bajka 51 - parafia
Transkrypt
bajka 51 - parafia
O Dobrym Królu Była już ciemna noc, kiedy do wiejskiej chaty ktoś zastukał. Gospodarz podniósł się z posłania i podszedł do drzwi. – Kto tam? – zapytał. – Ubogi wędrowiec. Otwórz, dobry człowieku, bo przemoknięty i zmarznięty jestem. Gospodarz uchylił wrota. Rzeczywiście na zewnątrz szalała wichura, a ostry i zimny deszcz zacinał coraz mocniej. W drzwiach stał ubłocony żebrak. – Wejdźcie, wejdźcie, biedaku – przywitał go gospodarz. – Chata moja uboga, ale przynajmniej ogrzejecie się trochę, osuszycie, a i posiłek się jakiś znajdzie. Wędrowiec wszedł do środka i zasiadł za stołem. Mały kaganek oświetlał ubogą izbę. Wkoło na posłaniach spało kilkoro dzieci, a z pomieszczenia obok słychać było cichy płacz niemowlęcia. – A gdzież to twoja żona? – zapytał wędrowiec gospodarza, kiedy ten wrócił z kawałkiem chleba i resztką mleka, by poczęstować gościa. – Zaniemogła, biedaczka – odpowiedział smutno. – Ósmym dzieciątkiem nas Pan Bóg obdarzył i bardzo źle się czuje po porodzie, a mnie nie stać, by medyka sprowadzić. Jutro chcemy ochrzcić najmłodszego syna, ale nawet ojca chrzestnego nie mamy. – To ja ci ojca chrzestnego przyprowadzę – odrzekł wędrowiec. – Żałować nie będziesz. Pokiwał głową gospodarz, że propozycję przyjmuje, i spać się położyli. Nazajutrz, gdy pierwsze promienie słońca wdarły się do izby przez maleńkie okna i ją rozświetliły, posłanie wędrowca było już puste. Gospodarz pamiętał jednak o nocnej rozmowie i z chrzcinami synka cierpliwie czekał. Nagle wielkie poruszenie w całej wsi. – Od Krakowa królewski orszak jedzie! – krzyczą jedni przez drugich. Wyszedł gospodarz z chaty, a tu złota karoca przed nim się zatrzymuje i sam król z niej wysiada. Patrzy, oczy przeciera i wędrowca w królu poznaje. – Pomogłeś mi, dobry człowieku, teraz ja ojcem chrzestnym twego syna będę – rzekł król uroczyście. Wielka radość zapanowała, bo król nie tylko szczodrze swego chrześniaka obdarował, ale wszystkim mieszkańcom wsi pomógł. Odtąd żyło im się lepiej i dostatniej, syn zaś dobrego gospodarza pod okiem króla stosowne wykształcenie zdobył i został księdzem. Jak wiele źródeł podaje, król Kazimierz Wielki, nazwany również “Królem Chłopów”, często przebrany za wędrowca odwiedzał wiejskie zagrody, by poznać, jak żyje się jego poddanym, którym chętnie pomagał. Autor: Opracowała Milenia Małecka-Rogal, ilustrowała Sylwia Hyży