Winiarz Polski nr 1-2/2008
Transkrypt
Winiarz Polski nr 1-2/2008
1 Drogi Czytelniku! Powoli kończy się lato, większość osób pieczołowicie dogląda nastawione latem wina, miody i nalewki. Jedni się dopiero uczą, inni doskonalą swój „fach”. Na każdym poziomie zaawansowania nastawianie, obserwacja oraz wszelkie prace przy trunkach sprawiają wiele radości. Już niebawem, podczas pierwszego zlewania z nad osadu, będzie można spróbować swoich wyrobów. Zapewne spora część osób oczekuje na owoce winogron. Ten rok jak do tej pory sprzyja wzrostowi winorośli, jednak również sprzyja chorobom grzybowym. Miejmy nadzieję, że tegoroczna jesień będzie sucha i ciepła, a winne owoce dojrzeją doskonale. W tym roku po raz pierwszy właściciele większych winnic będą mogli sprzedać owoc swojej pracy. 10 lipca Sejm uchwalił jednogłośnie zmianę ustawy o podatku akcyzowym. Po wielu latach prób wreszcie udało się zmienić zasady produkcji, które poprzednio obowiązywało zarówno duże firmy jak Polmosy i malutkich wytwórców. W tej chwili, po dokonaniu odpowiednich zgłoszeń możliwa będzie sprzedaż wina gronowego pochodzącego z własnej winnicy. Jest to moment przełomowy dla Polskiego winiarstwa. Aktualnie wg. szacunków Polskiego Instytutu Wina i Winorośli w Polsce jest około 400 winnic na powierzchni 400ha! W ciągu najbliższych lat liczba ta może ulec podwojeniu lub nawet potrojeniu. Zainteresowanie winnicami i wyrobem wina można było obserwować 30 sierpnia br. w Jaśle podczas już III Konwentu Polskich Winiarzy. Zgłoszonych zostało 74 winnic za całej Polski. Ich właściciele przedstawili do degustacji 79 win. Jedni dopiero się uczą wyrobu wina, inni wytwarzają już bardzo dobre jakościowo wina i z roku na rok prezentują coraz lepsze wyroby. Wydarzenia te niewątpliwie są początkiem odradzania polskich winnic. Miejmy nadzieję, że dynamiczny ich rozwój w ostatnich latach nadal się utrzyma i już niebawem będzie można zakupić pierwsze wina gronowych z rodzimych winnic. Po ostatnich wydarzeniach mogę tylko życzyć wszystkim wytrwałości i samych udanych trunków! Rafał Wesołowski Prezes Zarządu Stowarzyszenia Winiarzy i Miodosytników Polskich Redaktor naczelny: Arkadiusz Szałata Zespół redakcyjny: Rafał Wesołowski, Bogumił Rychlak, Danuta Bartosz-Czuba, Arkadiusz Szałata Fotografia na okładce: Tomasz Tekielak Fotografie w tekście: Bogumił Rychlak, Arkadiusz Szałata Korekta i skład: Arkadiusz Szałata Materiały publikowane w "Winiarzu Polskim" mogą być wykorzystywane wyłącznie za pisemną zgodą redakcji. Zamieszczone fotografie są własnościa Stowarzyszenia Winiarzy i Miodosytników Polskich , wykorzystanie ich bez pisemnej zgody redakcji jest zabronione. Patronuje: SWiMP® - Stowarzyszenie Winiarzy i Miodosytników Polskich www.wino.org.pl , [email protected] 2 Gorzko, gorzko Bogumił Rychlak Za protoplastę gorzkich likierów, których znaczenie miało być li tylko lecznicze a stosowanie ograniczone do niedomogów żołądka i jelit, możemy uznać Paracelsusa. Napój, który w tym celu stworzył przez długi czas był zapomniany i na powrót został odkryty przez dra Claus’a Samst’a. Trunek ten o nazwie Schweden Bitter i zróżnicowanej mocy (min. 38%) był wybitnie gorzki (receptura pod koniec artykułu), ale też nie możemy odrzucić jego wartości leczniczej, gdyż sam doktor, który go promował i spożywał, dożył 104 lat w dobrym zdrowiu, choć oczywiście może to i przypadek. Właściwym zaś likierem gorzkim z prawdziwego zdarzenia, którego lecznicze właściwości