Pobierz lub otwórz numer w pliku PDF
Transkrypt
Pobierz lub otwórz numer w pliku PDF
Temat miesiąca: Jak dobrze przeżyć Święta Wielkanocne Internetowy miesięcznik współczesnego katolika Wiara i życie nr 1, kwiecień 2007 r. O Jak kochać? – oto jest pytanie... O Zadbaj o swój wzrok O Liban – tam gdzie Wschód spotyka się z Zachodem www.wiaraizycie.pl kalendarz KWIECIEŃ 2 4 Odejście do Pana Ojca Świętego Jana Pawła II poniedziałek Tego dnia 2005 roku odszedł od nas Wielki Człowiek – Papież Jan Paweł II. Był człowiekiem wielkiego miłosierdzia, otwartym na innych. Prowadził Kościół mądrze i szlachetnie. Szczególne przesłania kierował do młodzieży. Zmarł w opinii świętości. Módlmy się o Jego beatyfikację. Izydora Św. Izydor z Sewilli, biskup, doktor Kościoła. Żył w latach 554-636. Wychował się i kształcił u boku starszego brata, Leonarda. Przejął po nim biskupstwo. Podjął wysiłek odnowy Kościoła. Zabiegał o podniesienie poziomu intelektualnego i duchownego kleru oraz młodzieży. Napisał kilka wspaniałych dzieł. Największe z nich to „Codex etimologiarum” – próba pierwszej naukowej encyklopedii. Św. Izydor był człowiekiem wielkiego serca, pomagał biednym, pokrzywdzonym przez los. Ogłoszono go doktorem Kościoła w 1722 r., a w 1598 kanonizowano go. Jest patronem Internetu. (więcej na str. 9) środa 5, 6, 7 8, 9 Triduum Paschalne Dla chrześcijanina to jedne z najważniejszych dni w całym roku liturgicznym. Przychodzimy do Kościoła, aby wspominać Ustanowienie dwóch Sakramentów oraz rozważać Mękę Pańską. To intensywny czas przygotowania się do Świąt. Święta Wielkanocne Alleluja! Pan Zmartwychwstał! ... To czas, w którym jesteśmy pełni Radości i wdzięczności dla Naszego Zbawiciela. Zmartwychwstanie to życie, nowe życie w nas. 11 Gemmy środa Św. Gemma Galgani, dziewica (1878-1903). Urodziła się we Włoszech jako piąte z ośmiorga dzieci. Po śmierci matki poszła do szkoły oblatek Ducha Świętego. Marzyła o wstąpieniu do Klasztoru, jednakże nie mogła tego uczynić ze względu na zły stan zdrowia. Cały rok leżała w gipsowym gorsecie, cierpiąc na różne dolegliwości, m. in. na zapalenie nerek, chorobę nóg, paraliż. 8 marca 1899 r. miała wizję mistyczną, podczas której otrzymała stygmaty. Od tego dnia jej rany krwawiły w każdy piątek. Dwa lata później otrzymała kolejne stygmaty: korony cierniowej i śladów biczowania. Stoczyła wiele walk duchowych z szatanem. Kilka lat przed śmiercią złożyła śluby. Pod koniec życia przestała słyszeć. Zmarła w Wielką Sobotę, 11 kwietnia, przeżywszy 25 lat. Została beatyfikowana w 1933 r., a w 1940 kanonizowana. 23 poniedziałek 25 środa Wojciecha Św. Wojciech, biskup, męczennik (956-997). Urodził się w Czechach. Mając 27 lat został biskupem, a po 5 latach zwolniono go z tego obowiązku (na jego własne życzenie). Wojciech przyjął habit benedyktyński, potem jednak powrócił na zajmowane w Kościele stanowisko. Po jakimś czasie opuścił kraj i udał się do Italii. Podjął działalność misyjną. Zmarł śmiercią męczeńską. Dwa lata później Sylwester II ogłosił go świętym. Św. Wojciech został patronem Kościoła w Polsce. Jego kult ogarnął m.in. Węgry i Czechy. Marka – Ewangelisty Św. Marek, Ewangelista (żył w 1 w. n.e.), uczeń św. Piotra. Napisał jedną z czterech Ewangelii. Marek ze swoim krewnym Barnabą towarzyszył św. Pawłowi w jego pierwszej podróży misyjnej. Przebywał na Cyprze i w Antiochii. Św. Marek założył gminę chrześcijańską w Aleksandrii, gdzie był pierwszym biskupem. Tam został aresztowany i wleczony przez miasto do więzienia. Wkrótce potem poniósł śmierć męczeńską. Przyzywany jest podczas siewów wiosennych oraz w sprawach pogody. Wiara i życie W numerze spis treŚci kwiecień 2007 Wiara 4Jak dobrze przeżyć Święta Wielkanocne 6Prawdziwy pokój serca 7Święto Bożego Miłosierdzia na podstawie „Dzienniczka świętej siostry Faustyny” 12Św. Izydor – patron Internetu i internautów Sanktuaria 28Gietrzwałd – miejsce objawień maryjnych Życie 16Jak kochać...? – oto jest pytanie Zdrowie 10Rumianek 11 Kiwi jak marzenie 14 Zadbaj o swój wzrok Podróże 20Liban – tam, gdzie spotyka się Wschód z Zachodem Drodzy czytelnicy Witam Was w pierwszym, kwietniowym numerze czasopisma „Wiara i życie”. Jest on adresowany do wszystkich, którzy chcą dobrze przeżyć swoje życie zgodnie z zasadami wiary katolickiej. Znajdziecie tu mnóstwo ciekawych informacji związanych bezpośrednio z wiarą (np. o przeżywaniu Triduum Paschalnego i Świąt Wielkanocnych), modlitwą, świętymi patronami, a także z życiem codziennym (m.in. praktyczne wskazówki jak dbać o zdrowie...). Możecie się także dowiedzieć, gdzie warto pojechać, by odpocząć w nadzwyczajnym miejscu. Zachęcamy gorąco do lektury naszego pisma. Wszelkie uwagi oraz chęć dołączenia do naszego grona prosimy kierować na skrzynkę mailową: [email protected]. 28Sanktuarium w Gietrzwałdzie – miejsce objawień maryjnych Kultura 26„Wielka cisza” – film, który potrafi zadziwić Stopka redakcyjna: Redakor naczelna: Anna Nolbert Zespół redakcyjny: Grzegorz Baczewski, Joanna Bieda-Drabińska, Krzysztof Kędra, Piotr Kulesza, Anna Kwiatkowska, Robert Leszczyński, Ola Skirgiełło. Korekta: Joanna Tasak Grafika/Skład: Anna Nolbert, Anna Łukasiewicz Miesięcznik katolicki „Wiara i życie. Internetowy miesięcznik współczesnego katolika” to bezpłatne czasopismo ukazujące się od 2 kwietnia 2007 roku. 10 Rumianek www.wiaraizycie.pl, [email protected] Wiara i życie wiara Jak dobrze przeżyć Święta Wielkanocne n Krzysztof Kędra Dla chrześcijanina przeżywanie Świąt zaczyna się już podczas Triduum Paschalnego. Wtedy to wspominamy dni poprzedzające Zmartwychwstanie Pana Jezusa. Starajmy się jak najle- Wielki Czwartek Czy doceniamy to, co się stało w Wielki Czwartek? Czy wiemy, co znaczy określenie „chleb z nieba”? Dla mnie Wielki Czwartek to przypomnienie tego, czym jest Eucharystia, również refleksja, że nieraz z powodu lenistwa czy zaniedbania nie byłem obecny przy uczcie, na którą mnie zapraszał Bóg. Również ten dzień uświadamia mi, że kiedy przyjmuję Jezusa Eucharystycznego do swego serca, spoczywa na mnie odpowiedzialność, aby moje czyny, słowa i myśli tworzyły jedność z Tym, który się ukrył w białej Hostii. Niesamowite dla mnie jest to, że Bóg Wszechmogący pozwala się dotknąć, pozwala na to, byśmy Go mogli przyjąć, staje się niemal bezbronny, byśmy mieli życie. Ten dzień jest również dla mnie znakiem, że Bóg posługuje się kapłanami, posyła do naszego życia tych, którzy w swej posłudze są Jego radykalnymi świadkami. Bóg bardzo wyraźnie przemawia w osobie mego kierownika duchowego, abym obierał ten właściwy kurs, abym wiedział, do piej przeżyć ten czas, który jest pamiątką ustanowienia dwóch sakramentów i rozważaniem męki pańskiej. Pamiętajmy, że to dla nas Jezus poniósł śmierć i zmartwychwstał. czego jestem zdolny i do czego przywiązuję me serce. Wielki Czwartek... dzień, w którym odkrywamy na nowo, czym jest Eucharystia i jakim bogactwem dla nas, świeckich może być kapłan – z ludu wzięty i dla ludu ustanowiony. Wielki Piątek W przeciwieństwie do Apostołów, wiemy, jak będzie wyglądać Niedziela, ale zawsze Wielki Piątek jest wyciszony i taki... zamyślony. Powiem szczerze, że dopiero „Pasja” obejrzana w Wielki Piątek A.D. 2004 uświadomiła mi, czym była męka Jezusa. Dotarło do mnie, że Bóg, choć wcale nie musiał, pozwolił się ubiczować aż do granic a potem zawisł na krzyżu, bo... mnie kocha ! Zawsze kiedy szatan mi namiesza w życiu, staram się obejrzeć „Pasję”, żeby powrócić do równowagi ducha. Poza tym, męka Jezusa uświadamia mi, że Chrystus rozumie moje wszystkie obawy, lęki, bo sam w Ogrójcu bał się krzyża i modlił, aby Go „ten kielich ominął”. Jeszcze wrócę do filmu, do mnie, jako do faceta, bar- Wiara i życie wiara dzo silnie przemawia scena, w której Jezus, kuszony w Ogrójcu, dręczony przez demona, aby to wszystko sobie odpuścił, w pewnym momencie rozgniata węża, wijącego się u Jego stóp. Ta scena mi uświadamia, jak należy zachować się wobec rożnych pokus. Również wielkopiątkowa liturgia wieczorna z adoracją Krzyża, przypomina mi fakt, że krzyż to nie gadżet, który się nosi, „bo taka moda”. Nie!, krzyż to znak zwycięstwa nad siłami ciemności, ale również świadomość, że my ze swoim życiem jesteśmy wpisani w logikę krzyża, czyli logikę zwycięstwa ostatecznego. Wielka Sobota Niezwykły to dzień... Cisza w kościele, warta przy grobie Jezusa. Ale z drugiej strony przygotowywanie święconki i przedświąteczna krzątanina. Nieraz się zastanawiam, co się działo w gronie Apostołów w tym czasie... Smutek? Apatia? A może ogólne zniechęcenie, że wszystko się skończyło, że ich Mistrz, ten, który wskrzesił Łazarza, sam marnie skończył i nie może podnieść się z martwych? Dopiero wieczorna Liturgia Wielkiej Soboty buduje niesamowite napięcie, że niedługo będziemy świadkami czegoś, co zmieni nasze życie. Wchodzący kapłan, mówiący „Światło Chrystusa”, dużo Wiara i życie Nieśmiertelna – Odejdź z GolgotyProsił apostoł Jan – Twój Syn nie zejdzie z krzyża Nie obetrze Twych matczynych łez Serce pęknie Ci z bólu A On i tak musi umrzeć – Janie, Janie – Odrzekła Maryja Ty naprawdę niczego nie rozumiesz? Nie wiesz, że można zabić człowieka Nawet Boga, który stał się człowiekiem Lecz nie Miłość? Grzegorz Baczewski Zmartwychwstawanie światła w Kościele, dzwony... Tak, Pan prawdziwie Zmartwychwstał!! Jeśli poddamy się fali Bożego działania, jeśli zawierzymy Jemu do końca, to On będzie działać w taki sposób, który nasz świat przewróci do góry nogami, ale... przez to będziemy zbawieni. Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego Dla mnie poranek niedzielny, procesja podczas Rezurekcji to manifestacja tej radości, którą chcemy podzielić z wszystkimi ludźmi. Również poranek Zmartwychwstania jest dla mnie swoistym symbolem wychodzenia i przezwyciężania samego siebie, przełamywania tego wszystkiego, co mnie przeraża czy oddala od Boga. Poranek Wielkanocny zawsze kojarzy mi się z ciepłą pogodą, słońcem i tą radością, która oby w naszych sercach była przez cały rok. n Jezu Przychodź do mnie częściej Na paluszkach świtu Przynoś mi Bukiety nadziei Rwane na łąkach niebiańskich Pachnące rosą i światłem Opowiadaj mi częściej O dalekich krainach Lasach pełnych aniołów I rajskich śpiewów Uśmiechaj się do mnie częściej Siadając na skraju łóżka Z uśpioną wiewiórką czasu Na świętej dłoni Przytulaj mnie proszę częściej Jak syna marnotrawnego Peleryną włosów łzy mi obetrzyj Potem weź za rękę Cichutko poprowadź w świat By uczyć mnie Codziennego zmartwychwstawania Grzegorz Baczewski wiara Prawdziwy pokój serca Często, jak apostołowie w Wieczerniku, zamykamy drzwi naszych serc i domów z obawy przed innymi ludźmi. Zamykamy się na ich smutki, radości i w konsekwencji stajemy się głusi i ślepi na działanie łaski Bożej w nas samych. Nie święty spokój Nie tak łatwo żyć w pokoju. Wydaje się, że wojna to bardziej naturalny stan, w jakim znajduje się ludzkość. Na szczęście, mimo że co dzień słyszymy o zamachach, uprowadzeniach czy lokalnych walkach, obecnie nie ma konfliktów, które w swej skali byłyby tak ogromne jak II wojna światowa. Jednak o wiele groźniejsza, choć brzmi zupełnie niewinnie, jest szerząca się postawa tzw. „świętego spokoju”. To właśnie ona w połączeniu z odchodzeniem od zasad Ewangelii i konformizmem, może przynieść nawet więcej szkód niż konflikty zbrojne. Życie chrześcijanina to ciągła walka. Sama Biblia jest zapisem nieustannej i ciężkiej walki pomiędzy dobrem a złem. W czasie tych zmagań nie możemy zapominać, że prawdziwy pokój serca i umysłu może dać tylko Jezus. Wchodzi On w nasze życie z miłością, ale i radykalnie, tak jak do apostołów, gdy zalęknieni byli zamknięci w Wieczerniku. On staje także pośród nas i mówi: „Pokój wam, nie bójcie się”. Kontynuacją tego Jezusowego wezwania z Wieczernika są słowa Jana Pawła II „Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi... Nie lękajcie się!” Jezus pragnie, aby budować pokój poczynając od twego serca. Wtedy jesteśmy w stanie, z Jego pomocą, emanować tym pokojem wśród naszych rodzin, otoczenia i społeczeństwa. Budować pokój Świat nie jest w stanie przynieść takiego pokoju, jaki ofiarowuje Bóg, bo narastający konsumpcjonizm daje tylko protezy szczęścia i pokoju, a jakiekolwiek sojusze militarne, gospodarcze czy traktaty pokojowe, jak pokazuje historia, okazują się czymś nietrwałym i chwiejnym. Budować pokój należy zacząć od siebie samego. Gdy będziemy pamiętać o słowach Jana Pawła II, że „bez Chrystusa nie można zrozumieć drugiego człowieka”, to już wtedy, pomału, nasz ziemski byt stanie się przedsionkiem raju. Św. Paweł nawołuje: „Weź udział w trudach i przeciwnościach losu, jako dobry żołnierz Jezusa Chrystusa” (2 Tm 2,3). Bądźmy i my Chrystusowymi żołnierzami, którzy przynoszą pokój. Krzysztof Kędra Wiara i życie wiara Święto Bożego Miłosierdzia w 1 szą niedzielę po W ielkanoc y Ma najwyższą rangę pomiędzy wszystkimi formami kultu Miłosierdzia Bożego przekazanymi przez św. Siostrę Faustynę ze względu na wielkość obietnic i miejsce w liturgii Kościoła. Po raz pierwszy Pan Jezus mówił o pragnieniu ustanowienia tego święta w Płocku, gdy przekazywał swą wolę co do powstania obrazu: Ja pragnę – mówił wtedy do Siostry Faustyny – aby było Miłosierdzia święto. Chcę, aby ten obraz, który wymalujesz pędzlem, żeby był uroczyście poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, ta niedziela ma być świętem Miłosierdzia (Dz. 49). W następnych latach Pan Jezus powracał do tej sprawy w kilkunastu objawieniach, w których nie tylko określił miejsce tego święta w kalendarzu liturgicznym, ale także podał przyczynę jego ustanowienia, sposób przygotowania i obchodzenia oraz łaski do niego przywiązane. Wybór pierwszej niedzieli po Wielkanocy nie jest przypadkowy, na ten dzień przypada bowiem oktawa Zmartwychwstania Pańskiego, które wieńczy obchody Misterium Paschalnego Chrystusa. Ten okres w liturgii Kościoła wyraźniej niż pozostałe ukazuje tajemnicę miłosierdzia Bożego, która najpełniej została objawiona właśnie w męce, śmierci Wiara i życie i zmartwychwstaniu Chrystusa. Ustanowienie święta Miłosierdzia Bożego w bezpośrednim sąsiedztwie liturgii męki i zmartwychwstania Chrystusa podkreśla źródło i motyw przeżywanych tajemnic wiary. Jest nim, oczywiście, miłosierdzie Boga. Inaczej mówiąc – nie byłoby dzieła odkupienia, gdyby nie było miłosierdzia Boga. (Ten związek dostrzegła św. Siostra Faustyna, która w Dzienniczku napisała: Widzę, że złączone jest dzieło odkupienia z dziełem miłosierdzia, którego żąda Pan (Dz. 89).) Jakie racje przemawiają za ustanowieniem nowego święta w kalendarzu liturgicznym Kościoła? Podaje je Pan Jezus, mówiąc: Dusze giną mimo Mojej gorzkiej męki. Daję im ostatnią deskę ratunku, to jest święto Miłosierdzia Mojego. Jeżeli nie uwielbią miłosierdzia Mojego, zginą na wieki (Dz. 965). Ostatnią deską ratunku jest ucieczka do Miłosierdzia Bożego. By jednak z niej skorzystać, trzeba wiedzieć, że ona jest, trzeba poznać Boga w tajemnicy Jego miłosierdzia, a temu poznaniu sprzyja ustanowienie osobnego święta, bo ono zwraca szczególną uwagę na ten przymiot Boga. Przygotowaniem do tego święta jest nowenna, polegająca na odmawianiu przez 9 dni, poczynając od Wielkiego Piątku, koronki do Miłosier- W pewnej chwili usłyszałam te słowa: córko Moja, mów światu całemu o niepojętym miłosierdziu Moim. Pragnę, aby święto miłosierdzia, było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia Mojego; która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii św., dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym, otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć do Mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat. Miłosierdzie Moje jest tak wielkie, że przez całą wieczność nie zgłębi go żaden umysł, ani ludzki, ani anielski. Wszystko co istnieje wyszło z wnętrzności miłosierdzia Mego. Każda dusza w stosunku do Mnie, rozważać będzie przez wieczność całą miłość i miłosierdzie Moje. Święto miłosierdzia wyszło z wnętrzności Moich, pragnę, aby, uroczyście obchodzone było w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Nie zazna ludzkość spokoju, dopokąd nie zwróci się do Źródła Miłosierdzia Mojego. (Dz 699). wiara dzia Bożego. W tej nowennie – obiecał Pan Jezus – udzielę duszom wszelkich łask (Dz. 796). Rozpowszechniona jest nowenna do Miłosierdzia Bożego zapisana w Dzienniczku św. Siostry Faustyny, w której każdego dnia przyprowadzamy do Boga inną grupę dusz. Tę nowennę z pobożności można odmawiać, ale nie można na niej poprzestać, ponieważ Pan Jezus pragnie, aby święto poprzedzała nowenna z koronki do Miłosierdzia Bożego. W tym dniu obraz Miłosierdzia ma być uroczyście poświęcony i publicznie uczczony, a kapłani mają mówić kazania o miłosierdziu Bożym i budzić ufność w duszach. Wierni winni ten dzień przeżywać w duchu tego nabożeństwa, a więc w postawie ufności wobec Pana Boga i miłosierdzia względem bliźnich. Pierwsza niedziela po Wielkanocy jest świętem Miłosierdzia, ale musi być i czyn; i żądam czci dla Mojego miłosierdzia przez obchodzenie uroczyście tego święta i przez cześć tego obrazu (Dz. 742). Święto Miłosierdzia jest nie tylko dniem wielkiej czci Boga w tajemnicy Jego miłosierdzia, ale także dniem ogromnej łaski, ponieważ Pan Jezus związał z nim wielkie obietnice. Największa dotyczy łaski zupełnego odpuszczenia win i kar: Która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii świętej, dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar (Dz. 699). Ta łaska – wyjaśnia ks. prof. I. Różycki – jest czymś znacznie większym niż odpust zupełny. Ten polega bowiem tylko na darowaniu kar doczesnych należnych za popełnione grzechy, ale nie jest nigdy odpuszczeniem samychże win. Najszczególniejsza łaska jest zasadniczo również większa niż łaski 6-ciu sakramentów z wyjątkiem sakramentu chrztu: albowiem odpuszczenie wszystkich win i kar jest tylko sakramentalną łaską chrztu świętego. W przytoczonych zaś obietnicach Chrystus związał odpuszczenie win i kar z Komunią świętą przyjętą w święto Miłosierdzia, czyli pod tym względem podniósł ją do rzędu „drugiego chrztu”. Jest oczywiste, że Komunia święta przyjęta w święto Miłosierdzia musi być nie tylko godna, ale także spełniać podstawowe wymagania nabożeństwa do Miłosierdzia, by dawała całkowite darowanie win i kar. Trzeba tutaj wyjaśnić, że spowiedź nie musi być odprawiana w dniu święta Miłosierdzia, można to uczynić wcześniej; ważne jest to, aby dusza była czysta, bez przywiązania do jakiegokolwiek grzechu. Wiara i życie wiara Pan Jezus powiedział, że w tym dniu otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć do Mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat (Dz. 699). W tym dniu wszyscy ludzie, nawet ci, którzy wcześniej nie mieli nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego i dopiero się nawracają, mogą uczest- niczyć we wszystkich łaskach, jakie Pan Jezus na to święto przygotował. Jego obietnice dotyczą nie tylko łask nadprzyrodzonych, ale i doczesnych dobrodziejstw, których zakres nie został ograniczony. Ludzie ufający mogą prosić o wszystko dla siebie i innych, byleby przedmiot modlitwy zgodny był z wolą Bożą, czyli dobry dla człowieka w perspektywie wieczności. Łaski potrzebne do zbawienia są zawsze zgodne z wolą Bożą, bo Bóg niczego tak nie pragnie, jak zbawienia dusz, za które Jezus oddał swoje życie. Tak więc w święto Miłosierdzia wszystkie łaski i dobrodziejstwa są dostępne dla wszystkich ludzi i wspólnot, byleby o nie z ufnością prosili. MISERICORDIA Istota nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego Istotą nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego jest postawa ufności wobec Boga i miłosierdzia wobec bliźnich. Ufność w tym nabożeństwie rozumiana jest jako wewnętrzna postawa wobec Boga, która wyraża się w pełnieniu Jego woli. Taką postawę warunkuje szereg cnót, z których najważniejsze to: wiara, nadzieja i miłość oraz pokora i skrucha. Ufność wyrasta z poznania tajemnicy miłości miłosiernej Boga wobec człowieka. Nie jest ona postawą emocjonalną, uczuciem czy aktem intelektualnym uznającym za prawdę Boże objawienie, ale jest to całożyciowa postawa człowieka wobec miłosiernego Boga, wypowiadająca się w pełnieniu Jego woli. Słowa: Jezu, ufam Tobie – umieszczone w podpisie obrazu – są właściwą odpowiedzią człowieka na poznanie tajemnicy miłosierdzia Bożego i doświadczenie jej we własnym życiu. Ufność stanowi o istocie nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego tak dalece, że bez tej postawy Wiara i życie nie może być mowy o kulcie Miłosierdzia Bożego, jakiego sobie życzył Pan Jezus. Każda z form kultu przekazanych przez św. Faustynę dopiero wówczas będzie autentycznym aktem nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego i przyniesie oczekiwane owoce (m. in. spełnienie Jezusowych obietnic), jeśli będzie wypływać z postawy wewnętrznego zaufania wobec Boga. Ufność jest tak zasadniczym aktem nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego, że już sama jedna, bez praktyki konkretnych form kultu, gwarantuje osiągnięcie łask związanych ogólnymi obietnicami, jakie Pan Jezus związał z tym nabożeństwem. Łaski z Mojego miłosierdzia – powiedział – czerpie się jednym naczyniem, a nim jest ufność. Im dusza więcej zaufa, tym więcej otrzyma (Dz. 1578). Miłosierdzie wobec bliźnich jest – obok ufności – drugim istotnym elementem tego nabożeństwa. Miłosierdzie masz okazywać zawsze i wszędzie bliźnim – przypomina Pan Jezus przez Siostrę Faustynę podstawowy chrześcijański