„Serce weźmie i pobiegnie…”

Transkrypt

„Serce weźmie i pobiegnie…”
ŚPIEWNIK
na SPOTKANIE PIĘTNASTE
10 listopada SULEJÓWEK
11 listopada ZALESIE GÓRNE
Niepodległą
„Serce weźmie i pobiegnie…”
UROCZYSTOŚĆ ODBYWA SIĘ POD HONOROWYM PATRONATEM
KRZYSZTOFA JARACZEWSKIEGO,
DYREKTORA MUZEUM MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO W SULEJÓWKU
E G Z E M P L A R Z
B E Z P Ł A T N Y
Już od kilku lat Muzeum Józefa Piłsudskiego wspólnie z mieszkańcami
miasta Sulejówek wspierają szlachetny zwyczaj śpiewania pieśni patriotycznych w wigilię Święta Niepodległości. Tu, w Sulejówku, chcemy
przez wspólny śpiew cieszyć się z wolności narodowej oraz wyrażać
szacunek wobec naszych przodków, którzy ją dla nas wywalczyli.
Mam nadzieję, że nasz śpiew będzie niósł się wysoko, zarażając innych
do radosnego świętowania.
Krzysztof Jaraczewski
Dyrektor Muzeum Józefa Piłsudskiego
w Sulejówku
Słowo przed śpiewaniem
Od kilku lat zespół kabaretu Loch Camelot organizuje w Krakowie na Rynku Głównym (cóż za akustyka), w dniach ważnych świąt i rocznic – 3 Maja,
6 Sierpnia, i 11 Listopada – śpiewanie polskich pieśni hymnicznych, patriotycznych i żołnierskich.
Niewielkie Zalesie Górne pozazdrościło sławy starożytnej Stolicy Polski,
i za sprawą trzech zalesiańskich rodzin przenieśliśmy domowe śpiewanie do
przestrzeni publicznej zapoczątkowując tym samym cykl – Spotkania z Pieśnią – w Zalesiu Górnym, na Placu Sportowym im. Marszałka Józefa Piłsudskiego; w Piasecznie na Rynku oraz od 2010 roku – 10 Listopada w Sulejówku
przy dworku Marszałka. Mamy mniej liczną grupę uczestników, niż stołeczny
Kraków, ale śpiewamy częściej i więcej. Spotkanie… dzisiejsze – 10 i 11 listopada 2013 r. to piętnasta edycja. Mamy nadzieję, że kolejne odbędą się
także w Warszawie ...
Organizatorami Spotkań z Pieśnią są trzy zalesiańskie rodziny: Ewa
i Sławomir Kozłowscy – członkowie SPZG i ZTŚ, Mirosława i Grzegorz
Nowikowie także członkowie SPZG oraz Barbara,i Stanisław Szczycińscy
– liderzy zespołu muzycznego Mikroklimat oraz założyciele Zalesiańskiego Towarzystwa Śpiewaczego. Od początku swym Patronatem obejmowały
„Spotkania z Pieśnią” Muzeum Wojska Polskiego i Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, a wspierało Centrum Kultury w Piasecznie.
Zalesianie śpiewają chętnie w domach w gronie przyjaciół i rodzin. Przed
szesnastu laty podczas czwartkowych spotkań w gościnnym domu Barbary
i Stanisława Szczycińskich wspólne śpiewanie zaowocowało powstaniem
Zalesiańskiego Towarzystwa Śpiewaczego, które korzysta obecnie z gościny
w domu Państwa Kozłowskich niestrudzenie ćwicząc repertuar dawny i nowy, komponowany przez Stanisława Szczycińskiego. Członkowie ZTŚ są wiodącą siłą wokalną „Spotkań z Pieśnią”, a członkowie Chóru Parafialnego
przy kościele Św. Huberta i jego twórca Jacek Solecki są także ich filarem.
„Spotkania…” z Zalesia zawozimy do Piaseczna a 10 listopada na zaproszenia Dyrektora Krzysztofa Jaraczewskiego goszczą w „Milusinie”. Tym razem
w sulejowskim ogrodzie wspierać nas będą swoimi artystycznym talentami
uczniowie Szkoły Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego z Sulejówka,
a znakomity akompaniament zapewni Piotr Komorowski. Bardzo nas cieszy,
że taki sposób celebrowania świąt państwowych staje się coraz popularniejszy i chętnie dzielimy się naszymi doświadczeniami i śpiewnikami. Muzeum
Marszałka Józefa Piłsudskiego zainicjowało także wspaniałą akcję Mamy
Niepodległą zachęcającą do wysyłania bliskim i dalekim specjalnie na tę
okazję przygotowanych, pięknych kart pocztowych.
Dziękujemy serdecznie wszystkim sympatykom i uczestnikom
„Spotkań z Pieśnią”
REPERTUAR
1. Pieśń konfederatów barskich ............................. 3
2. Śpiew włościan krakowskich ............................ 5
3. Warszawianka 1830 roku .................................. 6
4. Kadrówka .......................................................... 8
5. Leguny w niebie .............................................. 10
6. Maki . ............................................................... 12
7. Pobór na dziewczynki ..................................... 13
8. Sapery .............................................................. 16
9. O mój rozmarynie . .......................................... 17
10. Szara piechota . .............................................. 18
11. Szwoleżerowie . ............................................. 19
12. Pierwsza Brygada .......................................... 21
13. Modlitwa wieczorna ...................................... 23
1. PIEŚŃ KONFEDERATÓW BARSKICH
Słowa: Juliusz Słowacki
Muzyka: Andrzej Kurylewicz
Nigdy z królami nie będziem w aliansach,
Nigdy przed mocą nie ugniemy szyi,
Bo u Chrystusa my na ordynansach,
Słudzy Maryi!
Więc choć się spęka świat i zadrży słońce,
Chociaż się chmury i morza nasrożą,
Choćby na smokach wojska latające,
Nas nie zatrwożą.
Bóg naszych ojców i dziś jest nad nami!
Więc nie dopuści upaść żadnej klęsce.
Wszak póki On był z naszymi ojcami,
Byli zwycięzcę!
Więc nie wpadniemy w żadną wilczą jamę,
Nie uklękniemy przed mocarzy władzą,
Wiedząc, że nawet grobowce nas same
Bogu oddadzą.
Ze skowronkami wstaliśmy do pracy
I spać pójdziemy o wieczornej zorzy,
Ale w grobowcach my jeszcze żołdacy
I hufiec Boży.
Bo kto zaufał Chrystusowi Panu
I szedł na święte kraju werbowanie,
Ten de profundis z ciemnego kurhanu
Na trąbę wstanie.
Bóg jest ucieczką i obroną naszą!
Póki On z nami, całe piekła pękną!
Ani ogniste smoki nas ustraszą
Ani ulękną.
Nie złamie nas głód ni żaden frasunek,
Ani zhołdują żadne świata hołdy:
Bo na Chrystusa my poszli werbunek,
Na Jego żołdy
3
Pieśń pochodzi z I aktu, dramatu Juliusza Słowackiego „Ksiądz Marek”,
napisanego w 1843 roku w Paryżu. Jest to parafraza pieśni konfederackiej,
której strofy przechowała tradycja na Wołyniu, gdzie w Horodyszczu pochowany został 1799 r. kaznodzieja konfederatów barskich ksiądz Marek
Jandołowicz. Także na Wołyniu, 10 lat później urodził się w Krzemieńcu
i wychował Juliusz Słowacki. Dostosował on rytmikę dawnej pieśni do
formy ośmiozgłoskowca, zawierając w niej, w pięknej poetyckiej formie
najważniejsze idee konfederatów barskich – głęboką metafizyczną deklarację obrony wiary i wolności Ojczyzny, zobowiązania do walki o jej niepodległość w kategoriach obowiązku religijnego, a nadzieję na zwycięstwo
upatruje w Bożej Opatrzności.
Tradycja napisanej przez księdza Marka Wieszczby dla Polski – czyli
Proroctwa księdza Marka – zapowiadającej upadek Polski, jej cierpienia
i odrodzenie, jak Feniks z Popiołów by stać się nadzieją i ozdobą Europy,
była po upadku I Rzeczpospolitej w równym stopniu popularna co czternastowieczne proroctwa świętej Brygidy mówiące o upadku zakonu Krzyżackiego. Miejsce pochówku księdza Marka, oraz miejsce jego ostatniej
posługi kapłańskiej – kościół i klasztor Karmelitów na Lesznie były miejscami pielgrzymek, a takim stopniu jak grób księdza Popiełuszki. Z tych
powodów carowie zamienili warszawski klasztor karmelitów na więzienie,
a kościół i klasztor w Horodyszczu skasowali w 1864 roku. Obraz Matki
Boskiej Berdyczowskiej, z kościoła Karmelitów, przy którym miał się wg
tradycji modlić ks. Marek, ocalał przywieziony w Podola w 1920 roku,
wstawiony został do ołtarzyka polowego przekazanego 4 czerwca 1926
r. Warszawskiej Chorągwi Harcerzy i znajduje się dziś w kościele Matki
Boskiej Zwycięskiej na Kamionku.
