Pamięć, tożsamość i creative tension. Papieska historiozofia i

Transkrypt

Pamięć, tożsamość i creative tension. Papieska historiozofia i
Pamięć, tożsamość
i creative tension.
Papieska historiozofia
i geopolityka
Grzegorz Lewicki
P
amięć i tożsamość Jana Pawła II
(2005a), jak na esej o niewielkiej objętości, ma w sobie nieproporcjonalnie
dużo treści. Zawarte w książce myśli Papieża o roli Polski w świecie, jej historycznej
swoistości i perspektywach rozwoju stanowią podstawę oryginalnej i spójnej narracji
historiozoficznej. W tym tekście zrekonstruuję i praktycznie rozwinę kilka wątków papieskiej historiozofii. „Praktyczność” ujęcia
będzie polegać na celowym pominięciu wątków teologicznych i skupieniu się na tym, co
ważne z punktu widzenia kulturowej i politycznej pozycji Polski w Europie.
Minimalizm i maksymalizm w historiozofii
Historiozofia, czyli filozofia historii (nie
mylić z historią filozofii) zajmuje się poszukiwaniem sensu czy porządku w historii. Sens ten można rozumieć maksymalistycznie – jako odwoływanie się do jakichś
ogólnych mechanizmów, ale można też
minimalistycznie. W tym drugim, charakterystycznym dla współczesności ujęciu nie
chodzi o szukanie sensu metafizycznego,
ale raczej o znalezienie konkretnych regu-
76
Pressje Teka XXIV Klubu Jagiellońskiego
larności w dziejach konkretnych grup społecznych czy cywilizacji. Podczas gdy maksymalizm spekuluje o historii na przykład
jako drodze zbawienia (historiozofia chrześcijańska) czy pochodzie Rozumu ku samoświadomości (heglizm), minimalizm jest
bardziej pragmatyczny i zamiast mówić
o sensie całej historii, opisuje swoiste, wytworzone historycznie cechy konkretnych
społeczeństw. Minimalista rozpatruje nie
całą historię, ale dzieje historycznych grup
ludzkich, aby dostrzec w nich jakiś rys
szczególny. W tym duchu na przykład Pitirim
Sorokin (2010) twierdził, że społeczeństwa
tworzą dotychczas w historii trzy przyczynowo powiązane ze sobą typy kultur, Arnold
Toynbee (2000) badał kulturotwórczą rolę
religii i zależności między nimi, Joseph Tainter (1988) śledził losy imperiów, aby powiązać ich upadki z niedostatkami energii,
a Jared Diamond (2005) uzależniał możliwości rozwoju cywilizacji od środowiska
geograficznego, w jakim powstały. Minimalista z chęcią przystanie na analizę wyjątkowości cywilizacji zachodniej ze względu
na stworzenie przez nią podstaw dla nauki
i techniki oraz będzie stosował w toku argumentacji dane empiryczne. Jednak już
z rezerwą podejdzie do tematów takich, jak
przeznaczenie, zbawienie czy ostateczny
cel historii. W tym eseju przyjmuję stanowisko minimalistyczne.
Wyraźna deklaracja jest konieczna
z dwóch powodów. Po pierwsze, wielu filozofów zwraca uwagę, że generalizacje
historiozoficzne są ryzykowane i nieuzasadnione. To prawda, takie właśnie bywają. Prawdą jest jednak też to, że ujęcie minimalistyczne unika takich generalizacji.
Niestety, wielu filozofów nie ma o tym pojęcia i zniechęca studentów do historiozofii
w ogóle, uznając ją za wróżenie z fusów.
Po drugie, w książce Karola Wojtyły przeplatają się ujęcia maksymalistyczne i minimalistyczne. Jest to oczywiście zrozumiałe,
wszak głowa Kościoła katolickiego podczas
rozważań na tematy historyczne ma prawo
odwoływać się do Boga. Co ciekawe, te dwa
ujęcia dają się również dość łatwo oddzielić
od siebie. W mojej interpretacji pomijam całkowicie wątki teologiczne, a skupiam się na
skromnym odczytaniu papieskiej myśli jako
historiozofii o zacięciu cywilizacyjnym i geopolitycznym. Ten tekst w żaden sposób nie
wyczerpuje zagadnienia, ale stanowi przyczynek do jego dalszego rozwinięcia.
