Wywiad z Panem Andrzejewskim. Martyna: Dzień Dobry. Dzisiaj
Transkrypt
Wywiad z Panem Andrzejewskim. Martyna: Dzień Dobry. Dzisiaj
Wywiad z Panem Andrzejewskim. Martyna: Dzień Dobry. Dzisiaj rozmawiać będziemy z panem Stanisławem Andrzejewskim – bohaterem naszego wpisu do Cyfrowej Dziecięcej Encyklopedii Wielkopolan – wieloletnim i zasłużonym nauczycielem, tłumaczem, szczególnie aktywnie pracującym społecznie na rzecz nawiązania kontaktów i zbliżenia gmin partnerskich – Gminy Kamieniec po stronie polskiej i Gminy Dahmetal po stronie niemieckiej. Dzień Dobry Panie Stanisławie. Na wstępie pragniemy Panu bardzo podziękować za to, że wyraził Pan zgodę abyśmy zainteresowali się Pana osobą współtworząc Cyfrową Dziecięcą Encyklopedię Wielkopolan. Dziękujemy też, że zgodził się Pan z nami osobiście porozmawiać i podzielić wiadomościami dotyczącymi Pańskiej osoby, pracy zawodowej i aktywności społecznej. Panie Stanisławie, co mógłby nam Pan powiedzieć na temat rodziny, w której dane było Panu się urodzić? Jakie były korzenie tej rodziny? Kim byli dziadkowie?, rodzice? Ile Pan miał rodzeństwa? pan Stanisław Andrzejewski: Urodziłem się w rodzinie rolniczej. Moja Matka pochodziła z Wolkowa, mój ojciec z Kubaczyna. Również Dziadkowie byli rolnikami. Miałem troje rodzeństwa ale już pomarło i zostałem sam. M: Jak wspomina Pan swoje dzieciństwo? Jaka atmosfera panowała w domu? – raczej szczęśliwej beztroski czy też pracowitego wypełnienia odpowiednio dozowanych obowiązków? p. S A: Rodzina była szczęśliwa. Wypełniała swoje obowiązki gospodarskie, ja miałem 6 lat, gdy nas wysiedlono. Poprzez obóz w Łodzi trafiliśmy do Niemiec na roboty. M: Proszę powiedzieć nam kilka słów na temat Pana pobytu w szkole podstawowej. Jak wówczas spędzano czas w szkole? p. S A: Była wojna. Zostaliśmy wywiezieni do III Rzeszy na roboty przymusowe. Polską szkołą w Niemczech był dom rodzinny. Tam odbywało się nauczanie: czytanie, liczenie itd. Szkoła polska rozpoczęła się w szkole Powszechnej w Obozie Polskim – FRILLE. M: Kiedy po raz pierwszy pomyślał Pan o zawodzie nauczyciela jako swojej przyszłej profesji? Jak ten pomysł został przyjęty przez Pana najbliższych? p. S A: Po doświadczeniach wojny, kiedy tak silnie odczuwano brak tej szkoły, rodziły się refleksje: jak ważna jest ona w życiu ludzi. Myślę, że właśnie wtedy narodziła się myśl i chęć aby ten głód wiedzy starać się zaspokoić. Rodzina przyjęła moją decyzję z pełną aprobatą. M: Co zainspirowało Pana aby wybrać ten zawód? p. S A: Tak jak już wspomniałem trudności z okresu wojny, pozbawienie możliwości uczenia się, zdobywania wiadomości potrzebnych w życiu i zawodzie zrodziły we mnie chęć pomocy potrzebującym, chęć pracy w oświacie metodami prostymi, ale skutecznymi. M: Jak wspomina Pan swoje kolejne szkoły? (kolegów, nauczycieli) Jakie to były szkoły, kursy studia? p. S A: Szkoła podstawowa – metody skuteczne i nieskuteczne. Szkoła średnia – szkołą logicznego myślenia. Sukcesy szkół, kursów zależą od umiejętności przekazywania wiadomości uczniom językiem prostym, zrozumiałym. Praca nauczyciela i uczniów są podstawą wyników. Nieodzowne jest utrwaleniem materiału. M: Dlaczego zainteresował się Pan właśnie językiem niemieckim? Przecież z najmłodszych swoich lat pamiętał Pan okres okupacji wszystkie nieszczęścia z nim związane. Nie obawiał się Pan, że uczenie tego języka w stosunku krótkim okresie po II wojnie światowej może spotkać się z niechęcią uczniów? p. S A: Miałem dyplom nauczyciela Szkoły Ogólnokształcącej Stopnia Licealnego. Mówiono, że każdy nauczyciel musi mieć wykształcenie wyższe. Wobec tego wybrałem studia germanistyczne, ponieważ z rodzicami przebywałem na pracach przymusowych w Niemczech i tam poznałem dość dobrze ten język. M: Jakie było Pana pierwsze miejsce pracy i jakich przedmiotów Pan nauczał? p. S A: Pierwszym miejscem pracy była placówka oświatowa w Gołębinie Starym. Pracowałem w klasach 4 i 5, w systemie klas łączonych. M: Przez długi okres pańskiej pracy zawodowej nauczał Pan i wychowywał wielu uczniów. Byli wśród