ślepa uliczka - Kasztelania.pl
Transkrypt
ślepa uliczka - Kasztelania.pl
Wielkanoc. Jest świętem ruchomym w kalendarzu. Przez chrześcijan uznawana za najważniejsze święto. Przywołująca śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu i zmartwychwstanie. Na Soborze Nicejskim w 325 roku ustalono, że Wielkanoc będzie się obchodzić w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Te radosne święta z pisankami, święconym, śmigusem-dyngusem, ale przede wszystkim Dobrą Nowiną, są okazją do złożenia Życzeń. Spokojnych i Szczęśliwych. Pełnych pogodnej refleksji i wszechobecnej nadziei życzy redakcja Gońca Kasztelańskiego Bezpłatny biuletyn informacyjno-reklamowy wydawany przy udziale Oświęcimskiej Izby Kupieckiej - nakład 16000 egz. Kwiecień 2011 nr 8 REDAKCJA i przyjmowanie reklam: [email protected] lub tel 662 546 773 OŚWIĘCIM - Brzeszcze - Kęty - Zator Rajsko, Jawiszowice, Bielany, Osiek, Grojec, Nowa Wieś, Malec, Harmęże, Brzezinka, Monowice, Włosienica, Broszkowice, Babice, Poręba, Polnaka W., Przeciszów Oświęcimska ślepa uliczka N a pewno najmocniejszą stroną Oświęcimia jest jego położenie. Położenie tranzytowe. Miasto zlokalizowane na przecięciu szlaków komunikacyjnych, między Podbeskidziem, Śląskiem i Małopolską. Doskonale wiedzieli o tym Niemcy, kiedy budowali zakłady chemiczne w okresie wojny. Równie dobrze o tym wiedzą tylko niektórzy pracowici Oświęcimianie. Dzisiaj ta sama – średniowieczna, przedwojenna - lokalizacja Oświęcimia, mogłaby być dla pomysłowych i przedsiębiorczych niebywałą szansą na biznesowy sukces. Okazją do rozwinięcia dobrej, dynamicznej działalności gospodarczej, skuteczną możliwością na stworzenie nowych miejsc pracy. Na „wylocie” z miasta – w kierunku na Zator, przy ul. Fabrycznej usytuowano Miejską Strefę Aktywności Gospodarczej „Nowe Dwory”. W 2000 roku rada miasta przyjęła program rozwoju i pomocy dla małych i średnich przedsiębiorstw w Oświęcimiu. W 2002 r. uchwalono miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla terenów objętych MSAG w rejonie ul. Chemików, Olszewskiego i Tysiąclecia, ale także dla Monowic. To na pewno był dobry, pozytywny impuls dla przyszłego rozwoju miasta. Od 2000 roku zdarzyło się w mieście wiele. Mocne we wcześniejszych dekadach podmioty gospodarcze z Zakładami Chemicznymi, a później Firmą Chemiczną „Dwory” – na czele – marniały. Gasła dynamika produkcji, zamykano kolejne działy firmy, redukowano zatrudnienie. Strefa gospodarcza właściwie do dzisiaj jest martwa. A ok. 40 małych podmiotów usługowych stanowiących dla 2 lub 4 osób miejsce pracy - to nie jest wyśnione, wymarzone el dorado dla pomysłodawców Miejskiej Strefy Aktywności Gospodarczej. Miasto się starzeje, wyludnia. Nie uniknęliśmy tu nad Sołą zjawiska dość masowego exodusu ludzi młodych, którzy rozpaczliwie szukają sposobu na godne życie z dobrymi zarobkami. Kiedyś niemal 44 tys. Oświęcim - dzisiaj ma ok. 38 tys. mieszkańców. Gołym okiem widać, że lepiej się mają Kęty, Chełmek, a za chwilę dynamizujący się Zator. Dobre samopoczucie samorządowców Wrażenie zadowolonych z sytuacji w mieście - sprawiają tylko lokalni samo- rządowcy, ale także włodarze miasta. Ci – oczywiście z pozytywnymi wyjątkami - przez ostatnich 10 lat silnie skoncentrowani byli i są na uroczystościach „ku czci”, na balach, wyjazdach zagranicznych, na łataniu dróg i chodników i bieżącym administrowaniu majątkiem miasta i powiatu. Niektórzy mając szczególnie dobre relacje z „władzą” wykonawczą mają szczęście robić prywatne biznesy w obrębie zasobów miasta i gminy. Z każdym upływającym rokiem nowego stulecia horyzont sukcesu dla prostych mieszkańców Oświęcimia staje się bardziej mglisty i odległy. Brakuje miejsc pracy, inwestorów – ani na „lekarstwo”. Umiera nadzieja. Napis „Strefa Ekonomiczna” na tablicy informacyjnej powieszonej na poniemieckim bunkrze w szczerym polu straszy, śmieszy, a niektórych zawstydza. CD strona 2 ››››› Czytaj w gazecie: Z Oświęcimiem do Sejmu O sprawach aktualnych miasta Oświęcimia z Posłem na Sejm RP Januszem Chwierutem rozmawia Jacek Polak Strona 8-9 2 nr 8 Kwiecień 2011 Goniec Kasztelański Oświęcimska ślepa uliczka Jacek Polak Ś rodki europejskie jak iskra Dla niektórych miast i gmin środki unijne były i są jak iskra, która inicjuje