Magazyn - Prasa24
Transkrypt
Magazyn - Prasa24
20 sprawdzonych przepisów na domowe nalewki. Wypróbuj! [STR. 10] Morderstwo wójta Cyganów. Pytamy prokuratora o sprawę sprzed 25 lat [STR. 8] NIE CZEKAJĄ, SAMI BIORĄ SIĘ DO ROBOTY. WEŹMY Z NICH PRZYKŁAD Sobota - niedziela 1-2.10.2016 Nr 230 (19 799) Wydanie B cena 2,80 zł (Z 8%VAT) prenumerata od 1,12 zł [STR. 14-15] ILE ZARABIAJĄ PREZYDENCI I BURMISTRZOWIE? JANUSZ KUBICKI Z ZIELONEJ GÓRY MA 12 365 ZŁ BRUTTO, DANUTA WOJTASIK Z NOWEGO MIASTECZKA - 7 500 ZŁ. A ILE DOSTAJE GOSPODARZ TWOJEGO MIASTA? www.gazetalubuska.pl [STR. 5] DRAMAT NA SZKOLNEJ IMPREZIE. QUAD WBIŁ SIĘ W PŁOT. A BARTEK RAZEM Z NIM! [STR. 4, 22, 23] STAL GORZÓW WRÓCIŁA NA TRON. OCENIAMY SEZON W WYKONANIU ŻUŻLOWYCH MISTRZÓW POLSKI Czy liczby są ważniejsze niż życie ludzi? [STR. 2, 7] - W KOSTRZYNIE MOŻNA UMRZEĆ NA CHODNIKU W OCZEKIWANIU NA KARETKĘ - MÓWIĄ LUDZIE. BURMISTRZ ANDRZEJ KUNT: - POWINNO BYĆ LĄDOWISKO DLA HELIKOPTERÓW, WIĘCEJ KARETEK. FOT. MARIUSZ KAPAŁA ISSN 0137-9518 NR INDEKSU 350222 P Nalewka z pigwy, śliwek, jarzębiny, jeżyn, orzechów, płatków róż, cytryny, porzeczek... Str. 11-13 Nr ISSN 0137-9518 Nr indeksu 350222 P Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 www.gazetalubuska.pl pogoda na weekend 1-2.10.2016 Rusz się. Dwie propozycje na weekend NIEDZIELA PONIEDZIAŁEK FOT. MONOLITH FILMS SOBOTA FOT. HUBERT KOMERSKI/AURUM FILM 02// Peryskop Region Imieniny – sobota: Danuta, Jan, Julia, Remigiusz, Roman, Teresa niedziela: Aleksandra, Antoni, Ursycyn, Teofil Kalendarium A 1905 – 111 lat temu. 1 października wmurowano kamień węgielny pod kościół św. Krzyża w Gorzowie. A 1945 – 71 lat temu. 1 października w Zielonej Górze uruchomiono pierwszą polską szkołę zawodową. A 1957 – 59 lat temu. 1 października ukazał się pierwszy numer czasopisma „Nadodrze”. A 1976 – 40 lat temu. 2 października zmarł Paweł Duda, gorzowski adwokat i działacz TRZZ. A 1989 – 27 lat temu. 2 października zmarł dr Edmund Florczak, ordynator oddziału dziecięcego szpitala w Międzyrzeczu. MAX MIN. MAX MIN. MAX MIN. 18 13 18 14 14 9 W sobotę zachmurzenie całkowite, lokalnie niewielki deszcz. W niedzielę rozpogodzi się, nie powinno padać. Od poniedziałku ochłodzenie. KINO „Żywioł. Deepwater Horizon”: Mark Walhberg, John Malkovich, Kurt Russell w starciu ze sztormem i pożarem atakującymi olbrzymią platformę wiertniczą w Zatoce Meksykańskiej. (HAK) KINO „Ostatnia rodzina” – wielki zwycięzca festiwalu filmowego w Gdyni! Opowieść o malarzu Zdzisławie Beksińskim, jego żonie Zofii i synu Tomaszu – tłumaczu, prowadzącym audycje w radiowej Trójce. (HAK) Statystyki są ważniejsze od potrzeb? Tydzień z „Gazetą Lubuską” Komentarz Iwona Zielińska redaktor naczelna FOT. MARIUSZ KAPAŁA FOT. TOMASZ GAWAŁKIEWICZ O Poniedziałek Mamy to! Żużlowcy Stali Gorzów wywalczyli złoto Poniedziałek Tak miało być. Falubaz Zielona Góra zgarnął brązowy medal A W rewanżowym spotkaniu finału ekstraligi pokonali u siebie Get Well Toruń 51:39. A Żużlowcy po raz drugi w małym finale wygrali ze Spartą Wrocław, tym razem u siebie 49:41. FOT. ALICJA KUCHARSKA Wtorek Środa A Urszula Januszewska z niepełnosprawną córką Karoliną mieszkają w domu w Ownicach, w którym nie ma połowy dachu. Ich dochód, niespełna 2000 zł, wystarcza na opłaty, leki i skromne jedzenie. A Wanda Koberecka z Gorzowa skończyła 105 lat. Jej recepta na długowieczność? – Być miłym, towarzyskim , lubić słodycze i wino – podpowiada rodzina. Pani Wanda urodziła się w Buczaczu. A Starszy posterunkowy Dawid Dubiel i sierżant Rafał Sowiński ze Świebodzina nocą odnaleźli na łące mężczyznę, który wpadł do rowu z wodą i nie mógł się wydostać. Uratowali mu życie. W obiektywie FOT. MICHAŁ DYJUK FOT. PIOTR JĘDZURA M protestować. Słyszą przecież, że ich głos jest wysłuchiwany i prawo zmienia się, by było lepiej. Tak się zastanawiam, do kogo mają się zwrócić na przykład obywatele z Kostrzyna nad Odrą – gdzie od lat brakuje karetki. Gdzie w ostatnim czasie doszło do dramatycznych przypadków, w tym jednego śmiertelnego, bo karetek z obsadą medyczną jest za mało. A te, które są dostępne na innych terenach, pracowały pełną parą. Na miasto Kostrzyn jest tylko jedna. Pisaliśmy o tym wielokrotnie. Niestety, okazuje się, że to martwe liczby statystyczne – m.in. gęstość zaludnienia, czas dojazdu, wielkość terenu – decydują, ile ma być karetek. W tym przypadku ponoć wszystko zgodne jest z prawem i przepisami. Tylko że to nie statystyki decydują, gdzie i kiedy, i kto dostanie zawału serca, gdzie i kiedy wydarzy się wypadek. Piszemy o tym na str. 7. a ¹ Środa Czwartek Czwartek A James Florence ma być jednym z liderów Stelmetu BC Zielona Góra, który broni tytułu koszykarskiego mistrza Polski. Przed sezonem drużyna w komplecie pokazała się kibicom podczas prezentacji. A 15-latek zmarł w szpitalu, 17-latek stanie przed sądem. Taki jest finał wypadku, do jakiego doszło pod Kożuchowem. Chłopcy, zamiast być w szkole, szaleli mazdą. Za kółkiem siedział 17-latek. A Zmiany w rządzie stały się faktem. Beata Szydło odwołała ministra finansów Pawła Szałamachę. Zastąpi go Mateusz Morawiecki, który stanie też na czele Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. FOT. WIESŁAW WODECKI FOT. RENATA HRYNIEWICZ FOT. JAROSŁAW MIŁKOWSKI W Wtorek FOT. MARIUSZ KAPAŁA d wielu lat jesień jest czasem manifestacji przed budynkami Sejmu, rządu. Nie dziwi nas to już za bardzo. Od lat te same grupy zawodowe zjeżdżają się do Warszawy i żądają zmiany swojej sytuacji. Najczęściej robią to przedstawiciele zawodów medycznych. 1 października jest Międzynarodowy Dzień Lekarza, a kilka dni przed swoim świętem przez ulice stolicy przemaszerowali młodzi medycy z hasłami: „Dziś jesteśmy w Polsce, a jeśli nic się nie zmieni – wyjedziemy”. Albo „Pogotowie ratunkowe potrzebuje pomocy”. edług szacunków Naczelnej Izby Lekarskiej za gra- nicami kraju już pracuje około 30 tysięcy lekarzy, a ponoć co czwarty absolwent medycyny chce emigrować. Już dziś brakuje specjalistów. Wszyscy tego doświadczamy, rejestrując się do lekarza i czekając tygodniami na wizytę lub zabieg. Medycy w Warszawie – nie po raz pierwszy – żądali zwiększenia nakładów na leczenie, na opiekę zdrowotną. Grożą nawet strajkiem generalnym. Kolejny rząd apeluje o cierpliwość, kolejny rząd obiecuje i prosi o czas, bo przecież poprzednicy mieli go mnóstwo i nie za wiele zdziałali. iędzynarodowego Dnia Ochrony Dobrego Samopoczucia Zwykłych Obywateli w kalendarzu nie mamy. Zwykli obywatele-pacjenci mogą się tylko przyglądać takim protestom i wpadać w jeszcze większą frustrację, zastanawiając się, co to będzie – jak dostęp do opieki medycznej będzie jeszcze trudniejszy. Oni nie mają gdzie i przed kim b 18-letni Adrian z Boczowa (w pow. sulęcińskim) wyhodował 225-kilogramową dynię. Co ciekawe, pomarańczowy gigant... ciągle rośnie. I przybiera na wadze. Oby tylko Ziemi nie wytrącił z orbity! Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 Region //03 Peryskop www.gazetalubuska.pl Fot. TOMASZ GAWAŁKIEWICZ Jutro ŚRODA 1 października wydanie A H B G nr 229 (15.847) rok LII, nakład 52.790 cena 1,20 zł (w tym 7% Dziś 28 stron (20+8) www.gazetalubuska.pl WALUTY Polski pieniądz wczoraj nadal tracił do waluty europejskiej Złotówka zbladła Wczoraj euro w kantorach kosztowało nawet 4,70 zł. Inwestorzy wyzbywali się złotego, gdyż krytycznie ocenili projekt budżetu na rok 2004 i źle przyjęli decyzję, że rząd zajmie się projektem cięć w wydatkach dopiero 8 października. Według wcześniejszych zapowiedzi miał to zrobić wczoraj. Przedstawiciele rządu uspokajali, że gospodarka nie daje powodów do tak silnego osłabienia złotówki. Wicepremier Hausner tłumaczył, że powodem zawirowań walutowych jest „duży poziom destabilizacji o charakterze politycznym”. Więcej na str. 3 Dziś Wystąpiłem ze zgromadzenia. Nie jestem w stanie łączyć Bożego Słowa z liberalną narracją, w jaką środowiska żydowskie, gejowscy lobbyści, a zatem i moi przełożeni, próbowali mnie wpisać. Napisał na Twitterze kontrowersyjny kapelan narodowców, pełniący służbę w Tarnowie (wcześniej w Zakopanem). Z zakonu odszedł na własną prośbę drobnych ogłoszeń lokalnyc Forum Czytelników cytat tygodnia Platforma powinna się dziś nazywać Schetyna’16. Nie ma tu zbyt wiele miejsca dla ludzi, którzy nie wielbią Grzegorza Schetyny Zapraszamy do wyrażania swoich opinii – tel. 68 324 30 66 lub 800 16 00 16. Na Wasze głosy czekamy w najbliższy poniedziałek w godzinach 9-13. Zgłaszajcie uwagi dotyczące miejscowości, w których mieszkacie, a także polityki, gospodarki, ekonomii, kultury... Tak komentujecie bieżące wydarzenia w regionie i w kraju – Rowerzyści w Nowej Soli jeżdżą jak wariaci. Po chodnikach, po ścieżkach, ale niezgodnie z kierunkiem ruchu drogowego, jak chcą. Jestem kierowcą od lat i nigdy nie jechałem pod prąd, a rowerzyści robią to notorycznie. Policja nie reaguje, a taki rozpędzony rowerzysta stwarza realne zagrożenie choćby dla pieszych. WIKTOR Z NOWEJ SOLI – Dzień w dzień wyłączany jest u nas prąd. We wtorek do godziny 9.20 dwa razy miało miejsce takie wyłączenie. Na sekundę, na mrugnięcie, jednak komputer od razu to wychwytuje. Po co to jest robione, jaki to ma cel? Nie rozumiem. MIESZKANIEC BRÓJEC – Uważam, że minister Rafalska i wojewoda lubuski marginalizują obecność Zielonej Góry we wszystkich działaniach o zasięgu ogólnowojewódzkim. To szkodzi województwu lubuskiemu jako integralnej całości. Gdzie są nasi politycy, dlaczego nie reagują? MIESZKANIEC ZIELONEJ GÓRY – Przeraża mnie widmo całkowitego zakazu aborcji. Choć mnie to bezpośrednio nie dotyczy, bo matką już nie będę, wiem, co czeka te młode dziewczyny, jak zakaz będzie wprowadzony. To jest barbarzyństwo dla kobiet. A niedługo jeszcze politycy wprowadzą zakaz antykoncepcji. To nie jest w porządku wobec kobiet, których życie i zdrowie staje się przedmiotem niezdrowej dyskusji o podłożu politycznym. Nie tędy droga do kompromisu w tej sprawie. MAGDA Z GORZOWA Czytaj w „GL” Krystian zdobędzie złoto? W Gdańsku jest decydujący finałowy turniej żużlowych mistrzostw świata juniorów. Czy Krystian Pieszczek sięgnie po złoto? W Zielonej Górze - gala MMA. Gorzowskie koszykarki zaczynają sezon. A Stelmet walczy o Superpuchar. To wszystko w naszym poniedziałkowym dodatku sportowym. FOT. MARIUSZ KAPAŁA Z wizą na Wschód „Bohater” tygodnia: ks. Jacek Międlar prof. Stefan Niesiołowski w wywiadzie dla tygodnika „Polityka”, komentując swoje odejście z partii W najbliższą środę, 5 października, do „Gazety Lubuskiej” dołączymy 16-stronicowy dodatek Tylko u nas! To już 70 lat żużla w Zielonej Górze 5 października, czyli w najbliższą środę, do „Gazety Lubuskiej” dołączymy 16-stronicowy dodatek z okazji 70-lecia żużla w Zielonej Górze. Znajdziecie w nim mnóstwo archiwalnych zdjęć, dokumentujących sukcesy, ale także porażki klubu. Przypomnimy najbardziej tłuste lata Falubazu, najlepszych żużlowców, najbarwniejszych prezesów. Będą też historie tragiczne, bo w wypadkach na torze przy ul. Wrocławskiej życie straciło kilku żużlowców. razy Falubaz sięgał po tytuł drużynowego mistrza Polski. Było to w latach 1981, 1982, 1985, 1991, 2009, 2011 i 2013. Na koncie ma też dwa srebrne medale i pięć brązowych. Znacznie więcej trofeów wywalczyła Stal Gorzów, która mistrzem kraju była dziewięć razy (po raz pierwszy w roku 1969, a po raz ostatni w 2016), zgarnęła też 12 krążków srebrnych i cztery brązowe. Absolutną liderką w tej klasyfikacji jest Unia Leszno – 14 tytułów (i jeden odebrany za... nie do końca sportową postawę). żużlowców Falubazu zostało indywidualnymi mistrzami Polski: Andrzej Huszcza (sezon 1982), Maciej Jaworek (1986) i Patryk Dudek (2016). Stal takich tytułów ma aż osiem: Edmund Migoś (1970), Zenon Plech (1972, 1974), Edward Jancarz (1975, 1983), Bogusław Nowak (1977), Tomasz Gollob (2009) i Krzysztof Kasprzak (2014). tytuły mistrza świata juniorów wywalczyli zawodnicy Falubazu: Dawid Kujawa (2001) i Patryk Dudek (2013). Dla Stali złoto wywalczył tylko Bartosz Zmarzlik (2015). żużlowców straciło życie po wypadkach na torze w Zielonej Górze: Bogdan 3 7 b Andrzej Huszcza, legenda Falubazu Zielona Góra 2 4 Spławski (1981), Wiesław Pawlak (1987), Andrzej Zarzecki (1993) i Artur Pawlak (1993). lat miał Andrzej Huszcza, gdy ogłosił zakończenie kariery sportowej. Stało się to podczas prezentacji drużyny Falubazu w grudniu 2007 roku. Pan Andrzej swoimi szarżami na motocyklu zachwycał kibiców przez 33 lata. Przez ostatnie sezony reprezentował barwy PSŻ-u Poznań. punktu na bieg – taką średnią wykręcił w tym sezonie Jason Doyle, najskuteczniejszy z jeźdźców Falubazu, czwarty pod tym względem w ekstralidze. W czołowej dziesiątce znaleźli się także: kapitan Piotr Protasiewicz – 2,144 i ósme miejsce oraz Patryk Dudek – 2,101 i dziesiąta pozycja. Pierwszą lokatę zajął Bartosz Zmarzlik ze Stali – 2,477. a ¹ (ESKA) Pyszne ziemniaki na 50 sposobów! 50 2,258 FOT. ISTOCKPHOTO LUBUSKIE Od dziś podróżujemy na Białoruś lub do Rosji na nowych zasadach Pisaliśmy o tym 1 października 2003 Polski pieniądz nadal tracił do waluty europejskiej. Euro w kantorach kosztowało nawet 4,70 zł. Wicepremier Hausner tłumaczył, że powodem zawirowań walutowych jest „duży poziom destabilizacji o charakterze politycznym”. FOT. MARIUSZ KAPAŁA REKLAMA b Smażone, pieczone, z ziołami, na słono. W sałatce, jako dodatek do dania głównego. W formie placków czy babek... Ziemniaki są naprawdę wdzięcznym warzywem do wykorzystania w kuchni. Nie macie już na nie pomysłów? Spokojnie. Już w piątek w „Gazecie Lubuskiej” znajdziecie kolejny dodatek kulinarny. A w nim aż 50 sprawdzonych przepisów właśnie na wykorzystanie ziemniaków. Nie przegapcie tego! 04//Peryskop Region Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 www.gazetalubuska.pl Dwugłos Sonda Co jest wizytówką naszego regionu? Czy wykorzystamy sukcesy żużlowców, żeby promować Lubuskie? Żużlowcy Stali Gorzów są mistrzami Polski, Falubaz Zielona Góra ma brązowy medal. Czy jako region będziemy potrafili wykorzystać sukcesy naszych klubów? FOT. MARIUSZ KAPAŁA NIE To nie jest „wielki sport”, tu kisimy się we własnym, lokalnym sosie FOT. JAKUB PIKULIK TAK Jeden sukces potrafi zrodzić kolejne. To doskonale widać! b Jarosław Miłkowski, gorzowski dziennikarz „Gazety Lubuskiej” b Szymon Kozica z Zielonej Góry, dziennikarz „Gazety Lubuskiej” J amy najlepszą żużlową ligę na świecie, a w tej lidze na podium dwa swoje kluby: złotą Stal Gorzów i brązowy Falubaz Zielona Góra. Nic, tylko się cieszyć, zacierać ręce i jako region spieniężać te sukcesy. Jak? No właśnie, tu pojawia się problem. Dwa lubuskie medale – też złoto i brąz – mieliśmy już pięć lat temu. I wybaczcie, ale nie pamiętam, żebyśmy na tych trofeach coś wyjątkowego ugrali. Owszem, na stadionie w Zielonej Górze pojawiały się znane osobistości ze świata sportu, biznesu, mediów, mody. Tylko co z tego? Ja miałem satysfakcję, że przeprowadziłem wywiad z Wojciechem Fibakiem. Gdzieś w telewizji można było zobaczyć Tomasza Karolaka z szalikiem czy też plastronem Falubazu. Obszerne fragmenty serialu „39 i pół” zostały nakręcone w Zielonej Górze... Promocja, promocja i po promocji. iestety, żużel to sport charakterystyczny dla małych ośrodków, które powyżej pewnego poziomu nie podskoczą. eśli sukces jest jeden – to o rozgłos trudno. Ale jeśli sukcesów jest już kilka, to chwalić można się nimi na prawo i lewo. No i tylko czerpać z tego korzyści... amiętacie czasy, gdy żużlowcy obu naszych drużyn tułali się po zapleczu ekstraklasy? To nie było tak dawno. Ledwie dekadę temu. Kluby szybko wzięły się jednak w garść. Sportowo i organizacyjnie poukładały. Nadszedł czas sukcesów, z których mogą skorzystać inne dyscypliny. Lada moment może nadejść okres, gdy skorzysta na tym cały region. łoto ciągnie do złota. I to widać wyraźnie. Gdy kilka lat temu, także przy udziale sponsorów, w Falubazie udało się zbudować drużynę na mistrzostwo Polski, to samo niemal chwilę później udało się w koszykarskim Stelmecie. Gorzowie było podobnie. Poukładana organizacyjnie Stal po złotym medalu poszła za ciosem. Reaktywowała drużynę piłkarzy ręcznych, która pnie się do gó- P Z W ry. Szczypiorniści awansowali już bowiem na zaplecze superligi. I jak na razie są w nim w czołówce. W ich sukcesie, moim zdaniem, spora jest zasługa żużlowców. To oni zbudowali markę, z której teraz mogą korzystać piłkarze ręczni. Nazwa Stal pozwala też funkcjonować futbolistom amerykańskim. Z jednego „pnia” wyrosło już kilka „gałęzi”. Gdy i one urosną w siłę, sukces promocyjny może być jeszcze większy. Trochę inna, ale podobna droga była w przypadku piłkarskiego Falubazu. Śmiem twierdzić, że gdyby żużlowcy z Zielonej Góry nie odnosili sukcesów na torze, to piłkarzy Falubazu nie byłoby w III lidze. y jednak wypromować region, sam sport nie wystarczy. Jeśli na nasze żużlowe sukcesy uda się namówić do zainwestowania w regionie np. jakiegoś motoryzacyjnego potentata, w Stali czy w Falubazie nikt na takie wykorzystanie ich sukcesu się raczej nie obrazi. a ¹ JAROSŁAW MIŁKOWSKI B M N Wystarczy spojrzeć na liczby: rewanżowy mecz finału ekstraligi w Gorzowie oglądało w stacji nSport+ dokładnie 211 353 telewidzów. Żałośnie niska frekwencja, jak na „wielkie wydarzenie” w „najlepszej żużlowej lidze na świecie”. To nie piłka nożna i nie koszykówka, tu nie ma Ronaldo i nie ma Jordana, tu nie każdy dzieciak może spróbować iść w ślady idola, tu kisimy się we własnym sosie. le żeby nie było, że tylko narzekam, przegadałem sprawę z zaprzyjaźnionym menedżerem sportu. I on uważa, że takie sukcesy nasz region możne przekuć w pieniądz. Tylko potrzebna jest odważna, profesjonalna kampania. Musimy wiedzieć, po co i do kogo ją skierujemy. I krzykliwe, chwytne hasło: „Czy można prowadzić inwestycje bez hamulców/na pełen gaz? Tak! Lubuskie!”