Wieści Sołeckie - Gmina Świdnica
Transkrypt
Wieści Sołeckie - Gmina Świdnica
Nr 3, lipiec 2014 Każdy znalazł coś dla siebie Wydawca: Stowarzyszenie Sołtysów Gminy Świdnica; Redaktor Naczelny - Wanda Wojtkowiak; kontakt: [email protected] Redakcja Wieści ponownie rusza. Mam nadzieję, że przez najbliższe pięć miesięcy nie będzie żadnych zakłóceń w ukazywaniu się naszego miesięcznika. Lato rozpoczęło się bardzo fajnie zorganizowanymi Dniami Ziemi Świdnickiej. W piątek, 27 czerwca, odbyły się występy naszych lokalnych młodych artystów amatorów. Nasz miejscowy muzyk Pan Dominik Rajchel swoim recitalem chyba przyćmił gwiazdę wieczoru, Norbiego. Żałuję bardzo, że nie wystąpił zespół śpiewaczy Świdniczanie, ale wcześniejsze terminy nie pozwoliły zespołowi być z nami. Szkoda. A w sobotę? W sobotę odbył się Piknik Gospodarczy. Wszyscy wystawcy ładnie się zaprezentowali, ale w głosowaniu uczestników Spółdzielnia Socjalna Pionier nie miała sobie równych. Nie dość, że bajeczne wyroby decoupage, to jeszcze pyszna pizza. Klub Seniora pokazał, jak grupa „Malarze i frywolitki” pracowała przez cały rok. Oj, było co podziwiać. Sekcja, która w GOK-u zajmuje się zdobieniem decoupage miała tak piękne prace, że niektóre zostały zaku- pione przez gości zagranicznych. Gratulujemy i podziwiamy. Coroczny Plener Rzeźbiarski zaowocował takimi rzeźbami postaci, że szybko zostały zlicytowane na rzecz Klubu Seniora. A te wspaniałe kapliczki... Ciekawe, komu w tym roku przypadną? To wszystko było w międzyczasie, bo główną atrakcją sobotniego festynu był Turniej Sołectw. Z każdej z sześciu miejscowości, które brały nim udział, wystąpiło po sześć osób: panie i panowie. Co oni wyprawiali, jak zaciekle walczyli! Panowie? No cóż, ale te drobne kobietki? Nie ustąpiły w niczym. Myślę, że w następnym roku wystartują wszystkie drużyny, czyli jedenaście. Dalszym ciągiem zmagań była zabawa do późnej nocy, którą prowadził znany wodzirej Roman Awiński. Organizatorom dziękujemy za wszystko, łącznie z doborem bardzo smacznej firmy cateringowej. Przeciąganie liny zawsze budzi ogromne emocje! Sołectwa wystawiły najsilniejszych zawodników. Tak trzymać! Stoiska wszelkiej maści zawsze budzą zainteresowanie. Można obejrzeć, potargować się, kupić, nie kupić... Gmina Świdnica trzy razy na podium! W tej konkurencji liczyło się współdziałanie. Byle tylko się nie przewrócić i jak najszybciej do przodu! W poniedziałek, 14 lipca, wójt Gminy Świdnica Adam Jaskulski wraz z zastępcą wójta Arisą Jaz uczestniczyli w Warszawie w gali podsumowującej dziesiąty, jubileuszowy Ranking Samorządów „Rzeczpospolitej”. Gmina Świdnica od lat plasowała się w pierwszej dziesiątce tego rankingu, w tym roku jednak zdobyła aż trzy tytuły, a w dwóch kategoriach znalazła się na pierwszym miejscu. Gmina Świdnica zajęła I miejsca w kategoriach: - Najlepszy Samorząd Dziesięciolecia (gmina wiejska) - Najlepszy Samorząd 2014 (gmina wiejska) Gmina Świdnica zajęła również II miejsce w kategorii: Innowacyjna Gmina (gmina wiejska) 2 WieściSołeckie Zespół śpiewaczy Świdniczanie gospodarzem przeglądu W niedzielę, 3 