eksplozję zmian, inwestycji, działań na rzecz szybszego rozwoju. Umiejętnie wokół swoich spraw krzątają się nieodległy Chrzanów, Chełmek, Kęty, a do grupy prężnie rozwijających się gospodarczo - ekonomicznie dołącza ostatnio także Zator. Oświęcim z tego unijnego tortu właściwie nie uszczknął ani jednego solidnego „kęsa”. Bezpowrotnie utraciliśmy w naszym mieście okazję na znaczne środki na rewitalizację miasta. Mówiło się i pisało, że władze miasta walkowerem oddały ok. 15 mln złotych na przebudowę całych fragmentów miasta. W zamian za to obserwujemy od kilku lat niespotykany wysyp sklepów wielkopowierzchniowych. Milcząco i gdzieś na marginesie spraw miasta zwijają swoje rodzinne - lokalne interesy kupcy, którzy przez kilkadziesiąt lat żyli z drobnego handlu. Kosmetyczny makijaż nie jest w stanie już ukryć tego, że niegdyś chluba miasta – obiekty sportowe – podupadają i przestają być rekreacyjną i weekendową atrakcją dla jego mieszkańców. „Małpowanie” - klucz do sukcesu? Zapewne wielu z nas stawia sobie ciągle pytanie gdzie jest ten klucz do rozwoju miasta. Co prawda - już co bardziej rozgarnięte przedszkolaki deklamują co to jest biznes i jak go robić, ale starsi tej jasności raczej nadal nie mają. Czy jednak my tu w Oświęcimiu musimy wymyślać na nowo proch, albo żarówkę, szukając szansy na dobrobyt większości? Bynajmniej. Wystarczyłoby chyba poprawne naśladowanie lepszych i bardziej doświadczonych. „Małpowanie” wystarczyłoby na robienie małych kroków w stronę pozytywnych zmian. Naśladowanie jednak zawsze wymaga wysiłku, zgody, jasnych reguł, ale także odwagi. Śmiałych ale racjonalnych pomysłów, a potem wytężonej pracy. A może jednak brak pomysłów? Od 2000 roku półki samorządów i władzy wykonawczej uginały się od wspaniale brzmiących i opasłych dokumentów, ociekających mądrymi słowami – ważnymi dla przyszłych pokoleń oświęcimian. Słowo „strategia” w Oświęcimiu odmieniane było na wszystkie możliwe sposoby. Do dzi- siaj oświęcimianie nie mają z tego zbyt wiele. Już dawno jednak zgodni byliśmy co do tego, że potrzebujemy nowych miejsc pracy. Zakładów i przedsiębiorstw. W komputerowych grach ekonomicznych, tych starych i nowych, każda strefa ekonomiczna, każde miejsce przeznaczone pod działalność gospodarczą musi mieć dobry dostęp do dróg. Do traktów komunikacyjnych, które zapewniają swobodny transport. Oświęcim się komunikacyjnie dławi. Od lat jesteśmy zgodni, że potrzeba nam nowych przepraw mostowych. Zarówno na Sole jak i na Wiśle. Dobre pomysł i dobre inicjatywy Obwodnice i przeprawy mostowe były przedmiotem analiz w samorządach. W Oświęcimiu już dawno postawiono trafne diagnozy wobec złej sieci dróg i braku dobrego połączenia z rejonami dobrze rozwiniętymi ekonomicznie – ze Śląskiem i Krakowem. Zlecano studium wykonalności i oddziaływania na środowisko obwodnic i przepraw mostowych dla miasta. W listo- padzie 2001 roku na zamówienie Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie firma projektowa „INPRO” przygotowała „Opracowanie – studium wykonalności z elementami koncepcji obejścia Oświęcimia”. Studium wykonalności wykonane zostało z uwzględnieniem założeń Oświęcimskiego Strategicz- Reklama nego Programu Rządowego. W kolejnym II etapie OSPR przewidywano modernizację i dostosowanie rozwiązań komunikacyjnych w Oświęcimiu. Koszt szacunkowy wykonania tego 9 kilometrowego odcinka od ronda przy wylocie ul. Kolbego do przeprawy na Wiśle w okolicach stopnia wod- nego w Bobrku (Dworach) opiewał na ok 88 mln zł. W dzisiejszych szacunkach – z uwzględnieniem budowy obu przepraw mostowych (na Sole i Wiśle) mówi się o wartościach „grubo” przekraczających 200 mln złotych. Felieton Wyborczy trotyl... Koncepcja budowa obwodnicy wywołała – szczególnie u mieszkańców Starych Stawów i ul. Pod Olszyną – ogromny niepokój. Ten przerodził się w protest. Budowanie nowych dróg wszędzie jest jak podkładanie ładunku wybuchowego w ciepłym gabinecie urzędnika, który liczy co 4 lata na łaskawość elektoratu. W tle decyzji o inwestycjach drogowych oczywiście rysują się też obwarowania ekologiczne. W ten sposób, tak jak w wielu innych miejscach Polski, dość szybko osiągnęliśmy również w Oświęcimiu decyzyjny pat. Janusz Marszałek, „smolący” propagandowe i przedwyborcze duby smalone o obwodnicy – szybko zapomniał o swoich publicznych deklaracjach składanych w mediach. 