ślepa uliczka - Kasztelania.pl

Transkrypt

ślepa uliczka - Kasztelania.pl
Wielkanoc. Jest świętem ruchomym w kalendarzu. Przez chrześcijan uznawana za najważniejsze święto.
Przywołująca śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu i zmartwychwstanie. Na Soborze Nicejskim w 325 roku ustalono,
że Wielkanoc będzie się obchodzić w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca.
Te radosne święta z pisankami, święconym, śmigusem-dyngusem, ale przede wszystkim Dobrą Nowiną, są okazją do złożenia Życzeń.
Spokojnych i Szczęśliwych. Pełnych pogodnej
refleksji i wszechobecnej nadziei
życzy redakcja Gońca Kasztelańskiego
Bezpłatny biuletyn informacyjno-reklamowy wydawany przy udziale Oświęcimskiej Izby Kupieckiej - nakład 16000 egz.
Kwiecień 2011
nr 8
REDAKCJA i przyjmowanie reklam: [email protected] lub tel 662 546 773
OŚWIĘCIM - Brzeszcze - Kęty - Zator
Rajsko, Jawiszowice, Bielany, Osiek, Grojec, Nowa Wieś, Malec, Harmęże, Brzezinka,
Monowice, Włosienica, Broszkowice, Babice, Poręba, Polnaka W., Przeciszów
Oświęcimska
ślepa uliczka
N
a pewno najmocniejszą stroną Oświęcimia jest jego położenie. Położenie tranzytowe.
Miasto zlokalizowane na
przecięciu szlaków komunikacyjnych, między Podbeskidziem, Śląskiem i Małopolską. Doskonale wiedzieli
o tym Niemcy, kiedy budowali zakłady chemiczne
w okresie wojny. Równie
dobrze o tym wiedzą tylko
niektórzy pracowici Oświęcimianie. Dzisiaj ta sama
– średniowieczna, przedwojenna - lokalizacja Oświęcimia, mogłaby być dla pomysłowych i przedsiębiorczych niebywałą szansą na
biznesowy sukces. Okazją
do rozwinięcia dobrej, dynamicznej działalności gospodarczej, skuteczną możliwością na stworzenie nowych miejsc pracy. Na „wylocie” z miasta – w kierunku
na Zator, przy ul. Fabrycznej
usytuowano Miejską Strefę
Aktywności Gospodarczej
„Nowe Dwory”. W 2000
roku rada miasta przyjęła
program rozwoju i pomocy dla małych i średnich
przedsiębiorstw w Oświęcimiu. W 2002 r. uchwalono
miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego
dla terenów objętych MSAG
w rejonie ul. Chemików, Olszewskiego i Tysiąclecia, ale
także dla Monowic. To na
pewno był dobry, pozytywny impuls dla przyszłego
rozwoju miasta.
Od 2000 roku zdarzyło się
w mieście wiele. Mocne we
wcześniejszych dekadach
podmioty
gospodarcze
z Zakładami Chemicznymi,
a później Firmą Chemiczną
„Dwory” – na czele – marniały. Gasła dynamika produkcji, zamykano kolejne
działy firmy, redukowano
zatrudnienie. Strefa gospodarcza właściwie do dzisiaj
jest martwa. A ok. 40 małych
podmiotów usługowych stanowiących dla 2 lub 4 osób
miejsce pracy - to nie jest
wyśnione, wymarzone el
dorado dla pomysłodawców
Miejskiej Strefy Aktywności Gospodarczej. Miasto
się starzeje, wyludnia. Nie
uniknęliśmy tu nad Sołą zjawiska dość masowego exodusu ludzi młodych, którzy
rozpaczliwie szukają sposobu na godne życie z dobrymi
zarobkami. Kiedyś niemal
44 tys. Oświęcim - dzisiaj
ma ok. 38 tys. mieszkańców.
Gołym okiem widać, że lepiej się mają Kęty, Chełmek,
a za chwilę dynamizujący
się Zator.
Dobre samopoczucie samorządowców
Wrażenie
zadowolonych
z sytuacji w mieście - sprawiają tylko lokalni samo-
rządowcy, ale także włodarze miasta. Ci – oczywiście
z pozytywnymi wyjątkami
- przez ostatnich 10 lat silnie skoncentrowani byli i są
na uroczystościach „ku czci”,
na balach, wyjazdach zagranicznych, na łataniu dróg
i chodników i bieżącym administrowaniu majątkiem
miasta i powiatu. Niektórzy
mając szczególnie dobre
relacje z „władzą” wykonawczą mają szczęście robić
prywatne biznesy w obrębie
zasobów miasta i gminy.
Z każdym upływającym rokiem nowego stulecia horyzont sukcesu dla prostych
mieszkańców Oświęcimia
staje się bardziej mglisty
i odległy. Brakuje miejsc
pracy, inwestorów – ani na
„lekarstwo”. Umiera nadzieja. Napis „Strefa Ekonomiczna” na tablicy informacyjnej
powieszonej na poniemieckim bunkrze w szczerym
polu straszy, śmieszy, a niektórych zawstydza.
CD strona 2 ›››››
Czytaj w gazecie:
Z Oświęcimiem do Sejmu
O sprawach aktualnych miasta Oświęcimia
z Posłem na Sejm RP Januszem
Chwierutem rozmawia Jacek Polak
Strona 8-9
2
nr 8 Kwiecień 2011
Goniec Kasztelański
Oświęcimska
ślepa uliczka
Jacek Polak
Ś
rodki
europejskie
jak iskra
Dla niektórych miast i gmin
środki unijne były i są jak
iskra, która inicjuje eksplozję zmian, inwestycji,
działań na rzecz szybszego
rozwoju. Umiejętnie wokół swoich spraw krzątają
się nieodległy Chrzanów,
Chełmek, Kęty, a do grupy
prężnie rozwijających się
gospodarczo - ekonomicznie dołącza ostatnio także
Zator. Oświęcim z tego unijnego tortu właściwie nie
uszczknął ani jednego solidnego „kęsa”. Bezpowrotnie utraciliśmy w naszym
mieście okazję na znaczne
środki na rewitalizację miasta. Mówiło się i pisało, że
władze miasta walkowerem
oddały ok. 15 mln złotych
na przebudowę całych fragmentów miasta. W zamian
za to obserwujemy od kilku lat niespotykany wysyp
sklepów wielkopowierzchniowych. Milcząco i gdzieś
na marginesie spraw miasta zwijają swoje rodzinne
- lokalne interesy kupcy,
którzy przez kilkadziesiąt
lat żyli z drobnego handlu.
Kosmetyczny makijaż nie
jest w stanie już ukryć tego,
że niegdyś chluba miasta –
obiekty sportowe – podupadają i przestają być rekreacyjną i weekendową atrakcją dla jego mieszkańców.
„Małpowanie” - klucz do
sukcesu?
Zapewne wielu z nas stawia
sobie ciągle pytanie gdzie
jest ten klucz do rozwoju
miasta. Co prawda - już co
bardziej rozgarnięte przedszkolaki deklamują co to
jest biznes i jak go robić, ale
starsi tej jasności raczej nadal nie mają. Czy jednak my
tu w Oświęcimiu musimy
wymyślać na nowo proch,
albo żarówkę, szukając
szansy na dobrobyt większości? Bynajmniej. Wystarczyłoby chyba poprawne naśladowanie lepszych
i bardziej doświadczonych.
„Małpowanie” wystarczyłoby na robienie małych
kroków w stronę pozytywnych zmian. Naśladowanie
jednak zawsze wymaga wysiłku, zgody, jasnych reguł,
ale także odwagi. Śmiałych
ale racjonalnych pomysłów,
a potem wytężonej pracy.
A może jednak brak pomysłów?
Od 2000 roku półki samorządów i władzy wykonawczej uginały się od wspaniale brzmiących i opasłych
dokumentów, ociekających
mądrymi słowami – ważnymi dla przyszłych pokoleń
oświęcimian. Słowo „strategia” w Oświęcimiu odmieniane było na wszystkie
możliwe sposoby. Do dzi-
siaj oświęcimianie nie mają
z tego zbyt wiele. Już dawno
jednak zgodni byliśmy co
do tego, że potrzebujemy
nowych miejsc pracy. Zakładów i przedsiębiorstw.
W komputerowych grach
ekonomicznych, tych starych i nowych, każda strefa
ekonomiczna, każde miejsce
przeznaczone pod działalność gospodarczą musi mieć
dobry dostęp do dróg. Do
traktów komunikacyjnych,
które zapewniają swobodny transport. Oświęcim się
komunikacyjnie dławi. Od
lat jesteśmy zgodni, że potrzeba nam nowych przepraw mostowych. Zarówno
na Sole jak i na Wiśle.
Dobre pomysł i dobre inicjatywy
Obwodnice i przeprawy
mostowe były przedmiotem analiz w samorządach.
W Oświęcimiu już dawno
postawiono trafne diagnozy
wobec złej sieci dróg i braku
dobrego połączenia z rejonami dobrze rozwiniętymi
ekonomicznie – ze Śląskiem
i Krakowem. Zlecano studium wykonalności i oddziaływania na środowisko
obwodnic i przepraw mostowych dla miasta. W listo-
padzie 2001 roku na zamówienie Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie firma
projektowa „INPRO” przygotowała „Opracowanie –
studium wykonalności z elementami koncepcji obejścia
Oświęcimia”. Studium wykonalności wykonane zostało
z uwzględnieniem założeń
Oświęcimskiego Strategicz-
Reklama
nego Programu Rządowego.
W kolejnym II etapie OSPR
przewidywano
modernizację i dostosowanie rozwiązań komunikacyjnych
w Oświęcimiu. Koszt szacunkowy wykonania tego 9
kilometrowego odcinka od
ronda przy wylocie ul. Kolbego do przeprawy na Wiśle
w okolicach stopnia wod-
nego w Bobrku (Dworach)
opiewał na ok 88 mln zł.
W dzisiejszych szacunkach
– z uwzględnieniem budowy obu przepraw mostowych (na Sole i Wiśle) mówi
się o wartościach „grubo”
przekraczających 200 mln
złotych.
Felieton
Wyborczy trotyl...
Koncepcja budowa obwodnicy wywołała – szczególnie u mieszkańców Starych
Stawów i ul. Pod Olszyną
– ogromny niepokój. Ten
przerodził się w protest.
Budowanie nowych dróg
wszędzie jest jak podkładanie ładunku wybuchowego
w ciepłym gabinecie urzędnika, który liczy co 4 lata na
łaskawość elektoratu. W tle
decyzji o inwestycjach drogowych oczywiście rysują
się też obwarowania ekologiczne. W ten sposób, tak jak
w wielu innych miejscach
Polski, dość szybko osiągnęliśmy również w Oświęcimiu decyzyjny pat. Janusz Marszałek, „smolący”
propagandowe i przedwyborcze duby smalone
o obwodnicy – szybko zapomniał o swoich publicznych
deklaracjach
składanych
w mediach. 8 lat palcem nie
kiwnął, żeby najbardziej palący problem miasta choćby
przybliżyć do kompromisowego rozwiązania. I to już
powoli wszyscy wiedzą, że
niepopularne decyzje społeczne, ingerujące w prywatną własność mieszkańców miasta (wywłaszczenia gruntów pod budowę
obwodnicy) nie zmusiły ani
Marszałka ani pozostałych
prominentnych
„aktywistów” do szukania kompromisowych i prawdziwie
rozwojowych
rozwiązań.
Lekarstwem na całe komunikacyjne zło w Oświęcimiu mają być istniejące
już ronda oraz marzenia
o połączeniu z trasą szybkiego ruchu S-1. Ani jedno
ani drugie korków i zatorów
drogowych – jak to widać na
co dzień – nie zlikwidowały
i nie zlikwidują. Aut przybywa, ruch tranzytowy się
wzmaga. A zamknięcie mostu przyprawiało niedawno
Oświęcim o zawał logistyczno-organizacyjny. Jeszcze
nie wybrzmiały w uszach
przedwyborcze
deklaracje ministra Grabarczyka
w Oświęcimiu o bliskości
inwestycji S-1, a już teraz
słyszymy, że S-1 to może
perspektywa 2020, ale raczej dużo późniejsza.
Rozkładanie rąk i budżetowe alibi
Słyszymy więc, że na razie
nie można nic, a lekko przykurzona koncepcja obwodnicy z 2001 roku to żadne
rozwiązanie. Chcemy czy
nie - marne środki własne
(miejskie) na inwestycje to
argument, który powinien
uspokoić sumienia wszystkich decydentów, a ostudzić
niepokoje i niecierpliwość
mieszkańców miasta. Powinno być oczywiste, że
Oświęcim nie dysponuje
budżetem rzędu 200 mln
złotych, a władze wojewódzkie i krajowe przecież
mają setki innych ważniejszych priorytetów niż obwodnica Oświęcimia. Zatem
wypada czekać. Nawet jeśli
do 2025 to cóż. Maluczcy
jesteśmy. Powinniśmy się
więc zająć oczyszczaniem
miasta, uchwalaniem następnych pięknych strategii
i trwaniem na budżetowych
posadach, ponieważ powoli w Oświęcimiu pracę
będzie można znaleźć tylko
w urzędach – biznes i firmy
po prostu przeniosą się do
Zatora (do nowej strefy ekonomicznej), albo na Śląsk.
Ruch tranzytowy z Cieszyna,
Żywiecczyzny, Słowacji poprzez obwodnice budowane
w innych miejscach mapy
drogowej Małopolski i Śląska, zaczną omijać Oświęcim i skończą się korki nad
Sołą. A reszta mobilnych
i przedsiębiorczych mieszkańców ostatecznie wyprowadzi się z Oświęcimia. Tym
sposobem, miasto ze swoją
„żywą” populacją zmniejszy się do 30-25 tys. mieszkańców i wtedy może ilość
pojazdów także istotnie
spadnie. Wystarczą wtedy
dwa istniejące mosty, jedna
główna ulica Dąbrowskiego
i budżet z planowanymi inwestycjami nie będzie używany jako parawan wobec
oczekiwań mieszkańców.
Aż się prosi ożywić strefę
Laik pewnie nie ma prawa
wypowiadać się autorytatywnie w inżynierskich
sprawach, w sprawach budżetu i możliwości inwestycyjnych miasta. Warto
jednak zadać sobie pytanie
czy Miejska Strefa Aktywności Gospodarczej na ul. Fabrycznej nie ożyłaby, gdyby
dostęp do niej przez Bobrek
i przeprawę na Wiśle skracałby czas dojazdu od autostrady A-4 do Oświęcimia
do 15 min?
W dalszych wydaniach „Gońca”
prezentować będziemy szczegóły zarzuconej koncepcji obwodnicy południowej Oświęcimia.
