Pobierz cały numer w wersji PDF.
Transkrypt
Pobierz cały numer w wersji PDF.
U N I W E R S Y T E T S Z C Z E C I Ń S K I PRZEGLĄD ZACHODNIOPOMORSKI K W A SZCZECIN 2011 R – T A L ROCZNIK XXVI (LV) N – I K ZESZYT 3 Komitet Redakcyjny Tadeusz Białecki (Szczecin, redaktor naczelny) Roman Drozd (Słupsk), Radosław Gaziński (Szczecin), Danuta Kopycińska (Szczecin) Kazimierz Kozłowski (Szczecin) Radosław Skrycki (Szczecin, sekretarz redakcji) Józef Stanielewicz (Szczecin), Eugeniusz Z. Zdrojewski (Koszalin) Redaktor Wydawnictwa Krzysztof Gołda Korektor Małgorzata Szczęsna Okładkę projektował Ludwik Piosicki Skład komputerowy Ewa Radzikowska-Król © Copyright by Uniwersytet Szczeciński, Szczecin 2011 ISSN 0552-4245 Adres redakcji: 71–101 Szczecin, ul. A. Mickiewicza 66 tel. (91) 444 20 12 e-mail: [email protected] WYDAWNICTWO NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO Ark. wyd. 12,0. Ark. druk. 14,5. Format B5. Nakład 130 egz. Cena zł 21,00 (w tym 5% VAT) SPIS TREŚCI ROZPRAWY I STUDIA GRZEGORZ JACEK BRZUSTOWICZ – Pomorsko-brandenburski spór sądowy dotyczący przynależności państwowej Granowa. Część 1 .................... 5 MIESZKO PAWŁOWSKI – Talary zachodniopomorskie w zbiorach Muzeum Narodowego w Szczecinie ..................................................................... 25 AGNIESZKA ZAREMBA – Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego w latach 1957–1972 ........................................... 63 EUGENIUSZ Z. ZDROJEWSKI, MAŁGORZATA GUZIŃSKA – Migracje netto podstawą podziału województw ........................................................................... 91 RYSZARD CZYSZKIEWICZ, WŁODZIMIERZ DURKA – Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina w początkach XXI wieku ............. 119 ANNA OBIEGŁO – Sprawcy przemocy w rodzinie. Przegląd środków karnych i instrumentów oddziaływania przewidzianych w polskim prawie oraz ich zastosowanie ............................................................................ 139 JOACHIM VON WEDEL – „Landarbeiterenquete” Maxa Webera a transformacja z roku 1990 ............................................................................................ 165 KRONIKA RYSZARD TECHMAN – Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 ................. 179 RECENZJE ∗ OMÓWIENIA ∗ POLEMIKI MARCIN OLEJNIK – Polskie ślady na Dalekim Wschodzie. Polacy w Harbinie. Materiały z konferencji naukowej zorganizowanej w Szczecinie w dniach 23–24 października 2008 r., red. Andrzej Furier, Szczecin 2008 ........................................................................................................ 221 RYSZARD TOMCZYK – Bernadetta Wójtowicz-Huber, „Ojcowie narodu”. Duchowieństwo greckokatolickie w ruchu narodowym Rusinów galicyjskich (1867–1918), Warszawa 2008 .................................................. 224 4 INHALT ABHANDLUNGEN UND STUDIEN GRZEGORZ JACEK BRZUSTOWICZ – Der pommersch-brandenburgische Gerichtsstreit um die Staatszugehörigkeit von Granow. Teil I ............................ 5 MIESZKO PAWŁOWSKI – Hinterpommersche Taler in der Sammlung des Nationalmuseums in Szczecin ....................................................................... 25 AGNIESZKA ZAREMBA – Entwicklungsbedingungen der Stettiner Adolf-Warski-Werft in den Jahren 1957–1972 ....................................................... 63 EUGENIUSZ Z. ZDROJEWSKI, MAŁGORZATA GUZIŃSKA – Net of Migrations as a Base of Voivodeship’s Typology .................................................... 91 RYSZARD CZYSZKIEWICZ, WŁODZIMIERZ DURKA – Microenterprises in Central Streets of Szczecin in the Beginning of 21st Century ........................... 119 ANNA OBIEGŁO – Gewalttäter in der Familie. Überblick der Strafmittel und Instrumente der Gegenwirkung, vorgesehen im polnischen Recht und ihre Anwendung ............................................................................. 139 JOACHIM VON WEDEL – Max Webers Landarbeiterenquete und die Transformation 1990 .......................................................................................... 165 CHRONIK RYSZARD TECHMAN – Stettiner Seekalendarium 1959 .................................... 179 REZENSIONEN ∗ BESPRECHUNGEN ∗ POLEMIKEN MARCIN OLEJNIK – Polskie ślady na Dalekim Wschodzie. Polacy w Harbinie. Materiały z konferencji naukowej zorganizowanej w Szczecinie w dniach 23–24 października 2008 r. [Polnische Spuren im Fernen Osten. Die Polen in Harbin. Materialien der wissenschaftlichen Konferenz, veranstaltet in Stettin, 23.–24. Okt. 2008], hg. v. Andrzej Furier, Szczecin 2008 ....................................................................................... 221 RYSZARD TOMCZYK – Bernadetta Wójtowicz-Huber, „Ojcowie narodu”. Duchowieństwo greckokatolickie w ruchu narodowym Rusinów galicyjskich (1867–1918) [„Die Väter der Nation“. Griechisch-katholische Geistlichkeit in der nationalen Bewegung galizischer Ruthenen (1867 –1918)], Warszawa 2008 ...................................................................... 224 P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I TOM XXVI (LV) RO K 2 0 11 Z E S Z YT 3 R O Z P R A W Y I S T U D I A GRZEGORZ JACEK BRZUSTOWICZ Granowo POMORSKO-BRANDENBURSKI SPÓR SĄDOWY DOTYCZĄCY PRZYNALEŻNOŚCI PAŃSTWOWEJ GRANOWA CZĘŚĆ I 30 sierpnia 1510 r. książę zachodniopomorski Bogusław X wspomniał w jednym ze swoich dokumentów, że 5 lipca w położonym na granicy pomorsko-nowomarchijskiej Granowie odbyło się posiedzenie sądu w sprawie wyjaśnienia sporów o tę miejscowość1. Tego samego dnia, 30 sierpnia 1510 r., w odległym Köln elektor brandenburski Joachim I podkreślił, iż w związku ze sporami, jakie były procesowane pomiędzy wielmożnym księciem, naszym umiłowanym wujem i szwagrem, panem Bogusławem, księciem w Szczecinie i na Pomorzu, a nami o wieś Granowo i to, co do niej przynależy, podczas niedawno odbytego posiedzenia tamże w Granowie dokonano między innymi rozstrzygnięcia2. Nie było to jednak rozstrzygnięcie trwałe i satysfakcjonujące elektora. Wiemy bowiem o decyzji sądu, uznającej podział obszaru wsi na dwie części, z których jedna miała należeć do księstwa szczecińskiego, a druga do Marchii Brandenburskiej. Takiego werdyktu strona marchijska nie mogła zaakceptować, tym bardziej że na podstawie dokumentów i w powszechnym przekonaniu miejscowość od wieków podlegała władcom Brandenburgii. Potwierdzali to także świadkowie tego procesu, jak chociażby jeden z rajców choszczeńskich, który twierdził, iż powszechnie słyszano, że Gra1 Archiwum Państwowe w Szczecinie (dalej APS), Archiwum Książąt Szczecińskich (dalej AKS), Pars I, nr 1131, s. 14–15. 2 Tamże, s. 12–13. 6 Grzegorz Jacek Brzustowicz nowo jest położone w Nowej Marchii3, a jeden z Rohwedelów z Krzęcina dodawał, iż odkąd pamięta, słyszał, że Granowo jest położone w Nowej Marchii4. Dla strony pomorskiej nie było to jednak tak oczywiste. Dotychczasowa historiografia dotycząca Brandenburgii i Pomorza zajmowała się szerzej już kilkoma sporami granicznymi5. Nie zajmowano się wszakże sprawą sporu o Granowo, która była ściśle powiązana z pomorsko-brandenburskimi regulacjami granicznymi, do jakich często dochodziło w średniowieczu i później. W zbiorach Archiwum Państwowego w Szczecinie znajduje się kilka poszytów zawierających pomorsko-brandenburskie układy graniczne z lat 1510 –18036. Najstarsze z nich, pochodzące z początków XVI w., dotyczą właśnie regulacji granicy na styku ziem pełczyckiej i choszczeńskiej w miejscowości 3 Tamże, s. 221 (118). 4 Tamże, s. 225 (120). A. Wielopolski, Polsko-pomorskie spory graniczne w latach 1536–1555, „Przegląd Zachodni” 1954, nr 5/6; Śląsk i Pomorze w stosunkach polsko-niemieckich od XVI do XVIII w., red. A. Czubiński, Z. Kulak, Poznań 1987, s. 64–111; A. Czacharowski, Polsko-krzyżacki spór o Drezdenko i Santok na początku XV wieku, „Zapiski Historyczne” 1985, z. 3, s. 191–210; E. Rymar, Spór graniczny księstwa zachodniopomorskiego z Nową Marchią, nad dolną Rurzycą (XIII–XVII w.), „Przegląd Zachodniopomorski” 2000, z. 2, s. 27–38. 5 APS, AKS I, nr 1114–1182. Spośród tych materiałów wymienić należy m.in.: spór o granice terenów nadgranicznych, np. Ognickich Łąk (Nipperwiese) nad Odrą w 1543 r. (tamże, s. 1–84); spór w latach 1553–1572 o tereny opustoszałej wsi Stabenow koło Recza (tamże, nr 1116, s. 1–159; nr 1117, s. 1–207; nr 1130, s. 1–592); spór w 1554 r. o pola Bramstaedt w domenie Złocieńca (tamże, nr 1119, s. 1–52). Mamy też liczne przykłady sporów granicznych w okolicach Pełczyc oraz układy Brederlowów z Przekolna z Veitem von Tobelem w sprawie granic Przekolna, Sarnika, Golejewa i zaginionego Stavenow z lat 1574–1614 (Geheimes Staatsarchiv Preußischer Kulturbesitz Berlin-Dahlem, I. Haupteilung, Rep. 48: Kurmärkische Grenzrrungen mit Pommern, nr 21b, nr 49). W latach 1549–1612 toczył się spór o granice Płotna i młyna Kückucksmühle (APS, AKS I, nr 1118, s. 1–52; nr 1141, s. 1–19), w 1603 r. spór graniczny Joachima von Papsteina z Brederlowami z Gardźca i Przekolna (tamże, nr 1154, s. 1–21), w latach 1606–1615 spór Kaspara von Waldowa z Pełczyc z Brederlowami z Gardźca i Przekolna (tamże, nr 1158, s. 1–723), w latach 1603–1608 spór Petera von Dietherda z Bolewic z von Tobellami (tamże, s. 1–62). W latach 1589–1624 trwał spór o uregulowanie granicy pomiędzy Krzynkami a Jarosławskiem (Kranzinischer Grenzstreit), zakończony układem krzęcińskim (tamże, nr 1159, s. 1–219. W latach 1613–1616 ustalała się granica majątków pomorskich i marchijskich w Przywodziu, Chrapowie, Boguszynach, w tym położonych na granicy z jeziorem Stawenow, i lasu pomiędzy Boguszynami a Granowem (tamże, nr 1162, s. 1–9); 15 października 1789 r. nastąpiła regulacja granicy pomiędzy Pomorzem a Nową Marchią majątku von Bornstedtów z Przekolna z puszczą Stavenow (tamże, nr 1178). Ostatnia z regulacji granicznych także dotyczyła Granowa – tamże, nr 1179: Acta der Pommerschen Regierung betr. die Renovation der Grenze zwischen dem Arnswaldischen Cämmerei-Dorfe Granow in der Neumark und dem Bornstedtschen Gute Ehrenberg in Pommern (1802–1803), s. 1–39. 6 Pomorsko-brandenburski spór sądowy... Cz. I 7 Granowo. Dokumentacja ta była dotąd zupełnie nieznana, podobnie jak nadal bliżej nieznane są Matrykuły graniczne i regulacje granicy z lat 1543–17837. Wiemy, że proces kształtowania się granicy nowomarchijsko-pomorskiej był długotrwały i dokładne jej wytyczenie w terenie przyniósł dopiero układ z 1564 r.8 W tym samym niemal czasie, bo w XVI–XVII w., trwały inne korekty na granicy nowomarchijsko-pomorskiej, nowomarchijsko-polskiej i brandenbursko-meklemburskiej9. Podstawowe źródło do poznania pomorsko-brandenburskiego procesu sądowego dotyczącego Granowa zachowało się w jednym zwartym poszycie archiwalnym, zatytułowanym Allerlei Nachrichten betreffent das Dorf Granow, zwischen Pommern und der Mark Brandenburg belegen (1510–1555)10. Niestety, poszyt ten uległ częściowemu zniszczeniu, ponieważ doszło niegdyś do jego zamoknięcia. Na szczęście jednak woda wywabiła tylko część tekstu u dołu kart i pomimo tego uszkodzenia możliwe jest odtworzenie większości informacji, bardzo cennych, ponieważ dotąd niewyzyskanych przez historyków. APS, AKS I, nr 1128: Grenz Matrikel zwischen der Neumark und dem Land Pommern (1543 –1554), s. 1–485; tamże, nr 1133: Grenz Matrikel zwischen der Neumark und dem Land Pommern (1543–1558), s. 1–446. Tutaj zob. Dass Concept der Matrikel in der 1543, s. 1–80, który zawiera m.in. ustalenia demarkacyjne z odcinków granicy koło Pyrzyc oraz Drawska, Recza i Ińska. Potem znajdujemy układ zawarty w Reczu w 1558 r. (s. 89 i n.). Niejako kontynuacja: tamże, nr 1134: Grenz Matrikel zwischen der Neumark und dem Land Pommern (1564–1783), s. 1–187. Poszyt pokazuje problemy graniczne już po wytyczeniu granicy pomorsko-nowomarchijskiej w terenie. Oprócz tego do zagadnienia kształtowania się i regulowania granicy pomorsko-nowomarchijskiej zob. tamże, nr 1127, s. 1–455. 7 8 Tamże, nr 1134: Grenz Matrikel zwischen Pommern und der Newenmark, Datum Königsberg 5. Septembris Anno 1564. Układ opublikowany w XIX w. w: Codex diplomaticus Brandenburgensis (dalej CDB), hg. v. A.F. Riedel, Berlin 1838–1869, seria A, Bd. XXIV, s. 193–299. Odpis fragmentu dotyczącego granicy nowomarchijsko-polskiej z 1564 r.: APS, Rękopisy i Spuścizny, Spuścizna M. Wehrmanna, nr 16. Kolejny odpis układu z 1564 r. znajduje się w: tamże, Akta miasta Ińska, nr 1: Grenz-Matrikel zwischen der Neumark und Pommern, Anno 1564 aufgerichtet und vollzogen oraz z 1735 r.: Das die Neumärkische Kriegs und Domänenkamer den Originalen Grenz-Rezess de 1564 zwischen der Neumark und Pommern zur Abcopierung einsenden möchte, tamże, AKS I, nr 1173, s. 1–4. 9 Tamże, nr 542–573; Codex Diplomaticus Brandenburgensis Continuatus. Sammlung ungedruckter Urkunden zur Brandenburgischen Geschichte, hg. v. G.W. v. Raumer, Bd. I, Berlin–Stettin–Elbing 1831, s. 209–210. 10 Data 1555 nie znajduje wytłumaczenia w materiale zachowanym w poszycie archiwalnym. Poza materiałami z procesu z lat 1500, 1503, 1510, 1511 i 1516 zamieszczono jeszcze dokumenty amtmanna z Recza, dotyczące pól Granowa, ale z 1582 r. Nie ma żadnego dokumentu datowanego na rok 1555. Popełniono zatem błąd w odczycie albo data 1555 dotyczy zebrania w całość materiałów z procesu z lat 1510–1516. 8 Grzegorz Jacek Brzustowicz Materiał źródłowy dotyczący tego sporu jest obszerny, kilkusetstronicowy, pozwalający dzięki temu zająć się przy okazji kilkoma innymi problemami poza interesującą nas rozprawą sądową. W niniejszej pracy postaram się odtworzyć przebieg procesu sądowego w początkach XVI w., ale w miarę możliwości spróbuję też odtworzyć przebieg sporu w XV w. Przy relacjonowaniu procesów sądowych uwaga zostanie tutaj zwrócona głównie na procedurę zastosowaną przy rozwiązywaniu tego konfliktu. Cały materiał dowodowy zgromadzony we wspomnianym poszycie archiwalnym pozwala na zajęcie się w przyszłości chociażby biografiami świadków w procesie, pochodzących z Nowej Marchii i Pomorza, słabo lub w ogóle nieznanymi wydarzeniami z czasów wojen brandenbursko-pomorskich w drugiej połowie XV w., wreszcie uzupełnieniami do historii samej miejscowości i rodów ją zamieszkujących. Przedmiotem interesującego nas sporu granicznego była wioska Granowo (Granow), potwierdzona od XIV w., a faktycznie zapewne już od drugiej połowy XIII w., znajdująca się w składzie ziemi choszczeńskiej. Do takiego okręgu administracyjnego należała ta miejscowość do połowy XVI w., kiedy „ziemie” zastąpiły w Nowej Marchii „powiaty”. Wioska znajdowała się przez wieki na zachodniej granicy tej ziemi, ale także na granicy Nowej Marchii. Na zachód od Granowa rozciągała się ziemia pełczycka, która często zmieniała przynależność państwową, co miało przy okazji wpływ na dzieje tej przygranicznej miejscowości. Dotychczas znany materiał źródłowy dotyczący Granowa niemal nie wspominał o tym, że istniały zatargi o ewentualną przynależność części tej wsi do Pomorza. Opublikowano dotąd jedną wzmiankę o roszczeniach księcia pomorskiego, dotyczących służby lennej z Granowa, pochodzącą z ok. 1500 r.11 Wzmianka właściwie do dzisiaj nie zwróciła uwagi historiografii, podobnie jak skąpe informacje o interesującym nas tutaj procesie granicznym z początków XVI w.12 Jednak świadectwa zachowane w Archiwum Państwowym w Szczecinie pozwalają na przybliżenie i tego fragmentu dziejów Nowej Marchii i Pomorza Zachodniego. Regesta Historiae Neomarchicae (dalej ReHN), hg. v. K. Kletke, Abt. II, „Märkische Forschungen” 11 (1876), s. 377; CDB XXIV, s. 221. 11 12 G.J. Brzustowicz, Rycerstwo ziemi choszczeńskiej XIII–XVI wieku. Polityka, gospodarka, kultura, genealogia, Warszawa 2004, s. 105. Pomorsko-brandenburski spór sądowy... Cz. I 9 Nie ulega wątpliwości, że geneza sporu i czas, kiedy do niego doszło – są nam całkowicie nieznane. Natrafiamy jednak na jego ślad dzięki niektórym zeznaniom świadków procesu, złożonym w roku 1516. Wówczas to trzej wieśniacy z Granowa, będąc już w bardzo podeszłym wieku, wspominali przed sądem wydarzenia związane z próbami uregulowania zadawnionego sporu o ich miejscowość. Zagrodnik z Granowa Mattis Dreger zeznał, że przed około sześćdziesięciu laty, kiedy Marchię mieli jeszcze w posiadaniu Krzyżacy, wtedy wzięto przedstawiciela Krzyżaków w Nowej Marchii, pana Jürgena von Egelsteina, i przybyli wraz z ojcem księcia szczecińskiego do wsi Granowo w sprawie granic, i mieli po obu stronach chyba pięćset koni, i pojechali ze wsi na ziemie marchijskie, i tam uzgodnili i ułożyli się, że jeśli jakaś miejscowość leży na ziemi granowskiej, która przynależy do ziemi szczecińskiej, wtedy wszyscy chłopi w Granowie, gdzie opłata lenna była dawana władcy szczecińskiemu, powinni dawać opłatę lenną w takiej wysokości. A więc pięć włók na ziemi szczecińskiej przypadało na opłatę lenną [...]. Potem zarówno Pomorzanie, jak i Krzyżacy zsiedli z koni i uczynili rozeznanie na polu, i świadek był wtedy chłopcem w wieku około dziesięciu lat i w opłacie lennej przed ostatnią wojną, kiedy Pełczyce stały się marchijskie, a mianowicie chłopi wnosili ogólnie pół winspla owsa do Szczecina, i nie wie, czy po zakończeniu ostatniej wojny opłata lenna była dawana władcy w Szczecinie13. Według tego świadka do spotkania stron krzyżackiej i pomorskiej w Granowie doszło, gdy miał ok. 10 lat, czyli byłoby to ok. 1455 r. Był to już właściwie koniec krzyżackiego panowania w Nowej Marchii i można wątpić, by Krzyżacy zajmowali się takimi sprawami w tym czasie. Świadek musiał pomylić czas, a do tego spotkania mogło dojść wcześniej – tym bardziej że wspomniany tutaj Georg von Egloffstein, krzyżacki wójt Nowej Marchii, pełnił swój urząd od 28 czerwca 1441 do ok. 15 listopada 1448 r.14 Zapamiętane nazwisko krzyżackiego wójta, który zajmował się sporem, pozwala dopuszczać, że zajmował się on sprawą w czasie pomiędzy rokiem 1441 a 1448. W grę wchodzi jeszcze ewentualna pomyłka świadka co do podobnych nazwisk krzyżackich wójtów Nowej 13 APS, AKS I, nr 1131, s. 172–173. J. Voigt, Die Erwerbung der Neumark. Ziel und Erfolg der Brandenburgischen Politik unter den Kurfürsten Friedrich I. und Friedrich II. (1402–1457), Berlin 1863, s. 403; K. Berg, Arnswalde unter dem Deutschen Orden und den ersten Hohenzollern, Arnswalde 1923, s. 14, przyp. 1; E. Rymar, Administracja krzyżacka w Nowej Marchii 1384/1402–1454/1455, w: tegoż, Studia i materiały z dziejów Nowej Marchii i Gorzowa. Szkice historyczne, Gorzów Wlkp. 1999, s. 120–123. 14 10 Grzegorz Jacek Brzustowicz Marchii – Egloffsteina z Eglingerem. Zeznawał wszak po około pięćdziesięciu latach. Wiemy, że jakiś duży spór graniczny pomiędzy starostą pełczyckim Dziniszem von der Ostenem a krzyżackim wójtem Nowej Marchii wybuchł wiosną 1451 r. i trwał jeszcze w roku 1453. Uważa się, że spór Ostena z wójtem krzyżackim Eglingerem miał podłoże prywatne15. Ale być może z biegiem czasu częścią zatargów na pograniczu stały się roszczenia pomorskie do części Granowa. Jak wiemy, spór zaostrzył się wówczas na tyle, że wójt krzyżacki zamierzał zebrać wojsko i uderzyć na Pełczyce. Wówczas 4 marca 1451 r. książę szczeciński Joachim zaskarżył wójta krzyżackiego przed wielkim mistrzem krzyżackim o wrogość wobec starosty pełczyckiego16. 20 maja 1451 r. Dzinisz von der Osten dokonał napadu na ludzi wójta krzyżackiego, podążających z Gorzowa przez Pełczyce do Choszczna. Padły ofiary śmiertelne. Wójt Nowej Marchii Eglinger ze swym oddziałem dotarł do Barlinka, skąd zamierzał z większym oddziałem uderzyć na Pełczyce. 23 maja 1451 r. pisał do wielkiego mistrza o trwającym sporze i rokowaniach, które 14 czerwca miały się odbyć w tej sprawie w Chomętowie koło Dobiegniewa i na które skierował jednego z von Rowederów z Krzęcina (die Roweder zu Crantzin)17. Zanim doszło do spotkania, 9 czerwca odroczono rokowania18, a 12 czerwca wójt krzyżacki Eglinger pisał o zagrożeniu Nowej Marchii napadami ze strony poddanych księcia szczecińskiego19. W celu uspokojenia pogranicza pomorsko-marchijskiego zamierzano przeprowadzić rokowania w lipcu, a w razie braku konsensusu – jeszcze w sierpniu 1451 r. Wcześniej, może chcąc uspokoić zwaśnionych urzędników, książę szczeciński Joachim zastawił ziemię pełczycką joannitom20. Za tym, że prawdopodob15 E. Rymar, Dzinisz (Dionizy) „Madry” von der Osten (około 1414–1477), pan feudalny, kondotier, urzędnik brandenburski i dyplomata pomorski ze schyłku średniowiecza, w: Krzyżacy, szpitalnicy, kondotierzy, red. B. Śliwiński, Malbork 2006 („Studia z Dziejów Średniowiecza” 12), s. 214. 16 Repertorium der im Kgln. Staatsarchive zu Königsberg i. Pr. befindlichen Urkunden zur Geschichte der Neumark (dalej Rep.), bearb. v. E. Joachim, hg. v. P. v. Niessen, „Schriften des Vereins für Geschichte der Neumark” 3 (1895, nr 1334; Geschichte des Geschlechts v.d. Osten. Urkundenbuch (dalej UBO), hg. v. O. Grotefend, Bd. II, Leipzig 1923, nr 1217. UBO II, nr 1220; E. Joachim, W. Hubatsch, Regesta Historico-Diplomatica Ordinis S. Mariae Theutonicorum (1198–1525) (dalej RHD), Pars II, Göttingen 1948, nr 10726. 17 18 UBO II, nr 1223; RHD II, nr 10757. 19 UBO II, nr 1224; RHD II, nr 10759. 20 UBO II, nr 1229; Rep., nr 1367; RHD II, nr 10868. Pomorsko-brandenburski spór sądowy... Cz. I 11 nie już wówczas spór dotyczył m.in. Granowa, może chyba przemawiać chęć prowadzenia negocjacji brandenbursko-pomorskich w Granowie, na pograniczu ziem pełczyckiej i choszczeńskiej. 19 listopada 1451 r. wójt Nowej Marchii pisał do wielkiego mistrza, że zjazd do Granowa na wyznaczony dzień z radcami księcia szczecińskiego przeniesiono do Myśliborza na 18 listopada21. Czy zatem pamiętany zjazd pięciuset jeźdźców po stronie krzyżackiej i pomorskiej odbył się jesienią 1451 r., czy w innym terminie? Wydaje się jednak, iż wcześniej, ponieważ zapis z 19 listopada 1451 r. przemawia raczej za tym, że zamiast w Granowie, zebrano się w Myśliborzu. Spór ciągnął się jeszcze 8 lipca 1453 r., kiedy wójt krzyżacki pisał do stanów szczecińskich o chęci szybkiego zakończenia konfliktu i wyrównaniu szkód22. Pojednanie nastąpiło w drugiej połowie 1453 lub początkach 1454 r. i niemal zbiegło się ze sprzedażą Nowej Marchii elektorowi brandenburskiemu. Może zatem rzeczywiście doszło do takiego spotkania w Granowie w 1454 r.? Kolejny chłop z Granowa, Dames Piper, zeznał w 1516 r. o tym, że słyszał, jak przed pierwszą wojną, kiedy Krzyżacy mieli w posiadaniu Nową Marchię, posłaniec Krzyżaków pan Eggert von Hohenstein przybył do Choszczna, tamże z końmi księcia szczecińskiego, i przyjechał [potem] na dwór w Granowie w sprawie, którą mieli książęta szczecińscy, i wyjechali w pole, i została tam pokazana księga, i z niej odczytano i uzgodniono oraz ułożono się, a więc jeśli jakaś ziemia na terenie Granowa była szczecińska, to zostało to tam zaznaczone, wciągnięte i oszacowane na pięć włók, z których miała być dawana opłata lenna panom szczecińskim na ziemi szczecińskiej, a mieszkający w Granowie mieli dawać ogólnie panom szczecińskim z ich pięciu włók opłatę lenną, i dawał wtedy ogólną opłatę lenną z innymi sąsiadami w Granowie pomiędzy obiema wojnami, po czasie, kiedy Pełczyce stały się marchijskie23. Określenie „przed pierwszą wojną” oznacza, że miało to miejsce jeszcze przed 1467 r. i trwało do okresu po tym, jak Pełczyce stały się marchijskie, czyli po zdobyciu ich przez armię elektora Albrechta Achillesa (2 sierpnia 1478 r.). Widać tutaj wyraźnie, że pretensje terytorialne po Krzyżakach przejął elektor brandenburski. A zatem wspomniane wydarzenie miało miejsce po objęciu Nowej Marchii przez Brandenburgię, czyli po 1454, a przed 1467 r. 21 UBO II, nr 1230. 22 Tamże, nr 1248. 23 APS, AKS I, nr 1131, s. 167–168. 12 Grzegorz Jacek Brzustowicz Za tym, że po przejęciu Nowej Marchii przez elektora brandenburskiego spór o Granowo się odnowił, przemawia także trzecie zeznanie z 1516 r. – świadka Klausa Glesera, mieszkającego w Granowie. Twierdził on, iż około pięćdziesięciu lat temu [czyli ok. 1466 r.] obaj ojcowie książąt brandenburskiego i szczecińskiego odbyli w Granowie posiedzenie w sprawie wsi Granowo i uzgodnili na nim, że jeśli książęta szczecińscy pobierają ogólną opłatę lenną ze swoich ziem, to owi zamieszkali w Granowie powinni, o ile jest tam coś szczecińskiego, wnosić opłatę i ją dawać księciu ogólnie z Granowa i z włók, i [jak] wówczas żądał, opłata stąd ze swojej części i z tego powodu musiała być wydawana i przekazywana, do czasu, kiedy Pełczyce były marchijskie24. Podany przybliżony czas owego spotkania w Granowie zdaje się potwierdzać także informacja o władcach uczestniczących w tych rokowaniach. Wspomniano tutaj „ojców” obu książąt, czyli stron spierających się w 1516 r. W wypadku książąt szczecińskich wiemy, że ostatni z linii szczecińskiej Otto III zmarł 7 września 1464 r. i raczej nie o niego tutaj chodziło. Księstwo szczecińskie po Ottonie III przejął jego krewny Eryk II słupski – ojciec Bogusława X, panującego na Pomorzu w czasach procesu w początkach XVI w. Być może Eryk II chciał zaraz po przejęciu władzy uregulować zadawniony spór i stąd doszło do tego spotkania na pograniczu Pomorza i Nowej Marchii. Mogło się ono zatem odbyć w latach 1465–1467. Jeżeli chodzi o drugą stronę, to w spotkaniu nie mógł uczestniczyć ojciec elektora Joachima I – Jan Cicero, w tamtym bowiem czasie liczył sobie tylko 11–12 lat, a panującymi byli wtedy Fryderyk II (do 1470 r.) i dziadek Joachima I – Albrecht Achilles. Należy zatem przyjąć, że wspomniano tutaj „ojców” nie w genealogicznym sensie, ale w znaczeniu „panujących przodków”, w których nie musiał się przecież dobrze orientować chłop z niewielkiej miejscowości. Chyba można przyjąć, że z wyżej wspomnianym spotkaniem obu stron w Granowie miała związek chronologiczny i rzeczowy umowa zawarta 21 stycznia 1466 r. w Myśliborzu przez margrabiów Fryderyka II i jego syna Albrechta z książętami pomorskimi Erykiem II słupsko-szczecińskim i Warcisławem X wołogoskim, w sprawie pomorskich powinności hołdowniczych, co potwierdzali swoimi pieczęciami: kanclerz margrabiów i biskup lubuski Fryderyk, Dytryk – biskup brandenburski, baliw joannicki Liboriusz von Schlieben, Jaspar von Güntersberg – joannicki komtur Swobnicy, Dzinisz von der Osten, Otto von der Marwitz, Zulis von Dewitz, Bernd i Klaus von Borcke, Jürgen von Wedel, Jakub 24 Tamże, s. 163. Pomorsko-brandenburski spór sądowy... Cz. I 13 von Polentz – wójt świdwiński, liczni rycerze i burmistrzowie miast: Myśliborza, Chojny, Choszczna i Świdwina25. Prawdopodobnie umowa przypieczętowała wcześniejsze rozmowy na granicy w Granowie. Czas tych rozmów możemy hipotetycznie ustalić na podstawie itinerarium Hohenzollernów, którzy przybyli wówczas do Nowej Marchii26. Prawdopodobnie mogli przebywać pod Granowem 18 lub 19 stycznia 1466 r. Potem w początkach XVI w., za panowania Bogusława X, twierdzono, że już przodkowie księcia szczecińskiego mieli sprzeczać się o Granowo27, odnosząc genezę sporu co najmniej do panowania księcia Eryka II. Kolejny etap sporu miał miejsce w czasach wojny pomorsko-brandenburskiej. Na ziemi pełczyckiej i w Nowej Marchii prowadzono walki oraz składano hołdy lenne. Rycerstwo z Granowa uczestniczyło w tych wydarzeniach, wypełniając powinności lenne – raz wobec Pomorza, innym razem wobec Marchii. Na pogranicze Nowej Marchii musiały wtedy mocno oddziaływać nastroje propomorskie. Po raz pierwszy zostały one stłumione wiosną 1469 r., gdy 1 kwietnia w Pełczycach hołd lenny elektorowi składało rycerstwo pełczyckie, w tym Henryk von Brederlow z Warszyna, Hans von Brederlow z Przekolna, Piotr von Billerbeck z Jagowa i Borges von Bojtyn28. Byli to przedstawiciele rodów mających lenna w Granowie29, a ostatni z nich raczej na pewno w Granowie mieszkał30. W toku dalszych wydarzeń wojennych ziemia pełczycka ponownie znalazła się pod panowaniem pomorskim i 27 lipca 1469 r. wszyscy wymienieni wcześniej rycerze złożyli hołd stronie pomorskiej31. W takiej zależności wytrwano w tej okolicy do 1478 r., kiedy pojawiła się duża armia brandenburska i przystąpiła do oblężenia zamku w Pełczycach. Tego zamku wraz z pomorskimi lennikami bronili Borges i Otto von Bojtynowie, pochodzący najprawdopodobniej z Granowa, 25 CDB, B V, s. 94; tamże, SB, s. 87–90; ReHN II, s. 261. Elektor brandenburski Fryderyk II z Albrechtem przebywali 1–7 stycznia w Chojnie. Stąd udali się do Kostrzyna, gdzie zostali odnotowani 16 stycznia. Potem ruszyli w okolice Myśliborza, skąd mogli podążyć w okolice Pełczyc, stąd powrócili do Myśliborza, gdzie 21 stycznia zawarli wspomniany wyżej układ. Potem udali się do Kostrzyna (byli tam 25 stycznia). CDB, A XXI, s. 335; XXIV, s. 190–192; B V, s. 94; XIX, s. 396. 26 27 APS, AKS I, nr 1131, s. 65. 28 CDB, B V, s. 136, 137. 29 Tamże, s. 136. E. Rymar, Pomorze zachodnie w walce o granice i suwerenność (1478–1479), „Studia i Materiały do Historii Wojskowości” 32 (1989), s. 74. 30 31 CDB, SB, s. 136, 137. 14 Grzegorz Jacek Brzustowicz Krzęcina i Choszczna, bo jedynie w tej okolicy mieli lenna. Zastanawia jednak zeznanie Hansa von Bojtyna z 1516 r., który musiał pamiętać o swoich przodkach w tej wojnie, ale oficjalnie nie wspominał tych wydarzeń. Prawdopodobnie nie chciał przywoływać pamięci o tym, jak Bojtynowie brali udział w obronie pomorskich Pełczyc, a potem dostali się do niewoli i zostali internowani w Marchii przez elektora Albrechta Achillesa. Na zależność lenną rycerstwa z Granowa wobec książąt szczecińskich wskazują także inne zeznania świadków procesu, którzy jeszcze w początkach XVI w. wspominali udział szlachty z Granowa w wojennych wyprawach książąt pomorskich. Inną możliwością powstania takiej zależności lennej wobec Pomorza było posiadanie przez tych samych rycerzy posiadłości na Pomorzu i w Nowej Marchii. I także na taką możliwość wskazywały niektóre zeznania świadków w procesie odnośnie do lenn Billerbecków i Brederlowów. Jedni świadkowie podali, że w Granowie należała do władcy szczecińskiego połowa wsi, a inni, że jedynie pięć łanów. Trudno jednoznacznie stwierdzić, o czyje lenno chodziło. Na pewno nie było to pięć łanów należących do Antoniego von Polentza, bo to lenno posiadał późno, dopiero od ok. 1504 r., i w dodatku wydzielone z lenna zmarłego wtedy Jakuba von Billerbecka32. Inne rody, jak Bojtynowie i Billerbeckowie, miały posiadłości o innych wielkościach. Przypuszczam, że mogło chodzić m.in. o lenno Henryka von Prechela, które liczyło w czasie „pierwszej wojny”, czyli w latach 1467–1472, właśnie pięć łanów33. Wiemy, że Prechelowie posiadali lenna w Nowej Marchii w pobliżu Bierzwnika, co najmniej w latach 1458–147434. Prechelowie mieszkali przede wszystkim na Pomorzu, w Stargardzie Szczecińskim i okolicy. Nikłą przesłankę, że mogło chodzić o to lenno, może stanowić wzmianka, że w 1500 r. został powołany na świadka w sprawie sporu o Granowo niejaki „Prechel ze Stargardu”35. Jednak ani razu wprost nie wspomniano, że roszczenia pomorskie dotyczą tego właśnie lenna. 32 CDB, A XVIII, s. 49–50. 33 APS, AKS I, nr 1131, s. 284. 34 CDB, A XIX, s. 492, 493, 494, 495; K. Berg, Arnswalde unter dem Deutschen Orden..., s. 99. 35 APS, AKS I, nr 1131, s. 56, 241. Pomorsko-brandenburski spór sądowy... Cz. I 15 Lenno Brederlowów w Granowie – co wspomniano w 1406 r. – liczyło sześć łanów. Lennem tym zarządzali Brederlowowie z linii mającej w początkach XV w. swoje główne siedziby na Pomorzu – w Gardźcu, Przekolnie, Dobropolu i Warszynie. Dlatego mogło się z biegiem czasu, dopóki nie wykształciła się linia rodu osiadła w Granowie (druga połowa XV w.), utrwalić przekonanie, że i łany w Granowie podlegają nie elektorowi, ale księciu szczecińskiemu. Jak widać, o roszczeniach pomorskich mogły zadecydować różne przyczyny, m.in. polityczne i ekonomiczne. Samo wchodzenie szlachty z Granowa w zależność lenną wobec Pomorza pojawiało się u przedstawicieli kilku rodów. Burmistrz Stargardu Bartłomiej von Borcke wspominał w 1510 r., jak to Brederlowowie i Billerbeckowie byli w służbie u księcia szczecińskiego w czasie pierwszej wojny36, czyli kiedyś w latach 1467–1472. Pamiętano potem, jak jeden z owych Brederlowów przyznał mu w Granowie, w czasie, kiedy doktor Röhr oraz obaj książęta byli tam ponownie podczas pierwszej wyprawy jednodniowej, że otrzymał swoją część Granowa w lenno od księcia szczecińskiego37. Przynależność państwowa ziemi pełczyckiej po jej zdobyciu przez elektora w 1478 r. jeszcze przez długie lata nie była dokładnie określona, a granica dzieliła na części wiele tutejszych miejscowości. Dla terenów podlegających Brandenburgii elektor ustanowił w Pełczycach swego starostę Jerzego Rulickena (wsp. 1482 do 11 maja 1485 r.)38, który kontrolował jedynie część tego obszaru. Podział ziemi pełczyckiej funkcjonował chyba od lat osiemdziesiątych XV w. Potwierdza to chociażby dysponowanie przez Bogusława X Przekolnem, które 4 kwietnia 1484 r. książę oddał Henrykowi von Borcke39. 21 stycznia 1485 r. elektor brandenburski sprzedał za 2200 guldenów reńskich zamek pełczycki Hansowi Starszemu i Hansowi Młodszemu von Waldowom z Lubniewic40. 13 lipca 1487 r. bracia Hans i Hans von Waldowowie potwierdzili miastu Pełczyce – zubożałemu i w połowie spustoszonemu, długo w wojnie rabowanemu i palonemu, gdzie całkowicie rozebrano mury, bramy i zniszczono domy 36 Tamże, s. 55. 37 Tamże. CDB, A XVIII, s. 427. W transumpcie z 22 stycznia 1519 r. Jorgen Roliken hauptmann vff Bernstein (tamże, A XIX, s. 500). 38 39 UBB II, 1, nr 322. 40 CDB, A XXIV, s. 203; W. Spatz, Die Geschichte derer v. Waldow, Berlin 1927, s. 224. 16 Grzegorz Jacek Brzustowicz – siedziby, lasy, wody, pola, łąki oraz to, co prawnie posiadało41. Potem sytuacja w tej okolicy uległa zaostrzeniu, ponieważ książę pomorski nadal podnosił roszczenia do całości tego obszaru. W 1492 r. mieszczanie stargardzcy planowali atak na Gorzów lub Pełczyce42, a Bogusław X prowadził rozmowy na temat powrotu pod jego władzę zamku i miasta Pełczyce. Zabiegi dyplomatyczne zakończyły się podpisanym 26 lipca 1492 r. układem chojeńskim i uznaniem Pełczyc za brandenburskie. W zamian książę pomorski otrzymał kilka miast położonych na lewym brzegu Odry. Obszar ziemi pełczyckiej został wówczas oficjalnie podzielony na dwie części. Część okolicznych wsi zamieszkanych przez drobne rycerstwo oraz posiadłości Wedlów z Krępcewa i von Brederlowów – wróciły do Pomorza. Natomiast fragment ziemi pełczyckiej z samymi Pełczycami – do Marchii43. Uspokojeniu nastrojów musiał posłużyć zawarty w 1493 r. w Pyrzycach, układ marchijsko-pomorski o dziedziczeniu, podpisany przez księcia Bogusława X i margrabiego Jana oraz przedstawicieli prałatów i rycerstwa obu państw44. Nie wiemy, czy czasami elektor brandenburski nie przejął wtedy kontroli nad całą okolicą Pełczyc, ponieważ w pomorskim rejestrze podatkowym z 1495 r. nie wspomniano tego miasta ani ziemi pełczyckiej45. Jeżeli tak było, to pomorska władza powróciła tutaj najpóźniej w 1496 r., co potwierdzają kolejne książęce decyzje dotyczące Brederlowów z Przekolna46. W tym samym roku doszło do napięć spowodowanych przez rycerstwo ziem: pełczyckiej, choszczeńskiej i strzeleckiej. 15 maja 1496 r., w czasie Zielonych Świąt lub tydzień wcześniej, dokonano napadu na karawanę wozów ośmiu kupców gdańskich podróżujących do Akwizgranu. Szybko okazało się, że napadu dokonali, wraz ze słynnym Materną, poddani elektora z Nowej Marchii – grupa 54 rycerzy pod dowództwem pana na Pełczycach, Hansa von Waldowa. W czerwcu 1496 r. elektor nakazał Krzysztofowi von Polentzowi, landwójtowi Nowej Marchii, oraz Antoniemu, opatowi cystersów z Bierzwnika, rozpoznanie sprawy. Doszło wtedy do napaści na klasztor w Bierzwniku. Proces 41 CDB, A XVIII, s. 89. 42 Tamże, B II, s. 370. Tamże, V, s. 492; ReHN II, s. 335, 342; UBB II, 1, nr 400; P. Biens, Die Eroberung der Stadt und des Landes Bernstein durch Albrecht Achilles, „Heimatblätter Soldin” 9 (1930), s. 118–123. 43 R. Klempin, G. Kratz, Matrikel und Verzeichnisse der pommerschen Ritterschaft vom XIV. bis in das XVIII. Jahrhundert, Berlin 1863, s. 149–159. 44 45 R. Klempin, Diplomatische Beiträge zur Geschichte Pommerns aus der Zeit Bogislafs X., Berlin 1859, s. 536–539. 46 UBB II, 1, nr 446. Pomorsko-brandenburski spór sądowy... Cz. I 17 ciągnął się przez całe lato 1496 r. Sprawcy nie stawiali się na posiedzenia sądu w Myśliborzu i Berlinie. Wreszcie starosta szczeciński Werner von Schulenburg przesłuchał w Myśliborzu kilkunastu oskarżonych. Okazało się, że w akcji brało także udział czternastu jeźdźców, poddanych Bogusława. Dlatego elektor 15 września zażądał odszkodowań od księcia. 22 października elektor odbył w Myśliborzu rokowania, podczas których postanowiono, że dotrzyma on wcześniejszych obietnic w sprawie pilnowania poddanych, zbierze rycerstwo z całego państwa i zakaże gwałtów oraz rabunków, a zrabowane w Nowej Marchii rzeczy odda. Elektor nakazał landwójtowi do dnia św. Marcina zwrócić Bogusławowi zabrane dobra. Tych, którzy tego nie uczynią, nakazał uwięzić. 13 listopada dziesięciu oskarżonych zgodziło się oddać po 5 –6 guldenów, za zabrane konie 50 guldenów, ale nic więcej, ponieważ podkreślili, że kupcy zawyżyli swe straty. 16 listopada 1496 r. wójt Polentz zwrócił się do elektora o zgodę na prowadzenie dalszych rokowań. 9 grudnia tegoż roku w Chojnie zebrała się komisja sędziowska. Po stronie brandenburskiej wystąpił znany nam z procesu granowskiego Jerzy von Schlaberendorff, baliw joannitów ze Słońska, a także Krzysztof von Polentz, Jakub von Barfuss – komtur Chwarszczan, marszałek elektorski Jerzy von Rülicke, kanclerz elektorski dr Zygmunt Zerer. Pomorską stronę reprezentowali: Jan Kerkhoff – opat cystersów kołbackich, Henryk von Borcke – „Czarny Rycerz” z Łobza, dr Bernard von Röhr – komtur Swobnicy, Jan Wopersnow – prepozyt kolegiaty kołobrzeskiej, radcy miejscy Bertram Sonnenberg i Hans Hake ze Szczecina, Klaus Wendland i Hans Dorre – rajcy ze Stargardu. Wyłączono z komisji opata bierzwnickiego Antoniego, oskarżonego przez Bogusława X o współudział w rabunku. 10 grudnia zawarto porozumienie, na mocy którego strona marchijska miała dostarczyć w dwóch ratach do Szczecina sumę 2071,5 guldenów i zajęte konie47. Nie wiemy, czy układ został zrealizowany. Być może panowie z Pełczyc oraz rycerstwo marchijskie nie wypełnili porozumienia, korzystając z nieobecności księcia Bogusława X, który w 1497 r. wyruszył w długą podróż na dwór cesarski, a potem do Ziemi Świętej. Na niewypełnienie układu i być może represje z tym związane, tj. utracenie na jakiś czas Pełczyc przez Waldowów, może wskazywać wzmianka z 1497 r. o staroście pełczyckim Ludeku von Lettninie48. Był to przedstawiciel rodu będącego w za47 Tamże, II, 2, nr 578; M. Wehrmann, Ein neumärkisch-pommerscher Streit aus dem Jahre 1496, „Schriften des Vereins für Geschichte der Neumark” 12 (1901), s. 67–74. 48 Ch. Gahlbeck, Zisterzienser und Zisterzienserinnen in der Neumark, Berlin 2002, s. 316. 18 Grzegorz Jacek Brzustowicz leżności lennej od Wedlów z Krępcewa, mającego lenno w Jarosławsku na ziemi pełczyckiej i dzierżawiącego nadgraniczny las mieszkańcom Granowa49. Niezależnie od tych wydarzeń na ziemi pełczyckiej Granowo pod koniec XV w. znajdowało się chyba po nowomarchijskiej stronie. 12 marca 1499 r. margrabiowie licznie potwierdzali lenna swojej szlachcie, także w ziemi choszczeńskiej50. W tym i innych aktach hołdowniczych dla rycerstwa Nowej Marchii z tego okresu brakuje rycerstwa z okolic Pełczyc. Dopiero 29 września 1500 r. elektor Joachim I wystawił dokument lenny dla Hansa von Waldowa z Lubniewic, któremu wraz z braćmi Kasparem i Mathiasem, synami Hansa Młodszego von Waldowa, potwierdził m.in. prawa do miasteczka Pełczyce51. Być może od 1496 do ok. 1500 r. Pełczyce z okolicą należały do Pomorza. Powróciły pod władzę elektora najpóźniej w końcu września 1500 r. Zabór pomorski sięgał być może Granowa, bo właśnie w 1500 r. książę szczeciński domagał się od wsi Granowo wypełniania obowiązków wojskowych z połowy wsi52. Na ten burzliwy okres w historii ziemi pełczyckiej przypadło także kilka posiedzeń sądu w sprawie ustalenia praw Pomorza do części Granowa. W roku 1500 wspominano o trzech posiedzeniach sądu, odbytych wcześniej w samym Granowie. Jedno z nich miało miejsce mniej więcej dziesięć lat temu, między św. Janem a św. Bartłomiejem53, czyli pomiędzy 24 czerwca a 24 sierpnia ok. 1490 r., prawdopodobnie w Chojnie. Wówczas landwójt Krzysztof von Polentz potwierdzał, iż Henryk von Brederlow otrzymał swe lenna od margrabiów brandenburskich. Sam Brederlow zeznał wówczas, że do przyjęcia lenna nie został zmuszony. Według świadków szczecińscy posłowie przybyli na posiedzenie sądowe do Granowa szybciej od wysłanników marchijskich i zatrzymali się w dworze Henryka von Brederlowa, którego upili, zapewne skłaniając do zeznań dogodnych dla strony pomorskiej, ale potem, kiedy wysłannicy szczecińscy otrzeźwieli, jeden z nich, Peter von Podewils, przyznał, że Brederlow powiedział mu, iż otrzymał swoje lenno od margrabiego, toteż chce przy nim pozostać. Sam Henryk von Brederlow mówił, że posiadane przez niego dziedzictwo i lenno już 49 G. Plenske, Zur Ortsgeschichte von Gerzlow, „Die Neumark” 5 (1928), s. 109. 50 CDB, C II, s. 440. Tamże, A XVIII, s. 92. 6 maja 1507 r. elektor zezwolił baliwowi joannitów brandenburskich Jerzemu von Schlaberendorffowi, aby za 600 guldenów, które elektorski hofmistrz i radca Werner von Schulenburg pożyczył od Hansa von Waldowa, jego synom Kasparowi i Mathiasowi zapisał czynsz i sześć beczek miodu zbieranych we wsi Költschen w ziemi torzymskiej. Tamże, s. 93. 51 52 Tamże, A, XXIV, s. 221. 53 APS, AKS I, nr 1131, s. 243 (133). Pomorsko-brandenburski spór sądowy... Cz. I 19 jego przodkowie otrzymali od margrabiego. To posiedzenie, na którym byli obecni opat bierzwnicki oraz doktor von Röhr, odbyło się w Granowie, na dziedzińcu przed dworem rycerskim54. W 1491 r. w gospodzie w Granowie doszło do spotkania burmistrza Choszczna Brandta z Henrykiem von Brederlowem i Jakubem von Billerbeckiem z Granowa; omawiano podobno m.in. sprawę przynależności ich lenn. Panowie z Granowa mieli tam stwierdzić, że swoje lenna w Granowie otrzymali od margrabiego, ale nie wymienili żadnego konkretnego margrabiego z imienia55. Kolejne posiedzenie sądu w Granowie odbyło się około roku 1500. Przesłuchiwano Hansa Golizego, Henryka Slutera ze Szczecina, Prechela i Klausa Pre(n)tza czy Polzena ze Stargardu oraz Simona Tempelhoffa, przysłanych przez stronę pomorską do Granowa. Tutaj wraz z sędziami przysłanymi przez marchijską stronę: opatem z Bierzwnika i doktorem Röhrem – landwójtem Nowej Marchii56, posłańcem elektora brandenburskiego oraz ze strony pomorskiej: Peterem von Podewilsem, doktorem Andreasem von Borcke, burmistrzem Stargardu von Borcke, Brandtem z Lubicza, Hansem Goltzem, Kasparem Grapowem, wówczas ochmistrzem w Choszcznie [...] Negocjowali w związku ze wsią Granowo, co do uprawnień obu książąt57. Wtedy też bracia Tomasz, Hans i Gores von Brederlowowie z Granowa okazali się listami lennymi elektorów58. Prokurator księcia pomorskiego stwierdził, że Articules additionales sporządzone na ostatnim posiedzeniu w Chojnie, ze strony jaśnie oświeconego wielmożnego księcia i pana Joachima margrabiego w Brandenburgii [...] w dniu Świętego Marcina, przez czcigodnego pana magistra Michaela Ukerowa, jego książęcej łaskawości adwokata, przeciwko i wbrew złożonemu na posiedzeniu w Granowie, prowadzonym przez czcigodnego w Bogu pana Martina biskupa w Kamieniu i pana Jerzego von Schlaberendorffa mistrza niemieckiego zakonu św. Jana, w sprawie [...] wsi Granowo, z drugiej strony odwołania, które zakwestionował [...] uznano i podjęto decyzję, że należy przesłuchać kolejnych świad54 Tamże, s. 251, 316–317. 55 Tamże, nr 1131, s. 309. Doktor Berndt von Röhr bliżej jest znany od końca XV w., kiedy był joannickim komturem Swobnicy (1497–1505) oraz landwójtem Nowej Marchii (1497–1505). CDB, A XVIII, s. 266, 497; XXIV, s. 213; E. Rymar, Urzędnicy zarządu terytorialnego i gospodarczego Nowej Marchii pod rządami Hohenzollernów w latach 1454–1535, w: tegoż, Studia i materiały..., s. 140. 56 57 APS, AKS I, nr 1131, s. 230–232 (126–127), 241, 243 (133), 246. 58 Tamże, s. 232 (127). 20 Grzegorz Jacek Brzustowicz ków. Sąd obradował wtedy w Granowie przez dwa dni59. Dzień św. Marcina to 11 listopada. Posiedzenie odbyło się zatem 11–12 listopada ok. 1500 r. Na kolejnym posiedzeniu w Granowie, które było około roku później [czyli w 1501 lub 1502 r.?], obaj książęta układali się w sprawie wsi Granowo i na to posiedzenie w imieniu margrabiego doktor Röhr wysłał opata z Bierzwnika, Antoniego, a w imieniu księcia pomorskiego wysłano doktora Borcka60. Wówczas pomorska strona stwierdziła, że należy do Pomorza trzecia część wsi Granowo61. W rzeczywistości to posiedzenie sądu odbyło się w 1503 r., a jeden ze świadków był przekonany, że linia graniczna pomiędzy Nową Marchią i ziemią szczecińską miała być we wsi Granowo oraz że pewna część tej właśnie wsi miała być szczecińska i pewna część marchijska62. Wtedy też podczas jednodniowej wyprawy rycerzy obu książąt do Granowa doktor Röhr miał tam księgę, i odczytywano z niej włóki w Granowie, które mogły być nadane mocą prawa63. Już w przytoczonej przez nas wyżej relacji świadka Damesa Pipera uwagę zwraca wzmianka o księdze pokazanej podczas spotkania dwóch spierających się o wieś stron64. W tym wypadku chodzić chyba może o Nowomarchijską Księgę Ziemską65. Jak miano znaczyć, podczas tych rokowań i konfrontacji w terenie zamierzano do niej wciągnąć i wpisać uzupełnienie dotyczące łanów zależnych od księcia szczecińskiego. Lecz takiego wpisu raczej nie dokonano. Podczas procesu zadawano świadkom pytanie o to, czy wieś Granowo w dawnych księgach, w tym w księgach margrabiów, dotyczących wsi i dóbr znajdujących się w Nowej Marchii, została zapisana dawno temu. A także o to, czy prócz czterech włók oraz lenna kościelnego, przynależała tamże, czyli do Nowej Marchii. Uważano, że skoro inne wsie przynależne do Marchii są wykazane, 59 Tamże, s. 234–237 (128–129), 242. 60 Tamże, s. 227 (121). 61 Tamże. 62 Tamże, s. 102. 63 Tamże, s. 227 (121). 64 Tamże, s. 167–168. Zakon dysponował odpisem tej księgi od 1414 r. Ch. Gahlbeck, Tak zwana Nowomarchijska Księga Ziemska margrabiego Ludwika Starszego z 1337 roku. Studia nad podziałem terytorialnym i przekazem historycznym, „Nowa Marchia – Prowincja Zapomniana – Wspólne Korzenie” 2 (2005), s. 44–47. W wypadku tego procesu widać, że księga ta była Krzyżakom bardzo potrzebna, nie tylko ze względów podatkowych w przejętej w 1402 r. Nowej Marchii. 65 Pomorsko-brandenburski spór sądowy... Cz. I 21 w tym także, gdzie książęta pomorscy mieli dobra lenne, [to i w wypadku Granowa] będzie to w tych właśnie księgach zawarte66. W końcowej partii protokołów procesowych odnajdujemy zapis, który ową księgę bez wątpienia identyfikuje z Nowomarchijską Księgą Ziemską. Jeden ze świadków tego procesu twierdził, że Istnieje Księga Ziemska o Nowej Marchii, którą margrabia Ludwik Rzymski kazał spisać trzysta lat temu. I księga ta podaje jasno, że Granowo jest położone w Nowej Marchii, ze wszystkim, co do niego przynależy, i powinno się przesłuchać świadków w tym zakresie, [w którym] księga nie mogłaby posłużyć, i że tego nie powinni brać za złą mowę, a co nie było dobrze wiadomym, przez to i w ten sposób powinno być rozeznane [...] i wtedy umowa obu książąt po tylu latach, tutaj w tej właśnie księdze powinna być zawarta, a w niej stoi, że Granowo jest położone w Nowej Marchii, i mamy sześćdziesiąt sześć włók wraz z włókami, które przypadały dla księdza [...]67. Oczywiście mylono się co do chronologii powstania księgi, podobnie jak i inne przekazy, mówiące o tym, że jakoby w księdze tej znajdują się informacje o wielkości lenna należącego w Granowie do książąt pomorskich. Tak przynajmniej wspominała korespondencja z ok. 1500 r., skierowana do elektora brandenburskiego: Najłaskawszy panie. Zgodnie z Waszej książęcej łaskawości wolą przesyła się [korespondencję] księcia szczecińskiego w związku z hrabią von Raden68, który miał spisać niektóre dobra należące do Szczecina, także w związku z kolejnym posiedzeniem w sprawie wsi Granowo. Najłaskawszy Panie, jest stara księga w Nowej Marchii, która podaje, ile włók powinien mieć we wsi Granowo władca szczeciński, a księga ta została spisana przez margrabiego Ludwika Rzymskiego odnośnie do całej Nowej Marchii. O księdze poinformuje Waszą książęcą łaskawość starosta i kastner, a właściwy oryginał powinien być w Waszej książęcej łaskawości skarbcu z przywilejami69. Strona pomorska podkreślała jednak, że księga ta nie ma znaczenia dla procesu, ponieważ informacje z niej zaczerpnięte są przestarzałe i powinno się z tego względu wziąć pod uwagę zeznania świadków, którzy mają nową wiedzę i potrafią wskazać granicę państwową we wsi. Z kolei strona marchijska podczas procesu w początkach XVI w. stwierdzała, iż swoje prawa do Granowa opiera na swojej księdze, która została wzięta z archiwum i z niej wynika, że margrabiowie mają 66 APD, AKS I, nr 1131, s. 129. 67 Tamże, s. 248–249. 68 Chodzi najprawdopodobniej o hrabiego von Hohensteina z Schwedt i Vierraden. 69 CDB, A XXIV, s. 21; ReHN I, s. 377. 22 Grzegorz Jacek Brzustowicz tam wszystkie swoje przywileje [...]. Dlatego Marchijczycy stali na stanowisku, iż księga powinna mieć moc obowiązującą. Z kolei radcy księcia pomorskiego uważali, że powinno się wziąć do potwierdzenia i przyjęcia inną księgę. W końcu zrezygnowano z sentencji o nieprzydatności księgi, ale pod uwagę powinno się wziąć inne księgi, które według książąt [pomorskich] mają moc obowiązującą, i prowadzić dalej negocjacje70. W początkach XVI w. władcy Brandenburgii podjęli kilka decyzji w celu utrzymania przynależności lenn rycerskich znajdujących się w Granowie – do Nowej Marchii. W 1504 r. elektor Joachim i margrabia Albrecht nadali miastu Choszczno za 600 guldenów lenna rycerskie we wsi Granowo, w tym lenno po Jakubie von Billerbecku, Baltazarze von der Zinne i Antonim von Polentzu71. Ponadto w 1507 r. rada miasta Choszczno otrzymała ekspektatywę na lenna von Brederlowów i von Bojtynów72. W tych dokumentach nie wspomniano ani słowem o jakichkolwiek prawach pomorskich do części wsi. W 1510 r. stwierdzono, że wieś Granowo, w Nowej Marchii położona, w większości na terenie choszczeńskim, co jest dostatecznie wykazane w większości choszczeńskich ksiąg ziemskich73. Nie stwierdzono jednak, że takie świadectwo znajduje się we wszystkich księgach, co być może świadczyło o tym, iż nadal istniał podział miejscowości na dwie części. 70 APS, AKS I, nr 1131, s. 248–249. O odrzuceniu księgi jako dowodu świadczy chyba inne zeznanie z 1511 r., w którym czytamy, iż pewnego razu, kiedy doktor Röhr był landwójtem w Nowej Marchii, w Chojnie pokazał pewną księgę i powiedział, że wszystkie włóki i wsie położone w Nowej Marchii są tam wyszczególnione. Było tam także Granowo, które w całości miało przynależeć do Nowej Marchii. Ale księga ta nie była czytana (tamże, s. 299). Ten sam landwójt także pokazywał w Strzelcach księgę, a w niej były zapisane wszystkie wsie i włóki położone w Nowej Marchii. [...] Tak więc w tej księdze ziemskiej znajdowało się, że Granowo do Nowej Marchii należy (tamże, s. 295). 71 CDB, A XVIII, s. 49. 72 Tamże, s. 50–51. 73 APS, AKS I, nr 1131, s. 129. Pomorsko-brandenburski spór sądowy... Cz. I DER 23 POMMERSCH-BRANDENBURGISCHE UM DIE STAATSZUGEHÖRIGKEIT GERICHTSSTREIT VON GRANOW TEIL I ZUSAMMENFASSUNG Die Geschichtsschreiber beschäftigten sich bereits mit mehreren Grenzstreitigkeiten zwischen Pommern und Brandenburg, bislang wurde jedoch der Streit um Granow (Granow bei Arnswalde) eingehend nicht untersucht. Der Streit hing eng mit den pommerschbrandenburgischen Grenzregulierungen zusammen, zu denen es im Mittelalter und später häufig kam. In den Sammlungen des Staatsarchivs in Stettin sind einige über pommerschbrandenburgische Grenzverhandlungen berichtende Urkunden vorhanden, darunter die Akten eines pommersch-brandenburgischen Gerichtsprozesses u. d. T. Allerlei Nachrichten betreffent das Dorf Granow zwischen Pommern und der Mark Brandenburg belegen (1510–1555). Im ersten Teil des Artikels ist der Autor bemüht, den Verlauf des bereits vor 1448 bestehenden Streits zu rekonstruieren. Die Anfänge des Streits sind jedoch aufgrund der verfügbaren Quellen nicht feststellbar. Der Streit wurde anfangs um ein 5-Hufen-Ritterlehen geführt, später (nach 1469) wurde aber zu seinem Gegenstand nicht weniger als die Hälfte des Dorfes. Ansprüche darauf erhob vor Gericht der Pommernherzog, der einerseits auf den Lehnbesitz der Ritter von Granow auf beiden Seiten der Grenze, andererseits auf den Lehnseid hinwies, den die Granower Ritterschaft den pommerschen Fürsten 1469 geleistet hatte. Demzufolge wurde die vorher am westlichen Dorfrande verlaufende Grenze zwischen Pommern und der Neumark nach Osten bis an das Flüsschen Cychra (Zicher), das die Ortschaft in ihrer Mitte durchzieht, verschoben. Von Seiten Brandenburgs wurden hingegen schriftliche Urkunden aus den Jahren 1445, 1470, 1486 und 1499 vorgelegt, in denen die Ablegung des Lehnseids bestätigt und die Ritter aus Granow als Lehnsleute des brandenburgischen Kurfürsten namhaft gemacht worden waren. Darüber hinaus wurden Anfang des 16. Jahrhunderts von den Herrschern Brandenburgs Entschlüsse gefasst, die auf Bestätigung der Zugehörigkeit der Ritterlehen in Granow zur Neumark abzielten. Im Jahre 1504 wurden von Kurfürst Joachim und Markgraf Albrecht die Lehen Jacobs von Billrebeck, Balthasars von der Zinne und Antons von Polentz an die Stadt Arnswalde vergeben. 1507 erhielt der Rat der Stadt Arnswalde das Recht aufs Lehen derer von Brederlow sowie derer von Bojtyn. 24 Grzegorz Jacek Brzustowicz Den Aussagen der Zeugen zufolge waren die beiden Parteien mehrmals zusammengekommen (1454 bzw. 1455, 1466, 1490, um 1500, 1503), der Streit wurde jedoch nicht beigelegt. Die Staatszugehörigkeit der Ritterlehen in Granow war, ihren Worten gemäß, „verworren“. Dies war aber für die pommerschen Fürsten kein Hindernis, ihre Ansprüche noch Anfang des 16. Jahrhunderts geltend zu machen. Übersetzt von Danuta Krasowska P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I TOM XXVI (LV) RO K 2 0 11 Z E S Z YT 3 R O Z P R A W Y I S T U D I A MIESZKO PAWŁOWSKI Szczecin W TALARY ZACHODNIOPOMORSKIE ZBIORACH MUZEUM NARODOWEGO W SZCZECINIE W zbiorach Działu Numizmatyki Muzeum Narodowego w Szczecinie znajduje się interesująca kolekcja nowożytnych monet zachodniopomorskich. Są to egzemplarze bite zarówno przez książąt z dynastii Gryfitów, jak i ich szwedzkich oraz brandenburskich sukcesorów. Kolekcja liczy ok. 4800 monet pochodzących ze znalezisk pojedynczych, skarbów, darów oraz zakupów. Większość zebrana została już po drugiej wojnie światowej, jednak część kolekcji tworzą zabytki pochodzące ze szczecińskiego Landesmuseum Pommerscher Altertümer, przejęte po 1945 r. przez Muzeum Miejskie w Szczecinie, a następnie przekazane utworzonemu w 1952 r. Gabinetowi Numizmatyki1. Jest to jednakże stosunkowo niewielki fragment obecnego zbioru. Kolekcja składa się w przeważającej mierze z nominałów drobnych, lecz nie brakuje w niej również sztuk złotych oraz grubych nominałów srebrnych2. G. Horoszko, Losy muzealiów szczecińskich na Pomorzu na przykładzie zbiorów szczecińskich, „Prace i Materiały Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi. Seria Numizmatyczna i Konserwatorska” 7 (1987), s. 137. Według danych zawartych w tomie zatytułowanym Pommersche Münzen, a wchodzącym w skład przechowywanego w Dziale Numizmatyki MNS 9-tomowego niemieckiego spisu zbioru monet Gesellschaft für Pommersche Geschichte und Altertumskunde, w kolekcji tej instytucji znajdowało się 87 sztuk talarów pomorskich i ich wielokrotności, w tym liczne monety pamiątkowe: Ulryk I – 2 sztuki, Jan Fryderyk – 2 sztuki, Filip Juliusz – 12 sztuk, Filip II – 9 sztuk, Franciszek I – 2 sztuki, Bogusław XIV – 45 sztuk, Krystyna – 14 sztuk, Karol X Gustaw – 1 sztuka. Najprawdopodobniej spis ten określa stan zbioru z początków XX w. 1 2 M. Pawłowski, Monety zachodniopomorskie w zbiorach Muzeum Narodowego w Szczecinie, w: Najnowsze badania nad numizmatyką i sfragistyką Pomorza Zachodniego, red. G. Horoszko, Szczecin 2004, s. 113 i nn. 26 Mieszko Pawłowski Warto w tym miejscu podkreślić, że kolekcja szczecińska jest najliczniejszym zbiorem nowożytnych monet zachodniopomorskich w Polsce. Pewną ich liczbę posiadają także Muzeum w Koszalinie, Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku, Muzeum w Poznaniu oraz Muzeum Narodowe w Warszawie. Poza tą ostatnią kolekcją są to stosunkowo niewielkie zbiory. Zbiór Muzeum Narodowego w Warszawie, skromniejszy liczebnie niż szczeciński, obfituje jednak w wartościowe grube sztuki srebrne i egzemplarze okolicznościowe. Poza Polską najwartościowsze i najbardziej wszechstronne kolekcje monet pomorskich posiadają: Gosudarstwiennyj Ermitaż w Leningradzie, Staatliche Museen w Berlinie oraz Kulturhistorisches Museum w Stralsundzie. W dwóch pierwszych poczesne miejsce zajmują sztuki złote i monety okolicznościowe. Zbiór muzeum w Stralsundzie, znacznie pod tym względem uboższy, zawiera natomiast dużą liczbę odmian talarów3. Pojawienie się ciężkiej monety srebrnej w Europie Druga połowa XV i początek XVI w. była w historii zachodniej Europy okresem gwałtownego rozwoju gospodarczego. Jego konsekwencję stanowił wzrost obrotów handlowych. Na porządku dziennym były wielkie operacje bankowe, związane z kredytowaniem już nie tylko działalności gospodarczej i inwestycyjnej, ale także politycznej4. Wraz z intensyfikacją obrotu pieniężnego okazało się, że obecne na rynku nominały monet nie przystawały do nowych warunków i potrzeb. W obiegu niezbędny stał się nowy srebrny pieniądz, zdolny jednorazowo pokrywać większe płatności, zwłaszcza że srebro zaczynało tanieć. Było to efektem pojawienia się w pierwszej połowie XVI w. na rynku europejskim srebra z kopalń niemieckich. Wydobycie srebra osiągało średnio 32 tony kruszcu rocznie5. Poważny wpływ na reformę mennictwa i późniejszy rozkwit mennictwa talarowego miał również import srebra amerykańskiego do Hiszpanii. Srebro to, przedostając się z Hiszpanii na rynki ościenne, stymulowało produkcję talarową Europy również w XVII w.6 3 J. Hildisch, Die Münzen der pommerschen Herzöge, Köln–Wien 1980, s. 221–222. 4 Z. Wójcik, Historia powszechna XVI–XVII wieku, Warszawa 1973, s. 9–23. 5 A. Mikołajczyk, Reforma talarowa w Europie, Warszawa 1978, s. 5–6. Z. Wójcik, Historia powszechna..., s. 24–25; J. H., Parry, Morskie imperium Hiszpanii. Gdańsk 1983, s. 224–229. 6 Talary zachodniopomorskie... 27 Wraz z zapotrzebowaniem gospodarki europejskiej na ciężką monetę srebrną pojawiła się kwestia włączenia jej w dotychczasowe systemy pieniężne, a więc wypracowania odpowiedniego standardu wagowego. W procesie tym, ze względu na bogate złoża srebra, przodowało hrabstwo Tyrolu. Tam właśnie w 1485 r. wybito monetę o ciężarze 31,85 g – guldinera. Miała ona równowartość złotego guldena. Emisja guldinera była krótkotrwała i w efekcie nie odegrała większej roli. Guldinera możemy jednak uznać za protoplastę późniejszego talara7. Następny krok w kierunku wprowadzenia monety talarowej wykonał elektor saski Fryderyk III Mądry (1463–1525). Wybił on w 1500 r. tzw. grosz guldenowy, zawierający w swej masie 27,4 g czystego srebra. Moneta realizowała ówczesną wartość złota w guldenie reńskim, przy stosunku obu metali 1 : 10,88. Największą karierę zrobił jednak produkt pochodzący z dóbr hrabiów Schlick w Czechach, korzystających ze złóż srebra w Joachimsthal. Pierwsze monety nazywane Joachimsthalergulden wybito w 1519 r. i do momentu utraty prawa menniczego przez ród Schilck (1528) wyprodukowano ich ok. 3,25 mln sztuk. Miejsce emisji nadało nazwę monecie, zwanej odtąd w skrócie talarem9. Wprowadzenie oraz bicie monety talarowej wypływało z dwóch zasadniczych przesłanek. Aspekt ekonomiczny i potrzeba ciężkiego pieniądza srebrnego nie były bowiem jedynym powodem. Równie ważna, a niekiedy nawet istotniejsza, była kwestia prestiżowa. Bicie talarów bezsprzecznie podkreślało znaczenie emitenta, dlatego też powstała swego rodzaju „moda” na ich produkcję. Pociągnęło to jednak za sobą, w zależności od miejsca emisji, a tym samym dostępu do źródeł srebra, zróżnicowanie w zawartości czystego kruszcu w monetach z poszczególnych mennic. Państwa Rzeszy zajmowały odmienne stanowiska względem reform mających uporządkować system monetarny cesarstwa, a zwłaszcza wobec ujednolicenia masy i ceny talara, którego wartość poczęła spadać. Kontrowersje budził w szczególności zakaz bicia talarów przez ośrodki nieposiadające własnych złóż srebra, co w założeniach miało uchronić talara przed wahaniami czy wręcz spadkiem wartości. Cesarz Karol V (1500–1558), którego panowanie zbiegło się A. Mikołajczyk, Reforma..., s. 6–7; Schulten za początek mennictwa talarowego uważa rok 1584 – W. Schulten, Deutsche Münzen aus der Zeit Karls V, Frankfurt a.M 1974, s. 7. 