sierpnia o godz. 15.00, koniecznie trzeba przyjść do parku w Świdnicy. Obok hali sportowej Świdniczanka rozpocznie się wtedy V Przegląd Zespołów lipiec 2014 CO PAN NA TO, PANIE WÓJCIE? Opłaty za śmieci będą niższe! Śpiewaczych. Weźmie w nim udział jedenaście zespołów, czyli w sumie około 150 artystów amatorów. Do przeglądu zaproszono dziesięć zespołów. kach jednorodzinnych i 8,80 zł w szeregowcach w Rybnie. To racjonalne ceny. Tymczasem zarząd ZZG wystawił nam, jako gminie, rachunek w wysokości kilkuset tysięcy złotych. PODZIĘKOWANIA Składamy serdeczne podziękowania Pani Ani Wróblewskiej, Monice i Rafałowi Rubczewskim, Monice i Krzysztofowi Opszalskim oraz Krystianowi Kozakiewiczowi za remont holu i wykonanie ozdobnego sufitu w świetlicy w Radomi. Sołtys i Rada Sołecka Radomi i Orzewa Szczególne podziękowania składam niezastąpionym członkom Rady Sołeckiej - Bogdanowi Pławińskiemu i Zbigniewowi Szmechtowi za wszelkie prace porządkoworemontowe wykonywane na rzecz wsi oraz Państwu Mazurkom i Państwu Serbinowskim za zorganizowanie wielu ciekawych imprez dla dzieci i dorosłych. Elwira Nadstoga - Sołtys Radomi i Orzewa POWITALIŚMY Narodziny to wielka radość w rodzinie. Jeśli ktoś chciałby się podzielić tą radością z naszymi Czytelnikami, prosimy o przesłanie nam informacji, a może i zdjęcia maleństwa. Z chęcią zamieścimy je na naszych łamach. Nasz adres mailowy: [email protected] Pożegnaliśmy W ostatnich miesiącach odeszli od nas na zawsze: r r r r r r r r r r r r r r r r Stanisława Dończyk z Drzonowa Jadwiga Tarczewska z Drzonowa Henryk Dyderski z Grabowca Czesław Staszak z Grabowca Józef Szymczak z Grabowca Krzysztof Psiuk z Koźli Zofia Kwiatkowska z Lipna Gertruda Lis ze Słonego Leokadia Żalejko ze Słonego Wojciech Ignacy Mróz ze Słonego Janina Władysława Sztul ze Świdnicy Czesław Grygorcewicz ze Świdnicy Ryszard Władysław Pawlak ze Świdnicy Rafał Michał Stasiowski z Świdnicy Sebastian Maciej Stasiowski ze Świdnicy Jan Talentowski ze Świdnicy Rodzinom i bliskim Zmarłych przekazujemy wyrazy głębokiego współczucia Redakcja - Za co mielibyście dodatkowo tyle zapłacić? - Nie tylko my, ale też np. gmina Czerwieńsk czy gmina Zielona Góra. A za co? Prawdę mówiąc, nie wiem. Nikt nie potrafił mi tego wiarygodnie wyjaśnić. Nie obchodzą mnie wewnętrzne relacje między miastem Zielona Gó- Od 1 sierpnia już inna ra, ich Zakładem Gospodarki firma będzie wywozić śmie- Komunalnej i Mieszkaniowej ci z posesji w gminie Świdni- oraz Zielonogórskim Związca. Co się stało i czy nie kiem Gmin. Interesuje mnie ucierpią na tym mieszkań- cena końcowa dla naszego cy? mieszkańca, racjonalnie po- Nie tylko nie ucierpią, ale noszona. zyskają. To dla ich dobra zdecydowaliśmy się na ten krok. - A nowe ceny nie byłyby Nie mogłem pozwolić na to, racjonalne? żeby mieszkańcy zostali - Oczywiście, że nie! Mam zmuszeni do płacenia za wy- podstawy, żeby uważać, że wóz śmieci prawie o sto pro- nie miałyby nic wspólnego z cent więcej niż wychodziło gospodarsko skalkulowanyto z ustalonej wcześniej ze mi kosztami. Po odbiór wysestawki. lekcjonowanych odpadów przyjeżdżały