8 lat palcem nie kiwnął, żeby najbardziej palący problem miasta choćby przybliżyć do kompromisowego rozwiązania. I to już powoli wszyscy wiedzą, że niepopularne decyzje społeczne, ingerujące w prywatną własność mieszkańców miasta (wywłaszczenia gruntów pod budowę obwodnicy) nie zmusiły ani Marszałka ani pozostałych prominentnych „aktywistów” do szukania kompromisowych i prawdziwie rozwojowych rozwiązań. Lekarstwem na całe komunikacyjne zło w Oświęcimiu mają być istniejące już ronda oraz marzenia o połączeniu z trasą szybkiego ruchu S-1. Ani jedno ani drugie korków i zatorów drogowych – jak to widać na co dzień – nie zlikwidowały i nie zlikwidują. Aut przybywa, ruch tranzytowy się wzmaga. A zamknięcie mostu przyprawiało niedawno Oświęcim o zawał logistyczno-organizacyjny. Jeszcze nie wybrzmiały w uszach przedwyborcze deklaracje ministra Grabarczyka w Oświęcimiu o bliskości inwestycji S-1, a już teraz słyszymy, że S-1 to może perspektywa 2020, ale raczej dużo późniejsza. Rozkładanie rąk i budżetowe alibi Słyszymy więc, że na razie nie można nic, a lekko przykurzona koncepcja obwodnicy z 2001 roku to żadne rozwiązanie. Chcemy czy nie - marne środki własne (miejskie) na inwestycje to argument, który powinien uspokoić sumienia wszystkich decydentów, a ostudzić niepokoje i niecierpliwość mieszkańców miasta. Powinno być oczywiste, że Oświęcim nie dysponuje budżetem rzędu 200 mln złotych, a władze wojewódzkie i krajowe przecież mają setki innych ważniejszych priorytetów niż obwodnica Oświęcimia. Zatem wypada czekać. Nawet jeśli do 2025 to cóż. Maluczcy jesteśmy. Powinniśmy się więc zająć oczyszczaniem miasta, uchwalaniem następnych pięknych strategii i trwaniem na budżetowych posadach, ponieważ powoli w Oświęcimiu pracę będzie można znaleźć tylko w urzędach – biznes i firmy po prostu przeniosą się do Zatora (do nowej strefy ekonomicznej), albo na Śląsk. Ruch tranzytowy z Cieszyna, Żywiecczyzny, Słowacji poprzez obwodnice budowane w innych miejscach mapy drogowej Małopolski i Śląska, zaczną omijać Oświęcim i skończą się korki nad Sołą. A reszta mobilnych i przedsiębiorczych mieszkańców ostatecznie wyprowadzi się z Oświęcimia. Tym sposobem, miasto ze swoją „żywą” populacją zmniejszy się do 30-25 tys. mieszkańców i wtedy może ilość pojazdów także istotnie spadnie. Wystarczą wtedy dwa istniejące mosty, jedna główna ulica Dąbrowskiego i budżet z planowanymi inwestycjami nie będzie używany jako parawan wobec oczekiwań mieszkańców. Aż się prosi ożywić strefę Laik pewnie nie ma prawa wypowiadać się autorytatywnie w inżynierskich sprawach, w sprawach budżetu i możliwości inwestycyjnych miasta. Warto jednak zadać sobie pytanie czy Miejska Strefa Aktywności Gospodarczej na ul. Fabrycznej nie ożyłaby, gdyby dostęp do niej przez Bobrek i przeprawę na Wiśle skracałby czas dojazdu od autostrady A-4 do Oświęcimia do 15 min? W dalszych wydaniach „Gońca” prezentować będziemy szczegóły zarzuconej koncepcji obwodnicy południowej Oświęcimia. Goniec Kasztelański Wydarzenia ZATOR CHEŁMEK Festiwal Wielu Kultur – rozpoczęty O Krakowie i Małopolsce, o królach, cesarzach, papieżu i o noblistach opowiadał w Zatorze profesor Michał Rożek. Wykład M. Rożka zainaugurował festiwal Małopolska Wielu Kultur, którego organizatorem i pomysłodawcą jest Regionalny Ośrodek Kultury Doliny Karpia w Zatorze. Wydarzenie miało miejsce 06.04.2011 r. w Zatorze. Wykładu profesora oraz minirecitalu Agaty Kogut wysłuchało ok. 150 osób. Kolejna odsłoną festiwalu będzie wykład dra Dariusza Piotra Klimczaka pt. “Literaci Krakowa. Style, prądy inspiracje” w sobotę 16 kwietnia o 17.00 w sali rok. Po wykładzie spotkanie z poetami z Kanoniczej. Zaproszenie do Zatora przyjęli: Zofia Zarębianka, Krysty- na Lenkowska, Adam Ziemianin, Józef Baran i Eryk Ostrowski. Już 30. kwietnia w zatorskim kościele parafialnym wystąpi Chór Uniwersytetu Jagiellońskiego pod dyrekcją Włodzimierza Siedlika w koncercie zatytułowanym “Na skrzydłach pieśni”. Wstęp na wszystkie festiwalowe imprezy jest wolny. Serdecznie zapra- szamy. Projekt festiwal Małopolska Wielu Kultur jest współfinansowany przez Unię Europejska w ramach Małopolskiego Regionalnego Programu operacyjnego