Silni i pewni siebie faceci przetrwali ju tylko w miesięcznikach dla
Transkrypt
Silni i pewni siebie faceci przetrwali ju tylko w miesięcznikach dla
Silni i pewni siebie faceci przetrwali już tylko w miesięcznikach dla mężczyzn. - Ostatnia aktualizacja (piątek, 05 wrzesień 2008) ARTYKUŁ - SPOŁECZEŃSTWOSłaba płećSpołeczeństwoSilni i pewni siebie faceci przetrwali już tylko w miesięcznikach dla mężczyzn. Czy za kilka lat będą musieli walczyć o swoje prawa? W"G. I. Jane", amerykańskim filmie sprzed pięciu lat, tytułowa Jane - Demi Moore - dostaje się na elitarne szkolenie amerykańskich superkomandosów i udowadnia, że jest od nich lepsza. Jej koledzy siedzą potem nad butelką wódki i zastanawiają się, co z nimi jest nie tak, że w supermęskiej dziedzinie są gorsi od kobiety. W filmie sprzed roku - "Czego pragną kobiety? - Mel Gibson zakłada już seksowne pończochy i maluje paznokcie. Dochodzi bowiem do wniosku, że musi znać myśli i styl życia kobiet, żeby sprostać ich oczekiwaniom. Współcześni mężczyźni są o wiele bardziej zdezorientowani niż Mel Gibson. W miesięcznikach dla mężczyzn - skansenach kultury patriarchalnej - faceci wciąż są pewni siebie i silni. Traktują uległe, kuszące kobiety jak trofeum wojownika, stworzone dla męskiej przyjemności. - Ale taka wizja wzajemnej relacji kobiet i mężczyzn, choć znajduje wielu wdzięcznych odbiorców, realna jest jedynie w świecie magazynu "CKM" - diagnozuje socjolog Krzysztof Olechnicki z Uniwerstetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. - Kobiety przestały już być zależne od mężczyzn, słabe i bierne. Zresztą nawet tę tradycyjną rolę mężczyzny zrodziły także kobiece właściwości - dodaje. A ponieważ zmieniły się kobiety, zmieniają się też mężczyźni. Skoro kończy się absolutna władza mężczyzn, co zastąpi tradycyjną męskość opartą na dominacji? Nowa męskość i nowe ojcostwo - mówi socjolog Agnieszka Graff, feministka, autorka książki "Świat bez kobiet". - Czyli odnowa relacji z dziećmi, odbudowa męskości odpowiedzialnej, duchowo dojrzałej. Ten proces odbywa się na naszych oczach. Znane nam wcześniej z amerykańskich filmów zjawisko w Polsce dotyczy na razie stosunkowo wąskiej grupy mężczyzn. Najczęściej młodych, dobrze wykształconych, mieszkających w dużych miastach. Oni najlepiej widzą, że tradycyjny układ przestał obowiązywać, a nowy dopiero się kształtuje. Specyfika Polski może się wydawać szczególnie okrutna dla mężczyzn. Bo jest to kraj młodego, agresywnego kapitalizmu, gdzie na co dzień obowiązuje twardy, męski język korporacyjnej dżungli - konkurencja, walka, zwarcie, stres. Retoryka jest macho, ale broń lepiej leży w damskich rękach. Wszędzie: od PR przez promocję, reklamę po controling, gdzie potrzeba cierpliwości, taktu, talentu do negocjacji, stanowiska w firmach przejmują kobiety. I jak na ironię losu w Polsce to kobiety częściej od mężczyzn stają się synonimem twardego charakteru. Mężczyźni coraz częściej czują się zagubieni. Konrad Bagiński, 25-letni dziennikarz, uważa, że kobiety wymagają tradycyjnej męskości: chcą, by ich partnerzy utrzymywali rodzinę, byli rycerscy, twardzi i opiekuńczy. A z drugiej strony walka kobiet o równouprawnienie i partnerstwo zdegradowała mężczyznę niemal do roli samca rozpłodowego, zbędnego w normalnym życiu. - Za kilka lat to my będziemy musieli walczyć o swoje prawa - Bagińskiemu chodzi o wolność wyboru, jakiej jeszcze niedawno domagały się kobiety. Dziś one mogą przyjąć kilka ról życiowych - zabiegać w pracy o skórzany fotel i gabinet prezesa firmy albo poświęcić