Wieści Sołeckie - Gmina Świdnica

Transkrypt

Wieści Sołeckie - Gmina Świdnica
Nr 3, lipiec 2014
Każdy znalazł coś dla siebie
Wydawca: Stowarzyszenie Sołtysów Gminy Świdnica; Redaktor Naczelny - Wanda Wojtkowiak; kontakt: [email protected]
Redakcja Wieści ponownie rusza. Mam nadzieję, że przez najbliższe pięć miesięcy nie będzie żadnych
zakłóceń w ukazywaniu się naszego miesięcznika.
Lato rozpoczęło się bardzo
fajnie
zorganizowanymi
Dniami Ziemi Świdnickiej.
W piątek, 27 czerwca, odbyły
się występy naszych lokalnych młodych artystów amatorów. Nasz miejscowy muzyk Pan Dominik Rajchel
swoim recitalem chyba przyćmił gwiazdę wieczoru, Norbiego.
Żałuję bardzo, że nie wystąpił zespół śpiewaczy
Świdniczanie, ale wcześniejsze terminy nie pozwoliły
zespołowi być z nami. Szkoda.
A w sobotę? W sobotę odbył się Piknik Gospodarczy.
Wszyscy wystawcy ładnie się
zaprezentowali, ale w głosowaniu uczestników Spółdzielnia Socjalna Pionier nie
miała sobie równych. Nie
dość, że bajeczne wyroby decoupage, to jeszcze pyszna
pizza.
Klub Seniora pokazał, jak
grupa „Malarze i frywolitki”
pracowała przez cały rok. Oj,
było co podziwiać.
Sekcja, która w GOK-u zajmuje się zdobieniem decoupage miała tak piękne prace, że niektóre zostały zaku-
pione przez gości zagranicznych. Gratulujemy i podziwiamy.
Coroczny Plener Rzeźbiarski zaowocował takimi rzeźbami postaci, że szybko zostały zlicytowane na rzecz
Klubu Seniora. A te wspaniałe kapliczki... Ciekawe,
komu w tym roku przypadną?
To wszystko było w międzyczasie, bo główną atrakcją sobotniego festynu był
Turniej Sołectw. Z każdej z
sześciu miejscowości, które
brały nim udział, wystąpiło
po sześć osób: panie i panowie. Co oni wyprawiali, jak
zaciekle walczyli! Panowie?
No cóż, ale te drobne kobietki? Nie ustąpiły w niczym. Myślę, że w następnym
roku
wystartują
wszystkie drużyny, czyli jedenaście.
Dalszym ciągiem zmagań
była zabawa do późnej nocy,
którą prowadził znany wodzirej Roman Awiński.
Organizatorom dziękujemy
za wszystko, łącznie z doborem bardzo smacznej firmy
cateringowej.
Przeciąganie liny zawsze budzi ogromne emocje! Sołectwa wystawiły najsilniejszych zawodników.
Tak trzymać!
Stoiska wszelkiej maści zawsze budzą zainteresowanie. Można obejrzeć, potargować się, kupić, nie kupić...
Gmina Świdnica
trzy razy
na podium!
W tej konkurencji liczyło się współdziałanie. Byle tylko się nie przewrócić i jak najszybciej do
przodu!
W poniedziałek, 14 lipca, wójt Gminy Świdnica Adam Jaskulski wraz z zastępcą wójta Arisą Jaz uczestniczyli w Warszawie w gali podsumowującej dziesiąty, jubileuszowy Ranking Samorządów „Rzeczpospolitej”. Gmina Świdnica od lat
plasowała się w pierwszej dziesiątce tego rankingu, w tym roku jednak zdobyła aż trzy tytuły, a w dwóch kategoriach znalazła się na pierwszym miejscu.
Gmina Świdnica zajęła I miejsca w kategoriach:
- Najlepszy Samorząd Dziesięciolecia (gmina wiejska)
- Najlepszy Samorząd 2014 (gmina wiejska)
Gmina Świdnica zajęła również II miejsce w kategorii:
Innowacyjna Gmina (gmina wiejska)
2 WieściSołeckie
Zespół śpiewaczy Świdniczanie
gospodarzem przeglądu
W niedzielę, 3 sierpnia o
godz. 15.00, koniecznie trzeba przyjść do parku w Świdnicy. Obok hali sportowej
Świdniczanka rozpocznie się
wtedy V Przegląd Zespołów
lipiec 2014
CO PAN NA TO, PANIE WÓJCIE?