na lata 2007-2013. Patronami medialnymi festiwalu są: Telewizja Kraków, Radio Kraków Małopolska oraz Życie Zatora. Załoga ROK KĘTY - Kultura Dzięcięce marzenia W ypuszczeniem balonów z dziecięcymi marzeniami w powietrze zakończyła się 17. edycja Regionalnego Turnieju Interpretacji Bajki i Baśni "W baśniowych przestworzach" pod patronatem Burmistrza Gminy Kęty. 8 kwietnia, podczas gali finałowej, na scenie Domu Kultury w Kętach wystąpiło 22 dzieci w przygotowanych przez siebie barwnych etiudach. W tegorocznym konkursie wzięło udział 56 dzieci, które oceniała komisja artystyczna w składzie: Katarzyna Pohl (aktorka Teatru „Banialuka” w Bielsku-Białej), Ewa Walesiak (aktorka, reżyser i założyciel Teatru „Kwadryga” w Bielsku- Białej) oraz Andrzej Kopczyk (aktor Teatru Groteska w Krakowie). Komisja podkreśliła kreatywną pracę nauczyciela przy doborze repertuaru a także umiejętność wykorzystania naturalnych walorów ucznia w pracy nad gestem, ruchem scenicznym, słowem, posługiwaniem się rekwizytem. - Jest to niewątpliwie efekt długotrwałej, fachowej pracy z dziećmi i młodzieżą – podkreślali jurorzy. - W większości inscenizacje były dopracowane pod względem artystycznym, dzięki wykorzystaniu róż- norodnych form teatralnych (lalka, kostium, śpiew, taniec). Podczas gali finałowej, na którą Dom Kultury zaprosił 8 kwietnia, mieliśmy okazję oklaskiwać laureatów turnieju, którzy przyjechali do nas ze szkół i placówek z Czańca, Chrzanowa, Bulowic, Wilamowic, Bęczarki, Ponikwi, Osieka, Rajska, Pisarzowic i oczywiście z samych Kęt. Usłyszeliśmy interpretacje dobrze znanych wierszy Juliana Tuwima, Wandy Chotomskiej, Jana Brzechwy, Joanny Papuzińskiej, ale i oryginalne utwory takich autorów, jak Irena Mleczko, Albert Melis, czy Ewa Mrazik. Na scenie powili się więc Pan Maluśkiewicz, Wiatr i Śnieżynka, Żuraw i czapla, Grzesiu kłamczuch, Rycerz Krzykalski, Roztargniona wróżka Pinta Patata i wiele innych nie tylko baśniowych postaci. Nie obyło się oczywiście bez nagród i gratulacji od zastępcy burmistrza gminy Kęty Dariusza Laszczaka i p.o. dyrektora Domu Kultury Małgorzaty Kasolik-Piechy. Na koniec wspaniałego widowiska dzieci usłyszały „We Are The Champions”, a z balonu rodem z bajkowych przestworzy zleciało na nie srebrne konfetti. Dom Kultury w Kętach Nowe inwestycje W ramach Projektu realizowanego przez Miejski Zakład Gospodarki Komunalnej w Chełmku Sp. z o.o. trwają intensywne prace w zakresie Kontraktu I - Budowa kanalizacji sanitarnej w Gminie Chełmek w zlewni oczyszczalni w Jaworznie wraz z wymiana fragmentów sieci wodociągowej. Według stanu na pierwszy kwartał 2011 r. trwają prace wykonawcze sieci głównej kanalizacji sanitarnej na ul. Chrobrego – odcinek ok. 740 mb, ul. Rzecznej oraz odcinku kanalizacji biegnącym wzdłuż rzeki Przemszy – około 600 mb. W marcu ruszą prace przy ul. Wandy. Wykonawcą Kontraktu I jest Konsorcjum firm: Firma „WAFRO” S.A. oraz ”WODROL” S.A. W trakcie przygotowania jest Kontrakt III - Budowa i modernizacja systemu wodociągowego w Gminie Chełmek, w ramach którego realizowana będzie budowa odcinka łączącego wodociąg KRAK II z SUW (przy ul. Żeromskie- go) oraz odcinka wodociągu łączącego SUW z wodociągiem w ul. Tuwima, wymiana wodociągu wody surowej na odcinku od ul. Piastowskiej do SUW, modernizacja stacji uzdatniania wody oraz wymiana i montaż urządzeń na ujęciu wody „Gamrot” i w komorach pomiarowych. Projekt finansowany jest ze środków publicznych, w tym ze środków Funduszu Spójności w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Przewidziany koszt realizacji całego Projektu wyniesie 69.344.848 zł, w tym dofinansowanie z Unii Europejskiej to blisko 45.802.908 zł. MZGK w Chełmku Sp. z o.o. informuje również, że 31.03.2011 r. na stronie internetowej www.mzgkchelmek-projekt.pl ukaże się Procedura udzielania zamówień publicznych, w tym zamówień o wartości poniżej 14 tyś. euro realizowanych w trybie zapytań ofertowych w ramach tzw. bieżącej działalności Jednostki Realizującej Projekt. ZATOR. Kultura "W hołdzie ofiarom – Smoleńsk 2010" T ak zatytułowana była inscenizacja słowno-muzyczna przygotowana przez Regionalny Ośrodek Kultury Doliny Karpia w Zatorze w pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej. Wierszom recytowanym przez Jacka Packa