7 8 W. Haupt, Sächsische Münzkunde, T. I (tekst), T. II (ilustracje), Berlin 1974, s. 97. A. Mikołajczyk, Geneza i rozwój nowożytnej monety polskiej na tle europejskim (XVI – poł. XVIII w.), w: Zarys mennictwa europejskiego, Kraków 1983, 9, s. 60. 9 28 Mieszko Pawłowski z ekspansją talara na rynku niemieckim10, cyklicznie ponawiał próby uporządkowania obiegu pieniężnego Rzeszy. W 1522 r. z inicjatywy Karola V wydano edykt norymberski, zakładający wprowadzenie systemu opartego na talarze saksońskim z 1500 r., a następnie w 1524 r. – ordynację z Esslingen, ustanawiającą wspólną dla całego kraju grzywnę kolońską o masie 233,85 g. Ponieważ dokumentów tych nie przestrzegano, cesarz wydał w 1551 r. ordynację augsburską, ustanawiającą tzw. talary ciężkie – 31,18 g, w tym 27,49 g czystego srebra o wartości 72 krajcarów. Ordynacja ta w zasadzie podzieliła losy poprzednich. Cesarz Ferdynand I (1503 –1564) starał się kontynuować działania poprzednika oraz reformę augsburską. Pierwszoplanowym problemem pozostał kurs talara, którego obniżkę postulowali emitenci nieposiadający własnych źródeł kruszcu. Cesarz przychylił się do tych postulatów, wydając w 1559 r. w Augsburgu nową ordynację, która redukowała cenę srebrnego guldena-talara (zawierającego obecnie 22,89 g czystego kruszcu) do 60 krajcarów. Nowy gulden srebrny przestał być więc odpowiednikiem guldena złotego, którego kurs wynosił wówczas 75 krajcarów, mimo iż równowartość tych dwóch nominałów leżała u podstaw powstania waluty talarowej. W 1566 r. kolejna ordynacja mennicza, ogłoszona w Augsburgu przez cesarza Maksymiliana II (1527–1576), podniosła zawartość czystego srebra w talarze do 25,99 g, a jego kurs – do 68 krajcarów (równych 24 groszom). W zasadzie utrzymał się on do XVIII w., jakkolwiek od początku nie respektowały go południowo-wschodnie Niemcy, przyjmując kurs 60-krajcarowy11. Fakt ten znalazł swoje odbicie na stemplach wielu talarów, gdzie liczbę aktualnej wartości (24) wpisywano w tzw. jabłko władzy, umieszczone na piersiach cesarskiego orła. Moneta talarowa na Pomorzu Zachodnim Mimo że w miarę rozwoju handlu bicie talarów stało się koniecznością, a ponadto, tak jak bicie monety złotej, stanowiło o prestiżu władcy, książęta zachodniopomorscy przystąpili do emisji własnych monet talarowych stosunkowo późno. Na przeszkodzie stały, jak się wydaje, nie tylko względy natury technicznej. Pomorskie mennictwo talarowe hamował przede wszystkim brak zaplecza kruszcowego, gwarantującego odpowiednią jakość produktu. 10 W. Schulten, Deutsche Münzen..., s. 7 i nn. A. Mikołajczyk, Geneza..., s. 60–63; Z. Żabiński, Rozwój systemów pieniężnych w Europie Zachodniej i Północnej, Wrocław 1989, s. 42–45. 11 Talary zachodniopomorskie... 29 Temat mennictwa talarowego na Pomorzu Zachodnim podjęli numizmatycy niemieccy pod koniec XIX w. Niektórzy z nich pragnęli umieścić początki zachodniopomorskich emisji talarowych już w czasach panowania Bogusława X (1454–1523)12 lub Barnima XI (1501–1573)13. Twierdzenie takie opierali na rysunkach monet spotykanych w księgach taksacyjnych14. Bogusław X miał wybić talara w 1498 r., Barnim XI natomiast w roku 1558. Ryciny takich talarów zawierają dzieła: Woldensa z Hamburga, drukowane w 1631 r., Jakuba de Zetter z Frankfurtu nad Menem oraz księga wydana w Hamburgu w roku 1636, autorstwa Bernarda Arenda15. W toku analizy porównawczej monet okazało się jednak, iż w obu wypadkach autorzy taksacji bądź to pomylili nominały jednego władcy16, bądź skopiowali motywy z monet różnych emitentów17. Z tego samego względu zakwestionowano istnienie talara Jana Fryderyka (1542–1600) z 1581 r.18 Nie budzi natomiast wątpliwości talar tegoż władcy, który ukazał się w roku 159519. Odtąd książęta z rodu Gryfitów sukcesywnie wprowadzali do obiegu pieniężnego własne talary i ich wielokrotności, bite zarówno na potrzeby P. Bratring, Von den Münzen der pommerschen Herzöge von Bogislaus X. bis zum Ende des XVI. Jahrhunderts, w: Sonderdruck aus: Festschrift zur Feier des fünfzigjährigen Bestehens der Numismatischen Gesellschaft zu Berlin, Berlin 1893, s. 3; A. Mikołajczyk, Leksykon numizmatyczny, Warszawa–Łódź 1994, s. 296. 12 13 Starck, Georg I. und Barnim XI. als Münzherren, „Monatsblätter der Gesellschaft für Pommersche Geschichte und Altertumskunde” 3 (1889), s. 113–116. 14 Księgi taksacyjne (bądź ewaluacyjne), popularne od XVI w., miały za zadanie ułatwić transakcje handlowe i bankowe w zakresie przeliczania i wymiany pieniędzy różnych emitentów. W Polsce klasycznym przykładem jest wydany w Krakowie w 1600 roku Wizervnk y szacvnk mynic wszelakich cvdzoziemskich iáko któré w Koronie Polskiéj bráné y wydawáné bydz máią: Vczyniony przez slawnego Kaspra Rytkierá, Probiérzá generálnégº przysiegłéº, Kraków 1600, reprint, red. R. Kiersnowski, Warszawa 1965. Interesujący przegląd wczesnego mennictwa talarowego książąt zachodniopomorskich, oparty na analizie ksiąg ewaluacyjnych oraz źródłach archiwalnych, przedstawił Jarosław Dutkowski. Niestety trudno dociec, skąd autor zaczerpnął użyte w artykule dane, ponieważ w tekście brak jest przypisów. J. Dutkowski, Tajemnicze talary pomorskie, „Przegląd Numizmatyczny” 1995, nr 9/2, s. 15–17. 15 16 P. Bratring, Von den Münzen..., s. 2–3. J. Dutkowski uważa monety wyrysowane w księgach ewaluacyjnych za rzeczywiście wybite, ponieważ rysunki zawsze miano wykonywać z posiadanych oryginałów. J. Dutkowski, Tajemnicze talary..., s. 17. 17 18 P. Bratring, Von den Münzen..., s. 4. J. Hildisch, Die Münzen..., s. 23 nr 1; s. 24, nr 4. Istnieją pewne przesłanki (rysunki w księdze taksacyjnej Arenda) pozwalające domniemywać, iż Ernest Ludwik prowadził mennictwo talarowe. Niestety brakuje talarowych monet tego władcy, o czym wspomina również P. Bratring, Von den Münzen..., s. 8. 19 30 Mieszko Pawłowski rynku pieniężnego, jak i w szczególnych okolicznościach. Filip Juliusz (1584 –1625) bije już liczne monety talarowe i dwutalarowe20. Po jego śmierci utrwala się praktyka emisji monet poświęcanych zmarłym członkom dynastii. Na okoliczność pogrzebu Filipa Juliusza wybito pamiątkowego talara i dwutalara21. Oprócz obiegowych i pamiątkowych talarów, dwutalarów, talarów potrójnych i poczwórnych Filipa II (1573–1618)22 pojawiają się także talary „pośmiertne” i ich wielokrotności, dedykowane księżnej Annie (1616) oraz księciu Jerzemu III (1617)23. Specjalne monety talarowe, dwutalarowe i trójtalarowe Filip II poświęcił jubileuszowi reformacji24. Jego samego natomiast upamiętniono pośmiertną emisją talarową, dwutalarową i czterotalarową25. Również Franciszek I (1577–1620), oprócz regularnej emisji talarowej, wybił talara i talara potrójnego, honorując śmierć księżnej Anny Marii (1618)26. Jemu samemu zaś żałobną emisję dedykował brat i następca Bogusław XIV, bijąc monety talarowe, dwutalarowe, trójtalarowe i czterotalarowe27. Na pamiątkę zgonu Ulryka I (1589–1622), również za sprawą Bogusława XIV, ukazały się talary, dwutalary oraz talary potrójne28. Ostatni z Gryfitów, Bogusław XIV (1580–1637), zaznaczył swoje panowanie wzmożoną produkcją talarów. Z czasów tego władcy znamy ok. 12029 różnych odmian stempli talarowych, zarówno z tytułem biskupa kamieńskiego (również dwutalary)30, jak i bez niego31. Był to efekt potrzeb finansowych księstwa, 20 J. Hildisch, Die Münzen..., s. 101–104, nr 164–175. 21 Tamże, s. 120, nr 230–231. 22 Tamże, s. 38–43, nr 37–57; s. 50, nr 79–83. 23 Tamże, s. 56–57, nr 87–89; s. 59–60, nr 92–94. 24 Tamże, s. 63–64, nr 100–103. 25 Tamże, s. 65, nr 106–108. 26 Tamże, s. 71–72, nr 115–116; s. 74–75, nr 125–126. 27 Tamże, s. 76–77, nr 128–131. 28 Tamże, s. 147–148, nr 269–273. 29 Tamże, s. 180. 30 Tamże, s. 171–180, nr 301–329; s. 196–197, nr 368–370. Tamże, s. 182–190, nr 334–352. Omawiając mennictwo talarowe Bogusława XIV, nie sposób pominąć kwestii atrybucji talarów z lat 1629–1637, przypisywanych mennicom w Szczecinie i Koszalinie. Podział monet dokonywany był dotychczas w oparciu o istnienie w legendzie monet tytulatury biskupa kamieńskiego, bądź też jej braku. Jednak sami badacze problemu uważali tę klasyfikację za niedoskonałą, a zamieszanie potęgowała dodatkowo możliwość jednoczesnej działalności warsztatu w Darłowie. Pozostawiając na marginesie mennicę darłowską, której funkcjonowanie wydaje się mało prawdopodobne, można sadzić, że przełom w tej pozornie nierozwiązywalnej kwestii jednak nastąpił. Uogólniając wywód niemieckiego badacza Joachima Krügera, 31 Talary zachodniopomorskie... 31 nękanego potężnymi kontrybucjami i kosztami stacjonowania armii cesarskiej (a w późniejszym czasie szwedzkiej), która zajęła Pomorze Zachodnie podczas wojny trzydziestoletniej, w 1627 r.32 Tezę o bezpośrednim związku podjęcia mennictwa talarowego (a także złotego) przez Bogusława XIV z działaniami wojennymi potwierdza fakt, że nie znamy monet talarowych noszących datę wcześniejszą niż rok 162833, podobnie zresztą, jak w wypadku monety złotej. Emisje te są przy tym wyjątkowo obfite34. Pierwsze datowane sztuki złote wybito również w roku 1628. Po zgonie Bogusława XIV ukazały się również monety pamiątkowe. Jednakże nie stało się to w chwili jego śmierci, lecz 17 lat później, w 1654 r., z okazji powtórnego, uroczystego pogrzebu władcy, który nie mógł się odbyć w czasie wojny i podziału księstwa między Królestwo Szwecji i Elektorat Brandenburgii. Państwa sukcesyjne, oprócz obowiązku uroczystego pogrzebu Bogusława XIV, przyjęły na siebie obowiązek tradycyjnej w takiej sytuacji emisji monet upamiętniających zmarłego35. Wybito wówczas talary, talary podwójne, potrójne i poczwórne36. Osobny ustęp poświęcić wypada monetom o wartości połowy talara, bitym stemplami talarów, na krążkach o odpowiednio zredukowanym ciężarze. Przypadki takie były sporadyczne, stąd bite stemplami talarów monety półtalarowe w podziale talarów na szczecińskie i koszalińskie istotnym kryterium jest nie tyle sam tytuł biskupa kamieńskiego, ile wprowadzony na tarczę herbową herb biskupstwa kamieńskiego – krzyż. Teza ta, w świetle przedstawionego wywodu, wydaje się przekonująca. J. Krüger, Die herzogliche Münzstätte in Köslin – ein Beitrag zur landesherrlichen Münzprägung in Pommern, w: Najnowsze badania nad numizmatyką i sfragistyką Pomorza Zachodniego. Materiały z konferencji naukowej „50 lat Działu Numizmatycznego Muzeum Narodowego w Szczecinie”, 19-20 września 2002 roku, red. G. Horoszko, Szczecin 2004, s. 109–111; por. tenże, Zwischen dem Reich und Schweden. Die landesherrliche Münzprägung im Herzogtum Pommern und Schwedisch-Pommern in der führen Neunzeit, Berlin 2006, s. 286–290. 32 H. Branig, Die Besetzung Pommerns durch Wallenstein während des Dreißigjährigen Krieges, „Baltische Studien”, Neue Folge 64 (1978), s. 32–34; J. Krüger, Zwischen dem Reich und Schweden..., s. 171–172. 33 Pomijając nieliczne odmiany bez daty emisji, których chronologia może być polem do dyskusji, mennictwo talarowe za panowania Bogusława XIV rozkwita w latach 1628–1637 (J. Hildisch, Die Münzen..., s. 171–180, nr 301–329; s. 182–190, nr 334–352), podobnie zresztą, jak i bicie monety złotej, która oprócz sporadycznie występujących odmian bez daty produkcji nosi daty między 1628 a 1636 r. (tamże, s. 165–170, nr 286–300). J. Krüger, Zwischen dem Reich und Schweden..., s. 173–175. 34 J. Krüger, Zwischen dem Reich und Schweden..., s. 173, tab. 26. 35 J. Hildisch, Die Münzen..., s. 201. 36 Tamże, s. 203–206, nr 374–380. 32 Mieszko Pawłowski są niezwykle rzadkie i ograniczają się w zasadzie do emisji pamiątkowych. Bicia obiegowe były już zupełnie incydentalne. Egzemplarze takie wyszły spod stempli Filipa II oraz Franciszka I. Ten pierwszy wybił niedatowane półtalary obiegowe oraz półtalary z datą 1617, a następnie pamiątkowe po śmierci Jerzego III i z okazji jubileuszu stulecia reformacji w 1617 r.37 Sam również został uhonorowany podobnym egzemplarzem po swoim zgonie w roku 161838. Następca Filipa II, Franciszek I, ograniczył się do półtalarów obiegowych bez daty emisji oraz do pamiątkowego bicia na cześć zmarłej księżnej Anny Marii39. Po swojej śmierci w 1620 r. również został upamiętniony okolicznościową monetą półtalarową40. Podobnie postąpiono podczas powtórnego pogrzebu Bogusława XIV. w 1654 r., kiedy to wybito pół talara ze stosownym napisem41. Mając na uwadze powyższe względy, autor uznał za celowe włączenie do katalogu również monet półtalarowych. Po rozpadzie Księstwa Pomorskiego na część brandenburską i szwedzką władcy szwedzcy w pewnym stopniu kontynuowali politykę menniczą książąt pomorskich. Monetę talarową i dwutalarową biła królowa Krystyna (1626 –1689)42, talary i dwutalary – Karol X Gustaw (1622–1660)43. Za panowania Karola XI (1655–1697), pod wpływem reform monetarnych Saksonii, Brandenburgii i Brunszwiku-Lüneburga44, jednocześnie z talarami45 na rynku zaczęły się pojawiać monety o wartości dwóch trzecich talara (srebrne guldeny)46. Z czasem wyparły one nominały talarowe. Karol XII (1682–1718) emitował już niemal wyłącznie srebrne guldeny. Ostatnim akcentem tak niegdyś bujnego pomorskiego mennictwa talarowego są wybite przez Karola XII wspaniałe talary upamięt37 Tamże, s. 43, nr 58; s. 51, nr 84 i 85; s. 60, nr 92; s. 64, nr 104 i 105. 38 Tamże, s. 66, nr 109. 39 Tamże, s. 72, nr 117 i 118; s. 75, nr 127. 40 Tamże, s. 77, nr 132. 41 Tamże, s. 207, nr 382. B. Ahlström, Y. Almer, K. Jonsson, Sveriges besittningsmynt, Stockholm 1980, s. 70–71, nr 9–19. 42 43 Tamże, s. 74, nr 34–37. 44 E. Bahrfeld, Das Münzwesen der Mark Brandenburg, Halle 1913, s. 25–27, 45–46. 45 B. Ahlström, Y. Almer, K. Jonsson, Sveriges..., s. 80–81, nr 82–86. Tamże, s. 83–85, nr 90–122. Wprawdzie Szwecja oficjalnie dołączyła do sygnatariuszy umowy z Zinny-Lipska-Torgau układem w Gramzow z 4 lipca 1690 r., próbowała jednakże dostosować mennictwo zachodniopomorskie do systemów monetarnych sąsiadów już w 1673 r., wybijając pierwsze monety o nominale 2/3 talara. 46 Talary zachodniopomorskie... 33 niające uznanie wolności wyznania na Śląsku. Miały one jednak już czysto pamiątkowy charakter47. Władcy brandenburscy stanęli na stanowisku szybkiego i ścisłego zespolenia zajętych ziem z Elektoratem, toteż początkowo w swoim dominium nie wznowili mennictwa podkreślającego jakąkolwiek odrębność zajętego terytorium. Nie wykluczano jednak całkowicie takiej możliwości, zwłaszcza że lokalny rynek wymagał nowej monety. W 1689 r. zorganizowano mennicę w Stargardzie. Zgodnie ze standardem panującym w owym czasie w państwie brandenburskim nie bito w niej talarów, a najwyższym nominałem były guldeny – srebrne monety wartości dwóch trzecich talara48. Działalność mennicy zawieszono już w 1695 r.49 Monety bite stemplami talarowymi w zbiorach Muzeum Narodowego w Szczecinie W zbiorach Działu Numizmatyki Muzeum Narodowego w Szczecinie znajduje się 17 monet talarowych, trzy półtalary bite stemplami talarowymi oraz jedna moneta wybita stemplem talarowym, lecz na krążku o ciężarze czterech talarów – tzw. piedfort. Monety wybite zostały zarówno przez ostatnich Gryfitów: Filipa II (jedna sztuka), Franciszka I na pamiątkę śmierci Filipa II (dwie sztuki), Filipa Juliusza (dwie sztuki), Bogusława XIV (10 sztuk, w tym jedna na pamiątkę śmierci Franciszka I) oraz szwedzkich władców Księstwa Pomorskiego – Krystynę (pięć sztuk, w tym talar na pamiątkę uroczystego pogrzebu Bogusława XIV z 1654 r., wybity wspólnie z elektorem brandenburskim Fryderykiem Wilhelmem [1620–1688]) i Karola XII (jedna sztuka). Oprócz dwóch egzemplarzy wszystkie monety pochodzą z pierwszej połowy XVII w. Wyjątkami chronologicznymi są: talar na pamiątkę uroczystego pogrzebu Bogusława XIV z 1654 r. oraz talar króla szwedzkiego Karola XII, wybity w 1709 r. z okazji ustanowienia wolności wyznania na Śląsku. W kolekcji wyraźnie dominują monety Bogusława XIV. Dziesięć monet przechowywanych w zbiorach Działu to zabytki bez określonej metryki. Część z nich, jak wspomniane poniżej monety Bogusława XIV z lat 1629 oraz 1634 (MNS-N-6.812 i MNS-N-9.161), mogła zostać przeję47 Tamże, s. 96, nr 221. Stopa mennicza wprowadzona układem z Zinny w 1667 r. („uaktualniona” w 1687 r.) i Lipska w 1690 r. 48 49 J. Piniński, Dzieje pieniądza zachodniopomorskiego, Szczecin 1976, s. 33. 34 Mieszko Pawłowski ta wraz z innymi numizmatami po Landesmuseum Pommerscher Altertümer. Obie monety były tak charakterystyczne, iż zostały bez specjalnych trudności zidentyfikowane w starym spisie, który pozostał w muzeum po ewakuacji części zbioru w głąb Niemiec w 1944 r.50 Talar z 1629 r. ma wygrawerowane na awersie inicjały „S – Z” oraz datę 16 – 94. Został on niegdyś przerobiony na medalion i otrzymał srebrne uszko. Talar z 1634 r. również pełnił funkcję medalionu. Dodano mu srebrną oprawkę, do której także dolutowano uszko (obecnie nieistniejące). Najcenniejsze egzemplarze w zbiorze Działu Numizmatyki MNS – talar poczwórny Filipa II, talar pogrzebowy Bogusława XIV czy talar pamiątkowy Karola XII, a także wszystkie monety półtalarowe – są zakupami powojennymi od osób prywatnych bądź instytucji wyspecjalizowanych w obrocie numizmatami51. Monety z kolekcji są przeważnie w dobrym stanie zachowania. Sześć sztuk ma wyraźne ślady zawieszek, które później usunięto, nadając obiektom charakter numizmatów. Jako medaliony funkcjonowały zwłaszcza talary królowej szwedzkiej Krystyny – trzy na cztery posiadane przez Dział Numizmatyki monety tej władczyni wyposażono w uszka. Nie jest to chyba zwykły zbieg okoliczności, skoro podobnie potraktowano talar przedstawiony na fotografii w publikacji Józefa Andrzeja Szwagrzyka Pieniądz na ziemiach polskich52. Być może królowa Krystyna cieszyła się wśród poddanych szczególną popularnością lub też jej monety uważano po prostu za ładne i szczególnie nadające się na biżuterię. Ślad po usuniętym uszku mają także pamiątkowe pośmiertne półtalary: Filipa II z 1618 r. i Franciszka I z 1620 r. Miejsce odkrycia zabytków pozyskiwanych przez Gabinet Numizmatyczny, a następnie Dział Numizmatyki Muzeum Narodowego w Szczecinie, znane jest jedynie w wypadku talara Bogusława XIV z 1635 r. (MNS-N-12.163), który został znaleziony przez sprzedawcę w okolicy Starego Czarnowa w województwie zachodniopomorskim. 50 Opis monet znajduje się na s. 136 i 138 tomu spisu wspomnianego powyżej. G. Horoszko, Nowe nabytki w zbiorach Gabinetu Numizmatycznego, „Materiały Zachodniopomorskie” 39 (1993), s. 135–139. 51 52 J.A. Szwagrzyk, Pieniądz na ziemiach polskich w X–XX w., Wrocław 1990, nr 2363. Talary zachodniopomorskie... 35 Ikonografia monet ze zbioru Działu Numizmatyki Muzeum Narodowego w Szczecinie Monety talarowe, z uwagi na znaczną powierzchnię, dawały rytownikom stempli, wśród których znajdowali się nieraz wybitni artyści medalierzy, ogromne możliwości. Z tego też względu moneta talarowa, oprócz swej podstawowej, ekonomicznej funkcji środka płatniczego, była także wyśmienitym środkiem propagandowym. Prócz galerii władców i motywów heraldycznych zauważamy na monetach również panoramy miast, sceny rodzajowe i alegoryczne lub też odwołania do mitologii. Trend ten obserwujemy oczywiście także na monetach pomorskich. Awersy pomorskich talarów w zbiorach Muzeum Narodowego w Szczecinie nie odbiegają od konwencji artystycznej wypracowanej w ciągu XVI w. przez nowożytne mennictwo zachodnioeuropejskie, czerpiące swe wzory z tradycji antyku. Centralnym elementem jest naturalnie wizerunek władcy w prawym profilu, nieznacznie przesuniętym do pozycji dwie trzecie (np. ryc. 1av – zob. Katalog na końcu artykułu). Z twarzy panującego emanuje spokój, a z całego przedstawienia biją powaga i dostojeństwo. Wzrok skierowany w dal podkreśla to wrażenie, sugerując dodatkowo nietuzinkową umysłowość władcy. Panujący ma na sobie zazwyczaj zbroję płytową (np. ryc. 6av)53. Książę prezentuje się więc nie tylko jako władca, ale i jako wojownik, zawsze gotowy stanąć do walki. Spod zbroi wyziera modny na przełomie XVI i XVII w. krezowy kołnierz (ryc. 7av–9av, 11), władca jest bowiem także człowiekiem bywałym, modnym i nowoczesnym (podkreśla to również elegancka „hiszpańska” bródka na niektórych monetach Bogusława XIV, ryc. 7av–10av). Z formatu tego w pewnym stopniu wyłamuje się książę Filip II, który przedstawiony został z długimi włosami, opadającymi na przykrywający ramiona szeroki kołnierz, oraz z długą brodą. Być może władca mniej lub bardziej świadomie kontynuował w ten sposób średniowieczny archetyp wodza wojownika, u którego długie włosy były oznaką wysokiego urodzenia54. Wspomniany powyżej efektowny kołnierz z czasem ulega redukcji. Bogusław XIV, zgodnie z protestanckim etosem umiaru, prezentuje na swoich monetach skromniejszy kołnierz koronkowy (ryc. 7av–15av), który 53 Jest to widoczny jednoczęściowy kirys z folgowymi naramiennikami. Jedynie Filip II przedstawiony został w napierśniku wielofolgowym z wielofolgowymi naramiennikami – zbroja typu anima (ryc. 3av–5av). Obszerną analizę przedstawień typów nowożytnych zbroi na monetach dał ostatnio Antoni Romuald Chodzyński. A.R. Chodzyński, Numizmatyczne exempla z XVI–XVII wieku z wizerunkami suwerenów w zbroi, „Przegląd Numizmatyczny” 2011, nr 3/74, s. 47–56. 54 R. Kiersnowski, Moneta w kulturze wieków średnich, Warszawa 1988, s. 231–236. 36 Mieszko Pawłowski na monetach „pośmiertnych” sprowadzony jest już tylko do rozmiarów niewielkiej „stójki” (ryc. 16av). Bardzo często na ramionach książąt dostrzegamy udrapowany płaszcz lub szarfę. Płaszcz, należący do zespołu insygniów koronacyjnych, zawsze był widocznym symbolem majestatu władcy i elementem wynoszącym go ponad otoczenie (ryc. 1av–5av)55. Pojawienie się go w rysunku stempla monety nie było więc sprawą przypadku. Szarfa na zbroi, czasem bardzo ozdobna, obszyta koronką, wyróżniająca noszącego ją mężczyznę spośród innych rycerzy, oznacza wysoką rangę wojskową, jest aluzją do umiejętnościach dowódczych księcia i stanowi niejako dopełnienie całego wizerunku władcy wojownika (ryc. 6av–16av). Oprócz monet reprezentujących powyższy wzór w zbiorach Działu Numizmatyki MNS znajduje się jeszcze talar Bogusława XIV innego typu. Na monecie z 1629 r. władca jest ujęty w półpostaci skierowanej w prawo (ryc. 7av)56. Jak w wariancie poprzednim, także i tu książę odziany jest w zbroję płytową57. Na ramieniu dostrzegamy szarfę. Książę w lewej dłoni trzyma hełm, a w prawym ręku dzierży podłużny przedmiot mający kształt krótkiej, rozszerzającej się ku górze pałki. Jest to kolejna oznaka najwyższej władzy wojskowej w polu, znana także pod nazwą regimentu58. Takie przedstawienie władcy ma jednoznaczną propagandową symbolikę. Książę to wódz, w domyśle – utalentowany i zwycięski, który jest zawsze gotów stanąć w obronie swego dziedzictwa oraz poddanych. Podobne przedstawienia panującego (półpostać w zbroi, z hełmem i buławą) dostrzegamy również na monetach Brandenburgii i Saksonii, państw bezpośrednio uwikłanych w działania wojny trzydziestoletniej59. W mennictwie 55 Z. Piech, Ikonografia pieczęci Piastów, Kraków 1993, s. 73–75. W mennictwie zachodniopomorskim oprócz przedstawień portretowych znany jest również tzw. portret konny, który wystąpił na jednostronnym talarowym medalionie Bogusława XIV z 1654 r. 56 Biorąc pod uwagę elementy składowe zbroi, jest to najprawdopodobniej zbroja kirasjerska, zbroja ciężkiej jazdy, służby, w której cieszyła się większym prestiżem niż w innych formacjach jazdy z uwagi na ponoszone koszty związane z wymaganym ekwipunkiem, podobnie jak w polskiej husarii. Nie jest więc przypadkowe przedstawienie księcia w takiej właśnie zbroi. Z. Żygulski, Broń..., s. 216 i nn. 57 58 Z. Żygulski, Broń w dawnej Polsce na tle uzbrojenia Europy i Bliskiego Wschodu, Warszawa 1975, s. 117, s. 283–284. Półpostacie władców w zbroi, z hełmem i buławą znamy np. z talarów Fryderyka V (Badenia) z lat 1623–1634 (J.S. Davenport, German secular talers 1600–1700, Frankfurt a.M. 1976, s. 20–23, nr 6047–6058), Joachima Ernesta (Brandenburgia-Ansbach) z lat 1609, 1619, 1620, 1621, 1623, 1625 (tamże, s. 70–72, nr 6228, 6226, 6231, 6232, 6234, 6235), Chrystiana (Brandenburgia-Bayreuth) z lat 1623, 1624, 1627, 1630, 1636, 1638, 1641, 1644 (tamże, s. 81–82, nr 6231–6235, 6237), synów Fryderyka Wilhelma I Weimarskiego (Saksonia-Altenburg) – także dwutalary – 59 Talary zachodniopomorskie... 37 saksońskim jednakże zdecydowanie bardziej popularne było ukazywanie władcy z mieczem, najstarszym potwierdzonym w źródłach symbolem władzy książęcej, trzymanym w taki sposób, w jaki trzymane jest berło na pieczęciach majestatycznych60. Tak przedstawiony władca kontynuuje również tradycję średniowieczną, której echa brzmią także w mennictwie nowożytnym61. W odmiennej konwencji rytownicy stempli ukazali królową szwedzką Krystynę, władającą Pomorzem w latach 1640–1654. Popiersie panującej zwrócone jest trzy czwarte w prawą stronę, z twarzą ukazaną niemal en face (ryc. 17av–20av). Artysta użył całego swego kunsztu, aby w portrecie oddać piękno fizyczne i elegancję królowej. Na monecie dostrzegamy więc przede wszystkim piękną kobietę, ubraną w suknię ze skromnym dekoltem okolonym koronką i z efektownym koronkowym kołnierzem. Królową zdobi naszyjnik, czasem wyposażony w medalion, a w trzech wypadkach także pięcioramienna rozeta wpięta w dekolt sukni (ryc. 18av–20av). Wydaje się, że oznaka władzy królewskiej, korona, była dla rytownika stempla jedynie dodatkiem, mało istotnym w zestawieniu z wrodzonym majestatem królowej. Jest zredukowana wręcz do rozmiarów diademu wpiętego w lekko falujące lub wspaniale utrefione włosy (ryc. 17av i 20av). Rewersy talarów zachodniopomorskich także prezentują swego rodzaju kanon, tematem ich jest bowiem motyw heraldyczny. Najczęściej jest to herb wielki – dziewięciopolowa tarcza herbowa przedstawiająca herby ziem wchodzących w skład Księstwa Pomorskiego62, ewentualnie tarcza dziesięciopolowa z dodanym tzw. krwawym polem, wskazującym na przysługujące książętom prawa sąz lat 1613–1625, 1626, 1632, 1634, 1637, 1638 (tamże, s. 404–407, nr 7364–7372, 7375–7381), Fryderyka Wilhelma II (Saksonia-Altenburg) – także dwutalary i talary potrójne – z lat 1641–1643 (tamże, s. 410–412, nr 7390–7399), Jana Kazimierza i Jana Ernesta (Saksonia-Gotha) – wspólne talary i dwutalary z lat 1624–1629, 1633 (tamże, s. 421–422 nr 7430–7432, 7433) i Jana Ernesta (Saksonia-Gotha) – samodzielne talary z lat 1633–1638 (tamże, s. 422–424, nr 7434–7440). 60 Z. Piech, Ikonografia..., s. 48–51. W. Garbaczewski, Władca i rycerz w sztuce wieków średnich. Katalog wystawy, Bydgoszcz 1998, s. 10–11. 61 Pierwszym zachodniopomorskim władcą, który pieczętował się herbem wielopolowym złożonym z herbów lokalnych ziem, był w drugiej połowie XV w. Eryk II. Herb jego liczył pięć pól. W polu centralnym umieszczono gryfa pomorskiego, następnie kolejno półgryfa sławieńskiego, gryfa szczecińskiego, gryfa wołogoskiego i herb ziemi choćkowskiej. R. Gaziński, G. Horoszko, Herby i motywy heraldyczne na monetach zachodniopomorskich, Szczecin 2005, s. 27. Syn Bogusława X – Jerzy I – umieścił na pieczęci własnej nad tarczą hełm prętowy oraz czapkę książęcą z pękiem pawich piór jako klejnotem. Czapka ta pojawia się następnie na wszystkich herbach, wskazując na rangę książąt; w XV w. zmieniła się na spiczastą z trzema pawimi piórami. Hełm z takim klejnotem umieszczony został później na herbie wielkim jako klejnot wołogoski. Natomiast 62 38 Mieszko Pawłowski downicze63. Bogusław XIV jako biskup kamieński na części monet talarowych umieszczał ponadto krzyż równoramienny – herb biskupstwa kamieńskiego64. Na tarczy herbu wielkiego umieszczono trzy hełmy z klejnotami; podtrzymywana jest ona przez dwóch dzikich mężów uzbrojonych w maczugi, zwróconych ku tarczy w ukłonie heraldycznym, głowy ich przykrywają skrajne hełmy. Hełm centralny, szczeciński, ma klejnot składający się z płaskiej, obszytej gronostajem czapki książęcej oraz pęku pawich piór w kilku rzędach65. Pozostałe dwa hełmy to: z lewej (heraldycznej prawej strony) hełm pomorski – spiczasta czapka książęca zwieńczona kulką z małym pękiem piór pawich; oraz z prawej strony (heraldycznie lewej) – hełm rugijski na zawoju, złożony z zakończonych liliowato łodyg z dwoma małymi pękami pawich piór po bokach (ryc. 1rv–2rv, 8rv –15rv, 17rv–20rv)66. Kolejno w tarczy umieszczone zostały: ukoronowany gryf księstwa szczecińskiego, gryf pomorski i gryf ziemi kaszubskiej67. W pasie środkowym – gryf wendyjski, następnie na tarczy dwudzielnej w pas – półlew rugijski nad krokwią z cegieł. Nad tym herbem Bogusław XIV jako biskup kamieński ustawił krzyż równoramienny – herb biskupstwa. Jako trzeci w środkowym pasie został umieszczony rybogryf uznamski. W pasie dolnym wystąpił gryf bardzki, herb choćkowski – hrabstwo Choćków (skrzyżowane belki z czterema różami w kątach) oraz herb wołogoski – na tarczy dwudzielnej w pas półgryf nad szapierwszym władcą zachodniopomorskim, który użył tarczy dziewięciopolowej (w 1524 r.), był syn Bogusława X, Jerzy I (tamże, s. 33). 63 W. Garbaczewski, Władca i rycerz..., s. 13. Wyjątkowo na pamiątkowych monetach Bogusława XIV z 1635 r. – 10-dukatowym medalionie, talarze podwójnym i talarze – widnieje 11-polowa tarcza herbowa, na której znajduje się zarówno herb biskupi, jak i „krwawe pole”. J. Hildisch, Die Münzen..., s. 196–197, nr 368–370. 64 65 W wypadku talarów Filipa Juliusza na czapce dostrzegamy dodatkowo koronę hełmową. Według zasad heraldycznych kolejność odczytywania herbu wielopolowego powinna się zaczynać od najbardziej zaszczytnego, środkowego miejsca; dalej – herb po heraldycznie prawej stronie (lewej czytającego), a następnie po stronie heraldycznie lewej. To samo dotyczy również hełmów. Jednakże w źródłach przyjęła się zasada, aby odczytywać pola herbu złożonego od prawej do lewej strony heraldycznej, z pominięciem miejsca zaszczytnego – innymi słowy: od lewej do prawej czytającego. W. Leohard, Das Große Buch der Wappenkunst. Entwicklung, Elemente, Bildmotive, Gestaltung, München 1976, s. 348. 66 67 Na części monet Bogusława XIV zostało zmienione ustawienie gryfa w drugim polu. Powinien on być zwrócony w heraldyczną stronę prawą, lecz w wielu wypadkach ustawienie jest odwrotne. Praktyka ta, zwłaszcza w mennictwie talarowym, była dość częsta. Ponieważ nie ma to związku ani z okresem, rodzajem metalu, w którym wbito monety, ani z miejscem produkcji, należy przyjąć, iż mamy do czynienia z pewną niekonsekwencją czy dowolnością (ryc. 10rv i 14rv). Identycznie ustawionego w lewo gryfa dostrzegamy również na pomorskich talarach szwedzkiej królowej Krystyny; w ich wypadku jest to jedyny, konsekwentnie stosowany zwrot (ryc. 17rv–20rv). Talary zachodniopomorskie... 39 chownicą. Poniżej, w kącie tarczy herbowej, pod znakiem choćkowskim ustawiano zwykle tzw. krwawe pole68. Dziewięciopolowy herb wielki, którego zrąb ustanowiony został przez Bogusława X69, kładziono głównie na monetach złotych oraz talarach, zarówno z okresu panowania Gryfitów, jak i na emisjach szwedzkich. Obok herbu wielopolowego władcy pomorscy chętnie używali mniejszego herbu jednopolowego z wizerunkiem wspiętego gryfa70. Gustował w nim m.in. Filip II, na którego talarach, półtalarach i wielokrotnościach talara umieszczano go bardzo często71. Jedna z takich monet znajduje się również w omawianej kolekcji (ryc. 3rv). Kompozycja jej rewersu jest wyjątkowo bogata. Umieszczonego centralnie gryfa, dzierżącego w łapach uniesiony miecz oraz Biblię i będącego graficznym odpowiednikiem dewizy władcy, otoczono wieńcem dziesięciu owalnych tarcz z poszczególnymi herbami ziemskimi i „krwawym polem”. Gryf w tym wypadku jest nie tylko znakiem państwowym, lecz także symbolem wierności wierze luterańskiej i gotowości do jej obrony72. Podobnego gryfa zamieścił na wspomnianym już talarze z 1629 r. także Bogusław XIV (ryc. 7rv). Umieszczona nad tarczą książęca czapka nie pozostawia wątpliwości co do tytułu sprawowania władzy i suwerenności Księstwa Pomorskiego. Przynajmniej w taki sposób Bogusław XIV mógł zamanifestować swoje prawa wobec panoszących się w jego państwie wojsk cesarskich i w przededniu zajęcia ziem księstwa przez 68 Na temat herbu wielkiego pisali również m.in. M. Czerner, Wielki herb Pomorza, „Koszalińskie Zeszyty Muzealne” 16 (1986) i G. Brzustowicz, Heraldyka książąt zachodniopomorskich, „Przegląd Zachodniopomorski” 1991, z. 2. 69 R.G. Werlich, Das neunfeldrige Wappen Herzog Bogislaw X. von Pommern, w: Land am Meer. Pommern im Spiegel seiner Geschichte. Roderich Schmidt zum 70. Geburtstag, hg. v. W. Buchholz, G. Mangelsdorf, Köln–Weimer–Wien 1995, s. 316–334; tenże, Die Umgestaltung der pommerschen Herzogswappen um 1500 und ihre Zusammenstellung in einem neunfeldigen Schild, w: Najnowsze badania nad numizmatyką i sfragistyką..., s. 199–246. Por. R. Gaziński, G. Horoszko, Herby i motywy heraldyczne..., s. 31–33. 70 R. Gaziński, Gryf był od zawsze, „Obserwator Zachodniopomorski” 1999, nr 4, s. 3 i nn. Na temat gryfa pomorskiego pisali również m.in.: T. Pyl, Die Entwicklung des Pommerschen Wappens im Zusammenhang mit den Pommerschen Landestheilungen, Greifswald 1894; M. Gumowski, Handbuch der polnischen Heraldik, Graz 1969; T. Bolduan, Gryf, godło Pomorza, Gdańsk 1971; R.G. Werlich, Das neunfeldrige Wappen...; R. Gaziński, G. Horoszko, Herby i motywy heraldyczne... O wpływie herbu z gryfem na heraldykę miejską pisał m.in. T. Białecki, Herby miast Pomorza Zachodniego, Szczecin 1991. Natomiast o wykorzystywaniu wizerunku gryfa w heraldyce samorządowej na terenie prowincji Pomorze w okresie międzywojennym pisała m.in. A. Gut, Herby powiatów i gmin prowincji Pomorze w okresie międzywojennym, Szczecin 2005. 71 J. Hildisch, Die Münzen..., s. 35, 39–44. 72 R. Gaziński, G. Horoszko, Herby i motywy heraldyczne..., s. 37. 40 Mieszko Pawłowski wojska szwedzkie Gustawa II Adolfa (1594–1632), w stosunkach z którym władca pomorski próbował występować jako równorzędny partner73. Znamienny jest także fakt, iż gryf – obrońca wiary luterańskiej – pojawia się na monecie właśnie w roku 1629 –tym samym, w którym cesarz Ferdynand II (1578–1637) ogłosił tzw. edykt restytucyjny. Sankcjonował on odebranie protestantom dóbr kościelnych sekularyzowanych po 1552 r.74 Legendy i napisy Immanentnym elementem stempli jest legenda. Występuje ona w ścisłym związku z wyobrażeniami awersu i rewersu, dopełniając je i przekazując treści trudne do wyrażenia za pomocą rysunku. O ile stosunkowo łatwo jest, korzystając z określonej symboliki, ukazać majestat władcy czy niektóre jego przymioty, o tyle już imię lub tytulatura wymagają użycia słów czy chociażby liter. Oczywiście powierzchnia monety umożliwia również umieszczenie znacznie bardziej rozbudowanych napisów. Przykładami mogą służyć chociażby pomorskie emisje okolicznościowe. Legendy na talarach pomorskich znajdujących się w zbiorach Działu Numizmatyki MNS w zależności od niesionej treści podzielić możemy na cztery grupy. Pierwsza to napisy ograniczające się wyłącznie do tytulatury. Zaliczają się do niej emisje Bogusława XIV. Rozbudowana tytulatura, w której lubowali się panujący zwłaszcza w czasach baroku, przydawała prestiżu władcy. Jednak spośród książąt pomorskich w najpełniejszej formie używał jej jedynie Bogusław XIV, który po śmierci pozostałych członków rodu skupił w swoim ręku pełnię władzy i na krótko zjednoczył całą dziedzinę Gryfitów75. Na talarach obiegowych umieszczał dwa warianty swojej tytulatury76. Pierwszy: BOGISLAVS XIV 73 B. Wachowiak, Upadek państwa zachodniopomorskiego, w: Historia Pomorza, t. II: Do roku 1815, red. G. Labuda, cz. I (1464/66–1648/75), Poznań 1976, s. 993–995. 74 Tamże, s. 1034. Bogusław XIV w 1606 r. objął z bratem Jerzym III okręg darłowski. W roku 1615 został samodzielnym panem Darłowa, a po śmierci brata w 1617 r. uzyskał także Bukowo. Śmierć brata Franciszka I w 1620 r. dała mu Pomorze szczecińskie, a po zgonie brata Ulryka w 1622 r. – biskupstwo kamieńskie. W1625 r. po śmierci Filipa Juliusza, księcia wołogoskiego, stał się panem całego Pomorza. E. Rymar, Rodowód książąt Pomorskich, Szczecin 1995, t. II, s. 194, 197, 201, 207. 75 Przekłady napisów łacińskich (również w wolnym tłumaczeniu) za: E. Kopicki, Katalog podstawowych typów monet i banknotów Polski oraz ziem historycznie z Polską związanych, t. IX: Kryteria i elementy klasyfikacji, cz. 4: Legendy, znaki mennicze, gatunki monet i inne elementy klasyfikacji, Warszawa 1981. 76 Talary zachodniopomorskie... 41 D[EI] G[RATIA] DVX ST[ETINENSIS] PO[MERANIAE] C[ASSUBORUM] E[T] V[ANDALORUM] PRINCEPS RVG[IAE] COM[ES] GVTZK[OVIAE] TERR[ARUM] LEOB[URGENSIS] ET BVT[OVIENSIS] D[OMI]N[US] (Bogusław XIV, z Bożej łaski książę szczecińsko-pomorski, Kaszubów i Wendów, książę Rugii, hrabia Choćkowa, pan ziemi lęborskiej i bytowskiej); oraz drugi, poszerzony o godność biskupa kamieńskiego: E[PISCOPUS] CAM[INENSIS], umieszczany po tytule księcia rugijskiego. W zbiorach Działu reprezentowane są monety z obu wymienionymi wariantami (ryc. 10av, rv; ryc. 7av, rv – 9av, rv, 11ar–15ar). Druga grupa legend łączy tytulaturę (awers) oraz dewizę panującego (rewers). Należą do niej talary Filipa II oraz Filipa Juliusza (ryc. 1 av, rv – 3av, rv). Ostatni Gryfici chętnie umieszczali na swoich monetach motta będące świadectwem ich pobożności77. Mottem panowania Filipa II, umieszczanym na monetach talarowych, było hasło CHRISTO ET REIPUBLICAE (Chrystusowi i Rzeczypospolitej), a Filipa Juliusza – FATA FEREN[DA] FE[RENDO] PARI[T] PATIEN[TIA] PALMAM (Trzeba znosić przeciwności losu, cierpliwe znoszenie zapewnia nagrodę)78. Trzecia grupa obejmuje legendy, w których oprócz tytułów panującego (awers) pomieszczono napisy odnoszące się do samej monety (rewers). Spośród talarów znajdujących się w omawianych zbiorach w skład tej grupy wchodzą wyłącznie monety królowej szwedzkiej Krystyny (ryc. 17rv–20rv). Do czwartej, ostatniej grupy zaliczają się inskrypcje pamiątkowe znane z emisji Filipa II (ryc. 4rv i 5rv) Franciszka I (ryc. 6rv) oraz Bogusława XIV (ryc. 16rv). Są to najbardziej rozbudowane inskrypcje, niosące największą dawkę informacji. Jako przykład przytoczyć można napis widniejący na talarze upamiętniającym pogrzeb Filipa II: NVMMVS MENOR[IAE] FVNEBRI[UM] PHILIPPI II DVCIS STET[INI] POMER[ANIAE] QVI NATVS Z8 IVL[II] A[NN]O 1573 DENAT[US] 3 FEB[RUARI] A[NN]O 1618 CONSECRATUS A FRANC[ISCO] I SEDIN[I] ET POMER[ANIAE] DVCE FRAT[RE] ET SVCCESSORE (Pieniądz [ku] upamiętnieniu pogrzebu Filipa II, księcia szczeJan Fryderyk na swoim talarze z 1594 r. umieścił dewizę AUXILIUM MEUM A DOMINO (Pomoc dla mnie [przyjdzie] od Pana), Franciszek I – ADSIT AB ALTO (Niech przybędzie [Pan] z wysoka), a Ulryk I – DEVS PROTECTOR MEVS (Bóg moim obrońcą). 77 W swoim mennictwie Filip Juliusz stosował dwie dewizy; drugą: RECTE FA[CIENDO] NE[MINEM] METUAS (Postępując słusznie, nie lękaj się niczego) umieszczał na szelągach podwójnych. Bogusław XIV natomiast swoje motto – DEVS ADIVTOR MEUS (Bóg moim wsparciem) – stosował na witenach, groszach, szelągach podwójnych i półkortach. 78 42 Mieszko Pawłowski cińsko-pomorskiego, który urodził się 28 lipca roku 1573, zmarł 3 lutego roku 1618, poświęcony przez Franciszka I, księcia Szczecina i Pomorza, brata i następcę; ryc. nr 4rv i 5rv). Napis w podobnym duchu umieszczono na monetach dedykowanych Bogusławowi XIV: NOVISSIMVS HONORIBVS BOGISLAI DVC[IS] STET[INI] POMER[ANIAE] EIVS NOMINIS 14 ET ULTIMI NATI 31 MART[II] 1580 DENATI 10 MART[II] 1637 HUMATI 25 MAI 1654 CHRISTINA D[EI] G[RATIA] SVECORV[M] GOTHOR[UM] VANDAL[ORUM] REGIN[A] ET FRIDERICVS WILHEL[MUS] D[EI] G[RATIA] MARC[HIO] & EL[ECTOR] BRA[NDENBURGENSIS] DVCES POMER[ANIAE] F[IERI] F[ECERUNT] (W ostatnim hołdzie Bogusławowi, księciu szczecińsko-pomorskiemu, jego imienia czternastemu i ostatniemu, urodzonemu 31 marca 1580, zmarłemu 10 marca 1637, pochowanemu 25 maja 1654, Krystyna, z łaski Bożej Szwedów, Gotów, Wandalów królowa i Fryderyk Wilhelm, z łaski Bożej margrabia i elektor brandenburski, książęta Pomorza polecili wybić; ryc. 16rv). Inne znaki Kończąc powyższe rozważania, warto się zatrzymać nad występującymi na monetach znakami, które nie należą do legend sensu stricto, lecz często znajdują się z nią w jednym ciągu i są traktowane jako jej część. Niosą one istotne informacje o miejscu wybicia monet lub osobach zaangażowanych w proces ich produkcji. Są to: 1) tzw. znaki mennicze należące do urzędników nadzorujących finanse państwa (często w ujęciu heraldycznym lub/i z inicjałami), 2) znaki graficzne lub/i inicjały mincerzy albo dzierżawców mennic, 3) inicjały twórców tłoków menniczych, zwłaszcza na monetach pamiątkowych, 4) znaki lub litery identyfikujące konkretny warsztat, będące np. skrótem do nazwy miejsca, gdzie ulokowano mennicę. Na monetach zachodniopomorskich występowały symbole należące do drugiej i trzeciej grupy znaków menniczych. Zauważamy je również na talarach i półtalarach znajdujących się w zbiorze Muzeum Narodowego w Szczecinie. Do grupy drugiej należy znak żołędzia w legendzie rewersowej talara Filipa Juliusza z 1622 r. (ryc. 2rv). Jest to odniesienie do osoby Hansa Pulsa, mincmistrza z Franzburga, który znaczył w ten sposób talary w 1622 r.79 Na talarach Bogu79 J. Krüger, Zwischen dem Reich und Schweden..., s. 125–126. Żołądź, widoczny zresztą nie tylko na talarach, nie był jedynym identyfikatorem tego mincmistrza. Na półtalarze z 1622 r. Hans Puls użył inicjałów HP w ligaturze (J. Hildisch, Die Münzen..., s. 105, nr 177). Talary zachodniopomorskie... 43 sława XIV wybitych w mennicy szczecińskiej w 1629 r. dostrzegamy dwa skrzyżowane haki (ryc. 7rv–9rv). Niestety, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, do kogo należał ów znak; z pewnością jednak nie był on własnością Ulrika Bütkowa80, któremu dawniej go przypisywano81. Natomiast inicjałami J.M. na awersie pamiątkowego talara, wybitego przez Karola XII na pamiątkę ustanowienia wolności wyznania na Śląsku, sygnował w 1709 r. swój produkt mincmistrz szczeciński w służbie szwedzkiej – Johann Memmies (ryc. 21av)82. Do trzeciej grupy zaliczamy inicjały G – T widniejące na rewersie monety półtalarowej wybitej przez Bogusława XIV na pamiątkę śmierci Franciszka I (ryc. 6 rv)83. Tak oznaczył swoje dzieło szczeciński złotnik i rytownik stempla – Gottfried Tabbert84. Jego inicjały znajdują się również na monecie talarowej wybitej w Koszalinie w 1631 r. (ryc. 11rv). Zbiór monet talarowych znajdujący się w Dziale Numizmatyki Muzeum Narodowego w Szczecinie, jakkolwiek nie jest dużą kolekcją, zawiera jednak kilka rzadkich egzemplarzy. Są nimi głównie monety wybijane na pamiątkę zgonów i pogrzebów członków dynastii Gryfitów, a zwłaszcza unikatowy talar poczwórny, tzw. piedfort, wybity po śmierci Filipa II (ryc. 5av, rv). Warto odnotować również okolicznościowy talar Karola XII z 1709 r., wybity z okazji uznania wolności wyznania na Śląsku (ryc. 21av, rv). Na podstawie tych monet możemy prześledzić tendencje panujące w przedstawieniach wizerunków książąt pomorskich oraz w heraldyce księstwa stosowanej na monetach talarowych. 80 Nawet w literaturze niemieckojęzycznej nie ma jednomyślności w kwestii zapisu imienia i nazwiska tej postaci. J. Hildisch stosuje formę Ulrich Butkau, natomiast J. Krüger – Ulrik Bütkow. W tym artykule przyjęto zapis Krügera, jako zdaniem autora najbardziej aktualny. 81 J. Krüger, Zwischen dem Reich und Schweden..., s. 179. Ulrik Bütkow został mincmistrzem szczecińskim dopiero po wstąpieniu na służbę szwedzką w 1640 r. W latach 1631/33(?)–1637, do śmierci Bogusława XIV, działał jako mincmistrz koszaliński. W obu wypadkach używał inicjałów V – B (tamże, s. 289, 320). 82 Tamże, s. 260, s. 320. 83 Wkomponowane w wić roślinną poniżej napisu na rewersie monety. 84 Tamże, s. 176, 289. 44 Mieszko Pawłowski KATALOG85 Talary książąt pomorskich z dynastii Gryfitów Filip Juliusz (1592–1625) 1. Talar, 1620, mennica Franzburg Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której płaszcz spięty na prawym ramieniu zapinką w formie rozety i kołnierz krezowy, po bokach data emisji: 16 – Zo; leg: • PHILIPPUS • IULIUS • D ׃G D ׃STET • POMER • Rv: dziewięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami i w hełmach z klejnotami; leg: FATA • FEREN • FE • PARI x PATIEN x PALMAM 1av 1rv MNS-N-14.175, Ø 42,4 mm, 28,242 g; Hild. 165, Dav. 7197. Od strony awersu pęknięcie krążka oraz rysa. 85 Monety książąt z dynastii Gryfitów określono według opracowania: J. Hildisch, Die Münzen... (skrót Hild.). Talary władców szwedzkich identyfikowano na podstawie katalogu: B. Ahlström, Y. Almer, K. Jonsson, Sveriges... (skrót Ahlstr.). Katalog J.S. Davenporta, German secular talers... (skrót Dav.), będący publikacją ogólną, potraktowano jako pomocniczy. Katalogiem E. Kopickiego, Katalog podstawowych typów monet i banknotów Polski..., t. VII: Monety pomorskie XVI–XVII w., z powodów podobnych, jak w wypadku katalogu J.S. Davenporta, nie posługiwano się. Monety wybite na pamiątkę śmierci władcy przez sukcesora zmarłego, a noszące na awersie jego wizerunek, potraktowane jako jego monety zmarłego. 45 Talary zachodniopomorskie... 2. Talar, 1622, mennica Franzburg Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz krezowy, po bokach data emisji 16 – ZZ; leg: : PHILIPPVS • IVLIVS • D : G • DVX • STETTIN • POMER Rv: dziewięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami i w hełmach z klejnotami. W legendzie żołądź – znak mincmistrza Hansa Pulsa; leg: • FATA • FE • REN • FE • PARI PATIENT • PALMAM 2av 2rv MNS-N-5.588, Ø 42,9 mm, 28,782 g; Hild. 175, Dav. 7201. Filip II (1606–1618) 3. Półtalar, 1612–1618, mennica Szczecin Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz kryzowy, dookoła bordiura; leg: PHILIPPVS • II • D • G • DVX • POMERANORVM Rv: ukoronowany gryf wspięty w lewo z mieczem i Biblią w łapach, wokoło dziesięć owalnych tarcz herbowych ziem Księstwa Pomorskiego; leg: CR – IS – TO – ET – RE – IP – VB – LI – C – AE 46 Mieszko Pawłowski 3av 3rv MNS-N-11.757, Ø 39,7 mm, 13,800 g; Hild. 58. 4. Półtalar na pamiątkę śmierci księcia, 1618, mennica Szczecin Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz kryzowy, dookoła bordiura; leg: PHILIPPVS • II • D • G • DVX • POMERANORVM Rv: napis w dziesięciu wierszach; leg: NVMMVS/ MEMOR • FVNEBRI/ PHILIPPI • II •/DVC[...] • STET : POMER/ QVINATVS Z8 • IVL • AŌ/ [...]573 • DENAT • 3 • FEBAŌ : 1618/ CONSECRATVS/ AFRANC : I • [...]EDINET/ POMER • DVCE : FRAT/ ET • SVCCESS 4av MNS-N-14.178, Ø 40,7mm,14,055 g; Hild. 109. 4rv 47 Talary zachodniopomorskie... 5. Talar poczwórny na pamiątkę śmierci księcia, 1618, mennica Szczecin Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz kryzowy, dookoła bordiura; leg: PHILIPPVS • II • D • G • DVX • POMERANORVM Rv: napis w dziesięciu wierszach; leg: NVMMVS/ MEMOR • FVNEBRI/ PHILIPPI • II • /DVCIS • STET : POMER/ QVINATVS 8 • IVL • AŌ/ 15[...]3 • DENAT • 3 • FEBAŌ : 1618/ CONSECRATVS/ AFRANC : I • SEDINET/ POMER • DVCE : FRAT/ ET • SVCCESS 5av 5rv MNS-N-11.608, Ø 42,1 mm,113,060 g; Hild. 106, Dav. 7230. Franciszek (1618–1620) 6. Półtalar na pamiątkę śmierci księcia, 1620, mennica Szczecin Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz koronkowy; leg: D ׃G ׃FRANCISCVS • I • DVX • SEDINI • POMERAN • CASSVB • ET • V[AN] Rv: napis w dziesięciu wierszach, powyżej i poniżej ornamenty roślinne, w dolny ornament wpisane inicjały G – T, złotnika i rytownika stempla Gotfryda Tabberta; 48 Mieszko Pawłowski leg: NVMMVS/ NOVISSIMOHONORI/ • FRANCISSI • I • /DVCIS • STET • POM • QVI/ ATVS • XX1V • MART • AŌ • 1577/ MORTVVS • XXV11 • NOVĒ/ ANNO • 1620 • DICATVS/ Å • BOGISLAO • X1V • /FRATER • ET • SVC/ ESSORE 6av 6rv MNS-N-15.670, Ø 43,0 mm,13,062 g; Hild. 132. Moneta przerobiona na medalion – ślad po zdjętym uszku, od strony awersu pęknięcie krążka. Bogusław XIV (1617–1637) 7. Talar, 1629, mennica Szczecin/Koszalin Av: skierowana w prawo półpostać władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz obszyty koronką, w prawej dłoni tzw. regiment, po lewej stronie hełm z piórami; leg: BOGISLAVS • XIV • D : G • DVX • STE • PO • CAS • E • V • P • RV • Rv: w kartuszu przykrytym czapką książęcą, wspięty ukoronowany gryf z mieczem w prawej łapie i Biblią w lewej, ponad tarczą data emisji: 16 – Z9. W legendzie skrzyżowane haki – znak mincerski? leg: EP • CAM • CO • GVTZK • TER • LEOB • ET • BV • DOM • 49 Talary zachodniopomorskie... 7av 7rv MNS-N-9.160, Ø 44,2 mm, 28,464 g; Hild. 309, Dav. 7270. 8. Talar, 1629, mennica Szczecin Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz obszyty koronką; leg: BOGISLAVS • XIV • D • G • DVX • STE : PO : CAS : E : V : P : RV Rv: dziewięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami i w hełmach z klejnotami. W legendzie skrzyżowane haki – znak mincerski? leg: EP : CAM : CO : GVTZK : TER : LEOB : E : BV : D : 16z9 8av 8rv MNS-N-6.812, Ø 42,8 mm, 27,498 g; Hild. 312. Moneta przerobiona na medalion – ślad po usuniętym uszku, na awersie grawerunek: S – Z/ 16 – 94. 50 Mieszko Pawłowski 9. Talar, 1629, mennica Szczecin Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz obszyty koronką; leg: BOGISLAVS • XIV • D : G • DVX • STE : PO : CAS : E : V : P : RV Rv: dziewięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami i w hełmach z klejnotami. W legendzie skrzyżowane haki – znak mincerski? leg: EP : CAM : CO : GVTZK : TER : LEOB : E : BV : D : 16z9 • • 9av 9rv MNS-N-6.828, Ø 43,7 mm, 28,187 g; Hild. 312. 10. Talar, 1634, mennica Szczecin Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz obszyty koronką; leg: BO[...]ISLAVS • XIV • D : G : DVX • STE[...] CAS : ET • VAN • Rv: dziesięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami i w hełmach z klejnotami, data emisji: 16 – 34, dzielona piórami klejnotu tarczy herbowej; leg: [P]RIN : RVG : CO [...]ZK : TERR : LEOB : ET • BVT[...] DN 51 Talary zachodniopomorskie... 15av 15rv MNS-N-9.161, Ø 48,5 mm, 35,101 g; Hild. 350, Dav. 7260 odm. Moneta przerobiona na medalion – ślad po zdjętym uszku, do rantu przymocowana oprawa, na rewersie rysy. 11. Talar, 1631, mennica Koszalin Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz koronkowy; leg: • B GISLAVS • XIV • D : G • DVX • STE • PO : C • E • T • V • P • R • Rv: dziesięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami i w hełmach z klejnotami, data emisji: 16 – 31, dzielona klejnotem tarczy herbowej. U dołu po bokach tarczy herbowej inicjały G – T, złotnika i rytownika stempla Gotfryda Tabberta (brak obwódki separującej pole rewersu od legendy); leg: EP – * CAM * CO * GVTZK * TER * LEOB * E * BV * – DO 52 Mieszko Pawłowski 10av 10rv MNS-N-14.950, Ø 43,3 mm, 28,982 g; Hild. 318, Dav. 7274. Na awersie wgłębienie. 12. Talar, 1633, mennica Koszalin Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i szeroki kołnierz obszyte koronką; leg: BOGISLAVS • XIV • D • G • DVX • S • P • C • ET • V • P • P • R • 1633 Rv: dziesięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami i w hełmach z klejnotami; leg: EP • CAM • CO • GVTZK • TER • LEOB • ET • BV • DOM 53 Talary zachodniopomorskie... 11av 11rv MNS-N-11.402, Ø 41,1 mm, 25,720 g; Hild. 323, Dav. 7282. 13. Talar, 1635, mennica Koszalin Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i szeroki kołnierz obszyte koronką; leg: BOGISLAVS • XIV • D • G • DVX • [...] • P • C • E • V • P • P • R • Rv: dziesięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami i w hełmach z klejnotami, data emisji: 16 – 35 dzielona klejnotem tarczy herbowej; leg: EP – * CAM * CO * GVTZK * TER * LEOB * E * BV * – DO 12av 12rv MNS-N-12.163, Ø 43,0 mm, 28,854 g; Hild. 327 odm., Dav. 7285. 54 Mieszko Pawłowski 14. Talar, 1635, mennica Koszalin Av: skierowane w lewo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i kołnierz obszyty koronką; leg: BOGISLAVS * XIV * D * G * DVX * S * P * C * ET * V * P * R * Rv: dziesięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami i w hełmach z klejnotami, data emisji: 16 – 35 dzielona klejnotem tarczy herbowej; leg: EP – [...] CAM * CO * GVTZK * TER * LEOB * E * BV * – DO 13av 13rv MNS-N-6.813, Ø 43,0 mm, 28,145 g; Hild. 327 odm., Dav. 7287. 15. Talar, 1636, mennica Koszalin Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i szeroki kołnierz obszyte koronką; leg: BOGISLAVS • XIV • D • G • DVX • S • P • C • E • V • P • R • Rv: dziesięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami i w hełmach z klejnotami, data emisji: 16 – 36, dzielona klejnotem tarczy herbowej (brak obwódki separującej pole rewersu od legendy); leg: E – * CAM * CO * GVTZK * TER * LEOB * E * BV[...] – D – O * 55 Talary zachodniopomorskie... 14av 14rv MNS-N-14.194, Ø 42,0 mm, 26,690 g; Hild. 328 odm., Dav. 7288. 16. Talar na pamiątkę uroczystego pogrzebu Bogusława XIV, 1654, mennica Szczecin Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której szarfa i wąski kołnierz; leg: BOGISLAVS • XIV • D • G • DVX • ST • POM • C • & • VAND • P • RV • EP • C • CO : G • T • L • & • B • D Rv: napis w piętnastu wierszach; leg: NOVISSIMVS/ HONORIBVS/ BOGISLAI •DVC • STET/ POMER • EIVSNOMINIS/ 14 • ETVLTVMI / NATI • 31 • MART • 1580 •/ DENATI • 10MART • 1637 •/ HUMATI • 25 • MAI • 1654 •/ CHRISTINA ˙ D : G • SVECORV./ GOTHOR . VANDAL • REGIN/ ET / FRIDERICVS ¯ ˙ D : G • MARC • & • EL • BRA •/ DVCESPOMER •/ F.F . WILHEL/ 56 Mieszko Pawłowski 16av 16rv MNS-N-15.095, Ø 51,0 mm, 28,553 g; Hild. 379. Talary władców szwedzkich Pomorza Zachodniego Krystyna (1640–1654) 17. Talar, 1642, mennica Szczecin Av: skierowane trzy czwarte w prawo, ukoronowane popiersie władczyni w sukni ze sztywnym koronkowym kołnierzem i w perełkowym naszyjniku; leg: CHRISTINA • D : G • SVE • GOT • VAND : Q • DES • REGIN Rv: dziewięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami i w hełmach z klejnotami; leg: MONETA • NOVA • ARGENT • DVCATVS • POMER : 164Z 57 Talary zachodniopomorskie... 17av 17rv MNS-N-2.326, Ø 41,5 mm, 27,552 g; Ahlstr. 15. Moneta przerobiona na medalion – ślad po zdjętym uszku, na awersie wgłębienie. 18. Talar, 1642, mennica Szczecin Av: skierowane trzy czwarte w prawo, ukoronowane popiersie władczyni w sukni ze sztywnym koronkowym kołnierzem, w naszyjniku z krzyżykowych segmentów i z medalionem, na piersiach brosza (?) w formie rozety; leg: [ ] CHRISTINA • D : G • SVE • GO • VAND • Q • DES • REGINA Rv: dziewięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami i w hełmach z klejnotami; leg: [ ] MONETA • NOVA • ARGENT • DVCATVS • POMER : 164Z 58 Mieszko Pawłowski 18av 18rv MNS-N-2.327, Ø 43,1 mm, 28,112 g; Ahlstr. 15. Moneta przerobiona na medalion – ślad po zdjętym uszku. 19. Talar 1642, mennica Szczecin Av: skierowane trzy czwarte w prawo, ukoronowane popiersie władczyni w sukni ze sztywnym koronkowym kołnierzem, naszyjnik z krzyżykowych segmentów, na piersiach brosza (?) w formie rozety; leg: [ ] CHRISTINA • D : G • SVE • GOT • VAND : Q • DES • REGINA Rv: dziesięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami i w hełmach z klejnotami; leg: [ ] MONETA • NOVA • ARG • DVCATVS • POMERAN • 164Z 59 Talary zachodniopomorskie... 19av 19rv MNS-N-2.325, Ø 41,8 mm, 27,829 g, Ahlstr. 16. Moneta przerobiona na medalion – ślad po zdjętym uszku. 20. Talar, 1642, mennica Szczecin Av: skierowane trzy czwarte w prawo, ukoronowane popiersie władczyni w sukni ze sztywnym koronkowym kołnierzem i w naszyjniku z krzyżykowych segmentów, na piersiach brosza (?) w formie rozety; leg: CHRISTINA • D : G • SVE • GOT • VAND : Q • DES • REGINA Rv: dziesięciopolowa tarcza herbowa Księstwa Pomorskiego, na której hełm z klejnotem i labrami, trzymana przez dwóch „leśnych ludzi” z maczugami i w hełmach z klejnotami; leg: MONETA • NOVA [...] ARG • DVCATVS • POMERAN • 164Z 20av MNS-N-14.195, Ø 42,8 mm, 28,543 g; Ahlstr. 16. 20rv 60 Mieszko Pawłowski Karol XII (1697–1718) 21. Talar na pamiątkę ustanowienia wolności wyznania na Śląsku, 1709, mennica Szczecin Av: skierowane w prawo popiersie władcy w zbroi, na której płaszcz upięty na prawym ramieniu, pod którym inicjały JM, mincmistrza Johanna Mammiesa; leg: CAROL : XII D . G . SVEC . GOTH . VAND . REX PROFUGINATOR FIDEI . – 1 Reichs thlr : nach alten schr : u • korn. Rv: ukoronowany lew z głową zwróconą do tyłu, mieczem w prawej łapie, lewą łapą oparty o kolumnę, na której gałęzie palmowe i płonąca świeca; leg: COLLAPSAM FORTITER – RESTITUIT, w odcinku w pięciu wierszach napis: IN MEMOR . TRACTAT . ALTRAN . STAD./ 22 AUGUST. MDCCVII CONCLUSI,/ ET BRESLAU D. 8 FEBR/ MDCCIX C O M,,/ PLETI 21av MNS-N-13.922, Ø 41,4 mm, 29,065 g; Ahlstr. 221. 21rv 61 Talary zachodniopomorskie... IN DER HINTERPOMMERSCHE TALER SAMMLUNG DES NATIONALMUSEUMS IN SZCZECIN ZUSAMMENFASSUNG Der Artikel berührt die Frage der Erscheinung auf dem hinterpommerschen Markt der schweren, silbernen Münzen – Taler, und das Thema der Prägung von Talern in Herzogtum Pommern. Die ersten schweren, silbernen Münzen, die im Laufe der Zeit Taler genannt wurden, erschienen in Westeuropa am Ende des 15. Jahrhunderts. Im 16. Jahrhundert kam der Taler fest in den Münzumlauf Europas. Am Ende des 16. Jahrhunderts wurden auch in Herzogtum Pommern Taler geprägt. Es wird angenommen, dass der erste Taler von dem Herzog Johann Friedrich 1595 geprägt wurde. Seit dieser Zeit versorgten die Herrscher aus der Greifen-Dynastie den lokalen Münzenmarkt sowohl mit den regelmäßigen Prägungen, als auch mit den Gelegenheitsmünzen, die meistens in Verbindung mit dem Tod der Herzoge oder ihrer Familienmitglieder erschienen. Besonders tätig waren in diesem Bereich Herzog Philipp Julius und der letzte Herrscher von dem herzoglichen Greifenhaus Bogislaw XIV. In der Sammlung der Numismatischen Abteilung des Nationalmuseums in Szczecin befinden sich 21 pommersche Taler, deren Teile und Vielfache. Besonders interessant sind drei mit Talerstempeln geprägte halbe Taler, ein einmaliger vierfacher Taler, der sog. Piedfort, zum Gedenken des Tods Philipps II., und ein Taler, der 1654 anlässlich des Begräbnisses Bogislaws XIV. geprägt wurde. Erwähnenswert ist auch der Gelegenheitstaler, der 1709 anlässlich der Anerkennung der Konfessionsfreiheit in Schlesien in der Stettiner Münzstätte geprägt wurde. In der Sammlung dominieren Münzen der letzten Greifen – insgesamt 16 Stück; die zahlreichsten davon gehören zu dem letzten Herrscher – 9 Stück. Es befinden sich in der Sammlung auch 5 Stück der schwedischen Herrscher von Pommern, die meisten von Königin Kristina, alle aus dem Jahre 1642. Mieszko Pawłowski P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I TOM XXVI (LV) RO K 2 0 11 Z E S Z YT 3 R O Z P R A W Y I S T U D I A AGNIESZKA ZAREMBA Szczecin UWARUNKOWANIA ROZWOJU STOCZNI SZCZECIŃSKIEJ IM. ADOLFA WARSKIEGO W LATACH 1957–1972 Uwagi wstępne Gdy w 1948 r. władze państwowe przyjęły tezy o zakończeniu scalania ziem poniemieckich z Polską, nowo powstałe województwa, szczecińskie i koszalińskie, w roku 1950 miały podlegać ogólnopolskim planom uprzemysłowienia kraju. Region ten, dotąd o charakterze rolniczym, pozbawiony był znaczących inwestycji gospodarczych państwa w przemyśle stoczniowym, a pierwsze nakłady inwestycyjne miały za cel głównie odbudowę przemysłu okrętowego w mieście, choć nie przewidywały uruchomienia stoczni produkującej na wielką skalę. Niszcząca eksploatacja portu i stoczni szczecińskich przez wojska radzieckie, a także demontaże prowadzone na tym terenie powodowały zubożenie terenu stoczni1. Zmiana tej sytuacji nastąpiła z chwilą powołania w styczniu 1949 r. Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG), a w ramach współpracy Polski w tej organizacji – rozpoczęcia na dużą skalę produkcji statków, głównie na rynek Związku Radzieckiego, przez ośrodki w Gdańsku, Szczecinie i Gdyni. Było 1 A. Makowski, Pomorze zachodnie w polityce gospodarczej Polski w latach 1945–1960, w: Pomorze Zachodnie w latach 1945–2005. Wybrane problemy polityczne, administracyjne, demograficzne i ekonomiczne, red. K. Kozłowski, Szczecin 2005, s. 92; tenże, Pomorze Zachodnie w polityce Związku Radzieckiego w 1945 roku, „Przegląd Zachodniopomorski” 1992, z. 2, s. 71–72; tenże, Pomorze Zachodnie w polityce gospodarczej Polski w latach 1950–1960, Szczecin 2006, s. 95–96; K. Kozłowski, Pierwsze dziesięć lat władzy politycznej na Pomorzu Zachodnim (1945 –1955), Warszawa–Szczecin 1994, s. 28–30, 36; P. Zaremba, Szczecińskie lata 1946–1948, Poznań 1970, s. 280. 