W latach siedemdziesiątych w Teatrze Narodowym wystawiony został
pierwszy raz po wojnie dramat Juliusza Słowackiego „Ksiądz Marek”,
a muzykę do tekstu pieśni, napisał Andrzej Kurylewicz (1931–2007).
4
2. ŚPIEW WŁOŚCIAN KRAKOWSKICH
Słowa: Anonim z 1794 r.,
refren i muzyka: Kazimierz Hoffman
Dalej chłopcy, dalej żywo – Otwiera się dla nas żniwo,
Rzućwa pługi, rzućwa radło – Trza wojować kiej tak padło.
Niech kobieta gospodarzy – Niech pilnują roli starzy;
My parobcy, Zagrodniki – Rzućwa cepy, bierzma piki!
Albośmy to jacy, jeno chłopcy Krakowiacy!
Harda w nas dusza, nie boim się Rusa, Prusa!
Dość nas natyrpali, bijwa Prusów i Moskali,
Chyćwa za obuszki, pójdźwa wszyscy do Kościuszki!
Bierzma kosy, bierzma dzidy – Otrząśnijma się z tej bidy.
Bijma wszyscy wraz Moskali – Bo nas się dość natyrpali!
Nauczma i szołdrę Prusa – Że i w nas jest polska dusza:
Jeszcze nasza polska kosa – Potrafi im utrzeć nosa.
Albośmy to jacy...
Wymłócim ich jako snopy – Cóż to? bośmy to nie chłopy?
Już ich trzepali za Katy – Przy Słomnikach nasze braty.
Zsiekli, stłukli, zmordowali – Harmaciska odebrali,
Odebrali konie, bryki – Dukaciska i rubliki.
Albośmy to jacy...
Jeszcze i nam Bóg poszczęści – Nie żałujmy na nich pięści;
Mamy ręce po pięć palców – Bijma dobrze tych zuchwalców.
Poprzedajma woły z wozem – Spieszmy wszyscy za obozem,
Poprzedajma i poduszki – A przystajma do Kościuszki.
Albośmy to jacy...
Słowa tej pieśń, w wersji jaką obecnie wykonujemy, napisał Władysław Ludwik Anczyc (1823–1883), do wystawionego w 1880 roku w Krakowie melodramatu – Kościuszko pod Racławicami. Wykorzystał w nim fragmenty dwóch anonimowych pieśni
ludowych z okresu Insurekcji Kościuszkowskiej. O ich archaiczności świadczy nieużywana dziś forma gramatyczna tzw. liczba podwójna: weźwa, pódźwa, śpieszna,
bierzwa, przystajwa.
Władysław Anczyc wraz z kompozytorem Kazimierzem Hofmanem (1842–1911)
dostosował obie pieśni do melodii krakowiaka, który swą żywością przesądził o wielkiej popularności pieśni i spowodował, że poprzednie wersje melodii odeszły w niepamięć. Pierwsze osiem wersów zaczerpnięte jest z autentycznej pieśni kosynierów śpiewanej podczas Insurekcji Kościuszkowskiej na melodię mazura, refren zaś pochodzi
z innej pieśni śpiewanej na melodię krakowiaka.
Gdy w 1929 roku Leon Schiller odnalazł libretto zaginionej opery Wojciecha Bogusławskiego Krakowiacy i Górale włączył pieśń do inscenizacji opery.
5
3. WARSZAWIANKA
Słowa: Kazimir Delavinge
Muzyka: Karol Kurpiński
przekład z francuskiego Karol Sienkiewicz
Oto dziś dzień krwi i chwały – Oby dniem wskrzeszenia był,
W tęczę Franków Orzeł Biały – Patrząc lot swój w niebo wzbił,
Słońcem lipca podniecany – Woła na nas z górnych stron:
Powstań, Polsko, skrusz kajdany! – Dziś twój tryumf albo zgon.
Hej, kto Polak, na bagnety,
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takim hasłem cnej podniety,
Trąbo nasza, wrogom grzmij./bis
Droga Polsko! Dzieci twoje – Dziś szczęśliwszych doszły chwil
Od tych sławnych, gdy ich boje – Wieńczył Kremlin, Tybr i Nil,
Lat dwadzieścia nasze męże – Los po obcych grodach siał,
Dziś, o matko, kto polęże – Na twem łonie będzie spał.
Hej, kto Polak...
O, Francuzi, czyż bez ceny – Rany nasze dla was są:
Spod Marengo, Wagram, Jeny, Drezna, Lipska, Waterloo?
Świat was zdradził – my dotrwali. Śmierć czy tryumf – my gdzie Wy.
Bracia, my Wam krew dawali – Dziś Wy dla nas nic prócz łzy.
Hej, kto Polak...
Grzmijcie bębny, ryczcie działa – Dalej dzieci, w gęsty szyk!
Wiedzie hufce wolność, chwała – Tryumf błyska w ostrzu pik.
Leć, nasz Orle, w górnym pędzie – Sławie, Polsce, światu służ!
Kto przeżyje, wolnym będzie – Kto umiera, wolnym już!
Hej, kto Polak…
6
Jean François Casimir Delavigne (1793–1843) – francuski poeta i dramaturg, napisał
słowa pieśni La Varsovienne na wieść o wybuchu Powstania Listopadowego. Przełożył je na polski Karol Sienkiewicza i od tego czasu nosi on nazwę Warszawianka 1831
roku. Prawykonanie odbyło w Teatrze Narodowym w Warszawie 5 IV 1831 r. w okresie tryumfów oręża polskiego po bitwie pod Dębem Wielkim i Iganiami.
Casimir Delavigne (1793–1843), francuski poeta i dramaturg, o polonofilskich
przekonaniach, gdy wieść o Powstaniu Listopadowym w Polsce dotarła do Francji,
w grudniu 1831 r., napisał słowa pieśni La Varsovienne. Jej tytuł nawiązywał zarówno do Marsylianki, jak i wcześniejszych swoich utworów powstałych w lipcu 1830
r. – La Parisienne i La Bruxelloise. Prawykonanie francuskie odbyło się na koncercie
„polskim” w Paryżu 1 marca 1831 r., do muzyki Aubera, gdzie odśpiewał ją Adolf
Neurit – przejmującym swym głosem do najwyższego stopnia wzniecając uniesienie.
Trzy tygodnie później utwór dotarł nad Wisłę, gdzie Karol Sienkiewicz (1793–
1860) przełożył pieśń na język polski, a nową muzykę (odmienną od francuskiego
pierwowzoru) skomponował Karol Kurpiński. Pierwodruk w języku polskim ukazał
się na łamach „Polaka Sumiennego” 27 marca 1831 r., a jej polskie prawykonanie
miało miejsce tydzień później, w Teatrze Narodowym w Warszawie 5 kwietnia 1831 r.
w okresie tryumfów oręża polskiego po bitwie pod Dębem Wielkim i Iganiami. Pieśń
śpiewała cała publiczność teatru od parteru do galerii, następnie ulica warszawska,
a wkrótce stała się najbardziej popularnym marszem wojskowym.
W 1898 r. Stanisław Wyspiański, uczynił ją głównym motywem – ogłoszonego
pod tym samym tytułem – dramatu, którego akcja rozgrywa się podczas bitwy pod
Grochowem 25 lutego 1831 r.
Obecnie każda defilada wojskowa rozpoczyna się w porywającym rytmie Warszawianki.
7
4. KADRÓWKA
Słowa: Tadeusz Oster-Ostrowski i Kazimierz Graba-Łęcki
Muzyka: do melodii ludowej „Siwa gąska siwa…”
Raduje sie serce, raduje sie dusza,
Gdy pierwsza Kadrowa na Moskala rusza.
Oj da, oj da dana, kompanio kochana.
Nie masz to jak Pierwsza, nie!
Chociaż do Warszawy długą mamy drogę,
Przecież jednak dojdziem, byleby iść w nogę.
Oj da, oj da dana…
A gdy wróg psiawiara drogę nam zastąpi,
To kul z Manlichera nikt mu nie poskąpi.
Oj da, oj da dana…
Chociaż w butach dziury i na portkach łaty,
To pierwsza kadrowa pójdzie na armaty.
Oj da, oj da dana …
Kiedy wybijemy pod drodze Moskali,
Ładne warszawianki będziem całowali
Oj da, oj da dana…
A gdy sie szczęśliwie skończy wojowanie,
To pierwsza kadrowa gwardyją zostanie.
Oj da, oj da dana…
A więc piersi naprzód, podniesiona głowa,
Bośmy przecież Pierwsza Kompania Kadrowa.
