (14.04.2011).
30
Ustawa z dnia 20 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, tekst ujednolicony,
Kancelaria Sejmu, 7 września 2010 r., s. 13.
31
Zarządzenie nr 162 Komendanta Głównego Policji..., s. 57–58.
146
Anna Obiegło
planowaniu i realizowaniu działań na ich rzecz w ramach lokalnych zespołów
interdyscyplinarnych32. Znowelizowana ustawa o przeciwdziałaniu przemocy
w rodzinie umocowała w prawie funkcjonowanie takich zespołów, określając
m.in. ich skład, kompetencje i zadania. Obligatoryjnie zakłada się udział przedstawicieli policji w ich działaniach, a także w działaniach grup roboczych tworzonych przez te zespoły33. Co istotne, jednym z uprawnień zespołu interdyscyplinarnego jest przetwarzanie bez zgody i wiedzy osób stosujących przemoc
tzw. danych wrażliwych, dotyczących np. ich stanu zdrowia, nałogów, skazań,
orzeczeń o ukaraniu34.
Istotna rola przypadła także funkcjonariuszom policji w związku z wprowadzeniem przepisów dotyczących ochrony dziecka, w sytuacji bezpośredniego
zagrożenia jego życia lub zdrowia w związku z przemocą w rodzinie35. Policjant
biorący udział w tych czynnościach na wniosek pracownika socjalnego ma za
zadanie: ustalenie tożsamości uczestników postępowania (pracownika socjalnego, odbieranego dziecka, jego rodziców lub opiekunów), zapewnienie im bezpieczeństwa, zapoznanie się z okolicznościami sprawy i przedstawienie swojego
stanowiska co do zasadności odebraniu dziecka z domu, a także udzielenie pomocy podczas umieszczania dziecka w bezpiecznym miejscu. Ponadto policjant
poucza na piśmie rodziców lub opiekunów prawnych bądź faktycznych dziecka
o możliwości złożenia przez nich do właściwego sądu opiekuńczego zażalenia
na odebranie dziecka (o ile takiego pouczenia nie wręczył pracownik socjalny).
W przypadku, gdy rodzice lub opiekunowie dziecka zdecydują się złożyć zażalenie za pośrednictwem tego policjanta, powinien on niezwłocznie dostarczyć je do
właściwego sądu opiekuńczego. Szczegółowe informacje na temat przeprowadzonych czynności, stron i okoliczności sprawy powinny się znaleźć w sporzą32
Tamże, s. 58.
Ustawa z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy...,
s. 10496.
33
34
Przetwarzanie tych danych może się odbywać tylko w celu diagnozowania problemu przemocy, monitorowania sytuacji rodzin, podejmowania działań i interwencji w środowiskach dotkniętych przemocą w rodzinie, w tym działań w stosunku do sprawców przemocy. Członkowie
zespołów interdyscyplinarnych (oraz tworzonych przez nie grup roboczych) są zobowiązani do
zachowania poufności przetwarzanych informacji i danych pod rygorem poniesienia odpowiedzialności karnej za ich udostępnienie osobom nieuprawnionym. Tamże, s. 10496–10497.
35
Mowa tu o odebraniu dziecka z rodziny i umieszczeniu go w bezpiecznym miejscu przez
pracownika socjalnego wykonującego obowiązki służbowe (na podst. art. 12a ustawy z 29 lipca
2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, ze zmianami); decyzja w tej sprawie powinna
zostać podjęta wspólnie z policjantem, lekarzem (lub ratownikiem medycznym, albo pielęgniarką).
Ustawa z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy..., s. 10500.
Sprawcy przemocy w rodzinie...
147
dzonej przez funkcjonariusza notatce urzędowej, której kopia zostanie przekazana do sądu opiekuńczego oraz jednostki organizacyjnej pomocy społecznej36.
Osoby pokrzywdzone wskutek przemocy w rodzinie, a także jej świadkowie czy inne osoby zorientowane w sytuacji rodziny (np. przedstawiciele instytucji), mogą złożyć w prokuraturze bądź na policji zawiadomienie o przestępstwie
ściganym w trybie publicznoskargowym lub wniosek o ściganie przestępstwa
(ten ostatni dotyczy przestępstw ściganych na wniosek osoby pokrzywdzonej)37.
W przypadku czynów związanych z przemocą w rodzinie w dużej mierze są one
ścigane z urzędu, a należą do nich m.in. fizyczne lub psychiczne znęcanie się nad
najbliższym lub pozostającym w stosunku zależności, zabójstwo, spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, umyślne narażenie na niebezpieczeństwo
utraty życia lub zdrowia osoby pozostającej pod opieką, stosowanie przemocy
lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania,
zaniechania lub znoszenia, pedofilia, kazirodztwo, rozpijanie małoletniego, porzucanie osoby małoletniej lub nieporadnej, uprowadzanie lub zatrzymanie małoletniego wbrew woli opiekuna38.
W razie uzasadnionego podejrzenia, że popełniono przestępstwo, prokuratura wspólnie z policją ma obowiązek wszcząć postępowanie przygotowawcze
(w formie śledztwa lub dochodzenia) w celu ustalenia, czy został popełniony czyn
36
Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 marca 2011 r.
w sprawie procedury postępowania przy wykonywaniu czynności odebrania dziecka z rodziny
w razie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia dziecka w związku z przemocą w rodzinie,
Dz.U. 2011, nr 81, poz. 448, s. 5000–5001.
37
W polskim prawie funkcjonują 3 tryby ścigania przestępstw: z urzędu (w stosunku do których
prokurator i policja prowadzą postępowanie niezależnie od woli i zgody osoby pokrzywdzonej.
Wycofanie skargi lub odmowa zeznań nie jest podstawą do umorzenia postępowania, jeśli istnieje
uzasadnione przypuszczenie, że popełniono przestępstwo), na wniosek pokrzywdzonego (postępowanie karne wszczyna się i kontynuuje wtedy, kiedy pokrzywdzony złoży wniosek, a jego złożenie
powoduje, że dalsze postępowanie toczy się z urzędu. Wniosek może być złożony przed prokuratorem lub policją w dowolnej formie – ustnie lub pisemnie. Wniosek o ściganie może być cofnięty
w postępowaniu przygotowawczym za zgodą prokuratora, a w postępowaniu sądowym za zgodą sądu – do rozpoczęcia przewodu sądowego na pierwszej rozprawie głównej, chyba że chodzi o przestępstwo zgwałcenia) lub z oskarżenia prywatnego (postępowanie karne rozpoczyna się
wniesieniem prywatnego aktu oskarżenia. Akt ten powinien oznaczać osobę oskarżonego, określać
zarzucany mu czyn i wskazywać dowody, na których opiera się oskarżenie. Oskarżycielem prywatnym jest osoba pokrzywdzona. W sytuacji, gdy wymaga tego interes społeczny, prokurator może
wszcząć postępowanie z urzędu lub wstąpić do postępowania już wszczętego w sprawach o ściganie przestępstwa z oskarżenia prywatnego). J. Polanowski, Przeciwdziałanie przemocy w rodzinie.
Prawo i praktyka, Warszawa 2008, s. 12–13.
38
Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, tekst ujednolicony, Kancelaria Sejmu,
14 lutego 2011 r., s. 46–63.
148
Anna Obiegło
zabroniony i czy stanowi on przestępstwo, wyjaśnić okoliczności sprawy, ustalić
osoby pokrzywdzone i rozmiary szkody, zebrać, zabezpieczyć i w niezbędnym
zakresie utrwalić dowody dla sądu, wykryć i w razie potrzeby ująć sprawcę39.
W zależności od oceny zebranego materiału dowodowego postępowanie może
się zakończyć skierowaniem aktu oskarżenia do sądu, umorzeniem dochodzenia lub kierowanym do sądu wnioskiem o warunkowe umorzenie postępowania
karnego40. W 2008 r., według danych statystycznych policji, wszczęto ogółem
34 206 postępowań w sprawach o znęcanie się nad osobą najbliższą; 19 902 postępowania zakończyły się wnioskiem o skierowanie do sądu aktu oskarżenia,
w 132 sprawach – wnioskiem o warunkowe umorzenie, a 270 postępowania zakończyły się umorzeniem41. W 2009 r. liczba postępowań wszczętych w związku
ze znęcaniem się nad rodziną spadła (było ich 33 267). Wnioskiem o skierowanie
aktu oskarżenia zakończyło się 19 128 postępowań, a wnioskiem o warunkowe
umorzenie – 123. Liczba postępowań zakończonych umorzeniem była podobna
jak w roku 200842. Jednocześnie z informacji prokuratury wynika, że w 2008 r.
o przestępstwa popełnione wobec członka rodziny z użyciem przemocy lub groźby bezprawnej oskarżono 16 844 osoby43, a w roku 2009 – 16 925 osób44.
Pojęcie „przemoc w rodzinie” zostało zdefiniowane w polskim prawie dopiero w 2005 r. w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. W świetle tego dokumentu przemoc w rodzinie to jednorazowe albo powtarzające się
umyślne działanie lub zaniechanie naruszające prawa lub dobra osobiste członków rodziny, w szczególności narażające te osoby na niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia, naruszające ich godność, nietykalność cielesną, wolność,
w tym seksualną, powodujące szkody na ich zdrowiu fizycznym lub psychicznym,
39
Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks postępowania karnego..., s. 72–73.
40
Tamże, s. 84–85.
Dane z Policyjnego Systemu Statystyki Przestępczości „Temida” – przestępstwa z artykułu
207 k.k. w latach 2005–2009, http://ms.gov.pl/pl/dzialalnosc/przeciwdzialanie-przemocy-w rodzinie/przemoc-w-rodzinie-diagnoza-zjawiska-i-reakcja-organow-wymiaru-sprawiedliwosci/statystyki/ (14.04.2011).
41
42
Tamże.
Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie
od 1 stycznia 2008..., s. 72.
43
44
Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie
od 1 stycznia 2009..., s. 43.
Sprawcy przemocy w rodzinie...
149
a także wywołujące cierpienia i krzywdy moralne u osób dotkniętych przemocą45.
Nie skutkowało to wprowadzeniem zmiany w polskim kodeksie kar46
nym , nie ma w nim przestępstwa określonego mianem „przemocy w rodzinie”,
ale wymieniono czyny karalne, do których może dochodzić w rodzinie. Precyzuje je Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny47. Przewidziała ona
sankcje karne za popełnienie m.in.: przestępstw przeciwko rodzinie i opiece, takich jak fizyczne lub psychiczne znęcanie się nad najbliższym lub pozostającym
w stosunku zależności (art. 207), rozpijanie małoletniego (art. 208), uchylanie się
od obowiązku alimentacyjnego (art. 209 § 1), porzucanie osoby małoletniej lub
nieporadnej (art. 210), uprowadzanie lub zatrzymanie małoletniego wbrew woli
opiekuna (art. 211)48, znieważanie i naruszanie nietykalności cielesnej (art. 216
i art. 217)49; przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, takich
jak gwałt (art. 197), wymuszenie współżycia płciowego na osobie podległej lub
pozostającej w krytycznym położeniu (art. 199), pedofilia (art. 200), kazirodztwo (art. 201)50; przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu, takich jak: zabójstwo
(art. 148), spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (art. 156), inne naruszenie czynności ciała lub rozstrój zdrowia (art. 157), narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia osoby pozostającej pod opieką (art. 160
§ 2)51; a także przestępstw przeciwko wolności, takich jak groźby popełnienia
przestępstwa na szkodę najbliższych (art. 190), stosowanie przemocy lub groźby
bezprawnej w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania
lub znoszenia (art. 191)52. Warto zauważyć, że zachowanie sprawcy często wypełnia znamiona kilku z wymienionych przestępstw, popełnianych przez niego
jednoczesnie (np. znęcanie się, groźby, zgwałcenie). Artykułowanie tych czynów
45
Ustawa z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy..., s. 11284. Przez określenie
„członek rodziny” należy tu rozumieć osobę najbliższą w rozumieniu art. 115 § 11 Ustawy z dnia
6 czerwca 1997 r. Kodeks karny (Dz.U. 1997, nr 88, poz. 553, s. 2690), a także inną osobę wspólnie
zamieszkującą lub gospodarującą.
46
Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, Dz.U. 1997, nr 88, poz. 553.
47
Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, tekst ujednolicony..., s. 1–103.
48
Tamże, s. 62–63.
49
Tamże, s. 64.
50
Tamże, s. 59–60.
51
Tamże, s. 46–49.
52
Tamże, s. 57.
150
Anna Obiegło
i ich zakwalifikowanie jako konkretne przestępstwa może doprowadzić do uznania przez sąd, że doszło do zbiegu przestępstw, za co grozi sprawcy kara łączna,
wyższa od kary za jedno przestępstwo53.
W stosunku do osób, którym udowodniono popełnienie przestępstwa z użyciem przemocy lub groźby bezprawnej wobec osoby najbliższej lub innej osoby
pozostającej w stosunku zależności do sprawcy, sąd może zastosować katalog
kar i środków karnych oraz obowiązków związanych z zastosowaniem środków
probacyjnych.
Katalog kar określonych w Kodeksie karnym obejmuje: grzywny, ograniczenie wolności oraz pozbawienie wolności54. Wymiar kary pozbawienia wolności za przestępstwa przeciwko rodzinie i opiece jest najwyższy w przypadku
popełnienia przestępstwa fizycznego lub psychicznego znęcania się nad osobą
najbliższą i wynosi od trzech miesięcy do pięciu lat w przypadku zastosowania § 1 tego artykułu; od roku do dziesięciu lat, jeśli czyny te nosiły znamiona szczególnego okrucieństwa, po karę w wymiarze od dwóch do dwunastu lat
pozbawienia wolności, jeśli znęcanie się doprowadziło ofiarę do targnięcia się
na własne życie55. Za uprowadzenie osoby małoletniej lub nieporadnej wbrew
woli opiekuna oraz za porzucenie takiej osoby przez opiekuna zobowiązanego
do troszczenia się o nią grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech (chyba że
następstwem porzucenia jest śmierć podopiecznego – wtedy kara ta wynosi od
sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności)56. Spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu jest zagrożone karą pozbawienia wolności od roku
do lat pięciu, a od dwóch do dwunastu lat, gdy konsekwencją czynu jest śmierć
pokrzywdzonego. Za spowodowanie innego ciężkiego naruszenia czynności ciała lub rozstroju zdrowia, a także za narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia osoby pozostającej pod opieką, grozi kara pozbawienia wolności
w wymiarze od trzech miesięcy do pięciu lat. W razie umyślnego spowodowania
średniego uszczerbku na zdrowiu (trwającego nie dłużej niż 7 dni), Kodeks karny przewiduje karę grzywny, ograniczenia albo pozbawienia wolności do dwóch
lat57. Za przestępstwa przeciwko wolności, w szczególności za stosowanie wobec
najbliższych gróźb popełnienia przestępstwa na ich szkodę, grozi kara pozbawie53
A. Olszewska, Przemoc w rodzinie. Prawo karne, Warszawa 2009, s. 4.
54
Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, tekst ujednolicony..., s. 7.
55
Tamże, s. 62.
56
Tamże, s. 62–63.
57
Tamże, s. 47–49.
Sprawcy przemocy w rodzinie...
151
nia wolności do lat trzech; karane grzywną, ograniczeniem lub pozbawieniem
wolności do lat dwóch jest stosowanie przemocy lub groźby bezprawnej w celu
zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia58.
Naruszanie nietykalności cielesnej może skutkować karą grzywny, ograniczenia
lub pozbawienia wolności do roku; znieważanie drugiej osoby – zasądzeniem
grzywny lub ograniczeniem wolności59. W razie popełnienia przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, np. pedofilii, gwałtu, sprawcy grozi
kara pozbawienia wolności w wymiarze od dwóch do dwunastu lat (w przypadku
gwałtu na osobie małoletniej lub najbliższej kara pozbawienia wolności może
być orzeczona na czas nie krótszy niż trzy lata). Sprawca wymuszenia współżycia płciowego na osobie podległej, pozostającej w krytycznym położeniu, jeśli
jest to osoba małoletnia, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy
do pięciu lat60.
Z uwagi na fakt, że przestępstwo fizycznego lub psychicznego znęcania się
nad osobą najbliższą jest najczęściej utożsamiane z przemocą w rodzinie, analiza
orzecznictwa sądów w tym zakresie61 może posłużyć jako ilustracja podejścia
wymiaru sprawiedliwości do problematyki karania sprawców przestępstw związanych ze stosowaniem przemocy wobec członków rodziny.
W 2008 r. sądy rejonowe skazały w pierwszej instancji na podstawie
art. 207 k.k. 15 195 osób, z czego zdecydowanie najwięcej na podstawie § 1
tego artykułu (99%). W roku 2009 skazań za znęcanie się było mniej – 14 623,
przy niezmienionych proporcjach z 2008 r., jeśli chodzi o liczbę skazań z paragrafów art. 207 (najwięcej z § 1, następnie z § 3). Wśród orzeczonych kar dominowała kara pozbawienia wolności – stanowiła ona blisko 94% ogółu kar nałożonych w latach 2008–2009. Wymiar tych kar zdecydowanie najczęściej (w 70%
w 2008 r. i w 70,6% w 2009 r.) wynosił od sześciu miesięcy do roku pozbawienia
wolności; na drugiej pozycji plasował się wymiar kary pozbawienia wolności od
roku do dwóch lat – blisko 24% i 23% w latach 2008 i 2009.
Drugim rodzajem orzekanych kar było ograniczenie wolności zastosowane wyłącznie (poza jednym przypadkiem w 2009 r.) w okoliczności skazania
58
Tamże, s. 57.
59
Tamże, s. 64.
60
Tamże, s. 59–60.
Informacje udostępnione przez Wydział Statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości, Skazani
art. 207 k.k. (znęcanie) 2005-I p. 2010 r., http://ms.gov.pl/pl/dzialalnosc/przeciwdzialanie-przemocy-wrodzinie/przemoc-w-rodzinie-diagnoza-zjawiska-i-reakcja-organow-wymiaru-sprawiedliwosci/statystyki/ (14.04.2011).
61
152
Anna Obiegło
z art. 207 § 1 k.k. (w 2008 r. zapadło 729, a w 2009 r. – 638 takich wyroków).
Na karę grzywny samoistnej sądy w pierwszej instancji skazały w omawianym
okresie podobną liczbę osób (214 i 229). Co istotne, ponad 80% (83% w 2008 r.
i 81% w 2009 r.) ogółu kar za znęcanie się nad rodziną zostało orzeczonych
z warunkowym zawieszeniem wykonania. Dotyczyło to zwłaszcza kary pozbawienia wolności, przy czym najczęściej wykonanie kary zawieszano w przypadku
skazania z art. 207 § 1 k.k. (w 88% skazań w 2008 r. i w 86% w kolejnym roku).
W przypadkach skazania na karę pozbawienia wolności za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem jej wykonanie było zawieszane w blisko co drugiej sprawie w roku 2008 i 40% w roku 2009. W sytuacjach skazania sprawcy znęcania się, które doprowadziło do targnięcia się ofiary na własne życie, wykonanie
orzeczonej kary zawieszono w niemal trzech czwartych przypadków w 2008 r.
i w ponad połowie przypadków w roku 2009. Znacznie rzadziej (11% i 13%)
dotyczyło to kary grzywny, a sporadycznie sądy zawieszały wykonanie kary
ograniczenia wolności – tylko w 6% i niecałych 9% spraw (odpowiednio w latach 2008 i 2009). Do ogólnej liczby osób skazanych za przestępstwo fizycznego
lub psychicznego znęcania się nad osobą najbliższą należałoby dodać nieco ponad 1000 rocznie osób osądzonych, wobec których umorzono postępowanie62.
Podsumowując, z analizy statystyk sądowych dotyczących orzecznictwa
w sprawach o stosowanie przemocy w rodzinie wynika, że powszechną praktyką
jest zasądzanie w tych sprawach stosunkowo niskich wymiarów kar, a ponadto z warunkowym zawieszeniem ich wykonania. Świadczyć o tym może także
liczba sprawców przebywających w zakładach karnych i aresztach śledczych
w związku ze znęcaniem się nad rodziną (w porównaniu z liczbą osób skazanych
rocznie za to przestępstwo). W 2008 r. było ich 4851 (z czego 98,6% mężczyzn);
9,6% spośród nich stanowiły osoby tymczasowo aresztowane. Warto nadmienić,
że osoby te stanowiły 5,8% ogółu osadzonych w tym czasie w zakładach karnych
i aresztach śledczych63. W 2009 r. odnotowano nieco wyższą liczbę osób osadzonych w związku ze znęcaniem się nad rodziną – 5150 osób (w tym podobny jak
w roku poprzednim procent mężczyzn); tymczasowo aresztowani stanowili 9%
ogółu osób przebywających w placówkach penitencjarnych ze względu na stoso-
62
Tamże, s. 8–9.
Dane wg stanu na 31 grudnia 2008 r. Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2008..., s. 73.
63
Sprawcy przemocy w rodzinie...
153
wanie przemocy. Sprawcy przemocy stanowili 6,2% ogółu osób przebywających
w zakładach karnych i aresztach śledczych64.
Do środków karnych65, które sąd może orzec wobec osoby skazanej za przestępstwa umyślne związane ze stosowaniem przemocy wobec członków rodziny
lub w razie skazania za przestępstwo przeciwko wolności seksualnej lub obyczajności na szkodę małoletniego, mających na celu izolację sprawcy od swoich
ofiar, należą: obowiązek powstrzymywania się od przebywania w określonych
środowiskach lub miejscach, zakaz kontaktowania się z określonymi osobami,
zakaz zbliżania się do określonych osób oraz nakaz opuszczenia lokalu zajmowanego wspólnie z pokrzywdzonym66.
Wymienione obowiązki i zakazy mogą zostać połączone z obowiązkiem
zgłaszania się skazanego w określonych odstępach czasu do policji lub innego
wyznaczonego organu. Orzekając zakaz zbliżania się do określonych osób, sąd
powinien wskazać odległość, jaką skazany jest zobowiązany zachować od osób
chronionych67. Nakaz opuszczenia lokalu zajmowanego wspólnie z pokrzywdzonym może zostać określony przez sąd w przedziale od roku do dziesięciu lat,
natomiast obowiązki i zakazy związane z powstrzymywaniem się osoby skazanej
od kontaktowania się z pokrzywdzonymi mogą zostać orzeczone w przedziale
od roku do piętnastu lat68. Prawo przewiduje także sankcje za nierespektowanie
przez osobę skazaną orzeczonych przez sąd obowiązków, nakazów i zakazów
– jest to zagrożone karą pozbawienia wolności do trzech lat69.
Sąd ma możliwość zastosowania warunkowego zawieszenia wykonania
orzeczonej kary pozbawienia wolności (gdy wymiar kary nie przekracza dwóch
lat), ograniczenia wolności lub grzywny na okres próby wynoszący od dwóch do
pięciu lat w przypadku kary pozbawienia wolności, a w przypadku kary ograniczenia wolności lub grzywny – do lat trzech70. Korzystając z tego rozwiązania,
64
Dane wg stanu na 31 grudnia 2009 r. Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2009..., s. 44.
65
Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, tekst ujednolicony..., s. 10.
Tamże, s. 9. Stan prawny obowiązujący po uchwaleniu Ustawy z dnia 10 czerwca 2010 r.
o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie...
66
67
Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, tekst ujednolicony..., s. 10.
68
Tamże, s. 12.
69
Tamże, s. 72.
Przesłanki podjęcia przez sąd takiej decyzji określono w art. 69: orzeczenie kary pozbawienia
lub ograniczenia wolności albo grzywny jest wystarczające dla osiągnięcia wobec sprawcy celów
kary, a w szczególności zapobieżenia powrotowi do przestępstwa. Ponadto sąd może uwzględnić
70
154
Anna Obiegło
sąd ma do dyspozycji szereg obowiązków probacyjnych (określonych w art. 72
k.k.)71, które może nałożyć na sprawcę przemocy w rodzinie. Należą do nich:
obowiązek informowania sądu lub kuratora o przebiegu okresu próby, przeproszenie pokrzywdzonego, wykonywanie ciążącego na sprawcy obowiązku łożenia
na utrzymanie innej osoby, obowiązek powstrzymywania się od nadużywania
alkoholu lub używania innych środków odurzających, obowiązek poddania się
leczeniu, w szczególności odwykowemu lub rehabilitacyjnemu, albo oddziaływaniom terapeutycznym, obowiązek uczestnictwa w oddziaływaniach korekcyjno-edukacyjnych, a także dozór kuratora lub osoby godnej zaufania (zgodnie
z art. 73 § 1 k.k.)72. Prawo polskie przewiduje możliwość warunkowego umorzenia postępowania karnego na okres próby wynoszący od roku do dwóch lat73.
W wydanym orzeczeniu sąd może nałożyć na sprawcę obowiązek przeproszenia pokrzywdzonego, wykonywania ciążącego na sprawcy obowiązku łożenia
na utrzymanie innej osoby, informowania sądu lub kuratora o przebiegu okresu próby, powstrzymywania się od nadużywania alkoholu czy używania innych
środków odurzających74.
Istotna z punktu widzenia bezpieczeństwa ofiar przestępstwa jest możliwość zastosowania przez sąd instrumentów izolacji sprawcy od pokrzywdzonych, zarówno w sytuacji warunkowego zawieszenia wykonania kary, jak
i w przypadku warunkowego umorzenia postępowania karnego, to jest: obowiązku powstrzymania się od kontaktowania się w określony sposób lub zbliżania się
do pokrzywdzonych, jak również zobowiązania sprawcy przestępstwa do opuszczenia lokalu zajmowanego wspólnie z pokrzywdzonym (w tym przypadku sąd
postawę sprawcy, jego uwarunkowania osobiste, dotychczasowy sposób życia, jak również jego
zachowanie się po popełnieniu przestępstwa. Tamże, s. 21.
71
Tamże, s. 22.
72
Tamże.
Odnosi się to do przestępstw zagrożonych karą pozbawienia wolności nieprzekraczającą
3 lat, w przypadku, gdy wina i szkodliwość społeczna czynu nie są znaczne, okoliczności jego
popełnienia nie budzą wątpliwości, a postawa sprawcy niekaranego za przestępstwo umyślne oraz
jego uwarunkowania osobiste i dotychczasowy tryb życia uzasadniają przypuszczenie, że będzie
on przestrzegał porządku prawnego. Sąd może warunkowo umorzyć postępowanie w sprawie
o przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 5, jeżeli pokrzywdzony pojednał się
ze sprawcą, strony uzgodniły sposób naprawienia poniesionej przez pokrzywdzonego szkody lub
sprawca szkodę naprawił. Tamże, s. 20.
