Pobierz lub otwórz numer w pliku PDF

Transkrypt

Pobierz lub otwórz numer w pliku PDF
Temat miesiąca: Jak dobrze przeżyć Święta Wielkanocne
Internetowy miesięcznik współczesnego katolika
Wiara i życie
nr 1, kwiecień 2007 r.
O
Jak kochać? – oto jest pytanie...
O
Zadbaj o swój wzrok
O
Liban – tam gdzie Wschód
spotyka się z Zachodem
www.wiaraizycie.pl
kalendarz
KWIECIEŃ
2
4
Odejście do Pana Ojca Świętego Jana Pawła II
poniedziałek
Tego dnia 2005 roku odszedł od nas Wielki Człowiek – Papież Jan Paweł II.
Był człowiekiem wielkiego miłosierdzia, otwartym na innych. Prowadził Kościół mądrze i szlachetnie. Szczególne przesłania kierował do młodzieży. Zmarł
w opinii świętości. Módlmy się o Jego beatyfikację.
Izydora
Św. Izydor z Sewilli, biskup, doktor Kościoła. Żył w latach 554-636. Wychował się i kształcił u boku starszego brata, Leonarda. Przejął po nim biskupstwo. Podjął wysiłek odnowy Kościoła. Zabiegał o podniesienie
poziomu intelektualnego i duchownego kleru oraz młodzieży. Napisał kilka wspaniałych dzieł. Największe z nich to „Codex etimologiarum” – próba pierwszej naukowej encyklopedii. Św. Izydor był człowiekiem wielkiego serca, pomagał biednym, pokrzywdzonym przez los. Ogłoszono go doktorem Kościoła
w 1722 r., a w 1598 kanonizowano go. Jest patronem Internetu. (więcej na str. 9)
środa
5, 6, 7
8, 9
Triduum Paschalne
Dla chrześcijanina to jedne z najważniejszych dni w całym roku liturgicznym. Przychodzimy do Kościoła, aby wspominać Ustanowienie dwóch Sakramentów oraz rozważać Mękę Pańską. To intensywny czas przygotowania się do Świąt.
Święta Wielkanocne
Alleluja! Pan Zmartwychwstał! ... To czas, w którym jesteśmy
pełni Radości i wdzięczności dla Naszego Zbawiciela.
Zmartwychwstanie to życie, nowe życie w nas.
11
Gemmy
środa
Św. Gemma Galgani, dziewica (1878-1903). Urodziła się we Włoszech jako piąte z ośmiorga dzieci. Po
śmierci matki poszła do szkoły oblatek Ducha Świętego. Marzyła o wstąpieniu do Klasztoru, jednakże
nie mogła tego uczynić ze względu na zły stan zdrowia. Cały rok leżała w gipsowym gorsecie, cierpiąc na
różne dolegliwości, m. in. na zapalenie nerek, chorobę nóg, paraliż. 8 marca 1899 r. miała wizję mistyczną, podczas której otrzymała stygmaty. Od tego dnia jej rany krwawiły w każdy piątek. Dwa lata później
otrzymała kolejne stygmaty: korony cierniowej i śladów biczowania. Stoczyła wiele walk duchowych
z szatanem. Kilka lat przed śmiercią złożyła śluby. Pod koniec życia przestała słyszeć. Zmarła w Wielką
Sobotę, 11 kwietnia, przeżywszy 25 lat. Została beatyfikowana w 1933 r., a w 1940 kanonizowana.
23
poniedziałek
25
środa
Wojciecha
Św. Wojciech, biskup, męczennik (956-997). Urodził się w Czechach. Mając 27 lat został biskupem, a po
5 latach zwolniono go z tego obowiązku (na jego własne życzenie). Wojciech przyjął habit benedyktyński,
potem jednak powrócił na zajmowane w Kościele stanowisko. Po jakimś czasie opuścił kraj i udał się do
Italii. Podjął działalność misyjną. Zmarł śmiercią męczeńską. Dwa lata później Sylwester II ogłosił go
świętym. Św. Wojciech został patronem Kościoła w Polsce. Jego kult ogarnął m.in. Węgry i Czechy.
Marka – Ewangelisty
Św. Marek, Ewangelista (żył w 1 w. n.e.), uczeń św. Piotra. Napisał jedną z czterech Ewangelii. Marek ze
swoim krewnym Barnabą towarzyszył św. Pawłowi w jego pierwszej podróży misyjnej. Przebywał na
Cyprze i w Antiochii. Św. Marek założył gminę chrześcijańską w Aleksandrii, gdzie był pierwszym biskupem. Tam został aresztowany i wleczony przez miasto do więzienia. Wkrótce potem poniósł śmierć
męczeńską. Przyzywany jest podczas siewów wiosennych oraz w sprawach pogody.
Wiara i życie
W numerze
spis treŚci
kwiecień 2007
Wiara
4Jak dobrze przeżyć Święta
Wielkanocne
6Prawdziwy pokój serca
7Święto Bożego Miłosierdzia
na podstawie „Dzienniczka
świętej siostry Faustyny”
12Św. Izydor – patron Internetu
i internautów
Sanktuaria
28Gietrzwałd – miejsce objawień
maryjnych
Życie
16Jak kochać...?
– oto jest pytanie
Zdrowie
10Rumianek
11 Kiwi jak marzenie
14 Zadbaj o swój wzrok
Podróże
20Liban – tam, gdzie spotyka się
Wschód z Zachodem
Drodzy czytelnicy
Witam Was w pierwszym, kwietniowym
numerze czasopisma „Wiara i życie”. Jest
on adresowany do wszystkich, którzy chcą
dobrze przeżyć swoje życie zgodnie z zasadami wiary katolickiej. Znajdziecie tu
mnóstwo ciekawych informacji związanych bezpośrednio z wiarą (np. o przeżywaniu Triduum Paschalnego i Świąt
Wielkanocnych), modlitwą, świętymi patronami, a także z życiem codziennym
(m.in. praktyczne wskazówki jak dbać
o zdrowie...). Możecie się także dowiedzieć,
gdzie warto pojechać, by odpocząć w nadzwyczajnym miejscu. Zachęcamy gorąco do
lektury naszego pisma.
Wszelkie uwagi oraz chęć dołączenia do naszego grona prosimy kierować na skrzynkę
mailową: [email protected].
28Sanktuarium w Gietrzwałdzie
– miejsce objawień
maryjnych
Kultura
26„Wielka cisza”
– film, który potrafi zadziwić
Stopka redakcyjna:
Redakor naczelna: Anna Nolbert
Zespół redakcyjny: Grzegorz Baczewski, Joanna Bieda-Drabińska,
Krzysztof Kędra, Piotr Kulesza, Anna Kwiatkowska, Robert
Leszczyński, Ola Skirgiełło.
Korekta: Joanna Tasak
Grafika/Skład: Anna Nolbert, Anna Łukasiewicz
Miesięcznik katolicki „Wiara i życie. Internetowy miesięcznik
współczesnego katolika” to bezpłatne czasopismo ukazujące się
od 2 kwietnia 2007 roku.
10 Rumianek
www.wiaraizycie.pl, [email protected]
Wiara i życie
wiara
Jak dobrze przeżyć
Święta Wielkanocne
n Krzysztof Kędra
Dla chrześcijanina przeżywanie
Świąt zaczyna się już podczas
Triduum Paschalnego. Wtedy
to wspominamy dni poprzedzające Zmartwychwstanie Pana
Jezusa. Starajmy się jak najle-
Wielki Czwartek
Czy doceniamy to, co się stało w Wielki
Czwartek? Czy wiemy, co znaczy określenie „chleb z nieba”? Dla mnie Wielki
Czwartek to przypomnienie tego, czym
jest Eucharystia, również refleksja, że
nieraz z powodu lenistwa czy zaniedbania nie byłem obecny przy uczcie, na
którą mnie zapraszał Bóg. Również ten
dzień uświadamia mi, że kiedy przyjmuję
Jezusa Eucharystycznego do swego serca,
spoczywa na mnie odpowiedzialność, aby
moje czyny, słowa i myśli tworzyły jedność z Tym, który się ukrył w białej Hostii. Niesamowite dla mnie jest to, że Bóg
Wszechmogący pozwala się dotknąć, pozwala na to, byśmy Go mogli przyjąć, staje
się niemal bezbronny, byśmy mieli życie.
Ten dzień jest również dla mnie znakiem,
że Bóg posługuje się kapłanami, posyła
do naszego życia tych, którzy w swej posłudze są Jego radykalnymi świadkami.
Bóg bardzo wyraźnie przemawia w osobie
mego kierownika duchowego, abym obierał ten właściwy kurs, abym wiedział, do
piej przeżyć ten czas, który jest
pamiątką ustanowienia dwóch
sakramentów i rozważaniem
męki pańskiej. Pamiętajmy, że
to dla nas Jezus poniósł śmierć
i zmartwychwstał.
czego jestem zdolny i do czego przywiązuję me serce. Wielki Czwartek... dzień,
w którym odkrywamy na nowo, czym
jest Eucharystia i jakim bogactwem dla
nas, świeckich może być kapłan – z ludu
wzięty i dla ludu ustanowiony.
Wielki Piątek
W przeciwieństwie do Apostołów, wiemy,
jak będzie wyglądać Niedziela, ale zawsze
Wielki Piątek jest wyciszony i taki... zamyślony. Powiem szczerze, że dopiero „Pasja” obejrzana w Wielki Piątek A.D. 2004
uświadomiła mi, czym była męka Jezusa.
Dotarło do mnie, że Bóg, choć wcale nie
musiał, pozwolił się ubiczować aż do granic a potem zawisł na krzyżu, bo... mnie
kocha ! Zawsze kiedy szatan mi namiesza
w życiu, staram się obejrzeć „Pasję”, żeby
powrócić do równowagi ducha. Poza tym,
męka Jezusa uświadamia mi, że Chrystus
rozumie moje wszystkie obawy, lęki, bo
sam w Ogrójcu bał się krzyża i modlił,
aby Go „ten kielich ominął”. Jeszcze wrócę do filmu, do mnie, jako do faceta, bar-
Wiara i życie
wiara
dzo silnie przemawia
scena, w której Jezus,
kuszony w Ogrójcu,
dręczony przez demona, aby to wszystko sobie odpuścił, w
pewnym momencie
rozgniata węża, wijącego się u Jego stóp. Ta
scena mi uświadamia,
jak należy zachować
się wobec rożnych
pokus. Również wielkopiątkowa
liturgia
wieczorna z adoracją
Krzyża, przypomina
mi fakt, że krzyż to nie
gadżet, który się nosi,
„bo taka moda”. Nie!,
krzyż to znak zwycięstwa nad siłami ciemności,
ale również świadomość, że
my ze swoim życiem jesteśmy wpisani w logikę krzyża, czyli logikę zwycięstwa
ostatecznego.
Wielka Sobota
Niezwykły to dzień... Cisza
w kościele, warta przy grobie Jezusa. Ale z drugiej
strony przygotowywanie
święconki i przedświąteczna krzątanina. Nieraz się
zastanawiam, co się działo
w gronie Apostołów w tym
czasie... Smutek? Apatia?
A może ogólne zniechęcenie, że wszystko się skończyło, że ich Mistrz, ten,
który wskrzesił Łazarza,
sam marnie skończył i nie
może podnieść się z martwych? Dopiero wieczorna
Liturgia Wielkiej Soboty
buduje niesamowite napięcie, że niedługo będziemy świadkami czegoś, co
zmieni nasze życie. Wchodzący kapłan, mówiący
„Światło Chrystusa”, dużo
Wiara i życie
Nieśmiertelna
– Odejdź z GolgotyProsił apostoł Jan
– Twój Syn nie zejdzie z krzyża
Nie obetrze Twych matczynych łez
Serce pęknie Ci z bólu
A On i tak musi umrzeć
– Janie, Janie – Odrzekła Maryja
Ty naprawdę niczego nie rozumiesz?
Nie wiesz, że można zabić człowieka
Nawet Boga, który stał się człowiekiem
Lecz nie Miłość?
Grzegorz Baczewski
Zmartwychwstawanie
światła w Kościele, dzwony... Tak, Pan prawdziwie
Zmartwychwstał!! Jeśli
poddamy się fali Bożego
działania, jeśli zawierzymy
Jemu do końca, to On będzie działać w taki sposób,
który nasz świat przewróci
do góry nogami, ale... przez
to będziemy zbawieni.
Niedziela
Zmartwychwstania
Pańskiego
Dla mnie poranek niedzielny, procesja podczas
Rezurekcji to manifestacja
tej radości, którą chcemy
podzielić z wszystkimi
ludźmi. Również poranek
Zmartwychwstania jest dla
mnie swoistym symbolem
wychodzenia i przezwyciężania samego siebie, przełamywania tego wszystkiego, co mnie przeraża czy
oddala od Boga. Poranek
Wielkanocny zawsze kojarzy mi się z ciepłą pogodą,
słońcem i tą radością, która
oby w naszych sercach była
przez cały rok. n
Jezu
Przychodź do mnie częściej
Na paluszkach świtu
Przynoś mi
Bukiety nadziei
Rwane na łąkach niebiańskich
Pachnące rosą i światłem
Opowiadaj mi częściej
O dalekich krainach
Lasach pełnych aniołów
I rajskich śpiewów
Uśmiechaj się do mnie częściej
Siadając na skraju łóżka
Z uśpioną wiewiórką czasu
Na świętej dłoni
Przytulaj mnie proszę częściej
Jak syna marnotrawnego
Peleryną włosów łzy mi obetrzyj
Potem weź za rękę
Cichutko poprowadź w świat
By uczyć mnie
Codziennego zmartwychwstawania
Grzegorz Baczewski
wiara
Prawdziwy pokój serca
Często, jak apostołowie w Wieczerniku, zamykamy drzwi
naszych serc i domów z obawy
przed innymi ludźmi. Zamykamy się na ich smutki, radości
i w konsekwencji stajemy się
głusi i ślepi na działanie łaski
Bożej w nas samych.