odeszły na dalszy plan, był Fernet. Produkt powstał we Włoszech w 1845 roku. W skład Fernet’u weszło około 40 różnych ziół, przypraw, korzeni, ale receptura pozostała tajemnicą. Fernet pijało się najczęściej czysty jako aperitif lub rozcieńczony jako digestif. Z biegiem lat stał się składnikiem różnych wyszukanych koktajli, w których zatracał swój złożony ziołowy smak. Rolę aperitif’u wypijanego przed sutym posiłkiem na lepsze trawienie spełniała również nasza rodzima piołunówka, której recepturę już w 1534 roku przedstawił Stefan Falimierz w swoim dziele „O paleniu wódek z ziół”.. Jego piołunówka składająca się tylko z piołunu, wody i spirytusu z ewentualnym dodatkiem cukru, została zmodyfikowana (dodano więcej składników) we Lwowie przez J.A. Baczewskiego i zagościła na trwałe na polskich stołach. Fernet zaś otworzył drogę do wejścia na rynek włoski produktom znanym pod wspólną nazwą – „amaro”, różniących się od siebie składem i mocą (np. Amaro Montenegro, Amaro Cora, Ramazzotti). Gorzkie likiery cechujące się leczniczym działaniem oraz poprawiające smak innych alkoholi zadomowiły się w Europie pod koniec XIX-ego wieku. Wtedy to powstały jeszcze trzy trunki tego typu. Była to Angostura (produkowana również w Polsce, w Poznaniu), 3 Angielska gorzka czy Holenderska gorzka. Angosturę stworzył również doktor, tym razem Johann Gottlieb Benjamin Siegert z przeznaczeniem jej-wybitnie leczniczym-po parę kropel do picia w celu poprawy zdrowia. Miała ona moc 4548%, smak gorzki aromatyczny, co zawdzięczała w dużej mierze korzeniu goryczki czy korze chinowca. Z drugiej strony Holenderska gorzka w swoim składzie nie zawierała właściwie gorzkich substancji, ale jej kompozycja (skórki curacao, cytryny, pomarańczy) była taka, że nie nazywano jej inaczej. Angielska gorzka natomiast była wódką esencjonalną, koncentratem różnych ziół i nie służyła do podawania w postaci czystej, ale w celu jej wypicia rozcieńczano ją czystą wódką. W tym przypadku przyjęła się inna nazwa tego trunku, a mianowicie „gorzkie krople”. W okresie Wojny Secesyjnej żołnierze raczyli się podobnym napojem, macerowali przez jakiś czas liście piołunu lub wrotyczu w litrze mocnego gin’u, a po odlaniu nalewu, pili jeden kieliszek rozcieńczony mocno czystym gin’em. w zaciszu domowym możemy je łatwo sporządzić, choć należy zaznaczyć, że nie są to napoje „łatwe” i wymagają wiedzy, cierpliwości oraz najwyższej jakości składników. 10g skórki z pomarańczy curacao 200g skórki cytrynowej 200g skórki pomarańczowej przefiltruj Schweden-bitter 4g goździków 4g cynamonu 4g gałki muszkatołowej 1g szafranu 1g goryczki 1g pięciornika 12g aloesu sokotrzańskiego 6g mirry 0.5g ambrette 12g teriaku Na dwa litry alkoholu 40% maceruj na słońcu przez 14 dni 10g liści piołunu 6g mirry 2g szafranu 10g liści senny 10g kamfory 10g korzenia rabarbaru 10g manny 10g teriaku weneckiego 5 g korzenia dziewięćsił 10g korzenia dzięgla 10 g kurkumy Holenderska gorzka W litrze alkoholu o mocy 50% przez miesiąc maceruj: Eliksir Cagliostro Macerować 15 dni w 750ml brandy, połączyć z syropem (375ml). Sam Cagliostro twierdził, że jest to dobre na trawienie, zaś pan Cadet był świadkiem jak trzy łyżki tego eliksiru postawiły na nogi pannę Salmon. W chwili obecnej, wiele firm z całego świata oferuje nam swoje likiery gorzkie, takie jak: Boonekamp, Stonsdorfer, Gammel Dansk, Killepitsch, Underberg czy Unicum. Dysponując szczegółowymi recepturami, 4 Zloty, czyli spotkajmy się w