do naszych wsi - A dlaczego nagle mieliby zbyt małe samochody. Potrao tyle więcej płacić? fiły zrobić i trzy kursy dzien- Jak wiadomo gmina Świd- nie, żeby zebrać wszystkie nica była członkiem Zielono- worki. To przecież kosztuje. górskiego Związku Gmin. Po- Jeśli zamiast jednego dużego wołano go w celu wykonywa- samochodu (jak miało być), nia zadań własnych gmin w trzy razy przyjeżdża mały, to zakresie utrzymania porząd- koszt tego jest około 2,5 razy ku i czystości oraz unieszko- większy. Paliwo jest drogie. dliwiania odpadów komunal- Dlaczego za taką niegosponych na terenie działania darność mieliby płacić nasi związku. Do ZZG oprócz mieszkańcy? Poza tym mam miasta Zielona Góra wstąpiło poważne wątpliwości, co do pięć okolicznych gmin, w naliczania ostatecznych tym i nasza. Niestety, z cza- kosztów selekcji śmieci na tasem okazało się, że oczekiwa- śmach. nia finansowe zarządu ZZG nijak się mają do wcześniej- Co tu może być nie tak? szych ustaleń. Zażądano od - Jeśli spod domów we nas dodatkowych dużych wsiach czy domków jednoropieniędzy. Zapewnialiśmy dzinnych w mieście zabierawcześniej naszych mieszkań- ne są odpady w workach, to ców, że za wywóz śmieci bę- one już naprawdę są dobrze dą płacić po 7,60 zł w dom- wyselekcjonowane. Roboty przy nich dla pracowników przy taśmie w zakładzie, który je odbiera, jest znacząco mniej. Ale jak wysypuje się na taśmę rzekomo wyselekcjonowane odpady z kontenerów spod miejskich blokowisk, to wygląda to całkiem inaczej. Tu naprawdę pracownicy mają co robić. Dlatego, proszę mi wierzyć, że tak naprawdę to nie Zielona Góra, jak starano się nam wmówić, dopłacała do śmieci z gminy Świdnica, ale było dokładnie odwrotnie. To mieszkańcy wsi dopłacali do ceny śmieci w mieście. prawdę przyzwoicie skalkulowana. Zamiast 7,60 zł od osoby w domku jednorodzinnym, będzie 6,50 zł, a zamiast 8, 80 zł w szeregówkach w Rybnie - 7,90 zł. W tej cenie jest zakres usług dla mieszkańców nie gorszy od zapewnianych dotychczas. Co 2 tygodnie wywóz pojemników, co 4 tygodnie odbiór worków z segregowanymi śmieciami i dostarczenie nowych worków, dwa razy w roku odbiór spod posesji tzw. wielkiego gabarytu. Naprzemiennie dwa razy w roku będzie zbiórka odpadów, których nie można nazwać wiel- Przedstawiał Pan te argu- kogabarytowymi w tzw. menty w ZZG? punktach selektywnej zbiórki - Oczywiście. Choćby spra- odpadów komunalnych. Te wę przysyłania do naszych PSZOK-i zostaną ustawione wiosek zbyt małych samo- w trzech miejscach w gminie. chodów do zbierania wor- Będzie można pozbyć się taków. Mówiłem o innych swo- kich przedmiotów, jak stare ich wątpliwościach. Powie- ramy okienne itp. działem też, że jeśli nie uzyskam satysfakcjonujących - Czy zmiana firmy odbieodpowiedzi, co do zasadno- rającej śmieci oznacza jaści ponoszonych przez kieś uciążliwości dla mieszmieszkańców i gminę kosz- kańców? tów, rozważam wystąpienie z - Jedyną uciążliwością jest Zielonogórskiego Związku konieczność wypełnienia noGmin. wych deklaracji śmieciowych. Najpierw trzeba je by- I tak się w końcu stało... ło wypełnić, bo wyszliśmy z - Musiało