. Albo wykorzystać wizerunek Patryka Dudka i Bartosza Zmarzlika: „Lubuskie – tu rozwinęliśmy skrzydła”. U nas o takich pomysłach nie słyszałem. a ¹ SZYMON KOZICA A Mateusz Turoń, sprzedawca z Gorzowa Sukcesy naszej Stali nagłaśniane w mediach to dla naszego miasta najlepsza reklama. Jestem dumny, że w moim mieście jest klub na najwyższym poziomie. To czyni nas rozpoznawalnymi na świecie. Uważam, że ciekawym pomysłem na promocję naszego miasta byłaby też organizacja koncertów na stadionie Stali – coś w rodzaju Stadionu Narodowego w Warszawie, ponieważ jest to idealne miejsce dla takich wydarzeń. (MAB) Tomasz Bazan z Gubina, kibic Falubazu Żużel to bardzo dobra reklama naszego regionu i moim zdaniem już działa. I my w tym pomagamy. Kupujemy szaliki i ubrania, jeździmy po całej Polsce. Ostatnio byłem w Oświęcimiu i tam w hotelu skojarzyli żużlowe ozdoby z Zieloną Górą. Właśnie na tym powinniśmy się opierać, jeśli chodzi o promocję. Nasz region słynie z żużla (coraz bardziej, ponieważ mamy dwie bardzo silne ekipy) i oczywiście z wina. (KOL) Grzegorz Potęga, współtwórca festiwalu Solanin Sport jest tą płaszczyzną, która przynosi zdecydowanie najwięcej korzyści związanych z promocją regionu. W tym kontekście żużel wpisuje się znakomicie. Kolejną taką platformą jest kultura. Imprezy dla różnych grup odbiorców, takie jak nasz Solanin, tworzą pozytywny wizerunek regionu. Ale nie można zapominać o finansach, które w tej sprawie są bardzo istotne. (EGJ) Marek Przedwojski, przedsiębiorca z Żar Falubaz jest chyba najbardziej rozpoznawalną marką w kraju. Wydaje mi się, że województwo promuje gospodarka. Jeżdżę na rozmaite targi i widzę na nich nasze firmy, choćby zielonogórski LUG czy żarski Kronopol. Nie wspomnę o średnich przedsiębiorstwach, jak Computernet czy prężnie rozwijający się Wentor. One tworzą nasz wizerunek. W tym kierunku powinniśmy iść. (MAK) Bartłomiej Maciejewski, student z Wilkowa Myślę, że w naszym województwie brakuje ośrodka kulturalnego, który stałby się symbolem tego regionu. Pewien cykl buduje tradycję, a cykliczne przedsięwzięcia kulturalne z pewnością mogłyby wypromować Lubuskie. Sukcesy naszych żużlowców czy sportowców też mogłyby posłużyć promocji. Sportowcy to osoby pełne pasji, których postawa zwykle jest wzorem do naśladowania. (AK) Waldemar Rycerz, przedsiębiorca z Rzepina W naszym województwie nie mamy żadnej drużyny piłkarskiej wyższych klas, która mogłaby nas promować. Mamy za to żużel w Zielonej Górze, który jest ponad koszykówką, natomiast w Gorzowie jest tylko żużel. Z pewnością te trzy drużyny, zespoły, promują nasze województwo na zewnątrz. Mogę śmiało powiedzieć, że są ambasadorami województwa lubuskiego. (RH) PROMOCJA 006765451 Poznaj historię Zielonogórskiego Klubu Żużlowego SPECJALNY DODATEK 70 LAT FALUBAZU Już w środę, 5 października w „Gazecie Lubuskiej” Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 Region //05 Wydarzenia www.gazetalubuska.pl Region Na szkolnej imprezie quad wbił się w płot. A Bartek z nim! Na ulice miast wyjdą kobiety w czerni Lubuskie Żary Wychodząc na ulice, kobiety chcą sprzeciwić się zaostrzeniu przepisów dotyczących aborcji. Poniedziałek będzie dniem czarnego protestu – Ta blizna zostanie mu do końca życia! – załamuje ręce Maria Starobrzyńska, mama dziewięcioletniego Bartka, który wbił się quadem w druciany płot Sandra Soczewa, (rh, iw, maw) 95 722 57 72 [email protected] Grzegorz Kozakiewicz Najpierw quad, teraz karetka, a za chwilę helikopter – próbowali żartować ratownicy FOT. ARCHIWUM RODZINY Chłopiec doznał urazów twarzy. Ma rozcięte czoło, poranioną powiekę i podniebienie. – Co za dzień! Ile atrakcji! Najpierw quad, teraz karetka, a za chwilę helikopter! – próbowali żartować ratownicy, żeby chłopiec choć na chwilę zapomniał o potwornym bólu. Do szpitala w Zielonej Górze zabrał Bartka ratowniczy śmigłowiec. Szycie ran zajęło lekarzom ponad godzinę. Bartek był pod narkozą. Ze szpitala wyszedł dwa dni później. Udział zespołu Quad Team Zachód w pożegnaniu lata, które było 17 września w Szkole Podstawowej nr 8, zaproponował rodzic jednego z uczniów. Nic nie zapowiadało dramatu, a dzieci czuły się bezpiecznie tym bardziej, że dzień wcześniej miały edukacyjne zajęcia z policjantami drogówki. Rzeczywistość jednak ich zaskoczyła... – Quady jeździły po szkolnym podwórku bardzo szybko. Robiły mnóstwo hałasu, wzbijały tumany kurzu. FOT. GRZEGORZ KOZAKIEWICZ 68 377 02 20 [email protected] b Tak Bartek wyglądał tuż po wypadku... Gdy to zobaczyłam, zabrałam swoje dziewczynki – mówi jedna z matek. Mama Bartka zostawiła go pod opieką nauczycieli. Z przejażdżki rzecz jasna skorzystał. Maszyna, którą jechał, pokonała górkę na terenie szkoły. Miała skręcić i pojechać wzdłuż ogrodzenia. Nie skręciła. Z impetem wbiła się w płot. Kierujący nią mężczyzna próbował uchronić Bartka przed ostrymi drutami. Bez skutku. Drugi z chłopców, siedzący za kierującym, spadł na ziemię. Nic mu się nie stało. – Teraz zwalają winę na Bartka. W całej szkole słychać, że oparł się o manetkę gazu – mówi oburzona matka chłopca. Zagotowała się ze złości, gdy w lokalnej telewizji pan od quadów mówił, że doszło jedynie do niegroźnych zadrapań. – Moje dziecko wyglądało jak po walce na ringu! – złości się. b ... a tak w ubiegłym tygodniu Na miejscu pojawiła się policja. – Kierujący był trzeźwy, odniósł obrażenia w postaci rany powieki. Dziewięcioletni pasażer ma stłuczenia twarzy – informuje Aneta Berestecka z policji. I dodaje: – Stało się to poza drogą publiczną, dlatego ograniczyliśmy się jedynie do pouczenia. Prokuratura w Żarach sprawdza, czy doszło do narażenia chłopca na – jak określa kodeks karny – „bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”. Tomasza Muńkę, dyrektora SP 8, zapytaliśmy, dlaczego dzieci nie jeździły w kaskach. Odpowiada, że zaufał organizatorom przejażdżek. Sam powołał swój własny zespół do zbadania wypadku. – To na pewno ostatnia impreza z quadami – mówi. W piątek, 23 września do szkoły zawitała kontrola z Lu- buskiego Kuratorium Oświaty w Gorzowie. – Sprawdzaliśmy, czy była zgoda rodziców na udział dzieci w takich atrakcjach i jak szkoła zadbała o bezpieczeństwo uczniów – mówi kurator Ewa Rawa. Wyników kontroli jeszcze nie ma, ale matka Bartka zarzutów pod adresem podstawówki nie formułuje. Jak mówi, nauczyciele starali się jak mogli, by zabawa przebiegała bez zakłóceń. Podkreśla też, że Bartkowi udzielono natychmiastowej pomocy. – Wszystko powiedziałem już policji – mówił „GL” rodzic, który zorganizował przejażdżki. Nie chciał nazwiska w gazecie. Odmówił skomentowania zarzutów Starobrzyńskiej o braku kasków i niefrasobliwości kierujących quadami. Poprosił o kontakt w innym terminie, ale przestał odbierać od nas telefony. a ¹ „Stanowczo protestuję przeciwko zaostrzeniu ustawy aborcyjnej. W poniedziałek, 3 października jestem na urlopie! Kobiety, bądźmy solidarne!” – zaapelowała w czwartek na swoim profilu na Facebooku marszałek Elżbieta Anna Polak. „W poniedziałek zapowiada się ogólnopolski strajk kobiet – czarny protest. Część pań weźmie urlop i nie przyjdzie do pracy. Część przyjedzie ubrana na czarno. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby tak protestować” – napisał w piątek, także na Facebooku, Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem ciążę można przerwać, gdy zagraża ona życiu lub zdrowiu matki, istnieje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo gdy ciąża jest efektem gwałtu. Reguluje to ustawa z 1993 roku. Do Sejmu trafił jednak projekt inicjatywy obywatelskiej „Stop Aborcji” i został skierowany do komisji. Całkowicie zakazuje on aborcji i przewiduje karę więzienia dla matek, które dopuściły się zabiegu, a także dla lekarzy, którzy go wykonali. W odpowiedzi na tę inicjatywę wpłynął projekt liberalizujący obowiązujące przepisy. I został odrzucony. Przeciwnicy projektu „Stop Aborcji” organizują ogólnopol- REKLAMA GORZÓW WLKP. ZIELONA GÓRA Tragedia na drodze, zginął kierowca Najlepsi kucharze w kraju pracują i uczą się w naszym gastronomiku! Zdobyli Puchar Polski Pamiętamy o ofiarach rezunów na Kresach 24-letni kierowca dostawczego fiata zginął w wyniku zderzenia ze scanią. Do tragedii doszło w piątek rano na drodze między Kaławą a Nietoperkiem w gminie Międzyrzecz. Mężczyzna mieszkał w Luboniu koło Poznania. Tego samego dnia rano w Krośnie Odrzańskim policjanci zatrzymali pijanego kierowcę busa. 46-latek wydmuchał prawie półtora promila, nie miał prawa jazdy i wiózł do pracy pięć osób... Za swoje wyczyny odpowie przed sądem. (DAB, VP) Nauczyciel Paweł Salomon z Zespołu Szkół Gastronomicznych w Gorzowie i uczeń tej szkoły Maciej Pisarek wygrali Kulinarny Puchar Polski, najbardziej prestiżowy konkurs dla kucharzy w kraju. Najlepsze ekipy rywalizowały o zwycięstwo na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. – Kolejny raz nasi nauczyciele i uczniowie pokazali klasę i styl. Panowie, jestem z was dumna! Jak i cała szkoła! – nie kryje radości Małgorzata Pawłowska, dyrektorka gastronomika. (TR) W sobotę, 8 października, w Zielonej Górze Łężycy będą uroczystości poświęcone pamięci ofiar ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Kresach. W kościele otwarta zostanie wystawa ze zbiorów Tadeusza Marcinkowskiego i Małgorzaty Ziemskiej, a także Wacława Nycza. Organizatorzy postarali się, by na placu przy świątyni stanął odrestaurowany wagon, którym przewożono ekspatriantów z Kresów na ziemie zachodnie. Początek uroczystości o godzinie 11. (ESKA) FOT. ARCHIWUM PRYWATNE MIĘDZYRZECZ/KROSNO ODRZ. b Paweł Salomon, nauczyciel z gorzowskiego gastronomika ski strajk. Czarne protesty (kobiety ubrane będą na czarno) zaplanowano w całym kraju na poniedziałek. – To, co dzieje się obecnie, jest nieposzanowaniem kompromisu wypracowanego w 1993 roku – uważa posłanka Krystyna Sibińska z PO i namawia Lubuszanki do protestu. W Gorzowie rozpocznie się on o godzinie 15.30 na rynku przy katedrze. W Zielonej Górze przedstawiciele Partii Razem już w czwartek zorganizowali pikietę przed biurem poselskim Marka Asta z PiS-u. Z kolei w poniedziałek o godzinie 17.30 rozpocznie się czarny protest przy fontannie na pl. Bohaterów. Organizatorzy zachęcają, by ubrać się na czarno i wziąć ze sobą pokrywki od garnków i łyżki, żeby robić hałas. W tym samym czasie i w tym samym miejscu spotkają się też uczestnicy „Marszu Aniołów”. „Zwolenniczki aborcji będą domagać się prawa do zabijania nienarodzonych dzieci. Jeżeli masz sumienie, załóż jasne ubranie, weź ze sobą białą różę i przyjdź. Nie będziemy krzyczeć, nie będzie transparentów. Wręczymy tylko uczestniczkom czarnego marszu białe róże z karteczką »kochamy każde dziecko«. Zawiadom i przyprowadź ze sobą każdą kobietę, która ma odwagę bronić dzieci nienarodzonych. Rozpoznamy się po różach i jasnych ubraniach” – czytamy w wydarzeniu założonym na Facebooku. Poniedziałkowe czarne marsze odbędą się także w innych miastach naszego regionu. W Gubinie uczestnicy spotkają się w samo południe na placu przed farą. W Słubicach – o godzinie 14 w parku przy fontannie. W Głogowie – także o 14 przed ratuszem. W Kostrzynie – o 15 w parku miejskim. a ¹ 006618644 06// Polska Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 www.gazetalubuska.pl Kraj Woda Żywiec znowu Awantura o bydgoski teatr się nie kończy nadaje się do picia Po incydencie z ubiegłego tygodnia, w którym mężczyzna poparzył sobie przełyk wodą Żywiec, producenci zapewniają, że woda jest już bezpieczna Damian Witek Mieszkaniec Bolesławca na Dolnym Śląsku, pijąc wodę Żywioł Żywiec Zdrój, poparzył sobie przełyk. W wodzie bowiem z nieznanych powodów znalazła się substancja drażniąca. Produkcję wody wstrzymano na tydzień. Po tym czasie postanowiono ją wznowić. Producenci wody, chcąc poprawić nadszarpnięty wizerunek firmy, zwołali w piątek konferencję prasową. Zapewniali na niej, że woda nadaje się do picia, a sprawą zajęła się już prokuratura, która wyjaśni przyczyny wszystkich nieprawidłowości. Butelka, w której znaleziono nieznaną substancję, nadal jest badana. – Wykonaliśmy olbrzymią pracę mającą na celu sprawdzenie procesu produkcji i dystrybucji, to samo sprawdzały również służby sanitarne oraz policja – powiedziała w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press Martyna Węgrzyn, FOT. TOMASZ HOŁOD [email protected] b Producenci boją się, że przez aferę stracą klientów rzeczniczka prasowa Żywiec Zdrój. Dodała, że sprawa badana jest przez prokuraturę z Bolesławca, a komunikaty wydaje prokuratura w Zielonej Górze, z którą firma jest w stałym kontakcie. – Nie boimy się tego raportu, bo jesteśmy przekonani, że po naszej stronie wszystko jest w porządku – zapewniła Węgrzyn. W wyniku dotychczasowych badań stwierdzono, że bezpieczeństwo produktów Żywiec Zdrój nie zostało zakwestionowane. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Wałczu przeprowadził kontrolę w fabryce w Mirosławcu, z której felerna woda trafiła do Bolesław- ca, i nie stwierdził jakichkolwiek niezgodności. Także Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Szczecinie przeprowadziła badania próbek oraz z bieżącej produkcji i potwierdziła, że również nie wzbudzały zastrzeżeń. Producent zapewniał w komunikacie prasowym, że w wyniku badań stwierdzono, że pierwszym miejscem, gdzie mogła znaleźć się skażona butelka, jest hurtownia wielobranżowa Techbol, w której konsument z Bolesławca kupił produkt. Zapewniono również, że nie może być mowy o tym, że butelka została wcześniej skażona w zakładzie produkcyjnym w Mirosławcu, w centrum dystrybucyjnym w Tychach czy w hurtowni SIM w Jeleniej Górze. – Ustalenia te są wynikiem analizy precyzyjnych danych produkcyjnych, danych z działu logistyki i dokumentów sprzedażowych – stwierdziła Martyna Węgrzyn. Prace nad ustaleniem tego, w jaki sposób drażniąca substancja znalazła się w butelce, nadal trwają. – Firma cały czas pozostaje do pełnej dyspozycji organów kontrolnych i współpracuje z inspekcją sanitarną, policją i prokuraturą, by umożliwić rzetelne i jak najszybsze wyjaśnienie sprawy do końca – zapewnia producent. a MAZOWIECKIE Pierwszy zbiorowy pozew przeciwko VW Stowarzyszenie „STOP VW” poinformowało o złożeniu pierwszego w Polsce pozwu zbiorowego przeciwko Volkswagenowi. Stowarzyszenie podkreśla, że koncern dopuścił się czynu zabronionego, „ponieważ z pełną premedytacją, wiedząc, że ten samochód nie spełnia norm, zdecydował o zastosowaniu manipulującego oprogramowania, dzięki któremu wadliwy samochód mógł w ogóle przejść badanie homologacyjne”. Obecnie pozew dotyczy 55 osób. Sąd wyznaczy jednak nowy termin od 1 do 3 miesięcy, w którym każdy z poszkodowanych będzie mógł do niego przystąpić. Wysokość roszczenia w pozwie wynosi 30 tys. zł od jednego samochodu. Łącznie jest to ok. 1,5 mln zł. Zamieszanie związane z niemieckim koncernem zaczęło się w połowie września 2015 r. AIP Bydgoszcz Organizacje prawicowe i katolickie żądają dymisji dyrektora Teatru Polskiego w Bydgoszczy po skandalu z jednym ze spektakli Festiwalu Prapremier Joanna Pluta [email protected] Przypominamy, skandal wybuchł po tym, jak w ubiegły weekend podczas bydgoskiego Festiwalu Prapremier trwającego w Teatrze Polskim wystawiono kontrowersyjną sztukę Olivera Frljicia, w której widać m.in. nagą kobietę wyciągającą z waginy polską flagę i postać Chrystusa gwałcącego muzułmankę. W wyniku skandalu do prokuratury trafiły już cztery zawiadomienia o obrazie uczuć religijnych i znieważeniu symboli narodowych, a marszałek województwa kujawsko-pomorskiego Piotr Całbecki stwierdził, że „poziom festiwalu jest żenujący” [nie był na żadnym spektaklu – red.] i zagroził teatrowi sankcjami ekonomicznymi. W piątek przed bydgoskim teatrem zjawili się przedstawiciele prawicowych i katolickich organizacji i wezwali dyrektora instytucji Pawła Wodzińskiego do złożenia rezygnacji. – Pan dyrektor nie ma sumienia, więc pewnie sam nie odejdzie, powinien tu interweniować prezydent Bydgoszczy i go odwołać – mówił Krystian Frelichowski, bydgoski radny i przedstawiciel Klubu Gazety Polskiej. Władze miasta jednak uznają, że teatr jest jednostką autonomiczną i wzywają marszałka do wycofania się z decyzji. – Jeśli prezydent miasta nic nie zrobi, to może trzeba go zmienić – uważają z kolei protestujący w piątek przed teatrem. Ratusz nie chce tego komentować, tak samo jak dyrekcja teatru. Z Polski do bydgoskiej instytucji napływają słowa wsparcia. Głos zabrał m.in. Krzysztof Mieszkowski, poseł, a do niedawna dyrektor Teatru Polskie- go we Wrocławiu, którego zastąpił niechciany w instytucji Cezary Morawski. „Po raz kolejny należy przypomnieć politykom, że ocena dzieł sztuki leży w gestii wyłącznie publiczności i krytyków, a ograniczanie społeczeństwu dostępu do nich i własnej ich oceny stanowi podważenie zasad demokratycznego państwa prawnego” – czytamy w jego liście. W obronie teatru stanęła też bydgoska Obywatelska Rada Kultury, która wystosowała do marszałka petycję w tej sprawie. „Za niedopuszczalne uważamy oficjalne wypowiedzi wysokich urzędników arbitralnie recenzujące twórczość artystyczną” – czytamy w niej. a FOT. NADESŁANE PRZEZ CZYTELNIKA Warszawa b Piątkowa konferencja przed bydgoskim Teatrem Polskim PiS chce uregulować status sędziów TK. Opozycja: To kaganiec, cenzura Warszawa W piątek posłowie PiS wnieśli projekt ustawy o postępowaniu dyscyplinarnym wobec sędziów TK. – Na nowo rozpętują wojnę – grzmi opozycja Maciej Deja Twitter: @mac_dej Jak uzasadniają wnioskodawcy, projekt, który pojawił się na stronach sejmowych w piątek i po kilku godzinach zniknął, dotyczy „uregulowania praw, obowiązków i zasad odpowiedzialności sędziów TK oraz charakteryzuje stosunek służbowy sędziego”. Ustawa określa prawa i obowiązki sędziów trybunału, sposób nawiązania, zakres i zasady ustania stosunku służbowego sędziego TK, sprawy immunite- tu i nietykalności osobistej oraz zasady odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziego trybunału. Dokument zakłada, że w skład TK wchodzi 15 sędziów trybunału wybieranych przez Sejm. Ich kadencja ma wynosić dziewięć lat. Sędzią trybunału może być wybrana osoba, która wyróżnia się wiedzą prawniczą oraz spełnia kryteria wymagane do zajmowania stanowiska sędziego Sądu Najwyższego. Zasady wyboru i związane z tym terminy procedowania określa Regulamin Sejmu. Projekt przeanalizują teraz prawnicy z Biura Legislacyjnego i Biura Analiz Sejmowych. – PiS po raz kolejny próbuje rozpętać wojnę wokół Trybunału Konstytucyjnego – ocenia wiceszef PO Borys Budka. Możliwość ukarania sędziego w sta- nie spoczynku za wypowiedzi budzące wątpliwości co do bezstronności i obiektywizmu nazwał „zakładaniem kagańca” już nie tylko na sam trybunał. – Należy to odczytywać jako jasny sygnał, że obecna władza nie znosi żadnej krytyki, w tym również krytyki, którą formułują autorytety prawnicze – podkreślił wiceszef Platformy. „Narzucaniem cenzury na sędziów” nazwała propozycje posłów PiS Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej. Rzeczniczka partii opozycyjnej zauważa, że projekt pojawia się tuż po tym, jak poseł Stanisław Piotrowicz domagał się odpowiedzialności dyscyplinarnej dla prezesa TK. – To, co jest w niej najbardziej niepokojące, to element zastraszania sędziów – przekonuje posłanka Nowoczesnej. a ¹ Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 www.gazetalubuska.pl Magazyn //07 Liczby decydują o życiu mieszkańców Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected] umrzeć na chodniku w oczekiwaniu na karetkę - mówi mieszkanka Kostrzyna. W mieście wrze po tym, jak w ubiegłym tygodniu zmarł 76letni mężczyzna, a młodą kobietę ratować musiał sąsiad S taszek umierał na naszych oczach. Znaliśmy się bardzo dobrze, byliśmy sąsiadami, mieszkaliśmy w jednym bloku - opowiada Elżbieta Sobczak. Do tragedii doszło podczas zabawy na ogródkach działkowych. - Był zdrowym, sprawnym, żywiołowym i bardzo pomocnym człowiekiem. Na tej zabawie tańczył, bawił się. W pewnym momencie upadł. Na miejscu było dwóch emerytowanych strażników granicznych, przeszkolonych z udzielania pierwszej pomocy. Rozpoczęli reanimację, a my dzwoniliśmy po karetkę. Nie było jej w mieście - relacjonuje pani Elżbieta. Liczyła się każda minuta, zdesperowani ludzie chwycili się ostatniej deski ratunku. - Gdy usłyszałem od dyspozytorki, że w Kostrzynie nie ma karetki, rozłączyłem się i zadzwoniłem po straż pożarną. Strażacy byli już po kilku minutach - wspomina pan Mirosław, świadek dramatycznego zajścia. I to strażacy kontynuowali walkę o życie pana Stanisława. Pogotowie przyjechało po 23 minutach, z oddalonego o 17 km Dębna. - Człowiek umierał, czas dłużył się niemiłosiernie, a karetki znowu nie było w mieście - mówią zbulwersowani ludzie. Lekarz stwierdził zgon pana Stanisława. Szpital w Kostrzynie jest