obowiązek – nie możesz się od tego usunąć ani wymówić, ani uniewinnić. Podaję ci trzy sposoby czynienia miłosierdzia bliźnim: pierwszy – czyn, drugi – słowo, trzeci – modlitwa; w tych trzech stopniach zawiera się pełnia miłosierdzia i jest niezbitym dowodem miłości ku Mnie. W ten sposób dusza wysławia i oddaje cześć miłosierdziu Mojemu (Dz. 742). Pan Jezus pragnie, aby Jego czciciele spełnili w ciągu dnia przynajmniej jeden akt miłosierdzia wobec bliźnich z miłości ku Niemu przez dobry czyn, słowo lub modlitwę. Wyjaśnił też, że większą zasługę ma miłosierdzie wobec duszy i dodał, że na to nie potrzeba zasobów materialnych. Miłosierdzie może i powinien świadczyć każdy człowiek. Jest to wymaganie, jakie przed każdym ochrzczonym stawia Ewangelia. Dzięki niemu nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego nie ma charakteru dewocyjnego, ale jest głęboko przeżytą postacią chrześcijańskiego życia. Tekst i zdjęcia pochodzą ze strony Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia: http://www.faustyna.pl zdrowie Rumianek Rumianek pospolity łac. Matricaria chamomilla, Chamomilla recutita, Matricaria recutita Surowiec leczniczy: koszyczek rumianku – Anthodium Chamomillae (syn. Flos Chamomillae) Z Złoty środek okolony białymi, delikatnymi płatkami. Któż nie zna tego niepozornego kwiatka? To rumianek. Można go spotkać zarówno na polach, łąkach i miedzach, jak i na wielkich plantacjach. Jest uznawany za chwast, ale również bywa uprawiany jako roślina ozdobna oraz lecznicza. Ze względu na swoje niezwykłe właściwości, rumianek znano i od wieków wykorzystywano w medycynie ludowej. Także dziś jest z powodzeniem stosowany w ziołolecznictwie i kosmetyce. W XVI wieku wyizolowano olejek rumiankowy i po licznych badaniach uznano, że posiada on cenne właściwości lecznicze. Olejek rumiankowy ma przyjemne, ciemnoniebieskie zabarwienie, które ciemnieje z upływem czasu. n działa on przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie, osłaniająco, kojąco oraz antydepresyjnie n stosowany jest w masażu oraz inhalacjach lub kąpielach na dolegliwości skórne, a także w stanach zapalnych górnych dróg oddechowych, w nieżycie oskrzeli, w bronchicie, kokluszu, katarze siennym n dobre efekty uzyskuje się stosując go w nadpobudliwości nerwowej, bezsenności, stanach lękowych i stresie 10 n napary i odwary przygotowywane z koszyczków rumianku wykazują działanie przeciwzapalne, bakteriostatyczne, oczyszczające, regenerujące, łagodzące. Stosuje się je w stanach zapalnych jamy ustnej, gardła, anginach, nieżycie dróg oddechowych oraz w osłabieniu czynności wydzielniczej przewodu pokarmowego i braku apetytu n preparaty rumiankowe przynoszą pomoc w egzemie, pokrzywce, stanach zapalnych skóry (suchość skóry, swędzenie, zaczerwienienie), oraz w leczeniu żylaków odbytu, rumienia, oparzeń słonecznych bądź termicznych I i II stopnia n właściwości uspokajające i lekko moczopędne rumianku stwarzają możliwość zastosowania go w depresji, podrażnieniu nerwowym, napięciu przedmiesiączkowym; w bólach mięśniowych oraz artretycznym zapaleniu stawów pomocne będą kom- n n n n n presy przygotowane z naparu oraz olejek rumiankowy; ulgę zmęczonym, przepracowanym oczom oraz w alergicznym i ropnym zapaleniu spojówek mogą przynieść okłady; preparaty rumiankowe stosowane są w dolegliwościach niemowląt, takich jak: bóle, wzdęcia brzuszka, niestrawność czy też trudności z oddychaniem w przypadku zatkanego noska lub jego nieżytu; z kosmetykami z wyciągami z rumianku stykamy się właściwie od najmłodszych lat, pielęgnują one bowiem delikatną, wrażliwą skórę, zapobiegają podrażnieniom i alergiom, nawet u niemowląt; rumianek zastosowany w płukankach do włosów łagodzi podrażnienia skóry głowy i nadaje włosom jasny, złocisty odcień; stosuje się go w kremach, maseczkach, tonikach przeznaczonych do cery wrażliwej, skłonnej do podrażnień. n Joanna Bieda-Drabińska Wiara i życie zdrowie Kiwi K jak marzenie Kiwi (inne nazwy: Aktinidia chińska, agrest chiński, ang. Kiwifruit, łac. Aktinidia deliciosa, Aktinidia chinensis) pochodzi z Chin, a w końcu XIX wieku rozpowszechniło się w innych krajach, ale jako roślina ozdobna. Z botanicznego punktu widzenia, to owoc drzewiastego pnącza z rodzaju Actinidia, należącego do rodziny actinidiaceae. Kiwi jest pnączem o długości 10 m, posiadającym zdrewniałe pędy i liście w kształcie serca. Dogodne warunki klimatyczne, słońce, deszcze oraz powulkaniczna gleba Nowej Zelandii sprawiają, iż znajdują się tam olbrzymie plantacje kiwi. Owoce te stały się tam tak bardzo popularne, że zmieniono ich nazwę z chińskiego agrestu na kiwi, gdyż Nowozelandczykom drobne włoski na skórce owocu przypominały ptaka kiwi. Wówczas to kiwi stało się przedmiotem handlu. Obecnie roślina uprawiana jest nie tylko w Nowej Zelandii, ale także w Australii, Kalifornii, Chile, Afryce Południowej i w basenie Wiara i życie Morza Śródziemnego. Dzięki temu, że kiwi bardzo dobrze się przechowuje, jest dostępne na rynku światowym przez cały rok. Owocem kiwi są owalne jagody, wielkości kurzego jaja, pokryte jasnobrązową skórką z włoskami. Pod skórką znajduje się zielony, soczysty miąższ, a w nim liczne drobne nasiona. Sałatka owocowa Składniki: 4 pomarańcze 4 banany 6 kiwi 2 jabłka 30 dkg rodzynek 40 dkg winogron bez pestek 1 puszka brzoskwiń 1 puszka ananasów Świeże owoce umyć, osuszyć, obrać i pokroić w kostkę. Owoce z puszki odsączyć i pokroić. Rodzynki wyparzyć (zalać wrzącą wodą i pozostawić zamoczone przez 10 minut, potem odcedzić). Wszystkie owoce dobrze wymieszać. Podawać jako deser samą lub z dodatkiem bitej śmietany. Smacznego Owoc ten jest bardzo bogaty w składniki odżywcze. Jego miąższ w 10 procentach stanowią węglowodany – głównie fruktoza i glukoza. Kiwi jest bogate w witaminę C, a spożycie 100 g tego owocu zaspokaja dzienne zapotrzebowanie na witaminę C u dorosłego człowieka. Zaletą tego owocu jest to, iż nawet po 6 miesiącach przechowywania pozostaje w nim 90% witaminy C. Kiwi to dobre źródło witamin z grupy B, kwasu cytrynowego, kwasu foliowego i karotenoidów. Znajduje się w nim także spora ilość potasu, który stabilizuje ciśnienie krwi i reguluje rytm serca. 100g kiwi zawiera 290 mg tego pierwiastka. Owoce te obfitują też w inne ważne składniki mineralne: fosfor, regulujący gospodarkę wapniowo-fosforanową oraz magnez, który dba o kondycję układu nerwowego. Surowe kiwi zawiera również enzymy z grupy peptydaz, aktynidinę i papainę, które rozkładają białka i mogą być przyczyną pojawienia się objawów alergicznych. Dlatego też owoce kiwi nie są wskazane dla osób cierpiących na dolegliwości alergiczne po spożyciu owoców papai lub ananasa. Z powodu obecności tych enzymów, jeśli do galaretki dodamy kiwi, to się ona nie zetnie. Drobne pestki znajdujące się w owocach kiwi pełnią rolę naturalnego materiału ścierającego powierzchnię naskórka, dlatego znalazły zastosowanie przy produkcji peelingów do ciała. Kwasy zawarte w owocach mają właściwości rozjaśniające i wykorzystuje się je w kremach oraz maseczkach do twarzy. Z kiwi sporządza się także kojący balsam do ust. Ciekawostką jest, iż pędy i liście gatunku Aktinidia kolomikta zawierają olejki eteryczne, które są uwielbiane przez koty. n [J.B.-D] 11 patron Święty Izydor n Anna Nolbert Patron internetu i internautów Hiszpańscy informatycy z Barcelony, zgodnie z zaleceniami Papieskiej Rady Środków Społecznego Przekazu, uznali św. Izydora z Sewilli za patrona Internetu. Przemawia za tym najbardziej znane dzieło świętego – „Etymologiarum libri XX seu Origines” – uporządkowany zbiór wiadomości z różnych dziedzin wiedzy i życia podobny do współczesnych baz danych. Ś Biskup, doktor Kościoła Wspomnienie liturgiczne: 4 kwietnia Żył w latach: 554-636 12 Św. Izydor z Sewilli urodził się w Kartaginie w 554 roku. Wychował się w szlacheckiej rodzinie hiszpańsko-rzymskiej, z której pochodzili także św. Leander, Fulgencjusz i Florentina. Izydor jako mały chłopiec nie przepadał za uczeniem się i zdobywaniem wiedzy. Jednakże, po wielu latach, dzięki starszemu bratu, stał się jednym z najwybitniejszych erudytów swoich czasów. Posiadał rozległą wiedzę w różnych dziedzinach. Pisano o nim, że „wiedzą dorównywał Arystotelesowi, polotem dorównywał Platanowi, wiedzą – Arystotelesowi, wymową – Cyceronowi, wszechstronnością – Dydymowi, erudycją – Orygenesowi, powagą – św. Hieronimowi, nauką – św. Augustynowi, a świętością – św. Grzegorzowi I Wielkiemu”. Św. Izydor został arcybiskupem Sewilli w 47 roku życia. Przez 35 lat rządził archidiecezją mądrze i gorliwie. Był jak dobry pasterz, dzielny administrator i ojciec dla swoich wiernych. Zwołał kilka synodów, na których uchwalano prawo dotyczące karności religijnej i życia zakonnego. Podczas swego wieloletniego biskupstwa umacniał Kościół w Hiszpanii, tworząc szkoły i domy zakonne. Był zdania, że należy kształcić młodzież i przekazywać jej wiedzę, aby była mądra i pobożna. Św. Izydor był nazywany „nauczycielem wieków średnich”. Próbował usystematyzować ówczesną wiedzę w formie encyklopedycznej, pisząc Codex etimologiarum. To dwudziestotomowe dzieło charakteryzowało się praktycznością i łatwością dostępu do różnych dziedzin wiedzy, dzięki czemu można go było nazwać „twórcą pierwszej bazy danych”. Dlatego też hiszpańscy internauci, inspirowani wskazówkami i zaleceniami Papieskiej Rady Środków Społecznego Przekazu, przyjęli go za swojego patrona. Izydor próbował nawrócić hiszpańskich Gotów, dotkniętych herezją arianizmu. W tym celu przeredagował księgi liturgiczne i przez cały okres swego biskupstwa nigdy nie zaprzestał nauczania Słowa Bożego wobec tkwiących w błędnych przekonaniach. Wiara i życie patron Święty miał wielkie serce dla innych ludzi, zwłaszcza biednych. Przyjmował żebraków i tych, których w różny sposób pokrzywdził los. Historyczne zapiski głoszą, że pod koniec życia św. Izydora ciężko było się dostać do jego domu z powodu mnóstwa osób w nim przebywających. Św. Izydor był nazywany „nauczycielem wieków średnich”. Próbował on usystematyzować ówczesną wiedzę w formie encyklopedycznej, pisząc Codex etimologiarum. Na obrazach Św. Izydor przedstawiany jest jako stary biskup, u stóp którego znajduje się Książę. W ikonografii występuje również z piórem lub z księgą Codex etimologiarum, z ulem albo pszczołami, symbolizującymi jego mądrość. Św. Izydor, tuż przed samą śmiercią, na znak pokuty kazał zanieść się do katedry. Tam w obecności biskupów, kapłanów i ludu zdjął swoje biskupie szaty, wdział wór pokutny, a głowę posypał popiołem i, zalany łzami, odbył publiczną spowiedź. Błagał, by odpuszczono mu winy i zaniedbania, i aby się za niego modlono. Potem przyjął Komunię Święta pod dwoma postaciami i pożegnał się ze zgromadzonymi pocałunkiem pokoju. Zmarł 