Oj da, oj da dana…
8
3 sierpnia 1914 roku około godz. 18.00 w parku Oleandry, opodal krakowskich Błoni
z członków Związku Strzeleckiego i Polskich Drużyn Strzeleckich, uczestników letnich kursów szkoleniowych w Krakowie (Związków Strzeleckich) i w Nowym Sączu
(Drużyn Strzeleckich), sformowana została 1 Kompania Kadrowa. To tam Józef Piłsudski wygłosił swe słynne przemówienie: Odtąd nie ma już Strzelców ani Drużyniaków. Wszyscy, co tu jesteście zebrani jesteście żołnierzami polskimi. Znoszę wszelkie odznaki specjalnych grup. Jedynym waszym znakiem jest odtąd orzeł biały. (…)
Spotkał was ten zaszczyt niezmierny, że pierwsi pójdziecie do Królestwa i przestąpicie
granicę rosyjską, jako czołowa kolumna Wojska Polskiego …
Był to pierwszy, po półwieczu (po upadku Powstania Styczniowego) oddział Wojska Polskiego wyruszający na wojnę o niepodległość. Równo 50 lat wcześniej, 5 sierpnia 1864 r. na stokach cytadeli warszawskiej stracony został Dyktator Powstania Romuald Traugutt wraz z pięcioma członkami Rządu Narodowego. To dlatego 10 lat
później żołnierze 1 Kompanii Kadrowej umieścili w miejscy domu przy ul. Smolnej
tablicę pamiątkową ku czci Romualda Tragugutta.
Kompania wymaszerowała 6 sierpnia o godzinie 3.30 mijając po drodze, przy parku Jordana salutującego żołnierzom Komendanta. Piosenka, jak wspominał Wacław
Graba-Łęcki, narodziła się koło Prądnika, gdy humory głodnych kadrowiaków poprawiły bułki i kiełbasa dowiezione bryczką przez „intendenta” Aleksandra Litwiniowicza. Jak wspominał w 1935 roku współautor piosenki (…) Nastrój poważny poweselał, rozłożyliśmy się na trawie, a na środek drogi, zagryzając bułkę, wystąpił Oster
i z miejsca zaśpiewał nam piosenkę, która tak oddawała nasz nastrój w tej chwili, że
raz podchwycona już nie zeszła z ust kompanii naszej i obiegła rychło pułk cały i całe
Legiony... Melodię piosenki autorzy zapożyczyli od znanej i śpiewanej w Krakowie
i w Strzelcu andrusowskiej przyśpiewki Siwa gąska, siwa, po Dunaju pływa. Tadeusz
Oster-Ostrowski ułożył pierwsze trzy zwrotki oraz ostatnią, a Kazimierz Graba-Łęski
– czwarta i piątą.
Kompania ruszyła do Michałowic, gdzie o 9.45 obaliła pierwsze rosyjskie słupy
graniczne i dalej przez Słomniki, Miechów i Jędrzejów maszerując na Kielce. Kolejne
kompanie formowane w Oleandrach podążały w ślad za nią. 12 sierpnia 1914 roku,
Józef Piłsudski na czele batalionu strzelców wkroczył do Kielc, które przez kilka dni
były „powstańczą” stolicą sierpniowej strzeleckiej insurekcji.
Z czasem z kadrowiaków powstał 1 Pułk Strzelców, a następnie I Brygada Legionów Polskich.
9
5. LEGUNY W NIEBIE
Słowa i muzyka: Adam Kowalski
Siedział święty Piotr przy bramie, oj rety,
Czytał se komunikaty z gazety,
/Wtem ktoś szarpnął bramę złotą,
Pyta święty klucznik: „Kto to?”
Leguny, my z frontu leguny!/bis
– Czy nie znacie niebieskiego zwyczaju,
Jak leźć można bez przepustki do raju?
/Wiemy, wiemy, lecz tu pustki,
Wiec nas wpuść choć bez przepustki,
Leguny, my biedne leguny./bis
– Wpierw do czyśćca iść musicie w ogonku,
Tam wybielą was, jak płótno na słonku,
/– Byliśmy już w czyśćcu, byli,
Całkiem nas tam wybielili,
Leguny my czyste, leguny./bis
– Więc mi zaraz marsz do piekła sekcjami,
Niepotrzebny tu ambaras mam z wami…
/– Byliśmy już nawet w piekle,
Ale tam gorąco wściekle,
Leguny chcą raju, leguny./bis
Miał staruszek gust wyrzucić tę bandę,
Że się tak do nieba pchają na grandę,
/Wąsem ruchał, brodą ruchał,
Ale się nie udobruchał;
Leguny czekały, leguny./bis
Spostrzegł Pan Bóg, że Piotr Święty coś knowa,
Więc odezwał się do niego w te słowa:
/– Bądźże z wiary, wpuść ich Pietrze,
Bo pomarzną mi na wietrze,
Leguny kochane, leguny!/bis
11
I uczynił z nich Piotr Święty załogę,
I wypłacił im relutum za drogę.
/A gdy zmożył sen Piotrusia,
Z aniołkami husia-siusia!
Leguny tańczyły, leguny./bis
Autor piosenki – Adam Kowalski, był skautem z Rzeszowa z zastępu „Lisów” Leopolda Lisa-Kuli i wraz z nim wstąpił do Strzelca, a następnie był żołnierzem I Brygady
Legionów oraz odrodzonego w 1918 roku Wojska Polskiego. Na swym żołnierskim
szlaku był autorem wielu piosenek i pieśni, z których najbardziej znana nie jest bynajmniej ta żartobliwa, powiedzieć można rubaszna piosenka o Legunach – czyli Legionistach. Według tradycji piosenka powstała w latem 1920 r. w okresie decydujących
zmagań z Armią Czerwoną podchodzącą pod Warszawę. Intencją autora było wzmocnienia morale wojska, a szczególnie na czasie była przedostatnia zwrotka, mówiąca
o Legunach, stojących na warcie przy bramie obok świętego Piotra i pilnujących (…)
by nie wleźli bolszewiki do nieba. Tę właśnie zwrotkę, zmodyfikowana odpowiednio
do okoliczności – (...) by nie wleźli hitlerowcy do nieba ... śpiewał Franek Dolas, w filmie Jak rozpętałem druga wojnę światową.
Najpopularniejszą jednak pieśnią Adama Kowalskiego, jest ułożona przezeń w październiku 1939 r., w obozie internowanych w Bals w Rumunii, tzw. Modlitwa obozową, rozpoczynająca się od słów: O, Panie, któryś jest na niebie... Stała się ona
niezwykle popularna pieśnią śpiewaną w oddziałach Armii Krajowej.
11
6. MAKI
Słowa: Kornel Makuszyński
Muzyka: Stanisław Niewiadomski
Ej, dziewczyno, ej, niebogo – Jakieś wojsko pędzi drogą,
Skryj się za ściany, skryj się za ściany,
Skryj się, skryj! Skryj się, skryj!
Ja myślałam, że to maki – Że ogniste lecą ptaki,
A to ułany, ułany, ułany./bis
Strzeż się tego, co na przedzie – Co na karym koniu jedzie,
Oficyjera, oficyjera,
Strzeż się, strzeż, strzeż się, strzeż.
Jeśli wydam mu się miła – To nie będę się broniła,
Niech mnie zabiera, zabiera, zabiera!/bis
Serce weźmie i pobiegnie – Potem w krwawym polu legnie,
Zostaniesz wdową, zostaniesz wdową,
Strzeż się, strzeż!
Łez ja po nim nie uronię – Jego serce mym zasłonię,
Bóg go zachowa, zachowa, zachowa./bis
Serce piosnką ci zamroczy – Chorągiewką zwiedzie oczy.
I pogna w dale, I pogna w dale.
Strzeż się strzeż, strzeż się strzeż.
Będzie oczy miał aż cztery – Dojrzy pruskie grenadiery
To go ocali, ocali, ocali./bis.
Ej dziewczyno, o jedyna – Pozostawi ci on syna.
Zginiesz zdradziecko.
Zrobię zeń wielkiego pana. Wychowam go na ułana,
Warszawskie dziecko, dziecko, dziecko./bis.
Słowa tej pieśni powstały ok. 1919 roku.
11
7. POBÓR NA DZIEWCZYNKI
Hej panienki posłuchajcie raz, dwa, trzy,
I gazetki przeczytajcie raz, dwa, trzy
Są tam ciekawe nowinki:
Będzie pobór na dziewczynki raz, dwa, raz, dwa, raz, dwa, trzy!
Z najpiękniejszych warszawianek raz, dwa, trzy
Uformują pułk ułanek raz, dwa, trzy.
A która niema ochoty,
Pójdzie sobie do piechoty raz, dwa, raz, dwa, raz, dwa, trzy!
Do ataku zakonniczki raz, dwa, trzy,
A do szturmu baletniczki raz, dwa, trzy,
Szwaczki zostaną w rezerwie,
Jak się której coś rozerwie raz, dwa, raz, dwa, raz, dwa, trzy!
Grube, tłuste do furgonów raz, dwa, trzy,
A te długie do dragonów raz, dwa, trzy,
Stare, brzydkie i garbate,
Te wsadzimy na armatę raz, dwa, raz, dwa, raz, dwa, trzy!