Nie święty spokój
Nie tak łatwo żyć w pokoju.
Wydaje się, że wojna to bardziej
naturalny stan, w jakim znajduje się ludzkość. Na szczęście, mimo że co dzień słyszymy
o zamachach, uprowadzeniach
czy lokalnych walkach, obecnie
nie ma konfliktów, które w swej
skali byłyby tak ogromne jak
II wojna światowa. Jednak
o wiele groźniejsza, choć brzmi
zupełnie niewinnie, jest szerząca się postawa tzw. „świętego
spokoju”. To właśnie ona w połączeniu z odchodzeniem od zasad Ewangelii i konformizmem,
może przynieść nawet więcej
szkód niż konflikty zbrojne.
Życie chrześcijanina to
ciągła walka. Sama Biblia jest
zapisem nieustannej i ciężkiej
walki pomiędzy dobrem a złem.
W czasie tych zmagań nie możemy zapominać, że prawdziwy pokój serca i umysłu może
dać tylko Jezus. Wchodzi On
w nasze życie z miłością, ale i radykalnie, tak jak do apostołów,
gdy zalęknieni byli zamknięci
w Wieczerniku. On staje także
pośród nas i mówi: „Pokój wam,
nie bójcie się”. Kontynuacją tego
Jezusowego wezwania z Wieczernika są słowa Jana Pawła
II „Otwórzcie na oścież drzwi
Chrystusowi... Nie lękajcie się!”
Jezus pragnie, aby budować
pokój poczynając od twego
serca. Wtedy jesteśmy w stanie,
z Jego pomocą, emanować tym
pokojem wśród naszych rodzin,
otoczenia i społeczeństwa.
Budować pokój
Świat nie jest w stanie przynieść
takiego pokoju, jaki ofiarowuje
Bóg, bo narastający konsumpcjonizm daje tylko protezy
szczęścia i pokoju, a jakiekolwiek
sojusze militarne, gospodarcze
czy traktaty pokojowe, jak pokazuje historia, okazują się czymś
nietrwałym i chwiejnym.
Budować pokój należy zacząć od siebie samego. Gdy
będziemy pamiętać o słowach
Jana Pawła II, że „bez Chrystusa
nie można zrozumieć drugiego
człowieka”, to już wtedy, pomału, nasz ziemski byt stanie się
przedsionkiem raju.
Św. Paweł nawołuje: „Weź
udział w trudach i przeciwnościach losu, jako dobry żołnierz
Jezusa Chrystusa” (2 Tm 2,3).
Bądźmy i my Chrystusowymi
żołnierzami, którzy przynoszą
pokój.
Krzysztof Kędra
Wiara i życie
wiara
Święto Bożego
Miłosierdzia
w
1 szą
niedzielę po
W ielkanoc y
Ma najwyższą rangę pomiędzy wszystkimi formami
kultu Miłosierdzia Bożego
przekazanymi przez św. Siostrę Faustynę ze względu na
wielkość obietnic i miejsce
w liturgii Kościoła. Po raz
pierwszy Pan Jezus mówił
o pragnieniu ustanowienia
tego święta w Płocku, gdy
przekazywał swą wolę co do
powstania obrazu: Ja pragnę
– mówił wtedy do Siostry Faustyny – aby było Miłosierdzia
święto. Chcę, aby ten obraz,
który wymalujesz pędzlem,
żeby był uroczyście poświęcony
w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, ta niedziela ma być
świętem Miłosierdzia (Dz. 49).
W następnych latach Pan Jezus powracał do tej sprawy
w kilkunastu objawieniach,
w których nie tylko określił
miejsce tego święta w kalendarzu liturgicznym, ale także
podał przyczynę jego ustanowienia, sposób przygotowania i obchodzenia oraz łaski
do niego przywiązane.
Wybór pierwszej niedzieli
po Wielkanocy nie jest przypadkowy, na ten dzień przypada bowiem oktawa Zmartwychwstania Pańskiego, które
wieńczy obchody Misterium
Paschalnego Chrystusa. Ten
okres w liturgii Kościoła wyraźniej niż pozostałe ukazuje
tajemnicę miłosierdzia Bożego,
która najpełniej została objawiona właśnie w męce, śmierci
Wiara i życie
i zmartwychwstaniu Chrystusa. Ustanowienie święta Miłosierdzia Bożego w bezpośrednim sąsiedztwie liturgii męki
i zmartwychwstania Chrystusa
podkreśla źródło i motyw przeżywanych tajemnic wiary. Jest
nim, oczywiście, miłosierdzie
Boga. Inaczej mówiąc – nie byłoby dzieła odkupienia, gdyby
nie było miłosierdzia Boga. (Ten
związek dostrzegła św. Siostra
Faustyna, która w Dzienniczku napisała: Widzę, że złączone
jest dzieło odkupienia z dziełem
miłosierdzia, którego żąda Pan
(Dz. 89).)
Jakie racje przemawiają za
ustanowieniem nowego święta w kalendarzu liturgicznym
Kościoła? Podaje je Pan Jezus,
mówiąc: Dusze giną mimo
Mojej gorzkiej męki. Daję im
ostatnią deskę ratunku, to jest
święto Miłosierdzia Mojego.
Jeżeli nie uwielbią miłosierdzia
Mojego, zginą na wieki (Dz.
965). Ostatnią deską ratunku
jest ucieczka do Miłosierdzia
Bożego. By jednak z niej skorzystać, trzeba wiedzieć, że
ona jest, trzeba poznać Boga
w tajemnicy Jego miłosierdzia, a temu poznaniu sprzyja
ustanowienie osobnego święta, bo ono zwraca szczególną
uwagę na ten przymiot Boga.
Przygotowaniem do tego
święta jest nowenna, polegająca na odmawianiu przez 9
dni, poczynając od Wielkiego
Piątku, koronki do Miłosier-
W pewnej chwili usłyszałam
te słowa: córko Moja, mów światu
całemu o niepojętym miłosierdziu
Moim. Pragnę, aby święto miłosierdzia, było ucieczką i schronieniem
dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników.
W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mego, wylewam całe
morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosier­dzia Mojego;
która dusza przystąpi do spowiedzi
i Komunii św., dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym,
otwarte są wszystkie upusty Boże,
przez które płyną łaski; niech się
nie lęka zbliżyć do Mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako
szkarłat. Miłosierdzie Moje jest tak
wielkie, że przez całą wieczność nie
zgłębi go żaden umysł, ani ludzki, ani
anielski. Wszystko co istnieje wyszło
z wnętrzności miłosierdzia Mego. Każda dusza w stosunku do Mnie, rozważać będzie przez wieczność całą miłość
i miłosierdzie Moje. Święto miłosierdzia wyszło z wnętrzności Moich, pragnę, aby, uroczyście obchodzone było
w pierwszą niedzielę po Wielkanocy.
Nie zazna ludzkość spokoju, dopokąd
nie zwróci się do Źródła Miłosierdzia
Mojego. (Dz 699).
wiara
dzia Bożego. W tej nowennie
– obiecał Pan Jezus – udzielę duszom wszelkich łask (Dz. 796).
Rozpowszechniona jest nowenna
do Miłosierdzia Bożego zapisana
w Dzienniczku św. Siostry Faustyny, w której każdego dnia przyprowadzamy do Boga inną grupę
dusz. Tę nowennę z pobożności
można odmawiać, ale nie można
na niej poprzestać, ponieważ Pan
Jezus pragnie, aby święto poprzedzała nowenna z koronki do Miłosierdzia Bożego.
W tym dniu obraz Miłosierdzia ma być uroczyście poświęcony i publicznie uczczony,
a kapłani mają mówić kazania
o miłosierdziu Bożym i budzić ufność w duszach. Wierni winni ten dzień przeżywać
w duchu tego nabożeństwa,
a więc w postawie ufności wobec Pana Boga i miłosierdzia
względem bliźnich. Pierwsza niedziela po Wielkanocy
jest świętem Miłosierdzia, ale
musi być i czyn; i żądam czci
dla Mojego miłosierdzia przez
obchodzenie uroczyście tego
święta i przez cześć tego obrazu (Dz. 742).
Święto Miłosierdzia jest nie
tylko dniem wielkiej czci Boga
w tajemnicy Jego miłosierdzia, ale także dniem ogromnej łaski, ponieważ Pan Jezus
związał z nim wielkie obietnice. Największa dotyczy łaski
zupełnego odpuszczenia win
i kar: Która dusza przystąpi do
spowiedzi i Komunii świętej,
dostąpi zupełnego odpuszczenia
win i kar (Dz. 699). Ta łaska
– wyjaśnia ks. prof. I. Różycki
– jest czymś znacznie większym niż odpust zupełny. Ten
polega bowiem tylko na darowaniu kar doczesnych należnych za popełnione grzechy,
ale nie jest nigdy odpuszczeniem samychże win. Najszczególniejsza łaska jest zasadniczo również większa niż łaski
6-ciu sakramentów z wyjątkiem
sakramentu chrztu: albowiem
odpuszczenie wszystkich win
i kar jest tylko sakramentalną łaską chrztu świętego.
W przytoczonych zaś obietnicach Chrystus związał odpuszczenie win i kar z Komunią świętą przyjętą w święto
Miłosierdzia, czyli pod tym
względem podniósł ją do rzędu
„drugiego chrztu”. Jest oczywiste, że Komunia święta przyjęta
w święto Miłosierdzia musi być
nie tylko godna, ale także spełniać podstawowe wymagania
nabożeństwa do Miłosierdzia,
by dawała całkowite darowanie
win i kar. Trzeba tutaj wyjaśnić, że spowiedź nie musi być
odprawiana w dniu święta Miłosierdzia, można to uczynić
wcześniej; ważne jest to, aby dusza była czysta, bez przywiązania do jakiegokolwiek grzechu.
Wiara i życie
wiara
Pan Jezus powiedział, że
w tym dniu otwarte są wszystkie
upusty Boże, przez które płyną
łaski; niech się nie lęka zbliżyć
do Mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat
(Dz. 699). W tym dniu wszyscy
ludzie, nawet ci, którzy wcześniej nie mieli nabożeństwa do
Miłosierdzia Bożego i dopiero
się nawracają, mogą uczest-
niczyć we wszystkich łaskach,
jakie Pan Jezus na to święto
przygotował. Jego obietnice
dotyczą nie tylko łask nadprzyrodzonych, ale i doczesnych
dobrodziejstw, których zakres
nie został ograniczony. Ludzie
ufający mogą prosić o wszystko dla siebie i innych, byleby
przedmiot modlitwy zgodny
był z wolą Bożą, czyli dobry
dla człowieka w perspektywie
wieczności. Łaski potrzebne
do zbawienia są zawsze zgodne
z wolą Bożą, bo Bóg niczego tak
nie pragnie, jak zbawienia dusz,
za które Jezus oddał swoje życie.
Tak więc w święto Miłosierdzia
wszystkie łaski i dobrodziejstwa są dostępne dla wszystkich
ludzi i wspólnot, byleby o nie
z ufnością prosili.
MISERICORDIA
Istota nabożeństwa
do Miłosierdzia Bożego
Istotą nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego jest postawa
ufności wobec Boga i miłosierdzia wobec bliźnich.
Ufność w tym nabożeństwie rozumiana jest jako wewnętrzna
postawa wobec Boga, która wyraża się w pełnieniu Jego woli.
Taką postawę warunkuje szereg
cnót, z których najważniejsze
to: wiara, nadzieja i miłość
oraz pokora i skrucha. Ufność
wyrasta z poznania tajemnicy
miłości miłosiernej Boga wobec
człowieka. Nie jest ona postawą
emocjonalną, uczuciem czy aktem intelektualnym uznającym
za prawdę Boże objawienie,
ale jest to całożyciowa postawa
człowieka wobec miłosiernego
Boga, wypowiadająca się w pełnieniu Jego woli. Słowa: Jezu,
ufam Tobie – umieszczone w
podpisie obrazu – są właściwą
odpowiedzią człowieka na poznanie tajemnicy miłosierdzia
Bożego i doświadczenie jej we
własnym życiu.
Ufność stanowi o istocie nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego tak dalece, że bez tej postawy
Wiara i życie
nie może być mowy o kulcie Miłosierdzia Bożego, jakiego sobie
życzył Pan Jezus. Każda z form
kultu przekazanych przez św.
Faustynę dopiero wówczas będzie autentycznym aktem nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego
i przyniesie oczekiwane owoce
(m. in. spełnienie Jezusowych
obietnic), jeśli będzie wypływać
z postawy wewnętrznego zaufania wobec Boga. Ufność jest tak
zasadniczym aktem nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego,
że już sama jedna, bez praktyki
konkretnych form kultu, gwarantuje osiągnięcie łask związanych ogólnymi obietnicami,
jakie Pan Jezus związał z tym
nabożeństwem. Łaski z Mojego miłosierdzia – powiedział –
czerpie się jednym naczyniem,
a nim jest ufność. Im dusza więcej zaufa, tym więcej otrzyma
(Dz. 1578).