nich uczniowie zdolni, pilni i pracowici ale zapewne nie brakowało tych co do szkoły zawsze mieli pod górkę. Proszę nam powiedzieć jak ich Pan dzisiaj wspomina? p. S A: Od uczniów zdolnych wymagałem więcej, od słabszych wedle ich możliwości, zawsze starałem się pozyskać ich, chwalić za pozytywne wyniki, zachęcać do próby uzyskania lepszych stopni. M: Przez pewien okres kierował Pan Szkołą Podstawową Łękach Wielkich. Jak w pańskiej pamięci zapisał się ten okres? p. S A: Zapisał się pozytywnie. Odpowiednimi stopniami starałem się każdego ucznia przekonać o jego możliwościach. M: Co z perspektywy lat może Pan powiedzieć o zawodzie nauczyciela? Czy rzeczywiście jest trudny jak o nim mówią? Czy w jakiś sposób wpłynął pan na swoją córkę, która przecież też wykonuje ten zawód? p. S A: Zawód nauczyciela jest piękny. Poprzez pozytywną współpracę z uczniami poprzez właściwe, pozytywne oceny przez nich uzyskiwane daje wiele satysfakcji. Odpowiednie podejście nauczyciela do ucznia powoduje jego pozytywny odbiór. To wpłynęło pewnie na moja córkę. M: Panie Stanisławie, wiemy już że odnosił Pan sporo sukcesów pedagogicznych, Pańscy uczniowie są dziś porządnymi pracowitymi ludźmi niektórzy z nich odnieśli życiowe sukcesy i pełnią ważne dla kraju funkcje – proszę nam zdradzić swój pomysł aby do nich trafiać i odpowiednio zmotywować? p. S A: Starałem się dać każdemu szanse poprzesz pracę odpowiednią do ich zdolności wszyscy uczniowie zdobywali konieczną wiedzę. M: W oczach dzisiejszych mieszkańców naszej okolicy funkcjonuje Pan nie tylko jako były nauczyciel ale też osoba, której zasługi dla Gminy Kamieniec w temacie jej zbliżenia do partnerskiej Gminy Dahmetal po stronie niemieckiej są trudne do przecenienia. Proszę przybliżyć nam nieco początki pańskiej aktywności społecznej na tym polu. p. S A: Wybrałem dobry kierunek - germanistyka w roku 1972-1977. W tym czasie aktualne były prace na rzecz nawiązania dobrych kontaktów polsko-niemieckich. Jako tłumacz przyczyniłem do przybliżenia zasad współpracy w tym zakresie, której wcześniej nie było. Podjąłem pracę na rzecz zbliżenia między naszymi narodami a szczególnie na rzecz poszerzenia współpracy a następnie pogłębienia przyjaźni między Gminą Dahmetal po stronie niemieckiej i Gminą Kamieniec po stronie polskiej. M: Czy przygotowywał się Pan jakoś szczególnie do zadań tłumacza w polsko – niemieckich rozmowach toczonych między władzami samorządowymi Gmin Partnerskich Kamieniec i Dahmetal? p. S A: Naturalnie. Tak. Trzeba zwrócić uwagę na słownictwo związane z tematyką rozmów. M: Na ile był Pan tłumaczem a na ile inspiratorem i organizatorem polsko – niemieckich kontaktów między naszymi gminami? p. S A: Dobry tłumacz nie tylko tłumaczy, ale musi być inspiratorem rozmów i dobrym organizatorem w kontaktach dwustronnych. M: Panie Stanisławie czy jest Pan dumny ze swoich pedagogicznych i społecznych sukcesów? p. S A: Oczywiście, że tak. Jedne i drugie były owocne, przyjazne i przyjemne. M: Proszę się pochwalić i opowiedzieć nam jakie uczucia towarzyszyły Panu kiedy został Pan wyróżniony tytułem Honorowego Obywatela Dahmetal? Jaki przebieg miała ta uroczystość? p. S A: Towarzyszyły mi uczucia dumy i zadowolenia z uznania mojego wkładu w efekty, które wspólnie uzyskaliśmy w zakresie zbliżenia społeczności obu Gmin w konstruktywnej współpracy i przyjaźni. M: Czy Pana najbliżsi – przede wszystkim żona wspiera Pana w tej społecznej aktywności czy też jako pielęgniarka doradza Panu by się Pan nieco oszczędzał i więcej odpoczywał? p. S A: Oczywiście, wspiera mnie w tej społecznej aktywności i jest dumna z naszych poczynań. M: Jak spędza Pan czas wolny? Czy znajduje Pan czas na jakieś własne zainteresowania, hobby? p. S A: Wolny czas spędzam odprężony, aby utrzymać dobrą kondycję w myśleniu, działaniu i życzliwości. Pozytywne myślenie jest źródłem do uzyskiwania nowej, świeżej energii do działań. M: Bardzo serdecznie dziękuję Panu za rozmowę. Życzę zdrowia, satysfakcji i do zobaczenia po zakończeniu tej edycji projektu. Dziękuję bardzo.