Wątki społeczne i cywilizacyjne u Jana
Pawła II trzeba wyeksponować tym bardziej, że literatura na temat jego nauczania
zazwyczaj powiela schematy hagiografii lub
rozważań o tematyce stricte religijnej, przez
co raczej nie trafi do serc wielu praktycznie
nastawionych Polaków, podziwiających Papieża jako Polaka, a nie teologa. Tym bardziej
nie trafi do wątpiących czy niewierzących,
którzy widzą w Karolu Wojtyle wyłącznie
intelektualistę ubranego w liturgiczne szaty.
Analizując polską historię, Jan Paweł II
dostrzega pewne wyjątkowe cechy, stanowiące o naszym szczególnym wkładzie
w cywilizację zachodnią. Polacy, tak jak każdy inny naród europejski, mają swoją specy-
fikę, trudno uchwytną w słowach, ale mimo
wszystko dającą się opisać. Ich charakter
i sposób myślenia są warunkowane przez
położenie kraju i jego historię. Ojciec Święty
podkreśla rolę Polski jako bufora geopolitycznego, który ma wpływ na charakter naszej tożsamości.
Polska: geopolityczny bufor Europy
Według Jana Pawła II wpływ Polski na
Europę polegał między innymi na obronie jej
przed zagrożeniami płynącymi ze Wschodu.
Polska w tym ujęciu stanowi przedmurze
cywilizacji europejskiej, przez co w wielu
wypadkach jako pierwsza musiała konfrontować się z zewnętrznymi naporami
i dawać im odpór, z czego korzystał Zachód.
Należy podkreślić, że Jan Paweł II rozumie
tę obronną rolę Polski o wiele szerzej niż
teoretycy standardowo obecnego w polskiej
historiozofii pojęcia „przedmurza chrześcijaństwa” (Jakubowski 2004).
Oczywiście, fakt, że religia chrześcijańska była dla Polaków spoiwem tożsamości
i często dawała motywację do działania, pozostaje dla Papieża poza wszelką wątpliwością. W wielkim błędzie byłby jednak ktoś,
kto jego historiozofię sprowadzałby do wychwalania Polski jako wiernej córy Kościoła,
broniącej Europy przed niechrześcijańskim
złem. Pół biedy, jeśli w ten sposób odczytuje
myśl Jana Pawła II lud, któremu czarno-białe widzenie świata pomaga w uporządkowaniu rzeczywistości. Gorzej, jeśli te okle-
Pół biedy, jeśli w ten sposób odczytuje myśl Jana Pawła II lud
pane formułki przejmują intelektualiści, od
których – jak się zdaje – powinniśmy wymagać głębszego wniknięcia w istotę badanych
spraw. Niestety, również wielu z nich interpretuje myśl Papieża jako dychotomię nas,
Pamięć, tożsamość i creative tension.
Papieska historiozofia i geopolityka
77
dobrych chrześcijan, i złej całej reszty świata. Co ciekawe, jedni czynią to świadomie,
w celu trywializacji i wyszydzenia dziedzictwa intelektualnego Jana Pawła II (na lewicy), natomiast inni są przekonani, że proponują jedyną słuszną interpretację nauk
katolickich (na prawicy). W ten przedziwny
sposób nieświadomie współpracują ze sobą
dwa przeciwstawne nurty kulturowe, wykrzywiając myśl jednego z największych
polskich myślicieli minionego wieku.