Miłosierdzie wobec bliźnich
jest – obok ufności – drugim
istotnym elementem tego nabożeństwa. Miłosierdzie masz okazywać zawsze i wszędzie bliźnim
– przypomina Pan Jezus przez
Siostrę Faustynę podstawowy
chrześcijański obowiązek – nie
możesz się od tego usunąć ani
wymówić, ani uniewinnić. Podaję ci trzy sposoby czynienia
miłosierdzia bliźnim: pierwszy
– czyn, drugi – słowo, trzeci – modlitwa; w tych trzech
stopniach zawiera się pełnia
miłosierdzia i jest niezbitym dowodem miłości ku Mnie. W ten
sposób dusza wysławia i oddaje
cześć miłosierdziu Mojemu (Dz.
742). Pan Jezus pragnie, aby
Jego czciciele spełnili w ciągu
dnia przynajmniej jeden akt
miłosierdzia wobec bliźnich
z miłości ku Niemu przez dobry czyn, słowo lub modlitwę.
Wyjaśnił też, że większą zasługę
ma miłosierdzie wobec duszy i
dodał, że na to nie potrzeba zasobów materialnych. Miłosierdzie może i powinien świadczyć każdy człowiek. Jest to
wymaganie, jakie przed każdym
ochrzczonym stawia Ewangelia.
Dzięki niemu nabożeństwo do
Miłosierdzia Bożego nie ma
charakteru dewocyjnego, ale
jest głęboko przeżytą postacią
chrześcijańskiego życia.
Tekst i zdjęcia pochodzą ze
strony Zgromadzenia Sióstr
Matki Bożej Miłosierdzia:
http://www.faustyna.pl
zdrowie
Rumianek
Rumianek pospolity
łac. Matricaria chamomilla,
Chamomilla recutita,
Matricaria recutita
Surowiec leczniczy:
koszyczek rumianku – Anthodium
Chamomillae (syn. Flos Chamomillae)
Z
Złoty środek okolony białymi,
delikatnymi płatkami. Któż nie
zna tego niepozornego kwiatka?
To rumianek. Można go spotkać
zarówno na polach, łąkach i miedzach, jak i na wielkich plantacjach. Jest uznawany za chwast,
ale również bywa uprawiany jako
roślina ozdobna oraz lecznicza.
Ze względu na swoje niezwykłe
właściwości, rumianek znano
i od wieków wykorzystywano
w medycynie ludowej. Także dziś
jest z powodzeniem stosowany
w ziołolecznictwie i kosmetyce.
W XVI wieku wyizolowano olejek rumiankowy i po licznych
badaniach uznano, że posiada on
cenne właściwości lecznicze. Olejek rumiankowy ma przyjemne,
ciemnoniebieskie zabarwienie,
które ciemnieje z upływem czasu.
n działa on przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie, osłaniająco, kojąco oraz antydepresyjnie
n stosowany jest w masażu oraz
inhalacjach lub kąpielach na
dolegliwości skórne, a także
w stanach zapalnych górnych
dróg oddechowych, w nieżycie oskrzeli, w bronchicie, kokluszu, katarze siennym
n dobre efekty uzyskuje się stosując go w nadpobudliwości
nerwowej, bezsenności, stanach lękowych i stresie
10
n
napary i odwary przygotowywane z koszyczków rumianku wykazują działanie
przeciwzapalne, bakteriostatyczne, oczyszczające, regenerujące, łagodzące. Stosuje
się je w stanach zapalnych
jamy ustnej, gardła, anginach,
nieżycie dróg oddechowych
oraz w osłabieniu czynności
wydzielniczej przewodu pokarmowego i braku apetytu
n preparaty rumiankowe przynoszą pomoc w egzemie, pokrzywce, stanach zapalnych
skóry (suchość skóry, swędzenie, zaczerwienienie), oraz
w leczeniu żylaków odbytu,
rumienia, oparzeń słonecznych
bądź termicznych I i II stopnia
n właściwości  uspokajające
i lekko moczopędne rumianku stwarzają możliwość zastosowania go w depresji,
podrażnieniu
nerwowym,
napięciu przedmiesiączkowym; w bólach mięśniowych
oraz artretycznym zapaleniu
stawów pomocne będą kom-
n
n
n
n
n
presy przygotowane z naparu
oraz olejek rumiankowy;
ulgę zmęczonym, przepracowanym oczom oraz w alergicznym
i ropnym zapaleniu spojówek
mogą przynieść okłady;
preparaty rumiankowe stosowane są w dolegliwościach
niemowląt, takich jak: bóle,
wzdęcia brzuszka, niestrawność czy też trudności z oddychaniem w przypadku zatkanego noska lub jego nieżytu;
z kosmetykami z wyciągami
z rumianku stykamy się właściwie od najmłodszych lat,
pielęgnują one bowiem delikatną, wrażliwą skórę, zapobiegają podrażnieniom i alergiom, nawet u niemowląt;
rumianek zastosowany w płukankach do włosów łagodzi podrażnienia skóry głowy i nadaje
włosom jasny, złocisty odcień;
stosuje się go w kremach, maseczkach, tonikach przeznaczonych do cery wrażliwej,
skłonnej do podrażnień. n
Joanna Bieda-Drabińska
Wiara i życie
zdrowie
Kiwi
K
jak marzenie
Kiwi (inne nazwy: Aktinidia
chińska, agrest chiński, ang. Kiwifruit, łac. Aktinidia deliciosa,
Aktinidia chinensis) pochodzi
z Chin, a w końcu XIX wieku
rozpowszechniło się w innych
krajach, ale jako roślina ozdobna.
Z botanicznego punktu widzenia, to owoc drzewiastego pnącza
z rodzaju Actinidia, należącego
do rodziny actinidiaceae. Kiwi
jest pnączem o długości 10 m,
posiadającym zdrewniałe pędy
i liście w kształcie serca.
Dogodne warunki klimatyczne,
słońce, deszcze oraz powulkaniczna gleba Nowej Zelandii sprawiają, iż znajdują się tam olbrzymie
plantacje kiwi. Owoce te stały
się tam tak bardzo popularne,
że zmieniono ich nazwę z chińskiego agrestu na kiwi, gdyż Nowozelandczykom drobne włoski
na skórce owocu przypominały
ptaka kiwi. Wówczas to kiwi stało
się przedmiotem handlu. Obecnie
roślina uprawiana jest nie tylko
w Nowej Zelandii, ale także
w Australii, Kalifornii, Chile,
Afryce Południowej i w basenie
Wiara i życie
Morza Śródziemnego. Dzięki
temu, że kiwi bardzo dobrze się
przechowuje, jest dostępne na
rynku światowym przez cały rok.
Owocem kiwi są owalne jagody,
wielkości kurzego jaja, pokryte
jasnobrązową skórką z włoskami. Pod skórką znajduje się zielony, soczysty miąższ, a w nim
liczne drobne nasiona.
Sałatka owocowa
Składniki:
4 pomarańcze
4 banany
6 kiwi
2 jabłka
30 dkg rodzynek
40 dkg winogron bez pestek
1 puszka brzoskwiń
1 puszka ananasów
Świeże owoce umyć, osuszyć,
obrać i pokroić w kostkę. Owoce
z puszki odsączyć i pokroić. Rodzynki wyparzyć (zalać wrzącą
wodą i pozostawić zamoczone
przez 10 minut, potem odcedzić).
Wszystkie owoce dobrze wymieszać. Podawać jako deser samą
lub z dodatkiem bitej śmietany.
Smacznego
Owoc ten jest bardzo bogaty
w składniki odżywcze. Jego
miąższ w 10 procentach stanowią węglowodany – głównie fruktoza i glukoza. Kiwi
jest bogate w witaminę C,
a spożycie 100 g tego owocu zaspokaja dzienne zapotrzebowanie
na witaminę C u dorosłego człowieka. Zaletą tego owocu jest to,
iż nawet po 6 miesiącach przechowywania pozostaje w nim 90%
witaminy C. Kiwi to dobre źródło
witamin z grupy B, kwasu cytrynowego, kwasu foliowego i karotenoidów. Znajduje się w nim
także spora ilość potasu, który
stabilizuje ciśnienie krwi i reguluje rytm serca. 100g kiwi zawiera
290 mg tego pierwiastka. Owoce
te obfitują też w inne ważne składniki mineralne: fosfor, regulujący
gospodarkę wapniowo-fosforanową oraz magnez, który dba
o kondycję układu nerwowego.
Surowe kiwi zawiera również enzymy z grupy peptydaz, aktynidinę
i papainę, które rozkładają białka
i mogą być przyczyną pojawienia
się objawów alergicznych. Dlatego
też owoce kiwi nie są wskazane dla
osób cierpiących na dolegliwości
alergiczne po spożyciu owoców papai lub ananasa. Z powodu obecności tych enzymów, jeśli do galaretki
dodamy kiwi, to się ona nie zetnie.
Drobne pestki znajdujące się
w owocach kiwi pełnią rolę naturalnego materiału ścierającego
powierzchnię naskórka, dlatego
znalazły zastosowanie przy produkcji peelingów do ciała. Kwasy
zawarte w owocach mają właściwości rozjaśniające i wykorzystuje się je w kremach oraz maseczkach do twarzy. Z kiwi sporządza
się także kojący balsam do ust.
Ciekawostką jest, iż pędy i liście
gatunku Aktinidia kolomikta zawierają olejki eteryczne, które są
uwielbiane przez koty. n [J.B.-D]
11
patron
Święty Izydor
n Anna Nolbert
Patron internetu i internautów
Hiszpańscy informatycy z Barcelony, zgodnie z zaleceniami Papieskiej Rady Środków Społecznego Przekazu, uznali św. Izydora
z Sewilli za patrona Internetu. Przemawia za tym najbardziej znane
dzieło świętego – „Etymologiarum libri XX seu Origines” – uporządkowany zbiór wiadomości z różnych dziedzin wiedzy i życia podobny do współczesnych baz danych.
Ś
Biskup, doktor Kościoła
Wspomnienie liturgiczne:
4 kwietnia
Żył w latach: 554-636
12
Św. Izydor z Sewilli urodził się
w Kartaginie w 554 roku. Wychował się w szlacheckiej rodzinie
hiszpańsko-rzymskiej,
z której pochodzili także św. Leander, Fulgencjusz i Florentina.
Izydor jako mały chłopiec nie
przepadał za uczeniem się i zdobywaniem wiedzy. Jednakże, po
wielu latach, dzięki starszemu
bratu, stał się jednym z najwybitniejszych erudytów swoich
czasów. Posiadał rozległą wiedzę
w różnych dziedzinach. Pisano
o nim, że „wiedzą dorównywał
Arystotelesowi, polotem dorównywał Platanowi, wiedzą – Arystotelesowi, wymową – Cyceronowi,
wszechstronnością – Dydymowi,
erudycją – Orygenesowi, powagą
– św. Hieronimowi, nauką – św.
Augustynowi, a świętością – św.
Grzegorzowi I Wielkiemu”.
Św. Izydor został arcybiskupem Sewilli w 47 roku życia.
Przez 35 lat rządził archidiecezją
mądrze i gorliwie. Był jak dobry
pasterz, dzielny administrator
i ojciec dla swoich wiernych.
Zwołał kilka synodów, na których uchwalano prawo dotyczące karności religijnej i życia
zakonnego. Podczas swego wieloletniego biskupstwa umacniał
Kościół w Hiszpanii, tworząc
szkoły i domy zakonne. Był zdania, że należy kształcić młodzież
i przekazywać jej wiedzę, aby
była mądra i pobożna.
Św. Izydor był nazywany
„nauczycielem wieków średnich”.
Próbował usystematyzować ówczesną wiedzę w formie encyklopedycznej, pisząc Codex etimologiarum. To dwudziestotomowe
dzieło charakteryzowało się praktycznością i łatwością dostępu do
różnych dziedzin wiedzy, dzięki
czemu można go było nazwać
„twórcą pierwszej bazy danych”.
Dlatego też hiszpańscy internauci, inspirowani wskazówkami
i zaleceniami Papieskiej Rady
Środków Społecznego Przekazu,
przyjęli go za swojego patrona.
Izydor próbował nawrócić
hiszpańskich Gotów, dotkniętych herezją arianizmu. W tym
celu przeredagował księgi liturgiczne i przez cały okres swego
biskupstwa nigdy nie zaprzestał
nauczania Słowa Bożego wobec
tkwiących w błędnych przekonaniach.
Wiara i życie
patron
Święty miał wielkie serce dla
innych ludzi, zwłaszcza biednych. Przyjmował żebraków
i tych, których w różny sposób
pokrzywdził los. Historyczne zapiski głoszą, że pod koniec życia
św. Izydora ciężko było się dostać
do jego domu z powodu mnóstwa
osób w nim przebywających.
Św. Izydor
był nazywany
„nauczycielem wieków
średnich”. Próbował
on usystematyzować
ówczesną
wiedzę w formie
encyklopedycznej,
pisząc Codex
etimologiarum.
Na obrazach Św. Izydor
przedstawiany jest jako stary biskup, u stóp którego znajduje się
Książę. W ikonografii występuje
również z piórem lub z księgą
Codex etimologiarum, z ulem
albo pszczołami, symbolizującymi jego mądrość.
Św. Izydor, tuż przed samą
śmiercią, na znak pokuty kazał zanieść się do katedry. Tam
w obecności biskupów, kapłanów i ludu zdjął swoje biskupie szaty, wdział wór pokutny,
a głowę posypał popiołem i, zalany łzami, odbył publiczną spowiedź. Błagał, by odpuszczono
mu winy i zaniedbania, i aby się
za niego modlono. Potem przyjął Komunię Święta pod dwoma postaciami i pożegnał się ze
zgromadzonymi pocałunkiem
pokoju. Zmarł 4 dni później, gdy
miał 82 lata. Pochowano go obok
Św. Leandra i św. Florentyny.