73
74
Tamże.
Sprawcy przemocy w rodzinie...
155
musi określić sposób kontaktu pomiędzy tymi osobami)75, a także powstrzymania
się od przebywania w określonych środowiskach czy miejscach76.
Opisane instrumenty prawne oddziaływania na sprawców przemocy w rodzinie w zakresie stosowania środków karnych i probacyjnych zostały wprowadzone Ustawą z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu
przemocy w rodzinie oraz niektórych innych ustaw77. Ustawa weszła w życie
1 sierpnia 2010 r., stąd brak jeszcze danych dotyczących stosowania zmienionych
czy dodanych przepisów, jeśli chodzi o częstość stosowania i rodzaj zasądzanych środków. Niemniej jednak warto się przyjrzeć informacjom statystycznym
dotyczącym stosowania instrumentów oddziaływania na sprawców przemocy,
szczególnie w zakresie ich izolacji od osób pokrzywdzonych, oraz obowiązków
nakładanych na osoby stosujące przemoc domową, wprowadzonych pierwszą
w polskim systemie prawnym ustawą o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie78.
Jest to o tyle istotne, że przepisy te poddano krytyce jako niedostatecznie chroniące ofiary przemocy bądź trudne do zastosowania, co w konsekwencji doprowadziło do uchylenia niektórych z nich i zmodyfikowania innych.
Ustawa z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie
wprowadziła do katalogu środków związanych z poddaniem sprawcy przestępstwa próbie, zawartych w Kodeksie karnym: obowiązek powstrzymywania się od
kontaktowania się z pokrzywdzonym lub innymi osobami w określony sposób
(art. 7a k.k.) oraz obowiązek opuszczenia lokalu zajmowanego wspólnie z pokrzywdzonym (art. 7b k.k.)79. Zgodnie z art. 13 tej ustawy sąd, warunkowo umarzając postępowanie albo zawieszając wykonanie kary wobec sprawcy przestępstwa popełnionego z użyciem przemocy lub groźby bezprawnej wobec członka
rodziny, nakładając powyższe obowiązki, powinien określić sposób kontaktu
skazanego z pokrzywdzonym lub mógł zakazać mu zbliżania się do pokrzywdzonego w określonych okolicznościach80.
75
Obowiązki, które może nałożyć sąd w przypadku warunkowego umorzenia postępowania
karnego, zostały określone w § 3 art. 67 k.k., zmienionym po uchwaleniu Ustawy z dnia 10 czerwca
2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie...; nowe brzmienie, dotyczące
w szczególności opuszczenia lokalu zajmowanego wspólnie z pokrzywdzonym, wchodzi w życie
1 lipca 2011 r. Tamże, s. 20–22.
76
To zobowiązanie stosuje się w przypadku warunkowego zawieszenia wykonania kary.
77
Zob. przyp. 1.
78
Ustawa z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy..., s. 11284–11286.
79
Tamże, s. 11286.
80
Tamże, s. 11285.
156
Anna Obiegło
Z informacji dotyczących stosowania przez sądy środków umożliwiających izolowanie osób stosujących przemoc w rodzinie od ich ofiar wynika,
że sądy niezbyt często korzystały z tych przepisów. W 2008 r., umarzając warunkowo postępowanie karne, sądy zastosowały obowiązek powstrzymywania
się sprawców przemocy od kontaktowania się z pokrzywdzonymi w zaledwie
37 przypadkach81, a w roku 2009 – w 32 sprawach82 (przypomnijmy: w tym okresie umorzono łącznie ponad 2000 spraw z art. 207 k.k.)83. Warunkowo zawieszając wykonanie kary pozbawienia wolności, sądy orzekły ten obowiązek wobec
280 osób w 2008 r.84, a w 2009 r. już częściej – wobec 375 sprawców znęcania
się nad rodziną85. Jeśli chodzi o nakładanie przez sądy na sprawców przemocy
w rodzinie, w okoliczności wydania orzeczenia o warunkowym zawieszeniu
wykonania kary pozbawienia wolności, obowiązku opuszczenia lokalu zajmowanego wspólnie z ofiarą, w latach 2008–2009 zastosowano go odpowiednio
wobec 16686 i 197 osób87. Ponadto sądy stosowały funkcjonujący już wcześniej
w Kodeksie karnym88 środek probacyjny w postaci nakazu powstrzymywania się
od przebywania w określonych środowiskach lub miejscach89; w omawianym
okresie – 9890 i 90 razy91. Najczęściej orzekanym (na podstawie art. 72 § 1 pkt
81
Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie
od 1 stycznia 2008..., s. 70.
82
Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie
od 1 stycznia 2009..., s. 41.
Informacje udostępnione przez Wydział Statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości, Skazani
art. 207 k.k. (znęcanie)...
83
84
Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie
od 1 stycznia 2008..., s. 71.
Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie
od 1 stycznia 2009..., s. 42.
85
86
Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie
od 1 stycznia 2008..., s. 71.
Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie
od 1 stycznia 2009..., s. 42.
87
88
Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, tekst ujednolicony...
89
Mowa o art. 72 §1 pkt. 7, tamże, s. 22.
Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie
od 1 stycznia 2008..., s. 71.
90
91
Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie
od 1 stycznia 2009..., s. 42.
Sprawcy przemocy w rodzinie...
157
5 k.k.)92 obowiązkiem probacyjnym był nakaz powstrzymywania się od nadużywania alkoholu lub używania innych środków odurzających. W 2008 r. nałożono
go na 8604 sprawców przemocy93, w roku 2009 zastosowano go wobec 8375
osób94.
Ustawa z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie
rozszerzyła katalog obowiązków probacyjnych przewidzianych w Kodeksie karnym o zobowiązanie sprawcy przemocy w rodzinie do uczestnictwa w programach korekcyjno-edukacyjnych95.
Programom tym warto poświęcić więcej uwagi, przede wszystkim dlatego,
że w ich wdrożeniu upatrywano szansę na skuteczne i trwałe wpłynięcie na zmianę zachowania się osób stosujących przemoc w rodzinie – słusznie, zważywszy
na ugruntowany w polskiej świadomości pogląd o konieczności ratowania rodziny mimo wszystko, jak również na stosowanie przez sądy niechętnie, a jeśli
już, to na krótki czas, środków izolacji sprawców od ich ofiar. Często zdarza się,
że pomimo przebrnięcia ofiar przemocy przez trudną drogę ujawnienia światu
wstydliwego problemu, udowodnienia swojej krzywdy przed organami ścigania,
doprowadzenia sprawcy swoich nieszczęść pod osąd prawa – końcowy efekt tych
działań nie jest zadowalający i problemu nie udaje się trwale rozwiązać. Konieczne jest zatem poszukiwanie innych metod dających nadzieję na przywrócenie rodzinie spokoju i bezpieczeństwa. Nie bez znaczenia jest także finansowe
zabezpieczenie oddziaływań korekcyjno-edukacyjnych – środki z budżetu państwa zaplanowane w załączniku nr 3 do Krajowego Programu Przeciwdziałania
Przemocy w Rodzinie (KPPPwR)96 są rzeczywiście, począwszy od roku 2006,
rokrocznie przekazywane wojewodom na ten cel.
Opracowywanie i realizacja oddziaływań korekcyjno-edukacyjnych dla
osób stosujących przemoc w rodzinie jest od 2005 r. zadaniem z zakresu admi92
Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, tekst ujednolicony..., s. 22.
93
Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie
od 1 stycznia 2008..., s. 71.
94
Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie
od 1 stycznia 2009..., s. 42.
95
Ustawa z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy..., s. 11286.
Wysokość tych środków wynosi 1500 zł, w przeliczeniu na 1 osobę objętą programem korekcyjno-edukacyjnym. Autorzy KPPPwR zaplanowali, że począwszy od 2008 r., w skali kraju zostaną sfinansowane programy dla 1300 osób rocznie. Załącznik nr 3 do programu, Nakłady budżetu
państwa w latach 2006–2016 w związku z uchwaleniem Krajowego Programu Przeciwdziałania
Przemocy w Rodzinie, pobrany ze strony internetowej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej,
http://www.mpips.gov.pl/index.php?gid=1238 (14.04.2011).
96
158
Anna Obiegło
nistracji rządowej, realizowanym przez powiat, finansowanym z budżetu państwa97. Szczegółowe zasady ich opracowywania i realizacji zostały określone
w załączniku nr 2 do KPPPwR98, adresatów zaś oraz cel oddziaływań określono
w odnośnym rozporządzeniu99. Zgodnie z tymi dokumentami celem programów
korekcyjno-edukacyjnych jest powstrzymanie sprawców przed dalszymi aktami przemocy, uznanie przez nich faktu stosowania przemocy, wyposażenie ich
w podstawową wiedzę na temat mechanizmów powstawania przemocy w rodzinie, metod wychowywania dzieci bez stosowania przemocy, a także rozwijanie
umiejętności samokontroli i współżycia w rodzinie. Oddziaływania korekcyjno-edukacyjne kierowane są do szerokiego grona odbiorców. Wśród potencjalnych
uczestników wymienia się nie tylko osoby, którym w toku postępowania sądowego udowodniono przestępstwo znęcania się nad rodziną (skazane, odbywające
karę pozbawienia wolności bądź wobec których zastosowano warunkowe zawieszenie wykonania kary). Uwzględniono także osoby uzależnione od alkoholu lub
innych środków psychoaktywnych, dla których udział w programie stanowiłby
uzupełnienie podstawowej terapii, oraz pojemną kategorię osób, które w wyniku
innych okoliczności zgłoszą się do udziału w programach100. Z analizy informacji
zawartych w raportach na temat realizacji programów korekcyjno-edukacyjnych
dla sprawców przemocy w rodzinie w latach 2008–2009101 wynika, że w 2008 r.
w programach tych uczestniczyło 4214 osób102, z czego 39% stanowiły osoby
97
Ustawa z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy..., s. 11285.
Krajowy Program Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie, Warszawa 2006, s. 1–18, pobrany
ze strony internetowej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, http://www.mpips.gov.pl/index.
php?gid=1238 (14.04.2011).
98
Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 6 lipca 2006 r. w sprawie standardu podstawowych usług świadczonych przez specjalistyczne ośrodki wsparcia dla ofiar przemocy
w rodzinie, a także szczegółowych kierunków prowadzenia oddziaływań korekcyjno-edukacyjnych,
Dz.U. 2006, nr 127, poz. 890, s. 6617–6618. Rozporządzenie to zostało zastąpione Rozporządzeniem Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 22 lutego 2011 r. w sprawie standardu podstawowych usług świadczonych przez specjalistyczne ośrodki wsparcia dla ofiar przemocy w rodzinie,
a także szczegółowych kierunków prowadzenia oddziaływań korekcyjno-edukacyjnych wobec osób
stosujących przemoc w rodzinie oraz kwalifikacji osób prowadzących oddziaływania korekcyjno-edukacyjne, Dz.U. 2011, nr 259, poz. 259, s. 3206–3208.
99
Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 6 lipca 2006 r. w sprawie standardu podstawowych usług..., s. 6618.
100
101
Szczegółowe raporty na ten temat, przygotowane przez wydziały polityki społecznej urzędów wojewódzkich, zebrano w zbiorcze raporty stanowiące załączniki do Sprawozdań z realizacji
Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie.
102
Należy nadmienić, że wykorzystano na ten cel kwotę ponad 4 mln zł, co pozwoliłoby sfinansować programy dla ok. 2800 osób, obliczając wg wytycznych zawartych w budżecie KPPPwR
Sprawcy przemocy w rodzinie...
159
skazane za stosowanie przemocy, 24% – osoby realizujące jednocześnie terapię
dla uzależnionych, 37% – osoby, które w wyniku innych okoliczności wzięły
udział w programach103. W 2009 r. w programach uczestniczyło 3411 osób104,
przy nieco większym niż w 2008 r. udziale w ogólnej liczbie uczestników oddziaływań korekcyjno-edukacyjnych osób skazanych za przestępstwa związane
z przemocą w rodzinie, a mniejszym – osób, które uczestniczyły w nich z innych
powodów.
Martwi fakt, że sądy, mające do dyspozycji nowy obowiązek probacyjny
w postaci zobowiązania osób skazanych za znęcanie się do uczestnictwa w programach korekcyjno-edukacyjnych, bardzo niechętnie korzystały z tej możliwości. W latach 2008–2009 sądy orzekły ten obowiązek odpowiednio w 66105 i 145
przypadkach106. Wziąwszy pod uwagę dodatkową okoliczność, że obowiązek
udziału w programach korekcyjno-edukacyjnych został umieszczony wśród środków probacyjnych, których nałożenie wymagało zgody skazanego107, nie dziwią
trudności, jakich doświadczali i doświadczają podmioty rekrutujące kandydatów
do udziału w programach dla sprawców przemocy i odpowiedzialne za ich realizację108. Po zestawieniu informacji dotyczących liczby sprawców objętych od– 1500 zł na osobę, zatem zarówno zakładana wysokość środków finansowych przeznaczonych
na to zadanie z budżetu państwa, jak i liczba sprawców przemocy objętych oddziaływaniami korekcyjno-edukacyjnymi znacznie przekroczyły założenia z okresu opracowywania Krajowego
Programu. Liczba uczestników programów realizowanych w 2008 r. obejmuje także osoby, które
rozpoczęły program, ale nie ukończyły jego pełnej edycji. Sprawozdanie z realizacji Krajowego
Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2008..., s. 97.
103
Tamże.
Wykorzystano na ten cel kwotę ponad 3 700 tys. zł., co teoretycznie pozwoliłoby sfinansować programy dla ok. 2500 osób (zob. przyp. 98). Podana liczba obejmuje osoby, które ukończyły pełną edycję programu; liczba osób, które objęto oddziaływaniami, była wyższa i wynosiła
ok. 4400. Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie
od 1 stycznia 2009..., s. 37.
104
105
Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie
od 1 stycznia 2008..., s. 71.
Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie
od 1 stycznia 2009..., s. 42.
106
107
Zgodnie z art. 74 § 1 k.k. Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, tekst ujednolicony..., s. 23. Obowiązek ten został umieszczony w art. 72 § 1 pkt 6 k.k. Ustawy z dnia 29 lipca
2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy..., s. 11286. Należy nadmienić, że Ustawa z dnia 10 czerwca
2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie... dokonała zmiany w Kodeksie
karnym, umieszczając obowiązek uczestnictwa w programach korekcyjno-edukacyjnych wśród
obowiązków niewymagających zgody skazanego (jako art. 72 §1, pkt 6a).
108
W praktyce odpowiedzialność ta spoczęła na powiatowych centrach pomocy rodzinie, które
realizują zadanie, bazując na własnych zasobach kadrowych bądź zlecając realizację programów
160
Anna Obiegło
działywaniami korekcyjno-edukacyjnymi z powodu skazania ich za czyny związane z przemocą domową z liczbą sprawców przemocy zobowiązanych przez
sądy do udziału w tych oddziaływaniach nasuwa się wniosek, że nakłonienie tych
osób do udziału i utrzymanie ich w programach wymagało ogromnej determinacji organizatorów oraz zaangażowania i współpracy przedstawicieli służb oraz
instytucji przeciwdziałających przemocy w rodzinie w środowiskach lokalnych.
Znowelizowana ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie109 wprowadziła zmiany w Ustawie z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny wykonawczy110,
których konsekwencją powinna być większa kontrola nad sprawcą przemocy pozostającym na wolności, jego mniejsza anonimowość, a dzięki temu – wzrost
bezpieczeństwa ofiar przemocy. W razie orzeczenia przewidzianych prawem zakazów, nakazów i obowiązków nadzór nad ich realizacją zostaje bowiem powierzony kuratorowi zawodowemu, a ponadto sąd powinien przesłać odpis wyroku
jednostce policji, a także odpowiedniemu organowi administracji rządowej lub
samorządowej, właściwej ze względu na miejsce pobytu skazanego111.
Nowe przepisy przewidziały także możliwość natychmiastowego powstrzymania sprawcy przemocy, w sytuacji, gdy jego zachowanie ponownie stworzy
realne zagrożenie dla bezpieczeństwa i życia najbliższych. Mianowicie sąd obowiązkowo zarządza odwieszenie warunkowo zawieszonej kary (a sąd penitencjarny odwołuje warunkowe zwolnienie112), jeżeli skazany za przestępstwo popełnione z użyciem przemocy lub groźby bezprawnej wobec osoby najbliższej lub
innej osoby małoletniej, zamieszkujących wspólnie ze sprawcą, w okresie próby
rażąco naruszy porządek prawny, popełniając czyny, za które został uprzednio
skazany113. Wniosek o zarządzenie warunkowo zawieszonej kary pozbawienia
wolności (bądź odwołanie warunkowego przedterminowego zwolnienia) za te
przestępstwa może złożyć kurator zawodowy, a sąd po rozpoznaniu wniosku
zarządza zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie skazanego na posiedzenie
dotyczące tego wniosku. Wydane postanowienie o zarządzeniu wykonania kary
organizacjom pozarządowym. Szczegółowe informacje nt. realizacji programów (realizatorów,
uczestników, założeń, efektów) znajdują się w załącznikach do sprawozdań z realizacji KPPPwR
za lata 2008–2009, dostępnych na stronie internetowej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
109
Ustawa z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy...
Ustawia z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny wykonawczy, tekst ujednolicony, Kancelaria Sejmu, 31 marca 2011 r., s. 1–103.
110
111
Tamże, s. 71.
112
Tamże, s. 63.
113
Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, tekst ujednolicony..., s. 23.
Sprawcy przemocy w rodzinie...
161
lub odwołaniu warunkowego zwolnienia podlega wykonaniu z chwilą jego wydania114.
Przemoc dokonująca się w rodzinie to ważna kwestia społeczna, której
wieloaspektowość wymaga rozpatrywania jej nie tylko w kategorii przestępstwa
znęcania się nad członkami rodziny. Akty przemocy, których ofiarami są bezbronni lub słabsi członkowie rodziny, zasługują niewątpliwie na surową karę,
czego oczekuje zresztą zbulwersowana opinia społeczna w sytuacji ujawniania
co drastyczniejszych ich przypadków. Przemoc w rodzinie to problem, którego
skuteczne ograniczanie, zwalczanie i profilaktyka wymagają szerokiego spektrum zintegrowanych oddziaływań oraz zaangażowania służb, instytucji i organizacji mających styczność z rodzinami dotykanymi tą formą niedostosowania
społecznego. Słabością polskiego systemu przeciwdziałania przemocy w rodzinie było, jak dotychczas, koncentrowanie się na – często doraźnych – działaniach
pomocowych adresowanych do ofiar przemocy, a nie na stanowczym postępowaniu wobec sprawców, mającym na celu ich powstrzymanie (jeśli już nie ukaranie)
i zmianę ich postępowania. Jako główna przeszkoda, oprócz kwestii kulturowych
(niepojmowania istoty zjawiska, nie tylko przez zwykłych ludzi, ale i przez profesjonalistów), jawił się brak skutecznych instrumentów umożliwiających oddzielenie ofiar przemocy w rodzinie od domowych oprawców już na początku
trudnej drogi do powstrzymania przemocy i odzyskania przez terroryzowanych
członków rodzin poczucia bezpieczeństwa i stabilności. Brak zdecydowanych
działań wobec sprawców, mimo ujawnienia stosowania przez nich przemocy, jak
również stosunkowo mało dotkliwe konsekwencje prawne, pozostawiały sprawców przemocy w poczuciu bezkarności.
Kierunek znowelizowanych przepisów dotyczących przeciwdziałania przemocy w rodzinie wyraźnie wskazuje, że prawodawca uwzględnił postulaty praktyków dotyczące wprowadzenia takich instrumentów oddziaływania na sprawców cierpień członków rodziny, które potwierdzą, że ochrona ofiar przemocy
domowej przed krzywdzeniem i natychmiastowe powstrzymanie sprawców
przed dalszym stosowaniem aktów agresji są sprawą priorytetową. W sytuacji
wejścia w życie nowych przepisów w zakresie przeciwdziałania przemocy w rodzinie zmniejszanie się skali zjawiska przemocy w rodzinie w dużej mierze będzie zależało od aktywnej postawy służb i instytucji, których skuteczność działań
Zatrzymany ma prawo do niezwłocznego nawiązania kontaktu z adwokatem; wstrzymanie
wykonania postanowienia leży w gestii wydającego je sądu albo sądu właściwego do rozpoznania
złożonego przez skazanego zażalenia. Ustawa z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy..., s. 10500–10501.
114
162
Anna Obiegło
powinny podnieść długo oczekiwane instrumenty oddziaływania na sprawców
przemocy domowej.
Ograniczanie przemocy w rodzinie jest uwarunkowane odważnym korzystaniem z przewidzianych prawem możliwości, a przede wszystkim stwarzaniem
w środowiskach lokalnych koalicji przeciwko przemocy domowej. Koalicje te
powinny się skoncentrować na identyfikowaniu i stanowczym wpływaniu na
zmianę zachowania sprawców, jednocześnie z realizacją działań wspierających,
kierowanych do osób dotykanych przemocą, oraz profilaktyką adresowaną do jej
potencjalnych ofiar i świadków.
GEWALTTÄTER IN DER FAMILIE
STRAFMITTEL UND INSTRUMENTE DER GEGENWIRKUNG,
VORGESEHEN IM POLNISCHEN RECHT UND IHRE ANWENDUNG
ÜBERBLICK
DER
ZUSAMMENFASSUNG
Trotz Prestige und Autonomie, die es heutzutage bei jeder Familie gibt, sieht das polnische Recht die Situationen vor, deren Vorkommen in der Familie entsprechende Dienste
und Institutionen berechtigt, mit der Intervention einzutreten. Eine von denen ist die Gewalt in der Familie, in Bezug auf die Tatsache, das diese die Grundrechte des Menschen
verletzt, darunter das Lebensrecht, Gesundheitsrecht und das Recht der Einschätzung der
persönlichen Würde, zur Absicherung deren für jeden Menschen die öffentlichen Behörde verpflichtet sind. Die Gewalt in der Familie ist ein gesellschaftlich sehr schädliches
Ereignis. Die psychischen Schäden und die reale Gefahr: Lebensgefahr, Gesundheitsgefahr und Entwicklungsgefahr, die durch den Mitglied oder die Mitglieder der Familie
geschaffen werden, und zwar gegenüber die anderen, schwächeren, sind kein Tabu mehr,
und wurden zum breit diskutierten Problem, zum Gegenstand der Suche nach den Lösungen für die wirksame Einschränkung, Gegenwirkung und Hilfe den Opfern und Zurückhalten der Täter. Der Maßstab der Gewalt in den polnischen Familien ist wesentlich
hoch, was die statistischen Werte widerspiegeln – Untersuchungen durchgeführt auf den
repräsentativen Gruppen der Polen, sowie Analysen der Statistik der Dienste und Institutionen des ersten Kontakts mit den Fällen der Gewalt in der Familie. Die Straftaten, die
mit Hilfe der Gewalt oder einer widerrechtlichen Drohung gegenüber dem Angehörigen
oder einer anderen Person, die vom Täter abhängig ist, werden verfolgt und bestraft.
Der Gegenstand dieses Artikels ist der Überblick der Strafmittel und Instrumente der
Gegenwirkung auf die Täter der Hausgewalt, die im polnischen Rechtsystem funktionie-
Sprawcy przemocy w rodzinie...
163
ren, sowie ihre Anwendung in den letzten Jahren. Besondere Aufmerksamkeit wurde den
Lösungen gewidmet, die mit dem ersten polnischen Gesetz über die Gegenwirkung auf
die Gewalt in der Familie, eingeführt im Jahre 2005, und seiner Neufassung vom Jahre
2010 zusammenhängen.
Es wurden die Kompetenzen der Polizei im Bereich der Identifikation und des
Zurückhaltens der Täter dargestellt, unter Berücksichtigung der Sonderprozedur der Intervention gegenüber der Gewalt in der Familie unter dem Namen Blaue Karten, der
Möglichkeit der Isolierung der aggressiven Täter von den geschädigten Mitgliedern der
Familie sowie die Kompetenzen der Staatsanwaltschaft eben in diesem Bereich. Es wurden die strafbaren Taten und Sanktionen besprochen, darunter Bewährungsmittel, die
für die Begehung gegenüber den Familienmitgliedern vorgesehen sind, die durch polnische Gerichte gegen die Personen, die Gewalt in der Familie anwenden, ausgesprochen
werden.
Es wurde festgestellt, dass die Änderungen im polnischen Recht in die Richtung
des eindrücklichen Zurückhaltens der Hausaggressoren vor der weiteren Anwendung
der Gewalt in der Familie streben sowie ihrer Isolation von den Opfern (bisher bestanden es kaum Möglichkeiten der Beseitigung der Täter aus den Wohnungen, eben die
Geschädigten haben die Wohnungen verlassen, um sicheren Schutz zu finden). In der
Lage der relativ milden Strafen für die Taten der Gewalt in der Familie, bei der sehr häufigen Aussetzung der Strafe auf Bewährung, erscheint die Chance für dauerhafte Änderung
des Verhaltens der Täter in den Bewährungsmitteln, die auf diese Personen durch die
Gerichte auferlegt werden, und vor allem in den durch den Staat finanzierten KorrektivEdukationsprogrammen.
Die Wirksamkeit der Einschränkung der Ereignisse der Gewalt in der Familie, in
der Lage der Einführung von meist optimalen Rechtsvorschriften, ist mit der Determination bedingt und eine mutige Benutzung der Möglichkeiten des Zurückhaltens der aggressiven häuslichen Täter, und vor allem Anschaffen in den lokalen Milieus der Koalitionen
gegen die Hausgewalt, die sich auf der Identifizierung und eindringlichem Einfluss auf
das Verhalten des Täters konzentrieren, parallel mit den Unterstützungshandlungen, die
an die mit der Gewalt betroffenen Personen gerichtet werden, sowie Profilaxe für die
potenziellen Opfer und Zeugen.
