NASZ PROFIL - SLD Nowogard

Transkrypt

NASZ PROFIL - SLD Nowogard
asz rofil
nr 30
Luty 2012
Rozmowa z Robertem Czaplą
– burmistrzem Nowogardu
Redakcja: Była kiedyś taka znana piosenka Chyły do zabawnego tekstu Waligórskiego: cesarz to ma klawe życie oraz
wyżywienie klawe. Co prawda nie jest pan
cesarzem, ale zapytam przez analogię, jakie życie ma burmistrz?
Robert Czapla: Bardzo poważnie traktuję obowiązki, jakie powierzyli mi Mieszkańcy oddając na mnie swoje głosy, tym
samym wybierając mnie na funkcję burmistrza gminy Nowogard. Nie szczędzę czasu
na pracę. Na co dzień rozwiązuję problemy
mieszkańców, do każdego z nich podchodzę indywidualnie i każdemu staram się pomóc. Nawet najmniejszy problem obywateli
staje się moim problemem, a największą
radość sprawia mi pomoc w rozwiązywaniu
ich trosk i bolączek.
Red.: Jak ocenia pan pierwszy rok
swojej kadencji jako burmistrz Nowogardu?
R. Cz.: Trudno mi go oceniać, ponieważ mogę nie być obiektywny. Porównując
funkcjonowanie samorządu do lat poprzednich, myślę, że wspólnie z Radą Miejską, a
przede wszystkim z koalicją rządzącą SLD–
PSL o wiele więcej udało się zrobić.
Pierwsze miesiące mojego urzędowania
poświęciłem na załatwienie problemów,
które nurtowały mieszkańców i których
przez lata nie udało im się załatwić. Były
to sprawy w toku, nie rozwiązane, nie załatwione, więc musieliśmy szybko doprowadzić je do końca.
Red: Jest kilka dziedzin naszego życia,
które warto wyeksponować. Które z nich
uważa Pan za najważniejsze?
R. Cz.: Rozbudowa szpitala, rozwój gospodarczy, inwestycje w gminną infrastrukturę i estetykę, czyli te sprawy, na których
mieszkańcom najbardziej zależy.
Red.: Aby to realizować trzeba dysponować odpowiednio przygotowanym
budżetem...
R. Cz.: Myślę, że udało nam się skonstruować i uchwalić budżet, który pozwala
na realizację tych zadań. Oczywiście, że nie
na wszystkie problemy będzie starczało pieniędzy, ale główne zadania samorządu będą
realizowane.
Priorytet to rozbudowa szpitala. Od 20
lat nie było pomysłu, co z zrobić z nową
bryłą szpitala. Podjęliśmy kluczową dla
gminy decyzję, że rozbudowujemy szpital.
Był on zagrożony likwidacją. Przyznaliśmy
na ten cel prawie 19 mln zł. W minionym
roku część prac została zakończona. Przed
nami jeszcze dużo do zrobienia w roku bieżącym i następnym. Póki, co wszystko idzie
zgodnie z planem i jeżeli inwestycja będzie
dalej dobrze prowadzona, to w połowie
2013 roku będziemy mieli jeden z najnowocześniejszych szpitali w województwie
zachodniopomorskim. W ten sposób uratowaliśmy również szpital przed likwidacją,
a pracowników przed zwolnieniami.
Red.: Rozwój gospodarczy to przede
wszystkim nowe zakłady i nowe miejsca
pracy. Jak zamierza Pan to realizować?
R.Cz.: W zakresie rozwoju gospodarczego, zostały podjęte daleko idące kroki.
Jeszcze w grudniu 2010 roku skierowałem
do Rady Miejskiej propozycję uchwały
ciąg dalszy str. 2
Szanowni Państwo!
Na zdrowie!
Mija 5 lat od ukazania się naszego pierwszego numeru skromnego biuletynu społeczno – politycznego. I choć wydawany jest sposobem non profit, często sporadycznie i z tej
przyczyny, jest dowodem na istnienie w Nowogardzie lewicowej formacji, ludzi, którym bliskie są wymarłe dziś wartości – idee równości,
postępu i sprawiedliwości społecznej. Chodź
notowania krajowe Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie napawają optymizmem, mamy
nadzieję, że nowy jego szef Leszek Miller zdoła
sprawnie przygotować prawybory i kongres
SLD na początku czerwca. Na razie Miller zapowiada, że będzie „sklejał partie wewnętrznie
rozbitą”. Jest wytrawnym politykiem, który ma
wiele osiągnięć i w brew niektórym sceptykom
można mu zaufać. W końcu nadzieja umiera
ostatnia. Nie będziemy wróżyć z fusów. Czas
pokaże czy SLD ma siłę konsolidacji i wykreowania nowego oblicza. Póki, co przed nami
karnawał i na chwilę zapomnijmy o kłopotach
dnia codziennego. Żeby spożywanie napojów
alkoholowych nie sprowadzało się do zwykłego ordynarnego chlania, kolejne pięćdziesiątki
choćby najlepszej wódki powinny być przedzielone toastami:
* Wypijmy za ten świat, który na trzeźwo,
często jest nie do przyjęcia
* Wypijmy za naszych wrogów, aby spełniło im się to wszystko, czego oni nam życzą
* Wypijmy za to, by na naszej drodze życiowej napadły nas pieniądze, a my abyśmy
nie potrafili odeprzeć tego ataku
* Wypijmy za to, by nam się zawsze kochać chciało, a pieniędzy nigdy nie brakowało
* W końcu wypijmy za to, żeby język agresji i nienawiści zniknął na zawsze z naszych
mediów i życia publicznego.
Zło zła polega na tym, że zło absorbuje siły
dobre: dobro musi koncentrować się na zwalczaniu zła, w tej walce zużywa swoją energię i
nie może pójść dalej, rozwinąć skrzydeł dostać
samodzielnego lotu, stać się twórcze, pomnażać
najlepsze wartości. Stąd zapobieganie złu jest
takie ważne – pozwala oszczędzać energię dobra. I za to też wznieśmy toast w Nowym Roku.
PS. Chcielibyśmy, aby ten noworoczny
numer naszego biuletynu był utrzymany w
tonacji pogodnej i jak przystało na skromny
jubileusz 5-lecia nie zabrakło w nim również
nuty refleksyjnej.
St. Wąsowicz
2
zwalniającą miejscowych przedsiębiorców
z płacenia podatku od nieruchomości w
przypadku utworzenia nowych miejsc pracy.
Rozpoczęły się również intensywne
rozmowy w celu uruchomienia strefy ekonomicznej w Nowogardzie. Jeżeli gmina
utworzy strefę ekonomiczną to stanie się
ona swoistym magnesem dla inwestorów.
Przykładowo, jeżeli inwestor zdecyduje się
wydatkować 100 mln zł i otworzyć w Nowogardzie swoją fabrykę – będzie mógł odliczyć sobie od podatku 40 mln zł. Jest to
zachęta dla przedsiębiorców, aby tutaj budowali zakłady pracy i tworzyli nowe miejsca zatrudnienia naszym mieszkańcom. Na
początku mieliśmy duże przeszkody prawne, ponieważ nie posiadaliśmy własnego
terenu. Grunt, który został wyznaczony
pod strefę ekonomiczną należy do Agencji
Nieruchomości Rolnej. Przez rok prowadziliśmy rozmowy z ANR i z Biurem Obsługi Inwestora Zagranicznego Województwa Zachodniopomorskiego. Nasz wysiłek
zaowocował tym, że w grudniu ubiegłego
roku złożyliśmy wniosek do Kostrzyńsko–
Słubickiej Strefy Ekonomicznej o utworzenie jej na terenie gminy Nowogard. Dziś
czekamy na decyzję przedstawicieli strefy
– może ona trwać nawet do roku. Jeśli taką
otrzymamy – rozpoczynamy rozmowy z
inwestorami. Oczywiście rozmowy z nimi
toczą się przez cały czas, jednak strefa ekonomiczna jest bardzo istotnym elementem
negocjacji.
Chcemy, żeby naszym mieszkańcom
żyło się dobrze, żeby mieli pracę i aby zarabiali godnie na swoje życie. Gmina Goleniów tworzyła swój park technologiczny
przez 10 lat. My jesteśmy dopiero po pierwszym roku zaawansowanych prac, a i tak cel
jest przed nami blisko. Mam doświadczenie
z funkcjonowania goleniowskiej strefy i
parku przemysłowego, ponieważ uczestniczyłem w tych przedsięwzięciach, pracując
jako dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy
i stąd znane mi są pewne skrócone ścieżki
administracyjne. Przez rok wykonaliśmy
tyle, co normalnie jest do zrobienia przez
2-3 lata.
Red.: Mieszkańcy, nawet ci Panu nieprzychylni widzą jednak wielki rozmach
prac zarówno w mieście jak i na wsi. Czy
będzie Pan w stanie utrzymać takie tempo
także w tym roku?
R.Cz.: Staram się, by pieniędzy starczało na te drobne inwestycje, których mieszkańcy najbardziej oczekują. Stąd duże zaangażowanie w rozwiązywanie problemów
wsi, od lat zaniedbywanych.
Tutaj bardzo dużo środków zostało wydanych. Podpisałem umowę z Marszałkiem
Województwa Zachodniopomorskiego na
Nasz Profil
dofinansowanie rozbudowy świetlicy w
Trzechlu na kwotę 270 tys. zł. Całość inwestycji wyniesie około pół miliona złotych.
