Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Transkrypt
Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Ballada o nadnidziańskiej prerii Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl Autor: trawa1965 Położone w samym centrum Niecki Nidziańskiej stepy krzyżanowickie przypominają swym wyglądem znane z hollywoodzkich superprodukcji westernowe pejzaże, dlatego można je śmiało określić mianem „polskiego Dzikiego Zachodu”. Rosnące na nich rośliny odtwarzają słynną bitwę pod Little Bighorn tak starannie jak tylko jest to możliwe w warunkach Starego Świata po usłyszeniu jej dalekich odgłosów z roku 1876. Choć to obraz nieco karykaturalny i mocno zniekształcony przez odległość i upływ lat, mam jednak nieodparte wrażenie duchowej łączności między tymi roślinami a poległymi wtedy indiańskimi wojownikami i żołnierzami generała Custera. Przed bitwą Mimo iż Czejenów i Siuksów wiele dzieliło, to w obliczu groźby zagłady ich świata przez białych najeźdźców zmuszeni byli zjednoczyć swe siły. Ich wodzowie – Siedzący Byk i Szalony Koń – zebrali się więc na naradę wojenną w wigwamie leżącym w połowie wysokości masywu krzyżanowickiego. Szalony Koń wcielił się w górujący nad szczytem wzgórza wspaniały egzemplarz stepowej trawy zwany śmiałkiem pogiętym. Ma on rozwianą na wietrze czuprynę z wiechy jasnobrązowych kłosów, których nie złamią przeciwności losu, czego najlepszym dowodem jest fakt, iż grzywa ta przechyla się dokładnie w kierunku wiejącego wiatru. Szalony Koń ma ciekawe koncepcje taktyki wojennej. Natomiast Siedzący Byk, w którego postać wcielił się motylkowy krzew zwany szczodrzykiem czerniejącym, woli nie ryzykować. Z jego sczerniałej łodygi wyrasta wiecha doskonale symetrycznych, żółtych kwiatów skupionych na końcach gałęzi w nibygrona, co ma symbolizować tak cenioną przez Indian stateczność i rozwagę. Otacza się on świtą przyboczną złożoną z traganków szerokolistnych – wojowników odważnych, gotowych na wszystko w obronie swego wodza. Tymczasem na krzyżanowickie wzgórza wdziera się pewny siebie bohater wojny secesyjnej – generał Custer. Gra go roślina bielsza od skóry anglosaskich Amerykanów – mikołajek polny. Jest on zdecydowany i szybki w swoim bezruchu, ponieważ jego baldachy kwiatowe ułożone są skrętolegle na szczycie łodygi. A przecież towarzyszący mu żołnierze – biedrzeńce – są w mniejszości w stosunku do swych przeciwników. Gdzież więc się Custer tak spieszy? Strona: 1/3 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl -2- Bitwa W ostatniej chwili żołnierze Custera dostrzegają przed sobą mur uzbrojonych w karabiny czerwonoskórych wojowników – to rozległe płaty wilżyny ciernistej porastającej krzyżanowicką prerię. Teraz już jest za późno na uniknięcie dotkliwych strat. Nic więc dziwnego, że szare szkielety biedrzeńców przedwcześnie szpecą krajobraz podnóża krzyżanowickich wzniesień mimo wysoko świecącego słońca. Generał Custer musi zarządzić odwrót swych wojsk. Decydujący akt dramatu rozgrywa się parę kilometrów dalej, nad płynącą szybkim nurtem rzeką Nidą. Tutaj gatunki preriowe, nie chcąc zbyt ostentacyjnie okazywać swego zainteresowania ostatnią średniowieczną bitwą na amerykańskiej ziemi, zamieniają się w gatunki typowo nadrzeczne. Mimo to nie są one w stanie ukryć zdenerwowania nieuchronną klęską i wpadają w panikę: przenęt pędzi na oślep ku zbawczemu brzegowi Nidy tratując przy okazji innych przedstawicieli własnego gatunku, a