Anna Obiegło
P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I
TOM XXVI (LV) RO K 2 0 11 Z E S Z YT 3
R O Z P R A W Y
I
S T U D I A
JOACHIM VON WEDEL
Berlin
„LANDARBEITERENQUETE” MAXA WEBERA
A TRANSFORMACJA Z ROKU 1990
Badanie chłopów („Landarbeiterenquete”) Maxa Webera z 1892 r.1 dało początek serii jego publikacji z dziedziny socjologii2 i tematycznie dotyczy terenów
na wschód od Łaby. Dlatego można rozpatrywać to dzieło także dzisiaj jako nieznany problem w polskiej socjologii historycznej. Dodatkowo wraz z transformacją 1989/90 w krótkim czasie rolnictwo ziem na wschód od Łaby ponownie
przeszło przemianę, którą Max Weber opisał już w 1982 r.: wkroczenie kapitali-
1
Die Verhältnisse der Landarbeiter im ostelbischen Deutschland (Preußische Provinzen
Ost- und Westpreußen, Pommern, Posen, Schlesien, Brandenburg, Großherzogtümer Mecklenburg,
Kreis Herzogtum Lauenburg), Leipzig 1892 (opubl. z okazji wszczętego przez Verein für Socialpolitik [związek ekonomistów z niemieckiego obszaru językowego] badania przeprowadzonego
przez dr. Maxa Webera).
2
Tekst (ein noch weitgehend unausgeschöpftes Schlüsselwerk – F. Tennstedt, Max Weber,
Gesamtausgabe, Bd. I/3: Die Lage der Landarbeiter im ostelbischen Deutschland 1892, Bd. I/15:
Zur Politik im Weltkrieg, „Soziologische Revue” 9 [1986], H. 1, s. 11) miał na celu zilustrowanie
przejścia Webera do tematyki socjologicznej (por. M. Pollak, Ein Text in seinem Kontext. Max
Webers Analyse der Lebenssituation ostpreußischer Landarbeiter, „Österreichische Zeitschrift für
Soziologie” 30 [2005], H. 1, s. 3–21, po raz pierwszy opubl. po francusku w 1986 r. w czasopiśmie
„Actes de la recherche en sciences sociales”). Knapp, historyk gospodarczy, tak przedstawił
go na zebraniu generalnym Verein für Socialpolitik: Dzięki panu dr. Maxowi Weberowi nareszcie
powstała monografia o rolnictwie na wschód od Elby, która zaskoczyła czytelników bogactwem
przemyśleń i głębią koncepcji. To dzieło obudziło poczucie, że nasze dotychczasowe doświadczenia się skończyły, że musimy od nowa zacząć się uczyć (cyt. za: S. Takebayashi, Die Entstehung
der Kapitalismustheorie in der Gründungsphase der deutschen Soziologie, Berlin 2003, s. 157,
przyp. 15).
166
Joachim von Wedel
zmu. Tutaj tekst Webera3 rozpatrzono po raz drugi, tym razem w kontekście Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Być może uda się zbadać na nowo podobieństwa i różnice obydwu przemian, przynajmniej jeśli chodzi o stosunek pracy
w rolnictwie („landwirtschaftliche Arbeitsverfassung”). Referat składa się
z trzech części. Pierwsza opisuje relację pomiędzy transformacją kapitalistyczną
a znaczeniem rolnictwa dla państwa, dwie następne podejmą główny temat badania Maxa Webera: przekształcenie stosunku pracy w rolnictwie.
Relacja pomiędzy rolnictwem a państwem
Max Weber jest świadkiem ewolucji polityczno-socjalnej, która odrywa władzę
polityczną od władzy nad ziemią4 i uwalnia, jeszcze w latach dziewięćdziesiątych
XIX w. odbierane jako rolnicze, państwo od przywilejów politycznych właścicieli ziemskich. Według Webera wyzwolenie rolników z 1807 r., z początku tylko
ekonomiczne, doprowadzi także do ich politycznej emancypacji i usunie resztki
władzy właścicieli ziemskich na wschód od Łaby. Weber w swoim mniemaniu
wypowiada nadzieje burżuazji na przejęcie ich władzy politycznej. Jednocześnie
gasi rodzącą się w niej obawę przed obezwładniającą demokracją mas. Nacjonalizm Webera był najwyraźniej wystarczająco silny, by usunąć na dalszy plan jego
przynależność klasową5. Dążenie do strategicznego zabezpieczenia jej interesów
ustąpiło miejsca niepytającemu o skutki atakowi na władzę tych, którzy według
niego zostali „polonizatorami”6 terenów na wschód od Łaby, szkodząc, w mniemaniu Webera, interesom ogółu.
Uwaga, którą poświęcał państwu narodowemu, była wystarczająco silna,
by zakryć słabość jego ekonomicznej argumentacji. Jego teza, jakoby rolnictwo
na wschodzie było wymierającą, niezdolną do podjęcia konkurencji działalnością7, okazała się nietrafną prognozą rozwoju rynku i techniki. Akurat od małych
3
Nie tylko sam tekst, ale i związane z nim późniejsze publikacje Webera dotyczące rolnictwa
(zob. bibliografia).
H. Schissler, Preußische Agrargesellschaft im Wandel: wirtschaftliche, gesellschaftliche und
politische Transformationsprozesse von 1763 bis 1847, Göttingen 1978, s. 37.
4
5
M. Pollak, Ein Text in seinem Kontext..., s. 13, widzi w Weberze typowego i prawie karykaturalnego reprezentanta niemieckiej kasty uniwersyteckiej.
6
Por. H. Konno, Max Weber und die polnische Frage (1982–1920), Baden-Baden 2004.
M. Weber, Die ländliche Arbeitsverfassung. Referat und Diskussionsbeiträge auf der Generalversammlung des Vereins für Socialpolitik am 20. und 21. März 1893, w: tegoż, Gesamtausgabe,
Abt. I, Bd. 4, Halbd. 1, Tübingen 1993, s. 191.
7
„Landarbeiterenquete” Maxa Webera...
167
przedsiębiorstw oczekuje Weber, że będą beneficjentami oraz motorami rozwoju
agrotechnicznego8. Nawet tam, gdzie ze względu na ziemię nie można uprawiać
intensywnego rolnictwa, małe, samodzielne przedsiębiorstwa miały być, według
Webera, bardziej efektywne od dużych9. Uwzględniając przeważnie małą urodzajność gleb na wschód od Łaby, tezy Webera można jeszcze bronić, przynajmniej w warunkach globalnej konkurencji. Jednak jego pogląd, że postęp agrotechniczny będzie korzystny dla małych gospodarstw i zniszczy większe, okazał
się nieprawdziwy.
Prawdziwe okazały się za to przewidywania Webera, że industrializacja,
technika i polityczny ruch emancypacyjny nie tylko usuną na bok rolnictwo,
ale zmienią też właścicieli ziemskich. Już w pierwszej połowie XIX w. znika
typ właściciela niezainteresowanego ekonomią, traktującego swoje dobra jako
podporę pełnionych funkcji politycznych. Zostaje on zastąpiony klasą uprawiających buraki cukrowe i gorzelników10. Dla państwa rolnictwo staje się gałęzią
o marginalnym znaczeniu. Jednocześnie właściciele ziemscy przyjmują roszczeniową postawę, żądając najpierw ceł chroniących ich interesy, a kilka dziesięcioleci później – zniesienia zadłużenia. Do tej pory potencjalny polityk właściciel
ziemski staje się przedsiębiorcą wśród innych przedsiębiorców, którzy podporządkowują rolnictwo dyktatowi maksymalizacji zysku. Tak samo dzieje się
w innych sektorach gospodarki. Ten proces przerwało na kilkadziesiąt lat nadejście realnego socjalizmu, jednak nawet wtedy wpływał on na NRD poprzez
gospodarkę światową.
Teza Webera o powolnym zanikaniu wielkiej własności ziemskiej jest prawdziwa, jeśli chodzi o relatywny spadek znaczenia politycznego i ekonomicznego
wielkich gospodarstw rolnych. Ten proces (którego punkt wyjścia, przeobrażenie Niemiec z kraju rolniczego w przemysłowy, można uchwycić statystycznie
w ostatnim dziesięcioleciu XIX w.) okazał się nie tylko trwały, ale i dynamiczny.
8
Weber, wyraźnie podpierając się zdaniem Seringa: „Punkt widzenia gospodarki opartej o własność prywatną (...) doprowadziły wszędzie do tego, że wraz z postępem kultury i liczby ludności
zmniejszono wielkość przedsiębiorstw. Wzrost środków produkcji oraz wydajności pracy wraz
z ograniczeniem przestrzeni jest ustawą wszelkiego rozwoju gospodarczego” (Sering, Kolonisation, str. 94, za: M. Weber, Entwickelungstendenzen..., s. 375); zob. też M. Weber, Die ländliche
Arbeitsverfassung..., s. 190 i n.
9
M. Weber, Die ländliche Arbeitsverfassung..., s. 191.
M. Weber, Die Lage der Landarbeiter im ostelbischen Deutschland (1892), w: tegoż, Gesamtausgabe..., s. 917; tenże, Entwickelungstendenzen..., s. 432. Zob. też R. Schiller, Vom Rittergut zum
Großgrundbesitz, Berlin 2003, s. 495; H. Schissler, Preußische Agrargesellschaft im Wandel...,
s. 37.
10
168
Joachim von Wedel
Pomimo wciąż rosnącej produktywności rolnictwa gałąź ta jest wciąż marginalizowana na korzyść innych sektorów gospodarki. Już w XIX w. właściciele ziemscy przegrywają wycig o prestiż z bogatym mieszczaństwem. Szybko okazuje
się, że rola nie wystarcza, by dorównać w konsumpcji i stylu życia tej drugiej
grupie społecznej11. Związanej z tym utraty znaczenia nie można było na dłuższą
metę ignorować. Dowodem jest długi łańcuch politycznych rozłamów, od odcięcia ostatnich wielkich posiadaczy ziemskich od przywilejów legislacyjnych
(Herrenhaus) na początku XX w., aż do wyparcia rolnictwa z nazwy odpowiedzialnego ministerstwa na rzecz „ochrony konsumentów” tuż po schyłku następnego stulecia.
Tego procesu wypierania nie przerywa nawet faza realnego socjalizmu. NRD uważała się co prawda za kraj robotników oraz chłopów (tak ujęty
uprzywilejowany dostęp do władzy miał odwrócić hierarchię społeczną sprzed
1918 r.), lecz tak naprawdę uprzywilejowanie chłopów było czysto formalną deklaracją12. W republice rządziła nie zjednoczona klasa chłopów i robotników, ale
partia, która składała się w przytłaczającej większości z tych ostatnich. To sytuacja robotników była wzorem tego, co miano stworzyć na wsi. Jak podkreślał
Walter Ulbricht, chłopi dostali za zadanie pokonywać krok po kroku zacofanie wsi
i upodobnić życie rolników do życia robotników13. Miał nastąpić nie tylko podział
na sferę prywatną i zawodową oraz przejęcie prywatnego i zawodowego stylu
życia robotników, ale w pierwszej kolejności podporządkowanie rolnictwa przemysłowi, czemu dano wyraz w proklamacji przejścia do produkcji przemysłowej
w rolnictwie na zjeździe SED w 1963 i 1967 r.
Dopiero przymusowa kolektywizacja z roku 1960/61 pozbawiła rolnictwo
możliwości oporu wobec polityki, która w przyszłych dziesięcioleciach miała zlikwidować istniejącą jeszcze specyfikę życia na wsi. Polityka rolna NRD najpierw
M. Weber, Entwickelungstendenzen in der Lage der ostelbischen Landarbeiter (1894),
w: tegoż, Gesamtausgabe..., s. 372.
11
12
Pomimo popartej liczbami deklaracji: Ponad 70 000 chłopów jest dziś deputowanymi naszych
parlamentów. Ponad 30 000 chłopów działa w radach nadzorczych, komisjach i grupach specjalistów rolniczych spółdzielni produkcyjnych przy planowaniu, kierowaniu i organizacji produkcji rolniczej (Walter Ulbricht w: Das System der sozialistischen Gesellschafts- und Staatsordnung
in der Deutschen Demokratischen Republik. Dokumente, hg. v. d. Deutschen Akademie für Staatsund Rechtswissenschaft „Walter Ulbricht”, Berlin 1970, s. 89).
13
Oświadczenie przewodniczącego Rady Państwa W. Ulbrichta w Izbie Ludowej z 1 grudnia
1967, w: tamże, s. 88.
„Landarbeiterenquete” Maxa Webera...
169
brutalnie bezpośrednio14, potem w bardziej subtelny sposób napędziła tendencje,
które już w XIX w. stworzył kapitalizm: zwiększenie wydajności, racjonalizację,
rozwój technologii. Czasem, jak w wypadku zindywidualizowania życiorysów,
wdraża ona ideę społeczeństwa indywidualnych dokonań w sposób bardziej radykalny niż było (i jest) to możliwe w wypadku kapitalizmu z powodów prawnych: odrzucone zostało dziedziczenie zawodu rolnika, poprzez zlikwidowanie
dziedziczenia gospodarstwa. Posiadanie gospodarstwa miało być związane tylko
(oprócz wierności systemowi) z własnymi osiągnięciami. Podsumowując, wyparcie rolnictwa z jego ważnej dla państwa roli w XIX i początkach XX w. było
trwałe i związane z przełomem kapitalistycznym. Za czasów NRD nie powstrzymano tego trendu, lecz różnymi metodami go wzmocniono. Potrzeba jego odwrócenia nie istniała więc w roku 1990 – proces zwiększenia wydajności, racjonalizacja oraz zwiększone zastosowanie technologii można było bez przeszkód
(pomijając prawne problemy transformacji) kontynuować.
Wzrost znaczenia pieniądza
Weber co prawda widzi w zmianie pozycji społecznej rolnictwa centralne wyzwanie dla polityki, ale sprawy dalej nie rozpatruje. Zajmuje się za to kolejną
konsekwencją transformacji kapitalistycznej dla rolnictwa: zmianą stosunku pracy. Patrząc z perspektywy historycznej, chodzi przy tej przemianie o zakończenie wszczętych na początku XIX w. liberalnych reform gospodarczych. Wraz ze
zniesieniem poddaństwa chłopów, regulacjami i separacją zniszczono dotychczasowy patriarchalny stosunek pracy w rolnictwie. W ten sposób stworzono przynajmniej prawną drogę do przełomu w stronę kapitalizmu. Pełny przełom nastąpi
dopiero wraz z przejściem do nowoczesnego systemu płac w XX w. Pomiędzy
patriarchalnym stosunkiem pracy a tymże systemem płac można wyróżnić dwa
punkty przełomowe: pańszczyznę15 i system wynagrodzeń w naturze (deputatów)16, którymi Weber zajmuje się bardziej szczegółowo.
14
W przypadku oporu wobec przystąpienia do rolniczej spółdzielni produkcyjnej: podwyższenie żądanej dostawy, mniejszy przydział nawozów, materiału siewnego, mniejszy dostęp
do maszyn, podwyżki podatków itp. Por. F.-W. Henning, Das industrialisierte Deutschland 1914
bis 1976, Paderborn 1978, s. 237.
15
Po zniesieniu niewolnictwa na początku stulecia pańszczyzna awansowała do rangi typowego
stosunku pracy w rolnictwie na wschód od Elby. M. Weber, Die Lage der Landarbeiter..., s. 890
i nn.
16
Definicja Maxa Webera: deputant to pracownik, który jest zobowiązany do pracy przez cały
rok, mieszka regularnie w oddanych przez pracodawcę do dyspozycji za darmo lub za niewielki
170
Joachim von Wedel
Koncentracja Webera na „stosunku pracy na wsi” jako głównej kategorii
analitycznej17 umożliwia mu dopatrzenie się w rozłamie pańszczyzny kroku rozsadzającego dotychczasową gospodarczą strukturę ziem na wschód od Łaby. Zarówno pańszczyzna, jak i system deputatów zakładają zapłatę częściowo w formie
pieniężnej, częściowo w naturze, częściowo w formie dzierżawy ziemi i prawa
do użytkowania pastwiska. Jednak podczas gdy stroną w systemie deputatów był
pojedynczy pracownik, w wypadku pańszczyzny stroną była cała rodzina robotnika. Do pracy zobowiązany był pracownik, w czasie żniw – jego żona, a często
jedna lub dwie inne zdolne do pracy osoby. Druga różnica polegała na tym, że
pracownik pozbawiony ziemi mógł być zatrudniony w systemie deputatów, lecz
nie pańszczyzny. Chodziło w niej raczej o integrację małego przedsiębiorstwa
w strukturę większego, przy czym mniejsze bez pewnego kapitału nie mogło
działać – mieszkanie dane przez pracodawcę było najczęściej nieumeblowane,
poza tym zakładano posiadanie krowy czy kilku kóz i możliwość zakupienia nawozów oraz materiału siewnego dla ziemi oddanej do dyspozycji.
Od dzisiejszej „spółki córki” pańszczyznę odróżniają relacje. Ta pierwsza
zorientowana jest na realizację konkretnego celu i nie bazuje na trwających całe
życie więziach, w które włączona jest cała rodzina. Dla pańszczyzny charakterystyczne są brak obrotów pieniężnych oraz osobiste powiązania obydwu przedsiębiorców. Zapłata była niska i traktowana raczej jako „kieszonkowe”18, podczas
gdy deputanci otrzymywali znacznie wyższą, ustaloną zapłatę roczną. Aż do połowy XIX w. pańszczyznę uważano wręcz za nieodpłatny obowiązek chłopów,
który wypełniano w zamian za ziemię, łąki, mieszkanie i opał19. Była ostatnią
ostoją przedkapitalistycznego, feudalistycznego układu władzy, podczas gdy system deputatów zakładał teoretyczne równouprawnienie stron. Chłop pańszczyźniany ma pożyczoną ziemię jako zapłatę za podporządkowanie się władzy pana
i bierze udział jako towarzysz w plonach gospodarstwa 20.
Dowodem na skok w kierunku kapitalistycznego stosunku pracy jest nie
tylko rozpowszechnienie się deputatów, ale i fakt, że przybierają one z czasem
czynsz mieszkaniach i oprócz niskiej wypłaty w gotówce, która wypłacana jest albo jako zapłata od
ilości przepracowanych dni, albo jako wypłata roczna, uzyskuje tzw. deputat, tzn. wynagrodzenie
w naturze (M. Weber, Entwickelungstendenzen..., s. 381).
17
Por. C. Torp, Max Weber und die preußischen Junker, Tübingen 1998, s. 98.
18
M. Weber, Entwickelungstendenzen..., s. 434.
19
Por. M. Weber, Die Lage der Landarbeiter..., s. 77.
20
M. Weber, Entwickelungstendenzen..., s. 373.
„Landarbeiterenquete” Maxa Webera...
171
formę coraz bardziej zbliżoną do pieniężnej. W Meklemburgii, Prusach Wschodnich i na Pomorzu lat dziewięćdziesiątych XIX w. deputanci musieli często sami
produkować swoją żywność. Tam, gdzie system patriarchalny był jeszcze mocno
zakorzeniony, byli współproducentami21. Za to na Śląsku, gdzie dominował już
system kapitalistyczny, otrzymywali ustalone tygodniowe racje mięsa, ziemniaków, chleba, soli, mleka i płótna, czyli produkty gotowe lub prawie gotowe do
spożycia. Istniejące resztki dawnych struktur zanikają wraz ze wzrostem znaczenia pieniądza, zastępując zupełnie zapłaty w naturze22.
W ten sposób pojawia się ostatnia, oparta wyłącznie na pieniądzu, forma
wynagrodzenia. Już w drugiej połowie stulecia rozpowszechniła się praca sezonowa i dzienna, z której stopniowo eliminowano wynagrodzenie w zależności od
efektu23. Dopiero gdy odrzucono stary, przedkapitalistyczny stosunek pracy na
rzecz wynagradzania pieniężnego, udało się wdrożyć w praktykę liberalny model
gospodarki reform pruskich, którego podstawy prawne powstały wiele dziesięcioleci wcześniej.
Max Weber identyfikuje postęp techniczny jako główną przyczynę tej zmiany. Mówi o nim, że nieuniknienie prowadzi do pieniężnego wynagrodzenia24.
Przez postęp techniczny Weber rozumie w pierwszej kolejności młocarnię i buraki cukrowe, które spowodowały, że stary system, w którym chłop potrzebny był
właścicielowi ziemskiemu przez cały rok, załamał się25. Chłop pańszczyźniany
stał się niepotrzebny w ciągu tych sześciu do ośmiu miesięcy, w których wcześniej młócił. Z drugiej strony tak bardzo wzrosło zapotrzebowanie na siłę roboczą
w czasie żniw, że nie dało się go już pokryć pańszczyzną. Dotychczasowa wspólnota interesów pomiędzy chłopem a właścicielem ziemskim zanika, zastąpiona zostaje różnicą między posiadającym włości a nieposiadającym ich. Innym
czynnikiem rozpadu jest według Webera nacisk międzynarodowej konkurencji,
która niszczy wcześniejsze, wolne jeszcze od walki klas układy. Tak samo jak
w później w NRD, tak i tutaj przemiana kapitalistyczna silniej wiąże tereny na
wschód od Łaby z globalną gospodarką, która najwyraźniej wykazuje tendencję
do rozsadzania granic przedsiębiorstw i regionów.
21
Tamże, s. 383 i n.
22
Tamże, s. 378.
23
C. Torp, Max Weber..., s. 44.
M. Weber, Die deutschen Landarbeiter. Korreferat und Diskussionsbeitrag auf dem fünften
Evangelisch-sozialen Kongreß am 16. Mai 1894, w: tegoż, Gesamtausgabe..., s. 324.
24
25
M. Weber, Die ländliche Arbeitsverfassung..., s. 173.
172
Joachim von Wedel
Sukces wynagrodzenia pieniężnego, który zniszczył stare stosunki pracy,
oznacza dla rolnika przemianę z drobnego przedsiębiorcy w proletariusza26.
Jest to proces, który uwidocznił się wyraźnie pod koniec XIX w. NRD go nie
zastopowała, lecz pchnęła ten kapitalistyczny fenomen dalej. Jej polityka szła
w tym względzie w parze z polityką Zachodu, która także przyśpieszyła zmianę
strukturalną w rolnictwie27. Tam, gdzie istniały samodzielne dobra, które przez
tysiąclecia były ostoją szczególnego trybu życia właścicieli ziemskich, powstały
w socjalizmie realnym quasi-industrialne duże przedsiębiorstwa. Miejsce samowystarczalnego chłopa pańszczyźnianego zajął pozbawiony wszelkiej odpowiedzialności proletariusz. Podczas gdy porządek przedkapitalistyczny odznaczał się
wielorakością stosunków pracy, a przejście od patriarchalnego do kapitalistycznego systemu jeszcze przez dziesięciolecia charakteryzowały znaczące różnice
nawet w bliskim sąsiedztwie regionalnym, NRD poprzez brutalne zlikwidowanie
samodzielności rolników wymusiła integrację między poszczególnymi regionami.
Pozwolenie na uprawianie połowy hektara do użytku własnego oprócz pracy w rolniczej spółdzielni produkcyjnej (prawo, z którego korzystały w początku
lat osiemdziesiątych dwie trzecie członków tych spółdzielni28) było tylko oznaką
pragmatycznej, a nie programowej gotowości do kompromisu. Polityka agrarna
NRD miała na celu przyśpieszenie transformacji wszczętej przez kapitalizm oraz
wyrównanie warunków życia na wsi i w miastach, a nie jego odwrócenie czy
popieranie drobnej przedsiębiorczości. Także kulturowa i socjalna działalność
spółdzielni nie była próbą odbudowy starych stosunków na wsi, lecz powstała, by
zdobyć siłę roboczą. Walka o tę ostatnią, którą rolnictwo toczyło z przemysłem
od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, nie mogła z przyczyn politycznych
odbywać się poprzez różnice płac: chłopi mieli zarabiać nie więcej od robotników. Z tego powodu rolnicze spółdzielnie produkcyjne budowały mieszkania
i ulice, popierały instytucje kulturalne, szkoły i dawały dotacje na organizowanie
imprez29.
26
M. Weber, Die ländliche Arbeitsverfassung..., s. 203.
M. Kröger, Die Modernisierung der Landwirtschaft. Eine vergeichende Untersuchung
der Agrarpolitik Deutschland und Österreichs nach 1945, Berlin 2006, s. 197.
27
28
K. Hohmannem, Entwicklung und Bedeutung der privaten Agrarproduktion in der DDR, Berlin 1984, za: H. Buechler , J.-M. Buechler, Contesting Agriculture, New York 2002, s. 84.
29
J. Schöne, Die Landwirtschaft der DDR 1945–1990, Erfurt 2005, s. 65.
„Landarbeiterenquete” Maxa Webera...
173
W ten sposób zmiany transformacji z 1990 r. ograniczają się głównie do powrotu starych praw własności. Jeśli chodzi o opisany przez Webera stosunek pracy i relacje pomiędzy rolnictwem a państwem, nie może być mowy o cofnięciu
historii. Pozostaje stosunek ustalony w pierwszym przełomie kapitalistycznym:
oparty wyłącznie na pieniądzu.
Zanik stosunków władzy
O ile przełom z 1989/90 r. niewiele zmienił, jeśli chodzi o struktury w rolnictwie,
ponieważ NRD nie przerwała wyszczególnionych już przez Webera linii rozwoju kapitalizmu, tylko je wzmocniła, o tyle nie można tego samego powiedzieć
o całym stosunku pracy na wsi. Teza ta nie spełnia się, gdy przyjrzymy się sprawie wolności. Gdy weźmiemy ją pod uwagę, przełom staje się czymś więcej niż
tylko kontynuacją kapitalistycznej ekspansji.
W miejsce wielu różnych grup wyłoniły się w XIX w. dwie wyraźnie od
siebie oddzielone. Starą wspólnotę interesów i współzależność zastąpił trwały
konflikt30, zamiast indywidualnych, osobistych stosunków pracy wyraźniejsza
staje się tendencja do walki klas31. Przedtem właściciel ziemski miał osobiste
relacje z chłopem, pozbawiony był specyficznego zmysłu dorobku32. Jako pan nie
był zwyczajnym pracodawcą, lecz autokratą, który miał wspólne interesy z podwładnym, w zakresie, w jakim żaden nowoczesny przedsiębiorca nie miał ich
ze swoimi pracownikami33. Jednak już Weber uważał, że chłopi pracujący przy
zbiorze buraków cukrowych i mający podobne do koszarów zakwaterowanie
w śląskich posiadłościach już po transformacji kapitalistycznej, nie mogą widzieć w swoim panu rzecznika ich interesów34. Wraz z tym procesem właścicielom ziemskim dotychczasowe powiązania także zaczynają ciążyć. Weber mówi
o rosnącej liczbie polskich pracowników, czego przyczyną jest nie tylko bardziej
opłacalne wynagrodzenie, ale i fakt, że właściciele ziemscy nie muszą wobec
nich dopełniać obowiązków administracyjnych i prawnych35.