W myśli Karola Wojtyły można dostrzec
intuicje socjologiczne i geopolityczne, dające się – podkreślam to raz jeszcze – dość
łatwo oddzielić od teologii. Papież, jak mało
kto był świadomy tego, że za modlitwami
o pomoc Ducha Świętego muszą każdorazowo iść konkretne działania ludzkie. Choć
oczywiście publicznie przypisywał klęskę
Za modlitwami o pomoc Ducha
Świętego muszą każdorazowo
iść konkretne działania ludzkie
komunizmu opatrznościowej roli Maryi, to
doskonale zdawał sobie sprawę, że pomoc
Maryi na nic by się zdała, gdyby poprzestać
jedynie na modlitwach. Jan Paweł II wierzył,
że Opatrzność dawała mu natchnienie do
rozważnego wpływania na sytuację międzynarodową, do posyłania właściwych dyplomatów we właściwe miejsca o właściwym
czasie i do skutecznego wlewania nadziei
w serca wierzących. Narracja teologiczna
była więc obecna, co nie znaczy, że była jedyną narracją, którą uznawał.
Druga narracja to opowieść Papieża
o Polsce jako marchii cywilizacji zachodniej, o Polsce jako państwie buforowym.
Taką rolę przypisywał nam także angielski historyk Arnold Toynbee. Traktował on
kultury nadwiślańskie jako współczesne
tereny graniczne Zachodu, czyli marchie
stanowiące przednią straż chroniącą przed
78
Grzegorz Lewicki
naporami zewnętrznymi (2000: 113) – nie
tylko militarnymi, ale również politycznymi
i duchowymi. Twierdził wręcz, że żywotność
całych cywilizacji „zwykła koncentrować się
w kolejnych marchiach, w miarę jak zmieniała się intensywność relatywnych […] parć
zewnętrznych na poszczególne marchie”
(tamże:115). Uważał, że Polska jako marchia, czyli teren graniczny, posiada rozeznanie w tym, czym jest cywilizacyjna istota
Zachodu. Według jego teorii marchie mogą
w wypadku stagnacji cywilizacyjnego centrum przejąć rolę wiodącą, ponieważ mają
rozeznanie zagrożeń zewnętrznych, jako że
spotykają się z nimi na co dzień; są także rezerwuarem kreatywności ludzkiej ze względu na stale doświadczane wyzwania.
Podobną myśl o cywilizacyjnej wadze
marchii rozwija Jan Paweł II, pisząc o kluczowej roli Polski w odpieraniu potężnych
naporów militarnych, które mogły na stałe zmienić kulturę Europy. Wspomina o bitwie pod Legnicą w 1241 roku, kiedy Polacy zbrojnie zatrzymali najazd Mongołów,
a także bitwie pod Wiedniem, podczas której Polacy zatrzymali ekspansję otomańską
w sposób tak dotkliwy, że do dziś rok 1683
jest na Bliskim Wschodzie traktowany jako
data cywilizacyjnej klęski Arabów (Jan Paweł II 2005a: 142–144).
Obronna rola marchii nie sprowadza się
jednak tylko do oporu militarnego – Polacy
zmagali się również z naporami ideologicznymi i duchowymi. Najpierw tuż po pierwszej wojnie światowej odparli w 1920 roku
zbrojnie pochód komunizmu, a następnie walczyli przeciw hitleryzmowi. Była to
w pierwszej kolejności walka duchowa,
zmaganie z obcym duszy polskiej systemem wartości. Jan Paweł II pisze: „Społeczeństwo nie tylko odrzucało hitleryzm jako
system zmierzający do zniszczenia Polski,
a z kolei komunizm jako system narzucony
ze Wschodu, ale w swym oporze trzymało
się wartości o wielkiej pozytywnej treści.