się stać, skoro sa- ZZG. Teraz jeszcze raz się to tysfakcjonujących odpowie- stanie. Takie są wymogi ustadzi nie było. Cała rada gminy wy. Skoro jednak ma być tapoparła mnie w tym działa- niej, to mam nadzieję, że zbyt niu. Mimo że mamy rok wy- wielu narzekań nie będzie. borczy, nie grali tym tema- Sołtysi przyniosą deklaracje tem, wykazując się dużą od- przy okazji roznoszenia kwipowiedzialnością. Rozpisali- tów za wodę i ścieki, rozdając śmy przetarg na innego usłu- jednocześnie numery indygodawcę niż zielonogórski widualnych kont bankoZGKiM. I tak od 1 sierpnia wych. Podatek śmieciowy bęnaszą gminę będzie obsługi- dziemy opłacali raz w miewać firma TONSMEIER z siącu, ale można zapłacić z Kiełcza, ich podwykonawcą góry za kwartał, pół roku, będzie USKOM z Kożucho- rok. Przelewem, w kasie gmiwa. ny lub u sołtysa. Gdybyśmy nie zdecydowali się na wyj- Mieszkańcy nie muszą ście z ZZG, musielibyśmy się już obawiać wzrostu cen drastycznie podnieść stawkę za wywóz śmieci? za wywóz śmieci. Może na- Wprost przeciwnie! Za- wet do piętnastu złotych od płacą mniej. Cena jest na- osoby. GALERIA SOŁTYSÓW WANDA ŁAWNICZAK Słone JERZY BOGUSZYŃSKI Buchałów W Słonem mieszkam już 40 lat. Od dziewięciu lat jestem sołtysem. Lubię pracę z ludźmi, jestem osobą otwartą, wyczuloną na ludzkie problemy. Mam wspaniałą radę sołecką. Taka rada dla sołtysa to skarb. Nadajemy na tych samych falach. Wielką satysfakcją jest dla mnie to, jak mieszkańcy angażują się w sprawy sołectwa. Nigdy nie powiedzą „nie”, jak o coś poproszę. Bardzo dobrze układa mi się też współpraca z gminą i wójtem. To dlatego udało nam się tyle zrobić dla naszej wsi. Działa u nas prężnie Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych. Młodzież udziela się w wolontariacie. Tradycją stał się festyn integracyjny 3 maja i Dzień Seniora. Mamy piękną salę wiejską. Można w niej robić nawet wesela na 120 osób. Nie musimy się wstydzić boiska. Uporządkowaliśmy cmentarz, jest aleja, chodnik, droga. Jak ma się ludzi za sobą, to czego więcej trzeba? Jestem dumna ze swojej miejscowości i jej mieszkańców. - Sołtysem zostałem trochę przez przypadek dwadzieścia lat temu. Przeprowadziłem się wtedy z Zaboru do Buchałowa. Przede mną w szybkim tempie zmieniło się trzech sołtysów. Pierwsze lata to było głównie zabieganie o pieniądze i materiały na dobudowanie kościoła do istniejącej dzwonnicy. Potem zabraliśmy się wspólnie za remont sali wiejskiej. Bardzo potrzebnej młodzieży i dorosłym. Wiadomo, że dziś ludzie wolą robić wszelkiego rodzaju rodzinne uroczystości i imprezy w świetlicy niż siebie w domu. - Kolejną ważną sprawą był dla nas internet. Udało się. Dziś nasza wioska może korzystać z niego bezpłatnie. Internet to duża zasługa prezesa Stowarzyszenia Przyjazny Buchałów Sławomira Białkowskiego. Trzeba też wymienić Waldemara Dorsza. Mamy trzy anteny na budynku świetlicy umożliwiające odbiór wi-fi. Chcemy też oczyścić i rozbudować zbiornik wodny. Złożyliśmy już projekt o unijne pieniądze. WieściSołeckie 3 lipiec 2014 PORTRETY SOŁECTW Wieś mała, malownicza i przy stawie W położonym wśród