30
M. Weber, Entwickelungstendenzen..., s. 432, 427, 444.
31
M. Weber, Die Lage der Landarbeiter..., s. 924, 903.
32
M. Weber, Entwickelungstendenzen..., s. 374.
33
Tamże, s. 373.
34
M. Weber, Die Lage der Landarbeiter..., s. 917 i n.
35
M. Weber, Die ländliche Arbeitsverfassung..., s. 175 i n.
174
Joachim von Wedel
O stanie załamania dotychczasowych stosunków pracy świadczy według
Webera dziwne zjawisko: to najbardziej pracowici uciekają od osobistych relacji
władzy na ziemiach na wschód od Łaby36. Akurat oni zamieniają kontynuację
istniejącego stanu rzeczy na iluzję sukcesu ekonomicznego obczyzny. Dostrzec
można ostro zindywidualizowaną tendencję, która celuje w uwolnienie się z patriarchalnej wspólnoty za wszelką cenę, nawet przejścia do bezdomnego proletariatu37. Jest reakcją na perspektywę własnych dzieci, które w dotychczasowym
domu nigdy nie będą mogły dorobić się samodzielności38, i to akurat tam, gdzie
płace są względnie wysokie, lecz stary patriarchalny porządek trwa w najlepsze:
w Meklemburgii39. Przy tym dążeniu do wolności chodzi o psychologiczny moment potężnej przemocy40, który według Webera doprowadzi w sposób nieunikniony do kresu starych stosunków pracy.
Podobnie wygląda relacja między dążeniem do wolności dziesiątków tysięcy obywateli NRD jesienią 1989 r. a ustrojem państwowym. Tak samo jak
w XIX w., do ucieczki dziesiątków tysięcy osób od realnego socjalizmu przyczyniła się nie tylko obietnica dobrobytu, ale i ta sama motywacja, co w wypadku
pruskich chłopów, którzy, według Webera, bez względu na materialne interesy
nie chcieli się dłużej podporządkowywać właścicielom ziemskim41. Restryktywny porządek w obydwu wypadkach dawał tylko możliwość ucieczki i to masowa
ucieczka przyczyniła się do załamania tych porządków. Przyczyna ucieczki, czy
to w wypadku chłopów, czy społeczeństwa socjalistycznego, kończy się wraz
z przejściem do nowego, wolnościowego porządku. Podobnie jak w wypadku patriarchalnych stosunków pracy XIX w., położenie rolników w NRD było ostrzej
regulowane prawem i nieformalnie zagęszczone przez załamanie się wspólnot
wiejskich i przedsiębiorstw niż w wypadku ich południowoniemieckich kolegów.
Podobieństwa można dostrzec nie tylko w zlikwidowaniu, ale i w uzasadnieniu starych stosunków pracy NRD i przedkapitalistycznych terenów na wschód
od Łaby. Władza polityczna była legitymowana przez faktyczną bądź przynaj36
M. Weber, Die deutschen Landarbeiter..., s. 322.
37
M. Weber, Die Lage der Landarbeiter..., s. 919.
38
Tamże.
39
M. Weber, Die deutschen Landarbeiter..., s. 322.
40
M. Weber, Die ländliche Arbeitsverfassung..., s. 174.
Por. M. Weber, Die ländliche Arbeitsverfassung..., s. 174; tenże, Die deutschen Landarbeiter..., s. 323.
41
„Landarbeiterenquete” Maxa Webera...
175
mniej teoretyczną wspólnotę interesów między „górą” a „dołem”. Nie może być
mowy o uwolnieniu w stosunku do sytuacji sprzed przełomu kapitalistycznego,
tak jak i w czasie inspirowanej przez komunistów odbudowy w NRD w latach
czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Uwolnienie następuje dopiero
tam, gdzie wspólnota interesów nie jest już rzeczywistością, lecz przymusowym
porządkiem. Kapitalistyczna obietnica wolności staje się realna tam, gdzie stare
więzi już nie działają. Pod tym względem, i tylko pod tym, istnieje podobieństwo
pomiędzy pierwszą a drugą transformacją kapitalistyczną.
Wnioski
Podwójna reforma kapitalistyczna w rolnictwie na wschód od Łaby jest, gdy
przyjrzeć się badaniu Maxa Webera, skutkiem działania różnych czynników
o zróżnicowanej intensywności działania. Faza realnego socjalizmu okazuje
się okresem, który kontynuuje tendencje kapitalizmu już z XIX w.: spadek znaczenia politycznego rolnictwa oraz zmiany stosunków pracy w rolnictwie. Jeśli
chodzi o te ostatnie, wcześniej złożone więzi różnych rodzin (podstawową „jednostką” pańszczyzny była rodzina) zredukowane zostały do bilateralnego układu pomiędzy pracodawcą a pracobiorcą. Po drugie nastąpił zdecydowany zwrot
w kierunku wynagradzania pieniężnego. O ile na początku XIX w. stosunki pracy w rolnictwie były od niego wolne i bardzo zróżnicowane regionalnie, o tyle
kapitalizm (i później socjalizm realny) dążył do zlikwidowania wkładu własnego pracownika i wynagrodzenia rzeczowego. Tam, gdzie socjalizm realny kontynuuje kapitalistyczne tendencje w odniesieniu do stosunków pracy, przełom
z 1990 r. nie musi niczego zmieniać. Ponownie wprowadzony kapitalizm nie
może i nie musi niczego przełamywać, ale kontynuuje, tak samo jak socjalizm,
raz wszczęty proces.
Z jednym wyjątkiem: tendencja kapitalizmu, by uwolnić jednostkę od
ponadpersonalnych więzi, jest na dłuższą metę nie do pogodzenia z restryktywnym porządkiem politycznym; obojętnie, czy patriarchalnym, czy socjalistycznym. Próba utrzymania gospodarki w przestrzennych ryzach (czy to komunalnych w czasach sprzed kapitalizmu, czy to w ramach bloku socjalistycznego)
jest skazana na niepowodzenie wobec systemu opartego na pieniądzu. Pod
tym względem przełom z 1990 r. okazał się rzeczywiście przełomowy. Jednak
w sumie wydarzenia roku 1990 nie wymuszają gruntownego uzupełnienia badań
Maxa Webera.
176
Joachim von Wedel
Literatura
Beetham D., Max Weber, Gesamtausgabe, Bd. I/3: Die Lage der Landarbeiter im ostelbischen Deutschland 1892, Bd. I/15: Zur Politik im Weltkrieg, „Soziologische Revue”
9 (1986), H. 1, s. 1–8.
Buechler H., Buechler J.-M., Contesting Agriculture, New York 2002.
Heindl B., Groeneveld S., Gründe – Abgründe. Bäuerliche Landwirtschaft im Sog agrarindustrieller Sachzwänge, Innsbruck–Wien–Bozen 2006.
Henning F.-W., Das industrialisierte Deutschland 1914 bis 1976, Paderborn 1978.
Konno H., Max Weber und die polnische Frage (1982–1920), Baden-Baden 2004.
Krasnodebski Z., Max Weber und Osteuropa, „Berliner Journal für Soziologie” 1995,
H. 3, s. 367–378.
Kröger M., Die Modernisierung der Landwirtschaft. Eine vergeichende Untersuchung
der Agrarpolitik Deutschland und Österreichs nach 1945, Berlin 2006.
Pollak M., Ein Text in seinem Kontext. Max Webers Analyse der Lebenssituation ostpreußischer Landarbeiter, „Österreichische Zeitschrift für Soziologie” 30 (2005), H. 1,
s. 3–21 (po raz pierwszy opubl. po francusku w 1986 r. w czasopiśmie „Actes de la
recherche en sciences sociales”).
Schiller R., Vom Rittergut zum Großgrundbesitz, Berlin 2003.
Schissler H., Preußische Agrargesellschaft im Wandel: wirtschaftliche, gesellschaftliche
und politische Transformationsprozesse von 1763 bis 1847, Göttingen 1978.
Schöne J., Die Landwirtschaft der DDR 1945–1990, Erfurt 2005.
Schluchter W., Ethik und Kapitalismus. Zwei Thesen Max Webers, „Berliner Journal für
Soziologie” 1995, H. 3, s. 335–347.
Tennstedt F., Max Weber, Gesamtausgabe, Bd. I/3: Die Lage der Landarbeiter im ostelbischen Deutschland 1892, Bd. I/15: Zur Politik im Weltkrieg, „Soziologische Revue” 9 (1986), H. 1, s. 8–17.
Thiele H., Dekollektivierung und Umstrukturierung des Agrarsektors der neuen Bundesländer, Bergen/Dumme1998.
Torp C., Max Weber und die preußischen Junker, Tübingen1998.
Weber M., Die Lage der Landarbeiter im ostelbischen Deutschland (1892), w: tegoż,
Gesamtausgabe, Abt. I, Bd. 4, Halbbd, 1. Tübingen 1993.
Weber M., Die ländliche Arbeitsverfassung. Referat und Diskussionsbeiträge auf der
Generalversammlung des Vereins für Socialpolitik am 20. und 21. März 1893.
w: tegoż, Gesamtausgabe, Abt. I, Bd. 4, Halbbd. 1, Tübingen 1993, s. 165–207.
„Landarbeiterenquete” Maxa Webera...
177
Weber M., Die deutschen Landarbeiter. Korreferat und Diskussionsbeitrag auf dem fünften Evangelisch-sozialen Kongreß am 16. Mai 1894, w: tegoż, Gesamtausgabe,
Abt. I, Bd. 4, Halbbd. 1, Tübingen 1993, s. 313–345.
Weber M., Entwickelungstendenzen in der Lage der ostelbischen Landarbeiter (1894),
w: tegoż, Gesamtausgabe, Abt. I, Bd. 4, Halbbd. 1, Tübingen 1993, s. 362–462.
MAX WEBERS LANDARBEITERENQUETE
UND DIE
TRANSFORMATION 1990
ZUSAMMENFASSUNG
Die doppelte kapitalistische Transformation der ostelbischen Landwirtschaft – in der
zweiten Hälfte des 19. Jahrhunderts und, nach dem realsozialistischen Zwischenspiel,
erneut im Jahre 1989/90 – stellt sich vor dem Hintergrund von Max Webers Landarbeiterenquete weniger als Aufeinanderfolge zweier gleichgerichteter Prozesse dar denn
als zwei Phasen eines Prozesses. So waren die von Weber beschriebenen Veränderungen
in der landwirtschaftlichen Arbeitsverfassung, die die erste kapitalistische Transformation bewirkt hatte, durch den Realsozialismus nicht etwa revidiert, sondern verstärkt worden. Dies gilt für die geographische Vereinheitlichung und Rationalisierung der landwirtschaftlichen Arbeitsverfassung, für die Abschaffung unternehmerischer Eigenbeteiligung
des Arbeiters oder für die Verdrängung naturalwirtschaftlicher Entlohnungselemente.
Ein Bedarf an kapitalistischer Transformation bestand damit 1989/90 in viel geringerem
Umfang als im 19. Jahrhundert. Übereinstimmung herrscht insofern, als beide Transformationen den Marktraum geweitet und die vorkapitalistisch-kommunalen, später realsozialistisch-osteuropäischen Begrenzungen gesprengt haben. Insgesamt aber steht die
Umstrukturierung der Agrarverfassung von 1989/90 weniger für eine tatsächliche Wende
als für die Fortsetzung eines seit dem 19. Jahrhundert andauernden, in seiner Richtung
durchgehend unveränderten Transformationsprozesses.
Joachim v. Wedel
P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I
TOM XXVI (LV) RO K 2 0 11 Z E S Z YT 3
K R O N I K A
RYSZARD TECHMAN
Szczecin
KALENDARIUM MORSKIE SZCZECINA
ROK 1959
Styczeń
1 stycznia
Na mocy wcześniejszego zarządzenia (nr 29/58 z 20 grudnia 1958 r.) weszła
w życie nowa struktura organizacyjna Szczecińskiej Stoczni Remontowej (SSR)
„Gryfia”. Dyrektorowi naczelnemu podlegali bezpośrednio: główny inżynier
(jako I z-ca) i główny księgowy, a ponadto Dział Planowania, Dział Zatrudnienia,
Dział Organizacji, Referat TOPL, Dział Zaopatrzenia, Dział Administracyjny
i Radca Prawny. Głównemu inżynierowi byli podporządkowani: szef produkcji, Dział Techniczny, Dział Konstrukcyjny, Dział Inspekcji Technicznej, Dział
Urządzeń, Dział Gospodarki Narzędziowej, Sekcja BHP. Główny księgowy miał
w swej gestii cały pion finansowo-księgowy.
W Zarządzie Portu Szczecin (ZPS) zaczął obowiązywać Zbiorowy Układ Pracy.
Przeznaczono do kasacji najstarszy statek Polskiej Żeglugi Morskiej (PŻM)
– s/s „Kraków” (zbudowany w 1926 r. we Francji, 2018 BRT, 1121 NRT, 3000 DWT,
dł. 84,6 m, szer. 12,1 m, zan. 5,6 m, parowiec, 1200 KM, szybkość 8 węzłów,
23–28 ludzi załogi), który wkrótce (oficjalne przejęcie nastąpiło po kilku miesiącach) sprzedano na magazyn pływający (MP-1) ZPS. W eksploatacji PŻM
s/s „Kraków” przewiózł blisko milion ton towarów, przebył 300 tys. mil mor-
180
Ryszard Techman
skich, a w ciągu 32 lat odbył prawie 1500 rejsów. W ostatnim swym rejsie
(kpt. Niewiarowicz) zawiózł ze Szczecina do Kopenhagi 2696 ton węgla, po
czym z balastem powrócił do nadodrzańskiego miasta.
W Szczecińskim Urzędzie Morskim (SUM) zatrudniano ogółem 338 osób, w tym
232 pracowników umysłowych oraz 106 fizycznych.
2 stycznia
Dyrektor SUM wydał zarządzenie nr 1/59 (Dz. Urz. WRN w Szczecinie, nr 2,
poz. 9) w sprawie przepisów porządkowych obowiązujących przy wykonywaniu
rybołówstwa przybrzeżnego na Zalewie Szczecińskim i wodach przyległych, administrowanych przez ten urząd.
7 stycznia
W Ministerstwie Żeglugi i Gospodarki Wodnej (MŻiGW) w Warszawie odbyła się konferencja z udziałem przedstawicieli największych polskich przedsiębiorstw żeglugowych. Ustalono na niej, iż wraz z wybudowanym do roku 1965
nowym tonażem, PŻM dysponować będzie flotą rzędu 400 tys. DWT, a Polskie
Linie Oceaniczne (PLO) w Gdyni – 800 tys. DWT. Uznano jednocześnie potrzebę pewnej specjalizacji obu armatorów: PŻM miała eksploatować wszystkie
regularne linie europejskie oraz uprawiać tramping oceaniczny, a PLO specjalizować się w eksploatacji regularnych linii oceanicznych.
Około 7–10 stycznia
W porcie szczecińskim rozpoczął pracę nowy holownik „Orkan” (980 KM),
zakupiony w angielskiej stoczni Newcastle on Tyne, który dzięki posiadanym
wzmocnieniom przeciwlodowym miał być używany w razie potrzeby jako lodołamacz.
10 stycznia
Wycofany z eksploatacji z powodu zużycia i przeznaczony do kasacji parowiec
s/s „Kutno” (zbudowany w 1925 r. w Lubece, 2361 BRT, 1394 NRT, 3460 DWT,
dł. 89 m, szer. 12,7 m, zan. 5,7 m, 1400 KM, szybkość 8,5 węzła, 30 ludzi)
Polska Żegluga Morska (odbył on w jej eksploatacji 280 podróży, w ostatniej
z nich przewiózł ze Szczecina do Kopenhagi 2768 ton węgla) sprzedała Zarządo-
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
181
wi Portu Szczecin na magazyn pływający (MP-2). Oficjalne przekazanie-przejęcie nastąpiło 15 kwietnia 1959 r.
13 stycznia
Na pierwszym posiedzeniu w nowym roku, a 130. w kolejności, Komisja Morska Polskiej Izby Handlu Zagranicznego (PIHZ) analizowała projekt nowego
regulaminu Sekcji Morskiej PIHZ w Gdyni pod kątem zabezpieczenia interesów Szczecina i potrzeby należytego powiązania pracy tego ciała kolegialnego
z działalnością szczecińskiej Komisji Morskiej; zajęła się także sprawą regularnej żeglugi towarowej na Odrze.
Około połowy stycznia
Zamiast dawnych sekcji: Ekonomiki Transportu oraz Przemysłu Okrętowego
powołano przy Polskim Towarzystwie Ekonomicznym (PTE) w Szczecinie jedną Sekcję Morską. Jej przewodniczącym został Bolesław Koselnik, kierownik
Zakładu Transportu Wodnego przy Wydziale Inżynieryjno-Ekonomicznym Politechniki Szczecińskiej.
16 stycznia
W Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni położono stępkę pod drobnicowiec
(B-57/I) m/s „Goplana”, budowany dla PŻM.
20 stycznia
Dyrektor SUM wydał zarządzenie wewnętrzne nr 3/59 w sprawie powołania Komisji Egzaminacyjnej dla Pilotów, której przewodniczył Eugeniusz Wasilewski,
kapitan portu szczecińskiego, a w jej składzie znaleźli się: Zygmunt Lewicki,
naczelnik Wydziału Żeglugi SUM, i Zbigniew Korzeniowski, starszy oficer portu (SUM), Edward Trojanowski, szef pilotów, oraz starsi piloci ZPS: Jerzy Ziemięcki i Stanisław Starzyński. Posiedzenia komisji zwoływał przewodniczący
na wniosek szefa pilotów.
21 stycznia
W Koszalinie odbyła się narada aktywu partyjnego i gospodarczego województw:
gdańskiego, koszalińskiego i szczecińskiego w sprawie rozwoju rybołówstwa
morskiego i żeglugi morskiej.
182
Ryszard Techman
24 stycznia
Dyrektor SUM wydał zarządzenie nr 5/59 w sprawie powołania Tymczasowej
Komisji Egzaminacyjnej dla kandydatów na stanowiska nieoficerskie na polskich
morskich statkach rybackich, której przewodniczył Tadeusz Netter, kierownik
Oddziału Inspekcji Statków SUM.
29 stycznia
W Stoczni Gdańskiej im. Lenina wodowano kadłub pełnomorskiego jachtu zamówionego przez szczeciński Wojewódzki Komitet Kultury Fizycznej. Była to
jednostka oceaniczna o powierzchni żagli zasadniczych 150 m2 i 18 m długości
po pokładzie. Matką chrzestną jachtu, który otrzymał tymczasową nazwę „Śmiały”, była żona przewodniczącego Prezydium Miejskiej Rady Narodowej (MRN)
– pani Zielińska. „Śmiały” miał być flagową jednostką szczecińskich żeglarzy
(poprzedni jacht flagowy nazywał się „Chrobry”).
30 stycznia
Na pierwszym posiedzeniu nowo powołanej Sekcji Morskiej PTE w Szczecinie
jej przewodniczący Bolesław Koselnik wygłosił odczyt pt. „Elementy pracy i ich
wzajemna współzależność w procesie produkcyjnym transportu”.
Najprawdopodobniej koniec stycznia
Stocznia Szczecińska przekazała Przedsiębiorstwu Połowów i Usług Rybackich (PPiUR) „Korab” w Ustce kuter rybacki UST-67 (nośność 15 ton, 39 BRT
i 13 NRT). Była to ostatnia jednostka rybacka, jaką wybudowano w tej stoczni
w najbliższych dekadach.
Luty
1 lutego
Agentem żeglugowym PŻM na porty Ghany została firma Hoecks Agencie Ltd.
z Akry.
5 lutego
Stocznia Szczecińska zwodowała prototypową jednostkę z serii B-59 „Oliwa”,
drobnicowiec o nośności 4514 ton i pojemności 2950 BRT, budowany dla PLO.
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
183
6 lutego
Zawarto zbiorowy układ pracy dla rybaków dalekomorskich, który dotyczył
m.in. Przedsiębiorstwa Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich (PPDiUR)
„Gryf” w Szczecinie oraz PPDiUR „Odra” w Świnoujściu.
7 lutego
Spółdzielnia Pracy Usług Portowych (SPUP) „Shipservice” w Szczecinie podpisała z Polskimi Liniami Okrętowymi w Gdyni charter w sprawie dzierżawy
m/t „Turnia”, który miał służyć do bunkrowania statków w paliwo płynne od
strony wody w zespole portowym Szczecin-Świnoujście.
10–11 lutego
Holowniki „Swarożyc”, „Światowid” i „Rosomak” Polskiego Ratownictwa
Okrętowego ściągnęły z mielizny na Zalewie Szczecińskim statek bandery
włoskiej s/s „Georgio”.
11 lutego
W Stoczni Szczecińskiej położono stępkę pod drobnicowiec z serii B-59
„Ojców”, o nośności 4542 ton i pojemności 2981 BRT, budowany dla PLO.
W „Kurierze Szczecińskim” ukazał się artykuł pt. „Baltona” się boi? Groźny
rywal Miejskie Przedsiębiorstwo Shipchandlerskie – znokautowany! Gazeta
informowała, że Ministerstwo Handlu Zagranicznego zajęło negatywne stanowisko wobec projektu utworzenia przez władze nadodrzańskiego miasta przedsiębiorstwa zajmującego się zaopatrywaniem statków.
15 lutego
W Delegaturze Zarządu Głównego Związku Zawodowego Pracowników Żeglugi
na Okręg Szczeciński nastąpiła zmiana na stanowisku przewodniczącego. Odwołany został Idzi Dörr, a objął je Tadeusz Bujak.
18 lutego
Minister przemysłu ciężkiego zatwierdził wniosek Rady Robotniczej o nadanie
Stoczni Szczecińskiej imienia Adolfa Warskiego.
184
Ryszard Techman
19 lutego
Porządek 131. posiedzenia Komisji Morskiej PIHZ w Szczecinie obejmował sprawy portowych urządzeń do ładowania wagonów towarami masowymi
w porcie szczecińskim oraz relacji dyrektora PŻM Witolda Małeckiego dotyczącej doświadczeń zebranych podczas podróży do portów Bliskiego Wschodu.
20 lutego
W Appledore w Wielkiej Brytanii zakończono odbiór dwóch holowników
(po 960 KM) dla portów w Gdańsku i Szczecinie.
25 lutego
Z pierwszego rejsu Szczecin–Świnoujście–Szczecin wrócił nowy nabytek SPUP
„Shipservice” – tankowiec „Turnia” (dł. 56,03 m, szer. 9,14 m, 666,14 BRT,
312,45 NRT), który przywiózł ze Świnoujścia 250 ton mazutu dla radzieckiego frachtowca „Ukraina”. Rejsem tym „Shipservice” zainaugurował regularne
dostawy bunkru płynnego na statki przebywające w porcie szczecińskim, definitywnie kończąc z okresem, gdy bunkrowanie tutaj stanowiło uciążliwy, a często
nierozwiązywalny problem. Dzięki posiadaniu „Turni” czynności te można było
wykonywać także w czasie prac przeładunkowych przy każdym nabrzeżu. Kapitanem statku był Benedykt Szewczyk, a załoga liczyła 9 osób.
26 lutego
Weszła w życie „Instrukcja ramowa dla Przedstawicielstwa PŻM w Bejrucie”.
27 lutego
Na drugim posiedzeniu Sekcji Morskiej PTE w Szczecinie dyrektor PŻM Witold Małecki wygłosił odczyt pt. „Aspekty ekonomiczne i polityczne linii Braila–Aleksandria”.
28 lutego
Stocznia Szczecińska przekazała do eksploatacji albańskiemu armatorowi Albania State Shipping Enterprise z Durrës masowiec z serii B-32 s/s „Lirija” o nośności 3200 ton i pojemności 2561 BRT. Był to ostatni parowiec, który wyprodukowano w tej stoczni, gdyż przeszła ona wyłącznie na budowanie motorowców.
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
185
Koniec lutego
Miały miejsce pierwsze wypadki dyskwalifikowania większych partii ryb złowionych na Zalewie Szczecińskim; zła ich jakość była wywołana znacznym
wzrostem zanieczyszczenia tego akwenu związkami węglopochodnymi (fenole
i inne). Pierwsze oznaki ujemnego wpływu tych zanieczyszczeń na jakość ryb
wystąpiły dwa lata wcześniej. W ciągu całego 1959 r. zdyskwalifikowano ogółem
123 300 kg ryb, co spowodowało straty wynoszące ponad 700 tys. zł.
Marzec
1 marca
Wszedł w życie (zatwierdzony zarządzeniem nr 75 MŻiGW) zbiorowy układ
pracy dla pracowników zatrudnionych na statkach pływających w żegludze portowej, przybrzeżnej i wodach osłoniętych, który wprowadzał nowe stanowiska
oficerskie.
3 marca
Rozpoczęła sezon „Żegluga Szczecińska” – pierwsze trzy barki wyruszyły do
Bielinka po żwir.
5 marca
Pierwsze zestawy barek wyruszyły z Koźla do Szczecina.
8 marca
W Stoczni Szczecińskiej zwodowano drobnicowiec z serii B-55 „Cabo Frio”
o nośności 6000 ton i pojemności 3156 BRT, budowany dla brazylijskiego armatora Companhia de Navegação Lloyd Brasileiro z Rio de Janeiro.
9 marca
Dyrektor SUM wydał zarządzenie porządkowe nr 3 (Dz. Urz. WRN, nr 4,
poz. 21) o zmianie rozporządzenia porządkowego dyrektora SUM z 19 marca
1952 r. w sprawie morskich podróży próbnych statków.
186
Ryszard Techman
13 marca
Na III Zjeździe PZPR w Warszawie głos zabrał delegat ze Szczecina, dowódca
statku „Szczecin” kpt. ż.w. Bolesław Bąbczyński, który mówił o roli nadodrzańskiego miasta w polskiej gospodarce morskiej.
14 marca
Stocznia im. Komuny Paryskiej w Gdyni oddała do eksploatacji PPDiUR „Gryf”
w Szczecinie trawler s/t „Oława”.
15 marca
Dyrektor SUM ogłosił całkowitą ochronę tarła szczupaka na Zalewie Szczecińskim i wodach przyległych.
Weszły w życie: Regulamin premiowania członków załóg pływających zatrudnionych na statkach przedsiębiorstwa państwowego „Żegluga Szczecińska” oraz
regulamin pracy dla pracowników zatrudnionych na statkach tego armatora.
Około 15 marca
SPUP „Shipservice” rozpoczęła prowadzenie prac konserwacyjnych na statkach,
dotyczących czyszczenia zenz, burt, pokładów itp.