Goniec Kasztelański
Wydarzenia
ZATOR
CHEŁMEK
Festiwal Wielu Kultur – rozpoczęty
O
Krakowie i Małopolsce,
o królach, cesarzach, papieżu i o noblistach opowiadał w Zatorze profesor Michał Rożek. Wykład M. Rożka zainaugurował festiwal
Małopolska Wielu Kultur,
którego organizatorem i pomysłodawcą jest Regionalny
Ośrodek Kultury Doliny Karpia w Zatorze. Wydarzenie
miało miejsce 06.04.2011 r.
w Zatorze. Wykładu profesora oraz minirecitalu Agaty
Kogut wysłuchało ok. 150
osób. Kolejna odsłoną festiwalu będzie wykład dra
Dariusza Piotra Klimczaka
pt. “Literaci Krakowa. Style,
prądy inspiracje” w sobotę
16 kwietnia o 17.00 w sali
rok. Po wykładzie spotkanie
z poetami z Kanoniczej. Zaproszenie do Zatora przyjęli: Zofia Zarębianka, Krysty-
na Lenkowska, Adam Ziemianin, Józef Baran i Eryk
Ostrowski. Już 30. kwietnia
w zatorskim kościele parafialnym wystąpi Chór Uniwersytetu Jagiellońskiego
pod dyrekcją Włodzimierza
Siedlika w koncercie zatytułowanym “Na skrzydłach
pieśni”. Wstęp na wszystkie
festiwalowe imprezy jest
wolny. Serdecznie zapra-
szamy. Projekt festiwal Małopolska Wielu Kultur jest
współfinansowany
przez
Unię Europejska w ramach
Małopolskiego Regionalnego Programu operacyjnego
na lata 2007-2013. Patronami medialnymi festiwalu
są: Telewizja Kraków, Radio
Kraków Małopolska oraz
Życie Zatora. Załoga ROK
KĘTY - Kultura
Dzięcięce marzenia
W
ypuszczeniem balonów z dziecięcymi
marzeniami w powietrze
zakończyła się 17. edycja
Regionalnego Turnieju Interpretacji Bajki i Baśni
"W baśniowych przestworzach" pod patronatem
Burmistrza Gminy Kęty. 8
kwietnia, podczas gali finałowej, na scenie Domu Kultury w Kętach wystąpiło 22
dzieci w przygotowanych
przez siebie barwnych etiudach.
W tegorocznym konkursie wzięło udział 56 dzieci,
które oceniała komisja artystyczna w składzie: Katarzyna Pohl (aktorka Teatru
„Banialuka” w Bielsku-Białej), Ewa Walesiak (aktorka,
reżyser i założyciel Teatru
„Kwadryga” w Bielsku- Białej) oraz Andrzej Kopczyk
(aktor Teatru Groteska
w Krakowie). Komisja podkreśliła kreatywną pracę
nauczyciela przy doborze
repertuaru a także umiejętność wykorzystania naturalnych walorów ucznia
w pracy nad gestem, ruchem scenicznym, słowem,
posługiwaniem się rekwizytem. - Jest to niewątpliwie
efekt długotrwałej, fachowej pracy z dziećmi i młodzieżą – podkreślali jurorzy.
- W większości inscenizacje były dopracowane pod
względem
artystycznym,
dzięki wykorzystaniu róż-
norodnych form teatralnych
(lalka, kostium, śpiew, taniec).
Podczas gali finałowej, na
którą Dom Kultury zaprosił
8 kwietnia, mieliśmy okazję oklaskiwać laureatów
turnieju, którzy przyjechali
do nas ze szkół i placówek
z Czańca, Chrzanowa, Bulowic, Wilamowic, Bęczarki,
Ponikwi, Osieka, Rajska,
Pisarzowic i oczywiście
z samych Kęt. Usłyszeliśmy
interpretacje dobrze znanych wierszy Juliana Tuwima, Wandy Chotomskiej,
Jana Brzechwy, Joanny Papuzińskiej, ale i oryginalne
utwory takich autorów, jak
Irena Mleczko, Albert Melis,
czy Ewa Mrazik. Na scenie
powili się więc Pan Maluśkiewicz, Wiatr i Śnieżynka, Żuraw i czapla, Grzesiu
kłamczuch, Rycerz Krzykalski, Roztargniona wróżka
Pinta Patata i wiele innych
nie tylko baśniowych postaci. Nie obyło się oczywiście
bez nagród i gratulacji od
zastępcy burmistrza gminy
Kęty Dariusza Laszczaka
i p.o. dyrektora Domu Kultury Małgorzaty Kasolik-Piechy. Na koniec wspaniałego
widowiska dzieci usłyszały
„We Are The Champions”,
a z balonu rodem z bajkowych przestworzy zleciało
na nie srebrne konfetti.
Dom Kultury w Kętach
Nowe inwestycje
W
ramach Projektu realizowanego
przez
Miejski Zakład Gospodarki
Komunalnej w Chełmku Sp.
z o.o. trwają intensywne
prace w zakresie Kontraktu I - Budowa kanalizacji
sanitarnej w Gminie Chełmek w zlewni oczyszczalni
w Jaworznie wraz z wymiana fragmentów sieci wodociągowej.
Według stanu na pierwszy
kwartał 2011 r. trwają prace
wykonawcze sieci głównej
kanalizacji sanitarnej na
ul. Chrobrego – odcinek ok.
740 mb, ul. Rzecznej oraz
odcinku kanalizacji biegnącym wzdłuż rzeki Przemszy
– około 600 mb. W marcu
ruszą prace przy ul. Wandy.
Wykonawcą Kontraktu I jest
Konsorcjum firm: Firma
„WAFRO” S.A. oraz ”WODROL” S.A. W trakcie przygotowania jest Kontrakt III
- Budowa i modernizacja
systemu
wodociągowego
w Gminie Chełmek, w ramach którego realizowana
będzie budowa odcinka łączącego wodociąg KRAK II
z SUW (przy ul. Żeromskie-
go) oraz odcinka wodociągu
łączącego SUW z wodociągiem w ul. Tuwima, wymiana wodociągu wody surowej
na odcinku od ul. Piastowskiej do SUW, modernizacja
stacji uzdatniania wody oraz
wymiana i montaż urządzeń
na ujęciu wody „Gamrot”
i w komorach pomiarowych.
Projekt finansowany jest
ze środków publicznych,
w tym ze środków Funduszu Spójności w ramach
Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.
Przewidziany koszt realizacji całego Projektu wyniesie
69.344.848 zł, w tym dofinansowanie z Unii Europejskiej to blisko 45.802.908 zł.
MZGK w Chełmku Sp.
z o.o. informuje również,
że 31.03.2011 r. na stronie
internetowej www.mzgkchelmek-projekt.pl ukaże
się Procedura udzielania
zamówień
publicznych,
w tym zamówień o wartości
poniżej 14 tyś. euro realizowanych w trybie zapytań
ofertowych w ramach tzw.
bieżącej działalności Jednostki Realizującej Projekt.
ZATOR. Kultura
"W hołdzie ofiarom – Smoleńsk 2010"
T
ak zatytułowana była inscenizacja słowno-muzyczna przygotowana przez
Regionalny Ośrodek Kultury Doliny Karpia w Zatorze
w pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej. Wierszom recytowanym przez
Jacka Packa przy akompaniamencie Emilii Bernackiej-Głowali towarzyszyła
multimedialna scenografia
autorstwa Jacka Pasternaka.
Uroczystość
zgromadziła
ponad 80 osób. Na sali przeważali ludzie młodzi.
Reklama
W niedzielny wieczór otwarto także wystawę poświęconą ofiarom zbrodni
w Katyniu. Będzie ją można oglądać do 30 kwietnia
w Galerii Szklanej Ośrodka
Kultury. Autorem wystawy
jest Wadowickie Centrum
Kultury przy współpracy
m.in. z Urzędem Miejskim
w Zatorze.
Regionalny Ośrodek Kultury
Doliny Karpia w Zatorze
BIURO OGŁOSZEŃ - 608 454 071, e-mail: [email protected]
nr 8 Kwiecień 2011
3
KĘTY
Mieszkańcy gminy Kęty
w powstaniu styczniowym
B
lisko 40 osób wzięło
udział w 65 Spotkaniu
przy armacie. Jego gościem
był dr Przemysław Stanko
z Uniwersytetu Papieskiego
Jana Pawła II w Krakowie.
Był to już czwarty wykład
dr. Stanko. Poprzednie zagadnienia dotyczyły historii
ka, Zygfryda Kucza i Antoniego Lokajczyka. Wspomniane osoby walczyły
w oddziałach partyzanckich
Mariana Langiewicza i Dionizego Czachowskiego. Po
rozbiciu tych oddziałów
przez wojska rosyjskie, kęccy powstańcy trafili do nie-
Kęt w okresie staropolskim,
tym razem historyk skupił
się na późniejszej historii
XIX w.
Tematem spotkania był
udziału mieszkańców Kęt
oraz okolicznych miejscowości w powstaniu styczniowym. Naukowiec przedstawił pełne tragizmu losy
kilku powstańców, wśród
których można wymienić:
Macieja Gawędę, Adama
Jankowskiego, Pawła Jelon-
woli, a następnie zostali zesłani na wieloletnią katorgę
w głąb Syberii. Informacje
na ten temat pochodzą z dokumentów ks. Ruczki, znajdujących się w Archiwum
Państwowym w Krakowie.
Jak podkreślił dr Stanko wykład stanowi jedynie nawiązanie do zbliżającej się 150
rocznicy powstania styczniowego.
Muzeum w Kętach
Dlaczego nieserwisowana klimatyzacja jest
zagrożeniem dla Państwa zdrowia?
Filtr pyłkowy w instalacji samochodowej odfiltrowuje z powietrza pył,
kurz, zarodniki i inne zanieczyszczenia - do 300 m3 powietrza
zewnętrznego na godzinę. Po około roku jest on “nasycony” i musi
być wymieniony. Parownik - część systemu klimatyzacji i wentylacji znajduje się pod tablicą rozdzielczą w wilgotnym i ciemnym otoczeniu. Dla bakterii, grzybów i innych mikroorganizmów jest to idealna
przestrzeń życiowa. Zarazki te przechodzą dalej przez system wentylacji do wnętrza pojazdu. U osób wrażliwych wywołują one - poza
niebezpieczeństwem choroby - rozmaite reakcje alegriczne, jak np.
kichanie, kaszel, łzawienie oczu. Dlatego też nie należy czekać aż
nieprzyjemny zapach przypomni o zagrożeniu dla zdrowia. Regularna dezynfekcja parownika, przewodów wentylacyjnych, wnętrza
pojazdu oraz wymiana filra pyłkowego rozwiązuje ten problem.
Dezynfekcję można przeprowadzić z użyciem chemicznego środka
bekteriobójczego lub innowacyjną metodą ozonowania. Ozonowanie
to odgrzybianie oraz dezynfekcja wnętrza pojazdu, parownika i przewodów wentylacyjnych z użyciem ozonu (O3), wytwarzanego przez
specjalne urządzenie. Ozon będący ulteniaczem, likwiduje bakterie,
wirusy, pleśnie i grzyby. Jest to jeden z najlepszych sposobów
odgrzybiania i dezynfekcji, bez użycia środków chemicznych, polecany szczególnie dla alergików
Nie oszczędzaj na rzeczach istotnych.
Sprawdź klimatyzację.
Serwis klimatyzacji
w budynku Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów
Babice ul. Krakowska 27
32-600 Oświęcim
Czy Twoja klimatyzacja
wytrzyma następną
falę upałów?
tel. 33 843 01 36
500 139 505
Szczegóły oferty
na stronie
www.autoartmot.pl
4
nr 8 Kwiecień 2011
Goniec Kasztelański
Powiatowa kronika policyjna
ZATOR.
12.04.2011 r. o godz. 15:50
do
Komisariatu
Policji
w Zatorze zgłosił się 33-letni mieszkaniec Inwałdu,
który powiadomił, iż chwilę wcześniej w Zatorze na
skrzyżowaniu ulic Oświęcimskiej i Chrzanowskiej
jadąc samochodem marki Fiat Punto zderzył się
z 17-letnim motorowerzystą, mieszkańcem Grojca.
Jak się wstępnie wydawało,
motorowerzysta nie doznał
żadnych obrażeń, więc obaj
kierujący odjechali z miejsca zdarzenia. Wieczorem
jednak 17-latek trafił do
oświęcimskiego
szpitala, gdzie podczas badania
stwierdzono u niego uraz
głowy i nogi.
=====================
OŚWIĘCIM.
9.04.2011 r. o godz. 20:00
w Oświęcimiu na ul. Pilata policjanci zatrzymali
21-letniego
mieszkańca
Oświęcimia podejrzanego
o kradzież telewizora LCD.
Ok. godz. 19:00 w jednym
ze sklepów przy ul. Olszewskiego w Oświęcimiu
złodziej
wykorzystując
chwilową nieuwagę personelu skradł telewizor LCD
o wartości 849 zł. Policjanci wszczęli poszukiwania
Reklama
sprawcy lecz, jak się okazało, ten sam wpadł im w ręce
- kilkadziesiąt minut później
został zatrzymany w związku z kradzieżą proszku do
prania w innym markecie.
Mężczyzn trafił do oświęcimskiej komendy Policji
i tłumaczył, że telewizor
LCD ukrył w zaroślach niedaleko sklepu, jednakże we
wskazanym miejscu sprzęt
nie został odnaleziony.
=====================
BRZESZCZE.
W dniu 30.03.2011 r.
w Brzeszczach na ul. Leśnej
policjanci zatrzymali dwóch
mężczyzn
(36-letniego
mieszkańca Miedźnej i 46-letniego
mieszkańca Grzawy) podejrzanych o kradzież miału.
O zdarzeniu powiadomili
Policję pracownicy ochrony
kopalni, którzy zauważyli
mężczyzn i podejrzewali, iż
mogą to być złodzieje węgla.
Powyższe podejrzenie szybko się potwierdziło, ponieważ policjanci podczas penetracji terenu ujawnili 48
worków z miałem o łącznej
wadze 2 ton przygotowanych do wywiezienia.
Mężczyźni zostali zatrzymani, natomiast funkcjonariusze podczas czynności
zebrali dowody świadczące,
iż od 2009 w podobny sposób dokonali co najmniej 14
kradzieży, a ich łupem padło
łącznie 56 ton miału.
=====================
CHEŁMEK.
W dniu 10.04.2011 r.
w Chełmku policjanci zatrzymali 36-letniego mieszkańca Chełmka podejrzanego o uszkodzenie ciała swojego 32-letniego brata.
W jednym z mieszkań przy
ul. Piastowskiej w Chełmku
ok. godz. 20:00 pomiędzy
nietrzeźwymi braćmi doszło do awantury, a następnie szarpaniny, podczas której 36-latek nożem ugodził
swego brata w lewą część
podbrzusza. O zdarzeniu
powiadomiła Policję matka.
Ranny mężczyzna trafił do
oświęcimskiego
szpitala,
natomiast jego brat do pomieszczeń dla osób zatrzymanych oświęcimskiej komendy Policji. Za powyższy
czyn grozi mu kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
BIURO OGŁOSZEŃ - 608 454 071, e-mail: [email protected]
Wydarzenia
OŚWIĘCIM
Rozwój przedsiębiorczości
– konferencja PUP
O
święcim. Spore zainteresowanie wzbudziła
konferencja,
mająca miejsce 8 kwietnia
w Oświęcimskim Centrum
Kultury. Zatytułowana był
„Rozwój przedsiębiorczości
w powiecie oświęcimskim.
Efekty realizacji projektów
partnerskich”. Konferencja
chwilami przyjmowała charakter otwartej debaty, której patronował honorowo
starosta oświęcimski Józef
Krawczyk.