realu! Danuta Bartosz-Czuba Internetowe forum Stowarzyszenia Winiarzy i Miodosytników Polskich (SWiMP) tworzą ludzie zaangażowani, połączeni wspólnym hobby, w tym wypadku pasją tworzenia coraz ciekawszych i coraz doskonalszych domowych trunków. Niejako przy okazji następuje wymiana spostrzeżeń i doświadczeń na najprzeróżniejsze ciekawe tematy. Stali bywalcy forum czują się tutaj, jakby przebywali wśród dobrych znajomych, wśród przyjaciół. Forum to wielka społeczność, którą tworzą wyjątkowi ludzie, życzliwi, chętni do pomocy, chociaż nie brakuje drobnych złośliwości płatanych początkującym przez wytrawnych „wyjadaczy”, szczególnie przy nieco infantylnych pytaniach, ale odbywa się to z umiarem, tak aby nikt nie poczuł się zlekceważony. Forma, styl, język i dowcip wypowiedzi, tworzą pewne wirtualne pojęcie o uczestniku forum. Nie ma tu jednakże zupełnej swobody. Administrator pilnuje z żelazną konsekwencją przyjętych standardów poprawności wypowiedzi, zarówno w formie, jak i w treści. Zresztą moderatorzy również „nie darują” nikomu, kto popełnił rażący błąd stylistyczny, gramatyczny, nie wspominając o ortograficznym. Sympatie wirtualne i rozmowy na forum z czasem okazują się niewystarczające. Winiarze, miodosytnicy i nalewkowicze, a ostatnio dołączyli piwowarzy, dążą do bezpośrednich spotkań, do konfrontacji wirtualnych wyobrażeń z „realem”, do porównania swoich wspaniałych, a jakże, wyrobów z wyrobami innych, do nieskrępowanej wymiany doświadczeń przy wspólnym stole. Stąd już tylko krok do organizowania zlotów. Pierwszy zlot odbył się w Parparach, w 2002 roku. Uczestnicy tego zlotu to dzisiaj elita winiarska. W ostatnich latach forumowicze z poszczególnych regionów kraju organizują coraz częściej spotkania kilkugodzinne do kilkudniowych, że wymienię tu wspomniane Parpary, Podlasie, Małopolskę, Moczydło, Oleśnicę, Kraków, Łódź, Warszawę … Korzyści płynących 5 ze zlotów nie sposób przecenić. Przede wszystkim okazja do poznania ludzi, odsłonięcie tajemnicy kto kryje się za „avatarem”? Rozmowy, rozmowy, rozmowy, dzielenie się informacjami oraz – najważniejsze – próbowanie wyrobów innych forumowiczów i porównywanie z własnymi, co ma ogromne znaczenie, szczególnie dla początkujących winiarzy. Bardzo ważna jest wymiana doświadczeń: co i jak robić?, technologie, sposoby, sekrety i triki. Niejednokrotnie zaskakują surowce użyte do wyrobu wina i nalewek, stąd zdziwione okrzyki – to z tego można zrobić wino, nalewkę? A przecież można też od razu spróbować jak to smakuje! Często, gęsto, podczas zlotów organizowane są konkursy na najprzedniejszy trunek. Warunkiem podstawowym udanego konkursu jest obiektywność ocen i porównywalność wyników. Tu organizator musi wykazać się taktem, bowiem jeżeli nie sprecyzuje jednoznacznie wymogów, dopuści zbyt szerokie spektrum rodzajowe trunków, bądź – co naganne – nie zapewni życzliwego, a obiektywnego jury, to zamiast spodziewanej zabawy może spowodować u uczestników poczucie niezasłużonej krzywdy. Jeżeli jednak organizacja jest na poziomie, a jeszcze nagrodą jest ozdobny dyplom, to i zabawa jest przednia. Konkursy są okazją do weryfikacji co robię dobrze, a co można i trzeba poprawić. To podnosi poziom wyrobów, jest motywacją do robienia coraz lepszych win, nalewek i miodów. Sam udział w konkursach z dyplomami i nagrodami stanowi motywację do jeszcze lepszej pracy, do doskonalenia trunków, łączenia różnych – niekiedy zaskakujących – surowców i poszukiwanie nowych smaków. Porównywanie