Udało się pozyskać 100 tys. zł na remont
świetlicy w Dąbrowie Nowogardzkiej. Z
Unii Europejskiej pozyskaliśmy 40 tys. zł na
remont świetlicy w Wołowcu, oprócz tego
wyremontowaliśmy świetlicę w Szczytnikach, Czermnicy oraz wspólnie z mieszkańcami świetlicę w Wojcieszynie. Ze środków unijnych wybudowano place zabaw w
Kulicach i Orzeszu. Setki tysięcy złotych zostały uruchomione na terenach wiejskich.
Dodatkowo funkcjonuje fundusz sołecki,
mimo radnych opozycji, którzy wieszczyli i
straszyli, że go nie będzie. Fundusz sołecki
jest i będzie, a każde sołectwo może wykorzystywać przyznane środki. Dużo zadań
na terenach wiejskich zaplanowaliśmy również na 2012 rok.
Dodatkowo poprawiamy estetykę gminy, przy współpracy z dyrektorem Zakładu Karnego płk. Jerzym Dudzikiem, który
wyraził zgodę na powołanie do prac grup
osadzonych. Są dwie grupy: jedna na terenie wiejskim, druga w mieście. Myślę, że
te prace wykonywane przez osadzonych są
widoczne. Na terenach wiejskich udrożniliśmy meliorację, zaniedbaną przez 20 lat
powodującą zalewanie dróg i pól, a także
przeprowadziliśmy remonty świetlic wiejskich, modernizacje placów zabaw, murków okalających zabytkowe kościółki. Na
terenie miasta: poprawa estetyki, sprzątanie, ale również prace porządkowe przy
jeziorze oraz kapitalny remont Gimnazjum
nr 1 w Nowogardzie. Tych robót wykonanych jest długa lista. Wyliczyliśmy, że gdyby zostały wykonane przez osoby, które
zatrudniła gmina to zaoszczędziliśmy ok.
pół miliona zł. Natomiast, jeżeli te zadania
byśmy wykonali firmami zewnętrznymi, to
jest to kwota ok. 700-800 tys. zł, które dzięki współpracy z dyrektorem ZK zostały w
gminie i mogły być spożytkowane na inne
pilne i ważne potrzeby
luty 2012
Ponadto w mieście w ramach dbałości
o estetykę wyremontowaliśmy dwa budynki: zniszczoną, piękną kamienicę przy ulicy Armii Krajowej i budynek OPS-u przy
ulicy 3 Maja, który nie przysparzał chluby
miastu. Nowe drogi dojazdowe do REMu
i Toyoty pokazują, że jesteśmy gotowi do
współpracy z przedsiębiorcami i ich wspieramy. Budowa szeregu placów i chodników
– wszędzie gdzie takie potrzeby występowały, staraliśmy się wspólnie z radnymi SLD–
PSL reagować i tam te środki przekazywać.
Krytykowano budowę „białego Orlika”,
czyli lodowiska. Niektórzy manipulują informacjami i twierdzą, że kosztował gminę
600 tys. zł. Jest to nie prawda, służąca jedynie złej propagandzie i te fałszywe informacje dementuję: gmina wydała na budowę
lodowiska ok. 220 tys. zł, drugie tyle pozyskaliśmy z Ministerstwa Sportu. Od tygodni
lodowisko jest otwarte, nasi mieszkańcy korzystają z niego bezpłatnie. Szkoda, że radni
opozycji głosowali przeciw budowie lodowiska. Myślę, że użytkownicy ich ocenią
przy następnych wyborach samorządowych
za 3 lata.
Bardzo dużo udało się nam pozyskać
środków z Unii Europejskiej. Został złożony i pozytywnie oceniony formalnie wniosek na rewitalizację miasta (750 tys. zł).
Czekamy na wyniki oceny merytorycznej.
Budowa kanalizacji deszczowej w mieście
przy ul.: Wyszyńskiego, Blacharskiej, Stolarskiej, Placu Szarych Szeregów to wydatek
rzędu 800 tys. zł. Szereg środków pozyskano na tereny wiejskie i miejskie, na kulturę,
na pomoc społeczną i na oświatę. Są to grube miliony złotych środków zewnętrznych
wspomagające budżet gminy.
Moją deklaracją wyborczą sprzed roku
było uruchomienie w mieście tzw. hot-spotów, czyli miejsc bezpłatnego dostępu do Internetu. Pierwotnym moim zamierzeniem
było, aby objąć bezpłatnym Internetem całą
gminę. Jednak nie do pokonania są bariery
prawne. W związku z tym zdecydowaliśmy,
Wzajemnej życzliwości i wyrozumiałości
na każdy dzień nowego roku 2012;
Dobrego zdrowia, przyjaźni
i życzliwości nade wszystko
oraz tolerancji mimo wszystko.
No i wielu szczęśliwych chwil
i wszelkiej pomyślności
wszystkim mieszkańcom Nowogardu
Przyjaciołom, Nieprzyjaciołom
również oraz czytelnikom NP.
składa Zarząd Miejsko – Gminny SLD
w Nowogardzie
luty 2012
Nasz Profil
że wydzielimy miejsca bezpłatnego dostępu
do Internetu. Takie miejsca mamy na plaży,
na Placu Szarych Szeregów, na terenach zielonych koło murów, na Orliku przy ZSO, na
Placu Wolności, na ulicy Generała Bema,
praktycznie w każdym miejscu ogólnodostępnym.
Red.: Jesteśmy pod wrażeniem, bo
rzeczywiście jest to krzepiący i budujący
obraz gminy w pierwszym roku pańskiej
kadencji. Niektórzy mówią, że za dużo jest
Czapli pokazywanego przez pracowników
UM zarówno na stronie internetowej jak
i w Wiadomościach Samorządowych. Jak
pan reaguje, na tzw. „bezinteresowną zawiść” opozycji?
R.Cz.: Taki jest przecież stan prawny i
rzeczywisty konstrukcji samorządów w Polsce. W gminie są dwa i tylko dwa organy:
Rada Miejska i Burmistrz. Rada Miejska
uchwala budżet oraz podejmuje uchwały
w kluczowych dla gminy sprawach. Rolą
burmistrza jest wszystko wykonać, mówiąc
kolokwialnie - zrobić. Czyli, to burmistrz
buduje, czy remontuje drogi, chodniki, place zabaw, mieszkania socjalne, kanalizację,
i inne inwestycje i remonty; a także podejmuje setki decyzji dziennie w sprawach
mieszkańców gminy. Oczywiście burmistrz
nie pracuje sam. Ma do dyspozycji aparat
pomocniczy, czyli Urząd Miejski i dobranych przez siebie w nim pracowników. Jednak urząd nie jest organem gminy, a jedynie
aparatem pomocniczym burmistrza. Rada
Miejska stanowi prawo i wyznacza kierunki, natomiast wszystko realizuje i wykonuje
burmistrz.. Niektórzy używają informacji, że wykonał to czy inne zadanie Urząd
Miejski. Zgodnie z ustawą o samorządzie
gminnym nie ma takiego organu w gminie.
Urząd jest jedynie i tylko aparatem pomocniczym burmistrza.
Co do informacji, to polskie prawo stanowi, że organy gminy mają obowiązek informować mieszkańców o swojej pracy. To
czynimy i będziemy czynić. W Wiadomo-
ściach Samorządowych, na stronie internetowej gminy: jak i w innych mediach.
Red.: Czego ludziom najbardziej potrzeba?
R.Cz.: Naszym mieszkańcom, a także
wszystkim mieszkańcom Polski, najbardziej
potrzeba zdrowia i pieniędzy. Są także inne
potrzeby - infrastruktura drogowa, mieszkaniowa, zagospodarowanie czasu wolnego, rekreacja, sport, kultura, itp. Rzeczy najważniejszej, czyli zdrowia nie można kupić,
ale możemy poprawić infrastrukturę służby
zdrowia, czyli rozbudować nasz szpital i
stworzyć dobre warunki ratowania życia i
zdrowia naszych mieszkańców.
To jest nasza deklaracja wobec wyborców i swoich obietnic dotrzymamy.
Red.: Jak pan sobie radzi z wręcz napastliwością na sesjach kilku „wybitnych”
radnych opozycji oraz opozycyjnego do
ratusza i chyba już politycznego „Dziennika Nowogardzkiego”?
R.Cz.: Tak już jest, że radni opozycji zawsze są. Jest to, bowiem ważny i nieodzowny czynnik naszej demokracji. Inną kwestią
jest natomiast wiedza i umiejętność zrozumienia potrzeb gminy oraz kultury osobistej przedstawicieli tej opozycji. Gdy słyszę
na sesji od radnego Nieradki, że „kultura,
panie burmistrzu, to jest w filharmonii” to
myślę tylko jedno – muszę niestety pracować z takim radnym.
Wsłuchuję się w głosy opozycji. Są głosy
konstruktywne, są głosy wskazujące dobry
kierunek dla gminy. Przykładem może tu
być radny Rafał Szpilkowski, który bardzo
dużo podpowiada w sprawach merytorycznych i nie ma w jego wypowiedziach populizmu. Ale są i tacy radni, którzy chcą pokazać publicznie swoją waleczność. Na co
dzień nie ma z nimi kontaktu, na komisjach
nie dyskutują i czytają gazety, a jak są obrady sesji Rady Miejskiej, w których uczestniczą media, to wówczas pokazują jak to oni
dbają o dobro gminy.