› Celem naszej konferencji
jest poznanie potrzeb dalszego rozwoju przedsiębiorczości, w tym przypadku w powiecie oświęcimskim. Przedsiębiorczość to
nasze wspólne dobro, o które możemy dbać i rozwijać.
Przedsiębiorstwa działające
w powiecie oświęcimskim
odgrywają ogromną rolę
w życiu społecznym i gospodarczym, gdyż tworzą nowe
miejsca pracy, przynoszą
korzyści finansowe zatrudnionym, zwiększają budżety gmin poprzez podatki
i opłaty, poprawiają warunki życia mieszkańców,
przyciągają inwestorów, powodują, że w takim powiecie chce się żyć. Przedsiębiorczość wpływa wreszcie
na wizerunek miast, gmin
www.express.org.pl
i powiatu, tworząc niejako
obraz działalności samorządu w regionie – mówił podczas otwarcia konferencji
starosta oświęcimski Józef
Krawczyk.
W konferencji udział wzięli
także Marek Sowa, marszałek województwa małopolskiego, Bogusław Sonik,
poseł do Parlamentu Europejskiego, Józef Krawczyk,
starosta oświęcimski, Janusz Chwierut i Stanisław
Rydzoń, posłowie na Sejm
RP, Jarosław Jurzak, przewodniczący Rady Powiatu w Oświęcimiu, Tadeusz
Szczerbowski, członek Zarządu Powiatu w Oświęcimiu, radni powiatowi,
przedstawiciele samorządów gminnych - Zbigniew
Biernat, burmistrz Zatora,
Tomasz Bąk, burmistrz Kęt,
Jerzy Mieszczak, wójt gminy Osiek, Mariusz Figura,
wójt gminy Polanka Wielka,
a także Alina Paluchowska,
zastępca dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy
w Krakowie, Jacek Kwiatkowski, prezes zarządu Zakładu Doskonalenia Zawodowego w Katowicach, Krystyna Olesińska, dyrektor
PUP w Wadowicach, Barbara Wolf, naczelnik Urzędu
Skarbowego w Oświęcimiu,
szefowie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Chrzanowie i Oświęcimiu, Wiesława Drabek–Polek, dyrektor
PUP w Oświęcimiu.
W powiecie oświęcimskim
funkcjonuje 13 950 firm.
W latach 2004-2009 liczba
podmiotów gospodarczych
na naszym terenie wzrosła
o 5 proc. Spośród wszystkich firm najwięcej działa
w branży handel i naprawy,
budownictwo,
przemysł
w tym przetwórstwo przemysłowe, transport, gospodarka magazynowa, obsługa
nieruchomości, działalność
finansowa i ubezpieczeniowa.
Informację na temat rozwoju przedsiębiorczości w powiecie oświęcimskim i roli
Powiatowego Urzędu Pracy
w Oświęcimiu w powstawaniu nowych firm przedstawiła Wiesława Drabek–Polek, dyrektor PUP w Oświęcimiu.
W latach 2004–2010 środki finansowe na własną
działalność
gospodarczą
otrzymało 889 osób. Na ten
cel PUP w Oświęcimiu przeznaczył 12.452.690 zł z Funduszu Pracy i 408.369 zł
z PFRON. Przeprowadzone
badania wykazały, że 66,28
proc. osób nadal prowadzi
działalność gospodarczą.
Wspieranie przez urząd
działalności
istniejących
firm w latach 2004–2010
odbywało się m.in. poprzez:
zatrudnienie 187 osób
bezrobotnych w firmach
z tytułu zrefundowania
pracodawcom kosztów wyposażenia utworzonych stanowisk pracy, utworzenie 1
339 miejsc prac interwencyjnych, zorganizowaniu 5
203 staży dla osób bezrobotnych, udziale 1 792 osób
w przygotowaniu zawodo-
wym, przeszkoleniu 1 928
osób w formie indywidualnej i 2 845 osób w formie
grupowej.
Powiatowy Urząd Pracy
w Oświęcimiu w omawianym okresie organizował
konkursy promujące rozwój
przedsiębiorczości pt. „Mój
pomysł na firmę”, „Mój wymarzony zawód”, „Młodzi
dla siebie”, „Mój pomysł na
biznes”, „ABC przyszłego
przedsiębiorcy”, „Kiedy dorosnę zostanę biznesmenem”.
Informację na temat „Wykorzystania funduszy europejskich w ramach Małopolskiego Regionalnego
Programu Operacyjnego dla
MŚP w powiecie oświęcimskim w latach 2007-2013"
przedstawiła
Magdalena
Migalska, kierownik Zespołu Informacji i Promocji Małopolskiego Centrum Przedsiębiorczości w Krakowie.
Małopolski Regionalny Program Operacyjny to jeden
z najważniejszych programów realizowanych na poziomie województwa w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.
Projekty, które cieszą się
ogromnym zainteresowaniem, dotyczą dofinansowania w granicach 30, 40 proc.
i obejmują małe, średnie
i mikro firmy. Ogółem w naszym województwie jest realizowanych 1 176 projektów na kwotę ponad 600
mln zł. Powiat oświęcimski
w tym zestawieniu wypada
na 10. miejscu, przy 44 projektach, na łączną sumę prawie 14 244 130 zł.
Zdj. i fragm. tekstu RYT, starostwo powiatowe
(RYT)
Co, gdzie, kiedy ?
Goniec Kasztelański
5
nr 8 Kwiecień 2011
Zapowiedzi - Zaproszenia - Repertuar - OŚWIĘCIM - Kety - Brzezscze - Zator
NIEPOKONANI
Historia polskiej odwagi, którą zna cały świat.
N
ajnowszy film sześciokrotnie nominowanego do Oscara
wybitnego reżysera Petera Weira „NIEPOKONANI”
to zrealizowana w amerykańsko-polskiej
koprodukcji epicka opowieść o
przetrwaniu, solidarności i
potędze ludzkiej woli. Polskim koproducentem filmu
„Niepokonani” jest Monolith Films. Film otrzymał
dofinansowanie Polskiego
Instytutu Sztuki Filmowej.
Konsultacja
historyczna:
Anne Applebaum (Nagroda
Pulitzera 2004 za książkę
„Gułag”). W rolach głównych wystąpili Jim Sturgess, Ed Harris i Colin Farrell.
Gwiazdy światowego kina
wcieliły się w postaci więźniów sowieckiego łagru podejmujących próbę desperackiej ucieczki, która staje
się początkiem niezwykłej
podróży ku wolności. Mordercza trasa wiedzie z syberyjskiego obozu przez Mongolię, pustynię Gobi, Himalaje aż do Indii. Grupa uciekinierów liczy początkowo
siedem osób. W pozostałych
rolach zobaczymy tak znakomitych aktorów jak Mark
Strong i Saoirse Ronan.
Zima 1940 roku. Młody polski oficer, Janusz (Jim Sturgess) zostaje aresztowany
przez okupujące pół Polski
władze sowieckie i skazany na 20 lat obozu pracy za
szpiegostwo. Wraz z dwustoma innymi nieszczęśnikami zostaje przetransportowany do gułagu na Syberii. Tam czekają go dwie
dekady ciężkich robót przy
wyrębie lasu i w kopalniach.
6.04.2011 godz. 10:0018:00 Wielki Charytatywny
Wiosenny Kiermasz Rękodzieła Artystycznego
16.04.2011 godz. 16:00
"Garść nutek na smutek"
- koncert charytatywny w
wykonaniu grupy wokalno-instrumentalnej Wariant M
17.04.2011 godz. 10:0019:00 Turniej Warhammer Fantasy Battle
19.04.2011 godz. 16:00
"Suplementacja organizmu
produktami naturalnymi"
- mówi Halina Jastrzębska
w ramach Uniwersytetu Trzeciego Wieku
26.04.2011 godz. 16:00
"Zamki i ich tajemnice"
- mówi Bogna Wernichowska w ramach Uniwersytetu Trzeciego Wieku
26.04.2011 godz. 17:00
"Malarstwo" - finisaż
Oczywiście jedynie teoretycznie, bo tylu lat w gułagu
się nie przeżywa.
W przystosowaniu się do
surowych obozowych warunków w lodowatym klimacie pomaga Januszowi
rosyjski aktor Chabarow
(Mark Strong), który nieopatrznie zagrał niewłaściwą rolę i został skazany za
„gloryfikację arystokracji”.
Chabarow zaraża Janusza
pomysłem ucieczki. Janusz
poznaje również dwóch Polaków: Tomasza (Alexandru
Potocean) i Kazika (Sebastian Urzędowski), Łotysza
Vossa (Gustaf Skarsgard) i
cynicznie dowcipnego Jugosłowianina Zorana (Dragos
Bucur). Januszowi, załamanemu opłakanym stanem
więźniów o dłuższym stażu,
ważnej lekcji udziela Amerykanin Mister Smith (Ed
Harris):
„Tutaj życzliwość może cię
zabić”. Pan Smith jest do
bólu pragmatyczny, choć
powód dla którego siedzi
w gułagu jest iście surrealistyczny: jako zagraniczny
specjalista pomagający w
budowie
moskiewskiego
metra, naturalnie „okazał
się” szpiegiem i sabotażystą.
Nieformalną grupą rządzącą gułagiem są Urki, pospolici kryminaliści uprawnieni
przez strażników do nadzorowania robót i zastraszania „politycznych”. Jednym z
grupy bezwzględnych recydywistów jest niebezpieczny, zapalczywy, ale i charyzmatyczn y
wystawy
prac Grażyny Zarzeckiej-Czech
28.04.2011 godz. 17:30
Recital Kameralny na fortepian i wiolonczelę w wykonaniu Julii Kociuban i Wiktora Kociubana (sala koncertowa Państwowej Szkoły
Muzycznej w Oświęcimiu)
29.04.2011 godz. 18:00
VII Ogólnopolskie Biennale
Fotografii "Kochać człowieka" Oświęcim 2011 - podsumowanie konkursu, wręczenie nagród i otwarcie
pokonkursowej wystawy
29.04.2011 godz. 18:00
Koncert Ryszarda Haby instrumenty perkusyjne
30.04.2011 godz. 17:00
Z cyklu: "Czas na słowo" - wiersze Karola
Wojtyły - Jana Pawła II
w wykonaniu grupy żywego słowa Infinitas
Walka (Colin Farrell). Podsłuchuje rozmowę Janusza
z Chabarowem i, mając spory dług wobec przywódcy
„kryminalnych”,
wyraża
zainteresowanie ucieczką.
Chabarow jednak rezygnuje
z udziału w akcji, paraliżuje
go strach. Niezrażony tym
Janusz organizuje ucieczkę,
w której biorą udział Pan
Smith, Tomasz, Kazik, Voss,
Zoran i zdesperowany Walka (niemile widziany przez
„politycznych”, ale wnoszący do akcji jeden niezaprzeczalny atut: nóż ).
Więźniowie wymykają się
nocą w czasie zamieci, która ma szybko zatrzeć ślady
i opóźnić pościg. Dopiero
teraz mężczyźni rozumieją
sens słów, które wcześniej
padły z ust komendanta:
„Widzicie strażnice, karabiny maszynowe, drut kolczasty i psy, ale to nie my jesteśmy waszymi strażnikami.
To Syberia jest waszym
więzieniem. 10 milionów
kilometrów kwadratowych,
gdzie przyroda jest waszym
6.05.2011 „Uroczysta
Gala Sportu” - podsumowanie VI Plebiscytu
na Najpopularniejszego Sportowca Miasta
Oświęcim 2010 roku
20-21.05.2011 XIX
Ogólnopolskie Spotkania Recytatorów i
Śpiewających Poezję
"Amor sprawił..." 2011
20.05.2011 godz. 19:00
Koncert Jacka Wójcickiego
5.06.2011 godz. 10:00
VII Małopolski Festiwal
Smaku - półfinał oświęcimski (Rynek Główny)
16.06.2011 godz.
19:00 "Biała bluzka"
- monodram w wykonaniu Krystyny Jandy
Galeria "Tyle światów"
4-26.04.2011 "Malarstwo" - wystawa prac
Grażyny Zarzeckiej-Czech
29.04-30.05.2011 VII
Ogólnopolskie Biennale
Fotografii "Kochać człowieka" Oświęcim 2011
- wystawa pokonkursowa
strażnikiem, a jest ona bezlitosna.”
Uciekinierzy wycieńczeni
przez chłód, głód i zmęczenie, polegają na umiejętności przetrwania, sprycie i
pomysłowości Janusza. Unikając jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi, bo za ich głowy wyznaczono nagrodę,
żywiąc się tym co wygrzebią
spod śniegu, idą na południe. Ich celem są Indie, lecz
przed nimi jeszcze syberyjska tundra i tajga, bezkresne
równiny Mongolii, pustynia
Gobi i szczyty Himalajów.
Janusz, Mr. Smith i Walka
oraz ich towarzysze nie
mają odpowiednich ubrań,
żywności ani nawet wody,
koniecznych do przeżycia.
Mają jednak przemożną wolę przetrwania, która dodają
im sił w walce z bezlitosną
przyrodą i ich własnymi słabościami.
Peter Weir mówi: „Nasz film
jest inspirowany książką
Sławomira Rawicza „Długi
marsz”, która wydała mi się
wspaniałym połączeniem
historii więziennej z epicką
opowieścią o przetrwaniu.
Przebyliśmy z naszymi bohaterami długą drogę, 4
pory roku, 12 miesięcy, 10
000 kilometrów. Obserwowaliśmy, jaki wpływ na zachowania i postawy mają
tak ekstremalne warunki. W
obozie każdy więzień może
liczyć wyłącznie na siebie,
ale podczas takiej wyprawy
ludzie muszą polegać na sobie nawzajem, są zmuszeni
do zburzenia muru, który
każdy z nich zbudował wokół siebie, muszą się na siebie otworzyć, by przetrwać.”
Reklama
22-24.04.2011
nieczynne
BRZESZCZE
18.04.2011
nieczynne
19.04.2011
godz.17.00 HOP
godz.18.30 POZNASZ PRZYSTOJNEGO BRUNETA
godz.20.00 LUDZIE BOGA
25-26.04.2011
godz.16.30 LUDZIE BOGA
godz.18.30
NIEPOKONANI
cyfra
godz.20.50
NIEPOKONANI
cyfra
27-28.04.2011
godz.18.00
NIEPOKONANI
cyfra
godz.20.20
NIEPOKONANI
cyfra
20.04.2011
godz.18.00 POZNASZ PRZYSTOJNEGO BRUNETA
godz.20.00 LUDZIE BOGA
29.04.2011
godz.18.00 OSIEM BŁOGOSŁAWIEŃSTW
TRZY MINUTY .21:37
godz.20.30
NIEPOKONANI
cyfra
21.04.2011
godz.17.00 HOP
godz.18.30 POZNASZ PRZYSTOJNEGO BRUNETA
godz.20.00 LUDZIE BOGA
30.04.2011
godz.18.00
TY.21:37
godz.20.00
cyfra
TRZY
MINU-
NIEPOKONANI
29 kwietnia
„Szukałem was”
CHEŁMEK
16-17 kwietnia
Wojna żeńsko męska”
produkcja: Polska
film przeznaczony dla widzów powyżej 12 roku życia
czas trwania: 105 minut
bilet 10 zł
godzina- 19:00
produkcja: Polska
film przeznaczony dla widzów powyżej 12 roku życia
czas trwania: 90 minut
bilet 10 zł
godzina 19:30
30 kwietnia
„Fighter”
produkcja: USA
film przeznaczony dla widzów powyżej 15 roku życia
czas trwania: 114 minut
bilet 10 zł, godzina 19,00
6
nr 8 Kwiecień 2011
Goniec Kasztelański
Jak się mury
pną do góry
W poprzednim numerze "Gońca Kasztelańskiego"
w polemicznym artykule Piotra Hertiga zatytułowanym
"W stronę normalności", autor podzielił się obserwacjami
na temat przestrzeni miejskiej, jej zagospodarowania
oraz właściwie rozumianych funkcji wybranych miejsc
publicznych. W odpowiedzi na ten artykuł swój głos w temacie
zechcieli zabrać młodzi architekci z Oświęcimia, którzy
patrząc na wizerunkowe zmiany w mieście, na działania
inwestycyjne, wypowiadają się na temat dotychczasowej
ingerencji w tkankę architektoniczną miasta, ale także
na temat możliwości dalszych zmian. Redakcja
W
nawiązaniu do artykułu Pana Piotra
Hertiga zamieszczonego w marcowym wydaniu Gońca Kasztelańskiego należą się słowa uznania
autorowi artykułu i redakcji
za tą inicjatywę. Otwiera
ona możliwości do wspólnej
debaty i być może do wspólnej zmiany miasta na bardziej dynamiczne i nowoczesne w swoim rozwoju.