Mgr inż. Jerzy Gancarczyk opracował, przy współudziale Jana Szulczyka, Witolda Wałasza i Stanisława Wojtasika, założenia do powołania miejskiego przedsiębiorstwa zaopatrywania statków „Polchandler” w Szczecinie.
16 marca
PLO w Gdyni przekazały PPDiUR „Gryf” w Szczecinie statek „Pułaski”, który następnie przebudowano w Gdyńskiej Stoczni Remontowej na bazę rybacką.
Nastąpiło to w związku z kasacją statku bazy „Morska Wola”.
18 marca
Stocznia Gdańska im. Lenina zwodowała dla PŻM drobnicowiec m/s „Krutynia”.
W „Kurierze Szczecińskim” ukazał się artykuł Wiesława Andrzejewskiego Szczecin – plecami do morza? Sprawy miasta portowego.
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
187
W Stoczni Szczecińskiej położono stępkę pod drobnicowiec z serii B-55 „Cabo
de Santa Marta” o nośności 6000 ton i pojemności 3147 BRT, budowany dla
brazylijskiego armatora Companhia de Navegação Lloyd Brasileiro z Rio de Janeiro.
30 marca
Stocznia Szczecińska przekazała PLO drobnicowiec z serii B-55 „Oleśnica”
o nośności 6019 ton i pojemności 3274 BRT.
31 marca
Na Morze Północne wypłynęły dwa pierwsze statki PPDIUR „Gryf”, inaugurując drugi sezon połowowy. Były to: lugrotrawler „Żołna” z kpt. Władysławem
Dettlaffem i lugrotrawler „Rybitwa” z kpt. Stanisławem Musielakiem.
Kwiecień
1 kwietnia
Generalnym agentem PŻM w portach Egiptu (wraz z portem Gaza) została firma
M. Rachid & Co. w Aleksandrii.
5 kwietnia
W Gdyni rozpoczęły się obrady zjednoczeniowego zjazdu delegatów Związku Zawodowego Marynarzy i Rybaków Morskich oraz Związku Zawodowego
Pracowników Żeglugi. Do Zarządu Głównego nowego Związku Zawodowego
Marynarzy i Portowców weszło 17 przedstawicieli marynarzy i rybaków oraz
30 przedstawicieli dawnego związku żeglugowców. Przewodniczącym został
kpt. ż.w. Ryszard Pospieszyński, wiceprzewodniczącym – Ryszard Wójcik.
W skład prezydium weszli też m.in. Edward Swiłas ze Szczecina i Zbigniew
Syrek ze Świnoujścia.
8 kwietnia
W Szczecinie obradowała Rada Naukowa Rozwoju Społeczno-Gospodarczego
województwa szczecińskiego – jeden z jej zespołów zajmował się gospodarką
morską.
188
Ryszard Techman
9 kwietnia
Do Szczecina przybył pierwszy raz po wojnie z ładunkiem statek pod banderą Libanu (w końcu lat czterdziestych statki tego państwa odwiedzały strefę
radziecką, a do polskiej wchodziły „na chwilę” po bunkier lub wodę), motorowiec „Taxiarhis” (właściciel Lebanesa Ltd. Beyrouth, dł. 431’, szer. 56’ 6”,
7349,66 BRT, 4514,03 NRT, kpt. Dacoronias), który przywiózł z Turcji 9500 ton
tureckiego jęczmienia w tranzycie dla NRD.
10 kwietnia
W Szczecinie powołano do życia – wzorem Warszawy, Gdańska i Krakowa
– Klub Marynistów Ligi Przyjaciół Żołnierza. Zadaniem klubu, swego rodzaju nowego ośrodka myśli morskiej, który skupiać miał w swych szeregach
literatów, dziennikarzy, plastyków, muzyków itp., zajmujących się problematyką
morską, było krzewienie wiedzy o morzu środkami artystycznymi, propaganda
zagadnień morskich, wymiana poglądów i stworzenie wspólnej platformy porozumiewawczej między twórcami, ułatwianie im wyjazdów w morze. Działalność
przejawiać się miała w akcji odczytowej, wieczorach autorskich, wystawach malarstwa, fotograficznych, działalności wydawniczej. Na prezesa tymczasowego
zarządu wybrano Henryka Mąkę.
Stocznia Gdańska im. Lenina zwodowała dla PŻM drobnicowiec m/s „Orla”.
Zarządzeniem ministra handlu zagranicznego nr 26 powołana została w Szczecinie ekspozytura rejonowa Centralnego Inspektoratu Standaryzacji, na czele której stanął kierownik – mgr inż. R. Smetański. Faktycznie utworzono ją z pierwszym dniem następnego miesiąca. Do zadań ekspozytury należały: przyjmowanie
zgłoszeń do kontroli standaryzacji artykułów rolno-spożywczych; organizowanie
kontroli standaryzacyjnej; wykonywanie wszelkich czynności związanych z dokonywaniem kontroli standaryzacyjnej i wystawianie świadectw standaryzacyjnych. Instytucja ta miała ważne znaczenie dla obsługi portu szczecińskiego, stacji
granicznej Szczecin-Gumieńce oraz najbliższego zaplecza Szczecina.
11 kwietnia
Stocznia Szczecińska zwodowała drobnicowiec z serii B-59 „Orłowo” o nośności 4494 ton i pojemności 2950 BRT, budowany dla PLO.
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
189
15 kwietnia
Po raz pierwszy po drugiej wojnie światowej pojawiła się w Szczecinie bandera
egipska – z portów Rostock i Wismar przybył (bez ładunku) parowiec „Benha” (właśc. Misruavi z Aleksandrii, dł. 91,23 m, szer. 13,54 m, 2557,87 BRT,
1378,08 NRT, kpt. Abramowski, 33 członków załogi), który pusty opuścił
w ostatnim dniu kwietnia port szczeciński, udając się do Aleksandrii.
W Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni zwodowano m/s „Goplana”, budowany dla PŻM, pierwszy statek motorowy z nowej serii typu B-57 o nośności
950 DWT.
W Stoczni Szczecińskiej położono stępkę pod drobnicowiec z serii B-59 „Olkusz” o nośności 4542 ton i pojemności 3031 BRT, budowany dla PLO.
ZPS przejął od PŻM dwa statki na pływające magazyny portowe: „Kraków”
(MP-1) oraz „Kutno” (MP-2).
16 kwietnia
Na posiedzeniu Sekcji Morskiej PTE w Szczecinie kierownik Działu Ekonomicznego PŻM mgr Stanisław Trojnar wygłosił odczyt pt. „Kierunki rozwoju ośrodka
portowo-żeglugowego w Szczecinie”.
17 kwietnia
Porządek obrad 132. posiedzenia Komisji Morskiej PIHZ przewidywał zagadnienia: interpretacji pojęcia „miejsce trudno dostępne” w kontekście Taryfy za
usługi w portach handlowych PRL dla płatników zagranicznych; uruchomienia
kabotażu wzdłuż wybrzeża polskiego przez „Żeglugę Szczecińską”.
22 kwietnia
Do portu szczecińskiego zawinął największy w dotychczasowej jego polskiej
historii statek – szwedzki motorowiec „Biskopsö” (dł. 156,83 m, szer. 21,56 m,
13669,62 BRT, 7257,24 NRT, kpt. G. Hättander), który przywiózł z Tunezji
(Afryka) 15 010 ton fosfatów. Maksymalny termin obsługi ustalono na 8 dni
– statek został wyładowany w 3 doby, co uznano za jeden z większych sukcesów
szczecińskich portowców.
190
Ryszard Techman
W Szczecinie odbyła się konferencja w sprawie sytuacji gospodarki rybnej na
Zalewie Szczecińskim w związku z zanieczyszczeniami tego akwenu oraz wód
Odry.
27 kwietnia
W Stoczni Szczecińskiej odbyła się uroczysta akademia z okazji święta 1 Maja,
na której zakład ten otrzymał imię Adolfa Warskiego. Na uroczystości tej byli:
I sekretarz KW PZPR Józef Kisielewski, przewodniczący Prezydium MRN
Jerzy Zieliński, konsul radziecki Iwan Nikołajewicz Skaczkow.
29 kwietnia
Minister żeglugi i gospodarki wodnej Stanisław Darski podpisał w Zarządzie
Portu Szczecin nowy układ zbiorowy dla pracowników zatrudnionych w żegludze portowej, osłoniętej i przybrzeżnej oraz dla pracowników lądowych Przedsiębiorstwa Robót Czerpalnych i Podwodnych (PRCiP). Układ przynosił m.in.
ujednolicenie systemu płac, podniesienie stawek ubezpieczeniowych, regulował
płace w zależności od stopnia trudności pracy oraz normował czas pracy. Z ramienia Związku Zawodowego Marynarzy i Portowców układ podpisał przewodniczący Zarządu Głównego Ryszard Pospieszyński. Układ miał obowiązywać
od początku marca tego roku.
W Klubie „13 Muz” odbyło się pod przewodnictwem dyrektora Morskiej Agencji
w Szczecinie Jana Kwiatkowskiego organizacyjne zebranie oddziału szczecińskiego Towarzystwa Polsko-Norweskiego. Był na nim obecny przewodniczący
Zarządu Głównego Towarzystwa – minister żeglugi i gospodarki wodnej Stanisław Darski. Wybrany został dziewięcioosobowy zarząd oddziału szczecińskiego
z inż. Świergielem na czele.
30 kwietnia
Miejska Komisja Planowania Gospodarczego w Szczecinie analizowała założenia ekonomiczne będącego w organizacji Miejskiego Przedsiębiorstwa Zaopatrzenia Żeglugi „Polchandler”. Otrzymały one ocenę pozytywną z poleceniem
szybkiej realizacji.
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
191
Podpisano protokół dotyczący przejęcia przez Szczecińską Stocznię Jachtową
od Państwowego Przedsiębiorstwa Robót Konserwacyjno-Malarskich dla Gospodarki Stoczniowej i Morskiej „Malmor” w Gdańsku – Oddziału Produkcyjnego
(siedziba: ul. Hutnicza 1) działającego na terenie województwa szczecińskiego.
Szczecińska Stocznia Remontowa „Gryfia” zdała armatorom: PPiUR „Barka”
w Kołobrzegu i PPiUR „Korab” w Ustce dwa kutry rybackie stalowe 17-metrowe
(każdemu po jednym).
Maj
1 maja
Szczecińska Stocznia Jachtowa uruchomiła zakład malarski pod nazwą „Malmor” w Szczecinie przy ul. Hutniczej 1 na terenie Stoczni Szczecińskiej, który
dzień wcześniej przejęła od Przedsiębiorstwa Państwowego Robót Konserwacyjno-Malarskich dla Gospodarki Stoczniowej i Morskiej „Malmor” w Gdańsku.
5 maja
Oddział Szczeciński Polskiego Towarzystwa Nautologicznego (PTN) poinformował władze miejskie o zmianie lokalizacji swej siedziby z Wałów Chrobrego 3 (Muzeum Narodowe) na ul. Małopolską 17 (gmach związków zawodowych). Wskazano jednocześnie na zmianę składu zarządu PTN w Szczecinie,
który przedstawiał się następująco: przewodniczący: dr Juliusz Mikołajski, sekretarz: mgr Tadeusz Kowalski, skarbnik: Maria Filipowska.
8 maja
Na trasie Szczecin–Świnoujście doszło w czasie wymijania do kolizji dwóch
statków: s/s „Monolita” i s/s „Hafnia”.
9 maja
W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego zwodowano drobnicowiec z serii
B-55 o nośności 6000 ton i pojemności 3147 BRT „Cabo de São Roque” dla
brazylijskiego armatora Companhia de Navegação Lloyd Brasileiro z Rio de Janeiro. Wodowanie tego statku miało uroczysty przebieg, gdyż był to pięćdziesiąty kadłub spuszczony na wodę w polskim Szczecinie. Na uroczystość przy-
192
Ryszard Techman
był zastępca przewodniczącego Rady Państwa PRL Stanisław Kulczyński, a ze
strony brazylijskiej – adm. Carlos Alberto Fontes Fereira z rodziną, członek Izby
Handlowej w Rio de Janeiro Julio Poetzscher i przedstawiciel Lloyd Brasileiro – Otto Strauch. Statek spłynął na wodę przy dźwiękach hymnu narodowego
południowoamerykańskiego państwa.
12 maja
Dyrektor SUM wydał zarządzenie wewnętrzne nr 20/59 w sprawie zastosowania
środków mających na celu zmniejszenie awaryjności w rybołówstwie kutrowym
i dalekomorskim.
Dyrektor PŻM Witold Małecki powierzył nowo powołanemu przedstawicielowi
Polskiej Marynarki Handlowej (PMH) w Moskwie Józefowi Michalikowi reprezentowanie interesów szczecińskiego armatora w Związku Radzieckim.
13 maja
Baza wysyłki żywca „Animexu” w porcie szczecińskim załadowała na szwedzki statek „Sven Wilhelm” (dł. 26,97 m, szer. 4,90 m, 73,98 BRT, 38,54 NRT,
kpt. Flood) 8 ton żywych węgorzy. Był to pierwszy tego rodzaju ładunek opuszczający Szczecin drogą morską; dotychczas morzem eksportowano węgorze
przez Gdańsk, natomiast z województwa szczecińskiego kierowano je do odbiorcy holenderskiego komunikacją lądową.
14 maja
Porządek obrad 133. posiedzenia Komisji Morskiej PIHZ w Szczecinie obejmował sprawy: telefonicznego bukowania ładunków; utworzenia miejskiego
przedsiębiorstwa shipchandlerskiego „Polchandler” – zdecydowana większość
przedstawicieli przedsiębiorstw morskich Szczecina wypowiedziała się za jego
powołaniem.
Do Szczecina wpłynęła pierwsza barka motorowa „BM-5001”, zbudowana przez
Wrocławską Stocznię Rzeczną. Barka ta przywiozła 280 ton cementu z Opola,
dużo mniej, niż wynosiła pełna jej nośność (500 ton), ze względu na niski stan
wody na Odrze.
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
193
17 maja
Wycieczkę dla 32 marynarzy statków duńskiego, szwedzkiego i fińskiego zorganizowało Miejskie Przedsiębiorstwo Shipchandlerskie „Polchandler”.
19 maja
W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego położono stępkę pod drobnicowiec
z serii B-55 „Legnica” o nośności 5450 ton i pojemności 3351 BRT, budowany
dla PLO.
20 maja
Stocznia Gdańska im. Lenina oddała do eksploatacji PŻM m/s „Soła”.
W Kuratorium Szkolnym w Szczecinie odbyła się konferencja poświęcona
sprawom wychowania morskiego w szkołach. Przewodniczył kurator Bolesław
Sadaj, udział wzięli kuratorzy z Gdańska, Olsztyna, Koszalina, przedstawiciele
KW PZPR, Wojewódzkiego Komitetu Kultury Fizycznej i Państwowych Zakładów Wydawnictw Szkolnych. Poruszono sprawy niedostatecznego uwzględnienia w programach szkolnych problemów morskich oraz ciągłe jeszcze zbyt małego zainteresowania tymi zagadnieniami młodzieży, nauczycieli i władz oświatowych.
21 maja
Prezydium MRN w Szczecinie wydało uchwałę nr XIV/182 o rozszerzeniu działalności Szczecińskiej Stoczni Jachtowej o usługi na rzecz portu w zakresie konserwacji dźwigów i urządzeń portowych.
24 maja
W Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni położono stępkę pod drobnicowiec
m/s „Krasnal”, budowany dla PŻM.
27 maja
SSR „Gryfia” zdała PPiUR „Arka” na Helu kuter rybacki stalowy (17 m).
194
Ryszard Techman
Czerwiec
1 czerwca
W strukturze organizacyjnej Zarządu Portu Szczecin powołano Rejon Przeładunków Drobnicowych (RPD), powstały z połączenia Rejonu Przeładunków
Drobnicowych „Ewa” i Wydziału Przeładunków Drobnicowych „Starówka”.
Kierownikiem nowo powstałego RPD został Roman Danyluk, dotychczasowy
kierownik RPD „Ewa”.
4 czerwca
W Prezydium WRN w Szczecinie odbyła się narada w sprawie powołania komisji ds. rozwiązywania zagadnień rybackich na Zalewie Szczecińskim.
6 czerwca
W Warsztatach Szkutniczych Ligi Przyjaciół Żołnierza (LPŻ) w Szczecinie-Dąbiu wodowano pierwszy jacht pełnomorski „Polonia” oraz mały jacht „Włóczęga”. W uroczystości wziął udział prezes Zarządu Głównego LPŻ gen. bryg. Józef
Turski.
8 czerwca
W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego położono stępkę pod drobnicowiec
z serii B-54 „Ludwik Solski” o nośności 10086 ton i pojemności 6904 BRT, budowany dla PLO.
W porcie szczecińskim przebywała delegacja czechosłowacka, na czele której
stali: p. Beranek – dyrektor Departamentu Komunikacji w Ministerstwie Handlu
Zagranicznego i p. Vanek – naczelny dyrektor „Čechofrachtu”. Zwiedzili oni
port, interesowali się składowaniem i przeładunkiem czechosłowackich towarów. Zagadnienia te były tematem rozmów z dyrekcją ZPS.
10 czerwca
Dyrektor SUM odwołał wiosenną ochronę tarła ryb na Zalewie Szczecińskim
i wodach przyległych.
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
195
Firma Finnbogi Kjartansson z Reykjaviku została agentem PŻM na Islandię,
a firma Somicoa z Abidżanu – na Republikę Mali.
11 czerwca
Zmarł Józef Fijałkowski, kapitan statków żeglugi śródlądowej, ur. 21 kwietnia
1885 r. w Drużkopolu.
14 czerwca
Agentem PŻM na Senegal została firma Socopao z Lome.
15 czerwca
Na posiedzeniu Wojewódzkiej Rady Przyjaciół Harcerstwa Ziemi Szczecińskiej,
w której uczestniczyli m.in. przewodniczący Prezydium WRN Włodzimierz Migoń i I sekretarz KW PZPR Józef Kisielewski, został powołany Komitet Rozbudowy Harcerskiego Ośrodka Morskiego w Szczecinie-Dąbiu, budowanego
w czynie społecznym przez przedsiębiorstwa i instytucje portowo-morskie.
W skład komitetu weszli: poseł Henryk Jendza, dyrektor Stoczni Szczecińskiej
im. A. Warskiego; dyrektor PŻM Witold Małecki; dyrektor SSR „Gryfia” inż.
Wilhelm Pustelnik; dyrektor Szczecińskiej Fabryki Sprzętu Okrętowego – Sybis;
dyrektor PRCiP – Zawadowicz; kapitan portu szczecińskiego Eugeniusz Wasilewski i komendant chorągwi ZHP – Gabrysiak.
Około 15 czerwca
Parowiec PŻM s/s „Pstrowski” odbywał trzechsetną podróż pod banderą szczecińskiego armatora. Do tej pory przewiózł ok. 635 tys. ton ładunków, głównie węgla. Jubileuszowa podróż z Gdańska do Finlandii z węglem przypadła
kpt. Jerzemu Zającowi. W tym mniej więcej czasie jubileusze dwóchsetnych rejsów miały kolejne statki PŻM: „Śląsk”, „Oksywie” i „Bug”.
16 czerwca
PŻM otworzył linię żeglugową Polska–Islandia, która istniała do stycznia
1960 r. W tym okresie statki szczecińskiego armatora odbyły pięć podróży, pływały na tej linii m/s „Liwiec” (24 czerwca – 25 lipca 1959 r., 25 lipca – 27 sierpnia 1959 r. i 29 sierpnia – 9 września 1959 r.) oraz m/s „Oksywie” (29 września
– 10 listopada 1959 r. i 23 listopada 1959 r. – 4 stycznia 1960 r.).
196
Ryszard Techman
Nowym kierownikiem Oddziału Szczecińskiego Centralnego Biura Konstrukcji
Okrętowych (CBKO) nr 1 w Gdańsku został inż. Lesław Górniewicz (zastąpił
on mgr. inż. Ludwika Szyszkowskiego), który pełnił tę funkcję do listopada
1971 r.
17 czerwca
PŻM zamówiła w Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego serię motorowców
o nośności 12 500 ton, określonych symbolem B-512. Były to statki zaprojektowane przez pracowników szczecińskiego oddziału CBKO z mgr. inż. Jerzym
Piskorz-Nałęckim na czele. Model ten, pokazany podczas Salonu Nautycznego
w Paryżu, otrzymał srebrny medal za nowoczesne rozwiązania konstrukcyjne.
Zamówiono 17 statków i było to wówczas największe zamówienie tego rodzaju
w polskiej flocie, którego wartość przekroczyła 2 mld zł.
Na 134. posiedzeniu Komisji Morskiej PIHZ w Szczecinie omawiano następujące sprawy: kontrasygnowania wyników kontroli ilościowej przez strony zainteresowane; ujemnych skutków częściowego wyładunku benzyny w porcie szczecińskim.
18–25 czerwca
Odbyły się Międzynarodowe Regaty Żeglarskie „Gryfa Pomorskiego” na trasie
Szczecin–Świnoujście.
20 czerwca
W Muzeum Pomorza Zachodniego na Wałach Chrobrego otwarto wystawę plastyki o tematyce marynistycznej pod nazwą „Morze, port i ludzie morza”. Wystawę zorganizował szczeciński Klub Marynistów LPŻ i Centralne Biuro Wystaw
Artystycznych. Pokazano ok. 50 prac z dziedziny malarstwa, grafiki i rzeźby,
których autorami byli m.in. członkowie Sekcji Plastycznej szczecińskiego Klubu
Marynistów LPŻ: Teodor Gałysz, Janina Kosińska, Jan Kostkowski, Jan Powicki, Jan Radkowski, Ziemowit Szuman.
20–28 czerwca
W Szczecinie odbyły się centralne uroczystości Dni Morza i Marynarki Wojennej.
W ostatnim dniu uroczystości przybyli do nadodrzańskiego miasta: I sekretarz
KC PZPR Władysław Gomułka, premier Józef Cyrankiewicz, minister obrony
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
197
narodowej gen. Marian Spychalski, minister żeglugi i gospodarki wodnej Stanisław Darski oraz dowódca Marynarki Wojennej kontradm. Zdzisław Studziński.
Tego samego dnia rano przybyła delegacja partyjno-rządowa Bułgarii z I sekretarzem KC Bułgarskiej Partii Komunistycznej Todorem Żiwkowem i premierem
Antonem Jugowem. W defiladzie morskiej wzięło udział 25 okrętów Marynarki
Wojennej oraz okręty Floty Bałtyckiej ZSRR i jeden okręt NRD. Na przyjęciu
z okazji Dni Morza premier Bułgarii powiedział: Znajdujemy się dzisiaj w Szczecinie, w jednym z najstarszych miast słowiańskich nad Bałtykiem, które wróciło
do Polski. Szczecin jest polski i pozostanie nim na wieki. Na uroczystej akademii
minister Stanisław Darski wręczył nagrody im. Mariusza Zaruskiego za twórczość literacką o tematyce związanej z morzem. Nagrodę otrzymał Stanisław
Maria Saliński, ponadto nagrodzeni zostali: Franciszek Fenikowski, Bronisław
Miazgowski, Augustyn Necel, Leonard Życki, Alojzy Menclewski, Tadeusz Stec,
Alfred Sobecki i Jan Legut.
23 czerwca
Minister żeglugi i gospodarki wodnej zatwierdził schemat organizacyjny Szczecińskiego Urzędu Morskiego.
Na wody Zalewu Szczecińskiego wpłynął konwój z wielkim dokiem o nośności
6 tys. ton, długości 150 m, holowanym od 12 czerwca przez 4 statki holowniczo-ratownicze („Swarożyc”, „Światowid”, „Tumak” i „Rosomak”), który Szczecińska Stocznia Remontowa „Gryfia” otrzymała od Stoczni im. Komuny Paryskiej
w Gdyni. Dok ten umożliwiał remonty statków do 12 tys. DWT.
24 czerwca
SSR „Gryfia” zdała PPiUR „Arka” kuter rybacki stalowy (17 m).
25 czerwca
Z okazji obchodu święta pracowników portów opublikowano dane, z których
wynikało, że w całym okresie powojennym Szczecin obsłużył ponad 45 tys. statków pełnomorskich i przeładował 65 mln ton towarów, w tym ponad 11 mln ton
ładunków tranzytowych.
W inauguracyjną podróż na linii regularnej Szczecin–Świnoujście wyruszył statek pasażerski „Żeglugi Szczecińskiej” – „Elżunia”.
198
Ryszard Techman
26 czerwca
Odbyła się kolejna (IV) sesja Klubu Publicystów Morskich Stowarzyszenia
Dziennikarzy Polskich, poświęcona zagadnieniom turystyki wodnej i żeglarstwa,
ze szczególnym uwzględnieniem rejonu szczecińskiego.
27 czerwca
W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego zwodowano drobnicowiec m/s „Ojców”, budowany dla PLO.
29 czerwca
Opuścił Szczecin statek PŻM „Liwiec” (1305 DWT), który – po zawinięciu
do Gdyni, skąd zabrał tarcicę oraz drobnicę – udał się do Reykjaviku. Po drodze
do stolicy Islandii miał wyładować w Oslo 279 ton cukru, żelazo profilowe i blachę oraz ponad 40 samochodów czechosłowackich Škoda Octavia. Nowa linia
Szczecin–Reykjavik była trzynastą z kolei linią szczecińskiego armatora.
30 czerwca
SSR „Gryfia” przekazała Przedsiębiorstwu Robót Czerpalnych i Podwodnych
w Szczecinie dwa zbudowane holowniki (po 180 KM każdy), z których pierwszy
otrzymał nazwę „Klimek”.
W Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni zwodowano drobnicowiec m/s „Krasnal”, budowany dla PŻM.
Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego przekazała do eksploatacji brazylijskiemu armatorowi Companhia de Navegação Lloyd Brasileiro z Rio de Janeiro
drobnicowiec z serii B-55 „Cabo Orange”.
Firma Evge przestała być agentem PŻM, a statki zawijające do portów Grecji,
Syrii, Turcji i Cypru obsługiwały miejscowe firmy SNEAL.
Ostatnia dekada czerwca – początek lipca
Dwusetne rejsy odbyły trzy statki PŻM – s/s „Śląsk” przepłynął łącznie
280 tys. Mm, głównie na liniach fińskiej i zachodnioeuropejskich, przewożąc
ok. 300 tys. ton ładunków oraz przynosząc oszczędności dewizowe w kwocie
1 260 tys. dolarów amerykańskich – kpt. Stanisław Gwiaździński; m/s „Oksywie” w żegludze regularnej na liniach fińskiej i zachodnioeuropejskich prze-
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
199
płynął ok. 244 tys. Mm, przewożąc ok. 240 tys. ton ładunków i przynosząc
830 tys. dolarów oszczędności – kpt. Stefan Regulski; m/s „Bug” przepłynął
w trampingu ok. 120 tys. Mm, przewiózł ok. 80 tys. ton ładunków i oszczędził
250 tys. dolarów – kpt. Wacław Kokornacki.