przy akompaniamencie Emilii Bernackiej-Głowali towarzyszyła multimedialna scenografia autorstwa Jacka Pasternaka. Uroczystość zgromadziła ponad 80 osób. Na sali przeważali ludzie młodzi. Reklama W niedzielny wieczór otwarto także wystawę poświęconą ofiarom zbrodni w Katyniu. Będzie ją można oglądać do 30 kwietnia w Galerii Szklanej Ośrodka Kultury. Autorem wystawy jest Wadowickie Centrum Kultury przy współpracy m.in. z Urzędem Miejskim w Zatorze. Regionalny Ośrodek Kultury Doliny Karpia w Zatorze BIURO OGŁOSZEŃ - 608 454 071, e-mail: [email protected] nr 8 Kwiecień 2011 3 KĘTY Mieszkańcy gminy Kęty w powstaniu styczniowym B lisko 40 osób wzięło udział w 65 Spotkaniu przy armacie. Jego gościem był dr Przemysław Stanko z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Był to już czwarty wykład dr. Stanko. Poprzednie zagadnienia dotyczyły historii ka, Zygfryda Kucza i Antoniego Lokajczyka. Wspomniane osoby walczyły w oddziałach partyzanckich Mariana Langiewicza i Dionizego Czachowskiego. Po rozbiciu tych oddziałów przez wojska rosyjskie, kęccy powstańcy trafili do nie- Kęt w okresie staropolskim, tym razem historyk skupił się na późniejszej historii XIX w. Tematem spotkania był udziału mieszkańców Kęt oraz okolicznych miejscowości w powstaniu styczniowym. Naukowiec przedstawił pełne tragizmu losy kilku powstańców, wśród których można wymienić: Macieja Gawędę, Adama Jankowskiego, Pawła Jelon- woli, a następnie zostali zesłani na wieloletnią katorgę w głąb Syberii. Informacje na ten temat pochodzą z dokumentów ks. Ruczki, znajdujących się w Archiwum Państwowym w Krakowie. Jak podkreślił dr Stanko wykład stanowi jedynie nawiązanie do zbliżającej się 150 rocznicy powstania styczniowego. Muzeum w Kętach Dlaczego nieserwisowana klimatyzacja jest zagrożeniem dla Państwa zdrowia? Filtr pyłkowy w instalacji samochodowej odfiltrowuje z powietrza pył, kurz, zarodniki i inne zanieczyszczenia - do 300 m3 powietrza zewnętrznego na godzinę. Po około roku jest on “nasycony” i musi być wymieniony. Parownik - część systemu klimatyzacji i wentylacji znajduje się pod tablicą rozdzielczą w wilgotnym i ciemnym otoczeniu. Dla bakterii, grzybów i innych mikroorganizmów jest to idealna przestrzeń życiowa. Zarazki te przechodzą dalej przez system wentylacji do wnętrza pojazdu. U osób wrażliwych wywołują one - poza niebezpieczeństwem choroby - rozmaite reakcje alegriczne, jak np. kichanie, kaszel, łzawienie oczu. Dlatego też nie należy czekać aż nieprzyjemny zapach przypomni o zagrożeniu dla zdrowia. Regularna dezynfekcja parownika, przewodów wentylacyjnych, wnętrza pojazdu oraz wymiana filra pyłkowego rozwiązuje ten problem. Dezynfekcję można przeprowadzić z użyciem chemicznego środka bekteriobójczego lub innowacyjną metodą ozonowania. Ozonowanie to odgrzybianie oraz dezynfekcja wnętrza pojazdu, parownika i przewodów wentylacyjnych z użyciem ozonu (O3), wytwarzanego przez specjalne urządzenie. Ozon będący ulteniaczem, likwiduje bakterie, wirusy, pleśnie i grzyby. Jest to jeden z najlepszych sposobów odgrzybiania i dezynfekcji, bez użycia środków chemicznych, polecany szczególnie dla alergików Nie oszczędzaj na rzeczach istotnych. Sprawdź klimatyzację. Serwis klimatyzacji w budynku Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów Babice ul. Krakowska 27 32-600 Oświęcim Czy Twoja klimatyzacja wytrzyma następną falę upałów? tel. 33 843 01 36 500 139 505 Szczegóły oferty na stronie www.autoartmot.pl 4 nr 8 Kwiecień 2011 Goniec Kasztelański Powiatowa kronika policyjna ZATOR. 12.04.2011 r. o godz. 15:50 do Komisariatu Policji w Zatorze zgłosił się 33-letni mieszkaniec Inwałdu, który powiadomił, iż chwilę wcześniej w Zatorze na skrzyżowaniu ulic Oświęcimskiej i Chrzanowskiej jadąc samochodem marki Fiat Punto zderzył się z 17-letnim motorowerzystą, mieszkańcem Grojca. Jak się wstępnie wydawało, motorowerzysta nie doznał żadnych obrażeń, więc obaj kierujący odjechali z miejsca zdarzenia. Wieczorem jednak 17-latek trafił do oświęcimskiego szpitala, gdzie podczas badania stwierdzono u niego uraz głowy i nogi. ===================== OŚWIĘCIM. 