Te, co pięknie wyśpiewują, raz, dwa, trzy,
Na trębaczy się promują, raz, dwa, trzy,
A co ciągle wykrzykują, ciągle wykrzykują,
Do doboszy się zwerbują, raz, dwa, raz, dwa, raz, dwa, trzy!
Której piękność znana wszędzie raz, dwa, trzy,
Oficerem pewno będzie raz, dwa, trzy.
Weźmie szlify, akselbanty,
Tak jak mają adiutanty raz, dwa, raz, dwa, raz, dwa, trzy!
A która z piękności znana raz, dwa, trzy,
Będzie w randze kapitana raz, dwa, trzy
Gdy będzie chłopców kochała,
Dojdzie stopnia generała raz, dwa, raz, dwa, raz, dwa, trzy!
Najładniejsze zaś dziewczyny, raz, dwa, trzy,
Przydzielimy do kantyny, raz, dwa, trzy.
I szepniemy im do uszka, szepniemy do uszka,
„Możesz, panna, przyjść do łóżka?” Raz, dwa, raz, dwa, raz, dwa, trzy!
Gdy bernardyn się dowiedział, raz, dwa, trzy,
Już w klasztorze nie wysiedział, raz, dwa, trzy,
Zgłosił się więc z takim planem,
By go zrobić kapelanem, raz, dwa, raz, dwa, raz dwa trzy!
11
11
Słowa piosenki zamieszczone zostały przez Adama Zagórskiego w zbiorku Żołnierskie piosenki i obozowe (50 piosenek tekst i melodie), opublikowanym w 1916
roku w Piotrkowie, przez Departament Wojskowy NKN. Autor piosenki dawno
już nie żył, nie wiedząc, że nareszcie zrobił karierę. Był nim Soter Władysław
(używał tylko pierwszego imienia) Rozbicki (herbu Rozmiar), znany warszawski
poeta i pisarz, autor piosenek i wierszy miłosnych, zwany w drugiej połowie XIX
wieku – królem trubadurów, albo grafomanem warszawskim. Mądrość ludowa
doszukuje się charakteru osoby w jego imieniu i nazwisku. Imię Soter wywodzi
się z greki i oznacza herosa, półboga, który ma odkupić ludzkie grzechy lub
wyswobodzić ludzi z ziemskiej niewoli. Imię to nosił także święty papież męczennik, którego wspomnienie przypada na 1 kwietnia – prima aprilis – dzień
urodzin Rozbickiego. Zaś jego herb – Rozmiar – był równie rzadki, co oryginalny i przedstawiał w polu zielonym – na srebrnej poprzecznej belce ze złotym krzyżem na środku tejże – dwa trójkąty również srebrne z wierzchołkami
na dół; w klejnocie rozłożony pawi ogon. Połączenie imienia, herbu i nazwiska
(o brzmieniu katastroficznym, a także fakt, że wychowywał się w cieniu czarnoleskiej lipy Jana Kochanowskiego – pozwala zrozumieć determinację zostania
poetą, poetą nieszczęśliwym, tragicznym, a nawet tragikomicznym. Gdyby nie
problem z chronologią, można powiedzieć, że byłby on pierwowzorem postaci
Papkina w Zemście Aleksandra Fredry. Soter porzucił dla poezji posadę urzędniczą, po opublikowaniu w 1845 roku tomiku wierszy pt. Kwiaty, zadedykowanego swemu ciotecznemu dziadowi Malachiaszowi Boguckiemu herbu Krzywda
(noszącemu równie niecodzienne imię i herb) i odtąd począł wieść życie wiecznie niedocenionego literata, o czym sam tak napisał: Przybywszy do Warszawy
miałem ten honor być skrybentem, bom tęgi był pismak i nieźle płacili, miało się
przy tem i kilka baranich skórek, ale wszystko to ponikło jak kamfora i zostały
tylko termometra w dziurawych łokciach i leciuchne kieszenie.
Tomik Kwiaty zawierał m.in. dumki, ballady, piosenki, tzw. waria oraz krótkie
opowiadanie Tegoczesne tajemnice Warszawy. W następnym roku wydał tomik
Kraina Wesołości, w którym zamieścił swe utwory poetyckie, opowiadanie na
tle dziejów Warszawy zatytułowane wdzięcznie Stutysięczna panna na wydaniu;
w 1847 – Anegdotki, a w 1848 – Dykteryjki – zbiór gawęd staroszlacheckich. Tomik – Kraina Wesołości, rozpoczynający się od słów: Był wieczór nie ciemny,
Słońce zachodziło, Wiatr chłodził przyjemnie, Bardzo było miło – przyniósł mu
opinię grafomana i ostracyzm środowiska literackiego w Warszawie. Został więc
błaznem, zabawiającym niewybredną publiczność piosenkami i żartami, pokazywał sztuki optyczne, tzw. Fantasmagorię Chińską, prowadził konkursy, zadawał
zagadki i szarady. Dziś powiedzielibyśmy – artysta kabaretowy i żyłby dostatnio.
Niedoceniony w stolicy zabawiał miasta i miasteczka Kongresówki, a jako bystry
obserwator napisał kolejne książki, będące zbiorem doświadczeń i przeżyć z wojaży po kraju. Były to, wydane w 1856 roku: Bajki ulubione humorystyczne i Śpiewy
ulubione humorystyczne, wierszowana komedia: Straszydła, a w roku następnym:
Ramotki i anegdotki. Pierwsza z nich, jest uważana przez Janusza Dunina za (...)
pierwszy przejaw poezji absurdu i czystego nonsensu na naszym terenie, którego
niedościgłym wzorem pozostał w okresie dwudziestolecia Antoni Słonimski.
Nasz autor dorobił się na literaturze – własnej kawiarni, w której (...) z sufitu
wisiały kopcące lampy olejne, w powietrzu unosiły się dymy fajek, a u dołu wśród
oparów ponczu, krążył z przewieszoną przez ramię na zielonej wstążce gitarą popularny w mieście, udający półwariata, półpoetę właściciel zakładu, deklamator
i śpiewak – jej właściciel. Zbankrutował jednak wkrótce i powrócił do swej miernych lotów literatury. Zmarł tak jak żył, jak pisał.
„Przegląd Tygodniowy” w nekrologu odnotował: Są ludzie, którym od urodzenia jakaś maska komiczna do twarzy przywarła i przyrosła, z potem jeszcze im
świat czapkę i dzwonki błazeńskie jako znak honorowy przybija. Do takich należał Rozbicki, który robił głupstwa i pisał je... Dlaczego? Czy dla grosza, którym
mu skąpo rzucano, czy dla sławy oryginała w swoim rodzaju, czy może dla czego
innego? „Kurier Warszawski” poświęcił więcej uwagi Soterowi, zamieszczając
wiersz, zawierający frazę: (...) Choć zżymają się jedni, Lecz słuchają drudzy, I bogaci i biedni, I panowie i słudzy. Bo tak szukać jest mile – Sensu choćby w bezsensie, I nie myśleć choć chwilę – Ni o chlebie ni mięsie.
Spoglądający z nieba, bo tam oprócz Kościuszki i Legunów są także błaźni,
podśpiewuje z nami swą piosenkę, nawet nie przypuszczając, jaką karierę zrobiła
w Legionach, w Wojsku Polskim po 1918 roku, a i dziś wzbudza w nas fale radosnego śmiechu.
11
8. SAPERY
Pieśń do wierszyka B. Wieniawy-Długoszowskiego
powstała na Wołyniu w 1915 r.
Najmądrzejsze to sapery – ry – ry,
Same u nich dzindziniery – ry – ry,
/Chłop w chłopa jak kopa,
Siekiereczką ciup, ciupa,
A to ci saperska dupa – pa – pa./bis
Dwa miesiące pracowali – li – li,
I...domeczek zbudowali – li – li,
/A...dom się zawalił
I Czarnego(2) przywalił,
Bo zanadto siebie chwalił – lił – lił./bis
Zbudowali dwa szałasy – sy – sy,
Wyrąbali całe lasy – sy – sy,
/Szałas się zawalił
I Czarnego przywalił,
Bo zanadto siebie chwalił – lił – lił./bis
Kompania saperów idzie – dzie – dzie,
Budować mosty na Nidzie – dzie – dzie,
/A most się zawalił,
Porucznika przywalił,
Bo zanadto siebie chwalił – lił – lił./bis
11
9. O MÓJ ROZMARYNIE
Melodia i słowa: ludowe,
ostatnie zwrotki Wacław Denhoff-Czarnocki
/O, mój rozmarynie, rozwijaj się,/ bis
/Pójdę do dziewczyny,
Pójdę do jedynej,
Zapytam się./ bis
/A jak mi odpowie: „Nie kocham cię”-/ bis
/Ułani werbują,
Strzelcy maszerują,
Zaciągnę się./ bis
/Dadzą mi konika cisawego/ bis
/I ostrą szabelkę,
I ostrą szabelkę
Do boku mego./ bis
/Dadzą mi kabacik z wyłogami/ bis
/I czarne buciki
i czarne buciki
Z ostrogami/ bis
/Dadzą mi manierkę z gorzałczyną,/ bis
/Ażebym nie tęsknił,
Ażebym nie tęsknił
Za dziewczyną./ bis
/Powiodą z okopów na bagnety,/bis
/Bagnet mnie ukłuje,
Śmierć mnie pocałuje,
Ale nie ty! / bis
11
10. SZARA PIECHOTA
Słowa: Bolesław Lubicz Zahorski, Leon Łuskino
Muzyka: Leon Łuskino
Nie noszą lampasów, lecz szary ich strój,
Nie noszą ni srebra, ni złota,
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój,
Piechota, ta szara piechota.