64 Agnieszka Zaremba to spowodowane chęcią szybkiej rozbudowy floty polskiej, ale i radzieckiej. Złożone przez ZSRR wieloletnie zamówienie na budowę jednostek pełnomorskich stało się bodźcem do rozpoczęcia przez Stocznię Szczecińską produkcji statków o coraz to większym tonażu i specyfikacji konstrukcyjnej2. Władze państwowe przyjęły założenie, że przemysł okrętowy będzie przemysłem narodowym, co pozwoliło nie tylko zaspokoić potrzeby okrętowe Polski, ale i stworzyć szansę na coraz to większy eksport. Osiągnięcia produkcyjne stoczni w pierwszym okresie nie byłyby możliwe bez aprobaty i pomocy fachowców przysłanych ze Związku Radzieckiego, lecz eksport wyrobów był skierowany głównie do ich kraju i na potrzeby floty ZSRR3. Warto zaznaczyć, że według polskiej klasyfikacji zaliczono przemysł okrętowy do przemysłu środków transportu i był to zarazem przemysł przetwórczy. Natomiast w nazewnictwie RWPG przemysł okrętowy zaliczono do przemysłu maszynowego4. Począwszy od 15 stycznia 1949 r., rząd Rzeczypospolitej Polskiej i rząd Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich rozpoczęły zawieranie długoterminowych umów w sprawie wzajemnych dostaw towarów. Podobne umowy zawierano w latach późniejszych, a ich przedmiotem była wymiana towarowa, w tym wyprodukowanych przez stronę polską dla ZSRR statków pełnomorskich. Powstały tzw. centrale handlowe, jak w Polsce Centrala Morska Importowo-Eksportowa „Centromor”, a w ZSRR początkowo „Transmaszynoimport”, a następnie „Sudoimport”, z siedzibą w Moskwie. Miały one prawo zawierania kontraktów handlowych na budowę jednostek morskich5. 2 F. Gronowski, I. Chrzanowski, Gospodarka morska na Pomorzu Zachodnim w ćwierćwieczu Polski Ludowej, w: 25 lat polskiej gospodarki morskiej na Pomorzu Zachodnim, red. K. Piotrowski, Szczecin 1971, s. 30; A. Hutnikiewicz, Szczecin w polityce morskiej Polski Ludowej, w: 50 lat Polski na Pomorzu Zachodnim. Polityka – społeczeństwo – kultura. Materiały z sesji naukowej, Szczecin, 19–20 maj 1995, red. K. Kozłowski, E. Włodarczyk, Szczecin 1996, s. 78; S. Jędrychowski, Osiągnięcia Polski Ludowej w gospodarce morskiej, „Technika i Gospodarka Morska” 1965, nr 8/9, s. 282. F. Gronowski, I. Chrzanowski, Gospodarka morska..., s. 31; E. Skrzymowski, Okrętownictwo w czterdziestoleciu Pomorza Zachodniego, w: Gospodarka morska w 40-leciu PRL, cz. I, Gdańsk 1985, s. 175; R. Techman, Armia radziecka w gospodarce morskiej Pomorza Zachodniego w latach 1945–1956, Poznań 2003, s. 167–168. 3 4 T. Obrębski, Produkcja stoczni w latach 1950–1970, w: Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego. Studium monograficzne, red. T. Madej, Warszawa–Poznań 1975, s. 44. Wydaje się, że występująca początkowo w źródłach radziecka centrala „Transmaszynoimport” w późniejszym czasie została zastąpiona nową jednostką „Sudoimport”. W umowach z ZSRR na budowę statków i wymianę handlową po 1953 r. występuje tylko „Sudoimport”. 1949 styczeń 15, Moskwa. Protokół między Rządem Rzeczpospolitej Polskiej i Rządem Związku Socjalistycz5 Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej... 65 Można postawić pytanie: czy współpraca gospodarcza i naukowo-techniczna oparta była, zgodnie chociażby z literą układu zawartego między tymi obydwoma krajami 8 kwietnia 1965 r., na zasadzie „wzajemnych korzyści i przyjacielskiej pomocy” w ramach PWPG, czy też strona polska, w tym Stocznia Szczecińska, traciła w większej mierze, realizując podpisane kontrakty na budowane coraz to nowocześniejsze jednostki?6 Czy roszczenia strony radzieckiej co do wyposażenia były w samej realizacji montażu opłacalne dla stoczni? Stocznia Szczecińska stała się podmiotem w realizacji scentralizowanej polityki narzucanej przez państwo, niekiedy tracąc na tej współpracy. Specyfika zawierania umów Ministerstwo Handlu Zagranicznego (MHZ) w celu zaspokojenia potrzeb przemysłu okrętowego kraju od roku 1950 tworzyło centrale. Minister handlu zagranicznego Tadeusz Gede, przewodniczący Państwowej Komisji Planowania Gospodarczego Hilary Minc, minister finansów Konstanty Dąbrowski oraz ówczesny minister żeglugi Adam Rapacki 31 marca 1950 r. złożyli podpisy pod wydanym przez MHZ zarządzeniem powołującym Centralę Morską Importowo-Eksportową. Tym samym powstało przedsiębiorstwo państwowe, początkowo z siedzibą w Warszawie, tworzone w ramach narodowego planu gospodarczego. W roku 1953 utworzono delegaturę centrali w Gdańsku, a w 1955 r. – w Szczecinie. Rok 1966 był przełomowy dla tego przedsiębiorstwa, gdyż samą jego siedzibę, wówczas już pod nazwą „Centromor”, przeniesiono z częścią pracowników z Warszawy do Gdańska. Z chwilą powołania tej centrali rozpoczęto realizację nych Republik Radzieckich w sprawie wzajemnych dostaw towarów w roku 1949, w: Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, t. IX (styczeń 1946 – grudzień 1949), Warszawa 1974, s. 436; Archiwum Państwowe w Szczecinie, Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego 1945–1947, 1948–1975 (dalej APS, Stocznia Szczecińska), sygn. 92: Umowy z poszczególnymi armatorami dotyczące budowy okrętów, 1957 r. [1953], s. 52–53. Wymiana towarowa podlegała centralnemu planowi gospodarczemu. Plany danego ministerstwa, w wypadku przemysłu okrętowego – Ministerstwa Przemysłu Ciężkiego, tworzono według wskazań władzy centralnej. Uchwały Sejmu były podejmowane na podstawie wytycznych Biura Politycznego KC PZPR, następnie Sejm uchwalał plan centralny, a w końcu na zjeździe PZPR określano założenia planu centralnego. Dla rządu nadrzędnymi wytycznymi były uchwały Sejmu. Szerzej na ten temat: M. Kamola-Cieślik, Polityka morska na Pomorzu Zachodnim w latach 1956–1970, cz. II: Przemysł stoczniowy i rybołówstwo, Szczecin 2007, s. 17–18. W 1965 r. zawarto w układzie sformułowanie na temat „wzajemnych korzyści”, czego nie spotyka się w układach z 1949 r. Zob. Układ między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich o przyjaźni, współpracy i wzajemnej pomocy, 8 IV 1965 r., w: Historia Polski. Wybór tekstów źródłowych 1945–1989, Przemyśl 2000, s. 125. 6 66 Agnieszka Zaremba umów eksportowych do krajów RWPG oraz państw zachodnich. Eksport statków pełnomorskich rozpoczął się 29 czerwca 1950 r. oddaniem armatorowi ZSRR jednostki „Pervomaysk”, rudowęglowca zbudowanego w Stoczni Gdańskiej7. Zanim doszło do powołania Centrali Morskiej Importowo-Eksportowej, importującej początkowo, z braku wyposażenia, części na budowane jednostki, minister żeglugi Leon Bielski 1 sierpnia 1949 r. wydał zarządzenie, na podstawie którego Morska Centrala Zaopatrzenia przejęła funkcje handlowe. W dokumencie tym czytamy, że do czasu rozpoczęcia działalności przedsiębiorstwa pod nazwą Morska Centrala Handlowa to Morska Centrala Zaopatrzenia zabezpieczy terminowo dostawy co do ilości i asortymentu w Centralach Zbytu i Handlu Zagranicznego w stosunku do planów rocznych, półrocznych i dodatkowych podległych temu resortowi8. Rząd Rzeczypospolitej Polskiej po przystąpieniu do RWPG planował w przyszłości powołać państwowe przedsiębiorstwo zajmujące się handlem morskim, głównie na rynek wschodni. Centrala Morska Importowo-Eksportowa została powołana dopiero w marcu 1950 r. przez ministra handlu zagranicznego; do tego czasu kompetencje handlowe przejęło Ministerstwo Żeglugi. Centralę Morską Importowo-Eksportową, jako tzw. przedsiębiorstwo państwowe wyodrębnione, powołano zarządzeniem ministra handlu zagranicznego na podstawie dekretu z 3 stycznia 1947 r. o tworzeniu przedsiębiorstw państwowych. Zostało ono utworzone w ramach narodowych planów gospodarczych, a w skrócie zwano je „centralą”. Jak już wspomniano, siedziba początkowo mieściła się w Warszawie. Przedmiotem działalności nowego przedsiębiorstwa był import i eksport statków, handlowego taboru pływającego, rybackiego taboru urządzeń stoczniowych, wyposażenia statków, portów, mechanizmów okrętowych, wyposażenia rybackiego, narzędzi okrętowych, sprzętu do badań z zakresu okrętownictwa, urządzeń i sprzętu hydrograficznego oraz nawigacyjnego9. Od 1950 r. Polska zawarła morskie umowy handlowe z jedenastoma krajami, natomiast eksport statków skierowany był początkowo tylko do Związku Radzieckiego. W 1953 r. utworzono delegaturę centrali w Gdańsku. Była to pierwsza M. Kraus, Centromor 50 lat, Gdańsk 2000, s. 10–11, 189; J. Kaliński, Historia gospodarcza Polski Ludowej, Białystok 2005, s. 52. 7 8 Archiwum Państwowe w Gdańsku, Zjednoczone Stocznie Polskie 1945–1950 (1951), sygn. 217: Zarządzenia i ogólniki Ministerstwa Żeglugi (1948–1949), s. 125. 9 „Monitor Polski” 1950, nr A-38, poz. 455 – zarządzenie ministra handlu zagranicznego z 31 marca 1950 r. o utworzeniu przedsiębiorstwa państwowego pod nazwą „Centrala Morska Importowo-Eksportowa – Przedsiębiorstwo Wyodrębnione”. Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej... 67 terenowa placówka tego przedsiębiorstwa. Reprezentowała ona centralę wobec Stoczni Gdańskiej, Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni i Stoczni Szczecińskiej. 15 grudnia 1954 r. minister handlu zagranicznego zmienił nazwę na Centralę Morską Importowo-Eksportową „Centromor”. Istotnym wydarzeniem stało się utworzenie drugiej placówki „Centromoru” – w Szczecinie. Stało się tak ze względu na potrzebę podejmowania szybkich decyzji przy produkcji jednostek. Delegatura szczecińska istniała od 1955 r., a pod względem kompetencyjnym miała podobne uprawnienia, jak placówka gdańska10. Stworzenie samodzielnego przedsiębiorstwa, jakim była Centrala Morska Importowo-Eksportowa, było podyktowane przede wszystkim warunkami zewnętrznymi, takimi jak handel zagraniczny w zakresie eksportu statków oraz importu części okrętowych. Jako samodzielne przedsiębiorstwo w strukturze przemysłu okrętowego „Centromor” miał sprostać tym zadaniom11. Ministerstwo Handlu Zagranicznego 7 czerwca 1952 r. przygotowało projekt przyszłego zarządzenia w sprawie trybu załatwiania, nadzoru i kontroli eksportu statków do ZSRR. Jego celem było usprawnienie i jak najlepsze wykonywanie eksportu jednostek. Największą odpowiedzialnością obarczono w nim dyrektora „Centromoru”. Miał on nadzorować redagowanie i podpisywanie kontraktów, a ze stroną radziecką konsultować sporządzanie dokumentacji i warunków dostaw każdego z typów statków i serii. Do przyszłych obowiązków dyrektora należało również nadzorowanie terminowości dostaw zaopatrzenia (zwłaszcza pochodzącego z importu) i zgłaszanie Rosjanom trudności przy realizacji kontraktów. Strona radziecka miała otrzymywać sprawozdania „Centromoru” z przebiegu produkcji jednostek na rynek ZSRR. Ponadto dyrektor Departamentu Importu Inwestycyjnego został obarczony odpowiedzialnością za nadzór dostaw części pochodzących z importu, a przeznaczonych dla przyszłych jednostek radzieckich. „Centromor” natomiast kontrolował wicedyrektor Departamentu Eksportu, szczególnie pod względem realizacji kontraktów i ustalania warunków dostaw statków12. W 1956 r. szczecińska placówka „Centromoru” zatrudniała łącznie sześć osób. W centrali warszawskiej utworzono tzw. komórki branżowe – działy okrętowe: „ZSRR”, ale też „Wschód”, „Zachód” oraz dotyczące importu statków. 10 M. Kraus, Centromor..., s. 12 –18. I. Bojanowska-Dzieduszycka, Organizacja przemysłu okrętowego, w: Historia budownictwa okrętowego na Wybrzeżu Gdańskim, red. E. Cieślak, Gdańsk 1972, s. 433. 11 12 Archiwum Akt Nowych w Warszawie (dalej AAN), Ministerstwo Handlu Zagranicznego w Warszawie 1945–1975 (dalej MHZ), sygn. 30/3: Departament Traktatów, I Wydział Radziecki. Korespondencja z Centralami Handlu Zagranicznego (1952–1953), s. 127. 68 Agnieszka Zaremba Obydwie delegatury, tj. gdańska i szczecińska, podlegały bezpośrednio dyrektorowi naczelnemu13. Powołany specjalnie tzw. Dział Radziecki „Centromoru” zajmował się m.in. dokładną analizą importu części i eksportem statków do Związku Radzieckiego. Dział ten w obrębie swych zadań opracowywał wysokość cen urządzeń i części eksportowanych do ZSRR na podstawie kalkulacji przesyłanych do „Centromoru” przez poszczególne zakłady. Rozpatrywał także reklamacje nadsyłane przez odbiorców radzieckich. Przykładowo, w 1966 r. nie odnotowano żadnych reklamacji co do jakości produkcji, a te, które nadeszły, odnosiły się głównie do niekompletności części czy braku dokumentacji. W większości były to reklamacje ilościowe14. „Centromor” miał swego przedstawiciela w Moskwie, którym w 1966 r. był Z. Spirydowicz, a „Sudoimport” oddelegowywał do Gdańska własnego przedstawiciela15. „Sudoimport” w Gdańsku był bezpośrednio podległy „Sudoimportowi” w Moskwie. Wszelkie zlecenia na roboty dodatkowe, takie jak remonty gwarancyjne statków radzieckich, musiały uzyskać akceptację zjednoczenia w Moskwie, które swoją decyzję przekazywało placówce „Sudoimportu” w Gdańsku, a ta – „Centromorowi”16. Rządy Polski i ZSRR po 22 października 1963 r. zawarły umowę określającą dokładnie stawki wynagrodzenia, m.in. konsultantów, techników i inżynierów służących swoją wiedzą przy organizowaniu produkcji. W stosunku procentowym do wartości urządzeń i materiałów ustalono ceny za prace projektowe. Bezpłatnie natomiast dostarczano na potrzeby produkcyjne kopie dokumentacji technicznej. Przykładowa stawka wynagrodzenia głównych inżynierów wynosiła do 85 rubli za godzinę pracy, techników i majstrów – do 20 rubli za godzinę, a konsultantów – 2 ruble za ten sam czas pracy. Prace projektowe czy sporządzenie dokumentacji technicznej rozliczano w rublach transferowych i zgodnie z zasadami Międzynarodowego Banku Współpracy Gospodarczej oraz na podstawie umowy określającej te rozliczenia, którą zawarto 22 października 1963 r. w Moskwie17. 13 M. Kraus, Centromor..., s. 21. Archiwum Państwowe w Gdańsku Oddział w Gdyni, Centrala Handlu Zagranicznego „Centromor” w Gdańsku 1951–1987 (dalej APGOG, „Centromor”), sygn. 105: Analiza Działu Radzieckiego (1966), s. 5. 14 15 Tamże, s. 3. 16 Tamże, sygn. 246: Materiały dotyczące remontu statków radzieckich (1963–1966), s. 31. AAN, MHZ, sygn. 27/5: Umowy między PRL a ZSRR o sposobie ustalania cen za prace projektowe i dokumentację techniczną (1958–1965), s. 1–2. 17 Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej... 69 Rok 1966 był przełomowy w funkcjonowaniu centrali. Decyzją ministra handlu zagranicznego 1 sierpnia tego roku przeniesiono główną siedzibę „Centromoru” z Warszawy do Gdańska. Jednym z głównych celów tej decyzji było zbliżenie przedsiębiorstwa do stoczni produkcyjnych Wybrzeża. 1 stycznia 1971 r., na podstawie zarządzenia prezesa Rady Ministrów z 31 października 1970 r., „Centromor” wszedł w skład Zjednoczenia Przemysłu Okrętowego (ZPO). Miało to na celu zwiększenie efektywności ekonomicznej ZPO i „Centromoru”, ale również wypracowanie zysku, gdyż ponad 70% produkcji okrętowej szła na eksport18. Poza wspomnianą placówką „Centromoru” w Moskwie utworzono również oddział centrali w stolicy Norwegii jako największego państwa zachodniego importującego wyposażenie okrętowe z Polski. Również w roku 1971 decyzją ministra handlu zagranicznego utworzono placówkę w Brazylii. W 1972 r. powołano dwuosobową delegaturę centrali w Bułgarii19. Rok 1957 można przyjąć jako datę istotną dla całego przemysłu okrętowego Polski. Zwiększył się tonaż eksportowanego towaru, Polska zaczęła być jednym z ważniejszych producentów statków pełnomorskich. W światowych statystykach coraz częściej ujmowano tonaż statków zwodowanych przez Polskę20. Gdy w 1957 r. utworzono ponownie Ministerstwo Przemysłu Ciężkiego, przejęło ono nadzór nad Centralnym Zarządem Przemysłu Okrętowego (CZPO), który rok później przekształcono w ZPO. Zjednoczenie miało nadzór nad wchodzącymi w jego skład czterema stoczniami morskimi, czternastoma przedsiębiorstwami kooperującymi i dwoma biurami konstrukcyjnymi. Istotnym momentem stało się rozszerzenie, w 1959 r., kompetencji CBKO nr 1 na prowadzenie studiów i prac naukowo-badawczych. Biuro to w 1965 r. zostało przekształcone w Centralny Ośrodek Konstrukcyjno-Badawczy Przemysłu Okrętowego. Ważną datą stał się rok 1967, gdy powołano Przedsiębiorstwo Projektowo-Technologiczne Przemysłu Okrętowego „Promor”. Pozostałe biura i jednostki służyć miały przede wszystkim sprawnej realizacji potrzeb konstrukcyjnych, obsługując stocznie produkcyjne, w tym Stocznię Szczecińską21. W hierarchii stron zawierających umowy najwyżej umiejscowione były strony rządowe Polski i Związku Radzieckiego. System planowania budowy da18 M. Kraus, Centromor..., s. 40–65. 19 Tamże, s. 67–71. 20 Tamże, s. 22. Polski przemysł okrętowy – Polish Shipbuilding Industry 1945–2000, red. H. Spigarski, Gdańsk 2000, s. 63. 21 70 Agnieszka Zaremba nych jednostek był sformalizowany i wzorowany na scentralizowanym systemie radzieckim. Sam mechanizm zawierania umów był podobny, zarówno w latach pięćdziesiątych, jak i sześćdziesiątych ubiegłego stulecia. Kierowano się głównie założeniami politycznymi, a nie rachunkiem ekonomicznym. Stocznie polskie, w tym i Stocznię Szczecińską im. A. Warskiego, rozliczano z liczby wyprodukowanych jednostek, a nie z zarobionych dewiz czy rubli transferowych, przyjętych powszechnie w umowach jako jednostka płatnicza22. Sam plan budowy statku koncepcyjnie oparto na porozumieniach handlowych z odbiorcą. Początkowo był to „Gospłan”, następnie Ministerstwo Floty Morskiej ZSRR i „Sudoimport”. Wspomniany powyżej CZPO opracowywał projekt planu. Z reguły żądania strony radzieckiej były mocno wygórowane, przekraczające możliwości produkcyjne danej stoczni. Podobnie wyglądało to w wypadku Stoczni Szczecińskiej. Także Ministerstwo Przemysłu Ciężkiego żądało zwiększenia produkcji, czyniąc tak wskutek nacisku Państwowej Komisji Planowania Gospodarczego (PKPG) oraz Ministerstwa Handlu Zagranicznego. Z tymi jednostkami rządowymi ściśle współpracowali przedstawiciele radzieckich ministerstw i armatorów. Następnie PKPG analizowała otrzymaną koncepcję planu. Plan był przekazywany m.in. do Ministerstwa Przemysłu Ciężkiego, któremu podlegał resortowo przemysł okrętowy. Ostatecznie rząd zatwierdzał wcześniej uzgodniony plan budowy jednostek. Plan ten stanowił podstawę zadań dla przedsiębiorstw produkujących statki. Jego wytyczne skupiały się w Centrali Morskiej Importowo-Eksportowej „Centromor”, która zawierała ze stoczniami, w tym i Stocznią Szczecińską, kontrakty na produkcję jednostek umówionych ze stroną radziecką. Wielkość produkcji podawano w ogólnych miernikach produkcji globalnej wraz z innymi wskaźnikami planu, takimi jak nakłady inwestycyjne23. APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 432: Materiały dotyczące budowy statku B-88 (1967), s. 1. Rubel transferowy wprowadzony został jako jednostka rozliczeniowa krajów RWPG w 1964 r. 18 lutego 1959 r. minister przemysłu ciężkiego na wniosek załogi nadał Stoczni Szczecińskiej imię Adolfa Warskiego – członka SDKPiL i KPP. Dodatkowe, narzucane w toku sporządzania planów produkcyjnych zlecenia ze strony ZSRR dotyczyły także np. przemysłu lotniczego. 31 lipca 1962 r., zgłosiwszy dodatkową produkcję, np. samolotów AN-2 (według planu 5-letniego miano wyprodukować 380 sztuk, a po zaleceniach aż 420), ministerstwo nie mogło w pełni wywiązać się z tego wskutek niedostarczenia łożysk z ZSRR, potrzebnych do produkcji silników AJ-26-W – tu za: AAN, Ministerstwo Przemysłu Ciężkiego 1947–1956 (dalej MPC), sygn. 31/35: Dokumenty dotyczące planów i sprawozdań eksportu i importu (1962–1963), s. 40–41. 22 23 S. Nowicki, Program przemysłu okrętowego w Ministerstwie Przemysłu Ciężkiego i jego realizacja w Zjednoczeniu Przemysłu Okrętowego, w: Polski przemysł okrętowy we wspomnie- Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej... 71 Istotny wpływ na realizację zadań przemysłu okrętowego miała komisja Biura Politycznego Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, powołana w 1956 r. przed VII Plenum KC PZPR (18–28 lipca 1956 r.). Celem komisji było m.in. kontrolowanie ministerstw. Władze partyjne decydowały – tak jak miało to miejsce w latach 1956–1960 – o zwiększeniu liczby wyprodukowanych jednostek przeznaczonych na eksport. Według zawartej w 1958 r. umowy ze Związkiem Radzieckim Polska miała za sumę 242 mln rubli przekazać do tego państwa 47 statków. Będąc członkiem RWPG, Polska została poddana koordynacji planów. Jedną z metod działalności RWPG było zawieranie umów według wieloletnich planów perspektywicznych. Koordynacja ta powodowała podział pracy w strukturze organizacji. Sam zakres koordynacji mógł być zmieniony w wyniku decyzji przedstawicieli władz partyjnych krajów RWPG. Koordynacja planów, wzajemnych dostaw i jednocześnie specjalizacja produkcji w okresach wieloletnich miały na celu zaspokojenie potrzeb danego kraju na produkty wymienione w umowach. Było tak w wypadku Polski, specjalizującej się w dostawach jednostek pływających, głównie do Związku Radzieckiego24. Już w pierwszych miesiącach od powstania RWPG można było zauważyć coraz bardziej zacieśniającą się współpracę Polski ze Związkiem Radzieckim, ale jednocześnie uzależnienie funkcjonowania polskiej gospodarki morskiej od tego państwa. Przykładem jest tu wystosowana 5 maja 1949 r. nota Ambasady RP w ZSRR do Ministerstwa Spraw Zagranicznych ZSRR z prośbą o przysłanie radzieckich specjalistów do odbudowy obiektów polskiej gospodarki morskiej. Ministerstwo Żeglugi Rzeczypospolitej Polskiej chciało skorzystać z życzliwej pomocy i doświadczenia Związku Radzieckiego w dziedzinie budowy portów i w sprawie organizacji innych gałęzi gospodarki morskiej. Zaproponowano przy tym radzieckiej delegacji zwiedzenie polskich portów w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie, m.in. w celu przeglądu stoczni25. niach, Gdańsk 1996, s. 27–28; APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 92: Umowy z poszczególnymi armatorami dotyczące budowy okrętów, 1957 r. [1953], s. 52. M. Kamola-Cieślik, Polityka morska na Pomorzu Zachodnim..., cz. II, s. 43–45; A. Bodnar, Współpraca gospodarcza krajów socjalistycznych, w: Polityka gospodarcza Polski Ludowej, cz. II, Warszawa 1965, s. 393–394; S. Darski, W. Strąk, Rozwój i perspektywy gospodarki morskiej w Polsce, Gdynia 1968, s. 146–147. 24 25 1949 maj 5, Moskwa – Nota Ambasady RP w ZSRR do Ministerstwa Spraw Zagranicznych ZSRR z prośbą o przysłanie radzieckich specjalistów dla odbudowy obiektów polskiej gospodarki morskiej, dok. 271, w: Dokumenty i materiały..., t. IX, s. 479. (tłum. własne). 72 Agnieszka Zaremba Na podstawie umów zawartych ze Związkiem Radzieckim na budowę jednostek pełnomorskich można stwierdzić, że zarówno stocznie polskie, jak i polski przemysł okrętowy służyć miały zaspokojeniu braków we flocie ZSRR, a większość wydobytych surowców była przeznaczana na rynek wschodniego sąsiada. Wbrew zapowiedziom ministra Stefana Jędrychowskiego z 20 kwietnia 1948 r. stosunki gospodarcze polsko-radzieckie nie były oparte na zasadzie równości stron i poszanowania suwerenności gospodarczej partnera, mimo że według deklaracji ZSRR miały służyć odbudowie gospodarczej Polski. W wywiadzie udzielonym dla miesięcznika „Przyjaźń” minister przedstawił istotę przyszłych umów ze Związkiem Radzieckim w sprawie wzajemnych dostaw towarów. Podstawą była w nich wymiana towarowa, przy czym za surowce naturalne otrzymywane z ZSRR Polska, jak wyraził się minister, miała płacić nie dolarami, lecz towarami, w dużej mierze wyrobami przemysłowymi. Przyszłe umowy, jak w wypadku budowy statków, rozliczano w oparciu o walutę ZSRR, w tzw. rublach transferowych. Były to umowy kredytowe na dostawę sprzętu przemysłowego dla ZSRR26. W usługach remontowych stosowano różne przeliczniki statków, gdzie jeden rubel liczony był po 11 zł. Inaczej przedstawiało się to w produkcji materialnej, gdzie za rubla otrzymywano nawet 30 zł. Strona polska traciła głównie, wykonując liczne remonty statków oddanych już armatorom ZSRR. W omówieniu cen zakupu, przyjętych przez „Centromor” w projekcie planu na lata 1961–1965, zaakceptowano wspomniany przelicznik (11 zł za 1 rubla transferowego). Za trampy o wyporności 5000 DWT dla Egiptu i Brazylii „Centromor” wyznaczył ceny większe niż za te same jednostki eksportowane do ZSRR. Dla Egiptu były to 44 mln zł, dla Brazylii 44,5 mln zł. Związek Radziecki miał zapłacić o 10% mniej niż odbiorcy zachodni (tj. 40 mln zł)27. Można przypuszczać, że „Centromor” mógł sobie pozwolić na taką obniżkę cen dla ZSRR, zarabiając na statkach eksportowanych np. do Egiptu. Przykładowo, za tankowiec o wyporności 35 000 DWT miano zapłacić 280 mln zł. Była to cena przewidywana w oparciu o ceny składników materiałowych z 1959 r., odnoszące się do projektu wspomnianego planu na lata 1961–1965. Drobnicowiec o wyporności 12 350 DWT oszacowano na 130 mln zł, drobnicowiec od 10 300 do 11 000 DWT – na 120 mln zł, przy czym średnia cena wynikała z kosztów wytwarzania w 1959 r. Rudowęglowce o wyporności 26 1948 kwiecień 20, Warszawa – Wypowiedź ministra S. Jędrychowskiego dla miesięcznika „Przyjaźń” na temat współpracy gospodarczej Polski z ZSRR, dok. 191, w: tamże, s. 309–313. 27 APGOG, „Centromor”, sygn. 93: Materiały dotyczące eksportu w latach 1961–1965, s. 6. Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej... 73 3200 DWT miały kosztować 38 mln zł, bazy rybackie 9300 DWT – 150 mln zł, a bazy rybackie dochodzące do 10 000 DWT – 170 mln zł. W wypadku drobnicowców i baz rybackich ceny ustalono na podstawie cen składników materiałowych, również z 1959 r. Jak już wspomniano, eksportowane do ZSRR trampy o wyporności do 5000 DWT wyceniono na 40 mln zł; trawler przetwórnię do 1200 DWT oszacowano na 87,6 mln zł, a trawler 500 DWT wyceniono na 18 mln zł28. Zjednoczenie Przemysłu Okrętowego w uwagach do uzgodnienia planu eksportu na lata 1961–1965 przekazało sugestię, że w odniesieniu do wartości podanych przez „Centromor” należałoby podwyższyć ceny za statki, podając te sumy w rublach transferowych. Ze strony ZPO propozycje przedstawiały się następująco: dla drobnicowca B-512 (produkowanego również przez Stocznię Szczecińską) cenę określono jako zaniżoną – według szacunku ZPO powinna ona wynieść (głównie dla jednostek rezerwy) 16,4 mln rubli; podobnie w wypadku statków typu B-52, gdzie cena powinna wzrosnąć do 17,2 mln rubli. Ceny w rublach transferowych podawano nie tylko odbiorcy z ZSRR, „Sudoimportowi”, ale też armatorom z Chińskiej Republiki Ludowej – jak miało to miejsce w wypadku jednostki B-70, której cenę ZPO również uznało za zaniżoną i proponowało „Centromorowi”, aby podwyższył ją do 17,9 mln rubli. Podwyżkę cen dyrektor generalny ZPO inż. Z. Nowakowski proponował także wskutek zwiększenia wyposażenia statków – jak dla drobnicowca B-514, do sumy 9,3 mln rubli29. Przy podwyższaniu cen za daną jednostkę dyrekcja „Centromoru” musiała brać pod uwagę duży koszt urządzeń i części eksportowanych do ZSRR, by w miarę możliwości nie tracić na eksporcie jednostek. W 1965 r. tzw. Dział Radziecki „Centromoru” na podstawie kalkulacji przesyłanych przez poszczególne zakłady opracował ceny urządzeń i części eksportowanych do ZSRR. Ceny te kształtowały się w wysokości: 1 rubel = 30 zł obiegowych. Dla części zamiennych kalkulacja była znacznie korzystniejsza i wynosiła 10 zł obiegowych za jednego rubla. Co interesujące, wspomniany dział uzyskał od zakładów kooperujących z „Centromorem” częściowe obniżenie cen na urządzenia, które dawały straty dochodzące nawet do punktu zerowego. Zaznaczono, że to „Sudoimport” wywiera nacisk w kierunku obniżenia cen poszczególnych pozycji, takich jak pompy, wirówki, łodzie czy silniki „Puck”. Dochodziło również do tego, że przedstawiciele zakładów H. Cegielski bez uzgodnienia z dyrekcją „Centromoru” udzielali rabatów „Sudoimportowi”, co dla Centrali Hand28 Tamże. 29 Tamże, s. 16–17. 74 Agnieszka Zaremba lowej stwarzało sytuację niezdrowej konkurencji30. Można zatem stwierdzić, że przedstawiciele „Sudoimportu” potrafili wywrzeć bezpośredni nacisk na kooperantów „Centromoru”. „Sudoimport” opierał swoją współpracę z „Centromorem” na sumach przewidzianych w umowach międzypaństwowych. Na ich podstawie odpowiednie biura „Sudoimportu” zobowiązane były zakupić w Polsce urządzenia i części na określoną sumę. Przykładowo, w 1966 r. zakup opiewał na 26,6 mln zł dewizowych, a w 1967 r., łącznie z częściami z zakładów H. Cegielski, na sumę 30,8 mln zł dewizowych31. Sam „Centromor” ponosił straty w wyniku nierespektowania zaleceń „Sudoimportu” odnośnie do prac remontowych prowadzonych w stoczniach. „Sudoimport” niekiedy odmawiał uregulowania należności. Było tak w wypadku jednostki „Workuta”, gdy Stocznia Gdańska, remontująca tę jednostkę, nie miała akceptacji zjednoczenia w Moskwie. Wszelkie tego rodzaju prace musiały być uzgadniane z „Sudoimportem”, gdyż w przeciwnym wypadku odmawiano podpisania uzupełnień do kontraktów, tak jak miało to miejsce 21 lutego 1964 r.32 Podobne sytuacje zdarzały się w pracach Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego. Narzucanie przez ZSRR rozwiązań technicznych przy budowanych jednostkach było zjawiskiem nagminnym. Doprowadzało to do strat produkcyjnych Stoczni Szczecińskiej, a w konsekwencji do niemożności wykonania planu produkcyjnego przyjętego na dany rok. W notatce informacyjnej dotyczącej projektu budowy jednostki B-88/1 m/s „Passat” zauważyć można schemat narzucania przez stronę radziecką rozwiązań konstrukcyjnych, niemożliwych do wykonania przez Stocznię Szczecińską. Jednostka B-88, projektu inż. Mikołaja Tierry’ego, była statkiem naukowo-badawczym. Stępkę położono 16 lipca 1966 r., statek zwodowano 25 lutego 1967 r., a oddano armatorowi dopiero 9 maja 1968 r. Opóźnienia przy budowie tej unikatowej pod względem rozwiązań konstrukcyjnych jednostki, łączącej w sobie charakter statku pasażerskiego z kompleksem laboratoriów zapewniających prowadzenie długotrwałych badań, wynikały z roszczeń strony radzieckiej. „Sudoimport” podpisał kontrakt z „Centromorem” 3 listopada 1966 r. Zobowiązano w nim Stocznię Szczecińską do dostawy dziewięciu statków naukowo-badawczych powyższego typu w następujących terminach: w roku 1967 miał to być jeden statek, w 1968 r. dwa, w 1969 r. trzy i w 1970 r. również 30 Tamże, sygn. 105: Analiza Działu Radzieckiego (1966), s. 5. 31 Tamże, s. 7. 32 Tamże, sygn. 246: Materiały dotyczące remontu statków radzieckich (1963–1966), s. 10. Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej... 75 trzy jednostki. Cenę zbytu ustalono na 163 mln zł. Nie zważając na unikatową konstrukcję jednostki, mimo wcześniej zatwierdzonego przez radzieckiego armatora projektu technicznego tych statków, w sierpniu 1965 r. armator wprowadził zmiany. Sam kontrakt podpisano w listopadzie 1966 r., na trzy miesiące przed wodowaniem33. Jak zaznaczono, termin ten stworzył niekorzystną sytuację dla samego konstruktora, ponieważ niektóre „finalne” zagadnienia pomiędzy armatorem i specjalistycznym biurem konstrukcyjnym w Leningradzie mogły wystąpić po podpisaniu kontraktu. Czasu było za mało, by wszystkie zmiany naniesione przez stronę radziecką stocznia mogła wykonać prawidłowo względem zatwierdzonego projektu i jednocześnie, by móc wywiązać się z podpisanej umowy. Najbardziej niekorzystny wydaje się fakt, że zmiany, jakie narzucili Rosjanie, powodowały przyrost dodatkowych ciężarów na statku. Zmiany te, po sprawdzeniu, wykazywały odchylenie ciężarowe w stosunku do teoretycznych założeń projektu. Zmniejszyło to stan gotowości budowanych jednostek – statek B-88/1 określono na 93,59% gotowości, B-88/2 na 38,86%, a B-88/3 na 30,70% gotowości. Stocznia, chcąc wprowadzić zmiany narzucone przez armatora, nie mogła się w pełni wywiązać z kontraktu. Następne jednostki tego typu – B-88/4 i B-88/5 – miały jeszcze mniejszy stan gotowości, odpowiednio: 18,09% i 0,18%. Dyrekcja stoczni zwróciła się o pomoc do inżynierów Lecha Kobylińskiego, Wojciecha Orszuloka, Stefana Pupe i Władysława Tureckiego, by stworzona przez nich komisja potwierdziła stan stateczności statków i sprecyzowała błędy, a następnie rozwiązała problem podczas procesu budowania jednostek. Jednostki B-88/1 oraz B-88/4 zostały poprawione przez ich przebudowę, co zwiększyło nakłady poniesione przez samą Stocznię Szczecińską. Należy zaznaczyć, że te wszystkie warianty naprawcze musiały być zatwierdzone na nowo, na szczeblu resortu w nowym kontrakcie, co pociągało za sobą zmiany terminów dostaw jednostek. Powodowało to opóźnienie w wykonaniu planu produkcyjnego stoczni34. Na niekorzyść radzieckiego armatora przemawiał fakt, że wprowadzając samowolnie zmiany w ciągu rocznego okresu, nie mając zatwierdzonej kalkulacji i określonej ceny za jednostkę, wprowadzał zmiany zwiększające przyrost dodatkowych ciężarów na statek. 33 APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 432: Materiały dotyczące budowy statku B-88 (1967), s. 1 –2. W pozycji W. Chądzyńskiego, J.W. Piskorza-Nałęckiego, W. Sobeckiego, Stocznia Szczecińska 50 lat, Szczecin 1998, s. 221, datę wodowania jednostki B-88 ustalono na rok 1968, co w świetle materiału źródłowego wydaje się błędne. 34 APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 432: Materiały dotyczące budowy statku B-88 (1967), s. 2–3. 76 Agnieszka Zaremba Ostatecznie Stocznia Szczecińska 21 listopada 1967 r. zwróciła się w piśmie do przewodniczącego Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, Stefana Jędrychowskiego, by zdjąć pierwszą jednostkę (B-88/1) z planu produkcji towarowej w 1967 r. i włączyć ją do planu na rok 1968. Opóźnienie to oficjalnie umotywowano wyjazdem delegacji przemysłu okrętowego do ZSRR w celu uzgodnienia zmian konstrukcyjnych, których do tego dnia jeszcze nie uzgodniono. Konieczność wykonania następnie prób morskich uniemożliwiała oddanie tej jednostki jeszcze w 1967 r. Ówczesny dyrektor stoczni, Stanisław Fortuński, zaznaczył, że nieprzekazanie w pierwotnym terminie jednostki B-88/1 pozbawi załogę stoczni funduszu zakładowego i premii produkcyjnej. W 1967 r. zdjęcie tej jednostki z planu produkcji spowodowało zmniejszenie wartości produkcji towarowej z 2 560 667,1 tys. do 2 397 667,1 tys. zł35. Dyrektor Fortuński w piśmie do Zespołu Przemysłu Maszynowego Komisji Planowania 5 grudnia 1967 r. stwierdził, że w rozmowach w ZSRR, mimo jego interwencji i żądań armatora, nie brał udziału przedstawiciel „Centromoru”, którego obecność była tam konieczna. Miał się stawić na trwające rozmowy do 10 grudnia 1967 r. Niepokojący był fakt, że w wyniku opóźnień w oddaniu jednostki armator mógł się domagać bonifikat cenowych36. Posunięcia te powodowały straty finansowe stoczni, która wszelkie poprawki konstrukcyjne i technologiczne musiała wykonać na swój koszt. Zarówno dla Centrali Morskiej Importowo-Eksportowej „Centromor”, jak i dla Ministerstwa Przemysłu Ciężkiego oraz dla jednostek podległych realizujących kontrakty, tj. stoczni, nadrzędne były zawsze umowy międzypaństwowe podpisywane na okres pięciu lat. Dostawa statków morskich przez Polskę rozpoczęła się od podpisania 29 czerwca 1950 r. umowy między rządem RP a rządem ZSRR o wzajemnych dostawach towarów w okresie od 1953 do 1958 r. W artykule drugim tej umowy zaznaczono, że wykazy podstawowych towarów, będących przedmiotem wzajemnych dostaw między tymi państwami, będą precyzowane i uzupełniane na podstawie porozumień między obydwoma rządami na trzy miesiące przed początkiem kolejnego roku dostaw. Zgodnie z artykułem czwartym umowy ceny towarów miały być uzgadniane według cen światowych, tj. cen głównych rynków, z dodaniem połowy kosztów dostawy37. 35 Tamże, s. 14–17. 36 Tamże, s. 25. 1950 czerwiec 29. Moskwa – Umowa między Rządem RP a Rządem ZSRR o wzajemnych dostawach towarów w okresie 1953–1958, w: Dokumenty i materiały..., t. X (styczeń 1950 – grudzień 1955), Warszawa 1982, s. 56–57. 37 Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej... 77 22 kwietnia 1953 r. podpisano protokół o wzajemnych dostawach towarów między Polską a Związkiem Radzieckim na ten rok. W tym poufnym protokole uzgodniono szczegółowo, że Polska dostarczać będzie do ZSRR statki morskie, tabor kolejowy, węgiel, koks, cynk, cement, tkaniny, meble i „inne towary”. Związek Radziecki natomiast miał dostarczać do Polski szczególnie maszyny i urządzenia, bawełnę, a głównie surowce naturalne, takie jak ruda żelaza, manganu i chromu, ropa naftowa, miedź, aluminium, chemikalia na potrzeby polskiej gospodarki narodowej38. W kolejnych latach obydwa państwa zawierały podobne umowy. 25 lutego 1955 r. w protokole o wzajemnych dostawach towarów między Polską a ZSRR zaznaczono, że w celu dokonania płatności za towary podlegające dostawie Narodowy Bank Polski i Państwowy Bank ZSRR utworzą specjalne rachunki w rublach pod nazwą „Rachunek obrotu towarowego między ZSRR a Polską 1955 roku”. W umowie tej w dostawie z Polski pojawiły się statki morskie – transportowe i przemysłowe. Węgiel i koks – jedne z priorytetowych towarów eksportowanych do ZSRR – zostały wymienione na drugim miejscu39. 11 kwietnia 1958 r. w komunikacie Polskiej Agencji Prasowej w sprawie wzajemnych dostaw towarów w latach 1961–1965 zawarto zapis, że z Polski przewidziano dostawy węgla kamiennego, koksu metalurgicznego, wyrobów walcowanych, rur stalowych, jak również statków morskich, przy dostawie w dalszym ciągu taboru kolejowego i innych towarów dla przemysłu40. Umowy międzypaństwowe na temat wzajemnej dostawy towarów zawierały zapis mówiący o tym, że ceny za towary muszą być ustalane wspólnie, tj. pomiędzy przedstawicielami ZSRR i Polski, według cen światowych głównych rynków. Pomimo to w odniesieniu do zakupu statków Rosjanie łamali powyższy zapis. Oceniając efektywność eksportu pod względem cen w 1966 r., Dział Radziecki „Centromoru” zwrócił uwagę, że „Sudoimport” na podstawie otrzymanych ofert konkurencyjnych wywiera silny nacisk w kierunku obniżenia cen poszczególnych zakontraktowanych z Polską pozycji, np. łodzi czy silników „Puck”41. Krajami konkurencyjnymi dla Polski pod względem eksportu taboru 1953 kwiecień 22, Moskwa – Protokół o wzajemnych dostawach towarów między Polską i ZSRR w roku 1953, w: tamże, s. 249–251. 38 39 1955 luty 25 Moskwa – Protokół o wzajemnych dostawach towarów między Polską a ZSRR w roku 1955, w: tamże, s. 414–416. 1958 kwiecień 11, Moskwa – Komunikat PAP o rozmowach między delegacjami rządowymi PRL i ZSRR w sprawie wzajemnych dostaw towarów w latach 1961–1965, w: tamże, t. XI (styczeń 1956 – grudzień 1960), Warszawa 1987, s. 285. 40 41 APGOG, „Centromor”, sygn. 105: Analiza Działu Radzieckiego (1966), s. 5. 78 Agnieszka Zaremba pływającego do ZSRR, szczególnie po 1961 roku, była ze strony państw zachodnich Finlandia, a z bloku krajów socjalistycznych m.in. Niemiecka Republika Demokratyczna, prężnie rozwijająca swój eksport statków po 1967 r.42 Umowy zawarte przez „Centromor”, reprezentujący wobec „Sudoimportu” wykonawcę przedmiotu, tj. jednostek pełnomorskich, były przesyłane w formie odpisu do Stoczni Szczecińskiej. Podczas podpisywania umowy nie był obecny reprezentant zakładu w osobie jego dyrektora. Zupełnie inna sytuacja miała miejsce podczas zawierania kontraktów na budowę statków dla krajów zachodnich, np. dla Egipskiej Organizacji Gospodarczej Al Moassassa Al Ektesadia z Kairu43. W podpisywaniu tej umowy brał udział pełen skład reprezentantów wykonawcy umowy, tj. przedstawiciele Centrali Morskiej Importowo-Eksportowej „Centromor” z Warszawy w osobach kierownika sprzedaży Romana Kwaińskiego i kierownika handlowego Stefana Hilknera oraz przedstawiciel samej Stoczni Szczecińskiej, jej ówczesny dyrektor Henryk Jendza. Umowa ta opiewała na zbudowanie, zwodowanie i całkowite wyposażenie dwóch statków towarowych o nośności 3200 DWT z przeznaczeniem do żeglugi jako statki pełnomorskie. Wyposażono je i wybudowano zgodnie z przepisami i pod nadzorem Polskiego Rejestru Statków. Za oba statki strona egipska zapłacić miała Stoczni Szczecińskiej łącznie 670 tys. funtów egipskich, tj. 335 tys. funtów za każdą 42 W. Grabski, Kooperacja wewnętrzna polskiego przemysłu okrętowego, w: Polski przemysł okrętowy we wspomnieniach..., s. 176; APGOG, „Centromor”, sygn. 75: Plany eksportu i importu na lata 1969–1971, s. 98. 43 APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 92: Umowy z poszczególnymi armatorami. Umowa o dostawę parowców 3200 DWT, s. 52; tamże, Umowa nr 14512, s. 29. Ceny statków będących przedmiotem handlu między dwoma państwami podawane były na świecie zawsze w jednej z walut wymienialnych, np. w dolarach amerykańskich. Ceny te zależały od typów produkowanych jednostek i ich wielkości. Przyjmuje się, że najtańszymi jednostkami były masowce, najdroższymi zbiornikowce, służące np. do przewozu gazu. Według danych z 1982 r. masowiec o nośności 30 tys. DWT kosztował 30 mln dol., natomiast drobnicowiec o tej samej nośności kosztował mniej, tj. 17 mln dol. Za: J. Bieliński, Ekonomika i organizacja przemysłu okrętowego, Gdańsk 1985, s. 208. W 1952 r. MHZ w Instrukcji w sprawie trybu postępowania przy eksporcie statków do ZSRR, będącej załącznikiem do zarządzenia ministra handlu zagranicznego, określiło całkowitą odpowiedzialność „Centromoru” za przygotowanie kontraktów na eksport statków, przy czym ceny za jednostki uzgadniał Departament Traktatów i Departament Eksportu. Warunki techniczne statków przygotowywało CZPO po wcześniejszym uzgodnieniu z Ministerstwem Przemysłu Maszynowego. Z armatorami radzieckimi uzgadniano następnie samą dokumentację i dane (wykonawcze) statku i jego serii. W razie konieczności wprowadzenia do kontraktów zmian lub uzupełnień mógł tego dokonać „Centromor” przy nadzorze ze strony Departamentu Eksportu i Departamentu Traktatów I. Tu za: AAN, MHZ, sygn. 30/3: Departament Traktatów, I Wydział Radziecki. Korespondencja z Centralami Handlu Zagranicznego (1952–1953), s. 119. Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej... 79 jednostkę. Zaznaczono przy tym w umowie, że cena ta nie miała ulec żadnym wahaniom. Zapłata została uregulowana w funtach egipskich na „Polski Rachunek” w Narodowym Banku Egipskim. Świadczyć to mogło o posiadaniu przez „Centromor” konta rozliczeniowego w Egipcie. Można stwierdzić, że przy podpisywaniu umów z przedstawicielami krajów zachodnich starano się zachować jawność prowadzonych negocjacji i stron biorących w nich udział44. Kontrakty na budowę jednostek pełnomorskich dla ZSRR Stocznia Szczecińska zawierała za pośrednictwem „Centromoru”. Można stwierdzić, że miały one charakter poufny. Przesyłane do stoczni umowy w odpisie nie zawierały we wstępie strony nabywcy, armatora ZSRR, dla którego zostały faktycznie sporządzone. Wymieniano tylko reprezentanta strony polskiej – „Centromor” i Stocznię Szczecińską jako sprzedawcę, która kontrakt ten podpisywała z „Centromorem”, a nie bezpośrednio z przedstawicielem właściwego nabywcy, czyli „Transmaszynoimportem” ze Związku Radzieckiego. Stwarzało to absurdalną sytuację, gdyż wytwórca nie był do końca poinformowany, kto jest jego rzeczywistym klientem. Dopiero z treści umowy sprzedawca, czyli Stocznia Szczecińska, mógł poznać nabywcę zakontraktowanych jednostek. Z kolei „Centromor” zawierał porozumienie z Centralnym Zarządem Przemysłu Okrętowego w Warszawie jako pośredniczącym w kontraktach ze stroną radziecką. Umowa z 7 marca 1953 r. na dostawę parowców o nośności 3200 DWT opiewała na wybudowanie z własnych materiałów i środków stoczni czternastu parowców, od numeru B-32/1 do numeru B-32/1445. W przedmiocie umowy zaznaczono, że winny być one zbudowane pod nadzorem Morskiego Rejestru ZSRR. CZPO jako pośredniczący między „Centromorem” a „Transmaszynoimportem” zatwierdzał wraz z armatorem radzieckim, Morskim Rejestrem ZSRR, opis techniczny jednostki B-32 i rysunki jej projektu. Statki te otrzymały klasę Morskiego Rejestru ZSRR. Zgodnie z życzeniem ZSRR przy budowie pierwszych parowców w Stoczni Szczecińskiej na zlecenie wschodniego odbiorcy wzorowano się na przepisach Lloyd’s Register of Shipping. W samym kontrakcie brakowało wskazania ceny, za jaką stocznia miała z własnych środków wyprodukować jednostki. Jak określono, miały być one dostarczone po cenie zbytu obowiązującej w dniu dostawy, a zatwierdzonej przez właściwe władze. Tymi władzami, jak wspomniano powyżej, były władze rządowe i ministerialne. 44 Tamże, s. 34–35. APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 92: Umowy z poszczególnymi armatorami. Umowa o dostawę parowców 3200 DWT, s. 52. 45 80 Agnieszka Zaremba Warto zaznaczyć, że stocznia produkująca statki nie była poinformowana, ile zarobi na tej produkcji. Ceny ustalano z przedstawicielami centrali moskiewskiej, a „Centromor” jako „sprzedawca” wyprodukowanych w polskich stoczniach statków musiał akceptować proponowane ceny. Stocznia pokrywała koszty związane z produkcją. Interesujące wydaje się to, że w cenę statku wliczane były także wszystkie koszty związane z nadzorem nad budową ze strony Morskiego Rejestru ZSRR, koszty za sporządzenie świadectw, próby statku na uwięzi i w ruchu, asekuracje statku do chwili przekazania oraz koszty związane z próbą modeli w doświadczalnym basenie. Na koszt Stoczni Szczecińskiej wykonywano również komplety rysunków sprawozdawczych, technicznych oraz wszelkie instrukcje w języku rosyjskim dotyczące eksploatacji. Próby jednostek miano uzgadniać także z „nabywcą” i inspekcją Morskiego Rejestru ZSRR46. Wszelkie braki i usterki wykryte podczas prób Stocznia Szczecińska musiała usunąć w jak najkrótszym terminie na swój koszt. Gwarancja na zbudowane jednostki wynosiła 12 miesięcy. Ujawnione wady musiały być według umowy usunięte bezpłatnie i zawsze w Stoczni Szczecińskiej. Co interesujące, w zamian za wadliwe części „sprzedawca” zobowiązany był „dać nabywcy”, czyli armatorowi ZSRR, nowe. Jeżeli wadliwe części lub mechanizmy wymagały wymiany, były wymieniane na koszt Stoczni Szczecińskiej w bałtyckim porcie radzieckim na warunkach C.I.F. (cargo – insurance – freight), tj. koszt towaru, ubezpieczenia i przewozu towaru47. Realizując te kontrakty, Stocznia Szczecińska ponosiła zatem wysokie koszty wszelkich robót montażowo-remontowych w ramach gwarancji udzielonej w kontrakcie. Biorąc pod uwagę czynniki kształtujące koszty budowy statku, tj. czynniki niezależne od pracy stoczniowców, uzależnienie m.in. od dostawcy maszyn, urządzeń i armatora wybierającego dany typ budowanej jednostki, stocznia ponosiła olbrzymi koszt przy realizacji kontraktów48. Zdarzał się montaż wadliwych części, a ich wymiana w okresie gwarancyjnym zwiększała koszt budowy statku, powiększając tym samym nakłady ponoszone przez stocznię. Mechanizm zawierania umów z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku był stosowany także w latach późniejszych. W kontraktach zawieranych z „Centromorem” nie kierowano się rachunkiem ekonomicznym, lecz decydowały plan 46 Tamże, s. 53–56. 47 Tamże, s. 57. 48 J. Bieliński, Ekonomika i organizacja..., s. 203. Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej... 81 produkcyjny i tło polityczne. Stocznie rozliczane były przez nadrzędny resort z liczby wyprodukowanych statków, a nie z rzeczywistych zysków. Życzeniowy charakter umów Powołanie w styczniu 1949 r. Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej na polecenie przywódcy Związku Radzieckiego Józefa Stalina rozpoczęło nową, ściśle zespoloną współpracę gospodarczą między państwami bloku wschodniego a ZSRR. Współpraca ta obejmowała szeroki wachlarz gałęzi gospodarczych krajów socjalistycznych. Dla Polski jednymi z najważniejszych były wspomniane umowy dotyczące dostaw towarów, w tym statków handlowych dla ZSRR. Związek Radziecki, wykorzystując zależność Polski od dostaw rosyjskich surowców, takich jak ruda żelaza, ruda manganowa, węgiel koksujący, ropa naftowa, metale nieżelazne, a także maszyn i urządzeń potrzebnych dla gospodarki Polski, starał się narzucać w ramach RWPG, swoje wymagania odnośnie do produkowanych na ten rynek towarów polskich49. Przynależność Polski do struktury gospodarczej RWPG, jej znacząca rola jednego z największych producentów statków pełnomorskich, głównie na rynek ZSRR, uzależniała przemysł polski, w tym zakłady kooperujące z przemysłem okrętowym, od żądań armatorów radzieckich zamawiających statki w polskich stoczniach. Związek Radziecki rościł sobie prawo do narzucania czy wręcz wymuszania konkretnych żądań przy zawieraniu, np. w Moskwie, kontraktów na budowę jednostek m.in. przez Stocznię Szczecińską. Nasilenie tych żądań spowodowane było faktem, że ponad 60% budowanych statków, szczególnie po 1961 r., było przeznaczonych na eksport, z czego większość do ZSRR50. Natomiast zakłady kooperujące ze stoczniami – głównie Gdańska, Gdyni i Szczecina – zmuszone były nadążyć z produkcją urządzeń wymaganych w kontraktach, zaspokajając niekiedy wygórowane, wzorowane na zachodnich standardach, wymagania dotyczące wyposażenia jednostek budowanych dla ZSRR. Do najważniejszych zakładów kooperujących, mających olbrzymi wpływ na wyposażenie jednostek, należały od 1957 r. Zakłady Przemysłu Metalowego H. Cegielski w Poznaniu, produkujące silniki okrętowe na licencji szwajcarskiej 49 1958 listopad 21, Warszawa – Protokół nr 2 do umowy między Rządem Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej a Rządem Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich o wzajemnych dostawach towarów na lata 1958–1960, w: Dokumenty i materiały..., t. XI, s. 391. 50 APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 599: Program rozwoju eksportu w latach 1966–1967 – perspektywy na 1966–1970 (referat dyrektora stoczni z 9 marca 1966 r.). 82 Agnieszka Zaremba firmy Sulzer oraz duńskiej Burmeister & Wain. Innym zakładem współpracującym ze stoczniami były Bydgoskie Zakłady Sprzętu Okrętowego, produkujące m.in. lampy elektryczne. Nowo powstałym w tym czasie zakładem była Szczecińska Fabryka Sprzętu Okrętowego, która zająć się miała produkcją suwnic okrętowych, a od 1961 r. łańcuchów kotwicznych. Do produkcji tej jednak nie doszło, ponieważ zmieniono resort, któremu fabryka zaczęła podlegać. W Gdańskiej Fabryce Maszyn i Odlewni produkowano okna okrętowe oraz iluminatory bez prób ich normalizacji. Zakładami kooperującymi były również Gdańskie Zakłady Sprzętu Okrętowego oraz Grudziądzkie Zakłady Sprzętu Okrętowego. Wspomniane już Zakłady Przemysłu Metalowego H. Cegielski z Poznania dostarczały produkowane dla jednostek motorowych silniki główne, takie jak silnik spalinowy wysokoprężny 5 RD 76, zastosowany m.in. w 1964 r. na drobnicowcu typu B-512/251. Większość zakładów kooperujących ze stoczniami znajdowała się na Śląsku. Bazę ich stworzono w 1947 r. z myślą o dostawach dla pierwszego rudowęglowca „Sołdek”, zbudowanego w Gdańsku. Warto wymienić jeszcze Gliwickie Zakłady Urządzeń Technicznych, produkujące pompy okrętowe do układów chłodzenia silników głównych, układów osuszających i przeciwpożarowych. Zakłady znajdujące się w Sosnowcu, Zabrzu i Bytomiu były dostawcami wyrobów z metali kolorowych. W Cieszynie produkowano silniki elektryczne, natomiast Warszawskie Zakłady Radiowe „Rawar” produkowały od 1958 r. radary nawigacyjne. Pierwszy zastosowany radar oznaczono symbolem RLM-61. Do roku 1965 typ ten unowocześniano, a nowy radar RN-231, stale go udoskonalając, produkowano do 1970 r.52 Trudno jest w tym miejscu wymienić wszystkie istotne zakłady współpracujące z polskim, w tym i szczecińskim przemysłem okrętowym. Zdarzały się trudności z dostawami kooperacyjnymi dla Stoczni Szczecińskiej, tak jak w 1961 r., np. przy dostawie kluz kotwicznych dla jednostki towarowo-pasażerskiej B-450/1 czy łodzi ratunkowych dla drobnicowca B-54/3 od kooperanta „Zamech” z Elbląga. Według danych z 1965 r. braki z winy zakładów wyposażeniowych stanowiły tylko 4,4% wszystkich braków. Zakłady kooperujące były 51 W. Grabski, Kooperacja wewnętrzna..., s. 166–171; I. Bojanowska-Dzieduszycka, Produkcja przemysłu okrętowego, w: Historia budownictwa okrętowego..., s. 563–565; tejże, Światowe budownictwo okrętowe w 1963 roku, „Budownictwo Okrętowe i Gospodarka Morska” 1964, nr 7, s. 239. 52 H. Mąka, Stąd statki rodem, Warszawa 1981, s. 102–112. Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej... 83 w stanie pokryć od 70 do 100% zapotrzebowania materiałowego polskich stoczni, w tym i szczecińskiej53. Warto zaznaczyć, że w 1962 r. przekazano z polskich stoczni ostatnią jednostkę o napędzie parowym; dotąd słabo rozwinięty przemysł kooperujący częściowo hamował szybszy rozwój produkcji motorowców54. Należy pamiętać, iż rozszerzenie produkcji coraz to bardziej wyspecjalizowanych jednostek byłoby niemożliwe bez zaplecza przedsiębiorstw kooperujących ze stocznią. To one zapewniały, mimo zdarzających się niedociągnięć w dostawach, materiały, maszyny i urządzenia potrzebne do pełnego i wartościowego wyposażenia statków, przyczyniając się do rozwoju okrętownictwa w Polsce. Istotnym zamówieniem w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, złożonym przez Związek Radziecki dla Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego, była produkcja drobnicowców B-44. Nośność tych statków wynosiła 12,5 tys. DWT. Projekt opracowano w Gdańsku. Ogólnie Polska miała dostarczyć do ZSRR 16 sztuk B-44, z czego Stocznia Szczecińska wybudować miała sześć takich jednostek, oznaczonych numerami od 103 do 108. Podczas ustaleń powziętych w Moskwie w grudniu 1964 r. obie strony zobowiązały się, że statki te będą budowane według przepisów rejestru ZSRR i pod jego nadzorem. W zastępstwie Rosjanie wyrazili zgodę na dorywczą kontrolę ze strony przedstawiciela Polskiego Rejestru Statków. Moskwa zobowiązała biuro konstrukcyjne CBKO-1 w Gdańsku do opracowania od dnia powziętych ustaleń do 25 stycznia 1965 r. aktualnej dokumentacji w zakresie projektu kontraktowego wymienionych jednostek. Prototypem był „Marinsk”, a stępkę pod niego położono 10 września 1964 r. Wszelkie zmiany wyposażeniowe oraz o charakterze konstrukcyjnym były wdrażane po uzgodnieniu z Rejestrem Statków ZSRR. Łącznie w latach 1964 –1967 zwodowano siedem statków typu B-44 dla Związku Radzieckiego55. Strona radziecka zgłaszała bardzo zdecydowane wymagania co do wyposażenia jednostek, żądając na nie natychmiastowej zgody. Było tak m.in. w wypadku jednostki B-44, wobec głównego konstruktora statku, inż. Janusza PerkowskieTamże, s. 102; APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 140: Plan i wytyczne do planu na rok 1961 –1962. Dyrektor Naczelny (notatka z 4 stycznia 1961 r.), s. 5. 53 54 I. Bojanowska-Dzieduszycka, Produkcja przemysłu..., s. 565. APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 399: Materiały dotyczące budowy dla ZSRR jednostki B-44 (1965). Ustalenia dotyczące budowy jednostek B-44/II/103-108 dla ZSRR, zdawanych w latach 1966–1967, s. 1–2; W. Chądzyński, J.W. Piskorz-Nałęcki, W. Sobecki, Stocznia Szczecińska..., s. 77. 55 84 Agnieszka Zaremba go. Pozytywną odpowiedzią zakończyło się zalecenie armatora ZSRR dotyczące m.in. zamontowania nadajników radiowych „Ilmień”, skrzynek rozdzielczych żyrokompasu „Kursk” i logu „MGŁ-25”. Zdarzały się niekiedy odmowne odpowiedzi strony polskiej. Dotyczyły one również samej technologii przygotowania statku przed wodowaniem. Wydaje się, że najwięcej negatywnych odpowiedzi ze strony stoczni dotyczyło jednostki B-516/9, również drobnicowca. Za zbyt wygórowane i kosztowne zalecenie armatora uznano zainstalowanie ulepszonego radaru typu RN-231 zamiast radaru RN-222. Dyrekcja stoczni oraz konstruktorzy brali pod uwagę fakt, że decydujący wpływ na jakość statku i jego późniejszą ocenę mają elementy wyposażenia dostarczane w głównej mierze przez polskie przedsiębiorstwa kooperujące. Nie zawsze było możliwe, by w krótkim czasie na zlecenie armatora dokonać zmian wyposażeniowych, mając na składzie określoną ilość dostarczonego sprzętu. Niekiedy były to prośby o zamontowanie sprzętu wyłącznie produkcji radzieckiej. Zalecenie takie wzięto pod uwagę właśnie przy budowie wspomnianej wyżej jednostki B-44. Zamontowano wówczas m.in. telefony bezbateryjne oraz urządzenia antenowe i komutatory dla wyposażenia radiowego produkcji ZSRR, rozpoczynając montaż od statków o numerach 103–108 w 1967 r.56 Zjawiskiem charakterystycznym dla eksportu jednostek pełnomorskich polskiego przemysłu okrętowego do ZSRR było wymuszanie przez stronę radziecką wyposażania budowanych statków w urządzenia produkcji krajów zachodnich – na koszt „Centromoru” sprawującego nadzór nad polskimi stoczniami. 3 lutego 1958 r. „Sudoimport”, odpowiadając na pismo „Centromoru” z 29 stycznia 1958 r. dotyczące zmian i uzupełnień do umowy między ZSRR i PRL odnośnie do dostawy statków (z 23 września 1954 r.), zawiadomił stronę polską, że nie ma zastrzeżeń, by w polskich stoczniach na drobnicowcach o wyporności 11 tys. DWT, dostarczanych do końca 1960 r. (przewidzianych umową z 1954 r.), montować silniki główne firm Fiat lub Sulzer57. Jako rekompensatę za zmniejszony eksport statków strona radziecka zażądała dodatkowych zakupów w krajach zachodnich maszyn napędowych i wyposażenia okrętowego potrzebnego do wybudowania dodatkowych jednostek przeznaczonych na eksport do ZSRR. Miało to miejsce w latach 1958–1960 56 APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 621: Zalecenia konstrukcyjne armatora i odpowiedzi stoczni (1966), s. 9–12; tamże, sygn. 399: Materiały dotyczące budowy dla ZSRR jednostki B-44 (1965). Protokół dotyczący uzgodnień spraw technicznych na motorowcach 12500 DWT dostarczanych przez PRL w latach 1966–1967. Moskwa, 10 grudnia 1964 r., s. 10. 57 APGOG, „Centromor”, sygn. 232: Realizacja dostaw – ZSRR (1957–1960), s. 14. Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej... 85 w stosunku do Stoczni Gdańskiej, m.in. przy produkcji jednostek B-14. Jednostka tego typu była nowoczesnym technologicznie trawlerem; do końca 1961 r. wyeksportowano do ZSRR 45 sztuk58. Wartość dodatkowego zakupu wyposażenia – np. dla specjalistycznego statku typu B-514 do przewozu drewna – przy zakupie przez „Centromor” dla pięciu takich jednostek wynosiła w latach 1958–1960 aż 2,5 mln dolarów59. Podczas rozmowy przeprowadzonej 9 października 1957 r. między dyrektorem „Centromoru” Tadeuszem Prechitką (pełniącym tę funkcję w latach 1957 –1965) i przedstawicielem „Sudoimportu” Rezkinem strona radziecka stwierdziła, że nie dostarczyła potrzebnej radioaparatury dla parowców B-32 budowanych w Stoczni Szczecińskiej. „Sudoimport” prosił, by w wyniku zaistniałej sytuacji zrewidować i obniżyć cenę statku o wartość niezamontowanej aparatury i kosztów jej montażu. Dyrektor Prechitko zapewnił też przedstawiciela „Sudoimportu”, że dostosuje produkcję polskich stoczni do wymagań i sugestii strony radzieckiej, by uniknąć zbędnych kosztów i strat przemysłowych, starając się skierować produkcję po linii wymagań „Sudoimportu” i zacząć budować statki o napędzie motorowym. Żądania te pojawiły się więc już w 1957 r., a jak wspomniano powyżej, ostatnie parowce oddano armatorom w 1962 r.60 Warto dodać, że wszystkie zmiany dotyczące dodatkowych dostaw statków czy zmian kontraktowych obowiązywały strony od chwili podpisania poprawek w umowie międzypaństwowej na dostawę statków61. Podczas rozmów przeprowadzonych w Moskwie od 12 marca do 12 kwietnia 1962 r. dyrektor Prechitko zgodził się na sugestię strony radzieckiej, aby zmniejszyć import części wyposażenia okrętowego za dewizy. Miało to na celu rozszerzenie zakresu wzajemnych dostaw wyposażenia okrętowego pomiędzy PRL a ZSRR, dla zmniejszenia zależności, według strony radzieckiej, od dostaw z Zachodu. Było to sprzeczne ze wspomnianymi żądaniami Rosjan odnośnie do zmniejszonego eksportu statków dodatkowych, gdy żądano zakupu wyposażenia właśnie w krajach zachodnich62. „Sudoimport” często prosił również, by faktury 58 Tamże, s. 17; Polski przemysł okrętowy – Polish Shipbuilding Industry..., s. 45. 59 APGOG, „Centromor”, sygn. 232, Realizacja dostaw – ZSRR (1957–1960), s. 17. 60 Tamże, s. 9–10. 61 Tamże, s. 13. Tamże, sygn. 168: Sprawozdania z delegacji zagranicznych w ZSRR (1962), s. 185. W 1962 r. wartość importu z krajów zachodnich dla ZPO nie mogła przekroczyć 370 tys. zł dewizowych. Dyrektor Departamentu Eksportu i Współpracy z Zagranicą inż. Leszek Strzelecki zwrócił się do ZPO z poleceniem weryfikacji „przewidywanego wykonania importu” asortymentu pod 62 86 Agnieszka Zaremba z „Centromoru” dotyczące instalowanych na statkach części firm zachodnich, np. silników Burmeister & Wain, były przekazywane do „Sudoimportu” w koronach duńskich63. Prawdopodobnie strona radziecka, uzyskując z „Centromoru” niektóre ceny wyposażenia zachodniego w walucie duńskiej, miała możliwość sprawdzenia i porównania cen tego samego wyrobu oferowanego przez stocznie Europy Zachodniej. W razie braku zainteresowania ze strony ZSRR zakupem danej jednostki oferowanej przez „Centromor” – tak jak w wypadku zbiornikowca B-73 – Centrala Przemysłu Okrętowego z Gdańska zobligowana była w planie przekazywanym do ZPO podać cenę o charakterze wolnodewizowym. Dawało to szansę na sprzedaż takiej jednostki do krajów zachodnich64. W ocenie eksportu wyposażenia do krajów socjalistycznych w latach 1969 –1970 eksport wyposażenia na rynek jugosłowiański uzależniano od akceptacji armatora radzieckiego, dla którego Polska budowała większość statków, a który rościł sobie prawo wglądu do wykazów eksportowanych przez stronę polską wyrobów okrętowych65. Warto dodać w tym miejscu, że polski przemysł kooperacyjny odegrał bardzo istotną rolę w eksporcie elementów wyposażeniowych do krajów zachodnich, reeksportowanych następnie przez nie do ZSRR. Pierwszym takim krajem reeksportującym stała się od 1963 r. Finlandia. Celem zawarcia umów z tamtejszymi stoczniami przez „Centromor” było instalowanie polskiego wyposażenia okrętowego na statkach budowanych przez Finów dla ZSRR. Armatorzy radzieccy praktycznie do 1963 r. nie chcieli się zgodzić na takie rozwiązanie, wybierając zachodnie konstrukcje montowane wcześniej w Finlandii. Po długich pertraktacjach sytuacja ta uległa zmianie, a m.in. Bydgoskie Zakłady „Famor” zaczęły eksportować na rynek fiński lampy i reflektory66. Analizując koszt wytworzenia drobnicowca typu B-512/4, budowanego dla armatora polskiego – Polskiej Żeglugi Morskiej w Szczecinie, można stwierdzić, że koszt wytworzenia wyniósł 144,5 mln zł przy koszcie planowanym względem jego ilości i wartości. Decyzję tę podjął na podstawie uchwały nr 219/62 w sprawie handlu zagranicznego. Tu za: AAN, MPC, sygn. 31/35: Dokumenty dotyczące planów i sprawozdań eksportu i importu (1962–1963), s. 11. 