Pobierz w formacie pdf.
Transkrypt
Pobierz w formacie pdf.
American Dream 2011!!!!!!!!!! Jak wiadomo większość młodych ludzi marzy o spełnieniu American Dream. A co najmniej połowa z nich myśli, że to nierealne.. Głównie z powodów finansowych, braku czasu, a niekiedy zniechęceni są przez wszelkie procedury związane z samym wyjazdem.. Ktoś wpadł jednak na wspaniały pomysł! :) Aby urozmaicić nasze mało rozrywkowe, studenckie życie, „obarczono” nas pewnymi przywilejami.. Małe opłaty, 100% pewność uzyskania wizy, a co najważniejsze - w końcu zostaje doceniona nasza przebojowość! :D Tym tez sposobem ostatnie wakacje spędziłam za Wielkim Oceanem.. Żeby wzbudzić w poniektórych odrobinę zazdrości i wywołać krztę chęci, przygotowałam krótki opis miejsc, które odwiedziłam.. PRACA.. 10 tygodni pracy w stanie Massachusetts, w małej miejscowości Pittsfield :) Spokojne miejsce – na pierwszy rzut oka – lasy, jeziora, natura, sarny, zające, postrach kobiet myszy i postrach wszystkich.. SKUNKSY!!!! Polecam to miejsce szczególnie osobom, które lubią 3 razy w tygodniu odwiedzać ten sam bar :) Bennigans! Dokładnie tak nazywa się miejsce, w którym za dzbanek piwa płacimy $11! Ale możemy za to uczestniczyć w cosobotnim karaoke i wysłuchać zmęczonego codziennym testowaniem drinków, pozbawionego talentu wokalnego dublera Michaela Jacksona :D Liczy się jednak fakt, że na cotygodniowe spotkania woziła nas Campowa taxi pod postacią SCHOOL BUS!!!! Wyraz twarzy barmanek – niezapomniany:) Niezapomniane też są chwile spędzone w stanie upojenia alkoholowego czy też nieupojenia :) ze współpracownikami, czyt. ekipą kilkudziesięciu osób, z którymi masz przyjemność dzielić każdą minutę najpiękniejszych wakacji Twojego życia. A wracając do pracy.. Do naszych obowiązków należało nakładanie „zdrowo – amerykańskiego” jedzenia na talerze przemiłych i szalonych dzieciaków. Jednak tych kilku godzin spędzanych codziennie z grupą 2 Polaków, 10 Węgrów i 4 Haitańczyków, nie można nazwać ciężką pracą. Była to raczej motywacja do porannej pobudki i przyjemność obcowania z ludźmi, którzy maja niebanalne pomysły i uśmiech od ucha do ucha,a nawet „dookoła głowy”! Nie całe jednak dnie spędzaliśmy w pracy.. Był to camp sportowy, więc każdą przerwę staraliśmy się wykorzystać AKTYWNIE! Piłka nożna pozwalała spalić zbędne kalorie, a kajaki i żaglówki wykorzystywaliśmy do opalania naszych śniadych karnacji. Koszykówka do tej pory nie jest moją mocną stroną:/ ale większość z nas pokochała tenis! :) W wolnej chwili rozgrywaliśmy mistrzostwa w siatkówkę i próbowaliśmy naszych sił, wspinając się na ściankę lub walcząc w strojach SUMO!:D A CO PO PRACY..??? To pytanie pojawia się zazwyczaj już po pierwszym tygodniu :) Mamy już wtedy kilku chętnych, pomysły i czas żeby opracować PLAN PODRÓŻY! Do dzieła więc..! :) Jak wiadomo należy obrać wspólny cel i tak zorganizować swoją podróż, aby nie wykroczyła ona poza nasz budżet. Dlatego też nasi wspaniali przyjaciele z Chin, organizują wycieczki na całym Świecie! Ceny są korzystne, rządzi reguła „im więcej, tym taniej” - podróżujmy więc grupami! Oferty możemy znaleźć na stronach http://www.tours4fun.com/ oraz http://www.gotobus.com/ . My również skorzystaliśmy z tej opcji. Pozwoliło nam to zaoszczędzić czas i $$$, a przy okazji podróżować w grupie 5 osób! Należy pamiętać, że do każdej wycieczki musimy doliczyć $6 dziennie ( po $3 na napiwek dla kierowcy i przewodnika :)) CEL – ZACHÓD!! Na wycieczkę po Zachodzie wybrałam się z dwoma Polakami.. kolegą z Campu – Marunią, kolegą z innego Campu zwanym Wandzią i dwoma Brytyjczykami (również z mojego Campu) Lukiem i Thomem:) Oprócz naszej WSPANIAŁEJ PIĄTKI, towarzyszył