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój,
Piechota, ta szara piechota.
Maszerują strzelcy, maszerują,
Karabiny błyszczą, szary strój,
A przed nimi drzewa salutują,
Bo za naszą Polskę idą w bój!
Idą, a w słońcu kołysze się stal,
Dziewczęta zerkają zza płota,
A oczy ich dumnie utkwione są w dal,
Piechota, ta szara piechota.
A oczy ich dumnie utkwione są w dal,
Piechota, ta szara piechota.
Maszerują strzelcy, maszerują...
Nie grają im surmy, nie huczy im róg,
A śmierć im pod stopy się miota,
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój:
Piechota, ta szara piechota.
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój:
Piechota, ta szara piechota.
Maszerują strzelcy, maszerują…
11
Jest to niewątpliwie jedna z najbardziej znanych polskich piosenek żołnierskich, a zarazem najbardziej tajemnicza – jeśli chodzi o czas i okoliczności jej powstania. Pierwsze zapisy jej słów pochodzą z końca lat dwudziestych, ale wszyscy zamieszczający ją
w śpiewnikach zgodnie twierdzili, że powstała w Legionach Polskich, w okresie I wojny
światowej. Najprawdopodobniej źródłem piosenki był utwór Ułani, napisany przez Bolesław Lubicz-Zahorskiego, do melodii rosyjskiej piosenki: Czornyje oczy da biełaja
grudź. Zaczynała się ona od słów: Nie w strojnych mundurach, bez krzyżów, bez kit,
a w innej wersji: My w szarych mundurach bez odznak, bez kit. Z wersji – piosenki
ułańskiej – powstała wersja – dla piechurów – napisana przez Bolesława Lubicz-Zahorskiego, rozpoczynająca się od słów: Nie nosim rabatów i szary nasz strój, albo też:
Nie kładziem wyłogów na szary nasz strój. Najprawdopodobniej, jak to bywa często
z piosenkami żołnierskimi, kolejne zwrotki napisał Leon Łuskino, może także zmienił
linię melodyjną, bowiem w śpiewnikach wydawanych w latach trzydziestych figuruje
on zarówno, jako autor tekstu i muzyki. Łacińskie powiedzenie mówi: Habent sua fata libelli – księgi mają swoje losy, tak też jest i z pieśniami, raz ułożona – zaczyna od
tej chwili żyć własnym życiem, dopisywane są kolejne strofy, zmieniane, uzupełniane,
w zależności od inwencji i pamięci śpiewających.
11. SZWOLEŻEROWIE
Słowa: rtm. Włodzimierz Gilewski
Muzyka: piosenki kabaretowej Kadisz
Więc pijmy zdrowie, szwoleżerowie,
Niech smutki zginą w rozbitym szkle,
Gdy nas nie będzie, nikt się nie dowie,
Czy dobrze było nam, czy źle.
A gdy cię rzuci luba dziewczyna,
To nie rozpaczaj i nie roń łez,
Lecz z kolegami napij się wina,
A wszystkie smutki pójdą precz.
Szare mundury, złote obszycia,
Ach, jak to wszystko przepięknie lśni,
Lecz co jest na dnie w sercu ukryte,
Tego nie będzie wiedział nikt
Więc pijmy wino, szwoleżerowie
Na cześć minionych, bojowych lat.
Niech żyją nasi dzielni wodzowie,
Niech żyje pułk nasz, Armii kwiat!
Gdy wódz da rozkaz, idziemy w pole.
Rzeczpospolitej oddamy krew,
I w szwoleżerów rycerskim kole
Nucimy sobie taki śpiew…
Więc pijmy zdrowie, szwoleżerowie,
Niech smutki zginą w rozbitym szkle,
Gdy nas nie będzie, nikt się nie dowie,
Czy dobrze było nam, czy źle.
11
22
Pieśń biesiadna, powstała w 2 Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich, ale – z równym wokalnym zaangażowaniem – była śpiewana w dwóch pozostałych pułkach szwoleżerów:
1 Marszałka Józefa Piłsudskiego oraz w 3 Szwoleżerów Mazowieckich im. Jana Kozietulskiego i w całym Wojsku Polskim. Jednak w 2 Pułku, jej melancholijny nastrój
miał swoje specyficzne uzasadnienie – pułk ten bowiem sformowany z Krakowiaków
i stacjonujący w Krakowie, a następnie Bielsku Białej został w kwietniu 1926 roku przeniesiony „na prowincję” do Starogardu (obecnie Gdańskiego). Ten kto przeżył zamianę
„Jamy Michalikowej” na pomorską restaurację zrozumie ową tęsknotę. Gdy więc 2 Pułk
Szwoleżerów przybył transportem kolejowym do Starogardu, okazało się że nikt pułku
nie witał. Mieszkańcy dowiedzieli się bowiem, że stanie u nich garnizonem pułk legionowy, a legioniści – to „socjały”, których poważne „narodowe” mieszczaństwo powinno
zbojkotować. W takiej atmosferze, pułk wkraczając na starogardzki rynek, zaintonował
na komendę dowódcy l szwadronu por. Franciszek Flattau – Pierwszą Brygadę. Wzajemną niechęć pogłębił miejscowy proboszcz ks. Reinhold Hackert (Niemiec), który
przestrzegał społeczeństwo, w tym szczególnie młode dziewczęta, przed kontaktami –
nie tylko towarzyskimi – ze szwoleżerami. (Ten sam ksiądz Hackert sześć lat wcześniej
witał wkraczających do Starogardu tychże samych szwoleżerów.) Gdy miesiąc później,
w maju 1926 roku, w Warszawie marszałek Józef Piłsudski dokonał zbrojnego zamachu
stanu, przepaść między legionowym pułkiem a mieszkańcami pogłębiła się i była z wzajemnością okazywana przy lada sposobności.
Wiele wody musiało upłynąć w Wierzycy, nad którą leży Starogard, aż 2 Pułk
Szwoleżerów Rokitniańskich stał się swojskim, pomorskim pułkiem, jeśli nie witanym
w 1926 roku, to żegnanym uroczyście gdy wychodził na wojnę w roku 1939. Ale zanim
taka metamorfoza nastąpiła, jedynym miejscem, w którym kadra oficerska czuła się mile podejmowana była restauracja w Hotelu Vorbach przy Rynku (Marktplatz) z dobrą
orkiestrą i równie dobrymi trunkami. Wśród grywanych tam utworów, szczególnie popularny był kabaretowy szlagier zwany Kadiszem (nie mający nic wspólnego z żydowską Modlitwą za zmarłych, ani utworem Krzysztofa Pendereckiego, pod tym samym
tytułem). – I właśnie na tę melodię, ówczesny rotmistrz Włodzimierz Gilewski, siedzący pewnego wieczora w gronie swoich kolegów: Klemensa Rudnickiego [późniejszego
generała, zdobywcy Monte Cassino, ostatniego Kancelerza Orderu Wojennego Virtuti
Militari], Tadeusza Łękawskiego, Zdzisława Rozwadowskiego i Czesława Dąmbskiego, napisał słowa tej piosenki, odzwierciedlające ówczesny nastrój. Pierwsza zwrotka
piosenki początkowo nie przyjęła się. Ale refren przyjął się od razu. Śpiewali ją odtąd
szwoleżerowie przy każdej okazji. I wtedy, gdy im było dobrze. I wtedy, gdy było im źle.
Przypadek – którym był znany z imienia, nazwiska i stopnia – płk. Bolesław Wieniawa Długoszowski – sprawił, że usłyszał ją w Starogardzie w kasynie pułkowym,
a zachwycony poprosił o odpis słów i nut. Tą drogą, ze Starogardu – przez Warszawę
– piosenka zrobiła zawrotna karierę.
W stolicy zaadaptował ją nawet teatrzyk Qui pro quo, a Marian Hemar dopisał
nową zwrotkę, a śpiewali ją Tadeusz Olsza i Gustaw Cybulski. W ten sposób stała
się własnością i szwoleżerów i cywilów; śpiewali ją oficerowie i podchorążowie
(odpowiednio zmieniając kluczowe słowo – oficerowie, podchorążowie) wszystkich
formacji i pułków.