63 APGOG, „Centromor”, sygn.168: Sprawozdania z delegacji zagranicznych w ZSRR (1962), s. 186. 64 Tamże, sygn. 93: Materiały dotyczące eksportu w latach 1961–1965, s. 29. 65 Tamże, sygn. 75: Plany eksportu i importu na lata 1969–1971, s. 97. W. Grabski, Ograniczanie importu i rozwijanie eksportu wyposażenia okrętowego, w: Polski przemysł okrętowy we wspomnieniach..., s. 176–190. 66 87 Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej... 146,6 mln zł. Stocznia Szczecińska uzyskała w tym wypadku obniżenie kosztów o 2,1 mln zł. Cenę zbytu jednostki określono na 158 mln zł, zysk z produkcji wyniósł zatem 13,5 mln zł (zob. tab.). Biorąc pod uwagę wysuwane przez stronę radziecką żądania, by wyposażać statki budowane przez Stocznię Szczecińską dla ZSRR w części zachodnie, koszt wytworzenia tych statków był ujemny. Na przykładzie jednostki budowanej dla Polskiej Żeglugi Morskiej, która nie wysuwała podobnych żądań, można przyjąć, że Stocznia Szczecińska uzyskiwała nieznaczne zyski przy produkcji statków dla polskiego armatora67. Koszty wytworzenia jednostki typu B-512/4 w porównaniu z planem Pozycja kalkulacyjna Materiały bezpośrednie Koszty zakupu Koszty specjalne Plan koszty (tys. zł) Plan Wykonanie struktura koszty (%) (tys. zł) Wykonanie struktura (%) Odchylenie (+) przekroczenie (–) obniżenie (tys. zł) 100 335 68,4 100 112 69,3 –223 1 150 0,8 456 0,3 –694 12 858 8,8 12 772 8,8 –86 Płace bezpośrednie 5 774 3,9 5 865 4,1 +91 Koszty wydziałowe 13 496 9,2 13 478 9,3 –18 Koszty ogólnozakładowe 11 562 7,9 10 689 7,4 –873 Straty na brakach 1 500 1,0 1 156 0,8 –344 Koszt wytworzenia 146 675 100,0 144 528 100,0 –2 147 Koszty sprzedaży 160 000 x 160 000 x Całkowity koszt własny 146 835 x 144 688 x Cena zbytu 158 000 x 158 000 x Akumulacja +11 165 x +13 312 x x –2 147 x +2 147 Źródło: APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 694: Bilans za 1964 r. (1965). Ceny statków mogły być zbliżone do kosztów ich wytwarzania. Niekiedy w światowym budownictwie okrętowym wykazywano niezależność od kosztów budowy. Ceny uzyskiwane przez zachodnich producentów jednostek pokrywały w krótkich okresach od 40 do 50% kosztów produkcji. Występował tym samym brak związku ceny z kosztem produkcji statku68. Realizacja zamówień do krajów RWPG, a głównie do ZSRR, oparta była na zasadzie zakupu części wyposażenia statków z krajów zachodnich, mimo 67 APS, Stocznia Szczecińska, sygn. 694: Bilans za 1964 r. (1965), s. 110. 68 J. Bieliński, Ekonomika i organizacja..., s. 210. 88 Agnieszka Zaremba wspomnianej próby ograniczenia w 1962 r. importu tych części przez polski przemysł okrętowy. Wymagało to rozliczeń w dewizach. Z kolei rozliczenia końcowe z ZSRR były dokonywane w tzw. rublach transferowych, co okazało się później pewnego rodzaju fikcją ekonomiczną, która spowodowała całkowitą nierentowność polskiego przemysłu okrętowego, a w konsekwencji także pozostałych gałęzi gospodarki. Potwierdzeniem powyższego są tezy zawarte w referacie Mariana Rajskiego O handlu z ZSRR, wygłoszonym na miejskiej konferencji partyjnej w Gdyni w maju 1981 r. Autor zwracał uwagę na brak partnerstwa, a wręcz wymuszanie eksportu z Polski do Związku Radzieckiego wagonów, statków i sprzętu lotniczego, wyposażanych w części zakupione w krajach zachodnich za dolary. Przeliczanie rubli transferowych było w rezultacie niekorzystne dla naszej gospodarki. Rubel transferowy oparty był na parytecie złota i równał się parytetowi rubla obiegowego ZSRR. Zawierane transakcje prowadziły do ujemnego bilansu realizacji zamówienia na budowę statków69. Jak zwrócił uwagę w swym wystąpieniu Marian Rajski, wartość towaru, który był przedmiotem sprzedaży z Polski do ZSRR, przeliczano według giełd zachodnich na dolary. Te z kolei przeliczano na ruble, a w wypadku wzajemnej wymiany towarowej podpisywano umowy w rublach transferowych. Ze strony Związku Radzieckiego był to proceder nieuczciwy, ponieważ ZSRR nie musiał zabiegać o licencje czy też plany technologiczne dla – między innymi – statków eksportowanych jako produkt wysoko przetworzony. Przyjęty parytet rubla transferowego miał głównie znaczenie wewnętrzne, propagandowe. Wykorzystywany w krajach bloku wschodniego, w tym w rozliczeniach pomiędzy Polską a ZSRR – wynosił on 0,987412 g czystego złota. W krytycznej ocenie Rajskiego stosunek parytetu złota do waluty polskiej, przyjęty w październiku 1950 r., był również fikcyjny i wynosił według oficjalnego kursu 0,222168 g, co miało odpowiadać 3,24 zł za jednego dolara70. Wystąpienie Mariana Rajskiego, działacza partyjnego, byłego oficera Wojska Polskiego w stopniu podpułkownika, spotkało się z negatywnym odbiorem w kręgach Komitetu Wojewódzkiego PZPR. 15 września 1981 r. komitet ten skierował pismo informujące m.in. pierwszego sekretarza Komitetu Miejskiego o negatywnym odbiorze wspomnianego wystąpienia wśród delegatów miejskich. Zarzuty, jakie postawiono, dotyczyły przede wszystkim jednostronności w ocenie stosunków gospodarczych i wymiany handlowej między ZSRR a Polską. Negatywny odbiór 69 M. Rajski, O handlu z ZSRR, b.m.w. 1981, s. 4–8. 70 M. Rajski, Tabu, czyli ile dolarów płacimy za eksportowany rubel?, Gdynia 1981. Uwarunkowania rozwoju Stoczni Szczecińskiej... 89 nastąpił także wskutek rozprowadzenia tekstu wystąpienia przez samego Rajskiego i wykorzystania tego tekstu w kręgach pozapartyjnych71. Można stwierdzić, że polski przemysł okrętowy ponosił straty zarówno przy wyposażaniu jednostek, jak i przy budowie statków w całości. Straty ponosiła strona polska w wyniku spełniania radzieckich żądań co do wyposażenia statków w części pochodzące z krajów zachodnich, a jednocześnie wskutek nacisków na obniżenie cen statków w celu uzyskania najniższych płatności należnych Polsce. ENTWICKLUNGSBEDINGUNGEN DER STETTINER ADOLF-WARSKI-WERFT IN DEN JAHREN 1957–1972 ZUSAMMENFASSUNG Im Jahr 1948 haben die polnischen Staatsbehörden die These über endgültige Integration der ehemaligen deutschen Ostgebiete in die Republik Polen angenommen. Seit 1950 sollten die neu entstandenen Woiwodschaften Szczecin (Stettin) und Koszalin (Köslin) den gesamtpolnischen Industrialisierungsplänen unterliegen. In dieser bisher landwirtschaftlichen Region gab es keine größeren wirtschaftlichen Staatsinvestitionen in die Werftindustrie und die ersten Investitionsaufwendungen bezweckten hauptsächlich den Wiederaufbau der Schiffsbauindustrie in Szczecin, wobei keine groß angelegte Schiffsproduktion vorgesehen war. Diese Situation änderte sich mit der Gründung im Januar 1949 des Rates für Gegenseitige Wirtschaftshilfe. Im Rahmen der Mitarbeit innerhalb dieser Organisation begannen die Werften in Gdańsk (Danzig), Szczecin und Gdynia (Gdingen) in großem Ausmaß Schiffe vor allem für den sowjetischen Markt zu bauen. Sowohl in Polen als auch in der UdSSR entstanden sog. Handelszentralen, die berechtigt waren, Handelsverträge über den Bau von Wasserfahrzeugen abzuschließen. Die von der Sowjetunion aufgegebene mehrjährige Bestellung für Hochseeschiffe war für die Stettiner Werft ein Anreiz, um immer größere und spezialisiertere Schiffseinheiten zu produzieren. 71 Zarzut dotyczył rozpowszechnienia wystąpienia z konferencji miejskiej w Gdyni w kręgach „Solidarności”, a następnie kolportowania tekstu przez nią. Za: Komitet Wojewódzki PZPR. Informacja nr 233/81 [...] do wykorzystania w pracy politycznej. Sektor informacji partyjnej PZPR. Tekst dokumentu wraz z publikacją znajduje się w Bibliotece Narodowej w Warszawie, sygn. II 1.994.987 Chr. 90 Agnieszka Zaremba Der Schiffsbau wurde von den Staatsbehörden für die nationale Industrie Polens erklärt, wodurch nicht nur einheimische Bedürfnisse im Bereich Schiffe befriedigt, sondern auch Chancen auf einen immer größeren Export von Schiffseinheiten geschaffen werden konnten. Da aber die Produktionsleistungen der Stettiner Werft in der Anfangsperiode ohne Zustimmung der Sowjetunion und Hilfe sowjetischer Fachleute nicht möglich waren, wurden auch die meisten hergestellten Schiffe in die UdSSR exportiert. Die Werft wurde zu einem Subjekt innerhalb der vom Staat aufgedrängten zentralisierten Politik und verlor manchmal bei der wirtschaftlichen und wissenschaftstechnischen Zusammenarbeit mit der Sowjetunion. Übersetzt von Krzysztof Gołda P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I TOM XXVI (LV) RO K 2 0 11 Z E S Z YT 3 R O Z P R A W Y I S T U D I A EUGENIUSZ Z. ZDROJEWSKI MAŁGORZATA GUZIŃSKA Koszalin MIGRACJE NETTO PODSTAWĄ PODZIAŁU WOJEWÓDZTW Wstęp Migracje są oprócz ruchu naturalnego drugim czynnikiem wywołującym istotne zmiany w poziomie zaludnienia, przestrzennym rozmieszczeniu i różnorodnych strukturach ludności. Jedną z charakterystycznych cech migracji jest bezpośredniość i szybkość oddziaływania na dynamikę przemian liczebnych, gęstość zaludnienia i układy strukturalne ludności na określonym terytorium. W pewnych specyficznych warunkach społeczno-gospodarczych i politycznych mogą one wpływać w znacznie silniejszym stopniu na wzrost (lub spadek) liczby ludności i określone procesy przemian niż ruch naturalny. Badania nad procesami migracyjnymi ze względu na różnorodne ich przyczyny i skutki, rolę w procesie przemian demograficznych czy zmian w strukturach społeczno-przestrzennych, dużą różnorodność form, kryteriów klasyfikacji, zasięg terytorialny, zmiany rozmiarów i natężenia w czasie – były, są i będą prowadzone przez wielu autorów reprezentujących różne dyscypliny naukowe. Należą do nich zarówno demografowie, jak i socjologowie, ekonomiści, statystycy, geografowie, historycy. Dotychczasowe prace badawcze, zarówno w kraju, jak i za granicą, dotyczyły różnych przedziałów czasowych, różnorakich aspektów ruchu wędrówkowego, ale także różnorodnych jednostek przestrzennych. W powstających na bazie tych badań opracowaniach stosunkowo niewiele uwagi poświęcono procesom migracyjnym w aktualnym układzie administracyjnym. 92 Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska Tymczasem w Polsce dokonała się transformacja ustrojowa, zasadnicza reforma administracyjna, pogłębiana jest restrukturyzacja gospodarcza, nasz kraj został przyjęty do Unii Europejskiej itd. Wzrasta rola dużych ośrodków miejskich i aglomeracji. Rosną szanse rozwoju układów metropolitarnych, pewne osłabienie procesów rozwojowych obserwujemy wokół dawnych siedzib władz wojewódzkich i ich podregionów. Wszystko to ma istotny wpływ na procesy migracyjne, ich rozmiary, natężenie, główne kierunki i zasięg przepływów terytorialnych ludności. W tej sytuacji rodzi się wiele pytań dotyczących mobilności przestrzennej ludności, różnych jej aspektów, aktualnej roli migracji wewnętrznych i zagranicznych w kształtowaniu procesów ludnościowych w kraju i w skali funkcjonujących obecnie województw. Oczywiście w jednym opracowaniu o ograniczonych ramach objętościowych trudno byłoby udzielić wyczerpujących odpowiedzi na te i na wiele innych pytań. Trzeba więc było dokonać wyboru określonych zagadnień i podjąć próbę ich wyjaśnienia. Podstawowym celem opracowania jest ukazanie wpływu migracji na dynamikę przyrostu rzeczywistego ludności we wszystkich szesnastu obecnych województwach, z zachowaniem podziału na miasto i wieś. Uwzględniono tu jedynie migracje definitywne (stałe) wewnątrzkrajowe i zewnętrzne (zagraniczne). Ponieważ w migracjach mamy do czynienia z ruchem dwukierunkowym: napływem (imigracją) na dane terytorium i odpływem (emigracją) z dotychczasowego miejsca zamieszkania, zajęliśmy się tu zarówno przybyszami (ludnością napływową – imigrantami) na obszar wszystkich szesnastu województw, jak i ludnością opuszczającą na stałe dane województwa. Przedmiotem szczególnie wnikliwej analizy są migracje netto, tzn. salda migracji. To właśnie ostateczny bilans różnokierunkowych przepływów ludności, jego wielkość i charakter (dodatni lub ujemny) mają bezpośredni wpływ na dynamikę wzrostu (lub spadku) liczebnego ludności na określonym terytorium. Rolę migracji definitywnych w przyroście (ubytku) rzeczywistym ludności przeanalizowano w odniesieniu do wszystkich województw, które funkcjonują w naszym kraju od początku 1999 r. Przyjęte w opracowaniu cezury czasowe stanowią lata 1999 i 2009. To właśnie od 1999 r. istnieje aktualny podział na województwa, a rok końcowy wyznacza dostępność dokładnych i zweryfikowanych danych statystycznych w czasie przygotowania artykułu do druku. Jest to zasadniczo okres wystarczający do uchwycenia określonych tendencji i wykrycia pewnych prawidłowości. Migracje netto podstawą podziału województw 93 Jako podstawowe źródło danych statystycznych posłużyły publikacje Głównego Urzędu Statystycznego, zwłaszcza poszczególne edycje „Rocznika Demograficznego”. Wykorzystanie jednorodnego źródła umożliwiło w miarę pogłębioną analizę oraz porównania określonych zjawisk i procesów w czasie, w przekrojach regionalnych i środowiskowych (miasto, wieś). Najważniejsze dane statystyczne, jak również niezbędne wskaźniki i współczynniki, zamieszczono w tabelach. Chcąc uniknąć nadmiernej ich rozbudowy, nie we wszystkich uwzględniono poszczególne lata okresu objętego analizą. W kilku tabelach ujęto jedynie lata: początkowy (1999) i końcowy (2009). Jednakże w części tekstowej odniesiono się do wszystkich lat, wskazując przy tym na rok, w którym zaobserwowano wartości ekstremalne. Opracowanie wykonano przede wszystkim na podstawie danych statystycznych. Ze względu na to w niewielkim zakresie korzystano z bogatej literatury przedmiotu. Ponieważ jednak potencjalnych czytelników może zainteresować interpretacja materiałów źródłowych, uwagi i wnioski dotyczące procesów migracyjnych, dokonano wyboru publikacji, które ujęto w bibliografii zamieszczonej w końcowej części artykułu. Spośród wielu opracowań szczególnie przydatne okazały się niektóre prace K. Dziewońskiego, A. Gałązki, A. Gawryszewskiego, B. Sakson i E.Z. Zdrojewskiego. Podano tam również podstawowe źródła, tj. poszczególne edycje „Rocznika Demograficznego” i „Małego Rocznika Statystycznego”. Taki dobór źródeł i literatury umożliwił zastosowanie metody statystyczno-opisowej i porównawczej. Wykorzystano przy tym szereg prostych wskaźników i współczynników, które pozwoliły na dużą dokładność, wnikliwość analizy i oceny procesów migracyjnych oraz na sformułowanie wielu uwag szczegółowych i uogólnień. Zmiany natężenia i kierunków migracji w czasie W ostatniej dekadzie XX w. i na początku kolejnego stulecia w procesach migracyjnych zaszły dość istotne zmiany. Przede wszystkim widocznemu zmniejszeniu uległa ogólna mobilność przestrzenna ludności. W migracjach wewnętrznych obserwujemy wydatny spadek napływu (równy odpływowi). Jeszcze w 1990 r. wyniósł on prawie 530 tys. (dokładnie 529,9 tys.), już w 1998 r. obniżył 94 Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska się do 425,8 tys., a w 2001 r. – do 369,3 tys., tj. do najniższego poziomu w całym okresie powojennym1. W tym samym okresie wydatnie zmalał napływ do miast: z 346,0 tys. w 1990 r. do 210,2 tys. w 2001 r. Warto dodać, że jeszcze w 1982 r. wynosił on 503,1 tys., a w 1988 r. – 404,8 osób. Również na obszarach wiejskich meldowało się na stałe zamieszkanie coraz mniej ludności. Wystarczy podać, że jeszcze w 1982 r. napływ wynosił tam ponad 300 tys. (301,5 tys.), w 1989 r. – 213,2 tys., a w 2001 r. już tylko 159,1 tys. (por. tab. 1). Począwszy od 2002 r., obserwujemy pewien wzrost przestrzennej ruchliwości mieszkańców miast – do 256,0 tys. w 2006 r. i wsi – do 217,5 tys. Już w tym miejscu trzeba jednak zaznaczyć, iż ten ostatni rok wyróżnia się szczególnym nasileniem migracji, o czym będzie jeszcze mowa w dalszej części opracowania. Bardzo istotnym zmianom uległy podstawowe kierunki przemieszczeń. Były one na tyle głębokie, że wskutek migracji wewnętrznych miasta zaczęły tracić ludność, a na obszarach wiejskich następował przyrost wędrówkowy (tab. 1 i 2). Dominujący wcześniej strumień przepływów ze wsi do miast uległ odwróceniu. Można to również prześledzić na przykładzie migracji wewnątrzwojewódzkich (tab. 5). Owszem, pewien wzrost wykazały wędrówki ludności z miast do innych miast, ale jednocześnie wydatnie wzrósł przepływ z miast na wieś, przy jednoczesnym spadku przemieszczeń ze wsi do innych wsi (poza obręb granic poszczególnych gmin). Jeszcze w 1991 r. ujemne saldo dla wsi wyniosło –106,4 tys., w następnym roku –85,7 tys., w 2002 r. już +4,2 tys. osób, w następnych latach przyrost migracyjny ludności wynosił po kilkadziesiąt tys. osób. 1 „Rocznik Demograficzny” 2009, s. 29–35. 95 Migracje netto podstawą podziału województw Tabela 1 Migracje wewnętrzne i zagraniczne w Polsce (w tys.) Migracje wewnętrzne Lata napływ odpływ Migracje zagraniczne saldo imigracja emigracja saldo Ogólne saldo migracji 21,5 27,0 23,3 24,5 20,8 18,9 22,2 47,0 35,5 30,1 18,6 –14,0 –19,7 –16,7 –17,9 –13,8 –9,4 –12,9 –36,0 –20,5 –14,8 –1,2 –14,0 –19,7 –16,7 –17,9 –13,8 –9,4 –12,9 –36,0 –20,5 –14,8 –1,2 Ogółem 1999 2000 2001 2002 2003 2004 2005 2006 2007 2008 2009 432,4 394,1 369,3 403,6 430,5 432,6 422,8 473,5 511,2 405,5 403,8 432,4 394,1 369,3 403,6 430,5 432,6 422,8 473,5 511,2 405,5 403,8 x x x x x x x x x x x 7,5 7,3 6,6 6,6 7,0 9,5 9,3 11,0 15,0 15,3 17,4 Miasta 1999 2000 2001 2002 2003 2004 2005 2006 2007 2008 2009 241,4 221,3 210,2 225,7 235,7 229,5 230,4 256,0 263,3 212,9 209,7 238,6 225,5 216,7 243,3 266,1 271,1 263,0 291,1 311,2 251,7 250,7 2,8 –4,2 –6,5 –17,6 –30,4 –41,6 –32,6 –35,1 –47,9 –38,8 –41,0 5,5 5,1 4,7 4,6 4,9 6,7 6,6 7,9 10,6 10,9 12,4 18,2 21,5 18,1 19,0 15,7 13,8 17,1 34,1 24,8 21,0 13,9 –12,7 –16,4 –13,4 –14,4 –10,8 –7,1 –10,5 –26,2 –14,2 –10,1 –1,5 –9,9 –20,6 –19,9 –32,0 –41,2 –48,7 –43,1 –61,3 –62,1 –48,9 –42,6 2,0 2,2 1,9 2,0 2,1 2,8 2,7 2,9 4,2 4,3 5,1 3,3 5,5 5,2 5,5 5,1 5,0 5,1 12,8 10,7 9,1 4,8 –1,3 –3,3 –3,3 –3,5 –3,0 –2,2 –2,4 –9,9 –6,3 4,8 0,3 –4,1 0,9 3,2 14,1 27,4 39,4 30,2 25,2 41,6 34,1 41,4 Wieś 1999 2000 2001 2002 2003 2004 2005 2006 2007 2008 2009 191,0 172,8 159,1 177,9 194,8 203,1 192,4 217,5 247,9 192,5 194,2 193,8 168,6 152,6 160,3 164,4 161,5 159,8 182,4 200,0 153,7 153,1 –2,8 4,2 6,5 17,6 30,4 41,6 32,6 35,1 47,9 38,8 41,1 Źródło: „Rocznik Demograficzny” 2008, s. 30–35; 2009, s. 38–39; 2010, s. 38–39. 96 Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska Tabela 2 Migracje wewnętrzne według kierunków na 1000 ludności Lata Napływ Odpływ ogółem do miast na wieś ogółem Saldo migracji z miast ze wsi ogółem miasta wieś 1999 11,2 10,2 12,8 11,2 10,1 13,0 x 0,1 –0,2 2000 10,2 9,3 11,6 10,2 9,5 11,3 x –0,2 0,3 2001 9,6 8,8 10,7 9,6 9,1 10,3 x –0,3 0,4 2002 10,5 9,6 12,1 10,5 10,4 10,9 x –0,8 1,2 2003 11,3 10,1 13,2 11,3 11,3 11,1 x –1,2 2,1 2004 11,3 9,8 13,7 11,3 11,6 10,9 x –1,8 2,8 2005 11,1 9,9 13,0 11,1 11,3 10,8 x –1,4 2,2 2006 12,4 11,0 14,7 12,4 12,5 12,3 x –1,5 2,4 2007 13,4 11,3 16,7 13,4 13,4 13,5 x –2,1 3,2 2008 10,6 9,2 12,9 10,6 10,8 10,3 x –1,7 2,6 2009 10,6 9,0 13,0 10,6 10,8 10,2 x –1,8 2,7 Źródło: „Rocznik Demograficzny” 2000, s. 341; 2001, s. 342; 2002, s. 316; 2003, s. 354; 2004, s. 418; 2005, s. 422; 2006, s. 428; 2007, s. 420; 2008, s. 434; 2009, s. 406; 2010, s. 408. Tę prawidłowość dostrzegamy również w dłuższych przedziałach czasowych. Przykładowo, w latach 1996–2000 saldo migracji wewnętrznych w miastach było dodatnie i wynosiło +46,3 tys., a w następnym pięcioleciu zmieniło swój znak na ujemny i wyniosło –128,7 tys. osób2. Migracje wewnętrzne Przez wiele lat wielkość migracji wewnętrznych malała, ale gwałtowne zahamowanie zaznaczyło się trzykrotnie: w okresie kryzysu gospodarczego i budownictwa mieszkaniowego, zapoczątkowanego w końcu lat siedemdziesiątych XX w., w drugiej połowie lat osiemdziesiątych oraz na przełomie XX i XXI w. Spadek liczebności migracji został zahamowany dopiero w 2002 r. Niemal jednocześnie nastąpiła zmiana głównego kierunku przemieszczeń. Bardziej szczegółowe analizy przestrzenne wykazują, że ruchy te są związane z przeno2 „Mały Rocznik Statystyczny Polski” 2007, s. 131. Migracje netto podstawą podziału województw 97 szeniem się lepiej sytuowanych rodzin z wielkomiejskich bloków mieszkalnych do własnych domów jednorodzinnych budowanych na atrakcyjnych obszarach wiejskich w pobliżu wielkich miast lub na obszarach sprzyjających rozwojowi turystyki. Szczegółowa analiza napływu, odpływu i sald międzywojewódzkich przepływów ludności wykazuje, że tylko kilka regionów uzyskuje rezultat dodatni (tab. 3). W 1999 r. były to kolejno województwa: lubelskie, mazowieckie, pomorskie, małopolskie i wielkopolskie. W 2009 r. były to: dolnośląskie, małopolskie, mazowieckie, pomorskie i wielkopolskie. Pozostałe województwa miały i nadal wykazują ubytki migracyjne ludności. Pewien wzrost intensywności przemieszczeń terytorialnych znajduje odzwierciedlenie w poziomie obrotu migracyjnego. Jednakże zarówno po stronie napływu, jak i odpływu odnotowano mniej niż 500 tys. zameldowań na pobyt stały bądź wymeldowań i przeniesienia się do innych miast lub gmin wiejskich. Analizując dane statystyczne zawarte w tabeli 3, zauważamy, iż najwięcej osób na pobyt stały przybywa do województw: mazowieckiego, śląskiego i wielkopolskiego, które należą do najludniejszych regionów w kraju. Relatywnie najmniej przybyszów rejestrowano w województwach: opolskim, świętokrzyskim, podkarpackim i lubuskim. Analogiczny rozkład liczb stwierdzamy wśród ludności opuszczającej te województwa. Istotna różnica między nimi polega jednak na tym, że w jednych napływ przewyższa odpływ i w związku z tym uzyskują one salda dodatnie (mazowieckie, wielkopolskie), w innych zaś (np. w śląskim) stwierdzamy sytuację odwrotną, a więc salda ujemne. Niemal zrównoważone bilanse przemieszczeń (ludności napływowej i odpływowej) widzimy w województwach lubuskim i opolskim. W związku ze zmianą omówionych wyżej kierunków przepływów radykalnemu zmniejszeniu uległa liczba województw, w których miasta uzyskiwały dodatnie salda. W 1999 r. miasta w ośmiu województwach miały salda dodatnie, a w 2009 r. tylko w jednym (mazowieckim – tab. 3). W pozostałych regionach traciły one ludność na rzecz obszarów wiejskich. Odmiennie przedstawiała się sytuacja na obszarach wiejskich. Zmiany w kierunkach przepływów doprowadziły do tego, że wzrosła liczba województw, w których migracje netto na wsi wykazywały wzrost w tym samym okresie – z siedmiu do trzynastu województw. Tylko w trzech województwach, tj. lubelskim, podlaskim i warmińsko-mazurskim, nadal notowano ubytek migracyjny. 98 Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska Tabela 3 Migracje wewnętrzne według województw Województwa 1 Napływ 1999 2009 3 1999 4 Saldo 2009 5 1999 2009 6 7 432 434 403 837 432 434 403 837 x x Dolnośląskie 33 464 33 453 33 747 32 322 –283 1 131 Kujawsko-pomorskie 25 107 22 681 25 351 23 996 –244 –1 315 Lubelskie 36 742 20 067 29 776 24 304 6966 –4 237 Lubuskie 12 929 12 602 13 188 13 052 –259 –450 Łódzkie 24 538 21 567 25 752 22 939 –1214 –1 372 Małopolskie 32 084 30 738 30 140 27 095 1944 3 643 Mazowieckie 61 496 63 937 54 769 52 466 6727 11 471 Opolskie 12 010 10 128 12 032 10 744 –22 –616 Podkarpackie 21 160 17 616 22 688 19 602 –1528 –1 986 Podlaskie 15 336 10 973 16 418 12 625 –1082 –1 652 Pomorskie 27 806 29 509 25 686 26 927 2120 2 582 Śląskie 47 174 42 458 47 567 45 621 –393 –3 163 Świętokrzyskie 13 896 10 718 16 191 12 902 –2295 –2 184 Warmińsko-mazurskie 18 058 15 491 20 056 18 205 –1998 –2 714 Wielkopolskie 39 029 42 023 37 237 40 171 1792 1 852 Polska 2 Odpływ 21 405 19 876 21 838 20 866 –433 –990 241 454 209 663 238 662 250 736 2792 –41 073 Dolnośląskie 19 957 18 323 21 662 22 139 –1705 –3 816 Kujawsko-pomorskie 13 686 10 246 12 310 13 827 1376 –3 581 Lubelskie 12 192 8 269 11 902 11 734 290 –3 465 Lubuskie 7 346 6 551 7 548 7 997 –202 –1 446 Łódzkie 13 031 10 387 13 293 14 232 –262 –3 845 Małopolskie 14 136 13 936 15 279 15 224 –1143 –1 288 Mazowieckie 37 065 38 090 30 410 33 735 6655 4 355 Opolskie 5 600 4 463 6 223 6 038 –623 –1 575 Podkarpackie 8 280 6 707 9 328 9 430 –1048 –2 723 Podlaskie 9 190 5 814 7 480 7 151 1710 –1 337 Pomorskie 17 782 16 212 16 692 18 099 1090 –1 887 Śląskie 34 075 29 033 37 827 37 156 –3752 –8 123 5 639 4 053 6 817 6 674 –1178 –2 621 Zachodniopomorskie Miasta Świętokrzyskie 99 Migracje netto podstawą podziału województw 2 3 4 5 Warmińsko-mazurskie 1 10 152 7 997 9 927 10 264 225 –2 267 Wielkopolskie 20 306 18 639 18 953 23 865 1353 –5 226 Zachodniopomorskie 13 017 10 943 13 013 13 171 4 –2 228 Wieś 6 7 190 980 194 174 193 772 153 101 –2792 41 073 Dolnośląskie 13 507 15 130 12 085 10 183 1422 4 947 Kujawsko-pomorskie 11 421 12 435 13 041 10 169 –1620 2 266 Lubelskie 14 550 11 798 17 874 12 570 –3324 –772 Lubuskie 5 583 6 051 5 640 5 055 –57 996 Łódzkie 11 507 11 180 12 459 8 707 –952 2 473 Małopolskie 17 948 16 802 14 861 11 871 3087 4 931 Mazowieckie 24 431 25 847 24 359 18 731 72 7 116 6 410 5 665 5 809 4 706 601 959 Opolskie 12 880 10 909 13 360 10 172 –480 737 Podlaskie 6 346 5 159 8 938 5 474 –2592 –315 Pomorskie 10 024 13 297 8 994 8 828 1030 4 469 Śląskie Podkarpackie 13 099 13 425 9 740 8 465 3359 4 960 Świętokrzyskie 8 257 6 665 9 374 6 228 –1117 437 Warmińsko-mazurskie 7 906 7 494 10 129 7 941 –2223 –447 18 723 23 384 18 284 16 306 439 7 078 Zachodniopomorskie 8 388 8 933 8 825 7 695 Źródło: „Rocznik Demograficzny” 2000, s. XLX–XLIII; 2010, s. 38–39. –437 1 238 Wielkopolskie Zasadniczo utrwaliły się zasięgi wędrówek prowadzących do zmian stałego miejsca zamieszkania. Większość wędrujących przenosiła się przede wszystkim na niewielkie odległości, niejako po sąsiedzku. Przedstawiono ten proces na przykładzie województwa zachodniopomorskiego (tab. 4). Okazało się, że zarówno w 1999, jak i w 2009 r. najwięcej ludności przybyło na jego obszar z województw: pomorskiego, wielkopolskiego i lubuskiego, a stosunkowo najmniej – z podlaskiego, opolskiego, podkarpackiego i świętokrzyskiego. 100 Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska Tabela 4 Migracje wewnętrzne według poprzedniego i obecnego województwa zamieszkania Najwięcej przybyło z województwa Najmniej przybyło z województwa Województwo pod- świętoobecnego zachodniopomorskie wielkolubuskie podlaskie opolskie karpaczamieszkania polskie pomorskie kie krzyskie Zachodniopomorskie 1999 15 226 998 876 666 88 102 125 128 2009 19 876 741 698 494 63 65 105 77 Źródło: „Rocznik Demograficzny” 2000, s. 342–343; 2010, s. 410. Nieco odmiennie ukształtowały się zasięgi (odległości) odpływu ludności z województwa zachodniopomorskiego, co należy odnieść zwłaszcza do minimalnych liczb migrantów. W 1999 r. relatywnie najwięcej ludności wyjechało do województw: wielkopolskiego, pomorskiego i lubuskiego, a najmniej do opolskiego, podlaskiego i świętokrzyskiego. W 2009 r. najwięcej dawnych mieszkańców Zachodniopomorskiego przeniosło się do województw: pomorskiego, wielkopolskiego i lubuskiego, a najmniej do podlaskiego, opolskiego, podkarpackiego i świętokrzyskiego3. Jak wynika z tabeli 4, zdecydowanie najwięcej ludności przybyło na obszar województwa zachodniopomorskiego z innych gmin i miast tego samego regionu. Oznacza to, że większość mieszkańców, zmieniając wcześniejsze miejsca zamieszkania, przenosi się do innych gmin tego samego województwa, co określamy mianem migracji wewnątrzwojewódzkich. Analizując ten typ ruchu wędrówkowego ludności według czterech podstawowych kierunków, dostrzegamy już wcześniej zauważoną prawidłowość (tab. 5). W obu uwzględnionych latach w skali całego kraju relatywnie najwięcej ludności przenosi się z miast na wieś, drugie miejsce w 2009 r. zajęły przemieszczenia z miast do miast (wcześniej tę pozycję zajmowały przeprowadzki ze wsi do miast). Na trzecim miejscu znajdują się ostatnio przeniesienia ze wsi do miast, a najmniej uczęszczanym kierunkiem są migracje definitywne ze wsi na teren wsi innych gmin. Taka kolejność kierunków nie ma charakteru powszechnego, a właściwie typowa jest tylko dla kilku województw (np. dolnośląskiego). W większości wo3 „Rocznik Demograficzny” 2010, s. 42.8. Migracje netto podstawą podziału województw 101 jewództw nadal dominuje kierunek przemieszczeń ze wsi do miast, w innych – z miast do miast (śląskie). W kilku województwach wcale nie przemieszczenia ze wsi do wsi są najmniejsze, lecz z miast do innych miast – np. w województwach: kujawsko-pomorskim, małopolskim, opolskim, podkarpackim, świętokrzyskim. Jeszcze inny układ terytorialnych wędrówek obserwujemy w województwie zachodniopomorskim, w którym drugą pozycję zajmują wędrówki ze wsi do miast; podobnie jest w województwach: kujawsko-pomorskim, lubelskim, lubuskim, łódzkim, opolskim, wielkopolskim. Na skutek tak urozmaiconych konfiguracji pewnemu zróżnicowaniu ulegają migracje netto. Zmiany znaków sald są wyłącznie jednokierunkowe, tzn. z dodatnich na ujemne. W żadnym województwie nie utrzymało się saldo dodatnie w miastach. Tam, gdzie wcześniej (tzn. w 1999 r.) salda migracji wewnątrzwojewódzkich były już ujemne, w okresie do 2009 r. uległy one powiększeniu, np. w województwach: dolnośląskim, małopolskim, opolskim, podkarpackim, pomorskim, śląskim i wielkopolskim. Jest rzeczą charakterystyczną, że w ani jednym województwie nie nastąpiło zjawisko odwrotne, tzn. zmiana ujemnego znaku salda na dodatni. Pełna ocena zjawiska migracji jest bardzo utrudniona, ponieważ oficjalna statystyka nie jest w stanie zarejestrować wszystkich przemieszczeń ludności wewnątrz kraju i w wymianie międzynarodowej. W tej sytuacji warto się posłużyć uśrednionymi danymi dla dłuższego okresu, które zapewniają bardziej wiarygodny obraz przestrzennego zróżnicowania. Takie obliczenia dla pięciolecia 2002–2006 wykonał Andrzej Gałązka4; zaprezentowano je skrótowo w dalszej części artykułu. Podsumowując ten rozdział, warto przytoczyć województwa o największym i najmniejszym napływie oraz odpływie w przeliczeniu na 1000 ludności. Wartości tego współczynnika wskazują, iż zróżnicowanie poziomu migracji w skali województw jest znaczne. 4 A. Gałązka, Przestrzenne zróżnicowanie procesów demograficznych w Polsce w 2006 na tle zmian okresu 2002–2006, w: Sytuacja demograficzna Polski. Raport 2006–2007, Warszawa 2007, s. 166–169. 102 Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska Tabela 5 Migracje wewnątrzwojewódzkie według kierunków i województw Kierunki migracji Województwa i lata Polska 1999 2009 1999 Dolnośląskie 2009 Kujawsko-pomorskie 1999 2009 1999 Lubelskie 2009 1999 Lubuskie 2009 1999 Łódzkie 2009 1999 Małopolskie 2009 1999 Mazowieckie 2009 1999 Opolskie 2009 1999 Podkarpackie 2009 1999 Podlaskie 2009 1999 Pomorskie 2009 1999 Śląskie 2009 1999 Świętokrzyskie 2009 Warmińsko-mazurskie 1999 2009 1999 Wielkopolskie 2009 Zachodniopomorskie 1999 2009 Ogółem 320 037 308 165 25 053 25 678 18 839 18 144 21 992 16 662 8 705 9 332 18 299 16 695 23 091 21 705 43 738 43 544 8 323 7 334 16 912 14 396 12 401 8 864 19 795 22 134 34 525 34 532 10 025 7 953 13 046 11 895 30 067 33 933 15 226 15 364 ze wsi z miast z miast ze wsi do miast na wieś do miast na wieś 85 983 87 672 70 813 112 986 6 403 7 637 5 761 10 491 6 180 5 231 7 648 4 893 5 208 6 910 5 661 4 643 2 792 2 850 3 801 2 686 5 107 5 284 6 665 3 841 7 798 5 114 8 516 4 625 11 531 11 284 9 602 14 985 2 676 2 386 2 827 1 952 4 704 4 567 4 849 3 645 3 105 5 162 3 035 2 836 5 014 4 222 8 294 4 117 8 106 4 975 9 249 4 286 2 877 2 894 3 016 1 960 3 415 4 641 4 229 3 778 8 381 8 219 7 823 14 059 4 337 4 545 5 661 4 365 79 120 73 268 7 489 6 740 3 148 2 442 2 772 1 797 1 740 1 675 3 756 3 415 3 350 3 425 12 386 12 582 1 178 965 1 599 1 541 2 099 1 714 7 410 6 459 18 418 18 341 1 006 820 2 385 1 973 6 284 5 895 4 100 3 484 Źródło: „Rocznik Demograficzny” 2000, s. 350; 2010, s. 419. 67 262 51 098 3 524 2 686 4 280 3 161 7 102 4 561 1 323 1 170 4 152 2 774 6 729 5 139 8 537 6 375 2 083 1 590 6 042 4 361 2 035 1 279 3 149 3 264 3 026 2 656 3 248 2 157 2 605 1 915 7 183 6 156 2 244 1 854 Saldo migracji wewnątrz województw w miastach –1 689 –42 173 –1 234 –4 730 949 –2 755 1 702 –1 018 58 –1 115 177 –2 824 –2 584 –3 891 247 –5 383 –290 –875 –137 –1 204 2 057 –199 –792 –4 177 –3 131 –4 963 17 –1 056 1 226 –451 –162 –6 236 208 –1 296 Migracje netto podstawą podziału województw 103 W latach 2002–2006 średniorocznie najmniejszy napływ ludności (poniżej 10 osób) odnotowano w województwach świętokrzyskim (9,92) i podkarpackim (9,93). Niewiele wyższe wartości tego miernika stwierdzono w województwach: śląskim (10,01), małopolskim (10,46) i opolskim (10,69). Najintensywniejszy napływ w tym samym okresie występował w województwie mazowieckim (19,75), przy średniej krajowej wynoszącej 13,63. Rezultat przekraczający średnią krajową osiągnęły ponadto województwa: wielkopolskie (15,90), dolnośląskie (15,66), pomorskie (15,48), łódzkie (14,46), lubuskie (14,37) i zachodniopomorskie (13,66). Z kolei województwa o względnie najniższym poziomie odpływu w przeliczeniu na 1000 ludności to: małopolskie (9,45), śląskie (10,79), podkarpackie (10,84) i opolskie (11,49), podczas gdy średnia krajowa wynosiła 13,63. Stosunkowo najintensywniejszy odpływ w ramach migracji wewnętrznych odnotowano w województwach: mazowieckim (16,60), dolnośląskim (15,52), warmińsko-mazurskim (15,35), wielkopolskim (15,18), łódzkim (15,15), lubuskim (14,89) i zachodniopomorskim (14,45). W pozostałych regionach wartość tego miernika wahała się od 12,11 w województwie świętokrzyskim do 14,42 w pomorskim. Porównując intensywność napływu i odpływu ludności w skali regionalnej, zauważa się, iż w większości województwa relatywnie szybciej rozwijające się pod względem gospodarczym mają największy udział w ruchu ludności. Z kolei województwa rozwijające się stosunkowo słabiej w większości wypadków partycypują w mniejszym stopniu w mobilności przestrzennej ludności. Porównując nasilenie rejestrowanego napływu i odpływu z lat 2005–2006 ze średnimi dla pięciolecia 2002–2006, stwierdza się postępującą intensyfikację tego zjawiska. Można to tłumaczyć utrwaleniem się nowo wytworzonych struktur społeczno-gospodarczych i przestrzennych. Oznacza to, iż znacząca część nieformalnych migrantów osiąga stabilizację życiową i stopniowo w sposób definitywny zmienia miejsce swego zamieszkania, dostosowując je do miejsca pracy. Migracje zagraniczne Na ostateczny bilans mobilności przestrzennej, a także na zmiany w rozmieszczeniu i strukturach ludności, istotny wpływ wywierają migracje zagraniczne. Polska od wielu już lat wykazuje salda ujemne, co oznacza, iż rozmiary emigracji przewyższają imigrację. 104 Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska Analiza rozmiarów rejestrowanych migracji zagranicznych w Polsce ma dość ograniczoną wartość poznawczą. Uwagę tę należy odnieść w szczególności do trzech lat (2004–2006), kiedy to obywatele polscy uzyskali dostęp do rynków pracy na terenie wielu państw Unii Europejskiej. Z obserwacji ruchu transgranicznego wynika, że wiele wyjazdów Polaków do pracy poza granicami kraju, niekiedy na dłuższy czas, nie jest nawet rejestrowanymi migracjami czasowymi. Zastrzeżenia te potwierdzają wyniki ostatniego spisu powszechnego oraz nowsze szacunki. Podczas spisu ludności z 2002 r. ustalono, że w maju tegoż roku powyżej dwóch miesięcy przebywało za granicą 786,1 tys. obywateli polskich5. Aktualnie według różnych szacunków w krajach Unii Europejskiej pracuje około dwóch milionów Polaków6. Dostępne dane statystyczne o migracjach zagranicznych zestawiono w tabelach 6 i 7. Obserwacja migracji zagranicznych dostarcza m.in. informacji o atrakcyjności pewnych obszarów w Polsce jako docelowych dla migrantów. Ponadto informuje ona o obszarach na terenie kraju, w których mieszkańcy mają specyficzne powiązania zagraniczne ułatwiające im emigrację, czyli na rejestrowany stały pobyt za granicą. Imigracja zagraniczna na pobyt stały przez dziesięciolecia (od 1963 do 1990 r.) utrzymywała się na względnie stabilnym i niskim poziomie od 0,9 tys. do 2,6 tys. osób rocznie. Znaczący, bo prawie dwukrotny wzrost do (5,0 tys.) odnotowano dopiero w 1991 r. Odtąd oscyluje on w granicach 5,9–9,5 tys., a w 2006 r. osiągnął prawie 11 tys. osób. Ostatni raz w przemieszczeniach międzypaństwowych Polska uzyskała dodatnie saldo (6,2 tys. osób) w 1959 r., kiedy to liczba imigrantów przewyższyła zbiorowość emigrantów. Odtąd stale już mamy do czynienia z sytuacją odwrotną, przy czym w całym tym okresie najniższy poziom emigracji (9,6 tys.) zanotowano w 1975 r., a najwyższy (47,0 tys.) w 2006 r. Wielokroć więc emigracja przewyższała imigrację dziesięcio-, a nawet dwudziestokrotnie (w 1987 r.). Taki układ przemieszczeń międzynarodowych przynosi oczywiście ubytki migracyjne ludności Polski. E.Z. Zdrojewski, Przemiany ludnościowe w województwach nadmorskich Polski, „Roczniki Socjologii Morskiej” 15 (2004), s. 66. 5 6 A. Gawryszewski, Zmiany w rozmieszczeniu, ruchu naturalnym, migracjach i strukturze ludności Polski, 1918–2005, „Przegląd Geograficzny” 2007, z. 3–4, s. 481. 105 Migracje netto podstawą podziału województw Tabela 6 Migracje zagraniczne według województw Województwa 1 Polska Imigracja 1999 2 Emigracja 2009 3 1999 4 Saldo 2009 5 1999 6 2009 7 7525 17 424 21 536 18 620 –14 011 –1196 Dolnośląskie 756 1 940 1 946 2 164 –1 190 –224 Kujawsko-pomorskie 244 663 821 745 –577 –82 Lubelskie 155 576 240 492 –85 84 Lubuskie 277 561 424 584 –147 –23 Łódzkie 283 576 393 468 –110 108 Małopolskie 831 2 076 1 115 1 311 –284 765 Mazowieckie 1069 1 453 756 636 313 817 Opolskie 581 1 010 2 742 2 117 –2 161 –1107 Podkarpackie 476 1 151 527 1 040 –51 111 Podlaskie 212 400 304 469 –92 –69 Pomorskie 743 1 453 1 735 1 253 –992 200 Śląskie 932 2 715 8 702 4 349 –7 770 –1634 Świętokrzyskie 139 391 222 326 –83 65 Warmińsko-mazurskie 292 674 644 744 –352 –70 Wielkopolskie 250 899 314 1 183 –64 –284 Zachodniopomorskie 285 886 651 739 –366 147 5511 12 378 18 174 13 866 –12 663 –1488 Dolnośląskie 598 1 568 1 799 1 751 –1 201 –183 Kujawsko-pomorskie Miasta 174 506 729 640 –555 –134 Lubelskie 83 301 210 321 –127 –20 Lubuskie 199 400 360 429 –161 –29 Łódzkie 246 438 385 389 –139 49 Małopolskie 550 1 159 872 915 –322 244 Mazowieckie 944 1 175 715 536 229 639 Opolskie 225 460 1 406 913 –1 181 –453 Podkarpackie 275 606 375 656 –100 –50 Podlaskie 153 307 268 417 –115 –110 Pomorskie 598 1 194 1 566 1 005 –968 189 Śląskie 734 2 196 8 007 3 526 –7 273 –1330 97 233 178 269 –81 –36 Zachodniopomorskie 106 Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska 1 3 4 5 97 233 178 269 –81 –36 Warmińsko-mazurskie 210 460 495 527 –285 –67 Wielkopolskie 198 646 235 972 –37 –326 Świętokrzyskie Zachodniopomorskie 2 6 7 227 729 574 600 –347 129 2014 5 046 3 362 4 754 –1 348 292 158 372 147 413 11 –41 Kujawsko-pomorskie 70 157 92 105 –22 52 Lubelskie 72 275 30 171 42 104 Lubuskie 78 161 64 155 14 6 Wieś Dolnośląskie Łódzkie 37 138 8 79 29 59 Małopolskie 281 917 243 396 38 521 Mazowieckie 125 278 41 100 84 178 Opolskie 356 550 1 336 1 204 –980 –654 Podkarpackie 201 545 152 384 49 161 Podlaskie 59 93 36 52 23 41 Pomorskie 145 259 169 248 –24 11 Śląskie 198 519 695 823 –497 –304 Świętokrzyskie 42 158 44 57 –2 101 Warmińsko-mazurskie 82 214 149 217 –67 –3 Wielkopolskie 52 253 79 211 –27 42 Zachodniopomorskie 58 157 77 139 –19 18 Źródło: „Rocznik Demograficzny” 2000, s. XLII; 2010, s. 38–39. Ta sama prawidłowość dotyczy wszystkich województw. W 1999 r. tylko jedno województwo (mazowieckie) miało niewielkie saldo dodatnie. Jednakże do 2009 r. nastąpiła istotna poprawa i osiem województw miało salda dodatnie. Największe rozmiary imigracji (przekraczające 1000 osób) widzimy ostatnio w województwach: śląskim, małopolskim, dolnośląskim, mazowieckim, pomorskim, podkarpackim i opolskim, najmniejsze zaś w świętokrzyskim i podlaskim. Wyjazdy na stałe do innych państw charakteryzują znacznie większe liczby, a ogólna liczebność emigrantów w 2006 r. wyniosła prawie 47 tys. osób. Skrajne wielkości stwierdzono w województwach świętokrzyskim (904 osoby) i śląskim (aż 9865 osób). Migracje netto podstawą podziału województw 107 Salda, w pozostałych województwach stanowiące różnicę między imigracją a emigracją, wahają się między wartościami: –474 osoby (zachodniopomorskie) i –8521 osób (śląskie). Wielkości te świadczą więc o wspomnianych wyżej: atrakcyjności i specyficznych rodzinnych powiązaniach. W miastach imigracja wykazuje rozpiętość od 150 osób w Świętokrzyskiem do ponad tysiąca osób w Mazowieckiem (1190) i na Śląsku (1031), a emigracja – od 659 w województwie świętokrzyskim do 7993 osób w śląskim. Na skutek takiego rozkładu imigracji i emigracji migracje netto wykazują zróżnicowanie regionalne od –494 osób w Zachodniopomorskiem do –6962 osób w województwie śląskim. Na obszarach wiejskich skala zróżnicowania była znacznie mniejsza. Rozmiary imigracji wahają się między 61 osobami w województwie kujawsko-pomorskim a 436 osobami w Opolskiem. Emigracja w 2006 r. najniższe rozmiary (83 osoby) wykazała w Zachodniopomorskiem, najwyższe zaś (2519) w województwie opolskim. Jeszcze w 1999 r. osiem województw uzyskało salda dodatnie, a w 2006 r. tylko obszary wiejskie województwa zachodniopomorskiego wykazały +20 osób, natomiast wszystkie pozostałe miały wyniki ujemne, od –86 osób w Podlaskiem do –2083 w Opolskiem. Bardziej wiarygodne i łatwiej porównywalne są uśrednione wielkości poziomu nasilenia migracji zagranicznych w dłuższych okresach, które dla województw ogółem wykonał cytowany wyżej Andrzej Gałązka. Na podkreślenie zasługuje to, że w latach 2002–2006 poziom napływu i odpływu był kilkadziesiąt razy mniejszy aniżeli w wypadku migracji wewnętrznych. Otóż relatywnie najwyższe rozmiary imigracji w tym okresie w przeliczeniu na 1000 ludności wykazały województwa: opolskie (0,75), lubuskie (0,34), małopolskie (0,33) i podkarpackie (0,30), przy średniej krajowej wynoszącej 0,23. Minimalne wartości tego miernika zauważamy w województwach łódzkim i wielkopolskim (po 0,10) oraz w lubelskim i świętokrzyskim (po 0,11). Dwa województwa (śląskie i warmińsko-mazurskie) uzyskały po 0,23‰, a więc wynik równy średniej krajowej, a zachodniopomorskie – bardzo zbliżone do tej wartości (0,22‰). Najwyższe rozmiary imigracji wykazały województwa przygraniczne. We wszystkich regionach (z wyjątkiem Opolskiego, które stanowiło ewenement) przybysze z zagranicy stanowili znikome odsetki w stosunku do ogólnych liczb ludności. 108 Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska Wyższy poziom charakteryzował emigrację. Najwyższe wartości tego miernika występowały w województwach zachodnich i północnych, tj. w pomorskim (0,93), warmińsko-mazurskim (0,91) i dolnośląskim (0,82), lecz ewenementami w tej grupie są opolskie (4,01) i śląskie (1,67). Średnia krajowa w 2006 r. wynosiła 0,7‰. Najniższy poziom nasilenia emigracji miał miejsce w tzw. województwach „środkowych” kraju, tj. w mazowieckim (0,15), łódzkim (0,23) i świętokrzyskim (0,23), a ponadto w lubelskim (0,24). Niewiele wyższą wartość wskaźnika wykazuje województwo wielkopolskie (0,43 ‰). Interesujące nas województwo zachodniopomorskie uzyskało 0,46‰. Podobnie jak w wypadku migracji wewnętrznych, również w poziomie nasilenia rejestrowanych migracji zagranicznych obserwuje się intensyfikację tego procesu, zwłaszcza po stronie emigracji. Obszarami o wyraźnie zaznaczającym się charakterze emigracyjnym były w 2006 r. nie tylko regiony przygraniczne, lecz również województwa położone w centrum kraju. Najprawdopodobniej świadczy to o postępującej stabilizacji części emigrantów za granicą, co definitywnie prowadzi do zmiany stałego miejsca zamieszkania. Do końca 2009 r. przestrzenny obraz migracji zagranicznych uległ dość istotnym zmianom. Z danych tabeli 6 wynika, że dodatnie salda uzyskało aż osiem województw. Również miasta pięciu województw (łódzkiego, małopolskiego, mazowieckiego, pomorskiego i zachodniopomorskiego) uzyskały salda dodatnie. Jednocześnie na obszarach wiejskich kilku województw (dolnośląskiego, opolskiego, śląskiego i warmińsko-mazurskiego) odnotowano salda ujemne. Analizie poddano też podstawowe kierunki migracji zagranicznych (tab. 7). Imigranci (w 2009 r.) to przede wszystkim wcześniejsi mieszkańcy krajów europejskich, głównie Niemiec i Wielkiej Brytanii. Na trzecim miejscu znalazła się Ukraina, skąd na stałe przybyło 609 osób, na czwartym Holandia (518), na piątym Włochy (485 osób). Wśród przybyszów z pozostałych kontynentów są głównie imigranci ze Stanów Zjednoczonych (1823) i Kanady (364 osób) oraz z Australii (168 osób). Warto zauważyć, że imigracja z Wielkiej Brytanii przewyższyła liczbę przybyszów ze Stanów Zjednoczonych. 109 Migracje netto podstawą podziału województw Tabela 7 Migracje zagraniczne ludności w Polsce na pobyt stały według kontynentów Wyszczególnienie 2000 2001 2002 2003 2004 2005 2006 2007 2008 2009 Imigracja Ogółem 7 331 6 625 6 587 7 048 9 495 9 364 10 802 14 995 15275 17 424 4 737 w tym UE (15 krajów), 3 845 4 509 4 413 4 498 6 536 6 906 8 270 12 040 12324 14 369 3 448 3 575 3 503 4 261 4 710 6 415 10 463 10692 12 751 2 494 2 177 2 335 2 261 2 697 2 823 3 227 3 913 3174 3 175 256 246 208 261 313 468 1 592 3 913 4365 5 408 x 4 451 4 892 6 531 10 594 10840 12 954 Europa, w tym: Niemcy Wielka Brytania, w tym UE (27 krajów) x x x * Azja 732 509 548 703 893 572 388 379 360 485 Afryka 120 99 44 114 164 100 125 121 117 153 Ameryka Płn. i Środk. 1 530 1 304 1 372 1 581 1 703 1 607 1 829 2 245 2259 2 210 46 48 31 41 56 42 38 28 38 28 162 111 105 110 140 134 149 173 176 176 4 45 74 1 3 3 3 9 1 3 26 999 23 368 24 532 20 813 18 877 22 242 46 936 35 480 30140 18 620 22 914 19 476 20 485 17 294 15 547 18 416 41 221 31 163 25710 w tym UE (15 krajów), 22 636 19 192 20 196 17 055 15 292 18 047 40 446 30 229 24706 15 726 Ameryka Południowa Oceania Nieustalony kraj Emigracja Ogółem Europa, 15 137 w tym: Niemcy Wielka Brytania, 20 472 16 900 17 806 15 013 12 646 12 317 14 950 13 771 11884 7 769 6565 3 502 x 15 354 18 128 40 622 30 465 24951 15 259 189 w tym UE (27 krajów) 208 x 282 x 543 3 072 17 996 9 165 Azja 43 35 40 26 39 46 115 76 74 61 Afryka 38 48 39 17 21 46 94 41 58 36 Ameryka Płn. i Środk. 3 798 3 539 3 699 3 276 3 074 3 460 5 067 3 912 4010 2 539 12 19 9 13 7 18 20 16 23 12 193 250 204 179 184 244 413 264 261 244 1 1 56 8 5 12 6 8 4 2 Ameryka Południowa Oceania Nieustalony kraj * 254 x * Dla lat 2004–2006 – 25 krajów. Źródło: „Rocznik Demograficzny”, s. 447; 2010, s. 435. 110 Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska Główny strumień emigracji prowadzi również do krajów europejskich (zwłaszcza do Niemiec i Wielkiej Brytanii) oraz do Ameryki Północnej i Środkowej, w tym przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych (1961 osób w 2009 r.) i Kanady (571 osób). O wyborze Niemiec i Stanów Zjednoczonych decydowały przede wszystkim powiązania rodzinne. Wielka Brytania zachęciła imigrantów z Polski otwarciem rynku pracy po przyjęciu Polski do Unii Europejskiej. Godzi się podkreślić, że w 2006 r. Niemcy jako dotychczas główny kraj docelowy polskich emigrantów utraciły dominującą pozycję na rzecz Wielkiej Brytanii. Zresztą warto tu zaznaczyć (co podkreślają niektórzy autorzy), iż rok 2006 był zdecydowanie odmienny od wielu wcześniejszych i późniejszych lat7. W statystykach odnotowano najwyższą od 1959 r. imigrację i najwyższą od 1958 r. emigrację (sięgającą prawie 47 tys. osób!). Ciekawostką jest również to, że właśnie w 2006 r. na czwartą pozycję (po Wielkiej Brytanii, Niemczech i Stanach Zjednoczonych) wysunęła się Irlandia (2307), wyprzedzając Kanadę, która dotychczas była jednym z tradycyjnych kierunków polskich emigrantów. Te cztery kraje, tj. Wielka Brytania, Niemcy, Stany Zjednoczone i Irlandia, przyjęły w 2006 r. ponad 83% polskich emigrantów. Spośród pozostałych krajów, które przyjęły na stałe emigrantów z Polski, można wymienić: Niderlandy (925 osób), Włochy (891), Austrię (853), Hiszpanię (625), Szwecję (595), Francję (579), Australię (369) i Belgię (307 osób). Ogólne salda migracji Na ogólne zmiany stanu i gęstości zaludnienia danego terytorium oraz zróżnicowanie się struktur ludności istotny wpływ wywierają migracje wewnętrzne i zagraniczne rozpatrywane łącznie. Podstawowe znacznie mają tu migracje netto, czyli salda ogólne (łączne). Wymowa liczb zawartych w tabeli 8 jest jednoznaczna. Polska wskutek migracji zagranicznych tylko w latach 1999–2006 utraciła łącznie ponad 470 tys. ludności. Na przemieszczeniach międzypaństwowych zyskały jedynie województwa: mazowieckie (97,2 tys.). małopolskie (20,6 tys.), wielkopolskie (14,9 tys.) i pomorskie (6,1 tys.). Wszystkie pozostałe województwa wykazały ujemne salda migracyjne. Stosunkowo najniższe ubytki migracyjne poniosły województwa lubuskie (–6,3 tys.) i zachodniopomorskie (–10,3 tys. osób). Natomiast relatywnie największe straty w stanie zaludnienia wykazują województwa: śląskie (–79,2 tys.), lubelskie (–34,4 tys.) i opolskie (–26,5 tys. osób). 7 B. Sakson, Migracje zagraniczne, w: Sytuacja demograficzna Polski..., s. 130. Migracje netto podstawą podziału województw 111 Duże zróżnicowanie ogólnych sald migracyjnych obserwujemy również, uwzględniając podział na miasto i wieś. W wypadku miast migracje netto ze znakiem dodatnim widzimy tylko w województwie mazowieckim. Ten region w wyniku terytorialnej mobilności uzyskał 64,8 tys. ludności. Miasta pozostałych województw utraciły na skutek ruchu wędrówkowego od 3,4 tys. w województwie podlaskim i 10,5 tys. w warmińsko-mazurskim, aż do 100,8 tys. w województwie śląskim. Te 100 tys. to jedno duże miasto. Miasta niektórych województw początkowo uzyskiwały salda dodatnie (kujawsko-pomorskie, lubelskie, podlaskie, pomorskie, wielkopolskie), lecz późniejsze ubytki były tak duże, że ostatecznie sumaryczne migracje netto wykazały znak ujemny. Obszary wiejskie łącznie w kraju uzyskały bilans dodatni. Przyrost migracyjny we wszystkich latach badanego okresu notowano w takich województwach, jak dolnośląskie, małopolskie, mazowieckie, pomorskie, śląskie i wielkopolskie. Zdecydowanie emigracyjny charakter miały obszary wiejskie w województwach: opolskim, podlaskim i warmińsko-mazurskim. Ekstremalne wielkości salda na wsi stwierdzamy w województwach: małopolskim (30,2 tys.) i warmińsko-mazurskim (–12,9 tys. osób). Ze względu na zróżnicowany poziom zaludnienia poszczególnych województw porównywanie liczb bezwzględnych nie daje właściwego poglądu na rolę migracji w przyroście rzeczywistym ludności. Cytowany już A. Gałązka obliczył też ogólne średnioroczne salda migracji dla pięciolecia 2002–2006 w przeliczeniu na 1000 ludności. To bardzo przydatne ustalenia, które warto tu wykorzystać. Wynika z nich, że najwyższe saldo dodatnie w tym okresie uzyskało województwo mazowieckie (2,84‰). Poza tym dodatni wynik wykazały jeszcze tylko dwa województwa: małopolskie (0,50) i wielkopolskie (0,52). Są to regiony mające na swoim obszarze najdynamiczniej rozwijające się aglomeracje miejskie. Ośrodki tych regionów pełnią funkcje metropolitalne, które sprzyjają napływowi ludności. Wszystkie pozostałe województwa wykazały ujemne salda łączne, przy średniej krajowej wynoszącej –0,75‰. Rekordowo wysoki ubytek migracyjny charakteryzuje województwo opolskie (–6,35). Wysokie współczynniki, bo przekraczające 2 lub 3 osoby na każdy 1000 ludności, cechują też województwa: śląskie (–3,15), warmińsko-mazurskie (–2,63), lubelskie (–2,23) i świętokrzyskie (–2,04). Więcej niż minus jeden promil wykazały następujące województwa: podlaskie (–1,83), podkarpackie (–1,46), kujawsko-pomorskie (–1,11), zachodniopomorskie (–1,11) i dolnośląskie (–1,05), a w trzech dostrzegamy salda poniżej –1; są to: lubuskie (–0,96), łódzkie (–0,73) i pomorskie (–0,01). 8 –0,3 –0,6 –1,0 –2,2 –0,6 –0,7 1,0 2,9 –3,0 –1,1 –1,6 0,5 –1,9 –1,7 –2,2 0,7 –1,0 7 –0,2 –0,5 –0,7 –2,0 –0,4 –0,6 1,0 2,8 –3,2 –1,0 –1,4 0,9 –1,8 –1,8 –1,8 0,7 –0,8 6 –0,4 –0,8 –0,7 –2,1 –0,6 –0,4 1,1 2,7 –4,0 –1,2 –1,6 0,5 –2,0 –1,9 –1,5 0,6 –0,9 5 –0,5 –0,7 –0,7 –1,8 –1,0 –0,6 1,0 2,4 –4,3 –1,4 –1,5 0,3 –2,1 –1,9 –2,1 0,6 –0,8 –0,3 –0,7 –1,7 –1,0 –0,6 0,8 2,0 –3,5 –1,1 –1,2 0,4 –2,1 –1,8 –1,9 0,7 –0,6 –1,0 –0,5 –1,4 –0,6 –0,5 0,6 1,8 –3,4 –0,9 –1,3 0,2 –2,5 –1,6 –1,7 0,4 –0,4 –0,5 –0,4 –1,4 –0,4 –0,5 0,5 1,4 –2,0 –0,7 –0,8 0,5 –1,7 –1,8 –1,6 0,5 –0,5 Dolnośląskie Kujawsko-pomorskie Lubelskie Lubuskie Łódzkie Małopolskie Mazowieckie Opolskie Podkarpackie Podlaskie Pomorskie Śląskie Świętokrzyskie Warmińsko-mazurskie Wielkopolskie Zachodniopomorskie 2005 4 2004 –0,4 2003 3 2002 –0,5 2001 2 2000 –0,4 1 1999 –1,1 0,2 –3,5 –2,7 –2,6 –0,4 –2,4 –1,9 –4,6 3,0 0,4 –1,1 –1,6 –3,0 –1,7 –1,3 –0,9 9 2006 Ogólne salda migracji na 1000 ludności* Polska Województwa Ogólne salda migracji według województw –1,0 0,6 –2,7 –2,3 –2,1 0,6 –2,1 –1,5 –3,9 2,9 0,8 –0,8 –1,2 –2,6 –1,1 –0,5 –0,5 10 2007 –0,8 0,3 –2,2 –1,8 –1,5 0,6 –1,4 –1,1 –3,2 2,2 –0,7 –0,7 –0,7 –2,0 –0,8 –0,4 –0,4 11 2008 –0,5 0,5 –1,9 –1,7 –1,0 1,3 –1,4 –0,9 –1,7 2,4 1,3 –0,5 –0,5 –1,9 –0,7 0,3 –0,0 12 2009 Tabela 8 112 Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska –1,4 0,6 0,2 –0,5 –0,2 –0,9 2,1 –3,2 –1,3 2,3 0,1 –2,9 –2,1 –0,1 0,7 –0,3 Dolnośląskie Kujawsko-pomorskie Lubelskie Lubuskie Łódzkie Małopolskie Mazowieckie Opolskie Podkarpackie Podlaskie Pomorskie Śląskie Świętokrzyskie Warmińsko-mazurskie Wielkopolskie Zachodniopomorskie 2 –0,4 1 Miasta 3 –0,4 0,1 –0,5 –2,4 –3,7 –0,4 0,9 –1,9 –3,9 2,2 –0,4 –0,7 –1,3 –0,7 –0,6 –1,5 –0,9 5 –1,4 –2,1 –2,0 –2,6 –2,2 –1,3 –0,4 2,6 –5,9 –3,6 –0,3 –0,8 –3,2 –4,4 –1,4 –0,7 –1,7 4 –0,9 –1,1 –1,4 –1,7 –1,9 –0,8 0,2 2,5 –4,5 –2,8 0,6 –0,1 –3,1 –2,8 –0,5 0,1 –1,1 6 –2,3 –1,4 –1,4 –5,1 –3,4 –1,4 –1,4 –4,3 –5,8 2,6 –1,0 –1,7 –1,9 –3,5 –2,5 –2,5 –1,8 7 –2,9 –1,8 –2,3 –5,6 –3,3 –1,6 –2,0 –4,2 –4,9 2,3 –1,1 –2,4 –2,9 –4,5 –3,5 –2,5 –2,1 8 –2,2 –2,0 –2,4 –4,8 –3,2 –1,3 –2,2 –4,0 –4,6 2,8 –0,6 –2,3 –2,5 –4,6 –3,5 –2,1 –1,8 9 –2,2 –2,7 –3,7 –6,0 –4,1 –2,7 –2,7 –4,5 –6,3 2,7 –1,8 –2,9 –3,2 –5,5 –4,5 –3,4 –2,6 10 –2,3 –3,2 –3,0 –5,7 –3,9 –2,7 –2,8 –3,4 –6,2 1,9 –1,8 –3,1 –3,3 –5,5 –4,0 –3,3 –2,7 11 –2,1 –3,1 –2,4 –4,4 –3,0 –1,4 –2,4 –3,2 –4,8 1,5 –1,5 –2,6 –2,3 –4,0 –3,0 –2,4 –2,1 12 –1,8 –2,9 –2,8 –4,6 –2,6 –1,2 –2,0 –3,2 –3,8 1,5 –0,7 –2,3 –2,3 –3,5 –3,0 –2,0 –1,8 Migracje netto podstawą podziału województw 113 Zameldowanej na pobyt stały. 0,1 1,5 –0,3 –1,9 0,7 –0,2 1,7 1,1 –2,9 –0,3 –4,4 1,4 2,0 –0,9 –3,3 0,9 –0,2 3 0,2 1,5 0,5 –1,6 0,6 –0,2 1,4 1,2 –2,3 0,1 –3,6 1,5 1,6 –0,9 –3,4 1,4 0,4 4 1,0 2,6 1,3 –1,1 1,2 0,6 2,3 2,1 –2,6 0,1 –3,2 2,6 2,3 0,3 –3,1 2,3 1,1 5 1,9 3,5 2,3 –0,9 1,8 1,8 3,1 2,9 –2,0 0,9 –1,8 4,4 3,2 0,7 –1,8 3,3 2,2 6 2,7 4,4 3,9 0,1 4,1 2,8 3,0 3,7 –1,4 1,1 –0,5 6,0 3,6 1,5 –0,9 4,1 3,8 7 2,0 3,0 2,9 –0,2 2,6 2,2 2,5 3,2 –1,3 0,8 –0,8 4,2 3,3 0,8 –1,8 4,2 1,7 8 1,7 4,0 2,6 –0,9 1,3 2,0 2,6 3,5 –2,7 –0,1 –1,8 4,2 2,8 0,0 –3,4 3,8 1,4 9 2,8 6,1 3,2 –0,2 2,5 3,3 3,4 4,6 –1,4 –0,2 –1,1 7,0 4,3 0,6 –2,1 5,4 1,7 10 2,3 4,4 2,6 –0,4 2,2 2,7 2,8 3,6 –1,5 0,3 0,0 4,6 3,7 0,3 –1,8 4,8 1,9 11 2,8 5,7 2,8 –0,6 2,7 2,8 3,3 3,9 0,6 0,7 –0,6 5,9 4,6 0,8 –0,8 4,8 2,3 12 Źródło: „Rocznik Demograficzny” 2000, s. XLII–XLIII; 2002, s. XLII–XLIII; 2002, s. XLII–XLIII; 2003, s. XXXVI–XXXVII; 2004, s. 36–37; 2005, s. 38–39; 2006, s. 38–39; 2007, s. 38–39; 2008, s. 38–39; 2009, s. 38–39; 2010, s. 38–39. * 2 –0,3 1,7 –2,0 –2,7 –0,1 –1,0 –1,9 0,1 –0,7 –0,3 –5,0 1,5 2,9 –1,5 –3,9 0,3 –0,9 1 Wieś Dolnośląskie Kujawsko-pomorskie Lubelskie Lubuskie Łódzkie Małopolskie Mazowieckie Opolskie Podkarpackie Podlaskie Pomorskie Śląskie Świętokrzyskie Warmińsko–mazurskie Wielkopolskie Zachodniopomorskie 114 Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska Migracje netto podstawą podziału województw 115 Porównując średnioroczne wartości poziomu miernika z lat 2002–2006 ze współczynnikami z lat 2005 i 2006, stwierdzamy postępujące pogarszanie się ogólnego salda migracji. Oznacza to, iż ruch wędrówkowy odgrywa coraz bardziej negatywną rolę w rozwoju liczebnym ludności kraju. Na niekorzystnym poziomie kształtuje się również przyrost naturalny. Nic więc dziwnego, że ogólny stan populacji maleje. Łącznie w latach 1999–2009 Polska utraciła prawie 510 tys. ludności (tab. 8). Analiza bezwzględnych i względnych rozmiarów migracji wewnętrznych i zagranicznych jest wielce przydatna do oceny zmian sytuacji demograficznej zarówno w kraju, jak i w regionach. Jest to szczególnie ważne w okresie burzliwych przemian społeczno-gospodarczych. Rozmieszczenie potencjałów gospodarczego i demograficznego, kształtowanych podczas przeszło czterdziestoletniego funkcjonowania gospodarki centralnie administrowanej, nie odpowiada współczesnym wymogom. Musiało więc dojść do uruchomienia procesów dostosowawczych w tym zakresie. Mechanizmy gospodarki rynkowej wyzwalają silne procesy polaryzacji rozwoju. W Polsce, począwszy od początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, przemiany te są dodatkowo wzmacniane realizowanym programem restrukturyzacji i modernizacji gospodarki. Wraz z tymi zjawiskami występują procesy, które pojawiły się w wyniku przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Chodzi tu nie tylko o otwarcie rynków pracy przez większość krajów UE, lecz także o większe inwestycje realizowane w kraju z udziałem kapitału zagranicznego. Wszystko to wpływa modyfikująco na dotychczasowe kierunki i nasilenie migracji. W takich uwarunkowaniach ruch wędrówkowy ludności oznacza proces dostosowawczy potencjału demograficznego do potencjału gospodarczego. Znając ogólne rezultaty przestrzennej mobilności mieszkańców poszczególnych regionów w dłuższym przedziale czasowym (1999–2009), w tym zwłaszcza przemieszczeń międzywojewódzkich i zagranicznych, podjęto tu próbę dokonania odpowiedniej typologii województw oraz wydzielenia większych obszarów napływu i odpływu ludności. Kazimierz Dziewoński, analizując swego czasu strukturę przestrzenną wędrówek międzywojewódzkich, wyodrębnił trzy następujące grupy województw: ośrodki (obszary) napływu, obszary o względnym zrównoważeniu napływu 116 Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska i odpływu oraz obszary charakteryzujące się odpływem ludności8. Za regiony o względnym zrównoważeniu napływu i odpływu autor ten uznał województwa, w których salda migracji stałych w ciągu roku ukształtowały się poniżej jednej osoby na 1000 ludności. Nawiązując do klasyfikacji dokonanej przez K. Dziewońskiego, podjęto tu próbę wyodrębnienia analogicznych trzech grup jednostek podziału terytorialnego, przy czym do województw grupy środkowej (zrównoważenia napływu i odpływu) zakwalifikowano te spośród całego ich zbioru, które uzyskały wynik równy lub nieco większy albo mniejszy od jednej osoby (+/– jedna osoba) na 1000 ludności. Zaprezentowane wyżej ogólne salda migracji w układzie regionalnym pozwalają na zaliczenie: – województwa mazowieckiego, a także małopolskiego i pomorskiego, do obszarów napływowych, – województw: dolnośląskiego, kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, łódzkiego, podkarpackiego, wielkopolskiego i zachodniopomorskiego do obszarów o względnym zrównoważeniu napływu i odpływu, – pozostałych sześciu województw, tj. lubelskiego, opolskiego, podlaskiego, świętokrzyskiego, warmińsko-mazurskiego i śląskiego – do typowych obszarów o charakterze odpływowym. Migracje ludności, przynajmniej w określonym zakresie, powinny być sterowane. Od polityki gospodarczej i ludnościowej państwa, a także od aktywności i działań podejmowanych przez władze wojewódzkie, będzie zależało, czy przedstawiony wyżej charakter i układ regionalny zostaną utrwalone, czy też nastąpią zmiany w określonym kierunku. Podsumowanie i wnioski Przeprowadzona w opracowaniu analiza migracji wewnętrznych i zagranicznych, ich nasilenia, podstawowych kierunków i zasięgów terytorialnych, potwierdziła postawioną we wstępie tezę, iż wpływają one w istotnym stopniu m.in. na ogólną dynamikę przemian demograficznych, zmiany w przestrzennym i środowiskowym (miasto–wieś) rozmieszczeniu ludności. Są one reakcją na zachodzące procesy ekonomiczne i społeczno-polityczne lub konkretne działania na określonym terytorium. Mieszkańcy poszczególnych miejscowości i regionów podlegają z jednej strony pewnym czynnikom „wypychającym” (push factors), 8 K. Dziewoński, Przestrzenne zróżnicowanie migracji w Polsce, w: Narodowy Spis Powszechny 1978 jako źródło informacji o imigracjach, Warszawa 1979, s. 68–69. Migracje netto podstawą podziału województw 117 zachęcającym lub nawet zmuszającym pewne subpopulacje do opuszczenia danej miejscowości lub większych obszarów, a z drugiej – siłom przyciągającym (pull factors), mniej lub bardziej atrakcyjnym dla potencjalnych migrantów. Zarówno warunki życia oraz pracy, jak i obie grupy sił (czynników) nie są równomiernie rozmieszczone, co prowadzi do przestrzennego zróżnicowania różnych zjawisk i procesów. Mieszkańcy określonych terytoriów inicjują i kreują pewne działania, wartości i zmiany w swoim otoczeniu, a jednocześnie ulegają oddziaływaniom z zewnątrz. Wszystko to sprawia, że jedne regiony czy kraje przyciągają, a co najmniej są w stanie zatrzymać istniejący potencjał demograficzny, inne zaś podlegają stagnacji lub nawet regresowi, co w skrajnych sytuacjach prowadzi wręcz do wyludnienia. Na tej podstawie wyodrębniono trzy grupy województw. Znajomość procesów migracyjnych, ich różnorodnych uwarunkowań i następstw, ułatwia podejmowanie niezbędnych decyzji w odniesieniu do obszarów względnie przeludnionych lub o niewykorzystanej pojemności demograficznej, o pewnym nadmiarze lub niedoborze rąk do pracy. Takie działania są niezbędne przynajmniej w odniesieniu do trzech naszym zdaniem kwestii podstawowych. Pierwszą stanowi potrzeba podjęcia określonych działań zmierzających do ograniczenia nadmiernej emigracji, zwłaszcza różnych grup specjalistów o wysokich kwalifikacjach ogólnych i zawodowych. W ostatnich kilku latach osiągnięto tu znaczną poprawę. Drugi poważny problem to konieczność wypracowania odpowiedniej polityki migracyjnej oraz zasad sterowania ruchem wędrówkowym ludności, określenia instrumentów i środków jej realizacji. Trzecią sprawą wymagającą wyjaśnienia jest konieczność doskonalenia ewidencji przestrzennych przemieszczeń ludności. Dotyczy to nie tylko nieuchwytnych migracji zagranicznych, ale i nierejestrowanych zmian miejsca zamieszkania dużych grup ludności wewnątrz kraju, przy czym nie chodzi tu o jakiekolwiek zaostrzenia rygoru meldunkowego, lecz o stworzenie skuteczniejszego systemu, który dawałby orientację co do skali i kierunkach przemieszczeń. Takie rozeznanie stwarzałoby możliwość podejmowania określonych działań i decyzji na różnych szczeblach zarządzania. 