się macierzyństwu i gotowaniu obiadów, mogą robić jedno i drugie, albo najpierw jedno, a potem drugie, i znowu to pierwsze. I często wybór, jakiego dokonują kobiety, narzuca partnerowi warunki gry. To jeden aspekt poszerzenia się wolności kobiecej. Drugi to taki, że nowy mężczyzna, zazdroszcząc płci przeciwnej tylu możliwości, zaczyna wkraczać na obszary zarezerwowane dotąd dla kobiet. - Pojawiają się wzorce męskich zachowań, w których jest miejsce na czułość, opiekuńczość - mówi Agnieszka Graff. Ci "nowi mężczyźni" często ograniczają swoje ambicje zawodowe, w większym stopniu poświęcają swój czas i uwagę sferze uczuć. Nie tracą przez to nic z męskości. Powstaje nowa tożsamość mężczyzny taka, która ma sens w dobie równości płci. Mężczyźni utracili tradycyjną funkcję dostarczyciela środków do życia. W przeszłość odeszły zawody - w hutach, kopalniach czy stoczniach - z których mogli czerpać poczucie męskiej siły. Za to na rynku pracy zaczęły być wysoko cenione zajęcia wymagające umiejętności tradycyjnie przypisywanych kobietom: zręcznych palców, elastycznych umysłów i łatwego uśmiechu. Czy mężczyźni tęsknią za pracą w stoczni lub na przodku? Raczej nie, ale swojej nowej roli dopiero szukają. Brakuje - przynajmniej w Polsce - badań opisujących, jak widzą siebie. Ale zanim sami zdążyli zadać sobie to pytanie, już pojawiły się pierwsze odpowiedzi. "Jak być mężczyzną we współczesnym świecie" R. A. Johnsona, "Wrażliwy macho - mężczyzna 2000" H. Goldberga, "Podbrzusze mężczyzny" Kennetha Purvisa, poradniki i przewodniki wydawane także w Polsce - wszystkie szybko znikają z księgarskich półek. Jak twierdzi Jolanta Ogonowska z wydawnictwa Santorski & Co, kilkutysięczne nakłady rozchodzą się bez problemu. W literaturze pojawiło się już męskie alter ego Helen Fielding brytyjski dziennikarz i pisarz Tony Parsons. Jego światowy bestseller "Mężczyznę i chłopca" sama widziałam, czasem jako jedyną książkę, na szafce nocnej kilku kolegów. A jest to historia porzuconego http://www.lo8.wroc.pl - Liceum Ogólnokształcące nr VIII we Wrocławiu Powered by Mambo Generated: 4 March, 2017, 03:29 przez żonę producenta programów telewizyjnych, samotnie wychowującego kilkuletniego syna. Jeszcze parę lat temu ci sami znajomi trzymali na półkach "American Psycho" Bretta Ellisa, brutalną opowieść o amerykańskich yuppies. Powodzenie niemal kobiecych książek Parsonsa to znak, że wielu mężczyzn nie chce już na siłę wciskać się w schemat "tego, który zawsze daje sobie radę". - Coraz bardziej otwarcie mówią o swoich problemach, nawet tych najbardziej intymnych - przyznaje antropolog prof. Maria Kaczmarek z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Kiedy w latach siedemdziesiątych badała stan zdrowia mężczyzn, do kłopotów "intymnej natury" nie przyznawał się prawie żaden. - Dziś bez oporów opowiada o nich każdy pacjent w szpitalnej poczekalni - dziwi się Kaczmarek. Polska ciągle jeszcze może uchodzić za bastion tradycyjnych wartości. Ale chociaż z badań CBOS wynika, że 47 proc. mężczyzn i 38 proc. kobiet wolałoby żyć w związku, w którym kobieta zajmuje się domem, a mężczyzna dostarcza środków na jego utrzymanie, to niewiele mniej (42 proc. kobiet i 33 proc. mężczyzn) wybrałoby wariant partnerski. Marcin Renke (31 lat) wśród wykształconych trzydziestolatków jest w mniejszości. Woli pierwszy model. Zajmuje się finansami w dużej firmie i za punkt honoru stawia sobie utrzymanie domu na wysokim poziomie. Chce być prawdziwą głową rodziny. Lubi spotkania w męskim kręgu i nie miesza się