Nie chodziło o zwyczajne odrzucenie tamtych wrogich systemów. W owych czasach
było to odzyskiwanie i potwierdzanie fundamentalnych wartości, jakimi społeczeństwo
żyło i jakim pragnęło pozostać wierne”
(tamże: 52). Kilkadziesiąt lat później to zmaganie duchowe zaowocowało upadkiem
komunizmu. Papież był niewątpliwie przekonany o specyficznie polskim harcie ducha,
a utwierdzał się w tym przekonaniu dzięki
opiniom Europejczyków, takim jak cytowane
przez niego słowa pewnego polityka: „Jeżeli
komunizm sowiecki pójdzie na Zachód, my
nie będziemy w stanie się obronić […]. Nie
ma siły, która by nas zmobilizowała do takiej obrony” (tamże: 56). Choć Papież zdawał sobie sprawę, że podział na Wschód
i Zachód jest do pewnego stopnia arbitralny,
dostrzegał również pewien rys różnicujący:
w kulturze zachodniej Europy etos sprzeciwu wobec antychrześcijańskich wartości
jest słabiej zakorzeniony niż w Polsce, co
przekłada się na siłę potencjalnego oporu
wobec takich ideologii jak komunizm.
Wielu komentatorów nie eksponuje dostatecznie faktu, że Karol Wojtyła często
spoglądał na religię nie tylko oczami teologa, ale również psychologa społecznego,
postrzegając wiarę jako psychologiczną
zmienną, która modyfikuje kultury lokalne,
by stworzyć nowe tożsamości. Katolicyzm
zasiany na polskiej glebie i powiązany z naszym położeniem geopolitycznym doprowadził według niego do rozkwitu postaw antytotalitarnych.
Antytotalitaryzm i liberalizm
Powyższa teza o katolicyzmie, dla większości Polaków niekontrowersyjna, jest nie do
przyjęcia dla wielu Europejczyków, którzy –
z różnych powodów – kojarzą religię z autorytaryzmem. Tymczasem Jan Paweł II za-
znaczał, że w XX wieku Polacy swoim odrzuceniem totalitaryzmu „wyrażali nie tyle jakiś
wybór oparty na motywacjach teoretycznych,
ile po prostu to, że nie mogą się nie sprzeciwiać. Była to sprawa jakiegoś instynktu czy
intuicji, chociaż sprzyjało to również procesom pogłębiania świadomości wartości religijnych i ideałów społecznych stanowiących
fundament tego odrzucenia, na skalę nieznaną nigdy przedtem w dziejach Polski” (tamże: 53). Oczywiście, komunizm jako system
komunistyczny upadł ostatecznie w związku
z brakiem wydajności ekonomicznej, jednak
niezmiernie ważna jest rola Polaków w ograniczeniu jego ekspansji, co uniemożliwiło mu
dalsze rozprzestrzenienie się na Zachód. Paradoksalnie, właśnie ze względu na ograniczenie ekspansji na Zachód, komunizm jest
wciąż żywy jako ideologia, a „w pewnych
kręgach na Zachodzie wciąż jeszcze jego
zmierzch uważa się za szkodę i odczuwa
jego brak” (tamże: 56).
Intuicyjne odrzucanie duchowego „bestialstwa” jest zatem wykształconą historycznie względnie stałą cechą Polaków. Jan
Paweł II przedstawia proces naszej ewolucji
za pomocą dwóch następujących po sobie
typów polskości – „piastowskiej” i „jagiellońskiej”. Pierwsza służyła jednoczeniu etnicznemu Polaków i tworzeniu zrębów państwowości we wczesnym średniowieczu,
druga była zaś kamieniem węgielnym Rzeczypospolitej wielu narodów, kultur i religii.
Według Papieża przez wiele wieków „wszyscy Polacy nosili w sobie tę religijną i narodową różnorodność” (tamże: 92). Nawiasem
mówiąc, ciekawie prezentuje ten motyw
Animowana historia Polski Tomasza Bagińskiego (2010), w której wiek XVI przedstawiony jest jako czas bijących dzwonów, sąsiedztwa synagog, kościołów i zborów oraz
intelektualnego wpływu Polski na Europę.
Jan Paweł II ocenia, że owe umiłowanie
wolności po pewnym czasie doprowadziło
Pamięć, tożsamość i creative tension.