118 Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska Literatura i źródła Dziewoński K., Przestrzenne zróżnicowanie migracji w Polsce, w: Narodowy Spis Powszechny 1978 jako źródło informacji o migracjach, GUS, Warszawa 1979. Gałązka A., Przestrzenne zróżnicowanie procesów demograficznych w Polsce w 2006 na tle zmian okresu 2002–2006, w: Sytuacja demograficzna Polski. Raport 2006 –2007, RRL, Warszawa 2007. Gawryszewski A., Zmiany w rozmieszczeniu, ruchu naturalnym, migracjach i strukturach ludności Polski, 1918–2005, „Przegląd Geograficzny” 2007, z. 3–4, Warszawa. „Mały Rocznik Statystyczny Polski” 2007, GUS, Warszawa. „Rocznik Demograficzny” 2000, 2001, 2002, 2003, 2004, 2005, 2006, 2007, 2008, 2009, 2010, GUS, Warszawa. Sakson B., Migracje zagraniczne, w: Sytuacja demograficzna Polski. Raport 2006–2007, RRL, Warszawa 2007. Zdrojewski E.Z., Wpływ migracji definitywnych na przyrost rzeczywisty i zmiany struktur ludności w Polsce w latach 1975–1996, PK, Koszalin 2000. Zdrojewski E.Z., Przemiany ludnościowe w byłych i obecnych województwach nadmorskich Polski, „Biuletyn Informacyjny PTD” 2001, nr 22/B, Warszawa. Zdrojewski E.Z., Migracje wewnętrzne w Polsce na przełomie XX i XXI w., w: Procesy demograficzne u progu XXI w. Polska a Europa, red. Z. Strzelecki, RRL, Warszawa 2003. Zdrojewski E.Z., Przemiany ludnościowe w województwach nadmorskich Polski, „Rocznik Socjologii Morskiej” 15 (2004), PAN, Oddział w Gdańsku. NET OF MIGRATIONS AS A BASE OF VOIVODESHIP’S TYPOLOGY SUMMARY Draft of content: Migrations are characterised by high area’s differentiations. It means that these migration have an impact on demographic transformations. The basic aim is to show the impact of migrations on the dynamics of the real growth of population in all the 16 current voivodeships in Poland, with a division into urban and rural areas. In the paper only definitive (permanent) domestic migrations were taken into consideration. Eugeniusz Z. Zdrojewski, Małgorzata Guzińska P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I TOM XXVI (LV) RO K 2 0 11 Z E S Z YT 3 R O Z P R A W Y I S T U D I A RYSZARD CZYSZKIEWICZ WŁODZIMIERZ DURKA Szczecin NA MIKROPRZEDSIĘBIORCZOŚĆ ŚRÓDMIEJSKICH ULICACH SZCZECINA W POCZĄTKACH XXI WIEKU Miasto z reguły postrzega się przez jego centrum, jego szczególne miejsca i przestrzenie, wyróżniające się budynki, dzieła sztuki i zabytki, a czasami poprzez duże, znaczące zakłady pracy (np. takie, które gromadzą liczne załogi i nadają kształt strukturom społeczno-zawodowym zbiorowości mieszkańców). Liczą się również pewne przedsięwzięcia i imprezy, instytucje artystyczne, kulturalne, kluby i stadiony sportowe itp. Miasto jest w ten sposób kulturową mieszaniną codzienności i odświętności1. Ta druga jest niezwykle poszukiwana i ceniona. Niezależnie jednak od tego, jak wielkie byłoby nagromadzenie w danym mieście tego typu „odświętnej” infrastruktury i zdarzeń, życie większości mieszkańców koncentruje się wokół ich codziennych spraw, wokół i na poszczególnych ulicach i w dzielnicach, wokół i wobec działalności gospodarczej pozwalającej zaspokoić ich codzienne potrzeby, zarówno w odniesieniu do konsumpcji, jak i do uzyskiwania środków utrzymania (praca zawodowa). Bohdan Jałowiecki i Marek Szczepański w swojej książce o przestrzeni miejskiej pisali, iż podstawowym elementem struktury miasta, zarówno dzielnicy, jak i centrum jest ulica2. Wskazali także na cztery kategorie użytkującej ją pu1 A. Wallis, Informacja i gwar. O miejskim centrum, Warszawa 1979, s. 112–114. B. Jałowiecki, M.S. Szczepański, Miasto i przestrzeń w perspektywie socjologicznej, Warszawa 2009, s. 395. 2 120 Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka bliczności: spacerowiczów, przechodniów zmierzających w określonym kierunku, kupujących i obcych w mieście. Każda z tych kategorii ma na tychże ulicach różne role do odegrania, a role te w odmienny sposób warunkują percepcję ulicznej przestrzeni. Ale oprócz gości są także mieszkańcy oraz ci, którzy tam pracują3. Kontynuując swoje rozważania nad uliczną (i szerzej: miejską) przestrzenią, cytowani autorzy przywołują przestrzeń konsumpcji i przestrzeń produkcji; dla tej pierwszej zarezerwowane są z reguły centra miast, a dla drugiej – peryferie4. To, co dla jednych kategorii miejskiej publiczności (goście, mieszkańcy ulic, kupujący) jest na ulicy przestrzenią konsumpcji, dla innych jest jednak przestrzenią pracy5. Ulica to nie tylko ciąg komunikacyjny pozwalający przemieszczać się z jednego miejsca w drugie, to nie tylko ciągi miejsc zamieszkiwania; to także ciągi działalności gospodarczej – z reguły handlowej i usługowej. Badania nad miastem i jego przestrzenią rzadko jednak uwzględniają ten fakt, zajmując się z reguły pewnymi kompleksami, dla których najlepszym określeniem są dzielnice (np. przemysłowe, mieszkalne, zabytkowe, handlowe itp.) oraz grupy, kategorie, a nawet społeczności lokalne je zaludniające6. Ulice i ulokowane na nich podmioty gospodarujące stają się przedmiotem uwagi ze strony badaczy już znacznie rzadziej. Dobrym przykładem jest tutaj praca Magdaleny Szmytkowskiej, dotycząca przestrzeni społecznej miasta (konkretnie Gdyni) w okresie transformacji. W rozdziale poświęconym strukturze gospodarczej miasta znajduje się dokładna analiza warunków działania (w tym także zatrudnienia) gospodarki morskiej, przemysłu, nowych (po przeobrażeniach) dziedzin, takich jak bankowość i szeroko rozumiana sfera usług finansowych, związanych z nieruchomościami itp., a także handlu, ale tylko w kontekście powstawania wielkich hipermarketów. Ulice i drobna (mikro) przedsiębiorczość nie przyciągają tutaj żadnej uwagi7. 3 Tamże, s. 398. 4 Tamże, s. 406–407. Aleksander Wallis już 40 lat temu wskazał, iż śródmieście koncentruje w swoich ramach przede wszystkim ludzi przybywających tam albo do pracy, albo na zakupy (które nie byłyby możliwe, jeśli ktoś inny nie wykonywałby tamże pracy). W celu wykonywania pracy na śródmiejskich ulicach dokonuje się zatem 36,9% podróży wiodących ludzi w te rejony miasta; w celach mieszkaniowych (do domu) tylko 17,8%, a po zakupy – 53,9%. A. Wallis, Informacja i gwar..., s. 84. 5 Zob. B. Misztal, Socjologia miasta. Nauka i perspektywy praktycznych zastosowań, Warszawa 1978; A. Majer, Socjologia i przestrzeń miejska, Warszawa 2010. 6 7 M. Szmytkowska, Przestrzeń społeczna miasta w okresie transformacji. Przypadek Gdyni, Warszawa 2008. Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina... 121 Badania przedsiębiorczości na śródmiejskich ulicach Szczecina Pod koniec roku 2009 i w trakcie następnego roku przeprowadzono badania dotyczące rodzajów i kształtów przedsiębiorczości w śródmiejskim obszarze Szczecina, a dokładniej – w obszarze zawartym pomiędzy trzema ulicami: Bolesława Krzywoustego, Bohaterów Warszawy i Jagiellońską. Należy tu zauważyć, że zaliczenie tych ulic (i ulic pomiędzy nimi) do centrum miasta oparte jest raczej na kryteriach geograficznych (są ulokowane pośrodku terytorium miasta, a przynajmniej jego lewobrzeżnej części) niż jakichkolwiek innych. Nawet w końcu XIX i na początku XX w. ulice te nie mieściły się w granicach ówczesnego centrum miasta. Edward Włodarczyk, opisując śródmiejskie dzielnice Szczecina pod koniec XIX w., pisał, iż dla Szczecina centralnym rejonem śródmieścia w drugiej połowie XIX wieku stało się dawne Stare Miasto, część Nowego Miasta oraz niektóre ulice przyległe do Starego Miasta [...] głównie Brama Portowa, plac Lotników, plac Grunwaldzki, część alei Wyzwolenia, ulica Małopolska, Wały Chrobrego i ulica Dworcowa wraz z dworcem kolejowym8. Oznacza to, że ulice, na których przeprowadzono opisywane niżej badania, już wtedy lokowały się w ścisłym sąsiedztwie, ale tylko sąsiedztwie, a nie w granicach centrum miasta. Rzecz jednak w tym, iż tego dawnego szczecińskiego śródmieścia już nie ma, a miejsca stanowiące onegdaj jego obrzeża (pl. Lotników, al. Wyzwolenia) uległy poważnej przebudowie w drugiej połowie XX w. Tymczasem ulice Bolesława Krzywoustego, Bohaterów Warszawy i Jagiellońska (oraz inne) to przestrzeń prawie niezmieniona od czasu, gdy miasto w 1945 r. objęła polska administracja i zaczęła napływać doń ludność polska. Nie oznacza to, że pozostały one takie same, jakie były w 1945 r. – substancja materialna (budynki, kształt, a zwłaszcza przebieg ulic) pozostała jednak w zasadzie niezmieniona. Niewiele w tym rejonie powstało nowych budynków (a i to zawsze kosztem wyburzenia poprzednich i tylko z rzadka z wykorzystaniem przestrzeni do tej pory niezagospodarowanej) i tylko niektóre z istniejących były lub są poddawane renowacjom (a czasami daleko idącym rekonstrukcjom). Charakter zabudowy w wypadku wszystkich ulic, aczkolwiek w różnym stopniu, decyduje o tym, iż możliwości lokalizacji działalności gospodarczej zostały zdeterminowane, zanim działalność taka mogła się pojawić. Zakładający firmy musieli (w zdecydowanej większości) dostosować się do już istniejących warunków (np. metrażu). Tylko w niektórych wypadkach 8 E. Włodarczyk, Przekształcenia śródmieścia Szczecina w drugiej połowie XIX wieku, „Przegląd Zachodniopomorski” 1982, z. 3–4, s. 9. 122 Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka widoczne są próby połączenia lokali i zwiększenia posiadanej przestrzeni użytkowej. Funkcjonujące firmy – sklepy, warsztaty, punkty usługowe itp. – dysponują z reguły tym, co zastano tam lata temu. Możliwości swobodnego i „na nowo” kształtowania przestrzeni są w najlepszym wypadku mocno ograniczone. Decyduje to w dużej mierze o możliwościach rozwijania konkretnych rodzajów działalności gospodarczej. Siłą rzeczy liczebnie muszą dominować formy działalności niewymagające dużego rozmachu przestrzennego. Zabudowa ulic sprzyja rozwijaniu drobnego handlu i usług. Większość podmiotów gospodarujących dokonuje inwestycji czysto „dekoracyjnych”, tzn. jak najlepiej przystosowując wnętrza do własnych potrzeb, dbając także o estetykę i funkcjonalność9. Są to ulice, które oprócz zabudowy mieszkalnej zawierają przestrzeń do prowadzenia działalności gospodarczej, określanej z reguły mianem mikroprzedsiębiorczości. Parter budynków na tych ulicach to jeden nieustający (z pewnymi tylko wyrwami) ciąg przedsiębiorczości: taki czy inny sklep, salon, warsztat, placówka, gabinet, kantor itp. Jest interesujące, że podobne badania, ale oczywiście z wykorzystaniem materiałów archiwalnych, którymi były księgi adresowe z lat 1850–1885, przeprowadziła Judyta Czechowska. Obszarem jej zainteresowania było ówczesne Nowe Miasto. Autorce udało się m.in. odtworzyć obraz branżowy i sektorowy prowadzonych w tej dzielnicy przedsięwzięć gospodarczych, głównie rzemieślniczych, kupieckich (handlowych), ale potrafiła również wskazać na bogactwo ofert przedstawianych w dziedzinie medycyny i opieki zdrowotnej10. Obecne badania nie nawiązywały wprost do tych wyżej opisanych i nie stanowiły ich kontynuacji; ich rezultaty mogą być jednak, do pewnego stopnia, traktowane jako próba przedstawienia kolejnego obrazu przedsiębiorczości w Szczecinie, tym razem datowanego na pierwsze dziesięciolecie XXI w. Badania przeprowadzano dwuetapowo. W pierwszym etapie dokonano „inwentaryzacji” działalności gospodarczej prowadzonej we wskazanym obszarze. Sporządzono „mapę” ulic z zaznaczeniem nazwy (nazwiska właściciela, jeśli było uwidocznione) firmy, jej charakteru (np. sklep, warsztat, biuro, gabinet, kancelaria, bank itp.) oraz branży (np. odzieżowa, sfera finansowa, handel artykułaNa ulicach tych, a nawet w ich pobliżu, brak jest ważnych instytucji państwowych czy miejskich (z wyjątkiem Archiwum Państwowego przy ul. św. Wojciecha, róg Jagiellońskiej), brakuje instytucji kulturalnych (poza multikinem „Helios” przy ul. Bolesława Krzywoustego), sportowych, społecznych, nawet kościelnych. Przy ul. Bohaterów Warszawy znajduje się jeden hipermarket (Carrefour) oraz Centrum Handlowe Turzyn. 9 10 J. Czechowska, Struktura społeczno-zawodowa ludności Nowego Miasta w Szczecinie w latach 1855–1890, „Przegląd Zachodniopomorski” 2000, z. 3, s. 142–143 oraz 147. Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina... 123 mi spożywczymi, działalność medyczna, usługi rzemieślnicze itp.). W drugim etapie przeprowadzono badania z wykorzystaniem wywiadu kwestionariuszowego. Pytania były kierowane do przedsiębiorców (właścicieli lub upoważnionych i kompetentnych pracowników) prowadzących swą działalność na ulicach Bolesława Krzywoustego (na całej jej długości), Bohaterów Warszawy (na odcinku między ulicami Krzywoustego i Jagiellońską) i Jagiellońskiej (na odcinku od ul. Bohaterów Warszawy do pl. Lotników). Badania powtarzano w odstępach kwartalnych (trzymiesięcznych), aby zdobyć informacje o zmianach zachodzących w kształcie i warunkach funkcjonowania przedsiębiorczości w tym rejonie miasta. W artykule przedstawione zostaną wyniki dokonanej „inwentaryzacji” przedsiębiorczości oraz niektóre wątki wynikające z odpowiedzi na pytania zawarte w kwestionariuszu wywiadu, związane z trwałością funkcjonowania firm oraz ich sytuacją kadrową (wielkość i przepływy zatrudnienia, kręgi rekrutacji nowych pracowników itp.) Obraz przedsiębiorczości (branże i sektory działalności gospodarczej) „Inwentaryzacja” wszystkich istniejących na trzech ulicach miejsc zlokalizowanej tam przedsiębiorczości przyniosła informację, iż wszystkich zakładów, firm, punktów itp., w których wykonuje się pracę, świadczy usługi lub sprzedaje towary, jest na tych ulicach 680. Aby uczynić przegląd bardziej czytelnym i zwartym, w poniższym zestawieniu dokonano pogrupowania działających podmiotów w szersze kategorie (tab. 1). W ich ramach wskazano także (liczby i odsetki w nawiasach) na dominujące (lub z innych powodów szczególne) formy działalności w ramach owych szerszych kategorii. W kolumnie „odsetki” liczby w nawiasie wskazują, jaki był udział tych szczególnie wyróżnionych rodzajów działalności w ogólnej liczbie firm i przedsiębiorstw danej branży czy sektora. 124 Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka Tabela 1 Rodzaje (branże, sektory) działalności gospodarczej (stan we wrześniu 2010 r.) Rodzaj działalności (branży, sektora) Liczba Odsetek 680 100,0 Branża odzieżowa i obuwnicza (bez odzieży sportowej) 63 (16) a 9,2 (25,4) Branża obrotu finansami (banki, kredyty, podatki, rachunkowość itp.) 50 (18)b 7,4 (36,0) 46 6,7 45 (12)c 6,6 (26,7) 40 5,9 38 (16)d 5,6 (42,1) Usługi prawnicze (adwokaci, notariusze, radcy prawni) 33 4,9 Komputery, telekomunikacja, TV itp. (sprzedaż i usługi) 28 4,1 Obsługa nieruchomości i ubezpieczenia 28 4,1 Ogółem Usługi medyczne (gabinety medyczne, apteki) Sklepy spożywcze (także warzywne, mięsne oraz z alkoholem Punkty restauracyjne (restauracje, kawiarnie, pizzerie, bary, puby itp.) Usługi rzemieślnicze (krawcy, szewcy, ślusarze, kuśnierze, hydraulicy itp.) Kantory i lombardy Razem „wiodące” branże 21 3,1 392 57,6 W nawiasie liczba sklepów z odzieżą tanią (albo na wagę) lub obuwiem. W nawiasie liczba banków lub ich oddziałów. c W nawiasie liczba sklepów wyłącznie z alkoholem. d W nawiasie liczba punktów fryzjerskich. Źródło: badania własne. a b Ogółem dziesięć „wiodących” branż skupia więcej niż połowę wszystkich rodzajów przedsiębiorczości na tych trzech ulicach. Zwraca uwagę, że najpowszechniejszą branżą działalności gospodarczej jest sprzedaż odzieży, dokonywana przez liczne sklepy, z których jedna czwarta to sklepy z tanią odzieżą. Podobnie jedną czwartą spośród sklepów z artykułami spożywczymi stanowią sklepy tylko i wyłącznie oferujące alkohol (który w końcu też jest do spożycia). Spożywcze sklepy dyskontowe (typu „Biedronka” czy „Żabka”) są tylko cztery. Jeśli na ulicach tych utrzymuje się jeszcze tradycyjne rzemiosło, to w dużej mierze dzięki usługom fryzjerskim (stanowiącym prawie połowę zasobów owego rzemiosła). W branży usług medycznych lokuje się dziewięć aptek i jeden sklep z artykułami służącymi do rehabilitacji zdrowotnej – oznacza to, że miejsc prowadzenia praktyki lekarskiej (różnej specjalności) jest nie mniej niż miejsc prowadzenia „tradycyjnych” usług rzemieślniczych (a nawet, po odlicze- 125 Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina... niu fryzjerstwa, więcej). Przy takim zestawieniu danych okazałoby się również, iż na jednego rzemieślnika pracującego przy tych ulicach przypada nie mniej niż jeden kantor lub lombard (z reguły punkty takie pełnią jednocześnie obie funkcje). Mimo wszystko jednak trudno jest w sposób zdecydowany orzekać, czy ulice, na których prowadzono badania, mają jakąś swoją specyfikę zgodną z dominującą na danej ulicy działalnością gospodarczą. Czy któraś z nich jest taką średniowieczną ulicą Szewską albo Kuśnierską, albo zgoła – obecnie – „Kantorową” lub „Dyskontowo/Używaną”? Tabela 2 Wybrane rodzaje działalności gospodarczej (stan na wrzesień 2010 r.) Ulica Rodzaj działalności Liczba lokali (czynnych) Bohaterów Warszawy Bolesława Krzywoustego Jagiellońska 142 222 316 Udział (%) w puli dostępnych (czynnych) lokali Sklepy spożywcze 3,5 6,8 4,1 Sklepy z odzieżą 4,2 8,1 9,2 Branża odzieżowa i obuwnicza (ogółem) 5,6 18,5 14,6 Komputery itp. 4,2 6,8 0,3 Punkty restauracyjne itp. (ogółem) 6,3 6,3 5,4 Banki 1,4 4,5 1,9 Sfera finansowa (ogółem) 7,0 8,1 7,0 Kantory/lombardy 0,7 3,2 4,1 Rzemiosło „tradycyjne” 0,7 2,3 3,5 Obsługa nieruchomości/ubezpieczenia 1,4 3,2 0,6 Sfera prawnicza 4,2 6,3 4,1 Sfera medyczna 8,5 5,0 7,3 Źródło: badania własne. W gruncie rzeczy byłoby niezwykle trudno wskazać na jakąkolwiek dominującą (w obrębie jednej tylko czy wszystkich trzech ulic) dziedzinę działalności gospodarczej. Za taką mogłyby uchodzić co najwyżej wszystkie placówki (sklepy, usługi itp.) związane w taki czy inny sposób ze sprzedażą odzieży i obuwia (ale nie produkcją). Odnosić się to będzie szczególnie do ulic Bolesława Krzywoustego (18,5%) i Jagiellońskiej (14,6%). Wszelkie inne rodzaje działalności wy- 126 Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka dają się zbalansowane – otrzymujemy obraz czegoś raczej na kształt patchworku niż uporządkowanej lokalizacji działalności. Stereotypowe sądy o dominacji w śródmiejskich dzielnicach Szczecina banków, lombardów, kantorów czy też sklepów z tanią odzieżą i tanią żywnością – są w tym miejscu raczej nieuzasadnione. Oczywiście wszystkie one istnieją, ale istnieją w sąsiedztwie wielu innych rodzajów działalności gospodarczej i przejawów szczecińskiej przedsiębiorczości. Czas istnienia (i działalności) firm Rzeczą niezwykle istotną jest trwałość i pewność prowadzenia działalności gospodarczej. Na sukces nowo założonego przedsiębiorstwa składa się wiele czynników, z których najważniejsze to: a) czynniki osobowościowe, b) czynniki określające cechy przedsiębiorstwa w momencie jego założenia, c) czynniki charakteryzujące lokalne, branżowe i makroekonomiczne otoczenie przedsiębiorstwa w momencie jego zakładania11. Tutaj najistotniejsze są te ostatnie, gdyż bezpośrednio można je odnieść do usytuowania ulic w obrębie miasta (śródmieście) oraz usytuowania przedsiębiorstw w obrębie samej ulicy. W trakcie dziesięciu miesięcy, w których prowadzono badania, na ulicach tych z pejzażu przedsiębiorczości zniknęło 30 firm z tych, które odnotowano w pierwszym momencie badań, w grudniu 2009 r. (12 przy ul. Krzywoustego, 6 przy Bohaterów Warszawy i 12 przy Jagiellońskiej). W tym samym czasie jednak otwarto 43 nowe (odpowiednio na poszczególnych ulicach: 11, 11 i 21). Badania Głównego Urzędu Statystycznego (aczkolwiek jeszcze z 2002 r.) dowodzą, iż w Polsce pierwszy rok działalności przetrwało tylko 61,5% zakładanych firm12. Na trzech badanych ulicach stopień „przeżywalności” (choć dotyczy on wszystkich działających podmiotów, a nie tylko „pierwszoroczniaków”) jest znacznie wyższy – z firm, które odnotowano jako działające w grudniu 2009 r., tylko 4,5% zabrakło we wrześniu 2010 r.; ale z kolei wśród odnotowanych we wrześniu 2010 r. tylko 6,3% to firmy nowo założone. Na kwestie trwałości przedsiębiorstwa należy spoglądać jednak z uwzględnieniem dłuższej (niż tylko niecały rok) perspektywy czasu. Badani przedsiębiorcy pytani byli o rok rozpoczęcia swojej działalności. Wyniki zawarte są w tabeli 4. Dokonano w niej także pewnego pogrupowania lat założenia firmy A. Bielawska, Kategorie czynników determinujących sukces nowo założonego przedsiębiorstwa, w: Strategie zarządzania mikro i małymi przedsiębiorstwami. Mikrofirma 2010, Zeszyty Naukowe US 585: „Ekonomiczne Problemy Usług” 50 (2010), s. 54. 11 12 Tamże, s. 57. 127 Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina... według kryteriów ważnych dla przemian społeczno-gospodarczych zachodzących w Polsce i mogących mieć wpływ na rozwijanie (i utrwalanie) przedsiębiorczości (przełom lat 1989/1990, wejście Polski do UE, lata 80., lata 70. itd.). Tabela 4 Rok zapoczątkowania działalności firmy Okres założenia firmy na ulicy Najnowszy Rok 2010 2009 Razem w okresie najnowszym Po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej 2008 2007 2006 2005 Razem po wstąpieniu Polski do UE Początek XXI w. 2004 2003 2002 2001 2000 Razem w początkach XXI w. Ogółem w XXI w. Lata dziewięćdziesiąte 1999 1998 1997 1996 1995 1994 1993 1992 1991 1990 Razem w latach dziewięćdziesiątych Ogółem od momentu zmiany społeczno-ustrojowej Lata osiemdziesiąte 1980–1989 Lata siedemdziesiąte 1970–1979 Od 1945 r. do końca lat sześćdziesiątych 1945–1969 Razem do momentu zmiany ustrojowej (1945–1989) Liczba* 23 51 74 22 30 27 15 94 35 12 12 10 15 84 252 8 10 4 4 4 9 5 7 6 13 70 322 23 10 19 52 Odsetek 6,1 13,6 19,7 5,9 8,0 7,2 4,0 25,1 9,4 3,2 3,2 2,7 4,0 22,5 67,4 2,1 2,7 1,1 1,1 1,1 2,4 1,3 1,9 1,6 3,5 18,7 86,1 6,1 2,7 5,1 13,9 Dla 10 firm nie udało się ustalić dokładnego roku rozpoczęcia działalności, dlatego liczba całkowita wynosi w tym wypadku 374. Źródło: badania własne. * 128 Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka Nieco więcej niż co dziesiątą z działających firm (13,9%) założono jeszcze przed wprowadzeniem w Polsce wolnego rynku (przed 1990 r.). Prawie bez wyjątku dotyczy to działalności rzemieślniczej oraz niektórych sklepów spożywczych (np. społemowskich). W wielu wypadkach przetrwanie firmy oznaczało przejmowanie jej od poprzednich właścicieli przez dzieci, a potem wnuki. Są to najczęściej przedsiębiorstwa (warsztaty, sklepy, punkty usługowe itp.) o charakterze rodzinnym. Co piąte przedsiębiorstwo (19,7%) zostało założone w okresie ostatniego roku (tuż przed badaniami i w ich trakcie), a jeśli wziąć pod uwagę tak istotny fakt, jak wstąpienie Polski do Unii Europejskiej, to okaże się, że od tego momentu (2005) do chwili obecnej (wrzesień 2010 r.) powstała i utrzymuje swoje istnienie prawie połowa firm (44,8%). Jeśli dane dotyczące roku założenia firmy zgrupować zgodnie z okresami ich istnienia (mierzonymi latami), to okaże się, że znajduje się wśród nich 19,6% firm jednorocznych, 25,1% istniejących 2–5 lat i 22,5% istniejących 6–10 lat. Ogółem w XXI w. (2000–2010) zostało założonych prawie dwie trzecie (67,2%) działających do tej pory firm. Przedsiębiorstw o okresie istnienia 11–20 lat jest 18,7%, a ponad 20 lat – 13,9%; razem składają się one na jedną trzecią (32,6%) firm do tej pory funkcjonujących. Tę ostatnią wielkość należy uznać za całkiem znaczącą. Co trzecia firma założona w okresie niezbyt sprzyjającym rozwijaniu przedsiębiorczości (do 1990 r.) lub w czasach burzliwego, ale jednocześnie bardzo niestabilnego jej rozwoju (lata 90. XX w.), potrafiła mimo wszystko przetrwać. Zarówno one, jak i firmy powstające później muszą być w związku z tym postrzegane jako istotny czynnik miastotwórczy. Tadeusz Białecki, podejmując swego czasu próbę periodyzacji dziejów Szczecina (od 1945 do 1980 r.) i określając czynniki miastotwórcze wywierające decydujący wpływ na rozwój przestrzenno-urbanistyczny i demograficzny miasta, napisał, iż czynnikami tymi w przypadku Szczecina są przede wszystkim gospodarka morska (szeroko pojęta) oraz przemysł13. W odniesieniu do następnych lat (a w dużej mierze także i dla okresu 1945–1980) należałoby do tej listy dodać jednak drobną przedsiębiorczość, która opanowała ulice (szeroko pojętego) śródmieścia. Na ulicach tych nie znajdują się (przynajmniej obecnie) żadne zakłady przemysłowe, a miastotwórcza rola gospodarki morskiej, po restrukturyzacji portu i likwidacji stoczni, przestała już być tak bardzo aktualna. 13 T. Białecki, Uwagi na temat periodyzacji dziejów Szczecina w okresie Polski Ludowej (1945 –1980), „Przegląd Zachodniopomorski” 1981, z. 1, s. 7. 129 Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina... Wielkość i przepływy zatrudnienia O charakterze przedsiębiorczości na śródmiejskich ulicach miasta świadczy również wielkość zatrudnienia. Więcej niż połowa (59,6% lub 55,2%, w zależności od momentu badania) funkcjonujących firm cechuje się minimalnym zatrudnieniem (1–2 osoby). W kategorii do dziewięciu pracowników mieści się zdecydowana większość (94,3% lub 89,3%) przedsiębiorstw (tab. 5). Tabela 5 Wielkość zatrudnienia Kategorie wielkości zatrudnienia Liczba pracowników zatrudnionych* Minimalne odsetek liczba odsetek 1 126 32,8 115 29,9 2 103 26,8 97 25,3 229 59,6 212 55,2 3 42 10,9 43 11,2 4 41 10,7 40 10,4 5 22 5,7 15 21,6 105 27,3 98 25,5 6 13 3,4 17 4,4 7 6 1,6 6 1,6 8 6 1,6 7 1,8 9 3 0,8 3 0,8 Razem zatrudnienie małe Średnie Razem zatrudnienie średnie 28 7,4 33 8,6 Ogółem zatrudnienie do dziewięciu pracowników 362 94,3 343 89,3 do dwudziestu 17 4,4 16 4,2 powyżej 21 5 1,3 6 1,6 Razem zatrudnienie duże 22 5,7 22 5,8 „Zero”, tzn. firma przestała istnieć w trakcie badań – – 19 4,9 Duże * W ostatnim momencie badań (wrzesień 2010 r.) liczba Razem zatrudnienie minimalne Małe W pierwszym momencie badań (grudzień 2009 r.) Razem z właścicielami, jeśli wykonywali w firmie pracę. Źródło: badania własne. 130 Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka Kategorie zatrudniania poniżej i powyżej dziewięciu pracowników są ważnymi kategoriami statystycznymi. Dane z firm o zatrudnieniu powyżej dziewięciu pracowników są podstawą do publikowania informacji (przez urzędy statystyczne) o przeciętnym zatrudnieniu, przeciętnych poziomach wynagrodzenia itp. Dane z firm o zatrudnieniu poniżej dziewięciu pracowników nie są zbierane i nie są publikowane. W takim świetle może się okazać, że praktycznie całe centrum Szczecina po prostu nie pracuje – nie mieści się bowiem w obowiązku statystycznego udowadniania tego faktu. Niemniej mikroprzedsiębiostwo i mikroprzedsiębiorczość, wymykając się oficjalnej statystyce, pozostają ważnym faktem społecznym i gospodarczym. W ujęciu niektórych autorów badających przedsiębiorczość w Szczecinie znaczna liczba przedsiębiorstw o minimalnym zatrudnieniu nie jest zjawiskiem pozytywnym. Danuta Miłaszewicz, Alberto Lozano Platonoff i Sylwia Sysko-Romańczak piszą w tym kontekście, iż niestety widoczna jest tendencja wzrostowa liczby podmiotów mikro, a spadkowa w pozostałych grupach14. Przedsiębiorstwa o skali zatrudnienia mikro stanowiły w roku badań prowadzonych przez cytowanych autorów 95,3% wszystkich podmiotów gospodarujących w mieście. Sami autorzy jednak przytaczają dane15, które dowodzą, że przedsiębiorstwa o mikrozatrudnieniu (do dziewięciu pracowników) grupują 26% całego zatrudnienia i wypracowują 25% miejskiego PKB16. Prawie żaden z mikropracodawców w pojedynkę nie stanowi istotnego elementu siły ekonomicznej miasta, nie stanowi jej nawet jakaś ich kategoria skupiona wokół pewnej branży. Dopiero gdy weźmie się pod uwagę całość nagromadzonej tam przedsiębiorczości, można zdać sobie sprawę z jej znaczenia dla miasta. Przedsiębiorstwom o minimalnym (jedno-, dwuosobowym) zatrudnieniu najtrudniej jest utrzymać się na rynku. W ciągu dziesięciu miesięcy prowadzenia badań ich liczba zmniejszyła się o 17, a udział w ogólnej liczbie firm spadł o 7,4%. Ogółem wśród 19 firm, które wzięły udział w pierwszej turze badań (grudzień 2009 r.), ale zostały zlikwidowane przed ostatnią (wrzesień 2010 r.), 14 D. Miłaszewicz, A.L. Platonoff, S. Sysko-Romańczak, Diagnoza potencjału gospodarczego Szczecina i regionu zachodniopomorskiego w latach 1999–2001, „Przegląd Zachodniopomorski” 2003, z. 2, s. 183. 15 Tamże, tab. 2, s. 183. Przedsiębiorstwa o największym zatrudnieniu (powyżej 250 pracowników) skupiają 36% zatrudnionych, ale wypracowują 22,2% PKB. W tym świetle mikroprzedsiębiorstwa są o wiele efektywniejsze niż wielkie liczebnie zakłady pracy. Przedsiębiorstwa małe (10–49 zatrudnionych) i średnie (50–249 zatrudnionych) skupiają odpowiednio 15% i 23% pracowników, a na PKB składają się w 13% i 10,2%. Tamże, s. 183. 16 Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina... 131 aż 15 to właśnie firmy o takim zatrudnieniu. Tylko jedna taka firma (dwuosobowa) „awansowała” do kategorii zatrudnienia „małego” (trzech pracowników). Margines elastyczności jest w ich wypadku niewielki – nie wykazują tendencji wzrostowych i albo utrzymują się na rynku, albo, jeśli się to nie udaje, wypadają zeń. Są one firmami właścicielskimi w tym sensie, że „zatrudniają” jedynie ich właściciela. Ich sytuacja jest o tyle szczególna, że nie są one w stanie nikogo zwolnić; nie oznacza to nic innego, jak upadek firmy. Zwiększyły natomiast swój udział firmy o zatrudnieniu „średnim” (5–9 pracowników) oraz „dużym” (10 i więcej pracowników), ale stosunkowo niewiele, bo o 1,3%. W tych warunkach ruch zatrudnienia, w postaci zwolnień i przyjęć do pracy, jest w zasadzie minimalny. Dla jednoosobowych firm oznacza to, z jednej strony (zwolnienia), po prostu likwidację, a z drugiej strony (przyjęcia) konieczność dokonania znaczących inwestycji. Istotna jest tutaj także konieczność wygospodarowania przestrzeni – wiele użytkowanych lokali nie jest w stanie pomieścić więcej niż jedną osobę. Równie ważne, niełatwe decyzje o zmianach w zatrudnieniu stoją przed małymi, dwu-, trzyosobowymi firmami. Za każdym razem grozi to bądź upadłością, bądź koniecznością podejmowania kosztownych inwestycji. W rezultacie procesy zatrudniania nowych bądź zwalniania dotychczasowych pracowników nie są niczym innym, jak procesami zastępowania. Ruch zatrudnienia w obrębie mikrofirm polega na wyszukiwaniu nowych pracowników w sytuacji, gdy poprzedni odchodzą lub są zwalniani. Dane pochodzące z 384 firm biorących udział w pierwszej turze badań (grudzień 2009 r.) mówią o tym, iż w tym momencie było w nich zatrudnionych (łącznie z pracującymi właścicielami) 1300 osób17. Pytanie o przyjęcia i zwolnienia dotyczyło zawsze trzymiesięcznego okresu przed momentem ich zadawania. Dlatego pierwsza tura badań przynosiła informacje o ruchu zatrudnienia, który miał miejsce przed zainicjowaniem badań (tzn. dotyczyła zmian w zatrudnieniu dokonanych w październiku, listopadzie i grudniu 2009 r.). Stan zatrudnienia na grudzień 2009 r. został podany już po uwzględnieniu wcześniej dokonujących się przepływów. Końcowy stan zatrudnienia (wrzesień 2010 r.) został obliczony bez uwzględnienia przepływów mających miejsce przed grudniem 2009 r. (tab. 6). Przyjmując, że w badaniach zebrano informacje o zatrudnieniu w 384 firmach ze wszystkich 680 położonych przy tych ulicach (czyli z 56,5%), można założyć, iż ogólna liczba pracujących sięga 2,5 tys. osób. Jest to wielkość nieosiągana przez żaden obecnie funkcjonujący w granicach Szczecina zakład pracy. 17 132 Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka Tabela 6 Ruch zatrudnienia (przyjęcia i zwolnienia) Moment badania Pierwszy (grudzień 2009 r.) Ruch zatrudnienia zwolnienia przyjęcia Początkowy stan zatrudnienia (grudzień 2009 r.) Drugi (marzec 2010 r.) Trzeci (czerwiec 2010 r.) Czwarty (wrzesień 2010 r.) Ogółem w trakcie badań Ogółem pomiędzy II a IV momentem badań Końcowy stan zatrudnienia (wrzesień 2010 r.) Liczba 82 98 1300 zwolnienia 49 przyjęcia 51 zwolnienia 49 przyjęcia 44 zwolnienia 53 przyjęcia 49 zwolnienia 233 przyjęcia 242 zwolnienia 151 przyjęcia 144 1293 Źródło: badania własne. Uwzględniając tylko przepływy dokonujące się pomiędzy grudniem 2009 r. i wrześniem 2010 r., można dostrzec, że ruch zatrudnienia jest prawie doskonale zbilansowany. Zwolnienia dotknęły 11,6% osób składających się na „stan początkowy” zatrudnienia, a nowo przyjęci do pracy stanowili 11,1% „końcowego” stanu zatrudnienia we wrześniu 2010 r. Na przepływy kadrowe żadnego wpływu nie wywiera tak ważny w wielu innych miejscach (a także w wielu branżach i sektorach działalności gospodarczej) element sezonowości. Przedsięwzięcia gospodarcze prowadzone na śródmiejskich ulicach są wolne od takich sezonowych zagrożeń, ale także i szans. Odchodzący pracownicy są zastępowani przez nowo zatrudnianych w niemal idealnej proporcji 1 : 1; prawie żadna z firm nie wykazywała tendencji ekspansjonistycznych w zakresie zwiększania zatrudnienia, zadowalając się odtwarzaniem stanu zatrudnienia. Ma to także i takie skutki, iż cały ten sektor jest w zasadzie wyłączony z instytucjonalnego otoczenia rynku pracy (urzędy pracy, agencje zatrudnienia itp.), organizującego i prowadzącego działania na rzecz szkolenia, rekrutacji, kierowania do pracy itp. Działania takie angażują z reguły znaczne kadry, niemałe fundusze, wiele uwagi opinii publicznej, ale sektor przedsiębiorstw mikro i małych pozostaje w zasadzie poza taką 133 Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina... działalnością; nie uczestniczy w niej po prostu lub też uczestniczy w minimalnym stopniu. Stanowi zupełnie inny świat kierujący się zupełnie innymi kryteriami naboru nowych pracowników i podążający przy tym zupełnie innymi drogami (tab. 7). Tabela 7 Kręgi naboru pracowników Kręgi naboru Liczba Odsetek* Ocena kandydatów (oceny najwyższe) liczba Rekomendacja ze strony znajomych 85 22,1 (29,8) 83 29,1 Ogłoszenia w prasie, TV, Internecie itp. 74 19,3 (26,0) 58 20,4 Urząd pracy 27 7,0 (9,5) 26 9,1 Przypadek („z ulicy”) 27 7,0 (9,5) 22 7,7 Członek rodziny 21 5,5 (7,4) 25 8,8 Rekomendacja ze strony rodziny 18 4,7 (6,3) 15 5,3 9 2,3 (3,2) 22 7,7 Rekomendacja innego pracodawcy * odsetek Rekomendacja ze strony aktualnego pracownika 7 1,8 (2,5) 9 3,2 Agencja pośrednictwa pracy 5 1,3 (1,8) 4 1,4 „Nawet nie umiem powiedzieć” 10 2,6 (3,5) 21 7,4 Brak zainteresowania naborem 101 26,3 x x W nawiasie odsetek obliczony bez uwzględnienia pracodawców niezainteresowanych naborem. Źródło: badania własne. Ponad jedna trzecia pracodawców (36,4%) przyjmuje do pracy, kierując się rekomendacjami kręgów, które są pracodawcy osobiście znane (znajomi, rodzina, inni pracodawcy lub pracownicy) i które mogą w związku z tym „osobiście ręczyć” za kwalifikacje i przydatność kandydata. Nieco więcej niż jedna czwarta (26,4%) polega na własnych ogłoszeniach w mass mediach, a mniej niż co dziesiąty pracodawca (8,3%) zawierza tak ważną sprawę, jak przyjmowanie pracowników, instytucjom zajmującym się tym w ramach swych ustawowych obowiązków (urzędy pracy, agencje pośrednictwa). Co więcej, pracownicy przez kogoś osobiście polecani są wysoko oceniani. Ogółem 54,1% pracodawców wystawia najwyższe świadectwo pracownikom trafiającym do nich z czyjegoś polecenia (szczególnie cenieni są ci, którzy korzystają z rekomendacji innych pracodawców). 134 Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka Podsumowanie Świat przedsiębiorczości zlokalizowany w obrębie centralnych dla Szczecina ulic Bolesława Krzywoustego, Bohaterów Warszawy i Jagiellońskiej prezentuje sobą typowy wręcz obraz mikroprzedsiębiorczości o zatrudnieniu możliwym do pomieszczenia w dość ograniczonych, jeśli chodzi o powierzchnię, lokalach, ale przy tym zupełnie wystarczających do prowadzonej działalności. Nie wydaje się, żeby ze strony tej przedsiębiorczości, aktualnie rozmieszczonej na śródmiejskich ulicach, można się było spodziewać znaczących przedsięwzięć inwestycyjnych i zatrudnieniowych. Jest to świat w dużej mierze zorientowany na obsługę lokalnego rynku konsumentów. Stanowi on element obsługi mieszkańców, wtedy gdy zaspokajają oni swe podstawowe potrzeby. Tworzy w tym sensie znaczącą wartość dla mieszkańców miasta, przy okazji zapewniając miejsca pracy dla całkiem sporej liczby pracowników. Świat przedsiębiorstw rozlokowanych na trzech ulicach, na których przeprowadzono badania, jest światem jednocześnie bogatym w swej różnorodności oraz rozproszeniu i ubogim w elementy, które mogłyby go łączyć. Różnorodność przejawia się w szerokiej gamie sektorów, branż, gałęzi i rodzajów produktów, towarów i usług oferowanych przez przedsiębiorców. Lokują się oni ze swoją ofertą w każdym nadarzającym się wolnym miejscu, bez zwracania szczególnej uwagi na otoczenie. Lokale opuszczane (przez firmy, którym się nie powiodło) są zajmowane przez inne, o innym profilu działalności i innym potencjalnym kręgu klientów. Przystosowanie do nowej działalności nie zabiera dużo czasu i nie pociąga za sobą większych nakładów inwestycyjnych. Czasami wystarcza tylko zewnętrzny remont (odmalowanie ścian itp.), ale w wielu wypadkach nie czyni się nawet tego, przejmując lokal z całym dobrodziejstwem jego inwentarza. Przestrzenny wzór lokalizacji firm właściwie nie istnieje. Nie ma skupisk firm o określonym lub chociażby zbliżonym profilu działania. O czymś w rodzaju kolonizowania przestrzeni można byłoby mówić jedynie w odniesieniu do banków (lub raczej ich licznych oddziałów), a i to jedynie w pewnych fragmentach ulic Bolesława Krzywoustego i Jagiellońskiej. Wobec braku jasno określonego charakteru gospodarczego ulic tworzy to swoistą mozaikę, patchwork różnorodności, wyrażający się także w zewnętrznym wystroju ulic. Kwestia lokalizacji danej działalności w tym akurat miejscu na tej akurat ulicy jest kwestią – jak się wydaje – zupełnego przypadku. Przedsiębiorcy obejmują taki lokal, jaki jest akurat dostępny. A na każdej ulicy wciąż znajdują się pustostany, które mogą być Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina... 135 w każdej chwili zajęte przez kogokolwiek przekonanego o swoich zdolnościach i możliwościach prowadzenia jakiegoś „biznesu” bez oglądania się na otoczenie. Cechą charakterystyczną szczecińskiej przedsiębiorczości jest po prostu jej żywiołowość, żeby nie używać wyrażeń typu nieuporządkowanie, brak wzoru i wreszcie brak dłuższej, głębszej tradycji18. Jeśli chodzi o przekrój sektorowy, dominują przedsięwzięcia handlowe i usługowe. Centrum miasta (właściwie każdego miasta i Szczecin nie jest tu wyjątkiem) rzadko kiedy bywa miejscem usytuowania działalności produkcyjnej. Pisał już o tym Piotr Zaremba, formułując słowa iż, ciasnota i zagęszczenie obszarów zabudowanych nie pozwala lokować w ich obrębie nowoczesnych zakładów produkcyjnych i składowych wymagających większej powierzchni oraz wspólnych urządzeń komunikacyjno-parkingowych19. Nie zmienia tego faktu to, że wiele punktów handlowych opiera swoją działalność na własnej produkcji prowadzonej gdzieś na zapleczu czy w kondygnacjach powyżej lub poniżej. Odnosi się to np. do wielu piekarni i cukierni. Ale zdecydowana większość mikroprzedsiębiorstw opiera swoją działalność na dostawach i kooperacji z podmiotami usytuowanymi zupełnie gdzie indziej (czasami poza miastem). Wynika z tego ważne spostrzeżenie. Mikroprzedsiębiorczość i w ogóle działalność gospodarcza prowadzona w mieście (jego centrum) nie ogranicza się do niej samej. Patrząc na nią i analizując jej kształty oraz zachodzące zmiany, należy również dostrzegać dostawców, kooperantów, dostarczycieli dodatkowych usług – takich jak reklama i materiały reklamowe, usuwanie i utylizacja śmieci oraz innych zbędnych pozostałości, usługi transportowe, dostawcy produktów gotowych i surowców przetwarzanych w warsztatach i zakładach itp., a wreszcie dostawcy mediów umożliwiających w ogóle działalność. Zatrudnienie, obroty finansowe i osiąganie dochodów nie ograniczają się tylko i jedynie do tych, którzy bezpośrednio sprzedają produkty i usługi klientom. Do takiej liczby (a oceniano ją na rząd Jak jednak przekonują wyniki wcześniej wspomnianych badań przeprowadzonych przez J. Czechowską, Szczecin był zamieszkiwany onegdaj przez środowiska rzemieślnicze w stopniu nie mniejszym niż inne duże miasta dzisiejszej północnej i zachodniej Polski. W 1885 r. 10,1% ludności miejskiej Szczecina stanowili rzemieślnicy; w Gdańsku stanowili oni 7,3%, we Wrocławiu 12,8%, a w Poznaniu również 10,1%. Zob. J. Czechowska, Struktura społeczno-zawodowa ludności..., s. 137–138. Współcześnie rzemiosłu (i innym rodzajom działalności gospodarczej prowadzonym w skali mikro) trudno jest jednak nawiązywać do takich tradycji, co najwyżej w postaci przejmowania i utrzymywania poprzednich lokali przy niewielkiej działalności budowlanej przysparzającej nowych lokali. 18 19 P. Zaremba, Struktura przestrzenna miasta i rejonu Szczecina – jej rola w kształtowaniu środowiska, w: Stan środowiska miasta i rejonu Szczecina. Zagrożenia i ochrona, red. J. Jasnowska, Szczecin 1993, s. 163. 136 Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka do 2500 osób tylko na tych trzech ulicach) należy dodać wszystkich pracujących na rzecz tej mikroprzedsiębiorczości, a wtedy liczba ta będzie o wiele wyższa. Mikroprzedsiębiorstwa nie tylko utrzymują samych przedsiębiorców i bezpośrednio zatrudnionych pracowników, ale decydują również o losach całej rzeszy innych właścicieli i pracowników związanych więzami kooperacyjnymi i logistycznymi. Nie można z tego kręgu wyłączyć również i miasta, które w ten sposób odnosi jeszcze jedną korzyść z istnienia i rozwoju owej mikroprzedsiębiorczości. Miasto co prawda nie może (nie ma instrumentów prawnych i finansowych) angażować się bezpośrednio na rzecz utrzymania ciągłości działania konkretnych podmiotów prawnych, nie powinno jednak zaniedbywać działań na rzecz utrzymania przedsiębiorczości. Jest to kwestia nie tylko liczby zatrudnionych i samozatrudnionych (problem bogactwa rynku pracy), nie tylko kwestia pracy wszystkich powiązanych więziami kooperacyjnymi i logistycznymi, ale także kwestia społecznego i gospodarczego oblicza miasta. Może być ono tworzone przez sieć hipermarketów, nowoczesnych budynków biurowych oraz terenów po zamkniętych wielkich zakładach pracy, ale jest też (i to akurat przez dziesięciolecia niewiele się zmieniło, w odróżnieniu od hipermarketów i wielkich zakładów pracy) tworzone przez świat gospodarujących na własny rachunek jednostek i niewielkich liczebnie zespołów pracowniczych. Wszyscy razem, choć każdy z nich para się czym innym i różnie wykorzystuje szanse na rozwój, są ważną częścią miasta, współdecydują o jego kondycji gospodarczej (płacą podatki i wnoszą inne opłaty) i tworzą jego społeczne oblicze. MICROENTERPRISES IN CENTRAL STREETS OF SZCZECIN IN THE BEGINNING OF 21 CENTURY ST SUMMARY The article presents the results of survey under enterprises located on central streets of Szczecin. Most of these firms are of very little employment – 1 to 3 employees; there are very few with employment over 9 workers. More then half are aged less then 10 years, but every third of total continues their activity more then 10 years – it must be considered as a significant taking into account the rate of changes on markets. Enterprises employing few workers, concentrated on local markets are little innovative and are not willingly to make investments. Simultaneously they are limited by the space inherited Mikroprzedsiębiorczość na śródmiejskich ulicach Szczecina... 137 from late 19th and early 20th centuries. It did not change considerably over the years. Commerce and services are the only ways to develop activity. New kinds of activity are nevertheless developing, specially financial and medical services. The local character of microenterprises is underlined by local resources of recruiting new employees. They are usually backed up by recommendations given by local circles which guarantee the quality of employees. The institutions like Labor Offices of Employment Agencies are almost excluded from the process. Ryszard Czyszkiewicz, Włodzimierz Durka P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I TOM XXVI (LV) RO K 2 0 11 Z E S Z YT 3 R O Z P R A W Y I S T U D I A ANNA OBIEGŁO Gorzów Wielkopolski SPRAWCY PRZEMOCY W RODZINIE PRZEGLĄD ŚRODKÓW KARNYCH I INSTRUMENTÓW ODDZIAŁYWANIA PRZEWIDZIANYCH W POLSKIM PRAWIE ORAZ ICH ZASTOSOWANIE Przemoc w rodzinie jest zjawiskiem wyjątkowo szkodliwym społecznie. Szkody psychiczne oraz realne zagrożenie bezpieczeństwa zdrowia, życia i rozwoju stwarzane przez członka lub członków rodziny wobec innych, słabszych jej członków, przestały być tematem tabu. Stały się problemem szeroko dyskutowanym, przedmiotem poszukiwania rozwiązań mających na celu jego skuteczne ograniczanie, przeciwdziałanie mu oraz pomoc ofiarom i powstrzymanie sprawców. Mimo prestiżu i autonomii, jaką cieszy się współczesna rodzina, polskie prawo przewiduje sytuacje, których zaistnienie w rodzinie upoważnia odpowiednie służby i instytucje do wkroczenia z interwencją. Jedną z nich jest właśnie przemoc w rodzinie, z uwagi na fakt, iż narusza ona podstawowe prawa człowieka, w tym prawo do życia i zdrowia oraz poszanowania godności osobistej. Do zapewnienia tych praw wszystkim obywatelom są zobowiązane władze publiczne, co zostało wyrażone w preambule ustawy z 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, znowelizowanej w 2010 r.1 Skala zjawiska jest trudna do oszacowania. Można próbować ją określić, korzystając z informacji służb i instytucji, w których kompetencjach znajdują się 1 Ustawa z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie oraz niektórych innych ustaw, „Dziennik Ustaw” (dalej Dz.U.) 2010, nr 125, poz. 842, s. 10494. 140 Anna Obiegło reagowanie na przejawy przemocy domowej, dążenie do powstrzymania i pociągnięcia do odpowiedzialności jej sprawców oraz udzielanie pomocy jej ofiarom. Na wstępie należy zauważyć, że z najnowszych badań statystycznych przeprowadzonych w 2010 r. przez Ośrodek Badania Opinii Publicznej na zlecenie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej2 na reprezentatywnej ogólnopolskiej próbie kobiet i mężczyzn wynika, że 63% respondentów zna w swoim otoczeniu przynajmniej jedną rodzinę, w której dochodzi do jakiejkolwiek formy przemocy (w tym 60% badanych wskazało, że ofiarami przemocy były kobiety, a 32% – że mężczyźni)3. 45% badanych mieszka lub mieszkało w gospodarstwie domowym, w którym dochodzi lub dochodziło do aktów przemocy; 22% badanych osobiście doświadczyło form przemocy ze strony członka rodziny4. Natomiast, niezależnie od formy doświadczanej przemocy, to kobiety padają jej ofiarami częściej niż mężczyźni (w 61%)5. Wśród sprawców przemocy w rodzinie również dominują mężczyźni (70%). Z relacji osób doświadczających przemocy wynika, że jej sprawcami wobec kobiet w 79% są lub byli mężczyźni; sprawcami przemocy wobec mężczyzn w 53% przypadków byli również mężczyźni6. Podkreślić należy fakt, że tylko 17% badanych przyznało się do przejawiania zachowań przemocowych wobec członków swojej rodziny7. Tendencje zjawiska, jeśli chodzi o płeć sprawców i ofiar przemocy, potwierdzają przedstawiciele grup zawodowych tzw. pierwszego kontaktu z przypadkami przemocy domowej: policjanci, pracownicy socjalni, kuratorzy sądowi, pracownicy ochrony zdrowia oraz gminnych komisji rozwiązywania problemów alkoholowych, biorący udział w badaniach przeprowadzonych w 2010 r. przez Ośrodek Badania Opinii Publicznej na zlecenie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej8. Powszechnie (w 90%) spotykali się oni w swojej pracy zawodowej z sytuacjami, w których ofiarami przemocy, niezależnie od jej formy, były kobiety, a sprawca2 Diagnoza zjawiska przemocy w rodzinie w Polsce wobec kobiet i mężczyzn, cz. I: Raport z badań ogólnopolskich. Wyniki badań TNS OBOP dla Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, Warszawa 2010. 3 Tamże, s. 35. 4 Tamże, s. 49. 5 Tamże, s. 61. 6 Tamże, s. 105. 7 Tamże, s. 98. Diagnoza zjawiska przemocy w rodzinie w Polsce wobec kobiet i mężczyzn, cz. II: Raport z badania profesjonalistów. Wyniki badań TNS OBOP dla Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, Warszawa 2010. 8 Sprawcy przemocy w rodzinie... 141 mi – mężczyźni9. Generalnie ankietowani profesjonaliści dostrzegają wzrost liczby przypadków występowania przemocy w rodzinie, której sprawcami i ofiarami są zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Dotyczy to przemocy psychicznej, fizycznej oraz ekonomicznej; skala zjawiska przemocy seksualnej, jak wynika z doświadczeń ankietowanych, nie uległa zmianie w ciągu ostatnich 10–15 lat10. W procesie identyfikowania przypadków przemocy w rodzinie i reagowania na jej przejawy w kontekście powstrzymania jej sprawców szczególne ważną rolę odgrywa policja. Do jej podstawowych zadań należą ochrona życia i zdrowia ludzi oraz mienia przed bezprawnymi zamachami naruszającymi te dobra, wykrywanie przestępstw i wykroczeń oraz ściganie ich sprawców. Nie mniej istotnymi zadaniami tych służb są inicjowanie i organizowanie działań mających na celu zapobieganie popełnianiu przestępstw, wykroczeń, profilaktyka zjawisk kryminogennych oraz współdziałanie w tym zakresie z organami państwowymi, samorządowymi i organizacjami społecznymi11. Policja zazwyczaj podejmuje interwencję w sytuacji eskalacji przemocy, wezwana przez ofiary lub świadków zajść noszących znamiona przestępstwa zagrażającego życiu, zdrowiu i bezpieczeństwu domowników. W statystykach policyjnych wyodrębnia się spośród ogólnej liczby interwencji domowych interwencje dotyczące przemocy w rodzinie. Stanowiły one w ciągu ostatnich czterech lat od 11% w 2007 r. do 14% w 2010 r. wśród ogółu interwencji domowych12. Od 1998 r. interwencje domowe wobec przemocy w rodzinie są realizowane przez policjantów na podstawie procedury „Niebieskie Karty”13. Dostrzeżono bowiem, że realizacja działań w rodzinach dotykanych przemocą wymaga specjalnego podejścia, z uwagi na konieczność udzielania pomocy osobom znajdującym się w szczególnym stanie psychofizycznym oraz trudności, jakich może nastręczać postępowanie ze sprawcą stosującym różne techniki manipulacji w celu ode9 10 Tamże, s. 43. Tamże, s. 29. Ustawa z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji, tekst ujednolicony, Kancelaria Sejmu, 11 kwietnia 2011 r., s. 1. 11 12 Statystyki policyjne „Przemoc w rodzinie” pobrane ze strony internetowej Komendy Głównej Policji, http://www.statystyka.policja.pl/portal/st/944/50863/Przemoc_w_rodzinie.html (14.04.2011). 13 Prace nad procedurą rozpoczęto w 1994 r. z inicjatywy Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Jej opracowanie miało na celu doskonalenie pomocy oferowanej ofiarom przemocy w rodzinie oraz tworzenie warunków do systemowego, interdyscyplinarnego podejścia do pracy z rodziną dotykaną przemocą (za: H.D. Sasal, Niebieskie Karty. Przewodnik do procedury interwencji wobec przemocy w rodzinie, Warszawa 2006, s. 69). 142 Anna Obiegło brania swojemu zachowaniu znamion przestępstwa. Należało również uwzględnić fakt, że sytuacja zastana w miejscu interwencji nie stanowi incydentu, ale jest przejawem głębszych zaburzeń funkcjonowania rodziny, np. wieloletniego stosowania i doświadczania różnych form przemocy. Takie postrzeganie sprawy implikuje konieczność zastosowania wobec sprawców instrumentów prawnych mających na celu ich powstrzymanie, izolację od pozostałych domowników oraz objęcie ofiar wielotorowym wsparciem, wykraczającym poza kompetencje policji. Sposób przeprowadzania takiej interwencji został określony zarządzeniem Komendanta Głównego Policji14. Działania mające na celu ochronę ofiar, jakie wobec sprawcy przemocy w rodzinie ma obowiązek podjąć policjant, to: ustalenie przebiegu zdarzenia i jego następstw, przeprowadzenie ze sprawcą, o ile to możliwe, rozmowy, w szczególności o odpowiedzialności karnej za znęcanie się, oraz wezwanie go do zachowania zgodnego z prawem i zasadami współżycia społecznego, sporządzenie dokładnego opisu zdarzenia (notatka urzędowa o przemocy w rodzinie – „Karta A”), przeprowadzenie w miejscu zdarzenia, w sytuacjach niecierpiących zwłoki, czynności koniecznych do zabezpieczenia śladów i dowodów przestępstwa oraz, w razie potrzeby, zastosowanie wobec sprawcy przymusu bezpośredniego i zatrzymania15. Analizując informacje o wszczętej przez policję procedurze „Niebieskie Karty”16, można stwierdzić, że w latach 2007–2010 ujawniano rocznie ponad 80 tys. sprawców przemocy w rodzinie (najwięcej, 88 568, w 2008 r.), z czego mężczyźni stanowili zdecydowaną ich większość (95%; Procedura i formularze NK ulegały modyfikacjom wraz z nabywaniem doświadczeń przez jej realizatorów, co wiązało się ze zmianami zarządzeń: pierwsze Zarządzenie nr 25/98 Komendanta Głównego Policji z 1998 r. w sprawie przeprowadzania interwencji domowej przez policjantów wobec przemocy w rodzinie pod nazwą „Niebieskie Karty” („Dziennik Urzędowy Komendy Głównej Policji” 1998, nr 7, poz. 37, nr 12) zostało zastąpione Zarządzeniem nr 21 Komendanta Głównego Policji z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie sposobu przeprowadzania interwencji domowej wobec przemocy w rodzinie pod nazwą „Niebieskie Karty” (tamże, 2020, nr 14, poz. 111), następnie zastąpiono je aktualnie obowiązującym Zarządzeniem nr 162 Komendanta Głównego Policji z dnia 18 lutego 2008 r. w sprawie form i metod wykonywania przez Policję zadań w związku z przemocą w rodzinie w ramach procedury „Niebieskie Karty” (tamże, 2008, nr 4, poz. 30). Art. 9d pkt 5 Ustawy z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie... nałożyła na Radę Ministrów obowiązek określenia, w drodze rozporządzenia, procedury „Niebieskie Karty” oraz wzorów formularzy dla przedstawicieli podmiotów mających realizować procedurę (jednostek organizacyjnych pomocy społecznej, gminnych komisji rozwiązywania problemów alkoholowych, policji, oświaty i ochrony zdrowia); w kwietniu 2011 r. rozporządzenie było w fazie projektu (projekt z 8 lutego 2011 r.). 14 15 Zarządzenie nr 162 Komendanta Głównego Policji..., s. 57. 16 Statystyki policyjne „Przemoc w rodzinie” (jak w przyp. 12). Sprawcy przemocy w rodzinie... 143 w roku 2008 – 93%)17. W tym czasie systematycznie zmniejszała się liczba sprawców przemocy będących pod wpływem alkoholu: w 2007 r. stanowili oni 77,5%, a w 2010 r. – 65% ogółu sprawców odnotowanych w „Niebieskich Kartach”18. Prawo do zatrzymania przez funkcjonariuszy policji osoby stwarzającej bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego, a także dla mienia, lub osoby podejrzanej o popełnienie przestępstwa, gdy zachodziła obawa, że może ona uciec, ukryć się lub zatrzeć ślady przestępstwa, określał art. 15 Ustawy o Policji19 oraz art. 244 § 1 Kodeksu postępowania karnego20. Nowelizacja Ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie dodała w Ustawie o Policji art. 15a, wskazujący w sposób niepozostawiający wątpliwości, że policjanci mają prawo zatrzymać sprawcę przemocy w rodzinie, stwarzającego bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego21, rozszerzyła także wspomniany art. 244 § 1 k.p.k. Obecnie policja może fakultatywnie (art. 244 § 1a k.p.k.) skorzystać z prawa do zatrzymania osoby podejrzanej, jeżeli istnieje uzasadnione przypuszczenie, że popełniła ona przestępstwo z użyciem przemocy na szkodę osoby wspólnie zamieszkującej, a zachodzi obawa, że ponownie popełni ona to przestępstwo, zwłaszcza gdy grozi jego popełnieniem22, oraz z prawa do obligatoryjnego zatrzymania osoby podejrzanej (art. 244 § 1b k.p.k.), jeśli istnieje uzasadnione przypuszczenie, że popełniła ona przestępstwo z użyciem przemocy na szkodę osoby wspólnie zamieszkującej przy użyciu broni palnej, noża lub innego niebezpiecznego przedmiotu, a zachodzi obawa, że ponownie popełni ona to przestępstwo, zwłaszcza gdy grozi jego popełnieniem23. W razie zatrzymania sprawcy przemocy na podstawie art. 244 § 1a lub art. 244 § 1b Kodeksu postępowania karnego24 policja niezwłoczne (tzn. przed 17 Tamże. 18 Tamże. 19 Ustawa z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji..., s. 13. Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks postępowania karnego, tekst ujednolicony, Kancelaria Sejmu, 31 marca 2011 r., s. 58–59. 20 Ustawa z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy..., s. 10501. 21 22 Tamże, s. 10503. 23 Tamże. 24 Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks postępowania karnego..., s. 59. 144 Anna Obiegło upływem 24 godzin od zatrzymania) może zawnioskować do prokuratora o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci nakazania oskarżonemu o przestępstwo popełnione z użyciem przemocy na szkodę członka rodziny opuszczenia zajmowanego wspólnie z nim lokalu, zgodnie z trybem postępowania określonym w art. 275a §§ 1–5 k.p.k.25 Wprowadzenie do polskiego prawa tego rodzaju środka natychmiastowej izolacji sprawcy przemocy od jej ofiar było postulowane przez praktyków, zajmujących się przede wszystkim niesieniem pomocy i wsparcia ofiarom przemocy domowej. Podkreślali oni, że nagminne są sytuacje opuszczania mieszkań przez ofiary lękające się swoich domowych oprawców, a pozostawania w nich sprawców w poczuciu bezkarności. Tego postulatu nie udało się zrealizować podczas uchwalania ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie z 2005 r.26, mimo wprowadzenia pewnych rozwiązań, które w założeniu miały zaradzić temu problemowi. Artykuł 14 tej ustawy przewidział, jako środek zapobiegawczy, warunkowy dozór policji. Mógł on zostać wykorzystany przez sąd w okolicznościach, gdy zachodziły przesłanki zastosowania wobec osoby oskarżonej o stosowanie przemocy w rodzinie tymczasowego aresztowania. Sprawca mógł pozostać na wolności pod dozorem policji, pod warunkiem, że dobrowolnie opuści lokal zamieszkiwany wspólnie z osobami pokrzywdzonymi w terminie określonym przez sąd i wskaże nowe miejsce pobytu. W razie opuszczenia lokalu przez sprawcę sąd mógł nałożyć na niego ograniczenie polegające na powstrzymaniu się od kontaktowania z pokrzywdzonymi w określony sposób27. O tym, jak rzadko przepis ten był stosowany przez sądy, świadczy chociażby fakt, że środek ten nie został uwzględniany w statystykach sądowych. Z informacji udzielonych przez sądy na temat zastosowania rozwiązań wprowadzonych ustawą o przeciwdziała- 25 Chodzi o środek zapobiegawczy stosowany w sytuacji, gdy zachodzi uzasadniona obawa, że oskarżony ponownie popełni przestępstwo z użyciem przemocy wobec tej osoby, zwłaszcza gdy popełnieniem takiego przestępstwa groził. Prokuratura powinna rozpoznać wniosek przed upływem 48 godzin od chwili zatrzymania podejrzanego; opisany wyżej środek zapobiegawczy może zostać zastosowany na okres do 3 miesięcy. Sąd właściwy do rozpoznania sprawy, na wniosek prokuratora, może przedłużyć stosowanie tego środka zapobiegawczego o kolejne 3 miesiące. Oskarżonemu na jego wniosek można wskazać miejsce pobytu w placówkach zapewniających miejsca noclegowe, pod warunkiem, że nie będą to placówki pobytu ofiar przemocy w rodzinie. Tamże, s. 67–68. 