Przyjaźƒ po romantyzmie

Transkrypt

Przyjaźƒ po romantyzmie
horyzonty polonistyki
Przyjaêƒ
po romantyzmie
O przyjaêni Arystoteles pisa∏, ˝e „jest czymÊ dla ˝ycia najkonieczniejszym”.
Jest te˝ sprawà wolnego wyboru, nierzadko rodzi si´ na przekór spo∏ecznym
konwenansom i nie wià˝e z doraênà korzyÊcià.
■ WIES¸AW RATAJCZAK
¸
atwo sypnàç przyk∏adami romantycznych opowieÊci o przyjaêni, doÊç wspomnieç dwa szczególnie wa˝ne dla polskiej tradycji. Poemat Godzina myÊli (1833)
Juliusza S∏owackiego zbudowany zosta∏ na
wspomnieniu dzieciƒstwa i naznaczonej
smutkiem wi´zi z Ludwikiem Spitznaglem.
Dwóch ch∏opców zbli˝y∏o wspólne pos´pne
odczuwanie Êwiata i szukanie ucieczki w poetyckim marzeniu. Równie˝ Dziadów cz´Êç
III (1832) Adama Mickiewicza poÊwi´cona
jest przyjaêni – poddanej próbie, wymagajàcej ofiary. KreÊlàc postaç Tomasza Zana, jednego z najaktywniejszych uczestników towarzystwa filomatów, poeta podkreÊla∏ gotowoÊç do ofiary, motywowanej odpowiedzialnoÊcià za bliskich („Mam obowiàzek cierpieç
za was, przyjaciele”).
Kryzys przyjaêni?
Podobnych myÊli nie mo˝na odnaleêç w zbiorach listów pisarzy doby pozytywizmu. Równie˝ dzie∏a literackie Êwiadczà o pewnym bagatelizowaniu zagadnienia. Dlaczego?
Mo˝e to pozytywistyczny utylitaryzm kaza∏ lekcewa˝yç zwiàzki oparte na emocjach.
Skoro – jak poucza∏ John Stuart Mill – miarà wszelkich ludzkich dzia∏aƒ jest po˝ytek, to
trudno uznaç za szczególnie po˝àdane zwiàzki bezinteresowne, nie nastawione na korzyÊç indywidualnà czy publicznà. Herbert
Spencer nauczy∏ pozytywistów myÊleç o spo∏eczeƒstwie na wzór organizmu biologiczne-
1/2004
go, którego prawid∏owe funkcjonowanie
i rozwój zwiàzane sà ze zgodnym wspó∏dzia∏aniem wszystkich organów. Nie mo˝na te˝
wykluczyç, ˝e nieobecnoÊç wa˝nych przyjaêni
w biogramach pozytywistycznych pisarzy
zwiàzana jest z profesjonalizacjà pisarskiego
powo∏ania.
Wydawaç by si´ mog∏o, ˝e w dobie M∏odej Polski nastàpi∏o swoiste odrodzenie romantycznej przyjaêni. Styl ˝ycia cyganerii artystycznej, oparty na kulcie sztuki, demonstracyjnym lekcewa˝eniu wzorów kariery,
przesàdów i norm spo∏ecznych, ukszta∏towa∏
si´ w Pary˝u lat 30. i 40. XIX w. Trzeêwi pozytywiÊci nie okazywali sk∏onnoÊci do aspo∏ecznych, cyganeryjnych gestów, dopiero artyÊci M∏odej Polski wrócili do charakterystycznego dla bohemy stylu zachowaƒ. Tworzyli wspólnoty wyznawców sztuki, ale trudno powiedzieç, ˝e by∏y one oparte na przyjaêni. Nietrwa∏a wi´ê wynika∏a ze wspólnie
odczuwanego resentymentu odrzuconych.
¸àczy∏a ich kontestacja rzeczywistoÊci,
w której nie ma miejsca na sztuk´, wspólne
by∏o te˝ poczucie w∏asnej zb´dnoÊci.
Przyjaêƒ w kupieckim Êwiecie
Czy przyjaêƒ by∏a w literaturze drugiej po∏owy XIX w. istotnym tematem? Po lekturze
Lalki (1887–1889) Boles∏awa Prusa nasuwa
si´ odpowiedê przeczàca. Trudno mówiç
o przyjaêni mi´dzy Wokulskim a Rzeckim.
