O. Robert Wawrzeniecki OMI Na wzór św. Józefa… Nauka stanowa

Transkrypt

O. Robert Wawrzeniecki OMI Na wzór św. Józefa… Nauka stanowa
O. Robert Wawrzeniecki OMI
Na wzór św. Józefa…
Nauka stanowa dla mężczyzn
(na podstawie „Redemptoris Custos” bł. Jana Pawła II)
Drodzy Mężczyźni,
niezależnie od wieku i stanu cywilnego!
Adwent to szczególny czas przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia, a
skoro o nich mowa, to w Betlejemskiej stajence dostrzeżemy przede
wszystkim Józefa i Maryję pochylonych nad leżącym na sianie Jezusem
Chrystusem. To najważniejsza część i scena tego szczególnego miejsca
Bożego Narodzenia. Dlatego dziś w spotkaniu z Wami chciałbym pochylić
się nad postacią św. Józefa jako wzoru dla mężczyzny, a jutro na spotkaniu z
kobietami pochylić się nad postacią Maryi, jako wzoru dla kobiety.
Bł. Jan Paweł II wśród swoich różnych dokumentów, których w czasie lat
pontyfikatu wydał bardzo wiele, napisał bardzo niewielki i niepozorny
dokument o św. Józefie, który nosi tytuł „Redemptoris custos” czyli
„Opiekun Zbawiciela”. Papież wskazuje nam przynajmniej 10. rzeczy, jakich
uczy nas św. Józef.
Wspomniany dokument można znaleźć w bibliotekach, księgarniach oraz w
internecie i do jego lektury zachęcam Was wszystkich. On jest niezmiernie
ważny, kiedy dziś mówi się o kryzysie męskości i ojcostwa, kiedy nawet
media biją w alarmowe tony z tego powodu.
Św. Józefowie, który jest prawdziwym mężczyzną z krwi i kości,
przeżywającym po męsku swoje życie, Bóg powierzył swój najcenniejszy i
najważniejszy skarb, jakim jest Jezus Chrystus, Zbawiciel świata i człowieka.
Dar Bożej miłości dla każdego z nas. Czego zatem uczy nas ta postać.
Po pierwsze odważnego podjęcia znalezienia wyjścia z trudnej sytuacji i
niepoddawania się wobec trudności. Uczy nas szukania nie byle jakiego
rozwiązania, ale najlepszego z możliwych. Uczy nas nieuciekania wobec
problemów w gazetę, przed telewizor czy w alkohol. Św. Józef zmagał się
niełatwą dla niego sytuacją, że Maryja oczekuje dziecka, zmagał się
zewnętrznie i wewnętrznie, by ostatecznie otrzymać od Boga odpowiedź
na swoje problemy.
Po drugie św. Józef uczy brania odpowiedzialności nie tylko za swoje życie,
ale także tych, którzy są nam powierzeni, jak On uczynił wobec Jezusa i
Maryi. Uczy nas odpowiedzialności za swoich najbliższych, za osoby w
miejscu pracy i wszędzie tam, gdzie się znajdziemy. On to czynił bez
narzekania, użalania się nad sobą, bycia przysłowiową „ciepłą kluchą”, po
prostu milczał i działał. A jednocześnie nie był kimś, kto szarżuje, pokazuje
co to nie ja, szpanuje wobec innych, jest tzw. „papierowym tygrysem”. Św.
Józef po prostu jest wsparciem.
Po trzecie uczy bycia mistrzem drugiego planu. Kiedy oglądamy filmy, to
często w naszej pamięci nie zapadają pierwszoplanowe postacie, ale te,
które są wyraziste. Zapewne dla wielu z tu obecnych taką postacią była
nieżyjąca już legendarna aktorka Irena Kwiatkowska, czyli „kobieta
pracująca, która żadnej pracy się nie boi”. Św. Józef pojawia się w
Ewangeliach w niewielu momentach: w genealogii pochodzenia Jezusa, w
decyzji o wzięciu Maryi do siebie, w czasie podróży do Betlejem i
narodzenia Jezusa, w czasie ucieczki do Egiptu i powrotu z wygnania czy
wreszcie w czasie życia Świętej Rodziny w Nazarecie. Zaledwie kilka zdań na
domiar tego w żadnym fragmencie św. Józef nie wypowiada żadnego
słowa. To przecież swoista dyskryminacja. Jednak św. Józef to twardy
mężczyzna, który nie robi z tego problemu, nie chce nieustannego
chwalenia, uwagi, rozczulania się nad sobą. Oczywiście gesty życzliwości są
potrzebne, ale nie mogą przysłonić rzeczy najważniejszej.