9.04.2011 r. o godz. 20:00 w Oświęcimiu na ul. Pilata policjanci zatrzymali 21-letniego mieszkańca Oświęcimia podejrzanego o kradzież telewizora LCD. Ok. godz. 19:00 w jednym ze sklepów przy ul. Olszewskiego w Oświęcimiu złodziej wykorzystując chwilową nieuwagę personelu skradł telewizor LCD o wartości 849 zł. Policjanci wszczęli poszukiwania Reklama sprawcy lecz, jak się okazało, ten sam wpadł im w ręce - kilkadziesiąt minut później został zatrzymany w związku z kradzieżą proszku do prania w innym markecie. Mężczyzn trafił do oświęcimskiej komendy Policji i tłumaczył, że telewizor LCD ukrył w zaroślach niedaleko sklepu, jednakże we wskazanym miejscu sprzęt nie został odnaleziony. ===================== BRZESZCZE. W dniu 30.03.2011 r. w Brzeszczach na ul. Leśnej policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn (36-letniego mieszkańca Miedźnej i 46-letniego mieszkańca Grzawy) podejrzanych o kradzież miału. O zdarzeniu powiadomili Policję pracownicy ochrony kopalni, którzy zauważyli mężczyzn i podejrzewali, iż mogą to być złodzieje węgla. Powyższe podejrzenie szybko się potwierdziło, ponieważ policjanci podczas penetracji terenu ujawnili 48 worków z miałem o łącznej wadze 2 ton przygotowanych do wywiezienia. Mężczyźni zostali zatrzymani, natomiast funkcjonariusze podczas czynności zebrali dowody świadczące, iż od 2009 w podobny sposób dokonali co najmniej 14 kradzieży, a ich łupem padło łącznie 56 ton miału. ===================== CHEŁMEK. W dniu 10.04.2011 r. w Chełmku policjanci zatrzymali 36-letniego mieszkańca Chełmka podejrzanego o uszkodzenie ciała swojego 32-letniego brata. W jednym z mieszkań przy ul. Piastowskiej w Chełmku ok. godz. 20:00 pomiędzy nietrzeźwymi braćmi doszło do awantury, a następnie szarpaniny, podczas której 36-latek nożem ugodził swego brata w lewą część podbrzusza. O zdarzeniu powiadomiła Policję matka. Ranny mężczyzna trafił do oświęcimskiego szpitala, natomiast jego brat do pomieszczeń dla osób zatrzymanych oświęcimskiej komendy Policji. Za powyższy czyn grozi mu kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. BIURO OGŁOSZEŃ - 608 454 071, e-mail: [email protected] Wydarzenia OŚWIĘCIM Rozwój przedsiębiorczości – konferencja PUP O święcim. Spore zainteresowanie wzbudziła konferencja, mająca miejsce 8 kwietnia w Oświęcimskim Centrum Kultury. Zatytułowana był „Rozwój przedsiębiorczości w powiecie oświęcimskim. Efekty realizacji projektów partnerskich”. Konferencja chwilami przyjmowała charakter otwartej debaty, której patronował honorowo starosta oświęcimski Józef Krawczyk. › Celem naszej konferencji jest poznanie potrzeb dalszego rozwoju przedsiębiorczości, w tym przypadku w powiecie oświęcimskim. Przedsiębiorczość to nasze wspólne dobro, o które możemy dbać i rozwijać. Przedsiębiorstwa działające w powiecie oświęcimskim odgrywają ogromną rolę w życiu społecznym i gospodarczym, gdyż tworzą nowe miejsca pracy, przynoszą korzyści finansowe zatrudnionym, zwiększają budżety gmin poprzez podatki i opłaty, poprawiają warunki życia mieszkańców, przyciągają inwestorów, powodują, że w takim powiecie chce się żyć. Przedsiębiorczość wpływa wreszcie na wizerunek miast, gmin www.express.org.pl i powiatu, tworząc niejako obraz działalności samorządu w regionie – mówił podczas otwarcia konferencji starosta oświęcimski Józef Krawczyk. W konferencji udział wzięli także Marek Sowa, marszałek województwa małopolskiego, Bogusław Sonik, poseł do Parlamentu Europejskiego, Józef Krawczyk, starosta oświęcimski, Janusz Chwierut i Stanisław Rydzoń, posłowie na Sejm RP, Jarosław Jurzak, przewodniczący Rady Powiatu w Oświęcimiu, Tadeusz Szczerbowski, członek Zarządu Powiatu w Oświęcimiu, radni powiatowi, przedstawiciele samorządów gminnych - Zbigniew Biernat, burmistrz Zatora, Tomasz Bąk, burmistrz Kęt, Jerzy Mieszczak, wójt gminy Osiek, Mariusz Figura, wójt gminy Polanka Wielka, a także Alina Paluchowska, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Krakowie, Jacek Kwiatkowski, prezes zarządu Zakładu Doskonalenia Zawodowego w Katowicach, Krystyna Olesińska, dyrektor PUP w Wadowicach, Barbara Wolf, naczelnik Urzędu Skarbowego w Oświęcimiu, szefowie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Chrzanowie i Oświęcimiu, Wiesława Drabek–Polek, dyrektor PUP w Oświęcimiu. W powiecie oświęcimskim funkcjonuje 13 950 firm. W latach 2004-2009 liczba podmiotów gospodarczych na naszym terenie