Nie ma przecie˝ mi´dzy tymi bohaterami ani
wspólnoty wartoÊci (Stanis∏aw nie podziela∏
politycznych mrzonek starego subiekta), ani
19
19
horyzonty polonistyki
pe∏nej szczeroÊci (Wokulski pozwala∏, by
Rzecki myÊla∏ o nim jako politycznym emisariuszu). Stanis∏aw traktowa∏ starego subiekta
jak dziecko, nie prostowa∏ jego fantastycznych sàdów o europejskiej polityce, nie zwierza∏ ze swoich planów i nie zasi´ga∏ rady.
Przyjaêƒ pojawia si´ w Lalce we wspomnieniu. Najwa˝niejszym ˝yciowym doÊwiadczeniem Ignacego Rzeckiego by∏ udzia∏
w kampanii w´gierskiej w czasie Wiosny Ludów. Heroizm, ÊwiadomoÊç uczestnictwa
w wielkiej historii ∏àczy si´ w poÊwi´conych temu okresowi fragmentach Pami´tnika starego
subiekta z obrazami okrucieƒstw wojny, z kl´skà i rozczarowaniem. Mo˝na powiedzieç, ˝e
w uj´ciu Prusa Wiosna Ludów by∏a kulminacjà romantyzmu, najpe∏niejszà realizacjà romantycznych marzeƒ „o wojnie powszechnej
za WolnoÊç Ludów” (to s∏owa z Mickiewiczowskiej Litanii Pielgrzymskiej), ale te˝ bolesnà ich weryfikacjà. Dla Ignacego Rzeckiego
to tak˝e wyjàtkowy czas przyjaêni z Augustem
Katzem, zbudowanej na wspólnym uczestnictwie w wielkich wydarzeniach historycznych:
A pami´tasz jeneralnà bitw´, do której wzdychaliÊmy odpoczywajàc po partyzanckiej strzelaninie?
Ja bo nawet w grobie jej nie zapomn´, a je˝eli kiedyÊ zapyta mnie Pan Bóg: po com ˝y∏ na Êwiecie?...
po to – odpowiem – a˝eby trafiç na jeden taki
dzieƒ. Ty tylko rozumiesz mnie, Katz, boÊmy to
obaj widzieli.
To wa˝ne s∏owa, wyjaÊniajàce tajemnic´
samotnoÊci Rzeckiego: „Ty tylko rozumiesz
mnie...”. Po samobójczej Êmierci Katza
w pewnym sensie koƒczy si´ te˝ ˝ycie Rzeckiego. Dla niego kapitulacja W´gier to poczàtek emigracyjnej tu∏aczki, naznaczonej
udr´kà i nic nie majàcej wspólnego z romantycznym patriotycznym pielgrzymstwem.
Zawiera wi´c Lalka opowieÊç
o przyjaêni zbudowanej na wspólnym doÊwiadczeniu historycznym.
Prus uchwyci∏ wa˝nà cech´
romantycznego doÊwiadczenia
m∏odoÊci.
20
20
Dla uczestników konspiracji, spisków, wojen, rewolucji i powstaƒ wspólne cele, a tak˝e
wspólnie ponoszone ryzyko, stawa∏y si´ nierzadko fundamentem trwa∏ych relacji, opartych na lojalnoÊci i zdolnoÊci do poÊwi´ceƒ.
Ocenzurowana przyjaêƒ
Dotàd mowa by∏a o przesz∏oÊci, przywo∏ywanej w Lalce za sprawà Pami´tnika starego subiekta. Czy wed∏ug autora Lalki w planie
wspó∏czesnoÊci przyjaêƒ jest mo˝liwa?
Zanik przyjaêni okazuje si´ jednym z objawów spo∏ecznego rozk∏adu, skrupulatnie
opisanego w powieÊci Prusa. W tym Êwiecie
bezinteresownoÊç i lojalnoÊç wyparte zosta∏y
przez plotki, zawiÊç i konkurencj´. Ostatni
wra˝liwcy ˝yjà gdzieÊ na peryferiach, samotni i niezrozumiani, nierzadko zamykajàcy si´
we w∏asnym dziwactwie. W tym Êwiecie bez
przyjaêni jeden tylko wyró˝nia si´ przypadek. By si´ mu przyjrzeç, si´gnàç trzeba po
najmniej znany, bo usuni´ty przez cenzur´
i zastàpiony przez Prusa innym, fragment powieÊci.