lasów i pagórków Grabowcu mieszka 237 osób. To dane na koniec grudnia 2013 r. Mieszkańcy miast mogą tylko pozazdrościć, tak pięknie tu i cicho. Ale też od pewnego czasu wiele się w tym sołectwie dzieje za sprawą jego mieszkańców. Grabowiec jest wsią, która jak wynika ze źródeł - istniała już przed 1241 rokiem. Jej polska historia zaczęła się w 1945 r. i ostatnio bardzo przyśpiesza. Widać to doskonale choćby na przykładzie leżącego w środku wioski stawu. Kiedyś cieszył się dużą popularnością, ale to chyba pamiętają tylko najstarsi. Potem podupadł, zarósł, śmieci w nim nie brakowało. Jakieś 4-5 lat temu zaczęto jego renowację. Szpecące wieś bajoro zostało powiększone, oczyszczone, pogłębione. Zostało jeszcze dużo pracy. Wokół jeziorka (dziś już nikt nie nazwie go bajorem) trzeba zrobić choćby parkingi, posiać trawę, postawić ławeczki. Już jednak teraz jest to miejsce spotkań mieszkańców sołectwa i ich gości. Te prace same się nie zrobiły. Wspomogła pieniędzmi gmina i prywatny sponsor. Ale wiele robót wykonali sami mieszkańcy. - U nas czyny społeczne naprawdę się udają - śmieje się sołtys wsi Halina Gałat. Jak trzeba coś we wsi zrobić, wystarczy sygnał i ludzie się mobilizują. Przychodzą, kiedy mają czas. Starsi i młodzi, a nawet dzieci. Wiedzą przecież, że robią to sami dla siebie. Na wsparcie gminy też zawsze można liczyć. W stawie można złowić suma, karpia, szczupaka, płotki, amury. Mieszkańcy dbają o niego, sami zarybiają, czyszczą, wybierają zielsko, koszą wokół. Powołali zarząd tego zbiornika wodnego, bo staw został przekazany radzie sołeckiej. Służy nie tylko rekreacji, ale też jako zbiornik przeciwpożarowy. WGrabowcudzieciimłodzieżyniebrakuje.Odmałegoucząsiędbaćowioskę.Toichmałaojczyzna. - Rok temu były tu zawody wędkarskie dla dorosłych opowiada Halina Gałat. - W tym roku przy okazji Dnia Dziecka były zawody wędkarskie dla dzieci. Bardzo przeżywały wędkowanie, cieszyły się jak coś złowiły. Te, które nie wędkowały, rysowały obrazki związane z łowieniem ryb. Michał, sześciolatek, złowił płotkę. Kacper i Alan, dziesięciolatkowie, wprawdzie nic nie złowili, ale mieli niemniej przeżyć. Bez po- równania większe emocje miał dorosły już jak najbardziej Grzegorz Skorupski, kiedy wędkując poczuł wielki opór. Poprosił o pomoc sąsiada i wspólnie wyciągnęli ponad 5-kilogramowego suma. Karp o wadze 4,45 kg przytrafił się Szczepanowi Gałatowi. Danuta Gałat złowiła wielkiego suma i karpia, na dowód, że kobiety są wcale nie gorszymi wędkarzami od mężczyzn. Oczy wi ście nie tyl ko sta wem wieś ży je. Miesz kań - NietylkorybyżyjąwstawiewGrabowcu,aleteżżółwie.PrzekonałsięotymnawłasneoczyLeszekŁazewski. cy pod wo dzą pa ni soł tys i ra dy so łec kiej za bra li się za oczysz cza nie par ku. Nikt się nim nie zaj mo wał od lat. - W ciągu trzech lat powy ci na li śmy krza ki, wy zbieraliśmy śmieci. Dzięki do fi nan so wa niu gmi ny park jest dziś miejscem spotkań. Jest w nim boisko do piłki nożnej. Dzięki Stowarzyszeniu Piękne Dęby mamy tam też boisko do piłki plażowej - chwali sołtys Halina Gałat. W Grabowcu jest też piękny plac zabaw dla