Opłaty za śmieci
będą niższe!
Śpiewaczych. Weźmie w nim
udział jedenaście zespołów,
czyli w sumie około 150 artystów amatorów. Do przeglądu zaproszono dziesięć zespołów.
kach jednorodzinnych i 8,80
zł w szeregowcach w Rybnie.
To racjonalne ceny. Tymczasem zarząd ZZG wystawił
nam, jako gminie, rachunek
w wysokości kilkuset tysięcy
złotych.
PODZIĘKOWANIA
Składamy serdeczne podziękowania Pani Ani Wróblewskiej,
Monice i Rafałowi Rubczewskim, Monice i Krzysztofowi
Opszalskim oraz Krystianowi Kozakiewiczowi za remont holu
i wykonanie ozdobnego sufitu w świetlicy w Radomi.
Sołtys i Rada Sołecka Radomi i Orzewa
Szczególne podziękowania składam niezastąpionym
członkom Rady Sołeckiej - Bogdanowi Pławińskiemu i
Zbigniewowi Szmechtowi za wszelkie prace porządkoworemontowe wykonywane na rzecz wsi oraz Państwu
Mazurkom i Państwu Serbinowskim za zorganizowanie wielu
ciekawych imprez dla dzieci i dorosłych.
Elwira Nadstoga - Sołtys Radomi i Orzewa
POWITALIŚMY
Narodziny to wielka radość w rodzinie. Jeśli ktoś chciałby się
podzielić tą radością z naszymi Czytelnikami, prosimy
o przesłanie nam informacji, a może i zdjęcia maleństwa.
Z chęcią zamieścimy je na naszych łamach.
Nasz adres mailowy: [email protected]
Pożegnaliśmy
W ostatnich miesiącach odeszli od nas na zawsze:
r
r
r
r
r
r
r
r
r
r
r
r
r
r
r
r
Stanisława Dończyk z Drzonowa
Jadwiga Tarczewska z Drzonowa
Henryk Dyderski z Grabowca
Czesław Staszak z Grabowca
Józef Szymczak z Grabowca
Krzysztof Psiuk z Koźli
Zofia Kwiatkowska z Lipna
Gertruda Lis ze Słonego
Leokadia Żalejko ze Słonego
Wojciech Ignacy Mróz ze Słonego
Janina Władysława Sztul ze Świdnicy
Czesław Grygorcewicz ze Świdnicy
Ryszard Władysław Pawlak ze Świdnicy
Rafał Michał Stasiowski z Świdnicy
Sebastian Maciej Stasiowski ze Świdnicy
Jan Talentowski ze Świdnicy
Rodzinom i bliskim Zmarłych przekazujemy
wyrazy głębokiego współczucia
Redakcja
- Za co mielibyście dodatkowo tyle zapłacić?
- Nie tylko my, ale też np.
gmina Czerwieńsk czy gmina
Zielona Góra. A za co? Prawdę mówiąc, nie wiem. Nikt
nie potrafił mi tego wiarygodnie wyjaśnić. Nie obchodzą
mnie wewnętrzne relacje
między miastem Zielona Gó- Od 1 sierpnia już inna ra, ich Zakładem Gospodarki
firma będzie wywozić śmie- Komunalnej i Mieszkaniowej
ci z posesji w gminie Świdni- oraz Zielonogórskim Związca. Co się stało i czy nie kiem Gmin. Interesuje mnie
ucierpią na tym mieszkań- cena końcowa dla naszego
cy?
mieszkańca, racjonalnie po- Nie tylko nie ucierpią, ale noszona.
zyskają. To dla ich dobra zdecydowaliśmy się na ten krok.
- A nowe ceny nie byłyby
Nie mogłem pozwolić na to, racjonalne?