Autor Lalki z wprawà wykorzystywa∏
mo˝liwoÊci j´zyka ezopowego, czyli takiego
sposobu formu∏owania wypowiedzi, który
pozwala∏ – za poÊrednictwem symboli i niedopowiedzeƒ – kierowaç do czytelnika treÊci,
które, przekazane bez „kamufla˝u”, zosta∏yby bez namys∏u skreÊlone przez cenzora.
OczywiÊcie nie zawsze udawa∏o si´ przechytrzyç tego najuwa˝niejszego czytelnika. Co
ciekawe – najpowa˝niejsza ingerencja dotyczy∏a fragmentu poÊwi´conego przyjaêni Polaka i Rosjanina. Urywek ten mia∏ otwieraç
rozdzia∏ Pierwsze ostrze˝enie. Tytu∏ rozdzia∏u
odsy∏a do spotkania, które mia∏o miejsce
w mieszkaniu ¸´ckich. Zakochany w pannie
Izabeli Wokulski by∏ Êwiadkiem jej rozmowy
z „kuzynkiem” Starskim. Dialog prowadzono po angielsku, z jawnym lekcewa˝eniem
nie znajàcego j´zyka plenipotenta (czyli pe∏nomocnika rodziny – tak Izabela przedstawi∏a Wokulskiego swemu krewniakowi). Epizod powieÊci – wa˝ny, bo g∏ówny bohater
przekona∏ si´ o beznadziejnoÊci swego uczucia do pi´knej arystokratki – wed∏ug pierwotnego zamys∏u poprzedzony mia∏ byç rozmo-
polonistyka
horyzonty polonistyki
wà z przyjacielem Rosjaninem. Pisarz, wobec powiedzieç. Tej kwestii Prus nie móg∏ rozwigorliwoÊci cenzorów, uczulonych na wszelkie nàç, bowiem sytuacja, kiedy Polak i Rosjanin
wzmianki o relacjach polsko-rosyjskich, nie rozmawiajà jak równy z równym, jest dla cenmóg∏ opowiedzieç dok∏adnie o dziejach zna- zora nie do przyj´cia. Suzin – w przeciwieƒjomoÊci Wokulskiego z Suzinem. Zapewne jej stwie do innych postaci powieÊci – nie zadopoczàtki si´gajà czasów zes∏ania bohatera wala si´ krà˝àcymi b∏´dnymi sàdami o WoLalki, przy czym raczej nie wspólne poglàdy kulskim, cz´sto przyjmujàcymi postaç plotki
i pomówienia. Zauwa˝yç mo˝na,
polityczne albo doÊwiadczenia histo˝e Rosjanina cechuje autentyczna
ryczne by∏y fundamentem
troska i zdolnoÊç zrozumienia
przyjaêni, Suzin bowiem otwara
drugiej osoby. Gdy Wokulski
cie drwi∏ sobie z emocjonalnego
us
Pr
i
Êc
W powie
y
przeczyta∏ liÊcik od ¸´ckiej,
polskiego patriotyzmu. Dodaç
ob
or
ch
kategoria
trzeba, ˝e obecnoÊç Rosjanina
a
w
by
a
Suzin odsunà∏ papiery i z najwy˝szym
stosowan
w powieÊci Prusa zdenerwowa∏a
skupieniem poczà∏ mu si´ przypatrybardzo
nie tylko carskiego cenzora, ale
ie
es
ni
waç swymi ma∏ymi oczkami. Potem
od
cz´sto w
te˝ niektórych polskich czytelnido
wzià∏ do ràk bladoniebieskà koperno
w
niu zaró
ków, majàcych autorowi za z∏e
t´, obejrza∏ i znowu zatopi∏ spojrzech
ny
ól
poszczeg
obdarzenie Moskala nazwiskiem
nie w Wokulskim, nieznacznie
j
∏e
ca
i
k
osób, ja
filarety wspominanego w MickieuÊmiechajàc si´ z odcieniem ∏agodltu
ku
j
ne
es
wspó∏cz
wiczowskich Dziadach.
nej ironii.
ry.