trunków podczas zlotów, nawet bez konkursu, jest bodźcem do podnoszenia ich jakości, jak również do dbałości o estetykę butelek i etykiet. Nie należy przecież wlewać niezwykle szlachetnych trunków do byle jakich naczyń, lecz do specjalnie dla nich przystosowanych butelek, z odpowiednimi korkami, kapturkami i etykietami. Niektóre etykiety to wspaniałe dziełka graficzne. Podczas zlotów rodzą się autentyczne przyjaźnie, ludzie czują się jak w 6 - - - - zgodnej rodzinie, przyjeżdżają na spotkania ze współmałżonkami, narzeczonymi, dziećmi. Wystarczy wspomnieć ostatni zlot w Oleśnicy, na który Berenika przywiozła synka, a Agnieszka córcię. Obie pociechy miały niewiele ponad rok. Spotkania na zlotach często procentują wspólnymi akcjami. A to zakupy miodu, balonów czy butelek, a to wszelakie aukcje i koszulki, które zdobią torsy zlotowiczów, a to rozdawanie, bo komuś zbywa pirosiarczynu czy pożywki. Wiele zabawnych wspomnień przysparzają umieszczane na forum zdjęcia ze zlotów, szczególnie te z dowcipnymi komentarzami; obowiązuje wszakże zasada, że nie należy publikować przypadkowych zdjęć, które mogłyby być uznane za ośmieszające uczestnika zlotu. A korzyści ze zlotów? Spróbuję podsumować: - bezpośrednie spotkania, sympatie, rozmowy, - pomoc dla początkujących i nie tylko, - porównanie własnych wyrobów z innymi, - porady nt. uprawy winorośli, odmian, - technologia wytwarzania win, miodów i nalewek, - porady praktyczne – co? jak? z czego? czym?, rady na temat przechowywania win, nalewek i miodów. doping, motywacja, doświadczenia w organizacji zlotów, poznawanie potraw regionalnych, turystyka, kultura picia, podawanie trunków, dobór kieliszków, dobór trunków do potraw, kolejność podawania win, pomysły na kolejne zloty, aukcje, konkursy. Tych, co jeszcze nie byli uczestnikami żadnego zlotu może ten tekst zachęci do wzięcia udziału i poznanie kolegów z forum. Bo co takiego jest w zlotach, że ludzie pokonują kilkaset kilometrów, żeby pobyć z sobą przez kilka godzin. I co ciekawe, kto raz przyjedzie, ten przepadł. Wiem co mówię, bo jestem maniakalnym wręcz szwendasem zlotowym. No to do spotkania na następnym zlocie! 7 Wpływ dodatku pożywek na tempo fermentacji piwa w stylu Barley wine Arkadiusz Szałata Oddział Piwowarski Stowarzyszenia Winiarzy i Miodosytników Polskich Wstęp Spośród wszystkich stylów piw, te o wysokim ekstrakcie stanowią niejako arystokrację. Przede wszystkim trudniej je dostać, są droższe od pozostałych, nierzadko są rocznikowane niczym wino a przed wyjściem na rynek leżakują kilka miesięcy. Z powodu koncentracji składników degustacja takiego piwa to istna orgia zmysłów, porównywalna tylko z delektowaniem się ciężkimi, słodkimi winami gronowymi jak np. Tokaj Aszu, Sherry czy Sauternes. Kufel wypełnia się złożonymi i skoncentrowanymi aromatami słodu, owoców, miodu, rodzynek i karmelu, a wszystko okraszone często solidną dawką chmielu. Nic więc dziwnego, że konsumpcja takiego piwa jest dla prawdziwego piwosza wydarzeniem, które pozostaje w pamięci przez dłuższy czas. Również jego wyrób dostarcza piwowarom wiele emocji, np. w wielu browarach Wielkiej Brytanii gęste piwo Barley wine stanowi najważniejszy punkt w asortymencie, a główny piwowar stawia sobie za punkt honoru jak najlepsze jego wykonanie. Niestety niezwykłość smaku i aromatu pociąga za sobą liczne trudności przy wyrobie, poczynając od zacierania a na refermentacji kończąc. Jednak najbardziej newralgicznym etapem, ze