Jednak tylko w 2 Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich pieśń była śpiewana, ze swoistym rytuałem, podczas balów z okazji świąt pułkowych oraz w karnawale, (…) o północy gasło światło. Przerywano taniec. Wtedy trębacz pułkowy wachm. Józef Burdynowski
grał na trąbce hejnał mariacki na pamiątkę zorganizowania w Krakowie dwóch szwadronów Kawalerii Legionów Polskich. Po odegraniu hejnału i zapaleniu świateł, trębacze pułkowi intonowali melodię – Więc pijmy wino, szwoleżerowie... Wszyscy obecni,
trzymając w rękach kieliszki z winem, śpiewali chórem jej dalsze strofki.
Pieśń śpiewano również podczas kolejnego toastu rozpoczynającego się od słów: Kobiety – kobietami, a my wypijemy – za zdrowie naszych koni! – stojąc na krześle prawą
nogą, a na stole lewą.
12. PIERWSZA BRYGADA
Słowa: T. Biernacki i A.T. Hałaciński
Legiony to żołnierska nuta,
Legiony to ofiarny stos,
Legiony to żołnierska buta,
Legiony to straceńców los.
My, Pierwsza Brygada, strzelecka gromada,
Na stos rzuciliśmy swój życia los, na stos, na stos.
O ileż mąk, ileż cierpienia,
O ileż krwi, wylanych łez.
Pomimo to – nie ma zwątpienia,
Dodawał sił - wędrówki kres.
My, Pierwsza Brygada ...
Mówili żeśmy stumanieni,
Nie wierząc nam, że chcieć to móc.
Leliśmy krew osamotnieni,
A z nami był nasz drogi wódz!
My, Pierwsza Brygada ...
Nie chcemy dziś od was uznania,
Ni waszych mów, ni waszych łez.
Skończyły się dni kołatania
Do waszych dusz, do waszych serc.
My, Pierwsza Brygada ...
Umieliśmy w ogień zapału
Młodzieńczych wiar rozniecić skry,
Nieść życie swe dla ideału
I swoją krew i marzeń sny.
My, Pierwsza Brygada...
22
Gdy 12 sierpnia 1914 r., Józef Piłsudski z batalionem strzeleckim wkroczył do Kielc.
w ciągu kilku dni, do szeregów powstańczych wstąpiło kilkuset ochotników, w tym
większość członków kieleckiej Straży Ogniowej, z kapelmistrzem orkiestry kpt. Andrzejem Brzuchal-Sikorskim. Był nim od 1905 roku, po zakończeniu służby wojskowej w armii carskiej, skąd jako zapalony muzyk, przywiózł partytury marszów wojskowych grywanych w jednym z rosyjskich pułków piechoty na Syberii, a wśród nich
marsza: Przejście przez Morze Czerwone. W repertuarze orkiestry Straży Ogniowej
w Kielcach, marsz ten był oznaczony numerem 10. Odtąd zaś rosyjski marsz wojskowy, towarzyszył przemarszom i uroczystościom I Brygady Legionów.
Gdy Brygada, pod dowództwem „Szefa” płk Kazimierza Sosnkowskiego zajmowała pozycje w Beskidach, na południe od Tarnowa, ujawniła się potęga ducha „Marsza Nr 10”, zaklętego w dętych instrumentach. Jak wspominał, „kadrowiak” Zygmunt
Pomarański: (…) przed bitwą pod Łowczówkiem, na parę dni przed świętami Bożego
Narodzenia 1914 roku, orkiestra nasza z ochotników, kieleckich strażaków sformowana zagrała nam Marsza, który wówczas nie był jeszcze znany. Melodia sprawiła na nas
wrażenie olbrzymie, nie mieliśmy jeszcze do niej słów, a mimo to przebrzmiewająca
z niej moc tonów związana z realiami nadchodzącej bitwy, była nam bliska. Pod jej
wrażeniem usłyszeliśmy rozkaz dowódcy batalionu por. Stanisława Burhardt-Bukackiego – „Bagnet na broń!” i pod jej wrażeniem poszliśmy do ataku.
Okoliczności powstania słów do „Marsza nr 10” były już przed wojna przedmiotem
sporu, dwóch autorów pretendujących do roli twórców, najdumniejszej pieśni jaką kiedykolwiek Polska stworzyła, jak o niej powiedział Józef Piłsudski. Pierwszym z nich był
Tadeusz Biernacki, 18 letni ochotnik z Kongresówki, który twierdził, że słowa pieśni
napisał nocą z 17 na 18 lipca 1917 roku, w pociągu wiozącym z Modlina do Szczypiorna, internowanych legionistów po kryzysie przysięgowym (odmowie złożenia przysięgi
na wierność cesarzom Niemiec i Austrii). Drugim był Andrzej Tadeusz Hałaciński, który
jako poddany „cysorza” wcielony był do pułku austriackiego na froncie włoskim. Tadeusz Biernacki, jako świadectwo podawał swych kolegów śpiewających Marsz I Brygady w Szczypiornie, Andrzej Tadeusz Hałaciński śpiewał ją we wrześniu 1917 roku
w Telago pod Turynem. Obaj mówili prawdę, a połączyła ich opinia Wojskowego Biura
Historycznego, które drugiemu z nich przypisało trzy pierwsze zwrotki (1-3), a pierwszemu sześć dalszych (4-9). Najważniejsza był jednak konkluzja, stwierdzająca, że obaj
inspirowali się nie tylko „Marszem Nr 10”, ale również śpiewaną przez legionistów na
Wołyniu anonimową pieśnią do tejże melodii … Legiony to są Termopile …, a także
innymi anonimowymi strofami powstającymi w okopach, na kwaterach i w transportach
przed 1917 rokiem.
Marsz – My, Pierwsza Brygada – grywany po 1918 roku przez orkiestry wszystkich
pułków piechoty, nie tylko wywodzących się z Legionów, stał się tak popularny, że
w latach 1926–1927 aspirował do rangi hymnu narodowego, ustępując nieporównanie
starszemu, mającemu bogatszą tradycję Mazurkowi Dąbrowskiego. Najczęściej śpiewane są trzy zwrotki marsza – My, Pierwsza Brygada – pierwsza, trzecia i piąta.14
sierpnia 2007 r., na podstawie decyzji Ministra Obrony Narodowej marsz My Pierwsza
Brygada stał się pieśnią reprezentacyjną Wojska Polskiego.
22
13. MODLITWA WIECZORNA
Słowa i melodia: Franciszek Karpiński
Wszystkie nasze dzienne sprawy,
Przyjm litośnie Boże prawy;
A gdy będziem zasypiali,
Niech Cię nawet sen nasz chwali!
Twoje oczy obrócone,
Dzień i noc patrzą w tę stronę,
Gdzie niedołężność człowieka,
Twojego ratunku czeka.
Odwracaj nocne przygody,
Od wszelakiej broń nas szkody,
Miej nas zawsze w Swojej pieczy,
Stróżu i Sędzio człowieczy.
Autorem jednej z najbardziej popularnych pieśni religijnych był Franciszek Karpiński,
znany bardziej ze śpiewanej przez Mazowsze sielanki Laura i Filon, czy kolędy Bóg
się rodzi… Franciszek Karpiński pochodził ze Stanisławowa, gdzie ukończył renomowane gimnazjum jezuickie, a następnie studiował we Lwowie i w Wiedniu. Był szczególnie wziętym uczestnikiem obiadów czwartkowych u króla, deklamujący tam swe
wiersze patriotyczne i miłosne, charakteryzujące się nuta sentymentalizmu. W latach
1785–1818 przebywał na dworze Branickich w Białymstoku, gdzie napisał Pieśni nabożne, w wśród nich Kiedy ranne wstają zorze. Zabrzmiały one po raz pierwszy w Starym Kościele Farnym w Białymstoku, a wydane zostały w klasztorze oo. Bazylianów
w Supraślu w 1792. Szybko przyjęła się, jako poranna modlitwa w Wojsku Polskim
i śpiewana był po pobudce aż do lat czterdziestych. Uwieczniona m.in. na obrazie Jana
Styki Modlitwa Kosynierów przed bitwą.