Faktycznie – przyznaję rację Panu Piotrowi
– nie ma aktualnie w Oświęcimiu jednego miejsca, wokół którego toczyłoby się
życie miejskie. Nie ma, ale
uważam, że coraz bardziej
zaczyna się takie klarować
właśnie na terenie osiedla
Chemików. I dlatego warto
poświęcić tej części miasta więcej uwagi, żeby nie
przegapić momentu, w którym z chaosu tworzenia może pozostać jedynie bałagan
urbanistyczny przypomi-
nający śmietnisko, które
mamy nieszczęście oglądać
w każdą niedzielę po zakończonym dniu targowym.
Ten bałagan architektoniczno – urbanistyczny widać
już na terenie Zwornika,
który mógł i powinien być
najbardziej dynamicznym
początkiem
opowiadania
o rozwoju Oświęcimia, powinien być bramą do nowoczesnej części miasta – do
Osiedla Chemików. Niestety
powstało kilka paskudnych,
wielkopowierzchniowych
parterowych baraków handlowych, spośród których
wyrasta stacja paliw, jeden
biurowiec o współczesnej
architekturze i wreszcie
nowy budynek biblioteki
miejskiej. Obiekty te stanowią próbę wprowadzenia
nowej architektonicznej jakości w Nasze miasto - czy
udanej czy też nie, to pozostawiam do oceny mieszkańcom Oświęcimia. Z pew-
nością ciekawszej i lepszej
od otaczających budynków.
Taka zabudowa powinna
być kontynuowana na terenie Zwornika, jako bardziej
uporządkowana i spójna ze
sobą.
Uważam, że należy uzupełnić ul. Tysiąclecia
budynkami biurowo – usługowymi, których po pierwsze brakuje w Oświęcimiu,
a które w dniu dzisiejszym
dają szansę na rozwój każdego miasta i przyciągają
potencjalnych inwestorów.
Byłaby to jednocześnie kontynuacja funkcji Zwornika
i stanowiłaby zamknięcie
zabudowy pomiędzy ul. Dąbrowskiego i Tysiąclecia.
Plac Pokoju to naturalne
przejście z intensywnej zabudowy ul. Tysiąclecia do
zielonej części miasta pomiędzy ul. Słowackiego a ul.
Chemików. Charakter tego
przejścia powinien zostać
zachowany a jedyne co na-
Przestrzeń obywatelska - okiem obywatela
leżałoby zmienić to może
utworzenie z Placu Pokoju
miejsca, które okazyjne nadawałoby się na imprezy
masowe typu Tydzień Kultury Beskidzkiej. Udałoby
się to poprzez stworzenie
z tego odcinka ul. Tysiąclecia
ciągu pieszego lub pieszo-jezdnego. Umożliwi to bezpośrednie powiązanie placu z funkcją budynku OCK,
tworząc naturalne centrum
kulturalne. Na marginesie
– z pewnością nie pomoże
w tym stworzenie w pasażu
przy ul. Śniadeckiego szaletów miejskich, ale mam
nadzieję, że pomysłodawcy
opamiętają się i nie zatrują
życia nie tylko najemcom,
ale przede wszystkim właścicielom mieszkań.
Pomysł dotyczący ustawienia pomnika na Placu Pokoju, przytoczony w artykule
marcowym, jest być może
słuszny, ale pod warunkiem,
że nie będzie to jakiekolwiek miejsce w tej części
miasta, ale będzie bardzo
precyzyjnie
określone,
podobnie jak wszystkie
przytoczone powyżej moje pomysły. Istotnym jest
aby była to jedna, spójna,
i kompletna pod względem
urbanistycznym i architektonicznym koncepcja całej
części osiedla Chemików
łącznie ze Zwornikiem, bo
tylko taka daje szansę na
rozwój i opanowanie chaosu w zabudowie, funkcji,
i życiu mieszkańców. Taką
możliwość daje ogłoszenie
konkursu architektonicznego na zagospodarowanie
tej części Oświęcimia, pod
patronatem SARP-u. Udział
studentów
architektury
w takim konkursie również
daje szansę na stworzenie
współczesnej
zabudowy.
Nie powinniśmy się bać
takich rozwiązań, a wręcz
przeciwnie - powinniśmy
w nich upatrywać szansę na
korzystne zmiany. Kolejnym
warunkiem jest po wybraniu pracy konkursowej konsekwentna realizacja przez
Miasto założeń koncepcji.
Poza tym uważam, że powinniśmy definitywnie zerwać z „kontynuowaniem
zabudowy
zabytkowej”,
której tyle w Oświęcimiu
niestety spotykamy. Zabytkowy charakter ma rynek
Starego Miasta i taki powinien pozostać, co oczywiście w moim przekonaniu
nie wyklucza uzupełniania
zabudowy tej części miasta
współczesną
zabudową.
Powinien stać się miejscem
ekskluzywnym, w którym
będzie można odpocząć od
zgiełku życia codziennego.
Miejscem które wreszcie
samo w sobie będzie miało
szansę odpocząć od nieudanych prób wtłoczenia w tą
część miasta wszystkiego
i w konsekwencji „niczego”. Dlatego też uważam, że
przebudowa płyty rynku
(wyburzenie Tęczy) to krok
w dobrym kierunku. Jak będzie wyglądała sama płyta
po zakończeniu przebudowy… okaże się.
Powinniśmy sobie uświadomić, że nie ma w Oświęcimiu szczególnych zabytków
tworzących klimat miast
takich jak np.: Kraków, nie
wspominając już o innych
miastach europejskich (nie
twierdzę oczywiście że nie
ma na terenie Oświęcimia
żadnych tego typu obiektów
– są i powinny być otoczone
szczególną opieka). Niestety
kolejne próby powielania
takiej zabudowy powodują
jedynie powstanie pastiszu
architektury zabytkowej. To
mniej więcej tak, jak próba
wykonania kopii znanego
obrazu kredką świecową.
Gzyms kamienny to nie to
samo co aktualnie montowany gzyms styropianowy,
który jest dodatkowo wykonany nie w takich proporcjach w jakich powinien
być stworzony. Przecież aktualnie korzystamy z nowoczesnych aut, dlaczego więc
usilnie próbujemy zatrzymać otaczającą nas architekturę na etapie dorożki?
Powinniśmy brać przykład
z miast takich jak choćby
Wrocław, Warszawa, gdzie
w nowej zabudowie stosuje
się współczesne rozwiązania, nie niszcząc tego co historyczne, tego co pozwala
miastu udowodnić że ma
swoje korzenie, że ma swoją
piękną historię.
arch. Arkadiusz Tabak
Wywiad
Goniec Kasztelański
Rozpoczynamy cykl spotkań z dyrektorami powiatowych szkół ponadgimnazjalnych. Będziemy prezentować Państwu szkoły średnie widziane oczami dyrektorów, ale także osób związanych ze środowiskiem oświatowym
w powiecie. Dzisiaj prezentujemy wywiad z dyrektorem Powiatowego Zespołu nr 3. Grażyną Gawłowską
Nowe oblicze PZ 3
oniec
Kasztelański
G
(GK):To już niemal rok
odkąd jest Pani dyrekto-
rem w Powiatowym Zespole Szkół nr 3. Czy to już dla
Pani rzeczywistość rozpoznana? Jaka to jest szkoła?
Dyrektor Grażyna Gawłowska (GG): Powiatowy
Zespół nr 3 Szkół Technicznych i Ogólnokształcących
w Oświęcimiu jest szkolą,
która przeszła w ostatnich
latach wiele przemian.
Zmieniła swój wizerunek. Startowała kiedyś jako szkoła przyzakładowa
przy Oświęcimskich Zakładach Napraw Samochodowych. W dalszym ciągu
przeobrażała się ze szkoły
technicznej i zawodowej
w szkołę ogólnokształcącą.
Sukcesywnie rezygnowano
z kształcenia mechaników
i a następnie wdrażano nowe kierunki kształcenia.
Myślę, że szkoła w swojej
ofercie edukacyjnej straciła
swój konkretny wyraz. Jestem przekonana, że trzeba
wrócić do tradycji kształcenia mechaników, dbając jednocześnie o poziom kształcenia informatyków, modnych obecnie logistyków
i spedytorów. W propozycji
szkoły powinno się znaleźć
także miejsce dla takich
popularnych zawodów jak
technik mechatronik. Oczywiście mam świadomość
wagi kształcenia ogólnokształcącego, ponieważ już
od dawna uzyskuje się w PZ
nr 3 bardzo dobre wyniki.
Mamy więc także w ofercie
klasy europejskie, policyjne,
a w nadchodzącym roku otwieramy klasę ogólną.
GK: Jak widzi Pani przyszłość PZ 3 w perspektywie
niżu demograficznego?
GG: Szkoła to uczniowie, ale
także nauczyciele – niezwykle ważne ogniwo w efektywnym procesie edukaReklama
cyjnym i wychowawczym.
Jako dyrektor z wieloletnim
doświadczeniem kadrę pedagogiczną PZ Nr3 postrzegam jako zespół nauczycieli
prężnych, doświadczonych
o wysokich kwalifikacjach
zawodowych.
Oczywiście
powodzenie
szkoły na rynku będzie skutkiem dobrego planowania,
dobrej realizacji zamierzeń.
Nic nie można pozostawić
przypadkowi i należy być
przygotowanym na wszystkie okoliczności – także na
niepowodzenia. W rywalizacji na rynku edukacyjnym
dostrzegam
konieczność
umocnienia pozycji PZ 3.
Dostrzegam taką możliwość
poprzez następujące działania: .
- Określenie i wyeksponowanie cech charakterystycznych szkoły, tak aby nie
była jedną z wielu - tylko tą
jedyną.
- Wykorzystanie tradycji
kształcenia w technikum
mechanicznym przez PZ Nr
3 i odzyskanie „monopolu”
na kształcenie mechaników.
- Wysyłanie uczniów na zagraniczne praktyki zawodowe z ukierunkowaniem
na kształcenie umiejętności
zawodowych i językowych.
- Poszerzenie współpracy
dot. praktyki zawodowej
z liczącymi się na rynku
pracy pracodawcami, którzy ewentualnie będą zainteresowani zatrudnieniem
absolwentów lub przynajmniej zaoferują odbycie
stażu.
- Poszerzenie współpracy
z uczelniami technicznymi w celu szczegółowego
poinformowania uczniów
o możliwościach zatrudnienia po ukończeniu danego
kierunku,
- Dzięki pozyskaniu PK jako
patrona stworzenie możliwości korzystania z laboratoriów
uczelnianych
poprzez udział w pokazach
zajęć laboratoryjnych.
GK: Czy dostrzega Pani realne szanse na rozwój dla
szkolnictwa zawodowego?
GG: Szkolnictwo zawodowe ma w tej chwili zielone
światło. Skuteczna edukacja zawodowa jest jednym
z priorytetowych zadań polityki oświatowej Państwa.
Wprowadzana jest reforma
szkolnictwa zawodowego
zapewniająca absolwentom
odnalezienie się na rynku
pracy. Większość projektów
unijnych ukierunkowanych
jest na uzyskanie przez uczniów dodatkowych kwalifikacji. Musimy jednak dobrze informować rodziców
co dzieje się w szkolnictwie
zawodowym. Brak właściwej polityki informacyjnej
na temat zmian w szkolnictwie zawodowym może
budzić niepewność u uczniów i rodziców, a w ślad za
tym niechęć do wybierania
takiego rodzaju szkoły.
GK: Jakie mocne strony wymieniłaby Pani charakteryzując Powiatowy Zespół
nr 3?
GG: Przystepując do konkursu na dyrektora PZ Nr 3
przeanalizowałam dokładnie mocne i słabe strony
szkoły. Za zdecydowanie
mocne strony zespołu szkół
uważam:
- Blizkość Centrum Kształcenia Praktycznego z całą
swoją bazą, z której przy odpowiedniej współpracy uczniowie będą mogli korzystać również na zajęciach
teoretycznych.
- Korzystne położenie –
młodzież dojeżdżająca od
strony Rajska wysiada na
pierwszym
przystanku,
właśnie przy Powiatowym
Zespole nr 3.
BIURO OGŁOSZEŃ - 608 454 071, e-mail: [email protected]
www.express.org.pl
- Tradycja w kształceniu
„dobrych” mechaników, była to jedyna w Oświęcimiu
szkoła kształcąca mechaników samochodowych.
- Bardzo wysokie wyniki
egzaminów zewnętrznych
potwierdzone przez publikacje OKE.
- Szkoła wpisuje się znakomicie w reformę szkolnictwa zawodowego, dzięki
której mamy zamiar zaistnieć jako Branżowe C.K.U.
GK: Jak
tencjał
kształci
szkół
nych?
ocenia Pani pomłodzieży, która
się w systemie
ponadgimnazjal-
GG: Nikt nie może być dobrym nauczycielem jeżeli
nie lubi młodzieży. Ja bardzo
lubię młodzież niezależnie
do jakiej szkoły uczęszcza.
Nie mam więc nic szczególnego do powiedzenia na tak
postawione pytanie. Ciągle
dostrzegam w tej młodzieży to, że mają fantastyczne
pomysły.
O czym marzy dyrektor
takiego dużego Zespołu
Szkół?
Marzę o tym, aby ten zespół
szkół nadal pozostał właśnie taki duży, abyśmy nie
tylko odnaleźli się w nowej
rzeczywistości, ale żeby
udało się nam skorzystać
z reformy. Do tego wszystkiego potrzebne mi jest
prężne i przyjazne grono
pedagogiczne,
wsparcie
organu prowadzącego – tj.
Starostwa
Powiatowego
i odrobina szczęścia.
GK: Dziękujemy za rozmowę
GG: Dziękuję.
nr 8 Kwiecień 2011
7
8
nr 8 Kwiecień 2011
Goniec Kasztelański
Wywiad
O sprawach aktualnych miasta Oświęcimia z Posłem na
Sejm RP Januszem Chwierutem rozmawia Jacek Polak
Z Oświęcimiem do Sejmu
Jacek Polak (JP): Co dalej
z Oświęcimiem, z najbliższą
przyszłością władz miasta?