26 Ustawa z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, Dz.U. 2005, nr 180, poz. 1493, s. 11284–11286. 27 Tamże, s. 11285. Sprawcy przemocy w rodzinie... 145 niu przemocy w rodzinie wynika, że w 2008 r.28 środek ten zastosowano wobec 85 oskarżonych o stosowanie przemocy w rodzinie, a 47 osób sąd dodatkowo zobowiązał do powstrzymywania się od kontaktów z pokrzywdzonymi przemocą członkami rodziny. W 2009 r.29 przepisy art. 14 ust. 1 i ust. 2 cytowanej ustawy zastosowano odpowiednio wobec 186 i 32 osób. W znowelizowanej ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie omówione wyżej przepisy zostały uchylone30; rozszerzenie uprawnień policji i prokuratury w kwestii natychmiastowej separacji sprawców przemocy od ich ofiar, jeżeli istotnie będzie stosowane przez policjantów podczas interwencji wobec przemocy domowej, powinno w sposób znaczący poprawić bezpieczeństwo krzywdzonych przez agresora domowników. Wracając do procedury „Niebieskie Karty”, trzeba powiedzieć, że dalsze czynności wynikające z procedury, o ile sprawca przemocy nie został odseparowany od rodziny, realizuje już policjant dzielnicowy, któremu przekazano „Kartę A”. Jego rola polega m.in. na monitorowaniu sytuacji rodziny, zapobieganiu zagrożeniom (sprawdzanie zachowania sprawcy), przeprowadzaniu ze sprawcą rozmów profilaktycznych, informowaniu o możliwościach podjęcia leczenia, terapii, wzięcia udziału w programach korekcyjno-edukacyjnych. W sytuacji wszczęcia w danym przypadku postępowania sprawdzającego (gdy zachodzi przypuszczenie, że popełniono przestępstwo) lub przygotowawczego (w sytuacji uzasadnionego podejrzenia, że popełniono przestępstwo) zadaniem dzielnicowego jest przekazywanie dokumentów i materiałów właściwym komórkom organizacyjnym policji prowadzącym to postępowanie31. Procedura „Niebieskie Karty” przewidziała podejmowanie przez policjantów współpracy z instytucjami i organizacjami przeciwdziałającymi przemocy w rodzinie, funkcjonującymi w środowisku lokalnym. Ma ona polegać m.in. na przekazywaniu i wymianie informacji o rodzinach dotkniętych przemocą, a także Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2008 r. do 31 grudnia 2008 r. (przyjęte przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej 4 marca 2010 r.), Warszawa 2009, s. 71. Pobrane ze strony internetowej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, http://www.mpips.gov.pl/index.php?gid=1189 (14.04.2011). 28 29 Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2009 r. do 31 grudnia 2009 r., Warszawa 2010, s. 42. Pobrane ze strony internetowej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, http://www.mpips.gov.pl/index.php?gid=1189 (14.04.2011). 30 Ustawa z dnia 20 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, tekst ujednolicony, Kancelaria Sejmu, 7 września 2010 r., s. 13. 31 Zarządzenie nr 162 Komendanta Głównego Policji..., s. 57–58. 146 Anna Obiegło planowaniu i realizowaniu działań na ich rzecz w ramach lokalnych zespołów interdyscyplinarnych32. Znowelizowana ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie umocowała w prawie funkcjonowanie takich zespołów, określając m.in. ich skład, kompetencje i zadania. Obligatoryjnie zakłada się udział przedstawicieli policji w ich działaniach, a także w działaniach grup roboczych tworzonych przez te zespoły33. Co istotne, jednym z uprawnień zespołu interdyscyplinarnego jest przetwarzanie bez zgody i wiedzy osób stosujących przemoc tzw. danych wrażliwych, dotyczących np. ich stanu zdrowia, nałogów, skazań, orzeczeń o ukaraniu34. Istotna rola przypadła także funkcjonariuszom policji w związku z wprowadzeniem przepisów dotyczących ochrony dziecka, w sytuacji bezpośredniego zagrożenia jego życia lub zdrowia w związku z przemocą w rodzinie35. Policjant biorący udział w tych czynnościach na wniosek pracownika socjalnego ma za zadanie: ustalenie tożsamości uczestników postępowania (pracownika socjalnego, odbieranego dziecka, jego rodziców lub opiekunów), zapewnienie im bezpieczeństwa, zapoznanie się z okolicznościami sprawy i przedstawienie swojego stanowiska co do zasadności odebraniu dziecka z domu, a także udzielenie pomocy podczas umieszczania dziecka w bezpiecznym miejscu. Ponadto policjant poucza na piśmie rodziców lub opiekunów prawnych bądź faktycznych dziecka o możliwości złożenia przez nich do właściwego sądu opiekuńczego zażalenia na odebranie dziecka (o ile takiego pouczenia nie wręczył pracownik socjalny). W przypadku, gdy rodzice lub opiekunowie dziecka zdecydują się złożyć zażalenie za pośrednictwem tego policjanta, powinien on niezwłocznie dostarczyć je do właściwego sądu opiekuńczego. Szczegółowe informacje na temat przeprowadzonych czynności, stron i okoliczności sprawy powinny się znaleźć w sporzą32 Tamże, s. 58. Ustawa z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy..., s. 10496. 33 34 Przetwarzanie tych danych może się odbywać tylko w celu diagnozowania problemu przemocy, monitorowania sytuacji rodzin, podejmowania działań i interwencji w środowiskach dotkniętych przemocą w rodzinie, w tym działań w stosunku do sprawców przemocy. Członkowie zespołów interdyscyplinarnych (oraz tworzonych przez nie grup roboczych) są zobowiązani do zachowania poufności przetwarzanych informacji i danych pod rygorem poniesienia odpowiedzialności karnej za ich udostępnienie osobom nieuprawnionym. Tamże, s. 10496–10497. 35 Mowa tu o odebraniu dziecka z rodziny i umieszczeniu go w bezpiecznym miejscu przez pracownika socjalnego wykonującego obowiązki służbowe (na podst. art. 12a ustawy z 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, ze zmianami); decyzja w tej sprawie powinna zostać podjęta wspólnie z policjantem, lekarzem (lub ratownikiem medycznym, albo pielęgniarką). Ustawa z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy..., s. 10500. Sprawcy przemocy w rodzinie... 147 dzonej przez funkcjonariusza notatce urzędowej, której kopia zostanie przekazana do sądu opiekuńczego oraz jednostki organizacyjnej pomocy społecznej36. Osoby pokrzywdzone wskutek przemocy w rodzinie, a także jej świadkowie czy inne osoby zorientowane w sytuacji rodziny (np. przedstawiciele instytucji), mogą złożyć w prokuraturze bądź na policji zawiadomienie o przestępstwie ściganym w trybie publicznoskargowym lub wniosek o ściganie przestępstwa (ten ostatni dotyczy przestępstw ściganych na wniosek osoby pokrzywdzonej)37. W przypadku czynów związanych z przemocą w rodzinie w dużej mierze są one ścigane z urzędu, a należą do nich m.in. fizyczne lub psychiczne znęcanie się nad najbliższym lub pozostającym w stosunku zależności, zabójstwo, spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, umyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia osoby pozostającej pod opieką, stosowanie przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, pedofilia, kazirodztwo, rozpijanie małoletniego, porzucanie osoby małoletniej lub nieporadnej, uprowadzanie lub zatrzymanie małoletniego wbrew woli opiekuna38. W razie uzasadnionego podejrzenia, że popełniono przestępstwo, prokuratura wspólnie z policją ma obowiązek wszcząć postępowanie przygotowawcze (w formie śledztwa lub dochodzenia) w celu ustalenia, czy został popełniony czyn 36 Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 marca 2011 r. w sprawie procedury postępowania przy wykonywaniu czynności odebrania dziecka z rodziny w razie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia dziecka w związku z przemocą w rodzinie, Dz.U. 2011, nr 81, poz. 448, s. 5000–5001. 37 W polskim prawie funkcjonują 3 tryby ścigania przestępstw: z urzędu (w stosunku do których prokurator i policja prowadzą postępowanie niezależnie od woli i zgody osoby pokrzywdzonej. Wycofanie skargi lub odmowa zeznań nie jest podstawą do umorzenia postępowania, jeśli istnieje uzasadnione przypuszczenie, że popełniono przestępstwo), na wniosek pokrzywdzonego (postępowanie karne wszczyna się i kontynuuje wtedy, kiedy pokrzywdzony złoży wniosek, a jego złożenie powoduje, że dalsze postępowanie toczy się z urzędu. Wniosek może być złożony przed prokuratorem lub policją w dowolnej formie – ustnie lub pisemnie. Wniosek o ściganie może być cofnięty w postępowaniu przygotowawczym za zgodą prokuratora, a w postępowaniu sądowym za zgodą sądu – do rozpoczęcia przewodu sądowego na pierwszej rozprawie głównej, chyba że chodzi o przestępstwo zgwałcenia) lub z oskarżenia prywatnego (postępowanie karne rozpoczyna się wniesieniem prywatnego aktu oskarżenia. Akt ten powinien oznaczać osobę oskarżonego, określać zarzucany mu czyn i wskazywać dowody, na których opiera się oskarżenie. Oskarżycielem prywatnym jest osoba pokrzywdzona. W sytuacji, gdy wymaga tego interes społeczny, prokurator może wszcząć postępowanie z urzędu lub wstąpić do postępowania już wszczętego w sprawach o ściganie przestępstwa z oskarżenia prywatnego). J. Polanowski, Przeciwdziałanie przemocy w rodzinie. Prawo i praktyka, Warszawa 2008, s. 12–13. 38 Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, tekst ujednolicony, Kancelaria Sejmu, 14 lutego 2011 r., s. 46–63. 148 Anna Obiegło zabroniony i czy stanowi on przestępstwo, wyjaśnić okoliczności sprawy, ustalić osoby pokrzywdzone i rozmiary szkody, zebrać, zabezpieczyć i w niezbędnym zakresie utrwalić dowody dla sądu, wykryć i w razie potrzeby ująć sprawcę39. W zależności od oceny zebranego materiału dowodowego postępowanie może się zakończyć skierowaniem aktu oskarżenia do sądu, umorzeniem dochodzenia lub kierowanym do sądu wnioskiem o warunkowe umorzenie postępowania karnego40. W 2008 r., według danych statystycznych policji, wszczęto ogółem 34 206 postępowań w sprawach o znęcanie się nad osobą najbliższą; 19 902 postępowania zakończyły się wnioskiem o skierowanie do sądu aktu oskarżenia, w 132 sprawach – wnioskiem o warunkowe umorzenie, a 270 postępowania zakończyły się umorzeniem41. W 2009 r. liczba postępowań wszczętych w związku ze znęcaniem się nad rodziną spadła (było ich 33 267). Wnioskiem o skierowanie aktu oskarżenia zakończyło się 19 128 postępowań, a wnioskiem o warunkowe umorzenie – 123. Liczba postępowań zakończonych umorzeniem była podobna jak w roku 200842. Jednocześnie z informacji prokuratury wynika, że w 2008 r. o przestępstwa popełnione wobec członka rodziny z użyciem przemocy lub groźby bezprawnej oskarżono 16 844 osoby43, a w roku 2009 – 16 925 osób44. Pojęcie „przemoc w rodzinie” zostało zdefiniowane w polskim prawie dopiero w 2005 r. w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. W świetle tego dokumentu przemoc w rodzinie to jednorazowe albo powtarzające się umyślne działanie lub zaniechanie naruszające prawa lub dobra osobiste członków rodziny, w szczególności narażające te osoby na niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia, naruszające ich godność, nietykalność cielesną, wolność, w tym seksualną, powodujące szkody na ich zdrowiu fizycznym lub psychicznym, 39 Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks postępowania karnego..., s. 72–73. 40 Tamże, s. 84–85. Dane z Policyjnego Systemu Statystyki Przestępczości „Temida” – przestępstwa z artykułu 207 k.k. w latach 2005–2009, http://ms.gov.pl/pl/dzialalnosc/przeciwdzialanie-przemocy-w rodzinie/przemoc-w-rodzinie-diagnoza-zjawiska-i-reakcja-organow-wymiaru-sprawiedliwosci/statystyki/ (14.04.2011). 41 42 Tamże. Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2008..., s. 72. 43 44 Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2009..., s. 43. Sprawcy przemocy w rodzinie... 149 a także wywołujące cierpienia i krzywdy moralne u osób dotkniętych przemocą45. Nie skutkowało to wprowadzeniem zmiany w polskim kodeksie kar46 nym , nie ma w nim przestępstwa określonego mianem „przemocy w rodzinie”, ale wymieniono czyny karalne, do których może dochodzić w rodzinie. Precyzuje je Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny47. Przewidziała ona sankcje karne za popełnienie m.in.: przestępstw przeciwko rodzinie i opiece, takich jak fizyczne lub psychiczne znęcanie się nad najbliższym lub pozostającym w stosunku zależności (art. 207), rozpijanie małoletniego (art. 208), uchylanie się od obowiązku alimentacyjnego (art. 209 § 1), porzucanie osoby małoletniej lub nieporadnej (art. 210), uprowadzanie lub zatrzymanie małoletniego wbrew woli opiekuna (art. 211)48, znieważanie i naruszanie nietykalności cielesnej (art. 216 i art. 217)49; przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, takich jak gwałt (art. 197), wymuszenie współżycia płciowego na osobie podległej lub pozostającej w krytycznym położeniu (art. 199), pedofilia (art. 200), kazirodztwo (art. 201)50; przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu, takich jak: zabójstwo (art. 148), spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (art. 156), inne naruszenie czynności ciała lub rozstrój zdrowia (art. 157), narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia osoby pozostającej pod opieką (art. 160 § 2)51; a także przestępstw przeciwko wolności, takich jak groźby popełnienia przestępstwa na szkodę najbliższych (art. 190), stosowanie przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia (art. 191)52. Warto zauważyć, że zachowanie sprawcy często wypełnia znamiona kilku z wymienionych przestępstw, popełnianych przez niego jednoczesnie (np. znęcanie się, groźby, zgwałcenie). Artykułowanie tych czynów 45 Ustawa z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy..., s. 11284. Przez określenie „członek rodziny” należy tu rozumieć osobę najbliższą w rozumieniu art. 115 § 11 Ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny (Dz.U. 1997, nr 88, poz. 553, s. 2690), a także inną osobę wspólnie zamieszkującą lub gospodarującą. 46 Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, Dz.U. 1997, nr 88, poz. 553. 47 Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, tekst ujednolicony..., s. 1–103. 48 Tamże, s. 62–63. 49 Tamże, s. 64. 50 Tamże, s. 59–60. 51 Tamże, s. 46–49. 52 Tamże, s. 57. 150 Anna Obiegło i ich zakwalifikowanie jako konkretne przestępstwa może doprowadzić do uznania przez sąd, że doszło do zbiegu przestępstw, za co grozi sprawcy kara łączna, wyższa od kary za jedno przestępstwo53. W stosunku do osób, którym udowodniono popełnienie przestępstwa z użyciem przemocy lub groźby bezprawnej wobec osoby najbliższej lub innej osoby pozostającej w stosunku zależności do sprawcy, sąd może zastosować katalog kar i środków karnych oraz obowiązków związanych z zastosowaniem środków probacyjnych. Katalog kar określonych w Kodeksie karnym obejmuje: grzywny, ograniczenie wolności oraz pozbawienie wolności54. Wymiar kary pozbawienia wolności za przestępstwa przeciwko rodzinie i opiece jest najwyższy w przypadku popełnienia przestępstwa fizycznego lub psychicznego znęcania się nad osobą najbliższą i wynosi od trzech miesięcy do pięciu lat w przypadku zastosowania § 1 tego artykułu; od roku do dziesięciu lat, jeśli czyny te nosiły znamiona szczególnego okrucieństwa, po karę w wymiarze od dwóch do dwunastu lat pozbawienia wolności, jeśli znęcanie się doprowadziło ofiarę do targnięcia się na własne życie55. Za uprowadzenie osoby małoletniej lub nieporadnej wbrew woli opiekuna oraz za porzucenie takiej osoby przez opiekuna zobowiązanego do troszczenia się o nią grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech (chyba że następstwem porzucenia jest śmierć podopiecznego – wtedy kara ta wynosi od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności)56. Spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu jest zagrożone karą pozbawienia wolności od roku do lat pięciu, a od dwóch do dwunastu lat, gdy konsekwencją czynu jest śmierć pokrzywdzonego. Za spowodowanie innego ciężkiego naruszenia czynności ciała lub rozstroju zdrowia, a także za narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia osoby pozostającej pod opieką, grozi kara pozbawienia wolności w wymiarze od trzech miesięcy do pięciu lat. W razie umyślnego spowodowania średniego uszczerbku na zdrowiu (trwającego nie dłużej niż 7 dni), Kodeks karny przewiduje karę grzywny, ograniczenia albo pozbawienia wolności do dwóch lat57. Za przestępstwa przeciwko wolności, w szczególności za stosowanie wobec najbliższych gróźb popełnienia przestępstwa na ich szkodę, grozi kara pozbawie53 A. Olszewska, Przemoc w rodzinie. Prawo karne, Warszawa 2009, s. 4. 54 Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, tekst ujednolicony..., s. 7. 55 Tamże, s. 62. 56 Tamże, s. 62–63. 57 Tamże, s. 47–49. Sprawcy przemocy w rodzinie... 151 nia wolności do lat trzech; karane grzywną, ograniczeniem lub pozbawieniem wolności do lat dwóch jest stosowanie przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia58. Naruszanie nietykalności cielesnej może skutkować karą grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do roku; znieważanie drugiej osoby – zasądzeniem grzywny lub ograniczeniem wolności59. W razie popełnienia przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, np. pedofilii, gwałtu, sprawcy grozi kara pozbawienia wolności w wymiarze od dwóch do dwunastu lat (w przypadku gwałtu na osobie małoletniej lub najbliższej kara pozbawienia wolności może być orzeczona na czas nie krótszy niż trzy lata). Sprawca wymuszenia współżycia płciowego na osobie podległej, pozostającej w krytycznym położeniu, jeśli jest to osoba małoletnia, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat60. Z uwagi na fakt, że przestępstwo fizycznego lub psychicznego znęcania się nad osobą najbliższą jest najczęściej utożsamiane z przemocą w rodzinie, analiza orzecznictwa sądów w tym zakresie61 może posłużyć jako ilustracja podejścia wymiaru sprawiedliwości do problematyki karania sprawców przestępstw związanych ze stosowaniem przemocy wobec członków rodziny. W 2008 r. sądy rejonowe skazały w pierwszej instancji na podstawie art. 207 k.k. 15 195 osób, z czego zdecydowanie najwięcej na podstawie § 1 tego artykułu (99%). W roku 2009 skazań za znęcanie się było mniej – 14 623, przy niezmienionych proporcjach z 2008 r., jeśli chodzi o liczbę skazań z paragrafów art. 207 (najwięcej z § 1, następnie z § 3). Wśród orzeczonych kar dominowała kara pozbawienia wolności – stanowiła ona blisko 94% ogółu kar nałożonych w latach 2008–2009. Wymiar tych kar zdecydowanie najczęściej (w 70% w 2008 r. i w 70,6% w 2009 r.) wynosił od sześciu miesięcy do roku pozbawienia wolności; na drugiej pozycji plasował się wymiar kary pozbawienia wolności od roku do dwóch lat – blisko 24% i 23% w latach 2008 i 2009. Drugim rodzajem orzekanych kar było ograniczenie wolności zastosowane wyłącznie (poza jednym przypadkiem w 2009 r.) w okoliczności skazania 58 Tamże, s. 57. 59 Tamże, s. 64. 60 Tamże, s. 59–60. Informacje udostępnione przez Wydział Statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości, Skazani art. 207 k.k. (znęcanie) 2005-I p. 2010 r., http://ms.gov.pl/pl/dzialalnosc/przeciwdzialanie-przemocy-wrodzinie/przemoc-w-rodzinie-diagnoza-zjawiska-i-reakcja-organow-wymiaru-sprawiedliwosci/statystyki/ (14.04.2011). 61 152 Anna Obiegło z art. 207 § 1 k.k. (w 2008 r. zapadło 729, a w 2009 r. – 638 takich wyroków). Na karę grzywny samoistnej sądy w pierwszej instancji skazały w omawianym okresie podobną liczbę osób (214 i 229). Co istotne, ponad 80% (83% w 2008 r. i 81% w 2009 r.) ogółu kar za znęcanie się nad rodziną zostało orzeczonych z warunkowym zawieszeniem wykonania. Dotyczyło to zwłaszcza kary pozbawienia wolności, przy czym najczęściej wykonanie kary zawieszano w przypadku skazania z art. 207 § 1 k.k. (w 88% skazań w 2008 r. i w 86% w kolejnym roku). W przypadkach skazania na karę pozbawienia wolności za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem jej wykonanie było zawieszane w blisko co drugiej sprawie w roku 2008 i 40% w roku 2009. W sytuacjach skazania sprawcy znęcania się, które doprowadziło do targnięcia się ofiary na własne życie, wykonanie orzeczonej kary zawieszono w niemal trzech czwartych przypadków w 2008 r. i w ponad połowie przypadków w roku 2009. Znacznie rzadziej (11% i 13%) dotyczyło to kary grzywny, a sporadycznie sądy zawieszały wykonanie kary ograniczenia wolności – tylko w 6% i niecałych 9% spraw (odpowiednio w latach 2008 i 2009). Do ogólnej liczby osób skazanych za przestępstwo fizycznego lub psychicznego znęcania się nad osobą najbliższą należałoby dodać nieco ponad 1000 rocznie osób osądzonych, wobec których umorzono postępowanie62. Podsumowując, z analizy statystyk sądowych dotyczących orzecznictwa w sprawach o stosowanie przemocy w rodzinie wynika, że powszechną praktyką jest zasądzanie w tych sprawach stosunkowo niskich wymiarów kar, a ponadto z warunkowym zawieszeniem ich wykonania. Świadczyć o tym może także liczba sprawców przebywających w zakładach karnych i aresztach śledczych w związku ze znęcaniem się nad rodziną (w porównaniu z liczbą osób skazanych rocznie za to przestępstwo). W 2008 r. było ich 4851 (z czego 98,6% mężczyzn); 9,6% spośród nich stanowiły osoby tymczasowo aresztowane. Warto nadmienić, że osoby te stanowiły 5,8% ogółu osadzonych w tym czasie w zakładach karnych i aresztach śledczych63. W 2009 r. odnotowano nieco wyższą liczbę osób osadzonych w związku ze znęcaniem się nad rodziną – 5150 osób (w tym podobny jak w roku poprzednim procent mężczyzn); tymczasowo aresztowani stanowili 9% ogółu osób przebywających w placówkach penitencjarnych ze względu na stoso- 62 Tamże, s. 8–9. Dane wg stanu na 31 grudnia 2008 r. Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2008..., s. 73. 63 Sprawcy przemocy w rodzinie... 153 wanie przemocy. Sprawcy przemocy stanowili 6,2% ogółu osób przebywających w zakładach karnych i aresztach śledczych64. Do środków karnych65, które sąd może orzec wobec osoby skazanej za przestępstwa umyślne związane ze stosowaniem przemocy wobec członków rodziny lub w razie skazania za przestępstwo przeciwko wolności seksualnej lub obyczajności na szkodę małoletniego, mających na celu izolację sprawcy od swoich ofiar, należą: obowiązek powstrzymywania się od przebywania w określonych środowiskach lub miejscach, zakaz kontaktowania się z określonymi osobami, zakaz zbliżania się do określonych osób oraz nakaz opuszczenia lokalu zajmowanego wspólnie z pokrzywdzonym66. Wymienione obowiązki i zakazy mogą zostać połączone z obowiązkiem zgłaszania się skazanego w określonych odstępach czasu do policji lub innego wyznaczonego organu. Orzekając zakaz zbliżania się do określonych osób, sąd powinien wskazać odległość, jaką skazany jest zobowiązany zachować od osób chronionych67. Nakaz opuszczenia lokalu zajmowanego wspólnie z pokrzywdzonym może zostać określony przez sąd w przedziale od roku do dziesięciu lat, natomiast obowiązki i zakazy związane z powstrzymywaniem się osoby skazanej od kontaktowania się z pokrzywdzonymi mogą zostać orzeczone w przedziale od roku do piętnastu lat68. Prawo przewiduje także sankcje za nierespektowanie przez osobę skazaną orzeczonych przez sąd obowiązków, nakazów i zakazów – jest to zagrożone karą pozbawienia wolności do trzech lat69. Sąd ma możliwość zastosowania warunkowego zawieszenia wykonania orzeczonej kary pozbawienia wolności (gdy wymiar kary nie przekracza dwóch lat), ograniczenia wolności lub grzywny na okres próby wynoszący od dwóch do pięciu lat w przypadku kary pozbawienia wolności, a w przypadku kary ograniczenia wolności lub grzywny – do lat trzech70. Korzystając z tego rozwiązania, 64 Dane wg stanu na 31 grudnia 2009 r. Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2009..., s. 44. 65 Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, tekst ujednolicony..., s. 10. Tamże, s. 9. Stan prawny obowiązujący po uchwaleniu Ustawy z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie... 66 67 Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, tekst ujednolicony..., s. 10. 68 Tamże, s. 12. 69 Tamże, s. 72. Przesłanki podjęcia przez sąd takiej decyzji określono w art. 69: orzeczenie kary pozbawienia lub ograniczenia wolności albo grzywny jest wystarczające dla osiągnięcia wobec sprawcy celów kary, a w szczególności zapobieżenia powrotowi do przestępstwa. Ponadto sąd może uwzględnić 70 154 Anna Obiegło sąd ma do dyspozycji szereg obowiązków probacyjnych (określonych w art. 72 k.k.)71, które może nałożyć na sprawcę przemocy w rodzinie. Należą do nich: obowiązek informowania sądu lub kuratora o przebiegu okresu próby, przeproszenie pokrzywdzonego, wykonywanie ciążącego na sprawcy obowiązku łożenia na utrzymanie innej osoby, obowiązek powstrzymywania się od nadużywania alkoholu lub używania innych środków odurzających, obowiązek poddania się leczeniu, w szczególności odwykowemu lub rehabilitacyjnemu, albo oddziaływaniom terapeutycznym, obowiązek uczestnictwa w oddziaływaniach korekcyjno-edukacyjnych, a także dozór kuratora lub osoby godnej zaufania (zgodnie z art. 73 § 1 k.k.)72. Prawo polskie przewiduje możliwość warunkowego umorzenia postępowania karnego na okres próby wynoszący od roku do dwóch lat73. W wydanym orzeczeniu sąd może nałożyć na sprawcę obowiązek przeproszenia pokrzywdzonego, wykonywania ciążącego na sprawcy obowiązku łożenia na utrzymanie innej osoby, informowania sądu lub kuratora o przebiegu okresu próby, powstrzymywania się od nadużywania alkoholu czy używania innych środków odurzających74. Istotna z punktu widzenia bezpieczeństwa ofiar przestępstwa jest możliwość zastosowania przez sąd instrumentów izolacji sprawcy od pokrzywdzonych, zarówno w sytuacji warunkowego zawieszenia wykonania kary, jak i w przypadku warunkowego umorzenia postępowania karnego, to jest: obowiązku powstrzymania się od kontaktowania się w określony sposób lub zbliżania się do pokrzywdzonych, jak również zobowiązania sprawcy przestępstwa do opuszczenia lokalu zajmowanego wspólnie z pokrzywdzonym (w tym przypadku sąd postawę sprawcy, jego uwarunkowania osobiste, dotychczasowy sposób życia, jak również jego zachowanie się po popełnieniu przestępstwa. Tamże, s. 21. 71 Tamże, s. 22. 72 Tamże. Odnosi się to do przestępstw zagrożonych karą pozbawienia wolności nieprzekraczającą 3 lat, w przypadku, gdy wina i szkodliwość społeczna czynu nie są znaczne, okoliczności jego popełnienia nie budzą wątpliwości, a postawa sprawcy niekaranego za przestępstwo umyślne oraz jego uwarunkowania osobiste i dotychczasowy tryb życia uzasadniają przypuszczenie, że będzie on przestrzegał porządku prawnego. Sąd może warunkowo umorzyć postępowanie w sprawie o przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 5, jeżeli pokrzywdzony pojednał się ze sprawcą, strony uzgodniły sposób naprawienia poniesionej przez pokrzywdzonego szkody lub sprawca szkodę naprawił. Tamże, s. 20. 73 74 Tamże. Sprawcy przemocy w rodzinie... 155 musi określić sposób kontaktu pomiędzy tymi osobami)75, a także powstrzymania się od przebywania w określonych środowiskach czy miejscach76. Opisane instrumenty prawne oddziaływania na sprawców przemocy w rodzinie w zakresie stosowania środków karnych i probacyjnych zostały wprowadzone Ustawą z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie oraz niektórych innych ustaw77. Ustawa weszła w życie 1 sierpnia 2010 r., stąd brak jeszcze danych dotyczących stosowania zmienionych czy dodanych przepisów, jeśli chodzi o częstość stosowania i rodzaj zasądzanych środków. Niemniej jednak warto się przyjrzeć informacjom statystycznym dotyczącym stosowania instrumentów oddziaływania na sprawców przemocy, szczególnie w zakresie ich izolacji od osób pokrzywdzonych, oraz obowiązków nakładanych na osoby stosujące przemoc domową, wprowadzonych pierwszą w polskim systemie prawnym ustawą o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie78. Jest to o tyle istotne, że przepisy te poddano krytyce jako niedostatecznie chroniące ofiary przemocy bądź trudne do zastosowania, co w konsekwencji doprowadziło do uchylenia niektórych z nich i zmodyfikowania innych. Ustawa z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie wprowadziła do katalogu środków związanych z poddaniem sprawcy przestępstwa próbie, zawartych w Kodeksie karnym: obowiązek powstrzymywania się od kontaktowania się z pokrzywdzonym lub innymi osobami w określony sposób (art. 7a k.k.) oraz obowiązek opuszczenia lokalu zajmowanego wspólnie z pokrzywdzonym (art. 7b k.k.)79. Zgodnie z art. 13 tej ustawy sąd, warunkowo umarzając postępowanie albo zawieszając wykonanie kary wobec sprawcy przestępstwa popełnionego z użyciem przemocy lub groźby bezprawnej wobec członka rodziny, nakładając powyższe obowiązki, powinien określić sposób kontaktu skazanego z pokrzywdzonym lub mógł zakazać mu zbliżania się do pokrzywdzonego w określonych okolicznościach80. 75 Obowiązki, które może nałożyć sąd w przypadku warunkowego umorzenia postępowania karnego, zostały określone w § 3 art. 67 k.k., zmienionym po uchwaleniu Ustawy z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie...; nowe brzmienie, dotyczące w szczególności opuszczenia lokalu zajmowanego wspólnie z pokrzywdzonym, wchodzi w życie 1 lipca 2011 r. Tamże, s. 20–22. 76 To zobowiązanie stosuje się w przypadku warunkowego zawieszenia wykonania kary. 77 Zob. przyp. 1. 78 Ustawa z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy..., s. 11284–11286. 79 Tamże, s. 11286. 80 Tamże, s. 11285. 156 Anna Obiegło Z informacji dotyczących stosowania przez sądy środków umożliwiających izolowanie osób stosujących przemoc w rodzinie od ich ofiar wynika, że sądy niezbyt często korzystały z tych przepisów. W 2008 r., umarzając warunkowo postępowanie karne, sądy zastosowały obowiązek powstrzymywania się sprawców przemocy od kontaktowania się z pokrzywdzonymi w zaledwie 37 przypadkach81, a w roku 2009 – w 32 sprawach82 (przypomnijmy: w tym okresie umorzono łącznie ponad 2000 spraw z art. 207 k.k.)83. Warunkowo zawieszając wykonanie kary pozbawienia wolności, sądy orzekły ten obowiązek wobec 280 osób w 2008 r.84, a w 2009 r. już częściej – wobec 375 sprawców znęcania się nad rodziną85. Jeśli chodzi o nakładanie przez sądy na sprawców przemocy w rodzinie, w okoliczności wydania orzeczenia o warunkowym zawieszeniu wykonania kary pozbawienia wolności, obowiązku opuszczenia lokalu zajmowanego wspólnie z ofiarą, w latach 2008–2009 zastosowano go odpowiednio wobec 16686 i 197 osób87. Ponadto sądy stosowały funkcjonujący już wcześniej w Kodeksie karnym88 środek probacyjny w postaci nakazu powstrzymywania się od przebywania w określonych środowiskach lub miejscach89; w omawianym okresie – 9890 i 90 razy91. Najczęściej orzekanym (na podstawie art. 72 § 1 pkt 81 Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2008..., s. 70. 82 Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2009..., s. 41. Informacje udostępnione przez Wydział Statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości, Skazani art. 207 k.k. (znęcanie)... 83 84 Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2008..., s. 71. Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2009..., s. 42. 85 86 Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2008..., s. 71. Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2009..., s. 42. 87 88 Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, tekst ujednolicony... 89 Mowa o art. 72 §1 pkt. 7, tamże, s. 22. Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2008..., s. 71. 90 91 Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2009..., s. 42. Sprawcy przemocy w rodzinie... 157 5 k.k.)92 obowiązkiem probacyjnym był nakaz powstrzymywania się od nadużywania alkoholu lub używania innych środków odurzających. W 2008 r. nałożono go na 8604 sprawców przemocy93, w roku 2009 zastosowano go wobec 8375 osób94. Ustawa z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie rozszerzyła katalog obowiązków probacyjnych przewidzianych w Kodeksie karnym o zobowiązanie sprawcy przemocy w rodzinie do uczestnictwa w programach korekcyjno-edukacyjnych95. Programom tym warto poświęcić więcej uwagi, przede wszystkim dlatego, że w ich wdrożeniu upatrywano szansę na skuteczne i trwałe wpłynięcie na zmianę zachowania się osób stosujących przemoc w rodzinie – słusznie, zważywszy na ugruntowany w polskiej świadomości pogląd o konieczności ratowania rodziny mimo wszystko, jak również na stosowanie przez sądy niechętnie, a jeśli już, to na krótki czas, środków izolacji sprawców od ich ofiar. Często zdarza się, że pomimo przebrnięcia ofiar przemocy przez trudną drogę ujawnienia światu wstydliwego problemu, udowodnienia swojej krzywdy przed organami ścigania, doprowadzenia sprawcy swoich nieszczęść pod osąd prawa – końcowy efekt tych działań nie jest zadowalający i problemu nie udaje się trwale rozwiązać. Konieczne jest zatem poszukiwanie innych metod dających nadzieję na przywrócenie rodzinie spokoju i bezpieczeństwa. Nie bez znaczenia jest także finansowe zabezpieczenie oddziaływań korekcyjno-edukacyjnych – środki z budżetu państwa zaplanowane w załączniku nr 3 do Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie (KPPPwR)96 są rzeczywiście, począwszy od roku 2006, rokrocznie przekazywane wojewodom na ten cel. Opracowywanie i realizacja oddziaływań korekcyjno-edukacyjnych dla osób stosujących przemoc w rodzinie jest od 2005 r. zadaniem z zakresu admi92 Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, tekst ujednolicony..., s. 22. 93 Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2008..., s. 71. 94 Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2009..., s. 42. 95 Ustawa z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy..., s. 11286. Wysokość tych środków wynosi 1500 zł, w przeliczeniu na 1 osobę objętą programem korekcyjno-edukacyjnym. Autorzy KPPPwR zaplanowali, że począwszy od 2008 r., w skali kraju zostaną sfinansowane programy dla 1300 osób rocznie. Załącznik nr 3 do programu, Nakłady budżetu państwa w latach 2006–2016 w związku z uchwaleniem Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie, pobrany ze strony internetowej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, http://www.mpips.gov.pl/index.php?gid=1238 (14.04.2011). 96 158 Anna Obiegło nistracji rządowej, realizowanym przez powiat, finansowanym z budżetu państwa97. Szczegółowe zasady ich opracowywania i realizacji zostały określone w załączniku nr 2 do KPPPwR98, adresatów zaś oraz cel oddziaływań określono w odnośnym rozporządzeniu99. Zgodnie z tymi dokumentami celem programów korekcyjno-edukacyjnych jest powstrzymanie sprawców przed dalszymi aktami przemocy, uznanie przez nich faktu stosowania przemocy, wyposażenie ich w podstawową wiedzę na temat mechanizmów powstawania przemocy w rodzinie, metod wychowywania dzieci bez stosowania przemocy, a także rozwijanie umiejętności samokontroli i współżycia w rodzinie. Oddziaływania korekcyjno-edukacyjne kierowane są do szerokiego grona odbiorców. Wśród potencjalnych uczestników wymienia się nie tylko osoby, którym w toku postępowania sądowego udowodniono przestępstwo znęcania się nad rodziną (skazane, odbywające karę pozbawienia wolności bądź wobec których zastosowano warunkowe zawieszenie wykonania kary). Uwzględniono także osoby uzależnione od alkoholu lub innych środków psychoaktywnych, dla których udział w programie stanowiłby uzupełnienie podstawowej terapii, oraz pojemną kategorię osób, które w wyniku innych okoliczności zgłoszą się do udziału w programach100. Z analizy informacji zawartych w raportach na temat realizacji programów korekcyjno-edukacyjnych dla sprawców przemocy w rodzinie w latach 2008–2009101 wynika, że w 2008 r. w programach tych uczestniczyło 4214 osób102, z czego 39% stanowiły osoby 97 Ustawa z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy..., s. 11285. Krajowy Program Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie, Warszawa 2006, s. 1–18, pobrany ze strony internetowej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, http://www.mpips.gov.pl/index. php?gid=1238 (14.04.2011). 98 Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 6 lipca 2006 r. w sprawie standardu podstawowych usług świadczonych przez specjalistyczne ośrodki wsparcia dla ofiar przemocy w rodzinie, a także szczegółowych kierunków prowadzenia oddziaływań korekcyjno-edukacyjnych, Dz.U. 2006, nr 127, poz. 890, s. 6617–6618. Rozporządzenie to zostało zastąpione Rozporządzeniem Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 22 lutego 2011 r. w sprawie standardu podstawowych usług świadczonych przez specjalistyczne ośrodki wsparcia dla ofiar przemocy w rodzinie, a także szczegółowych kierunków prowadzenia oddziaływań korekcyjno-edukacyjnych wobec osób stosujących przemoc w rodzinie oraz kwalifikacji osób prowadzących oddziaływania korekcyjno-edukacyjne, Dz.U. 2011, nr 259, poz. 259, s. 3206–3208. 99 Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 6 lipca 2006 r. w sprawie standardu podstawowych usług..., s. 6618. 100 101 Szczegółowe raporty na ten temat, przygotowane przez wydziały polityki społecznej urzędów wojewódzkich, zebrano w zbiorcze raporty stanowiące załączniki do Sprawozdań z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie. 102 Należy nadmienić, że wykorzystano na ten cel kwotę ponad 4 mln zł, co pozwoliłoby sfinansować programy dla ok. 2800 osób, obliczając wg wytycznych zawartych w budżecie KPPPwR Sprawcy przemocy w rodzinie... 159 skazane za stosowanie przemocy, 24% – osoby realizujące jednocześnie terapię dla uzależnionych, 37% – osoby, które w wyniku innych okoliczności wzięły udział w programach103. W 2009 r. w programach uczestniczyło 3411 osób104, przy nieco większym niż w 2008 r. udziale w ogólnej liczbie uczestników oddziaływań korekcyjno-edukacyjnych osób skazanych za przestępstwa związane z przemocą w rodzinie, a mniejszym – osób, które uczestniczyły w nich z innych powodów. Martwi fakt, że sądy, mające do dyspozycji nowy obowiązek probacyjny w postaci zobowiązania osób skazanych za znęcanie się do uczestnictwa w programach korekcyjno-edukacyjnych, bardzo niechętnie korzystały z tej możliwości. W latach 2008–2009 sądy orzekły ten obowiązek odpowiednio w 66105 i 145 przypadkach106. Wziąwszy pod uwagę dodatkową okoliczność, że obowiązek udziału w programach korekcyjno-edukacyjnych został umieszczony wśród środków probacyjnych, których nałożenie wymagało zgody skazanego107, nie dziwią trudności, jakich doświadczali i doświadczają podmioty rekrutujące kandydatów do udziału w programach dla sprawców przemocy i odpowiedzialne za ich realizację108. Po zestawieniu informacji dotyczących liczby sprawców objętych od– 1500 zł na osobę, zatem zarówno zakładana wysokość środków finansowych przeznaczonych na to zadanie z budżetu państwa, jak i liczba sprawców przemocy objętych oddziaływaniami korekcyjno-edukacyjnymi znacznie przekroczyły założenia z okresu opracowywania Krajowego Programu. Liczba uczestników programów realizowanych w 2008 r. obejmuje także osoby, które rozpoczęły program, ale nie ukończyły jego pełnej edycji. Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2008..., s. 97. 103 Tamże. Wykorzystano na ten cel kwotę ponad 3 700 tys. zł., co teoretycznie pozwoliłoby sfinansować programy dla ok. 2500 osób (zob. przyp. 98). Podana liczba obejmuje osoby, które ukończyły pełną edycję programu; liczba osób, które objęto oddziaływaniami, była wyższa i wynosiła ok. 4400. Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2009..., s. 37. 104 105 Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2008..., s. 71. Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie od 1 stycznia 2009..., s. 42. 106 107 Zgodnie z art. 74 § 1 k.k. Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, tekst ujednolicony..., s. 23. Obowiązek ten został umieszczony w art. 72 § 1 pkt 6 k.k. Ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy..., s. 11286. Należy nadmienić, że Ustawa z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie... dokonała zmiany w Kodeksie karnym, umieszczając obowiązek uczestnictwa w programach korekcyjno-edukacyjnych wśród obowiązków niewymagających zgody skazanego (jako art. 72 §1, pkt 6a). 108 W praktyce odpowiedzialność ta spoczęła na powiatowych centrach pomocy rodzinie, które realizują zadanie, bazując na własnych zasobach kadrowych bądź zlecając realizację programów 160 Anna Obiegło działywaniami korekcyjno-edukacyjnymi z powodu skazania ich za czyny związane z przemocą domową z liczbą sprawców przemocy zobowiązanych przez sądy do udziału w tych oddziaływaniach nasuwa się wniosek, że nakłonienie tych osób do udziału i utrzymanie ich w programach wymagało ogromnej determinacji organizatorów oraz zaangażowania i współpracy przedstawicieli służb oraz instytucji przeciwdziałających przemocy w rodzinie w środowiskach lokalnych. Znowelizowana ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie109 wprowadziła zmiany w Ustawie z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny wykonawczy110, których konsekwencją powinna być większa kontrola nad sprawcą przemocy pozostającym na wolności, jego mniejsza anonimowość, a dzięki temu – wzrost bezpieczeństwa ofiar przemocy. W razie orzeczenia przewidzianych prawem zakazów, nakazów i obowiązków nadzór nad ich realizacją zostaje bowiem powierzony kuratorowi zawodowemu, a ponadto sąd powinien przesłać odpis wyroku jednostce policji, a także odpowiedniemu organowi administracji rządowej lub samorządowej, właściwej ze względu na miejsce pobytu skazanego111. Nowe przepisy przewidziały także możliwość natychmiastowego powstrzymania sprawcy przemocy, w sytuacji, gdy jego zachowanie ponownie stworzy realne zagrożenie dla bezpieczeństwa i życia najbliższych. Mianowicie sąd obowiązkowo zarządza odwieszenie warunkowo zawieszonej kary (a sąd penitencjarny odwołuje warunkowe zwolnienie112), jeżeli skazany za przestępstwo popełnione z użyciem przemocy lub groźby bezprawnej wobec osoby najbliższej lub innej osoby małoletniej, zamieszkujących wspólnie ze sprawcą, w okresie próby rażąco naruszy porządek prawny, popełniając czyny, za które został uprzednio skazany113. Wniosek o zarządzenie warunkowo zawieszonej kary pozbawienia wolności (bądź odwołanie warunkowego przedterminowego zwolnienia) za te przestępstwa może złożyć kurator zawodowy, a sąd po rozpoznaniu wniosku zarządza zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie skazanego na posiedzenie dotyczące tego wniosku. Wydane postanowienie o zarządzeniu wykonania kary organizacjom pozarządowym. Szczegółowe informacje nt. realizacji programów (realizatorów, uczestników, założeń, efektów) znajdują się w załącznikach do sprawozdań z realizacji KPPPwR za lata 2008–2009, dostępnych na stronie internetowej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. 109 Ustawa z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy... Ustawia z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny wykonawczy, tekst ujednolicony, Kancelaria Sejmu, 31 marca 2011 r., s. 1–103. 110 111 Tamże, s. 71. 112 Tamże, s. 63. 113 Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny, tekst ujednolicony..., s. 23. Sprawcy przemocy w rodzinie... 161 lub odwołaniu warunkowego zwolnienia podlega wykonaniu z chwilą jego wydania114. Przemoc dokonująca się w rodzinie to ważna kwestia społeczna, której wieloaspektowość wymaga rozpatrywania jej nie tylko w kategorii przestępstwa znęcania się nad członkami rodziny. Akty przemocy, których ofiarami są bezbronni lub słabsi członkowie rodziny, zasługują niewątpliwie na surową karę, czego oczekuje zresztą zbulwersowana opinia społeczna w sytuacji ujawniania co drastyczniejszych ich przypadków. Przemoc w rodzinie to problem, którego skuteczne ograniczanie, zwalczanie i profilaktyka wymagają szerokiego spektrum zintegrowanych oddziaływań oraz zaangażowania służb, instytucji i organizacji mających styczność z rodzinami dotykanymi tą formą niedostosowania społecznego. Słabością polskiego systemu przeciwdziałania przemocy w rodzinie było, jak dotychczas, koncentrowanie się na – często doraźnych – działaniach pomocowych adresowanych do ofiar przemocy, a nie na stanowczym postępowaniu wobec sprawców, mającym na celu ich powstrzymanie (jeśli już nie ukaranie) i zmianę ich postępowania. Jako główna przeszkoda, oprócz kwestii kulturowych (niepojmowania istoty zjawiska, nie tylko przez zwykłych ludzi, ale i przez profesjonalistów), jawił się brak skutecznych instrumentów umożliwiających oddzielenie ofiar przemocy w rodzinie od domowych oprawców już na początku trudnej drogi do powstrzymania przemocy i odzyskania przez terroryzowanych członków rodzin poczucia bezpieczeństwa i stabilności. Brak zdecydowanych działań wobec sprawców, mimo ujawnienia stosowania przez nich przemocy, jak również stosunkowo mało dotkliwe konsekwencje prawne, pozostawiały sprawców przemocy w poczuciu bezkarności. Kierunek znowelizowanych przepisów dotyczących przeciwdziałania przemocy w rodzinie wyraźnie wskazuje, że prawodawca uwzględnił postulaty praktyków dotyczące wprowadzenia takich instrumentów oddziaływania na sprawców cierpień członków rodziny, które potwierdzą, że ochrona ofiar przemocy domowej przed krzywdzeniem i natychmiastowe powstrzymanie sprawców przed dalszym stosowaniem aktów agresji są sprawą priorytetową. W sytuacji wejścia w życie nowych przepisów w zakresie przeciwdziałania przemocy w rodzinie zmniejszanie się skali zjawiska przemocy w rodzinie w dużej mierze będzie zależało od aktywnej postawy służb i instytucji, których skuteczność działań Zatrzymany ma prawo do niezwłocznego nawiązania kontaktu z adwokatem; wstrzymanie wykonania postanowienia leży w gestii wydającego je sądu albo sądu właściwego do rozpoznania złożonego przez skazanego zażalenia. Ustawa z dnia 10 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy..., s. 10500–10501. 114 162 Anna Obiegło powinny podnieść długo oczekiwane instrumenty oddziaływania na sprawców przemocy domowej. Ograniczanie przemocy w rodzinie jest uwarunkowane odważnym korzystaniem z przewidzianych prawem możliwości, a przede wszystkim stwarzaniem w środowiskach lokalnych koalicji przeciwko przemocy domowej. Koalicje te powinny się skoncentrować na identyfikowaniu i stanowczym wpływaniu na zmianę zachowania sprawców, jednocześnie z realizacją działań wspierających, kierowanych do osób dotykanych przemocą, oraz profilaktyką adresowaną do jej potencjalnych ofiar i świadków. GEWALTTÄTER IN DER FAMILIE STRAFMITTEL UND INSTRUMENTE DER GEGENWIRKUNG, VORGESEHEN IM POLNISCHEN RECHT UND IHRE ANWENDUNG ÜBERBLICK DER ZUSAMMENFASSUNG Trotz Prestige und Autonomie, die es heutzutage bei jeder Familie gibt, sieht das polnische Recht die Situationen vor, deren Vorkommen in der Familie entsprechende Dienste und Institutionen berechtigt, mit der Intervention einzutreten. Eine von denen ist die Gewalt in der Familie, in Bezug auf die Tatsache, das diese die Grundrechte des Menschen verletzt, darunter das Lebensrecht, Gesundheitsrecht und das Recht der Einschätzung der persönlichen Würde, zur Absicherung deren für jeden Menschen die öffentlichen Behörde verpflichtet sind. Die Gewalt in der Familie ist ein gesellschaftlich sehr schädliches Ereignis. Die psychischen Schäden und die reale Gefahr: Lebensgefahr, Gesundheitsgefahr und Entwicklungsgefahr, die durch den Mitglied oder die Mitglieder der Familie geschaffen werden, und zwar gegenüber die anderen, schwächeren, sind kein Tabu mehr, und wurden zum breit diskutierten Problem, zum Gegenstand der Suche nach den Lösungen für die wirksame Einschränkung, Gegenwirkung und Hilfe den Opfern und Zurückhalten der Täter. Der Maßstab der Gewalt in den polnischen Familien ist wesentlich hoch, was die statistischen Werte widerspiegeln – Untersuchungen durchgeführt auf den repräsentativen Gruppen der Polen, sowie Analysen der Statistik der Dienste und Institutionen des ersten Kontakts mit den Fällen der Gewalt in der Familie. Die Straftaten, die mit Hilfe der Gewalt oder einer widerrechtlichen Drohung gegenüber dem Angehörigen oder einer anderen Person, die vom Täter abhängig ist, werden verfolgt und bestraft. Der Gegenstand dieses Artikels ist der Überblick der Strafmittel und Instrumente der Gegenwirkung auf die Täter der Hausgewalt, die im polnischen Rechtsystem funktionie- Sprawcy przemocy w rodzinie... 163 ren, sowie ihre Anwendung in den letzten Jahren. Besondere Aufmerksamkeit wurde den Lösungen gewidmet, die mit dem ersten polnischen Gesetz über die Gegenwirkung auf die Gewalt in der Familie, eingeführt im Jahre 2005, und seiner Neufassung vom Jahre 2010 zusammenhängen. Es wurden die Kompetenzen der Polizei im Bereich der Identifikation und des Zurückhaltens der Täter dargestellt, unter Berücksichtigung der Sonderprozedur der Intervention gegenüber der Gewalt in der Familie unter dem Namen Blaue Karten, der Möglichkeit der Isolierung der aggressiven Täter von den geschädigten Mitgliedern der Familie sowie die Kompetenzen der Staatsanwaltschaft eben in diesem Bereich. Es wurden die strafbaren Taten und Sanktionen besprochen, darunter Bewährungsmittel, die für die Begehung gegenüber den Familienmitgliedern vorgesehen sind, die durch polnische Gerichte gegen die Personen, die Gewalt in der Familie anwenden, ausgesprochen werden. Es wurde festgestellt, dass die Änderungen im polnischen Recht in die Richtung des eindrücklichen Zurückhaltens der Hausaggressoren vor der weiteren Anwendung der Gewalt in der Familie streben sowie ihrer Isolation von den Opfern (bisher bestanden es kaum Möglichkeiten der Beseitigung der Täter aus den Wohnungen, eben die Geschädigten haben die Wohnungen verlassen, um sicheren Schutz zu finden). In der Lage der relativ milden Strafen für die Taten der Gewalt in der Familie, bei der sehr häufigen Aussetzung der Strafe auf Bewährung, erscheint die Chance für dauerhafte Änderung des Verhaltens der Täter in den Bewährungsmitteln, die auf diese Personen durch die Gerichte auferlegt werden, und vor allem in den durch den Staat finanzierten KorrektivEdukationsprogrammen. Die Wirksamkeit der Einschränkung der Ereignisse der Gewalt in der Familie, in der Lage der Einführung von meist optimalen Rechtsvorschriften, ist mit der Determination bedingt und eine mutige Benutzung der Möglichkeiten des Zurückhaltens der aggressiven häuslichen Täter, und vor allem Anschaffen in den lokalen Milieus der Koalitionen gegen die Hausgewalt, die sich auf der Identifizierung und eindringlichem Einfluss auf das Verhalten des Täters konzentrieren, parallel mit den Unterstützungshandlungen, die an die mit der Gewalt betroffenen Personen gerichtet werden, sowie Profilaxe für die potenziellen Opfer und Zeugen. Anna Obiegło P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I TOM XXVI (LV) RO K 2 0 11 Z E S Z YT 3 R O Z P R A W Y I S T U D I A JOACHIM VON WEDEL Berlin „LANDARBEITERENQUETE” MAXA WEBERA A TRANSFORMACJA Z ROKU 1990 Badanie chłopów („Landarbeiterenquete”) Maxa Webera z 1892 r.1 dało początek serii jego publikacji z dziedziny socjologii2 i tematycznie dotyczy terenów na wschód od Łaby. Dlatego można rozpatrywać to dzieło także dzisiaj jako nieznany problem w polskiej socjologii historycznej. Dodatkowo wraz z transformacją 1989/90 w krótkim czasie rolnictwo ziem na wschód od Łaby ponownie przeszło przemianę, którą Max Weber opisał już w 1982 r.: wkroczenie kapitali- 1 Die Verhältnisse der Landarbeiter im ostelbischen Deutschland (Preußische Provinzen Ost- und Westpreußen, Pommern, Posen, Schlesien, Brandenburg, Großherzogtümer Mecklenburg, Kreis Herzogtum Lauenburg), Leipzig 1892 (opubl. z okazji wszczętego przez Verein für Socialpolitik [związek ekonomistów z niemieckiego obszaru językowego] badania przeprowadzonego przez dr. Maxa Webera). 2 Tekst (ein noch weitgehend unausgeschöpftes Schlüsselwerk – F. Tennstedt, Max Weber, Gesamtausgabe, Bd. I/3: Die Lage der Landarbeiter im ostelbischen Deutschland 1892, Bd. I/15: Zur Politik im Weltkrieg, „Soziologische Revue” 9 [1986], H. 1, s. 11) miał na celu zilustrowanie przejścia Webera do tematyki socjologicznej (por. M. Pollak, Ein Text in seinem Kontext. Max Webers Analyse der Lebenssituation ostpreußischer Landarbeiter, „Österreichische Zeitschrift für Soziologie” 30 [2005], H. 1, s. 3–21, po raz pierwszy opubl. po francusku w 1986 r. w czasopiśmie „Actes de la recherche en sciences sociales”). Knapp, historyk gospodarczy, tak przedstawił go na zebraniu generalnym Verein für Socialpolitik: Dzięki panu dr. Maxowi Weberowi nareszcie powstała monografia o rolnictwie na wschód od Elby, która zaskoczyła czytelników bogactwem przemyśleń i głębią koncepcji. To dzieło obudziło poczucie, że nasze dotychczasowe doświadczenia się skończyły, że musimy od nowa zacząć się uczyć (cyt. za: S. Takebayashi, Die Entstehung der Kapitalismustheorie in der Gründungsphase der deutschen Soziologie, Berlin 2003, s. 157, przyp. 15). 166 Joachim von Wedel zmu. Tutaj tekst Webera3 rozpatrzono po raz drugi, tym razem w kontekście Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Być może uda się zbadać na nowo podobieństwa i różnice obydwu przemian, przynajmniej jeśli chodzi o stosunek pracy w rolnictwie („landwirtschaftliche Arbeitsverfassung”). Referat składa się z trzech części. Pierwsza opisuje relację pomiędzy transformacją kapitalistyczną a znaczeniem rolnictwa dla państwa, dwie następne podejmą główny temat badania Maxa Webera: przekształcenie stosunku pracy w rolnictwie. Relacja pomiędzy rolnictwem a państwem Max Weber jest świadkiem ewolucji polityczno-socjalnej, która odrywa władzę polityczną od władzy nad ziemią4 i uwalnia, jeszcze w latach dziewięćdziesiątych XIX w. odbierane jako rolnicze, państwo od przywilejów politycznych właścicieli ziemskich. Według Webera wyzwolenie rolników z 1807 r., z początku tylko ekonomiczne, doprowadzi także do ich politycznej emancypacji i usunie resztki władzy właścicieli ziemskich na wschód od Łaby. Weber w swoim mniemaniu wypowiada nadzieje burżuazji na przejęcie ich władzy politycznej. Jednocześnie gasi rodzącą się w niej obawę przed obezwładniającą demokracją mas. Nacjonalizm Webera był najwyraźniej wystarczająco silny, by usunąć na dalszy plan jego przynależność klasową5. Dążenie do strategicznego zabezpieczenia jej interesów ustąpiło miejsca niepytającemu o skutki atakowi na władzę tych, którzy według niego zostali „polonizatorami”6 terenów na wschód od Łaby, szkodząc, w mniemaniu Webera, interesom ogółu. Uwaga, którą poświęcał państwu narodowemu, była wystarczająco silna, by zakryć słabość jego ekonomicznej argumentacji. Jego teza, jakoby rolnictwo na wschodzie było wymierającą, niezdolną do podjęcia konkurencji działalnością7, okazała się nietrafną prognozą rozwoju rynku i techniki. Akurat od małych 3 Nie tylko sam tekst, ale i związane z nim późniejsze publikacje Webera dotyczące rolnictwa (zob. bibliografia). H. Schissler, Preußische Agrargesellschaft im Wandel: wirtschaftliche, gesellschaftliche und politische Transformationsprozesse von 1763 bis 1847, Göttingen 1978, s. 37. 4 5 M. Pollak, Ein Text in seinem Kontext..., s. 13, widzi w Weberze typowego i prawie karykaturalnego reprezentanta niemieckiej kasty uniwersyteckiej. 6 Por. H. Konno, Max Weber und die polnische Frage (1982–1920), Baden-Baden 2004. M. Weber, Die ländliche Arbeitsverfassung. Referat und Diskussionsbeiträge auf der Generalversammlung des Vereins für Socialpolitik am 20. und 21. März 1893, w: tegoż, Gesamtausgabe, Abt. I, Bd. 4, Halbd. 1, Tübingen 1993, s. 191. 7 „Landarbeiterenquete” Maxa Webera... 167 przedsiębiorstw oczekuje Weber, że będą beneficjentami oraz motorami rozwoju agrotechnicznego8. Nawet tam, gdzie ze względu na ziemię nie można uprawiać intensywnego rolnictwa, małe, samodzielne przedsiębiorstwa miały być, według Webera, bardziej efektywne od dużych9. Uwzględniając przeważnie małą urodzajność gleb na wschód od Łaby, tezy Webera można jeszcze bronić, przynajmniej w warunkach globalnej konkurencji. Jednak jego pogląd, że postęp agrotechniczny będzie korzystny dla małych gospodarstw i zniszczy większe, okazał się nieprawdziwy. Prawdziwe okazały się za to przewidywania Webera, że industrializacja, technika i polityczny ruch emancypacyjny nie tylko usuną na bok rolnictwo, ale zmienią też właścicieli ziemskich. Już w pierwszej połowie XIX w. znika typ właściciela niezainteresowanego ekonomią, traktującego swoje dobra jako podporę pełnionych funkcji politycznych. Zostaje on zastąpiony klasą uprawiających buraki cukrowe i gorzelników10. Dla państwa rolnictwo staje się gałęzią o marginalnym znaczeniu. Jednocześnie właściciele ziemscy przyjmują roszczeniową postawę, żądając najpierw ceł chroniących ich interesy, a kilka dziesięcioleci później – zniesienia zadłużenia. Do tej pory potencjalny polityk właściciel ziemski staje się przedsiębiorcą wśród innych przedsiębiorców, którzy podporządkowują rolnictwo dyktatowi maksymalizacji zysku. Tak samo dzieje się w innych sektorach gospodarki. Ten proces przerwało na kilkadziesiąt lat nadejście realnego socjalizmu, jednak nawet wtedy wpływał on na NRD poprzez gospodarkę światową. Teza Webera o powolnym zanikaniu wielkiej własności ziemskiej jest prawdziwa, jeśli chodzi o relatywny spadek znaczenia politycznego i ekonomicznego wielkich gospodarstw rolnych. Ten proces (którego punkt wyjścia, przeobrażenie Niemiec z kraju rolniczego w przemysłowy, można uchwycić statystycznie w ostatnim dziesięcioleciu XIX w.) okazał się nie tylko trwały, ale i dynamiczny. 8 Weber, wyraźnie podpierając się zdaniem Seringa: „Punkt widzenia gospodarki opartej o własność prywatną (...) doprowadziły wszędzie do tego, że wraz z postępem kultury i liczby ludności zmniejszono wielkość przedsiębiorstw. Wzrost środków produkcji oraz wydajności pracy wraz z ograniczeniem przestrzeni jest ustawą wszelkiego rozwoju gospodarczego” (Sering, Kolonisation, str. 94, za: M. Weber, Entwickelungstendenzen..., s. 375); zob. też M. Weber, Die ländliche Arbeitsverfassung..., s. 190 i n. 9 M. Weber, Die ländliche Arbeitsverfassung..., s. 191. M. Weber, Die Lage der Landarbeiter im ostelbischen Deutschland (1892), w: tegoż, Gesamtausgabe..., s. 917; tenże, Entwickelungstendenzen..., s. 432. Zob. też R. Schiller, Vom Rittergut zum Großgrundbesitz, Berlin 2003, s. 495; H. Schissler, Preußische Agrargesellschaft im Wandel..., s. 37. 10 168 Joachim von Wedel Pomimo wciąż rosnącej produktywności rolnictwa gałąź ta jest wciąż marginalizowana na korzyść innych sektorów gospodarki. Już w XIX w. właściciele ziemscy przegrywają wycig o prestiż z bogatym mieszczaństwem. Szybko okazuje się, że rola nie wystarcza, by dorównać w konsumpcji i stylu życia tej drugiej grupie społecznej11. Związanej z tym utraty znaczenia nie można było na dłuższą metę ignorować. Dowodem jest długi łańcuch politycznych rozłamów, od odcięcia ostatnich wielkich posiadaczy ziemskich od przywilejów legislacyjnych (Herrenhaus) na początku XX w., aż do wyparcia rolnictwa z nazwy odpowiedzialnego ministerstwa na rzecz „ochrony konsumentów” tuż po schyłku następnego stulecia. Tego procesu wypierania nie przerywa nawet faza realnego socjalizmu. NRD uważała się co prawda za kraj robotników oraz chłopów (tak ujęty uprzywilejowany dostęp do władzy miał odwrócić hierarchię społeczną sprzed 1918 r.), lecz tak naprawdę uprzywilejowanie chłopów było czysto formalną deklaracją12. W republice rządziła nie zjednoczona klasa chłopów i robotników, ale partia, która składała się w przytłaczającej większości z tych ostatnich. To sytuacja robotników była wzorem tego, co miano stworzyć na wsi. Jak podkreślał Walter Ulbricht, chłopi dostali za zadanie pokonywać krok po kroku zacofanie wsi i upodobnić życie rolników do życia robotników13. Miał nastąpić nie tylko podział na sferę prywatną i zawodową oraz przejęcie prywatnego i zawodowego stylu życia robotników, ale w pierwszej kolejności podporządkowanie rolnictwa przemysłowi, czemu dano wyraz w proklamacji przejścia do produkcji przemysłowej w rolnictwie na zjeździe SED w 1963 i 1967 r. Dopiero przymusowa kolektywizacja z roku 1960/61 pozbawiła rolnictwo możliwości oporu wobec polityki, która w przyszłych dziesięcioleciach miała zlikwidować istniejącą jeszcze specyfikę życia na wsi. Polityka rolna NRD najpierw M. Weber, Entwickelungstendenzen in der Lage der ostelbischen Landarbeiter (1894), w: tegoż, Gesamtausgabe..., s. 372. 11 12 Pomimo popartej liczbami deklaracji: Ponad 70 000 chłopów jest dziś deputowanymi naszych parlamentów. Ponad 30 000 chłopów działa w radach nadzorczych, komisjach i grupach specjalistów rolniczych spółdzielni produkcyjnych przy planowaniu, kierowaniu i organizacji produkcji rolniczej (Walter Ulbricht w: Das System der sozialistischen Gesellschafts- und Staatsordnung in der Deutschen Demokratischen Republik. Dokumente, hg. v. d. Deutschen Akademie für Staatsund Rechtswissenschaft „Walter Ulbricht”, Berlin 1970, s. 89). 