w linii prostej oddalony o około kilometr od miejsca, gdzie zmarł starszy mężczyzna... Zaledwie kilka dni wcześniej karetki też nie było w mieście, gdy na schodach własnego domu zemdlała 19-latka. Ratował ją sąsiad. W tym przypadku karetka przyjechała również z Dębna. Wyruszyła o godzinie 19.19, na miejscu była o 19.37. Dziewczyna trafiła do szpitala, z którego już wyszła. W obu przypadkach stacjonująca w Kostrzynie karetka była akurat na innym wezwaniu. Ludzie chcą się czuć bezpiecznie - Ile jeszcze tragedii musi się wydarzyć, żeby w naszym mieście coś się zmieniło? Ludzie już nie chcą basenu, chcą się czuć bezpiecznie. Ja w Kostrzynie bezpiecznie się nie czuję. I nie przekonują mnie tłumaczenia władz miasta, że nic nie mogą zrobić. Władze miasta są od tego, żeby rozwiązywać problemy mieszkańców, a teraz takim problemem jest brak bezpieczeństwa podkreśla Remigiusz Napierała, ratownik medyczny, który niegdyś pracował w po- FOT. JAKUB PIKULIK A - U nas można b Kostrzyn ma tylko jedną karetkę. I choć jej załoga dwoi się i troi, to zdaniem większości mieszkańców w mieście powinien być jeszcze jeden ambulans gotowiu w Kostrzynie, a teraz m.in. przy zabezpieczeniu medycznym Przystanku Woodstock. Z tym problemem władze nie radzą sobie już od kilku lat. W listopadzie 2011 roku w Kostrzynie doszło do napadu na kobietę w punkcie lotto. Napastnik ciężkim przedmiotem rozbił ofierze głowę. Kobieta umierała na oczach swojej rodziny, a karetki w mieście nie było. Jechała z oddalonej o 20 km Witnicy. Zdesperowana rodzina poprosiła wtedy o pomoc burmistrza, który jest lekarzem i swego czasu jeździł w ekipie pogotowia. Andrzej Kunt na miejsce dotarł szybciej niż karetka, ale obrażenia kobiety okazały się zbyt poważne. Zmarła. Dramatów było znacznie więcej Od tego czasu praktycznie co roku w Kostrzynie dochodzi do podobnych dramatów. W grudniu 2011 roku na ul. Wyszyńskiego potrącona została kobieta. W mieście nie było karetki, więc wezwano załogę z Witnicy. Niestety, kobieta zmarła. W marcu 2014 roku przy jednej z miejscowych firm zasłabł kierowca ciężarówki. W mieście karetki nie było, załoga z Dębna przyjechała po 36 minutach. Okazało się, że mężczyzna miał wylew. W ciężkim stanie trafił do szpitala. W marcu 2015 roku pisaliśmy o 12-letnim Kacprze, który oblał się wrzątkiem. W mieście nie było karetki, rodzice swoim autem wieźli cierpiącego chłopca do szpitala. Z kolei w lipcu 2015 roku zmarł 24-letni mężczyzna. Gdy jego przyjaciel dzwonił po karetkę, ta była akurat w Słońsku. Na miejsce przyjechali strażacy. Karetka dotarła po około godzinie. Było już za późno... - Kto jeszcze musi umrzeć albo cierpieć, żeby ktoś zobaczył, że w Kostrzynie coś nie gra, coś tu jest nie tak? No bo dlaczego sprawa karetki wypływa wciąż w naszym mieście, a nie na przykład w Słubicach, Sulęcinie, Żarach czy Sulechowie? Zawsze ten nieszczęsny Kostrzyn - zauważa 31-letni Tomek. Miejscowy szpital dysponuje dwiema karetkami. Jedna stacjonuje w Kostrzynie, druga w Witnicy. Jeśli ta z Kostrzyna jest u pacjenta, wtedy na miejsce przyjeżdża ta z Witnicy. Ale jeśli i ona jest na akcji, dyspozytor musi nawiązać kontakt z województwem zachodniopomorskim i poprosić o przysłanie karetki z Dębna. Bywało, że do Kostrzyna przejeżdżały też załogi ze Słubic. Za sytuację w Kostrzynie wielu mieszkańców obwinia burmistrza i szpital. - Gdy Staszek umierał, ludzie mieli wielki żal do burmistrza i władz miasta, że od lat nic w temacie karetki się nie zrobiło, że mieszkańcy wciąż żyją w strachu o swoje zdrowie. Kto weźmie odpowiedzialność za kolejne tragedie? - pytają świadkowie dramatu na ogródkach działkowych. Zderzenie z murem statystyk - W naszym mieście powinno być lądowisko dla helikopterów i powinna być lepsza sieć ambulansów. Powinno być więcej karetek albo teren, który obsługują, powinien być mniejszy - stwierdza burmistrz Kunt. - Życie jest takie, że nie wszystko da się ująć w normach liczbowych. W jakimś procencie może się zdarzyć spóźniony przyjazd do pacjenta i to jest nie do uniknięcia, bez względu na liczbę karetek. Ale w Kostrzynie teren, który obsługują dwie karetki, jest nietypowy: to cztery rozległe gminy, przedzielone dodatkowo rzeką Wartą. Dopytujemy burmistrza, co zrobił, by w Kostrzynie było bezpieczniej. - Jeździliśmy w tej sprawie do wojewody, do innych instytucji. Bezskutecznie. Zderzamy się z obowiązującym prawem, które mówi, że spełniane są w naszym mieście wszystkie parametry - wyjaśnia Kunt. Za rozmieszczenie 51 lubuskich karetek odpowiada właśnie wojewoda. Plan rozmieszczenia załóg akceptuje minister zdrowia. Wszystko jest poparte liczbami i statystykami. To, gdzie i ile karetek stoi w danym miejscu, zależy od liczby mieszkańców, średniej liczby wyjazdów zespołów ratownictwa medycznego, czasu dotarcia i liczby zdarzeń, w których określony w przepisach czas dotarcia do pacjenta został przekroczony. I to właśnie te statystyki stoją na przeszkodzie, by w Kostrzynie umieścić jeszcze jedną karetkę. Bo na papierze wszystko jest w normie. Przykłady? Optymalna liczba mieszkańców na jedną karetkę to 33 000. W Kostrzynie jest ich 16 000. Średnia liczba wyjazdów przypadających na jedną załogę to 4,6 na dobę. Karetka z Kostrzyna wyjeżdża średnio 4,8 razy na dobę, a ta z Witnicy - 3 razy. W normie jest też czas dotarcia do pacjenta. Na pewno wszystko w normie? Niewiele może też szpital, bo ma tyle karetek, na ile pozwalają przepisy. Marta Pióro, rzeczniczka Grupy Nowy Szpital, potwierdza, że w przypadku dwóch ostatnich dramatycznych zdarzeń obie karetki, którymi dysponuje lecznica, były na wyjazdach. Sytuacja w Kostrzynie nie dziwi wojewódzkiego konsultanta do spraw medycyny ratunkowej. - To nie jest nic nadzwyczajnego, tak ma działać system, poszczególne rejony mają się wzajemnie wspierać. Przyjazd karetki z Dębna nie jest niczym nadzwyczajnym, to nie są obce kraje, obce systemy, to jeden, wspólny dla całego kraju, system państwowego ratownictwa medycznego i nie widzę tutaj żadnej nadzwyczajnej sytuacji. Bo co to za argument, że musiała przyjechać karetka z Dębna? - pyta dr Andrzej Szmit. Dodaje, że w kostrzyńskim rejonie operacyjnym i tak przypada mniej mieszkańców na jedną karetkę niż wynosi średnia krajowa. - Trudno w każdej miejscowości postawić taką liczbę karetek, żeby zawsze jedna była wolna. Nigdy nie bronię systemu w ciemno, ale też nie rzucam prostych stwierdzeń, że jakbyśmy mieli karetkę, to wszystko byłoby w porządku. To nigdy nie jest takie proste - zaznacza Szmit. Czy w Kostrzynie będzie dodatkowa karetka? Służby wojewody rozwiewają złudzenia mieszkańców. „Rejon kostrzyński we wszystkich badanych parametrach spełnia założenia metodyczne lub mieści się poniżej parametrów uśrednionych dla całego województwa. Nie przewiduje się w obecnym kształcie Wojewódzkiego Planu Działania Systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne zmian w zakresie rozlokowania zespołów w rejonie kostrzyńskim” - czytamy w odpowiedzi, jaką przesłała nam Jolanta Krynicka z biura wojewody lubuskiego. Wojewódzki Plan Działania Systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne - tak nazywa się dokument, który decyduje m.in. o liczbie i miejscach rozmieszczenia karetek w naszym województwie. Zaczyna się pieczątkami i podpisami osób, które go zatwierdziły. Minister zdrowia, wojewoda, wojskowy szpital kliniczny, komendy wojewódzkie straży pożarnej i policji, straż graniczna, Narodowy Fundusz Zdrowia... Dokument liczy 221 stron. Niemal w całości składa się z tabelek, zestawień i liczb. Bezduszne liczby, na które nie mamy wpływu, a które decydują o naszym bezpieczeństwie, a może nawet o naszym życiu stwierdza Marzena Wamińska z Kostrzyna, matka dwojga dzieci. a ¹ 08// Magazyn Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 www.gazetalubuska.pl Nie ma na co czekać. Sami bierzemy się do roboty! I wokół jest piękniej Natalia Dyjas, (jm, kol, ak) 68 324 88 44 [email protected] kiem stworzyć piękny ogród. Albo zbudować pomost nad jeziorem. Można pomalować urządzenia na placu zabaw. Albo ocalić od zapomnienia zrujnowany cmentarz. Tym ludziom „chce się chcieć”! FOT. JAROSŁAW MIŁKOWSKI A Można przed blo- b Dariusz Dąbrowski tworzył ogród przy ul. Krótkiej w Gorzowie FOT. MARIUSZ KAPAŁA K b Uczniowie I LO w Zielonej Górze urządzili sobie w szkole taki pokój FOT. ŁUKASZ KOLEŚNIK ażdy z nas opiekuje się tym ogrodem. Dba o rośliny, pielęgnuje je. Żeby łatwiej je było podlewać, zamontowaliśmy nawet kran na klatce. I to od niego ciągniemy wąż do podlewania ogrodu. Koszty na każdego z nas to dosłownie grosze - opowiada Damian Nowak z Gorzowa. Kilka miesięcy temu skrzyknął swoich sąsiadów z ul. Krótkiej i razem stworzyli pierwszy w mieście ogród społeczny. W kwietniu brało w tym udział kilkanaście osób. Dorośli, dzieci - całe rodziny! I dziś wszyscy dbają o skrawek ziemi przed kamienicą na Zawarciu. - Lubimy spędzać czas w swoim gronie. Pomyśleliśmy więc, że może być koło nas ładniej. Bo jak my nie zadbamy o własne podwórko, to nikt za nas tego nie zrobi - podkreśla pan Damian. Mieszkańcy ul. Krótkiej wytyczyli szlaki innym gorzowianom. W wakacje kolejny taki ogród powstał przy hotelu Metalowiec, następny powstaje przy ul. Reja. Mieszkańcy każdego z tych miejsc zgłosili się do organizacji Green Cross Poland, która pomaga w tworzeniu ogrodów społecznych. Dostarcza chętnym nie tylko rośliny czy narzędzia ogrodnicze, ale też ławki czy zjeżdżalnie dla dzieci. Przy ul. Krótkiej w Gorzowie to w ogóle mieszkają ludzie, którym „chce się chcieć”. Zanim powstał ogród społeczny, kilka klatek dalej inni mieszkańcy też postanowili zrobić sobie miejsce wypoczynku i posadzić drzewa, postawić ławkę tam, gdzie wcześniej parkowały samochody. b Młodzież z Kosierza zawsze jest chętna do pomocy Tymczasem w Zielonej Górze... gali inni mieszkańcy: przynosili sadzonki, figurki. Pan z dziesiątego piętra własnymi rękoma wykonał ogrodową stolarkę... Ale pani Agata wraz z innymi mieszkańcami wieżowca nie tylko upiększa okolicę kwiatowymi rabatkami. Wspólnymi siłami organizują też sezon letni na boisku nieopodal bloku. Ludzie mogą wtedy się spotkać, potańczyć, ale i pomóc bezdomnym zwierzętom, bo zielonogórzanie z wieżowca przy Lisiej urządzają dla nich zbiórki koców i prześcieradeł. Ogród staje się także miejscem spotkań zimą, kiedy mieszkańcy ubierają na święta rosnącą nieopodal choinkę... - Dopóki będę miała siły, to zadbam o tę przestrzeń wspólną zapewnia pani Agata. Z kolei uczniom I LO w Zielonej Górze brakowało w szkole miejsca do odpoczynku. Postanowili więc je stworzyć. Do tej pory czas między przerwami lub w oczekiwaniu na autobus mogli spędzać w stołówce i czytelni. Ale licealistów jest dużo, a pomieszczenia były często zajęte i przepełnione. - Spędzamy w szkole około dziewięciu godzin dziennie. Miło jest poczytać, odpocząć w warunkach, które nie kojarzą się z ławkami i tablicą - nie ukrywa Olek Piskorz. Uczniowie dostali informację od dyrektorki Ewy Habich, że w puli miasta znalazły się pieniądze na remont takiego miejsca. To właśnie dyrektorka pomogła znaleźć firmę budowlaną, która wyburzyła ścianę i stworzyła strefę relaksu z części szkolnej szatni. Dołożył się Paweł Wysocki, który przekazał ze swojej puli radnego 4 000 zł na niezbędne wyposażenie. - Sami przewieźliśmy, swoimi autami, płyty na meble i własnymi rękoma ten sprzęt stworzyliśmy - dodaje Olek. - Pokazaliśmy, że można działać zgodnie z ideą społeczeństwa obywatelskiego na poziomie szkoły. W powiecie krośnieńskim... FOT. ARCHIWUM GMINY ... mieszkańcy bloku przy ul. Lisiej postanowili zmienić przestrzeń wokół siebie i stworzyli ogród, który stał się dumą okolicy. - Na początku w tym miejscu były ławki. Przesiadywała na nich młodzież, hałasowała. Prośby nie pomagały. Postanowiłam, że wyjdę do nich z miłością - wspomina Agata Kowalewska, inicjatorka ogródka. - I miłość zwyciężyła - dodaje ze śmiechem. Tak narodził się pomysł stworzenia ogrodu pośrodku blokowiska. Od początku poma- Jak my nie zadbamy o własne podwórko, to nikt za nas tego nie zrobi - podkreśla Damian Nowak z Gorzowa b Farba, pędzel, trochę chęci i ławka w Nowej Wiosce pięknieje ... co rusz głośno jest o Kosierzu w gminie Dąbie. Tu na rzecz wsi pracuje głównie młodzież pod okiem sołtyski Heleny RewersPolewki. - Nie chcę być wynoszona na piedestał. Mam szczęście, że mam tutaj tak wielu aktywnych mieszkańców - zaznacza kobieta. Zaczynali powoli, od remontu świetlicy. Teraz wybudowali pomost nad jeziorem, zagospodarowali duży plac, na któ- rym odbywają się okolicznościowe imprezy (ostatnio gminno-powiatowe dożynki). Sołtyska przyznaje, że niewiele udałoby się zrobić, gdyby nie aktywność mieszkańców. Zwłaszcza tych młodych. - Wystarczy jeden telefon i potrafią się zorganizować - mówi z dumą. - To dla nas rozrywka. Poza tym robimy to dla siebie i dla wsi - stwierdza Kamil Uller. Jest jednym z kilku młodych mieszkańców, którzy bardzo angażują się w życie Kosierza. - W takich małych wsiach nie ma zwykle zbyt wiele atrakcji, więc sami sobie ją tworzymy i przy okazji robimy coś dobrego - wtrąca Patryk Żyndul. - Robimy coś, z czego będą korzystali ludzie teraz i w przyszłości - dodaje Krzysztof Bujda. W urzędzie gminy się cieszą, bo... na takich inicjatywach mocno oszczędzają. - Bardzo dużo rzeczy robią własnymi siłami. Załatwiają materiały w okolicznych firmach. Czasami potrzebują małego wsparcia finansowego, ale gdyby nie byli tak aktywni, to sama gmina ponosiłaby większe koszty wylicza Krystyna Bryszewska, wójt Dąbia. A w Kosierzu mają kolejne ambitne plany. Chcą zagospodarować jeszcze jeden duży plac, gdzie miałaby powstać siłownia na świeżym powietrzu. Zajrzyjmy teraz do... ... Nowej Wioski w gminie Lubrza. Tu 17 września rodzice, dziadkowie i dzieci spotkali się w parku przy świetlicy, by odświeżyć plac zabaw. Pomalowali huśtawki, ławki, piaskownicę, stojak na rowery. Materiały udało się kupić przy wsparciu Gminnej Komisji ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. - Skąd inicjatywa? Mieszkańcy często integrują się przy takich działaniach, a plac zabaw wymagał odświeżenia. Uzgodniono termin i zjawiło się około 25 osób, w tym bardzo dużo dzieci - opowiada sołtyska Małgorzata Ozimkowska. Dodaje, że właśnie uczestnictwo dzieci cieszy najbardziej. - Uczą się kultury, doceniają ciężką pracę, a tym samym uczą się, że można zrobić coś społecznie, dla ogólnej satysfakcji. Ostatnio sprzątaliśmy też wszystkie drogi w naszym sołectwie. Tu także frekwencja dopisała - przypomina sołtyska. A mieszkańcy wsi Jeziory w gminie Świebodzin w ostatnich miesiącach uporządkowali zabytkowe nagrobki na cmentarzu ewangelickim, tworząc kamień z płytą, na której znajdują się szczątki tablic. To szczególne miejsce. Społeczność lokalna chciała zadbać o pamięć i należyty wygląd cmentarza ewangelickiego. Zebraliśmy pozostałości i utworzyliśmy jeden wspólny kamień pamięci - relacjonuje sołtys Andrzej Mazur. - Należy podkreślić, że miejsce to odwiedzają pojedyncze osoby zza zachodniej granicy. Cmentarz ewangelicki to też część historii naszej wsi. Dlatego nie można było patrzeć, jak płyty cmentarne niszczeją lub giną. Kilka tygodni później mieszkańcy zagospodarowali plac przy kościele, gdzie zasadzili Dąb Pamięci i przygotowali miejsce pod ustawienie głazu z tablicą pamiątkową. Niebawem we wsi pojawi się kolejna tablica. Będzie poświęcona pierwszym osiedleńcom. - O wielu istotnych wydarzeniach i osobach po prostu się zapomina. To ma zostać dla potomnych - komentuje sołtys. a ¹ Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 REKLAMA www.gazetalubuska.pl Reklama //09 006738018 10// Magazyn Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 www.gazetalubuska.pl śledztwo w sprawie głośnego morderstwa w Nowej Soli? Czy zabójcy też zostaliby skazani dopiero po 14 latach? Rozmawiamy o tym z prokuratorem Zbigniewem Fąferą aldemar Huczko był wójtem nowosolskich Cyganów, człowiekiem cenionym w środowisku romskim i polskim. Kolekcjonował antyki, porcelanę, precjoza. To skarby, które przechowywał w okratowanym domu, stały się przyczyną napadu i zamordowania zarówno jego, partnerki, jak i syna. Do zbrodni doszło w nocy 19 czerwca 1991 roku w Nowej Soli. Nie było śladów włamania. Prawdopodobnie zabójcy podstępem dostali się do środka. Wszyscy zamordowani byli przed śmiercią torturowani. Mieli poderżnięte gardła. Zabójcy zadali im kilkanaście ciosów nożem. Najpierw zginął wójt i jego partnerka, a na końcu syn - także Waldemar, który później wrócił do domu. Z domu zginęły sygnety, pierścionki, łańcuszki, ikony, a także pieniądze - polskie, amerykańskie i niemieckie. Sprawa obiegła ogólnopolskie media, znalazła się w telewizyjnym programie 997. Wkrótce zatrzymani zostali trzej podejrzani - w Inowrocławiu i Bydgoszczy. Jeden był Romem, dwóch było pochodzenia polskiego. W pierwszym procesie wszystkich uniewinniono. W drugim, 14 lat po zabójstwie, sąd skazał dwóch mieszkańców Inowrocławia, 39-letniego Szymona G. i 40-letniego Jacka D. „Dombasa”, na 25 lat więzienia. 