nam cały autokar żółtych kropeleczek z Mocarstwa Chińskiego :) Wybierając tą opcję zwiedzania, nie popełniajcie proszę ich błędu, tzn. dodatkowa opłata $25 za „najlepszego kraba w mieście”, czy dodatkowe $25 za zobaczenie jakiegoś większego delfina czy orki – to nie interes :P Po drugiej stronie miasta te kraby są po prostu tańsze, a te same delfiny i inne rybki do „obczajenia” w ZOO :) Day 1, Day 2 - Las Vegas - Grand Canyon - Hoover Dam Tak tanio jeszcze nie było! Nie dla żartów nazwano to miejsce „MIASTEM ROZPUSTY!” W ramach własnego wyjazdu możemy znaleźć hotele już w cenie $10/doba (z transportem z lotniska za free!):D Polecam stronę http://www.hostelworld.com/ Tatuaż - $15 - aż ciężko się nie skusić! Kasyna, kluby, całonocna zabawa.. PARADISE – w Nevadzie! Korzystając jednak z wycieczek zorganizowanych mamy pewność, że sypiać będziemy w najlepszych hotelach! Między innymi Stratosphere w Las Vegas z darmowym wejściem na punkt widokowy! Najwyższy punkt w mieście rozpusty, z którego zobaczyć możemy miliony światełek pośrodku pustyni:) Z tego samego miejsca mamy możliwość skoczyć na Bungee za $100 :) Kolejna część wycieczki zaprowadziła nas do najpiękniejszego miejsca na Ziemi! Ahhh.. co to był za widok!! czyli ..GRAND CANYON!!! Po ostatnim wypadzie na Madeirę byłam pewna, że nic już nie ucieszy mojego oka tak, jak spacer w chmurach. A jednak!! Stojąc na krawędzi 349iokilometrowego olbrzyma, serce z wrażenia bije jak szalone, oczy płaczą ze szczęścia, a nogi trzęsą się ze strachu. Nic nie wzbudziło w nas tylu emocji przez 2 miesiące, co pierwsze sekundy na krawędzi Wielkiego Kanionu! SŁOWA NIE OPISZĄ! TO TRZEBA ZOBACZYĆ!! Następnie Hoover Dam, czyli tama na granicy Nevady i Arizony, zajmuje 5 miejsce na liście "Top Ten" budowli 20 stulecia. Co ciekawe.. Na budowę zapory potrzeba było 2,5 mln. m³ betonu oraz 8,2 mln. ton kamieni. Zapora ma w sobie tyle stali co Empire State Building. Warto odwiedzić w drodze powrotnej do hotelu:) Day 3 Las Vegas - Ethel M Chocolate Factory - Botanical Cactus Gardens - Los Angeles Bo nic nie smakuje tak dobrze jak czekolaaaaadaaaaa!! W USA znajdziemy sieć sklepów, które wypełnione są po brzegi czekoladą. Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie, dlatego (moim SKROMNYM zdaniem) wybierając wycieczkę po zachodzie – fabrykę czekolady możemy ominąć.. nth special :) Zamiast tego możemy spędzić więcej czasu w najpiękniejszym mieście na zachodzie! Jak każdy się domyśla, mowa tu o San Francisco! Day 4 Los Angeles - Solvang - Hearst Castle - San Francisco Po drodze z LA warto zatrzymać się w miasteczku Solvang i skosztować tradycyjnych duńskich potraw :) Możemy tam nabyć również prawdziwy, „niepompowany” chleb! Ten, którego tak bardzo brakuje wszystkim turystom :) Wejścia na Hearst Castle cena wycieczki nie obejmuje, dlatego po dopłacie $25 brama do Zamku Hearsta zostanie dla nas otwarta. Nie zawsze jednak nas - młodych interesują zabytki! I co wtedy..?? pozostaje 2 opcja :D Zostać nad Oceanem i pospacerować po pięknym molo, słuchając szumu fal;)))) Pomysły są różne.. możemy też PO prostu POskakać PO plaży :) I tak kończy się dzień, a my nie możemy doczekać się kolejnego!!!! Day 5, Day 6 San Francisco - Stanford University Yosemite National Park - Los Angeles Kolejne dwa dni przyczyniły się do tego, że standard polskich uczelni stracił wiele w naszych oczach :P Stanford University wywarł spore wrażenie nawet na kompanach mojej podróży, którzy z nauką są raczej na bakier:) Ale skupmy się teraz na tym najwspanialszym, najpiękniejszym, kryjącym w sobie klimat górzystych, lizbońskich ulic oraz scenerie filmów „Pełna chata”, „Romeo must die”, czy videoclipów