żeby mieszkańcy zostali
- Oczywiście, że nie! Mam
zmuszeni do płacenia za wy- podstawy, żeby uważać, że
wóz śmieci prawie o sto pro- nie miałyby nic wspólnego z
cent więcej niż wychodziło gospodarsko skalkulowanyto z ustalonej wcześniej ze mi kosztami. Po odbiór wysestawki.
lekcjonowanych odpadów
przyjeżdżały do naszych wsi
- A dlaczego nagle mieliby zbyt małe samochody. Potrao tyle więcej płacić?
fiły zrobić i trzy kursy dzien- Jak wiadomo gmina Świd- nie, żeby zebrać wszystkie
nica była członkiem Zielono- worki. To przecież kosztuje.
górskiego Związku Gmin. Po- Jeśli zamiast jednego dużego
wołano go w celu wykonywa- samochodu (jak miało być),
nia zadań własnych gmin w trzy razy przyjeżdża mały, to
zakresie utrzymania porząd- koszt tego jest około 2,5 razy
ku i czystości oraz unieszko- większy. Paliwo jest drogie.
dliwiania odpadów komunal- Dlaczego za taką niegosponych na terenie działania darność mieliby płacić nasi
związku. Do ZZG oprócz mieszkańcy? Poza tym mam
miasta Zielona Góra wstąpiło poważne wątpliwości, co do
pięć okolicznych gmin, w naliczania
ostatecznych
tym i nasza. Niestety, z cza- kosztów selekcji śmieci na tasem okazało się, że oczekiwa- śmach.
nia finansowe zarządu ZZG
nijak się mają do wcześniej- Co tu może być nie tak?
szych ustaleń. Zażądano od
- Jeśli spod domów we
nas dodatkowych dużych wsiach czy domków jednoropieniędzy. Zapewnialiśmy dzinnych w mieście zabierawcześniej naszych mieszkań- ne są odpady w workach, to
ców, że za wywóz śmieci bę- one już naprawdę są dobrze
dą płacić po 7,60 zł w dom- wyselekcjonowane. Roboty
przy nich dla pracowników
przy taśmie w zakładzie, który je odbiera, jest znacząco
mniej. Ale jak wysypuje się
na taśmę rzekomo wyselekcjonowane odpady z kontenerów spod miejskich blokowisk, to wygląda to całkiem
inaczej. Tu naprawdę pracownicy mają co robić. Dlatego, proszę mi wierzyć, że tak
naprawdę to nie Zielona Góra, jak starano się nam wmówić, dopłacała do śmieci z
gminy Świdnica, ale było dokładnie odwrotnie. To mieszkańcy wsi dopłacali do ceny
śmieci w mieście.
prawdę przyzwoicie skalkulowana. Zamiast 7,60 zł od
osoby w domku jednorodzinnym, będzie 6,50 zł, a zamiast 8, 80 zł w szeregówkach w Rybnie - 7,90 zł. W tej
cenie jest zakres usług dla
mieszkańców nie gorszy od
zapewnianych dotychczas.
Co 2 tygodnie wywóz pojemników, co 4 tygodnie odbiór
worków z segregowanymi
śmieciami i dostarczenie nowych worków, dwa razy w
roku odbiór spod posesji tzw.
wielkiego gabarytu. Naprzemiennie dwa razy w roku będzie zbiórka odpadów, których nie można nazwać wiel- Przedstawiał Pan te argu- kogabarytowymi w tzw.
menty w ZZG?
punktach selektywnej zbiórki
- Oczywiście. Choćby spra- odpadów komunalnych. Te
wę przysyłania do naszych PSZOK-i zostaną ustawione
wiosek zbyt małych samo- w trzech miejscach w gminie.
chodów do zbierania wor- Będzie można pozbyć się taków. Mówiłem o innych swo- kich przedmiotów, jak stare
ich wątpliwościach. Powie- ramy okienne itp.
działem też, że jeśli nie uzyskam satysfakcjonujących
- Czy zmiana firmy odbieodpowiedzi, co do zasadno- rającej śmieci oznacza jaści
ponoszonych
przez kieś uciążliwości dla mieszmieszkańców i gminę kosz- kańców?
tów, rozważam wystąpienie z
- Jedyną uciążliwością jest
Zielonogórskiego Związku konieczność wypełnienia noGmin.