W roku 1063 jego ciało przeniesiono do Leonu, gdzie spoczywa
do dziś. Kanonizacja tego Świętego odbyła się dopiero w 1598
roku. Papież Innocenty XIII
ogłosił św. Izydora doktorem
Wiara i życie
Kościoła w 1722 r.
Mówi się, że św.
Izydor z Sewilli jest
najwybitniejszym
z biskupów-świętych, jakich wydała
Hiszpania.
Św. Izydor zostawił w literaturze kościelnej ok.
20 dzieł. Zwalczał
w nich anarchizm,
pisał o prawdach
wiary i moralności.
Największym jednak
dziełem świętego jest
Codex etimologiarum
– próba pierwszej naukowej encyklopedii,
syntezy wiedzy, jaką
wtedy posiadano.
Św. Izydor jest
patronem programistów i internautów,
gdyż uznaje się, że
stworzył „pierwszą
bazę danych”. n
/Napisano na podstawie: „Święci na każdy dzień”, Wydawnictwo Salezjańskie/
Zdjęcia pochodzą ze strony: http://www.konkurs-izydora.pl/
Modlitwa przed wejściem do Internetu
Wszechmocny i wieczny Boże,
Który stworzyłeś nas na Twoje podobieństwo
i poleciłeś nam szukać, przede wszystkim, tego co dobre,
prawdziwe i piękne,
szczególnie w Boskiej Osobie Twego Jednorodzonego Syna,
Pana naszego Jezusa Chrystusa,
pomóż nam, błagamy Ciebie,
przez wstawiennictwo św. Izydora, biskupa i doktora,
abyśmy podczas naszych wędrówek w internecie
kierowali nasze ręce i oczy tylko na to, co podoba się Tobie
i traktowali z miłością i cierpliwością
wszystkie te osoby, które spotkamy
przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Święty Izydorze, módl się za nami!
Autorem modlitwy jest J.T.Zuhlsdorf.
Tłumaczenie: Asja Kozak
13
zdrowie
Zadbaj o swój wzrok
część 1
n Joanna Bieda-Drabińska
Oczy to narząd, dzięki któremu dociera do nas największa ilość informacji – oczami odbieramy ok. 80% wszystkich informacji o otoczeniu.
Dlatego też tak ważne jest, aby odpowiednio zadbać o narząd wzroku
– nasze oczy, aby jak najdłużej cieszyć się dobrym wzrokiem.
O
Oprócz powszechnie nam znanych wad wzroku, jak m.in.
krótkowzroczność, nadwzroczność czy astygmatyzm, problemy z narządem wzroku mogą
objawiać się w postaci zaburzeń
widzenia, oraz wszelkiego rodzaju dolegliwości takich jak
ból, pieczenie oczu, swędzenie,
mroczki, łzawienie, klasyfikowanych wspólnie jako „choroby oczu”. Zaliczamy do nich:
jaskrę, zaćmę, zapalenie spojówek, suchość oka.
Zapalenie spojówek
Ze względu na pochodzenie, zapalenia spojówek dzielimy na:
infekcyjne (bakteryjne, wirusowe
i grzybicze); nieinfekcyjne (pro-
14
ste i alergiczne); oraz towarzyszące chorobom skórnym. Choroba
może występować w postaci
ostrej lub przewlekłej. Zapalenie ostre charakteryzuje się silnym przekrwieniem spojówek,
światłowstrętem, swędzeniem
i pieczeniem powiek, niekiedy
następuje obrzęk węzłów chłonnych. Natomiast w zapaleniu
przewlekłym spojówka gałkowa
jest przekrwiona i występuje
wydzielina w kątach oka.
Proste zapalenie spojówek
wywołują różnorodne czynniki
zewnętrzne, jak złe oświetlenie,
pył, kurz czy dym.
Alergiczne choroby oczu
można uznać za problem społeczny. Uważa się, że alergicz-
ne zapalenie spojówek jest
najpowszechniejszym schorzeniem alergicznym, dotykającym 5-22% całej populacji,
przy czym 80% chorych nie
ukończyło 30 roku życia. Często skojarzone jest z katarem
siennym. Alergenami mogą
być: naskórek zwierząt, roztocza kurzu, pyłki, kosmetyki.
Suchość oka
Dotychczas zespół suchego oka
występował najczęściej u osób
starszych, u kobiet w okresie
menopauzy oraz stosujących
hormonalne tabletki antykoncepcyjne, u osób przewlekle
leczonych niektórymi lekami.
Obecnie jest to również maso-
Wiara i życie
zdrowie
wy objaw u ludzi pracujących
w klimatyzowanych pomieszczeniach i przy komputerze.
„Suche oko” wynika z niedostatecznego zwilżenia gałki
ocznej. Rogówka i spojówka są
w niewystarczającym stopniu
pokrywane filmem łzowym, co
prowadzi do ich wysychania.
Najczęstszą przyczyną są stany
związane ze zmianą składu filmu łzowego, a także zaburzenia
w jego prawidłowym rozprowadzaniu się powierzchni oka.
Objawy suchego oka to uczucie ciała obcego lub piasku pod
powieką, pieczenie, swędzenie,
przekrwienie spojówek, zmęczenie oczu i bolesne mruganie.
Leczenie jest objawowe i polega na stosowaniu tzw. „sztucznych łez”. Należy też zachować
odpowiednią wilgotność w pomieszczeniach (szczególnie przy
klimatyzacji). Osoby pracujące
przy komputerze powinny robić kilkuminutowe przerwy,
w czasie których należy wykonać kilka mrugnięć lub zamknąć na chwilę oczy.
Komputer i oczy
Przeciętny użytkownik komputera nie zdaje sobie sprawy, że gdy
korzystamy z komputera nasze
oczy, bez zmiany pozycji głowy,
bezwiednie przemieszczają się
z klawiatury na ekran i na inne
fragmenty otoczenia wykonując
dziennie kilkadziesiąt tysięcy ruchów! Te monotonne, nietypowe
i niezwykle intensywne ruchy
oczu, jak też promieniowanie
ekranu mogą zakłócić fizjologiczny mechanizm wydzielania
łez, którego ciągłego działania
nie zauważamy. Mrugając oczyma dostarczamy bowiem naszym
oczom odpowiednią ilość łez
zwilżających gałkę oczną. Łzy zawierają składniki „oliwiące”, któ-
Wiara i życie
re poprzez mruganie powiek, tak
jak ruchem wycieraczek samochodowych, są rozprowadzane
na powierzchni oka. Zawierają
także substancję bakteriobójczą
(lizozym), chroniącą oczy przed
zakażeniami. Deficyt oleistego „filmu z łez” wywołuje po
pewnym czasie zaczerwienienie
i pieczenie oczu, a później bolesny stan zapalny zwany zespołem „suchego oka” – już prawie
co druga osoba pracująca przy
komputerze skarży się na tę
dolegliwość.
Innym problemem jest
długotrwałe wpatrywanie się
w rozświetlony monitor, a następnie spojrzenie na znacznie
ciemniejszy przedmiot znajdujący się na dalszym planie, co
zmusza mięśnie oka do gwałtownej zmiany ogniskowej i zbyt
dużego wysiłku. Nic więc dziwnego, że po długotrwałym wpatrywaniu się w ekran możemy
odczuwać ból głowy i lekką utratę ostrości widzenia. Pomimo, że
po wyspaniu się objawy znikną,
to za którymś razem nie dadzą
się już zbyć kilkoma godzinami snu. Warto wówczas zadbać
o środki zaradcze. Np. możemy
podświetlić z zewnątrz słabym
światłem monitor, unikać zbyt
silnego kontrastu, zachować zalecaną przez producenta monitora odległość od ekranu.
Możemy też stosować ćwiczenia relaksujące. Koniecznie
należy robić przerwy w pracy,
co 1-2 godziny 15 minutowe,
a podczas nich spojrzeć za
okno, na zieleń lub niebo, aby
rozluźnić mięśnie rogówki. Tego
wymogu nie można bagatelizować. Długotrwała obserwacja
obiektu pozostającego w nie
zmieniającej się bliskiej odległości może prowadzić do upośledzenia zdolności akomodacyjnej i w konsekwencji do
pogorszenia wzroku. Jeśli to nie
pomoże wówczas powinniśmy
zastanowić się nad złożeniem
wizyty okuliście. Do takiej wizyty powinien nas skłonić jeszcze
poważniejsze defekt widzenia,
jakim jest tzw. podwójne widzenie. n (c.d. w nast. numerze)
15
życie
Jak kochać...?
– oto jest pytanie
n Piotr Kulesza
To oczywiście proste. Nieprawdaż? Właściwie nie ma o czym mówić,
przecież każdy to wie... nosimy to w genach ;)
Intro: co mówi Benedykt,
a co Fryderyk?
Kiedy sięgniesz po encyklikę
Benedykta XVI Deus caritas est,
znajdziesz tam słowa: „Według
Friedricha Nietzsche chrześcijaństwo jakoby dało erosowi do picia
truciznę, a chociaż z jej powodu
nie umarł, przerodził się w wadę.
W ten sposób filozof niemiecki
wyrażał bardzo rozpowszechnione spostrzeżenie: czy Kościół
swymi przykazaniami i zakazami nie czyni gorzkim tego, co
16
w życiu jest najpiękniejsze?
Czy nie stawia znaków zakazu
właśnie tam, gdzie radość zamierzona dla nas przez Stwórcę
ofiarowuje nam szczęście, które
pozwala nam zasmakować coś
z Boskości? Czy rzeczywiście jest
tak? [...] Jak powinna być przeżywana miłość, aby w pełni zrealizowała się jej ludzka i Boska
obietnica? Jedno z pierwszych
ważnych wskazań możemy znaleźć w Pieśni nad Pieśniami, jednej z ksiąg Starego Testamentu
dobrze znanej mistykom”
Mamy zatem miłość i miłość,
mamy odwieczny spór hedonisty z ascetą. I nikt z nas nie wie
czy więcej w nim tego pierwszego, czy tego drugiego...
Podprowadzenie: dryfować czy nie dryfować?
Stawiamy pytanie, gdy chcemy znać odpowiedź, choć czasem stawiamy je podchwytliwie: znając odpowiedź. Pytanie
– jako takie – ściśle łączy się
z wiedzą, poznaniem, zrozumie-
Wiara i życie
życie
niem, sferą racjonalną. Skoro
tak, to czy pytanie o miłość nie
jest przypadkiem zamachem?
Zamachem poprzez racjonalizowanie tego, co wymyka się racjonalności... Powiedzmy to już
na samym początku: miłość to
bardziej sprawa serca niż rozumu. Inwazja racjonalnym pytaniem w pozaracjonalną sferę jest
niemal naiwnością.
Sporo słów jak na prostą
prawdę. Nie da się odpowiedzieć
na pytanie o miłość, skoro leży
ona obok rozumu. Ale poważę
się na większą jeszcze herezję:
miłość leży również obok woli.
Już czuję to mrowienie przeszywające moralne kręgosłupy
wszystkich gorących zwolenników Tomasza. Jednak nie słyszę
ich sprzeciwu, głębiej wsłuchany
w krzyk Franciszka: „miłość nie
jest kochana!” Bo i cóż z tego,
że wraz z Tomaszem jest wybierana? Cóż z tego, że wybieram
cię miłości moja, kiedy cię nie
kocham? Cóż z tego, skoro ostatecznie jest to tylko „małżeństwo
z rozsądku”...
Czym zatem jest miłość?
Wiemy, że odpowiedzieć na takie pytanie niepodobna. Czy jest
sens je w ogóle stawiać? Odpowiem przekornie, wracając pamięcią do podstawówki. Każdy
chyba czytał „Sposób na Alcybiadesa”. Właśnie tutaj znajdziemy odpowiedź dla udręczonego
niewiedzą intelektu: dryfowanie.
Z początku to tylko „sposób na...”,
stopniowo jednak ewoluuje. Wyrasta na owoc niemal doskonały,
a niedoskonałość wynika jedynie
z błędnego celu (myślę, że swoboda interpretacji jest tu dozwolona). „Dryfowanie” jest odpowiedzią dla umysłu szukającego
sensu w rzece słów. Sens pomaga
płynąć pod prąd, pomaga podjąć
wysiłek. Tylko... czy płynięcie
Wiara i życie
wbrew przeciwnościom, płynięcie w imię miłości,
wzniosłe i rycerskie, czy zawsze
musi się skończyć
w miejscu, w
którym plemnik
spotyka komórkę
jajową?
Dla niektórych niewątpliwie
„bajka się na tym
kończy” (po cichu dodają, że zaczyna się życie). Ale są przecież i
tacy, którzy dostrzegają początek
pełniejszego wymiaru. Początek głębszej bajki, bo miłość to
bajka. Nie dlatego, że nierealna.
Człowiek, który kocha, żyje jak
w bajce. Jest szczęśliwy mimo.
Szczęśliwy po prostu. Właśnie
do tych ludzi chcemy należeć
– być wśród nich, bo z nimi „zaczyna się życie, życie jak bajka”.
Którzy kochają... Cóż więc znaczy kochać?