Janusz Chwierut (JCH):
Mamy w Oświęcimiu przysłowiowy węzeł gordyjski,
który należy rozwiązać
poprzez nowelizację ustawy samorządowej. Miasto i mieszkańcy czekają
na zmiany, na te, których
oczekiwali po ostatnich
wyborach
samorządowych. Chcą nowego prezydenta, a wraz z nim decyzji i działań zmieniających
oblicze Oświęcimia. Przypomnijmy, że czekają już
(niektórzy 8 lat), a od wyborów - 4 miesiące. Powoli narasta niepokój i zniecierpliwienie. Prezydent
elekt jest w trakcie rekonwalescencji. Docierają
do nas niepotwierdzone
informacje o tym, że stan
zdrowia Jacka Grossera
się poprawia. Demokracja, polityka i sprawy samorządowe
wymagają
sporej cierpliwości, ale
przede wszystkim aktywnego działania.
JP: Na razie Jacek Grosser
nie złożył ślubowania na
prezydenta miasta, ale też
zachował mandat do sprawowania tej funkcji, czego
możemy – mieszkańcy miasta – spodziewać się w ciągu
kilku najbliższych tygodni?
JCh: Z respektem przyjąłem werdykt wyborców
w Oświęcimiu. PogratuReklama
lowałem Jackowi Grosserowi wyniku wyborczego
i życzyłem jemu i sobie,
aby Oświęcim zyskał
człowieka dynamicznego, pracowitego i uczciwego w osobie nowego
prezydenta. Do dnia wypadku prezydenta elekta
wszystko wskazywało, że
podejmie te wyzwania. Co
stało się później, wiemy
chyba wszyscy. Polityka
i rzeczywistość publiczna
usłana jest wieloma niespodziankami, ale także
dramatami – i taki dramat wydarzył się właśnie
w Oświęcimiu. Do dzisiaj
nie mamy nowo wybranego prezydenta. Obowiązki
pełni Janusz Marszałek,
który nie ma już społecznego mandatu do pełnienia tej funkcji. Można więc
założyć, że decyzje Janusza Marszałka nie mają
już odpowiedniego poparcia społecznego.
Prawo wobec takich wypadków, jak zdarzenie
z Jackiem Grosserem,
okazało się „dziurawe”.
Ustawa o samorządzie
gminnym nie regulowała podobnej sytuacji jaką
obecnie mamy w naszym
mieście. Stąd mój wysiłek
i działania, aby szybko ten
stan rzeczy unormować.
Może sobie Pan wyobrazić, że wprowadzenie
zmian w polskim systemie
prawnym najczęściej jest
okupione długimi procedurami, które trwają miesiącami, a czasem nawet
dłużej. Nam zależało i zależy, aby fakt nie złożenia
ślubowania przez prezydenta, wójta czy burmistrza, uwzględnić w przepisach. Jacek Grosser nie
złożył ślubowania. Wiemy,
że na wskutek dramatycznego wypadku nie zdążył.
Przepisy do dziś jeszcze
nie określały jednoznacznie jak dalej w takiej sytuacji postępować? Jak
długo trzeba czekać na
złożenie ślubowania prezydenta elekta, a kiedy
i w jakich okolicznościach
należy uznać, że jest ono
niemożliwe? I wreszcie co
dalej? Oświęcim nie jest
odosobniony.
Podobna
sytuacja ma miejsce w Goczałkowicach.
JP: Wielu coraz głośniej pyta
- w którym kierunku pójdą
zmiany legislacyjne i w jakim
czasie nowe przepisy mogą
skutecznie wejść w życie, tak
aby zastosować je z powodzeniem w Oświęcimiu?
JCh: Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców
Oświęcimia
i Goczałkowic, ale przede
wszystkim regulując lukę
prawną dotyczącą kwestii
nie złożenia ślubowania
przez prezydenta lub wójta elekta, przygotowaliśmy projekt zmian ustawy
o samorządzie gminnym.
Podpisało się pod tą inicjatywą prawie 40 posłów
klubu parlamentarnego
BIURO OGŁOSZEŃ - 608 454 071, e-mail: [email protected]
www.express.org.pl
Platformy Obywatelskiej
i projekt został złożony
do Marszałka Sejmu 23
lutego br. Ustawa została
przyjęta na posiedzeniu
Sejmu w dniu 15 kwietnia. Teraz skierowana
zostanie do Senatu, który
ma 30 dni na wniesienie
poprawek. Ostatecznie
ustawa trafi do podpisu
do Prezydenta RP. Dodać trzeba, że tempo
prac - jak na polskie
warunki parlamentarne - jest dość imponujące. Najważniejsze, że
w pracy nad tą ustawą
nie było podziałów polityczych. Sam uczestniczyłem
aktywnie
zarówno w pracach sejmowej komisji samorządu, jak i na posiedzeniu
plenarnym. Podsumowując – jest realna szansa,
aby z nowymi zapisami
ustawowymi
sytuację
w Oświęcimiu unormować w ciągu najbliższych
dwóch miesięcy. Nowa
ustawa da Premierowi
możliwość
powołania
osoby do pełnienia obowiązków prezydenta miasta na czas choroby prezydenta elekta.
JP: Czy w nowych ustawowych zapisach będzie doprecyzowany moment ewentualnego wygaszenia mandatu
prezydenta elekta, na wypadek przeciągającego się
okresu rekonwalescencji?
JCh: Tu konstytucja stoi
na straży praw obywatela, a także mandatu, który
obywatel uzyskał na mocy
działania demokratycznych procedur. W trakcie
prac nad ustawą zasięgaliśmy opinii konstytucjonalisty prof. Marka Chmaja,
według którego momentem uprawniającym radę
do wygaszenia mandatu
będzie uchylanie się od
złożenia ślubowania. Stoi
on jednak na stanowisku,
że długotrwałą i ciężką
chorobę nie można traktować jako unikanie złożenia ślubowania, a tym
samym, w tej sytuacji nie
można wygasić mandatu.
Po dyskusji na sejmowej
komisji samorządu zaakceptowano
ostatecznie
takie stanowisko.
JP: Czy zatem jest możliwa
teoretycznie taka sytuacja,
że Jacek Grosser z uwagi na
przedłużającą się rekonwalescencję nie złoży złożenia
ślubowania przez cztery lata - bez utraty mandatu do
sprawowania funkcji prezydenta?
JCh: Teoretycznie jest
możliwa taka sytuacja. Zakładam i dla mnie jest to
oczywiste, że Jacek Grosser decydując się na ślubowanie będzie gotowy do
pracy i podjęcia obowiązków prezydenta Oświęcimia. Tego mu życzę.
››››››››››
Wywiad
JP: Jest jeszcze jedna droga
postępowania na wypadek,
gdyby niesprawny Jacek
Grosser, nie złożył ślubowania i nie złożył także mandatu – to referendum?!
JCh: Tak daleko bym nie
szedł. Oczywiście referendum to instrument w rękach wyborców. I zawsze
oświęcimianie mogą z niego skorzystać, ale w tej
konkretnej sprawie zalecałbym wszystkim politykom i samorządowcom
daleko idącą powściągliwość.
Uważam, że jako Poseł
swoją rolę wypełniłem
– angażując się w proces
zmian legislacyjnych, doprowadzając do uchwalenia ustawy regulującą te
kwestie.
JP: Wracam do pierwszego pytania – co z najbliższą
przyszłością miasta Oświęcimia?
JCh: Wiele niestety już za
nami. To co było szansą
dla Oświęcimia, odeszło
bezpowrotnie, mam na
myśli pieniądze, z których
skorzystało wiele miast
Małopolski. Informowałem zresztą o tym opinię
publiczną, że zewnętrzne,
ogromne środki unijne
niestety przeszły obok
nas. My nie sięgnęliśmy
po nie, a 39 miast z naszego województwa jest dzi-
siaj w trakcie ogromnych
inwestycji i w takcie konsumowania dużych pieniędzy na rozwój miast.
Widać gołym okiem zmiany w gminach ościennych.
Powstają strefy ekonomiczne, pojawiają się inwestycje. Oświęcim czeka
na swoją lepszą przyszłość, rynek miasta uwolniony od Tęczy – także
czeka na konkrety. Z niepokojem
obserwujemy
postępującą degradację
budynków starego miasta.
Komunikacyjne problemy
to też kawałek dotkliwej
rzeczywistości Oświęcimia.
JP: Szansa na odblokowanie
miasta, na wyprowadzenie
ruchu tranzytowego z miasta też się oddala, perspektywa budowy drogi S-1 się
oddaliła?
JCh: Pan doskonale wie,
że wszystkie warianty
przebiegu tej drogi wraz
z obwodnicą miasta zostały oprotestowane przez
różne środowiska: mieszkańców, ekologów czy
nawet związki zawodowe KWK Brzeszcze. Przy
potrzebie budowy wielu
innych dróg w Polsce, pieniądze poszły tam gdzie
jest zgoda. Oczywiście temat jest bardzo ważny dla
Ziemi Oświęcimskiej i nadal należy walczyć o jego
realizację. Warto jednak
zaznaczyć, że wiele dzia-
Goniec Kasztelański
łań na terenie miasta nie
poprawia tego komunikacyjnego zatoru. Proszę
zwrócić uwagę jak buduje się w ostatnim okresie
ronda i zjazdy. Na rondzie
z kierunku Kęt brakuje
prawoskrętu na Zator.
Ulica Orląt Lwowskich
nie ma połączenia z ul.
Konarskiego – jest ślepa.
A budowa tej ostatniej
ulicy nie szła równolegle
z właściwą przebudową
ul. Garbarskiej. Tam gdzie
u wylotu Garbarskiej na
Legionów mógł być prawoskręt w stronę Kęt, tam
jest parking Biedronki.
Niech ktoś spróbuje szybko wyjechać w prawo,
kiedy dwóch chce jechać
w lewo – w stronę mostu
Piastowskiego. Projektowanie dróg, planowanie
ciągów komunikacyjnych
w Oświęcimiu świadczy
o braku myślenia perspektywicznego i strategicznego. Tylko takimi
rozwiązaniami
moglibyśmy podnieść istotnie
komfort poruszania się
po drogach wewnętrznych
miasta.
JP: A obwodnica północna
miasta. Kiedyś powstał taki
projekt i jego gorącym orędownikiem był były starosta
Adam Bilski?
JCh: Tak, znam ten projekt. Ale on był integralną
częścią projektu połączenia Oświęcimia z auto-
BRZESZCZE
Powiatowy Zespół nr 7 do likwidacji
P
odczas dwóch sesji Rady Powiatu
w Oświęcimiu, jakie miały miejsce w lutym
i marcu, podjęto decyzję
w formie najpierw uchwał
intencyjnych, a następnie
ostatecznych - o likwidacji
Powiatowego Zespołu nr
7 Szkół Agrotechnicznych
i Zawodowych w Jawiszowicach.
Podstawową przyczyną tej
trudnej decyzji władz powiatu jest niż demograficzny, drastycznie obniżający
nabór do szkół ponadgimnazjalnych. Likwidacja powiatowej siódemki oznacza
- w pierwszej kolejności
- kontynuowanie nauki uczniów byłej „7” w ramach
oferty edukacyjnej pobliskiego Powiatowego Zespołu nr 6 Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących
w Brzeszczach.
Podczas obrad Rady Powiatu w Oświęcimiu, które miały miejsce 16 lutego radni
podjęli uchwałę intencyjną
o zamiarze likwidacji poszczególnych typów szkół,
a w konsekwencji rozwiązaniu Powiatowego Zespołu
nr 7 Szkół Agrotechnicznych
i Zawodowych w Jawiszowicach.
Tuż przed podjęciem decyzji
w tej sprawie oraz dyskusją
na forum Rady uzasadnienie do uchwały przedstawił
wicestarosta Zbigniew Starzec.
- Szanowni państwo, dlaczego podejmujemy tak trudną
decyzję o likwidacji Powiatowego Zespołu nr 7? Na to
składa się wiele przyczyn.
Przede wszystkim drastycznie malejący z roku na rok
nabór uczniów do tej szkoły. Z 19 oddziałów w roku
szkolnym 2004/2005 do 10
oddziałów w roku szkolnym
2010/2011. Koszty utrzymania PZ nr 7 poza przekazywaną co roku subwencją
oświatową to blisko 800
tys. zł, które powiat musi
dopłacać z własnego budżetu. Administracja i obsługa
PZ nr 7 to 8 etatów – przy
231 uczniach, a w przypad-
stradą A-4. Oczywiście
każda nowa droga poprawi komunikację w Oświęcimiu i okolicy. Na ten temat rozmawiałem z marszałkiem
województwa
małopolskiego Markiem
Sową. Jest propozycja, aby
zadanie to ująć w ramach
Oświęcimskiego
Strategicznego
Programu
Rządowego w zakresie
projektowym.
Następnie aplikować o środki
europejskie w kolejnym
okresie budżetowym na
lata 2014-2020. Przypomnę, że zadanie to może
kosztować około 200 mln
zł., a to wydatek, którego
miasto samo nie udźwignie. Można je zrealizować
wspólnie z województwem małopolskim i środkami europejskimi.
JP: Miasto nie ma inwestycji.
Mimo szumnych zapowiedzi
przed czterema laty Janusz
Marszałek nie zdążył zrealizować swoich wizji. Nie ma
aquaparku, nie ma ścieżek
rowerowych, nie ma hali
sportowej, skateparku, nie
ma kolejki inwestorów do
zasiedlenia strefy gospodarczej. Ubywa miejsc pracy,
ludzie wyjeżdżają z miasta,
które obecnie ma już mniej
niż 40 tys. mieszkańców. Kiedyś miało prawie 45 tys. Co
ze strefą gospodarczą, dostrzega Pan jakąś szansę na
jej pobudzenie?
ku PZ nr 6 to 8,9 etatu, przy
611 uczniach. Po likwidacji
szkoły nastąpi skumulowanie tych etatów w PZ nr 6
do 13,4 etatu. Nie przewidujemy zwolnień nauczycieli,
przy dobrze poprowadzonym naborze na rok szkolny 2011/12. Nauczyciele
praktycznej nauki zawodu
będą mogli przejść do CKP
w Oświęcimiu. Z kolei uczniowie z siódemki będą
kontynuować naukę w PZ
nr 6 również na kierunkach
rolniczych, do czego wykorzystamy budynek PZ nr
7. Przewidujemy, że po likwidacji szkoły pojawią się
oszczędności w wysokości
ok. 300 tys. zł. W związku
z powyższym proszę szanowną Radę o przyjęcie
proponowanej uchwały –
podkreślił podczas złożonego uzasadnienia wicestarosta Zbigniew Starzec.
Projekt uchwały uzyskał pozytywne opinie związków
zawodowych, które były
nr 8 Kwiecień 2011
9
JCh: W ostatnim okresie
prowadziłem na ten temat rozmowy z rajcami
miejskimi. Jest szansa na
rozwój, jednak bez zaangażowania i aktywności
władzy wykonawczej tj.
prezydenta miasta nie da
się skutecznie prowadzić
działań
proinwestycyjnych. Strefa gospodarcza
potrzebuje impulsu, którym mogłaby być nowa
infrastruktura – drogi
dojazdowe w strefie oraz
kanalizacja – generalnie,
uzbrojenie terenu. Do tego potrzebny jest właściwy budżet i zewnętrzne
środki finansowe. Oczywiście jest potrzebna wola
rady miasta i prezydenta.