4 dni później, gdy miał 82 lata. Pochowano go obok Św. Leandra i św. Florentyny. W roku 1063 jego ciało przeniesiono do Leonu, gdzie spoczywa do dziś. Kanonizacja tego Świętego odbyła się dopiero w 1598 roku. Papież Innocenty XIII ogłosił św. Izydora doktorem Wiara i życie Kościoła w 1722 r. Mówi się, że św. Izydor z Sewilli jest najwybitniejszym z biskupów-świętych, jakich wydała Hiszpania. Św. Izydor zostawił w literaturze kościelnej ok. 20 dzieł. Zwalczał w nich anarchizm, pisał o prawdach wiary i moralności. Największym jednak dziełem świętego jest Codex etimologiarum – próba pierwszej naukowej encyklopedii, syntezy wiedzy, jaką wtedy posiadano. Św. Izydor jest patronem programistów i internautów, gdyż uznaje się, że stworzył „pierwszą bazę danych”. n /Napisano na podstawie: „Święci na każdy dzień”, Wydawnictwo Salezjańskie/ Zdjęcia pochodzą ze strony: http://www.konkurs-izydora.pl/ Modlitwa przed wejściem do Internetu Wszechmocny i wieczny Boże, Który stworzyłeś nas na Twoje podobieństwo i poleciłeś nam szukać, przede wszystkim, tego co dobre, prawdziwe i piękne, szczególnie w Boskiej Osobie Twego Jednorodzonego Syna, Pana naszego Jezusa Chrystusa, pomóż nam, błagamy Ciebie, przez wstawiennictwo św. Izydora, biskupa i doktora, abyśmy podczas naszych wędrówek w internecie kierowali nasze ręce i oczy tylko na to, co podoba się Tobie i traktowali z miłością i cierpliwością wszystkie te osoby, które spotkamy przez Chrystusa Pana naszego. Amen. Święty Izydorze, módl się za nami! Autorem modlitwy jest J.T.Zuhlsdorf. Tłumaczenie: Asja Kozak 13 zdrowie Zadbaj o swój wzrok część 1 n Joanna Bieda-Drabińska Oczy to narząd, dzięki któremu dociera do nas największa ilość informacji – oczami odbieramy ok. 80% wszystkich informacji o otoczeniu. Dlatego też tak ważne jest, aby odpowiednio zadbać o narząd wzroku – nasze oczy, aby jak najdłużej cieszyć się dobrym wzrokiem. O Oprócz powszechnie nam znanych wad wzroku, jak m.in. krótkowzroczność, nadwzroczność czy astygmatyzm, problemy z narządem wzroku mogą objawiać się w postaci zaburzeń widzenia, oraz wszelkiego rodzaju dolegliwości takich jak ból, pieczenie oczu, swędzenie, mroczki, łzawienie, klasyfikowanych wspólnie jako „choroby oczu”. Zaliczamy do nich: jaskrę, zaćmę, zapalenie spojówek, suchość oka. Zapalenie spojówek Ze względu na pochodzenie, zapalenia spojówek dzielimy na: infekcyjne (bakteryjne, wirusowe i grzybicze); nieinfekcyjne (pro- 14 ste i alergiczne); oraz towarzyszące chorobom skórnym. Choroba może występować w postaci ostrej lub przewlekłej. Zapalenie ostre charakteryzuje się silnym przekrwieniem spojówek, światłowstrętem, swędzeniem i pieczeniem powiek, niekiedy następuje obrzęk węzłów chłonnych. Natomiast w zapaleniu przewlekłym spojówka gałkowa jest przekrwiona i występuje wydzielina w kątach oka. Proste zapalenie spojówek wywołują różnorodne czynniki zewnętrzne, jak złe oświetlenie, pył, kurz czy dym. Alergiczne choroby oczu można uznać za problem społeczny. Uważa się, że alergicz- ne zapalenie spojówek jest najpowszechniejszym schorzeniem alergicznym, dotykającym 5-22% całej populacji, przy czym 80% chorych nie ukończyło 30 roku życia. Często skojarzone jest z katarem siennym. Alergenami mogą być: naskórek zwierząt, roztocza kurzu, pyłki, kosmetyki. Suchość oka Dotychczas zespół suchego oka występował najczęściej u osób starszych, u kobiet w okresie menopauzy oraz stosujących hormonalne tabletki antykoncepcyjne, u osób przewlekle leczonych niektórymi lekami. Obecnie jest to również maso- Wiara i życie zdrowie wy objaw u ludzi pracujących w klimatyzowanych pomieszczeniach i przy komputerze. „Suche oko” wynika z niedostatecznego zwilżenia gałki ocznej. Rogówka i spojówka są w niewystarczającym stopniu pokrywane filmem łzowym, co prowadzi do ich wysychania. Najczęstszą przyczyną są stany związane ze zmianą składu filmu łzowego, a także zaburzenia w jego prawidłowym rozprowadzaniu się powierzchni oka. Objawy suchego oka to uczucie ciała obcego lub piasku pod powieką, pieczenie, swędzenie, przekrwienie spojówek, zmęczenie oczu i bolesne mruganie. Leczenie jest objawowe i polega na stosowaniu tzw. „sztucznych łez”. Należy też zachować odpowiednią wilgotność w pomieszczeniach (szczególnie przy klimatyzacji). Osoby pracujące przy komputerze powinny robić kilkuminutowe przerwy, w czasie których należy wykonać kilka mrugnięć lub zamknąć na chwilę oczy. Komputer i oczy Przeciętny użytkownik komputera nie zdaje sobie sprawy, że gdy korzystamy z komputera nasze oczy, bez zmiany pozycji głowy, bezwiednie przemieszczają się z klawiatury na ekran i na inne fragmenty otoczenia wykonując dziennie kilkadziesiąt tysięcy ruchów! Te monotonne, nietypowe i niezwykle intensywne ruchy oczu, jak też promieniowanie ekranu mogą zakłócić fizjologiczny mechanizm wydzielania łez, którego ciągłego działania nie zauważamy. Mrugając oczyma dostarczamy bowiem naszym oczom odpowiednią ilość łez zwilżających gałkę oczną. Łzy zawierają składniki „oliwiące”, któ- Wiara i życie re poprzez mruganie powiek, tak jak ruchem wycieraczek samochodowych, są rozprowadzane na powierzchni oka. Zawierają także substancję bakteriobójczą (lizozym), chroniącą oczy przed zakażeniami. Deficyt oleistego „filmu z łez” wywołuje po pewnym czasie zaczerwienienie i pieczenie oczu, a później bolesny stan zapalny zwany zespołem „suchego oka” – już prawie co druga osoba pracująca przy komputerze skarży się na tę dolegliwość. Innym problemem jest długotrwałe wpatrywanie się w rozświetlony monitor, a następnie spojrzenie na znacznie ciemniejszy przedmiot znajdujący się na dalszym planie, co zmusza mięśnie oka do gwałtownej zmiany ogniskowej i zbyt dużego wysiłku. Nic więc dziwnego, że po długotrwałym wpatrywaniu się w ekran możemy odczuwać ból głowy i lekką utratę ostrości widzenia. Pomimo, że po wyspaniu się objawy znikną, to za którymś razem nie dadzą się już zbyć kilkoma godzinami snu. Warto wówczas zadbać o środki zaradcze. Np. możemy podświetlić z zewnątrz słabym światłem monitor, unikać zbyt silnego kontrastu, zachować zalecaną przez producenta monitora odległość od ekranu. Możemy też stosować ćwiczenia relaksujące. Koniecznie należy robić przerwy w pracy, co 1-2 godziny 15 minutowe, a podczas nich spojrzeć za okno, na zieleń lub niebo, aby rozluźnić mięśnie rogówki. Tego wymogu nie można bagatelizować. Długotrwała obserwacja obiektu pozostającego w nie zmieniającej się bliskiej odległości może prowadzić do upośledzenia zdolności akomodacyjnej i w konsekwencji do pogorszenia wzroku. Jeśli to nie pomoże wówczas powinniśmy zastanowić się nad złożeniem wizyty okuliście. Do takiej wizyty powinien nas skłonić jeszcze poważniejsze defekt widzenia, jakim jest tzw. podwójne widzenie. n (c.d. w nast. numerze) 15 życie Jak kochać...? – oto jest pytanie n Piotr Kulesza To oczywiście proste. Nieprawdaż? Właściwie nie ma o czym mówić, przecież każdy to wie... nosimy to w genach ;) Intro: co mówi Benedykt, a co Fryderyk? Kiedy sięgniesz po encyklikę Benedykta XVI Deus caritas est, znajdziesz tam słowa: „Według Friedricha Nietzsche chrześcijaństwo jakoby dało erosowi do picia truciznę, a chociaż z jej powodu nie umarł, przerodził się w wadę. W ten sposób filozof niemiecki wyrażał bardzo rozpowszechnione spostrzeżenie: czy Kościół swymi przykazaniami i zakazami nie czyni gorzkim tego, co 16 w życiu jest najpiękniejsze? Czy nie stawia znaków zakazu właśnie tam, gdzie radość zamierzona dla nas przez Stwórcę ofiarowuje nam szczęście, które pozwala nam zasmakować coś z Boskości? Czy rzeczywiście jest tak? [...] Jak powinna być przeżywana miłość, aby w pełni zrealizowała się jej ludzka i Boska obietnica? Jedno z pierwszych ważnych wskazań możemy znaleźć w Pieśni nad Pieśniami, jednej z ksiąg Starego Testamentu dobrze znanej mistykom” Mamy zatem miłość i miłość, mamy odwieczny spór hedonisty z ascetą. I nikt z nas nie wie czy więcej w nim tego pierwszego, czy tego drugiego... Podprowadzenie: dryfować czy nie dryfować? Stawiamy pytanie, gdy chcemy znać odpowiedź, choć czasem stawiamy je podchwytliwie: znając odpowiedź. Pytanie – jako takie – ściśle łączy się z wiedzą, poznaniem, zrozumie- Wiara i życie życie niem, sferą racjonalną. Skoro tak, to czy pytanie o miłość nie jest przypadkiem zamachem? Zamachem poprzez racjonalizowanie tego, co wymyka się racjonalności... Powiedzmy to już na samym początku: miłość to bardziej sprawa serca niż rozumu. Inwazja racjonalnym pytaniem w pozaracjonalną sferę jest niemal naiwnością. Sporo słów jak na prostą prawdę. Nie da się odpowiedzieć na pytanie o miłość, skoro leży ona obok rozumu. Ale poważę się na większą jeszcze herezję: miłość leży również obok woli. Już czuję to mrowienie przeszywające moralne kręgosłupy wszystkich gorących zwolenników Tomasza. Jednak nie słyszę ich sprzeciwu, głębiej wsłuchany w krzyk Franciszka: „miłość nie jest kochana!” Bo i cóż z tego, że wraz z Tomaszem jest wybierana? Cóż z tego, że wybieram cię miłości moja, kiedy cię nie kocham? Cóż z tego, skoro ostatecznie jest to tylko „małżeństwo z rozsądku”... Czym zatem jest miłość? Wiemy, że odpowiedzieć na takie pytanie niepodobna. Czy jest sens je w ogóle stawiać? Odpowiem przekornie, wracając pamięcią do podstawówki. Każdy chyba czytał „Sposób na Alcybiadesa”. Właśnie tutaj znajdziemy odpowiedź dla udręczonego niewiedzą intelektu: dryfowanie. Z początku to tylko „sposób na...”, stopniowo jednak ewoluuje. Wyrasta na owoc niemal doskonały, a niedoskonałość wynika jedynie z błędnego celu (myślę, że swoboda interpretacji jest tu dozwolona). „Dryfowanie” jest odpowiedzią dla umysłu szukającego sensu w rzece słów. Sens pomaga płynąć pod prąd, pomaga podjąć wysiłek. Tylko... czy płynięcie Wiara i życie wbrew przeciwnościom, płynięcie w imię miłości, wzniosłe i rycerskie, czy zawsze musi się skończyć w miejscu, w którym plemnik spotyka komórkę jajową? Dla niektórych niewątpliwie „bajka się na tym kończy” (po cichu dodają, że zaczyna się życie). Ale są przecież i tacy, którzy dostrzegają początek pełniejszego wymiaru. Początek głębszej bajki, bo miłość to bajka. Nie dlatego, że nierealna. Człowiek, który kocha, żyje jak w bajce. Jest szczęśliwy mimo. Szczęśliwy po prostu. Właśnie do tych ludzi chcemy należeć – być wśród nich, bo z nimi „zaczyna się życie, życie jak bajka”. Którzy kochają... Cóż więc znaczy kochać? Sedno, czyli sens dryfowania Ona i On. Czy można dać receptę na miłość zakochanym? Chyba nie. Wszyscy wiemy jaki to stan – oszołomienia, szaleństwa, szybkiego bicia serca pośród kwiatów. Oczywiście jako katolik nie mogę się powstrzymać przed radą: nie niszczcie waszej miłości nieczystością. Rada to jednak ciągle nie recepta. Kochaj więc tak, byś każdego dnia z