A003_Czy_Linux_jest_zly_dla_firm - IT

Transkrypt

A003_Czy_Linux_jest_zly_dla_firm - IT
C
CzzyyLLiinnuuxx jjeesstt zzłłyyddllaa ffiirrm
m??
Jarosław Żeliński - Artykuły i opnie
Bardzo często spotykam się z pytaniem czy warto instalować "coś" na Linux'ie w firmie.
Opinie są bardzo różne, najczęściej skrajnie różnią się opinie producentów komercyjnych
systemów i tych użytkowników, którzy "odważyli" się użyć darmowej platformy. Skąd takie
różnice?
Źródło w biznesie a nie w informatyce
Otóż okazuje się, że tam gdzie decydujący głos miał rozsądek i wiedza mniej techniczna a
bardziej menedżerska wybrano rozwiązania na podstawie rachunku zysków, strat i
podejmowanego ryzyka. Ocena ryzyka to, często zaniedbywana, jedna z najważniejszych i
zarazem najlepszych metod służących do oceny skuteczności wybranego rozwiązania gdzie
ocena odbywa się na podstawie wielkości prawdopodobnych strat. O co tu chodzi? W
przypadku serwerów baz danych, komunikacyjnych, plików, wydruków itp. usług "w tle"
(popularnie nazywanych backoffice) mamy do wyboru (w uproszczeniu) trzy możliwe
platformy:
1.
UNIX w wersji komercyjnej
2.
UNIX w wersji nie komercyjnej czyli "darmowy" Linux
3.
Microsoft Server XXX
O co chodzi z tym ryzykiem
Ryzyko to ogólnie rzecz biorąc prawdopodobieństwo porażki naszego przedsięwzięcia. Dla nas
ma tu znaczenie potencjalny koszt takiej porażki. Jeżeli chcemy ocenić zasadność zakupu
Linux'a w danym przypadku to należy w prosty sposób wyliczyć wartość opłacalności takiej
inwestycji:
RYZYKO=KOSZT-PRZESTOJU * PRAWOPODOBIEŃSTWO-PRZESTOJU
To proste wyliczenie daje w wyniku RYZYKO, koszt braku dostępu do danej usługi sieciowej.
Do czego służy ta liczba? Ogólnie rzecz biorąc koszt tego co chcemy kupić nie powinien być
wiele większy od RYZYKA bo za nie właśnie płacimy. Jeżeli odniesiemy ten koszt to okresu
rocznej eksploatacji (a lepiej do okresu w jakim zamortyzuje się planowany do zakupu
produkt) to może się okazać, że... osobiście proponuje zacząć liczyć. Czy warto tak liczyć i co
wyszło z tych obliczeń na największym rynku IT na świecie pokazują wyniki ankiet IDC:
http://it-consulting.pl/ 19 września 2007
1/2
Jarosław Żeliński - Artykuły i opnie
Co z tego wynika?
Ostatnie lata pokazują, że nawet producenci komercyjnych platform zaczęli nabierać szacunku
do darmowych produktów, które już dawno przestały być "gorsze". Okazuje się, że wartość
danego rozwiązania przedstawia się jako suma dwóch jego cech: własności użytkowe jakie
oferuje produkt oraz wsparcie techniczne czyli tak naprawdę możliwość skorzystania z nich w
firmie. Nie należy zapominać tu o tym jak często to wsparcie jest faktycznie potrzebne.
Ciekawostką ostatnich czasów jest rosnąca świadomość tego, że sam produkt niewiele jest
wart, dużo więcej warte są właśnie umiejętności skorzystania z własności danego produktu,
umiejętność jego użycia do realizacji postawionego celu. Przekonała się o tym już niejedna
firma.
Idąc dalej
Trendy te już dawno wyszły poza proste problemy z jednym systemem operacyjnym jakim
Linux. Tendencja do rzetelnego liczenia kosztów zaowocowała także wręcz powszechnym już
ruchem na rzecz outsorcingu. Nazywam to "ruchem" gdyż większą rolę zaczynają tu odgrywać
konsorcja potencjalnych odbiorców tej usługi. Pionierami byli najubożsi w potrzebie czyli
instytucje budżetowe ale nie są jedyni . W USA jednym z pierwszych klientów tego typu usług
była służba zdrowia. Mające ogromne potrzeby informatyczne szpitale i przychodnie nie są w
stanie z własnych środków sfinansować takich inwestycji więc wolą płacić tylko za ich
używanie. Pozwala to rozłożyć duże koszty pierwotnej inwestycji na długi okres czasu i na
wiele podmiotów.
Następnym przykładem braku chęci płacenia za cokolwiek poza tym czego tak naprawdę
potrzebujemy to powstające już firmy typu ASP (Application Service Provider) czyli dostawcy
oferujący dostęp do gotowych aplikacji. Użytkownika nie obchodzi jak to działa, na jakiej
platformie, jak jest zabezpieczone itd. Płaci za używanie czegoś co jest mu potrzebne do pracy.
Płaci właśnie za to by ryzyko jakie ponosi było odpowiednie do odnoszonych korzyści (z całą
świadomością ponoszonego ryzyka i jego wielkości).
Efektem jest coraz powszechniejsze dostrzeganie wartości w faktycznych cechach użytkowych
a nie potencjalnych możliwościach. Pudełko z nośnikiem i dokumentacją do programu tak
naprawdę nie stanowi żadnej wartości. Wartością jest za to sprawny i niezawodny monitor z
klawiaturą i drukarką by można było wygodnie napisać i wydrukować potrzebny dokument.
Do tego ważne jest nie bać się utraty wcześniej utworzonych dokumentów. Tak więc to czy
Linux jest dobrym systemem i kiedy można łatwo wyliczyć (mimo, że licencja nic nie
kosztuje). Na zakończenie wypada jednak dodać, że niewątpliwą sztuką jest właściwa ocena
ryzyka i oszacowanie kosztów godzinnego przestoju własnej firmy.
http://it-consulting.pl/ 19 września 2007
2/2
© 2000 Jarosław Żeliński ([email protected])
R
Rookk 22000077
Jarosław Żeliński - Artykuły i opnie
Z perspektywy czasu nie wiele się zmieniło. Powstają nowe systemy, udziały rynkowe
pomiędzy systemami Open Source i komercyjnymi niewiele się zmieniają co moim zdaniem
świadczy na korzyść obu tych grup.
http://it-consulting.pl/ 19 września 2007
3/3