do babskich spraw. Jego żona Kasia wychowuje pięcioletniego Mikołaja. Jeszcze kilkanaście lat temu oboje uznawali taką sytuację za naturalną. Teraz Marcin się tłumaczy, jakby wiedział, że jego postawa jest niepopularna: - Wcale nie uważam, że kobieta powinna być kurą domową, ani nie chcę swojej żony zamykać w złotej klatce, ale powinna się poświęcić dla dobra syna - mówi. 25-letniej Kasi ta argumentacja nie trafia do przekonania. Nie podoba się jej, że Marcin chce wszystko kontrolować i mieć władzę w rodzinie, a jej dyplom powędrował do szuflady. - Domem i dzieckiem moglibyśmy zajmować się po równo - twierdzi i dodaje, że coraz bardziej dusi się w czterech ścianach. Ale Marcinowi ta wizja na razie wydaje się mało realna, chociaż żałuje, że za mało czasu spędza z synem. W takich rodzinach napięcie rośnie. Kobiety nie chcą spędzać czasu w domu, do którego późnym wieczorem wpadnie mrukliwy macho. Ale i wielu mężczyzn z ulgą pozbywa się tej roli i nie czuje, że w ten sposób tracą coś ze swej męskości. Andrzej Łopiński (42 lata) ceni sobie czas spędzany z pięcioletnim Frankiem w domu niedaleko Puszczy Kampinoskiej, kiedy jego żona pracuje. - Myślę, że mężczyzna ma do przekazania swojemu synowi o wiele więcej niż tylko to, że powinien zarabiać dużo pieniędzy - uważa. Nie wstydzi się pakować do supermarketowego wózka razowca i sałaty ani spytać znajomego spotkanego wśród sklepowych półek: co robisz dziś na obiad? Andrzej jest rzeźbiarzem, jako artysta nie lubi dopasowywać się do społecznych oczekiwań. Trochę cierpi, że żona dziennikarka w tym roku zarabia więcej od niego, bo w końcu nie chodzi o to, by role się odwróciły, ale by wyrównał się układ sił. W niektórych związkach dążenie do tej równowagi przypomina trochę przeciąganie liny. Ale wielu mężczyzn po prostu chce realizować się w sferze zarezerwowanej dotychczas dla kobiet. I to bez samooskarżeń, że to uwłacza ich męskości. - Mam nadzieję, że nasz układ nauczy Franka dostrzegania w partnerce żywej osoby, a nie elementu małżeńskiej układanki - mówi Łopiński. - W końcu jest się ze sobą po to, by obojgu razem było lepiej niż osobno. Słynna teoria Johna Graya, że "mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus", więc są dla siebie obcy, stała się synonimem łatwych uogólnień. Niedawny wykład psychologa Piotra Mosaka w warszawskim Centrum Zdrowia Psychicznego "Poziomy" przyciągnął publiczność hasłem "Mężczyźni są z Marsa, a kobiety ze Snickersa". Mars i Snickers to tylko marki, opakowania niemal tak samo smakujących batoników. Kobieta i mężczyzna pochodzą z tej samej planety, więc mogą znaleźć wspólny sposób na życie - mówi Mosak. Zwłaszcza że dziś obie płcie równie intensywnie dbają o opakowania. Jeszcze trzy lata temu, kiedy miesięcznik "Elle" zorganizował w Warszawie "Dzień piękna dla mężczyzn", stylista Sławek Blaszewski nie miał zbyt wiele roboty. Zebrała się tylko jedna grupa, a imprezy nie powtórzono, bo nie było chętnych. Teraz na prowadzonych przez niego szkoleniach zawsze jest komplet. Przychodzą nie tylko biznesmeni, dla których dobry wygląd jest obowiązkiem zawodowym, ale także ci, którzy nie lubią wciskać się w śmiertelnie nudne koszulki polo i ciemne garnitury. - Czasem mają nadzieję, że zaimponują dziewczynie czy żonie - mówi Blaszewski. Ale wielu przychodzi, bo zarezerwowana dotąd dla kobiet dbałość o własny wygląd stała się modna wśród mężczyzn. Kupują nawet tak wymyślne kosmetyki, jak żel przywracający formę mięśniom brzucha czy krem "przed goleniem" usuwający nadmiar łoju ze