857- problemy społeczno-ekonomiczne.indd
Transkrypt
857- problemy społeczno-ekonomiczne.indd
PRZEDMOWA Foreword Książka „Problemy społeczno-ekonomiczne Ameryki łacińskiej – przeszłość, teraźniejszość, przyszłość” powstała z okazji jubileuszu 60-lecia pracy zawodowej profesora Andrzeja Bonasewicza. W pierwszej biograficznej części została ukazana droga życiowa Andrzeja Bonasewicza od dzieciństwa spędzonego na Kresach aż do zakończenia pracy zawodowej. Profesor Bonasewicz opowiada o specyfice studiów w pierwszych latach powojennej Warszawy, o nauce przy lampie naftowej i konieczności politycznej poprawności nauki w dobie stalinizmu. Przedstawione zostały trudności, z jakimi było związane przygotowywanie wyjazdów zagranicznych. Jak bardzo pionierskie i odkrywcze były to wyjazdy, Profesor prezentuje w charakterystyczny dla siebie dowcipny sposób. Postać Profesora, solidnego i sumiennego naukowca, doskonale podkreśla odmienność kulturową i niefrasobliwość współpracowników z Ameryki Łacińskiej. Konsekwentnie i z determinacją realizował geograficzną zasadę poznawania świata z autopsji, szczególnie ukochanej Ameryki Łacińskiej, w czym bardzo pomagała mu doskonała znajomość kilku języków obcych. Studenci z Polski, Wenezueli i Meksyku zapamiętają zajęcia prowadzone przez profesora Andrzeja Bonasewicza jako solidnie przygotowaną i interesująco podaną strawę intelektualną. Wykłady i zajęcia okraszone własnymi zdjęciami profesora, starannie gromadzoną i selekcjonowaną muzyką regionalną, w sposób niezatarty będzie kojarzyć się z Ameryką Łacińską wszystkim tym, którzy mieli przyjemność uczestniczyć w zajęciach przez niego prowadzonych. W drugiej części przedstawiono trzy artykuły dotyczące problemów społeczno-ekonomicznych Ameryki Łacińskiej. Joanna Gocłowska-Bolek przedstawiła rolę Ameryki Łacińskiej w gospodarce światowej, ze szczególnym uwzględnieniem okresu kryzysu światowego. W kolejnej pozycji Katarzyna Dembicz przeanalizowała znaczenie zmniejszającej się dzietności dla państwa kubańskiego. W ostatnim prezentowanym artykule Jerzy Wrona skupia się na heraldyce państw Ameryki Południowej, śledząc elementy geograficzne, które możemy na herbach tych krajów odnaleźć. 10 Przedmowa Wszystkie przygotowane artykuły niezwykle ściśle wiążą się z tematyką zainteresowań badawczych Profesora Andrzeja Bonasewicza. Nie tylko tych geograficznych, ale również weksylologicznych i heraldycznych. W części końcowej opracowania zawarto zbiór podstawowych informacji dydaktycznych i naukowych o Jubilacie. Redaktor tomu ma nadzieję, że zestawienie historycznej – wspomnieniowej części z aktualną tematyką zaprezentowaną w artykułach pozwoli na ukazanie niezwykle interesującego i zmiennego oblicza Ameryki Łacińskiej. dr Maciej Lechowicz Andrzej Bonasewicz Uniwersytet Warszawski Zakład Geografii Regionalnej GEOGRAFIA – MOJA PASJA Geography – my passion Moi przodkowie Urodziłem się 24 września 1930 roku w rodzinie Wiktora Bonasewicza i Janiny Renigerówny. Chciałbym kilka słów poświęcić moim przodkom, zarówno ze strony ojca jak i matki. Rodzina mojego ojca pochodziła z Nowogródczyzny, z miejscowości Rudnia Byteńska koło Bytenia, niedaleko Słonima. Mój dziadek – Kajetan Władysław Bonasewicz urodził się w Iwie koło Lidy. Zawarł tam małżeństwo z Anną Kościukiewicz. Oboje byli szlachtą kresową, dziadek pieczętował się herbem „Ślepowron”, a babcia herbem „Kościesza”. Mój ojciec (Wiktor) urodził się 4 kwietnia 1904 roku w Iwie i spędził tam swoją młodość, aż do pierwszej wojny światowej. Miał liczne rodzeństwo (urodził się jako przedostatnie dziecko): najstarszego brata Adama, siostrę Anielę, brata Stanisława, siostry Czesławę, Halinę i Alinę. W czasie pierwszej wojny światowej cała rodzina została internowana w głąb Rosji. W 1916 roku w Moskwie, ojciec mojego ojca, zachorował na tyfus, zmarł i został pochowany na moskiewskim cmentarzu dla „innowierców” (katolików). Jego żona, moja babcia Anna, dożyła 1937 roku i została pochowana na cmentarzu w Bujwidzach (na Wileńszczyźnie), gdzie na nagrobku