Zdecydowana większość radnych zaj-
Siły przebicia, pozytywnej energii
pozwalającej realizować się w życiu
prywatnym i zawodowym, wytrwałości,
przynoszącej małe i duże sukcesy,
wewnętrznego spokoju w hałaśliwym
i pogmatwanym świecie,
dającego poczucie bezpieczeństwa,
a po za tym nowych dzieci, wnuków
i innych przyjemności z życia
życzy Państwu w Nowym Roku
redakcja Naszego Profilu
3
muje się pracą merytoryczną i tę pracę
bardzo cenię. Wspólnie spotykamy się z
mieszkańcami, z kierownikami wydziałów i
szukamy dobrych rozwiązań dla gminy.
Co do Dziennika Nowogardzkiego, to
przecież znamy poglądy polityczne jego
wydawcy Marka Słomskiego i jego redaktorów, którzy startowali nawet w wyborach samorządowych, ale bezskutecznie. Z
drugiej strony, kilka lat temu bardzo duża
ilość pieniędzy trafiała z gminy do Dziennika Nowogardzkiego za umieszczane tam
ogłoszenia, przetargi, i inne materiały. Ja nie
zamierzam „kupować” pozytywnego wizerunku w Dzienniku. Zresztą płacz z tego
tytułu redaktora w jednym z ostatnich wydań gazety był czytelny. Ja koncentruję się
na pracy merytorycznej. Jeśli Dziennik nie
chce pokazywać dobrej pracy burmistrza i
rzeczywistości, która jest dla redaktorów
niewygodna, to jest ich problem. Mieszkańcy są mądrzy i potrafią to ocenić. Dziś jest
wiele obiektywnych i uczciwych mediów,
zarówno wydawnictw prasowych, jak i internetowych.
Red.: Czego nie lubi pan u innych?
R.Cz.: Nieszczerości i hipokryzji.
Red.: A czego najbardziej się pan boi?
R.Cz.: Utraty kogoś bliskiego.
Red.: Co uważa pan za swoją największą klęskę, a co za największy sukces?
R. Cz.: Nie miałem dość wytrwałości,
ale i pieniędzy, żeby ukończyć doktorat. To
był mój cel edukacyjny. Chciałem zrobić
doktorat w przeciągu półtora roku, ale to
wyzwanie kosztuje niemałe pieniądze, których mi po ludzku zabrakło i związku z tym
musiałem zrezygnować. Niestety, takie jest
życie. Uważam to może nie za klęskę, ale
osobistą porażkę. Myślę, że kiedyś będzie
jeszcze czas, żeby wrócić do realizacji moich ambicji związanych z wykształceniem.
Jaki sukces? Mam wspaniałą rodzinę, którą
kocham.
Red.: Czego życzyłby pan naszym
mieszkańcom na początek nowego roku?
R.Cz.: Wszystkim mieszkańcom gminy
Nowogard życzę przede wszystkim zdrowia,
szczęścia rodzinnego, radości, sukcesów
zawodowych. Życzę, aby nasi mieszkańcy
bogacili się. Życzę jak najmniej problemów,
trosk, nieszczęść, żeby wszystkie złe rzeczy
omijały Państwa w tym roku, ale i w latach
następnych, żeby każdy dzień Waszego
życia dawał Państwu powody do radości i
uśmiechu na twarzy.
Red.: A my życzymy odporności na
wszelkie drobne złośliwości i docinki ze
strony ludzi niechętnych. I dziękujemy za
rozmowę.
Rozmawiał Piotr Nowak
4
Nasz Profil
luty 2012
Człowiek nie jest stworzony do klęski
Rozmowa z Grzegorzem Napieralskim – posłem na Sejm RP
Redakcja: Czy ubiegłoroczna kampania wyborcza i niskie notowania SLD,
były dla pana traumatycznym doświadczeniem?
Grzegorz Napieralski: Cała ta kampania była dla mnie dużym doświadczeniem
życiowym, doświadczeniem politycznym
i emocjonalnym również. Sam wynik wyborczy był dla mnie ciosem – co prawda
jesteśmy w parlamencie, ale liczyliśmy na
więcej, to jest słaby wynik. Dzisiaj, kiedy
spoglądam na to wszystko, to na pewno
inaczej bym to poprowadził. Widzę swoje
błędy i wszystko to co działo się dookoła.
Widzę przyczyny i spokojnie mogę je ocenić.
Red.: Jak pan postrzega Agnieszkę
Kublik z Gazety Wyborczej, która nie ma
o panu najlepszego zdania?
G.N.: Dziwię się, ponieważ dziennikarz powinien być obiektywny, a dziennikarka tym bardziej. Dziwię się pani redaktor, bo wiele jej tekstów jest nieprawdziwych, wiele razy się myliła i po prostu
mówiła nieprawdę, wiele razy spekulowała
i myślę, że pisała te swoje artykuły po to,
aby pokazać swoją niechęć do SLD i jego
liderów. To przeczy rzetelnemu dziennikarstwu i osobistej kulturze w mediach.
Można kogoś nie lubić, ale trzeba uczciwie
relacjonować określone informacje. Apeluję do wszystkich, aby nie ufali tezom,
które pojawiają się w artykułach Agnieszki
Kublik.
Red.: Widzę pana w doskonałej formie fizycznej i psychicznej, chociaż
wspomniana pani redaktor pisała, że
pan zmizerniał, chowa się przed ludźmi,
itp.
G.N.: Jak widać po dzisiejszym spotkaniu nigdzie się nie chowam, przyjmuję
zaproszenia, jestem. Potrafię przyznać się
do błędów i o tym mówić. Nie chciałbym,
żeby to zabrzmiało butnie czy arogancko,
ale to jest tak: widzę swoje błędy, widzę co
się wydarzyło, co nie było też winą sztabu
wyborczego, ale zaistniała pewna sytuacja,
gdzie niektórzy ludzi wręcz przeszkadzali
w tej kampanii wyborczej. Jako odpowiedzialny polityk, wziąłem całą winę na siebie i zrezygnowałem z funkcji przewodniczącego partii. Nie wielu stać na taki gest.
Red.: Katarzyna Piekarska o Grzegorzu Napieralskim wyraża się pozytywnie, mówiąc, że mając 37 lat to w polityce
jest wiek niemowlęcy.
G.N.: Na pewno mój wiek jest młody
jak na polityka, chociaż coraz więcej polityków na ważnych stanowiskach, pełniących różne ważne funkcje jest już w moim
wieku. Prawda jest taka, że moja perspektywa jest całkowicie inna niż takich polityków jak Donald Tusk, Jarosław Kaczyński,
Aleksander Kwaśniewski czy Leszek Miller. To daje inny horyzont i inne możliwości, inną perspektywę, ale też wewnętrzny
spokój, że można całkowicie w życiu robić
pewne rzeczy bez pośpiechu, jak i spoglądać za siebie z pełną zadumą i refleksją.
Red.: Czy otworzył pan już przewód
doktorski?
G.N.: To prawda, że chcę zrobić doktorat. Mam trochę więcej wolnego czasu,
bo jako przewodniczący SLD miałem go
bardzo mało albo wcale.
Red.: A teraz?
G.N.: Teraz chciałem zobaczyć jak wygląda zwykłe życie, życie, którego do tej
pory nie miałem czyli, że można spokojnie zaplanować wyjazd na wakacje, wyjście do kina, wyjście z córkami na spacer
czy spotkanie z przyjaciółmi. Taka normalność była mi bardzo potrzebna, może
taka przerwa w tym wariackim życiu też
się przyda.
Red.: Jakimi zasadami kieruje się pan
w życiu? Czy wierzy pan w determinizm
czy też, że każdy jest kowalem własnego
losu?
G.N.: Myślę, że kowalem własnego
losu. Wierzę w ciężką pracę, ale przede
wszystkim ludziom. Bardzo dużo osób po
9 października stało murem, bardzo mi
pomagało i to z różnych środowisk politycznych, czego się nie spodziewałem. Na
szczęście niewielu brzydko się zachowało.
To, że znakomita część osób zachowała się
wspaniale daje siłę, determinację do pracy,
do zdobywania nowych doświadczeń.
Red.: A nie jest tak, że sukces ma wielu ojców, jak to było przy wyborach prezydenckich?
G.N.: Zawsze jest tak, kiedy jest do-
brze - wszyscy noszą cię na rękach, a kiedy
źle szukają winnego, bo nikt do winy nie
chce się przyznać. Takie jest życie. To były
trudne chwile, które na zawsze pozostaną
w mojej pamięci. Ale dzisiaj mogę powiedzieć, że po takim doświadczeniu inaczej
patrzę na życie. Czasami warto przez to
przejść.
Red.: Co pana śmieszy w życiu politycznym naszego kraju?
G.N.: Myślę, że takie dziwne, nieuczciwe zachowanie tych wszystkich ludzi, którzy przechodzą z partii do partii. Mówią
rzeczy, w które sami nie wierzą.
Red.: Kim według pana jest Janusz
Palikot?
G.N.: Do niedawna krytyk grup homoseksualnych i lesbijskich, do niedawna
konserwatywny polityk, do niedawna bardzo liberalny polityk PO, który teraz stara się przylepić sobie nowoczesną i nową
nalepkę pseudo lewicowca. Patrzę na Janusza Palikota i widzę Samoobronę, tylko
w innym wydaniu. Bez idei, happeningi,
byle tylko zaistnieć. Na tym polityka nie
powinna polegać, powinna być głębsza,
powinna pomagać ludziom i załatwiać ich
sprawy, bo to my jesteśmy funkcjonariuszami publicznymi, ludźmi, którzy mają
pracować dla obywateli i myślę, że Janusz
Palikot taki nie jest.
Red.: Jestem nauczycielem w Zespole
Szkół Ponadgimnazjalnych i chciałbym
zorganizować z uczniami wyjazd do Sejmu RP?
G.N.: Co potrzeba?
Red.: Wszystko. Ja organizuję dzieciaków.
G.N.: Żeby zorganizować taką wycieczkę potrzeba 3-4 miesiące na przygotowanie. Umówmy się w lutym. Ja chcę
przyjechać, żeby podziękować młodzieży
za kampanię. Wtedy, się spotkamy i proszę przygotować listę potrzeb, ile osób i co
chcecie zobaczyć. Ja przygotuję wam wejście do Pałacu Prezydenckiego, do Sejmu
RP i Muzeum Powstania Warszawskiego.
Red.: A ja podam konkrety i z góry
dziękuję za wsparcie. A na koniec, czego
pan życzy mieszkańcom Nowogardu?
GN: Przede wszystkim konsekwencji
w działaniu, wspieraniu burmistrza, bo
naprawdę robi dużo fajnych i dobrych rzeczy. Życzę, aby ten cały rok przyniósł dużo
szczęścia wszystkim w życiu osobistym,
dużo uśmiechów, bo jeśli uśmiech gości
na twarzy to znaczy, że coś się nam udało i
tych uśmiechów życzę jak najczęściej.
Dziękuję za rozmowę
Marcin Wolny
luty 2012
Nasz Profil
5
Rozmowa z Kazimierzem Lembasem
– dyrektorem nowogardzkiego szpitala
i radnym powiatowym
Redakcja: Czy budżet powiatowy
został już uchwalony?
Kazimierz Lembas: Tak, w grudniu
ubiegłego roku.
Red.: Jak pan głosował w sprawie
przyjęcia budżetu?
K.L.: Byłem przeciw.
Red.: Nie uwzględniono interesów
Gminy Nowogard?
K.L.: Budżet powiatowy na rok 2012
to przede wszystkim budżet szpitala powiatowego w Goleniowie, bo tam
większość środków finansowych została
skierowana. Wiadomo, że szpital przechodzi restrukturyzację – zostanie spółką. Natomiast wg. zapewnień skarbnika
powiatu budżet w minimalnym stopniu
zabezpiecza wszystkie potrzeby jednostek
znajdujących się na terenie Nowogardu,
jeżeli chodzi o podstawowe wydatki. Z
ubolewaniem stwierdzam, że mało jest
wydatków inwestycyjnych na 2012 rok w
zakresie inwestycji na terenie Nowogardu. Wynika to stąd, że większość środków
przeznaczona jest na spłacenie wszelkich
zobowiązań, które wykazał szpital goleniowski na koniec 2011 roku.
Red.: Dużo było tych zobowiązań?
K.L.: Jest to kwota 5mln zł.
Red.: Wcale nie tak mało.
K.L.: Szpital goleniowski od trzech
lat przynosi duże straty, związku z tym
obowiązkiem budżetu powiatu w jakiś
sposób jest je pokryć. Tak zadecydowała
koalicja PO – PSL i tak się dzieje.
Red.: Mam rozumieć, że z powiato-
wego stołu nic nie skapnęło do naszej
gminy, mówiąc obrazowo.
K.L.: Na pewno szykuje się okres daleko idących oszczędności. Myślę, że i
reorganizacji niektórych jednostek w zakresie zarządzania. Takie zapowiedzi już
są i ten rok będzie ich kontynuacją.
Red.: Potwierdza pan czy zaprzecza
jakoby starostowie niezbyt przychylnym okiem patrzyli na Nowogard?
K.L.: Nie wiem czy nieżyczliwie. Natomiast w moim odczuciu zbyt mało inwestycji zaplanowano w jednostkach nowogardzkich. Myślę, że nie jest to kwestia
życzliwości, a realnego spojrzenia na budżet. Tych pieniędzy jest mniej, ponieważ
zarówno koalicja jak i zarząd powiatu
ponosi wydatki związane z funkcjonowaniem szpitala goleniowskiego. Dlatego
tych pieniędzy na wszystkie jednostki powiatowe będzie zdecydowanie mniej niż
byśmy sobie życzyli.
Red.: Z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej jest tylko dwóch nowogardzkich radnych powiatowych będących w
opozycji – pan i dr Wojciechy Włodarczyk. Czy składaliście wnioski do tegorocznego budżetu?
K.L.: Złożyliśmy wniosek na dofinansowanie zakupów dla szpitala nowogardzkiego i ogóle nie został on ujęty w
projekcie budżetu.
Red.: Tego się można było spodziewać…
K.L.: Wolałbym, aby się tego w ogóle
nie spodziewać. Myślałem, że jakieś cho-
ciaż zrozumienie na współfinansowanie
drugiego szpitala w powiecie jednak będzie. Jednak nie poddano tego wniosku
pod dyskusję, nie był uwzględniony. Należy domniemywać, że Zarząd Powiatu
nie widział, albo nie chciał widzieć takiej
możliwości jak wiele innych wniosków,
które dotyczyły stanu utrzymania dróg.
Od jakiegoś czasu monitorujemy kwestię
drogi Trzechel – Błotno i tego słynnego
przejazdu, gdzie w okresie zimy droga
jest nieprzejezdna. Idzie to bardzo powoli. Jesteśmy prawdopodobnie, jak mówił
ostatnio wicestarosta Kulinicz, na etapie
projektowania tego zadania. Myślę, że
w tym roku to zadanie po dwóch latach
naszych starań powinno być w jakiś sposób zrealizowane. O to występował kilkakrotnie burmistrz Nowogardu na sesjach
Rady Miejskiej, a ja przenosiłem wnioski
na Radę Powiatu. Odpowiedź była zawsze
jedna – jesteśmy w fazie projektowania.
Być może już jest ta dokumentacja zakończona i może uda nam się zrealizować
to w tym roku.
Red.: Temat banalny, a wnioski najczęściej pesymistyczne.
K.L.: Opozycja w powiecie ma to
do siebie, że jej wnioski najczęściej nie
przechodzą, a my jesteśmy właśnie radni
opozycyjni. Musimy się z tym liczyć, że
większość naszych wniosków nie uzyska
akceptacji koalicji PO – PSL. Takie są realia w naszym powiecie.
Red.: Rzeczywistość jest brutalna.
Zakończmy więc akcentem optymistycznym. Czego chciałby pan życzyć
mieszkańcom Nowogardu z początkiem nowego roku?
K.L.: Mogę życzyć mieszkańcom
przede wszystkim zdrowia, aczkolwiek
budujemy nowy szpital, ale ten szpital ma
być taką bazą, kiedy to zdrowie zostanie
zachwiane, żeby ona była ratunkiem dla
tych osób. A przede wszystkim wszelkiej
pomyślności, tego czego każdy pragnie,
spełnienia wszystkich marzeń. Niektórzy
mówią – dużo miłości i zdrowia, a wtedy
człowiek wszystko ma.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy
panu szybkiego zakończenia tej historycznej budowy nowogardzkiego szpitala.
Rozmawiał
Piotr Nowak
Nasz Profil
6
luty 2012
Rozmowa na dobry początek roku
Rozmowa z Romanem Saniukiem
– przewodniczącym klubu SLD i przewodniczącym komisji rewizyjnej Rady
Miejskiej w Nowogardzie.
Nowogardzianin,
przedsiębiorca
prywatny, lat 54, radny w latach 1994
– 2002 i obecnej kadencji. Zainteresowania: ogólne, a przede wszystkim sport we
wszystkich dyscyplinach, których czynnie nie uprawiam ze względu na zły stan
zdrowia.
Redakcja: Czy komisja rewizyjna,
której pan przewodniczy jest najważniejszą w Radzie Miejskiej?
Roman Saniuk – Są cztery komisje i
wszystkie są ważne.
Red.: To już trzecia pana kadencja
jako radnego, widać cieszy się pan zaufaniem wyborców.
R.S.: Myślę, że tak, skoro mnie mieszkańcy wybierają.
Red.: Czy koalicja SLD – PSL to dobry alians?
R.S.: Ta koalicja powstała, żeby mieć
większość w Radzie Miejskiej. Jak byłem
radnym w latach poprzednich też funkcjonowała koalicja SLD-PSL, więc jest to
długoletnia tradycja i myślę, że dobrze
zapisała się w historii miasta. Moim zdaniem zgodnie się nam współpracuje. Spotykamy się przed każdą sesją, omawiamy
wszystkie tematy, które będą poruszane
na danej sesji.
Red.: Poproszę o krótki komentarz
do uchwalonego budżetu gminy na rok
2012 z pozycji szefa komisji rewizyjnej.
R.S.: Osobiście uważam, że jest to dobrze opracowany budżet. Umieściliśmy w
nim przede wszystkim te inwestycje, które
powinny być wykonane. Nie ukrywam, że
społeczeństwo ma inne wyobrażenie o budżecie – chciałoby, aby w danym roku zrobić jak najwięcej, a my musimy przestrzegać
dyscypliny finansowej. Dużą część budżetu
pochłania remont szpitala. Za szpitalem,
pamiętam jeszcze w latach 2001 – 2002,
było całe społeczeństwo nowogardzkie. W
tej chwili jak inwestycja jest już realizowana, to spotykam się też z taką opinią niektórych mieszkańców: a może szpital jest
niepotrzebny, może za dużo obciąża gminę.
Na tę inwestycję wydamy ok. 20mln zł plus
odsetki od obligacji. Mimo wszystko budżet został uzgodniony z klubem PSL-u na
tyle, na ile nas po prostu stać.
Red.: Opozycja twierdzi, że niebezpiecznie zadłuża się gminę?
R.S.: Oczywiście, że ten deficyt troszkę się zwiększa. Z drugiej strony nie możemy przekraczać pewnej dopuszczalnej
normy deficytu.
Red.: Mam rozumieć, że jest to budżet bezpieczny dla całej gminy Nowogard?
R.S.: Jest bardzo bezpieczny i nie ma
najmniejszych powodów do obaw czy
innych niepokojów. Inwestycja szpitala
będzie nas obciążała najbardziej przez
najbliższe 3 lata. W tym roku na remont
nowej bryły szpitala wydamy ok. 6 mln zł.
To jest duża suma, którą można by przeznaczyć na inne inwestycje jednak konsekwentnie idziemy drogą, którą wskazało
nam społeczeństwo, a społeczeństwo
chciało, przypominam, żeby remont szpitala został dokończony. My, jako koalicja
spełniamy tylko jego wolę. Innej opcji nie
ma.
Red.: A jak wygląda konstrukcja budżetu od kuchni?
R.S.: Budżet kształtuje się w ten sposób, że najpierw muszą być przychody
a później wydatki. Myślę, że przychody
będą, aby pokryć wydatki ujęte w budżecie. Z tego, co wiem w latach poprzednich
nie było podwyżek, jeśli chodzi o podatki
rolne, od nieruchomości, itd. W tym roku
podatki są nieco wyższe, ale są. Jeżeli
chcemy cokolwiek zrobić w naszej gminie to siłą rzeczy muszą być zwiększone
przychody. Nie możemy zatrzymać się w
jednym punkcie.
Red.: Chce pan powiedzieć, że kto
stoi w miejscu, ten się cofa.
R.S.: Oczywiście, dlatego też te podatki są minimalnie podwyższone w
tym roku. Nie wszystkim to odpowiada,
ponieważ wszyscy się przyzwyczaili do
pewnej stagnacji, a najlepiej byłoby, żeby
je zmniejszać a nie podnosić. A przecież
nie tylko podatki rosną, ale wszystko, co
kupujemy. Ten kryzys - sam mam małe
przedsiębiorstwo – jednak się odczuwa.
On jest nie tylko u nas, ale w całej Unii
Europejskiej, chociaż Polskę nie dotyka tak mocno jak inne kraje. Przepraszam, że tak ogólnie mówię o budżecie,
ale większości mieszkańców jest znany z
mediów i publikatorów. Podkreślam raz
jeszcze, że budżet na ten rok jest dobrze
skonstruowany. Nie ukrywam, że dużo
więcej jest w gminie do zrobienia. Mamy
przed sobą 3 lata naszej kadencji i jestem
przekonany, że przez ten okres czasu jeszcze wiele potrzebnych spraw uda nam się
zrealizować. To nie jest budżet ani koalicji, ani opozycji – to jest budżet całej
gminy. Chociaż istnieje koalicja i opozycja, ale razem jako radni stanowimy
całość i służymy całemu społeczeństwu
naszej gminy.
Dziękujemy za rozmowę
Rozmawiał
Piotr Nowak
luty 2012
Nasz Profil
7
Noworoczne spotkanie SLD
Tradycyjne noworoczne spotkanie w
gronie działaczy, przyjaciół i sympatyków
Sojuszu Lewicy Demokratycznej tym razem odbyło się 20 stycznia 2012 roku, w
restauracji Kamena, przy frekwencji przekraczającej oczekiwania organizatorów.
Gościem specjalnym był pan Grzegorz
Napieralski – poseł na Sejm RP i przyjaciel
naszego miasta. Wygłaszając toast noworoczny, życzył zebranym dużo optymizmu
i nadziei, aby ten rok okazał się lepszy od
poprzedniego. Wszystkim dobrego zdrowia, pomyślności, a nade wszystko dużo
uśmiechu, na co dzień, ponieważ uśmiech
wędruje daleko. Obecni byli wszyscy członkowie wraz z przewodniczącym Robertem
Czaplą na czele. Nie zabrakło przedstawicieli powiatowych struktur SLD a także wojewódzkich. Spotkania takie są przykładem,
że lewica potrafi się integrować i być razem
bez względu na porę roku oraz nastroje
polityczne w kraju. Miejmy nadzieję – nie
pierwszy i nie ostatni raz.
Redakcja
Przesłanie Rady Krajowej SLD
Do Przyjaciół Węgrów
Rada Krajowa Sojuszu Lewicy Demokratycznej wyraża głębokie zaniepokojenie
procesem zmian na Węgrzech przeprowadzanych przez rząd prawicowej koalicji FIDESZ-KDNP (Węgierskiej Unii Obywatelskiej oraz Chrześcijańsko-Demokratycznej
Partii Ludowej). Nowa Konstytucja Węgier
i przyjęte przez parlament liczne ustawy
umożliwiają naruszanie praw człowieka
i standardów demokratycznego państwa
prawnego. Zmiany te również de facto mają
na celu eliminację opozycji.
Podobne zmiany i niepokojące zjawiska
towarzyszyły rządom konserwatywnej prawicy w Polsce w latach 2005-2007. Dlatego,
a także ze względu na historyczną więź łączącą nasze społeczeństwa, polska lewica
przywiązuje dużą wagę do obecnej sytuacji
na Węgrzech.
Rada Krajowa SLD przesyła wyrazy
solidarności i wsparcia dla naszych węgierskich Przyjaciół. Jednocześnie deklarujemy
gotowość udzielenia pomocy Przyjaciołom
z Węgierskiej Partii Socjalistycznej. Żadna
większość parlamentarna, nawet ta zdolna
dokonywać zmian w ustawie zasadniczej
nie daje prawa do łamania podstawowych
standardów demokracji wypracowanych
przez Radę Europę oraz Organizację
Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie,
a aprobowanych w pełni przez Unię Europejską. Jednocześnie zwracamy się do
Rządu RP o przerwanie milczenia i zajęcie
zdecydowanego stanowiska w sprawie wy-
darzeń na Węgrzech. Bierność w tej sprawie
państwa, które sprawowało niedawno przewodnictwo w Radzie Europejskiej jest co
najmniej niezrozumiała.
Zwracamy się również do Rządu o poparcie działań Komisji Europejskiej zmierzających do przywrócenia standardów
europejskiej demokracji na Węgrzech oraz
zaprzestania praktyk dyskryminacyjnych w
oparciu o kryteria polityczne w tym kraju.
Ostatnia deklaracja Premiera Donalda Tuska o politycznym wsparciu dla jego kolegi z Europejskiej Partii Ludowej Premiera
Węgier Viktora Orbana nie spełnia tych
warunków.
Warszawa, 21 stycznia 2012 r.
8
Nasz Profil
Czuję, że się realizuję...
O kulturze muzycznej w Nowogardzie mówi Lech Jurek, instruktor w NDK, radny SLD
Red. – Czy poparcie dla zainicjowanej przez Pana akcji „Rozśpiewać
Nowogard” przyniosło oczekiwane rezultaty?
Lech Jurek – Nie chcę okazać się
zbyt skromnym, a tym bardziej fałszywie skromnym. Ale po tylu pozytywnych uwagach i opiniach, jakich miałem przyjemność wysłuchać odnośnie
ostatniego koncertu kolęd i pastorałek, w którym wystąpił tworzony (w
dalszym ciągu) CHÓR, mam odwagę
tak zatytułować swoje refleksje.
Pełni usatysfakcjonowania upatruję w chwili, gdy w chórze podwoi
się (przynajmniej) liczba wokalistów.
Gdy zaistnieje jako chór NOWOGARDZKI, działający przy NDK.
Jeszcze mam pewne wątpliwości, czy
już tak jest(?).
Od pomysłu do realizacji droga
nie zawsze jest prosta, a w tym przypadku był to na dodatek trakt wybitnie po tzw. kocich łbach. Przecież
nawet wówczas, gdy wspomniałem
o swoim pomyśle gryfickiemu radiu
(nowogardzkiego jeszcze nie ma),
mocno nadrabiałem miną. Ale...
Grupę wokalną, która wykonała
pieśń „Gaudeamus Igitur”, podczas
pierwszej inauguracji roku akademickiego tworzącego się w Nowogardzie Uniwersytetu III Wieku trudno
by nazwać chórem – w całym tego
słowa znaczeniu – ale pojawiła się
szansa na kolejne prezentacje. No i...
ło?
Red – No i co Pana mile zaskoczy-
LJ – Jak dotychczas najwięcej radości sprawiło mi to, że śpiew chóralny jest w dalszym ciągu atrakcyjny dla wielu odbiorców. Z kolei każdy taki odbiorca jest potencjalnym
chórzystą, a to już pozwala domniemywać, że chór będzie się rozrastał.
Jednak...
Red – Jednak kultura traktowana
jest instrumentalnie. Czy nie jest tak?
LJ – Aby mówić o istotnej zmianie w zakresie kultury, należałoby
najpierw zaobserwować powszechniejsze wycofywanie się z dotychczasowego bezwzględnego traktowania
jej jako produktu ubocznego gospodarki. Moim zdaniem (przecież nie
tylko) to kultura jest „wodą na młyn”
gospodarki. Ale...
luty 2012
Red – Ale polska kultura dogorywa, przypominając coraz bardziej
amerykański system, w którym masom funduje się wyłącznie tandetną
rozrywkę, a zjawiska kultury wysokiej,
najwyższej – w postaci trzech orkiestr
symfonicznych światowej renomy dostępne są jedynie za niewyobrażalne
dla zwykłego zjadacza hod-dogów
pieniądze, podobnie jak Metropolitan
Opera, gdzie na widowni zasiadają
sponsorzy oraz bogaci snobi, i tak niewielkie ze sztuki pojmujący.
LJ – Uważam, że takie traktowanie kultury to tylko kwestia czasu, to
jednak ten CZAS jest (jak zawsze)
wyjątkowo cenny. Dlatego zadziwia
mnie ślimacze wprost tempo percepcji tego zagadnienia przez POLITYKÓW – również wielu naszych nowogardzkich. Ale...
Jeśli prawdą jest, że przysłowia są
mądrością narodów, to jedno z nich
głosi, iż „nie ma tego złego, co by na
dobre nie wyszło”, zatem...
BĄDŹMY OPTYMISTAMI!
I właśnie tego życzę wszystkim
mieszkańcom naszej gminy na cały
NOWY ROK.
Dziękuję za rozmowę.
Piotr Nowak
luty 2012
Apel SLD
o odrzucenie
umowy ACTA
w parlamencie
Stało się. Polski rząd podpisał umowę ACTA. Mimo protestów, mimo braku szerokich konsultacji społecznych
rząd Donalda Tuska postąpił wbrew
opinii publicznej. Nie wszystkie kraje podpisały tę umowę, więc można
było tego nie robić. Na jej nie podpisanie zdecydowały się takie państwa jak
Cypr, Estonia, Niemcy, Słowacja czy
Holandia.
Nie wszystko jednak stracone. Teraz
czas na ratyfikacje tej umowy w polskim parlamencie. Podpisanie umowy
międzynarodowej nie oznacza bowiem
jej automatycznego wejścia w życie.
Umowa musi jeszcze być ratyfikowana
w Sejmie.
Od początku stanowisko SLD w
sprawie ACTA jest konsekwentne: jesteśmy przeciwni ograniczaniu praw
i swobód obywatelskich w Internecie.
Przypomnę kto jak głosował 24 listopada 2010 roku w Parlamencie Europejskim nad rezolucją krytykującą
tryb prac nad porozumieniem ACTA.
Rezolucja zawierała propozycje poprawek, które miały sprawić, że ACTA
byłoby do zaakceptowania z punktu
widzenia ochrony praw i wolności człowieka. Spośród Polaków przeciwko byli
jedynie posłowie SLD. Posłowie PO, PiS
i PSL głosowali de facto za tą umową.
Dlatego apelujemy do Platformy
Obywatelskiej o zmianę stanowiska.
Pokażcie, że jesteście po stronie wolności w Internecie, a nie po stronie
ograniczeń i zakazów. Nawet PiS w tej
sprawie dokonał autorefleksji i zmienił
swoje stanowisko. Nie stójcie tam gdzie
stał Jarosław Kaczyński. Zwracamy
się do wszystkich sił politycznych w
parlamencie o odrzucenie tej umowy
międzynarodowej. Wspólnymi siłami
obalmy prawo, które już przed jego
wprowadzeniem, nie jest akceptowane społecznie.
Nasz Profil
Uchwała Rady
Krajowej SLD
w sprawie
obecnej sytuacji
społecznopolitycznej
w Polsce
Rada Krajowa SLD z zaniepokojeniem przyjmuje bierność rządu w najważniejszej dziś sprawie - kryzysu finansowo-gospodarczego. W ciągu stu dni,
które minęły od wyborów parlamentarnych nie została podjęta przez rząd żadna
istotna inicjatywa, która przeciwdziałałby skutkom kryzysu czy nadawała Polsce
istotny impuls modernizacyjny.
Pogłębia się kryzys finansów publicznych, ograniczane są swobody działalności gospodarczej, następuje wyraźny
spadek zaufania obywateli do państwa i
jego instytucji. Z zaniepokojeniem odbieramy ponadto propozycje rządu cięć
w budżecie państwa na rok 2012, które
spowodują jeszcze większe przerzucenie
kosztów kryzysu na najbiedniejszych.
Szczególnie niepokoi zapowiadane przez
Premiera wydłużenie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67 roku życia.
W tym kontekście Rada Krajowa SLD w
pełni popiera konkluzje płynące z niedawnego spotkania zorganizowanego w
Gmachu Sejmu RP przez Klub Poselski
SLD w sprawie systemu emerytalnego. W
ten sposób chcemy rozpocząć publiczną
debatę o przyszłości emerytur w Polsce,
która powinna zakończyć się ogólnokrajowym referendum.
Niepokoi również upokarzające pacjentów zamieszanie związane z ustawą
o refundacji leków. Zaniechanie, potem
pośpiech, a wreszcie arogancja władzy
spowodowały wiele szkód wśród pacjentów. Skonfliktowały przy tym poszczególne grupy społeczne i środowiska zawodowe. To w sumie kolejny przykład braku
sprawności ekipy rządzącej w Polsce.
Rada Krajowa SLD zwraca się do rządu o pilne przedstawienie planu legislacyjnego oraz zapowiadanych projektów
ustaw, tak aby rozpocząć nad nimi publiczną debatę. Sojusz Lewicy Demokratycznej jest gotowy do dialogu w najważniejszych dla Polski sprawach. Będziemy
kierować się interesem państwa oraz najbiedniejszych i wykluczonych obywateli.
Warszawa, 21 stycznia 2012 r.
9
Uchwała Rady
Krajowej SLD
w sprawie
sytuacji
w służbie
zdrowia
Rada Krajowa Sojuszu Lewicy Demokratycznej niezwykle krytycznie ocenia nieudaną politykę rządu dotyczącą
wprowadzania w życie tzw. ustawy refundacyjnej. Od wielu tygodni ma miejsce chaos w służbie zdrowia. Ograniczono dostęp do wielu leków, których ceny
w wielu przypadkach znacząco wzrosły.
Niekiedy chorzy nie uzyskali nawet niezbędnej pomocy medycznej. Prowadzone przez Ministra Zdrowia rozmowy nie
w pełni doprowadziły do wyeliminowania tego zamieszania.
Przyjęte przez Sejm zmiany w ustawie refundacyjnej prawdopodobnie nie
poprawią sytuacji pacjentów. Dlatego
Rada Krajowa SLD popiera złożone w
Sejmie przez Klub Poselski SLD propozycje zmierzające do zwiększenia dostępności lekarstw, szczególnie dla najmniej
zamożnych obywateli. Obecny system
refundacji leków w Polsce nie zapewnia
tego i może mieć nawet charakter korupcjogenny.
Poważny niepokój budzi także perspektywa zapewnienia bezpieczeństwa
zdrowotnego obywateli w tym roku w
ramach zawieranych z Narodowym Funduszem Zdrowia kontraktów na usługi
specjalistyczne. Do opinii publicznej docierają niepokojące sygnały o niedostatecznej liczbie kontraktów zawieranych
na świadczenia zdrowotne.
Rada Krajowa SLD zwraca się do
Najwyższej Izby Kontroli o zbadanie
prawidłowości procedur zawieranych
umów kontraktacyjnych z placówkami
służby zdrowia. Jednocześnie apelujemy
o dymisję szefa Narodowego Funduszu
Zdrowia, jako współodpowiedzialnego
za obecną sytuację w służbie zdrowia i
panujący w niej w chaos.
Warszawa, 21 stycznia 2012 r.
10
Nasz Profil
luty 2012
Silna opozycja, czyli ble, ble, ble...
Jako wieloletni obserwator poczynań
naszych samorządowców ze zdumieniem przeczytałem „Stanowisko klubu
Wspólny Nowogard ws. budżetu gminy
Nowogard na rok 2012” opublikowane w
Dzienniku Nowogardzkim z dnia 3 stycznia br.
Już w pierwszym zdaniu czytam:
„Projekt budżetu jest nierozwojowy, pogłębiający deficyt budżetowy, jak również
zadłużenie gminy”.
W końcowej części oświadczenia czytamy zdanie: „nie możemy zgodzić się na
to, żeby w obliczu kryzysu i największego
zadłużenia w historii gminy konsekwencje działań koalicji rządzącej ponosili najbiedniejsi. Podnoszenie podatków lub zaciąganie kolejnych kredytów by zrównoważyć finanse i podwyższyć pensję burmistrza to nie jest najlepsze rozwiązanie”.
Koniec cytatów. Czas na moje pytanie: jakie to najlepsze rozwiązania proponuje opozycja? Tytuł wziął się z prostej
przyczyny – opozycja jest mocna, jest
mocna, bo jest w niej aż trzech kandydatów na burmistrza, którzy startowali w
ostatnich wyborach. Skoro startowali to
jestem przekonany, że mieli piękne wizje
rozwoju naszego miasta. Czyżby zaraz po
przegranych wyborach owe plany gdzieś
zniknęły?