wzrosła o 5 proc. Spośród wszystkich firm najwięcej działa w branży handel i naprawy, budownictwo, przemysł w tym przetwórstwo przemysłowe, transport, gospodarka magazynowa, obsługa nieruchomości, działalność finansowa i ubezpieczeniowa. Informację na temat rozwoju przedsiębiorczości w powiecie oświęcimskim i roli Powiatowego Urzędu Pracy w Oświęcimiu w powstawaniu nowych firm przedstawiła Wiesława Drabek–Polek, dyrektor PUP w Oświęcimiu. W latach 2004–2010 środki finansowe na własną działalność gospodarczą otrzymało 889 osób. Na ten cel PUP w Oświęcimiu przeznaczył 12.452.690 zł z Funduszu Pracy i 408.369 zł z PFRON. Przeprowadzone badania wykazały, że 66,28 proc. osób nadal prowadzi działalność gospodarczą. Wspieranie przez urząd działalności istniejących firm w latach 2004–2010 odbywało się m.in. poprzez: zatrudnienie 187 osób bezrobotnych w firmach z tytułu zrefundowania pracodawcom kosztów wyposażenia utworzonych stanowisk pracy, utworzenie 1 339 miejsc prac interwencyjnych, zorganizowaniu 5 203 staży dla osób bezrobotnych, udziale 1 792 osób w przygotowaniu zawodo- wym, przeszkoleniu 1 928 osób w formie indywidualnej i 2 845 osób w formie grupowej. Powiatowy Urząd Pracy w Oświęcimiu w omawianym okresie organizował konkursy promujące rozwój przedsiębiorczości pt. „Mój pomysł na firmę”, „Mój wymarzony zawód”, „Młodzi dla siebie”, „Mój pomysł na biznes”, „ABC przyszłego przedsiębiorcy”, „Kiedy dorosnę zostanę biznesmenem”. Informację na temat „Wykorzystania funduszy europejskich w ramach Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego dla MŚP w powiecie oświęcimskim w latach 2007-2013" przedstawiła Magdalena Migalska, kierownik Zespołu Informacji i Promocji Małopolskiego Centrum Przedsiębiorczości w Krakowie. Małopolski Regionalny Program Operacyjny to jeden z najważniejszych programów realizowanych na poziomie województwa w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Projekty, które cieszą się ogromnym zainteresowaniem, dotyczą dofinansowania w granicach 30, 40 proc. i obejmują małe, średnie i mikro firmy. Ogółem w naszym województwie jest realizowanych 1 176 projektów na kwotę ponad 600 mln zł. Powiat oświęcimski w tym zestawieniu wypada na 10. miejscu, przy 44 projektach, na łączną sumę prawie 14 244 130 zł. Zdj. i fragm. tekstu RYT, starostwo powiatowe (RYT) Co, gdzie, kiedy ? Goniec Kasztelański 5 nr 8 Kwiecień 2011 Zapowiedzi - Zaproszenia - Repertuar - OŚWIĘCIM - Kety - Brzezscze - Zator NIEPOKONANI Historia polskiej odwagi, którą zna cały świat. N ajnowszy film sześciokrotnie nominowanego do Oscara wybitnego reżysera Petera Weira „NIEPOKONANI” to zrealizowana w amerykańsko-polskiej koprodukcji epicka opowieść o przetrwaniu, solidarności i potędze ludzkiej woli. Polskim koproducentem filmu „Niepokonani” jest Monolith Films. Film otrzymał dofinansowanie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Konsultacja historyczna: Anne Applebaum (Nagroda Pulitzera 2004 za książkę „Gułag”). W rolach głównych wystąpili Jim Sturgess, Ed Harris i Colin Farrell. Gwiazdy światowego kina wcieliły się w postaci więźniów sowieckiego łagru podejmujących próbę desperackiej ucieczki, która staje się początkiem niezwykłej podróży ku wolności. Mordercza trasa wiedzie z syberyjskiego obozu przez Mongolię, pustynię Gobi, Himalaje aż do Indii. Grupa uciekinierów liczy początkowo siedem osób. W pozostałych rolach zobaczymy tak znakomitych aktorów jak Mark Strong i Saoirse Ronan. Zima 1940 roku. Młody polski oficer, Janusz (Jim Sturgess) zostaje aresztowany przez okupujące pół Polski władze sowieckie i skazany na 20 lat obozu pracy za szpiegostwo. Wraz z dwustoma innymi nieszczęśnikami zostaje przetransportowany do gułagu na Syberii. Tam czekają go dwie dekady ciężkich robót przy wyrębie lasu i w kopalniach. 