PŻM zorganizował regularną linię żeglugową – tzw. zachodnioeuropejską, wiodącą ze Szczecina i Gdyni do Rotterdamu i Antwerpii, zwaną też czasami z tego
powodu linią rotterdamsko-antwerpijską. Kursowały na niej s/s „Wrocław”
(do października tego roku) i m/s „Liwiec” (od listopada), każdy z nich o tonażu
1250 DWT. W eksporcie przewożono na tej linii szkło, blachy grube, produkty ziemniaczane, cynk i ołów na zlecenie przedsiębiorstw handlu zagranicznego, a także wszelkiego rodzaju metale w ramach tranzytu węgierskiego i słód
w tranzycie czechosłowackim. W imporcie występowały żelazo, wyroby stalowe
i miedź, zarówno na rachunek polskiego, jak i czechosłowackiego oraz węgierskiego handlu zagranicznego.
Lipiec
1 lipca
Na pokładzie statku „Florian Ceynowa” wyjechała ze Szczecina w dwutygodniowy rejs grupa posłów Wybrzeża. Posłowie zaznajomić się mieli z pracą marynarzy i portowców, z urządzeniami i organizacją pracy w portach zagranicznych,
m.in. w Antwerpii i Hamburgu.
Weszła w życie (podpisana 16 czerwca) umowa między PŻM a Zarządem Portu
Gdańsk (ZPG) w sprawie terminowej obsługi statków szczecińskiego armatora
w porcie gdańskim. Ze strony PŻM podpisali ją dyrektor Witold Małecki i główny księgowy Stanisław Arabczyk, w imieniu ZPG – zastępca dyrektora ds. eksploatacyjnych Kazimierz Chyży oraz główny księgowy Marian Dziurla. Z tym
samym dniem obowiązywała podobna w treści umowa podpisana między PŻM
a Zarządem Portu Gdynia, która odnosiła się do portu gdyńskiego.
Wszedł w życie (wprowadzony zarządzeniem nr 22/59 z tego dnia) nowy schemat organizacyjny Szczecińskiej Stoczni Remontowej „Gryfia”. Dyrektorowi naczelnemu stoczni podlegali bezpośrednio: główny inżynier (jako I z-ca) i główny
księgowy, a ponadto: Dział Planowania, Dział Handlowy, Dział Zatrudnienia,
200
Ryszard Techman
Dział Organizacji, Referat TOPL, Dział Zaopatrzenia, Dział Administracyjny,
Radca Prawny oraz Sekretariat. Głównemu inżynierowi podporządkowani byli:
szef produkcji, Wydział Techniczny, Dział Inspekcji Technicznej, Dział Urządzeń, Dział Gospodarki Narzędziowej, Sekcja BHP. Główny księgowy kierował
całym pionem finansowo-księgowym.
Przedstawicielem PŻM w Braili w Rumunii został Henryk Tallar, a w Bejrucie
(Liban) – Mieczysław Kowalikowski, którzy pełnili swą funkcję do 1963 r.
Wprowadzono nowe zasady wynagradzania dla członków załóg zatrudnionych
na statkach PMH i dla pracowników pozostających w rezerwie.
Do Gdańska przyholowany został ze Szczecina dok o 2700 ton nośności, przeznaczony dla Gdańskiej Stoczni Remontowej.
5 lipca
Opuścił Szczecin motorowiec PŻM „Soła” (dł. 56,85 m, szer. 9,59 m,
473,94 BRT, 177,62 NRT, kpt. Kunicki), rozpoczynając rejs na nowej regularnej
linii okrętowej szczecińskiego armatora. Połączyła ona Szczecin z Londynem,
Antwerpią, Rotterdamem. Oprócz „Soły” linię tę obsługiwały wkrótce trzy jednostki: „Dunajec”, „Odra” i „San”, zapewniając odejścia statków z portu szczecińskiego dwa razy w tygodniu.
6 lipca
W Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni położono stępkę pod drobnicowiec
B-57/I m/s „Skierka”, budowany dla PŻM.
15 lipca
Odbyło się posiedzenie Zespołu Wojewódzkiego ds. Aktywizacji Rybołówstwa
Morskiego (powstał na podstawie uchwały RM nr 337/58 z 6 września 1958 r.).
17 lipca
Została wprowadzona w życie taryfa towarowa przedsiębiorstwa armatorskiego
„Żegluga Szczecińska”.
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
201
18 lipca
Załoga Szczecińskiej Stoczni Jachtowej obchodziła jubileusz 10-lecia działalności, połączony z wodowaniem pierwszego w Polsce jachtu motorowego „Ira”
(dł. 12 m, silnik 33 KM, 3 kabiny z kojami, 4 osoby załogi, 8 węzłów, klasa bałtycka), konstrukcji inż. Niewmierzyckiego. Za sterami jednostki stał inż. Jerzy
Szałajko.
Gdańska Stocznia Remontowa zakończyła prace przy przebudowie i adaptacji statku handlowego „Pułaski” na statek bazę rybacką dla PPDiUR „Gryf”
w Szczecinie, który później obsługiwał jednostki łowcze na Morzu Północnym.
23 lipca
W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego położono stępkę pod statek towarowo-pasażerski z serii B-59 „Sapudi” o nośności 4178 ton i pojemności
4274 BRT, budowany dla armatora indonezyjskiego P.T. Pelajaran National Indonesia z Dżakarty.
25 lipca
Do Bejrutu przybył Mieczysław Kowalikowski, przedstawiciel PŻM w tym
mieście, wcześniej kierownik przedstawicielstwa szczecińskiego armatora
w Braili.
27 lipca
Rada Ministrów wydała uchwałę nr 303 w sprawie odbudowy niektórych urządzeń i budowli wodnych w dorzeczu Odry.
28 lipca
W „Kurierze Szczecińskim” ukazał się artykuł Wiesława Andrzejewskiego
pt. Miejski port rzeczny to należyte wykorzystanie transportu wodnego.
29 lipca
SSR „Gryfia” zdała PPiUR „Arka” kuter rybacki stalowy (17 m).
202
Ryszard Techman
30 lipca
W nowo pozyskanym dużym doku SSR „Gryfia” dokonała pierwszego dokowania statku – był nim przeholowany z Gdyni na remont okresowy dziesięciotysięcznik „Stefan Okrzeja”.
31 lipca
Stocznia Gdańska im. Lenina oddała do eksploatacji PŻM drobnicowiec
m/s „Krutynia”.
Pierwszy raz po drugiej wojnie światowej przybył do portu szczecińskiego statek
bandery izraelskiej – motorowiec „Yehuda” (Izrael Navigation Co. Ltd. z Hajfy,
dł. 112,34 m, szer. 16,24 m, 5012,64 BRT, 2796,56 NRT, kpt. Efroni Annou,
42 członków załogi), który dziesięć dni później udał się do Hajfy z 5988,43 t
cukru.
Sierpień
1 sierpnia
Zostało otwarte przedstawicielstwo PŻM w porcie Durrës w Albanii, na którego czele stanął Edward Wiater (przybył tu 30 lipca). Miało ono na celu przede
wszystkim usprawnienie pracy linii regularnej z Gdańska do Durrës i nawiązanie
ściślejszej współpracy z zarządem tego albańskiego portu.
Firma SOGEMAR przestała być agentem PŻM – statki zawijające do portów
Belgii obsługiwać miała od tej pory firma PSAL.
2 sierpnia
Na przystani żeglarskiej Ligi Przyjaciół Żołnierza w Szczecinie-Dąbiu odbyło
się uroczyste wodowanie jachtu „Polonia” (nowa wersja jachtu „Tom”), którego
budowniczym był Kazimierz Michalski, a projektantem inż. Leon Tumiłowicz.
Przybyli przewodniczący Głównego Komitetu Kultury Fizycznej poseł Włodzimierz Reczek, prezes Polskiego Związku Żeglarskiego mgr Włodzimierz Głowacki, przedstawiciel Zarządu Głównego LPŻ Józef Skwarek, przewodniczący Wojewódzkiego Komitetu Kultury Fizycznej – Orłowski. Montaż trwał ok.
9 miesięcy – był to jacht o powierzchni żagla 104 m2, dł. 15,87 m, szer. 3,5 m,
na matkę chrzestną wybrano współautorkę powieści podróżniczych, żonę słyn-
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
203
nego badacza polarnego Alinę Centkiewicz. „Polonia” dysponowała silnikiem
„Calesan” o mocy 20 KM, dwoma grodziami wodoszczelnymi, kabiną rufową
oraz nawigacyjną, silnikownią, łazienką, kuchnią, pomieszczeniami dziobowymi. Jacht został zamówiony przez Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa
Turystyczno-Krajoznawczego na wyprawę żeglarską dookoła świata.
3 sierpnia
W „Głosie Szczecińskim” ukazał się duży artykuł Jana Leguta pod tytułem
Polski tramping ze Szczecina.
4 sierpnia
Na trasę Szczecin–Świnoujście wszedł drugi statek „Żeglugi Szczecińskiej”
(po „Elżuni”) – m/s „Jolanta”.
7 sierpnia
Zarządzeniem wewnętrznym nr 30/59 wprowadzono w życie szczegółowy
schemat organizacyjny SUM.
11 sierpnia
W Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni położono stępkę pod drobnicowiec
m/s „Chochlik”, budowany dla PŻM.
14 sierpnia
W porcie szczecińskim pojawił się pierwszy raz po drugiej wojnie światowej
statek pod brazylijską banderą – motorowiec „Loide Mexico” (Lloyd Brasileiro
z Rio de Janeiro, dł. 425’ 4”, szer. 59’ 1”, 5408,38 BRT, 3129 NRT, kpt. Pinto,
55 członków załogi), który pięć dni później zabrał w tranzycie czechosłowackim
318 traktorów (1135,3 t) do Porto Allegro.
15 sierpnia
Do eksploatacji (podniesiono polską banderę) wszedł nowy statek PŻM „Kopalnia Zabrze” (ex-„Sneland”, zbudowany w USA w 1944 r., 7280 BRT, 4330 NRT,
10 000 DWT), zakupiony od norweskiego armatora z funduszu antyczarterowego. W pierwszy rejs udał się do Luleå po rudę, w późniejszym okresie skierowano go do pływania w trampingu oceanicznym.
204
Ryszard Techman
17 sierpnia
Agentem PŻM na teren całej Algierii (po rozwiązaniu umów agencyjnych z dotychczasowymi firmami Joseph Lasry & Fils i Louis Arnaud-Bone) została firma
Charles le Borne z Paryża, generalny agent szczecińskiego armatora na Francję.
19 sierpnia
Dyrektor SUM wydał zarządzenie (weszło w życie z dniem 1 lipca tego roku)
w sprawie wprowadzenia tymczasowego regulaminu premiowania załóg jednostek pływających tego urzędu.
21 sierpnia
Porządek obrad 135. posiedzenia Komisji Morskiej PIHZ w Szczecinie przewidywał sprawy: warunków dokonywania kompensacji kompasów i określenia
dewiacji na statkach w Świnoujściu; ustalenia odpowiedzialności za całość przesyłek i wagonów podstawianych na nabrzeżu Czechosłowackim oraz z niego zabieranych.
22 sierpnia
Dyrektor SUM wydał zarządzenie porządkowe nr 4 (Dz. Urz. WRN, nr 13,
poz. 68) w sprawie obowiązkowego zgłaszania przez użytkowników portów
wszelkich pomiarów geodezyjnych wykonywanych w obrębie portów i na terenach pasa nadbrzeżnego, będących w administracji tego urzędu.
24 sierpnia
Zarządzeniem nr 80 ministra żeglugi i gospodarki wodnej ustalono następujący
zakres działania przedsiębiorstwa armatorskiego „Żegluga Szczecińska”: eksploatacja statków w żegludze śródlądowej i przybrzeżnej; składowanie i przeładunek towarów; remonty taboru pływającego.
25 sierpnia
SSR „Gryfia” zdała PPiUR „Arka” kuter rybacki stalowy (17 m).
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
205
29 sierpnia
W Rotterdamie został przejęty przez stronę polską (wszedł do eksploatacji) statek „Kopalnia Bobrek” (ex-„Arta”, zbudowany w 1943 r. w USA, 7280 BRT,
4330 NRT, 10 000 DWT, szybkość 10 węzłów, opalany mazutem), zakupiony dla
PŻM z funduszu antyczarterowego od armatora liberyjskiego. W pierwszy rejs
udał się do Malmö po ładunek rudy.
W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego zwodowano drobnicowiec z serii
B-55 „Cabo de Santa Marta”, budowany dla brazylijskiego armatora Companhia
de Navegação Lloyd Brasileiro z Rio de Janeiro.
30 sierpnia
Tranzyt czechosłowacki przechodzący przez port szczeciński osiągnął
1 000 018 ton.
Wrzesień
1 września
Żegluga Szczecińska przekroczyła roczny plan przewozów pasażerskich. Na zaplanowaną bowiem liczbę 228 tys. pasażerów statki „białej floty” przewiozły
254 214 osób. Na tak dobre wyniki eksploatacyjne wpłynęło głównie otwarcie
stałego połączenia między Szczecinem a Świnoujściem („Elżunia” i „Jolanta”)
oraz skierowanie 140-osobowego statku „Rekin” do obsługi portów środkowego
wybrzeża: Kołobrzegu, Ustki i Darłowa. „Rekin” przewiózł 45 tys. pasażerów.
5 września
Na trasie Szczecin–Świnoujście doszło do kolizji między m/s „Sunnhar”
i m/s „Jolanta”.
8 września
Stocznia Gdańska im. Lenina oddała do eksploatacji PŻM m/s „Orla”.
W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego położono stępkę pod drobnicowiec
z serii B-55 „Świdnica” o nośności 5150 ton i pojemności 3365 BRT, budowany
dla PLO.
206
Ryszard Techman
9 września
Do Szczecina przybył po raz pierwszy z ładunkiem handlowym statek bandery
egipskiej – m/s „Star of Suez” (właśc. De Aleksandrie Navigationen, dł. 408’,
szer. 56’, 6440 BRT, 3721 NRT, kpt. Kuafel, 48 członków załogi), który 8 dni
później zabrał do Aleksandrii 5000 ton niemieckiego siarczanu amonu.
10 września
Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego przekazała do eksploatacji PLO drobnicowiec z serii B-50 „Oliwa”.
Odbyła się I konferencja sprawozdawczo-wyborcza Zarządu Okręgowego
Związku Zawodowego Marynarzy i Portowców z udziałem przedstawicieli
władz centralnych z Warszawy i Gdańska oraz 103 delegatów reprezentujących
14 195 związkowców zatrudnionych w 23 przedsiębiorstwach morskich województwa szczecińskiego. W imieniu ministra żeglugi i gospodarki wodnej zebranych powitał wicedyrektor Józef Markiewicz, wskazując na rolę Szczecina
w zakresie przeładunków i floty handlowej. Po sprawozdaniu Zarządu Okręgowego z dwuletniej działalności i po dyskusji omawiającej najistotniejsze zagadnienia
marynarzy, rybaków i pracowników portowych dokonano wyboru nowych władz
w składzie 21 osób, reprezentujących załogi: ZPS, „Odry” i „Gryfu”, stoczni,
PŻM, PRCiP, Zakładów Rybnych i Żeglugi Szczecińskiej. Przewodniczącym
nowego Zarządu Okręgowego (dotychczasowy był zarządem komisarycznym,
na jego czele stał kpt. Edward Swiłas) został Zdzisław Mackiewicz (I oficer
s/s „Gliwice”), wiceprzewodniczącym – Tadeusz Bujak, sekretarzem – Jerzy Lichocki.
Do portu szczecińskiego przybył po raz pierwszy nowo zakupiony statek PŻM
s/s „Kopalnia Bobrek” (dł. 135’, szer. 17’, 7278,11 BRT, 4603,6 NRT), który
przywiózł rekordowy ładunek – 10 664 tony rudy norweskiej dla polskiego przemysłu hutniczego. Dowódcą jednostki był kpt. Juliusz Bilewicz.
15 września
W gmachu Prezydium WRN w Szczecinie rozpoczęła się kolejna konferencja
grupy naukowców niemieckich i polskich badających zanieczyszczenia rzek granicznych: Odry i Nysy. Stronę niemiecką reprezentowali przedstawiciele gospodarki wodnej, natomiast polską – naukowcy z Instytutu Gospodarki Komunalnej
w Poznaniu oraz przedstawiciele MŻiGW i zainteresowanych województw.
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
207
17 września
W Bristolu (Wielka Brytania) przejęty został przez stronę polską (wszedł do
eksploatacji) statek „Huta Baildon” (ex-„Montreal City”), zbudowany w Kanadzie w 1945 r., 7280 BRT, 4330 NRT, 10 000 DWT, opalany mazutem, szybkość
10 węzłów), zakupiony dla PŻM od angielskiego armatora z funduszu antyczarterowego. Dwa dni później statek udał się w pierwszy rejs do Casablanki
po ładunek fosfatów.
19 września
Do Szczecina przybył Mahomet M. Rashid, generalny agent PŻM w Zjednoczonych Emiratach Arabskich na terytorium egipskie, który przedłożył plan uzyskania ładunków podróżnych dla statków PŻM kursujących między Aleksandrią,
Bejrutem i Port Saidem oraz intensyfikacji przewozów towarów między Egiptem
a portami Morza Czarnego.
19–20 września
Na Zalewie Szczecińskim odbyła się tradycyjna impreza żeglarska – Regaty
Przyjaźni, rozgrywane w kilku klasach.
23 września
Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego przekazała do eksploatacji brazylijskiemu armatorowi Companhia de Navegação Lloyd Brasileiro z Rio de Janeiro
drobnicowiec „Cabo Frio”.
28 września
SSR „Gryfia” zdała PPiUR „Arka” kuter rybacki stalowy (17 m).
Do portu szczecińskiego wszedł największy w jego dotychczasowej polskiej
historii statek o ładowności 18 tys. ton – polski tankowiec m/s „Karpaty”
(dł. 170,7 m, szer. 21,89 m, zan. 9 m, 13 478,83 BRT, 8642,61 NRT, kpt.
ż.w. Jerzy Kalwasiński), który przywiózł 7800 ton oleju napędowego.
Dyrektor SUM wydał zarządzenie nr 44/59 w sprawie powołania pełnomocnika
ds. złomu oraz Komisji Kasacyjno-Wrakowej przy SUM, na czele której stanął
Antoni Matuszewski, naczelnik Wydziału Portów. Zadaniem komisji było rozpatrywanie wniosków i orzekanie w sprawach kasacji, odbudowy lub przekazania
na złom jednostek pływających.
208
Ryszard Techman
28 września – 3 października
W Szczecinie toczyły się obrady delegacji Niemieckiej Republiki Demokratycznej i Polski w sprawie gospodarki rybnej na Zalewie Szczecińskim. Delegacji
niemieckiej przewodniczył Kurt Westphal – przewodniczący Komitetu Gospodarczego Obwodu Rostock. Kierownikiem delegacji polskiej był Andrzej Niegolewski – wicedyrektor Departamentu Gospodarki Rybnej MŻiGW. Uzgodniono
wymiary ochronne ryb, problem ochrony tarła, zarybiania wód zalewu oraz dokonywania próbnych połowów.
29 września
W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego zwodowano drobnicowiec z serii
B-54 „Janek Krasicki” o nośności 10086 ton i pojemności 6904 BRT, budowany
dla PLO. W kadłubie tego statku mieściła się milionowa tona nośności zwodowana przez polski przemysł okrętowy po drugiej wojnie światowej.
30 września
W załogach pływających PŻM zatrudniano łącznie 1563 osoby, w tym: kapitanów – 54, I oficerów – 54, II oficerów – 52, III oficerów – 56, asystentów pokładowych – 23, radiooficerów – 45, I mechaników – 54, II mechaników – 51,
III mechaników – 68, IV mechaników – 2. Wśród kadry oficerskiej było 33 kapitanów żeglugi wielkiej oraz 45 kapitanów żeglugi małej.
Październik
1 października
W związku z rozwojem PŻM zostały wprowadzone (zarządzeniem nr 26/59)
zmiany w strukturze organizacyjnej szczecińskiego armatora. Dyrektorowi podlegali bezpośrednio: zastępcy dyrektora ds. eksploatacyjnych, ds. technicznych,
ds. administracyjno-finansowych oraz główny księgowy (z-ca dyr.), a także
Dział Ekonomiczny, Dział Zatrudnienia i Płac, Dział Organizacyjno-Prawny,
Oddział w Gdyni, Delegatura w Warszawie, przedstawicielstwa zagraniczne.
Zastępcy dyrektora ds. eksploatacyjnych podporządkowano bezpośrednio: Dział
Eksploatacji Liniowej, Dział Eksploatacji Trampowej, Dział Maklerski, Dział
Rozliczeń Eksploatacyjnych, Dział Ubezpieczeń i Claimów. Zastępcy dyrektora
ds. technicznych podlegały: Dział Głównego Mechanika, Dział Głównego Nawi-
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
209
gatora, Dział Inwestycji, główny energetyk, inspektor BHP, Sekcja Dokumentacji i Postępu Technicznego. Zastępcy dyrektora ds. administracyjno-finansowych
podporządkowano: Dział Zaopatrzenia Techniczno-Materiałowego, Dział Głównego Intendenta, Dział Finansowy, Dział Administracyjno-Gospodarczy, Sekcję
Transportu, Sekcję Ewidencji Materiałowej i Inwentaryzacji, Dom Marynarza.
Głównemu księgowemu (z-cy dyr.) podlegały: Sekcja Księgowości Syntetycznej, Sekcja Księgowości Finansowej, Sekcja Księgowości Majątkowej, Sekcja
Rozliczeń Pracowniczych, Sekcja Kosztów Własnych oraz główny rewident.
Dyrektor SUM wydał zarządzenie nr 5 (Dz. Urz. WRN nr 13, poz. 69) w sprawie
obowiązku zgłaszania robót wiertniczych wykonywanych w portach i na terenach położonych w pasie nadbrzeżnym administrowanym przez ten urząd.
3 października
W Nakskov w Danii wszedł do eksploatacji PŻM (został podpisany protokół
zdawczo-odbiorczy i podniesiona bandera) statek s/s „Huta Florian” (ex-„Olofsborg”, zbudowany w 1944 r. w Wielkiej Brytanii, 7260 BRT, 4679 NRT,
10 050 DWT, szybkość 10 węzłów, opalany mazutem), który zakupiono od fińskiego armatora z funduszu antyczarterowego. W pierwszą podróż statek udał się
z węglem do Helsinek.
7 października
Na trasie Szczecin–Świnoujście doszło do kolizji między s/s „Toruń” idącym
do Szczecina i s/s „Kopalnia Zabrze” wychodzącym z portu szczecińskiego.
8 października
„Głos Szczeciński” opublikował duży artykuł Jana Leguta pt. „Polcargo” monopolista nieznany.
8–10 października
Odbyła się konferencja naukowo-techniczna na temat „Obliczenia stateczności
statków”, którą zorganizowała Sekcja Okrętowa szczecińskiego oddziału Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Mechaników Polskich. W konferencji udział
wzięli delegaci z 12 przedsiębiorstw kooperujących ze stoczniami oraz przedstawiciele Politechniki Gdańskiej i Politechniki Szczecińskiej.
210
Ryszard Techman
10 października
M/s „Narew”, wychodząc w morze ze Świnoujścia, uległ awarii po kolizji
z wchodzącym do tego portu niemieckim m/s „Adelheit”. Statek został wycofany
z eksploatacji na trasie Szczecin–Gdańsk, co oznaczało faktyczny upadek polskiego kabotażu. Do tego czasu m/s „Narew” przewiózł 1089 ton ładunków.
15 października
W Göteborgu podniesiono banderę na zakupionym dla PŻM z funduszu antyczarterowego od szwedzkiego armatora drobnicowcu „Kopalnia Szombierki” (ex-„Jaqueline”, zbudowany w 1942 r. w Wielkiej Brytanii, 7280 BRT,
4330 NRT, 9916 DWT). Był to pięćdziesiąty statek tego armatora, który wszedł
na linie handlowe przez niego obsługiwane. Jednocześnie dzięki nowemu zakupowi flota szczecińska przekroczyła łącznie 150 tys. DWT. W pierwszy rejs
„Kopalnia Szombierki” udała się do Helsinek z węglem.
Na 136. posiedzeniu Komisji Morskiej PIHZ w Szczecinie zajmowano się sprawami: regularnej żeglugi towarowej na Odrze; kryteriów kwalifikujących rudy
żelazne do rud zbryłowanych w pojęciu „Średnich norm przeładunkowych
w portach polskich”; podawania przez spedytora portowego dokładnych wymiarów towaru przy jego bukowaniu.
19 października
Agentem PŻM na Liberię została firma Scanship z Monrowii.
21 października
Stocznia im. Komuny Paryskiej w Gdyni oddała do eksploatacji PŻM m/s
„Goplana” z serii B-57 (pojemność 499 BRT i 244 NRT, nośność 930 DWT,
dł. 65,8 m, szer. 9,9 m, zan. 3,7 m, moc 960 KM, szybkość 12 węzłów, załoga
18 osób), który przeznaczono do obsługi żeglugi regularnej w relacjach zachodnioeuropejskich.
Na bramach torowych szlaku wodnego Świnoujście–Szczecin zainstalowano
nowy system świateł nawigacyjnych.
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
211
23 października
W Szczecinie mały zbiornikowiec portowy (dostarczający wodę statkom) „Wodnik” zderzył się z fińskim statkiem „Lillegard”.
28 października
SSR „Gryfia” w Szczecinie zdała Spółdzielni Pracy Rybołówstwa Morskiego
(SPRM) „Gryf” we Władysławowie kuter rybacki stalowy (17 m).
29 października
Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego wodowała drobnicowiec z serii B-59
„Olkusz”, budowany dla PLO.
Listopad
1 listopada
Kpt. Bogusław Cudny został wyznaczony na dowódcę (wcześniej pełnił jego
obowiązki) Dywizjonu Rzecznego Szczecin Pomorskiej Brygady Wojsk Ochrony Pogranicza.
4 listopada
W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego położono stępkę pod statek towarowo-pasażerski z serii B-59 „Salajar” o nośności 4178 ton i pojemności 4277
BRT, budowany dla armatora indonezyjskiego P.T. Pelajaran National Indonesia
z Dżakarty.