komosa klonolistna już tonie w spienionym nurcie Tylko generał Custer pod postacią bylicy pospolitej nie opuszcza swego stanowiska, brawurowo dowodząc obroną niedobitków swych wojsk. Ale i on wkrótce padnie przeszyty indiańską strzałą – rośli indiańscy wojownicy pod postacią jastrzębców już ruszyli za nim w pościg. Po bitwie Bitwa pod Little Bighorn nie zmieniła nieuchronnego wyroku historii – Indianie utracili swoje ziemie na rzecz osadników. Dlatego właśnie krzyżanowicki step zabarwia się w sierpniu na żółto – to przecież kolor optymistów i śmiałków, którym wydaje się, że mogą rzucić wyzwanie samemu słońcu. Optymizm przybyszów jest wprost proporcjonalny do zwiększającego się coraz bardziej stopnia trudności w zagospodarowywaniu nowych terenów, które są rzeczywiście niegościnne. Na wiele gatunków stepowych traw – strzęplicę siną, tymotkę Boehmera i wulpię stokłosowatą – aktywnie poluje groźny drapieżnik – podobny do storczyka wężymord stepowy. Wysysa on ze swych ofiar wszystkie soki, dlatego wszędzie tam gdzie się pojawia, ziemia pokrywa się zmumifikowanymi szczątkami strzęplic i tymotek. -3Na krzyżanowskim stepie omany wąskolistne, kocanki piaskowe czy ośmiały mniejsze zlewają się w jednolite, żółte tło niczym tysiące gwiazd na zielonym firmamencie. Nic dziwnego – wszystkich osadników jednoczy przekonanie, że preria należy się im od zawsze, a to, że dotąd nie próbowali jej zagospodarować, było winą bezprawnie okupujących ją Indian. Dopiero gdy uważnie pochylimy się nad każdym kwiatkiem z osobna, dostrzeżemy podskórne konflikty trawiące pozornie jednolitą społeczność. Ścierają się tu dwie całkowicie przeciwstawne koncepcje urządzenia nowego świata. Jedna z Strona: 2/3 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl nich głosi, że podczas pokonywania niebezpieczeństw konieczna jest wzajemna solidarność i współpraca. Tak czyni oman wąskolistny, którego kwiatki rozmieszczone bardzo blisko siebie wpisują się w ogólną kolorystykę stepu. Druga koncepcja, do której realizacji skłania się ośmiał mniejszy, stawia na rodzinny indywidualizm, a w konsekwencji całkowite rozbicie osadniczej wspólnoty. Teraźniejszość prerii Dla wszystkich mieszkańców krzyżanowickiego stepu, niezależnie od swego pochodzenia, step to dziś wielka sala kinowa, w której można oglądać …. westerny i dobrze się przy tym bawić. Cienie prześladowców zasiadają wspólnie z cieniami ofiar na wygodnych, trawiastych fotelach, śledząc z zapartym tchem grę barwnych motyli odtwarzających wielką historię. Motylom opłaca się taka gra, gdyż dostają za nią wysokie honoraria w postaci pyłku i nektaru – zrozumiałe jest więc ich pełne zaangażowanie i profesjonalizm. I tak ceglica wilżynówka ucharakteryzowała się na Indianina z wymalowanymi na skrzydłach wojennymi barwami. Przylatuje ona do ukochanej wilżyny, przypominając jej o wielkiej przeszłości: „Wstań, cieniu Siuksa, jeszcze raz do boju! Zaraz poślę do Ciebie najpiękniejszego rumaka najdzikszych wzgórz – modraszka gniadego. Lśni on szmaragdową poświatą po swych bokach tak, że nawet słońce jest pod wrażeniem. To piękno sparaliżuje twych wrogów ! ” Ale z tego już nic nie będzie. To jest tylko pokaz dla turystów i przyrodników, którzy po jego obejrzeniu zaczynają na szczęście rozumieć, że historia to część przyrody. UWAGA! Ten tekst łączy się ściśle z Prawdziwą Historią Okolic Krakowa. Strona: 3/3 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl