Koniec III RP.

Transkrypt

Koniec III RP.
Niezależny serwis społeczności blogerów
Koniec III RP.
Talbot, 19.01.2017 19:01
19 grudnia 2016 r. skończyła się III Rzeczpospolita. Tego dnia skończyła się kadencja
prof. Andrzeja Rzeplińskiego, a PiS przejął ostatecznie kontrolę na Trybunałem
Konstytucyjnym. Sąd konstytucyjny w Polsce był pomyślany jako funkcja obrony
uprzywilejowanych elit i ustroju, a nie bat na polityków, aby tworzyli dobre prawo. TK
słynął z tego, że jego wyroki miały podłoże przede wszystkim polityczne, a nie prawne.
Tak było w przypadku przejęcia przez rząd Donalda Tuska składek z Otwartych Funduszy
Emerytalnych, a później w sytuacji konsekwentnego uchylania się od stwierdzenia
niezgodności z Konstytucją grabieży mienia prywatnego przez komunistów (tzw. reformy
rolnej). TK jako gwarant systemu był tak pomyślany, że aby przejąć nad nim kontrolę,
trzeba byłoby wygrać wybory 3 razy. Po tym jak PiS przejął kontrolę nad TK, nie będzie
już powrotu do III RP, jeżeli będzie musiał oddać władzę, to kolejna ekipa dokończy
dzieło PiS-u i także sparaliżuje TK. Nie da się bowiem rządzić Polską przy wrogim
Trybunale. Skoro III RP umarła, to można w jej nekrologu dokonać podsumowania jej
26-letniego żywota (lub 19-letniego, gdyby liczyć od uchwalenia Konstytucji w 1997 r.).
Elity III RP starały się Polakom wmówić, że jest to najlepsze państwo, jakie mieli w
historii, a okres ostatniego ćwierćwiecza to pasmo niespotykanych sukcesów. Prawda jest
inna.
strona 1 / 4
Niezależny serwis społeczności blogerów
Strażnicy transformacji
Ocena osiągnięć polskiej transformacji ustrojowej po 1989 r. zależy przede wszystkim od
politycznych poglądów recenzującego. Zwolennicy tezy o doniosłości przemian
kompletnie pomijają fakt, że rządzący państwem polskim doprowadzili do największej w
historii emigracji. Z Polski na stałe wyjechało ponad 2,5 mln ludzi, którzy nie wrócą. To
straty demograficzne porównywalne z tym z drugiej wojny światowej (wówczas zginęło
około 6 mln obywateli polskich, w tym około połowa z nich była pochodzenia
żydowskiego). Nie rozliczono komunistycznych zbrodniarzy, nawet tych, którzy jak
stalinowscy sędziowie czy prokuratorzy mieli krew polskich patriotów na rękach,
pozwolono im spokojnie umrzeć i do końca pobierać wysokie emerytury państwowe,
znacznie wyższe od tych, które otrzymywały ich ofiary, jeżeli udało im się przeżyć. Nie
zwrócono nawet mienia zagrabionego przez komunistów. Wykorzystano natomiast
sytuację do ponownego ograbienia już raz okradzionych, jak to miało miejsce np. w
Warszawie, gdzie aby dostać cokolwiek z majątku zagrabionego przez komunistów, trzeba
było właściwym osobom sprzedać roszczenia. Koniec III RP można ogłosić nie tylko
dlatego, że przestał istnieć TK jako hamulec zmian w Polsce, ale także w związku z
faktem uchwalenia likwidacji przywilejów emerytalnych dla byłych funkcjonariuszy
komunistycznej bezpieki. Przy starym TK taka ustawa nie miałaby żadnych szans, by
wejść w życie.
Ale o tym, że III RP nie zdała egzaminu jako państwo, świadczy nie tylko odczucie braku
sprawiedliwości czy prawda o komunizmie w Polsce. III RP pogrążają wskaźniki
ekonomiczna.
Państwo bez pomysłu
Gdyby nie masowy wyjazd ludzi z Polski, mielibyśmy blisko 30-procentowe bezrobocie.
Początek transformacji bynajmniej nie był zły. Jeszcze w 1996 r. (rok przed uchwaleniem
Konstytucji III RP) udział wynagrodzeń pracowników w Produkcie Krajowym Brutto
(czyli tym, co wszyscy tworzymy) wynosił wówczas w Polsce 66,5 proc., czyli z każdej
wypracowanej złotówki na wynagrodzenia pracowników przeznaczano 67 groszy.
Piętnaście lat później były to już tylko 53 grosze i kwota ta wciąż malała. Dla zwykłego
człowieka oznacza to ponad 1000 zł mniej wynagrodzenia miesięcznie. Podstawowym
źródłem dochodu dla większości obywateli jest pensja. Jeżeli mniej pieniędzy idzie na
wynagrodzenia, to poziom życia w kraju nie rośnie albo rośnie wolno. Oczywiście
pracodawcy muszą mieć pieniądze na inwestycje i uzyskiwać rozsądną stopę zwrotu z
zainwestowanego kapitału. Podział dochodu narodowego między pracowników i
strona 2 / 4
Niezależny serwis społeczności blogerów
pracodawców (właścicieli firm) był przez lata uważany w ekonomii za stałą. To tzw.
prawo Bowley’a, od nazwiska brytyjskiego ekonomisty Arthura Bowley’a (1869–1957),
który zaobserwował je na danych dotyczących gospodarki brytyjskiej z końca XIX w. i
początku XX w. Średnio dwie trzecie tego, co wypracowywała gospodarka, trafiało do
pracowników, reszta (na przykład w formie dywidend) do właścicieli firm. Prawo to
działało w większości krajów rozwiniętych aż do lat 80. XX w.
Najwyższy wzrost gospodarczy w dzisiejszych krajach rozwiniętych miał miejsce po
drugiej wojnie światowej, gdy podział między pracowników i pracodawców wynosił
właśnie 2:1. Ten podział był rozsądnym kompromisem, gwarantującym stabilny rozwój i
podnoszenie poziomu życia wszystkich obywateli. Kraje, które pilnują przestrzegania tego
podziału (m.in. Niemcy), obecnie najlepiej radzą sobie gospodarczo. Przy czym, co
ważne, nie chodzi o podniesienie płacy minimalnej czy administracyjne nakazanie
pracodawcom podzielenia się dochodem, gdyż to nie zdałoby egzaminu. Chodzi o takie
prowadzenie polityki gospodarczej, aby rynek pracy był rynkiem pracownika. Wysokość
płac jest wypadkową podaży i popytu na rynku pracy. W szczególności od drugiej połowy
lat 90., gdy zintensyfikowano proces otwierania polskiego rynku dla krajów Unii
Europejskiej (w 1998 r. zniesiono większość ceł na produkty przemysłowe), zaczęło
masowo rosnąć bezrobocie. Zagraniczna konkurencja utrudniła powstanie i rozwój
polskich firm przemysłowych, które generowałyby najwięcej dobrze płatnych miejsc
pracy. Skutek był taki, że działający w Polsce pracodawcy nie musieli podnosić pensji
pracownikom w takim stopniu jak rosła ich produktywność, gdyż i tak mieli nadwyżkę
chętnych do pracy.
Przykład Korei Południowej zadawał kłam twierdzeniom o unikalności i wielkim sukcesie
polskiej transformacji. W 1987 r. mieliśmy mniej więcej ten sam poziom rozwoju
gospodarczego. Dziś mieszkańcy Korei Południowej są o połowę bogatsi od Polaków. A
podział tego dochodu jest bardziej sprawiedliwy i to bez nakazów administracji. W
wyniku polityki budowania silnego krajowego przemysłu doprowadzono do tego, że
odsetek bezrobotnych jest tam jednym z najniższych na świecie i wynosi tylko 3 proc.
Pracodawcy muszą więc dobrze zapłacić, by przyciągnąć pracowników, a wysokie pensje
to kwestia wysokiej rynkowej stawki za pracę.
Zgoda na likwidację polskiego przemysłu, ograniczenie administracyjne polskiej
przedsiębiorczości (a bo to wiadomo, co bogaty zrobi z pieniędzmi, które zarobi), nękanie
kontrolami i biurokracją tych, którzy próbują pracować na własną rękę to właśnie znaki
charakterystyczne III RP. Bezmyślne oddanie się pod gospodarczą i polityczną kuratelę
Zachodu spowolniło polski wzrost gospodarczy, a uratowało – dzięki transferowi młodych
pracowitych ludzi, słabnącą dynamikę europejskich potęg. Transfer funduszy unijnych był
strona 3 / 4
Niezależny serwis społeczności blogerów
tylko niewielką rekompensatą za politykę drenażu naszego rynku i uniemożliwienie
zbudowania w nim konkurencyjnego dla zachodnich krajów przemysłu. Kierowca
autobusu nigdy nie wypracuje dochodu, aby zarabiać przyzwoicie. Ten dochód musi
powstać w innych częściach gospodarki, głównie w przemyśle. Jak nie ma przemysłu, to
nie ma czego dzielić.
Elity III RP były workiem kompleksów wobec Zachodu. Negocjowaliśmy wejście do UE i
zachodnich struktur niemal na kolanach, nie pilnując własnych interesów. Słynny był cytat
z Władysława Bartoszewskiego, który stwierdził, że Polska to brzydka panna bez posagu,
która nie powinna być zbytnio wybredna. Jedynym pomysłem, jakie elity III RP miały na
polskie państwo, było przekazanie suwerenności do Brukseli. Niemal w ostatniej chwili
zablokowano chory pomysł wprowadzenia w Polsce europejskiej waluty euro, który
ograniczyłby już i tak mizerny wzrost gospodarczy.
III RP była państwem komunistycznych i postkomunistycznych elit. Nie bez powodu
liderami rankingów najbogatszych byli nie przedsiębiorcy, którzy coś stworzyli, a ludzie
tacy jak Jan Kulczyk, którzy dorabiali się na interesach i interesikach z państwem.
Zarabiali miliardy złotych za pośredniczenie w kontaktach z naszymi elitami. Nie żałujmy
III RP, nie ma po czym płakać.
Jan Piński • warszawskagazeta.pl
fot. YouTube
strona 4 / 4
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)

Podobne dokumenty