Sedno, czyli sens
dryfowania
Ona i On. Czy można dać receptę na miłość zakochanym? Chyba nie. Wszyscy wiemy jaki to
stan – oszołomienia, szaleństwa,
szybkiego bicia serca pośród
kwiatów. Oczywiście jako katolik
nie mogę się powstrzymać przed
radą: nie niszczcie waszej miłości
nieczystością. Rada to jednak ciągle nie recepta. Kochaj więc tak,
byś każdego dnia z coraz większą
ufnością mógł, mogła spoglądać
tej drugiej osobie w oczy. Kochaj
tak, by jej obecność coraz bardziej
cię cieszyła. Kochaj tak, by twoje
kochanie było radością kochanej osoby. Ukochaj jej ukochanie ciebie. I popatrz; patrz bez
lęku w miejsca, w które razem
chcecie iść – jutro, za tydzień, za
lat dwa, dwanaście, dwadzieścia
dziewięć. Nie bój się – to wasza
miłość jest najważniejsza. Najbezpieczniejsza, gdy zawierzacie
ją Bogu i pielęgnujecie: jak delikatne kwiaty i jak mocne, młode
drzewka.
Dzieci. Nie ośmieliłbym się dać
matce rady, jak ma kochać swoje dziecko. Powiem jednak, że
warto pamiętać o pewnej różnicy: dziecko dla matki jest zwykle
cudem, matka dla dziecka jest
oczywistością. Życie z życia, ciało
z ciała... czasem widzę, jak matka
z tajemniczym uśmiechem patrzy
na swojego niemowlaka. Czasem
widzę niebo w jej oczach, kiedy
pochyla się, wpatruje z bezgraniczną miłością i później coś
szepnie, i znowu się uśmiecha...
A ojciec? Boimy się „ojców-karcicieli”, śmieszą nas „ojcowie-kolesie”, bardziej niedojrzali niż ich
dzieci. Którędy prowadzi „droga
środka”? Co to znaczy wzbudzić
szacunek, a nie strach? Wzbudzić
przyjaźń, a nie kolesiostwo... jak?
Recepta – jak wiemy – jest
dla każdego człowieka inna. Najogólniej powiem jednak: trzeba
przypilnować wyznaczonych
granic i wznosić się nad nie,
nie łamiąc ich. Czasem trzeba
odnaleźć w sobie mocne i pewne przebaczenie. Pozostawiające
świadomość błędu i umacniające
17
życie
miłość. I chyba najważniejsze:
nie wstydzić się, że jest się
człowiekiem. Nikt nie jest ideałem, choć niekiedy nim bywamy. Skoro już musimy, to oby
jasnym i wyraźnym, nie pozostawiającym złudzeń. Prawdziwym, a więc: nie ukrywającym
wad. Pokonującym je.
Jak kochać będąc ojcem? Powiem jako syn, nie jako ojciec.
Powiem o tym, czego potrzebuję, a nie o tym, co daję. Kochać
w zrozumieniu. Kochać, stopniowo ucząc podejmowania samodzielnych decyzji. Kochać i pokazywać swoje uczucia – nawet, gdy
czasem zostaną źle odczytane lub
odrzucone. Kochać dalej.
Rodzeństwo. Czasami przychodzi do głowy proste porównanie:
czy relacje moje i rodzeństwa
mają wyglądać tak, jak relacje
między rodzicami a ciotkami
i wujkami? Trochę nie chcę.
Widzę jakiś schemat, męczą-
cą sztywność, której nie da się
zmienić. Jest nie do rozwinięcia, jak stale odtwarzany rytuał.
A przecież my wychowywaliśmy
się razem i znamy się jak nikt.
Kiedy odejdą rodzice będziemy najbliższą sobie krwią. Tą
samą: przekazaną od pokoleń.
Krew z krwi w żyłach moich,
siostry i brata. Tak chciałbym,
żeby między nami było dobrze,
czyli nie sztucznie, nie według
18
dziwnego, podejrzanego „rytu”.
Dlatego rozmawiam. Otwieram
serce. Gubię tajemnice. Zatracam je, gdy pozwalam sobie docierać bardzo głęboko. Głęboko
wewnątrz mnie i tym samym
głęboko między nami. Rozmawiamy o tym, co dla nas ważne.
Bo... czy może być lepszy przyjaciel niż siostra czy brat?
A może mi ktoś przypomni
o spadku? Przyczyna sporów
wielu rodzeństw. Majątek, który
rodzi napięcia. Własność konfliktorodna... czy pieniądze moich rodziców są dla mnie ważniejsze? Równie ważne jak ta
sama krew? Nieważne? Dla mnie
sprawa jest prosta: małżeństwo,
dzieci, rodzice, rodzeństwo, rodzina. W tej kolejności. Pieniądze? Owszem: o ile potrzebują
ich bliscy. Choć tu oczywiście
rodzi się myśl o granicach potrzeb. Jednak to już za daleko od
tematu... Problem jest – zawsze
był. Wiele związków rozbija się
o pieniądze. Mieć. Ale to nie dla
mnie, bo w naszej wspólnej krwi
jest jakaś mistyka. Dobra mistyka „rodu Dawidowego” – błogosławieństwo z pokolenia na
pokolenie: krew z krwi.
Rodzice. Czy wystarczy uśmiechnąć się do mamy i zagadać? Czy
wystarczy przytulić ją, jej spracowane ramiona i pocałować
w policzek? Może nie... Czy wystarczy powiedzieć matce „kocham cię”? Ale czy kiedyś w ogóle
to powiem? A ojcu? Nie... to nie
do przejścia. Choć wiem, że chcę.
Chcę im to powiedzieć: kocham
cię mamo... kocham cię tato...
Nie wiem, jak to jest kochać
„ojca-autorytet” czy „ojca-przyjaciela”. Wiem za to, że kocham
„ojca-despotę”,
zapatrzonego
w telewizor. Tak jak i wielu
z nas... A jednak: szlachetną si-
wiznę skroni jego. To jego ręce
zbudowały ten dom, to właśnie
ten człowiek przez kilkadziesiąt lat wstawał co rano i szedł
do pracy, żeby był chleb. Coraz
bardziej zniedołężniały, zgarbiony, z dużym brzuchem, łamany
chorobami... Kocham cię tato.
Czczę cię i podziwiam trud twoich rąk, ale bardziej cię kocham.
Choć wydaje mi się, że to dla ciebie banalne, choć dziś bardziej
od strachu wzbudzasz litość,
a gdy się gniewasz – pobłażanie
i zniechęcenie. Ile tych rzeczy
popsutych w naszej relacji? Kocham ciebie mimo szacunku, który jestem ci winien. Jednak nic
i nikt nie może mnie ani nikogo
zmusić do miłości. Kocham...
Rodzina. Babcia, dziadek, wujek i ciocia. W sumie to takie
śmieszne, kiedy dwuletni berbeć mówi mi „fujku”... Aż się łza
z radości w oku kręci, kręci się
na to kochane i pełne ufności,
pełne zaciekawienia spojrzenie.
Fujku... Babusiu... Dziadziu...
Jak kochać rodzinę? Modlę się
za zmarłych, uczę się szacunku
dla starszych, a z kuzynem lubię
chodzić na basen. Czasem lubię
wypić z nim piwo, żartując, śmiejąc się – po prostu gadając. Wiem,
że wiele mam do zrobienia, by
miłość bardziej była miłością,
ale spokojnie... nie wszystko od
razu. Pod górę idzie się krótkimi
krokami. Babcia, dziadek, wujek
i ciocia... najbardziej jednak szaleję na punkcie siostrzenic. To
fenomenalne być wujkiem. „Wuj
to wuj” – jak słusznie zauważył
Roch Kowalski :)
Przyjaciel. Gdy stanąłem oko
w oko z tematem tego artykułu
trochę się przestraszyłem... jak
można?! Jak można się w ogóle
podjąć odpowiedzi na takie py-
Wiara i życie
życie
Prawdziwy wróg to nie byle
kto. Szacunek wobec wroga to
ważna zaleta wojownika. Nie zapominajmy wspaniałego pogrzebu
wyprawionego przez Karola Gustawa cytowanemu Rochowi. Wyprawił, zdumiony jego zaciekłością
i męstwem. Cenił waleczność, szanował wroga, mimo że ten o mały
włos nie pozbawił go życia... Może
faktycznie nasi najwięksi wrogowie są naszymi największymi
przyjaciółmi? Tylko dzięki nim
możemy poznać, ile w rzeczywistości warta jest nasza miłość...
tanie? Chociaż pisząc doszedłem
aż dotąd, to teraz mam jednak
problem. Bo czy można powiedzieć coś większego nad: „miłość
przyjaciela to patrzenie razem
w tę samą stronę”..? Wspólny cel
i wspólne dążenie. Decyzja:
wspólnie przemyślana, podjęta osobno, ale tak samo.
I skutek: jedna droga, podanie
dłoni nad przepaścią, pociągnięcie w górę, przytrzymanie
i dalej – razem. Dalej: na przeciw falom! Wspólna przygoda, zwłaszcza życie: największa
z przygód. Ręka w rękę, uśmiech
w uśmiech, w tym samym kierunku. Czując wsparcie.
Miłym znajomym się nie odmawia, czyli wpadłem jak śliwka
w kompot. W sumie to nawet
fajna sprawa... Do dziś zostało
mi jedno pytanie – ciągle gdzieś
tam odbija się echem po głowie:
„Przecież widzisz w ludziach
zło; jak więc możesz adorować
w nich Chrystusa?”. Zaplątałem
się wtedy niemiłosiernie. Tak
bardzo, że już nawet nie pamiętam co powiedziałem.
A dzisiaj? Czy bariery są do
przekroczenia, czy chociaż bardziej niż wtedy? Przecież „serce
ciąży ku sercu”, a skoro w moim
jest On i w twoim On, to czy obcość nadal może być głęboka?
Postkulminacja: kochać
dalece bardziej
Wróg. Wiem, że wiesz, dlatego
powtórzmy: „módlcie się za nieprzyjaciół waszych, a tak spełnicie
wolę Ojca” (przepraszam za świadomą niedokładność). Czy można być mądrzejszym od Najmądrzejszego? Nie sądzę... Raczej
w tym samym duchu przywołam zdanie z piosenki pewnego
Kazimierza: „umarł mój wróg,
jedyny mój przyjaciel”. Można
kontemplować fragmenty Biblii,
ale czy nie jest dobrze czasem
pochylić się nad czymś mniejszym? Małe jest piękne.
Obcy. Kim jest obcy? Jak daleko ona sięga – ta jego obcość;
a jak bliska mi jego swojskość?
Krajan? Ziom? Czy tylko człeń?
Mówi do mnie tym samym językiem, wychowany w tej samej kulturze... kim jest? Kiedyś – jeszcze w czasie studiów
– znajoma znajomej szukała
wierzących studentów do ankiety. Badania z psychologii
religii w katedrze na KUL-u.
Wiara i życie
Bóg. Na końcu? Ale: „Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni”... Zacząłem od oblubienicy (ona zakochana), a skończę na Oblubieńcu.
A czy Bóg chciałby być „ostatnim, który będzie pierwszym”?
Nie tyle w relacji wieczności do
czasu, ile w akcie ludzkim. Ale
może już starczy. I tak (teraz) nie
będziemy wiedzieć „co Autor
miał na myśli”.
Jak kochać Boga? Oczywiście
mocno – czyli całą mocą. Rozumnie: całym umysłem. I serce
niech płonie, niech się wyżarza.
To naprawdę trzeba poczuć. Całym sobą, całą duszą: taka ekstaza,
potężne „chwalę Ciebie Panie!”
I znów czuję, jak rzeka wylewa się
z mego serca, ale choćby i mały
strumyk... i tak nie do opisania:
chwała Bogu jedynemu!
Outro czyli „jeszcze dwa
słowa”
Pozwolę sobie odpuścić przemądre wnioski, choć rada zawsze
jedna i ta sama: „wolę kochać niż
mówić o miłości”. Kiedy przeczytałem tytuł artykułu, ujął mnie.
Kiedy miałem zabrać się do pisania, bałem się. Teraz widzę, że
to niezła przygoda. Miłość jest
piękna: uwierzcie mi ;) n
19
podróże
LIBAN
tam, gdzie spotyka się
Wschód z Zachodem
n Anna Kwiatkowska
W
Liban jest kolebką
starożytnych cywilizacji, miejscem powstania trzech wielkich religii świata
i ścierania się wpływów kultury europejskiej z arabską. To
wszystko powoduje,
że podróż do Libanu
jest również fascynującą podróżą
w czasie.
20
W powszechnej świadomości Liban kojarzony jest z wojną i nie
byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że poza konfliktami zbrojnymi kraj ten ma
do zaoferowania o wiele więcej.
Przepiękne krajobrazy, antyczne zabytki, wysublimowana
kuchnia i gościnni ludzie – oto
inna strona Libanu, nieeksponowana przez media. Za Libanem stoi długowiekowa historia,
dorobek największych cywilizacji świata, niezwykła mozaika
kulturowa i religijna. Mało kto
wie, że to libański Byblos jest
najstarszym miastem świata
i z czterema innymi miejscami
(Tyrem, Angarem, Baalbekiem
i doliną Kadisza z rezerwatem
cedrów) wpisuje się na światową
Listę Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Liban, kojarzony
z islamem i terroryzmem, jest
mieszkaniem dla 19 wspólnot
religijnych, w tym 40% z nich
to wspólnoty chrześcijańskie,
a 60% – muzułmańskie. Liban
jest także najstarszą demokracją
orientalną w regionie.
Liban z lotu ptaka
Liban leży na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego.