dzieci. A dzieci i młodzieży w wiosce nie brakuje. Ledwie mieszczą się na schodach do wiejskiej sali, ustawiając się do zdjęcia. Od małego uczą się dbać o wieś. W pierwszy dzień wiosny nie tylko topią Marzannę, ale i sprzątają Grabowiec. - Jesteśmy czystą wioską, no, prawie... - zawiesza głos pani sołtys, bo wiadomo, że do ide ału jesz cze tro chę brakuje. - W tamtym roku Ponad pięć kilogramów miał sum, jakiego GrzegorzSkorupskizłowiłwwiejskimjeziorku. zajęliśmy I miejsce w gminie na ekologiczną wioskę. Dostaliśmy też III miejsce w do żyn ko wych wień cach. Dzięki projektowi zorganizowanemu przez Stowarzyszenie Piękne Dęby, mogliśmy poznać na warsztatach taj ni ki wy ko na nia ta kie go wieńca. Na początku mojego sołtysowania dostaliśmy I miej sce w po wie cie za wieniec tradycyjny. Myśleliśmy, że taki sobie, a tak się spodobał. W lip cu mi ja je de na sty rok, jak Halina Gałat jest sołtysem Grabowca. Mówi, że jest w swoim żywiole. Podkreśla, że to wszystko, co się robi we wsi jest możliwe tylko dzięki temu, że ludzie są razem. Ona sama, jako sołtys, nie wie le prze cież by zrobiła, bo ma tylko dwie ręce. Bardzo pomaga cała rada sołecka. - Cieszy mnie, że coś się u nas zmienia, że wieś się integruje - mówi Wioletta Mazuro, młoda mama dwójki dzieci, która ma jednak czas, żeby działać w radzie sołeckiej i być sekretarzem w Stowarzyszeniu Piękne Dęby, a na dokładkę wędkować w stawie z naprawdę niezłymi wynikami. W radzie sołeckiej działa też od jedenastu lat Małgorzata Kosowska. Lubi pomagać w organizowaniu wioskowych imprez. - Przecież trzeba wesprzeć naszą sołtyskę podkreśla. Podobnego zdania są młodzi, choćby Gosia Iwińska, Jessica Muniak i Grzesiek Zajkowski. - Pomagamy, jak pani sołtys poprosi - mówią, dodając, że wcale nie musi długo prosić. KarpisumtonajwiększetrofeaDanutyGałat. Kobietyteżsąprzecieżdobrymiwędkarzami. 4 WieściSołeckie lipiec 2014 Miałam dobre życie, mam piękną starość - Nie chce mi się wierzyć, że mam już tyle lat i ciągle tak dużo energii. Czuję się dobrze, tylko trochę te nogi. Ale mówi się, że jakby człowiekowi w takim wieku nic nie dolegało, to by oznaczało, że nie żyje - żartuje Janina Zając, mieszkanka Piasków. „Ten wiek” to dziewięćdziesiąt lat! Właśnie tyle skończyła 20 czerwca. Energii i radości życia pani Janinie niejeden nawet dużo młodszy mógłby pozazdrościć. Zwłaszcza że jej życie wcale lekkie nie było. Ale jak je teraz ocenia, to powtarza, że nie przypuszczała, że tyle dobrego jej się przytrafi i że tak piękną będzie miała starość. Urodziła się w 1924 roku we wiosce Antoniówka w powiecie stanisławowskim. Jest więc zza Buga, bo to przecież województwo lwowskie. Była najmłodszym dzieckiem w rodzinie. Czternastym. - Nieraz potem pytałam, jak ty mamusiu kochana dawałaś sobie z nami wszystkimi radę - opowiada pani Janina. - Ja urodziłam tylko trzech synów, a zajęcia z nimi nie brakowało. Kiedy wybuchła wojna, młodziutką Jankę wywieziono na roboty do Niemiec. Lekko nie było, ale udało się przetrwać te półtora roku i wrócić. Potem była kolejna podróż, z rodziną. Znowu na Zachód, bo po wojnie nie