13 Oświadczenie przewodniczącego Rady Państwa W. Ulbrichta w Izbie Ludowej z 1 grudnia 1967, w: tamże, s. 88. „Landarbeiterenquete” Maxa Webera... 169 brutalnie bezpośrednio14, potem w bardziej subtelny sposób napędziła tendencje, które już w XIX w. stworzył kapitalizm: zwiększenie wydajności, racjonalizację, rozwój technologii. Czasem, jak w wypadku zindywidualizowania życiorysów, wdraża ona ideę społeczeństwa indywidualnych dokonań w sposób bardziej radykalny niż było (i jest) to możliwe w wypadku kapitalizmu z powodów prawnych: odrzucone zostało dziedziczenie zawodu rolnika, poprzez zlikwidowanie dziedziczenia gospodarstwa. Posiadanie gospodarstwa miało być związane tylko (oprócz wierności systemowi) z własnymi osiągnięciami. Podsumowując, wyparcie rolnictwa z jego ważnej dla państwa roli w XIX i początkach XX w. było trwałe i związane z przełomem kapitalistycznym. Za czasów NRD nie powstrzymano tego trendu, lecz różnymi metodami go wzmocniono. Potrzeba jego odwrócenia nie istniała więc w roku 1990 – proces zwiększenia wydajności, racjonalizacja oraz zwiększone zastosowanie technologii można było bez przeszkód (pomijając prawne problemy transformacji) kontynuować. Wzrost znaczenia pieniądza Weber co prawda widzi w zmianie pozycji społecznej rolnictwa centralne wyzwanie dla polityki, ale sprawy dalej nie rozpatruje. Zajmuje się za to kolejną konsekwencją transformacji kapitalistycznej dla rolnictwa: zmianą stosunku pracy. Patrząc z perspektywy historycznej, chodzi przy tej przemianie o zakończenie wszczętych na początku XIX w. liberalnych reform gospodarczych. Wraz ze zniesieniem poddaństwa chłopów, regulacjami i separacją zniszczono dotychczasowy patriarchalny stosunek pracy w rolnictwie. W ten sposób stworzono przynajmniej prawną drogę do przełomu w stronę kapitalizmu. Pełny przełom nastąpi dopiero wraz z przejściem do nowoczesnego systemu płac w XX w. Pomiędzy patriarchalnym stosunkiem pracy a tymże systemem płac można wyróżnić dwa punkty przełomowe: pańszczyznę15 i system wynagrodzeń w naturze (deputatów)16, którymi Weber zajmuje się bardziej szczegółowo. 14 W przypadku oporu wobec przystąpienia do rolniczej spółdzielni produkcyjnej: podwyższenie żądanej dostawy, mniejszy przydział nawozów, materiału siewnego, mniejszy dostęp do maszyn, podwyżki podatków itp. Por. F.-W. Henning, Das industrialisierte Deutschland 1914 bis 1976, Paderborn 1978, s. 237. 15 Po zniesieniu niewolnictwa na początku stulecia pańszczyzna awansowała do rangi typowego stosunku pracy w rolnictwie na wschód od Elby. M. Weber, Die Lage der Landarbeiter..., s. 890 i nn. 16 Definicja Maxa Webera: deputant to pracownik, który jest zobowiązany do pracy przez cały rok, mieszka regularnie w oddanych przez pracodawcę do dyspozycji za darmo lub za niewielki 170 Joachim von Wedel Koncentracja Webera na „stosunku pracy na wsi” jako głównej kategorii analitycznej17 umożliwia mu dopatrzenie się w rozłamie pańszczyzny kroku rozsadzającego dotychczasową gospodarczą strukturę ziem na wschód od Łaby. Zarówno pańszczyzna, jak i system deputatów zakładają zapłatę częściowo w formie pieniężnej, częściowo w naturze, częściowo w formie dzierżawy ziemi i prawa do użytkowania pastwiska. Jednak podczas gdy stroną w systemie deputatów był pojedynczy pracownik, w wypadku pańszczyzny stroną była cała rodzina robotnika. Do pracy zobowiązany był pracownik, w czasie żniw – jego żona, a często jedna lub dwie inne zdolne do pracy osoby. Druga różnica polegała na tym, że pracownik pozbawiony ziemi mógł być zatrudniony w systemie deputatów, lecz nie pańszczyzny. Chodziło w niej raczej o integrację małego przedsiębiorstwa w strukturę większego, przy czym mniejsze bez pewnego kapitału nie mogło działać – mieszkanie dane przez pracodawcę było najczęściej nieumeblowane, poza tym zakładano posiadanie krowy czy kilku kóz i możliwość zakupienia nawozów oraz materiału siewnego dla ziemi oddanej do dyspozycji. Od dzisiejszej „spółki córki” pańszczyznę odróżniają relacje. Ta pierwsza zorientowana jest na realizację konkretnego celu i nie bazuje na trwających całe życie więziach, w które włączona jest cała rodzina. Dla pańszczyzny charakterystyczne są brak obrotów pieniężnych oraz osobiste powiązania obydwu przedsiębiorców. Zapłata była niska i traktowana raczej jako „kieszonkowe”18, podczas gdy deputanci otrzymywali znacznie wyższą, ustaloną zapłatę roczną. Aż do połowy XIX w. pańszczyznę uważano wręcz za nieodpłatny obowiązek chłopów, który wypełniano w zamian za ziemię, łąki, mieszkanie i opał19. Była ostatnią ostoją przedkapitalistycznego, feudalistycznego układu władzy, podczas gdy system deputatów zakładał teoretyczne równouprawnienie stron. Chłop pańszczyźniany ma pożyczoną ziemię jako zapłatę za podporządkowanie się władzy pana i bierze udział jako towarzysz w plonach gospodarstwa 20. Dowodem na skok w kierunku kapitalistycznego stosunku pracy jest nie tylko rozpowszechnienie się deputatów, ale i fakt, że przybierają one z czasem czynsz mieszkaniach i oprócz niskiej wypłaty w gotówce, która wypłacana jest albo jako zapłata od ilości przepracowanych dni, albo jako wypłata roczna, uzyskuje tzw. deputat, tzn. wynagrodzenie w naturze (M. Weber, Entwickelungstendenzen..., s. 381). 17 Por. C. Torp, Max Weber und die preußischen Junker, Tübingen 1998, s. 98. 18 M. Weber, Entwickelungstendenzen..., s. 434. 19 Por. M. Weber, Die Lage der Landarbeiter..., s. 77. 20 M. Weber, Entwickelungstendenzen..., s. 373. „Landarbeiterenquete” Maxa Webera... 171 formę coraz bardziej zbliżoną do pieniężnej. W Meklemburgii, Prusach Wschodnich i na Pomorzu lat dziewięćdziesiątych XIX w. deputanci musieli często sami produkować swoją żywność. Tam, gdzie system patriarchalny był jeszcze mocno zakorzeniony, byli współproducentami21. Za to na Śląsku, gdzie dominował już system kapitalistyczny, otrzymywali ustalone tygodniowe racje mięsa, ziemniaków, chleba, soli, mleka i płótna, czyli produkty gotowe lub prawie gotowe do spożycia. Istniejące resztki dawnych struktur zanikają wraz ze wzrostem znaczenia pieniądza, zastępując zupełnie zapłaty w naturze22. W ten sposób pojawia się ostatnia, oparta wyłącznie na pieniądzu, forma wynagrodzenia. Już w drugiej połowie stulecia rozpowszechniła się praca sezonowa i dzienna, z której stopniowo eliminowano wynagrodzenie w zależności od efektu23. Dopiero gdy odrzucono stary, przedkapitalistyczny stosunek pracy na rzecz wynagradzania pieniężnego, udało się wdrożyć w praktykę liberalny model gospodarki reform pruskich, którego podstawy prawne powstały wiele dziesięcioleci wcześniej. Max Weber identyfikuje postęp techniczny jako główną przyczynę tej zmiany. Mówi o nim, że nieuniknienie prowadzi do pieniężnego wynagrodzenia24. Przez postęp techniczny Weber rozumie w pierwszej kolejności młocarnię i buraki cukrowe, które spowodowały, że stary system, w którym chłop potrzebny był właścicielowi ziemskiemu przez cały rok, załamał się25. Chłop pańszczyźniany stał się niepotrzebny w ciągu tych sześciu do ośmiu miesięcy, w których wcześniej młócił. Z drugiej strony tak bardzo wzrosło zapotrzebowanie na siłę roboczą w czasie żniw, że nie dało się go już pokryć pańszczyzną. Dotychczasowa wspólnota interesów pomiędzy chłopem a właścicielem ziemskim zanika, zastąpiona zostaje różnicą między posiadającym włości a nieposiadającym ich. Innym czynnikiem rozpadu jest według Webera nacisk międzynarodowej konkurencji, która niszczy wcześniejsze, wolne jeszcze od walki klas układy. Tak samo jak w później w NRD, tak i tutaj przemiana kapitalistyczna silniej wiąże tereny na wschód od Łaby z globalną gospodarką, która najwyraźniej wykazuje tendencję do rozsadzania granic przedsiębiorstw i regionów. 21 Tamże, s. 383 i n. 22 Tamże, s. 378. 23 C. Torp, Max Weber..., s. 44. M. Weber, Die deutschen Landarbeiter. Korreferat und Diskussionsbeitrag auf dem fünften Evangelisch-sozialen Kongreß am 16. Mai 1894, w: tegoż, Gesamtausgabe..., s. 324. 24 25 M. Weber, Die ländliche Arbeitsverfassung..., s. 173. 172 Joachim von Wedel Sukces wynagrodzenia pieniężnego, który zniszczył stare stosunki pracy, oznacza dla rolnika przemianę z drobnego przedsiębiorcy w proletariusza26. Jest to proces, który uwidocznił się wyraźnie pod koniec XIX w. NRD go nie zastopowała, lecz pchnęła ten kapitalistyczny fenomen dalej. Jej polityka szła w tym względzie w parze z polityką Zachodu, która także przyśpieszyła zmianę strukturalną w rolnictwie27. Tam, gdzie istniały samodzielne dobra, które przez tysiąclecia były ostoją szczególnego trybu życia właścicieli ziemskich, powstały w socjalizmie realnym quasi-industrialne duże przedsiębiorstwa. Miejsce samowystarczalnego chłopa pańszczyźnianego zajął pozbawiony wszelkiej odpowiedzialności proletariusz. Podczas gdy porządek przedkapitalistyczny odznaczał się wielorakością stosunków pracy, a przejście od patriarchalnego do kapitalistycznego systemu jeszcze przez dziesięciolecia charakteryzowały znaczące różnice nawet w bliskim sąsiedztwie regionalnym, NRD poprzez brutalne zlikwidowanie samodzielności rolników wymusiła integrację między poszczególnymi regionami. Pozwolenie na uprawianie połowy hektara do użytku własnego oprócz pracy w rolniczej spółdzielni produkcyjnej (prawo, z którego korzystały w początku lat osiemdziesiątych dwie trzecie członków tych spółdzielni28) było tylko oznaką pragmatycznej, a nie programowej gotowości do kompromisu. Polityka agrarna NRD miała na celu przyśpieszenie transformacji wszczętej przez kapitalizm oraz wyrównanie warunków życia na wsi i w miastach, a nie jego odwrócenie czy popieranie drobnej przedsiębiorczości. Także kulturowa i socjalna działalność spółdzielni nie była próbą odbudowy starych stosunków na wsi, lecz powstała, by zdobyć siłę roboczą. Walka o tę ostatnią, którą rolnictwo toczyło z przemysłem od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, nie mogła z przyczyn politycznych odbywać się poprzez różnice płac: chłopi mieli zarabiać nie więcej od robotników. Z tego powodu rolnicze spółdzielnie produkcyjne budowały mieszkania i ulice, popierały instytucje kulturalne, szkoły i dawały dotacje na organizowanie imprez29. 26 M. Weber, Die ländliche Arbeitsverfassung..., s. 203. M. Kröger, Die Modernisierung der Landwirtschaft. Eine vergeichende Untersuchung der Agrarpolitik Deutschland und Österreichs nach 1945, Berlin 2006, s. 197. 27 28 K. Hohmannem, Entwicklung und Bedeutung der privaten Agrarproduktion in der DDR, Berlin 1984, za: H. Buechler , J.-M. Buechler, Contesting Agriculture, New York 2002, s. 84. 29 J. Schöne, Die Landwirtschaft der DDR 1945–1990, Erfurt 2005, s. 65. „Landarbeiterenquete” Maxa Webera... 173 W ten sposób zmiany transformacji z 1990 r. ograniczają się głównie do powrotu starych praw własności. Jeśli chodzi o opisany przez Webera stosunek pracy i relacje pomiędzy rolnictwem a państwem, nie może być mowy o cofnięciu historii. Pozostaje stosunek ustalony w pierwszym przełomie kapitalistycznym: oparty wyłącznie na pieniądzu. Zanik stosunków władzy O ile przełom z 1989/90 r. niewiele zmienił, jeśli chodzi o struktury w rolnictwie, ponieważ NRD nie przerwała wyszczególnionych już przez Webera linii rozwoju kapitalizmu, tylko je wzmocniła, o tyle nie można tego samego powiedzieć o całym stosunku pracy na wsi. Teza ta nie spełnia się, gdy przyjrzymy się sprawie wolności. Gdy weźmiemy ją pod uwagę, przełom staje się czymś więcej niż tylko kontynuacją kapitalistycznej ekspansji. W miejsce wielu różnych grup wyłoniły się w XIX w. dwie wyraźnie od siebie oddzielone. Starą wspólnotę interesów i współzależność zastąpił trwały konflikt30, zamiast indywidualnych, osobistych stosunków pracy wyraźniejsza staje się tendencja do walki klas31. Przedtem właściciel ziemski miał osobiste relacje z chłopem, pozbawiony był specyficznego zmysłu dorobku32. Jako pan nie był zwyczajnym pracodawcą, lecz autokratą, który miał wspólne interesy z podwładnym, w zakresie, w jakim żaden nowoczesny przedsiębiorca nie miał ich ze swoimi pracownikami33. Jednak już Weber uważał, że chłopi pracujący przy zbiorze buraków cukrowych i mający podobne do koszarów zakwaterowanie w śląskich posiadłościach już po transformacji kapitalistycznej, nie mogą widzieć w swoim panu rzecznika ich interesów34. Wraz z tym procesem właścicielom ziemskim dotychczasowe powiązania także zaczynają ciążyć. Weber mówi o rosnącej liczbie polskich pracowników, czego przyczyną jest nie tylko bardziej opłacalne wynagrodzenie, ale i fakt, że właściciele ziemscy nie muszą wobec nich dopełniać obowiązków administracyjnych i prawnych35. 30 M. Weber, Entwickelungstendenzen..., s. 432, 427, 444. 31 M. Weber, Die Lage der Landarbeiter..., s. 924, 903. 32 M. Weber, Entwickelungstendenzen..., s. 374. 33 Tamże, s. 373. 34 M. Weber, Die Lage der Landarbeiter..., s. 917 i n. 35 M. Weber, Die ländliche Arbeitsverfassung..., s. 175 i n. 174 Joachim von Wedel O stanie załamania dotychczasowych stosunków pracy świadczy według Webera dziwne zjawisko: to najbardziej pracowici uciekają od osobistych relacji władzy na ziemiach na wschód od Łaby36. Akurat oni zamieniają kontynuację istniejącego stanu rzeczy na iluzję sukcesu ekonomicznego obczyzny. Dostrzec można ostro zindywidualizowaną tendencję, która celuje w uwolnienie się z patriarchalnej wspólnoty za wszelką cenę, nawet przejścia do bezdomnego proletariatu37. Jest reakcją na perspektywę własnych dzieci, które w dotychczasowym domu nigdy nie będą mogły dorobić się samodzielności38, i to akurat tam, gdzie płace są względnie wysokie, lecz stary patriarchalny porządek trwa w najlepsze: w Meklemburgii39. Przy tym dążeniu do wolności chodzi o psychologiczny moment potężnej przemocy40, który według Webera doprowadzi w sposób nieunikniony do kresu starych stosunków pracy. Podobnie wygląda relacja między dążeniem do wolności dziesiątków tysięcy obywateli NRD jesienią 1989 r. a ustrojem państwowym. Tak samo jak w XIX w., do ucieczki dziesiątków tysięcy osób od realnego socjalizmu przyczyniła się nie tylko obietnica dobrobytu, ale i ta sama motywacja, co w wypadku pruskich chłopów, którzy, według Webera, bez względu na materialne interesy nie chcieli się dłużej podporządkowywać właścicielom ziemskim41. Restryktywny porządek w obydwu wypadkach dawał tylko możliwość ucieczki i to masowa ucieczka przyczyniła się do załamania tych porządków. Przyczyna ucieczki, czy to w wypadku chłopów, czy społeczeństwa socjalistycznego, kończy się wraz z przejściem do nowego, wolnościowego porządku. Podobnie jak w wypadku patriarchalnych stosunków pracy XIX w., położenie rolników w NRD było ostrzej regulowane prawem i nieformalnie zagęszczone przez załamanie się wspólnot wiejskich i przedsiębiorstw niż w wypadku ich południowoniemieckich kolegów. Podobieństwa można dostrzec nie tylko w zlikwidowaniu, ale i w uzasadnieniu starych stosunków pracy NRD i przedkapitalistycznych terenów na wschód od Łaby. Władza polityczna była legitymowana przez faktyczną bądź przynaj36 M. Weber, Die deutschen Landarbeiter..., s. 322. 37 M. Weber, Die Lage der Landarbeiter..., s. 919. 38 Tamże. 39 M. Weber, Die deutschen Landarbeiter..., s. 322. 40 M. Weber, Die ländliche Arbeitsverfassung..., s. 174. Por. M. Weber, Die ländliche Arbeitsverfassung..., s. 174; tenże, Die deutschen Landarbeiter..., s. 323. 41 „Landarbeiterenquete” Maxa Webera... 175 mniej teoretyczną wspólnotę interesów między „górą” a „dołem”. Nie może być mowy o uwolnieniu w stosunku do sytuacji sprzed przełomu kapitalistycznego, tak jak i w czasie inspirowanej przez komunistów odbudowy w NRD w latach czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Uwolnienie następuje dopiero tam, gdzie wspólnota interesów nie jest już rzeczywistością, lecz przymusowym porządkiem. Kapitalistyczna obietnica wolności staje się realna tam, gdzie stare więzi już nie działają. Pod tym względem, i tylko pod tym, istnieje podobieństwo pomiędzy pierwszą a drugą transformacją kapitalistyczną. Wnioski Podwójna reforma kapitalistyczna w rolnictwie na wschód od Łaby jest, gdy przyjrzeć się badaniu Maxa Webera, skutkiem działania różnych czynników o zróżnicowanej intensywności działania. Faza realnego socjalizmu okazuje się okresem, który kontynuuje tendencje kapitalizmu już z XIX w.: spadek znaczenia politycznego rolnictwa oraz zmiany stosunków pracy w rolnictwie. Jeśli chodzi o te ostatnie, wcześniej złożone więzi różnych rodzin (podstawową „jednostką” pańszczyzny była rodzina) zredukowane zostały do bilateralnego układu pomiędzy pracodawcą a pracobiorcą. Po drugie nastąpił zdecydowany zwrot w kierunku wynagradzania pieniężnego. O ile na początku XIX w. stosunki pracy w rolnictwie były od niego wolne i bardzo zróżnicowane regionalnie, o tyle kapitalizm (i później socjalizm realny) dążył do zlikwidowania wkładu własnego pracownika i wynagrodzenia rzeczowego. Tam, gdzie socjalizm realny kontynuuje kapitalistyczne tendencje w odniesieniu do stosunków pracy, przełom z 1990 r. nie musi niczego zmieniać. Ponownie wprowadzony kapitalizm nie może i nie musi niczego przełamywać, ale kontynuuje, tak samo jak socjalizm, raz wszczęty proces. Z jednym wyjątkiem: tendencja kapitalizmu, by uwolnić jednostkę od ponadpersonalnych więzi, jest na dłuższą metę nie do pogodzenia z restryktywnym porządkiem politycznym; obojętnie, czy patriarchalnym, czy socjalistycznym. Próba utrzymania gospodarki w przestrzennych ryzach (czy to komunalnych w czasach sprzed kapitalizmu, czy to w ramach bloku socjalistycznego) jest skazana na niepowodzenie wobec systemu opartego na pieniądzu. Pod tym względem przełom z 1990 r. okazał się rzeczywiście przełomowy. Jednak w sumie wydarzenia roku 1990 nie wymuszają gruntownego uzupełnienia badań Maxa Webera. 176 Joachim von Wedel Literatura Beetham D., Max Weber, Gesamtausgabe, Bd. I/3: Die Lage der Landarbeiter im ostelbischen Deutschland 1892, Bd. I/15: Zur Politik im Weltkrieg, „Soziologische Revue” 9 (1986), H. 1, s. 1–8. Buechler H., Buechler J.-M., Contesting Agriculture, New York 2002. Heindl B., Groeneveld S., Gründe – Abgründe. Bäuerliche Landwirtschaft im Sog agrarindustrieller Sachzwänge, Innsbruck–Wien–Bozen 2006. Henning F.-W., Das industrialisierte Deutschland 1914 bis 1976, Paderborn 1978. Konno H., Max Weber und die polnische Frage (1982–1920), Baden-Baden 2004. Krasnodebski Z., Max Weber und Osteuropa, „Berliner Journal für Soziologie” 1995, H. 3, s. 367–378. Kröger M., Die Modernisierung der Landwirtschaft. Eine vergeichende Untersuchung der Agrarpolitik Deutschland und Österreichs nach 1945, Berlin 2006. Pollak M., Ein Text in seinem Kontext. Max Webers Analyse der Lebenssituation ostpreußischer Landarbeiter, „Österreichische Zeitschrift für Soziologie” 30 (2005), H. 1, s. 3–21 (po raz pierwszy opubl. po francusku w 1986 r. w czasopiśmie „Actes de la recherche en sciences sociales”). Schiller R., Vom Rittergut zum Großgrundbesitz, Berlin 2003. Schissler H., Preußische Agrargesellschaft im Wandel: wirtschaftliche, gesellschaftliche und politische Transformationsprozesse von 1763 bis 1847, Göttingen 1978. Schöne J., Die Landwirtschaft der DDR 1945–1990, Erfurt 2005. Schluchter W., Ethik und Kapitalismus. Zwei Thesen Max Webers, „Berliner Journal für Soziologie” 1995, H. 3, s. 335–347. Tennstedt F., Max Weber, Gesamtausgabe, Bd. I/3: Die Lage der Landarbeiter im ostelbischen Deutschland 1892, Bd. I/15: Zur Politik im Weltkrieg, „Soziologische Revue” 9 (1986), H. 1, s. 8–17. Thiele H., Dekollektivierung und Umstrukturierung des Agrarsektors der neuen Bundesländer, Bergen/Dumme1998. Torp C., Max Weber und die preußischen Junker, Tübingen1998. Weber M., Die Lage der Landarbeiter im ostelbischen Deutschland (1892), w: tegoż, Gesamtausgabe, Abt. I, Bd. 4, Halbbd, 1. Tübingen 1993. Weber M., Die ländliche Arbeitsverfassung. Referat und Diskussionsbeiträge auf der Generalversammlung des Vereins für Socialpolitik am 20. und 21. März 1893. w: tegoż, Gesamtausgabe, Abt. I, Bd. 4, Halbbd. 1, Tübingen 1993, s. 165–207. „Landarbeiterenquete” Maxa Webera... 177 Weber M., Die deutschen Landarbeiter. Korreferat und Diskussionsbeitrag auf dem fünften Evangelisch-sozialen Kongreß am 16. Mai 1894, w: tegoż, Gesamtausgabe, Abt. I, Bd. 4, Halbbd. 1, Tübingen 1993, s. 313–345. Weber M., Entwickelungstendenzen in der Lage der ostelbischen Landarbeiter (1894), w: tegoż, Gesamtausgabe, Abt. I, Bd. 4, Halbbd. 1, Tübingen 1993, s. 362–462. MAX WEBERS LANDARBEITERENQUETE UND DIE TRANSFORMATION 1990 ZUSAMMENFASSUNG Die doppelte kapitalistische Transformation der ostelbischen Landwirtschaft – in der zweiten Hälfte des 19. Jahrhunderts und, nach dem realsozialistischen Zwischenspiel, erneut im Jahre 1989/90 – stellt sich vor dem Hintergrund von Max Webers Landarbeiterenquete weniger als Aufeinanderfolge zweier gleichgerichteter Prozesse dar denn als zwei Phasen eines Prozesses. So waren die von Weber beschriebenen Veränderungen in der landwirtschaftlichen Arbeitsverfassung, die die erste kapitalistische Transformation bewirkt hatte, durch den Realsozialismus nicht etwa revidiert, sondern verstärkt worden. Dies gilt für die geographische Vereinheitlichung und Rationalisierung der landwirtschaftlichen Arbeitsverfassung, für die Abschaffung unternehmerischer Eigenbeteiligung des Arbeiters oder für die Verdrängung naturalwirtschaftlicher Entlohnungselemente. Ein Bedarf an kapitalistischer Transformation bestand damit 1989/90 in viel geringerem Umfang als im 19. Jahrhundert. Übereinstimmung herrscht insofern, als beide Transformationen den Marktraum geweitet und die vorkapitalistisch-kommunalen, später realsozialistisch-osteuropäischen Begrenzungen gesprengt haben. Insgesamt aber steht die Umstrukturierung der Agrarverfassung von 1989/90 weniger für eine tatsächliche Wende als für die Fortsetzung eines seit dem 19. Jahrhundert andauernden, in seiner Richtung durchgehend unveränderten Transformationsprozesses. Joachim v. Wedel P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I TOM XXVI (LV) RO K 2 0 11 Z E S Z YT 3 K R O N I K A RYSZARD TECHMAN Szczecin KALENDARIUM MORSKIE SZCZECINA ROK 1959 Styczeń 1 stycznia Na mocy wcześniejszego zarządzenia (nr 29/58 z 20 grudnia 1958 r.) weszła w życie nowa struktura organizacyjna Szczecińskiej Stoczni Remontowej (SSR) „Gryfia”. Dyrektorowi naczelnemu podlegali bezpośrednio: główny inżynier (jako I z-ca) i główny księgowy, a ponadto Dział Planowania, Dział Zatrudnienia, Dział Organizacji, Referat TOPL, Dział Zaopatrzenia, Dział Administracyjny i Radca Prawny. Głównemu inżynierowi byli podporządkowani: szef produkcji, Dział Techniczny, Dział Konstrukcyjny, Dział Inspekcji Technicznej, Dział Urządzeń, Dział Gospodarki Narzędziowej, Sekcja BHP. Główny księgowy miał w swej gestii cały pion finansowo-księgowy. W Zarządzie Portu Szczecin (ZPS) zaczął obowiązywać Zbiorowy Układ Pracy. Przeznaczono do kasacji najstarszy statek Polskiej Żeglugi Morskiej (PŻM) – s/s „Kraków” (zbudowany w 1926 r. we Francji, 2018 BRT, 1121 NRT, 3000 DWT, dł. 84,6 m, szer. 12,1 m, zan. 5,6 m, parowiec, 1200 KM, szybkość 8 węzłów, 23–28 ludzi załogi), który wkrótce (oficjalne przejęcie nastąpiło po kilku miesiącach) sprzedano na magazyn pływający (MP-1) ZPS. W eksploatacji PŻM s/s „Kraków” przewiózł blisko milion ton towarów, przebył 300 tys. mil mor- 180 Ryszard Techman skich, a w ciągu 32 lat odbył prawie 1500 rejsów. W ostatnim swym rejsie (kpt. Niewiarowicz) zawiózł ze Szczecina do Kopenhagi 2696 ton węgla, po czym z balastem powrócił do nadodrzańskiego miasta. W Szczecińskim Urzędzie Morskim (SUM) zatrudniano ogółem 338 osób, w tym 232 pracowników umysłowych oraz 106 fizycznych. 2 stycznia Dyrektor SUM wydał zarządzenie nr 1/59 (Dz. Urz. WRN w Szczecinie, nr 2, poz. 9) w sprawie przepisów porządkowych obowiązujących przy wykonywaniu rybołówstwa przybrzeżnego na Zalewie Szczecińskim i wodach przyległych, administrowanych przez ten urząd. 7 stycznia W Ministerstwie Żeglugi i Gospodarki Wodnej (MŻiGW) w Warszawie odbyła się konferencja z udziałem przedstawicieli największych polskich przedsiębiorstw żeglugowych. Ustalono na niej, iż wraz z wybudowanym do roku 1965 nowym tonażem, PŻM dysponować będzie flotą rzędu 400 tys. DWT, a Polskie Linie Oceaniczne (PLO) w Gdyni – 800 tys. DWT. Uznano jednocześnie potrzebę pewnej specjalizacji obu armatorów: PŻM miała eksploatować wszystkie regularne linie europejskie oraz uprawiać tramping oceaniczny, a PLO specjalizować się w eksploatacji regularnych linii oceanicznych. Około 7–10 stycznia W porcie szczecińskim rozpoczął pracę nowy holownik „Orkan” (980 KM), zakupiony w angielskiej stoczni Newcastle on Tyne, który dzięki posiadanym wzmocnieniom przeciwlodowym miał być używany w razie potrzeby jako lodołamacz. 10 stycznia Wycofany z eksploatacji z powodu zużycia i przeznaczony do kasacji parowiec s/s „Kutno” (zbudowany w 1925 r. w Lubece, 2361 BRT, 1394 NRT, 3460 DWT, dł. 89 m, szer. 12,7 m, zan. 5,7 m, 1400 KM, szybkość 8,5 węzła, 30 ludzi) Polska Żegluga Morska (odbył on w jej eksploatacji 280 podróży, w ostatniej z nich przewiózł ze Szczecina do Kopenhagi 2768 ton węgla) sprzedała Zarządo- Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 181 wi Portu Szczecin na magazyn pływający (MP-2). Oficjalne przekazanie-przejęcie nastąpiło 15 kwietnia 1959 r. 13 stycznia Na pierwszym posiedzeniu w nowym roku, a 130. w kolejności, Komisja Morska Polskiej Izby Handlu Zagranicznego (PIHZ) analizowała projekt nowego regulaminu Sekcji Morskiej PIHZ w Gdyni pod kątem zabezpieczenia interesów Szczecina i potrzeby należytego powiązania pracy tego ciała kolegialnego z działalnością szczecińskiej Komisji Morskiej; zajęła się także sprawą regularnej żeglugi towarowej na Odrze. Około połowy stycznia Zamiast dawnych sekcji: Ekonomiki Transportu oraz Przemysłu Okrętowego powołano przy Polskim Towarzystwie Ekonomicznym (PTE) w Szczecinie jedną Sekcję Morską. Jej przewodniczącym został Bolesław Koselnik, kierownik Zakładu Transportu Wodnego przy Wydziale Inżynieryjno-Ekonomicznym Politechniki Szczecińskiej. 16 stycznia W Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni położono stępkę pod drobnicowiec (B-57/I) m/s „Goplana”, budowany dla PŻM. 20 stycznia Dyrektor SUM wydał zarządzenie wewnętrzne nr 3/59 w sprawie powołania Komisji Egzaminacyjnej dla Pilotów, której przewodniczył Eugeniusz Wasilewski, kapitan portu szczecińskiego, a w jej składzie znaleźli się: Zygmunt Lewicki, naczelnik Wydziału Żeglugi SUM, i Zbigniew Korzeniowski, starszy oficer portu (SUM), Edward Trojanowski, szef pilotów, oraz starsi piloci ZPS: Jerzy Ziemięcki i Stanisław Starzyński. Posiedzenia komisji zwoływał przewodniczący na wniosek szefa pilotów. 21 stycznia W Koszalinie odbyła się narada aktywu partyjnego i gospodarczego województw: gdańskiego, koszalińskiego i szczecińskiego w sprawie rozwoju rybołówstwa morskiego i żeglugi morskiej. 182 Ryszard Techman 24 stycznia Dyrektor SUM wydał zarządzenie nr 5/59 w sprawie powołania Tymczasowej Komisji Egzaminacyjnej dla kandydatów na stanowiska nieoficerskie na polskich morskich statkach rybackich, której przewodniczył Tadeusz Netter, kierownik Oddziału Inspekcji Statków SUM. 29 stycznia W Stoczni Gdańskiej im. Lenina wodowano kadłub pełnomorskiego jachtu zamówionego przez szczeciński Wojewódzki Komitet Kultury Fizycznej. Była to jednostka oceaniczna o powierzchni żagli zasadniczych 150 m2 i 18 m długości po pokładzie. Matką chrzestną jachtu, który otrzymał tymczasową nazwę „Śmiały”, była żona przewodniczącego Prezydium Miejskiej Rady Narodowej (MRN) – pani Zielińska. „Śmiały” miał być flagową jednostką szczecińskich żeglarzy (poprzedni jacht flagowy nazywał się „Chrobry”). 30 stycznia Na pierwszym posiedzeniu nowo powołanej Sekcji Morskiej PTE w Szczecinie jej przewodniczący Bolesław Koselnik wygłosił odczyt pt. „Elementy pracy i ich wzajemna współzależność w procesie produkcyjnym transportu”. Najprawdopodobniej koniec stycznia Stocznia Szczecińska przekazała Przedsiębiorstwu Połowów i Usług Rybackich (PPiUR) „Korab” w Ustce kuter rybacki UST-67 (nośność 15 ton, 39 BRT i 13 NRT). Była to ostatnia jednostka rybacka, jaką wybudowano w tej stoczni w najbliższych dekadach. Luty 1 lutego Agentem żeglugowym PŻM na porty Ghany została firma Hoecks Agencie Ltd. z Akry. 5 lutego Stocznia Szczecińska zwodowała prototypową jednostkę z serii B-59 „Oliwa”, drobnicowiec o nośności 4514 ton i pojemności 2950 BRT, budowany dla PLO. Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 183 6 lutego Zawarto zbiorowy układ pracy dla rybaków dalekomorskich, który dotyczył m.in. Przedsiębiorstwa Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich (PPDiUR) „Gryf” w Szczecinie oraz PPDiUR „Odra” w Świnoujściu. 7 lutego Spółdzielnia Pracy Usług Portowych (SPUP) „Shipservice” w Szczecinie podpisała z Polskimi Liniami Okrętowymi w Gdyni charter w sprawie dzierżawy m/t „Turnia”, który miał służyć do bunkrowania statków w paliwo płynne od strony wody w zespole portowym Szczecin-Świnoujście. 10–11 lutego Holowniki „Swarożyc”, „Światowid” i „Rosomak” Polskiego Ratownictwa Okrętowego ściągnęły z mielizny na Zalewie Szczecińskim statek bandery włoskiej s/s „Georgio”. 11 lutego W Stoczni Szczecińskiej położono stępkę pod drobnicowiec z serii B-59 „Ojców”, o nośności 4542 ton i pojemności 2981 BRT, budowany dla PLO. W „Kurierze Szczecińskim” ukazał się artykuł pt. „Baltona” się boi? Groźny rywal Miejskie Przedsiębiorstwo Shipchandlerskie – znokautowany! Gazeta informowała, że Ministerstwo Handlu Zagranicznego zajęło negatywne stanowisko wobec projektu utworzenia przez władze nadodrzańskiego miasta przedsiębiorstwa zajmującego się zaopatrywaniem statków. 15 lutego W Delegaturze Zarządu Głównego Związku Zawodowego Pracowników Żeglugi na Okręg Szczeciński nastąpiła zmiana na stanowisku przewodniczącego. Odwołany został Idzi Dörr, a objął je Tadeusz Bujak. 18 lutego Minister przemysłu ciężkiego zatwierdził wniosek Rady Robotniczej o nadanie Stoczni Szczecińskiej imienia Adolfa Warskiego. 184 Ryszard Techman 19 lutego Porządek 131. posiedzenia Komisji Morskiej PIHZ w Szczecinie obejmował sprawy portowych urządzeń do ładowania wagonów towarami masowymi w porcie szczecińskim oraz relacji dyrektora PŻM Witolda Małeckiego dotyczącej doświadczeń zebranych podczas podróży do portów Bliskiego Wschodu. 20 lutego W Appledore w Wielkiej Brytanii zakończono odbiór dwóch holowników (po 960 KM) dla portów w Gdańsku i Szczecinie. 25 lutego Z pierwszego rejsu Szczecin–Świnoujście–Szczecin wrócił nowy nabytek SPUP „Shipservice” – tankowiec „Turnia” (dł. 56,03 m, szer. 9,14 m, 666,14 BRT, 312,45 NRT), który przywiózł ze Świnoujścia 250 ton mazutu dla radzieckiego frachtowca „Ukraina”. Rejsem tym „Shipservice” zainaugurował regularne dostawy bunkru płynnego na statki przebywające w porcie szczecińskim, definitywnie kończąc z okresem, gdy bunkrowanie tutaj stanowiło uciążliwy, a często nierozwiązywalny problem. Dzięki posiadaniu „Turni” czynności te można było wykonywać także w czasie prac przeładunkowych przy każdym nabrzeżu. Kapitanem statku był Benedykt Szewczyk, a załoga liczyła 9 osób. 26 lutego Weszła w życie „Instrukcja ramowa dla Przedstawicielstwa PŻM w Bejrucie”. 27 lutego Na drugim posiedzeniu Sekcji Morskiej PTE w Szczecinie dyrektor PŻM Witold Małecki wygłosił odczyt pt. „Aspekty ekonomiczne i polityczne linii Braila–Aleksandria”. 28 lutego Stocznia Szczecińska przekazała do eksploatacji albańskiemu armatorowi Albania State Shipping Enterprise z Durrës masowiec z serii B-32 s/s „Lirija” o nośności 3200 ton i pojemności 2561 BRT. Był to ostatni parowiec, który wyprodukowano w tej stoczni, gdyż przeszła ona wyłącznie na budowanie motorowców. Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 185 Koniec lutego Miały miejsce pierwsze wypadki dyskwalifikowania większych partii ryb złowionych na Zalewie Szczecińskim; zła ich jakość była wywołana znacznym wzrostem zanieczyszczenia tego akwenu związkami węglopochodnymi (fenole i inne). Pierwsze oznaki ujemnego wpływu tych zanieczyszczeń na jakość ryb wystąpiły dwa lata wcześniej. W ciągu całego 1959 r. zdyskwalifikowano ogółem 123 300 kg ryb, co spowodowało straty wynoszące ponad 700 tys. zł. Marzec 1 marca Wszedł w życie (zatwierdzony zarządzeniem nr 75 MŻiGW) zbiorowy układ pracy dla pracowników zatrudnionych na statkach pływających w żegludze portowej, przybrzeżnej i wodach osłoniętych, który wprowadzał nowe stanowiska oficerskie. 3 marca Rozpoczęła sezon „Żegluga Szczecińska” – pierwsze trzy barki wyruszyły do Bielinka po żwir. 5 marca Pierwsze zestawy barek wyruszyły z Koźla do Szczecina. 8 marca W Stoczni Szczecińskiej zwodowano drobnicowiec z serii B-55 „Cabo Frio” o nośności 6000 ton i pojemności 3156 BRT, budowany dla brazylijskiego armatora Companhia de Navegação Lloyd Brasileiro z Rio de Janeiro. 9 marca Dyrektor SUM wydał zarządzenie porządkowe nr 3 (Dz. Urz. WRN, nr 4, poz. 21) o zmianie rozporządzenia porządkowego dyrektora SUM z 19 marca 1952 r. w sprawie morskich podróży próbnych statków. 186 Ryszard Techman 13 marca Na III Zjeździe PZPR w Warszawie głos zabrał delegat ze Szczecina, dowódca statku „Szczecin” kpt. ż.w. Bolesław Bąbczyński, który mówił o roli nadodrzańskiego miasta w polskiej gospodarce morskiej. 14 marca Stocznia im. Komuny Paryskiej w Gdyni oddała do eksploatacji PPDiUR „Gryf” w Szczecinie trawler s/t „Oława”. 15 marca Dyrektor SUM ogłosił całkowitą ochronę tarła szczupaka na Zalewie Szczecińskim i wodach przyległych. Weszły w życie: Regulamin premiowania członków załóg pływających zatrudnionych na statkach przedsiębiorstwa państwowego „Żegluga Szczecińska” oraz regulamin pracy dla pracowników zatrudnionych na statkach tego armatora. Około 15 marca SPUP „Shipservice” rozpoczęła prowadzenie prac konserwacyjnych na statkach, dotyczących czyszczenia zenz, burt, pokładów itp. Mgr inż. Jerzy Gancarczyk opracował, przy współudziale Jana Szulczyka, Witolda Wałasza i Stanisława Wojtasika, założenia do powołania miejskiego przedsiębiorstwa zaopatrywania statków „Polchandler” w Szczecinie. 16 marca PLO w Gdyni przekazały PPDiUR „Gryf” w Szczecinie statek „Pułaski”, który następnie przebudowano w Gdyńskiej Stoczni Remontowej na bazę rybacką. Nastąpiło to w związku z kasacją statku bazy „Morska Wola”. 18 marca Stocznia Gdańska im. Lenina zwodowała dla PŻM drobnicowiec m/s „Krutynia”. W „Kurierze Szczecińskim” ukazał się artykuł Wiesława Andrzejewskiego Szczecin – plecami do morza? Sprawy miasta portowego. Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 187 W Stoczni Szczecińskiej położono stępkę pod drobnicowiec z serii B-55 „Cabo de Santa Marta” o nośności 6000 ton i pojemności 3147 BRT, budowany dla brazylijskiego armatora Companhia de Navegação Lloyd Brasileiro z Rio de Janeiro. 30 marca Stocznia Szczecińska przekazała PLO drobnicowiec z serii B-55 „Oleśnica” o nośności 6019 ton i pojemności 3274 BRT. 31 marca Na Morze Północne wypłynęły dwa pierwsze statki PPDIUR „Gryf”, inaugurując drugi sezon połowowy. Były to: lugrotrawler „Żołna” z kpt. Władysławem Dettlaffem i lugrotrawler „Rybitwa” z kpt. Stanisławem Musielakiem. Kwiecień 1 kwietnia Generalnym agentem PŻM w portach Egiptu (wraz z portem Gaza) została firma M. Rachid & Co. w Aleksandrii. 5 kwietnia W Gdyni rozpoczęły się obrady zjednoczeniowego zjazdu delegatów Związku Zawodowego Marynarzy i Rybaków Morskich oraz Związku Zawodowego Pracowników Żeglugi. Do Zarządu Głównego nowego Związku Zawodowego Marynarzy i Portowców weszło 17 przedstawicieli marynarzy i rybaków oraz 30 przedstawicieli dawnego związku żeglugowców. Przewodniczącym został kpt. ż.w. Ryszard Pospieszyński, wiceprzewodniczącym – Ryszard Wójcik. W skład prezydium weszli też m.in. Edward Swiłas ze Szczecina i Zbigniew Syrek ze Świnoujścia. 8 kwietnia W Szczecinie obradowała Rada Naukowa Rozwoju Społeczno-Gospodarczego województwa szczecińskiego – jeden z jej zespołów zajmował się gospodarką morską. 188 Ryszard Techman 9 kwietnia Do Szczecina przybył pierwszy raz po wojnie z ładunkiem statek pod banderą Libanu (w końcu lat czterdziestych statki tego państwa odwiedzały strefę radziecką, a do polskiej wchodziły „na chwilę” po bunkier lub wodę), motorowiec „Taxiarhis” (właściciel Lebanesa Ltd. Beyrouth, dł. 431’, szer. 56’ 6”, 7349,66 BRT, 4514,03 NRT, kpt. Dacoronias), który przywiózł z Turcji 9500 ton tureckiego jęczmienia w tranzycie dla NRD. 10 kwietnia W Szczecinie powołano do życia – wzorem Warszawy, Gdańska i Krakowa – Klub Marynistów Ligi Przyjaciół Żołnierza. Zadaniem klubu, swego rodzaju nowego ośrodka myśli morskiej, który skupiać miał w swych szeregach literatów, dziennikarzy, plastyków, muzyków itp., zajmujących się problematyką morską, było krzewienie wiedzy o morzu środkami artystycznymi, propaganda zagadnień morskich, wymiana poglądów i stworzenie wspólnej platformy porozumiewawczej między twórcami, ułatwianie im wyjazdów w morze. Działalność przejawiać się miała w akcji odczytowej, wieczorach autorskich, wystawach malarstwa, fotograficznych, działalności wydawniczej. Na prezesa tymczasowego zarządu wybrano Henryka Mąkę. Stocznia Gdańska im. Lenina zwodowała dla PŻM drobnicowiec m/s „Orla”. Zarządzeniem ministra handlu zagranicznego nr 26 powołana została w Szczecinie ekspozytura rejonowa Centralnego Inspektoratu Standaryzacji, na czele której stanął kierownik – mgr inż. R. Smetański. Faktycznie utworzono ją z pierwszym dniem następnego miesiąca. Do zadań ekspozytury należały: przyjmowanie zgłoszeń do kontroli standaryzacji artykułów rolno-spożywczych; organizowanie kontroli standaryzacyjnej; wykonywanie wszelkich czynności związanych z dokonywaniem kontroli standaryzacyjnej i wystawianie świadectw standaryzacyjnych. Instytucja ta miała ważne znaczenie dla obsługi portu szczecińskiego, stacji granicznej Szczecin-Gumieńce oraz najbliższego zaplecza Szczecina. 11 kwietnia Stocznia Szczecińska zwodowała drobnicowiec z serii B-59 „Orłowo” o nośności 4494 ton i pojemności 2950 BRT, budowany dla PLO. Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 189 15 kwietnia Po raz pierwszy po drugiej wojnie światowej pojawiła się w Szczecinie bandera egipska – z portów Rostock i Wismar przybył (bez ładunku) parowiec „Benha” (właśc. Misruavi z Aleksandrii, dł. 91,23 m, szer. 13,54 m, 2557,87 BRT, 1378,08 NRT, kpt. Abramowski, 33 członków załogi), który pusty opuścił w ostatnim dniu kwietnia port szczeciński, udając się do Aleksandrii. W Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni zwodowano m/s „Goplana”, budowany dla PŻM, pierwszy statek motorowy z nowej serii typu B-57 o nośności 950 DWT. W Stoczni Szczecińskiej położono stępkę pod drobnicowiec z serii B-59 „Olkusz” o nośności 4542 ton i pojemności 3031 BRT, budowany dla PLO. ZPS przejął od PŻM dwa statki na pływające magazyny portowe: „Kraków” (MP-1) oraz „Kutno” (MP-2). 16 kwietnia Na posiedzeniu Sekcji Morskiej PTE w Szczecinie kierownik Działu Ekonomicznego PŻM mgr Stanisław Trojnar wygłosił odczyt pt. „Kierunki rozwoju ośrodka portowo-żeglugowego w Szczecinie”. 17 kwietnia Porządek obrad 132. posiedzenia Komisji Morskiej PIHZ przewidywał zagadnienia: interpretacji pojęcia „miejsce trudno dostępne” w kontekście Taryfy za usługi w portach handlowych PRL dla płatników zagranicznych; uruchomienia kabotażu wzdłuż wybrzeża polskiego przez „Żeglugę Szczecińską”. 22 kwietnia Do portu szczecińskiego zawinął największy w dotychczasowej jego polskiej historii statek – szwedzki motorowiec „Biskopsö” (dł. 156,83 m, szer. 21,56 m, 13669,62 BRT, 7257,24 NRT, kpt. G. Hättander), który przywiózł z Tunezji (Afryka) 15 010 ton fosfatów. Maksymalny termin obsługi ustalono na 8 dni – statek został wyładowany w 3 doby, co uznano za jeden z większych sukcesów szczecińskich portowców. 190 Ryszard Techman W Szczecinie odbyła się konferencja w sprawie sytuacji gospodarki rybnej na Zalewie Szczecińskim w związku z zanieczyszczeniami tego akwenu oraz wód Odry. 27 kwietnia W Stoczni Szczecińskiej odbyła się uroczysta akademia z okazji święta 1 Maja, na której zakład ten otrzymał imię Adolfa Warskiego. Na uroczystości tej byli: I sekretarz KW PZPR Józef Kisielewski, przewodniczący Prezydium MRN Jerzy Zieliński, konsul radziecki Iwan Nikołajewicz Skaczkow. 29 kwietnia Minister żeglugi i gospodarki wodnej Stanisław Darski podpisał w Zarządzie Portu Szczecin nowy układ zbiorowy dla pracowników zatrudnionych w żegludze portowej, osłoniętej i przybrzeżnej oraz dla pracowników lądowych Przedsiębiorstwa Robót Czerpalnych i Podwodnych (PRCiP). Układ przynosił m.in. ujednolicenie systemu płac, podniesienie stawek ubezpieczeniowych, regulował płace w zależności od stopnia trudności pracy oraz normował czas pracy. Z ramienia Związku Zawodowego Marynarzy i Portowców układ podpisał przewodniczący Zarządu Głównego Ryszard Pospieszyński. Układ miał obowiązywać od początku marca tego roku. W Klubie „13 Muz” odbyło się pod przewodnictwem dyrektora Morskiej Agencji w Szczecinie Jana Kwiatkowskiego organizacyjne zebranie oddziału szczecińskiego Towarzystwa Polsko-Norweskiego. Był na nim obecny przewodniczący Zarządu Głównego Towarzystwa – minister żeglugi i gospodarki wodnej Stanisław Darski. Wybrany został dziewięcioosobowy zarząd oddziału szczecińskiego z inż. Świergielem na czele. 30 kwietnia Miejska Komisja Planowania Gospodarczego w Szczecinie analizowała założenia ekonomiczne będącego w organizacji Miejskiego Przedsiębiorstwa Zaopatrzenia Żeglugi „Polchandler”. Otrzymały one ocenę pozytywną z poleceniem szybkiej realizacji. Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 191 Podpisano protokół dotyczący przejęcia przez Szczecińską Stocznię Jachtową od Państwowego Przedsiębiorstwa Robót Konserwacyjno-Malarskich dla Gospodarki Stoczniowej i Morskiej „Malmor” w Gdańsku – Oddziału Produkcyjnego (siedziba: ul. Hutnicza 1) działającego na terenie województwa szczecińskiego. Szczecińska Stocznia Remontowa „Gryfia” zdała armatorom: PPiUR „Barka” w Kołobrzegu i PPiUR „Korab” w Ustce dwa kutry rybackie stalowe 17-metrowe (każdemu po jednym). Maj 1 maja Szczecińska Stocznia Jachtowa uruchomiła zakład malarski pod nazwą „Malmor” w Szczecinie przy ul. Hutniczej 1 na terenie Stoczni Szczecińskiej, który dzień wcześniej przejęła od Przedsiębiorstwa Państwowego Robót Konserwacyjno-Malarskich dla Gospodarki Stoczniowej i Morskiej „Malmor” w Gdańsku. 5 maja Oddział Szczeciński Polskiego Towarzystwa Nautologicznego (PTN) poinformował władze miejskie o zmianie lokalizacji swej siedziby z Wałów Chrobrego 3 (Muzeum Narodowe) na ul. Małopolską 17 (gmach związków zawodowych). Wskazano jednocześnie na zmianę składu zarządu PTN w Szczecinie, który przedstawiał się następująco: przewodniczący: dr Juliusz Mikołajski, sekretarz: mgr Tadeusz Kowalski, skarbnik: Maria Filipowska. 8 maja Na trasie Szczecin–Świnoujście doszło w czasie wymijania do kolizji dwóch statków: s/s „Monolita” i s/s „Hafnia”. 9 maja W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego zwodowano drobnicowiec z serii B-55 o nośności 6000 ton i pojemności 3147 BRT „Cabo de São Roque” dla brazylijskiego armatora Companhia de Navegação Lloyd Brasileiro z Rio de Janeiro. Wodowanie tego statku miało uroczysty przebieg, gdyż był to pięćdziesiąty kadłub spuszczony na wodę w polskim Szczecinie. Na uroczystość przy- 192 Ryszard Techman był zastępca przewodniczącego Rady Państwa PRL Stanisław Kulczyński, a ze strony brazylijskiej – adm. Carlos Alberto Fontes Fereira z rodziną, członek Izby Handlowej w Rio de Janeiro Julio Poetzscher i przedstawiciel Lloyd Brasileiro – Otto Strauch. Statek spłynął na wodę przy dźwiękach hymnu narodowego południowoamerykańskiego państwa. 12 maja Dyrektor SUM wydał zarządzenie wewnętrzne nr 20/59 w sprawie zastosowania środków mających na celu zmniejszenie awaryjności w rybołówstwie kutrowym i dalekomorskim. Dyrektor PŻM Witold Małecki powierzył nowo powołanemu przedstawicielowi Polskiej Marynarki Handlowej (PMH) w Moskwie Józefowi Michalikowi reprezentowanie interesów szczecińskiego armatora w Związku Radzieckim. 13 maja Baza wysyłki żywca „Animexu” w porcie szczecińskim załadowała na szwedzki statek „Sven Wilhelm” (dł. 26,97 m, szer. 4,90 m, 73,98 BRT, 38,54 NRT, kpt. Flood) 8 ton żywych węgorzy. Był to pierwszy tego rodzaju ładunek opuszczający Szczecin drogą morską; dotychczas morzem eksportowano węgorze przez Gdańsk, natomiast z województwa szczecińskiego kierowano je do odbiorcy holenderskiego komunikacją lądową. 14 maja Porządek obrad 133. posiedzenia Komisji Morskiej PIHZ w Szczecinie obejmował sprawy: telefonicznego bukowania ładunków; utworzenia miejskiego przedsiębiorstwa shipchandlerskiego „Polchandler” – zdecydowana większość przedstawicieli przedsiębiorstw morskich Szczecina wypowiedziała się za jego powołaniem. Do Szczecina wpłynęła pierwsza barka motorowa „BM-5001”, zbudowana przez Wrocławską Stocznię Rzeczną. Barka ta przywiozła 280 ton cementu z Opola, dużo mniej, niż wynosiła pełna jej nośność (500 ton), ze względu na niski stan wody na Odrze. Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 193 17 maja Wycieczkę dla 32 marynarzy statków duńskiego, szwedzkiego i fińskiego zorganizowało Miejskie Przedsiębiorstwo Shipchandlerskie „Polchandler”. 19 maja W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego położono stępkę pod drobnicowiec z serii B-55 „Legnica” o nośności 5450 ton i pojemności 3351 BRT, budowany dla PLO. 20 maja Stocznia Gdańska im. Lenina oddała do eksploatacji PŻM m/s „Soła”. W Kuratorium Szkolnym w Szczecinie odbyła się konferencja poświęcona sprawom wychowania morskiego w szkołach. Przewodniczył kurator Bolesław Sadaj, udział wzięli kuratorzy z Gdańska, Olsztyna, Koszalina, przedstawiciele KW PZPR, Wojewódzkiego Komitetu Kultury Fizycznej i Państwowych Zakładów Wydawnictw Szkolnych. Poruszono sprawy niedostatecznego uwzględnienia w programach szkolnych problemów morskich oraz ciągłe jeszcze zbyt małego zainteresowania tymi zagadnieniami młodzieży, nauczycieli i władz oświatowych. 21 maja Prezydium MRN w Szczecinie wydało uchwałę nr XIV/182 o rozszerzeniu działalności Szczecińskiej Stoczni Jachtowej o usługi na rzecz portu w zakresie konserwacji dźwigów i urządzeń portowych. 24 maja W Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni położono stępkę pod drobnicowiec m/s „Krasnal”, budowany dla PŻM. 27 maja SSR „Gryfia” zdała PPiUR „Arka” na Helu kuter rybacki stalowy (17 m). 194 Ryszard Techman Czerwiec 1 czerwca W strukturze organizacyjnej Zarządu Portu Szczecin powołano Rejon Przeładunków Drobnicowych (RPD), powstały z połączenia Rejonu Przeładunków Drobnicowych „Ewa” i Wydziału Przeładunków Drobnicowych „Starówka”. Kierownikiem nowo powstałego RPD został Roman Danyluk, dotychczasowy kierownik RPD „Ewa”. 4 czerwca W Prezydium WRN w Szczecinie odbyła się narada w sprawie powołania komisji ds. rozwiązywania zagadnień rybackich na Zalewie Szczecińskim. 6 czerwca W Warsztatach Szkutniczych Ligi Przyjaciół Żołnierza (LPŻ) w Szczecinie-Dąbiu wodowano pierwszy jacht pełnomorski „Polonia” oraz mały jacht „Włóczęga”. W uroczystości wziął udział prezes Zarządu Głównego LPŻ gen. bryg. Józef Turski. 8 czerwca W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego położono stępkę pod drobnicowiec z serii B-54 „Ludwik Solski” o nośności 10086 ton i pojemności 6904 BRT, budowany dla PLO. W porcie szczecińskim przebywała delegacja czechosłowacka, na czele której stali: p. Beranek – dyrektor Departamentu Komunikacji w Ministerstwie Handlu Zagranicznego i p. Vanek – naczelny dyrektor „Čechofrachtu”. Zwiedzili oni port, interesowali się składowaniem i przeładunkiem czechosłowackich towarów. Zagadnienia te były tematem rozmów z dyrekcją ZPS. 10 czerwca Dyrektor SUM odwołał wiosenną ochronę tarła ryb na Zalewie Szczecińskim i wodach przyległych. Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 195 Firma Finnbogi Kjartansson z Reykjaviku została agentem PŻM na Islandię, a firma Somicoa z Abidżanu – na Republikę Mali. 11 czerwca Zmarł Józef Fijałkowski, kapitan statków żeglugi śródlądowej, ur. 21 kwietnia 1885 r. w Drużkopolu. 14 czerwca Agentem PŻM na Senegal została firma Socopao z Lome. 15 czerwca Na posiedzeniu Wojewódzkiej Rady Przyjaciół Harcerstwa Ziemi Szczecińskiej, w której uczestniczyli m.in. przewodniczący Prezydium WRN Włodzimierz Migoń i I sekretarz KW PZPR Józef Kisielewski, został powołany Komitet Rozbudowy Harcerskiego Ośrodka Morskiego w Szczecinie-Dąbiu, budowanego w czynie społecznym przez przedsiębiorstwa i instytucje portowo-morskie. W skład komitetu weszli: poseł Henryk Jendza, dyrektor Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego; dyrektor PŻM Witold Małecki; dyrektor SSR „Gryfia” inż. Wilhelm Pustelnik; dyrektor Szczecińskiej Fabryki Sprzętu Okrętowego – Sybis; dyrektor PRCiP – Zawadowicz; kapitan portu szczecińskiego Eugeniusz Wasilewski i komendant chorągwi ZHP – Gabrysiak. Około 15 czerwca Parowiec PŻM s/s „Pstrowski” odbywał trzechsetną podróż pod banderą szczecińskiego armatora. Do tej pory przewiózł ok. 635 tys. ton ładunków, głównie węgla. Jubileuszowa podróż z Gdańska do Finlandii z węglem przypadła kpt. Jerzemu Zającowi. W tym mniej więcej czasie jubileusze dwóchsetnych rejsów miały kolejne statki PŻM: „Śląsk”, „Oksywie” i „Bug”. 16 czerwca PŻM otworzył linię żeglugową Polska–Islandia, która istniała do stycznia 1960 r. W tym okresie statki szczecińskiego armatora odbyły pięć podróży, pływały na tej linii m/s „Liwiec” (24 czerwca – 25 lipca 1959 r., 25 lipca – 27 sierpnia 1959 r. i 29 sierpnia – 9 września 1959 r.) oraz m/s „Oksywie” (29 września – 10 listopada 1959 r. i 23 listopada 1959 r. – 4 stycznia 1960 r.). 196 Ryszard Techman Nowym kierownikiem Oddziału Szczecińskiego Centralnego Biura Konstrukcji Okrętowych (CBKO) nr 1 w Gdańsku został inż. Lesław Górniewicz (zastąpił on mgr. inż. Ludwika Szyszkowskiego), który pełnił tę funkcję do listopada 1971 r. 17 czerwca PŻM zamówiła w Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego serię motorowców o nośności 12 500 ton, określonych symbolem B-512. Były to statki zaprojektowane przez pracowników szczecińskiego oddziału CBKO z mgr. inż. Jerzym Piskorz-Nałęckim na czele. Model ten, pokazany podczas Salonu Nautycznego w Paryżu, otrzymał srebrny medal za nowoczesne rozwiązania konstrukcyjne. Zamówiono 17 statków i było to wówczas największe zamówienie tego rodzaju w polskiej flocie, którego wartość przekroczyła 2 mld zł. Na 134. posiedzeniu Komisji Morskiej PIHZ w Szczecinie omawiano następujące sprawy: kontrasygnowania wyników kontroli ilościowej przez strony zainteresowane; ujemnych skutków częściowego wyładunku benzyny w porcie szczecińskim. 18–25 czerwca Odbyły się Międzynarodowe Regaty Żeglarskie „Gryfa Pomorskiego” na trasie Szczecin–Świnoujście. 20 czerwca W Muzeum Pomorza Zachodniego na Wałach Chrobrego otwarto wystawę plastyki o tematyce marynistycznej pod nazwą „Morze, port i ludzie morza”. Wystawę zorganizował szczeciński Klub Marynistów LPŻ i Centralne Biuro Wystaw Artystycznych. Pokazano ok. 50 prac z dziedziny malarstwa, grafiki i rzeźby, których autorami byli m.in. członkowie Sekcji Plastycznej szczecińskiego Klubu Marynistów LPŻ: Teodor Gałysz, Janina Kosińska, Jan Kostkowski, Jan Powicki, Jan Radkowski, Ziemowit Szuman. 20–28 czerwca W Szczecinie odbyły się centralne uroczystości Dni Morza i Marynarki Wojennej. W ostatnim dniu uroczystości przybyli do nadodrzańskiego miasta: I sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka, premier Józef Cyrankiewicz, minister obrony Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 197 narodowej gen. Marian Spychalski, minister żeglugi i gospodarki wodnej Stanisław Darski oraz dowódca Marynarki Wojennej kontradm. Zdzisław Studziński. Tego samego dnia rano przybyła delegacja partyjno-rządowa Bułgarii z I sekretarzem KC Bułgarskiej Partii Komunistycznej Todorem Żiwkowem i premierem Antonem Jugowem. W defiladzie morskiej wzięło udział 25 okrętów Marynarki Wojennej oraz okręty Floty Bałtyckiej ZSRR i jeden okręt NRD. Na przyjęciu z okazji Dni Morza premier Bułgarii powiedział: Znajdujemy się dzisiaj w Szczecinie, w jednym z najstarszych miast słowiańskich nad Bałtykiem, które wróciło do Polski. Szczecin jest polski i pozostanie nim na wieki. Na uroczystej akademii minister Stanisław Darski wręczył nagrody im. Mariusza Zaruskiego za twórczość literacką o tematyce związanej z morzem. Nagrodę otrzymał Stanisław Maria Saliński, ponadto nagrodzeni zostali: Franciszek Fenikowski, Bronisław Miazgowski, Augustyn Necel, Leonard Życki, Alojzy Menclewski, Tadeusz Stec, Alfred Sobecki i Jan Legut. 23 czerwca Minister żeglugi i gospodarki wodnej zatwierdził schemat organizacyjny Szczecińskiego Urzędu Morskiego. Na wody Zalewu Szczecińskiego wpłynął konwój z wielkim dokiem o nośności 6 tys. ton, długości 150 m, holowanym od 12 czerwca przez 4 statki holowniczo-ratownicze („Swarożyc”, „Światowid”, „Tumak” i „Rosomak”), który Szczecińska Stocznia Remontowa „Gryfia” otrzymała od Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni. Dok ten umożliwiał remonty statków do 12 tys. DWT. 24 czerwca SSR „Gryfia” zdała PPiUR „Arka” kuter rybacki stalowy (17 m). 25 czerwca Z okazji obchodu święta pracowników portów opublikowano dane, z których wynikało, że w całym okresie powojennym Szczecin obsłużył ponad 45 tys. statków pełnomorskich i przeładował 65 mln ton towarów, w tym ponad 11 mln ton ładunków tranzytowych. W inauguracyjną podróż na linii regularnej Szczecin–Świnoujście wyruszył statek pasażerski „Żeglugi Szczecińskiej” – „Elżunia”. 198 Ryszard Techman 26 czerwca Odbyła się kolejna (IV) sesja Klubu Publicystów Morskich Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, poświęcona zagadnieniom turystyki wodnej i żeglarstwa, ze szczególnym uwzględnieniem rejonu szczecińskiego. 27 czerwca W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego zwodowano drobnicowiec m/s „Ojców”, budowany dla PLO. 29 czerwca Opuścił Szczecin statek PŻM „Liwiec” (1305 DWT), który – po zawinięciu do Gdyni, skąd zabrał tarcicę oraz drobnicę – udał się do Reykjaviku. Po drodze do stolicy Islandii miał wyładować w Oslo 279 ton cukru, żelazo profilowe i blachę oraz ponad 40 samochodów czechosłowackich Škoda Octavia. Nowa linia Szczecin–Reykjavik była trzynastą z kolei linią szczecińskiego armatora. 30 czerwca SSR „Gryfia” przekazała Przedsiębiorstwu Robót Czerpalnych i Podwodnych w Szczecinie dwa zbudowane holowniki (po 180 KM każdy), z których pierwszy otrzymał nazwę „Klimek”. W Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni zwodowano drobnicowiec m/s „Krasnal”, budowany dla PŻM. Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego przekazała do eksploatacji brazylijskiemu armatorowi Companhia de Navegação Lloyd Brasileiro z Rio de Janeiro drobnicowiec z serii B-55 „Cabo Orange”. Firma Evge przestała być agentem PŻM, a statki zawijające do portów Grecji, Syrii, Turcji i Cypru obsługiwały miejscowe firmy SNEAL. Ostatnia dekada czerwca – początek lipca Dwusetne rejsy odbyły trzy statki PŻM – s/s „Śląsk” przepłynął łącznie 280 tys. Mm, głównie na liniach fińskiej i zachodnioeuropejskich, przewożąc ok. 300 tys. ton ładunków oraz przynosząc oszczędności dewizowe w kwocie 1 260 tys. dolarów amerykańskich – kpt. Stanisław Gwiaździński; m/s „Oksywie” w żegludze regularnej na liniach fińskiej i zachodnioeuropejskich prze- Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 199 płynął ok. 244 tys. Mm, przewożąc ok. 240 tys. ton ładunków i przynosząc 830 tys. dolarów oszczędności – kpt. Stefan Regulski; m/s „Bug” przepłynął w trampingu ok. 120 tys. Mm, przewiózł ok. 80 tys. ton ładunków i oszczędził 250 tys. dolarów – kpt. Wacław Kokornacki. PŻM zorganizował regularną linię żeglugową – tzw. zachodnioeuropejską, wiodącą ze Szczecina i Gdyni do Rotterdamu i Antwerpii, zwaną też czasami z tego powodu linią rotterdamsko-antwerpijską. Kursowały na niej s/s „Wrocław” (do października tego roku) i m/s „Liwiec” (od listopada), każdy z nich o tonażu 1250 DWT. W eksporcie przewożono na tej linii szkło, blachy grube, produkty ziemniaczane, cynk i ołów na zlecenie przedsiębiorstw handlu zagranicznego, a także wszelkiego rodzaju metale w ramach tranzytu węgierskiego i słód w tranzycie czechosłowackim. W imporcie występowały żelazo, wyroby stalowe i miedź, zarówno na rachunek polskiego, jak i czechosłowackiego oraz węgierskiego handlu zagranicznego. Lipiec 1 lipca Na pokładzie statku „Florian Ceynowa” wyjechała ze Szczecina w dwutygodniowy rejs grupa posłów Wybrzeża. Posłowie zaznajomić się mieli z pracą marynarzy i portowców, z urządzeniami i organizacją pracy w portach zagranicznych, m.in. w Antwerpii i Hamburgu. Weszła w życie (podpisana 16 czerwca) umowa między PŻM a Zarządem Portu Gdańsk (ZPG) w sprawie terminowej obsługi statków szczecińskiego armatora w porcie gdańskim. Ze strony PŻM podpisali ją dyrektor Witold Małecki i główny księgowy Stanisław Arabczyk, w imieniu ZPG – zastępca dyrektora ds. eksploatacyjnych Kazimierz Chyży oraz główny księgowy Marian Dziurla. Z tym samym dniem obowiązywała podobna w treści umowa podpisana między PŻM a Zarządem Portu Gdynia, która odnosiła się do portu gdyńskiego. Wszedł w życie (wprowadzony zarządzeniem nr 22/59 z tego dnia) nowy schemat organizacyjny Szczecińskiej Stoczni Remontowej „Gryfia”. Dyrektorowi naczelnemu stoczni podlegali bezpośrednio: główny inżynier (jako I z-ca) i główny księgowy, a ponadto: Dział Planowania, Dział Handlowy, Dział Zatrudnienia, 200 Ryszard Techman Dział Organizacji, Referat TOPL, Dział Zaopatrzenia, Dział Administracyjny, Radca Prawny oraz Sekretariat. Głównemu inżynierowi podporządkowani byli: szef produkcji, Wydział Techniczny, Dział Inspekcji Technicznej, Dział Urządzeń, Dział Gospodarki Narzędziowej, Sekcja BHP. Główny księgowy kierował całym pionem finansowo-księgowym. Przedstawicielem PŻM w Braili w Rumunii został Henryk Tallar, a w Bejrucie (Liban) – Mieczysław Kowalikowski, którzy pełnili swą funkcję do 1963 r. Wprowadzono nowe zasady wynagradzania dla członków załóg zatrudnionych na statkach PMH i dla pracowników pozostających w rezerwie. Do Gdańska przyholowany został ze Szczecina dok o 2700 ton nośności, przeznaczony dla Gdańskiej Stoczni Remontowej. 5 lipca Opuścił Szczecin motorowiec PŻM „Soła” (dł. 56,85 m, szer. 9,59 m, 473,94 BRT, 177,62 NRT, kpt. Kunicki), rozpoczynając rejs na nowej regularnej linii okrętowej szczecińskiego armatora. Połączyła ona Szczecin z Londynem, Antwerpią, Rotterdamem. Oprócz „Soły” linię tę obsługiwały wkrótce trzy jednostki: „Dunajec”, „Odra” i „San”, zapewniając odejścia statków z portu szczecińskiego dwa razy w tygodniu. 6 lipca W Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni położono stępkę pod drobnicowiec B-57/I m/s „Skierka”, budowany dla PŻM. 15 lipca Odbyło się posiedzenie Zespołu Wojewódzkiego ds. Aktywizacji Rybołówstwa Morskiego (powstał na podstawie uchwały RM nr 337/58 z 6 września 1958 r.). 17 lipca Została wprowadzona w życie taryfa towarowa przedsiębiorstwa armatorskiego „Żegluga Szczecińska”. Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 201 18 lipca Załoga Szczecińskiej Stoczni Jachtowej obchodziła jubileusz 10-lecia działalności, połączony z wodowaniem pierwszego w Polsce jachtu motorowego „Ira” (dł. 12 m, silnik 33 KM, 3 kabiny z kojami, 4 osoby załogi, 8 węzłów, klasa bałtycka), konstrukcji inż. Niewmierzyckiego. Za sterami jednostki stał inż. Jerzy Szałajko. Gdańska Stocznia Remontowa zakończyła prace przy przebudowie i adaptacji statku handlowego „Pułaski” na statek bazę rybacką dla PPDiUR „Gryf” w Szczecinie, który później obsługiwał jednostki łowcze na Morzu Północnym. 23 lipca W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego położono stępkę pod statek towarowo-pasażerski z serii B-59 „Sapudi” o nośności 4178 ton i pojemności 4274 BRT, budowany dla armatora indonezyjskiego P.T. Pelajaran National Indonesia z Dżakarty. 25 lipca Do Bejrutu przybył Mieczysław Kowalikowski, przedstawiciel PŻM w tym mieście, wcześniej kierownik przedstawicielstwa szczecińskiego armatora w Braili. 27 lipca Rada Ministrów wydała uchwałę nr 303 w sprawie odbudowy niektórych urządzeń i budowli wodnych w dorzeczu Odry. 28 lipca W „Kurierze Szczecińskim” ukazał się artykuł Wiesława Andrzejewskiego pt. Miejski port rzeczny to należyte wykorzystanie transportu wodnego. 29 lipca SSR „Gryfia” zdała PPiUR „Arka” kuter rybacki stalowy (17 m). 202 Ryszard Techman 30 lipca W nowo pozyskanym dużym doku SSR „Gryfia” dokonała pierwszego dokowania statku – był nim przeholowany z Gdyni na remont okresowy dziesięciotysięcznik „Stefan Okrzeja”. 