wych deklaracji śmieciowych. Najpierw trzeba je by- I tak się w końcu stało... ło wypełnić, bo wyszliśmy z
- Musiało się stać, skoro sa- ZZG. Teraz jeszcze raz się to
tysfakcjonujących odpowie- stanie. Takie są wymogi ustadzi nie było. Cała rada gminy wy. Skoro jednak ma być tapoparła mnie w tym działa- niej, to mam nadzieję, że zbyt
niu. Mimo że mamy rok wy- wielu narzekań nie będzie.
borczy, nie grali tym tema- Sołtysi przyniosą deklaracje
tem, wykazując się dużą od- przy okazji roznoszenia kwipowiedzialnością. Rozpisali- tów za wodę i ścieki, rozdając
śmy przetarg na innego usłu- jednocześnie numery indygodawcę niż zielonogórski widualnych kont bankoZGKiM. I tak od 1 sierpnia wych. Podatek śmieciowy bęnaszą gminę będzie obsługi- dziemy opłacali raz w miewać firma TONSMEIER z siącu, ale można zapłacić z
Kiełcza, ich podwykonawcą góry za kwartał, pół roku,
będzie USKOM z Kożucho- rok. Przelewem, w kasie gmiwa.
ny lub u sołtysa. Gdybyśmy
nie zdecydowali się na wyj- Mieszkańcy nie muszą ście z ZZG, musielibyśmy
się już obawiać wzrostu cen drastycznie podnieść stawkę
za wywóz śmieci?
za wywóz śmieci. Może na- Wprost przeciwnie! Za- wet do piętnastu złotych od
płacą mniej. Cena jest na- osoby.
GALERIA SOŁTYSÓW
WANDA ŁAWNICZAK
Słone
JERZY BOGUSZYŃSKI
Buchałów
W Słonem mieszkam już 40 lat. Od dziewięciu lat
jestem sołtysem. Lubię pracę z ludźmi, jestem osobą otwartą, wyczuloną na ludzkie problemy. Mam
wspaniałą radę sołecką. Taka rada dla sołtysa to
skarb. Nadajemy na tych samych falach. Wielką satysfakcją jest dla mnie to, jak mieszkańcy angażują
się w sprawy sołectwa. Nigdy nie powiedzą „nie”,
jak o coś poproszę. Bardzo dobrze układa mi się też
współpraca z gminą i wójtem. To dlatego udało
nam się tyle zrobić dla naszej wsi.
Działa u nas prężnie Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych. Młodzież udziela się w wolontariacie. Tradycją stał się festyn integracyjny 3 maja i Dzień Seniora.
Mamy piękną salę wiejską. Można w niej robić nawet wesela na 120 osób. Nie musimy się wstydzić
boiska. Uporządkowaliśmy cmentarz, jest aleja,
chodnik, droga.
Jak ma się ludzi za sobą, to czego więcej trzeba? Jestem dumna ze swojej miejscowości i jej mieszkańców.
- Sołtysem zostałem trochę przez przypadek dwadzieścia lat temu. Przeprowadziłem się wtedy z
Zaboru do Buchałowa. Przede mną w szybkim
tempie zmieniło się trzech sołtysów. Pierwsze lata
to było głównie zabieganie o pieniądze i materiały na dobudowanie kościoła do istniejącej dzwonnicy. Potem zabraliśmy się wspólnie za remont sali wiejskiej. Bardzo potrzebnej młodzieży i dorosłym. Wiadomo, że dziś ludzie wolą robić wszelkiego rodzaju rodzinne uroczystości i imprezy w
świetlicy niż siebie w domu.
- Kolejną ważną sprawą był dla nas internet. Udało się. Dziś nasza wioska może korzystać z niego
bezpłatnie. Internet to duża zasługa prezesa Stowarzyszenia Przyjazny Buchałów Sławomira Białkowskiego. Trzeba też wymienić Waldemara Dorsza. Mamy trzy anteny na budynku świetlicy
umożliwiające odbiór wi-fi. Chcemy też oczyścić i
rozbudować zbiornik wodny. Złożyliśmy już projekt o unijne pieniądze.
WieściSołeckie 3
lipiec 2014
PORTRETY SOŁECTW
Wieś mała, malownicza i przy stawie
W położonym wśród lasów i pagórków Grabowcu mieszka 237 osób. To dane na koniec grudnia 2013 r.