coraz większą ufnością mógł, mogła spoglądać tej drugiej osobie w oczy. Kochaj tak, by jej obecność coraz bardziej cię cieszyła. Kochaj tak, by twoje kochanie było radością kochanej osoby. Ukochaj jej ukochanie ciebie. I popatrz; patrz bez lęku w miejsca, w które razem chcecie iść – jutro, za tydzień, za lat dwa, dwanaście, dwadzieścia dziewięć. Nie bój się – to wasza miłość jest najważniejsza. Najbezpieczniejsza, gdy zawierzacie ją Bogu i pielęgnujecie: jak delikatne kwiaty i jak mocne, młode drzewka. Dzieci. Nie ośmieliłbym się dać matce rady, jak ma kochać swoje dziecko. Powiem jednak, że warto pamiętać o pewnej różnicy: dziecko dla matki jest zwykle cudem, matka dla dziecka jest oczywistością. Życie z życia, ciało z ciała... czasem widzę, jak matka z tajemniczym uśmiechem patrzy na swojego niemowlaka. Czasem widzę niebo w jej oczach, kiedy pochyla się, wpatruje z bezgraniczną miłością i później coś szepnie, i znowu się uśmiecha... A ojciec? Boimy się „ojców-karcicieli”, śmieszą nas „ojcowie-kolesie”, bardziej niedojrzali niż ich dzieci. Którędy prowadzi „droga środka”? Co to znaczy wzbudzić szacunek, a nie strach? Wzbudzić przyjaźń, a nie kolesiostwo... jak? Recepta – jak wiemy – jest dla każdego człowieka inna. Najogólniej powiem jednak: trzeba przypilnować wyznaczonych granic i wznosić się nad nie, nie łamiąc ich. Czasem trzeba odnaleźć w sobie mocne i pewne przebaczenie. Pozostawiające świadomość błędu i umacniające 17 życie miłość. I chyba najważniejsze: nie wstydzić się, że jest się człowiekiem. Nikt nie jest ideałem, choć niekiedy nim bywamy. Skoro już musimy, to oby jasnym i wyraźnym, nie pozostawiającym złudzeń. Prawdziwym, a więc: nie ukrywającym wad. Pokonującym je. Jak kochać będąc ojcem? Powiem jako syn, nie jako ojciec. Powiem o tym, czego potrzebuję, a nie o tym, co daję. Kochać w zrozumieniu. Kochać, stopniowo ucząc podejmowania samodzielnych decyzji. Kochać i pokazywać swoje uczucia – nawet, gdy czasem zostaną źle odczytane lub odrzucone. Kochać dalej. Rodzeństwo. Czasami przychodzi do głowy proste porównanie: czy relacje moje i rodzeństwa mają wyglądać tak, jak relacje między rodzicami a ciotkami i wujkami? Trochę nie chcę. Widzę jakiś schemat, męczą- cą sztywność, której nie da się zmienić. Jest nie do rozwinięcia, jak stale odtwarzany rytuał. A przecież my wychowywaliśmy się razem i znamy się jak nikt. Kiedy odejdą rodzice będziemy najbliższą sobie krwią. Tą samą: przekazaną od pokoleń. Krew z krwi w żyłach moich, siostry i brata. Tak chciałbym, żeby między nami było dobrze, czyli nie sztucznie, nie według 18 dziwnego, podejrzanego „rytu”. Dlatego rozmawiam. Otwieram serce. Gubię tajemnice. Zatracam je, gdy pozwalam sobie docierać bardzo głęboko. Głęboko wewnątrz mnie i tym samym głęboko między nami. Rozmawiamy o tym, co dla nas ważne. Bo... czy może być lepszy przyjaciel niż siostra czy brat? A może mi ktoś przypomni o spadku? Przyczyna sporów wielu rodzeństw. Majątek, który rodzi napięcia. Własność konfliktorodna... czy pieniądze moich rodziców są dla mnie ważniejsze? Równie ważne jak ta sama krew? Nieważne? Dla mnie sprawa jest prosta: małżeństwo, dzieci, rodzice, rodzeństwo, rodzina. W tej kolejności. Pieniądze? Owszem: o ile potrzebują ich bliscy. Choć tu oczywiście rodzi się myśl o granicach potrzeb. Jednak to już za daleko od tematu... Problem jest – zawsze był. Wiele związków rozbija się o pieniądze. Mieć. Ale to nie dla mnie, bo w naszej wspólnej krwi jest jakaś mistyka. Dobra mistyka „rodu Dawidowego” – błogosławieństwo z pokolenia na pokolenie: krew z krwi. Rodzice. Czy wystarczy uśmiechnąć się do mamy i zagadać? Czy wystarczy przytulić ją, jej spracowane ramiona i pocałować w policzek? Może nie... Czy wystarczy powiedzieć matce „kocham cię”? Ale czy kiedyś w ogóle to powiem? A ojcu? Nie... to nie do przejścia. Choć wiem, że chcę. Chcę im to powiedzieć: kocham cię mamo... kocham cię tato... Nie wiem, jak to jest kochać „ojca-autorytet” czy „ojca-przyjaciela”. Wiem za to, że kocham „ojca-despotę”, zapatrzonego w telewizor. Tak jak i wielu z nas... A jednak: szlachetną si- wiznę skroni jego. To jego ręce zbudowały ten dom, to właśnie ten człowiek przez kilkadziesiąt lat wstawał co rano i szedł do pracy, żeby był chleb. Coraz bardziej zniedołężniały, zgarbiony, z dużym brzuchem, łamany chorobami... Kocham cię tato. Czczę cię i podziwiam trud twoich rąk, ale bardziej cię kocham. Choć wydaje mi się, że to dla ciebie banalne, choć dziś bardziej od strachu wzbudzasz litość, a gdy się gniewasz – pobłażanie i zniechęcenie. Ile tych rzeczy popsutych w naszej relacji? Kocham ciebie mimo szacunku, który jestem ci winien. Jednak nic i nikt nie może mnie ani nikogo zmusić do miłości. Kocham... Rodzina. Babcia, dziadek, wujek i ciocia. W sumie to takie śmieszne, kiedy dwuletni berbeć mówi mi „fujku”... Aż się łza z radości w oku kręci, kręci się na to kochane i pełne ufności, pełne zaciekawienia spojrzenie. Fujku... Babusiu... Dziadziu... Jak kochać rodzinę? Modlę się za zmarłych, uczę się szacunku dla starszych, a z kuzynem lubię chodzić na basen. Czasem lubię wypić z nim piwo, żartując, śmiejąc się – po prostu gadając. Wiem, że wiele mam do zrobienia, by miłość bardziej była miłością, ale spokojnie... nie wszystko od razu. Pod górę idzie się krótkimi krokami. Babcia, dziadek, wujek i ciocia... najbardziej jednak szaleję na punkcie siostrzenic. To fenomenalne być wujkiem. „Wuj to wuj” – jak słusznie zauważył Roch Kowalski :) Przyjaciel. Gdy stanąłem oko w oko z tematem tego artykułu trochę się przestraszyłem... jak można?! Jak można się w ogóle podjąć odpowiedzi na takie py- Wiara i życie życie Prawdziwy wróg to nie byle kto. Szacunek wobec wroga to ważna zaleta wojownika. Nie zapominajmy wspaniałego pogrzebu wyprawionego przez Karola Gustawa cytowanemu Rochowi. Wyprawił, zdumiony jego zaciekłością i męstwem. Cenił waleczność, szanował wroga, mimo że ten o mały włos nie pozbawił go życia... Może faktycznie nasi najwięksi wrogowie są naszymi największymi przyjaciółmi? Tylko dzięki nim możemy poznać, ile w rzeczywistości warta jest nasza miłość... tanie? Chociaż pisząc doszedłem aż dotąd, to teraz mam jednak problem. Bo czy można powiedzieć coś większego nad: „miłość przyjaciela to patrzenie razem w tę samą stronę”..? Wspólny cel i wspólne dążenie. Decyzja: wspólnie przemyślana, podjęta osobno, ale tak samo. I skutek: jedna droga, podanie dłoni nad przepaścią, pociągnięcie w górę, przytrzymanie i dalej – razem. Dalej: na przeciw falom! Wspólna przygoda, zwłaszcza życie: największa z przygód. Ręka w rękę, uśmiech w uśmiech, w tym samym kierunku. Czując wsparcie. Miłym znajomym się nie odmawia, czyli wpadłem jak śliwka w kompot. W sumie to nawet fajna sprawa... Do dziś zostało mi jedno pytanie – ciągle gdzieś tam odbija się echem po głowie: „Przecież widzisz w ludziach zło; jak więc możesz adorować w nich Chrystusa?”. Zaplątałem się wtedy niemiłosiernie. Tak bardzo, że już nawet nie pamiętam co powiedziałem. A dzisiaj? Czy bariery są do przekroczenia, czy chociaż bardziej niż wtedy? Przecież „serce ciąży ku sercu”, a skoro w moim jest On i w twoim On, to czy obcość nadal może być głęboka? Postkulminacja: kochać dalece bardziej Wróg. Wiem, że wiesz, dlatego powtórzmy: „módlcie się za nieprzyjaciół waszych, a tak spełnicie wolę Ojca” (przepraszam za świadomą niedokładność). Czy można być mądrzejszym od Najmądrzejszego? Nie sądzę... Raczej w tym samym duchu przywołam zdanie z piosenki pewnego Kazimierza: „umarł mój wróg, jedyny mój przyjaciel”. Można kontemplować fragmenty Biblii, ale czy nie jest dobrze czasem pochylić się nad czymś mniejszym? Małe jest piękne. Obcy. Kim jest obcy? Jak daleko ona sięga – ta jego obcość; a jak bliska mi jego swojskość? Krajan? Ziom? Czy tylko człeń? Mówi do mnie tym samym językiem, wychowany w tej samej kulturze... kim jest? Kiedyś – jeszcze w czasie studiów – znajoma znajomej szukała wierzących studentów do ankiety. Badania z psychologii religii w katedrze na KUL-u. Wiara i życie Bóg. Na końcu? Ale: „Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni”... Zacząłem od oblubienicy (ona zakochana), a skończę na Oblubieńcu. A czy Bóg chciałby być „ostatnim, który będzie pierwszym”? Nie tyle w relacji wieczności do czasu, ile w akcie ludzkim. Ale może już starczy. I tak (teraz) nie będziemy wiedzieć „co Autor miał na myśli”. Jak kochać Boga? Oczywiście mocno – czyli całą mocą. Rozumnie: całym umysłem. I serce niech płonie, niech się wyżarza. To naprawdę trzeba poczuć. Całym sobą, całą duszą: taka ekstaza, potężne „chwalę Ciebie Panie!” I znów czuję, jak rzeka wylewa się z mego serca, ale choćby i mały strumyk... i tak nie do opisania: chwała Bogu jedynemu! Outro czyli „jeszcze dwa słowa” Pozwolę sobie odpuścić przemądre wnioski, choć rada zawsze jedna i ta sama: „wolę kochać niż mówić o miłości”. Kiedy przeczytałem tytuł artykułu, ujął mnie. Kiedy miałem zabrać się do pisania, bałem się. Teraz widzę, że to niezła przygoda. Miłość jest piękna: uwierzcie mi ;) n 19 podróże LIBAN tam, gdzie spotyka się Wschód z Zachodem n Anna Kwiatkowska W Liban jest kolebką starożytnych cywilizacji, miejscem powstania trzech wielkich religii świata i ścierania się wpływów kultury europejskiej z arabską. To wszystko powoduje, że podróż do Libanu jest również fascynującą podróżą w czasie. 