36-letni Aleksander G. i 35-letni Zbigniew W. usłyszeli wyroki 15 lat, 40-letni Sandryno L. - pięciu, a Hieronim D. - sześciu lat pozbawienia wolności. W Minęło 25 lat, od kiedy Waldemar Huczko, jego partnerka i syn zostali brutalnie zamordowani. Gdyby ta zbrodnia wydarzyła się teraz, to jak inaczej mogłoby przebiegać śledztwo? Obecnie policja wyposażona jest w bardziej nowoczesny sprzęt do wykrywania i zabezpieczania śladów biologicznych i innych. Najbardziej istotna rewolucja to rozwój nauk medycznych. Mamy nieograniczoną możliwość korzystania z badań kodów DNA. Wówczas ta metoda „rodziła się”, a u nas w kraju - w dużych bólach. W ostatnim etapie prowadzonego śledztwa już skorzystaliśmy z metody mitochondrialnego DNA - bardzo specjalistycznego badania kodu. Ta metoda i jej pozytywne ustalenia stały się podstawą oskarżenia, a w konsekwencji skazania sprawców. Natomiast jeśli chodzi o sposób zabezpieczania śladów, prowadzenia oględzin miejsca zdarzenia, to w tych kwestiach nie mamy większych zmian. Wyniki badań DNA rzeczywiście dały niepodważalne dowody przestępstwa. Czy dostęp do tych badań już podczas pierwszego śledztwa skróciłby czas trwania sprawy? W tym czasie badania takie prowadzono już w naszym kraju, ale bardziej na zasadzie doświadczeń. Tej metody nie udostępniano organom ścigania, a jeżeli tak, to jednostkowo, zdarzało się to bardziej na zasadzie poszerzonego eksperymentu. Badania DNA w tym czasie wykonywało - z tego, co kojarzę - ówczesne ABW, lecz jeszcze nie na zlecenia prokuratury. Prowadząc to śledztwo, dostaliśmy nieoficjalną ofertę z Anglii. Cena za tę usługę „rozwalała” jednak nasz budżet. Musimy również pamiętać, że metoda DNA była novum i u nas. Nie każdy podchodził do tej metody z należną ufnością. b Waldemar Huczko został zamordowany w wieku 37 lat. Jego syn ledwo skończył 18 sprzyjało dobremu prowadzeniu tego śledztwa. Jakprzezostatnie25latzmieniłysiębadaniadaktyloskopijne? Przede wszystkim mamy już skomputeryzowaną bazę danych o takich śladach. Wówczas na badania porównawcze zabezpieczonych odcisków czekaliśmy kilka, kilkanaście dni, a nawet całe tygodnie, i to w zależności od wagi sprawy. Te mniej ważne mogły czekać. Dzisiaj do komputera wrzuca się wzór zabezpieczonego śladu i po chwili mamy wynik. W pierwszym procesie trzech podejrzanych zostało uniewinnionych, bo sąd stwierdził, że wpółtorej godziny od momentu popełnienia przestępstwa nie zdążyliby dotrzeć z Nowej Soli do hotelu pod Bydgoszczą, w którym zameldowali się o godzinie 3.50. Według nawigacji samochodowej trasę tę można pokonać w trzy godziny i 34 minuty. Czy dziś sąd mógłby stwierdzić, że nie da się tego czasu zmniejszyć o ponad połowę? Już w pani pytaniu jest zawarta odpowiedź. Ostatni proces, w którym doszło do skutecznego skazania zabójców, udowodnił i wykazał, że pokonali oni jednak tę trasę tak jak zakładaliśmy i twierdziliśmy podczas pierwszego procesu. Sąd „stawiał” na poprawność kierowcy i oceniał czas przejazdu, kierując się chyba zasadami bezpiecznej jazdy, a trzeba pamiętać, że zabójcy mieli swój kodeks i swoje zasady. Pędzili na złamanie karku. Oczywiście pokonali tę trasę bardzo szybko, meldując się w hotelu o tej 3.50. Czy już w 1991 roku była instytucja świadka incognito, który przydał się w drugim procesie? Ustawa o świadku incognito obowiązuje od 4 listopada 1995 roku. Wcześniej obowiązywały przepisy pozwalające na utajnianie danych świadka, lecz w praktyce średnio przydatne. Jakie ma Pan dzisiaj odczucia? Co mogło pójść lepiej, szybciej? Mówiło się o wielu błędach, zarówno policji na początku, jak i później prokuratorów? Sprawę tę prowadziło kolejno sześciu prokuratorów. Byłem czwarty. Prowadziłem czynności po pierwszym wyroku uniewinniającym. Śledztwo musiałem zawiesić. Później, gdy kierowałem wydziałem ds. przestępczości zorganizowanej, podjąłem z zawieszenia to śledztwo i do jego prowadzenia wyznaczyłem dwóch prokuratorów. To był dobry ruch. Obaj prokuratorzy wyposażeni byli w szerokie możliwości śledcze, w tym nieograniczony dostęp do badań DNA, ale także byli świetnie przygotowani. Błędem było na samym początku śledztwa zabranie go z Nowej Soli i przejęcie przez prokuraturę w Zielonej Górze. W tym czasie w Nowej Soli pracowali świetni ludzie, z odpowiednim przygotowaniem. Czuło się ich determinację. Mieli opracowany dobry plan śledztwa, rokujący na szybkie zakończenie i wykrycie sprawców. Poza tym i oni, i policja nowosolska mieli doskonałe rozpoznanie środowiska romskiego. W moim odczuciu to rozpoznanie to był klucz do szybkiego i skutecznego rozpracowania tej sprawy. Przejęcie śledztwa odbyło się w złym czasie... Kolejny prokurator po półrocznym prowadzeniu śledztwa przeszedł do... adwokatury i według mnie od samego początku „nie żył” tą sprawą. Kolejny, który w pierwszym procesie oskarżał przed sądem, poważnie się rozchorował, a sprawa na tym cierpiała. Czynności ulegały spowolnieniu. To nie FOT. CZESŁAW WACHNIK A Jak dziś wyglądałoby FOT. ELIZA GNIEWEK-JUSZCZAK Dziś zabójcy wójta Cyganów szybciej trafiliby za kraty Zbigniew Fąfera był czwartym prokuratorem, który zajmował się „sprawą cygańską” z Nowej Soli. Dziś jest rzecznikiem prasowym Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Jak dziś przebiegałby - jak to określała prokuratura - „quasi eksperyment procesowy” dotyczący czasu pokonania samochodem drogi z Nowej Soli do Bydgoszczy? Nie wiem, czy taki quasi eksperyment byłby w ogóle potrzebny. Eksperyment przeprowadza się, gdy chcemy wykazać, że rzecz niemożliwa może stać się jednak możliwa. Czy więc potrzebny jest eksperyment dla wykazania, że jadąc na granicy bezpieczeństwa, jesteśmy w stanie daną trasę przebyć w danym czasie? Moim zdaniem nie. Pamiętać również musimy, że osoba działająca w stresie, pobudzona faktem dokonanej kilka chwil wcześniej potrójnej zbrodni i mająca świadomość, że w przypadku schwytania grozi jej stryczek - a przypomnę, że jeszcze obowiązywała kara śmierci - nie myśli w kategoriach „uwaga, czerwone światło, stajemy!”. Ale gna się przed siebie, na złamanie karku, ryzykując niekiedy rozwaleniem się na najbliższym drzewie. Jacek D. „Dombas” dostał w Bydgoszczy prawomocny wyrok za pobicie i to pomogło go zatrzymać również w sprawie cygańskiej. Zdarzenie miało miejsce na trzy tygodnie przed przedawnieniem sprawy. Zatrzymanie „Dombasa” w naszej sprawie było efektem ustaleń naszych prokura- torów. Wiedzieliśmy, kiedy mamy go zatrzymać i bezpośrednio przed tym faktem policja obserwowała każdy jego ruch. To była dokładnie, co do sekundy, rozpracowana operacja. Czynności prokuratorów, zgodnie z ich życzeniem, były utajniane i tylko oni oraz współpracujący policjanci z CBŚ znali najbliższe zamierzenia. Zatrzymanie „Dombasa” i wyrok w bydgoskiej sprawie w niczym nam nie pomógł i nie zaszkodził. Po 14 latach, po wygranej przez brata Waldemara Huczki apelacji, rozpoczął się drugi proces. Czy obecnie też są sprawy, które ciągną się tak długo? To akurat chyba nie tak. Sprawa faktycznie po wyroku uniewinniającym wróciła do prokuratury, ale tu zaczęliśmy ją prowadzić od początku. Wyznaczyłem dwóch prokuratorów, którzy wykonali mrówczą pracę. Zaczęło się od remanentu dowodów rzeczowych, ich weryfikacji. Prokuratorzy wspólnie z policjantami po latach ponownie udali się do hotelu pod Bydgoszczą, m.in. zdemontowali syfon w łazience w pokoju hotelowym, gdzie zatrzymali się zabójcy i tam mieli szczęście, bo udało się po latach zabezpieczyć ślady biologiczne. Powolna i żmudna praca dała jednak efekt w postaci skazującego wyroku. Przyzna pani, że takich spraw nie ma aż tak dużo. Jeśli mamy niepowodzenia, to proszę nie dziwić się, że nie daje to nam spokoju i nikomu ze sprawców nie pozwalamy spokojnie spać. To jest w końcu nasza praca i nas też rozlicza się z efektów. Czy do tej pory prokuratorzy śledzą aukcje pod kątem skarbów, które zostały skradzione z domu zamordowanej rodziny? Tzw. śledzenie wszelkich aukcji jest prowadzone. Może nie pod kątem tej konkretnej sprawy. Takie prace wykonywane są przez wyspecjalizowane służby policji. W relacji prokuratury z 2005 roku była informacja o jaju Faberge, które miało być w wilii. Jeden ze sprawców miał się bawić takim jajem w knajpie. Podobno pojawiło się ono kilka lat temu na aukcji w USA. Naprawdę było w Nowej Soli to jajo? Czy faktycznie ono było w willi pokrzywdzonych? Takie przypuszczenia mieliśmy na podstawie relacji i opisów świadków. Jeden ze świadków własnoręcznie rysował jajo. Pewności jednak nie mamy. a ¹ ELIZA GNIEWEK-JUSZCZAK 20 sprawdzonych przepisów na domowe nalewki A Podstawą dobrych nalewek są przede wszystkim wysokiej jakości składniki, czyli zdrowe owoce, świeże zioła i odpowiedni spirytus. Do tego niezbędna jest również cierpliwość... N FOT. ISTOCKPHOTO alewki uznawane są za trunek typowy i charakterystyczny dla kultury polskiej. Nie tylko wyjątkowo smakuje, ale i pozytywnie wpływa na nasze zdrowie. Stosowano go już przed wiekami przede wszystkim jako lekarstwo. Później zaczęto komponować nowe smaki. Trunek powstaje zazwyczaj poprzez zalanie (czyli tzw. macerację) składników alkoholem. Do produkcji najczęściej używa się czystego alkoholu w stężeniu od ok. 35 (wódka) do 96 proc. (spirytus). Ze względu na rodzaj maceratu dokonuje się także podziału nalewek na: owocowe, korzenne, ziołowe czy miodowe. W medycynie ludowej przypisuje się im korzystne działanie w wielu dolegliwościach. Do dzisiaj przez niektórych stosowane są jako lek pomocny przy przeziębieniu, w zaburzeniach przewodu pokarmowego, przy osłabieniach odporności czy gorączce. Przykłady? b nalewki dobre na przeziębienie: malinówka, jałowcówka, sosnówka, orzechówka b nalewki pozytywnie działające przy zburzeniach przewodu pokarmowego: jałowcówka, nalewka miętowa, anyżówka b nalewka dobrze wpływająca na układ krążenia czy osłabiony organizm: czosnkowa b nalewka z dzikiego bzu stosowana jest przy gorączce b nalewka z pokrzywy działa wzmacniająco na układ odpornościowy, polecana jest również w przypadku zatrucia organizmu b nalewka z rokitnika stosowana na dolegliwości żołądkowe, przeziębienia i choroby skóry b nalewka z pigwy rozgrzewa, ma również sporą zwartość witaminy C, czyli wspomaga odporność i leczy przeziębienia b nalewka miodowa jest świetna na przeziębienie, bolące gardło czy też spadek odporności b nalewka z płatków róż uznawana jest jako napój zdrowia i urody b nalewka z aronii dobrze działa na serce i obniżenie ciśnienia Wiemy już, jakie właściwości mają nalewki. Ale czy są łatwe w przygotowaniu? Okazuje się, że każdy, nawet początkujący, ma szanse przygotować dobry trunek. Najważniejszy jest dobry, sprawdzony przepis. Dodatkowo odpowiednie produkty oraz najważniejsze - cierpliwość, gdyż na spróbowanie dobrej mikstury często trzeba czekać nawet rok. Zazwyczaj mówi się, że nalewka im starsza, tym lepsza, ale nie zawsze. Są takie, jak np. cytrynowa czy pomarańczowa, które jesteśmy w stanie przygotować szybko i nie musimy czekać miesiącami, aż nabiorą smaku i aromatu. Wielu miłośników tego trunku przyznaje także, że można z nim eksperymentować, robiąc go po swojemu, dodając owoce, które lubimy. Oczywiście stosując odpowiednie proporcje. Podstawowe zasady Zacznijmy od produktów. Zwróćmy szczególną uwagę na owoce, które będziemy chcieli wykorzystać do naszych nalewek. Powinny być w pełni dojrzałe. Wtedy są najsmaczniejsze. Unikajmy owoców niedojrzałych oraz lekko popsutych. Mogą negatywnie wpłynąć na smak trunku. Podobnie z ziołami. Wykorzystujmy tylko te świeże. Mamy wtedy pewność, że nalewka będzie aromatyczna i najlepszej jakości. Jeśli chodzi o alkohol, to wszystko zależy od tego, jaką moc napoju chcemy uzyskać. Musi być to produkt najwyższej jakości, ze sprawdzonego źródła. Głównym wyznacznikiem jego doboru jest smak i rodzaj nalewki, jaką chcemy wytworzyć. Nalewki słodkie powstają przy dodaniu spirytusu ok. 70 proc., a te wytrawne (bez dodatku cukru czy miodu) o mocy mniejszej niż 60 proc. Specjaliści przyznają też, że trzeba pamiętać o filtrowaniu nalewek, gdyż na dnie naczyń pojawia się osad. Zwykle cedzi się je przez podwójne filtry do kawy wprost do butelek lub stosując lejek z gazą/watą. Ważne jest także, że przygotowane przez nas trunki powinny być przechowywane w dobrze zakorkowanych szklanych butelkach, w chłodnym i ciemnym miejscu. Nie można sporządzać ich w plastikowych butelkach. a ¹ (OPRAC. MAW) 12// Magazyn 1. Nalewka z pigwy z miodem a 1 kg pigwy a 0,5 l spirytusu a 0,5 l wódki a 1 kg miodu Pigwę obrać, wydrążyć ze środka pestki, pokroić na kawałki. Wrzucić je do słoja i zalać 0,5 l spirytusu i 0,5 l wódki. Odstawić na miesiąc. Raz na kilka dni potrząsnąć słojem, żeby wymieszać owoce. Po miesiącu przelać płyn do innego słoja. Owoce, które zostały, zalać 1 kg miodu i odstawić na ok. 2 tygodnie. Miód wyciąga z owoców alkohol i aromat Po tych dwóch tygodniach zlać powstały syrop do wcześniejszego syropu. Wymieszać i zlać do butelek. Pamiętajcie, że muszą być one szczelnie zamknięte i mają leżeć przez ok. 3 miesiące. Przepis Jana 2. Nalewka na suszonych śliwkach a 1/4 l spirytusu (95 proc.) a 1 l wódki a ok. 25 dag suszonych śliwek a 1/4 l przegotowanej wody Z suszonych śliwek usunąć pestki, a następnie przekroić na pół. Wsypać je do szklanej butli i zalać wódką oraz spirytusem. Szczelnie zamknąć. Macerować 4-6 tygodni, oczywiście co kilka dni potrząsając butlą. Po tym czasie należy zlać płyn znad śliwek do innego naczynia, używając do tego lejka z watą. Śliwki zalać wodą, a po 1-2 dniach zlać ją przez lejek z watą do poprzedniego płynu. Wymieszać i pozostawić. Po kilku dniach zlać wódkę znad osadu, przesączyć przez lejek z watą do wcześniej przygotowanych buteleczek. Nalewka jest smaczniejsza, jak dłużej postoi. Przepis Jadwigi 3. Pestkówka a 1/4 l spirytusu (90 proc.) a 1/2 l wody a 35 dag cukru a szklanka pestek z jabłek Cukier stopić, podgrzewając go wodą. Ostudzić, wlać do zamykanego naczynia, dodać pestki i spirytus, a następnie pozostawić na 40 dni. Po upływie tego czasu przecedzić przez bibułę i wlać do butelki z ciemnego szkła. Oczywiście im nalewka starsza, tym lepsza. Przepis Jolanty Nazgowicz 4. Nalewka brzozowa a szklanka żytniej mąki a 1,5 szklanki pszennej razowej a łyżka soli a 1-1,5 szklanki wody Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 www.gazetalubuska.pl a 300 g młodych pączków i liści brzozowych a 200 g cukru a 2 łyżki rodzynek a 5 szklanek wódki 45 proc. a szklanka jasnego piwa Osoloną wodę zagotować, a następnie przestudzić. Na stolnicę przesiać obie mąki, wlać wodę, zagnieść ciasto, wyrobić, rozwałkować, ułożyć na formie, ponakłuwać widelcem. Piec w silnie nagrzanym piekarniku 20 min. Zostawić placek do następnego dnia. 250 g drobno pokruszyć, wrzucić do gąsiorka, dodać rodzynki, listki i pączki. Zalać wódką, zostawić na 10-20 dni, po czym przecedzić przez gęste płótno. W płaskim rondlu zagotować piwo z cukrem, zdjąć z ognia, wlać nalewkę, wymieszać, wlać do gąsiorka. Szczelnie zakryć, zostawić na dwa miesiące. Przepis Marka przecedzić. Odstawić na 7 dni, aby nalewka się wyklarowała. Później rozlać do butelek. Przepis Haliny Wojnicz 8. Nalewka z aronii a 1 kg owoców aronii a 0,5 kg cukru a 250 ml spirytusu a 250 ml wódki Owoce zagotować z cukrem. Po przegotowaniu poczekać do ostudzenia. Dodać spirytus i odstawić do leżakowania na okres miesiąca. Potem dodajemy wódkę i odstawiamy na przynajmniej rok. Najlepiej przechowywać nalewkę w butelkach 5-litrowych. Przepis Mariana 11. Nalewka na czarnych jagodach - bukowińskie smaki a jagody a cukier a alkohol ok. 40 proc. Do plastikowej, 1,5litrowej butelki wkładamy do 1/3 objętości jagody. Następnie dodajemy cukier i stawiamy na słońce na około 2-3 tygodnie. Jak jagody puszczą sok i rozpoczną samoistną fermentację, dolewamy czysty zbożowy alkohol około 40 proc. (do 2/3 objętości butelki). Po następnych 2 tygodniach uzupełniamy alkoholem tak, by uzyskać pożądaną moc (od 20 do 60-70 proc.), smak i kolor nalewki. 5. Nalewka z jarzębiny 9. Orzechówka Na 2,2 litra: a 2 kg jarzębiny a 100 g suszonych śliwek a 2,5 litra wódki czystej 45 proc. a 3 niedojrzałe, zielone orzechy włoskie a 1 l wódki a 1 łyżka cukru 12. Nalewka na cytrynach Orzechy posiekać i wrzucić do szklanego naczynia. Zalać wódką. Szczelnie zamknąć i pozostawić na 4 tygodnie. Po tym czasie zlać płyn znad orzechów do innego naczynia, używając do tego lejek z watą. Orzechy zasypać cukrem i pozostawić jeszcze na 2 tygodnie (aż cukier się rozpuści). Powinien wytworzyć się cukrowy syrop. Zlewamy go przez lejek do poprzedniego płynu, dokładnie mieszamy i zostawiamy do sklarowania. Następnie płyn przelewamy przez lejek z watą do czystych buteleczek. Przepis Janiny a 0,5 l wódki a 6 dużych cytryn a szklanka wody a szklanka cukru Jarzębinę zerwać po pierwszych przymrozkach (lub zerwaną wsadzić na noc do zamrażalnika, a potem rozmrozić). Ułożyć owoce na blasze i podpiekać w piekarniku, uważając, żeby się nie przypaliły i nie przywarły do blachy. Przesypać do naczynia, dodać śliwki i zalać wódką. Płyn z owocami odstawić w ciepłe miejsce na 3 miesiące. Po tym czasie przefiltrować przez bibułę i rozlać do butelek. 6. Nalewka jałowcówka Na 1,5 litra: a 60 g owoców jałowca a 5 g owoców kolendry a 0,7 litra spirytusu 96 proc. a 20 g cukru Rozdrobniony jałowiec i kolendrę zalać wrzącym syropem, zrobionym z cukru i niecałego litra wody. Chwilę pogotować pod przykryciem na niewielkim ogniu. Odstawić i ostudzić. Przelać do naczynia, zamknąć i odstawić. Po 2-3 dniach przecedzić przez gęste płótno, dodać spirytus, wymieszać i przenieść w chłodne miejsce. Po 3-4 miesiącach jałowcówkę rozlać do ciemnych butelek. Przepis Honoraty 7. Nalewka jeżynowa a 1 kg jeżyn a 1 kg cukru a 1 litr spirytusu Zmiksować i przetrzeć jeżyny, dodać cukier. Przykryć i odstawić na 2 dni w ciepłe miejsce. Po tym czasie dolać litr spirytusu, po trzech dniach 10. Nalewka z płatków róż a 330 g syropu różanego a 0,5 litra wódki a 1 szklanka spirytusu Składniki na syrop różany: a 10 dag płatków z róży a 0,5 szklanki cukru a 1 szklanka wody a 2 łyżki soku cytryny Najpierw przygotowujemy syrop różany: Płatki zebrać, obciąć z białych części. Umyć, osuszyć na sicie. W garnku zagotować wodę z cukrem. Do gotującego się syropu wrzucić płatki, dodać sok z cytryny i zagotować. Pozostawić na małym ogniu jeszcze przez około 7 minut. Przelać do małych słoiczków wraz z płatkami róży. Zakręcić i odwrócić do góry dnem. Zostawiamy tak do wystudzenia. Zabieramy się za przygotowanie nalewki: Do dużej butli zlać syrop różany i zalać go wódką ze spirytusem. Wymieszać. Postawić w ciemnym, suchym miejscu na 3 miesiące. Po tym czasie zlać do czystych butelek i gotowe. Przepis Danuty Rozmys Wodę zagotować, do wrzątku wsypać cukier i rozpuścić. Z trzech cytryn zetrzeć skórkę, ze wszystkich wycisnąć sok. Sok, skórkę, syrop cukrowy i wódkę wymieszać w dużym dzbanku i odstawić na jeden dzień. Następnie przelać nalewkę przez sitko i rozlać do butelek. 13.Kminkówka a 1 duża łyżka świeżego kminku a 1/4 l wody a 1/4 kg cukru a 1/2 l spirytusu Kminek opłukać i osączyć na sicie. Wodę zagotować z cukrem. Do chłodnej wlać spirytus i wymieszać. Płyn przelać do słoja, a następnie wsypać kminek. Słój szczelnie zakręcić i pozostawić na 6 dni. Po tym czasie zlać płyn do butelek. Powinien mieć zielonkawy kolor. Przepis Janiny 14. Nalewka miętowa a pęczek świeżych liści mięty pieprzowej a 0,5 l spirytusu a 0,75 l wody a 30 dkg cukru Czyste liście mięty umieścić w szklanym naczyniu, zalać spirytusem, szczelnie zamknąć i ustawić na 8-10 dni w ciemnym miejscu. Następnie przefiltrować, zmieszać z syropem z wody i cukru, jeszcze raz przefiltrować. Po przelaniu całości do butelek, okres Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 dojrzewania wynosi minimum dwa tygodnie. Nalewka ma piękny, zielony kolor, orzeźwiający miętowy smak i zapach. Wspaniale gasi pragnienie w upalne, letnie dni (pije się ją rozcieńczoną, na przykład z wodą mineralną z lodem). Magazyn //13 www.gazetalubuska.pl Odciągnąć płyn, wyczyścić naczynie i raz jeszcze wlać do słoja. Odstawić na 2 tygodnie do sklarowania. Po upływie tego czasu ostrożnie ściągnąć nalewkę do butelek. Można używać od razu, ale z czasem zyskuje na smaku. Przepis Jolanty Nazgowicz 19. Nalewka z rokitnika 20. Nalewka czosnkowa 1,5 kg owoców rokitnika a a 0,5 l spirytusu a 1 szklanki wody a 1 szklanki cukru trzci- a 1 l spirytusu 95 proc. a 1 kg czosnku nowego 15. Waniliowa czarna porzeczka a 1 kg czarnej porzeczki a 500 ml spirytusu 96 proc. a 500 ml wódki 40 proc. a 1/2 kg cukru lub miodu a laska wanilii Owoce rozgnieść i zasypać cukrem w dużym słoju. Odstawić w ciepłe miejsce na 2-3 dni. Następnie zalać spirytusem i wódką oraz dodać ziarenka z rozciętej laski wanilii. Odstawić na 3 tygodnie. Przez ten czas potrząsać słojem. Po 3 tygodniach przecedzić przez sitko, następnie przez filtry od kawy. Niestety, długo się filtruje, ale naprawdę warto. Po miesiącu można już pić nalewkę porzeczkową o aromacie wanilii. Małgorzata Fudali-Hakman 18. Nalewka na pokrzywie a 0,5 l wódki a świeże liście pok- rzywy Świeże liście pokrzywy włożyć do litrowej butelki, a następnie zalać alkoholem i odstawić na 2-3 tygodnie w ciepłe miejsce. Po tym czasie przefiltrować i przelać do buteleczek. Przechowywać w piwnicy przez minimum 3 miesiące. Dojrzałe owoce myjemy, wsypujemy do słoja, zalewamy spirytusem. Zakręcamy i odstawiamy w ciemne miejsce na 4 miesiące. Po odstaniu zlewamy powstały płyn. Gotujemy syrop, a następnie go studzimy i łączymy ze zlanym płynem. Odstawiamy na 2 miesiące. Po tym czasie nalewka nadaje się do degustacji. Przepis Koła Gospodyń z Janczewa Czosnek obrać, posiekać. Tak przygotowany zalać w słoju, kilkakrotnie potrząsamy słojem, aby przemieszać jego zawartość. Nalewkę ze słoja filtrujemy, masę czosnkową wygniatamy, wyciśniętą nalewkę również filtrujemy i rozlewamy do czystych butelek. Przechowujemy w ciemnym miejscu. 