Od północy i wschodu graniczy
z Syrią, a od południa z Izrae-
Wiara i życie
podróże
lem. Jest państwem niewielkim
– zajmuje powierzchnię 10452
km. kw. zamieszkaną przez 3,8
mln ludności. Równolegle do
pasa przybrzeżnego rozpościerają się urwiste stoki gór Libanu,
oddzielone żyzną doliną Bekaa
od młodszych i łagodniejszych
gór Antyliban. Mimo tak małego obszaru, występuje w nim aż
pięć stref klimatycznych, przejawiających się m.in. w bardzo
dużej wilgotności powietrza nad
samym morzem, poprzez upał
i uczucie suchości w wewnętrznych częściach kraju, po chłodne
i ożywcze podmuchy wiatru wysoko w górach. Dzięki takiej konfiguracji – niezwykle urozmaiconemu ukształtowaniu terenu na
stosunkowo małej powierzchni
– w Libanie możliwa jest rano
jazda na nartach, a po południu
kąpiel w ciepłym morzu.
Nazwa Liban wywodzi się od
semickiego wyrazu „Luban”– co
znaczy biały jak mleko – będącym
nawiązaniem do pokrytych śniegiem gór Libanu. Mimo bogactwa
naturalnej rzeźby terenu, Liban
nie posiada żadnej pustyni. Jest
za to najzasobniejszym w wodę
krajem regionu, z głównymi rzekami: Litani i Orontes, które w połączeniu ze śródziemnomorskim
klimatem pozwalają na uprawę
m.in. winnic, oliwek, pomarańczowych sadów. Lecąc samolotem
ma się wrażenie, że Liban ze swoimi uprawami, łąkami i górskimi
lasami jest oazą zieleni otoczoną
przez wielką pustynię.
Historia Libanu
Pierwsze wzmianki o Libanie
pochodzą z III w. p.n.e., chociaż
wspomniane już Byblos swoją
historią sięga VII w. p.n.e. Fenicjanie zajmujący ten teren w III w.
p.n.e. byli twórcami alfabetu (na
którym opierała się późniejsza ła-
Wiara i życie
1
Na zdjęciach:
1. Zamek krzyżacki na wodzie
w Sajdzie
2. Świątynia Bachusa w Baalbeku
2
cina) i konstruktorami pierwszej
na świecie łodzi, którymi opływami nie tylko wybrzeża Morza
Śródziemnego, ale także docierali
do Afryki Zachodniej, a być może
również do Ameryki Północnej.
Poza Fenicjanami na terenach
tych osiedlali się: Egipcjanie, Hetyci, Asyryjczycy, Syryjczycy, Babilończycy, Persowie, Rzymianie,
Arabowie, Turcy, Anglicy i Francuzi. Po upadku Cesarstwa Rzymskiego tereny te zostały podbite
przez Arabów, a następnie przez
Mameluków i Turków Osmańskich. Nie wolno też zapominać
o wpływie europejskim: wypraw
krzyżowych z XII w. i od XIII w.
ścierających się tu interesów Francji i Wielkiej Brytanii. Tak więc
Liban kształtował się jako mozaika cywilizacji, religii i kultur.
Po I wojnie światowej Liban
został uznany za terytorium man-
datowe Francji, która nadała mu
duży zakres autonomii. Wybuch
drugiej wojny światowej utorował Republice Libańskiej drogę do niepodległości w 1943 r.
Nowe państwo szybko rozwijało
się gospodarczo, zyskując miano
„Szwajcarii Bliskiego Wschodu”.
Dobrą passę przerwała wojna
domowa w 1975 r., przynajmniej
częściowo spowodowana napływem uchodźców palestyńskich na
tereny Libanu. Długa i wyniszczająca wojna zakończyła się w 1991
r., a kraj poza nalotami Izraela w
1993 r. i 1996 r. (tzw. operacja Grona Gniewu) podnosił się z gruzów
i ponownie otwierał na świat. Zamach w lutym 2005 r. na długoletniego premiera Libanu – Rafika
Haririego zachwiał delikatną polityczną i gospodarczą równowagę kraju. W lipcu 2006 r. wojska
izraelskie ponownie zaatakowały
Liban, po dwóch miesiącach został podpisany rozejm. Wojna na
szczęście nie zniszczyła żadnych
pomników historii, a uszkodzone
21
podróże
3
szlaki komunikacyjne szybko zostały odbudowane. W listopadzie
2006 r. Liban zadeklarował chęć
przyjęcia turystów.
Na szlaku turystycznym
4
Na zdjęciach:
3.Stary dom w Byblos w otoczeniu
starożytnych ruin
4. Widok na Klasztor Mar Licha
z drogi (Dolina Kadiszy)
22
Bejrut. To miasto sięgające starożytności, w czasach Imperium Rzymskiego stanowiło
ważny ośrodek naukowy, słynący
przede wszystkim ze szkoły prawniczej. W późniejszych wiekach
utracił swoją renomę, ale do dziś
jest w Libanie prężnym ośrodkiem
edukacyjnym. Dwie najstarsze,
a jednocześnie najbardziej poważane uczelnie wyższe to: francuskojęzyczny Uniwersytet Św.
Józefa (USJ) (założył go, jako
Kolegium Azjatyckie polski misjonarz – o. Maksymilian Ryłło)
oraz anglojęzyczny Amerykański
Uniwersytet w Bejrucie (AUB),
powstały w 1866 r. w wyniku
działalności amerykańskiej misji
prezbiteriańskiej. Kampus AUB
wychodzący na morze, z egzotycznymi przynajmniej dla pol-
skiego oka drzewami, robi duże
wrażenie. Również okolice USJ
z katolickimi kościołami, stosunkowo dobrze zachowanymi
domami w stylu francusko-włosko-arabskiej architektury, są
z pewnością warte obejrzenia.
Achrafiyé [Aszrafije], bo o tej
dzielnicy mowa, jest również pełna nowoczesnych knajpek, klubów muzycznych, ulicznych wystaw, słowem, tętni artystycznym
życiem i młodzieżowym duchem.
Inne dwie dzielnice Bejrutu
godne uwagi to: odbudowany po
wojnie nadbrzeżny Downtown,
będącym kompleksem wysokiej
klasy hoteli i stylowych restauracji, stanowiący coś w rodzaju
nowoczesnej starówki. Będąc
tam nie sposób nie urządzić sobie dłuższego spaceru morskim
bulwarem, w arabskich krajach
zwanym korniszem. Sporą część
Downtown zajmuje ogromny,
świeżo wybudowany meczet Muhammada al-Amina, u którego
stóp zainstalowana jest kapliczka
Wiara i życie
podróże
5
z grobem premiera Rafika Haririego. Interesującym architektonicznie obiektem w tej części
Bejrutu jest również położony
na skarpie Grand Sarai, siedziba
rządu. Poniżej Grand Sarai wzrok
przykuwają wykopaliska – rzymskie łaźnie, najprawdopodobniej
świadczące o istnieniu drugiego
podziemnego miasta.
W końcu centralna Hamra, to
dzielnica bardziej handlowa, pełna
sklepów z europejskimi markami,
a jednocześnie obfita w sklepiki
z libańskim rękodziełem – od pamiątek, poprzez zwiewne ubrania,
po typowo wschodnie elementy
wystroju wnętrz. Niewątpliwą
zaletą Hamry jest też mnóstwo
tanich, ale smacznych przydrożnych barów, serwujących libańskie
specjały. Obowiązkowo należy
spróbować wyciskanych na miejscu soków, których skład można
dobrać sobie samemu. Bardziej
standardowym obiektem Bejrutu,
godnym odwiedzin, jest Muzeum
Narodowe i Sursock Muzeum.
Sajda (Sydon) – położona
60 km. na południe od Bejrutu, może się poszczycić dużym
Starym Miastem, z ogromnym,
zadaszonym bazarem, Zajazdem Franków pochodzącym
z XIII w. i Wielkim Meczetem.
Uwagę przykuwają również ruiny zamku krzyżackiego (Zamek
Morza) położonego na wysepce
połączonej z lądem wąskim, kamiennym mostem.
Wiara i życie
6
Na zdjęciach:
5. Nowoczesna część Bejrutu – Downtown
6. Widok z okna hotelu Riviera na promenadę nadmorską w Bejrucie
Informacje podstawowe
n Stolica: Bejrut (1,5 mln mieszkańców)
n Język urzędowy: arabski (dodatkowy francuski)
n Podział administracyjny: 5 muhafaz
n Ustrój: republika parlamentarna, na czele państwa stoi prezydent wybierany co 6 lat, władzę ustawodawczą sprawuje jednoizbowy parlament złożony
z 128 członków (po 64 chrześcijan i muzułmanów), wybierany na 4 lata
n Waluta: funt libański (1500 LBP = 1$)
n Główne miasta: Trypolis, Zahla, Sajda, Baalbek, Sur
n Główne rzeki: Litani, nadto źródła Asi (Orontesu) i Jordanu
n Główne narodowości: 82,6% Libańczyków, 9,6% Palestyńczyków,
ponadto Syryjczycy, Kurdowie i inni
n Główne wyznania: 60% muzułmanie, 40% chrześcijanie (24% maronici,
7% prawosławni, 5% grekokatolicy, Ormianie i inni). (Stanowiska państwowe
i rządowe obsadzane są według klucza wyznaniowego: prezydent – chrześcijanin
maronita, premier – muzułmanin sunnita, przewodniczący parlamentu – muzułmanin szyita, równy podział tek ministerialnych, wyższych stanowisk w administracji państwowej oraz miejsc w parlamencie między przedstawicieli ludności
muzułmańskiej i chrześcijańskiej.)
Źródło informacji: http://pl.wikipedia.org/wiki/Liban
Byblos – jego nazwa wywodzi się od słowa Biblia, tu powstał
fenicki alfabet. Jako najstarsze
miasto świata sięga okresu neolitu, zawiera dużo pozostałości po
budowlach pochodzących m.in.
z V w. p.n.e., ruiny zamku krzyżackiego oraz muzeum przedstawiające historię Libanu od jej
starożytnych źródeł.
Baalbek – nazwa pochodzi od starożytnego fenickiego
boga Baala, za czasów greckich
nosiło również nazwę Heliopolis (od boga słońca). Rzymianie uczynili je miastem boga
Jowisza, stąd główną świątynią
Baalbeku jest świątynia Jowisza
(do dziś zachowało się jedynie
sześć imponujących kolumn).
O wiele lepiej, niemal w całości
zachowała się świątynia Bachusa, zbudowana w 150 r. W osnowie starożytnych ruin miasta, co
roku, w lipcu, odbywa się tutaj
muzyczny festiwal, mający już
długą tradycję.
Bszarra – górskie miasteczko, będące bazą wypadową do
niezwykłego rezerwatu cedrów,
słynie również ze swoich stoków narciarskich, jak i miejsca
urodzenia znanego poety, pisarza i malarza – Gibrana Khalila.
23
podróże
Libański stół
Na cześć wieszcza w Bszarre
powstało muzeum, prezentujące jego wszechstronne dzieła.
Niedaleko Bszarry rozpościera
się niesamowicie piękna Dolina Kadiszy, zwanej też Doliną
Świętych ze względu na obecność wielu klasztorów i mnisich
grót. W głębokiej przeszłości te
niedostępne obszary górskie stanowiły schronienie dla chrześcijańskich, mniejszościowych odłamów, m. in. maronitów.
Bajt ad-Din (tłum. Dom Wiary) – mała miejscowość położona
w Górach Asz-Szuf, zawdzięczająca swą nazwę pałacowi pochodzącemu z 1800 r., stanowiącego
siedzibę francuskiej administracji,
a później letnią rezydencję prezydenta Libanu.
Kuchnia libańska
Łączy w sobie elementy kuchni
śródziemnomorskiej z wpływami kuchni Wschodu, dzięki czemu jest niezwykle różnorodna, a
jednocześnie wydobywa esencję
24
smaków kuchni bliskowschodniej. Głównymi jej składnikami
są warzywa, jagnięcina, jogurt
i wszelkiego rodzaju przyprawy.
Wszechobecnym dodatkiem potraw będzie sok z cytryny, czosnek, mięta, bazylia, czy oliwa
z oliwek. Warzywa podaje się co
najmniej na trzy sposoby: surowe, gotowane na parze, jak również marynowane. Stanowią one
podstawę bardzo popularnych
w krajach śródziemnomorskich
mezzes, czyli past, dipów i sałatek, podawanych na niewielkich
miseczkach jako przystawki.
Najpopularniejsze mezze to:
– humus – dip z ciecierzycy, pasty
sezamowej, czosnku i cytryny,
– moutabal – dip z bakłażanów,
pomidorów, pasty sezamowej,
czosnku i soku z cytryny,
– tabbouleh [tabuli] – sałatka
z kaszy burghul, ogórków, kolendry, świeżych ziół,
– fattoush [fatuszi] – jest odmianą tabbouleh, dodaje się drobne pokrojone grzanki.
Dania główne: grillowana jagnięcina, kurczak (shawarma)
lub koftas-kulki z mielonej jagnięciny, duszone w pomidorowym sosie.
Mezze, jak i danie główne,
podaje się z chlebem (różne odmiany, często w formie wielkich,
cienkich placków przypominających naleśniki)
Deser – podstawą jest bardzo słodka baklawa z pistacjami
i z syropem różanym, uzupełniana rozmaitością ciast i ciasteczek,
kandyzowanych daktyli, opiekanych orzechów w karmelu. Innym wykwintnym smakołykiem
jest kenafem – rurka wypełniona
słodkim serem lub karmelem.