Widocznie wyparowały, a co bar-
dziej prawdopodobne wcale ich nie było,
bo skoro pomysły są, a Nowogard jest
WSPÓLNY to należało je zgłosić jako
propozycje do budżetu w określonym
ustawowo terminie. A tymczasem znalazło się jedynie Boisko Orlik na osiedlu
Bema o które walczono... podczas drugiego czytania budżetu. (na marginesie
– boisko za 400 tys. złotych to inwestycja
prorozwojowa czy tylko widzimisię burmistrza jak nazwano Białego Orlika)?)
Jeśli chodzi o podnoszenie podatków
to przypominam sobie dokładnie dyskusje z początków poprzedniej kadencji
kiedy to obecni radni WN byli u władzy
i burmistrza Ziembę odsądzali od czci
i wiary za to, że podatki dzierżawne są
zbyt niskie, a plany sprzedaży lokali użytkowych traktowane jak darowizna. Co
zmieniło się od tego czasu oprócz miejsca
siedzenia tych panów?
W tym miejscu prawie retorycznie zapytam: czy po wygraniu wyborów przez
(tu nazwiska wszystkich trzech kandydatów) szpital byłby remontowany? W
przypadku odpowiedzi twierdzącej kolejne pytanie : za jakie pieniądze? Pewnie z
obligacji. I to jest owe ble, ble.
W jednym z wywiadów kandydat WN
na burmistrza zarzucił obecnemu włodarzowi, ze „Gmina nie zarabia”.. Panie radny – Gminie nie wolno zarabiać! Ustawa
mówi wprost: Dochodami gminy są: i tu
wymienia się wszelkiego rodzaju podatki
i opłaty.
Kolejny kandydat ma największe doświadczenie samorządowe, na sesjach
zachowuje się poważnie. I składa poważne propozycje. Póki, co nie trafiają one
pod dyskusję na komisjach ani sesji. Ale
zapewne muszą być podjęte. Chodzi o
drogę między ul. Poniatowskiego, przez
POM i firmę POLDRÓG na ul Górną i w
rejon przyszłego cmentarza. To jest perspektywa lat. A na czas bieżący? Także ten
kandydat nie zasypuje konkretnymi propozycjami jak zmniejszyć zadłużenie, ani
skąd brać pieniądze. A wspomniana droga zwana także „obwodnicą południową”
moim zdaniem (i wielu forumowiczów)
jest pomysłem nierealnym, jeśli chodzi o
jej przebieg – pomijam sprawy własności
( czy zamkniemy przesypownię i magazyny firmy PODRÓG?) ale usytuowanie
terenowe i rzeźba tego terenu nie wróżą
nic dobrego. Ale skoro to inwestycja w
przyszłość, kto wie
Burmistrz Kazimierz Ziemba zapytany, po co wybudował chodnik przy
prawej stronie ul Dąbrowszczaków, tuż
przed torami odrzekł: to inwestycja w
przyszłość, ta droga prowadzić będzie na
cmentarz...
Armand
Mieszanka Firmowa
Polszczyzna – synczyzna, czyli język nasz powszedni językiem powszednim
Życie nie znosi próżni. Tak jak w poprzednich dekadach w nasze rozmowy
wchodziły frazy z Barei, Machulskiego
czy Pasikowskiego tak od ponad dekady karmimy nasz język słowami Adasia
Miauczyńskiego, bohatera filmów Marka
Koterskiego. To ekstrakt współczesnego
Polaka – śmieszy, tumani, przestrasza i
skłania do zadumy nad nasza ułomnością.
Po kultowym filmie „Dzień świra” teksty
z Koterskiego znali już wszyscy. Wśród
fanów Koterskiego krążą jeszcze potężna
porcja tych bardziej wyrafinowanych powiedzeń: „Nie pocałowałem stópki Jezuska
przecież mojego przed wyjściem”. Ale mama
już miała życie przed sobą. Czy chociażby
taka wypowiedź polityka: Moja jest tylko racja i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja,
to moja jest mojsza niż twojsza, że właśnie
moja racja jest racja najmojsza!!! Jego frazy
są mięsiste, często brutalne, wulgarne, acz
po prostu trafiające w sedno. Ot, w sam raz
na współczesne czasy – właśnie brutalne i
wulgarne. Z góry uprzedzamy, że poniżej
cytowane wulgaryzmy pojawią się w sporej
ilości:
Złote myśli Adasia Miauczyńskiego
- To be, kurwa! Or not to be!
*
- Co ja tu kurwa robię?! Czterdziestka
na karku, ukończone dwa fakultety ukończone, a ja ganiam, zapierdalam, ze, z tą
jakąś świecą dymną po planie jakiegoś
chujowego filmu, jak pies, jak kundel…
*
- Musisz przyznać, że jak tatuś zrobi
dzióbek, to nie ma chuja we wsi!
*
- Czy panowie muszą tak napierdalać
od bladego świtu?! Że nie podbijam karty
na zakładzie o siódmej rano, to już waszym robolskim mniemaniu muszę być
nierobem?! Już możecie inteligentowi
jebać po uszach od brzasku! Żeby se czasem kałamarz nie pospał godzinkę dłużej
kapkę od was, skoro zasnął dopiero nad
ranem! I żeby się kompletnie spalił w blokach już na starcie! Grunt, że kurwa, inteligent załatwiony na dzień cały! Wrócicie
napierdalać jak siądę do pracy!
*
- Nikt do mnie nie zadzwoni, jak jestem trzeźwy, nikt, kurczę, ni chuja, a jak
się najebię, to telefony wprost się urywają.
*
- Dobra! To chuj ci w dupę, stary! Ja tu
na deszczu, wilki jakieś! Przyrzekaliśmy
sobie ten film od lat, ale jak nie to nie!
*
- Znowu drugi. Całe życie ciągle drugi. Nawet jak gdzieś pierwszy byłem, czułem się jak drugi, kurwa. W życiu wiecznym także drugi?
*
- Dżizus, kurwa, ja pierdolę!
luty 2012
Nasz Profil
11
Janusz Palikot – gwiazda jednego sezonu?
Janusz Marian Palikot, lat 47, honorowy obywatel miasta Biłgoraja. Brawurowe
przebicie się Ruchu Janusza Palikowa do
Sejmu było największą niespodzianką
ubiegłorocznych wyborów. Wprowadził
nowa jakość do polskiej polityki – krytykuje partyjne wodzostwo, choć to jego
ruch, z nazwiskiem w nazwie (absolutny ewenement) jest najbardziej wyrazistym przykładem ugrupowania jednego
człowieka. A happeningi i personalne
pojedynki stanowią podstawę jego funkcjonowania. Chyba żaden inny polityk
nie ma tak cynicznego, a jednocześnie
prawdziwego osądu współczesnych mediów, z którymi wszedł w specyficzną
symbiozę. Media, zwłaszcza elektroniczne, zdają sobie sprawę, że uczestniczą
w reżyserowanym przez Palikota widowisku, ale godzą się z tym, bo osiągają
swój cel – oglądalność i cytowalność. Ma
skłonności do myślenie o sobie dobrze i
najlepiej odpowiada mu własne towarzystwo. Uwielbia Witolda Gombrowicza i
… Leszka Balcerowicza. Kiedyś Treliński powiedział o nim „hedon doskonały”.
Lubi biesiadować, dobrze zjeść i wypić.
Maltretuje przeciwników. Politycy PiS
mają zakaz występować z Polikotem na
wizji. Po Mirosławie Koźlakiewiczu z jego
ugrupowania jest najbogatszym posłem
w Sejmie. Posiada 3 domy, samolot i kilka
samochodów. Niesamowite pieniądze zarobił na Polmosie. Jak go kupował, to było
pół procent rynku, jak sprzedawał – 10%.
Ma skłonność do prowokacji, ironii, sar-
kazmu i dowcipu. Czy dotrzyma obietnic
wyborczych zawartych w swoim programie – przypominamy, że jest to mieszanina obyczajowej rewolty, czyli związki
partnerskie, liberalizacja prawa aborcyjnego i legalizacja marihuany, antyklerykalizm, walka z biurokracją, zwiększenie
wydatków na kulturę, darmowy internet
itp. - to raczej wątpliwe, a nawet niemożliwe, mając przeciwko sobie mocną koalicję, która skutecznie torpeduje jego radykalne pomysły. Czas ma czas i wcześniej
czy później pokaże, czy Palikot to moda
na jeden sezon, czy na dłużej zakotwiczy
na polskiej scenie politycznej.
Jan Kowalski
Otwarcie lodowiska „Biały Orlik”
Zimy ci u nas ani śladu, chociaż na
większych połaciach kraju śnieżno-biało.
Tak się szczęśliwie złożyło, ze uruchomienie sztucznego lodowiska zbiegło się
z pierwszym dniem ferii zimowych. 16
stycznia br., w samo południe , oficjalnie
dokonano otwarcia Białego Orlika, czyli
lodowiska sezonowego.
W skromnym otwarciu uczestniczyły
władze samorządowe naszej gminy: burmistrz Robert Czapla, zastępca burmistrza Damian Simiński, przewodniczący
Rady Miejskiej Antoni Bielida i grupa
radnych oraz pracownicy UM – kierownik Wydziału Inwestycji i Remontów
Adam Czernikiewicz, który czuwał nad
realizacją obiektu i Jarosław Soborski
zastępca kierownika Wydziału Rozwoju
Lokalnego i Funduszy, autor projektu zaakceptowanego i dofinansowanego przez
Ministerstwo Sportu .i Turystyki. Inwestycja wpisuje się w rządowy program
popularyzacji dyscyplin sportowych.