16. Nalewka pomarańczowa a 3 pomarańcze a 1 litr wódki a 200 ml spirytusu a 100 ml wody a 10 dag cukru Owoce wyszorować, najlepiej sparzyć wrzątkiem. Delikatnie obrać skórkę. Wrzucić na dno słoika. Dolać wódkę i wyciśnięty sok z pomarańcz, potem wlać spirytus. Dokładnie wymieszać i odstawić w ciepłe miejsce na 2 doby. Z wody i cukru przygotować syrop i do gorącego powoli wlać, przesączony przez gęsty filtr, alkohol z gąsiorka. 17. Nalewka miodowa a 1 l czystej wódki (45 proc.) a 4 goździki a 1-2 cm korzenia imbiru (lub 1/3 łyżeczki mielonego) a 1/5 całej lub startej gałki muszkatołowej a 2 ziarna ziela angielskiego a świeża, otarta skórka z połowy niedużej Przygotować karmel z cukru, a gdy zacznie się rumienić- rozcieńczyć kilkoma łyżkami gorącej wody, aby otrzymać ciemnobrązowy syrop. Wszystkie pozostałe składniki przełożyć do wyparzonego małego słoika, dodać syrop karmelowy i wódkę. Szczelnie zamknąć i odstawić na 3 tygodnie. FOT. ISTOCKPHOTO pomarańczy a 1-2 ziarna czarnego pieprzu (bądź szczypta mielonego) a 1/3 laski wanilii lub torebka cukru waniliowego a 1-2 łyżki płynnego miodu 14// Magazyn Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 www.gazetalubuska.pl Niezła sumka wpływa na Jarosław Miłkowski 95 722 57 72 [email protected] A Prezydenci i burmistrzowie dostają co miesiąc od 7 500 do ponad 12 300 zł brutto. Dużo? Nie każdy tak powie, ale swoje zarobki przyjmują z pokorą. Liczy się przecież nie tylko kasa... a rękę dostaję 7 900 zł. Czy to dużo? Gdy byłem przedsiębiorcą, zarabiałem dwa razy tyle - mówi nam Tomasz Ciszewicz, burmistrz Słubic. To najlepiej zarabiający burmistrz w województwie i jeden z lepiej zarabiających szefów samorządów w regionie. Ma 12,3 tys. zł brutto. - Od sześciu lat, gdy jestem burmistrzem, nie miałem podwyżki. A samą wypłatę mam na takim samym poziomie, co mój poprzednik. Nie dostałem przez ten czas żadnej nagrody. Żeby jak najwięcej pieniędzy zostało w gminie, nie biorę nawet delegacji. Nie mam służbowego auta. Mieszkańcy widzą, że jeżdżę swoim. Gdy jadę na przykład do wojewody do Gorzowa, to paliwo kupuję ze swoich pieniędzy. Nie mam funduszu reprezentacyjnego. Garnitur, buty, koszule też kupuję za swoje. Czy zatem 7 900 zł to dużo? Prezes banku w Słubicach zarabia 16 000 zł, szef strefy ekonomicznej ponad 20 000 zł. Kasę mam mniejszą, ale satysfakcję z pracy na rzecz Słubic ogromną - dodaje Ciszewicz. Na drugim biegunie zarobków jest Danuta Wojtasik, burmistrz Nowego Miasteczka. Zarabia 7 500 zł brutto, co oznacza niespełna 6 000 zł na rękę. - Mnie to wystarcza. Nie narzekam. Przyjmuję te zarobki z pokorą. Jestem jednak młodym burmistrzem, bo dopiero pierwszą kadencję - zaznacza pani burmistrz. Czy wystarcza jej na wszystko? - Staram się gospodarować tym, co mam - odpowiada. Zarobki gospodarzy miast często rozpalają emocje. Przykład? 12 września w Międzyrzeczu trwała sesja, na której uchwalano podwyżki dla burmistrza i radnych. Przed obradami internet aż gotował się od wpisów mieszkańców, którzy byli oburzeni podwyżkami. Mimo takich zapowiedzi, do manifestacji na sali jednak nie doszło. A radni zdecydowali, by burmistrz Remigiusz Lorenz od 1 stycznia zarabiał 11 775 zł brutto. W październiku pensję burmistrza będą uchwalać radni w Witnicy. I to już po raz kolejny w tej kadencji! Dariusz Jaworski rządzi miastem od grudnia 2014 roku. Przez prawie rok dostawał na rękę 6 250 zł. Zdaniem radnych za jego rządów Witnica przestała być postrzegana jako tygrys rozwoju gospodarczego. Postanowili więc obniżyć mu pensję N Janusz Kubicki Bernard Radny prezydent Zielonej Góry burmistrz Babimostu 12 365 zł brutto 12 100 zł brutto Paweł Lichtański burmistrz Iłowej 8 170 zł brutto Jacek Sauter burmistrz Bytomia Odrzańskiego Jacek Wójcicki prezydent Gorzowa Andrzej Kamyszek burmistrz Jasienia 12 100 zł brutto 10 323 zł brutto Marek Kołodziejczyk Jerzy Fabiś 12 026 zł brutto burmistrz Cybinki Wadim Tyszkiewicz burmistrz Kargowej 12 100 zł brutto 10 788 zł brutto prezydent Nowej Soli 12 300 zł brutto Zarobki prezydentów i burmistrzów ustalają rady miejskie. Ich maksymalną wysokość określa ustawa o pracownikach samorządowych. Pensja nie może przekroczyć 12 365,22 zł brutto miesięcznie. o 750 zł. Jaworski z taką decyzją się nie zgodził. Poszedł do sądu pracy. W ubiegłą środę strony doszły jednak do ugody. Burmistrz będzie zarabiał tyle, ile przed obniżką. Zmienne były też zarobki Dariusza Ejcharta, gospodarza Sulęcina. Gdy prawie dwa lata temu obejmował urząd, zaproponowano mu 11 084 zł brutto. Ze względu na problemy finansowe gminy, Ejchart obniżył sobie pensję do 9 976 zł. Ale od czerwca powrócił do stawki proponowanej na początku. Do ciekawej sytuacji doszło pod koniec 2014 roku w Gorzowie. Prezydentem został Jacek Wójcicki, wcześniejszy wójt Deszczna. Radni wpadli więc na pomysł, aby jego zarobki były „w połowie drogi” między tym, co zarabiał w Deszcznie, a tym, ile dostawał dotychczasowy prezydent Tadeusz Jędrzejczak. No i ustalili pensję... niższą niż Wójcicki miał w Deszcznie. Po kilku tygodniach, gdy zorientowali się, że porównywali zarobki netto wójta z zarobkami brutto prezydenta, błąd naprawili. Pensja wzrosła o 1 000 zł. - Ja o takich pieniądzach mogę tylko pomarzyć. Ale chyba bym się nie zamienił. Wolę być w pracy osiem godzin i nie być na świeczniku - mówi nam Robert Tuderkowski, pracownik produkcji z Gorzowa, z pensją niespełna 2 000 zł. W przeciwieństwie do gospodarzy miast, zarabiający mniej płaci tylko 18 proc. podatku. - Czyje zarobki przekroczą 85 528 zł, tego obowiązuje już 32-procentowy próg podatkowy - wyjaśnia Adam Andrzejewski, naczelnik Urzędu Skarbowego w Gorzowie. Wyższy podatek będzie więc płacił ten, kto zarabia co najmniej 7 127,33 zł brutto, czyli wszyscy lubuscy prezydenci i burmistrzowie. - 32 proc. podatku pobierane jest od miesiąca, w którym ten próg zostaje przekroczony, i liczony jest on od nadwyżki ponad kwotę 85 528 zł - dodaje naczelnik. a ¹ Piotr Iwanus Andrzej Kunt burmistrz Czerwieńska burmistrz Kostrzyna 10 355 zł brutto 11 900 zł brutto Leszek Waloch Paweł Jagasek burmistrz Dobiegniewa burmistrz Kożuchowa 12 100 brutto 9 368 zł brutto Maciej Pietruszak Marek Cebula burmistrz Drezdenka burmistrz Krosna Odrzańskiego 12 140 brutto 11 969 zł brutto Krzysztof Jarosz Tomasz Jaskuła burmistrz Gozdnicy burmistrz Lubniewic 10 580 zł brutto 10 000zł brutto Bartłomiej Bartczak Lech Jurkowski burmistrz Gubina burmistrz Lubska 12 191 zł brutto 8 295 zł brutto Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 konto szefa miasta Cezary Sadrakuła Ryszard Stanulewicz burmistrz Sławy burmistrz Torzymia 10 920 zł brutto 11060 zł brutto Małgorzata Sendecka Tomasz Ciszewicz Jarosław Kaczmarek burmistrz Małomic burmistrz Słubic burmistrz Trzciela 11 180 zł brutto 12 300 zł brutto Remigiusz Lorenz Dariusz Ejchart Piotr Kuliniak burmistrz Łęknicy 9 910 zł brutto Na pensje szefów samorządów składają się: wynagrodzenie zasadnicze, dodatek za wysługę lat (1 proc. za każdy rok, ale nie więcej niż 20 proc.), dodatek funkcyjny i dodatek specjalny. 10 955 zł brutto burmistrz Międzyrzecza burmistrz Sulęcina Dariusz Jaworski burmistrz Witnicy 11 084 zł brutto 10 390 zł brutto Danuta Wojtasik Magazyn //15 www.gazetalubuska.pl 8 298 zł brutto Mateusz Feder Danuta Patalas burmistrz Nowego Miasteczka burmistrz Strzelec Krajeńskich burmistrz Wschowy 7 500 zł brutto 8 515 zł brutto Paweł Mierzwiak Ignacy Odważny Wiesław Czyczerski burmistrz Nowogrodu Bobrz. burmistrz Sulechowa burmistrz Zbąszynka 8 790 zł brutto 10 248 zł brutto 12 100 zł brutto Stanisław Kozłowski Elżbieta Rahnefeld Daniel Marchewka burmistrz Ośna Lubuskiego burmistrz Szlichtyngowej burmistrz Żagania 12 100 zł brutto 7 935 zł brutto 9 840 zł brutto 10 530 zł brutto Zakola i meandry Andrzej Flügel Bardzo złe scenariusze P ana Bogdana czasem tak wkurza rzeczywistość, że wyobraża sobie różne, czasem całkiem zwariowane, scenariusze. Na przykład wchodzi do swojej firmy, niosąc wielki tort. Idzie prosto do swojego kierownika albo najbardziej wkurzającego go człowieka i niczym w burleskach wali nim go w głowę. Albo siedzi na zebraniu. Szef mówi o nowych zadaniach, grożąc tym, którzy nie podołają, różnymi plagami. Zarówno on, jak i słuchający go ludzie wiedzą, że bez dobrej zapłaty, a na taką nie ma szans z uwagi na brak ludzi, nie ma nadziei, by można było wprowadzić nowe pomysły w czyn. Nikt jednak nie protestuje, nie chcąc się narażać. Wszyscy milczą, połączeni jakimś dziwnym porozumieniem świadomości, że to się po prostu nie uda. W tym swoim scenariuszu pan Bogdan wstaje i głośno woła: - G... prawda! I wywala to, co mu leży na wątrobie. Oczywiście śmiałe plany planami, a rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Pan Bogdan wyzywa i ryczy, ale wewnętrznie. Siedzi razem z innymi, słucha i kiwa głową, kiedy szef akurat na niego spojrzy. A co ma zrobić? ak trafi mu się taki zły dzień, to wkurza go wszystko wokół. Wtedy pojawiają się kolejne scenariusze. Kiedy jedzie do domu, a przed nim wlecze się czterdziestką jakaś baba albo spłoszony staruszek, widzi siebie w scenie z filmu akcji. Jest za kierownicą czarnego bolida, wygląda jak Alain Delon w najlepszych swoich latach. Spieszy się i nie ma czasu. Trąbi, daje znaki, ale bez reakcji. Wreszcie podjeżdża bardzo blisko baby albo staruszka i delikatnie, bo w końcu jest gentelmanem, wali ich w błotnik. Ci spłoszeni wreszcie zjeżdżają na bok i rozdziawiają gębę, zobaczywszy, kto ich mija w pędzie. W szarej rzeczywistości pan Bogdan tylko rzuca całą gamę wyzwisk na kogoś, kto wlecząc się niemiłosiernie, blokuje szosę i myśli, że policjanci z drogówki właśnie takim smuciarzom powinni wlepiać mandaty, a nie podobnym do niego gościom, którzy czasem nieco przycisną. zasem stan wkur... trwa u niego nawet po przyjściu do domu. Włączy telewizor i kiedy widzi reklamę zachęcającą do lotu do Anglii, zdarza mu się krzyknąć do potencjalnego klienta, który skorzysta z oferty: - Leć! Dostaniesz tam w mordę! Podobnie z reklamą tabletek na uspokojenie. Na ekranie aktorka z serialu proponuje zdenerwowanej i załamanej koleżance ów środek, ta go bierze, od razu uspokaja się, a potem dziękuje za pomoc. W scenariuszu pana Bogdana jest zupełnie inaczej. Pani po spożyciu tabletki rozwala wszystko wokół, ryczy jak wół, miota wyzwiska, a aktorka ucieka wystraszona. res tym złym scenariuszom przynosi żona. Pojawia się w domu, działa na niego niczym balsam, prostuje pokręcone ścieżki i pan Bogdan znów widzi wszystko w jasnych barwach. a ¹ J C Sławomir Dudzis burmistrz Rzepina Józef Rubacha Danuta Madej burmistrz Szprotawy burmistrz Żar 12 300 zł brutto 12 220 zł brutto Dariusz Bekisz Za tydzień zarobki wójtów 11 640 zł brutto Lesław Hołownia burmistrz Skwierzyny burmistrz Świebodzina 10 324 zł brutto 7 920 zł brutto A W Magazynie „Gazety Lubuskiej”, który ukaże się 8-9 października, podamy zarobki wszystkich wójtów w województwie lubuskim. Jak wyglądają ich pensje? Czy są podobne do płac prezydentów i burmistrzów? Kto dostaje najwięcej, a kto najmniej? Przekonacie się już za tydzień. K 16// Magazyn Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 www.gazetalubuska.pl Nóż, gotowanie na dużym ogniu. W kuchni niewidomy też daje radę ry robi mąż) i lepi. Jeszcze nie było tak, żeby nie wyszły. Ale jej popisowe danie to drożdżówki z borówkami i kruszonką. Przyprawy wącha albo bierze na język. Kiedyś się spieszyła, szybko, szybko, chwyciła torebeczkę z cukrem waniliowym, nie sprawdzała zawartości, bo zawsze w tym miejscu stał cukier. – Włożyłam bułeczki do piekarnika, ale coś nie pachną jak trzeba – opowiada. – Mąż sprawdził papierek w koszu: kwasek cytrynowy. Posypałam bułeczki cukrem pudrem. Nikt z gości się chyba nie zorientował. Raz miała wypadek: robiła kluski na parze i za szybko zdjęła pokrywkę. Gorąca para poparzyła jej ręce i rodzina na jakiś czas odsunęła ją od kuchennych zadań. – Trzeba myśleć, co się robi – mówi. – Czasem się człowiek za bardzo rozpędzi. Ale jak się dużo gotuje, to już później idzie automatycznie. I nawet jak nie wyjdzie za pierwszym razem, za drugim, to kolejny raz się uda. To jest odruch, nie myślę, tylko idę, robię, jakbym widziała. Największa złość mnie bierze, jak już sobie zaparzę kawę, chcę usiąść i spokojnie wypić. Ale jeszcze blat trzeba przetrzeć, więc przecieram energicznie i... ostatnim ruchem zmiatam tę filiżankę z kawą. I znów sprzątanie – śmieje się. Katarzyna Janiszewska [email protected] A Sznycla można usmażyć „na słuch”. Omlet będzie w sam raz, kiedy już nie przywiera do patelni. Choć są urządzenia ułatwiające kuchenne czynności, to i tak nic nie zastąpi zmysłów. Jak się gotuje, trzeba próbować. I tyle! Z iemniaki słychać. Pykają, pyk, pyk, pyk, coraz szybciej. Woda zaczyna bulgotać, pokrywka podskakiwać. Znak, że są już prawie gotowe. Sznycelki też można usmażyć „na słuch”. Dużo w nich wody, więc kiedy je wrzucić na gorący tłuszcz, skwierczą. Jak przestaną skwierczeć, trzeba przewrócić i powtórzyć procedurę. I już. – Taką mam metodę i jeszcze mnie nie zawiodła – mówi Ryszard Inglot. – Ale już ze schabowym to by nie przeszło. Z jajecznicą też jest problem jak ją wyczuć, żeby nie była ani za rzadka, ani za bardzo ścięta? Czy z omletem: za szybko się przewróci, to się cały porwie, za wolno, będzie przypalony. Ważny jest nóż Większość życia Ryszard Inglot pracował w budownictwie – projektował metalowe konstrukcje, i w drogownictwie – przy produkcji masy drogowej. Ostatnio, w 2012 roku na autostradzie A2 pod Warszawą. Od trzech lat jest na rencie inwalidzkiej. Przez 20 lat walczył z barwnikowym zwyrodnieniem siatkówki. To choroba genetyczna. – Lekarze zawsze tak mówią, jak nie wiedzą, skąd się coś wzięło – zauważa. – Ale tu chyba rzeczywiście tak jest, bo brat też na to choruje. W tej chwili widzę tylko kontury, zarysy przedmiotów. Wiedziałem, że to nastąpi, że nie ma możliwości leczenia. Byłem przygotowany. Stopniowo traciłem wzrok. Nie jest to dla mnie tragedia. W kuchni ma swoje patenty. Takie, które widzącej osobie pewnie nie przyszłyby do głowy. Zacznijmy od kuchenki. Najpierw stawia garnek, obmacuje, upewnia się, że stoi na środku palnika – i dopiero włącza gaz. Jak ustawić piekarnik, pokazała mu córka: ile razy, w którą stronę przekręcić pokrętło, żeby nastawić odpowiednią funkcję i temperaturę. Zmywarkę też już opanował, pierwsza szuflada: talerze, druga: szklanki i kubki, trzecia: sztućce. Sam piecze chleb biszkoptowy. Ma wagę, która mówi mu, ile już wsypał mąki, ile dolał wody. A jak oddzielić białko od żółtka? Łatwizna. Jajko wbijasz na dłoń, białko ucieka między palcami do miski, a żółtko zostaje. FOT. 123RF Jak oddzielić żółtko od białka? b Niewidomi potrafią zrobić obiad, upiec ciasto czy chleb, obrać ziemniaki... Fundacja Szansa dla Niewidomych realizuje wiele projektów, w tym warsztaty kulinarne dla niewidomych. – Chcieliśmy pokazać, że dzięki chęciom i kilku wskazówkom równie łatwo, co parówkę czy jajko na twardo, można przygotować pyszną kaczkę marynowaną w winie i rozmarynie z pieczonymi ziemniaczkami – tłumaczy Paula Cupryan z Fundacji. – Nie jestem mistrzem w kuchni, ale w miarę sobie radzę. Wypełniam rozkazy żony – śmieje się Ryszard. – Mówi: ugotuj ziemniaki, to idę do sklepu, kupuję, obieram. Czasem więcej jest w obierkach, niż do gotowania, no trudno. Musi po mnie trochę poprawić, jak zostanie skórka albo oczka. Nie wszystko da się wyczuć pod ręką. Jak żona sernik piecze, też pomagam. Ale tu robię za fizycznego: ucieram wszystkie składniki w makutrze. Kwasek zamiast cukru W kuchni Marii Gawęckiej panuje idealny porządek, wszystko musi być na błysk. Zanim wsadzi talerze do zmywarki... myje je ręcznie. Żeby farfocle po maszynie nie latały. Zanim wstawi szklankę do szafki – musi być suchutka. Kuchenkę to i dwa, trzy razy dziennie przeciera. Podłogę zamiast mopem, myje ręcznie, żeby było dokładniej. – Ja jestem na tym punkcie uczulona – śmieje się. – Jak gdzieś dostanę talerz brudny od spodu, albo wyczuję, że szklanka tłusta, to już nie mam ochoty jeść ani pić. Maria mieszka w Muszynie, wynajmuje pokoje gościnne. Nie widzi od 10 lat. To stało się nagle, miała 42 lata. Z dnia na dzień poczuła się źle: zaczęły jej puchnąć nogi, była nerwowa, zmęczona. Lekarze zdiagnozowali tarczycę. Brała leki, ale nie pomagały. W ciągu miesiąca przestała widzieć. – Są rzeczy, na które nie mamy wpływu – zauważa. – Po co żyć w buncie, kiedy i tak nic się nie da zrobić? Nie było łatwo uczyć się wszystkiego od nowa, wydawało mi się, że się nie da. Ale jestem sprawna fizycznie, nie jestem jakąś księżniczką, pomyślałam, że spróbuję. I tak od herbatki, przez kanapkę. Dziś w kuchni robię wszystko to, co każda widząca kobieta: bułeczki, szarlotkę, pierogi. Pierogi robi się tak: mąkę, jajka, wodę rozrabia Maria w misce (nie na stolnicy, bo to zawsze woda się rozleje, jajko gdzieś ucieknie, nie wiadomo, czy się zagniotło). Mąkę sypie „na oko” – sprawdza ręką, ile jest w misce, i już wie, ile wody potrzeba. Ciasto rozciąga na blacie i wałkuje, ręką przejedzie, czy jest odpowiednia grubość. Foremki wycina szklanką. Nakłada farsz (któ- Tomasz Koźmiński, lat 39, porusza się po kuchni bardzo pewnie. Wie dokładnie, co gdzie leży, bo wszystko ma określone miejsce. Bez wahania otwiera szafkę z naczyniami i wyjmuje talerz, z lodówki wyjmuje bułki. Na desce kładzie pomidora. Nóż prowadzi ostrożnie, tuż przy palcu. Plasterki wychodzą idealnie równe. – Ważny jest dobry nóż, nie za duży, nie za ostry, żeby palca nie skaleczyć, z piłką, bo jak ma gładkie ostrze, to można rozgnieść pomidora zamiast ukroić – tłumaczy. Uczył się w szkole gastronomicznej. Miał 16 lat, kiedy lekarze wykryli u niego cystę na skrzyżowaniu nerwów wzrokowych. Przy jej usuwaniu nerwy zostały uszkodzone. Tomasz skończył szkołę, ale nie pracował w zawodzie. Dziś pracuje w firmie produkującej nadajniki bluetooth. – Lubię gotować, moja specjalność to risotto, zapiekanki, sałatki. Ale rzadko to robię – przyznaje. – Z lenistwa i braku czasu. U osoby widzącej 87 procent bodźców dociera przez wzrok, my musimy się przerzucić na inne zmysły: słuch, dotyk, węch. Jak nalać wody do szklanki i nie przelać? Można włożyć palec, choć to mało eleganckie. Albo nałożyć na brzeg szklanki tzw. świerszczyka. Urządzenie ma diody i kiedy zetkną się one z wodą, zaczynają piszczeć. Mięso Tomasz piecze na czas: kotleta trzy minuty z jednej strony i dwie z drugiej. Ale jak pokroić ziemniaka tak, żeby plasterki miały równą grubość i upiekły się równomiernie? Można użyć szatkownicy do warzyw. – Ale te wszystkie wynalazki nie ugotują za człowieka – podkreśla Tomek. – Żaden robot kuchenny nie jest w pełni dostosowany do naszych potrzeb, a już najgorsze są te z dotykowymi panelami. Jak się gotuje, trzeba po prostu próbować. Nieraz sobie gębę poparzyłem – śmieje się. – Nie