Papieska historiozofia i geopolityka
79
do powstania anarchii i okazało się dla
nas zgubne. Współistnienie demokracji
szlacheckiej oraz monarchii konstytucyjnej stanowiło początkowo o sile państwa
polsko-litewsko-ruskiego, jednak z czasem
ustrój ten stawał się coraz bardziej niewydolny. Brak reformy doprowadził państwo
polskie do ruiny, a w konsekwencji do zaprzepaszczenia dziedzictwa jagiellońskiego.
Jak pisze: „Jeżeli Polacy zawinili czymś wobec Europy i ducha europejskiego, to zawinili
przez to, że pozwolili zniszczyć wspaniałe
dziedzictwo XV i XVI stulecia” (Jan Paweł II
2005a: 144).
Jak do tego doszło? Ojciec Święty dokonuje
rachunku sumienia: „Wiadomo, że powierzenie narodu królom z dynastii saskiej dokonało
się pod presją zewnętrzną, zwłaszcza Rosji,
która dążyła do zniszczenia nie tylko Rzeczypospolitej, ale także tych wartości, których
była ona wyrazem. Polacy w ciągu XVIII wieku nie zdobyli się na to, aby ten proces zahamować, ażeby obronić się przed niszczącym
wpływem liberum veto. Szlachta nie zdobyła
się na przywrócenie praw stanu trzeciego,
a przede wszystkim praw wielkich rzesz chłopów polskich przez uwłaszczenie ich i uczynienie obywatelami współodpowiedzialnymi
za Rzeczpospolitą. To są starodawne winy
społeczeństwa szlacheckiego, a zwłaszcza
znacznej części arystokracji, dygnitarzy państwowych i niestety także niektórych dygnitarzy kościelnych” (tamże: 144–145). Słabość
państwa i koncentracja na interesie własnym
poszczególnych grup społecznych stanowiła
zatem zachętę dla zaborców. Bagiński ilustruje ten fakt obrazem wyrzucanych ze szlacheckiej ręki w kierunku widza monet oraz
„obstawienie” – jak w kasynie – polskiego terytorium przez obce mocarstwa.
Wraz z rozbiorami dziedzictwo jagiellońskie i polski wkład w tożsamość Europy
zostały zatarte. Wiele było powodów tego
stanu rzeczy. Ideologiczne uzasadnienie
80
Grzegorz Lewicki
rozbiorów i osłabienie kaca moralnego
wśród ludności państw-zaborców − przeciwnikiem rozbiorów był na przykład Immanuel Kant − mogło się dokonać tylko dzięki
wykreowaniu wizerunku podbitego państwa
jako niższego kulturowo. O tym, jak nasz
wizerunek ewoluował od czasów zaborów
do współczesności pisałem gdzie indziej
(Lewicki 2008b); należy w tym miejscu podkreślić, że Papież wzywa współczesnych
Polaków do odnowienia tradycji jagiellońskich i przestrzega przed tym, abyśmy nie
zmarnowali wywalczonej wolności. Równocześnie grozi palcem integrystom i nacjonalistom, którzy marzyliby o odtworzeniu polskości dawnej, „piastowskiej”. Pisze:
„Polskość to w gruncie rzeczy wielość i plu-
Polskość to w gruncie rzeczy
wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknięcie
ralizm, a nie ciasnota i zamknięcie. Wydaje
się jednak, że ten «jagielloński» wymiar
polskości […] przestał być, niestety, w naszych czasach czymś oczywistym” (2005a:
92). Fanom Radia Maryja, wśród których
najwyraźniej popularne są marzenia o Polsce „piastowskiej”, należałoby zatem zalecić
medytację nad rozróżnieniem, które Papież
wprowadza jakby specjalnie dla nich. Patriotyzm − pisze − różni się od nacjonalizmu
tym, że przyznaje równą wartość kulturze
własnej i cudzym, podczas gdy nacjonalizm ocenia kulturę własną jako wyższą
i lepszą od innych (tamże: 73). Na podstawie tych definicji można stworzyć podział
semantyczny, który pokazuje, że patriotyzm
sprzyja integracji, natomiast nacjonalizm
separacji kraju na arenie międzynarodowej
(Lewicki 2008a). Przyjęcie jednolitych znaczeń tych dwóch słów w duchu myśli Wojtyły
z pewnością zaoszczędziłoby Polsce wielu
bezowocnych debat intelektualnych.