To klucz do działań w obrębie strefy. Sam tworzyłem 10 lat temu tę strefę,
pozyskaliśmy na jej budowę prawie 9 mln z pieniędzy europejskich. Niestety, przez ostatnie dwie
kadencje samorządowe
obszar ten nie był jednak
priorytetem prezydenta.
Z zazdrością patrzę na Zator, gdzie buduje się strefę
gospodarczą za 25 mln.
zł ze środków unijnych.
W Oświęcimiu prezydent
nie złożył nawet wniosku
o jakiekolwiek pieniądze
na rozwój strefy, choć rząd
podjął w 2008 r. decyzję
o przyznaniu terenom
położonym w Oświęcimiu
statusu Specjalnej Strefy
Ekonomicznej. W Małopolskim Urzędzie Marszałkowskim są jeszcze
środki na rozwój stref
gospodarczych, ale trzeba się spieszyć. Przede
wszystkim należy przygotować i złożyć stosowny wniosek. A to jest rola
prezydenta Oświęcimia.
wymagane do podjęcia stosownej decyzji przez Radę.
Na przestrzeni ostatnich
lat znacząco zmalał nabór
uczniów do szkół wchodzących w skład Powiatowego
Zespołu nr 7 Szkół Agrotechnicznych i Zawodowych
w Jawiszowicach. W roku
szkolnym 2004/2005 liczba
oddziałów wynosiła 19 (464
uczniów, stan na 30 września 2004 r.). Z kolei w roku
szkolnym 2010/2011 ilość
oddziałów zmniejszyła się
do 10 (231 uczniów, stan na
30 września 2010 r.).
Trend spadkowy w zakresie liczby dzieci i młodzieży
zamieszkałych na terenie
powiatu oświęcimskiego,
którzy rozpoczną naukę
w szkołach ponadgimnazjalnych w kolejnych latach,
będzie się utrzymywał do
roku szkolnego 2021/2022.
JP: Czyli jednak kluczem do
rozwoju jest posiadanie decyzyjności, która w mieście
leży w rękach prezydenta?
JCh: Zdecydowanie tak.
JP: A tu mamy pat. Węzeł
gordyjski. Obecnie zarządzający Janusz Marszałek zawsze chętniej bywał w Niemczech niż w swoim mieście.
Czy możemy mieć nadzieje
na zmiany?
JCh: Styl zarządzania
w Oświęcimiu musi ulec
zmianie. Musimy wykorzystywać szanse rozwojowe, w tym środki europejskie. Inni nie stoją
w miejscu i nie będą na
nas czekać. Ufam w efekty
naszego wspólnego wysiłku, świadomość mieszkańców rośnie i oczekiwania też. Niecierpliwość
mieszkańców niesie ze
sobą także dobrą wiadomość – ludzie wiedzą, że
potrzeba zmian i konkretów. A naszą rolą jest sprostanie tym wyzwaniom.
JP: Dziękuję za rozmowę
JCh: Dziękuję.
RYT, starostwo powiatowe
10
nr 8 Kwiecień 2011
Goniec Kasztelański
Konstytucja 3 maja.
Szansa na ratunek
państwa czy polityczne
szaleństwo?
Zamek w Oświęcimiu jest miejscem szczególnym i w opinii wielu
mieszkańców miasta powinien wreszcie odgrywać znaczącą rolę w życiu
mieszkańców miasta. Swoją obecnością przypomina o przeszłości
miasta Oświęcimia, ale jednocześnie prowokuje do ustawicznej
refleksji na temat historii. W ciągu ostatnich kilku lat zamek życzliwie
gościł prelegentów i naukowców, którzy przybliżali karty z historii
miasta. W tym roku, z inicjatywy Przewodniczącego Rady Miasta
Oświęcimia – Piotra Hertiga, w muzeum na zamku zorganizowana
zostanie sesja poświęcona Konstytucji 3 maja. Obchodom towarzyszyć
będzie otwarcie wystawy ilustrującej obchody 3 maja na Ziemi
Oświęcimskiej w czasach II Rzeczypospolitej. O godzinie 16:00 dr
Katarzyna Kuras z Instytutu Historii UJ przestawi temat dotyczący
Konstytucji 3 maja. Proponujemy lekturę wykładu w „Gońcu”
dr Katarzyna Kuras, Instytut Historii, UJ
K
onstytucja uchwalona przez Sejm Wielki
3 maja 1791 r. była
nie tylko pierwszą w Europie ustawą zasadniczą, ale
i najbardziej dojrzałym projektem reformy, który udało
się opracować w XVIII w.
Reklama
w Rzeczypospolitej Obojga
Narodów.
Nie jest prawdą,
jakoby wiek XVIII w Rzeczypospolitej dzielił się na
dwie różne, oddzielone od
siebie grubą kreską epoki –
niesławne, tonące w mroku
czasy saskie (1697–1763)
i światłą, lecz chylącą się ku
nieuchronnemu upadkowi
monarchię rządzoną przez
Stanisława Augusta Poniatowskiego
(1764–1795).
Konstytucja 3 maja nie
zrodziła się nagle, nie powstała w próżni, ale bazo-
BIURO OGŁOSZEŃ - 608 454 071, e-mail: [email protected]
wała na bagażu rozmaitych
doświadczeń, które wniósł
ze sobą wiek XVIII – począwszy od republikanckich
pomysłów Stanisława Dunina Karwickiego poprzez
koncepcję ustroju biskupa
Antoniego S. Dembowskiego z Wolności polskiej rozmową Polaka z Francuzem
roztrząśnionej, aż po Głos
wolny wolność ubezpieczający Stanisława Leszczyńskiego oraz O skutecznym
rad sposobie Stanisława Konarskiego. Debata
o państwie i zagadnieniach
jego reformy toczyła się
w XVIII w. nader intensywnie, jednak aż do roku 1791
otwarte pozostawało pytanie o możliwości realizacji
postulatów zmian. Bolączką
refomatorów ustroju nie był
niedostatek pomysłów, ale
notoryczny brak politycznej
skuteczności.
Konstytucja
3
maja, projekt bez wątpienia dojrzały i pod wieloma
względami
nowatorski,
rewolucjonizowała
polską rzeczwistość nie tylko
w wymiarze politycznym,
ale i społecznym. Choć była
to rewolucja „łagodna”, nie
sposób odmówić jej realności. Na mocy przepisów
pierwszej polskiej ustawy
zasadniczej zlikwidowano
liberum veto, przekształcono tron elekcyjny w dziedziczny (powierzając władzę elektorowi saskiemu
Fryderykowi Augustowi III
i jego następcom), a szlachtę nie posiadającą majątków pozbawiono praw po-
www.express.org.pl
Historycznie
litycznych. Chłopów brano
pod opiekę prawa i rządu
krajowego,
mieszczanom
gwarantowano
realizację
ustawy „Miasta nasze królewskie wolne w państwach
Rzeczypospolitej”, która –
popularnie zwana prawem
o miastach – została uchwalona 18 IV 1791 r. Zmiany
te modyfikowały sytuację
na wsi i w miastach królewskich, odmówić im jednak
trzeba wszelkiego radykalizmu.
Ważny był jednak oświeceniowy duch konstytucji.
Zgodnie z nim artykuł V
ustawy zasadniczej nader
jasno definiował tych, którzy byli źródłem władzy.
Stanowił on, że: Wszelka
władza społeczności ludzkiej początek swój bierze
z woli narodu. Aby więc
całość państw, wolność
obywatelska i porządek
społeczności w równej wadze na zawsze zostawały,
trzy władze rząd narodu
polskiego składać powinny
i z woli prawa niniejszego
na zawsze składać będą, to
jest: władza prawodawcza
w stanach zgromadzonych,
władza najwyższa wykonawcza w królu i Straży
i władza sądownicza w jurysdykcyjach na ten koniec
ustanowionych lub ustanowić się mających. Dysponentem mandatu władzy
na mocy konstytucji 3 maja
przestawał być „naród szlachecki”. Pojęcie to – zgodnie
z modną wówczas koncepcją Jana Jakuba Rousseau
– rozciągnięto na wszyst-
kich mieszkańców Rzeczypospolitej, którzy tym
stawali się źródłem władzy. Ta zaś, skonstruowana
z uwględnieniem koncepcji
Karola Monteskiusza, dzieliła się na ustawodawczą,
wykonawczą i sądowniczą.
W ten sposób Rzeczpospolita zmieniała się w typową
monarchię konstytucyjną,
tracąc swój „mieszany” charakter, a przy okazji pozbywając się ustrojowych anachronizmów.
Uchwaleniu konstytucji 3 maja towarzyszył
nastrój wielkiego społecznego entuzjazmu. Tworzono
towarzystwa sympatyków
ustawy zasadniczej, a po
kraju krążyły tchnące optymizmem wiersze, takie jak
ten:
- Zgoda sejmu to sprawiła,
- Że nam wolność przywróciła,
- Vivat! – krzyczcie wszystkie stany –
- Vivat, nasz król ukochany!
W ferworze tego samego
1791 roku położono kamień
węgielny pod świątynię
Opatrzności Bożej, zaś Ignacy Krasicki ułożył słowa
do hymnu, który śpiewano
podczas obchodów rocznicy
konstytucji. Zmieniały się
obyczaje – strój szlachecki
stawał się strojem narodowym. Powiało nowością,
sukces reformy starano się
przekuć w sukces ogólnonarodowy.
››››››››››››››
Historycznie
Nastrój fety, który „obowiązywał” w latach
1791–1792, miał swoje realne podstawy, a zarazem
był wyrazem nie do końca
racjonalnych społecznych
emocji. Raczej nie zadawano sobie wówczas pytania
o ocenę konstytucji (chyba było na to za wcześnie),
koncentrując się na uchwalaniu przepisów szczegółowych do ustawy zasadniczej. Ten rok, gdy konstytucja obowiązywała, pokazał
w jakimś zakresie jej mocne i słabe strony. Przede
wszystkim ustawa zasadnicza tworzyła w Rzeczypospolitej sprawną władzę
ustawodawczą oraz dość
dobrze działającą władzę
wykonawczą. To wszystko
przy zachowaniu wolnościowych elementów ustroju
i zasad suwerenności narodu. Pod tym względem konstytucja 3 maja była właściwym krokiem w stronę
naprawy ustroju państwa.
Do mniej udanych aspektów
ustawy zaliczyć można jej
społeczny konserwatyzm.
Pojęcie narodu politycznego
w praktyce nadal ograniczało się do szlachty, a koncesje
dokonane na rzecz mieszczan były niewielkie. Z kolei
zapisy dotyczące chłopów
były enigmatyczne i pozostawiały zbyt szerokie pole
do interpretacji (w niektórych rejonach kraju chłopi
rozumieli je jako zniesienie
pańszczyzny i odmawiali
prac na polu pana!). W konsekwencji w Anglii chwalo-
Goniec Kasztelański
no konstytucję za jej pokojowy charakter, przeciwstawiając „rewolucję” polską
temu, co działo się wówczas we Francji. Natomiast
w ojczyźnie Monteskiusza
ło upadku państwa? czy mocarstwa ościenne – Rosja,
Austria, Prusy – rozumiejąc,
że zreformowana Rzeczpospolita nie będzie już dla
nich tak atrakcyjnym polem
hipoteza całkowicie pozbawiona podstaw. Caryca Katarzyna II w liście do Grzegorza Potemkina z 29 lipca
1791 r. pisała: Przemiana
rządu w Polsce (...) nie mo-
i Woltera ganiono ją za zbyt
zachowawczy charakter –
monarchizm i brak odwagi
w przeprowadzeniu refom
społecznych.
Fakt, że konstytucja była dobrze „skrojoną”
ustawą, która mogła wywrzeć pozytywny wpływ na
zmianę oblicza państwa, nie
niweluje istotnego pytania,
które niejednokrotnie już
pojawiało się w historiografii: czy uchwalenie ustawy
zasadniczej nie przyspieszy-
aktywności jak wcześniej,
nie przyspieszyły decyzji
o drugim rozbiorze? Czyżby więc ustawa zasadnicza
była nie tylko szansą na reformę państwa i uczynienie
z niego liczącego się gracza
politycznego w tej części
Europy, ale (paradoksalnie!)
stała się przysłowiowym
„gwoździem do trumny”
Rzeczypospolitej,
którą
przecież miała diametralnie
odmienić? Sekwencja wydarzeń z lat 1792–1793 zdaje
się sugerować, że nie jest to
że być korzystna dla jej
sąsiadów, to rzecz niewątpliwa. Dlatego takowa zmiana zmusza nas obmyśleć
wcześnie sposoby ku odwróceniu niebezpieczeństw,
którymi nam zagraża państwo to tak bogate w środki
liczne i potężne. Caryca czekała z polityczną i militarną
reakcją, ale nie wynikało to
bynajmniej to z jej ewentualnej akceptacji dla polskiej konstytucji. Czekała
wyłącznie do zakończenia
wojny rosyjsko-tureckiej,
Narodowy spis powszechny
T
rwa Narodowy Spis
Powszechny. W Oświęcimiu od 8 kwietnia do 30
czerwca 2011 roku dwudziestu
rachmistrzów
zbierać będzie dane według ustalonej metodologii
i zgodnie z kluczem pytań,
opracowanym przez Grupę
Roboczą ds. Narodowego
Spisu Powszechnego 2011.
Rachmistrzowie
powinni
okazać się legitymacją zawierającą zdjęcie oraz imię
i nazwisko, pieczęć urzędu
statystycznego oraz pieczątkę imienną i podpis dyrektora urzędu statystycznego,
który wydał legitymację.
Rachmistrz spisowy nie
modyfikuje treści pytań, ani
nie sugeruje – jego zdaniem
– poprawnych odpowiedzi
i nie wpływa na ich treść.
Rachmistrz spisowy nie może zbierać danych, które nie
wchodzą w zakres spisu. Nie
poprawia również danych
bez wiedzy respondenta
udzielającego odpowiedzi
na pytania z ankiety.
Mieszkańcy miasta, którzy
z różnych względów nie mogą spotkać się z ankieterem
mogą spisać się za pomocą
internetu. Muszą to zrobić
nie później niż do 16 czerwca 2011 r. Na stronie www.
stat.gov.pl lub www.spis.
gov.pl znajduje się formularz, który będzie aktywny
przez 14 dni od pierwszego zalogowania i będzie go
można uzupełniać jednorazowo lub etapami, dowolnego dnia, o dowolnej porze.
Wprowadzone dane będą
zapamiętywane. Jeśli przez
14 dni formularz nie zostanie wypełniony w całości,
spis w danym gospodarstwie domowym zostanie
dokończony drogą telefoniczną lub przez rachmistrza spisowego.
W Oświęcimiu za przeprowadzenie Narodowego Spisu Powszechnego Ludności
i Mieszkań 2011 odpowiedzialne jest Gminne Biuro
Spisowe, którego siedziba
znajduje się w budynku
Urzędu Miasta Oświęcim
przy ul. Solskiego 2 pok. 10.