20 W powszechnej świadomości Liban kojarzony jest z wojną i nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że poza konfliktami zbrojnymi kraj ten ma do zaoferowania o wiele więcej. Przepiękne krajobrazy, antyczne zabytki, wysublimowana kuchnia i gościnni ludzie – oto inna strona Libanu, nieeksponowana przez media. Za Libanem stoi długowiekowa historia, dorobek największych cywilizacji świata, niezwykła mozaika kulturowa i religijna. Mało kto wie, że to libański Byblos jest najstarszym miastem świata i z czterema innymi miejscami (Tyrem, Angarem, Baalbekiem i doliną Kadisza z rezerwatem cedrów) wpisuje się na światową Listę Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Liban, kojarzony z islamem i terroryzmem, jest mieszkaniem dla 19 wspólnot religijnych, w tym 40% z nich to wspólnoty chrześcijańskie, a 60% – muzułmańskie. Liban jest także najstarszą demokracją orientalną w regionie. Liban z lotu ptaka Liban leży na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego. Od północy i wschodu graniczy z Syrią, a od południa z Izrae- Wiara i życie podróże lem. Jest państwem niewielkim – zajmuje powierzchnię 10452 km. kw. zamieszkaną przez 3,8 mln ludności. Równolegle do pasa przybrzeżnego rozpościerają się urwiste stoki gór Libanu, oddzielone żyzną doliną Bekaa od młodszych i łagodniejszych gór Antyliban. Mimo tak małego obszaru, występuje w nim aż pięć stref klimatycznych, przejawiających się m.in. w bardzo dużej wilgotności powietrza nad samym morzem, poprzez upał i uczucie suchości w wewnętrznych częściach kraju, po chłodne i ożywcze podmuchy wiatru wysoko w górach. Dzięki takiej konfiguracji – niezwykle urozmaiconemu ukształtowaniu terenu na stosunkowo małej powierzchni – w Libanie możliwa jest rano jazda na nartach, a po południu kąpiel w ciepłym morzu. Nazwa Liban wywodzi się od semickiego wyrazu „Luban”– co znaczy biały jak mleko – będącym nawiązaniem do pokrytych śniegiem gór Libanu. Mimo bogactwa naturalnej rzeźby terenu, Liban nie posiada żadnej pustyni. Jest za to najzasobniejszym w wodę krajem regionu, z głównymi rzekami: Litani i Orontes, które w połączeniu ze śródziemnomorskim klimatem pozwalają na uprawę m.in. winnic, oliwek, pomarańczowych sadów. Lecąc samolotem ma się wrażenie, że Liban ze swoimi uprawami, łąkami i górskimi lasami jest oazą zieleni otoczoną przez wielką pustynię. Historia Libanu Pierwsze wzmianki o Libanie pochodzą z III w. p.n.e., chociaż wspomniane już Byblos swoją historią sięga VII w. p.n.e. Fenicjanie zajmujący ten teren w III w. p.n.e. byli twórcami alfabetu (na którym opierała się późniejsza ła- Wiara i życie 1 Na zdjęciach: 1. Zamek krzyżacki na wodzie w Sajdzie 2. Świątynia Bachusa w Baalbeku 2 cina) i konstruktorami pierwszej na świecie łodzi, którymi opływami nie tylko wybrzeża Morza Śródziemnego, ale także docierali do Afryki Zachodniej, a być może również do Ameryki Północnej. Poza Fenicjanami na terenach tych osiedlali się: Egipcjanie, Hetyci, Asyryjczycy, Syryjczycy, Babilończycy, Persowie, Rzymianie, Arabowie, Turcy, Anglicy i Francuzi. Po upadku Cesarstwa Rzymskiego tereny te zostały podbite przez Arabów, a następnie przez Mameluków i Turków Osmańskich. Nie wolno też zapominać o wpływie europejskim: wypraw krzyżowych z XII w. i od XIII w. ścierających się tu interesów Francji i Wielkiej Brytanii. Tak więc Liban kształtował się jako mozaika cywilizacji, religii i kultur. Po I wojnie światowej Liban został uznany za terytorium man- datowe Francji, która nadała mu duży zakres autonomii. Wybuch drugiej wojny światowej utorował Republice Libańskiej drogę do niepodległości w 1943 r. Nowe państwo szybko rozwijało się gospodarczo, zyskując miano „Szwajcarii Bliskiego Wschodu”. Dobrą passę przerwała wojna domowa w 1975 r., przynajmniej częściowo spowodowana napływem uchodźców palestyńskich na tereny Libanu. Długa i wyniszczająca wojna zakończyła się w 1991 r., a kraj poza nalotami Izraela w 1993 r. i 1996 r. (tzw. operacja Grona Gniewu) podnosił się z gruzów i ponownie otwierał na świat. Zamach w lutym 2005 r. na długoletniego premiera Libanu – Rafika Haririego zachwiał delikatną polityczną i gospodarczą równowagę kraju. W lipcu 2006 r. wojska izraelskie ponownie zaatakowały Liban, po dwóch miesiącach został podpisany rozejm. Wojna na szczęście nie zniszczyła żadnych pomników historii, a uszkodzone 21 podróże 3 szlaki komunikacyjne szybko zostały odbudowane. W listopadzie 2006 r. Liban zadeklarował chęć przyjęcia turystów. Na szlaku turystycznym 4 Na zdjęciach: 3.Stary dom w Byblos w otoczeniu starożytnych ruin 4. Widok na Klasztor Mar Licha z drogi (Dolina Kadiszy) 22 Bejrut. To miasto sięgające starożytności, w czasach Imperium Rzymskiego stanowiło ważny ośrodek naukowy, słynący przede wszystkim ze szkoły prawniczej. W późniejszych wiekach utracił swoją renomę, ale do dziś jest w Libanie prężnym ośrodkiem edukacyjnym. Dwie najstarsze, a jednocześnie najbardziej poważane uczelnie wyższe to: francuskojęzyczny Uniwersytet Św. Józefa (USJ) (założył go, jako Kolegium Azjatyckie polski misjonarz – o. Maksymilian Ryłło) oraz anglojęzyczny Amerykański Uniwersytet w Bejrucie (AUB), powstały w 1866 r. w wyniku działalności amerykańskiej misji prezbiteriańskiej. Kampus AUB wychodzący na morze, z egzotycznymi przynajmniej dla pol- skiego oka drzewami, robi duże wrażenie. Również okolice USJ z katolickimi kościołami, stosunkowo dobrze zachowanymi domami w stylu francusko-włosko-arabskiej architektury, są z pewnością warte obejrzenia. Achrafiyé [Aszrafije], bo o tej dzielnicy mowa, jest również pełna nowoczesnych knajpek, klubów muzycznych, ulicznych wystaw, słowem, tętni artystycznym życiem i młodzieżowym duchem. Inne dwie dzielnice Bejrutu godne uwagi to: odbudowany po wojnie nadbrzeżny Downtown, będącym kompleksem wysokiej klasy hoteli i stylowych restauracji, stanowiący coś w rodzaju nowoczesnej starówki. Będąc tam nie sposób nie urządzić sobie dłuższego spaceru morskim bulwarem, w arabskich krajach zwanym korniszem. Sporą część Downtown zajmuje ogromny, świeżo wybudowany meczet Muhammada al-Amina, u którego stóp zainstalowana jest kapliczka Wiara i życie podróże 5 z grobem premiera Rafika Haririego. Interesującym architektonicznie obiektem w tej części Bejrutu jest również położony na skarpie Grand Sarai, siedziba rządu. Poniżej Grand Sarai wzrok przykuwają wykopaliska – rzymskie łaźnie, najprawdopodobniej świadczące o istnieniu drugiego podziemnego miasta. W końcu centralna Hamra, to dzielnica bardziej handlowa, pełna sklepów z europejskimi markami, a jednocześnie obfita w sklepiki z libańskim rękodziełem – od pamiątek, poprzez zwiewne ubrania, po typowo wschodnie elementy wystroju wnętrz. Niewątpliwą zaletą Hamry jest też mnóstwo tanich, ale smacznych przydrożnych barów, serwujących libańskie specjały. Obowiązkowo należy spróbować wyciskanych na miejscu soków, których skład można dobrać sobie samemu. Bardziej standardowym obiektem Bejrutu, godnym odwiedzin, jest Muzeum Narodowe i Sursock Muzeum. Sajda (Sydon) – położona 60 km. na południe od Bejrutu, może się poszczycić dużym Starym Miastem, z ogromnym, zadaszonym bazarem, Zajazdem Franków pochodzącym z XIII w. i Wielkim Meczetem. Uwagę przykuwają również ruiny zamku krzyżackiego (Zamek Morza) położonego na wysepce połączonej z lądem wąskim, kamiennym mostem. Wiara i życie 6 Na zdjęciach: 5. Nowoczesna część Bejrutu – Downtown 6. Widok z okna hotelu Riviera na promenadę nadmorską w Bejrucie Informacje podstawowe n Stolica: Bejrut (1,5 mln mieszkańców) n Język urzędowy: arabski (dodatkowy francuski) n Podział administracyjny: 5 muhafaz n Ustrój: republika parlamentarna, na czele państwa stoi prezydent wybierany co 6 lat, władzę ustawodawczą sprawuje jednoizbowy parlament złożony z 128 członków (po 64 chrześcijan i muzułmanów), wybierany na 4 lata n Waluta: funt libański (1500 LBP = 1$) n Główne miasta: Trypolis, Zahla, Sajda, Baalbek, Sur n Główne rzeki: Litani, nadto źródła Asi (Orontesu) i Jordanu n Główne narodowości: 82,6% Libańczyków, 9,6% Palestyńczyków, ponadto Syryjczycy, Kurdowie i inni n Główne wyznania: 60% muzułmanie, 40% chrześcijanie (24% maronici, 7% prawosławni, 5% grekokatolicy, Ormianie i inni). (Stanowiska państwowe i rządowe obsadzane są według klucza wyznaniowego: prezydent – chrześcijanin maronita, premier – muzułmanin sunnita, przewodniczący parlamentu – muzułmanin szyita, równy podział tek ministerialnych, wyższych stanowisk w administracji państwowej oraz miejsc w parlamencie między przedstawicieli ludności muzułmańskiej i chrześcijańskiej.) Źródło informacji: http://pl.wikipedia.org/wiki/Liban Byblos – jego nazwa wywodzi się od słowa Biblia, tu powstał fenicki alfabet. Jako najstarsze miasto świata sięga okresu neolitu, zawiera dużo pozostałości po budowlach pochodzących m.in. z V w. p.n.e., ruiny zamku krzyżackiego oraz muzeum przedstawiające historię Libanu od jej starożytnych źródeł. Baalbek – nazwa pochodzi od starożytnego fenickiego boga Baala, za czasów greckich nosiło również nazwę Heliopolis (od boga słońca). Rzymianie uczynili je miastem boga Jowisza, stąd główną świątynią Baalbeku jest świątynia Jowisza (do dziś zachowało się jedynie sześć imponujących kolumn). O wiele lepiej, niemal w całości zachowała się świątynia Bachusa, zbudowana w 150 r. W osnowie starożytnych ruin miasta, co roku, w lipcu, odbywa się tutaj muzyczny festiwal, mający już długą tradycję. Bszarra – górskie miasteczko, będące bazą wypadową do niezwykłego rezerwatu cedrów, słynie również ze swoich stoków narciarskich, jak i miejsca urodzenia znanego poety, pisarza i malarza – Gibrana Khalila. 23 podróże Libański stół Na cześć wieszcza w Bszarre powstało muzeum, prezentujące jego wszechstronne dzieła. Niedaleko Bszarry rozpościera się niesamowicie piękna Dolina Kadiszy, zwanej też Doliną Świętych ze względu na obecność wielu klasztorów i mnisich grót. W głębokiej przeszłości te niedostępne obszary górskie stanowiły schronienie dla chrześcijańskich, mniejszościowych odłamów, m. in. maronitów. Bajt ad-Din (tłum. Dom Wiary) – mała miejscowość położona w Górach Asz-Szuf, zawdzięczająca swą nazwę pałacowi pochodzącemu z 1800 r., stanowiącego siedzibę francuskiej administracji, a później letnią rezydencję prezydenta Libanu. Kuchnia libańska Łączy w sobie elementy kuchni śródziemnomorskiej z wpływami kuchni Wschodu, dzięki czemu jest niezwykle różnorodna, a jednocześnie wydobywa esencję 24 smaków kuchni bliskowschodniej. Głównymi jej składnikami są warzywa, jagnięcina, jogurt i wszelkiego rodzaju przyprawy. Wszechobecnym dodatkiem potraw będzie sok z cytryny, czosnek, mięta, bazylia, czy oliwa z oliwek. Warzywa podaje się co najmniej na trzy sposoby: surowe, gotowane na parze, jak również marynowane. Stanowią one podstawę bardzo popularnych w krajach śródziemnomorskich mezzes, czyli past, dipów i sałatek, podawanych na niewielkich miseczkach jako przystawki. Najpopularniejsze mezze to: – humus – dip z ciecierzycy, pasty sezamowej, czosnku i cytryny, – moutabal – dip z bakłażanów, pomidorów, pasty sezamowej, czosnku i soku z cytryny, – tabbouleh [tabuli] – sałatka z kaszy burghul, ogórków, kolendry, świeżych ziół, – fattoush [fatuszi] – jest odmianą tabbouleh, dodaje się drobne pokrojone grzanki. Dania główne: grillowana jagnięcina, kurczak (shawarma) lub koftas-kulki z mielonej jagnięciny, duszone w pomidorowym sosie. Mezze, jak i danie główne, podaje się z chlebem (różne odmiany, często w formie wielkich, cienkich placków przypominających naleśniki) Deser – podstawą jest bardzo słodka baklawa z pistacjami i z syropem różanym, uzupełniana rozmaitością ciast i ciasteczek, kandyzowanych daktyli, opiekanych orzechów w karmelu. Innym wykwintnym smakołykiem jest kenafem – rurka wypełniona słodkim serem lub karmelem. Alkohol – najpopularniejsze wina: Ksara i Musar, alkoholem narodowym jest arak, o bardzo aromatycznym, anyżowym smaku, rozcieńczany z wodą i podawany z lodem. W Libanie trunki pije się w umiarkowanych ilościach i jedynie do posiłków. Wiara i życie Libańczycy – największy skarb Libanu Liban, w przeciwieństwie do krajów