Co dalej z dziedzictwem JP2?
W myśli Jana Pawła II jest o wiele więcej
idei na temat Polski, jednak ich szczegółowe opracowanie domagałoby się oddzielnej
publikacji. Inspirując się jego twórczością,
można by stworzyć cały katalog cech charakterystycznych dla duszy polskiej, a także
być może kilka praw historycznych (co byłoby bardziej ryzykowne). Nasza specyfika
obyczajowa obejmowałaby w każdym razie
również takie cechy, jak aprobata dla etyki
w sferze publicznej czy akceptacja instytucji religijnych jako inicjatorów pozytywnych
zmian społecznych.
W innych społeczeństwach Unii Europejskiej takie poglądy nie są wcale powszechne.
Na przykład w Holandii nie istnieje norma
powoływania się na wartości uniwersalne
czy uznanie moralności za strażnika zdrowego rozsądku. Tam, jak również w Wielkiej
Brytanii i innych krajach Unii Europejskiej,
Kościół nie ma też pozytywnego wizerunku, co wyraźnie widać na przykładzie sekowania inicjatyw Watykanu przez instytucje
unijne.
Polacy ze swoją specyfiką mogą dobrze
wpasować swoją konserwatywno-liberalną kulturę w niszę różnorodnych tożsamości. To właśnie miał na myśli Wally Olins,
gdy proponował jako znak rozpoznawczy
polskiej marki w Europie frazę creative
tension, czyli twórcze napięcie, tworzące
się na styku tradycji i nowoczesności (Lewicki 2008b). Niestety w Polsce środowiska intelektualne zazwyczaj traktują naszą
tożsamość nie całościowo, jak to robił Jan
Paweł II, lecz wyrywkowo. Bardzo często
popadają w radykalizm, koncentrując się
wyłącznie na jej przywarach (lewica laicka
spod znaku „Gazety Wyborczej”) lub tylko na jej zaletach (religijna prawica spod
znaku „Naszego Dziennika”). Umiarkowanego, zakorzenionego w wartościach,
a przy tym krytycznego wizerunku Polaków
nie promuje wśród młodego pokolenia w zasadzie żadne większe środowisko medialne.
Tym bardziej aktualna i niepokojąca staje
się przestroga Papieża, że „podstawowym
zagrożeniem dla Europy Wschodniej jest
jakieś przyćmienie własnej tożsamości” na
tle europejskim (2005a: 148). Radykalizm
lewicowy tę tożsamość przyćmi, odrzucając
polskość jagiellońską, natomiast radykalizm prawicowy przyćmi ją przez koncentrację na emocjonalnym przeżywaniu własnej
zaściankowości, snuciu utopijnych marzeń
podszytych nacjonalizmem i strachem
przed nowoczesnością.
Na szczęście fragmenty Pamięci i tożsamości są już teraz, kilka lat po wydaniu
książki, analizowane w szkołach średnich
na lekcjach polskiego. Nie bez powodu. Takiego ładunku pozytywnej energii w refleksjach nad historią nie było w rodzimej literaturze od dawna. Młode pokolenie może mieć
szansę przyswojenia myśli Jana Pawła II
bez lukru i nudnej trywializacji, jeśli tylko na
rynku pojawią się odpowiednie syntezy dydaktyczne i akademickie. Wciąż ich jednak
brakuje. Szczególnie użyteczne z punktu
widzenia tożsamości polskiej wydają się papieska myśl społeczna i historiozofia, które
można przy odrobinie kreatywności prezentować bez nadmiaru teologii i moralizatorstwa – ani bez lukru, ani bez dziegciu.