Mieszkańcy miast mogą tylko pozazdrościć, tak pięknie tu i cicho. Ale też od pewnego czasu wiele się w tym sołectwie dzieje
za sprawą jego mieszkańców.
Grabowiec jest wsią, która jak wynika ze źródeł - istniała już przed 1241 rokiem. Jej
polska historia zaczęła się w
1945 r. i ostatnio bardzo
przyśpiesza. Widać to doskonale choćby na przykładzie
leżącego w środku wioski stawu. Kiedyś cieszył się dużą
popularnością, ale to chyba
pamiętają tylko najstarsi. Potem podupadł, zarósł, śmieci
w nim nie brakowało.
Jakieś 4-5 lat temu zaczęto
jego renowację. Szpecące
wieś bajoro zostało powiększone, oczyszczone, pogłębione. Zostało jeszcze dużo
pracy. Wokół jeziorka (dziś
już nikt nie nazwie go bajorem) trzeba zrobić choćby
parkingi, posiać trawę, postawić ławeczki. Już jednak teraz jest to miejsce spotkań
mieszkańców sołectwa i ich
gości.
Te prace same się nie zrobiły. Wspomogła pieniędzmi
gmina i prywatny sponsor.
Ale wiele robót wykonali sami mieszkańcy.
- U nas czyny społeczne
naprawdę się udają - śmieje
się sołtys wsi Halina Gałat. Jak trzeba coś we wsi zrobić,
wystarczy sygnał i ludzie się
mobilizują. Przychodzą, kiedy mają czas. Starsi i młodzi,
a nawet dzieci. Wiedzą przecież, że robią to sami dla siebie. Na wsparcie gminy też
zawsze można liczyć.
W stawie można złowić suma, karpia, szczupaka, płotki, amury. Mieszkańcy dbają
o niego, sami zarybiają,
czyszczą, wybierają zielsko,
koszą wokół. Powołali zarząd
tego zbiornika wodnego, bo
staw został przekazany radzie sołeckiej. Służy nie tylko rekreacji, ale też jako
zbiornik przeciwpożarowy.
WGrabowcudzieciimłodzieżyniebrakuje.Odmałegoucząsiędbaćowioskę.Toichmałaojczyzna.
- Rok temu były tu zawody
wędkarskie dla dorosłych opowiada Halina Gałat. - W
tym roku przy okazji Dnia
Dziecka były zawody wędkarskie dla dzieci. Bardzo
przeżywały wędkowanie, cieszyły się jak coś złowiły. Te,
które nie wędkowały, rysowały obrazki związane z łowieniem ryb.
Michał, sześciolatek, złowił płotkę. Kacper i Alan,
dziesięciolatkowie, wprawdzie nic nie złowili, ale mieli
niemniej przeżyć. Bez po-
równania większe emocje
miał dorosły już jak najbardziej Grzegorz Skorupski,
kiedy wędkując poczuł wielki opór. Poprosił o pomoc sąsiada i wspólnie wyciągnęli
ponad 5-kilogramowego suma. Karp o wadze 4,45 kg
przytrafił się Szczepanowi
Gałatowi. Danuta Gałat złowiła wielkiego suma i karpia,
na dowód, że kobiety są wcale nie gorszymi wędkarzami
od mężczyzn.
Oczy wi ście nie tyl ko sta wem wieś ży je. Miesz kań -
NietylkorybyżyjąwstawiewGrabowcu,aleteżżółwie.PrzekonałsięotymnawłasneoczyLeszekŁazewski.
cy pod wo dzą pa ni soł tys i
ra dy so łec kiej za bra li się za
oczysz cza nie par ku. Nikt
się nim nie zaj mo wał od
lat.
- W ciągu trzech lat powy ci na li śmy krza ki, wy zbieraliśmy śmieci. Dzięki
do fi nan so wa niu
gmi ny
park jest dziś miejscem spotkań. Jest w nim boisko do
piłki nożnej. Dzięki Stowarzyszeniu Piękne Dęby mamy tam też boisko do piłki
plażowej - chwali sołtys Halina Gałat.