względu na ograniczone możliwości manipulacji jak i swój charakter jest fermentacja główna. Duża gęstość piwa powoduje, że na drożdże oddziałuje wysokie ciśnienie osmotyczne utrudniając normalne funkcjonowanie komórki. Również silne chmielenie, stosowane w celu zrównoważenia słodyczy piwa, wpływa hamująco na drożdże. Dodatkowo w trakcie fermentacji, rosnące stężenie alkoholu oddziałuje niekorzystnie na błonę komórkową powodując obumieranie drożdży. A zawartość alkoholu w piwie typu Barley wine często sięga 12 a nawet 15% (stąd nazwa stylu). Piwowarzy radzą sobie z tą sytuacją na różne sposoby. Przede wszystkim starannie dobiera się szczep drożdży do planowanej mocy piwa; stosowane są więc drożdże górnej jak i dolnej fermentacji oraz drożdże winiarskie z gatunku Saccharomyces bayanus (tzw. szampańskie), zarówno pojedynczo jak i w różnych kombinacjach. Również sam starter przygotowywany jest w ilości kilkukrotnie większej niż do innych piw. Aby pobudzić drożdże do pracy intensywnie miesza się fermentującą brzeczkę (tradycyjnie beczki z Barley wine przetaczano co jakiś czas dookoła browaru). Wreszcie modyfikuje się skład brzeczki poprzez dodatek substancji stymulujących wzrost i rozwój drożdży. Są to niektóre pierwiastki (azot, fosfor, siarka, cynk), witaminy (tiamina, biotyna, pantotenian wapnia) oraz bardziej złożone związki jak np. sterole. Ich działanie objawia się zwiększoną ilością komórek drożdży, lepszą ich kondycją a przede wszystkim zwiększoną odpornością ściany komórkowej na wysokie stężenie alkoholu w brzeczce. Szczególne działanie przypisuje się sterolom, które wiążąc na swojej powierzchni szkodliwe dla drożdży uboczne produkty fermentacji poprawiają zdrowotność komórek. Niektóre pożywki wykazują bardzo wąskie działanie jak np. Servomyces (White Labs Inc., San Diego, USA), która zawiera drożdże nasycone cynkiem. Jest on niezbędny do prawidłowej fermentacji jednak w czasie warzenia jego zawartość w brzeczce drastycznie spada. Dodanie Servomyces pod koniec gotowania uzupełnia braki 8 cynku stwarzając drożdżom lepsze warunki rozwoju (co ciekawe, zastosowanie drożdży jako nośnika cynku, umożliwia stosowanie tej pożywki w zgodzie z Reinheitsgebot). Na zachodzie Europy czy w Stanach Zjednoczonych, gdzie domowe piwowarstwo jest bardziej popularne niż w Polsce, specjalistyczne sklepy oferują całą gamę pożywek dla drożdży piwnych. Na naszym rynku są one jeszcze niedostępne, jednak liczne sklepy dla domowych winiarzy i miodosytników są doskonale zaopatrzone w różne pożywki winiarskie. W doświadczeniu porównano działanie dwóch pożywek winiarskich (Enartis Nutriferm Start oraz Fermaid K) ze pożywkami stosowanymi w piwowarstwie (Yeast Hulls oraz Ekstrakt drożdżowy). Materiały i metody Aby uzyskać możliwie najwyższą powtarzalność wyników do sporządzenia brzeczki zamiast słodów zastosowano ekstrakt słodowy w płynie Munich Amber firmy Weyermann, (Producent: Weyermann Specialty Malting Company, Bamberg, Niemcy. Importer: Browamator.pl , Polskie Browary sc, Strzyżów). Ekstrakt rozcieńczono z wodą, gotowano w ciągu 90 minut stosując chmielenie East Kent Goldings oraz Fuggles, uzyskując goryczkę na poziomie 80 IBU (obliczeń dokonano przy pomocy programu ProMash, The Sausalito Brewing Co.). Po ochłodzeniu uzupełniono wodą aby uzyskać ekstrakt początkowy 30*Blg. Brzeczkę zaszczepiono suchymi aktywnymi drożdżami piwowarskimi górnej fermentacji Danstar Windsor Ale Yeast (Producent: Lallemand, Inc., Montreal, Kanada) w