Wszelkich informacji dotyczących organizacji NSP
2011 w Oświęcimiu udzielać będzie Pani Katarzyna
Tarłowska – Lider Gminny –
pod nr tel. 33 842-93-30 lub
797-201-809, w godzinach
pracy urzędu tj. poniedziałek, środa, czwartek od 7:30
do 15:30, wtorek od 7:30
do 17:00, piątek od 7:30 do
14:00.
Poprzedni spis powszechny
miał miejsce w 2002 roku.
Według niego Polska miała
wtedy ponad 38,2 milionów
mieszkańców z czego blisko
pół miliona zadeklarowało
narodowość inną niż polska. Aktualne ustalenia ONZ
i Unii Europejskiej obligują
nas do przeprowadzania
spisu przynajmniej raz na
10 lat.
Za UM Oświęcim
nr 8 Kwiecień 2011
tak by uniknąć prowadzenia
walki na dwóch frontach.
Dość wcześnie zorientowała się, że również Prusy
nie popierają konstytucji –
odrodzenie sojuszu dwóch
czarnych orłów było kwestią czasu. Ludzie niechętni
konstytucji, choć nieliczni,
sami zapukali do drzwi
carycy. Polacy: Szczęsny
Potocki, Seweryn Rzewuski, Franciszek Ksawery
Branicki. Polacy, a zarazem
patrioci – obrońcy złotej
wolności i tradycyjnego
ustroju
Rzeczypospolitej.
W tym ciągu wydarzeń rozpoczętym przez zawiązanie
konfederacji targowickiej,
którego kolejnymi elemtami
były: wybuch wojny polsko-rosyjskiej,
przystąpienie
króla do Targowicy, podpisanie przez Rosję i Prusy
konwencji o II rozbiorze,
ostatni w dziejach państwa
sejm w Grodnie w 1793 r.,
konstytucję 3 maja można
ustawić w teatralnej roli
wydarzenia kluczowego lub
też metaforycznego kamienia wywołującego efekt domina...
Problem
polega
na tym, że takie zestawienie
– choć bardzo medialne –
jest sporym uproszczeniem
skomplikowanej rzeczywistości politycznej pierwszej
połowy lat 90. XVIII w. Wydarzenia, bez względu na to
czy toczyły się w przeszłości
czy mają miejsce współcześnie, są tylko częściowo przewidywalne. 3 maja 1791 r.
11
nikt chyba nie przypuszczał,
że Prusy i Rosję połączy niebawem silniejszy od pozostałych zobowiązań sojusz;
nikt nie był w stanie wyobrazić sobie, że król – teraz
przecież w szczerym sojuszu z narodem – za rok i niecałe 3 miesiące przystąpi do
konfederacji targowickiej;
nikt też nie prorokował, że
za pięć lat umrze caryca Katarzyna II i pod rządami jej
następcy i syna Pawła I klimat dla reform w Rzeczypospolitej będzie po prostu
korzystniejszy. Trzeba to
jasno podkreślić – Rzeczpospolita w XVIII w. wymagała
zmian tak samo w 1744 r.,
gdy intryga pruska udaremniła sejm grodzieński, a tym
samym powiększenie liczby
wojska i wzmocnienie państwa, jak i 3 maja 1791 r.,
gdy po raz pierwszy od lat
udało się przeforsować pakiet reform. Trwanie w marazmie czy też dryfowanie
w nierządzie nie było metodą na funkcjonowanie państwa – trudno więc obarczać winą za upadek kraju
twórców konstytucji (oni
wszak rozumieli, że zmiany są niezbędne!). Raczej
należałoby się zastanowić,
dlaczego reformy zostały
wcielone w życie tak późno... A za to nie sposób winić ludzi, którzy w – jak się
wydawało – ostatnim możliwym momencie tworzyli
i przegłosowywali ustawę
zasadniczą z 3 maja 1791 r.
12
nr 8 Kwiecień 2011
Goniec Kasztelański
Przestrezń publiczna- przestrzeń obywatelska
Weryfikacja
Dzień czwarty
Przez kolejne ostatnie trzy wydania „Gońca” czytelnicy zaprzyjaźnili się z dzielnym Krzysztofem,
oficerem oświęcimskiej jednostki wojskowej. Tej, która została przeznaczona do likwidacji. Już
w czerwcu pozostanie tylko wspomnienie po dywizjonie rakietowym, który przez kilkadziesiąt
ostatnich lat wrósł w oświęcimski pejzaż. Wielu żołnierzy stanęło przed faktem konieczności zmiany
miejsca pracy, wielu otrzymało propozycje przeniesienia. Czasem bardzo daleko od Oświęcimia. Niektórzy jednak zdecydowali się walczyć o atrakcyjny przydział do nowego oddziału. Krzysztof uznał,
że swoje marzenia o wojsku może zrealizować w jednostkach specjalnych. Takie są zlokalizowane
między Oświęcimiem a Krakowem. Realizacja tego marzenia nie była jednak prosta. Należało zmierzyć się z możliwościami własnego organizmu i siłą własnej psychiki. Ta ostatnia była szczególnie
potrzebna podczas morderczej weryfikacji. Wielu, w trakcie wielodniowych biegów terenowych na
orientacje, azymut, w ekstremalnie trudnych warunkach pogodowych, w górach, musiało w trakcie
próby zrezygnować. Krzysztof postawił wszystko na jedną kartę. Czwarty dzień był jeszcze trudniejszy niż poprzednie trzy. W tym wydaniu „Gońca” towarzyszymy oficerowi oświęcimskiej jednostki
w przedostatniej odsłonie „weryfikacji”. Zapraszamy do lektury.
DZIEŃ CZWARTY / PIĄTY
– indywidualne marsze na
azymut / wieczorny maraton.
Tego dnia ogłaszanie pobudki nie było specjalnie
potrzebne, gdyż większość
nocy czuwaliśmy przy ognisku. Tak czy inaczej, instruktor dał nam 20 min. na spakowanie i wygaszenie ognia.
Następnie każdy z nas, w odstępach 15 min, wsiadał do
Toyoty i tam otrzymywał
współrzędne do pierwszego punktu docelowego. Był
to parking pod kościołem
w niewielkiej miejscowości
odległej od naszego obozowiska o niecałe 5 km. Początkowo maszerowaliśmy
szlakiem – cały czas w dół,
a następnie drogą asfaltową – po równym i płaskim
terenie. Szczęśliwie każdy
z nas miał wysuszone ubrania i buty, więc nie było tak
źle. Szlak w lesie był jeszcze
zmrożony, dlatego udało się
przejść przez błoto całkiem
sprawnie i „suchą stopą”.
Jak dla mnie, a zwłaszcza
dla mojej prawej stopy, długie i mocno strome zejście
przysparzało sporo kłopotów i chwilami zmuszony
byłem schodzić tyłem, aby
zmniejszyć ucisk na solidnie
nadwyrężonego już palca.
Jednak natychmiast po wyjściu na asfalt, zdjąłem buta
i kontynuowałem marsz
w szybszym tempie i przede
wszystkim z uczuciem ulgi.
Do drugiego punktu, który okazał się przystankiem
autobusowym było około
2 km, również drogą asfaltową. Był słoneczny dzień
i maszerowało się całkiem
przyjemnie.
Kolejnym punktem docelowym był skraj polany,
przy drodze około 5 km od
poprzedniego. Trasa prowadziła tym razem polną
drogą cały czas stromo pod
górę i zmuszony byłem za-
łożyć buta. Zanim to jednak
zrobiłem, wyciąłem nożem
dziurę, aby mały palec nie
był więcej obcierany przez
buta. Miałem tylko jedną
parę butów, z czego jednego już zniszczonego. Jednak
powiedziałem sobie, iż ten
ostatni dzień przejdę nawet
bez żadnego buta na nodze,
gdyż zbyt wiele mam już za
sobą, żeby odpaść, czy nawet, co gorsze samemu zrezygnować teraz przez dziurawego buta.
Doszedłem do instruktora w Toyocie, otrzymałem
następne współrzędne (do
schroniska „Kudłacze”) i ruszyłem dalej.
Marsz do kolejnego punktu,
a zarazem do tego siedzącego wygodnie w swojej
Toyocie zajął mi około 2
godz. Trasa prowadziła drogą asfaltową – tym razem
- znów cały czas w górę.
Na miejscu dostałem polecenie kontynuowania marszu czarnym szlakiem, aż
do spotkania kolejnego instruktora.
- Żadnych współrzędnych
tym razem, tylko trzymać
się szlaku – brzmiał kolejny
„wyrok”. Czarny szlak był
przeznaczony również dla
przejażdżek konnych, a to
oznaczało sporo błota i nierówności. Minęła jeszcze
trudniejsza godzina. Trzeba
było w głowie sięgać do rezerw silnej woli, a pocieszeniem dla oczu i zmęczonych
nóg – za każdym razem –
okazywało się wypłaszczenie terenu. Kiedy szlak przestał prowadzić już pod górę,
spotkałem instruktora grzejącego się przy niewielkim
ognisku. Taki obrazek za
każdym razem wywoływał
ścisk w żołądku i głębszy
oddech. Ognisko zachęcało
i pobudzało dokuczliwe marzenia, ale – zgodnie z nowym poleceniem - miałem
wrócić do poprzedniego
punktu. Tym razem szlakiem czerwonym. W dół. Dla
odmiany – w dół. Z każdym
kilometrem motywacji było
mniej, ale zejście tym „czerwonym” zajęło mi chyba
nieco mniej czasu niż wcześniejsze wspinanie się konną
ścieżką do ogniska. Toyota
jak zmora – oznaczała następne polecenie. W środ-
głową szedłem, żeby osiągnąć „Suchą Polanę” - tę samą, na której znaleźliśmy
się pierwszej nocy. Sama nazwa tego miejsca brzmiała
w myślach jak sarkazm, jak
szyderstwo - „Sucha Polana”. Chwilami wyobrażenie
ciepłego łóżka...powodowało, że chciało się krzyczeć ze
złości.
Było już późne popołudnie,
ku instruktor, wypoczęty,
z gładkim spojrzeniem. Na
pewno syty i bez zakwasów.
Myśli mimowolnie układały się w jakąś absurdalną
pretensję.
Pod schroniskiem wydano mi polecenie maszerowania szlakiem
– dla odmiany „zielonym”
i dla odmiany znów miałem
zgłosić się do instruktora –
dudniła coraz dokuczliwiej
myśl - „ile jeszcze”. Jak różne
mogą być góry – dochodziło
do mojej świadomości. Raz
piękne i okrutne innym razem – jak dzisiaj, wczoraj...
Góry wywołujące rekreacyjne uczucie zadowolenia
i wyciskające resztki wolnej
woli, resztki silnej woli – na
weryfikacji. Powtarzające
się cykle ze szlaku na szlak
zaczynały być jak upiorny
sen. Bez rozglądania się,
z coraz bardziej opuszczoną
kiedy cała, siedmioosobowa grupa zakończyła marsz
i dotarła na wspomnianą
polanę. Wiał mocny wiatr
i było dość zimno. Dostaliśmy pozwolenie na odpoczynek, jednak bez możliwości rozpalania ogniska
– ot taka subtelna różnica.
Podczas przygotowań do
odpoczynku jeden z kolegów-kandydatów, widząc
mojego rozciętego prawego
buta zaoferował pożyczenie
swojego półbuta z dodatkowej pary. Szczerze dziękując, przyjąłem pomoc
i obiecałem okazać wdzięczność przy najbliższej okazji.
Żartował, mówiąc, że pewnie przy następnym spotkaniu zostanie przeze mnie
„przeczołgany” za nieoddanie honoru, jako żołnierz
młodszy stopniem i tak się
zakończy moje okazywanie
wdzięczności. Zapewniałem
go jednak, że tak na pewno
nie będzie. Dzięki temu, że
rozmiar pożyczonego buta był o 2 numery większy
od mojego, okazał się on
o niebo wygodniejszy dla
mojej poobcieranej stopy,
na którą założyłem jeszcze
dodatkową skarpetę. Prawy
but z mojej pary skończył
w śmietniku na polanie.
Ułożyliśmy nasze plecaki na
kierunku wiatru i po niedługim czasie zasnęliśmy. Nie
minęło chyba 2 godz., kiedy
instruktorzy ogłosili 10 min.
gotowość do wymarszu. Panował już całkowity mrok,
więc z zapalonymi latarkami czołowymi składaliśmy
nasze obozowisko. Stojąc
w gotowości do wymarszu
usłyszeliśmy głos instruktora:
- „Nastąpiła zmiana decyzji
ze względu na pogorszenie się warunków pogodowych. Zostajemy jeszcze na
obozowisku,
wyznaczam
nowe miejsce na odpoczynek” – zakończył wskazując skraj polany w pobliżu
drogi polnej, niecałe 10 m
od poprzedniego miejsca,
w którym odpoczywaliśmy.
Wręczył nam 2 szt. światła
chemicznego w celu oznakowania naszego nowego
miejsca odpoczynku.
Ułożyliśmy się po raz kolejny tej nocy do snu i po raz
kolejny zostaliśmy po niedługim czasie z niego wybudzeni głośną komendą instruktora, ogłaszającego 10
min. gotowość do wymarszu. Tym razem pojawiło się
całe kierownictwo.
- „Maszerujecie, jak pierwszej nocy, do miejsca, z którego rozpoczynaliśmy naszą
weryfikację. Z tą jedną różnicą, że jest to marsz indy-
widualny. Każdy idzie/biegnie swoim tempem. To już
końcówka, więc zapomnieć
o bólu i dotrwać do końca
trasy. Życzę wszystkim powodzenia” – powiedział zastępca kierownika i wstąpił
do szeregu, pomiędzy stojącym kierownikiem, a instruktorami.
- „Czy ktoś chce zrezygnować?” – zapytał kierownik.
Zapanowało milczenie.
Uzupełniliśmy wodę i dostaliśmy nowe światła chemiczne na nasze plecaki, po
czym stanęliśmy z powrotem w gotowości do wymarszu.
- „Ruszać!” – padła kolejna
komenda z ust kierownika,
po której ruszyliśmy szybkim tempem. Niektórzy
przeszli nawet do truchtu.
Początek trasy biegł przez
las, zabłoconym szlakiem,
dość stromo dół, więc trzeba było uważać, aby się nie
poślizgnąć i nie upaść. Nadal
panował zupełny mrok i do
wschodu słońca pozostawało jeszcze sporo czasu. Wilgotność powietrza była wysoka, ale o tak późnej porze
nie można się było niczego
innego spodziewać.
Pomimo mijającego już
czwartego dnia naszych
marszów, zmęczenie nie
było jednak na tyle odczuwalne, żeby myśleć o rezygnacji. Być może ze względu
na podekscytowanie, że do
końca pozostało już tak niewiele. Ponadto, wracaliśmy
tą samą trasą, co pierwszej
nocy i to również pozytywnie nastawiało dodając
sił, gdyż nawet po ciemku
udało nam się zapamiętać
większość trasy pod względem ukształtowania terenu,
który przez większość czasu
prowadził tym razem w dół.
Pogoda także się poprawiła, ustał wiatr i nie padało.