Red Hot'ów i Green Day - San Francisco!!! Plotki nie kłamią! Tramwaje jeżdżą uliczkami pod kątem 40 stopni, a kilkugodzinny spacer z pewnością wyrzeźbi nasze łydki :D Panoramę miasta możemy podziwiać z najwyżej położonych ulic w centrum. Schodząc w dół trafimy do Portu Rybackiego gdzie każdy powinien skosztować tamtejszego jedzenia:) I oczywiście wykupić bilet na Golden Gate Bridge Bay Cruise! Koszt to $25, ale za taką cenę naprawdę warto przepłynąć pod Golden Gate Bridge i podziwiać z bliska najsławniejsze więzienie świata, czyli Alcatraz :D:D Później oczywiście polecam wejście na Czerwony Most i odradzam skoki do wody, ponieważ podobno nikt takiego skoku jeszcze nie przeżył:] SF <3333 Kolejny już 6 dzień spędziliśmy w Yosemite National Park, szukając niedźwiedzi! Niestety.. Dobrze się kamuflują :) Nic w tym jednak dziwnego.. Park dysponuje powierzchnią 3081 km2 , a turyści mają możliwość pozostania tam nawet kilka dni. Więcej informacji na temat samego Parku oraz cen znaleźć można tutaj: http://www.yosemite.national-park.com/visit.htm#fee Day 7 Disneyland / Sea World I nadszedł dzień, w którym przed oczami przelatują nam obrazki z oglądanych na kasetach VHS bajek Disneya! Spełniło się marzenie każdego z nas! Tutaj do wyboru Disneyland lub Sea World ( oczywiście nie zwlekaliśmy z decyzją ) 8h spędziliśmy na karuzelach, zdjęciach z Kubusiem Puchatkiem, Plutem i sławną Mickey Mouse! Indywidualne wejście to $80, więcej info: http://disneyland.disney.go.com/tickets/ Day 8 Universal Studios – LAX 8 dzień był podsumowaniem całej wyprawy na zachodnie wybrzeże. Po drodze na Hollywood Hills odwiedziliśmy aleję gwiazd w mieście aniołów! Dokładnie tam odciski swoich stóp i dłoni pozostawiły największe gwiazdy! Możemy odszukać tam idoli współczesnego kina, a także zmarłych artystów.. np. Michaela Jacksona. I mimo tego, że każdy z uczestników wycieczki był zmęczony codziennym pakowaniem walizki, przenoszeniem się z hotelu do hotelu i brakiem snu, Universal Studios na wzgórzach Hollywood dodało nam energii!! Prezentacja najnowszych hitów filmowych w opcji 3D, 4D,a do tego 360°, spotkanie z największymi sławami i podróż rollercoasterem z rodziną Simpson?WOW!!!! To była kolejna część wycieczki, której nie da się opisać słowami, to po prostu trzeba zobaczyć i przeżyć! Tak skończyła się nasza podróż po Zachodzie.. Ciężko było wrócić :) NAJWYŻSZY CZAS ODWIEDZIĆ WSCHÓD! Chcieliśmy dotrzeć do miejsc najbardziej znanych, najrzadziej odwiedzanych, najbrudniejszych, najniebezpieczniejszych i najpiękniejszych!! Tych miejsc przepełnionych tłumem ludzi biegnących do pracy.. Big Apple czyli New York baby!!! Nie znam człowieka, który nie marzy o odwiedzeniu tej najsławniejszej metropolii świata, którą jest Nowy Jork. Kto pieszo – ten biegnie, kto autem – ten trąbi, kto turysta – ten ma „karpia” :O :) Obraz „długonogich” biurowców nieodstępujących Cię ani na krok, tysiące neonów, zmarnowane talenty zabawiające ludzi w metro.. to wszystko potrafi wprawić człowieka w zachwyt i zarazem przytłoczyć. Nowy Jork ma jednak jedną wadę.. wszystko tam jest DROGIE!! Mi się udało miesiąc przed przybyciem zabookować hostel o nazwie Tone On Lex, po prawicy przepięknego Central Park :) doba ze śniadaniem kosztowała mnie tylko $25 :D Wprawdzie luksusem tego nazwać nie mogłam, ponieważ mieszkałam w 10cioosobowym pokoju mieszanym. Poznałam natomiast moich wspaniałych współlokatorów.. Londyńczyka, Węgierkę, Tajwanki, Niemki i wiele innych narodowości oraz pracowników z recepcji :D Czas, który spędziłam w ich towarzystwie uciekł bardzo szybko. Udało mi się jednak zwiedzić cały Manhattan, część Bronxu ( wstęp do ZOO za FREEko) i przecudowny