mogli już zostać z Antoniówce. Zmieniły się granice i tam już Polski nie było. Pani Janina nie od razu zamieszkała w Piaskach. Trafiła tu dopiero w 1948 r., gdy wyszła za mąż za starszego o dwa lata Stanisława. Znała go jeszcze z Antoniówki, bo jak mówi - razem bawili się w piasku, a potem chodzili do szkoły. Jej rodzice i jego rodzice bardzo się lubili i w końcu ich już po wojnie wyswatali. PaniJaninieZając,mimodziewięćdziesięciulat,pogodyduchaniebrakuje.Aprzecieżjejżycieniebyłousłanetylkoróżami. Uczmysięodniejczerpaniaradościzezwykłychcodziennychspraw. Janina Zając nie robi tajemnicy z tego, że jej mąż był głuchoniemy. Nie przeszkodziło im to przeżyć ze sobą 60 lat. - Rozmawiałam z nim jak z panią, po ustach mnie rozumiał. Dużo słów wymawiał. Nauczyłam go nawet tańczyć! Chodziliśmy razem na zabawy. Dobrze nam ze sobą było - opowiada pani Janina, która sama o sobie mówi, że ciężko było jej usiedzieć w domu. Lubiła działać, pomagać innym. Była i do tańca, i do różańca. - Prowadziłam Koło Gospodyń Wiejskich. Byłam też opiekunem społecznym. Działałam w kółku rolniczym. W komitecie sklepowym też byłam. Robiliśmy różne imprezy dla wsi, zabawy, pokazy. Lubię towarzystwo, więc wszędzie było mnie pełno. Długo by opowiadać... - zamyśla się pani Janina. A przecież oprócz społecznej działalności było też wychowywanie trójki synów i ciężka robota na 8-hektarowej gospodarce. Mąż praco- wał na etacie, więc dużo gospodarskich obowiązków było na jej głowie. Ubranie w uprząż konia dla niewysokiej kobiety to wyzwanie. Radziła sobie, wchodząc na stołek. Z czasem coraz więcej pomagali w gospodarstwie synowie: Szczepan, Tadeusz i Ludwik. Gdy dorośli, założyli swoje rodziny. - Wybrali sobie dobre żony, miałam więc świetne synowe - opowiada. - W tym domu, do którego 66 lat temu wprowadzi łam się do męża, mieszkam dziś z sy- Polsko-Niemieckie Warsztaty Kulinarne smakowały nie tylko uczestnikom Chyba nic tak nie zbliża ludzi, jak wspólne gotowanie. Tym razem gotowały dwie drużyny: polska i niemiecka. Jedna z gminy Peitz, druga z gminy Świdnica. Peitz to gmina partnerska Świdnicy. Trzydniowe warsztaty kulinarne realizowane były w ramach Małych Projektów Euroregionu Sprewa-Nysa-Bóbr. Rozpoczęły się 16 maja. Finał był w niedzielę, osiemnastego. Mówiąc uroczyście, chodziło o wymianę doświadczeń i tradycji kulinarnych obu narodów. A tak po prostu - chodziło o wspólne gotowanie. Chociaż między obiema gminami jest niewiele kilometrów, to jednak okazało się, że polskie i niemieckie potrawy różnią się od siebie smakiem, zestawieniem składników, zapachową nutą. Obie strony mogły się od CzłonkinipolskiegozespołukulinarnegoJankaZużewiczprzy pracy siebie nawzajem wiele nauczyć. Szefową polskiego zespołu potraw niemieckich była Gisela Stangl. Niemieckiemu zespołowi potraw polskich szefowała Wanda Wojtkowiak. Zapachy, jakie unosiły się w powietrzu, zapowiadały prawdziwą ucztę. Wspólne gotowanie zakończyło się otwartą dla wszystkich chętnych degustacją specjałów w świdnickim parku. Chyba nikt nie odszedł niezadowolony. Prezentowane na pięknie ozdobionych stołach