WÊród cech charakteru, któryTroskliwy i màdry przyjaciel
mi Prus obdarzy∏ g∏ównego bohaw ciàgu kilku chwil zrozumia∏,
tera swej powieÊci, uwag´ zwracajà
w jakà histori´ wpakowa∏ si´ Wokulski,
ambicja i dra˝liwoÊç. Wokulski pilnie, krytyczi móg∏ bez ogródek powiedzieç mu, ˝e „ponie ocenia∏ w∏asne post´powanie, stawia∏ sopadnie w jakie nieszcz´Êcie”. ˚yczliwoÊç,
bie du˝e wymagania, ˝ycie pojmowa∏ jako ciàprzenikliwoÊç, lojalnoÊç, sta∏a gotowoÊç do
g∏à rywalizacj´, a wielekroç doÊwiadczywszy
pomocy, szczeroÊç – czegó˝ wi´cej mo˝na
krzywdy i oÊmieszenia, z du˝à ostro˝noÊcià
oczekiwaç od przyjaciela? Tak charakteryzutraktowa∏ otaczajàcych go ludzi, zawsze starajàc Suzina, Prus zapewne odnosi∏ si´ polejàc si´ zachowaç bezpieczny dystans. Przyjaciel
micznie do powszechnej wÊród polskich czyjednak mo˝e wi´cej – od nikogo Wokulski nie
telników niech´ci do Rosjan.
zniós∏by takich z∏oÊliwych uwag, jakich wys∏uchuje w∏aÊnie od Suzina, nikt te˝ nie zna go le- Legenda o niepokornych
piej od Rosjanina, który zaaplikowa∏ nieszcz´- W kr´gu lektur m∏odzie˝owych, przez które przeÊliwemu kochankowi skutecznà terapi´, czyli chodziliÊmy wszyscy, jest ksià˝ka poÊwi´cona m∏owyjazd w interesach do Pary˝a. WyjàtkowoÊç doÊci pokolenia szczególnie obfitujàcego w duchy
Suzina w Êwiecie bohaterów Lalki zwiàzana niepokorne, ksià˝ka niewàtpliwie legendotwórcza1
by∏a tak˝e z jego doskona∏à kondycjà fizycznà:
– tak Bohdan Cywiƒski pisa∏ o Syzyfowych
Z ca∏ej jego figury przeglàda∏a niezmierna si∏a,
pracach (1897) Stefana ˚eromskiego. W ˝ya z czerwonej twarzy tryska∏o prawie kompromituciu g∏ównego bohatera, Marcina Borowicza,
jàce zdrowie.
przyjaêƒ odegra∏a rol´ niebagatelnà. Gdyby
Relacja tych dwóch m´˝czyzn – co oczy- nie ona, uczeƒ gimnazjum carskiego w Klerywiste – nie opiera si´ tylko na rachunku fi- kowie uleg∏by rusyfikacyjnym zabiegom.
nansowych korzyÊci. Jednak na pytanie, czy W przeciwieƒstwie do autora Lalki, ˚erommo˝na mówiç w tym przypadku o przyjaêni ski nie by∏ skr´powany wzgl´dami cenzuraljako wspólnocie wartoÊci, bardzo trudno od- nymi, publikowa∏ bowiem dzie∏o na ∏amach