sąsiednich, nie ma ropy naftowej, nie ma też pod dostatkiem innych surowców mineralnych. Jego największym bogactwem są dynamiczni i praktyczni obywatele, którzy smykałkę do handlu odziedziczyli po starożytnych Fenicjanach, do których zresztą się chętnie odwołują. Libańczycy mimo przykrych doświadczeń wojennych, żyją pełną piersią, codzienne zapełniają kafejki i restauracje, corocznie urządzają festiwale w kilku różnych częściach Libanu. Nawet w czasie długiej wojny domowej życie kulturalno-towarzyskie nie zamarło. Libańczycy stanowią społeczeństwo wykształcone, często mówią aż w trzech językach: oficjalnym arabskim, francuskim – języku kultury i angielskim – języku zglobalizowanego świata. W stosunku do turystów są bardzo kurtuazyjni, mili i otwarci, choć nie można zapominać również o ich naturze handlarzy… Libańczycy sami bardzo dużo podróżują, są obieżyświatami i kosmopolitami. Niemal każda libańska rodzina ma kogoś za granicą. Wskazówki praktyczne n D o Libanu potrzebna jest wiza, z którą najlepiej nie czekać do ostatniego momentu. Wiza jednokrotnego wjazdu kosztuje 35 USD, dwukrotnego wjazdu – 50 USD, wielokrotnego wjazdu – 70 USD. Dodatkowo, jeśli jesteś kobietą między 17, a 30 rokiem życia musisz liczyć się z możliwością szczegółowych pytań i kontroli, dlatego warto mieć pewne miejsce zamieszkania, ściśle określony cel podróży, bilet w obie strony itd. Wiara i życie Beirut nocą omunikacja miejska w BejruK cie raczej przypomina typowe miasta arabskie, stąd jeśli chce się dojechać na umówione spotkanie na czas, raczej nie warto zabierać się autobusem, który najoględniej rzecz biorąc nie trzyma się rozkładu. Można za to złapać równie folklorystyczną taksówkę serwisową, która dla niewielkich tras po Bejrucie kosztuje 1000 LL (ok. 2 zł). Tu jednak lepiej się upewnić czy jest to tzw. „serwis”, bo inaczej sprytny libański kierowca może nieświadomych niczego Europejczyków naciągnąć na zwykłe taxi, które ma kilkakrotnie wyższe stawki. Praktycznym różnicą taksówki „serwis” od taxi zwykłej, oprócz wspomnianej już ceny jest zdecydowanie stan i jakość samochodu. Ze względu na obfitość taxi „serwis” i nieprzestrzeganie przez n nich znaków drogowych, jak i sygnalizacji świetlnej trzeba się przygotować na nieustanny hałas wywołany nadużywaniem klaksonu, który ma tu dodatkowo bardzo szeroką gamę znaczeń. Bejrut jest miastem małym i bardzo gęsto zaludnionym, stąd często występują korki. n Nie wszystkie ulice w Bejrucie mają widoczne nazwy, a tym bardziej nie należy szukać numerów domów, które zazwyczaj posiadają nazwy, znane jedynie bardziej wtajemniczonym. Znacznie lepiej będziemy się orientować w terenie, kiedy skupimy się na punktach charakterystycznych, np. w przypadku dzielnicy Hamra mogą to być hotele. Przydatne linki: w www.destinationlebanon.gov.lb, ww ww.lebanon.com.pl/english/ enmenu/index2.htm, w www.arabia.pl 25 kultura Wielka cisza n Ola Skirgiełło Wielka cisza to film niezwykły, jak na naszą współczesną kinematografię. Grany zaledwie na kilku ekranach polskich kin trzygodzinny dokument Philipa Groeninga o życiu francuskich kartuzów gromadził niecodzienną widownię i skłaniał do głębszych refleksji. F Film Philipa Groning’a to film zupełnie inny niż wszystkie: bez muzyki, bez akcji, bez dekoracji, kostiumów i makijaży. Film bez aktorów, których miejsce zajęły postacie prawdziwych mnichów. Kadr oświetlony za dnia jedynie promieniami słońca, a w nocy blaskiem klasztornych lampek i świec. Słowo ograniczone do minimum, cisza. Zwyczajność życia tak odległego współczesnemu człowiekowi, a które zarazem ukazuje piękno obcowania z Niewidzialnym. Tylko trzy kina w Warszawie wykupiły licencję na ten film, jak pewnie sądzono, „nieatrakcyjny”… i nagle sale zapełniły się po brzegi… Słusznie zauważył jeden z recenzentów Wielkiej ciszy, że dla współczesnego odbiorcy, przyzwyczajonego do kinowych produkcji o szybkiej, efektownej i powierzchownej akcji, taki film jest „nie lada wyzwaniem”. Takiemu widzowi niełatwo trwać trzy godziny w skupieniu, przypatrując się wolno zmieniającym się obrazom, pokazującym modlących się, czytających lub pracujących w milczeniu mnichów. Niełatwo patrzeć na senne pejzaże i wsłuchiwać się w ciszę. Dlatego zapewne kilka osób w trakcie seansu, na którym byłam, opuś- 26 ciło salę. Jednak reszta, mimo wszystko, wytrwała do końca. „Stworzyć klasztor wewnątrz widza” Philip Groning postawił sobie za cel wprowadzenie widza w świat ciszy, milczenia, kontemplacji. „Wydaje mi się możliwe – mówi – stworzenie klasztoru w 160 minut, wewnątrz widza.” Słowa te wyrażają niezwykłe pragnienie przeniesienia współczesnego człowieka w świat milczenia, modlitwy, samotności. Widz, który podda się tej duchowej podróży, kilkakrotnie ma możliwość „spotkać się” z braćmi z francuskiego zakonu twarzą w twarz. Groening bowiem wśród wielu innych ujęć, włącza także do swojego dokumentu filmowe „portrety” braci – zdjęcia, na których poszczególni zakonnicy nieruchomo spoglądają w obiektyw. Spotkania te pozwalają widzowi zrozumieć istotę klasztornego życia i niejako odczuć jego „smak”. Istota tego życia zdaje się bowiem kryć nie w prostych, pięknych wnętrzach filmowanego budynku, nie w modlitwach i rytuałach tego zgromadzenia, lecz w duszach braci w nim żyjących. Dlatego klasztor najpełniej „odtwarza się wewnątrz widza” w spotkaniu z zakonnikami. Patrząc w ich twarze z zaskoczeniem możemy odkryć, że w obliczach ludzi, którzy w większości od wielu lat żyli w uważanym za najsurowsze zgromadzenie chrześcijańskie w Europie zakonie, można dostrzec pokój, pogodę ducha i radość. Odkrycie to potwierdzają słowa starszego, niewidomego zakonnika, który z dziecięcym niemal, wzruszającym przekonaniem powtarza, że „Bóg jest dobry, nieskończenie dobry” i dlatego „wszystko, co nas spotyka, dzieje się dla większego dobra człowieka”. „W lekkim powiewie…” Film, jak mówi sam jego reżyser, ma charakter medytacyjny. Jak echo powtarzają się w nim co pewien czas fragmenty z Pisma Świętego. Jednym z nich są słowa z Księgi Królewskiej: „A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały szła przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze – trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień; Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu – szmer łagodnego powiewu.” Jak można przypuszczać, reżyser wybrał ten cytat, by zwrócić uwagę, że Bóg przemawia do Wiara i życie kultura człowieka w ciszy. Do spotkania z Nim potrzebne jest wyciszenie, którego brak nam we współczesnym świecie. Przyzwyczajeni jesteśmy raczej do głośnego „szumu” medialnych informacji, „wichury” wciąż piętrzących się zadań i spraw, „ognia” pośpiesznego życia. W naszych czasach cierpimy na „brak wsłuchania się w Boga – mówił kilka miesięcy temu Benedykt XVI, podczas pielgrzymki do swojego ojczystego kraju. „– Po prostu nie potrafimy Go już słuchać – mamy zbyt dużo innych częstotliwości w swoich uszach. To, co się o Nim mówi, wydaje się być przestarzałą wiedzą, nie pasującą do naszych czasów. Z niedosłyszeniem, lub wręcz z głuchotą wobec Boga zanika również nasza zdolność rozmowy z Nim i do Niego. W ten sposób braknie nam decydującej percepcji”. W tym kontekście Wielka cisza wydaje się być niezamierzoną odpowiedzią niemieckiego reżysera na apel jego papieża-rodaka o wsłuchanie się w Boga. „Nasze wewnętrzne zmysły grożą obumarciem” – ostrzega Benedykt XVI. Wielka cisza zaś przypomina widzowi o ich istnieniu, pozwala doświadczyć milczenia pełnego sensu. „Tylko rodzi się pytanie, po co oni to robią?...” Wielka cisza, to film, który odniósł sukces na ekranach europejskich kin. Jak podaje KAI: „Wielka cisza odkryta przez publiczność i międzynarodową krytykę na festiwalu Sundance w Stanach Zjednoczonych, odwiedziła do tej pory najważniejsze międzynarodowe festiwale – obraz był pokazywany w Wenecji, Toronto, Hong Wiara i życie Klasztor La Grande Chartreuse – macierzysty klasztor zakonu kartuzów położny koło Grenoble we Francji Autor zdjęcia: Patrick Giraud Kongu oraz Leeds i wszędzie został przyjęty owacyjnie. W Niemczech zgromadził blisko dwustutysięczną widownię i zarobił ponad milion euro. Również we Włoszech film Gröninga najpierw został owacyjnie przyjęty na festiwalu w Wenecji, a następnie przyciągnął do kin ponad 120-tysięczną publiczność.” Podobnym zainteresowaniem cieszył się w Polsce. Na przykład kameralna sala kinowa w Krakowie, w której początkowo planowano wyświetlać film Groeninga, zastąpiona została wkrótce na większą, która po brzegi wypełniła się widzami. W Warszawie zaś, by dostać się na seans Wielkiej ciszy, niektórzy widzowie już na kilka dni wcześniej rezerwowali bilety. Pewna dziewczyna, z entuzjazmem pisząc na forum internetowym o Wielkiej ciszy, jako o filmie, który szczególnie jej się podobał, zastanawiała się: „tylko rodzi się pytanie – po co oni [mnisi] to robią? musi być w tym jakiś sens, w tej samotności, w tym milczeniu….” Zadane przez nią pytanie świadczy o tym, że dokument staje się zrozumiały dopiero wtedy, gdy odczytamy go w kluczu wiary. Nie sposób bowiem zrozumieć braci, którzy od świtu do nocy żyją w milczeniu, na medytacji, refleksji, wstających nawet w nocy, by się modlić, bez choćby odrobiny własnego doświadczenia modlitwy, wsłuchiwania się w słowa Pisma Świętego. „Uwiodłeś mnie Panie, a ja pozwoliłem się uwieść” – to zdanie kilkakrotnie pojawia się w filmie i jest moim zdaniem kluczem do zrozumienia „bohaterów” filmu Groeninga, ich trwania przez lata w „wielkiej ciszy”. Oto mamy przed sobą ludzi, którzy, jeśli naprawdę dali się „uwieść Bogu”, „zakochali się” w Nim, to są szczęśliwi mogąc żyć tylko dla Niego. Post, milczenie, to tylko zewnętrzna strona ich życia. Jego istotny sens zaś kryje się w tym, „co zakryte dla oczu” – w wierze. Bez niej zapewne nie zrozumiemy Wielkiej ciszy. n Wiecej informacji na stronie: http://www.gutekfilm.pl/wielkacisza/czolowka.php 27 SAktuaria SAnktuaria Sanktuarium w Gietrzwałdzie Byłeś kiedyś w Gietrwałdzie? Miejsce to, choć mało znane, jest często odwiedzane przez pielgrzymów ... n Robert Leszczyński 28 Wiara i życie W Wąska, kręta droga pomiędzy Olsztynem i Ostródą, lasy, łąki, pola i w końcu wyłaniająca się smukła czerwona wieża kościoła ukazująca się na tle malowniczo położonej wsi – taki obraz dostrzegają wszyscy przybywający do Sanktuarium Maryjnego w Gietrzwałdzie. Zimową porą, wyjątkowe usytuowanie wsi, wśród wielu pagórków, na tle lasu, sprawia wrażenie miejsca wyrwanego z kadru Bożonarodzeniowych widokówek. Jednak nie samo urokliwe położenie decyduje o dużym ruchu pielgrzymkowym i turystycznym tej części regionu. Główne znaczenie ma fakt, że jest to jedyne, oficjalnie potwierdzone przez Kościół, miejsce objawień Maryjnych na terenie Polski. Przełom