obiadowe dania i desery były naprawdę smakowite. Do dziś niektórzy wspominają faszerowanego kurczaka, rosół ze szparagami, frykaski, słodko-kwaśną fasolę, leniwe pierogi, proso z kapustą, gołąbki z młodej kapusty, sernik, serowe pączki i tak dalej... Podsumowaniem projektu jest katalog zawierający dwanaście przepisów kulinarnych tych potraw, które przygotowywali uczestnicy warsztatów. Z elektroniczną formą polsko-niemieckiej książeczki kucharskiej można się zapoznać na stronie internetowej Gminy www.swidnica.zgora.pl w zakładce „Współpraca zagraniczna”. Przepisy są w dwóch językach, po polsku i po niemiecku. Polsko-Niemieckie Warsztaty Kulinarne czyli Polnish-Deutsche Kulinarische Werkstätte warte są na pewno powtórzenia. nem Ludwikiem i synową Ireną. Niektórzy dziwią się, jak można przez 35 lat dobrze żyć z synową. Można. Bardzo się obie lubimy. Dba o mnie. Nie sztuka o byle co się po sprze czać. Cza sem ciężko to potem naprawić. Teściowa nie powinna się za dużo trącać w życie syna i synowej. Nauczyłam się tego. Kiedy zbliżała się 90. rocznica urodzin pani Janiny, jubilatka nie przeczuwała, że rodzina szykuje jej takie święto. Było mnóstwo kwia- tów, kosze z prezentami. Potem wyjazd do kościoła i w końcu uroczyste przyjęcie w zielonogórskiej Palmiarni dla czterdziestu osób. - Po co aż tyle tego załatwialiście? - spytała wzruszona. - Bo tobie się należy - odpowiedziała synowa Irena. Z okazji 90-lecia urodzin Janinę Zając odwiedził też wójt gminy Adam Jaskulski. Wręczył dyplom i piękny bukiet. - Rozgadaliśmy się potem trochę - śmieje się pan Janina. Mimo swoich lat, wciąż bardzo lubi gotować. Robi pierogi różnego rodzaju, na święta uszka. Piecze pączki. Ostatnio zrobiła pierogi z jagodami. Na siedząco, bo nogi musi oszczędzać, ale ręce ma przecież zdrowe. - Nie mogę narzekać na swoje życie. Nawet nie marzyłam o takiej starości. Nigdy nie myślałam, że dożyję aż tylu lat i to z całkiem dobrej kondycji. Już tylko ja żyję z mojego licznego rodzeństwa. Mam siwe wnuki i 13 prawnuków. Najstarsza prawnuczka ma 23 lata, najmłodsza - dwa latka. Wciąż o siebie dbam. Lubię się ładnie ubrać. Przychodzi do mnie fryzjerka. Przecież mimo dziewięćdziesiątki jestem kobietą, prawda? Staram się jak najwięcej ruszać. Zawsze lubiłam ludzi, więc przyjaciół i znajomych nigdy mi nie brakowało - uśmiecha się jubilatka. A nam pozostaje życzyć kolejnych lat dobrym w zdrowiu i pogodzie ducha. Pancerna załoga z Drzonowa najlepsza w filmowym konkursie Rada Sołecka i sołtys wsi Drzonów serdecznie dziękują dyrektorowi Lubuskiego Muzeum Wojskowego w Drzonowie, Panu Piotrowi Dziedzicowi za pomoc (wypożyczenie eksponatów) na bal Wiosna, panie sierżancie, który odbył się 26 kwietnia w Gminnym Ośrodku Kultury w Świdnicy. Nasza wieś przedstawiła film Czterej pancerni i pies. Zabawa była wyśmienita i w dodatku zdobyliśmy I miejsce w konkursie. Nasz BTR w roli czołgu 102 spisał się znakomicie i uatrakcyjnił zabawę. Natomiast załoga - Janek, Gustik, Olgierd, Grigorij i pies Szarik - pozowała do zdjęć ze wszystkimi uczestnikami zabawy Elżbieta Noga, sołtys Drzonowa