1
B. Cywiƒski, Rodowody niepokornych, Warszawa 1996, s. 16.
1/2004
21
21
horyzonty polonistyki
,,Nowej Reformy”, w korzystajàcym z dobrodziejstw autonomii Krakowie. Pisarz opar∏
si´ na w∏asnych m∏odzieƒczych doÊwiadczeniach z czasów nauki w Kielcach i da∏ czytelnikom – jak zwyk∏o si´ sàdziç – najbardziej
znanà polskà powieÊç o szkole. Warto jednak, korzystajàc z sugestii Artura Hutnikiewicza, za∏o˝yç, ˝e
powieÊciowy Kleryków i jego spo∏ecznoÊç gimnazjalna to poniekàd jakby skupiajàca soczewka, mikrorzeczywistoÊç ˝ycia polskiego. 2
Podobnie jak Prus, ˚eromski zajà∏ si´ spo∏ecznoÊcià pogrà˝onà w stanie g∏´bokiego kryzysu. Choç od kl´ski powstania styczniowego
min´∏y dwa dziesi´ciolecia (akcj´ powieÊci
umieÊci∏ pisarz w realiach lat 80. XIX w.), to
psychologiczne skutki pora˝ki nie zosta∏y
przezwyci´˝one. RówieÊnicy Marcina Borowicza wzrastali w swoistej ideowej pró˝ni, ich rodzice zbyt dobrze pami´tali, jakà cen´ przychodzi p∏aciç za patriotyczne gesty. Znaczàce
to przemilczenie w powieÊci, zauwa˝alne dla
ka˝dego jej czytelnika – m∏odzi bohaterowie
nie us∏yszeli od swych ojców opowieÊci o powstaniu, które przecie˝ by∏o najwa˝niejszym
doÊwiadczeniem tego pokolenia.
skoÊç” to synonim zacofania, bigoterii, s∏aboÊci i prymitywizmu, a kultura rosyjska reprezentuje „post´powoÊç, krytycyzm i t´˝yzn´”.
Porzàdek zdarzeƒ, zmierzajàcy do nieuniknionego, po˝àdanego przez rusyfikatorów skutku, mog∏a odwróciç tylko jedna si∏a.
Wed∏ug romantyków wielka poezja zmienia
histori´. Autor Syzyfowych prac podziela∏ to
przekonanie, wierzy∏ w literatur´. Fragment,
w którym Bernard Zygier recytuje na lekcji
„miejscowego” j´zyka Redut´ Ordona, jest zapewne najcz´Êciej przywo∏anym urywkiem
powieÊci. Przed ˚eromskim stan´∏o trudne
zadanie wiarygodnego przedstawienia metamorfozy, jaka dzi´ki romantycznemu wierszowi dokona∏a si´ w g∏ównym bohaterze powieÊci. Kl´ska Polski – dotàd b´dàca dla klerykowskich gimnazjalistów przedmiotem
wzgardy lub przemilczenia – w poezji sta∏a si´
wznios∏à, heroicznà ofiarà. Marcina Borowicza, s∏uchajàcego s∏ów wiersza Mickiewicza,
dr´czy∏o przemierz∏e z∏udzenie, ˝e on to wszystko
ju˝ niegdyÊ s∏ysza∏, ˝e on to nawet gdzieÊ jakby
w∏asnym okiem widzia∏, ale nie móg∏ pojàç, co b´dzie dalej – i s∏ucha∏, s∏ucha∏ ze wstr´tem i z∏oÊcià,
ale z dreszczem dziwnego bólu w piersiach.
OpowieÊç o przyjaêni
Gdy ponurà tajemnic´ przesz∏oÊci,
strach i ÊwiadomoÊç nieuniknionego kompromisu z zaborcà po∏àczyç z precyzyjnym systemem rusyfikacyjnym, dzia∏ajàcym w zorganizowanych na wojskowy wzór
gimnazjach, to skutek edukacji
wydawa∏ si´ z góry przesàdzony.
I rzeczywiÊcie – losy bohatera powieÊci
Stefana ˚eromskiego uk∏adajà si´ wed∏ug
przewidywalnego scenariusza. Marcin przeszed∏ na rosyjskà stron´ nie ze strachu czy
wyrachowanego konformizmu. Schlebia∏o
mu zaufanie okazane przez carskiego inspektora, da∏ si´ te˝ przekonaç, ˝e „pol2
22
W tym momencie, a jest to ju˝ niemal fina∏
powieÊci, stajà si´ Syzyfowe prace opowieÊcià o przyjaêni. Pojawia si´ ona nieoczekiwanie, w niesprzyjajàcych okolicznoÊciach.
W pewnym sensie klerykowscy gimnazjaliÊci powtórzyli gest romantyków, gdy˝ podstawà ich wspólnoty sta∏o si´ prze˝ywanie
literatury oraz uczestnictwo w „spisku”. Im
mocniej odczuwali opresyjnoÊç i zak∏amanie otaczajàcego ich Êwiata, tym wa˝niejsze
i mocniejsze stawa∏y si´ ∏àczàce ich wi´zi.