ilości 1g/L. Drożdże uwodniono według zaleceń producenta. W doświadczeniu porównano działanie następujących pożywek: - Enartis Nutriferm Start pożywka kompleksowa o składzie: fosforan di-amonu (80%), celuloza (19,85%) tiamina (0,15%). (Producent: Esseco srl, Włochy. Importer: Browamator.pl, Polskie Browary sc, Strzyżów), - Yeast Hulls - elementy ścian komórkowych drożdży (Producent: Wyeast Laboratories, Inc. USA, Dystrybutor: The Grape and Granary, Ohio, USA), - Ekstrakt drożdżowy suchy (Producent: Fluka chemie GmbH, Niemcy), - Fermaid K - pożywka kompleksowa o składzie: fosforan di-amonu, siarczan magnezu, autolizat drożdży, tiamina, kwas foliowy, niacyna i pantotenian wapnia (Producent: Lallemand, Inc., Montreal, Kanada). Wszystkie próbki wzbogacono po schłodzeniu brzeczki, pożywki zastosowano w dawkach 0,5g/L. Fermentację prowadzono w temperaturze 25*C przez okres 40 dni na brzeczkach o objętości 500ml. Tempo fermentacji określano na podstawie ubytków masy brzeczki w 10-tym, 25-tym oraz 40-tym dniu doświadczenia. Wykonano dwa powtórzenia, wyniki uśredniono. Wyniki i dyskusja Po 10 dniach fermentacji największe odfermentowanie wykazały próbki wzbogacone pożywkami Yeast Hulls oraz Fermaid K osiągając odpowiednio 7 oraz 6,2% alkoholu. Pozostałe próbki, łącznie z brzeczką nie wzbogacaną pożywkami, oscylowały na poziomie 2,5-3% zawartości alkoholu. W 25-tym dniu doświadczenia największą zawartością alkoholu charakteryzowały się nadal próbki z dodatkiem pożywek Yeast Hulls oraz Fermaid K (9,1 oraz 7,6% alkoholu), jednak spośród pozostałych próbka wzbogacona pożywką Enartis Nutriferm Start zwiększyła tempo fermentacji uzyskując 6% alkoholu. Próbka z dodatkiem Ekstraktu drożdżowego oraz próbka bez dodatków fermentowały najwolniej (4,9 oraz 4,2% alkoholu). W ostatnim dniu doświadczenia stopień odfermentowania kształtował się następująco: największy 9 Wykres 1. Zawartość alkoholu w poszczególnych próbkach w 10-tym (słupki niebieskie), 25-tym (słupki bordowe), oraz 40-tym (słupki beżowe) dniu doświadczenia. w próbce z dodatkiem pożywki Yeast Hulls (11,1% alkoholu), następnie w próbkach wzbogacanych Enartis Nutriferm Start oraz Fermaid K (około 9% alkoholu), dalej z dodatkiem Ekstraktu drożdżowego (7,2% alkoholu) i na końcu próbka bez dodatku pożywek (4,7% alkoholu). ostateczny stopień odfermentowania. Spośród wszystkich pożywek użytych w doświadczeniu najsilniejsze działanie wykazała pożywka Yeast Hulls, dalej porównywalnie Enartis Nutriferm Start oraz Fermaid K, a następnie Ekstrakt drożdżowy. Podsumowanie Dodatek pożywek wpływa korzystnie na fermentację gęstych brzeczek piwnych, zwiększając jej tempo oraz Próbka nie wzbogacana pożywkami fermentowała najwolniej uzyskując najniższy stopień odfermentowania. Użyte w doświadczeniu pożywki winiarskie mogą stanowić alternatywę dla niedostępnych na krajowym rynku specjalistycznych pożywek piwowarskich. Podziękowania Dziękuję firmie Browamator.pl , Polskie Browary sc, Strzyżów, która wsparła badania przekazując nieodpłatne surowce niezbędne do wykonania doświadczeń. Literatura 1. Allen F. Canlwell D.: Barley wine : history, brewing techniques, recipes. Boulder, Brewers Publications, 1998. 2. Bamforth C.: Beer - Tap Into the Art and Science of Brewing New York, Oxford University Press, 2003 3. Kunze, W.: Technologia piwa i słodu. Warszawa : PIWOCHMIEL, 1999. 4. Priest F. G. Campbell. I.: Brewing microbiology. London : Chapman & Hall, 1996. 10