lubię takich przepisów, które wszystko podają co do grama, jak dla idioty. Wolę w kuchni eksperymentować. Przecież chodzi o to, żeby się dobrze bawić. a ¹ Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 na jakieś bum, ale to mnie nie obraża – przyznaje Czuryłło. – Cieszę się, że dotąd w kraju nie doszło do katastrofy. A gdyby jednak, to ja jestem przygotowany, żeby chronić siebie i rodzinę. A oni? Ten się śmieje, kto śmieje się ostatni. FOT. SURVIVALTECH Ciemność i chaos b Preppersi liczą się z tym, że wkrótce może nadejść jakiś kataklizm. Ale jaki? Preppersi. Przygotowani na każdą apokalipsę A Jest nas coraz więcej. Może to moda, a może przeczucie, że w każdej chwili może nastąpić wielkie SHFT, co oznacza po angielsku g..., które wpada w wentylator – mówi Piotr Czuryłło, pierwszy polski preppers. – To może być wojna, żywioł, terroryści, totalna awaria i atak zombie Grażyna Kuźnik [email protected] A tak zombie, UFO? Piotr Czuryłło rozumie to jako symbol, ale nie wyklucza niczego. Życie nauczyło go, że są rzeczy na niebie i na ziemi, o których nie śniło się filozofom. Kto przewidział, że rząd niemiecki będzie zachęcał obywateli do robienia zapasów na przetrwanie co najmniej 10 dni? A za wschodnią granicą stale wrze. My pośrodku. – Jedyne, co człowieka może uratować, to kontakt z naturą. W mieście po katastrofie za chwilę będziesz ślepy, głuchy i głodny. Gdy nastąpi SHFT, już po tobie. Preppersi wiedzą, jak przeżyć w czasach, gdy ludzkość cofnie się do średniowiecza, a może jeszcze dalej – uważa Czuryłło, za- Magazyn //17 www.gazetalubuska.pl łożyciel pierwszego, największego portalu dla polskich preppersów. Nazwa ruchu wzięła się od angielskiego słowa „prepare”, które oznacza „przygotować”. Sam ma dom w lesie, w terenie ukryte magazyny na zapasy, zbiera sprzęt i żywność. Przeżyje, gdy trzasną wszystkie elektrownie świata, zabraknie gazu, a w kranach wody. Zdobędzie jedzenie, zapewni bliskim ochronę. Wie, jak obronić się przed tymi, którzy nieproszeni chcieliby zabrać mu to, co zgromadził. Przetrwania w lesie uczy też dwoje swoich dzieci. Preppersi w Polsce jeszcze za bardzo się nie afiszują. Ruch jest najbardziej popularny w Ameryce, może dlatego, że nie przeżyła prawdziwej apokalipsy. Polacy mają za sobą wojny, bombardowania, prawdziwy strach, pamięć o tym jest silna. Większość nie tęskni za takimi emocjami. Preppersów traktuje podejrzliwie. – Spotykam się z hejtem, oskarżeniami, że chyba mi odbiło, straszę ludzi, czekam Zainteresowanie sposobami przetrwania, zwłaszcza surwiwalem zielonym, czyli poza cywilizacją, w zetknięciu z naturą lub właśnie surwiwalem miejskim, w warunkach wojny czy klęsk żywiołowych – stale rośnie. Chociaż takie techniki uczą, jak żyć, gdy niczego się już nie ma, to pociągają raczej ludzi zamożnych. – Z naszych szkoleń korzysta często klasa średnia, na przykład menedżerowie z korporacji, wolne zawody – mówi Łukasz Kotlarek z „Survivaltechu” w Częstochowie. Firma jest jedynym przedstawicielem na Polskę International Outdoor Federation, organizacji, która zrzesza najlepsze szkoły surwiwalowe w Europie. Czego boi się klasa średnia? Bezradności, gdy sytuacja wymknie się spod kontroli. Jak przeżyć w lesie, w górach, na pustkowiu, gdy jest się zdanym tylko na siebie? Brak laptopa i smartfonu. Zapałek. – Zdarzają się katastrofy lotnicze, wypadki w górach, różne katastrofy naturalne. Wielu odrzuca taką myśl, ale to ludzi przecież spotyka – tłumaczy Kotlarek, instruktor sportów walki, strzelectwa, płetwonurek. – Są tacy, którzy źle znoszą myśl o bezsilności. Wolą wiedzieć, co robić w sytuacjach ekstremalnych. Od szkoleń surwiwalowych do ruchu preppersów jeden krok. Nie wystarcza już prosta wiedza, jak nie zgubić się na obcym terenie. Pojawiają się większe wyzwania. – Nigdy nie żartuję z obaw o atak zombie czy kosmitów – zaznacza instruktor. – Lęk przed przyszłością objawia się w różnych formach. Może zdarzyć się coś, czego dotąd nie umieliśmy sobie wyobrazić. Umiejętności przetrwania dają nadzieję, że nie będzie się ofiarą. Dają wiarę w siebie, a to w ogóle pomaga. Norbert mieszka w Gliwicach, prowadzi firmę, jest preppersem od niedawna. Przekonuje, że zmusza go do tego sytuacja polityczna i gospodarcza. Nie zdziwiłby się, gdyby wkrótce nastąpił wielki blackout, czyli powszechny brak zasilania. Kilka godzin bez prądu wystarczy, żeby sparaliżować miasto. A kilka dni albo miesięcy? Popularna w Polsce książka o tytule „Blackout” Marca Elsberga opowiada o tym, jak pewnego zimowego dnia w całej Europie wysiada prąd. Panuje ciemność i chaos, do głosu dochodzą pierwotne instynkty, trzeba walczyć o jedzenie, lekarstwa, transport; o każdą rzecz potrzebną do przeżycia. Słabi przegrywają. – Przeczytałem i przeraziłem się, co ja bym wtedy zrobił? Nic, ale kto jak nie ja? – wspomina Norbert. – Nawet nie wiedziałem, gdzie w moim mieście bije źródło wody. Odpowiadam za rodzinę, w pracy szefuję, zawsze na mnie spada odpowiedzialność. Muszę wiedzieć, jak pomóc innym. W ruchu preppersów zaczynał skromnie. Potem wtajemniczył kilku znajomych i wciągnęli się. Mają ogólny plan przetrwania, robią zapasy, przygotowali schronienie, dbają też o kondycję. Nie chcą tego ujawniać. – Po pierwsze, gdyby spełnił się czarny scenariusz, rozpęta się walka o wszystko, a my mamy sporo – zaznacza Norbert. – Po drugie, wielu uważa, że to paranoja. Bycie preppersem nie pomaga w interesach. Ja o tym nie rozpowiadam na lewo i prawo. Próbował wciągnąć rodziców, ojciec tylko popukał się w czoło. Nabał się już w młodości. Na podwórku miał schron przeciw- Preppersi W Polsce, jak się szacuje, jest około 30 tysięcy preppersów, którzy są przygotowani do przeżycia w sytuacjach ekstremalnych. Uważają, że preppers to osoba „możliwie jak najbardziej samodzielna, samowystarczalna i niezależna od systemu, pieniędzy, służby zdrowia, paliw, energii elektrycznej, innych ludzi, instytucji, sklepów”. Moda najpierw pojawiła się w USA, jest tam obecnie około 4 mln preppersów, którzy tworzą silny i zorganizowany ruch. atomowy, w szkole uczył się, że gdy zobaczy rozbłysk, ma skoczyć pod ławkę. Uważa, że preppersi też liczą na takie rady, jak te z ławką. – Mama zgasiła mnie, że robienie zapasów ma we krwi, ale te mają to do siebie, że się kończą. Mówi do mnie: jak coś wybuchnie, siedź na tyłku synu, módl się i czekaj na pomoc – oburza się lekko Norbert. Ale właśnie takie zalecenie mają najbardziej doświadczeni specjaliści od sztuki przetrwania. Za najgorszą rzecz w chwili zagrożenia uważają panikę. Puszka przetrwania – Coś się stało. Zachowaj spokój i siły, panuj nad sobą, oceń sytuację. Nie marnuj energii. Zastanów się, co możesz zrobić. Czasem zostaje tylko czekać na pomoc wyspecjalizowanych służb – tłumaczy Łukasz Kotlarek. Bycie preppersem uzależnia. Masz zapasy, musisz je gdzieś trzymać. O magazyny i terminy przydatności trzeba dbać. Preppers gromadzi różne urządzenia, potem sprzęt do utrzymania tego w gotowości i tak dalej. To kosztuje i pochłania czas. Niektórzy preppersi mają jednak przy sobie tylko paczkę surwiwalową. Jest tam wszystko, co uważają za niezbędne. Czasem to zaskakująco mało: suchar, gwóźdź, żyłka wędkarska, haczyk, gaza, aspiryna, nadmanganian potasu, zapałki zanurzone w wosku, bo palą się dłużej. Nie trzeba więcej. Norbert: – Jeden z kolegów powiedział mi, że wierzy w zasadę trzy-cztery. Bez wody wytrzyma trzy-cztery dni. Bez jedzenia trzy-cztery tygodnie. Bez społeczeństwa nie chce jednak wytrzymać ani trzech-czterech godzin. a ¹ OGŁOSZENIE 006743767 Polska Press sp. z o.o. Redakcja „Gazety Lubuskiej” poszukuje kandydatów do pracy na stanowisku producent wideo miejsce pracy: Redakcja Gazety Lubuskiej w Zielona Góra Co będzie należeć do Twoich obowiązków? • pełna odpowiedzialność za kreowanie formatów wideo, organizację produkcji oraz tworzenie materiałów multimedialnych, • dbanie o realizację formatów wideo zgodnie ze standardami firmy, • odpowiedzialność za ostateczny kształt nadzorowanych projektów/materiałów, • monitoring i research produkcji wideo w Internecie, • komunikacja, koordynacja i rozwój kompetencji wideo w poszczególnych działach w firmie (redakcja, marketing, sprzedaż), • dbanie o poprawne wykonanie i realizację otrzymanego budżetu produkcyjnego. Czego oczekujemy od Ciebie? • minimum 2-letniego doświadczenia w produkcji wideo, • wiedzy z zakresu produkcji materiałów wideo i organizacji produkcji wideo, • doskonałej orientacji w kwestiach sprzętowych, technologicznych, • znajomości zasad kompozycji obrazu, dodawania typografii i grafiki, • wiedzy na temat najnowszych trendów wideo w sieci, • zmysłu artystycznego, • umiejętności samodzielnego rozwiązywania problemów, • umiejętności pracy nad wieloma projektami jednocześnie, • znajomości języka angielskiego na poziomie komunikatywnym, • odpowiedzialności, sumienności, umiejętności planowania czasu pracy, • umiejętności utrzymywania dobrych relacji interpersonalnych. W zamian oferujemy: • pracę w dynamicznie rozwijającej się firmie. • możliwość rozwoju zawodowego. Osoby zainteresowane oraz spełniające powyższe wymagania, prosimy o przesyłanie dokumentów wyłącznie drogą elektroniczną na adres: [email protected] w terminie 14 dni od ukazania się ogłoszenia. W temacie ogłoszenia prosimy podać następujący identyfikator referencyjny stanowiska: producent wideo Zastrzegamy sobie, że skontaktujemy się wyłącznie z wybranymi kandydatami. Na składanych dokumentach prosimy o zamieszczenie klauzuli „Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych dla potrzeb niezbędnych do realizacji procesu rekrutacyjnego, zgodnie z przepisami Ustawy z 29.08.1997 r. O ochronie danych osobowych (tekst jednolity: Dz. U. z 2002 r. nr 101, poz. 926 z póź. zmianami) 18// Magazyn Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 www.gazetalubuska.pl Rzecz o języku Kuchnia Z Ponieca, z Chodcza, z Chodzieży Filet z kurczaka w sosie cebulowym SKŁADNIKI: 1 filet z kurczaka 1 łyżka ketchupu 1 łyżka ostrej musztardy zioła prowansalskie vegeta 1 łyżka oliwy 2 duże cebule 1 łyżka śmietany 1 łyżeczka cukru 1 łyżka mąki 1 ząbek czosnku 1 i 1/2 szklanki bulionu z kostki rosołowej sól pieprz gałązka zielonej pietruszki 2 łyżki masła Profesor Jan Miodek tem – powtórzę – całkowicie uzasadnione! Dodajmy, że na mocy tzw. przegłosu polskiego (polskiego, bo obowiązującego tylko w naszym języku) samogłoska „e” po spółgłosce miękkiej „ń”, a przed spółgłoską „t” musiała przejść w „a” (tak jak np. kwiet – w kwiat, a wietr w wiatr) i w ten sposób imię Poniet zmieniło się na wtórną postać Widziane w teatrze Na „Szklanej menażerii” przejmuje się losem Laury Zdzisław Haczek Jest jakaś tkliwość i kruchość w kreacji Alicji Stasiewicz, grającej Laurę. T om (Aleksander Stasiewicz) na początku spektaklu otwiera prawdziwe okno i wpuszcza na widownię trochę słonecznego światła. Ten widok „na miasto” to tylko chwila. Pod- kreślająca późniejsze zamknięcie bohaterów słynnej sztuki Tennessee Williamsa (premiera na Broadwayu w 1945 r.). w pułapce niespełnionych marzeń, rozgoryczenia własną niemocą, życiem przegranym... Drewniane palety, użyte przez scenografa Jerzego Szafjańskiego do budowy mieszkania bohaterów Poniat. Od niej pochodzi nazwisko Poniatowski i nazwa miejscowa Poniatowa na Lubelszczyźnie. Takim samym archaicznym przyrostkiem „-j” urobiono nazwę miejscową Chodecz (niedaleko Włocławka) od imienia osobowego Chodek: Chodek plus miękczące „-j” dało postać Chodecz. Jest ona rodzaju męskiego i należy ją od- „Szklanej menażerii”, tylko podkreślają powszechność i nijakość ich egzystencji. Gdzie Amanda - opuszczona przez męża matka (Elżbieta Donimirska) - tak bardzo chciałaby wyswatać niepełnosprawną córkę Laurę (Alicja Stasiewicz). Gdzie syn Tom kiedy tylko może, ucieka od „takiego życia”. Do kina... est w spektaklu w reżyserii Lecha Mackiewicza (również tłumaczenie i adaptacja dramatu) ujmująca klimatyczność. Kruchość losu, ludzka wrażliwość zaklęta w kolekcję szklanych figurek, ale też pięknie dobrana przez niezastąpionego Damiana Neogenna Lindnera muzyka. J Elżbieta Donimirska i Alicja Stasiewicz toksyczna relacja matki i córki w sztuce „Szklana menażeria” Spektakl w Lubuskim Teatrze Lubisz gotować? Podziel się swoimi pomysłami. Na Wasze przepisy czekamy pod adresem e-mail: [email protected] FOT. ALEKSANDRA MISA ...obchodzącymi rejon graniczny między Wielkopolską a Pomorzem? – domniemywał profesor Stanisław Rospond (1906–1982) a PROPOZYCJA: - Idealna propozycja na obiad. Moim zdaniem sos cebulowy pasuje nie tylko do kurczaka, ale również do wszystkich innych mięs i myślę, że podkreśliłby także smak niejednej zapiekanki makaronowej przyznaje Aleksandra Misa, autorka przepisu. - Dodatkiem mogą być pieczone ziemniaczki, karmelizowana marchewka lub po prostu sałatka ze świeżych warzyw. Obiad nie jest trudny w przygotowaniu i przede wszystkim wyśmienicie smakuje. Polecam! - do- a PRZYGOTOWANIE: Ketchup wymieszać z musztardą, oliwą, ziołami prowansalskimi, vegetą i pieprzem. W tak przygotowanej marynacie pozostawić kurczaka na przynajmniej 4 godziny, po czym piec w temperaturze 180 stopni C przez ok. 35 minut. Cebulę pokroić w piórka, a czosnek w kostkę. Całość posypać cukrem i smażyć na maśle, na bardzo małym ogniu do momentu, aż cebula znacznie się zarumieni. Następnie dodać mąkę i dokładnie wymieszać. Do tak przygotowanej cebuli dolać bulion, bardzo dokładnie wymieszać, aby nie było grudek z mąki i dusić przez ok. 15 minut, po czym zmiksować blenderem na gładką masę. Sos doprawić śmietaną, vegetą i pieprzem. Podawać z upieczonym filetem z kurczaka. Poezja gestu - gdy Laura i Jim (Ernest Nita) zastygają w miłosnej, choć niespełnionej, „choreografii”. I takie perełki, jak nagłe podnoszenie igły gramofonu i cisza... „Ty egoisto!” w finale w ustach Elżbiety Donimirskiej aż wbija w fotel. Ale „Szklana menażeria” w Lubuskim Teatrze (przedstawienie zrealizowano z inicjatywy aktorów) to spektakl Alicji Stasiewicz. Jej utykająca, drapiąca się po rękach, coraz bardziej wycofana Laura cały czas przyciąga uwagę, wzbudza czułość, roztkliwia. To wyrzut sumienia dla rodziny, która rodziną być przestaje. a ¹ a Lubuski Teatr w Zielonej Górze: 14, 15, 16 października. FOT. MONOLITH FILMS „Chodami zwano w Czechach strażników granicznych. Może nasza nazwa Chodzież związana była z osadnikami-chodami... mieniać: z Chodcza, do Chodcza, Chodczem, w Chodczu – z „e” ginącym przy deklinowaniu. Nazwą żeńską jest natomiast Chodzież (niedaleko Piły) – z odmianą: do Chodzieży, Chodzieżą, w Chodzieży. Jej podstawą słowotwórczą jest na pewno cząstka chod-. A że chodami zwano w Czechach strażników granicznych, może nasza nazwa związana była z osadnikami-chodami, obchodzącymi rejon graniczny między Wielkopolską a Pomorzem? – domniemywał mój profesor Stanisław Rospond (1906–1982). A może oznaczono w ten sposób miejsce przechodzenia? Przyrostek „-eż” natomiast – tylko w tej nazwie występujący – skonfrontować można z takimi wyrazami, jak: kradzież, łupież, grabież, młodzież. Ponieważ w historycznych zapisach spotkać też można wariant Chodziesz – z „sz”, wrocławski onomasta nie wykluczał innej podstawy słowotwórczej z cząstką rdzenną chod – imienia osobowego Chodziech (Chodziecha), do którego dodano dzierżawczy – opisany dziś – przyrostek „-j”. Połączenie Chodziech plus miękczące „j” dałoby Chodziesz, późniejszą Chodzież. a ¹ JAN MIODEK FOT. FOT. ADAŚ HANUSZKIEWICZ P ani G.K. z Wrocławia odwiedziła miejscowość Poniec koło Leszna i nie może się nadziwić, że tamtejsza ludność używa form do Ponieca, z Ponieca, Poniecem, w Poniecu. „Skoro mamy serię strzelec – strzelca, wisielec – wisielca, padalec – padalca, czepiec – czepca, Michalec – Michalca, Kowalec – Kowalca, Pawelec – Pawelca, to dlaczego identycznie nie odmienia się Poniec, czyli z Pońca, Pońcem, w Pońcu?” – pyta Czytelniczka. Jej odczucia są zrozumiałe, ale wzgląd na długowieczną tradycję, odzwierciedlającą historię i strukturę tej nazwy, przemawia za utrzymującą się w tamtych stronach odmianą z Ponieca, Pońcem, w Poniecu. A dlaczego? – Otóż jest to nazwa utworzona niezwykle archaicznym przyrostkiem „-j” (nie zachował się on do czasów piśmienniczych) od imienia osobowego Poniet, należącego do tej samej rodziny wyrazowej co: niecić, wzniecać, rozniecać, podniecać (się), podnieta. Połączenie Poniet plus miękczące „j” musiało dać postać Poniec, w której „e” nie jest częścią przyrostka „-ec” jak we wszystkich formach przytoczonych przez Panią G.K., ale należy do cząstki rdzennej -niec-. Deklinowanie z Ponieca, Poniecem, w Poniecu jest za- daje. To teraz czas na gotowanie. Poznajcie krok po kroku, jak przygotować filet z kurczaka w sosie cebulowym. Emily Blunt gra tytułową „Dziewczynę z pociągu” w ekranizacji bestsellerowego thrillera Pauli Hawkins. Cinema City, 5, 6 bm., 20.10 Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 Nasze sprawy //19 www.gazetalubuska.pl Listy Czytelników Gdy życie zaczyna być wirtualne We wtorek czytaj o raku Jakie jest prawidłowe podejście wychowawcze względem gier wideo? Pytanie wydaje się niesamowicie banalne oraz oczywiste. Cóż, tylko wydaje. Komputerowa rozrywka towarzyszy nam już bardzo długo, w tym czasie zdążyła zostać najbardziej dochodową branżą rozrywki w ogóle, aczkolwiek przez tysiące ludzi jest niezrozumiała, głupia i „odmóżdżająca”. W dużej części przypadków za nieprzychylne uczucia wobec gier komputerowych odpowiada juvenoia – świeże pojęcie w psychologii, oznaczające u starszych pokoleń niechęć lub w skrajnych przypadkach lęk wobec nowych trendów, wynalazków itp. Gdy pojawiały się pierwsze gazety, starsze pokolenia wrogo spoglądały na młodszych, mówiąc „za moich czasów to były tylko książki, a teraz te głupie gazety”. Jakiś czas później, gdy pojawiło się radio, osoby wcześniej atakowane za czytanie czasopism mówiły „młodzieży się teraz w głowach poprzewracało, tylko tego radyja słuchają”. Ja- Czy rak to wyrok? Kiedy ranka na skórze to rak i co robić, gdy wyczujemy guzek w piersi? Czy istnieje dieta antyrakowa, gdzie w województwie zbadamy piersi za darmo oraz co powoduje raka głowy i szyi? Jakie objawy powinny nas zaniepokoić i zmusić do wizyty u lekarza? W najbliższy wtorek w dodatku „Nasze zdrowie” znajdziecie wiele informacji na temat chorób nowotworowych oraz porad ekspertów. W tym wydaniu także relacja z dyżuru onkologa Andrzeja Rozmiarka i kardiolog Anny Szulowskiej. A w piątek, 7 października kolejny dyżur lekarza dla Czytelników „GL”. Tym razem na pytania odpowiadał będzie okulista Rafał Paczała, w godz. 9.00-10.00, tel. 68 324 88 09. Pytania do lekarza możecie też wysłać mailem na adres [email protected], a my zadamy je w Waszym imieniu. A może chcecie, abyśmy na dyżur zaprosili konkretnego specjalistę? Dajcie nam znać. Tel. 95 722 57 72, 68 324 88 18. (IKA, OLIS) REKLAMA kiś czas później „radiowcy” krytykowali pojawiającą się telewizję. Taka tendencja istniała i zawsze istnieć będzie, nie można mieć tego nikomu za złe, ale można ją załagodzić, lecz nie będzie to w tym tekście moim celem. Kieruję go do zwykłego rodzica, który o grach nie ma pojęcia, ale ma grające dzieci i chce wiedzieć, jak to jest naprawdę, jak powinien do grania pociechy podchodzić oraz kiedy zacząć się martwić, że potomstwu może to zaszkodzić. Na początku trzeba rozwiać stereotyp, że gry to rozrywka dla dzieci. Średni wiek gracza to ok. 29-31 lat. Tak naprawdę w wirtualnej rozrywce każdy znajdzie coś dla siebie. Człowiek, który chce się zrelaksować po ciężkim dniu w pracy. Zabiegana mama, która chce spędzić kilka chwil na niezbyt wymagającej, ale relaksującej rozgrywce, fani sportu, motoryzacji czy książkowych fabuł, ludzie o duszy artysty (rynek gier niezależnych pełny jest małych dzieł sztuki) oraz hardkorowy gracz. Warte doda- nia jest też, że gry wideo mogą być świetną rozrywką dla całej rodziny, nawet gdy niektórzy z jej członków grają pierwszy raz. Istnieje szeroki wachlarz gier tanecznych, ruchowych czy sympatycznych gier, w które rodzice na jednym ekranie mogą pograć z młodszymi pociechami (...). Pierwszą rzeczą, na jaką należy zwrócić uwagę przy kupowaniu gier, jest klasyfikacja PEGI. Jest to europejski system oceniania gier pod względem zalecanego dla gracza wieku (kategorie to: 3, 7, 12, 16, 18 każda oznacza minimalny zalecany wiek). Zawsze na odwrocie pudełka z grą ocena jest wyjaśniona czytelnymi oznaczeniami, które nam mówią, jakich treści po produkcie należy się spodziewać. PEGI nie ma mocy prawnej, więc sprzedawca nie ma prawa odmówić sprzedania gry osobie, która w te ramy nie pasuje, aczkolwiek miały miejsce w naszym kraju takie sytuacje. PEGI jest tylko pomocą dla rodzica. Nie powinniśmy się nim surowo sugerować, w koń- cu każde dziecko jest inne. Kiedy dziecko gra za dużo? Ciężko to jednoznacznie określić. Jedna pociecha spędzi przy grze 6 godzin wieczorem, bo jest uzależniona, inna spędzi tyle czasu, ponieważ interesuje się tematyką, która jest w grze podjęta i w ten sposób przedłuża To stereotyp, że gry wideo to rozrywka dla dzieci, bo średni wiek gracza wynosi około 30 lat swoje hobby, a jeszcze inna może być po prostu umówiona na wspólny maraton z rówieśnikami. Zachęcam do indywidualnego podejścia do tego, co robi dziecko na komputerze i na tej podstawie budowania wniosków. Niektóre serwisy cyfrowej dystrybucji gier mają licznik „przegranych” godzin, gdzie łatwo można sprawdzić, ile czasu dziecko spędziło grając. Taka możliwość istnieje (...). „Czy moje dziecko może mieć problemy psychiczne, spowodowane grami wideo?”