Ryzykowali wiele, bo relegowanie ze szko∏y
i krach perspektyw ˝yciowych. Co zyskiwali
w zamian? Na pewno poczucie niezawodnej por´ki, w finale powieÊci ogarni´tego
rozpaczà i zwàtpieniem g∏ównego bohatera powieÊci uratowa∏ przyjaciel – J´drzej
Radek.
A. Hutnikiewicz, ˚eromski, Warszawa 1997, s. 174.
22
polonistyka
horyzonty polonistyki
zresztà jak romantycy) epok´ napoleoƒskà
uzna∏ za moment narodzin nowej formu∏y
narodu, ewoluujàcej przez ca∏e dziewi´tnaste stulecie. Polskie i europejskie doÊwiadczenie historyczne rozpisa∏ autor Popio∏ów
na trzy wàtki, zwiàzane z losami trzech bohaterów: ksi´cia Gintu∏ta (obserwujàcego
przejÊcia Legionów Dàbrowskiego we W∏oszech), Rafa∏a Olbromskiego (uczestnika
m.in. wojny 1809 r. z Austrià) i Krzysztofa
Cedry (˝o∏nierza kampanii
hiszpaƒskiej
Napoleona
Niby gwa∏towny, za usuni´ciem stawiz 1808 r.). Rafa∏ i Krzysztof to
Z kó∏ek uczniow
d∏a, wybuch wody z jeziora skrytego
w powieÊci rówieÊnicy o ró˝skich wywodzi
li si´
przed oczyma tych m∏odzieƒców,
nych zainteresowaniach i temludzie, którzy
wwali∏y si´ na obszary, które dotàd
peramentach; w ich przypadku
s∏u˝yli ideom ni
znali: wielka poezja wygnaƒcza, hiemo˝na
mówiç o przyciàganiu
po
dleg∏oÊciowym
storia rewolucji i upadków, prawdzisi´
przeciwieƒstw:
pierwszego
i
spo∏ecznym,
wa historia czynów ludu, a nie jego
˚eromski
obdarzy∏
energià,
ni
e szukajàc przy
rzàdu, wieczyÊcie nowa, krwià przekrewkim
charakterem,
drugietym osobistych
siàk∏a, pe∏na ˝ywotów godnym pióra
mu zaÊ da∏ natur´ refleksyjnà,
korzyÊci.
Plutarcha albo Carlyle’a... Ta samodelikatny i ∏agodny charakter.
istna, oryginalna kultura wciàgn´∏a
Poczàtek ich przyjaêni przyich do swej g∏´bi.
pad∏ na lata szkolne i zwiàzany
by∏ z nocnà wyprawà ∏odzià na
Przyjaêƒ, jako pokoleniowe
doÊwiadczenie opisana w Syzyfowych pracach, wezbranà po wiosennych roztopach Wis∏´.
zmieni∏a bieg historii. Z kó∏ek uczniowskich Sztubacki wybryk przeobrazi∏ si´ nieoczekiwywodzili si´ bowiem ludzie, którzy na poczàt- wanie w niebezpiecznà przygod´. Kiedy
ku XX w. organizowali ˝ycie polityczne, s∏u˝yli ch∏opcy próbowali opuÊciç uwi´zionà wÊród
ideom niepodleg∏oÊciowym i spo∏ecznym, nie kry ∏ódê, omal nie uton´li. Wspólna walka
szukajàc przy tym osobistych korzyÊci. G∏ównie o ˝ycie, a potem troska Rafa∏a o ci´˝ko choich wysi∏ek doprowadzi∏ do odzyskania przez rego Krzysztofa okaza∏y si´ mocnym fundaPolsk´ niepodleg∏oÊci. PowieÊç ˚eromskiego, mentem przyjaêni, którà w tym wypadku naodczytana w perspektywie przyjaêni, okazuje zwaç mo˝na trwa∏à dyspozycjà. Bo choç ich
si´ historià nieoczekiwanie i na przekór oko- drogi si´ rozchodzà, to pozostaje pewnoÊç,
licznoÊciom powsta∏ej wi´zi, opartej na wspól- ˝e wi´ê, zwiàzana z zaufaniem i bezwarunkonym ryzyku, wysi∏ku samokszta∏ceniowym, ra- wà pomocà drugiemu w nieszcz´Êciu, pozozem odkrywanych wartoÊciach i celach. Wzór staje czymÊ niezmiennym. Przyjaêƒ – dodaç
romantyczny, unieÊmiertelniony w Dziadach, mo˝na pó∏˝artem – staje si´ uzasadnieniem
podj´li rówieÊnicy autora Syzyfowych prac, mà- nieciàg∏ej kompozycji powieÊci, bo Êledzàc
drzejsi o doÊwiadczenia historyczne XIX w., na przemian perypetie to Olbromskiego, to
znów Cedry czytelnik pozostaje w przekonaa tak˝e o filozofi´ i ideologie swoich czasów.