Gości i liczną grupę użytkowników z
łyżwami (były nawet maluchy z rodzicami) powitał gospodarz obiektu, dyrektor
Zespołu Szkół Ogólnokształcących pan
Leszek Becela.
Nasze lodowisko zlokalizowane jest
bowiem na terenie kompleksu sportowych boisk Orlik 2012. przy tych szkołach.
Otwierając profesjonalnie wykonane
lodowisko burmistrz przypomniał, że
w latach 2010 -2011 były pierwsze próby stworzenia sztucznego lodowiska na
placu Szarych Szeregów – przy pomocy
straży pożarnej, które jednak nie do koń-
ca spełniało swoją rolę ze względu na zbyt
dużą zależność od warunków pogodowych. „Myślę, że mieszkańcy nasi powinni mieć możliwość rekreacji, wypoczynku
i uprawiania sportu również zimą i stąd
idea budowy tego lodowiska. Dzisiaj rozpoczynają się ferie zimowe, więc wszyscy
z tego lodowiska mogą korzystać. Niech
służy jak najlepiej mieszkańcom również
w następnych latach” – powiedział na zakończenie burmistrz Robert Czapla.
Jak nam powiedział dyrektor Becela
obiekt już cieszy się wielkim powodzeniem, a podczas ferii zapewne użytkowników przybędzie i stanie się on swoistą
atrakcją nie tylko dla najmłodszych – pełne oświetlenie i nagłośnienie zapewnia
urokliwy nastrój po zapadnięciu zmroku.
Na koniec dobra wiadomość dla użytkowników – jak zapewnił burmistrz gmina przeznaczyła 200 tys. złotych na gruntowną przebudowę drogi dojazdowej do
„Mojego Boiska Orlik 2012”.
(ze strony internetowej UM)
Parametry lodowiska:
Powierzchnia – 476 m. kw.
Koszt mo0ntażu – 446 277,15 zł.
Wysokość dofinansowania - 208 000 zł.
Wykonawca: WM International – Paweł
Doliński z Krakowa.
Podczas ferii lodowisko jest czynne codziennie - od godz. 10.00 - 15.00 i od 16.00
– 20.00
Nasz Profil
12
luty 2012
Pan doktor Napieralski?
Grzegorz mówił mi, że zamierza trochę zwolnić, chce zapisać doktorat, zacząć
dużo czytać, uczyć się
Nie wiem. To, że polityk chce się uczyć,
jest godne pochwały. Wiedza nie szkodzi,
jej brak – owszem.
Rozmowa z Katarzyna Piekarską – wiceszefową SLD.
Po zeszłorocznych wyborach prezydenckich tak mówiła pani o Napieralskim: „przeszedł przyspieszone polityczne dojrzewanie. Dzisiaj jest pełnokrwistym politykiem lewicy, buduje poważną
debatę polityczną wokół lewicowych postulatów”.
Bo tak było. Gdyby Grzegorz tak trzymał, SLD miałby dziś 15proc. poparcia.
Miller to szansa dla lewicy?
- W partii panuje przekonanie, że Miller
to lek na całe nasze zło, że to mesjasz, który
wyprowadzi Sojusz na kilkanaście procent.
Ale sama zmiana lidera to za mało, by odzyskać zaufanie. My wszyscy musimy być
mesjaszami lewicy.
Ale przecież nie dojrzał. Sam przyznaje, że wartości lewicowe pogubił.
- Ta deklaracja to błąd. Ale Grzegorz ma
czas na dalsze dojrzewanie.
Ma 37 lat i jeszcze dojrzewa?
- Ma czas – 37 lat w polityce to wiek
przedszkolny. Grzegorz mówił mi, że zamierza trochę zwolnić, chce napisać doktorat, zacząć dużo czytać, uczyć się. Ja bym go
tak zupełnie jeszcze nie skreślała. Ma szansę
na polityczny come back. Nie wiem, czy za
cztery lata, czy za osiem. Może wtedy zobaczymy nową odsłonę Grzegorza Napieralskiego, a może nie.
O czym ma być doktorat? Napieralski
to magister od marketingu politycznego.
Członek Biura Politycznego KC PZPR
ma szanse odbudować Sojusz w starciu z
47-letnim Januszem Palikotem?
- Słabością SLD jest brak 30-40 letnich
liderów.
Palikot w książce „Kulisy Platformy”
poświęca akapit liderowi SLD: „Napieralski
to niesamowity poziom naiwności i duchowej pustki. Całkowity plastik, sztuczny, o
bardzo małych horyzontach. Postać powiatowa”. Palikom dużo wcześniej niż wy
poznał się na Napieralskim i dlatego go pokonał.
Pisał tak, bo miał plan zagospodarowania lewej strony politycznej.
Nie ma racji?
- To mimo wszystko opinia krzywdząca. Nikogo nie należy personalnie atakować, bo prędzej czy później trzeba będzie
z nim usiąść do stołu. Po takich słowach
to będzie bardzo trudne.
Palikot nie będzie musiał negocjować
z Napieralskim.
Pewnie nie, ale Napieralski jest członkiem zarządu krajowego SLD.
Włodzimierz Czarzasty, do niedawna
bliski doradca Napieralskiego, mówi tak:
„ SLD kłócił się sam ze sobą w ostatnim
czasie, jeszcze przed Napieralskim, dzieliliśmy się na starych i młodych, tych starych dzielono na dobrych i złych, miłych i
niemiłych, na umoczonych w afery i tych,
którzy nie mieli z nimi nic wspólnego –
mnożono te podziały pod hasłem tworzenia nowej jakości. I co zostało z tej nowej
jakości? Gówno”.
- Co tu komentować? To cały Włodzimierz Czarzasty.
Podobno chce być szefem SLD na Mazowszu.
- Być może będzie kilku kandydatów,
to dobrze, wybory będą ciekawsze. Wygra
lepszy.
Pani będzie kandydować?
- Najprawdopodobniej wystartuję i mówię to już dziś. Nie stosuję strategii Leszka
Millera, bo mi się anioły nie śnią niestety.
Rozmawiała Agnieszka Kublik
(przedruk z Gazety Wyborczej)
Dla chętnych do prowadzenia żłobków
Szanowni Mieszkańcy
gminy Nowogard
4 kwietnia 2011 roku weszła w życie
ustawa dotycząca opieki nad dziećmi w
wieku do lat trzech. Stworzyła ona nowe
możliwości organizacji żłobków, klubów
dziecięcych i innych form opieki nad najmłodszymi. Na gminy nałożono obowiązek prowadzenia tzw. rejestrów żłobków i
klubów dziecięcych. Zadaniem gminy było
ustalenie opłaty za wpis do tego rejestru.
Aby ułatwić osobom fizycznym lub firmom prowadzenie ww. placówek i nie nakładać na nich zbyt dużych obciążeń finansowych, zaproponowałem Radzie Miejskiej,
aby opłata za wpis do omawianego rejestru
nie wynosiła 693 zł czyli połowy minimalnego wynagrodzenia, a jedynie symboliczną złotówkę. Zostało to przyjęte w drodze
uchwały jednomyślnie. Omawiana uchwała
zgodnie z obowiązującym prawem niebawem wejdzie w życie.
Chciałbym Państwa poinformować,
iż zgodnie z moją deklaracją wyborczą z
ubiegłego roku, dotyczącą między innymi
wspierania powstawania niepublicznych
żłobków, a także wychodząc naprzeciw potrzebom rodziców i chętnych do prowadzenia żłobka lub klubu dziecięcego, rozważam
możliwość wspierania inicjatyw zmierzających do wdrożenia różnych form opieki nad
najmłodszymi mieszkańcami naszej gminy.
Wsparcie mogłoby mieć charakter pomocy
finansowej poprzez dotowanie dzieci naszych Mieszkańców w niepublicznych żłobkach i klubach dziecięcych.
W związku z powyższym otwieram
konsultacje społeczne i zapraszam wszystkie osoby lub firmy zainteresowane uruchomieniem jednej z przewidzianych prze-
pisami ustawy form opieki nad najmłodszymi do osobistego kontaktu ze mną, w celu
sprecyzowania oczekiwań i pomocy ze strony gminy w uruchomieniu takiej działalności. Dzięki tej wiedzy będę w stanie przygotować dla Państwa najlepszą i najpełniejszą
ofertę opieki nad Waszymi najmłodszymi
pociechami.
Będę oczekiwał na Państwa w tej sprawie w każdy poniedziałek w godz. 8.30 do
12.00 oraz od godz. 14.00 do 16.00. Ponadto
na stronie internetowej gminy: www.nowogard.pl znajdują się numery telefonów, faxu
i adresy mailowe, które ułatwią Państwu
kontakt ze mną. Konsultacje będę przeprowadzał do końca stycznia 2012 roku. Zachęcam do kontaktu.
Z wyrazami szacunku,
Robert Czapla
Burmistrz Nowogardu
Nasz Profil - Biuletyn Społeczno Polityczny, Wydawca: Sojusz Lewicy Demokratycznej Powiatu Goleniowskiego
Redakcja: Nowogard, Plac Wolności 9 - pok. 9. Czyna pon-pt. 10-17. Nakład 2000 egz.