. To bardzo kontrowersyjna kwestia. (...) Wpływ gier na człowieka nadal nie jest nam dokładnie znany, wiele uczelni prowadzi w tym temacie badania. Nauka doszła do wniosku, że gry nie tylko mogą wzrok uszkodzić (przy zbyt intensywnym wpatrywaniu się w monitor), ale np. usprawnić dostrzeganie szczegółów czy szybko poruszających się obiektów, co wiąże się z krótszym czasem reakcji i lepszym refleksem. Gry wideo nie zaszkodzą zdrowej osobie, wspomnę też, że większość głośnych spraw przestępstw, gdzie motywacją były brutalne gry, są medialnymi bzdurami, polecam do takich rzeczy podchodzić z dystansem oraz nie budować opinii na takich informacjach. PATRYK GNIEWA Drodzy Czytelnicy! Dziś poznaliście opinię pana Patryka. Jeśli i Wy macie coś ciekawego do powiedzenia, piszcie do nas na adres: [email protected] 016635461 20// Ogłoszenia drobne NIERUCHOMOŚCI INNE LICYTACJE www.komornik.eu MIESZKANIA - SPRZEDAM 57 mkw., 3 pokoje, blok, Zielona Góra, Rydza Śmigłego, 155 tys. 513474366. ATRAKCYJNE 2-pokojowe 38 m2 , słoneczne, bez wkładu finansowego w Zielonej Górze sprzedam, 576252739. GORZÓW, centrum (ul. Ogrodowa, nowa plomba) 87 mkw., 3 pokojowe. 601561558. KAWALERKA 24 mkw., umeblowana, po kapitalnym remoncie, Władysława IV, naprzeciwko UZ. 605369334. MIESZKANIE 46 m2 , niskie opłaty, sprzedam lub wynajmę. 728863078. ODSTĄPIĘ mieszkanie RTBS 2 pokoje, 49 mkw., os. Zacisze. 600-790-992 SPRZEDAM mieszkanie 3-pokojowe, ul. Władysława IV, tel. 698597751. MIESZKANIA - KUPIĘ DAMY odstępne za mieszkanie ABM, RTBS lub inne. Tel. 516473779 KUPIĘ każde mieszkanie lub dom, z dowolnym problemem prawnym, udziały, zadłużone, z eksmisją. Mam mieszkanie na zamianę. 513474366. MIESZKANIA DO WYNAJĘCIA 2-POKOJOWE mieszkanie w domku wynajmę os. Racuka. Tel. 501393922. 3-POKOJOWE Zielona Góra, 604061872 BATOREGO przy Obywatelskiej. Zielona Góra, 691596762 MIESZKANIE studentom centrum Zielonej Góry, 603977865, 68-3886635 UCZNIOM i studentom. Osobne wejście Zielona Góra, 606419983. MIESZKANIA - ZAMIENIĘ ZAMIANY mieszkań, domów z dopłatą i spłatą zadłużenia.Tel. 500114019 DOMY - SPRZEDAM DOM w Łupowie k. Gorzowa sprzedam. 605894508. DOMY szeregowe 125 mkw. w Zielonej Górze, bez pośredników, 792434133. OKAZJA teraz 40% taniej sprzedam Restaurację - Hotel - Dom, w Krośnie Odrz. przy głównej trasie, około 750.000 zł., bez pośredników. 605-859-872. LOKALE UŻYTKOWE - SPRZEDAM LOKAL USŁUGOWY nr 4 o pow. 35,3 m2 na os. Czarkowo w budynku przy ul. Budowlanych 5 (budynek z zielonym dachem) w cenie brutto 105.900 zł (3.000 zł/m2 ). Koszt najmu netto 700 zł + VAT 23% miesięcznie, tel. 68 454 70 53, 691 838 932 DZIAŁKI, GRUNTY SPRZEDAM DZIAŁKĘ budowlaną 32 ary w Ochli sprzedam. 602404350. DZIAŁKĘ pod zabudowę 0,30 ha, plus media w Szumiącej, gm. Międzyrzecz, 601985928 DZIAŁKI budowlane w Lubieszkowie k. Nowej Soli. 516457045 KIEŁPIN 0,5 ha, 150 tys. 664817737. WWW.DZIALKI-BUDOWLANE. NET.PL GARAŻE KUPIĘ garaż, Zielona Góra 785716467. ŁAGÓW Lubuski Ośrodek Wypoczynkowy z basenem nad jeziorem sprzedam. Tel. 506-708-708. USŁUGI AUTOKASACJA. Urzędowe zaświadczenia. Odbiór pojazdów od klienta. Gorzów. Tel. 95/7335600, 600249750. FINANSE BIZNES HANDLOWE KREDYTY, POŻYCZKI FOTO, KSIĄŻKI SKUP książek, płyt muzycznych. Dojazd. Gotówka. Tel. 509-675-586. MASZYNY URZĄDZENIA PIECE - kotły węglowe, miałowe. 603590740. MATERIAŁY BUDOWLANE CEGŁA poniemiecka półklinkier ze stodoły, dachówki, belki. 511775767. MATERIAŁY OPAŁOWE DOBRY polski węgiel, polbruk, płotki ogrodowe. Czerwieńsk, tel. 512468184, www.e-skladopalu.pl DREWNO kominkowe i opałowe sezonowane, sosna, olcha, brzoza, akacja, buk, dąb. 500412454. DREWNO kominkowe Ochla, 500017300 DOBRA pożyczka dla osób z komornikiem 703-803-199 (7,69/min) Kredyt 50 tys. rata 549 zł 792115113 POŻYCZKI z komornikiem 506-852-003 SZYBKA pożyczka. Gorzów Wlkp. 666-061-870 Szybka pożyczka. Gorzów Wlkp., Drezdenko, Strzelce Kraj. Zadzwoń 32-630-60-00 lub zobacz na www.finan.pl USŁUGI FINANSOWE KSIĘGOWOŚĆ, finanse tel.535-241-163 INNE ODDLUZAMYNIERUCHOMOSCI.PL również ABM, inne. Tel. 513474366. NAUKA DREWNO kominkowe suche 504 14 8371 DREWNO na pniu 607656620 WĘGIEL polski. Tel. 698772102 INNE SZKOŁY TECHNIK dentystyczny - 684521661 PRACA GRZYBY suszone kupię: podgrzybki, borowiki, koźlarze. 697020084. KAFLE piecowe kupię - proste 56 szt., narożnikowe 28 szt. i wykończeniowe oraz koła do przyczepy niskopodwoziowej 4 szt. 11,5 (lub 10,5)/15,3. Świebodzin, tel 536 610 093. MOTORYZACJA OSOBOWE SPRZEDAM AUDI A4, sprzedam. 605660727. CITROEN C4 GRAND PICASSO, Citroen C4 grand picasso 2009, 1,6HDi, sprzedam. 504179775. MERCEDES 124e, 1994. 500283273 OPEL astra, kombi 1,6 benzyna, 1996. 793128353 OSOBOWE KUPIĘ 0 - 1.000 Absolutnie auta każde kupię. Płacimy najwięcej. Gotówka od ręki. Odbiór od klienta. 577 583 928. 0 - 10.000 A absolutnie auta kupię bez względu na stan. Gotówka. Najlepsze ceny. Transport. 737737049. 0 - 10.000 Auta każde kupię 665807009 0 -10.000 A absolutnie auta każde kupię bez względu na stan. Transport. Najlepsze ceny. 577 583 927 Auta skupuję - gotówka, Auto Komis Zygmunt Zielona Góra, ul. Jana z Kolna 3, 601 77 41 81 Autokasacja legalna, skup, zaświadczenia. Dojazd do klienta tel. 601857328 95-7415471 CZĘŚCI WYPOSAŻENIE SPRZEDAM KOMPLET alufelg do mercedesa 124 500283273 Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 www.gazetalubuska.pl ZATRUDNIĘ AMBERCARE24 opiekunki do Niemiec do 1500 euro na rękę, od zaraz, wymagany j. niemiecki komunikatywny 737 451 825 lub 737 488 914. Aplikant adwokacki w związku z kolejnym naborem na aplikację, oferujemy zatrudnienie dla jednej osoby na pełny etat. Oferty na Mariusz. [email protected] ASYSTENTA Spedytora Międzynarodowego bez doświadczenia zatrudnię.Wymagana znajomość j.niemieckiego.Biuro w Zielonej Górze. Tel.691151695 BUDOWLANYCH pracowników zatrudnię 68-4527671 DLA naszej restauracji przy autostradzie w pobliżu Ulm w Niemczech szukamy pracowników do kuchni oraz do kasy. Wymagamy podstawową znajomość języka niemieckiego. Zarobek rzędu ok. 4200 zł. Gwarantujemy również zakwaterowanie. Proszę o kontakt: Tel. 0049 173-953-9933 lub online na facebook.com/raststaette DO prac magazynowych w godzinach nocnych zatrudnię. 783511446 FIRMA montażowa poszukuje montażystów o specjalnościach ślusarz, spawacz, hydraulik. Praca w delegacji. Kontakt w godz. 8.00-16.00, tel. 601-65 61 06 GORZÓW i okolice: zatrudnię kierowcę w przewozach międzynarodowych z kat. CE, z praktyką. Wolne weekendy. 601754120. HOLANDIA praca w szklarniach i halach. Bardzo mile widziane panie. Informacje pod nr. 95 755 4111 i 600 057 964. Numer certyfikatu 3657. INSTRUKTORA nauki jazdy kat. B zatrudnię. Zielona Góra, 535747683 KIEROWCE C+E 693-225-777. KIEROWCĘ C+E w transporcie międzynarodowym zatrudnię 502219602 KIEROWCĘ kat. CE (kraj, zagranica) zatrudnię. Tel. 784029290. KIEROWCĘ w przewozach międzynarodowych kat.C+E w systemie 3/1 zatrudnię. Tel. 691-151-695 KWIACIARNIA. Pełen etat, umowa o pracę. Oferty Centrum Kwiatowe, ul. Krakusa 10, Zielona Góra, e-mail: [email protected] NIEMCY - murarz, cieśla, dźwigowy, spawacz, elektryk, zbrojarz, Panie do pieczarek. Tel. 601 218 955 NIEMCY opieka nad os. starszymi. Tel. 77/4025245 OSOBĘ do sprzątania zatrudnimy. CV prosimy składać w recepcji Hotelu Zajazd Pocztowy w Zielonej Górze, ul. Jedności 78, [email protected] PAPA Pizza zatrudni kelnerkę. 662505474 POSZUKUJEMY personelu do opieki nad osobami starszymi w Niemczech, bezpłatny kurs j. niemieckiego, LAXO CARE Nowa Sól, tel. (68) 422 81 11, 68-422-81-11, Nowa Sól PRACOWNIKÓW budowlanych fachowców, zatrudnię- ZRB Gorbacz Zielona Góra tel. 605 369 389 Salon Fryzjerski w Gubinie zatrudni Fryzjerki / fryzjerów wymagania: min 2 lata stażu. Gwarantujemy: ponad standardowe wynagrodzenie i mieszkanie. Tel. 510266030 SPAWACZY z aktualnymi certyfikatami MIG, MAG z j. niemieckim do Niemiec, Tel. 68-3290003, dibora_ [email protected] STOMATOLOGA zatrudnię, Zielona Góra, tel. 609-772-552. SZWEDZKA spółka w Świebodzinie zatrudni operatora wytaczarki CNC, Atrakcyjne wynagrodzenie, zamiejscowym zwrot kosztów dojazdu www.damatz.pl www.demex.se kontakt: 668 627 619 ZASTAL Transport Sp. z o.o.w Nowej Soli zatrudni na stanowisko: 1. Kierownik Działu Części Zamiennych CV proszę kierować : [email protected] ZATRUDNIĘ kierowcę kat. B w transporcie międzynarodowym. Zapewniam wysokie wynagrodzenie 5-6 tys. zł i elastyczny czas pracy. Kontakt 722053546 ZBROJARZY z doświadczeniem.dobre zarobki tel 692767203 Zwrot podatku z pracy, rodzinne, urlopowe - Niemcy, Holandia, Austria, Anglia, Dania, Belgia, Norwegia, 71-385-20-18, 601759797. INNE ZLECĘ wykonanie robót budowlanychZielona Góra, tel. 605 369 389 ZDROWIE OGRODNICZE WYKASZANIE, karczowanie. 693074281 CHIRURGIA CHOROBY Naczyń - USG Doppler. Operacje żylaków -laser, kriochirurgia. Skleroterapia. Dr n. med. Bronisław Górski, Żary 68-3745595. Zielona Góra, Grottgera 23, 68-3639292, 602599088. LASERAMI: żylaki, brodawki, znamiona, tatuaże, odciski, przebarwienia, włosy, 606-855-813, www.lasermedic.pl GINEKOLOGIA 515-417-467 ginekolog -farmakologia GINEKOLOG. USG 4D. 601790707. STOMATOLOGIA DENTYSTA 68/4521611 czynne w soboty DENTYSTA, Gubin; Leczymy bez bólu 68/3910715 UROLOGIA UROLOG tel. 68-4524111 www.uromedic.pl INNE SPECJALIZACJE OKULISTA Optyk Puślecki. 68-3256652 PORZĄDKOWE CZYSZCZENIE dywanów, tapicerek. Faktury 607667229 PRZEPROWADZKI PRZEPROWADZKI ! 600 150 293. PRZEPROWADZKI - Kozłowski 068-3200234. 0602535207. STOLARSKIE Szafy, kuchnie, garderoby, biura. Koncept Wiejska 3, www.koncept-szafy.pl, 684532988 TRANSPORTOWE LOTNISKA 505145587 - przewozimy24.pl LOTNISKA przewoz-osob-zg.pl 577535270 LOTNISKA wygodnie airzg.pl 512291772 TANIE europrzejazdy. 601295993. MATRYMONIALNE PRZYCHODNIE, KLINIKI ALDEMED szpital: artroskopia, zabiegi ortopedyczne, dyskopatia lędźwiowa, usunięcie migdałka (dzieci), przegroda i polipy nosa, przepukliny, żylaki, zaćma, jaskra, plastyka powiek. 68/3530600, www.aldemed.pl Bioderka niemowląt + USG. Schorzenia, urazy ortopedyczne dorosłych. 68-3255962. DOMOWE WIZYTY VITA 68-3255962 USG ortopeda, laryngolog, diagnostyka i konsultacje, doświadczeni lekarze. 68-4546445/46, 693440644. USŁUGI AGD RTV FOTO 601-741-560 Pralki, zmywarki, naprawy domowe. 68-3200047. BUDOWLANO-REMONTOWE CYKLINOWANIE 604 13 15 19. CYKLINOWANIE bezpyłowe 665558087 Drzwi, okna, rolety. 506050803 ELEKTRYCZNE instalacje. 511274597 KOMINY kwaso żaroodporne 518302384 KUCHNIE węglowe, piece, kafle 683273341, salonsobkowiak.pl MALOWANIE, szpachlowanie, regips, docieplanie, panele, tanio. 663686689, 683841386 Okna - drewniane i PCV. DRUTEX Promocja - INTER OKNO. T el. 68-3206065, www.interokno.pl OKNA - rolety. Serwis - regulacja naprawa. Ptasia 32/7B, 535530555 SZPACHLOWANIE, szlifowanie bezpyłowe, malowanie natryskowe i tradycyjne 888-444-337 WKŁADY kominowe tel. 603 981 056 INSTALACYJNE ANTENY satelitarne i naziemne DVB-Tmontaż, naprawa T: 501987666 HOLENDER 50 lat, mający firmę w Holandii, pozna Polkę, wiek obojętny. Tel. 0031-642565489. Trochę mówię po polsku. RÓŻNE ODBIORĘ stare meble, lodówki, kuchnie gazowe, pralki, złom. 693074281. POTENCJA - libido tel. 506753430. POTENCJA 500654603, 600855593 POTENCJA, Leszno. Tel. 697 454 739 SPRZEDAŻ choinek Jodła kaukaska świerk srebrzysty już od 12 zł. Plantacja koło Szprotawy tel 723-422-249 ROLNICZE MASZYNY ROLNICZE PRZYCZEPA rolnicza Sanok D47A (nie wywrotka). Rokitno 663273806 OGRODNICTWO SADZONKI truskawek, malin 501599332 ZWIERZĘTA HODOWLANE 728 577 660 Młode kury, 12 - 22 tygodniowe, dowóz bezpłatny. www.el-koko.pl KURY młode sprzedaż. 690 570 009 TOWARZYSKIE 500 476 471. Profesjonalistka. REKLAMA 006469376 Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 REKLAMA 006755368 REKLAMA 006739752 Zniżki dla posiadaczy karty ZGRANI ZIELONOGÓRZANIE 50+!!! WYNAJMĘ POWIERZCHNIĘ w Centrum Handlowym w atrakcyjnej cenie; 791 556 267 006761212 Grupa kapitałowa PGNiG to lider rynku ropy i gazu w Polsce. Zapewnia komfortowe, ekonomiczne i nowoczesne rozwiązania. Dba o wygodę swoich kontrahentów. PGNiG SA Oddział w Zielonej Górze zajmuje się poszukiwaniem, zagospodarowaniem i eksploatacją złóż ropy naftowej i gazu ziemnego. PGNiG SA Oddział w Zielonej Górze poszukuje kandydata na stanowisko Miejsce pracy: Wierzbno, gmina Przytoczna, woj. lubuskie nr ref. 17 MAGICZNY LWÓW SYLWESTER PO GALICYJSKU WE LWOWIE HIT!!! Wieczór w Operze!!! 21-23.10.2016 Cena: 499 zł 29/30.12.2016 – 2.01.2017 Do 30.10.2016 NIŻSZA CENA od: 649 zł 8.10.2016 BERLIN rejs statkiem po Szprewie 120 zł 12.11.2016 BERLIN zakupy w Primark 100 zł 3.12.2016 BERLIN Jarmark Bożonarodzeniowy 120 zł 100 zł 10.12.2016 DREZNO Jarmark Bożonarodzeniowy 120 zł 100 zł ANDRZEJKI PO GÓRALSKU!!! 10.12.2016 PRAGA Jarmark Bożonarodzeniowy 120 zł 100 zł 17.12.2016 WROCŁAW Jarmark Bożonarodzeniowy 100 zł 80 zł 120 zł 100 zł ZAKOPANE – KRAKÓW 25.11 – 27.11.2015 Cena od: 369 zł Karta 50+ od: 339 zł 17.12.2016 BERLIN Jarmark Bożonarodzeniowy MONTER MASZYN I URZĄDZEŃ UWAGA!!! NOWA NIŻSZA CENA!!! Cena od WYCIECZKI POD KWIACIARNIĘ REKLAMA Ogłoszenia/Nekrologi //21 www.gazetalubuska.pl ORGANIZATOREM WYCIECZEK JEST: Biuro Podróży EUROTROPS s. c. Pl. Powstańców Wlkp. 10 Zielona Góra Wymagania: • wykształcenie zawodowe lub średnie techniczne • samodzielność • komunikatywność • odpowiedzialność • współpraca • uczciwość 100 zł PARTNER: Pełny kalendarz wycieczek dostępny na naszej stronie www.eurotrops.pl 30.12.2016 – 01.01.2016 Cena: od 449 zł Informacje: (68) 324-27-07, Znajdź nas na FACEBOOKU!!! www.facebook.com/Eurotrops/ 601-551-053, 603-935-584 006767283 Mile widziane: • znajomość zagadnień z branży mechanicznej, paliwowo-naftowej • doświadczenie w pracy na podobnym stanowisku w branży paliwowej i naftowej • uprawnienia energetyczne typu „E” „Gdy człowiek umiera, nie pozostaje na tej ziemi nic oprócz dobra, które uczynił innym” śtp Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 29 września 2016 roku odszedł od nas, w wieku 91 lat, nasz ukochany Tatuś, Teść, Dziadek i Pradziadek Oferty zawierające CV z własnoręcznym podpisem (najchętniej skan CV w formacie pdf), list motywacyjny i oświadczenie o treści: „Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych dla potrzeb niezbędnych do realizacji procesu rekrutacji (zgodnie z Ustawą z dnia 29.08.1997 roku o ochronie danych osobowych (tekst jednolity: Dz.U. z 2016.922 z późn. zm.)” oraz „Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych i umieszczenie ich w bazie kadrowej”, należy kierować w terminie 7 dni od dnia publikacji ogłoszenia na adres: PGNiG SA Oddział w Zielonej Górze Dział Kadr i Szkoleń ul. Boh. Westerplatte 15, 65-034 Zielona Góra lub e-mailem na adres: [email protected] 006767198 Z żalem zawiadamiamy, że 30 września 2016 r. w wieku 77 lat odszedł od nas kochany Mąż, Tata, Teść, Dziadek i Szwagier Stefan Waldemar Kirkor W zamian oferujemy: • zatrudnienie na umowę o pracę • kontakt z nowymi technologiami • możliwość podnoszenia kwaliikacji • atrakcyjny pakiet świadczeń socjalnych i emerytalnych śtp Henryk Domagała Pogrzeb odbędzie się w dniu 3.10.2016 r. o godz. 11.50 na cmentarzu (starym) przy ul. Wrocławskiej w Zielonej Górze. Wystawienie w kaplicy o godz. 11.20. Pogrzeb odbędzie się w poniedziałek 3 października 2016 r. o godz. 12.30 na cmentarzu komunalnym (starym) przy ul. Wrocławskiej w Zielonej Górze. Pożegnanie w kaplicy o godz. 12.00. Pogrążona w żałobie Rodzina Pogrążona w smutku Rodzina PROMOCJA 006509427 REKLAMA 006768703 036488360 Informator pogrzebowy a.D Rzepeccy, 605386111, Zielona Góra, ul. Chrobrego 59/4, Świdnica, Długa 25, Czerwieńsk, Chrobrego 1a. Kompleksowa obsługa pogrzebów całą dobę. Zabieranie z domu. arKa, przewóz zwłok (24 h). Kompleksowa obsługa pogrzebów; Podgórna 42 A; 68-3240927; 609540203. KamIŃSCy, Kościelna 4, przewóz zmarłych 24 godz., kompleksowa organizacja pogrzebów, 68-3230509, 693424440. LUbUSKI DOM POGRZEBOWY, Zielona Góra, ul. Wrocławska 1. Całodobowy transport zmarłych. Tel. 531208990. Usługi świadczone w ramach zasiłku pogrzebowego z ZUS. mIeJSKI ZAKŁAD POGRZEBOWY, Masarska 13, 68-3202235, przewóz zwłok, kompleksowa obsługa pogrzebów, 601798365 całą dobę. pro MEMORIA, Zielona Góra, ul. Wrocławska 70 (przy cmentarzu), 68-3207535, 667751047 (całą dobę). Przewóz zmarłych, kompleksowa organizacja pogrzebów, wyrób wieńców. www.gazetalubuska.pl REDAKTOR PROWADZĄCY WYDANIE Szymon Kozica REDAKCJA al. Niepodległości 25, 65-042 Zielona Góra, skr. pocztowa 120, tel. 68 32 48 802, fax 68 32 48 872, [email protected] Redaktor naczelna Iwona Zielińska, [email protected], tel. 68 32 48 802 Wydawcy Zbigniew Borek, tel. 95 72 25 772, [email protected]; SYLWESTER W KRAKOWIE Zdzisław Haczek, [email protected], tel. 68 32 48 805, tel. 68 32 48 880 Sekretarz redakcji Szymon Kozica, [email protected], tel. 68 32 48 863 DZIAŁY: Informacyjny Anna Chreptowicz, [email protected], tel. 68 32 48 873 Łączność z czytelnikami Katarzyna Borek, [email protected], tel. 68 32 