niu o niechybnym spotkaniu bohaterów, a co
Ratunek z ,,matni wielkiego w∏oku niedoli”
za tym idzie – tak˝e wàtków dzie∏a.
Szczególnie dramatyczny moment historii
Omawiajàc, niezbyt liczne, m∏odopolskie literackie obrazy przyjaêni, nie sposób zapo- relacji dwóch bohaterów Popio∏ów przedstamnieç o Rafale Olbromskim i Krzysztofie wiony zosta∏ przez ˚eromskiego w rozdziale
Cedrze z Popio∏ów (1902–1903) Stefana ˚e- Niziny z drugiego tomu. Warto wyjàç z ca∏oÊci
romskiego. M∏odopolski pisarz (podobnie ten urywek. Szczególnà rang´ tego fragmentu
Od momentu, kiedy Zygier recytuje wiersz
Mickiewicza, akcja Syzyfowych prac wyraênie
przyspiesza. Nie jest to jednak b∏àd autora,
który chcia∏by pospiesznie zakoƒczyç powieÊç.
˚eromski stara∏ si´, by czytelnik odniós∏ wra˝enie, ˝e to, co przydarzy∏o si´ Marcinowi i jego kolegom, by∏o czymÊ nadzwyczajnym
i wa˝nym, gwa∏townie odmieniajàcym ich osobiste ˝ycie. Dzi´ki przyjaêni i poezji zrozumieli otaczajàcy ich fa∏sz i zobaczyli
pi´kno dotàd im zohydzane:
1/2004
23
23
horyzonty polonistyki
pisarz podkreÊli∏ przez umieszczenie go niemal dok∏adnie w po∏owie powieÊci. W przydro˝nej karczmie dosz∏o do przypadkowego
spotkania Rafa∏a i Krzysztofa. Olbromski by∏
u kresu si∏: tragedià zakoƒczy∏ si´ zwiàzek
z Helenà, która dla niego opuÊci∏a m´˝a.
Zrozpaczony, brudny, g∏odny, bez pieni´dzy
i bezgranicznie samotny Olbromski znikàd
nie oczekiwa∏ ratunku. Zamówi∏ w karczmie
posi∏ek, wiedzàc, ˝e nie b´dzie móg∏ zaƒ zap∏aciç. Dziwnym zrzàdzeniem losu do tej samej gospody trafi∏ Krzysztof Cedro. Rafa∏,
którego n´dza oduczy∏a skr´powania, przed
tym jednym cz∏owiekiem odczuwa∏ wstyd:
Ogarn´∏a go jakoby matnia wielkiego w∏oku niedoli. Oto najgorsze, co móg∏ jeszcze prze˝yç: zetknàç si´ z dawnym kolegà w takiej odzie˝y, w takim po∏o˝eniu i w takiej chwili! Nie móg∏ ju˝ nawet uciekaç, gdy˝ haƒba jego sta∏aby si´ jeszcze
bardziej g∏oÊnà i jawnà. Zakry∏ twarz d∏oƒmi
Pierwszà reakcjà Krzysztofa na widok
przyjaciela by∏o przera˝enie. Co wa˝ne – nie
zarzuca∏ Rafa∏a pytaniami, ale ograniczy∏ si´
do kilku elementarnych czynnoÊci: napoi∏,
nakarmi∏ i odzia∏ n´dzarza, a potem zaproponowa∏ mu goÊcin´ w swoim domu. Olbromski nagle zyska∏ ÊwiadomoÊç, ˝e jest
ktoÊ, kto mu ufa. Perspektyw´ zamieszkania
w folwarku Cedry przyjà∏ jak cudowny ratunek w rozpaczliwej sytuacji.
Niepewna, dramatyczna epoka wymaga∏a
relacji opartych na wspólnym celu, bezwarunkowym poÊwi´ceniu i wiernoÊci. Bohaterowie Popio∏ów stawali wobec koniecznoÊci
porzucenia prywatnych obowiàzków oraz
zrezygnowania ze spokojnego ˝ycia. W finale powieÊci Krzysztof, zmierzajàc do swojego
pu∏ku, wstàpi∏ po drodze do Rafa∏a – szlachcica pracujàcego ci´˝ko na roli i w∏aÊnie stawiajàcego dom. Wydaje si´, ˝e po wojennych
i mi∏osnych perypetiach nadszed∏ wreszcie
dla Olbromskiego czas spokoju. Zacisze
trzeba by∏o jednak w jednej chwili porzuciç.
Cedro chcia∏, by przyjaciel wróci∏ do wojska
i wzià∏ udzia∏ w wojnie z Rosjà:
– Ja?! – krzyknà∏ Rafa∏. – CzyÊ oszala∏? Patrzaj˝e,
co ja tu mam do roboty! Dom stawiam!
– Dom stawiasz! – wybuchnà∏ Cedro Êmiechem
24
24
tak weso∏ym i hucznym, ˝e Rafa∏a a˝ z∏oÊç wzi´∏a.
Zarazem jednak wstyd go ogarnà∏.
Zawstydzenie Olbromskiego
Wzi´∏o si´ ono z tego, ˝e dobrze wiedzia∏
o hierarchii celów, ku którym skierowana by∏a ich przyjaêƒ. Nieuniknione kl´ski – i te historyczne, i te osobiste – nie mog∏y naruszyç
fundamentów mi´dzyosobowej relacji. Czytelnik po poznaniu fina∏u powieÊci ma ÊwiadomoÊç, jak ci´˝kiej próbie niebawem zostanà poddani bohaterowie Popio∏ów. Na ostatnich stronach przedstawi∏ bowiem ˚eromski
scen´ wymarszu wojsk napoleoƒskich na
Moskw´. W szeregach wyruszajàcych na niefortunnà wypraw´ znaleêli si´ Cedro i Olbromski, dla których ta wojna mia∏a byç
uwieƒczeniem walki o niepodleg∏à Polsk´.
Czytelnik ˚eromskiego wiedzia∏ oczywiÊcie,
jakà katastrofà zakoƒczy si´ ca∏e przedsi´wzi´cie. A kiedy – ju˝ w nast´pnych dzie∏ach
pisarza – ponownie spotyka∏ Olbromskiego
i Cedr´, móg∏ przekonaç si´, ˝e przyjaêƒ
przetrwa∏a i t´ prób´.
W napisanym pod koniec ˝ycia historycznym dramacie Turoƒ (1923) ˚eromski przedstawi∏ tragiczny fina∏ ˝ycia dwóch przyjació∏.
By∏ rok 1846, Cedro i Olbromski, s´dziwi ju˝
m´˝czyêni, uczestniczyli w przygotowaniach
do powstania. Plany patriotów pokrzy˝owa∏
wybuch rabacji galicyjskiej – buntu ch∏opów
pod przywództwem Jakuba Szeli. Zrewoltowany t∏um wtargnà∏ do dworku Cedrów,
a Krzysztof i Rafa∏ zostali zamordowani.
Bez wàtpienia zapoczàtkowana w Popio∏ach opowieÊç o przyjaêni by∏a dla ˚eromskiego szczególnie wa˝na, skoro po dwudziestu latach wróci∏ do niej w Turoniu. A skoro
do tych utworów historycznych dodaç osadzone we wspó∏czesnoÊci – i wy˝ej omówione
– Syzyfowe prace, to trudno oprzeç si´ wra˝eniu, ˝e temat przyjaêni jest jednym z wa˝niejszych motywów twórczoÊci ˚eromskiego. "
WIES¸AW RATAJCZAK
Dr. pracownik naukowy
Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza
w Poznaniu
polonistyka

Podobne dokumenty