W Grabowcu jest też piękny plac zabaw dla dzieci. A
dzieci i młodzieży w wiosce
nie brakuje. Ledwie mieszczą
się na schodach do wiejskiej
sali, ustawiając się do zdjęcia. Od małego uczą się dbać
o wieś. W pierwszy dzień
wiosny nie tylko topią Marzannę, ale i sprzątają Grabowiec.
- Jesteśmy czystą wioską,
no, prawie... - zawiesza głos
pani sołtys, bo wiadomo, że
do ide ału jesz cze tro chę
brakuje. - W tamtym roku
Ponad pięć kilogramów miał sum, jakiego
GrzegorzSkorupskizłowiłwwiejskimjeziorku.
zajęliśmy I miejsce w gminie na ekologiczną wioskę.
Dostaliśmy też III miejsce w
do żyn ko wych
wień cach.
Dzięki projektowi zorganizowanemu przez Stowarzyszenie Piękne Dęby, mogliśmy poznać na warsztatach
taj ni ki wy ko na nia ta kie go
wieńca. Na początku mojego sołtysowania dostaliśmy
I miej sce w po wie cie za
wieniec tradycyjny. Myśleliśmy, że taki sobie, a tak się
spodobał.
W lip cu mi ja je de na sty
rok, jak Halina Gałat jest sołtysem Grabowca. Mówi, że
jest w swoim żywiole. Podkreśla, że to wszystko, co się
robi we wsi jest możliwe tylko dzięki temu, że ludzie są
razem. Ona sama, jako sołtys, nie wie le prze cież by
zrobiła, bo ma tylko dwie ręce. Bardzo pomaga cała rada
sołecka.
- Cieszy mnie, że coś się u
nas zmienia, że wieś się integruje - mówi Wioletta Mazuro, młoda mama dwójki dzieci, która ma jednak czas, żeby
działać w radzie sołeckiej i
być sekretarzem w Stowarzyszeniu Piękne Dęby, a na dokładkę wędkować w stawie z
naprawdę niezłymi wynikami.
W radzie sołeckiej działa
też od jedenastu lat Małgorzata Kosowska. Lubi pomagać w organizowaniu wioskowych imprez. - Przecież trzeba wesprzeć naszą sołtyskę podkreśla.
Podobnego zdania są młodzi, choćby Gosia Iwińska,
Jessica Muniak i Grzesiek
Zajkowski.
- Pomagamy, jak pani sołtys poprosi - mówią, dodając,
że wcale nie musi długo prosić.
KarpisumtonajwiększetrofeaDanutyGałat.
Kobietyteżsąprzecieżdobrymiwędkarzami.
4 WieściSołeckie
lipiec 2014
Miałam dobre życie, mam piękną starość
- Nie chce mi się wierzyć, że mam już tyle lat i ciągle tak dużo energii. Czuję się dobrze, tylko trochę te nogi. Ale mówi się, że
jakby człowiekowi w takim wieku nic nie dolegało, to by oznaczało, że nie żyje - żartuje Janina Zając, mieszkanka Piasków.
„Ten wiek” to dziewięćdziesiąt lat! Właśnie tyle
skończyła 20 czerwca. Energii i radości życia pani Janinie niejeden nawet dużo
młodszy mógłby pozazdrościć. Zwłaszcza że jej życie
wcale lekkie nie było. Ale jak
je teraz ocenia, to powtarza,
że nie przypuszczała, że tyle
dobrego jej się przytrafi i że
tak piękną będzie miała starość.
Urodziła się w 1924 roku
we wiosce Antoniówka w powiecie stanisławowskim. Jest
więc zza Buga, bo to przecież
województwo lwowskie. Była
najmłodszym dzieckiem w
rodzinie. Czternastym.
- Nieraz potem pytałam,
jak ty mamusiu kochana dawałaś sobie z nami wszystkimi radę - opowiada pani Janina. - Ja urodziłam tylko
trzech synów, a zajęcia z nimi nie brakowało.
Kiedy wybuchła wojna,
młodziutką Jankę wywieziono na roboty do Niemiec.