Po czwarte św. Józef uczy pełnego zrealizowania w ojcostwie. Choć nie był
fizycznym ojcem Jezusa, to jednak w sposób duchowy się nim staje i
okazuje miłość, aby z Maryją i Jezusem tworzyć szczęśliwą rodzinę. Przez
nadanie imienia jezusowi czyni go swoim dzieckiem w świetle prawa i tu
może stać się przykładem dla tych, którzy nie mogąc sami mieć naturalnego
potomstwa, decydują się na adopcję i nie fi czynie, ale duchowo stają się
ojcami dla adoptowanych dzieci. Św. Józef przeżywa swój związek z Maryją
w wierności, gdyż nie zagościło w nim cudzołóstwo oraz jako sakrament,
gdyż związek ten nie został rozbity przez rozwód. Można nawet powiedzieć,
że o ile związek Adama i Ewy z początków Księgi Rodzaju wprowadził na
świat grzech, to związek Józefa i Maryi znów wszystko uporządkował i
wprowadził świętość czyli jedność z Bogiem, z jednoczesnym
realizowaniem podstawowej misji dzielenia się miłością.
Św. Józef, po piąte, uczy nas wyzbywania się egoizmu i realizowania miłości.
Przecież On oddał całe swoje życie na służbę dla Jezusa i Świętej Rodziny,
nic nie zostawiając dla siebie. Oddał życie, pracę, wydarzenia dnia
codziennego – zarówno te radosne, jak i te smutne, niosące ból, oddał
wreszcie swoje talenty i stał się świadkiem wielkich rzeczy, jakie
towarzyszyły narodzeniu Jezusa Chrystusa w postaci pokłonu pasterzy i
mędrców.
Po szóste, św. Józef uczy nas wypełniania obowiązków, jakie wynikają z
naszej wiary. On skrupulatnie wypełnił postanowienia prawne i wskazania
Starego Testamentu, które związane były ze spisem powszechnym,
obrzezaniem i nadaniem imienia oraz ofiarowaniem w świątyni
Jerozolimskiej Jezusa. Jednocześnie, jak widzimy w scenie zagubienia i
odnalezienia się Jezusa w świątyni, On wprowadzał Jezusa w obowiązujące
zwyczaje, nie mówiąc, że tak trzeba postępować, ale samemu dając
przykład, idąc całą rodziną do świątyni Jerozolimskiej.
Po siódme, św. Józef uczy wreszcie wierności Bogu i Jego Słowu. Czyni w
każdej sytuacji dokładnie to, czego wymagał od niego Bóg w swoim Słowie,
nakazach i przykazaniach. Św. Józef jest w pełni człowiekiem
sprawiedliwym, który zachowuje nakazy, ale nie dlatego, bo tak trzeba, bo
co powiedzą inni, jak to oceni rodzina, ale z przekonaniem wewnętrznym.
On nie ulega presji tłumu, środowiska, kolegów. On jest zdrową „rybą”,
która płynie pod prąd, gdyż wie, że tylko zdechłe ryby płyną z prądem.
Po ósme, św. Józef uczy właściwego podejścia do pracy. Dziś jest to
szczególnie aktualne, kiedy mamy do czynienia z dwoma niezdrowymi
skrajnościami. Z jednej strony brak pracy i bezrobocie, które mężczyźnie
nawet gorzej znieść niż kobiecie, a z drugiej strony pracoholizm, kiedy
człowiek nie ma na nic czasu i który potrafi zabić człowieka, który mu ulega.