W 1800 roku Franciszek Karpiński został członkiem Towarzystwa Przyjaciół Nauk, w 1818 roku zamieszkał we wsi Chorowszczyzna k. Wołkowyska, gdzie spisywał
swe wspomnienia. Zmarł w 1825 roku i został pochowany w Łyskowie k. Próżany,
a na kamieniu nagrobnym kazał wyryć napis – Oto mój dom ubogi…
22
MUZEUM JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO W SULEJÓWKU
NA STRAŻY LEGENDY
22
W sercach i umysłach Polakom legenda Józefa Piłsudskiego, rodziła się z czasem
w kolejnych kręgach społecznych od początku XX stulecia. Mit syberyjskiego zesłańca, drukarza konspiracyjnej „bibuły”, zbiega z carskiego więzienia, jednego z „ludzi
bezdomnych” znany był zrazu wąskiemu gronu współpracowników i bojowców Polskiej Partii Socjalistycznej. Postać Komendanta, który stanął na czele polskiego ruchu
wojskowo-niepodległościowego i 6 sierpnia 1914 roku wyruszył z Krakowa do Kielc
na czele Strzelców, aby – po pięćdziesięciu latach od upadku Powstania Styczniowego – podnieść sztandar walki o Niepodległość, była już powszechnie znana w Galicji
przed I wojną światową. Jego walka „o polski miecz” na polach bitewnych wojny
światowej, licytowanie sprawy polskiej wszędzie gdzie było to możliwe, budowanie
struktur i skupianie ludzi wokół idei odrodzenia Ojczyzny, spowodowały że, gdy 10 listopada 1918 roku powrócił do Warszawy z wiezienia w Magdeburgu, był powszechnie uważany za męża opatrznościowego, jedynego zdolnego stanąć u steru młodej
polskiej państwowości. Zwycięska wojna z bolszewicką Rosją, a zwłaszcza Bitwa
Warszawska, której znaczenie trudno przecenić, nie tylko w dziejach Polski, lecz także Europy, ostatecznie utrwaliła miejsce Józefa Piłsudskiego w dziejach Polski, człowieka obdarzonego niezwykłą charyzmą, siłą woli, wielkością dokonań. W tworzeniu
wizerunku Komendanta – Marszałka mieli swój udział literaci i artyści, w tym głośne
dzieło batalisty Wojciecha Kossaka – Marszałek Józef Piłsudski na Kasztance oraz poczytna powieść Juliusza Kadena-Bandrowskiego – Generał Barcz. Osoba i dokonania
Marszałka utrwalone zostały przez literatów i poetów, rzeźbiarzy, malarzy i grafików,
historyków i dziennikarzy, panegirystów i pamfleciarzy. Uznanie dla silnego charakteru, dokonań oraz talentu urodzonego przywódcy, wyrażał nawet polityczny oponent
Roman Dmowski. Czas w dużej mierze zatarł dawne kontrowersje, a nazwisko Józefa
Piłsudskiego na zawsze jest już związane z walką o Niepodległość i odrodzeniem Rzeczypospolitej Polskiej oraz Wojska Polskiego.
Okresem, który służył utrwaleniu legendy bezinteresownego człowieka zasad –
„imponderabiliów – jak mawiał, było „wygnanie” Marszałka do Sulejówka. Już wówczas powstawały pomniki i tablice pamiątkowe, utrwalające pamięć o czynie zbrojnym Legionów, Wojska Polskiego i Komendanta, a także okolicznościowe medale
z jego wizerunkiem. Marsz wojskowy – My, Pierwsza Brygada – aspirował do roli
narodowej pieśni w latach 1926–1927, gdy toczyła się dyskusja, którą z pieśni uznać
za hymn państwowy. Zwyciężył wówczas Mazurek Dąbrowskiego, ale obecnie Pierwsza Brygada jest marszem Wojska Polskiego.
Józef Piłsudski podejmował w swym życiu decyzje trudne, a nawet dramatyczne
i kontrowersyjne, jak tę o zbrojnej demonstracji w maju 1926 roku, która przerodziła
się w zamach stanu; czy decyzję o aresztowaniu przywódców opozycji latem 1930 r.
Wszystko to jednak czynił, nie dla osobistej korzyści, ale z myślą o utrwaleniu mocy państwa odrodzonego po latach zaborów. Jego testament była Konstytucja Kwietniowa z 1935 roku, u podstaw uchwalenia której leżało przekonanie o konieczności
zabezpieczenia państwa przed grożącymi mu zagrożeniami zewnętrznymi. Wprowadzała nowy ustrój, w którym państwo miało tworzyć struktury organizujące życie społeczeństwa, przy zagwarantowaniu praw obywatelskich bez względu na stan społecz-
ny, narodowość i wyznanie. Jedną z jej ważnych jej zasad było wzmocnienie władzy
wykonawczej Prezydenta i premiera rządu, kosztem uprawnień parlamentu (podobnie
do konstytucji amerykańskiej i uchwalonej z inicjatywy Charlesa de Gaulle nowej
konstytucji francuskiej). Pozwoliła ona zachować ciągłość prawną II Rzeczypospolitej
w okresie II wojny światowej.
Józef Piłsudski wierzył, że odzyskanie Niepodległości – równoznaczne z likwidacją granic porozbiorowych – przekreśli także podziały i różnice, mentalne i kulturowe
tkwiące w samych Polakach, stonuje spory polityczne i antagonizmy klasowe. Miał
nadzieję, że zadanie, jakim była odbudowa wolnej, silnej, opartej na demokratycznych podstawach Rzeczypospolitej, zjednoczy wszystkich Polaków ponad podziałami
partyjnymi, klasowymi, dzielnicowymi, a nawet pokoleniowymi. Uważał, że w historycznej chwili, jaką dał nam upadek wszystkich mocarstw rozbiorowych, w imię naszego tysiącletniego dziedzictwa, że to wszystko zobowiązuje nas do wyrzeczeń, do
najwyższych poświęceń. Był w tym rys człowieka wychowanego w duchu dziewiętnastowiecznego polskiego romantyzmu, ale jednocześnie męża stanu – Naczelnika
Państwa i Wodza Naczelnego – twardo stąpającego po ziemi, szukającego przekucia
słów w czyn.
Odrodzona Rzeczypospolita dokonała ogromnego – przerastającego wymiar jednego pokolenia – wysiłku, polegającego na unifikacji odrębnych systemów prawnych,
monetarnych, administracji, przemysłu i handlu, infrastruktury komunikacyjnej oraz
kultury, oświaty i nauki. Szczególną wagę przywiązywał Józef Piłsudski do wychowania kolejnych pokoleń. W latach rządów pomajowych w Polsce, dokonania Marszałka
oraz całego tzw. obozy niepodległościowego były wykorzystywane, jako wzorce dla
kształtowania postaw społeczeństwa – szczególnie zaś młodzieży – w duchu propaństwowym, obywatelskim. Józef Piłsudski był politykiem łączącym zrozumienie dla
idei ducha i wartości materialnych. Polska – uważał – musiała wzmacniać się gospodarczo i scalać w jeden organizm. Powinna dzięki temu zyskiwać na sile, mając świadomość potęgi swoich sąsiadów.
Łączył z tym przekonanie o znaczeniu świadomości obywateli i roli duchowej naszej tysiącletniej chrześcijańskiej tradycji i kultury, najpiękniej ucieleśnionej w literaturze. Józef Piłsudski wzrastał w kręgu twórczości wieszczów narodowych, Adama
Mickiewicza i Juliusza Słowackiego, ich poezja zawsze znajdowała się w zasięgu jego
ręki, znał obszerne fragmenty utworów i często cytował je. Powtarzał – Na nic Sybir,
na nic knuty, lecz narodu duch zatruty, to dopiero bólów ból. Przewidywał, że Polskę
czeka trudna przyszłość, z którą zmierzyć się będzie musiała, a wyjdzie z niej zwycięsko nie tylko dzięki swej sile materialnej, ale również mocy ducha – postawy wobec
rzeczywistości.
Był politykiem łączącym postawę romantyczną z realistyczną. Wierzył, że materia bez ducha, znaczy tak samo niewiele, jak duch bez materii. Wiedział z własnego doświadczenia, że tylko połączenie tych wartości, często w Polsce rozdzielanych
oraz przeciwstawianych sobie, prowadziło do wiary w siebie, będącej podstawą zwycięstwa. Heroizm pracy – miał łączyć rozwój gospodarczy z ugruntowaniem postaw
patriotycznych i odpowiedzialności obywateli za własne państwo.Józef Piłsudski był
świadomy, że w konflikcie z Niemcami – Polska może liczyć na wspar cie Europy,
ale w przypadku konfliktu z sowiecką Rosją będziemy zdani na własne siły. Dlatego
nigdy nie porzucił myśli wsparcia zniewolonych przez Rosję narodów Kaukazu oraz
Ukrainy. Czesław Miłosz napisał o Marszałku:
Latami będzie chodzić w Belwederze.
Piłsudski nigdy nie uwierzy w trwałość.
I będzie mruczeć: „Oni nas napadną”
Kto? I pokaże na zachód, na wschód.
„Koło historii wstrzymałem na chwilę”.