Lekko nie było, ale udało się
przetrwać te półtora roku i
wrócić. Potem była kolejna
podróż, z rodziną. Znowu na
Zachód, bo po wojnie nie
mogli już zostać z Antoniówce. Zmieniły się granice i tam
już Polski nie było.
Pani Janina nie od razu zamieszkała w Piaskach. Trafiła tu dopiero w 1948 r., gdy
wyszła za mąż za starszego o
dwa lata Stanisława. Znała
go jeszcze z Antoniówki, bo jak mówi - razem bawili się w
piasku, a potem chodzili do
szkoły. Jej rodzice i jego rodzice bardzo się lubili i w
końcu ich już po wojnie wyswatali.
PaniJaninieZając,mimodziewięćdziesięciulat,pogodyduchaniebrakuje.Aprzecieżjejżycieniebyłousłanetylkoróżami.
Uczmysięodniejczerpaniaradościzezwykłychcodziennychspraw.
Janina Zając nie robi tajemnicy z tego, że jej mąż był
głuchoniemy. Nie przeszkodziło im to przeżyć ze sobą
60 lat.
- Rozmawiałam z nim jak z
panią, po ustach mnie rozumiał. Dużo słów wymawiał.
Nauczyłam go nawet tańczyć! Chodziliśmy razem na
zabawy. Dobrze nam ze sobą
było - opowiada pani Janina,
która sama o sobie mówi, że
ciężko było jej usiedzieć w
domu. Lubiła działać, pomagać innym. Była i do tańca, i
do różańca.
- Prowadziłam Koło Gospodyń Wiejskich. Byłam też
opiekunem
społecznym.
Działałam w kółku rolniczym. W komitecie sklepowym też byłam. Robiliśmy
różne imprezy dla wsi, zabawy, pokazy. Lubię towarzystwo, więc wszędzie było
mnie pełno. Długo by opowiadać... - zamyśla się pani
Janina.
A przecież oprócz społecznej działalności było też wychowywanie trójki synów i
ciężka robota na 8-hektarowej gospodarce. Mąż praco-
wał na etacie, więc dużo gospodarskich obowiązków było na jej głowie. Ubranie w
uprząż konia dla niewysokiej
kobiety to wyzwanie. Radziła
sobie, wchodząc na stołek. Z
czasem coraz więcej pomagali w gospodarstwie synowie:
Szczepan, Tadeusz i Ludwik.
Gdy dorośli, założyli swoje
rodziny.
- Wybrali sobie dobre żony, miałam więc świetne synowe - opowiada. - W tym
domu, do którego 66 lat temu wprowadzi łam się do
męża, mieszkam dziś z sy-
Polsko-Niemieckie Warsztaty Kulinarne
smakowały nie tylko uczestnikom
Chyba nic tak nie zbliża
ludzi, jak wspólne gotowanie. Tym razem gotowały
dwie drużyny: polska i niemiecka. Jedna z gminy Peitz, druga z gminy Świdnica.
Peitz to gmina partnerska
Świdnicy. Trzydniowe warsztaty kulinarne realizowane
były w ramach Małych Projektów Euroregionu Sprewa-Nysa-Bóbr. Rozpoczęły się 16
maja. Finał był w niedzielę,
osiemnastego.
Mówiąc uroczyście, chodziło o wymianę doświadczeń i tradycji kulinarnych
obu narodów. A tak po prostu - chodziło o wspólne gotowanie. Chociaż między
obiema gminami jest niewiele kilometrów, to jednak okazało się, że polskie i niemieckie potrawy różnią się od siebie smakiem, zestawieniem
składników, zapachową nutą. Obie strony mogły się od
CzłonkinipolskiegozespołukulinarnegoJankaZużewiczprzy
pracy
siebie nawzajem wiele nauczyć.
Szefową polskiego zespołu
potraw niemieckich była Gisela Stangl. Niemieckiemu
zespołowi potraw polskich
szefowała Wanda Wojtkowiak. Zapachy, jakie unosiły
się w powietrzu, zapowiadały prawdziwą ucztę.
Wspólne gotowanie zakończyło się otwartą dla wszystkich chętnych degustacją specjałów w świdnickim parku.