skóry. - Kosmetyki dla mężczyzn sprzedają się coraz lepiej przyznaje Marcin Rzucidło, szef marki Biotherm Homme w Polsce. Sprzedaż męskich kosmetyków tej firmy od ubiegłego roku wzrosła o 70 proc. Klienci, którzy je kupują, nie unikają też wizyt u kosmetyczki: masażu relaksacyjnego albo skóry głowy, peelingu całego ciała. Można ich spotkać w kolejce do manikiurzystki i na aerobiku. Przykład dają nawet męscy idole. Na trybunach Manchester United kibice wypatrują każdej nowej fryzury Davida Beckhama, by już następnego dnia mieć ją na głowie, a mecze reprezentacji Włoch zaczęły cieszyć się większym powodzeniem, odkąd firma Kappa uszyła dla piłkarzy nowe koszulki - bardziej http://www.lo8.wroc.pl - Liceum Ogólnokształcące nr VIII we Wrocławiu Powered by Mambo Generated: 4 March, 2017, 03:29 dopasowane niż w poprzednich sezonach. Powszechna moda wśród piłkarzy to ostatnio żelowanie włosów przed meczem - nawet po burzliwych dwóch połówkach ich fryzury idealnie wyglądają na ekranie telewizora. Zresztą nawet najtwardsi herosi boisk przestają udawać żelaznych bohaterów. Skoro mężczyźni mają kłopoty, powinni nauczyć się szukać pomocy, zamiast udawać, że poradzą sobie sami. Na rzecz takiej postawy agituje legenda piłki Brazylijczyk Pele, który patronuje kampanii na rzecz uświadamiania problemu zaburzeń erekcji, zorganizowanej przez producenta viagry. Przyznając sobie prawo do słabości, mężczyźni odrzucili najdotkliwsze okowy. Nie muszą już udawać, że wiedzą, czego chcą. - Nie czuję się w żaden sposób predestynowany do określonej roli społecznej w związku z tym, że urodziłem się z penisem. Pozwalam sobie na luz - deklaruje 22-letni Paweł Żukowski, fotoedytor w męskim magazynie "CKM". Być może za kilkanaście lat człowieka w ogóle przestanie determinować płeć, lecz osobowość i rola społeczna, jaką będzie pełnił. W tej sytuacji pytanie o tożsamość nurtuje coraz więcej mężczyzn. Kilkunastu z nich od roku co miesiąc zasiada w kręgu na warsztatach prowadzonych w Warszawie przez psychoterapeutę Zbigniewa Miłuńskiego. Warsztaty otoczone są tajemnicą, niedostępne dla przypadkowych kandydatów. Miłuński kategorycznie odmówił wpuszczenia mnie na zajęcia. Dwóch moich redakcyjnych kolegów, których namówiłam na telefon do organizatora, też nic nie wskórało. - Osoby z zewnątrz mogłyby zakłócić proces odkrywania siebie - mówi terapeuta. Zdarza się, że emocje na zajęciach są bardzo silne. Uczestnicy szukają archetypów męskości w mitach, baśniach, ludowych mądrościach. Tańczą, śpiewają, biegają po lesie, nawet płaczą. - Dawniej także wspólnie tańczyli i śpiewali przed wyruszeniem na polowanie czy wojnę. Dziś nie ma miejsca na takie spotkania. Faceci, jeśli już wybierają się gdzieś wspólnie, to po to, żeby wypić piwo, wykrzyczeć się na meczu, a nie po to, by rozmawiać o swoich rozterkach - uważa Miłuński. Ale czy czytanie baśni i bieganie po lesie nie jest tylko tęsknotą dużych chłopców za zabawą w podchody i budowanie szałasów? Zabawą w prawdziwych mężczyzn? A może wcale nie zabawą, tylko próbą odnalezienia azylu, do którego nie będą miały wstępu coraz bardziej ekspansywne kobiety? Mężczyźni szukają swojej nowej tożsamości, ale wrażliwi i niepewni siebie macho już wiedzą, że nie znajdą jej w pojedynkę. Łączą się, by wspólnie ustalić strategię przetrwania. To oni są teraz słabszą płcią. Aleksandra Więcka;[email protected] Tekst główny artykułu z wydania 16/02 ze strony 88 http://www.lo8.wroc.pl - Liceum Ogólnokształcące nr VIII we Wrocławiu Powered by Mambo Generated: 4 March, 2017, 03:29