Papież i geopolityka adaptacyjna
Jestem przekonany, że Pamięć i tożsamość powstała po to, by w krótkim, przystępnie napisanym dziełku przypomnieć
nam, młodym Polakom, o czym powinniśmy
pamiętać, a także zasugerować, kim możemy być. Z pewnością Jan Paweł II miał
wielką nadzieję, że po odzyskaniu niepodległości zdziałamy dla Europy coś dobrego.
W utworze Myśląc Ojczyzna pisał o narodach:
Pamięć, tożsamość i creative tension.
Papieska historiozofia i geopolityka
81
„Słaby jest lud, jeśli godzi się ze swoją klęską, gdy zapomina, że został posłany, by
czuwać, aż przyjdzie jego godzina. Godziny
wciąż powracają na wielkiej tarczy historii”
(1979: 90). Co też mógł mieć na myśli?
Wbrew pozorom, nie musiało mu chodzić o mesjanizm, ponieważ naród dla
Jana Pawła II miał wyłącznie sens histo-
Papieżowi chodziło raczej o to,
o czym mówi historyk i politolog z Uniwersytetu Stanforda,
Ian Morris (2010)
ryczny (2005a: 80), a poza tym utwór nie
dotyczy żadnej konkretnej wspólnoty. Nie
trzeba też w tych słowach dopatrywać
się Heglowskiej dialektyki. Papieżowi
chodziło raczej o to, o czym mówi historyk i politolog z Uniwersytetu Stanforda,
Ian Morris (2010): świat podlega nieustannym, skomplikowanym zmianom, które
przeformułowują relacje między wspólnotami. W rezultacie pojawiają się coraz to
nowe wyzwania, a różne wspólnoty udzielają na nie różnych odpowiedzi. Ewolucja
premiuje te kultury i systemy polityczne,
które w danym czasie znajdą najlepszą
odpowiedź na wyzwanie. Dlatego też, pisze Morris, centra wpływów kulturowych
i politycznych nieustannie przenoszą się
z miejsca na miejsce. Co to oznacza dla
Polski?
Wpływ, jaki ma dana kultura na otoczenie, zależy od warunków wyboru, jakie posiada. Owe warunki ogranicza geografia
(Morris 2010). Pojęcie „geografia” na szczęście zmienia znaczenie w czasie. Dwieście
lat temu geografia wyznaczała nam sąsiedztwo dwóch nieprzyjaznych, wojowniczych mocarstw, które zdołały dokonać
rozbiorów. Choć w XXI wieku mocarstwa
wciąż istnieją, to ich charakter, środki polityczne, jakimi dysponują, a także nastawienie wobec państw zewnętrznych jest inne.
Co więcej, ponad głowami wszyscy mamy
międzynarodowy system ekonomicznych
i dyplomatycznych zależności, co dodatkowo powoduje, że zmiany na mapie Europy
nie mogą być już zbyt gwałtowne. Geografia
jest więc dla Polski dziś bardziej łaskawa
niż kiedyś. W związku z tym w obliczu głębokich przemian Unii Europejskiej, zarówno demograficznych, jak i religijnych oraz
tożsamościowych, Polska może się przydać
ze względów praktycznych. Typowo polski
antytotalitaryzm i liberalizm, a także katolicyzm mogą za dziesięć, dwadzieścia lat
stać się w Unii Europejskiej pożytecznym
narzędziem równoważenia wpływów innych
religii i kultur, które promują inne zestawy
wartości. Jan Paweł II – podróżnik, myśliciel
i kosmo-Polak – nie mógł tego nie wiedzieć.
Co dalej?
Grzegorz Lewicki i Jan Paweł II stawiają
diagnozę podobną do tej, którą zaproponował George Friedman, o którym pisał
w poprzedniej tece Krzysztof Gauer. Polacy
mogą przydać się światu. Polecamy naszą
Polskę Ejdetyczną!
82

Podobne dokumenty