Brooklyn, gdzie zaczerpnęłam kapieli w oceanie na Coney Island:) Warto również odwiedzić Chinatown i zaopatrzyć się w naprawdę tanie, „prawie” oryginalne ciuchy i tzw. przeróżności:D Ci, którzy mają więcej czasu polecam spacer Brooklyn i Manhattan Bridge. W sumie.. polecam go również tym, którzy czasu nie maja zbyt wiele :P Udając się na Bronx warto schować aparat i mapę, aby ukryć swoją „turystyczną” tożsamość. Nie chcę przez to powiedzieć, że spacerowanie po tej dzielnicy jest niebezpieczne, ale.. sami zobaczycie. Tam można poczuć prawdziwy nowojorski klimat :D A wracając do stylu „turysty” nie chcemy przecież ominąć 5 th Avenue, Broadway, Greenpoint'a, WTC,Times Square, Staten Island i Wall St. Do wszystkich tych miejsc dostaniemy się bardzo szybko! Potrzebna nam tylko mapa metra, którą dostaniemy na każdej stacji. A podróżując po NY... Opłata za 1razowy bilet to $2,25. Jeżeli mamy zamiar zatrzymać się tam na dłużej, polecam zakup tygodniowego karnetu, który kosztuje $30. Uprawnia nas do podróżowania wszystkimi środkami transportu 7dni w tyg, przez 24h!! :D I można go nabyć również na każdej stacji, w maszynce z biletami. Nie możemy też zapomnieć o sławnym Boston Massachusetts!! Nazywane przez niektórych najpiękniejszym miastem na Wschodnim wybrzeżu USA, Boston to najstarsze i jedno z ważniejszych miast pod względem kulturowym. Fani koszykówki na pewno kojarzą Boston Celtics czy Boston Red Sox. Wraz z moimi kompanami - Marunią, Wandzią i Jurkiem skusiliśmy się, więc i na tą podróż!! Prosto z NY.. Tzn. zaraz po Irene Hurricane i nocy spędzonej w schronisku z czarnoskórymi, poddenerwowanymi mieszkańcami Bronx'u, Queens i części Brooklynu, wyruszyliśmy podbijać BOSTON:) Już wtedy wiedzieliśmy, że to miasto utkwi w naszej pamięci na długo! Wycieczka obejmowała odwiedziny najsławniejszych uniwersytetów.. Yale University oraz Harvard. Podczas pobytu na RHODE ISLAND, byliśmy jedynymi uczestnikami wycieczki, którzy skorzystali z kąpieli w oceanie:) Oczywiście pod nieobecność przewodnika. Boston nocą jest jeszcze piękniejszy.. Chcąc jednak zaopatrzyć się w „prowiant”, należy udać się do sklepu przed 18:00! Później zostaje tylko 24godzinna apteka, w której kupimy „prawie” wszystko :) Jeżeli podróżujemy po Bostonie na własna rękę, polecam odwiedzić MIT, do którego podczas wycieczki wejść nie mogliśmy.. A po wszystkim zostajemy dostarczeni do Nowego Jorku:) I teraz coś dla fanów WOODSTOCK'U!!! Największe wydarzenie muzyczne z 1969r. na pewno zaprząta głowy wszystkich fanów Jimiego Hendrixa, czy Janis Joplin. Tego roku w dniach 16-18 Sierpnia miał miejsce największy festiwal w historii muzyki. Aby uczcić tą datę wraz z 2 Polakami i 2 Węgrami z Campu, wynajęliśmy 7osobowego Dodge'a i ruszyliśmy w stronę Woodstocku. Po dotarciu na miejsce, zwiedziliśmy całe miasteczku, kupiliśmy milion niepotrzebnych pamiątek:P aż w końcu dotarliśmy do Bethel. Miasta, w którym znajduje się THE MUSEUM AT BETHEL WOODS. Najpiękniejsze muzeum w jakim byłam! Cena za wstęp z kartą studencką to ok $13, znajdując się jednak w środku, możemy poczuć się jak w latach 60ych. Muzyka, filmy krótkometrażowe, minikino, kwieciste samochody i ciuchy w hipi-style.. to wszystko przenosi nas w rok 1969. To miejsce polecam wszystkim fanom muzyki z lat sześćdziesiątych!! A NA ZAKOŃCZENIE... Mam nadzieję, że powyższe materiały zachęcą was – studentów - do wykorzystania swojego potencjału i przywilejów. Nie tylko do celów uczelnianych, ale również do spełniania siebie, podróżowania i realizowania własnych marzeń:) Mam też nadzieję, że każdy z was będzie miał możliwość wygospodarowania tych 2-3 miesięcy wakacji na spełnienie swojego American Dream!