Oddano do złomowania statek bazę PPDiUR „Gryf” w Szczecinie „Morska
Wola”, który po awarii w grudniu poprzedniego roku w Sundzie przeznaczono
do kasacji.
PŻM dokonała w porcie angielskim Goole przejęcia statku m/s „Cornelia B 1”
(498 BRT, 256 NRT, 790 DWT) w time-charter na dwa miesiące – miał służyć
do eksploatacji trampowej.
212
Ryszard Techman
7 listopada
Bunkrotaśmowiec przy nabrzeżu Bytomskim w porcie szczecińskim przekroczył
w tym roku milion ton przeładunku.
9 listopada
Podczas 137. posiedzenia Komisji Morskiej PIHZ w Szczecinie dyskutowano
o problemie zagospodarowania i wykorzystania nabrzeży miejskich w porcie
szczecińskim. Ponadto zajmowano się sprawami: kryteriów kwalifikujących
rudy żelazne do rud zbryłowanych w pojęciu „Średnich norm przeładunkowych
w portach polskich”; podawania przez spedytora portowego dokładnych wymiarów towaru przy jego bukowaniu; zamawiania wagonów pod załadunek przesyłek obrotu zamorskiego na stacji Szczecin-Port Centralny; zanieczyszczenia wód
portowych produktami naftowymi.
10 listopada
Port szczeciński wykonał na 51 dni przed terminem plan roczny, przeładowując
5 770 tys. ton, w tym 1 308 tys. ton tranzytu czechosłowackiego.
W Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni zwodowano drobnicowiec m/s „Skierka”, budowany dla PŻM.
Do Szczecina powrócił z próbnego rejsu po Morzu Północnym jacht „Polonia”
(zbudowany w Szczecińskiej Stoczni Jachtowej), który przepłynął 4800 Mm,
zdając egzamin sprawności.
11 listopada
PŻM dokonała w porcie norweskim Sarpsborg przejęcia statku m/s „Tempo”
(BRT 297, NRT 156, DWT 520) w time-charter na dwa miesiące. Statek miał
służyć w eksploatacji liniowej i trampowej.
12 listopada
W Szczecinie odbyła się konferencja w sprawie zanieczyszczeń wód Zalewu
Szczecińskiego, w której wzięli udział przedstawiciele SUM, Morskiego Instytutu Rybackiego, Ministerstwa Zdrowia, MŻiGW, WRN.
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
213
15 listopada
Przy al. Niepodległości 17 odbyło się uroczyste otwarcie kaplicy i klubu marynarzy skandynawskich. Poświęcenia kaplicy dokonał specjalnie przybyły
ze Szwecji biskup dr Gösta Lundström. W uroczystości wzięli udział: sekretarz
stanu fińskiego MSZ – T.O. Vahervuori, ambasador Finlandii w Warszawie – Jorma Vanamo, ambasador Norwegii w Warszawie – Olaf Tellefsen, chargé d’affaires Danii w Warszawie – Johannes Rechendorff, radca ambasady szwedzkiej
w Warszawie – Bengt Odhner i sekretarz ambasady norweskiej – pan Geeluvyden.
19 listopada
Port szczeciński po raz pierwszy po drugiej wojnie światowej przekroczył sześć
milionów ton rocznego przeładunku.
Sejmowa Komisja Ziem Zachodnich uchwaliła dezyderat nadania portowi szczecińskiemu charakteru portu morsko-rzecznego i rozbudowy drogi wodnej Odry.
22 listopada
Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego przekazała do eksploatacji PLO drobnicowiec m/s „Orłowo”.
Pobito dobowy rekord przeładunku węgla w porcie szczecińskim. Załogi Basenu
Górniczego na nabrzeżach: Gliwickim, Katowickim, Górnośląskim i Bytomskim
przeładowały 19 753 tony węgla, w tym taśmowcem – 6926 ton.
23 listopada
Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego stała się pierwszym zbiorowym członkiem Oddziału Stowarzyszenia Inżynierów Mechaników Polskich w Szczecinie.
Na statku PŻM „Huta Zgoda” (ex-„Mersland”, zbudowany w Hongkongu
w 1942 r., 7280 BRT, 4330 NRT, 9916 DWT, opalany mazutem, szybkość 10 węzłów), odebranym tego dnia, a zakupionym od angielskiego armatora z funduszu
antyczarterowego, została podniesiona bandera. Stan posiadania szczecińskiej
floty powiększył się do 51 jednostek pełnomorskich.
214
Ryszard Techman
24 listopada
Dokerzy Zarządu Portu Szczecin przeładowali dwumilionową tonę tranzytu
– największy roczny jego przeładunek w powojennej historii polskich portów.
W tej liczbie zdecydowanie górował tranzyt czechosłowacki (1 410 tys. t).
26 listopada
Po raz pierwszy do portu szczecińskiego, dobijając do nabrzeża Bytomskiego, wpłynął statek z Wysp Owczych (należących do Danii) m/s „Hölmur”
(dł. 47,83 m, szer. 7,66 m, 412,13 BRT, 200,62 NRT, kpt. Simonsen), który następnego dnia zabrał 399,6 tony węgla do Sztokholmu.
Grudzień
1 grudnia
Na zaproszenie KW PZPR bawił w Szczecinie minister spraw zagranicznych
Adam Rapacki. Tego samego dnia przebywał w nadodrzańskim mieście nowo
mianowany wiceminister żeglugi i gospodarki wodnej Jan Wiśniewski, który
zaznajomił się z pracą miejscowych przedsiębiorstw żeglugowych oraz zwiedził
port.
PŻM podpisała umowę agencyjną z VEB Deutsche Schiffsmaklerei Rostock
– armator szczeciński upoważnił firmę niemiecką do zastępowania go i do opiekowania się wszystkimi jego statkami zawijającymi do portów NRD.
3 grudnia
W siedzibie Komendy Zachodnio-Pomorskiej Chorągwi ZHP odbyła się inauguracja klubowego cyklu „Pod żaglami Zawiszy. Żywy dziennik morski”, spotkań
mających na celu wychowanie morskie młodzieży. Autorami wygłoszonych artykułów byli: inż. Boniecki – uczestnik wyprawy dookoła świata oraz podróży jachtem „Polonia”, inż. Langer, harcmistrz Królak, komendant chorągwi – Gabrysiak
i inni. Mówiono o podróży jachtem „Polonia”, który przez trzy miesiące jesienią
1959 r. przechodził próby wytrzymałości na Bałtyku i Morzu Północnym. Poruszono sprawę wychowania morskiego, którego celem byłoby wyrobienie cech
psychicznych u młodzieży mającej pracować na morzu. Dzięki gawędziarskim
talentom autorów i atrakcyjności tematów „Żywy dziennik” był przyjemną lek-
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
215
cją morza i miał być prowadzony w każdy pierwszy czwartek danego miesiąca
w sezonie jesienno-zimowym.
Na 138. posiedzeniu Komisji Morskiej PIHZ w Szczecinie zajmowano się sprawą stworzenia na terenie Szczecina i województwa szczecińskiego zaplecza
do zaopatrywania armatorów i przemysłu okrętowego w artykuły techniczne.
5 grudnia
W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego położono stępkę pod drobnicowiec
z serii B-54 „Phenian” o nośności 10 124 ton i pojemności 6923 BRT, budowany
dla PLO.
Szczecińska Stocznia Remontowa „Gryfia” przekazała do eksploatacji Spółdzielni Rybołówstwa Morskiego w Łebie, której kierownikiem był Stanisław Witas,
kuter rybacki stalowy 17-metrowy („Łeb-30”). Dwa dni później jednostka ta,
płynąc do portu macierzystego, zatonęła podczas silnego sztormu w wejściu do
portu usteckiego. Cała pięcioosobowa załoga (wraz ze wspomnianym S. Witasem) zginęła śmiercią marynarzy.
Na trasie wodnej Szczecin–Świnoujście doszło do kolizji pomiędzy wychodzącym w morze m/s „Ner” i idącym z morza s/s „Hoegh-Collier”.
6 grudnia
Statki PŻM wykonały plan roczny, przewożąc ponad 2 100 tys. ton ładunków.
8 grudnia
Port szczeciński po raz pierwszy w swych powojennych dziejach przeładował
półtoramilionową tonę czechosłowackiego tranzytu. Na spotkaniu z przedstawicielami władz wojewódzkich i portowych konsul generalny Republiki Czechosłowackiej Václav Macura powiedział: Przeładunek półtoramilionowej tony
tranzytu dla naszej republiki jest ogromnym sukcesem portu, kolei i żeglugi szczecińskiej, jest to ważne wydarzenie w rozwoju polsko-czechosłowackich stosunków
gospodarczych. Sukces ten osiągnięty został dzięki ofiarnej pracy robotników
i pracowników szczecińskich przedsiębiorstw portowo-morskich. Im to dzisiaj
przekazuję najserdeczniejsze podziękowania.
216
Ryszard Techman
Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego przekazała brazylijskiemu armatorowi
Companhia de Navegação Lloyd Brasileiro z Rio de Janeiro drobnicowiec z serii
B-55 „Cabo de São Roque”.
9 grudnia
Ekspozytura Komisji Prawa Morskiego przy Okręgu Szczecińskim Związku
Prawników Polskich zorganizowała wykład prof. dr. Władysława Górskiego
pt. „Problematyka prawa ubezpieczeń morskich”.
10 grudnia
W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego zwodowano drobnicowiec z serii
B-55 „Legnica”, budowany dla PLO.
12 grudnia
Port szczeciński przeładował milionową tonę drobnicy, co było najwyższym
przeładunkiem tego rodzaju ładunków w jego powojennej historii.
15 grudnia
Port szczeciński przeładował siedmiomilionową tonę towarów, co stanowiło największe powojenne osiągnięcie naszych portów.
18 grudnia
Parowiec PŻM s/s „Huta Zgoda” idący do Świnoujścia uderzył w m/s „Kollund”
płynący do Szczecina.
20 grudnia
Przy SUM rozpoczęła działalność, powołana na okres do 20 kwietnia 1960 r.,
Państwowa Komisja Egzaminacyjna w celu doraźnego przeprowadzenia egzaminów na stopnie oficerskie dla kandydatów zatrudnionych w PŻM. Przewodniczył
jej kpt. ż.w. Konstanty Maciejewicz, w jej składzie znaleźli się delegaci MŻiGW,
SUM (Rościsław Kilnar, z-ca dyr.), Państwowej Szkoły Morskiej (Józef Miłobędzki), Związku Zawodowego Marynarzy i Portowców (Z. Mickiewicz), PŻM
oraz sekretarz. Egzaminatorami byli: Bolesław Bąbczyński, Antoni Ledóchowski, Kazimierz Miładowski, Alfred Kienitz, Edward Górecki – wszyscy kapitano-
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
217
wie żeglugi wielkiej; Jacek Siedlecki – radca prawny PŻM, Tadeusz Nowolany
(of. mech. I klasy), Kazimierz Stępniewski (of. mech. I klasy), Konstanty Maciejewicz (of. mech. II klasy), Konstanty Jodko (z-ca dyr. PŻM) i Jan Gąsiorowski
(inż. mech. PŻM). W wyznaczonym okresie egzamin kwalifikacyjny na stopień
kapitana żeglugi wielkiej zdało jedenastu kapitanów żeglugi małej, a osiemnastu
mechaników V klasy uzyskało stopień mechaników IV klasy.
21 grudnia
Szczecińska Stocznia Remontowa zameldowała o wykonaniu planu rocznego.
Wyremontowała statki o łącznej pojemności 90 tys. BRT, zbudowała 10 kutrów
stalowych oraz dwa holowniki po 180 KM. Łączna wartość usług i produkcji
wyniosła 102 mln zł.
22 grudnia
W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego zwodowano statek towarowo-pasażerski „Sapudi” dla armatora indonezyjskiego P.T. Pelajaran National Indonesia
z Dżakarty. W tym samym dniu położono stępkę pod drobnicowiec z serii B-55
„Bydgoszcz” o nośności 5350 ton i pojemności 3347 BRT, budowany dla PLO.
29 grudnia
W SUM odbyła się konferencja w sprawie gospodarowania wyspami w porcie
szczecińskim.
30 grudnia
Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego przekazała armatorowi brazylijskiemu
Companhia de Navegação Lloyd Brasileiro z Rio de Janeiro drobnicowiec „Cabo
de Santa Marta”. Łącznie w tym roku oddano do eksploatacji osiem statków
o nośności 42 418 ton i pojemności 26 527 BRT, w tym jeden dla armatora albańskiego, trzy – polskiego i cztery – brazylijskiego.
W Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni zwodowano drobnicowiec m/s „Chochlik”, budowany dla PŻM.
SSR „Gryfia” zdała SPRM „Łosoś” w Ustce kuter rybacki stalowy 17-metrowy,
ostatni z wybudowanych w tym roku przez siebie.
218
Ryszard Techman
31 grudnia
Szczecińska Stocznia Jachtowa wybudowała w ciągu całego roku dwa jachty
oraz 11 łodzi typu „Sz”. Zatrudniała przeciętnie 90 osób, w tym 70 robotników,
sześciu pracowników grupy inżynieryjno-technicznej, ośmiu grupy administracyjno-biurowej, pięciu uczniów oraz jednego w grupie innej.
Stocznia im. Komuny Paryskiej w Gdyni oddała do eksploatacji PŻM drobnicowiec m/s „Krasnal” z serii B-57 (pojemność 499 BRT i 244 NRT, nośność
930 DWT, dł. 65,8 m, szer. 9,9 m, zan. 3,7 m, moc 960 KM, szybkość 12 węzłów,
załoga 18 osób), który przeznaczono do obsługi żeglugi regularnej w relacjach
zachodnioeuropejskich.
Szczeciński Urząd Morski zatrudniał ogółem 355 osób, w tym 226 pracowników
umysłowych i 129 fizycznych.
W ciągu roku „Żegluga Szczecińska” przewiozła 322 188 ton towarów,
348 073 pasażerów, przeładowała 79 420 ton. Zatrudniała przeciętnie 65 osób,
w tym siedmiu w grupie inżynieryjno-technicznej (wszyscy w załogach pływających), 53 robotników (48 w załogach pływających oraz pięciu na lądzie), pięciu
w grupie administracyjno-biurowej.
Flota PŻM liczyła 53 statki (ze 106 w całej PMH – 50%) o pojemności
121 tys. BRT (z 376 tys. całej floty krajowej – 32,2%) i 169 tys. DWT
(z 530 tys. PMH – 31,9%). 18 statków liczyło nie więcej niż 5 lat, 17 – między
5 a 15 lat, 12 w przedziale 15–25 lat, a 6 ponad 25 lat. Przeważały w niej parowce – 34 (111 tys. BRT, 154 tys. DWT), dużo mniej było motorowców – 19
(10 tys. BRT i 15 tys. DWT). W tym wielce pomyślnym pod względem inwestycji tonażowych roku w skład floty szczecińskiego armatora weszło 11 statków
o łącznym tonażu 44 729 BRT i 65 631 DWT. Na dostawy tonażowe dla PŻM
składało się pięć nowo zbudowanych statków, z których trzy wykonane zostały
w Stoczni Gdańskiej im. Lenina (m/s „Soła”, m/s „Krutynia” i m/s „Orla”) i dwa
w Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni (m/s „Goplana” i m/s „Krasnal”), oraz
sześć jednostek nabytych za granicą z funduszu antyczarterowego – dwa zakupiono w Wielkiej Brytanii (s/s „Huta Baildon” i s/s „Huta Zgoda”) i po jednym
w Norwegii (s/s „Kopalnia Zabrze”), Holandii (s/s „Kopalnia Bobrek”), Finlandii
(s/s „Huta Florian”) i Szwecji (s/s „Kopalnia Szombierki”). Flota PŻM przewiozła w tym roku 2 428 tys. ton ładunków, co stanowiło 56,7% przewozów floty
Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959
219
krajowej (4 282 tys. ton, bez statków w charterze „Chipolbrok”). Na trzynastu
liniach regularnych kursowały 24 statki o pojemności 32 361 DWT.
Port szczeciński przeładował w całym roku 7 340 tys. ton, w tym w przywozie
3 238 tys. ton i w wywozie 4 102 tys. ton. W obrocie ładunkowym dominowały węgiel i koks (3 061,4 tys. ton), dalej ruda – 1 327,8 tys. ton, inne masowe
– 1 313,1 tys. ton, zboże – 309,9 tys. ton, drewno – 215,2 tys. ton oraz drobnica
– 1 112,2 tys. ton. Weszły tu 5433 statki o pojemności 3 313,5 tys. NRT.
P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I
TOM XXVI (LV) RO K 2 0 11 Z E S Z YT 3
RECENZJE∗OMÓWIENIA∗POLEMIKI
Polskie ślady na Dalekim Wschodzie. Polacy w Harbinie. Materiały z konferencji
naukowej zorganizowanej w Szczecinie w dniach 23–24 października 2008 r., red. Andrzej Furier, Szczecin: Wydawnictwo Książnicy Pomorskiej im. Stanisława Staszica, 2008, ss. 207
Historia polskiej diaspory na Dalekim
Wschodzie jest jedną z bardziej interesujących, a do dziś w niepełny sposób została
udokumentowana. Za pierwszą publikację
w języku polskim o Mandżurii i Harbinie w okresie rozwoju Kolei Wschodniochińskiej, pracę o charakterze opisowym
dotyczącą uwarunkowań ekonomicznych
tej inwestycji, uważa się publikację Józefa Gieysztora zatytułowaną Na Dalekim Wschodzie i wydrukowaną w piśmie
„Naokoło Świata” w 1904 r.1 Książka
Polskie ślady na Dalekim Wschodzie.
Polacy w Harbinie doskonale wpisuje
się we współczesny nurt badań wschodoznawczych. Powstała jako efekt konferencji naukowej zorganizowanej w 2008 r.
w Szczecinie.
Omawiana książka jest ważnym
przyczynkiem do poszerzenia stanu wiedzy na temat losów polskiej diaspory
w Mandżurii oraz jej tożsamości narodowej. Zagadnieniu temu poświęcony został
tekst napisany przez Paulinę Olenkowicz.
1
J. Gieysztor, Na Dalekim Wschodzie, „Naokoło
Świata” 1904, nr 29–42, za: E. Kajdański, Długi cień
wielkiego muru. Jak Polacy odkrywali Chiny, Warszawa 2005, s. 243.
Publikacja wypełnia ogromną lukę na rynku wydawniczym, a jej walorem jest wprowadzenie do obiegu naukowego dotychczas słabo znanych materiałów archiwalnych, w tym zdjęć. Książkę tworzy 14 referatów poświęconych aktywności liczącej
w pewnym momencie ponad 10 tys. osób
społeczności polskiej na Dalekim Wschodzie – w Mandżurii, w Harbinie. Zostały
one wygłoszone na konferencji naukowej
w Szczecinie w październiku 2008 r. Swoim czasowym zakresem referaty obejmują
lata drugiej połowy XIX oraz pierwszej
połowy XX w. – łącznie ponad 50 lat. Praca zawiera teksty o charakterze przekrojowym i poglądowym.
Doskonałym wprowadzeniem do poznania dziejów Polaków w Harbinie jest
referat związanego z katowickim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej dr. Jarosława Nei zatytułowany Harbin jako
przestrzeń życia i działalności Polonii
mandżurskiej. W panoramicznym opisie
miasta znajdziemy ogromną liczbę danych
dotyczących zarówno poszczególnych
okresów jego rozwoju, jak i konkretnych
dziedzin aktywności życiowej jego mieszkańców. Jarosław Neja zaczyna od opisu
222
Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki
pionierskiego okresu związanego z założeniem miasta na terenie późniejszej dzielnicy zwanej Starym Harbinem, aby następnie przedstawić różnice kulturowe pomiędzy rosyjskimi i polskimi osadnikami
a rdzenną ludnością, np. w sferze związanej z rolnictwem. Ponadto autor podaje
szczegółowe dane dotyczące liczby i struktury narodowościowej mieszkańców Harbinu w różnych latach (np. w 1903 r. było
ich już ok. 45 tys.). Dalej analizuje rozwój
miasta ze szczególnym uwzględnieniem
ekonomicznych aspektów Kolei Wschodniochińskiej (ros. KWŻD – Kitajsko-Wostocznaja Żeleznaja Doroga), koniunkturę, a następnie depresję ekonomiczną po
wojnie w latach 1904–1905. Interesującym zagadnieniem jest kształt ustrojowy
i rola samorządu miejskiego, czyli Zgromadzenia Pełnomocników w Harbinie,
oraz udział w nim Polaków, m.in. przewodniczącego Rady Miejskiej inż. Eugeniusza
Dynowskiego. Opis wielonarodowego charakteru miasta z niepisanym, ale faktycznym podziałem na wykonywane zawody
i zajęcia (np. Polacy i Rosjanami tworzyli
warstwę inteligencji technicznej związanej
z koleją i administracją, a Gruzini byli zazwyczaj właścicielami hoteli i restauracji)
należy do ciekawszych fragmentów tekstu.
Kolejny etap to wybuch pierwszej wojny
światowej, a potem rewolucji bolszewickiej w 1917 r., w wyniku czego miasto
stało się największym ośrodkiem rosyjskiej „białej” emigracji w Chinach. Dalej
znajdujemy dzieje KWŻD pod wspólnym
chińsko-rosyjskim zarządem, opisy życia
towarzyskiego, kulturalnego oraz całkiem
szczegółowy wykaz wyższych uczelni.
Referat kończy się opisem losu Polonii
w czasie drugiej wojny światowej, wreszcie prześladowań przez NKWD po roku 1945 – zarówno białogwardzistów
rosyjskich, jak i przedstawicieli Polonii,
aż do ostatecznego opuszczenia przez nich
miasta w 1949 r.
Pozostałe referaty zostały dobrane
w niezwykle interesujący sposób. Poruszają takie zagadnienia, jak polski wkład
w poznanie i rozwój Dalekiego Wschodu
na przestrzeni dziejów – od czasów franciszkanina Benedykta Polaka w XIII w. aż
po okres najnowszy, który rozpoczął się po
zmianach ustrojowych w 1989 r. (Andrzej
Furier), poprzez omówienie głównych
kierunków i form aktywności Polaków
w Mandżurii (Adam Winiarz), aż do bardzo
indywidualnych, osobistych wspomnień
z czasów dzieciństwa, związanych z faktem urodzenia oraz pobytem w Harbinie
(Leonard Spychalski) czy też pracy zawodowej lub działalności edukacyjnej w tym
mieście (Barbara Patlewicz o Tadeuszu
Szukiewiczu). Warto wymienić tu również
referaty: Małgorzaty Klimczak, poświęcony jednej z najważniejszych placówek
oświatowych i kulturalnych – Gimnazjum
im. Henryka Sienkiewicza (Polska szkoła
średnia w Harbinie – Gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza (1915–1949), oraz Irminy Ślączki, zatytułowany Teatr w życiu
Polaków w Harbinie w latach 1943–1949.
Ponadto Grzegorz Skrukwa przybliża postać Gwidona Sadkowskiego i jego mające
rzekomo sensacyjne zabarwienie badania
pogranicza Mandżurii i Mongolii, gdy
chodzi o poszukiwanie śladów działalności gen. Romana Ungern-Sternberga oraz
wkład w poznanie i opis ludów zamieszkujących tereny okolic regionu Barga
Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki
w obrębie ówczesnego państwa Mandżukuo. Natomiast dzięki referatowi Jakuba
Wojtkowiaka otrzymujemy interesujący
materiał faktograficzny związany z obecnością Polaków oficerów różnych formacji Armii Czerwonej na Dalekim Wschodzie, głównie w latach trzydziestych
XX w. (m.in. Konstantego Rokossowskiego). Pewne uzupełnienie całości stanowi
referat zatytułowany Islam w Mandżurii
– elementy krajobrazu kulturowego regionu w pierwszej połowie XX w. autorstwa
Mariusza Marszewskiego. Jest to ciekawy
szkic poświęcony w całości tej religii i jej
wyznawcom w omawianym regionie, niemający bezpośredniego związku z Polonią
Mandżuria to dzisiejsze Chiny północno-wschodnie. Rozwój (a de facto kolonizacja) tego regionu, znajdującego się
na pograniczu dwóch wielkich imperiów
– Rosji i Państwa Środka – związany jest
głównie z rozpoczętą w 1898 r. budową
Kolei Wschodniochińskiej (po 1946 r.
nazywanej Chińską Koleją Czangczuńską2). Było to możliwe dzięki tajnemu
porozumieniu między tymi państwami
z 1896 r., które skierowane było przeciwko ekspansji Japonii, toczącej tamże
w tym czasie wojnę z Chinami, a później
z Rosją. Próba poszerzania rosyjskich
granic i wpływów oraz domknięcie kolejowego korytarza komunikacyjnego z Petersburga i Moskwy do Władywostoku – to
główne przyczyny wzmożonej aktywności
gospodarczej w tym regionie. Ekspansja
ta, rozpoczęta już w 1897 r. od wysłania
z Władywostoku ekspedycji technicznych mających wyznaczyć dokładną trasę
2
E. Kajdański, Korytarz. Burzliwe dzieje Kolei
Wschodniochińskiej 1898–1998, Warszawa 2000,
s. 169.
223
przebiegu linii kolejowej, już w następnym roku doprowadziła do faktycznego
założenia i stopniowej rozbudowy miasta Harbin. Za jego założyciela uważa się
inż. Adama Szydłowskiego – kierownika
i uczestnika tych ekspedycji. Miasto Harbin (wcześniej miejsce nazywano – od
nazwy rzeki – Sungari) z czasem stało się
centrum administracyjnym regionu, do rewolucji bolszewickiej o statusie eksterytorialnym (podobnie jak korytarz kolejowy),
jednak mając na swym terenie rosyjskie
wojsko i administrację. Warto wspomnieć,
że była to również siedziba Towarzystwa
Budowy Kolei Wschodniochińskiej, którego pierwszym wiceprezesem został inż.
Stanisław Kierbedź. Zresztą losy większości Polaków, o których wspominają
autorzy referatów, związane są ściśle z tą
inwestycją. Budowa kolei oraz tło historyczne zostały udokumentowane serią fotografii Pawła Zaremby z lat 1897–1906,
o czym pisze w swoim referacie Agnieszka Zaremba. W tym miejscu warto odnotować, że do znanych harbińczyków, tj.
osób, których losy związane były czasowo
z tym miastem, należeli m.in. Ferdynand
Ossendowski – pisarz i podróżnik, Teodor
Parnicki – pisarz czy Kazimierz Grochowski – antropolog, badacz Mandżurii. Obecnie Harbin to ponaddziewięciomilionowa
metropolia, stolica prowincji Heilongjiang
w Chinach.