22
Pogrzeb Marszałka przerodził się w ogólnonarodową manifestację społeczeństwa –
w uroczystościach uczestniczyły w całym kraju setki tysięcy osób. Wkrótce po tym zaczęto masowo wznosić pomniki, a w Krakowie usypano kopiec Józefa Piłsudskiego. W
1935 r. Centralny Instytut Wychowania Fizycznego (obecnie AWF) oraz Uniwersytet
Warszawski za patrona uczelni obrały Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego. Utworzony w pierwszej połowie na początku lat dwudziestych w Warszawie Instytut
Badania Najnowszej Historii Polski po śmierci Marszałka przemianowano na Instytut
Józefa Piłsudskiego. Działalność tej instytucji, przerwana w 1939 r., została wznowiona
na wychodźstwie – w 1943 r. powstał Instytut Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku,
a w 1947 r. – w Londynie. Większość pomników zniszczyli podczas okupacji faszystowskie Niemcy i sowiecka Rosja, dzieła destrukcji pamięci o Marszałku dokonały władze
PRL. Z tym większym entuzjazmem mit Józefa Piłsudskiego odrodził się w 1980 roku
wraz z powstaniem „Solidarności”. Dziesiątki ukrytych tablic pamiątkowych i pomników wyjrzało wówczas, a szczególnie po 1989 r., na światło dzienne, towarzyszył im
w całej Polsce spontaniczny ruch społeczny fundowania nowych lub odtwarzania dawnych pomników i tablic. Niepodległa III Rzeczpospolita składała w ten sposób pokłon
tradycji II Rzeczypospolitej, której współtwórcą i obrońcą był Marszałek Józef Piłsudski.
W Sulejówku na terenie zakupionym latem 1921 r. przez Aleksandrę Piłsudską,
obok niewielkiej drewnianej willi letniskowej „Otradno” (zwanej „Drewniakiem”),
wzniesiony został w 1923 r. dworek „Milusin” według projektu architekta Kazimierza
Skórewicza. Zrekonstruowana tablica umieszczona na ścianie frontowej z podpisami
generałów Jakuba Krzemińskiego i Tadeusza Jordan-Rozwadowskiego informuje, że
jest to dar Komitetu Żołnierza Polskiego. Dworek ufundowany był ze składek żołnierskich dla zwycięskiego Wodza Naczelnego w wojnie z bolszewicką Rosją.
MILUSIN
22
Józef Piłsudski wraz z rodziną zamieszkał w dworku 28 maja 1923 r. i odtąd stał się
on domem rodzinnym Marszałka, jego żony Aleksandry oraz córek Wandy i Jadwigi.
W latach 1923–1926 Józef Piłsudski wycofał się z aktywnej działalności politycznej,
poświęcając się życiu rodzinnemu i wytężonej pracy pisarskiej. W Sulejówku powstały książki poświęcone wojnie z bolszewicką Rosją (Rok 1920), Powstaniu Styczniowemu oraz walkom Legionów Polskich, a także wspomnienie o Gabrielu Narutowiczu, pierwszym Prezydencie II Rzeczypospolitej.
Marszałek utrzymywał rodzinę ze skromnych środków otrzymywanych za wykłady i publikacje. Dożywotnią pensję – przyznaną przez Sejm Rzeczypospolitej b. Naczelnikowi Państwa – w całości przekazywał na cele społeczne, przede wszystkim
na wsparcie dla inwalidów wojennych, wdów i sierot po poległych żołnierzach oraz
na potrzeby Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie i Szkołę Powszechną w Sulejówku.
Po wybuchu II wojny światowej, gdy Aleksandra Piłsudska wraz z córkami znalazły się na wychodźstwie w Londynie, dworkiem opiekowali się krewni.
W 1947 r. osoby z rodziny Marszałka zostały przez władze PRL wyeksmitowane,
a całe wyposażenie dworku: meble, bibliotekę, obrazy i inne pamiątki, bezprawnie
zarekwirowano i wywieziono w niewiadomym kierunku. Część obrazów została odnaleziona po latach w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie. W dworku ulokowano przedszkole, które funkcjonowało tam do lat dziewięćdziesiątych.
W 1989 r., staraniem Towarzystwa Przyjaciół Sulejówka, dworek „Milusin” oraz
otaczający go teren został wpisany do rejestru zabytków. Minęło pół wieku od wybuchu wojny i historia zakreśliła koło. W 1990 r. rodzina Józefa Piłsudskiego – obie
córki Marszałka – Wanda i Jadwiga oraz wnuki, a wraz z nimi ocalone z wojny osobiste pamiątki Piłsudskiego, powróciła z emigracji do Polski. Od 1994 r. założona przez
nich Fundacja Rodziny Józefa Piłsudskiego prowadziła starania odzyskanie dworku
„Milusin” i „Drewniaka” w Sulejówku oraz utworzenia w nich Muzeum Józefa Piłsudskiego.
Ideę tę wsparły władze miasta Sulejówek, przekazując fundacji – 10 listopada 2000
r., w przeddzień Święta Niepodległości – historyczny dworek „Milusin”, a z czasem
również sąsiedni „Drewniak” oraz „willę Bzów”, z terenem przeznaczonym pod budowę nowoczesnego gmachu muzealnego. Trzy lata później, po generalnym remoncie
dworku „Milusin”, przeprowadzonym przez Fundację i pierwszym etapie konserwacji,
obiekt udostępniono zwiedzającym.
Od 2004 r. Fundacja Rodziny Józefa Piłsudskiego organizuje tu konferencje i seminaria naukowe oraz wystawy. Pierwszą z nich – Pamiątki po Józefie Piłsudskim.
Powrót do kraju po 65 latach, otworzyła 15 października 2005 r. Pani Jadwiga Piłsudska. Po raz pierwszy pokazano wówczas: mundur, buławę i odznaczenia Marszałka,
zbiór jego szabli, pamiątek osobistych (w tym szatkę do chrztu), upominków, obrazów, dokumentów oraz chorągiew Rzeczypospolitej, którą była przykryta jego trumna
podczas pogrzebu.
10 listopada 2008 r. minister kultury i dziedzictwa narodowego oraz Fundacja Rodziny Józefa Piłsudskiego powołali nową instytucję kultury – Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. Dyrektorem Muzeum został Krzysztof J. Jaraczewski, wnuk
Marszałka – prezes Fundacji. Jego zadaniem jest stworzenie kompleksu muzealnego
złożonego z enklawy historycznej (dworku „Milusin”, drewnianej willi „Otradno”
oraz „Willi Bzów”, wraz z otaczającym je parkiem), a także budowa nowoczesnego
gmachu muzealnego.
15 sierpnia 2011 r. gościł w dworku „Milusin” premier Rządu Rzeczpospolitej Polskiej, Pan Donald Tusk, który zapoznał się z koncepcją architektoniczną nowego gmachu muzealnego oraz zadeklarował realizację tego projektu do 2016 roku. 6 września
2011 roku, Rada Ministrów przyjęła Uchwałę w sprawie ustanowienia programu wieloletniego „Budowa Kompleksu Muzeum Józefa Piłsudskiegow Sulejówku”.
Historyczna enklawa w Sulejówku to najważniejsza materialna pamiątka po Józefie
Piłsudskim. Dworek „Milusin” jest udostępniany do zwiedzania w soboty i niedziele,
a także w dni powszednie w godz. 10.00-16.00, po uprzednim telefonicznym zgłoszeniu +48 22-783-02-30 (www.muzeumpilsudski.pl).
Muzeum gromadzi pamiątki związane z Józefem Piłsudskim, jego działalnością
niepodległościową oraz służbą i pracą w latach II Rzeczypospolitej. Prowadzi działalność wystawienniczą, edukacyjną, wydawniczą i naukową.
Grzegorz Nowik
22
Wybór tekstów
Sławomir i Ewa Kozłowscy, Grzegorz i Mirosława Nowikowie,
Stanisław Szczyciński,
Szkoła Muzyczna im Ignacego Jana Paderewskiego w Sulejówku
Komentarz historyczny
Profesor Grzegorz Nowik
Opracowanie muzyczne, akompaniament
Stanisław Szczyciński, Piotr Komorowski
Szkoła Muzyczna im. Ignacego Jana Paderewskiego w Sulejówku
Nazwa „Spotkania z Pieśnią”
Sławomir Kozłowski
Znak graficzny
KOKO Studio
Projekt, skład i druk śpiewnika
Studio Furia
Producent „Spotkań z Pieśnią”
Ewa Kozłowska
Wsparcie finansowe
Muzeum Marszałka Józefa Piłsudskiego w Sulejówku
Starostwo Powiatowe w Piasecznie
Urząd Gminy Piaseczno
Centrum Kultury w Piasecznie i Klub Kultury w Zalesiu Górnym
Agent Ubezpieczeniowy Mirosława Hołownia-Nowik
KOS-Technika, Biuro Doradcze Sławomir Kozłowski Zalesie Górne
Sulejówek, 10 listopada 2013
Zalesie Górne, 11 listopada 2013
Przygotowania sponsorowali i wspierali:
Powiat
Piaseczyński
Gmina
Piaseczno
Agent Ubezpieczeniowy Mirosława Hołownia-Nowik Zalesie Górne
www.muzeumpilsudski.pl; www.zalesie-gorne.pl; www.zalesie-gorne.eu; www.paderevianum.pl;
www.kulturalni.pl; www.studiofuria.pl