Alkohol – najpopularniejsze
wina: Ksara i Musar, alkoholem
narodowym jest arak, o bardzo
aromatycznym, anyżowym smaku, rozcieńczany z wodą i podawany z lodem.
W Libanie trunki pije się
w umiarkowanych ilościach i jedynie do posiłków.
Wiara i życie
Libańczycy – największy
skarb Libanu
Liban, w przeciwieństwie do
krajów sąsiednich, nie ma ropy
naftowej, nie ma też pod dostatkiem innych surowców mineralnych. Jego największym bogactwem są dynamiczni i praktyczni
obywatele, którzy smykałkę do
handlu odziedziczyli po starożytnych Fenicjanach, do których
zresztą się chętnie odwołują.
Libańczycy mimo przykrych doświadczeń wojennych,
żyją pełną piersią, codzienne
zapełniają kafejki i restauracje,
corocznie urządzają festiwale w
kilku różnych częściach Libanu.
Nawet w czasie długiej wojny
domowej życie kulturalno-towarzyskie nie zamarło.
Libańczycy stanowią społeczeństwo wykształcone, często
mówią aż w trzech językach: oficjalnym arabskim, francuskim
– języku kultury i angielskim
– języku zglobalizowanego świata.
W stosunku do turystów są bardzo
kurtuazyjni, mili i otwarci, choć
nie można zapominać również
o ich naturze handlarzy… Libańczycy sami bardzo dużo podróżują, są obieżyświatami i kosmopolitami. Niemal każda libańska
rodzina ma kogoś za granicą.
Wskazówki praktyczne
n
D
o Libanu potrzebna jest wiza,
z którą najlepiej nie czekać do
ostatniego momentu. Wiza
jednokrotnego wjazdu kosztuje
35 USD, dwukrotnego wjazdu
– 50 USD, wielokrotnego wjazdu – 70 USD. Dodatkowo, jeśli
jesteś kobietą między 17, a 30
rokiem życia musisz liczyć się
z możliwością szczegółowych
pytań i kontroli, dlatego warto
mieć pewne miejsce zamieszkania, ściśle określony cel podróży, bilet w obie strony itd.
Wiara i życie
Beirut nocą
omunikacja miejska w BejruK
cie raczej przypomina typowe
miasta arabskie, stąd jeśli chce
się dojechać na umówione
spotkanie na czas, raczej nie
warto zabierać się autobusem,
który najoględniej rzecz biorąc
nie trzyma się rozkładu. Można za to złapać równie folklorystyczną taksówkę serwisową, która dla niewielkich tras
po Bejrucie kosztuje 1000 LL
(ok. 2 zł). Tu jednak lepiej się
upewnić czy jest to tzw. „serwis”, bo inaczej sprytny libański kierowca może nieświadomych niczego Europejczyków
naciągnąć na zwykłe taxi,
które ma kilkakrotnie wyższe
stawki. Praktycznym różnicą taksówki „serwis” od taxi
zwykłej, oprócz wspomnianej
już ceny jest zdecydowanie
stan i jakość samochodu.
Ze względu na obfitość taxi
„serwis” i nieprzestrzeganie przez
n
nich znaków drogowych, jak
i sygnalizacji świetlnej trzeba się
przygotować na nieustanny hałas
wywołany nadużywaniem klaksonu, który ma tu dodatkowo
bardzo szeroką gamę znaczeń.
Bejrut jest miastem małym
i bardzo gęsto zaludnionym,
stąd często występują korki.
n Nie wszystkie ulice w Bejrucie
mają widoczne nazwy, a tym bardziej nie należy szukać numerów
domów, które zazwyczaj posiadają nazwy, znane jedynie bardziej wtajemniczonym. Znacznie
lepiej będziemy się orientować
w terenie, kiedy skupimy się na
punktach charakterystycznych,
np. w przypadku dzielnicy Hamra mogą to być hotele.
Przydatne linki:
w www.destinationlebanon.gov.lb,
ww
ww.lebanon.com.pl/english/
enmenu/index2.htm,
w www.arabia.pl
25
kultura
Wielka cisza
n Ola Skirgiełło
Wielka cisza to film niezwykły, jak na naszą współczesną kinematografię. Grany zaledwie na kilku ekranach polskich kin trzygodzinny
dokument Philipa Groeninga o życiu francuskich kartuzów gromadził
niecodzienną widownię i skłaniał do głębszych refleksji.
F
Film Philipa Groning’a to film
zupełnie inny niż wszystkie: bez
muzyki, bez akcji, bez dekoracji,
kostiumów i makijaży. Film bez
aktorów, których miejsce zajęły
postacie prawdziwych mnichów.
Kadr oświetlony za dnia jedynie
promieniami słońca, a w nocy
blaskiem klasztornych lampek
i świec. Słowo ograniczone do
minimum, cisza. Zwyczajność
życia tak odległego współczesnemu człowiekowi, a które zarazem ukazuje piękno obcowania
z Niewidzialnym.
Tylko trzy kina w Warszawie
wykupiły licencję na ten film,
jak pewnie sądzono, „nieatrakcyjny”… i nagle sale zapełniły
się po brzegi…
Słusznie zauważył jeden
z recenzentów Wielkiej ciszy,
że dla współczesnego odbiorcy,
przyzwyczajonego do kinowych
produkcji o szybkiej, efektownej
i powierzchownej akcji, taki film
jest „nie lada wyzwaniem”. Takiemu widzowi niełatwo trwać trzy
godziny w skupieniu, przypatrując się wolno zmieniającym się
obrazom, pokazującym modlących się, czytających lub pracujących w milczeniu mnichów. Niełatwo patrzeć na senne pejzaże
i wsłuchiwać się w ciszę. Dlatego zapewne kilka osób w trakcie
seansu, na którym byłam, opuś-
26
ciło salę. Jednak reszta, mimo
wszystko, wytrwała do końca.
„Stworzyć klasztor
wewnątrz widza”
Philip Groning postawił sobie za
cel wprowadzenie widza w świat
ciszy, milczenia, kontemplacji.
„Wydaje mi się możliwe – mówi
– stworzenie klasztoru w 160
minut, wewnątrz widza.”
Słowa te wyrażają niezwykłe
pragnienie przeniesienia współczesnego człowieka w świat
milczenia, modlitwy, samotności. Widz, który podda się tej
duchowej podróży, kilkakrotnie ma możliwość „spotkać się”
z braćmi z francuskiego zakonu
twarzą w twarz. Groening bowiem wśród wielu innych ujęć,
włącza także do swojego dokumentu filmowe „portrety” braci
– zdjęcia, na których poszczególni zakonnicy nieruchomo
spoglądają w obiektyw.
Spotkania te pozwalają widzowi zrozumieć istotę klasztornego życia i niejako odczuć jego
„smak”. Istota tego życia zdaje
się bowiem kryć nie w prostych,
pięknych wnętrzach filmowanego budynku, nie w modlitwach
i rytuałach tego zgromadzenia,
lecz w duszach braci w nim żyjących. Dlatego klasztor najpełniej
„odtwarza się wewnątrz widza”
w spotkaniu z zakonnikami.
Patrząc w ich twarze z zaskoczeniem możemy odkryć, że w obliczach ludzi, którzy w większości od wielu lat żyli w uważanym
za najsurowsze zgromadzenie
chrześcijańskie w Europie zakonie, można dostrzec pokój, pogodę ducha i radość. Odkrycie
to potwierdzają słowa starszego,
niewidomego zakonnika, który
z dziecięcym niemal, wzruszającym przekonaniem powtarza,
że „Bóg jest dobry, nieskończenie
dobry” i dlatego „wszystko, co nas
spotyka, dzieje się dla większego
dobra człowieka”.
„W lekkim powiewie…”
Film, jak mówi sam jego reżyser,
ma charakter medytacyjny. Jak
echo powtarzają się w nim co
pewien czas fragmenty z Pisma
Świętego. Jednym z nich są słowa z Księgi Królewskiej:
„A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry
i druzgocąca skały szła przed Panem; ale Pan nie był w wichurze.
A po wichurze – trzęsienie ziemi:
Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po
trzęsieniu ziemi powstał ogień;
Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu – szmer łagodnego powiewu.”
Jak można przypuszczać, reżyser wybrał ten cytat, by zwrócić uwagę, że Bóg przemawia do
Wiara i życie
kultura
człowieka w ciszy. Do spotkania
z Nim potrzebne jest wyciszenie,
którego brak nam we współczesnym świecie. Przyzwyczajeni jesteśmy raczej do głośnego
„szumu” medialnych informacji,
„wichury” wciąż piętrzących się
zadań i spraw, „ognia” pośpiesznego życia.
W naszych czasach cierpimy na „brak wsłuchania się w
Boga – mówił kilka miesięcy
temu Benedykt XVI, podczas
pielgrzymki do swojego ojczystego kraju. „– Po prostu nie potrafimy Go już słuchać – mamy
zbyt dużo innych częstotliwości
w swoich uszach. To, co się
o Nim mówi, wydaje się być
przestarzałą wiedzą, nie pasującą do naszych czasów. Z niedosłyszeniem, lub wręcz z głuchotą wobec Boga zanika również
nasza zdolność rozmowy z Nim
i do Niego. W ten sposób braknie nam decydującej percepcji”.
W tym kontekście Wielka
cisza wydaje się być niezamierzoną odpowiedzią niemieckiego reżysera na apel jego papieża-rodaka o wsłuchanie się
w Boga. „Nasze wewnętrzne zmysły grożą obumarciem” – ostrzega Benedykt XVI. Wielka cisza
zaś przypomina widzowi o ich
istnieniu, pozwala doświadczyć
milczenia pełnego sensu.
„Tylko rodzi się pytanie,
po co oni to robią?...”
Wielka cisza, to film, który odniósł sukces na ekranach europejskich kin. Jak podaje KAI:
„Wielka cisza odkryta przez
publiczność i międzynarodową
krytykę na festiwalu Sundance
w Stanach Zjednoczonych, odwiedziła do tej pory najważniejsze międzynarodowe festiwale – obraz był pokazywany
w Wenecji, Toronto, Hong
Wiara i życie
Klasztor La Grande Chartreuse
– macierzysty klasztor zakonu
kartuzów położny koło Grenoble we Francji
Autor zdjęcia: Patrick Giraud
Kongu oraz Leeds i wszędzie
został przyjęty owacyjnie.
W Niemczech zgromadził blisko dwustutysięczną widownię
i zarobił ponad milion euro.
Również we Włoszech film
Gröninga najpierw został owacyjnie przyjęty na festiwalu
w Wenecji, a następnie przyciągnął do kin ponad 120-tysięczną publiczność.”
Podobnym
zainteresowaniem cieszył się w Polsce. Na
przykład kameralna sala kinowa
w Krakowie, w której początkowo planowano wyświetlać
film Groeninga, zastąpiona została wkrótce na większą, która po brzegi wypełniła się widzami. W Warszawie zaś, by
dostać się na seans Wielkiej
ciszy, niektórzy widzowie już
na kilka dni wcześniej rezerwowali bilety.
Pewna dziewczyna, z entuzjazmem pisząc na forum internetowym o Wielkiej ciszy, jako
o filmie, który szczególnie jej
się podobał, zastanawiała się:
„tylko rodzi się pytanie – po co
oni [mnisi] to robią? musi być
w tym jakiś sens, w tej samotności, w tym milczeniu….”
Zadane przez nią pytanie
świadczy o tym, że dokument
staje się zrozumiały dopiero wtedy, gdy odczytamy go w kluczu
wiary. Nie sposób bowiem zrozumieć braci, którzy od świtu do
nocy żyją w milczeniu, na medytacji, refleksji, wstających nawet
w nocy, by się modlić, bez choćby
odrobiny własnego doświadczenia modlitwy, wsłuchiwania się
w słowa Pisma Świętego.
„Uwiodłeś mnie Panie, a ja
pozwoliłem się uwieść” – to zdanie kilkakrotnie pojawia się
w filmie i jest moim zdaniem
kluczem do zrozumienia „bohaterów” filmu Groeninga, ich
trwania przez lata w „wielkiej
ciszy”. Oto mamy przed sobą
ludzi, którzy, jeśli naprawdę dali
się „uwieść Bogu”, „zakochali się”
w Nim, to są szczęśliwi mogąc żyć
tylko dla Niego. Post, milczenie,
to tylko zewnętrzna strona ich
życia. Jego istotny sens zaś kryje
się w tym, „co zakryte dla oczu”
– w wierze. Bez niej zapewne nie
zrozumiemy Wielkiej ciszy. n
Wiecej informacji na stronie:
http://www.gutekfilm.pl/wielkacisza/czolowka.php
27
SAktuaria
SAnktuaria
Sanktuarium w Gietrzwałdzie
Byłeś kiedyś w Gietrwałdzie? Miejsce to, choć mało znane, jest często
odwiedzane przez pielgrzymów ...
n Robert Leszczyński
28
Wiara i życie
W
Wąska, kręta droga pomiędzy
Olsztynem i Ostródą, lasy, łąki,
pola i w końcu wyłaniająca się
smukła czerwona wieża kościoła
ukazująca się na tle malowniczo
położonej wsi – taki obraz dostrzegają wszyscy przybywający do Sanktuarium Maryjnego
w Gietrzwałdzie. Zimową porą,
wyjątkowe usytuowanie wsi,
wśród wielu pagórków, na tle
lasu, sprawia wrażenie miejsca
wyrwanego z kadru Bożonarodzeniowych widokówek. Jednak
nie samo urokliwe położenie
decyduje o dużym ruchu pielgrzymkowym i turystycznym tej
części regionu. Główne znaczenie ma fakt, że jest to jedyne,
oficjalnie potwierdzone przez
Kościół, miejsce objawień Maryjnych na terenie Polski.