Praca św. Józefa, jako cieśli była ciężka, gdyż wtedy nie było tych wszystkich
urządzeń, jakie posiadamy i On wszystko musiał wykonywać ręcznie. Była
też bardzo odpowiedzialna, bo wszystko co wytwarzał miało służyć innym i
będąc człowiekiem uczciwym nie mógł sobie pozwolić na jakieś partactwo,
by wykonać bubel. Jako człowiek pracowity zarabiał na utrzymanie swojej i
Świętej Rodziny, a praca stawała się dla Niego okazją bycia blisko Boga,
gdyż staje przecież przebywał w obecności Jezusa. Stawała się jednak także
okazją do włączenia się w stwórcze działanie Boga w szarej codzienności i
monotonii dnia codziennego.
Po dziewiąte, św. Józef uczy znalezienia czasu na modlitwę oraz wybrania
jej odpowiedniego sposobu. Modlitwa męska to pewnie nie wielka ilość
słów, o może zaledwie kilka zadań wymienionych z Bogiem na początku
zaczynającego się dnia z prośbą o błogosławieństwo a wieczorem
podziękowania za dobro, którego się doświadczyło oraz przeproszenia za
uczynione zło. Czasem ta męska, szorstka modlitwa to nawet nie słowa, ale
bycie, powiedzenie Bogu jedynie: „nie wiem co mam powiedzieć, ale chcę
być z Tobą” i dalej już tylko milczenie. Dla św. Józefa ten czas był źródłem
podejmowania decyzji, siły, rozwagi, przeżywania pracy i trudnych
momentów życia, ale także – jak to już zostało zasygnalizowane wcześniej –
źródłem wypełniania obowiązków wiary, słuchania Boga i Jego Słowa. I na
to wszystko znajdował czas, nie tłumaczył się zmęczeniem, ogromem i
ciężkością pracy, życiem rodzinnym.
Wreszcie, po dziesiąte, św. Józef uczy miłości do Kościoła. Ktoś może
zapytać jak to? Przecież kiedy św. Józef żył to jeszcze żadnej wspólnoty
Kościoła nie było? Nie, ale od wieków, a szczególnie w ostatnim czasie za
sprawą papieży ostatnich wieków jest wzywany jako patron i obrońca
Kościoła, wspólnoty uczniów Chrystusa. Skoro bowiem doskonale
wywiązywał się ze swojego zadania opieki nad sprawami Bożymi w życiu
Świętej Rodziny, to czemu miałby tego nie czynić wobec Kościoła? Bł. Jan
Paweł II wyraźnie wskazuje, że to Jego przywoływanie służy nowej
ewangelizacji, by stawać się solą ziemi, solą mającą swój smak. Kiedy
wzywamy Jego opieki nad wspólnotą Kościoła, naszą wspólnotą wiary, to
dlatego że widzimy w Nim te wszystkie cechy, które zostały tu przywołane.
Cechy, którymi mają kierować się wszyscy uczniowie Jezusa Chrystusa.
Drodzy Mężczyźni,
niezależnie od wieku i stanu cywilnego!
Widzimy zatem bardzo wyraźnie, że każdy może czerpać z tego bogactwa
św. Józefa, postaci często dziś zapomnianej i będącej w cieniu. Tymczasem
bł. Jan Paweł II powiedział, że „On daje najważniejsze świadectwo o
mężczyźnie i Jego powołaniu” (Jan Paweł II, Redemptoris custos nr 17).
Zapraszam Was dzisiaj do podjęcia refleksji nad postacią św. Józefa.
Zapraszam do zaproszenia Go do swojego życia oraz wzywania Jego
wstawiennictwa w Waszych codziennych sprawach.
Natomiast w Święta Bożego Narodzenia, kiedy w tym czy innym kościele
przyjdziecie przed Betlejemski żłóbek i zobaczycie Józefa i Maryję
pochylających się z troską nad leżącym na sianie Jezusem Chrystusem,
byście właśnie tam zadali sobie podstawowe pytania: na ile jestem
podobny w swoim życiu do św. Józefa? oraz na ile w moim życiu realizuje
się Jego przykład a na ile w tym moim życiu tych cech św. Józefa brakuje? I
tak stojąc w milczeniu poproście, w tym szczególnym klimacie
Betlejemskiej Nocy, o to czego Wam jeszcze brakuje. Amen.