Osobnym, ale niezwykle istotnym
walorem pracy Polskie ślady na Dalekim
Wschodzie. Polacy w Harbinie jest jej warstwa ikonograficzna. Są to niepublikowane
wcześniej materiały ze zbiorów szczecińskiej Książnicy Pomorskiej – Sekcji Rękopisów, głównie fotografie i dokumenty,
stanowiące doskonały materiał ilustracyj-
224
Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki
ny referatów. Problematyce tej poświęcony jest osobny referat autorstwa Cecylii
Judek, zatytułowany Zbiory harbińskie
w Książnicy Pomorskiej w Szczecinie.
Znajdziemy tam też ciekawą historię działalności różnych organizacji Polonii mandżurskiej w Polsce po 1949 r.
Dzieje polityczne tego chińskiego
regionu i miasta są równie pasjonujące jak
losy pojedynczych ludzi. Dynastia Qing,
panująca w Chinach od drugiej połowy
XVII w. aż do początku wieku XX; rosyjska ekspansja ekonomiczna pod koniec
XIX w., a następnie japońska dominacja
do roku 1945 (powstałe w 1932 r. początkowo jako republika, a od 1934 r. jako cesarstwo, marionetkowe państwo Mandżukuo); wkroczenie wojsk Armii Czerwonej
w sierpniu 1945 r. (związane z wypowiedzeniem wojny Japonii); krwawe walki
w latach 1946–1949 pomiędzy armiami
Republiki Chińskiej (wspieranymi przez
USA) oraz armii rodzących się z sowieckim poparciem komunistycznych Chin3;
okupacja przez Związek Radziecki do
roku 1949 (do 1954 r. władzę sprawował
protegowany Stalina Gao Gang) i wreszcie „powrót”, tym razem do ludowych już
Chin – są dla badaczy niezwykle interesującym materiałem poznawczym.
Za niedostatek omawianej pracy
należy uznać brak szczegółowych map
regionu Mandżurii, a szczególnie miasta
Harbin. Zamieszczona bowiem na stronie
13 mapa całej Syberii wydaje się niewystarczająca dla publikacji poświęconej
konkretnej części Dalekiego Wschodu
i konkretnemu miastu. Intrygujące, acz
3
Zob. J. Polit, Chiny 1946–1949, Warszawa
2010, s. 92–108, 182–200.
nigdzie nieuzasadnione są niektóre uwagi
w referacie Grzegorza Skrukwy, np. zarzut
dotyczący rasistowskiego podłoża ekspedycji paleontologicznych do Mongolii,
przeprowadzanych przez badaczy amerykańskich (s. 137). Ponadto niezrozumiałe
jest też użycie przez tegoż autora wyrazu
éthos – ‘charakter, zwyczaj’ (s. 142, 144)
– w kontekście sugerującym użycie raczej wyrazu éthnos – ‘lud, plemię, naród’.
Mogą one jednak stanowić interesujące
zaproszenie do dyskusji naukowej na ten
temat.
Okres świetności polskiej diaspory
w Harbinie zakończył się w latach 1921
–1922. Odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 r. zapoczątkowało proces
repatriacji oraz wyjazdów m.in. do Australii i USA. Pozostała wówczas społeczność
polska liczyła ok. 3000 osób. W tym czasie
rozpoczęła tam pracę, otaczając Polaków
swoją opieką, polska placówka konsularna i choć początkowo bez formalnego
uznania przez władze chińskie, z czasem
zyskała status oficjalny – w 1924 r. ówczesny kierownik placówki Karol Pindor
otrzymał miano Wysokiego Delegata RP
w Chinach. Pisze o tym interesująco Wojciech Skóra w swoim referacie pt. Organizacja i pierwszy okres działalności polskich
konsulatów w Harbinie i Władywostoku
w latach 1920–1924.
Jednak losy Polaków mieszkających
w Harbinie mają swój zasadniczy epilog
po roku 1945. Po wkroczeniu Armii Czerwonej część z nich została wywieziona do
sowieckich syberyjskich łagrów. Natomiast 3 lipca 1949 r. wyruszył do Polski
pierwszy transport przesiedleńców. Dla
większości z naszych rodaków była to
z pewnością podróż pełna niepokoju
Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki
i obaw – podróż do nieznanej przecież
Polski. Przyjmuje się, że koniec „starej”
Polonii w Harbinie, w Chinach, nastąpił
10 grudnia 1993 r. Wtedy to do Polski odleciał ostatni harbińczyk – był nim Edward
Stokalski4.
Przypomnienie losów dalekowschodniej Polonii w omawianej publikacji należy uznać za interesujące, udane i celowe.
Stanowi ona wyśmienite źródło wiedzy
225
zarówno historycznej, jak i politologicznej, a dodatkowym walorem są informacje
z dziedziny antropologii kulturowej oraz
socjologii. W świadomości powszechnej
Szczecin jest nadal miastem bez większego znaczenia dla badań wschodnich – bez
odpowiednich struktur, instytutów badawczych, periodyków i publikacji. Jednak
wprowadzenie do obiegu naukowego materiałów z zasobu Książnicy Pomorskiej
kieruje uwagę wschodoznawców także na
to miasto.
MARCIN OLEJNIK
Bernadetta Wójtowicz-Huber, „Ojcowie narodu”. Duchowieństwo greckokatolickie
w ruchu narodowym Rusinów galicyjskich (1867–1918), Warszawa: Wydawnictwa
Uniwersytetu Warszawskiego, 2008, ss. 333
Do obiegu naukowego weszła praca Bernadetty Wójtowicz-Huber „Ojcowie narodu”. Duchowieństwo greckokatolickie
w ruchu narodowym Rusinów galicyjskich
(1867–1918), wydana nakładem Wydawnictw Uniwersytetu Warszawskiego. Wybór tematu rozprawy należy uznać za trafny. Obecnie coraz częściej polscy badacze
zajmujący się problematyką ukraińską
sięgają do XIX w. Być może wielu z nich
uznaje, że problematyka ukraińska w okresie II Rzeczypospolitej, ciesząca się do
niedawna dużym zainteresowaniem, została w poważnym stopniu „wyeksploatowana”. Naturalnie zaproponowana tematyka
nie jest obszarem całkowicie nieznanym.
4
Bez Polonii w Chinach, „Rzeczpospolita”,
10.12.1993.
Różne aspekty funkcjonowania Kościoła
greckokatolickiego w Galicji były przedmiotem zainteresowania badaczy. Wskażę
chociażby na liczne publikacje J.P. Himki.
Z prac polskojęzycznych, pióra badaczy
pochodzenia polskiego i ukraińskiego,
m.in.: F. Rzemieniuk, B. Cywińskiego,
ks. S. Nabywańca, J. Moklaka, A. Krochmal, H. Dylągowej, A. Chodkiewicza,
A. Srokowskiego, W. Osadczego, I. Hałagidy, W. Bobryka, M. Bołtryka. Poza tym
udział duchowieństwa greckokatolickiego
w życiu społeczno-politycznym ludności
ukraińskiej był do tej pory przedstawiany
w wielu różnych monografiach poświęconych Galicji. Autorka w rozdziale za-
226
Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki
tytułowanym Wprowadzenie historyczne
i historiograficzne omówiła wyniki badań
nad różnymi aspektami sprawy ukraińskiej w Galicji, oczywiście kładąc nacisk
na Kościół greckokatolicki. Uzupełniłbym
wykaz współczesnej literatury dotyczącej
tego ostatniego jedynie o pracę N.M. Paszajewej, Нeмного oб yнии в Галичине,
Моcквa 2003, oraz szerzej traktującą
– F. Rzemieniuk, Unici polscy 1596–1946,
Siedlce 1998. Z prac ważnych, dotyczących kwestii społeczno-politycznych, powinna być również wykorzystana książka I. Czornowoła, Українська фракція
галицького крайового сейму 1861–1901,
Львів 2002.
Brakuje w omawianej książce pozycji, które ukazały się drukiem przed
1939 r. i są nadal istotnym źródłem
poznania epoki. Omówiono w nich również sprawy związane z Kościołem greckokatolickim. Wskażę chociażby na pominięte bardzo ważne prace Kosta Łewyćkiego (Історія політичної думки галицьких
українців 1848–1914; на підставі споминів, Львів 1926, następnie Iсторія
визвольних змагань галицьких Українців
з часу світової війни 1914–1918, Львів
1929 oraz Українські політики. Сильвети наших давніх послів i політичних діячів 1907–1914 рр., t. I, Львів 1936, t. II,
Львів 1937). Książka Łewyćkiego Історія
політичної думки... jest jedynie raz cytowana za anglojęzyczną pracą J.P. Himki
na stronie 301, w Zakończeniu. Zabrakło
również większej liczby publikacji w języku ukraińskim, rosyjskim lub polskim, opublikowanych w drugiej połowie XIX lub
pierwszej XX w., poświęconych religii,
działalności duchownych lub takich, które
wyszły spod ich pióra, a prezentują szersze
spojrzenie na kwestię ukraińską w Austrii.
Z tej obszernej literatury wskażę tylko
na kilka publikacji, których autorami
byli m.in.: B.A. Didyćkyj (Антоній
Добрянскій, его жизнь и дьятельность
въ Галцкой Pуси, Львів 1881; Митрополитъ галицкій Андрей Шептицкій
и „Галицко-Русская Матица”, Львів
1905); L. Cehelśkyj (Mитрополит
Aндрiй Шептицький, Львiв 1937, kolejne wydanie 1995); G. Chomyszyn (Problem ukraiński, Warszawa 1933); A. Kaminśkyj (Народники и Oбщерусы, Львів
1930); S. Kaczała (Polityka Polaków
względem Rusi, Lwów 1879); N. Zahornyj (Политика Русиновъ, Львов 1873);
T. Merunowicz (Kwestia ruska wobec
rosyjskiego panslawizmu, Lwów 1889);
D.A. Markow (Русская и украинская
идея в Aвстрии, b.m.w. 1915); A. Korczok (Die griechisch-katholische Kirche
in Galizien, Leipzig 1921).
Niedosyt
budzi
wykorzystanie
materiałów prasowych z epoki – tym
bardziej że z prasą było powiązanych
wielu duchownych greckokatolickich.
Uważam, że pełniejszy przegląd takich
pism, jak „Мета”, „Ныва”, „Правда”,
„Cловo”, „Дiло”, „Пpoломь”, „Pуслан”,
„Cвобода”, wzmocniłby stronę źródłową
pracy. Na przykład z „Дiлa” wykorzystano
materiały, według zestawienia czasopism,
jedynie z lat 1890–1892 (z tekstu pracy
wynika, że jeszcze rok 1893 – przyp. 115,
s. 159). Jak na gazetę, która przez ponad
pół wieku była sztandarowym organem
ukraińskiego ruchu narodowego, to trochę mało. Pominięto główny organ prasowy Rusko-Ukraińskiej Partii Radykalnej,
Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki
„Народ”. Inny ważny organ ukazujący się
od 1895 r., „Громадський Голос”, nie występuje w zestawieniu czasopism, ale jest
incydentalnie przywołany w przypisach 82
i 85 (s. 260). Z kolei nie natknąłem się na
cytowania zamieszczonego w zestawieniu
wykorzystanych czasopism „Хлiборобa”,
wydawanego dość nieregularnie przez
radykałów w Kołomyi. Całkowicie pominięto prasę ukraińskiego nurtu socjaldemokratycznego, która podobnie jak radykalna przedstawiała krytyczny stosunek
do duchowieństwa (postrzeganego przez
pryzmat kulturowego i ekonomicznego
zacofania ukraińskiej wsi). Mam świadomość, że w bibliotekach polskich prasa
ukraińska jest bardzo niekompletna; lepiej w tym zakresie przedstawia się sytuacja w bibliotekach lwowskich. Ważnym
uzupełniającym źródłem jest polska prasa
galicyjska. Część tytułów, niezależnie od
prezentowanego stanowiska politycznego,
do dziś budzi podziw ze względu na rzetelność informacji. Dodatkowym walorem
polskiej prasy są przedruki całych artykułów lub ich części z prasy ukraińskiej.
Tutaj brakuje mi „Czasu” czy „Kuriera
Lwowskiego”. Szkoda, że autorka nie sięgnęła również po gazety ukazujące się na
terenie Galicji w okresie pierwszej wojny
światowej, bo przecież górna cezura pracy
to rok 1918. Niemniej z zamieszczonego
na stronie 19 przypisu 3 wynika, że doskonale się orientuje w założeniach ideowych pism ukazujących się w ówczesnej
Galicji.
Mimo powyższych uwag należy podkreślić, że praca została starannie udokumentowana. Bernadetta Wójtowicz-Huber
oparła swoje opracowanie na kwerendzie
227
archiwalnej, którą przeprowadziła w Centralnym Archiwum Historycznym Ukrainy miasta Lwowa, Bibliotece Naukowej
Ukraińskiej Akademii Nauk im. W. Stefanyka we Lwowie, Hof- und Staatsarchiv
i Allgemeines Verwaltungsarchiv w Wiedniu, Archiwum Głównym Akt Dawnych
w Warszawie oraz Archiwum Państwowym w Przemyślu.
Zakres chronologiczny opracowania
nie budzi większych zastrzeżeń. Termin
zawarty w tytule: „Ojcowie narodu”, charakterystyczny dla pokolenia ukraińskich
duchownych z połowy XIX w., jest trafny,
chociaż z czasem uległ on pewnej deprecjacji wraz z postępującymi przemianami
społecznymi, z rozwojem struktur politycznych ukraińskiego ruchu narodowego,
głównie nurtu laickiego (popularne hasła
„państwo bez popa i pana”) na przełomie
XIX i XX w. Wówczas „rząd dusz” wśród
religijnego społeczeństwa wiejskiego,
poza autorytetem proboszczów i hierarchów, zaczęli sprawować liderzy świeccy.
Wskażę na bardzo popularnego na Pokuciu
i Huculszczyźnie radykała i atamana „Siczy”, adwokata, syna duchownego, Kiryła
Trylowśkiego, który zdobył 44 tys. głosów
w wyborach do parlamentu wiedeńskiego
w 1907 r., co było na owe czasy rekordowym wynikiem. W tym czasie ukraiński
nacjonalizm o antypolskim ostrzu święcił
już triumfy (zabójstwo namiestnika Andrzeja Potockiego w 1908 r.). Zastosowany w tytule kolejny termin: Rusin, jest
do przyjęcia, chociaż sama autorka przyznaje, że wydaje się archaiczny. Termin
Ukrainiec szerzej wszedł do przestrzeni
publicznej w ostatnich dwóch dekadach
austriackiej Galicji, w pierwszej kolejno-
228
Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki
ści w środowiskach świeckich, głównie
o charakterze lewicowo-liberalnym (nie
tylko ukraińskich, ale także polskich). Nie
ulega wątpliwości, że miał konotację ideologiczno-nacjonalistyczną.
Parafia odgrywała szczególną rolę
w pierwszym okresie procesu nacjonalizacji; wówczas pod zwierzchnictwem
duchownych w środowiskach lokalnych
pielęgnowano odrębność kulturową i językową. Oddziaływanie duchownych i sfery
religijnej na tworzenie się nowoczesnego
narodu ukraińskiego i jego ideologiczno-polityczne życie miało miejsce przed
wprowadzeniem ustawodawstwa autonomicznego w Galicji. Bernadetta Wójtowicz-Huber w rozdziale Wprowadzenie
historyczne i historiograficzne w sposób
opisowo-historyczny prezentuje działalność narodową duchownych przed 1867 r.
(podrozdz. Kościół greckokatolicki i ruski
ruch narodowy w Galicji 1848–1867 – wybrane zagadnienia) oraz przedstawia początki rusofilizmu (podrozdz. Rusofilizm
i ukrainizm – geneza i ewolucja). W ten
sposób sygnalizuje jeden z ważniejszych
priorytetów badawczych pracy. Szkoda, że
prezentując problem rusofilizmu, nie poszła szerzej w badaniach – przykładowo,
omawiając kwestię poparcia Rosji carskiej
dla działaczy rusofilskich w Galicji. Prasa
galicyjska pisała m.in. o wsparciu finansowym płynącym z Petersburga, Kijowa
i Warszawy (z budżetu Kongresówki na
opłacanie agentów i propagandę w Galicji), nie tylko w trakcie słynnego procesu
Olgi Hrabar i towarzyszy w 1882 r.
Praca ma konstrukcję opartą na zewnętrznych ramach chronologicznych,
a wewnętrzne rozdziały mają układ rze-
czowy. Dotyczą one materii religijnej
i działalności duchowieństwa na tle zachodzących zjawisk kulturowych i ideologiczno-politycznych w życiu narodowym
Ukraińców galicyjskich, przy czym autorka, omawiając zagadnienia, często wychodzi poza dolną cezurę 1867 r. Z jednej
strony takie poszerzenie jest dobre, umożliwia bowiem głębsze przedstawienie tych
zagadnień, z drugiej zaś wywołuje pytanie,
czy dolnej cezury pracy nie należało przesunąć do roku 1848.
W pracy znajdziemy wiele ważnych
kwestii dotyczących skomplikowanych
procesów zachodzących w łonie Kościoła
greckokatolickiego, m.in.: obrządku, liturgii, języka używanego w kancelariach
parafialnych czy krzyża trójramiennego.
Autorka wskazuje na tradycję pielgrzymkową chłopów do miejsc religijnych
w Rosji, zjawisko oddziaływania religijnego Kościoła prawosławnego i Kościoła unickiego ze Stanów Zjednoczonych.
Poza tym omawia wiele innych interesujących spraw dotyczących np. sytuacji
ekonomicznej duchownych czy ich roli
w oświacie na wsi. Jak już wyżej wspomniałem, kwestią zasadniczą jest problem
ruchu rusofilskiego. Temu zagadnieniu
Bernadetta Wójtowicz-Huber poświęciła
dużo miejsca. Szczególnie zaś potraktowała, uznawane w literaturze przedmiotu
za ważne, ale niezbyt szczegółowo analizowane, przyczyny oraz skutki procesów
rusofilskich z lat 1882, 1914 i z czasów
pierwszej wojny światowej. Omówiła
próbę przejścia na prawosławie wiernych
z Hniliczek Małych w powiecie zbaraskim
na przełomie 1881 i 1882 r. oraz dalsze
konsekwencje tego faktu, podnosząc go do
Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki
rangi ważnego przełomu. Teza postawiona
w tytule rozdziału: Konwersja w Hniliczkach jako punkt zwrotny w historii Rusinów
galicyjskich, zmusza do głębszej refleksji.
Wzrost aktywności rusofilów na terenie
Galicji w 1881 r. oraz próba przejścia na
prawosławie mieszkańców wsi Hniliczki
Małe (w tym czasie tendencje do przejścia na prawosławie pojawiły się także
w parafiach greckokatolickich w Zbarażu,
Starych Bohorodczanach i Czerniowcach,
o czym w pracy nie ma mowy) wywołały
reakcję ze strony władz, w konsekwencji
doszło do procesu przed lwowskim Krajowym Sądem Karnym. Cała sprawa była
elementem szerszej walki politycznej, która doprowadziła do przejściowego osłabienia ruchu rusofilskiego i zmian w Kościele
greckokatolickim. Wyraźniej uwidocznił
się także w Kościele greckokatolickim
podział na zwolenników idei rusofilskiej
i narodowieckiej. Stan ten przetrwał do
końca austriackiego panowania w Galicji.
Autorka podjęła próbę naświetlenia wzajemnych relacji rusofilów z narodowcami,
w ramach stanu duchownego. Jak podkreśla, odnosząc się do pierwszej wojny
światowej – jedni otrzymywali wyroki,
inni zaś odznaczenia. Z mniejszym przekonaniem podchodzę do tezy o szczególnym wpływie sprawy hnilickiej na proces
nacjonalizacji, postrzeganej w kategoriach
ważnej cezury historycznej. Zjawisko było
bardziej złożone i szersze. W drugiej połowie lat siedemdziesiątych XIX w. dochodziło we Lwowie do równie „medialnych”
procesów ukraińskich socjalistów (toczyły
się one także w oparciu o ustawę o postępowaniu karnym z 23 maja 1873 r., która
wprowadziła nową procedurę, sądy przy-
229
sięgłych). Już wówczas młode, aktywne
pokolenie narodowców świeckich ulegało
drahomanowskiej wizji „świecko-narodowej”, występując przeciw starej, „popowsko-szlacheckiej”. Młode pokolenie
działaczy narodowych upatrywało w duchowieństwie zarówno sprzymierzeńców,
jak i wrogów. Szersza praca tego pokolenia na niwie instytucjonalnej pozwoliła
na przyspieszenie nacjonalizacji. Autorka pisze o udziale w tym procesie części
aktywnego duchowieństwa (s. 253–254).
Z czasem pogłębiał się negatywny stosunek do rusofilów. Na przełomie XIX
i XX w. kolejne młode pokolenie inteligencji (już ukraińskiej), myślące w kategoriach niezależności narodowej, traktowało nurt rusofilski – pozwolę sobie w tym
miejscu przywołać słowa Osypa Nazaruka
– jako „wewnętrzną ranę narodu”, przy
czym nie przeszkadzało to narodowcom
(później narodowym demokratom) zawierać taktycznych sojuszy z rusofilami, chociażby przy kolejnych wyborach do Sejmu
Krajowego czy Rady Państwa. Szkoda,
że autorka nie wykorzystała opublikowanych materiałów źródłowych, jakimi są
sprawozdania stenograficzne z lwowskiego procesu (Cтеногрфическій отчетъ
изъ судовой росправы по дълу Oлъги
Граьаръ и Товарищей, Лъвовъ 1882).
To interesujący dokument, prezentujący
w szerszej perspektywie sprawę rusofilską, usadowioną w realiach społecznych
XIX-wiecznej Galicji. Nie jest to jedna
słabość dokumentowania drukowanymi
materiałami źródłowymi problemu rusofilskiego. Przykładowo, przy omawianiu
kwestii prześladowań ludności o sympatiach rusofilskich, w tym również du-
230
Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki
chownych, w okresie pierwszej wojny
światowej, szczególnie dotyczących Thalerhofu, zabrakło zbiorów dokumentów
i wspomnień Taлергофскій Aльманахъ.
Пропамятная книга австрiйскихъ
жестокостей, изуверстствъ и насилий
надъ карпато- русскимъ народомъ во
время Bceмiрной войны 1914–1917 гг.,
t. I–IV, Львовъ 1924, 1925, 1930, 1932
czy opracowania W. Makowśkiego, Талергоф (cпогади i документи), Львiв 1934.
Pomimo tych uchybień uważam, że wykorzystane źródła archiwalne i literatura
przedmiotu pozwoliły na zaprezentowanie
tego problemu.
Przy preferencji rusofilizmu w mniejszym stopniu widoczna jest próba usystematyzowania i szerszego naświetlenia aktywności w ramach dominującego w Galicji nurtu ukrainofilskiego, duchownych-narodowców, zarówno tych „ugodowych”,
jak i „opozycyjnych” (wobec władz)
w życiu ekonomicznym oraz politycznym. Ich rola w rozwoju instytucjonalnym
ruchu narodowego syntetycznie została
zaakcentowana w ramach działalności
podejmowanej w obrębie własnego parafialnego podwórka. Przy tej okazji zapewne interesujące byłoby też prześledzenie
krzyżujących się relacji duchownych z ich
synami, którzy stanowili dość liczną grupę osób świeckich w ruchu narodowym.
Autorka podjęła temat aktywności kobiet,
w tym żon i córek księży. Trzeba podkreślić, że szerzej patrzący na otaczającą
ich rzeczywistość duchowni greckokatoliccy utyskiwali w prasie na zaniedbania
w wykształceniu ukraińskich dziewcząt.
Bernadetta Wójtowicz-Huber unika
wchodzenia w obszar działalności poli-
tycznej duchownych we Lwowie i Wiedniu. Nie sygnalizuje nawet aktywności
liderów w sutannach powstałej w 1899 r.
głównej siły politycznej w ruchu narodowym, Ukraińskiej Partii Narodowo-Demokratycznej. Z kolei teza, że działalność
partii radykalnej była trudna do przyjęcia
przez bardziej umiarkowane skrzydło ukrainofilów (s. 258), jest zbyt daleko idącym
uproszczeniem. To właśnie radykałowie
byli głównymi politycznymi partnerami
narodowych demokratów, dominujących
w instytucjonalnym ruchu narodowym.
Stosunek radykałów do duchownych i ich
roli w życiu narodowym był jasno określony. Odwołam się do lidera partii radykalnej Mychajły Pawłyka, który z goryczą pisał w 1893 r., że na terenie Galicji
z ok. 4000 duchownych mających wpływ
na masy chłopskie jedynie około stu aktywnie pracowało na rzecz rozwoju narodowego. Autorka wskazuje na podjęte przez duchownych działania skierowane przeciw
radykałom, traktowane jako obrona stanu
posiadania. Wspomina o sympatii części
duchownych, głównie młodego pokolenia,
do ruchu radykalnego. Pozostając w kręgu laickich nurtów politycznych, nadmieniam, że w pracy pominięto sprawę zwalczania wpływów socjaldemokratów przez
duchownych greckokatolickich, działających w większych skupiskach robotników
pochodzenia ukraińskiego. Niedosyt budzi
brak szerszego naświetlenia sytuacji ukraińskiego ruchu narodowego w bardzo trudnym okresie pierwszej wojny światowej,
w ramach którego aktywność wykazywali
duchowni greckokatoliccy.
Autorka z dużą swobodą porusza się
w ramach skomplikowanej i wielowąt-
Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki
kowej problematyki. Prezentując przyjętą konstrukcję rzeczową, często płynnie
przechodzi od studiów analitycznych do
syntetycznego ujęcia zagadnień. Na końcu
każdego rozdziału dokonuje próby podsumowania, co nie jest łatwe. To interesująca
metoda, stosowana często w innych dziedzinach nauki. Do obiegu naukowego Bernadetta Wójtowicz-Huber wnosi zarówno
szereg ustaleń faktograficznych, jak i in-
231
teresujących interpretacji badanych procesów. Poszerza wiedzę dotyczącą spraw
religijnych i funkcjonowania duchowieństwa greckokatolickiego w Galicji. Oczywiście praca ma mankamenty, na część
z nich zwróciłem uwagę powyżej. Nie
zmienia to jednak pozytywnego postrzegania jej całokształtu.
RYSZARD TOMCZYK

Podobne dokumenty