Chyba nikt nie odszedł niezadowolony. Prezentowane na
pięknie ozdobionych stołach
obiadowe dania i desery były
naprawdę smakowite. Do dziś
niektórzy wspominają faszerowanego kurczaka, rosół ze
szparagami, frykaski, słodko-kwaśną fasolę, leniwe pierogi, proso z kapustą, gołąbki z
młodej kapusty, sernik, serowe pączki i tak dalej...
Podsumowaniem projektu
jest katalog zawierający dwanaście przepisów kulinarnych
tych potraw, które przygotowywali uczestnicy warsztatów. Z elektroniczną formą
polsko-niemieckiej książeczki
kucharskiej można się zapoznać na stronie internetowej
Gminy www.swidnica.zgora.pl w zakładce „Współpraca
zagraniczna”. Przepisy są w
dwóch językach, po polsku i
po niemiecku.
Polsko-Niemieckie Warsztaty Kulinarne czyli Polnish-Deutsche Kulinarische Werkstätte warte są na pewno
powtórzenia.
nem Ludwikiem i synową
Ireną. Niektórzy dziwią się,
jak można przez 35 lat dobrze żyć z synową. Można.
Bardzo się obie lubimy. Dba
o mnie. Nie sztuka o byle co
się po sprze czać. Cza sem
ciężko to potem naprawić.
Teściowa nie powinna się za
dużo trącać w życie syna i
synowej. Nauczyłam się tego.
Kiedy zbliżała się 90. rocznica urodzin pani Janiny, jubilatka nie przeczuwała, że
rodzina szykuje jej takie
święto. Było mnóstwo kwia-
tów, kosze z prezentami. Potem wyjazd do kościoła i w
końcu uroczyste przyjęcie w
zielonogórskiej Palmiarni dla
czterdziestu osób.
- Po co aż tyle tego załatwialiście? - spytała wzruszona.
- Bo tobie się należy - odpowiedziała synowa Irena.
Z okazji 90-lecia urodzin
Janinę Zając odwiedził też
wójt gminy Adam Jaskulski.
Wręczył dyplom i piękny bukiet.
- Rozgadaliśmy się potem
trochę - śmieje się pan Janina.
Mimo swoich lat, wciąż
bardzo lubi gotować. Robi
pierogi różnego rodzaju, na
święta uszka. Piecze pączki.
Ostatnio zrobiła pierogi z jagodami. Na siedząco, bo nogi
musi oszczędzać, ale ręce ma
przecież zdrowe.
- Nie mogę narzekać na
swoje życie. Nawet nie marzyłam o takiej starości. Nigdy nie myślałam, że dożyję
aż tylu lat i to z całkiem dobrej kondycji. Już tylko ja żyję z mojego licznego rodzeństwa. Mam siwe wnuki i 13
prawnuków. Najstarsza prawnuczka ma 23 lata, najmłodsza - dwa latka. Wciąż o
siebie dbam. Lubię się ładnie
ubrać. Przychodzi do mnie
fryzjerka. Przecież mimo
dziewięćdziesiątki jestem kobietą, prawda? Staram się jak
najwięcej ruszać. Zawsze lubiłam ludzi, więc przyjaciół i
znajomych nigdy mi nie brakowało - uśmiecha się jubilatka.
A nam pozostaje życzyć
kolejnych lat dobrym w zdrowiu i pogodzie ducha.
Pancerna załoga z Drzonowa
najlepsza w filmowym konkursie
Rada Sołecka i sołtys wsi Drzonów serdecznie dziękują dyrektorowi Lubuskiego Muzeum Wojskowego w Drzonowie,
Panu Piotrowi Dziedzicowi za pomoc (wypożyczenie eksponatów) na bal Wiosna, panie sierżancie, który odbył się 26
kwietnia w Gminnym Ośrodku Kultury w Świdnicy. Nasza
wieś przedstawiła film Czterej pancerni i pies. Zabawa była
wyśmienita i w dodatku zdobyliśmy I miejsce w konkursie.
Nasz BTR w roli czołgu 102 spisał się znakomicie i uatrakcyjnił zabawę. Natomiast załoga - Janek, Gustik, Olgierd, Grigorij i pies Szarik - pozowała do zdjęć ze wszystkimi uczestnikami zabawy
Elżbieta Noga, sołtys Drzonowa