31 lipca Stocznia Gdańska im. Lenina oddała do eksploatacji PŻM drobnicowiec m/s „Krutynia”. Pierwszy raz po drugiej wojnie światowej przybył do portu szczecińskiego statek bandery izraelskiej – motorowiec „Yehuda” (Izrael Navigation Co. Ltd. z Hajfy, dł. 112,34 m, szer. 16,24 m, 5012,64 BRT, 2796,56 NRT, kpt. Efroni Annou, 42 członków załogi), który dziesięć dni później udał się do Hajfy z 5988,43 t cukru. Sierpień 1 sierpnia Zostało otwarte przedstawicielstwo PŻM w porcie Durrës w Albanii, na którego czele stanął Edward Wiater (przybył tu 30 lipca). Miało ono na celu przede wszystkim usprawnienie pracy linii regularnej z Gdańska do Durrës i nawiązanie ściślejszej współpracy z zarządem tego albańskiego portu. Firma SOGEMAR przestała być agentem PŻM – statki zawijające do portów Belgii obsługiwać miała od tej pory firma PSAL. 2 sierpnia Na przystani żeglarskiej Ligi Przyjaciół Żołnierza w Szczecinie-Dąbiu odbyło się uroczyste wodowanie jachtu „Polonia” (nowa wersja jachtu „Tom”), którego budowniczym był Kazimierz Michalski, a projektantem inż. Leon Tumiłowicz. Przybyli przewodniczący Głównego Komitetu Kultury Fizycznej poseł Włodzimierz Reczek, prezes Polskiego Związku Żeglarskiego mgr Włodzimierz Głowacki, przedstawiciel Zarządu Głównego LPŻ Józef Skwarek, przewodniczący Wojewódzkiego Komitetu Kultury Fizycznej – Orłowski. Montaż trwał ok. 9 miesięcy – był to jacht o powierzchni żagla 104 m2, dł. 15,87 m, szer. 3,5 m, na matkę chrzestną wybrano współautorkę powieści podróżniczych, żonę słyn- Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 203 nego badacza polarnego Alinę Centkiewicz. „Polonia” dysponowała silnikiem „Calesan” o mocy 20 KM, dwoma grodziami wodoszczelnymi, kabiną rufową oraz nawigacyjną, silnikownią, łazienką, kuchnią, pomieszczeniami dziobowymi. Jacht został zamówiony przez Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego na wyprawę żeglarską dookoła świata. 3 sierpnia W „Głosie Szczecińskim” ukazał się duży artykuł Jana Leguta pod tytułem Polski tramping ze Szczecina. 4 sierpnia Na trasę Szczecin–Świnoujście wszedł drugi statek „Żeglugi Szczecińskiej” (po „Elżuni”) – m/s „Jolanta”. 7 sierpnia Zarządzeniem wewnętrznym nr 30/59 wprowadzono w życie szczegółowy schemat organizacyjny SUM. 11 sierpnia W Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni położono stępkę pod drobnicowiec m/s „Chochlik”, budowany dla PŻM. 14 sierpnia W porcie szczecińskim pojawił się pierwszy raz po drugiej wojnie światowej statek pod brazylijską banderą – motorowiec „Loide Mexico” (Lloyd Brasileiro z Rio de Janeiro, dł. 425’ 4”, szer. 59’ 1”, 5408,38 BRT, 3129 NRT, kpt. Pinto, 55 członków załogi), który pięć dni później zabrał w tranzycie czechosłowackim 318 traktorów (1135,3 t) do Porto Allegro. 15 sierpnia Do eksploatacji (podniesiono polską banderę) wszedł nowy statek PŻM „Kopalnia Zabrze” (ex-„Sneland”, zbudowany w USA w 1944 r., 7280 BRT, 4330 NRT, 10 000 DWT), zakupiony od norweskiego armatora z funduszu antyczarterowego. W pierwszy rejs udał się do Luleå po rudę, w późniejszym okresie skierowano go do pływania w trampingu oceanicznym. 204 Ryszard Techman 17 sierpnia Agentem PŻM na teren całej Algierii (po rozwiązaniu umów agencyjnych z dotychczasowymi firmami Joseph Lasry & Fils i Louis Arnaud-Bone) została firma Charles le Borne z Paryża, generalny agent szczecińskiego armatora na Francję. 19 sierpnia Dyrektor SUM wydał zarządzenie (weszło w życie z dniem 1 lipca tego roku) w sprawie wprowadzenia tymczasowego regulaminu premiowania załóg jednostek pływających tego urzędu. 21 sierpnia Porządek obrad 135. posiedzenia Komisji Morskiej PIHZ w Szczecinie przewidywał sprawy: warunków dokonywania kompensacji kompasów i określenia dewiacji na statkach w Świnoujściu; ustalenia odpowiedzialności za całość przesyłek i wagonów podstawianych na nabrzeżu Czechosłowackim oraz z niego zabieranych. 22 sierpnia Dyrektor SUM wydał zarządzenie porządkowe nr 4 (Dz. Urz. WRN, nr 13, poz. 68) w sprawie obowiązkowego zgłaszania przez użytkowników portów wszelkich pomiarów geodezyjnych wykonywanych w obrębie portów i na terenach pasa nadbrzeżnego, będących w administracji tego urzędu. 24 sierpnia Zarządzeniem nr 80 ministra żeglugi i gospodarki wodnej ustalono następujący zakres działania przedsiębiorstwa armatorskiego „Żegluga Szczecińska”: eksploatacja statków w żegludze śródlądowej i przybrzeżnej; składowanie i przeładunek towarów; remonty taboru pływającego. 25 sierpnia SSR „Gryfia” zdała PPiUR „Arka” kuter rybacki stalowy (17 m). Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 205 29 sierpnia W Rotterdamie został przejęty przez stronę polską (wszedł do eksploatacji) statek „Kopalnia Bobrek” (ex-„Arta”, zbudowany w 1943 r. w USA, 7280 BRT, 4330 NRT, 10 000 DWT, szybkość 10 węzłów, opalany mazutem), zakupiony dla PŻM z funduszu antyczarterowego od armatora liberyjskiego. W pierwszy rejs udał się do Malmö po ładunek rudy. W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego zwodowano drobnicowiec z serii B-55 „Cabo de Santa Marta”, budowany dla brazylijskiego armatora Companhia de Navegação Lloyd Brasileiro z Rio de Janeiro. 30 sierpnia Tranzyt czechosłowacki przechodzący przez port szczeciński osiągnął 1 000 018 ton. Wrzesień 1 września Żegluga Szczecińska przekroczyła roczny plan przewozów pasażerskich. Na zaplanowaną bowiem liczbę 228 tys. pasażerów statki „białej floty” przewiozły 254 214 osób. Na tak dobre wyniki eksploatacyjne wpłynęło głównie otwarcie stałego połączenia między Szczecinem a Świnoujściem („Elżunia” i „Jolanta”) oraz skierowanie 140-osobowego statku „Rekin” do obsługi portów środkowego wybrzeża: Kołobrzegu, Ustki i Darłowa. „Rekin” przewiózł 45 tys. pasażerów. 5 września Na trasie Szczecin–Świnoujście doszło do kolizji między m/s „Sunnhar” i m/s „Jolanta”. 8 września Stocznia Gdańska im. Lenina oddała do eksploatacji PŻM m/s „Orla”. W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego położono stępkę pod drobnicowiec z serii B-55 „Świdnica” o nośności 5150 ton i pojemności 3365 BRT, budowany dla PLO. 206 Ryszard Techman 9 września Do Szczecina przybył po raz pierwszy z ładunkiem handlowym statek bandery egipskiej – m/s „Star of Suez” (właśc. De Aleksandrie Navigationen, dł. 408’, szer. 56’, 6440 BRT, 3721 NRT, kpt. Kuafel, 48 członków załogi), który 8 dni później zabrał do Aleksandrii 5000 ton niemieckiego siarczanu amonu. 10 września Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego przekazała do eksploatacji PLO drobnicowiec z serii B-50 „Oliwa”. Odbyła się I konferencja sprawozdawczo-wyborcza Zarządu Okręgowego Związku Zawodowego Marynarzy i Portowców z udziałem przedstawicieli władz centralnych z Warszawy i Gdańska oraz 103 delegatów reprezentujących 14 195 związkowców zatrudnionych w 23 przedsiębiorstwach morskich województwa szczecińskiego. W imieniu ministra żeglugi i gospodarki wodnej zebranych powitał wicedyrektor Józef Markiewicz, wskazując na rolę Szczecina w zakresie przeładunków i floty handlowej. Po sprawozdaniu Zarządu Okręgowego z dwuletniej działalności i po dyskusji omawiającej najistotniejsze zagadnienia marynarzy, rybaków i pracowników portowych dokonano wyboru nowych władz w składzie 21 osób, reprezentujących załogi: ZPS, „Odry” i „Gryfu”, stoczni, PŻM, PRCiP, Zakładów Rybnych i Żeglugi Szczecińskiej. Przewodniczącym nowego Zarządu Okręgowego (dotychczasowy był zarządem komisarycznym, na jego czele stał kpt. Edward Swiłas) został Zdzisław Mackiewicz (I oficer s/s „Gliwice”), wiceprzewodniczącym – Tadeusz Bujak, sekretarzem – Jerzy Lichocki. Do portu szczecińskiego przybył po raz pierwszy nowo zakupiony statek PŻM s/s „Kopalnia Bobrek” (dł. 135’, szer. 17’, 7278,11 BRT, 4603,6 NRT), który przywiózł rekordowy ładunek – 10 664 tony rudy norweskiej dla polskiego przemysłu hutniczego. Dowódcą jednostki był kpt. Juliusz Bilewicz. 15 września W gmachu Prezydium WRN w Szczecinie rozpoczęła się kolejna konferencja grupy naukowców niemieckich i polskich badających zanieczyszczenia rzek granicznych: Odry i Nysy. Stronę niemiecką reprezentowali przedstawiciele gospodarki wodnej, natomiast polską – naukowcy z Instytutu Gospodarki Komunalnej w Poznaniu oraz przedstawiciele MŻiGW i zainteresowanych województw. Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 207 17 września W Bristolu (Wielka Brytania) przejęty został przez stronę polską (wszedł do eksploatacji) statek „Huta Baildon” (ex-„Montreal City”), zbudowany w Kanadzie w 1945 r., 7280 BRT, 4330 NRT, 10 000 DWT, opalany mazutem, szybkość 10 węzłów), zakupiony dla PŻM od angielskiego armatora z funduszu antyczarterowego. Dwa dni później statek udał się w pierwszy rejs do Casablanki po ładunek fosfatów. 19 września Do Szczecina przybył Mahomet M. Rashid, generalny agent PŻM w Zjednoczonych Emiratach Arabskich na terytorium egipskie, który przedłożył plan uzyskania ładunków podróżnych dla statków PŻM kursujących między Aleksandrią, Bejrutem i Port Saidem oraz intensyfikacji przewozów towarów między Egiptem a portami Morza Czarnego. 19–20 września Na Zalewie Szczecińskim odbyła się tradycyjna impreza żeglarska – Regaty Przyjaźni, rozgrywane w kilku klasach. 23 września Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego przekazała do eksploatacji brazylijskiemu armatorowi Companhia de Navegação Lloyd Brasileiro z Rio de Janeiro drobnicowiec „Cabo Frio”. 28 września SSR „Gryfia” zdała PPiUR „Arka” kuter rybacki stalowy (17 m). Do portu szczecińskiego wszedł największy w jego dotychczasowej polskiej historii statek o ładowności 18 tys. ton – polski tankowiec m/s „Karpaty” (dł. 170,7 m, szer. 21,89 m, zan. 9 m, 13 478,83 BRT, 8642,61 NRT, kpt. ż.w. Jerzy Kalwasiński), który przywiózł 7800 ton oleju napędowego. Dyrektor SUM wydał zarządzenie nr 44/59 w sprawie powołania pełnomocnika ds. złomu oraz Komisji Kasacyjno-Wrakowej przy SUM, na czele której stanął Antoni Matuszewski, naczelnik Wydziału Portów. Zadaniem komisji było rozpatrywanie wniosków i orzekanie w sprawach kasacji, odbudowy lub przekazania na złom jednostek pływających. 208 Ryszard Techman 28 września – 3 października W Szczecinie toczyły się obrady delegacji Niemieckiej Republiki Demokratycznej i Polski w sprawie gospodarki rybnej na Zalewie Szczecińskim. Delegacji niemieckiej przewodniczył Kurt Westphal – przewodniczący Komitetu Gospodarczego Obwodu Rostock. Kierownikiem delegacji polskiej był Andrzej Niegolewski – wicedyrektor Departamentu Gospodarki Rybnej MŻiGW. Uzgodniono wymiary ochronne ryb, problem ochrony tarła, zarybiania wód zalewu oraz dokonywania próbnych połowów. 29 września W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego zwodowano drobnicowiec z serii B-54 „Janek Krasicki” o nośności 10086 ton i pojemności 6904 BRT, budowany dla PLO. W kadłubie tego statku mieściła się milionowa tona nośności zwodowana przez polski przemysł okrętowy po drugiej wojnie światowej. 30 września W załogach pływających PŻM zatrudniano łącznie 1563 osoby, w tym: kapitanów – 54, I oficerów – 54, II oficerów – 52, III oficerów – 56, asystentów pokładowych – 23, radiooficerów – 45, I mechaników – 54, II mechaników – 51, III mechaników – 68, IV mechaników – 2. Wśród kadry oficerskiej było 33 kapitanów żeglugi wielkiej oraz 45 kapitanów żeglugi małej. Październik 1 października W związku z rozwojem PŻM zostały wprowadzone (zarządzeniem nr 26/59) zmiany w strukturze organizacyjnej szczecińskiego armatora. Dyrektorowi podlegali bezpośrednio: zastępcy dyrektora ds. eksploatacyjnych, ds. technicznych, ds. administracyjno-finansowych oraz główny księgowy (z-ca dyr.), a także Dział Ekonomiczny, Dział Zatrudnienia i Płac, Dział Organizacyjno-Prawny, Oddział w Gdyni, Delegatura w Warszawie, przedstawicielstwa zagraniczne. Zastępcy dyrektora ds. eksploatacyjnych podporządkowano bezpośrednio: Dział Eksploatacji Liniowej, Dział Eksploatacji Trampowej, Dział Maklerski, Dział Rozliczeń Eksploatacyjnych, Dział Ubezpieczeń i Claimów. Zastępcy dyrektora ds. technicznych podlegały: Dział Głównego Mechanika, Dział Głównego Nawi- Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 209 gatora, Dział Inwestycji, główny energetyk, inspektor BHP, Sekcja Dokumentacji i Postępu Technicznego. Zastępcy dyrektora ds. administracyjno-finansowych podporządkowano: Dział Zaopatrzenia Techniczno-Materiałowego, Dział Głównego Intendenta, Dział Finansowy, Dział Administracyjno-Gospodarczy, Sekcję Transportu, Sekcję Ewidencji Materiałowej i Inwentaryzacji, Dom Marynarza. Głównemu księgowemu (z-cy dyr.) podlegały: Sekcja Księgowości Syntetycznej, Sekcja Księgowości Finansowej, Sekcja Księgowości Majątkowej, Sekcja Rozliczeń Pracowniczych, Sekcja Kosztów Własnych oraz główny rewident. Dyrektor SUM wydał zarządzenie nr 5 (Dz. Urz. WRN nr 13, poz. 69) w sprawie obowiązku zgłaszania robót wiertniczych wykonywanych w portach i na terenach położonych w pasie nadbrzeżnym administrowanym przez ten urząd. 3 października W Nakskov w Danii wszedł do eksploatacji PŻM (został podpisany protokół zdawczo-odbiorczy i podniesiona bandera) statek s/s „Huta Florian” (ex-„Olofsborg”, zbudowany w 1944 r. w Wielkiej Brytanii, 7260 BRT, 4679 NRT, 10 050 DWT, szybkość 10 węzłów, opalany mazutem), który zakupiono od fińskiego armatora z funduszu antyczarterowego. W pierwszą podróż statek udał się z węglem do Helsinek. 7 października Na trasie Szczecin–Świnoujście doszło do kolizji między s/s „Toruń” idącym do Szczecina i s/s „Kopalnia Zabrze” wychodzącym z portu szczecińskiego. 8 października „Głos Szczeciński” opublikował duży artykuł Jana Leguta pt. „Polcargo” monopolista nieznany. 8–10 października Odbyła się konferencja naukowo-techniczna na temat „Obliczenia stateczności statków”, którą zorganizowała Sekcja Okrętowa szczecińskiego oddziału Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Mechaników Polskich. W konferencji udział wzięli delegaci z 12 przedsiębiorstw kooperujących ze stoczniami oraz przedstawiciele Politechniki Gdańskiej i Politechniki Szczecińskiej. 210 Ryszard Techman 10 października M/s „Narew”, wychodząc w morze ze Świnoujścia, uległ awarii po kolizji z wchodzącym do tego portu niemieckim m/s „Adelheit”. Statek został wycofany z eksploatacji na trasie Szczecin–Gdańsk, co oznaczało faktyczny upadek polskiego kabotażu. Do tego czasu m/s „Narew” przewiózł 1089 ton ładunków. 15 października W Göteborgu podniesiono banderę na zakupionym dla PŻM z funduszu antyczarterowego od szwedzkiego armatora drobnicowcu „Kopalnia Szombierki” (ex-„Jaqueline”, zbudowany w 1942 r. w Wielkiej Brytanii, 7280 BRT, 4330 NRT, 9916 DWT). Był to pięćdziesiąty statek tego armatora, który wszedł na linie handlowe przez niego obsługiwane. Jednocześnie dzięki nowemu zakupowi flota szczecińska przekroczyła łącznie 150 tys. DWT. W pierwszy rejs „Kopalnia Szombierki” udała się do Helsinek z węglem. Na 136. posiedzeniu Komisji Morskiej PIHZ w Szczecinie zajmowano się sprawami: regularnej żeglugi towarowej na Odrze; kryteriów kwalifikujących rudy żelazne do rud zbryłowanych w pojęciu „Średnich norm przeładunkowych w portach polskich”; podawania przez spedytora portowego dokładnych wymiarów towaru przy jego bukowaniu. 19 października Agentem PŻM na Liberię została firma Scanship z Monrowii. 21 października Stocznia im. Komuny Paryskiej w Gdyni oddała do eksploatacji PŻM m/s „Goplana” z serii B-57 (pojemność 499 BRT i 244 NRT, nośność 930 DWT, dł. 65,8 m, szer. 9,9 m, zan. 3,7 m, moc 960 KM, szybkość 12 węzłów, załoga 18 osób), który przeznaczono do obsługi żeglugi regularnej w relacjach zachodnioeuropejskich. Na bramach torowych szlaku wodnego Świnoujście–Szczecin zainstalowano nowy system świateł nawigacyjnych. Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 211 23 października W Szczecinie mały zbiornikowiec portowy (dostarczający wodę statkom) „Wodnik” zderzył się z fińskim statkiem „Lillegard”. 28 października SSR „Gryfia” w Szczecinie zdała Spółdzielni Pracy Rybołówstwa Morskiego (SPRM) „Gryf” we Władysławowie kuter rybacki stalowy (17 m). 29 października Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego wodowała drobnicowiec z serii B-59 „Olkusz”, budowany dla PLO. Listopad 1 listopada Kpt. Bogusław Cudny został wyznaczony na dowódcę (wcześniej pełnił jego obowiązki) Dywizjonu Rzecznego Szczecin Pomorskiej Brygady Wojsk Ochrony Pogranicza. 4 listopada W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego położono stępkę pod statek towarowo-pasażerski z serii B-59 „Salajar” o nośności 4178 ton i pojemności 4277 BRT, budowany dla armatora indonezyjskiego P.T. Pelajaran National Indonesia z Dżakarty. Oddano do złomowania statek bazę PPDiUR „Gryf” w Szczecinie „Morska Wola”, który po awarii w grudniu poprzedniego roku w Sundzie przeznaczono do kasacji. PŻM dokonała w porcie angielskim Goole przejęcia statku m/s „Cornelia B 1” (498 BRT, 256 NRT, 790 DWT) w time-charter na dwa miesiące – miał służyć do eksploatacji trampowej. 212 Ryszard Techman 7 listopada Bunkrotaśmowiec przy nabrzeżu Bytomskim w porcie szczecińskim przekroczył w tym roku milion ton przeładunku. 9 listopada Podczas 137. posiedzenia Komisji Morskiej PIHZ w Szczecinie dyskutowano o problemie zagospodarowania i wykorzystania nabrzeży miejskich w porcie szczecińskim. Ponadto zajmowano się sprawami: kryteriów kwalifikujących rudy żelazne do rud zbryłowanych w pojęciu „Średnich norm przeładunkowych w portach polskich”; podawania przez spedytora portowego dokładnych wymiarów towaru przy jego bukowaniu; zamawiania wagonów pod załadunek przesyłek obrotu zamorskiego na stacji Szczecin-Port Centralny; zanieczyszczenia wód portowych produktami naftowymi. 10 listopada Port szczeciński wykonał na 51 dni przed terminem plan roczny, przeładowując 5 770 tys. ton, w tym 1 308 tys. ton tranzytu czechosłowackiego. W Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni zwodowano drobnicowiec m/s „Skierka”, budowany dla PŻM. Do Szczecina powrócił z próbnego rejsu po Morzu Północnym jacht „Polonia” (zbudowany w Szczecińskiej Stoczni Jachtowej), który przepłynął 4800 Mm, zdając egzamin sprawności. 11 listopada PŻM dokonała w porcie norweskim Sarpsborg przejęcia statku m/s „Tempo” (BRT 297, NRT 156, DWT 520) w time-charter na dwa miesiące. Statek miał służyć w eksploatacji liniowej i trampowej. 12 listopada W Szczecinie odbyła się konferencja w sprawie zanieczyszczeń wód Zalewu Szczecińskiego, w której wzięli udział przedstawiciele SUM, Morskiego Instytutu Rybackiego, Ministerstwa Zdrowia, MŻiGW, WRN. Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 213 15 listopada Przy al. Niepodległości 17 odbyło się uroczyste otwarcie kaplicy i klubu marynarzy skandynawskich. Poświęcenia kaplicy dokonał specjalnie przybyły ze Szwecji biskup dr Gösta Lundström. W uroczystości wzięli udział: sekretarz stanu fińskiego MSZ – T.O. Vahervuori, ambasador Finlandii w Warszawie – Jorma Vanamo, ambasador Norwegii w Warszawie – Olaf Tellefsen, chargé d’affaires Danii w Warszawie – Johannes Rechendorff, radca ambasady szwedzkiej w Warszawie – Bengt Odhner i sekretarz ambasady norweskiej – pan Geeluvyden. 19 listopada Port szczeciński po raz pierwszy po drugiej wojnie światowej przekroczył sześć milionów ton rocznego przeładunku. Sejmowa Komisja Ziem Zachodnich uchwaliła dezyderat nadania portowi szczecińskiemu charakteru portu morsko-rzecznego i rozbudowy drogi wodnej Odry. 22 listopada Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego przekazała do eksploatacji PLO drobnicowiec m/s „Orłowo”. Pobito dobowy rekord przeładunku węgla w porcie szczecińskim. Załogi Basenu Górniczego na nabrzeżach: Gliwickim, Katowickim, Górnośląskim i Bytomskim przeładowały 19 753 tony węgla, w tym taśmowcem – 6926 ton. 23 listopada Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego stała się pierwszym zbiorowym członkiem Oddziału Stowarzyszenia Inżynierów Mechaników Polskich w Szczecinie. Na statku PŻM „Huta Zgoda” (ex-„Mersland”, zbudowany w Hongkongu w 1942 r., 7280 BRT, 4330 NRT, 9916 DWT, opalany mazutem, szybkość 10 węzłów), odebranym tego dnia, a zakupionym od angielskiego armatora z funduszu antyczarterowego, została podniesiona bandera. Stan posiadania szczecińskiej floty powiększył się do 51 jednostek pełnomorskich. 214 Ryszard Techman 24 listopada Dokerzy Zarządu Portu Szczecin przeładowali dwumilionową tonę tranzytu – największy roczny jego przeładunek w powojennej historii polskich portów. W tej liczbie zdecydowanie górował tranzyt czechosłowacki (1 410 tys. t). 26 listopada Po raz pierwszy do portu szczecińskiego, dobijając do nabrzeża Bytomskiego, wpłynął statek z Wysp Owczych (należących do Danii) m/s „Hölmur” (dł. 47,83 m, szer. 7,66 m, 412,13 BRT, 200,62 NRT, kpt. Simonsen), który następnego dnia zabrał 399,6 tony węgla do Sztokholmu. Grudzień 1 grudnia Na zaproszenie KW PZPR bawił w Szczecinie minister spraw zagranicznych Adam Rapacki. Tego samego dnia przebywał w nadodrzańskim mieście nowo mianowany wiceminister żeglugi i gospodarki wodnej Jan Wiśniewski, który zaznajomił się z pracą miejscowych przedsiębiorstw żeglugowych oraz zwiedził port. PŻM podpisała umowę agencyjną z VEB Deutsche Schiffsmaklerei Rostock – armator szczeciński upoważnił firmę niemiecką do zastępowania go i do opiekowania się wszystkimi jego statkami zawijającymi do portów NRD. 3 grudnia W siedzibie Komendy Zachodnio-Pomorskiej Chorągwi ZHP odbyła się inauguracja klubowego cyklu „Pod żaglami Zawiszy. Żywy dziennik morski”, spotkań mających na celu wychowanie morskie młodzieży. Autorami wygłoszonych artykułów byli: inż. Boniecki – uczestnik wyprawy dookoła świata oraz podróży jachtem „Polonia”, inż. Langer, harcmistrz Królak, komendant chorągwi – Gabrysiak i inni. Mówiono o podróży jachtem „Polonia”, który przez trzy miesiące jesienią 1959 r. przechodził próby wytrzymałości na Bałtyku i Morzu Północnym. Poruszono sprawę wychowania morskiego, którego celem byłoby wyrobienie cech psychicznych u młodzieży mającej pracować na morzu. Dzięki gawędziarskim talentom autorów i atrakcyjności tematów „Żywy dziennik” był przyjemną lek- Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 215 cją morza i miał być prowadzony w każdy pierwszy czwartek danego miesiąca w sezonie jesienno-zimowym. Na 138. posiedzeniu Komisji Morskiej PIHZ w Szczecinie zajmowano się sprawą stworzenia na terenie Szczecina i województwa szczecińskiego zaplecza do zaopatrywania armatorów i przemysłu okrętowego w artykuły techniczne. 5 grudnia W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego położono stępkę pod drobnicowiec z serii B-54 „Phenian” o nośności 10 124 ton i pojemności 6923 BRT, budowany dla PLO. Szczecińska Stocznia Remontowa „Gryfia” przekazała do eksploatacji Spółdzielni Rybołówstwa Morskiego w Łebie, której kierownikiem był Stanisław Witas, kuter rybacki stalowy 17-metrowy („Łeb-30”). Dwa dni później jednostka ta, płynąc do portu macierzystego, zatonęła podczas silnego sztormu w wejściu do portu usteckiego. Cała pięcioosobowa załoga (wraz ze wspomnianym S. Witasem) zginęła śmiercią marynarzy. Na trasie wodnej Szczecin–Świnoujście doszło do kolizji pomiędzy wychodzącym w morze m/s „Ner” i idącym z morza s/s „Hoegh-Collier”. 6 grudnia Statki PŻM wykonały plan roczny, przewożąc ponad 2 100 tys. ton ładunków. 8 grudnia Port szczeciński po raz pierwszy w swych powojennych dziejach przeładował półtoramilionową tonę czechosłowackiego tranzytu. Na spotkaniu z przedstawicielami władz wojewódzkich i portowych konsul generalny Republiki Czechosłowackiej Václav Macura powiedział: Przeładunek półtoramilionowej tony tranzytu dla naszej republiki jest ogromnym sukcesem portu, kolei i żeglugi szczecińskiej, jest to ważne wydarzenie w rozwoju polsko-czechosłowackich stosunków gospodarczych. Sukces ten osiągnięty został dzięki ofiarnej pracy robotników i pracowników szczecińskich przedsiębiorstw portowo-morskich. Im to dzisiaj przekazuję najserdeczniejsze podziękowania. 216 Ryszard Techman Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego przekazała brazylijskiemu armatorowi Companhia de Navegação Lloyd Brasileiro z Rio de Janeiro drobnicowiec z serii B-55 „Cabo de São Roque”. 9 grudnia Ekspozytura Komisji Prawa Morskiego przy Okręgu Szczecińskim Związku Prawników Polskich zorganizowała wykład prof. dr. Władysława Górskiego pt. „Problematyka prawa ubezpieczeń morskich”. 10 grudnia W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego zwodowano drobnicowiec z serii B-55 „Legnica”, budowany dla PLO. 12 grudnia Port szczeciński przeładował milionową tonę drobnicy, co było najwyższym przeładunkiem tego rodzaju ładunków w jego powojennej historii. 15 grudnia Port szczeciński przeładował siedmiomilionową tonę towarów, co stanowiło największe powojenne osiągnięcie naszych portów. 18 grudnia Parowiec PŻM s/s „Huta Zgoda” idący do Świnoujścia uderzył w m/s „Kollund” płynący do Szczecina. 20 grudnia Przy SUM rozpoczęła działalność, powołana na okres do 20 kwietnia 1960 r., Państwowa Komisja Egzaminacyjna w celu doraźnego przeprowadzenia egzaminów na stopnie oficerskie dla kandydatów zatrudnionych w PŻM. Przewodniczył jej kpt. ż.w. Konstanty Maciejewicz, w jej składzie znaleźli się delegaci MŻiGW, SUM (Rościsław Kilnar, z-ca dyr.), Państwowej Szkoły Morskiej (Józef Miłobędzki), Związku Zawodowego Marynarzy i Portowców (Z. Mickiewicz), PŻM oraz sekretarz. Egzaminatorami byli: Bolesław Bąbczyński, Antoni Ledóchowski, Kazimierz Miładowski, Alfred Kienitz, Edward Górecki – wszyscy kapitano- Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 217 wie żeglugi wielkiej; Jacek Siedlecki – radca prawny PŻM, Tadeusz Nowolany (of. mech. I klasy), Kazimierz Stępniewski (of. mech. I klasy), Konstanty Maciejewicz (of. mech. II klasy), Konstanty Jodko (z-ca dyr. PŻM) i Jan Gąsiorowski (inż. mech. PŻM). W wyznaczonym okresie egzamin kwalifikacyjny na stopień kapitana żeglugi wielkiej zdało jedenastu kapitanów żeglugi małej, a osiemnastu mechaników V klasy uzyskało stopień mechaników IV klasy. 21 grudnia Szczecińska Stocznia Remontowa zameldowała o wykonaniu planu rocznego. Wyremontowała statki o łącznej pojemności 90 tys. BRT, zbudowała 10 kutrów stalowych oraz dwa holowniki po 180 KM. Łączna wartość usług i produkcji wyniosła 102 mln zł. 22 grudnia W Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego zwodowano statek towarowo-pasażerski „Sapudi” dla armatora indonezyjskiego P.T. Pelajaran National Indonesia z Dżakarty. W tym samym dniu położono stępkę pod drobnicowiec z serii B-55 „Bydgoszcz” o nośności 5350 ton i pojemności 3347 BRT, budowany dla PLO. 29 grudnia W SUM odbyła się konferencja w sprawie gospodarowania wyspami w porcie szczecińskim. 30 grudnia Stocznia Szczecińska im. A. Warskiego przekazała armatorowi brazylijskiemu Companhia de Navegação Lloyd Brasileiro z Rio de Janeiro drobnicowiec „Cabo de Santa Marta”. Łącznie w tym roku oddano do eksploatacji osiem statków o nośności 42 418 ton i pojemności 26 527 BRT, w tym jeden dla armatora albańskiego, trzy – polskiego i cztery – brazylijskiego. W Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni zwodowano drobnicowiec m/s „Chochlik”, budowany dla PŻM. SSR „Gryfia” zdała SPRM „Łosoś” w Ustce kuter rybacki stalowy 17-metrowy, ostatni z wybudowanych w tym roku przez siebie. 218 Ryszard Techman 31 grudnia Szczecińska Stocznia Jachtowa wybudowała w ciągu całego roku dwa jachty oraz 11 łodzi typu „Sz”. Zatrudniała przeciętnie 90 osób, w tym 70 robotników, sześciu pracowników grupy inżynieryjno-technicznej, ośmiu grupy administracyjno-biurowej, pięciu uczniów oraz jednego w grupie innej. Stocznia im. Komuny Paryskiej w Gdyni oddała do eksploatacji PŻM drobnicowiec m/s „Krasnal” z serii B-57 (pojemność 499 BRT i 244 NRT, nośność 930 DWT, dł. 65,8 m, szer. 9,9 m, zan. 3,7 m, moc 960 KM, szybkość 12 węzłów, załoga 18 osób), który przeznaczono do obsługi żeglugi regularnej w relacjach zachodnioeuropejskich. Szczeciński Urząd Morski zatrudniał ogółem 355 osób, w tym 226 pracowników umysłowych i 129 fizycznych. W ciągu roku „Żegluga Szczecińska” przewiozła 322 188 ton towarów, 348 073 pasażerów, przeładowała 79 420 ton. Zatrudniała przeciętnie 65 osób, w tym siedmiu w grupie inżynieryjno-technicznej (wszyscy w załogach pływających), 53 robotników (48 w załogach pływających oraz pięciu na lądzie), pięciu w grupie administracyjno-biurowej. Flota PŻM liczyła 53 statki (ze 106 w całej PMH – 50%) o pojemności 121 tys. BRT (z 376 tys. całej floty krajowej – 32,2%) i 169 tys. DWT (z 530 tys. PMH – 31,9%). 18 statków liczyło nie więcej niż 5 lat, 17 – między 5 a 15 lat, 12 w przedziale 15–25 lat, a 6 ponad 25 lat. Przeważały w niej parowce – 34 (111 tys. BRT, 154 tys. DWT), dużo mniej było motorowców – 19 (10 tys. BRT i 15 tys. DWT). W tym wielce pomyślnym pod względem inwestycji tonażowych roku w skład floty szczecińskiego armatora weszło 11 statków o łącznym tonażu 44 729 BRT i 65 631 DWT. Na dostawy tonażowe dla PŻM składało się pięć nowo zbudowanych statków, z których trzy wykonane zostały w Stoczni Gdańskiej im. Lenina (m/s „Soła”, m/s „Krutynia” i m/s „Orla”) i dwa w Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni (m/s „Goplana” i m/s „Krasnal”), oraz sześć jednostek nabytych za granicą z funduszu antyczarterowego – dwa zakupiono w Wielkiej Brytanii (s/s „Huta Baildon” i s/s „Huta Zgoda”) i po jednym w Norwegii (s/s „Kopalnia Zabrze”), Holandii (s/s „Kopalnia Bobrek”), Finlandii (s/s „Huta Florian”) i Szwecji (s/s „Kopalnia Szombierki”). Flota PŻM przewiozła w tym roku 2 428 tys. ton ładunków, co stanowiło 56,7% przewozów floty Kalendarium morskie Szczecina. Rok 1959 219 krajowej (4 282 tys. ton, bez statków w charterze „Chipolbrok”). Na trzynastu liniach regularnych kursowały 24 statki o pojemności 32 361 DWT. Port szczeciński przeładował w całym roku 7 340 tys. ton, w tym w przywozie 3 238 tys. ton i w wywozie 4 102 tys. ton. W obrocie ładunkowym dominowały węgiel i koks (3 061,4 tys. ton), dalej ruda – 1 327,8 tys. ton, inne masowe – 1 313,1 tys. ton, zboże – 309,9 tys. ton, drewno – 215,2 tys. ton oraz drobnica – 1 112,2 tys. ton. Weszły tu 5433 statki o pojemności 3 313,5 tys. NRT. P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I TOM XXVI (LV) RO K 2 0 11 Z E S Z YT 3 RECENZJE∗OMÓWIENIA∗POLEMIKI Polskie ślady na Dalekim Wschodzie. Polacy w Harbinie. Materiały z konferencji naukowej zorganizowanej w Szczecinie w dniach 23–24 października 2008 r., red. Andrzej Furier, Szczecin: Wydawnictwo Książnicy Pomorskiej im. Stanisława Staszica, 2008, ss. 207 Historia polskiej diaspory na Dalekim Wschodzie jest jedną z bardziej interesujących, a do dziś w niepełny sposób została udokumentowana. Za pierwszą publikację w języku polskim o Mandżurii i Harbinie w okresie rozwoju Kolei Wschodniochińskiej, pracę o charakterze opisowym dotyczącą uwarunkowań ekonomicznych tej inwestycji, uważa się publikację Józefa Gieysztora zatytułowaną Na Dalekim Wschodzie i wydrukowaną w piśmie „Naokoło Świata” w 1904 r.1 Książka Polskie ślady na Dalekim Wschodzie. Polacy w Harbinie doskonale wpisuje się we współczesny nurt badań wschodoznawczych. Powstała jako efekt konferencji naukowej zorganizowanej w 2008 r. w Szczecinie. Omawiana książka jest ważnym przyczynkiem do poszerzenia stanu wiedzy na temat losów polskiej diaspory w Mandżurii oraz jej tożsamości narodowej. Zagadnieniu temu poświęcony został tekst napisany przez Paulinę Olenkowicz. 1 J. Gieysztor, Na Dalekim Wschodzie, „Naokoło Świata” 1904, nr 29–42, za: E. Kajdański, Długi cień wielkiego muru. Jak Polacy odkrywali Chiny, Warszawa 2005, s. 243. Publikacja wypełnia ogromną lukę na rynku wydawniczym, a jej walorem jest wprowadzenie do obiegu naukowego dotychczas słabo znanych materiałów archiwalnych, w tym zdjęć. Książkę tworzy 14 referatów poświęconych aktywności liczącej w pewnym momencie ponad 10 tys. osób społeczności polskiej na Dalekim Wschodzie – w Mandżurii, w Harbinie. Zostały one wygłoszone na konferencji naukowej w Szczecinie w październiku 2008 r. Swoim czasowym zakresem referaty obejmują lata drugiej połowy XIX oraz pierwszej połowy XX w. – łącznie ponad 50 lat. Praca zawiera teksty o charakterze przekrojowym i poglądowym. Doskonałym wprowadzeniem do poznania dziejów Polaków w Harbinie jest referat związanego z katowickim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej dr. Jarosława Nei zatytułowany Harbin jako przestrzeń życia i działalności Polonii mandżurskiej. W panoramicznym opisie miasta znajdziemy ogromną liczbę danych dotyczących zarówno poszczególnych okresów jego rozwoju, jak i konkretnych dziedzin aktywności życiowej jego mieszkańców. Jarosław Neja zaczyna od opisu 222 Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki pionierskiego okresu związanego z założeniem miasta na terenie późniejszej dzielnicy zwanej Starym Harbinem, aby następnie przedstawić różnice kulturowe pomiędzy rosyjskimi i polskimi osadnikami a rdzenną ludnością, np. w sferze związanej z rolnictwem. Ponadto autor podaje szczegółowe dane dotyczące liczby i struktury narodowościowej mieszkańców Harbinu w różnych latach (np. w 1903 r. było ich już ok. 45 tys.). Dalej analizuje rozwój miasta ze szczególnym uwzględnieniem ekonomicznych aspektów Kolei Wschodniochińskiej (ros. KWŻD – Kitajsko-Wostocznaja Żeleznaja Doroga), koniunkturę, a następnie depresję ekonomiczną po wojnie w latach 1904–1905. Interesującym zagadnieniem jest kształt ustrojowy i rola samorządu miejskiego, czyli Zgromadzenia Pełnomocników w Harbinie, oraz udział w nim Polaków, m.in. przewodniczącego Rady Miejskiej inż. Eugeniusza Dynowskiego. Opis wielonarodowego charakteru miasta z niepisanym, ale faktycznym podziałem na wykonywane zawody i zajęcia (np. Polacy i Rosjanami tworzyli warstwę inteligencji technicznej związanej z koleją i administracją, a Gruzini byli zazwyczaj właścicielami hoteli i restauracji) należy do ciekawszych fragmentów tekstu. Kolejny etap to wybuch pierwszej wojny światowej, a potem rewolucji bolszewickiej w 1917 r., w wyniku czego miasto stało się największym ośrodkiem rosyjskiej „białej” emigracji w Chinach. Dalej znajdujemy dzieje KWŻD pod wspólnym chińsko-rosyjskim zarządem, opisy życia towarzyskiego, kulturalnego oraz całkiem szczegółowy wykaz wyższych uczelni. Referat kończy się opisem losu Polonii w czasie drugiej wojny światowej, wreszcie prześladowań przez NKWD po roku 1945 – zarówno białogwardzistów rosyjskich, jak i przedstawicieli Polonii, aż do ostatecznego opuszczenia przez nich miasta w 1949 r. Pozostałe referaty zostały dobrane w niezwykle interesujący sposób. Poruszają takie zagadnienia, jak polski wkład w poznanie i rozwój Dalekiego Wschodu na przestrzeni dziejów – od czasów franciszkanina Benedykta Polaka w XIII w. aż po okres najnowszy, który rozpoczął się po zmianach ustrojowych w 1989 r. (Andrzej Furier), poprzez omówienie głównych kierunków i form aktywności Polaków w Mandżurii (Adam Winiarz), aż do bardzo indywidualnych, osobistych wspomnień z czasów dzieciństwa, związanych z faktem urodzenia oraz pobytem w Harbinie (Leonard Spychalski) czy też pracy zawodowej lub działalności edukacyjnej w tym mieście (Barbara Patlewicz o Tadeuszu Szukiewiczu). Warto wymienić tu również referaty: Małgorzaty Klimczak, poświęcony jednej z najważniejszych placówek oświatowych i kulturalnych – Gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza (Polska szkoła średnia w Harbinie – Gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza (1915–1949), oraz Irminy Ślączki, zatytułowany Teatr w życiu Polaków w Harbinie w latach 1943–1949. Ponadto Grzegorz Skrukwa przybliża postać Gwidona Sadkowskiego i jego mające rzekomo sensacyjne zabarwienie badania pogranicza Mandżurii i Mongolii, gdy chodzi o poszukiwanie śladów działalności gen. Romana Ungern-Sternberga oraz wkład w poznanie i opis ludów zamieszkujących tereny okolic regionu Barga Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki w obrębie ówczesnego państwa Mandżukuo. Natomiast dzięki referatowi Jakuba Wojtkowiaka otrzymujemy interesujący materiał faktograficzny związany z obecnością Polaków oficerów różnych formacji Armii Czerwonej na Dalekim Wschodzie, głównie w latach trzydziestych XX w. (m.in. Konstantego Rokossowskiego). Pewne uzupełnienie całości stanowi referat zatytułowany Islam w Mandżurii – elementy krajobrazu kulturowego regionu w pierwszej połowie XX w. autorstwa Mariusza Marszewskiego. Jest to ciekawy szkic poświęcony w całości tej religii i jej wyznawcom w omawianym regionie, niemający bezpośredniego związku z Polonią Mandżuria to dzisiejsze Chiny północno-wschodnie. Rozwój (a de facto kolonizacja) tego regionu, znajdującego się na pograniczu dwóch wielkich imperiów – Rosji i Państwa Środka – związany jest głównie z rozpoczętą w 1898 r. budową Kolei Wschodniochińskiej (po 1946 r. nazywanej Chińską Koleją Czangczuńską2). Było to możliwe dzięki tajnemu porozumieniu między tymi państwami z 1896 r., które skierowane było przeciwko ekspansji Japonii, toczącej tamże w tym czasie wojnę z Chinami, a później z Rosją. Próba poszerzania rosyjskich granic i wpływów oraz domknięcie kolejowego korytarza komunikacyjnego z Petersburga i Moskwy do Władywostoku – to główne przyczyny wzmożonej aktywności gospodarczej w tym regionie. Ekspansja ta, rozpoczęta już w 1897 r. od wysłania z Władywostoku ekspedycji technicznych mających wyznaczyć dokładną trasę 2 E. Kajdański, Korytarz. Burzliwe dzieje Kolei Wschodniochińskiej 1898–1998, Warszawa 2000, s. 169. 223 przebiegu linii kolejowej, już w następnym roku doprowadziła do faktycznego założenia i stopniowej rozbudowy miasta Harbin. Za jego założyciela uważa się inż. Adama Szydłowskiego – kierownika i uczestnika tych ekspedycji. Miasto Harbin (wcześniej miejsce nazywano – od nazwy rzeki – Sungari) z czasem stało się centrum administracyjnym regionu, do rewolucji bolszewickiej o statusie eksterytorialnym (podobnie jak korytarz kolejowy), jednak mając na swym terenie rosyjskie wojsko i administrację. Warto wspomnieć, że była to również siedziba Towarzystwa Budowy Kolei Wschodniochińskiej, którego pierwszym wiceprezesem został inż. Stanisław Kierbedź. Zresztą losy większości Polaków, o których wspominają autorzy referatów, związane są ściśle z tą inwestycją. Budowa kolei oraz tło historyczne zostały udokumentowane serią fotografii Pawła Zaremby z lat 1897–1906, o czym pisze w swoim referacie Agnieszka Zaremba. W tym miejscu warto odnotować, że do znanych harbińczyków, tj. osób, których losy związane były czasowo z tym miastem, należeli m.in. Ferdynand Ossendowski – pisarz i podróżnik, Teodor Parnicki – pisarz czy Kazimierz Grochowski – antropolog, badacz Mandżurii. Obecnie Harbin to ponaddziewięciomilionowa metropolia, stolica prowincji Heilongjiang w Chinach. Osobnym, ale niezwykle istotnym walorem pracy Polskie ślady na Dalekim Wschodzie. Polacy w Harbinie jest jej warstwa ikonograficzna. Są to niepublikowane wcześniej materiały ze zbiorów szczecińskiej Książnicy Pomorskiej – Sekcji Rękopisów, głównie fotografie i dokumenty, stanowiące doskonały materiał ilustracyj- 224 Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki ny referatów. Problematyce tej poświęcony jest osobny referat autorstwa Cecylii Judek, zatytułowany Zbiory harbińskie w Książnicy Pomorskiej w Szczecinie. Znajdziemy tam też ciekawą historię działalności różnych organizacji Polonii mandżurskiej w Polsce po 1949 r. Dzieje polityczne tego chińskiego regionu i miasta są równie pasjonujące jak losy pojedynczych ludzi. Dynastia Qing, panująca w Chinach od drugiej połowy XVII w. aż do początku wieku XX; rosyjska ekspansja ekonomiczna pod koniec XIX w., a następnie japońska dominacja do roku 1945 (powstałe w 1932 r. początkowo jako republika, a od 1934 r. jako cesarstwo, marionetkowe państwo Mandżukuo); wkroczenie wojsk Armii Czerwonej w sierpniu 1945 r. (związane z wypowiedzeniem wojny Japonii); krwawe walki w latach 1946–1949 pomiędzy armiami Republiki Chińskiej (wspieranymi przez USA) oraz armii rodzących się z sowieckim poparciem komunistycznych Chin3; okupacja przez Związek Radziecki do roku 1949 (do 1954 r. władzę sprawował protegowany Stalina Gao Gang) i wreszcie „powrót”, tym razem do ludowych już Chin – są dla badaczy niezwykle interesującym materiałem poznawczym. Za niedostatek omawianej pracy należy uznać brak szczegółowych map regionu Mandżurii, a szczególnie miasta Harbin. Zamieszczona bowiem na stronie 13 mapa całej Syberii wydaje się niewystarczająca dla publikacji poświęconej konkretnej części Dalekiego Wschodu i konkretnemu miastu. Intrygujące, acz 3 Zob. J. Polit, Chiny 1946–1949, Warszawa 2010, s. 92–108, 182–200. nigdzie nieuzasadnione są niektóre uwagi w referacie Grzegorza Skrukwy, np. zarzut dotyczący rasistowskiego podłoża ekspedycji paleontologicznych do Mongolii, przeprowadzanych przez badaczy amerykańskich (s. 137). Ponadto niezrozumiałe jest też użycie przez tegoż autora wyrazu éthos – ‘charakter, zwyczaj’ (s. 142, 144) – w kontekście sugerującym użycie raczej wyrazu éthnos – ‘lud, plemię, naród’. Mogą one jednak stanowić interesujące zaproszenie do dyskusji naukowej na ten temat. Okres świetności polskiej diaspory w Harbinie zakończył się w latach 1921 –1922. Odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 r. zapoczątkowało proces repatriacji oraz wyjazdów m.in. do Australii i USA. Pozostała wówczas społeczność polska liczyła ok. 3000 osób. W tym czasie rozpoczęła tam pracę, otaczając Polaków swoją opieką, polska placówka konsularna i choć początkowo bez formalnego uznania przez władze chińskie, z czasem zyskała status oficjalny – w 1924 r. ówczesny kierownik placówki Karol Pindor otrzymał miano Wysokiego Delegata RP w Chinach. Pisze o tym interesująco Wojciech Skóra w swoim referacie pt. Organizacja i pierwszy okres działalności polskich konsulatów w Harbinie i Władywostoku w latach 1920–1924. Jednak losy Polaków mieszkających w Harbinie mają swój zasadniczy epilog po roku 1945. Po wkroczeniu Armii Czerwonej część z nich została wywieziona do sowieckich syberyjskich łagrów. Natomiast 3 lipca 1949 r. wyruszył do Polski pierwszy transport przesiedleńców. Dla większości z naszych rodaków była to z pewnością podróż pełna niepokoju Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki i obaw – podróż do nieznanej przecież Polski. Przyjmuje się, że koniec „starej” Polonii w Harbinie, w Chinach, nastąpił 10 grudnia 1993 r. Wtedy to do Polski odleciał ostatni harbińczyk – był nim Edward Stokalski4. Przypomnienie losów dalekowschodniej Polonii w omawianej publikacji należy uznać za interesujące, udane i celowe. Stanowi ona wyśmienite źródło wiedzy 225 zarówno historycznej, jak i politologicznej, a dodatkowym walorem są informacje z dziedziny antropologii kulturowej oraz socjologii. W świadomości powszechnej Szczecin jest nadal miastem bez większego znaczenia dla badań wschodnich – bez odpowiednich struktur, instytutów badawczych, periodyków i publikacji. Jednak wprowadzenie do obiegu naukowego materiałów z zasobu Książnicy Pomorskiej kieruje uwagę wschodoznawców także na to miasto. MARCIN OLEJNIK Bernadetta Wójtowicz-Huber, „Ojcowie narodu”. Duchowieństwo greckokatolickie w ruchu narodowym Rusinów galicyjskich (1867–1918), Warszawa: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, 2008, ss. 333 Do obiegu naukowego weszła praca Bernadetty Wójtowicz-Huber „Ojcowie narodu”. Duchowieństwo greckokatolickie w ruchu narodowym Rusinów galicyjskich (1867–1918), wydana nakładem Wydawnictw Uniwersytetu Warszawskiego. Wybór tematu rozprawy należy uznać za trafny. Obecnie coraz częściej polscy badacze zajmujący się problematyką ukraińską sięgają do XIX w. Być może wielu z nich uznaje, że problematyka ukraińska w okresie II Rzeczypospolitej, ciesząca się do niedawna dużym zainteresowaniem, została w poważnym stopniu „wyeksploatowana”. Naturalnie zaproponowana tematyka nie jest obszarem całkowicie nieznanym. 4 Bez Polonii w Chinach, „Rzeczpospolita”, 10.12.1993. Różne aspekty funkcjonowania Kościoła greckokatolickiego w Galicji były przedmiotem zainteresowania badaczy. Wskażę chociażby na liczne publikacje J.P. Himki. Z prac polskojęzycznych, pióra badaczy pochodzenia polskiego i ukraińskiego, m.in.: F. Rzemieniuk, B. Cywińskiego, ks. S. Nabywańca, J. Moklaka, A. Krochmal, H. Dylągowej, A. Chodkiewicza, A. Srokowskiego, W. Osadczego, I. Hałagidy, W. Bobryka, M. Bołtryka. Poza tym udział duchowieństwa greckokatolickiego w życiu społeczno-politycznym ludności ukraińskiej był do tej pory przedstawiany w wielu różnych monografiach poświęconych Galicji. Autorka w rozdziale za- 226 Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki tytułowanym Wprowadzenie historyczne i historiograficzne omówiła wyniki badań nad różnymi aspektami sprawy ukraińskiej w Galicji, oczywiście kładąc nacisk na Kościół greckokatolicki. Uzupełniłbym wykaz współczesnej literatury dotyczącej tego ostatniego jedynie o pracę N.M. Paszajewej, Нeмного oб yнии в Галичине, Моcквa 2003, oraz szerzej traktującą – F. Rzemieniuk, Unici polscy 1596–1946, Siedlce 1998. Z prac ważnych, dotyczących kwestii społeczno-politycznych, powinna być również wykorzystana książka I. Czornowoła, Українська фракція галицького крайового сейму 1861–1901, Львів 2002. Brakuje w omawianej książce pozycji, które ukazały się drukiem przed 1939 r. i są nadal istotnym źródłem poznania epoki. Omówiono w nich również sprawy związane z Kościołem greckokatolickim. Wskażę chociażby na pominięte bardzo ważne prace Kosta Łewyćkiego (Історія політичної думки галицьких українців 1848–1914; на підставі споминів, Львів 1926, następnie Iсторія визвольних змагань галицьких Українців з часу світової війни 1914–1918, Львів 1929 oraz Українські політики. Сильвети наших давніх послів i політичних діячів 1907–1914 рр., t. I, Львів 1936, t. II, Львів 1937). Książka Łewyćkiego Історія політичної думки... jest jedynie raz cytowana za anglojęzyczną pracą J.P. Himki na stronie 301, w Zakończeniu. Zabrakło również większej liczby publikacji w języku ukraińskim, rosyjskim lub polskim, opublikowanych w drugiej połowie XIX lub pierwszej XX w., poświęconych religii, działalności duchownych lub takich, które wyszły spod ich pióra, a prezentują szersze spojrzenie na kwestię ukraińską w Austrii. Z tej obszernej literatury wskażę tylko na kilka publikacji, których autorami byli m.in.: B.A. Didyćkyj (Антоній Добрянскій, его жизнь и дьятельность въ Галцкой Pуси, Львів 1881; Митрополитъ галицкій Андрей Шептицкій и „Галицко-Русская Матица”, Львів 1905); L. Cehelśkyj (Mитрополит Aндрiй Шептицький, Львiв 1937, kolejne wydanie 1995); G. Chomyszyn (Problem ukraiński, Warszawa 1933); A. Kaminśkyj (Народники и Oбщерусы, Львів 1930); S. Kaczała (Polityka Polaków względem Rusi, Lwów 1879); N. Zahornyj (Политика Русиновъ, Львов 1873); T. Merunowicz (Kwestia ruska wobec rosyjskiego panslawizmu, Lwów 1889); D.A. Markow (Русская и украинская идея в Aвстрии, b.m.w. 1915); A. Korczok (Die griechisch-katholische Kirche in Galizien, Leipzig 1921). Niedosyt budzi wykorzystanie materiałów prasowych z epoki – tym bardziej że z prasą było powiązanych wielu duchownych greckokatolickich. Uważam, że pełniejszy przegląd takich pism, jak „Мета”, „Ныва”, „Правда”, „Cловo”, „Дiло”, „Пpoломь”, „Pуслан”, „Cвобода”, wzmocniłby stronę źródłową pracy. Na przykład z „Дiлa” wykorzystano materiały, według zestawienia czasopism, jedynie z lat 1890–1892 (z tekstu pracy wynika, że jeszcze rok 1893 – przyp. 115, s. 159). Jak na gazetę, która przez ponad pół wieku była sztandarowym organem ukraińskiego ruchu narodowego, to trochę mało. Pominięto główny organ prasowy Rusko-Ukraińskiej Partii Radykalnej, Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki „Народ”. Inny ważny organ ukazujący się od 1895 r., „Громадський Голос”, nie występuje w zestawieniu czasopism, ale jest incydentalnie przywołany w przypisach 82 i 85 (s. 260). Z kolei nie natknąłem się na cytowania zamieszczonego w zestawieniu wykorzystanych czasopism „Хлiборобa”, wydawanego dość nieregularnie przez radykałów w Kołomyi. Całkowicie pominięto prasę ukraińskiego nurtu socjaldemokratycznego, która podobnie jak radykalna przedstawiała krytyczny stosunek do duchowieństwa (postrzeganego przez pryzmat kulturowego i ekonomicznego zacofania ukraińskiej wsi). Mam świadomość, że w bibliotekach polskich prasa ukraińska jest bardzo niekompletna; lepiej w tym zakresie przedstawia się sytuacja w bibliotekach lwowskich. Ważnym uzupełniającym źródłem jest polska prasa galicyjska. Część tytułów, niezależnie od prezentowanego stanowiska politycznego, do dziś budzi podziw ze względu na rzetelność informacji. Dodatkowym walorem polskiej prasy są przedruki całych artykułów lub ich części z prasy ukraińskiej. Tutaj brakuje mi „Czasu” czy „Kuriera Lwowskiego”. Szkoda, że autorka nie sięgnęła również po gazety ukazujące się na terenie Galicji w okresie pierwszej wojny światowej, bo przecież górna cezura pracy to rok 1918. Niemniej z zamieszczonego na stronie 19 przypisu 3 wynika, że doskonale się orientuje w założeniach ideowych pism ukazujących się w ówczesnej Galicji. Mimo powyższych uwag należy podkreślić, że praca została starannie udokumentowana. Bernadetta Wójtowicz-Huber oparła swoje opracowanie na kwerendzie 227 archiwalnej, którą przeprowadziła w Centralnym Archiwum Historycznym Ukrainy miasta Lwowa, Bibliotece Naukowej Ukraińskiej Akademii Nauk im. W. Stefanyka we Lwowie, Hof- und Staatsarchiv i Allgemeines Verwaltungsarchiv w Wiedniu, Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie oraz Archiwum Państwowym w Przemyślu. Zakres chronologiczny opracowania nie budzi większych zastrzeżeń. Termin zawarty w tytule: „Ojcowie narodu”, charakterystyczny dla pokolenia ukraińskich duchownych z połowy XIX w., jest trafny, chociaż z czasem uległ on pewnej deprecjacji wraz z postępującymi przemianami społecznymi, z rozwojem struktur politycznych ukraińskiego ruchu narodowego, głównie nurtu laickiego (popularne hasła „państwo bez popa i pana”) na przełomie XIX i XX w. Wówczas „rząd dusz” wśród religijnego społeczeństwa wiejskiego, poza autorytetem proboszczów i hierarchów, zaczęli sprawować liderzy świeccy. Wskażę na bardzo popularnego na Pokuciu i Huculszczyźnie radykała i atamana „Siczy”, adwokata, syna duchownego, Kiryła Trylowśkiego, który zdobył 44 tys. głosów w wyborach do parlamentu wiedeńskiego w 1907 r., co było na owe czasy rekordowym wynikiem. W tym czasie ukraiński nacjonalizm o antypolskim ostrzu święcił już triumfy (zabójstwo namiestnika Andrzeja Potockiego w 1908 r.). Zastosowany w tytule kolejny termin: Rusin, jest do przyjęcia, chociaż sama autorka przyznaje, że wydaje się archaiczny. Termin Ukrainiec szerzej wszedł do przestrzeni publicznej w ostatnich dwóch dekadach austriackiej Galicji, w pierwszej kolejno- 228 Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki ści w środowiskach świeckich, głównie o charakterze lewicowo-liberalnym (nie tylko ukraińskich, ale także polskich). Nie ulega wątpliwości, że miał konotację ideologiczno-nacjonalistyczną. Parafia odgrywała szczególną rolę w pierwszym okresie procesu nacjonalizacji; wówczas pod zwierzchnictwem duchownych w środowiskach lokalnych pielęgnowano odrębność kulturową i językową. Oddziaływanie duchownych i sfery religijnej na tworzenie się nowoczesnego narodu ukraińskiego i jego ideologiczno-polityczne życie miało miejsce przed wprowadzeniem ustawodawstwa autonomicznego w Galicji. Bernadetta Wójtowicz-Huber w rozdziale Wprowadzenie historyczne i historiograficzne w sposób opisowo-historyczny prezentuje działalność narodową duchownych przed 1867 r. (podrozdz. Kościół greckokatolicki i ruski ruch narodowy w Galicji 1848–1867 – wybrane zagadnienia) oraz przedstawia początki rusofilizmu (podrozdz. Rusofilizm i ukrainizm – geneza i ewolucja). W ten sposób sygnalizuje jeden z ważniejszych priorytetów badawczych pracy. Szkoda, że prezentując problem rusofilizmu, nie poszła szerzej w badaniach – przykładowo, omawiając kwestię poparcia Rosji carskiej dla działaczy rusofilskich w Galicji. Prasa galicyjska pisała m.in. o wsparciu finansowym płynącym z Petersburga, Kijowa i Warszawy (z budżetu Kongresówki na opłacanie agentów i propagandę w Galicji), nie tylko w trakcie słynnego procesu Olgi Hrabar i towarzyszy w 1882 r. Praca ma konstrukcję opartą na zewnętrznych ramach chronologicznych, a wewnętrzne rozdziały mają układ rze- czowy. Dotyczą one materii religijnej i działalności duchowieństwa na tle zachodzących zjawisk kulturowych i ideologiczno-politycznych w życiu narodowym Ukraińców galicyjskich, przy czym autorka, omawiając zagadnienia, często wychodzi poza dolną cezurę 1867 r. Z jednej strony takie poszerzenie jest dobre, umożliwia bowiem głębsze przedstawienie tych zagadnień, z drugiej zaś wywołuje pytanie, czy dolnej cezury pracy nie należało przesunąć do roku 1848. W pracy znajdziemy wiele ważnych kwestii dotyczących skomplikowanych procesów zachodzących w łonie Kościoła greckokatolickiego, m.in.: obrządku, liturgii, języka używanego w kancelariach parafialnych czy krzyża trójramiennego. Autorka wskazuje na tradycję pielgrzymkową chłopów do miejsc religijnych w Rosji, zjawisko oddziaływania religijnego Kościoła prawosławnego i Kościoła unickiego ze Stanów Zjednoczonych. Poza tym omawia wiele innych interesujących spraw dotyczących np. sytuacji ekonomicznej duchownych czy ich roli w oświacie na wsi. Jak już wyżej wspomniałem, kwestią zasadniczą jest problem ruchu rusofilskiego. Temu zagadnieniu Bernadetta Wójtowicz-Huber poświęciła dużo miejsca. Szczególnie zaś potraktowała, uznawane w literaturze przedmiotu za ważne, ale niezbyt szczegółowo analizowane, przyczyny oraz skutki procesów rusofilskich z lat 1882, 1914 i z czasów pierwszej wojny światowej. Omówiła próbę przejścia na prawosławie wiernych z Hniliczek Małych w powiecie zbaraskim na przełomie 1881 i 1882 r. oraz dalsze konsekwencje tego faktu, podnosząc go do Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki rangi ważnego przełomu. Teza postawiona w tytule rozdziału: Konwersja w Hniliczkach jako punkt zwrotny w historii Rusinów galicyjskich, zmusza do głębszej refleksji. Wzrost aktywności rusofilów na terenie Galicji w 1881 r. oraz próba przejścia na prawosławie mieszkańców wsi Hniliczki Małe (w tym czasie tendencje do przejścia na prawosławie pojawiły się także w parafiach greckokatolickich w Zbarażu, Starych Bohorodczanach i Czerniowcach, o czym w pracy nie ma mowy) wywołały reakcję ze strony władz, w konsekwencji doszło do procesu przed lwowskim Krajowym Sądem Karnym. Cała sprawa była elementem szerszej walki politycznej, która doprowadziła do przejściowego osłabienia ruchu rusofilskiego i zmian w Kościele greckokatolickim. Wyraźniej uwidocznił się także w Kościele greckokatolickim podział na zwolenników idei rusofilskiej i narodowieckiej. Stan ten przetrwał do końca austriackiego panowania w Galicji. Autorka podjęła próbę naświetlenia wzajemnych relacji rusofilów z narodowcami, w ramach stanu duchownego. Jak podkreśla, odnosząc się do pierwszej wojny światowej – jedni otrzymywali wyroki, inni zaś odznaczenia. Z mniejszym przekonaniem podchodzę do tezy o szczególnym wpływie sprawy hnilickiej na proces nacjonalizacji, postrzeganej w kategoriach ważnej cezury historycznej. Zjawisko było bardziej złożone i szersze. W drugiej połowie lat siedemdziesiątych XIX w. dochodziło we Lwowie do równie „medialnych” procesów ukraińskich socjalistów (toczyły się one także w oparciu o ustawę o postępowaniu karnym z 23 maja 1873 r., która wprowadziła nową procedurę, sądy przy- 229 sięgłych). Już wówczas młode, aktywne pokolenie narodowców świeckich ulegało drahomanowskiej wizji „świecko-narodowej”, występując przeciw starej, „popowsko-szlacheckiej”. Młode pokolenie działaczy narodowych upatrywało w duchowieństwie zarówno sprzymierzeńców, jak i wrogów. Szersza praca tego pokolenia na niwie instytucjonalnej pozwoliła na przyspieszenie nacjonalizacji. Autorka pisze o udziale w tym procesie części aktywnego duchowieństwa (s. 253–254). Z czasem pogłębiał się negatywny stosunek do rusofilów. Na przełomie XIX i XX w. kolejne młode pokolenie inteligencji (już ukraińskiej), myślące w kategoriach niezależności narodowej, traktowało nurt rusofilski – pozwolę sobie w tym miejscu przywołać słowa Osypa Nazaruka – jako „wewnętrzną ranę narodu”, przy czym nie przeszkadzało to narodowcom (później narodowym demokratom) zawierać taktycznych sojuszy z rusofilami, chociażby przy kolejnych wyborach do Sejmu Krajowego czy Rady Państwa. Szkoda, że autorka nie wykorzystała opublikowanych materiałów źródłowych, jakimi są sprawozdania stenograficzne z lwowskiego procesu (Cтеногрфическій отчетъ изъ судовой росправы по дълу Oлъги Граьаръ и Товарищей, Лъвовъ 1882). To interesujący dokument, prezentujący w szerszej perspektywie sprawę rusofilską, usadowioną w realiach społecznych XIX-wiecznej Galicji. Nie jest to jedna słabość dokumentowania drukowanymi materiałami źródłowymi problemu rusofilskiego. Przykładowo, przy omawianiu kwestii prześladowań ludności o sympatiach rusofilskich, w tym również du- 230 Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki chownych, w okresie pierwszej wojny światowej, szczególnie dotyczących Thalerhofu, zabrakło zbiorów dokumentów i wspomnień Taлергофскій Aльманахъ. Пропамятная книга австрiйскихъ жестокостей, изуверстствъ и насилий надъ карпато- русскимъ народомъ во время Bceмiрной войны 1914–1917 гг., t. I–IV, Львовъ 1924, 1925, 1930, 1932 czy opracowania W. Makowśkiego, Талергоф (cпогади i документи), Львiв 1934. Pomimo tych uchybień uważam, że wykorzystane źródła archiwalne i literatura przedmiotu pozwoliły na zaprezentowanie tego problemu. Przy preferencji rusofilizmu w mniejszym stopniu widoczna jest próba usystematyzowania i szerszego naświetlenia aktywności w ramach dominującego w Galicji nurtu ukrainofilskiego, duchownych-narodowców, zarówno tych „ugodowych”, jak i „opozycyjnych” (wobec władz) w życiu ekonomicznym oraz politycznym. Ich rola w rozwoju instytucjonalnym ruchu narodowego syntetycznie została zaakcentowana w ramach działalności podejmowanej w obrębie własnego parafialnego podwórka. Przy tej okazji zapewne interesujące byłoby też prześledzenie krzyżujących się relacji duchownych z ich synami, którzy stanowili dość liczną grupę osób świeckich w ruchu narodowym. Autorka podjęła temat aktywności kobiet, w tym żon i córek księży. Trzeba podkreślić, że szerzej patrzący na otaczającą ich rzeczywistość duchowni greckokatoliccy utyskiwali w prasie na zaniedbania w wykształceniu ukraińskich dziewcząt. Bernadetta Wójtowicz-Huber unika wchodzenia w obszar działalności poli- tycznej duchownych we Lwowie i Wiedniu. Nie sygnalizuje nawet aktywności liderów w sutannach powstałej w 1899 r. głównej siły politycznej w ruchu narodowym, Ukraińskiej Partii Narodowo-Demokratycznej. Z kolei teza, że działalność partii radykalnej była trudna do przyjęcia przez bardziej umiarkowane skrzydło ukrainofilów (s. 258), jest zbyt daleko idącym uproszczeniem. To właśnie radykałowie byli głównymi politycznymi partnerami narodowych demokratów, dominujących w instytucjonalnym ruchu narodowym. Stosunek radykałów do duchownych i ich roli w życiu narodowym był jasno określony. Odwołam się do lidera partii radykalnej Mychajły Pawłyka, który z goryczą pisał w 1893 r., że na terenie Galicji z ok. 4000 duchownych mających wpływ na masy chłopskie jedynie około stu aktywnie pracowało na rzecz rozwoju narodowego. Autorka wskazuje na podjęte przez duchownych działania skierowane przeciw radykałom, traktowane jako obrona stanu posiadania. Wspomina o sympatii części duchownych, głównie młodego pokolenia, do ruchu radykalnego. Pozostając w kręgu laickich nurtów politycznych, nadmieniam, że w pracy pominięto sprawę zwalczania wpływów socjaldemokratów przez duchownych greckokatolickich, działających w większych skupiskach robotników pochodzenia ukraińskiego. Niedosyt budzi brak szerszego naświetlenia sytuacji ukraińskiego ruchu narodowego w bardzo trudnym okresie pierwszej wojny światowej, w ramach którego aktywność wykazywali duchowni greckokatoliccy. Autorka z dużą swobodą porusza się w ramach skomplikowanej i wielowąt- Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki kowej problematyki. Prezentując przyjętą konstrukcję rzeczową, często płynnie przechodzi od studiów analitycznych do syntetycznego ujęcia zagadnień. Na końcu każdego rozdziału dokonuje próby podsumowania, co nie jest łatwe. To interesująca metoda, stosowana często w innych dziedzinach nauki. Do obiegu naukowego Bernadetta Wójtowicz-Huber wnosi zarówno szereg ustaleń faktograficznych, jak i in- 231 teresujących interpretacji badanych procesów. Poszerza wiedzę dotyczącą spraw religijnych i funkcjonowania duchowieństwa greckokatolickiego w Galicji. Oczywiście praca ma mankamenty, na część z nich zwróciłem uwagę powyżej. Nie zmienia to jednak pozytywnego postrzegania jej całokształtu. RYSZARD TOMCZYK