jest napis „Rozłączonych na ziemi raz połączyć w niebie”. Ojciec mój miał wówczas 12 lat, a jego najstarszy brat, który musiał się zaopiekować rodziną, miał już lat trzydzieści kilka. Stryj Adam był inżynierem i pracował przy budowie linii kolejowej z Władywostoku do Port Arthur (Dairen) przez całą Mandżurię. Stryj zabrał ojca z kilkorgiem rodzeństwa ze sobą do Mandżurii. Tam ojciec mój przebywał przez dziewięć lat, uczęszczał do szkoły w miejscowości Hałtanheza, niedaleko Harbina. Ukończył rosyjskie gimnazjum im. gen. Afanasjewa, w 1923 roku uzyskując maturę. Kontrakt jego brata kończył się i postanowili wszyscy wrócić do Polski w 1925 roku. W 1926 roku ojciec nostryfikował swoją maturę, zdając dodatkowe egzaminy z języka polskiego, historii, geografii i nauk społecznych. Musiał zdać te wszystkie egzaminy, aby uzyskać obywatelstwo polskie. Zapisał się na Uniwersytet w Wilnie im. Stefana Batorego na Wydział Prawa i Nauk Społecznych. Tam studiował, ale równocześnie pracował w Puszczy Nalibockiej, gdzie był mierniczym i geodetą. Uniwersytet 12 Andrzej Bonasewicz ukończył w 1932 roku, uzyskując tytuł magistra. Wcześniej, w 1929 roku (28 grudnia) mój ojciec zawarł związek małżeński w kościele ojców Bonifratrów w Wilnie z Janiną Reniger – moją matką. Rodzina mojej matki również była rodziną szlachecką. Dziadek mój Szymon Reniger urodził się w Warszawie, jednak prawie całe życie spędził w Wilnie. Jego żona, Zofia z domu Buczyńska, urodziła się w Taganrogu, na południu Rosji. Spokrewniona była z rodziną Mieczysława Karłowicza, polskiego dyrygenta i kompozytora. Rodzina dziadka przywędrowała do Polski w wieku siedemnastym lub szesnastym z Alzacji-Lotaryngii. Używane były dwie wersje jego nazwiska: Reniger – to była wersja niemiecka, albo francuska – Renier. Zarówno dziadek, jak i babcia pieczętowali się herbami szlacheckimi: dziadek – „Łuk”, babcia – „Strzemię”. Całe życie spędzili w Wilnie, gdzie mieszkali w zbudowanej przez siebie kamienicy (na Zwierzyńcu) przy ulicy Sosnowej 17. Rodzina była bardzo patriotyczna, stryj dziadka – Mamert Reniger brał udział w powstaniu styczniowym (był lekarzem). Zesłany był na Syberię, na katorgę. Przykuty do taczki, przez wiele lat ciężko pracował. Po powrocie do Wilna wrócił do zawodu lekarza. Pochowany został na cmentarzu na Rossie w Wilnie. Wzmianka o nim jest w przedwojennym przewodniku po Wilnie wśród grona zasłużonych patriotów. Babcia moja była kierowniczką tajnych szkół polskich na terenie Wileńszczyzny i za swoją działalność patriotyczną była aresztowana. Dziadek mój również był patriotą, utrzymywał z własnych pieniędzy szkółki dla dzieci, ochronki na terenie Wileńszczyzny i był nawet kandydatem do sejmu wileńskiego. Rodzina mojej mamy również była wielodzietna – było czworo dzieci, moja mama Janina była drugim dzieckiem w tej rodzinie. Urodziła się 19 czerwca 1905 roku w Wilnie. Najstarszym był brat Jerzy. Młodsi od mamy byli: Czesław i Felicja. Prawie cały czas mieszkali w Wilnie i pod Wilnem. Wszystkie groby, całej rodziny, były na cmentarzu Antokolskim. Moja mama ukończyła szkołę średnią, uzyskała maturę w 1927 roku i zapisała się na Wydział Sztuk Pięknych w Uniwersytecie im. Stefana Batorego w Wilnie. Studiów nie ukończyła, gdyż wyszła za mąż już po pierwszym roku, a ja urodziłem się jako pierworodne dziecko w 1930 roku. Lata szkolne Ojciec mój w 1936 roku został delegowany do pracy w starostwie powiatowym w Oszmianie. Miał nominację podpisaną przez Ministra Rolnictwa. Przez trzy lata ojciec mój pracował w Oszmianie, w starostwie, gdzie również mieszkaliśmy, a w początkach 1939 roku dostał awans na komisarza ziemskiego w starostwie w Mołodecznie. Tam zastała nas druga wojna światowa. Pamiętam, chodziłem wtedy do szkoły powszechnej, do trzeciej klasy. 17 września, o 5 rano starosta wezwał mojego ojca, jako pracownika starostwa z informacją, że Sowieci przekroczyli granicę, są 20 km od miasta i że będzie ostatni pociąg wywożący Polaków z miasta. Była obawa, że będzie rzeź „polskich burżujów”. Mój ojciec był