48 837 Magazyn GL Dariusz Chajewski, [email protected], tel. 68 32 48 879 Online: [email protected] Henryka Bednarska [email protected], tel. 68 32 48 850 Sportowy Andrzej Flügel, [email protected], tel. 68 32 48 806 „Czym jest dom bez Ciebie…” reQUIeS Brzezińscy, Krawiecka 2, 68-3255219, organizacja pogrzebów, całą dobę zabieranie z domu, www.requies.pl Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 30 września 2016 r. odszedł od nas na zawsze kochany Mąż, Tata, Teść, Dziadek i Pradziadek śtp aD PATRES (J. Mądry), przewóz zwłok, bezgotówkowa organizacja pogrzebów, Wrocławska 68, tel. 68-3208517, 601760685 całą dobę Tadeusz Hadzicki memento Radziszewscy, Gorzów Wlkp., ul. Mieszka I 18, 95-7350-146, 95-7231-041 (24 h). Organizacja pogrzebów, pogotowie pogrzebowe Pogrzeb odbędzie się w poniedziałek, 3 października 2016 r. o godz. 11.10 na cmentarzu komunalnym (nowym) przy ul. Wrocławskiej w Zielonej Górze. Pożegnanie w kaplicy o godz. 10.40. omnIS, Gorzów Wlkp., ul. Żwirowa 76, 95-7224208, www.omnis.net.pl. Organizacja pogrzebów i pogotowie pogrzebowe (24 h) pro MORTE, Gorzów Wlkp., ul. Żwirowa 19E, 95-7810083. Organizacja pogrzebów, pogotowie pogrzebowe 24 h wrzoS, Gorzów Wlkp., ul. Borowskiego 35/1, 95-7200333, 722303333. ORGANIZACJA POGRZEBÓW I POGOTOWIE POGRZEBOWE (24 h) ODDZIAŁY: GORZÓW WLKP., ul. Sikorskiego 111, (Park 111 II p.), 66-400 Gorzów Wlkp., tel. 95 72 25 772 MIĘDZYRZECZ, ul. Świerczewskiego 11 pok. 11 a, 66-300 Międzyrzecz, tel. 95 74 21 683 NOWA SÓL, ul. Moniuszki 2, 67-100 Nowa Sól, tel. 68 38 75 287 SŁUBICE, ul. Plac Przyjaźni 18 lokal nr 1, 69-100 Słubice, tel. 95 75 80 761 ŻAGAŃ, ul. Długa 2, 68-100 Żagań, tel. 68 37 70 220 ŻARY, ul. Mieszka I 13, tel. 68 363 44 99, 68 363 44 22 WYDAWCA Polska Press Sp. z o.o. Oddział w Zielonej Górze, al. Niepodległości 25, 65-042 Zielona Góra Prezes oddziału Grzegorz Widenka [email protected], tel. 68 32 48 600 Marketing tel. 68 32 48 861, 68 32 48 856 BIURA OGŁOSZEŃ Głogów, ul. Słodowa 8, 67-200 Głogów, tel. 76 83 33 334 Gorzów Wlkp., ul. Sikorskiego 111 (Park 111 II p.), 66-400 Gorzów Wlkp., tel. 95 72 25 360, [email protected] Międzyrzecz, ul. Świerczewskiego 11 pok. 11 a, 66-300 Międzyrzecz, tel. 95 74 11 180 [email protected] Zielona Góra, al. Niepodległości 25, 65-042 Zielona Góra, tel. 68 32 48 811 [email protected] Pogrążona w smutku Rodzina Żagań, ul. Długa 2, 68-100 Żagań, tel. 68 37 70 220 Żary, ul. Mieszka I 13, tel. 68 36 34 422, [email protected] Dział dystrybucji tel. 68 32 48 862, prenumerata tel. 68 32 48 852 Druk Drukarnia Poznań, ul. Malwowa 158, 60-175 Poznań/Skórzewo ¹- umieszczenie takich dwóch znaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronie www.gazetalubuska.pl/tresci i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu. Polskie Badania Czytelnictwa Nakład Kontrolowany ZKDP PROJEKT „POLSKA” Redaktor naczelny Paweł Fąfara Wydania regionalne Adam Buła, tel. 22 201 43 59 Dział projektów specjalnych Izabela Wilgan, tel. 22 201 22 65 Foto Sylwia Dąbrowa, tel. 22 201 42 20 Grafika Piotr Butlewski Projekt graficzny Tomasz Bocheński WYDAWCA Polska Press sp. z o.o. ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa, tel. 22 201 41 00, faks 22 201 44 10 Prezes zarządu Dorota Stanek Wiceprezes Dariusz Świąder Członek zarządu Paweł Fąfara Członek zarządu Magdalena Chudzikiewicz Prezes Oddziału Warszawa Aureliusz Mikos Prezes Biura Reklamy Wiktor Pilarczyk 22 201 41 00 Dział wydawniczy Izabela Marciniak 22 201 41 21 Rzecznik prasowy Joanna Pazio 22 201 44 38 Kolportaż Elżbieta Gers 22 201 44 22 Produkcja Dorota Czerko, Olga Czyżewska-Tochowicz, 22 201 41 00 Dyrektor biura reklamy internetowej Paweł Kossek 22 201 44 36 Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez zgody wydawcy jest zabronione. 22// Sport Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 www.gazetalubuska.pl Może to nie był idealny rok dla Stali, - Sezon mógł być lepszy, ale i tak był fantastyczny - mówi prezes Stali Ireneusz Maciej Zmora. A jaka jest nasza ocena gorzowian w PGE Ekstralidze? Jarosław Miłkowski (ARO) 95 722 57 72 [email protected] Niels Kristian Iversen Tegorocznej dyspozycji Duńczyka trudno nie postrzegać przez pryzmat jego „kosmicznej” formy sprzed trzech lat, gdy co mecz robił po kilkanaście punktów. W tym sezonie już tak dobrze nie było, bo dorobek „Puka” najczęściej oscylował wokół dziesięciu oczek. Cały czas można na niego liczyć, choć - trzeba to uczciwie przyznać - nie zawsze jest gwarantem zwycięstw. W tym sezonie coraz częściej zdarzały mu się spotkania, gdy obok zwycięstw przywoził też o mety „śliwki”. Zwykle bywało to jednak w drugiej części żużlowych pojedynków, co skutkowało tym, że nie zawsze trener Stanisław Chomski znajdował dla niego miejsce w wyścigach nominowanych. Średnia punktów na bieg: 1,988. Ocena: 4Michael Jepsen Jensen Gdy po raz pierwszy jeździł w Stali cztery sezony temu, przyzwyczaił kibiców do tego, że tak jak wyszedł mu pierwszy bieg, tak też jechał przez całe spotkanie. Jeśli był w czołówce wyścigu, w meczu potrafił zrobić nawet kilkanaście punktów. Komentarz Marcin Łada Przynajmniej trzy powody sukcesu Stali S tal wygrała ligę, bo była najlepsza i nie ma o czym mówić. Pierwsza po rundzie zasadniczej stalowa ekipa przetoczyła się niczym walec i zmiażdżyła szczęściarzy z Wrocławia, a później ładnie utarła nosa puchnącym „Piernikom”. Paradoksalnie słabsza końcówka wyścigu o czołową czwórkę i nieco wstydliwa wpadka z Falubazem wzmocniła chłopaków i przygotowała ich na najgorsze. W samą porę zauważyli, że jest jeszcze sporo do poprawienia, a przy tym trzeba Jeśli przyjechał ostatni, praktycznie można było go już zmieniać, bo i kolejne wyścigi wychodziły mu słabo. W tym sezonie już tak nieprzewidywalnym zawodnikiem już nie był. Po kilku meczach zdążył wszystkich przyzwyczaić do tego, że na jego punkty raczej nie można liczyć, a ewentualny wystrzał formy należy potraktować jako bonus. Co ciekawe, swój najlepszy mecz rozegrał w finale. Czyżby nieprzewidywalność „Liglada” wracała? Jeśli tak, mógłby w przyszłym roku być zawodnikiem oczekującym na wejście do składu. Mimo tego, że zapewnił Stali złoto, jest głównym „kandydatem” do tego, by ustąpić w seniorskim składzie miejsca Zmarzlikowi. Średnia pkt na bieg: 1,307. Ocena: 2+ Matej Zagar Podobnie jak w przypadku Iversena, daje się zauważyć (chwilowe?) „zmęczenie materiału”. Nie jest już tak pewnym zawodnikiem drużyny. Tylko dwa razy przy jego nazwisku kibice mogli zapisać dwucyfrową zdobycz, a raz nie mogli zapisać nawet żadnej, bo słoweński komandos został odsunięty od składu (w meczu z ROW-em Rybnik w Gorzowie jego kosztem pojechał młodzieżowiec Rafał Karczmarz - średnia 1,000 pkt./bieg. Jego jednak nie oceniamy, gdyż odjechał w lidze trzy wyścigi). Zagar ma szczęście, że w ostatnim meczu sezonu lepiej niż zwykle pojechali Jepsen Jensen i Cyfer. W przeciwnym razie to właśnie Słowe- uważać, bo rywale wcale nie są aż tacy słabi. W samą porę... tal wygrała ligę, bo miała Bartka Zmarzlika. Każdy trener marzy o juniorze, który prezentuje poziom czołowego zawodnika ekstraligi, ba, świata. Taki brylancik otwiera całą masę rozwiązań taktycznych, kiedy starsi koledzy mają humory lub zapomnieli akurat najlepszych motocykli. Młoda torpeda wyskakuje z rezerwy i często zmienia oblicze spotkania. W finale ocknął się także Adrian Cyfer. Bez jego punktów o złoto mogło być znacznie trudniej. tal wygrała ligę, bo dojrzała do sukcesów. Przed laty działacze i zawodnicy uparcie dążyli do dawnej świetności, ale presja plątała nogi, wiązała ręce. Drobne błędy torpedowały wtedy plany. Teraz już nie. Po tytule w 2014 gorzowianie znów posiedli recepturę na złoto i nie zawahali się jej użyć. Brawo! a ¹ S S niec byłby głównym „winowajcą”. Średnia pkt na bieg: 1,763. Ocena: 3+ Przemysław Pawlicki Pojechał tak, jak kibice od niego oczekiwali. Oczywiście, raz bywało lepiej, raz gorzej, generalnie jednak z jego postawy działacze mogą być zadowoleni. Miał być solidnym zawodnikiem drugiej linii. I nim był. Z każdym kolejnym spotkaniem coraz bardziej zasługiwał na to, by być prowadzącym parę. I też kilka razy nim był. Sezon zakończył ze średnią biegopunktową lepsza od Zagara. Średnia pkt na bieg: 1,765. Ocena: 4 Krzysztof Kasprzak Po tym, jak fatalny był dla niego sezon 2015, dyspozycja „Kaspera” stanowiła sporą zagadkę. Na szczęście, po poprzednim kiepskim sezonie pozostało tylko wspomnienie, a „KK” stanowił nieocenioną wartość dla drużyny. Dlaczego? W jednym spotkaniu potrafił być i prowadzącym parę (gdy jechał np. z Cyferem), i doparowym (gdy jechał ze Zmarzlikiem). W zakończonym właśnie sezonie był zawodnikiem z największą liczbą bonusów (miał ich 24). To tylko pokazuje, jak ogromną wartość stanowił dla Stali. Średnia pkt na bieg: 2,157. Ocena: 5 Adrian Cyfer Gorzowski 21-latek pewnie nie tak wyobrażał sobie ostatni sezon w roli młodzieżowca. Na 53 biegi, w których wystartował, wygrał tylko jeden, 19 razy był trzeci, a 22 razy - drugi. Tym samym, wydaje się, nie dał działaczom Stali argumentów, aby zostawili go na przyszły rok w żółto-niebieskiej drużynie. Średnia pkt na bieg: 1,076. Ocena: 3 Bartosz Zmarzlik O tym, co w minionym sezonie wyczyniał 21-latek z Kinic, śmiało można byłoby napisać książkę. Najlepszy zawodnik PGE Ekstraligi. Tym samym najlepszy junior w rozgrywkach. Miał też najwyższy odsetek (ponad 61 proc.) wygranych wyścigów. Poza tym człowiek od zadań specjalnych - i jako rezerwa taktyczna, i gdy trzeba było przesądzać o losach meczu. Trener Chomski mógł na niego liczyć dosłownie w każdej chwili. Dawno, a być może nigdy, nie było tak ambitnego zawodnika. Gdy zdobył komplet punktów, nie był do końca zadowolony, bo przecież można było przy okazji pobić rekord toru. Pewnie, gdyby pobił rekord, żałowałby, że nie pojechał o sekundę szybciej... Co ważne, cały czas doskonali swoje żużlowe rzemiosło. Przez pierwsze b Po dwóch latach złoto za drużynowe mistrzostwa Polski wróciło do Stali Gorzów. Prezes Zmora lata kariery jego „popisowy numer” w przypadku przegranego startu, to atak jak najbliżej krawężnika. Teraz lider Stali Gorzów atakuje z każdej strony. Średniapkt na bieg: 2,477. Ocena: 5+ A jak sezon PGE ekstraligi w wykonaniu gorzowian ocenia prezes Stali? - To nie był idealny sezon, ale zwycięski, z czego bardzo się cieszymy. Nie ma rzeczy, których nie można poprawić. Ten sezon też mógłby być lepszy, chociażby w wymiarze innych medali, czy indywidualnych, czy młodzieżowych. Aczkolwiek jest to udany rok - powiedział „GL” Ireneusz Maciej Zmora. a ¹ Spotkajmy się w niedzielę A W niedzielę o godz. 16.00 na gorzowskim bulwarze zachodnim odbędzie się wielkie świętowanie mistrzostwa pod chmurką. Na kibiców będzie czekać sporo atrakcji. Żużlowcy będą m.in. pozować do zdjęć i rozdawać autografy. FOT. MARIUSZ KAPAŁA Żużel b Honorowy prezes Władysław Komarnicki mógł odpalić słynne cygaro Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 Sport //23 www.gazetalubuska.pl FOT. MARIUSZ KAPAŁA ale najważniejsze, że zwycięski! przypomina, że sukcesem jest też i to, że w ciągu ostatnich pięciu lat nasi byli trzy razy w finale ekstraligi FOT. MARIUSZ KAPAŁA FOT. MARIUSZ KAPAŁA b Patryk Dudek oraz Bartosz Zmarzlik - „młode wilki” Falubazu i Stali sporo namieszali w tym sezonie b Takich przeszkód, jak te w Lesznie, dosłownie i w przenośni, StanisławChomski miał dość niewiele Komentarz Paweł Tracz „PePe” miał nosa - decydowała runda play off ziwię się pogrzebowej atmosferze. Spokojnie, najważniejsze dopiero przed nami, wszyscy wystartujemy z tego samego pułapu. Kojarzycie słowa kapitana zielonogórskiej drużyny Piotra Protasiewicza? „PePe” wypowiedział je po porażce Stali w Gorzowie z jego Falubazem. Miał rację, bo o podziale medali rozstrzygnęła dopiero forma w play offie. W nich najlepsza była „Staleczka”, która w całym sezonie przegrała zaledwie trzy mecze. Mistrzostwo zdobyła jak najbardziej zasłużenie. Pytanie, co dalej... FOT. MARIUSZ KAPAŁA D b Pierwszy raz od 15 lat Stal wygrała w Zielonej Górze. A po tym jak Falubaz zwyciężył w Gorzowie, włodarze gorzowskiego klubu mieli chwile zwątpienia Gdy dwa lata temu nasi byli w podobnej sytuacji, apelowałem, aby zachować ten sam skład. Zarząd „mnie posłuchał” i... jak to się skończyło, doskonale pamiętamy: walka o utrzymanie niemal do końca. Czy to oznacza, że teraz ktoś powinien opuścić złotą ekipę? Znów nie mam przekonania. Naprawdę. Może i Michael Jepsen Jensen był bezbarwny niemal przez cały sezon, ale wciąż ma papiery na jazdę. Matej Zagar? Trudno będzie znaleźć kogoś lepszego. Czy potrzebujemy juniora z zewnątrz? Inne kluby też będą miały chłopaków na dorobku, więc kiedy jak nie teraz dać szansę wychowankom, by ci rzuceni na głęboką wodę nauczyli się pływać? Sprawy nie ułatwia przejście Bartosza Zmarzlika do grona seniorów. Wiele zależy też od tego, czy w Stali zostanie Przemysław Pawlicki. Jeśli tak, to kibiców żółto-niebieskich raczej czeka spokojny okres transferowy. Zmiany? Czy rzeczywiście są nam potrzebne? a ¹ 24// Sport Gazeta Lubuska Sobota–niedziela, 1–2 października 2016 www.gazetalubuska.pl [STR. 22, 23] OCENY OD 2+ DO 5+ WYSTAWILIŚMY STALOWCOM ZA ICH SEZON W PGE EKSTALIDZE. PRZEKONAJCIE SIĘ, KTO DOSTAŁ NAJWYŻSZĄ, A KTO NAJNIŻSZĄ NOTĘ PIŁKA NOŻNA aIVliga,grupalubuska,sobota:Lubuszanin Drezdenko-SpójniaOśnoLub.-12.00;CzarniBrowarWitnica-DąbSławaBalcerzakisp.;Formacja Port2000Mostki-SteinpolIlankaRzepin-oba o14.00;KoronaKożuchów-StilonGorzów,GKS MeprozetStareKurowo-OdraBytomOdrz.-oba o15.00;ArkaNowaSól-ZAPSyrenaZbąszynek, BudowlaniLubsko-SantosŚwiebodzin,Odra Górzyca-TSPrzylep,PiastKarninGorzówSprotaviaSzprotawa-wszystkieo16.00. PIŁKA WODNA a Puchar Polski: basen CSR Słowianka przy ul. Słowiańskiej w Gorzowie - sobota: 11.30 i 19.00; niedziela - 11.30. LEKKA ATLETYKA a 50 km dla Kasi i Tomka: Dzierżów - niedzie- la, 10.30 (start i meta przy sali wiejskiej). SIATKÓWKA a II liga: AZS UZ Zielona Góra - Astra Nowa Sól - hala UZ przy ul. Szafrana, sobota, 15.00; Orzeł Międzyrzecz - LO MS Świnoujście - hala MOSIW os. Kasztelańskie, sobota, 18.00. KOSZYKÓWKA a Superpuchar Polski: Stelmet BC Zielona Góra - Rosa Radom - hala CRS, niedziela, 20.15. PIŁKA RĘCZNA a II liga: AZS UZ Zielona Góra - ZEW Świebodzin - hala UZ przy ul. Szafrana, sobota, 19.00; Astra Nowa Sól - Lider Swarzędz hali przy ul. Botanicznej, sobota, 17.00. STRZELECTWO a Mistrzostwa Polski młodzików: obiekty zielonogórskiej Gwardii przy ul. Strzeleckiej, sobota i niedziela od 9.00. BIEGI NA ORIENTACJE a Mistrzostwa Polski: zielonogórski amfite- atr i okolice Góry Wilkanowskiej, sobota od 18.00; niedziela od 9.30. (AF, ARO, KUBA) Brąz brałbym w ciemno a - Na pewno nie jechałem do Brazylii jako faworyt, a mimo tego udało się stanąć na podium, zarówno indywidualnie, jak i drużynowo - przyznał Piotr Grudzień Sport niepełnosprawnych Powspominajmy pana początki… Zaczęło się dosyć dawno, bo jakieś 15 lat temu. Muszę przyznać, że właściwie przez przypadek zacząłem grać w tenisa stołowego. Generalnie wolałem inne sporty, takie jak na przykład piłka nożna. Pewnego dnia tata kupił stół. Była zima, śnieg na dworze, przez co nie było za bardzo jak pograć w futbol. Więc ze znajomymi rywalizowaliśmy w ping ponga. Później ta dyscyplina pojawiła się w szkole, było jej coraz więcej, aż do zawodów. W końcu przyszło pierwsze zwycięstwo. Polubiłem wygrywanie i chyba stąd zamieniłem piłkę na tenis stołowy. Wróćmy do teraźniejszości. Gratuluję dwóch brązowych medali wywalczonych na Igrzyskach Paraolimpijskich w Rio de Janeiro. Jest pan z nich zadowolony? Oczywiście. Może tego po mnie nie widać, ale jestem bardzo zadowolony (śmiech). Na pewno nie jechałem do Brazylii jako faworyt, a mimo tego udało się stanąć na podium, zarówno indywidualnie, jak i drużynowo. Zdobycie tych dwóch „krążków” uważam zatem za ogromny sukces. Konkurencja w naszej kategorii jest dosyć duża. Występowało 18 zawodników z całego świata. FOT. MATERIAŁY STARTU ZIELONA GÓRA Imprezy sportowe b Piotr Grudzień ma 25 lat, reprezentuje Start Zielona Góra. Złoty medalista Igrzysk Paraolimpijskich w Londynie, srebrny z Pekinu Na poprzednich igrzyskach udało się panu zdobyć trofea z cenniejszego kruszcu. Czy mimo wszystko nie ma jakiegoś niedosytu? Wydaje mi się, że nie. Chociaż na pewno były takie momenty, że pojawiła się szansa, aby ugrać coś więcej. W drużynie zabra- kło niewiele, aby wejść do finału. Myślę jednak, że jeżeli ktoś by nam powiedział przed samym turniejem, że zdobędziemy brąz, to wzięlibyśmy taki wynik w ciemno. Uważam, że z roku na rok sport niepełnosprawnych osiąga coraz większą konkurencje i coraz trudniej jest sięgać po medale. Dlatego każdy „krążek” stanowi sukces. Jak pan oceni dorobek medalowy całej reprezentacji Polski oraz zielonogórskiego Startu? Jest dla nas korzystny. Pobiliśmy rekord, bowiem wyśrubowaliśmy 39 medali. Przypomnę, że to o trzy więcej niż w Londynie. Wydaje mi się, że to bardzo dobry wynik, chociaż kilka „krążków” na pewno „uciekło”. Było dużo czwartych miejsc, a to oznaczało rozgoryczenie po powrocie. Jeżeli chodzi o Start, to widać, że z roku na rok przybywa nam zawodników. Na te igrzyska pojechaliśmy już większą ekipą i przywieźliśmy kilka medali. Trzeba się cieszyć, bo się rozkręcamy. Jakby pan porównał te trzy paraolimpiady, na których pan wystąpił. Nie chodzi mi tylko o osiągnięte tam rezultaty, ale także panujące tam warunki itd… Uważam, że igrzyska w Rio de Janeiro były dobrze zorganizowane. Aczkolwiek wydaje mi się, że Pekin i Londyn wypadły nieco lepiej. Można powiedzieć, że Europa „bije wszystkich na głowę”. Na pewno Brazylia miała swój urok, klimat i przepiękne widoki. Było trochę czasu, aby pozwiedzać, pójść na plażę? No właśnie z tym było trudniej. Mimo tego, że polecieliśmy tam tydzień wcześniej, aby odpowiednio się zaaklimatyzo- REKLAMA wać i potrenować to tego wolnego nie było zbyt dużo. Kiedy już zaczęły się igrzyska to widzieliśmy tylko salę, stołówkę i swoje pokoje. Tak to wyglądało przez dwa tygodnie. Później zaczęło się pojawiać znużenie zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Jednak po samym turnieju udało się „wyrwać” na jakąś małą wycieczkę, aby zobaczyć kawałek Rio. Jak często pan trenuje? Ogólnie dużo. Po dwa razy dziennie, czasami nawet trzy. Nie będę ukrywał, że mam w Drzonkowie świetne warunki do ćwiczeń. Trener Lucjan Błaszczyk jest moim mentorem, który starannie układa mi plan zajęć. Także dzięki niemu są te sukcesy. Od czasu igrzysk w Londynie, do teraz sporo mnie nauczył. Sport jest w tej chwili pana jedynym źródłem utrzymania? Można tak powiedzieć. Ja generalnie nie lubię rozmawiać o pieniądzach. Robie jeszcze inne rzeczy, na których zarabiam, ale to kwestie niezwiązane ze sportem. Co pan sądzi o rywalizacji z pełnosprawnymi zawodnikami? Z kolegami z ZKS-u gramy w drugiej lidze seniorów. Dla mnie to ciekawe doświadczenie, bo mówimy tutaj o nieco innym tenisie stołowym. Dzięki temu mogę się rozwijać. a ¹ ROZMAWIAŁ JAKUB LESIŃSKI 006761102 70 LAT FALUBAZU SPECJALNY DODATEK • historia złotej ery Falubazu • wywiad z Robertem Dowhanem, który zastał klub drewnianym, a zostawił murowanym • sylwetki indywidualnych mistrzów Polski • dużo archiwalnych zdjęć Już w środę, 5 października w „Gazecie Lubuskiej”