XIX i XX wieku zapisał się w historii kilkoma znaczącymi objawieniami Matki Bożej. Wydarzenia w Fatimie, La Salette, Lourdes i także te mające miejsce w Gietrzwałdzie charakteryzowały się kilkoma podobnymi okolicznościami. Nie tylko zbliżony czas, w jakim miały miejsce te wydarzenia, ale także szczegóły, chociażby takie, że we wszystkich miejscach, osobami widzącymi Matkę Bożą były dzieci, często dzieci zaniedbane, chore, słabe fizycznie, z biednych rodzin, w środowiskach, w których na skutek bardzo złych warunków materialnych szerzyła się niewiara. Do tych dzieci przychodziła Maryja, ukazując drogę powrotu do Boga poprzez post, pokutę i modlitwę różańcową. Koniec XIX wieku na ziemiach polskich pod zaborem pruskim, charakteryzował się szeroko zakrojoną walką z polskością. Obejmowała ona zarówno sferę polityczną, gospodarczą, ale także kulturalno-narodowoś- Wiara i życie SAnktuaria ciową, która wiązała się często z walką z Kościołem i duchowieństwem. Zapędy władz zaborczych do decydowania o sprawach wewnętrznych Kościoła często kończyły się prześladowaniami lub wręcz aresztowaniami niepokornych księży. Dodatkowo wszystko co katolickie przedstawiono w bardzo niekorzystnym świetle, jako zacofane, wyśmiewając przy tym i szydząc z wiary ludzi. Podobna reakcja pojawiła się także w czasie samych objawień, nazywając całą tę sytuację reakcją histeryczną. Sytuacja taka odbijała się niekorzystnie na kondycji duchowej społeczeństwa. Ludzie często pozbawieni byli możliwości uczestnictwa w życiu religijnym, ze względu na brak opieki duszpasterskiej żyli i umierali bez sakramentów. Dzieci pozbawione były podstawowych wiadomości dotyczących religii. Do tych właśnie ludzi, często zagubionych, utrudzonych pracą i prześladowanych przez zaborcę, przybyła Matka Boża i przemówiła w ich ojczystym języku. Objawienia, które rozsławiły tę niewielka wioskę warmińską w świecie, miały miejsce od 27 czerwca do 16 września 1877 r. Wybrańcami Matki Bożej, podobnie zresztą jak to miało miejsce w La Salette, Lourdes czy Fatimie, zostały dzieci. Jedna z dziewczynek – Augustyna Szafrańska – pół-sierota mieszkająca z matką w niedalekiej wiosce Nowy Młyn, córka pomocnika w młynie, w roku, w którym doświadczyła objawień, przystąpiła do pierwszej Komunii Świętej. Druga z dziewczynek – Barbara Samulowska – rok młodsza, pochodząca także z bardzo biednej rodziny, zatrudniona była u właściciela ziemskiego w Gietrzwałdzie do pasienia gęsi. Pierwszego widzenia doświadczyła trzynastoletnia Justyna Szafrańska, w środę wieczorem 27 czerwca 1877r. Wracając wtedy wraz z matką z Gietrzwałdu do domu mijały po drodze kościół. Uwagę dziecka zwróciła niezwykła jasność bijąca z klonu znajdującego się na terenie ogrodu plebani. Była to znaczna odległość z drogi, niecodzienna reakcja córki zaniepokoiła matkę dziecka, która zaczęła popędzać córkę twierdząc, że jest już późno, a do domu mają jeszcze kawałek drogi. W tym momencie na terenie plebani pojawił się miejscowy ksiądz proboszcz i poznawszy rodzinę zapytał, co się stało. Zainteresowany niecodzienną sytuacją otworzył furtkę i zaprosił dziewczynkę do ogrodu, by mogła z bliska przyjrzeć się zjawisku, które zobaczyła. Z opisu dziecka ksiądz proboszcz zorientował się, że Justyna doświadczyła widzenia Najświętszej Panny i polecił jej się pomodlić. Widzenie ustało, zrobiło ono ogromne wrażenie na proboszczu, jednak proboszcz nie dał wiary opowieściom dziewczynki i był bardzo sceptyczny jej rewelacjom, poprosił jedynie, by przyszła następnego dnia o tej porze i odmawiała różaniec. 29 SAnktuaria Następnego dnia wieczorem Justyna Szafrańska przybyła w miejsce objawień wraz ze swoimi koleżankami. W czasie odmawiania różańca drzewo nagle zajaśniało, ukazując Najświętszą Maryje Pannę w otoczeniu Aniołów, siedzącą na tronie. Po odmówieniu wszystkich tajemnic różańca zjawisko uniosło się w górę i zniknęło. Wśród towarzyszek Justyny Szafrańskiej była obecna także jej młodsza koleżanka Barbara Samulowska, która twierdziła, że podobnie jak jej starsza towarzyszka, doznała widzenia niecodziennego zjawiska. Ksiądz proboszcz, który od początku był obecny i obserwował rozwój wydarzeń, początkowo nie uwierzył relacji młodszej dziewczynki. Twierdził, że jest to wymysł jej wyobraźni, stworzony w celu wywołania sensacji. Cała sprawa dotycząca objawień w Gietrzwałdzie bardzo szybko rozniosła się po okolicy 30 wzbudzając ciekawość. Trzeciego dnia objawień pod klonem zgromadziły się na modlitwie tłumy ludzi. Ksiądz proboszcz, podchodzący cały czas dość sceptycznie do relacji dziewczynek, starał się cały czas dokładnie obserwować zjawisko i szukać sprzeczności w relacjach obu wizjonerek. Polecił dziewczynkom zadać pytania pojawiającej się Pani: kim jest i czego żąda? Odpowiedź dzieci otrzymały w ich ojczystym języku: „Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta!... Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali różaniec!”. Objawienia trwały codziennie, wzbudzając sensację także w dalszej okolicy. Wieczorami na modlitwę różańcową przybywały już tłumy ludzi. 6 lipca Matka Boża poleciła wystawić w miejscu objawień kapliczkę: „Ma tu być wystawiona murowana Męka Boża i umieszczona Figura Niepokalanego Poczęcia. Potem można płótno dla uleczenia chorych kłaść u stóp figury”. Ostatnie objawienie zostało z ap ow i e d z i ane na 8 września, w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Jako, że było ostatnim, zgromadziło w Gietrzwałdzie bardzo dużą liczbę ludzi, przybyłych często z bardzo daleka. Szerzyła się opinia, że tego dnia będą miały miejsce niecodzienne wydarzenia, cuda i uzdrowienia chorych. Wierni przynieśli ze sobą wodę, prosząc o jej pobłogosławienie, pragnęli, by przywracała zdrowie cierpiącym. Ksiądz proboszcz, ośmielony tym, poprosił o pobłogosławienie źródełka oddalonego o około trzysta metrów od miejsca objawień, które wytrysnęło w czasie kopania rowów. Jak co dzień w czasie wieczornego odmawiania Różańca dzieci doznały widzenia. Ostatnimi słowami wypowiedzianymi przez Maryję do dzieci były słowa otuchy: „Nie smućcie się, bo zawsze będę z wami”. Wydarzenia, które miały miejsce w Gietrzwałdzie, bardzo szybko zostały poddane szczegółowym badaniom i analizom. Na podstawie świadectw wizjonerek, świadków wydarzeń oraz zebranych dowodów stwierdzających nadprzyrodzone uzdrowienia, Kościół wydał Dekret stwierdzający, że objawienia Maryjne w Gietrzwałdzie były prawdziwe i zgodne z nauką Kościoła. Dalsze wiadomości na temat losów wizjonerek są bardzo skąpe. Wiadomo, że po zakończeniu objawień przebywały one na nauce w Lidzbarku i Chełmie w domu sióstr zakonnych. Obie wstąpiły do zgromadzenia Sióstr Szarytek. Nowicjat odbywały w Paryżu. Młodsza z wizjonerek, Barbara Samulowska, została wysłana na misje do Ameryki Środkowej, do pracy w Gwatemali. Kult Maryjny istniał w tym miejscu jeszcze przed rozpoczęciem objawień. Cześć oddawana Madonnie z Dzieciątkiem sięga XVI wieku, kiedy to Biskup Marcin Kromer w swoim Opisie Biskupstwa Warmińskiego wymienia go jako cudowny. O kulcie świadczą tutaj liczne wota dziękczynne pozostawio- Wiara i życie SAnktuaria ne przez wiernych. Historia obrazu nie jest dokładnie znana. Przypuszcza się, że obraz namalował bliżej nieznany artysta w drugiej połowie XVI wieku w Wielkopolsce, gdyż charakterystyczne ujęcie obu postaci, ułożenie rąk, podobne jest do wielu obrazów znajdujących się na terenie Wielkopolski, Śląska i województwa łódzkiego. Wizerunek Matki Bożej Gietrzwałdzkiej należy do grupy obrazów wzorowanych na obrazie znajdującym się w kaplicy przewodników w Bizancjum, który według tradycji miał namalować św. Łukasz. Nie sposób zrozumieć mentalności ludzi mieszkających w południowej Warmii bez znajomości objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie. Wyróżniali się oni autentyczną pobożnością oraz kultem do Maryi, a ich obyczaje były wpisane w kalendarz kościelny. Potwierdzeniem na to są liczne kaplicznki i sanktuaria maryjne m. inn. w Stoczku czy Świętej Lipce. Gietrzwałd jest miejscem licznych pielgrzymek od końca XVI wieku. Warto zaznaczyć, że obok kościoła i kapliczki wybudowanej w czasie objawień, został wybudowany dość duży budynek zwany Domem Pielgrzyma. Ułatwił on znacznie pielgrzymom i osobom odwiedzającym Gietrzwałd, zaplanowanie pobytu w Sanktuarium. Nocując w Domu Pielgrzyma warto odwiedzić także kaplicę znajdującą się na strychu budynku, będącą jednocześnie kaplicą sióstr zakonnych, które w tym budynku mieszkają i prowadzą go. Z Domu Pielgrzyma prowadzi Aleja Różańcowa, do oddalonego o około trzysta metrów źródełka. Z niego to – pobłogosławionego przez Matkę Bożą 8 września Wiara i życie 1877 roku – pielgrzymi od ponad 120 lat czerpią wodę. Przynosiła ona ulgę cierpiącym i liczne uzdrowienia. Na pamiątkę aktu błogosławieństwa postawiono figurę Matki Bożej w altance, a wodę przeniesiono do kamiennych studzienek w formie czasz. Na terenie sanktuarium znajduje się także zamknięty parking dla samochodów oraz niewielki bar. Sanktuarium w Gietrzwałdzie opiekuje się Zakon Księży Kanoników Regularnych Laterańskich, który swoimi początkami sięga cza- Porządek dnia w Sanktuarium: 6.30 Część Radosna Różańca Świętego sów św. Augustyna. Nazwę 7.00 Msza Święta (od 27 czerwca do 16 wrześZakon wywodzi od głównej nia połączona z Liturgią Godzin – Jutrznia) siedziby Bazyliki św. Jana 11.30 Część Bolesna Różańca Świętego na Lateranie. Członkowie 12.00 Msza Święta 15.00 Koronka do Miłosierdzia Bożego tej Kongregacji przybyli do 17.30 Część Chwalebna Różańca Świętego Polski i osiedlili się w Krako- 18.00 Msza Święta wie w XV wieku, szybko roz- 21.00 Apel Maryjny (od maja do września) przestrzeniając się na terenie Porządek Mszy Świętej w Niedzielę całego kraju. Celem zako- i Święta obowiązkowe: nu jest praca duszpasterska 7.00 i szerzenie kultury religijnej 9.00 11.00 w trudnych środowiskach, 14.00 (od maja do września) dlatego też po II Wojnie 16.00 Światowej przydzielono im 18.00 pracę duszpasterską na te- Więcej na stronie: http://www.gietrzwald.3c.pl/ renach odzyskanych. Zakonnicy prowadzą także misje w ciszy i spokoju. Stanowi też w Afryce i Ameryce Południo- ciekawe miejsce pod wzglęwej oraz pracują w środowiskach dem turystycznym. Wspamniejszości narodowych mi. in. niałe krajobrazy sprzyjają tuwśród Polonii. rystyce pieszej i rowerowej. Gietrzwałd warto odwie- W odległości około dwóch kidzić w ciągu całego roku. lometrów znajduje się bardzo Sanktuarium jest dobrze przy- ładne jezioro z plażą umożligotowane na przyjęcie piel- wiającą kąpiele, a liczne lasy grzymów i turystów, zapew- tworzą nie tylko bardzo przyniając jednocześnie możliwość jemny mikroklimat, ale przyodbycia rekolekcji duchowych ciągają także grzybiarzy. n 31