Przełom XIX i XX wieku zapisał się w historii kilkoma znaczącymi objawieniami Matki
Bożej. Wydarzenia w Fatimie, La
Salette, Lourdes i także te mające
miejsce w Gietrzwałdzie charakteryzowały się kilkoma podobnymi okolicznościami. Nie tylko zbliżony czas, w jakim miały
miejsce te wydarzenia, ale także
szczegóły, chociażby takie, że we
wszystkich miejscach, osobami widzącymi Matkę Bożą były
dzieci, często dzieci zaniedbane,
chore, słabe fizycznie, z biednych rodzin, w środowiskach,
w których na skutek bardzo złych
warunków materialnych szerzyła
się niewiara. Do tych dzieci przychodziła Maryja, ukazując drogę
powrotu do Boga poprzez post,
pokutę i modlitwę różańcową.
Koniec XIX wieku na ziemiach polskich pod zaborem
pruskim, charakteryzował się
szeroko zakrojoną walką z polskością. Obejmowała ona zarówno sferę polityczną, gospodarczą,
ale także kulturalno-narodowoś-
Wiara i życie
SAnktuaria
ciową, która wiązała się często
z walką z Kościołem i duchowieństwem. Zapędy władz zaborczych
do decydowania o sprawach wewnętrznych Kościoła często kończyły się prześladowaniami lub
wręcz aresztowaniami niepokornych księży. Dodatkowo wszystko co katolickie przedstawiono
w bardzo niekorzystnym świetle,
jako zacofane, wyśmiewając przy
tym i szydząc z wiary ludzi. Podobna reakcja pojawiła się także
w czasie samych objawień, nazywając całą tę sytuację reakcją
histeryczną. Sytuacja taka odbijała się niekorzystnie na kondycji
duchowej społeczeństwa. Ludzie
często pozbawieni byli możliwości uczestnictwa w życiu religijnym, ze względu na brak opieki
duszpasterskiej żyli i umierali
bez sakramentów. Dzieci pozbawione były podstawowych wiadomości dotyczących religii. Do
tych właśnie ludzi, często zagubionych, utrudzonych pracą
i prześladowanych przez zaborcę,
przybyła Matka Boża i przemówiła w ich ojczystym języku.
Objawienia, które rozsławiły tę niewielka wioskę warmińską w świecie, miały miejsce od
27 czerwca do 16 września 1877 r.
Wybrańcami Matki Bożej,
podobnie zresztą jak to miało
miejsce w La Salette, Lourdes
czy Fatimie, zostały dzieci. Jedna
z dziewczynek – Augustyna Szafrańska – pół-sierota mieszkająca z matką w niedalekiej wiosce
Nowy Młyn, córka pomocnika
w młynie, w roku, w którym doświadczyła objawień, przystąpiła
do pierwszej Komunii Świętej.
Druga z dziewczynek – Barbara
Samulowska – rok młodsza, pochodząca także z bardzo biednej
rodziny, zatrudniona była u właściciela ziemskiego w Gietrzwałdzie do pasienia gęsi.
Pierwszego widzenia doświadczyła trzynastoletnia Justyna Szafrańska, w środę wieczorem 27 czerwca 1877r. Wracając
wtedy wraz z matką z Gietrzwałdu do domu mijały po drodze
kościół. Uwagę dziecka zwróciła
niezwykła jasność bijąca z klonu znajdującego się na terenie
ogrodu plebani. Była to znaczna
odległość z drogi, niecodzienna
reakcja córki zaniepokoiła matkę dziecka, która zaczęła popędzać córkę twierdząc, że jest już
późno, a do domu mają jeszcze
kawałek drogi. W tym momencie na terenie plebani pojawił
się miejscowy ksiądz proboszcz
i poznawszy rodzinę zapytał, co
się stało. Zainteresowany niecodzienną sytuacją otworzył furtkę
i zaprosił dziewczynkę do ogrodu, by mogła z bliska przyjrzeć
się zjawisku, które zobaczyła.
Z opisu dziecka ksiądz proboszcz
zorientował się, że Justyna doświadczyła widzenia Najświętszej
Panny i polecił jej się pomodlić.
Widzenie ustało, zrobiło ono
ogromne wrażenie na proboszczu, jednak proboszcz nie dał
wiary opowieściom dziewczynki
i był bardzo sceptyczny jej rewelacjom, poprosił jedynie, by
przyszła następnego dnia o tej
porze i odmawiała różaniec.
29
SAnktuaria
Następnego dnia wieczorem Justyna Szafrańska przybyła
w miejsce objawień wraz ze swoimi koleżankami. W czasie odmawiania różańca drzewo nagle
zajaśniało, ukazując Najświętszą Maryje Pannę w otoczeniu
Aniołów, siedzącą na tronie.
Po odmówieniu wszystkich tajemnic różańca zjawisko uniosło
się w górę i zniknęło. Wśród towarzyszek Justyny Szafrańskiej
była obecna także jej młodsza
koleżanka Barbara Samulowska,
która twierdziła, że podobnie jak
jej starsza towarzyszka, doznała
widzenia niecodziennego zjawiska. Ksiądz proboszcz, który od
początku był obecny i obserwował rozwój wydarzeń, początkowo nie uwierzył relacji młodszej
dziewczynki. Twierdził, że jest to
wymysł jej wyobraźni, stworzony
w celu wywołania sensacji.
Cała sprawa dotycząca objawień w Gietrzwałdzie bardzo
szybko rozniosła się po okolicy
30
wzbudzając ciekawość. Trzeciego
dnia objawień pod klonem zgromadziły się na modlitwie tłumy
ludzi. Ksiądz proboszcz, podchodzący cały czas dość sceptycznie
do relacji dziewczynek, starał się
cały czas dokładnie obserwować
zjawisko i szukać sprzeczności w
relacjach obu wizjonerek. Polecił dziewczynkom zadać pytania
pojawiającej się Pani: kim jest
i czego żąda? Odpowiedź dzieci
otrzymały w ich ojczystym języku: „Jestem Najświętsza Panna
Maryja Niepokalanie Poczęta!...
Życzę sobie, abyście codziennie
odmawiali różaniec!”.
Objawienia trwały codziennie, wzbudzając sensację także w
dalszej okolicy. Wieczorami na
modlitwę różańcową przybywały
już tłumy ludzi.
6 lipca Matka Boża poleciła
wystawić w miejscu objawień
kapliczkę: „Ma tu być wystawiona murowana Męka Boża
i umieszczona Figura Niepokalanego Poczęcia.
Potem
można
płótno dla uleczenia chorych kłaść
u stóp figury”.
Ostatnie objawienie zostało
z ap ow i e d z i ane
na 8 września,
w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Jako, że było
ostatnim, zgromadziło w Gietrzwałdzie bardzo
dużą liczbę ludzi,
przybyłych często
z bardzo daleka.
Szerzyła się opinia, że tego dnia
będą miały miejsce niecodzienne
wydarzenia, cuda
i uzdrowienia chorych. Wierni
przynieśli ze sobą wodę, prosząc
o jej pobłogosławienie, pragnęli,
by przywracała zdrowie cierpiącym. Ksiądz proboszcz, ośmielony tym, poprosił o pobłogosławienie źródełka oddalonego
o około trzysta metrów od miejsca objawień, które wytrysnęło
w czasie kopania rowów. Jak
co dzień w czasie wieczornego
odmawiania Różańca dzieci doznały widzenia. Ostatnimi słowami wypowiedzianymi przez
Maryję do dzieci były słowa otuchy: „Nie smućcie się, bo zawsze
będę z wami”.
Wydarzenia, które miały
miejsce w Gietrzwałdzie, bardzo
szybko zostały poddane szczegółowym badaniom i analizom. Na
podstawie świadectw wizjonerek,
świadków wydarzeń oraz zebranych dowodów stwierdzających
nadprzyrodzone uzdrowienia,
Kościół wydał Dekret stwierdzający, że objawienia Maryjne
w Gietrzwałdzie były prawdziwe
i zgodne z nauką Kościoła.
Dalsze wiadomości na temat
losów wizjonerek są bardzo skąpe. Wiadomo, że po zakończeniu objawień przebywały one na
nauce w Lidzbarku i Chełmie w
domu sióstr zakonnych. Obie
wstąpiły do zgromadzenia Sióstr
Szarytek. Nowicjat odbywały
w Paryżu. Młodsza z wizjonerek,
Barbara Samulowska, została wysłana na misje do Ameryki Środkowej, do pracy w Gwatemali.
Kult Maryjny istniał w tym
miejscu jeszcze przed rozpoczęciem objawień. Cześć oddawana Madonnie z Dzieciątkiem
sięga XVI wieku, kiedy to Biskup Marcin Kromer w swoim
Opisie Biskupstwa Warmińskiego wymienia go jako cudowny.
O kulcie świadczą tutaj liczne
wota dziękczynne pozostawio-
Wiara i życie
SAnktuaria
ne przez wiernych. Historia
obrazu nie jest dokładnie znana.
Przypuszcza się, że obraz namalował bliżej nieznany artysta w
drugiej połowie XVI wieku w
Wielkopolsce, gdyż charakterystyczne ujęcie obu postaci,
ułożenie rąk, podobne jest do
wielu obrazów znajdujących się
na terenie Wielkopolski, Śląska i województwa łódzkiego.
Wizerunek Matki Bożej Gietrzwałdzkiej należy do grupy
obrazów wzorowanych na obrazie znajdującym się w kaplicy
przewodników w Bizancjum,
który według tradycji miał namalować św. Łukasz.
Nie sposób zrozumieć mentalności ludzi mieszkających
w południowej Warmii bez znajomości objawień Matki Bożej
w Gietrzwałdzie. Wyróżniali się
oni autentyczną pobożnością
oraz kultem do Maryi, a ich obyczaje były wpisane w kalendarz
kościelny. Potwierdzeniem na to
są liczne kaplicznki i sanktuaria
maryjne m. inn. w Stoczku czy
Świętej Lipce.
Gietrzwałd jest miejscem licznych pielgrzymek od końca XVI
wieku. Warto zaznaczyć, że obok
kościoła i kapliczki wybudowanej
w czasie objawień, został wybudowany dość duży budynek zwany Domem Pielgrzyma. Ułatwił
on znacznie pielgrzymom i osobom odwiedzającym Gietrzwałd,
zaplanowanie pobytu w Sanktuarium. Nocując w Domu Pielgrzyma warto odwiedzić także kaplicę
znajdującą się na strychu budynku, będącą jednocześnie kaplicą
sióstr zakonnych, które w tym budynku mieszkają i prowadzą go.
Z Domu Pielgrzyma prowadzi
Aleja Różańcowa, do oddalonego
o około trzysta metrów źródełka.
Z niego to – pobłogosławionego przez Matkę Bożą 8 września
Wiara i życie
1877 roku – pielgrzymi
od ponad 120 lat czerpią wodę. Przynosiła
ona ulgę cierpiącym i
liczne uzdrowienia. Na
pamiątkę aktu błogosławieństwa postawiono figurę Matki Bożej
w altance, a wodę przeniesiono do kamiennych
studzienek w formie
czasz.
Na terenie sanktuarium znajduje się także
zamknięty parking dla
samochodów oraz niewielki bar.
Sanktuarium
w Gietrzwałdzie opiekuje się Zakon Księży
Kanoników Regularnych
Laterańskich, który swoimi początkami sięga cza- Porządek dnia w Sanktuarium:
6.30 Część Radosna Różańca Świętego
sów św. Augustyna. Nazwę 7.00 Msza Święta (od 27 czerwca do 16 wrześZakon wywodzi od głównej nia połączona z Liturgią Godzin – Jutrznia)
siedziby Bazyliki św. Jana 11.30 Część Bolesna Różańca Świętego
na Lateranie. Członkowie 12.00 Msza Święta
15.00 Koronka do Miłosierdzia Bożego
tej Kongregacji przybyli do 17.30 Część Chwalebna Różańca Świętego
Polski i osiedlili się w Krako- 18.00 Msza Święta
wie w XV wieku, szybko roz- 21.00 Apel Maryjny (od maja do września)
przestrzeniając się na terenie Porządek Mszy Świętej w Niedzielę
całego kraju. Celem zako- i Święta obowiązkowe:
nu jest praca duszpasterska 7.00
i szerzenie kultury religijnej 9.00
11.00
w trudnych środowiskach, 14.00 (od maja do września)
dlatego też po II Wojnie 16.00
Światowej przydzielono im 18.00
pracę duszpasterską na te- Więcej na stronie: http://www.gietrzwald.3c.pl/
renach odzyskanych. Zakonnicy prowadzą także misje
w ciszy i spokoju. Stanowi też
w Afryce i Ameryce Południo- ciekawe miejsce pod wzglęwej oraz pracują w środowiskach dem turystycznym. Wspamniejszości narodowych mi. in. niałe krajobrazy sprzyjają tuwśród Polonii.
rystyce pieszej i rowerowej.
Gietrzwałd warto odwie- W odległości około dwóch kidzić w ciągu całego roku. lometrów znajduje się bardzo
Sanktuarium jest dobrze przy- ładne jezioro z plażą umożligotowane na przyjęcie piel- wiającą kąpiele, a liczne lasy
grzymów i turystów, zapew- tworzą nie tylko bardzo przyniając jednocześnie możliwość jemny mikroklimat, ale przyodbycia rekolekcji duchowych ciągają także grzybiarzy. n
31

Podobne dokumenty