Nawet marsz po drodze był
mniej niebezpieczny niż
pierwszej nocy. O tak późnej
porze ruchu nie było niemal
w ogóle. Jedynie samochody
kierownika, instruktorów
oraz ambulans wyprzedzały nas co pewien czas, aby
następnie zatrzymać się
i wskazać nam dalszą drogę
na skrzyżowaniach.
Maszerowaliśmy całą noc,
a kiedy zbliżaliśmy się do
parkingu, z którego wyruszaliśmy pierwszej nocy,
słońce zaczynało już powoli
wschodzić. Cdn.
Krzysztof S.
REKLAMA
Goniec Kasztelański
nr 8 Kwiecień 2011
13
14
nr 8 Kwiecień 2011
Goniec Kasztelański
Wydarzenia
100 lat „Konarskiego”
w naszych życiorysach
Do świadomości nas wszystkich
powoli dociera fakt, że za 4 lata
nasz sędziwy „Konarski” będzie
obchodził swoją niezwykłą
rocznicę. W krajobraz miasta
Gimnazjum, a potem Liceum
Ogólnokształcące im. Stanisława
Konarskiego wpisało się 96 lat
temu. Duch „Konara” wpisał
się w życiorysy kilkudziesięciu
pokoleń oświęcimian. Wielu z nas
egzamin dojrzałości składało
i przeżywało właśnie w murach
oświęcimskiego liceum. Od dawna
6
kwietnia 2011 roku
Liceum gościło niezwykłych gości. Były
nimi dwie najstarsze żyjące
absolwentki szkoły, które 75
lat temu złożyły w Konarskim egzamin dojrzałości.
94 i 92 letnie panie, pozostając w dobrej kondycji,
jak 75 lat temu, osobiście
i w pełnej kondycji, pokonały wysokie schody prowadzące do przestronnych korytarzy, by w gabinecie dyrektora szkoły złożyć wpisy
w księdze pamiątkowej.
Opiekujący się nobliwymi
absolwentkami
Włodzimierz Liszka w swoim pamiętniku zanotował i przesłał notatkę:
Kiedy w 1986 roku mój licealny rocznik obchodzić
miał 25 lecie matury, założyłem Księgę Pamiątkową,
do której wpisywać się mieli absolwenci. O pierwszy
silny związek z Konarskim owocuje
różnymi inicjatywami absolwentów
szkoły. Powstałe i czynnie
działające Towarzystwo Przyjaciół
Liceum Ogólnokształcącego
przygotowuje się do jubileuszu
100 – lecia „Konara”.
Z inicjatywy jego członków,
a w szczególności Włodzimierza
Liszki, przygotowywana jest
galeria absolwentów, która
założona i uzupełniana jest
od 1 lutego 2011 roku.
wpis poprosiłem rodzinną
znajomą, która wówczas obchodzić miała 50 lecie matury - p. Marię Działak zd.
Tomasik.
Z całej klasy zostało ich
wówczas 8-mioro. 6 kwietnia 2011 roku, 25 lat później, z rocznika klasowego
pozostały tylko dwie koleżanki – Maria Działak
(Tomasik - 92 lata) i Maria
Zachara (Hatłas - 94 lata).
Postanowiły uczcić swe 75
lecie matury i spotkały się
w Oświęcimiu u pani Działakowej. Maria Zachara by
spotkać się koleżanką przyjechała sama autobusem
z Bielska.
Wybrali sołtysów
78
1971/72 oraz wnuczka
Magdalena Medoń 1998/99.
Pod Ścianą Pamięci złożyły
kwiaty i zapaliły znicze.
Cieszy mnie specjalnie okoliczność, że moja wioska
Babice działkę pod budowę
szkoły ofiarowała nieodpłatnie. Życzę wszystkiego
dobrego na dalsze czasy.
Maria ZACHARA zd. Hatłas
Natomiast Maria Zachara
wpisała:
tysa, Grzegorz Klęczar
oświadczył, że ze względu
na swój wiek i stan zdrowia
nie będzie kandydował na
to stanowisko. Jednocześnie
podziękował zgromadzonym za sześć lat współpracy.
Na Sołtysa wybrano jednego kandydata na tą funkcję
Joannę Zygmunt nauczycielkę SP Nr 2 w Osieku, (
na 73 głosujących oddano
61 głosów za, 11 przeciw
i 1głos nieważny). Do Rady
Sołeckiej wybrano dziesięciu członków, są nimi p. Czesław Tyran, Irena Kulpińska,
Damian Kasperek, Helena
Matyjasik, Eugeniusz Lofek, Jerzy Matonóg, Urszula
Babińska, Jan Brońka, Małgorzata Krzystoń i Jacek
Włodzimierz Liszka
(absolwent 1961)
Urodzona w Babicach w roku 1917. Szkołę podstawową ukończyła w Babicach,
nast. Gimnazjum Koedukacyjne im. Stanisława Konarskiego w Oświęcimiu. Matura w roku 1936. Nast. studia
na UJ. Przez wiele lat radca
prawny w Bielsku-Białej,
gdzie do dziś mieszka..
Maria DZIAŁAK zd. Tomasik
Maria Tomasik - Działak ur.
16.08.1919 r w Krakowie,
rok matury 1936 - Gimnazjum Koedukacyjne im.
Stanisława
Konarskiego
w Oświęcimiu. Studia: Studium Wychowania Fizycznego przy UJ w Krakowie
(1936-1938),
emerytka
od 1980 roku. Mieszka
w Oświęcimiu.
Prezes Towarzystwa Przyjaciół LO p. Radosław Włoszek odwiedził obie Panie
i wręczając im kwiaty zaprosił do złożenia wizyty w liceum i pod Ścianą Pamięci
na miejscowym cmentarzu.
OSIEK
osób uczestniczyło w zebraniu
wiejskim, zwołanym na niedzielne popołudnie 27 marca w Głębowicach. Na spotkaniu pojawili
się wójt Jerzy Mieszczak,
przewodniczący Rady Gminy Jerzy Czerny, radni Głębowic.
Najważniejszym punktem
zebrania było złożenie
przez Sołtysa Grzegorza
Klęczara oraz Radę Sołecką
sprawozdania z działalności za ubiegłą kadencję
i skwitowanie tej działalności uchwałą, podjętą
przez obecnych na zebraniu
mieszkańców.
Jako, że w maju upływa
czteroletnia kadencja Soł-
W szkole, w gabinecie dyrektora, obie Panie wpisały
się do pamiątkowej księgi. P.
Maria Działak napisała:
„ W dniu 6 kwietnia 2011
roku dwie absolwentki Gim-
nazjum Koedukacyjnego im.
Ks. Stanisława Konarskiego
z rocznika 1935/36- zaproszone przez Towarzystwo
Przyjaciół Liceum oraz tutejszą Dyrekcję – odwiedziły
mury dawnej naszej uczelni.
Jesteśmy wzruszone wspomnieniami z lat szkolnych.
Chcę zaznaczyć, że w moim
przypadku trzy pokolenia
skończyły tutejszą szkołę,
a to: Maria Tomasik-Działak 1935/36, córka Małgorzata Działak-Kroczyńska
Niedziela. Krótkie sprawozdanie z pracy Urzędu
zdał wójt Jerzy Mieszczak,
podkreślając w nim zasługi
ustępującego Sołtysa. Podziękowania za pracę Sołtysowi złożyli wójt, przewodniczący Rady Gminy i radny
Bogdan Sobecki wręczając
mu kwiaty i pamiątkowy
dyplom. Podczas zebrania
wywiązała się emocjonująca dyskusja na temat inwestycji drogowych i budowy
sali gimnastycznej we wsi, a
także zaszłości na temat secesji Głębowic do Osieka. Na
zakończenie zebrania odczytano wnioski i poruszane
w trakcie debaty problemy:
* Rada Sołecka poprzedniej
kadencji wnioskuje do nowej Rady, aby pieniądze pozostałe po działalności Komitetu Cmentarza w kwocie
760,91zł oraz Rady Sołeckiej 300zł przeznaczyć na
odnowienie grobów księży,
przede wszystkim grobu ks.
Kostyry.
*uczestnicy zebrania zgłosili, że brak jest wizyt domowych pediatry do chorych
dzieci.
*Pytano o podjazd dla niepełnosprawnych w filii
Ośrodka Zdrowia w Głębowicach.
*wnioskowano też o rozwią-
wybory Sołtysa i Rady Sołeckiej. Prowadzący zebranie
Marek Jasiński przypomniał
zebranym regulamin wyborów. W wystąpieniu wójt
Jerzy Mieszczak poinformował mieszkańców o realizacji inwestycji drogowych
w gminie w tym roku kalendarzowym.
zanie problemu sali gimnastycznej przy ZSP w Głębowicach.
3 kwietnia w sali WDK
w Osieku przeprowadzono
Na stanowisko Sołtysa
w głosowaniu tajnym ponownie wybrano obecnego
sołtysa Marię Luranc ilością 84 głosy za, 7 przeciw.
W skład Rady Sołeckiej weszli: Krystyna Pawlik, Agnieszka Adamus, Jerzy Płonka, Józef Kubajczyk i Ludwik Nowak. Gratulacje dla
wszystkich wybranych na
ręce nowego sołtysa złożyli
wójt, przewodniczący Rady Gminy, sekretarz gminy
Andrzej Sobecki i wicewójt
Marek Jasiński.
W dyskusji przeważały
sprawy remontów dróg
gminnych i powiatowych,
budowy chodników na wyznaczonych odcinkach dróg,
uregulowań prawnych własności dróg dojazdowych,
komunikacji PKS OsiekOświęcim i MZK Osiek- Kęty.
Na zebraniu sprawozdawczo- wyborczym nie zgłoszono żadnych wniosków
do bieżącej realizacji.
Rozalia
Osieka
Ćwiertnia.
Echa
Rozrywka
Goniec Kasztelański
nr 8 Kwiecień 2011
15
ŚWIĄTECZNA
KRZYŻÓWKA PANORAMICZNA
16
O punkt od podium
W
miniony weekend 9
i 10 kwietnia 2011 r.
w Żywcu-Oczkowie odbyły
się I Halowe Mistrzostwa
Polski Młodzików w łucznictwie. W zawodach udział
wzięło 183 zawodników
i zawodniczek zrzeszonych w 27 klubach z całej
Polski, w tym troje łuczników z Uczniowskiego
Klubu Sportowego „Kadet”
w Oświęcimiu.
Oświęcimscy łucznicy startowali w kategorii młodzicy
młodsi. Po wielogodzinnej
walce na torach w pierwszym dniu nasz zawodnik
Adam Kajstura zakończył
eliminacje na drugiej pozycji z wynikiem 573 punkty, tracąc do zawodnika
z pierwszej pozycji Filipa
Kałuskiego z Mazowsza
Teresin 16 punktów i zakwalifikował się do finału.
Agnieszka Chowaniec również zakwalifikowała się do
finału, zajmując 21 miejsce
z wynikiem 486 punktów.
Natomiast nasz trzeci zawodnik Kamil Szałaśny zajął
39 miejsce z wynikiem 465
punktów ale niestety nie
zakwalifikował się do niedzielnych finałów. Po morderczych eliminacjach rozpoczęto strzelanie mikstów.
Miksty, czyli strzelanie parami mieszanymi w bezpośredniej rywalizacji z innym
klubem, nasza para Agnieszka i Adam dotarli do ćwierć
finału, pokonując po drodze
Reklama
Goniec Kasztelański
nr 8 Kwiecień 2011
miedzy innymi parę z klubu
GOKiS Dobczyce.
W niedzielnym finale 32
zawodniczki i zawodników
w każdej kategorii, tak jak
w sobotę oddali dwie kolejki po dziesięć trzystrzałowych serii. Po ciężkich początkach po pierwszej serii
Adam uplasował się na 10
pozycji z 14 punktami straty
do pierwszego zawodnika,
natomiast Agnieszka na 23
miejscu z 52 punktami straty. Opanowanie i chęć walki
sprawiły, że Adam Kajstura
z serii na serię odrabiał straty, ale zabrakło 11 punktów
do zwycięstwa i ostatecznie
zajął czwarte miejsce z wynikiem 546 punktów, tj. 1
punkt od podium.
Pierwsza trójka to Krystian
Patryas z klubu „Łucznik”
Żywiec (557 punktów), drugie miejsce Maciej Matejko
z klubu „Zamek Suski” Sucha
Beskidzka (556 punktów),
trzecie miejsce Filip Załuski
z klubu „Mazowsze” Teresin
(547 punktów). Agnieszka
Chowaniec zakończyła mistrzostwa na 28 miejscu.
W klasyfikacji mikstów
młodzicy młodzi nasza para
zdobyła 6 miejsce.
Wyniki naszych łuczników
uzyskane w I Halowych Mistrzostwach Polski Młodzików dają nadzieję na udany
sezon, między innymi w rozpoczynającym się w najbliższym czasie cyklu zawodów
otwartych
„Eurobeskidy”
Międzynarodowy
Puchar
Beskidów.
SPORT
OŚWIĘCIM
II otwarte mistrzostwa Oświęcimia
w hokeju amatorskim
A
matorskie mistrzostwa
Oświęcimia sprzed roku
okazały się strzałem w dziesiątkę. Udana organizacja,
wysoki poziom sportowy
oraz dobra zabawa na trybunach sprawiły, że ludzie
związani z amatorskim hokejem na terenie naszego
miasta postanowili ponownie zorganizować te zawody.
Wzrastająca liczba drużyn oraz grafik lodowiska
zapełniony codziennie do
późnych godzin nocnych
świadczą o tym, że wiele
osób zainteresowanych jest
właśnie tą formą spędzania
wolnego czasu.
W tym roku podobnie jak
w poprzednim Oświęcim
reprezentować będą cztery
zespoły: Wojownicy, Radko,
Wikingowie oraz Białe Wilki. Postanowiono również
zaprosić dwa zespoły z zewnątrz, będą to Żubry Kraków i Zawisza Nowy Targ.
System rozgrywek pozostawiono bez zmian. Drużyny
zostały losowo podzielone
na dwie grupy: w pierwszej
zagrają: Wojownicy (obrońcy trofeum sprzed roku),
oraz Zawisza i Białe Wilki
natomiast w drugiej grupie
kije skrzyżują Wikingowie,
Radko i Krakowskie Żubry.
Zwycięzcy grup zagrają
o miejsce pierwsze, drugie drużyny walczyć będą
o miejsce trzecie, natomiast
ostatnim zespołom pozostanie walka o piątą lokatę. Do
udziału w mistrzostwach
na specjalnych warunkach
(trzy lata przerwy w grze)
dopuszczono także zawodników, którzy mają ekstra
bądź pierwszoligową przeszłość (do dwóch graczy
w każdym zespole). Na
zakończenie turnieju odbędzie się uroczyste wręczanie nagród.
Tak więc 30 kwietnia, już
od godziny 9 zapraszamy
na oświęcimskie lodowisko,
bo emocji na pewno nie zabraknie.
Reklama
Po³udniowe
Centrum
Zaopatrzenia
Œl¹ska
S.A.
Zapraszamy
przedsiêbiorców
z Oœwiêcimia i okolic
oferujemy wolne powierzchnie
handlowe i magazynowe
w pobli¿u
Specjalnej Strefy
Przemys³owa 55
Ekonomicznej
43-100 Tychy
tel/fax 032 217 10 03
Reklama

Podobne dokumenty