6.04.2011 godz. 10:0018:00 Wielki Charytatywny Wiosenny Kiermasz Rękodzieła Artystycznego 16.04.2011 godz. 16:00 "Garść nutek na smutek" - koncert charytatywny w wykonaniu grupy wokalno-instrumentalnej Wariant M 17.04.2011 godz. 10:0019:00 Turniej Warhammer Fantasy Battle 19.04.2011 godz. 16:00 "Suplementacja organizmu produktami naturalnymi" - mówi Halina Jastrzębska w ramach Uniwersytetu Trzeciego Wieku 26.04.2011 godz. 16:00 "Zamki i ich tajemnice" - mówi Bogna Wernichowska w ramach Uniwersytetu Trzeciego Wieku 26.04.2011 godz. 17:00 "Malarstwo" - finisaż Oczywiście jedynie teoretycznie, bo tylu lat w gułagu się nie przeżywa. W przystosowaniu się do surowych obozowych warunków w lodowatym klimacie pomaga Januszowi rosyjski aktor Chabarow (Mark Strong), który nieopatrznie zagrał niewłaściwą rolę i został skazany za „gloryfikację arystokracji”. Chabarow zaraża Janusza pomysłem ucieczki. Janusz poznaje również dwóch Polaków: Tomasza (Alexandru Potocean) i Kazika (Sebastian Urzędowski), Łotysza Vossa (Gustaf Skarsgard) i cynicznie dowcipnego Jugosłowianina Zorana (Dragos Bucur). Januszowi, załamanemu opłakanym stanem więźniów o dłuższym stażu, ważnej lekcji udziela Amerykanin Mister Smith (Ed Harris): „Tutaj życzliwość może cię zabić”. Pan Smith jest do bólu pragmatyczny, choć powód dla którego siedzi w gułagu jest iście surrealistyczny: jako zagraniczny specjalista pomagający w budowie moskiewskiego metra, naturalnie „okazał się” szpiegiem i sabotażystą. Nieformalną grupą rządzącą gułagiem są Urki, pospolici kryminaliści uprawnieni przez strażników do nadzorowania robót i zastraszania „politycznych”. Jednym z grupy bezwzględnych recydywistów jest niebezpieczny, zapalczywy, ale i charyzmatyczn y wystawy prac Grażyny Zarzeckiej-Czech 28.04.2011 godz. 17:30 Recital Kameralny na fortepian i wiolonczelę w wykonaniu Julii Kociuban i Wiktora Kociubana (sala koncertowa Państwowej Szkoły Muzycznej w Oświęcimiu) 29.04.2011 godz. 18:00 VII Ogólnopolskie Biennale Fotografii "Kochać człowieka" Oświęcim 2011 - podsumowanie konkursu, wręczenie nagród i otwarcie pokonkursowej wystawy 29.04.2011 godz. 18:00 Koncert Ryszarda Haby instrumenty perkusyjne 30.04.2011 godz. 17:00 Z cyklu: "Czas na słowo" - wiersze Karola Wojtyły - Jana Pawła II w wykonaniu grupy żywego słowa Infinitas Walka (Colin Farrell). Podsłuchuje rozmowę Janusza z Chabarowem i, mając spory dług wobec przywódcy „kryminalnych”, wyraża zainteresowanie ucieczką. Chabarow jednak rezygnuje z udziału w akcji, paraliżuje go strach. Niezrażony tym Janusz organizuje ucieczkę, w której biorą udział Pan Smith, Tomasz, Kazik, Voss, Zoran i zdesperowany Walka (niemile widziany przez „politycznych”, ale wnoszący do akcji jeden niezaprzeczalny atut: nóż ). Więźniowie wymykają się nocą w czasie zamieci, która ma szybko zatrzeć ślady i opóźnić pościg. Dopiero teraz mężczyźni rozumieją sens słów, które wcześniej padły z ust komendanta: „Widzicie strażnice, karabiny maszynowe, drut kolczasty i psy, ale to nie my jesteśmy waszymi strażnikami. To Syberia jest waszym więzieniem. 10 milionów kilometrów kwadratowych, gdzie przyroda jest waszym 6.05.2011 „Uroczysta Gala Sportu” - podsumowanie VI Plebiscytu na Najpopularniejszego Sportowca Miasta Oświęcim 2010 roku 20-21.05.2011 XIX Ogólnopolskie Spotkania Recytatorów i Śpiewających Poezję "Amor sprawił..." 2011 20.05.2011 godz. 19:00 Koncert Jacka Wójcickiego 5.06.2011 godz. 10:00 VII Małopolski Festiwal Smaku - półfinał oświęcimski (Rynek Główny) 16.06.2011 godz. 19:00 "Biała bluzka" - monodram w wykonaniu Krystyny Jandy Galeria "Tyle światów" 4-26.04.2011 "Malarstwo" - wystawa prac Grażyny Zarzeckiej-Czech 29.04-30.05.2011 VII Ogólnopolskie Biennale Fotografii "Kochać człowieka" Oświęcim 2011 - wystawa pokonkursowa strażnikiem, a jest ona bezlitosna.” Uciekinierzy wycieńczeni przez chłód, głód i zmęczenie, polegają na umiejętności przetrwania, sprycie i pomysłowości Janusza. Unikając jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi, bo za ich głowy wyznaczono nagrodę, żywiąc się tym co wygrzebią spod śniegu, idą na południe. Ich celem są Indie, lecz przed nimi jeszcze syberyjska tundra i tajga, bezkresne równiny Mongolii, pustynia Gobi i szczyty Himalajów. Janusz, Mr. Smith i Walka oraz ich towarzysze nie mają odpowiednich ubrań, żywności ani nawet wody, koniecznych do przeżycia. Mają jednak przemożną wolę przetrwania, która dodają im sił w walce z bezlitosną przyrodą i ich własnymi słabościami. Peter Weir mówi: „Nasz film jest inspirowany książką Sławomira Rawicza „Długi marsz”, która wydała mi się wspaniałym połączeniem historii więziennej z epicką opowieścią o przetrwaniu. Przebyliśmy z naszymi bohaterami długą drogę, 4 pory roku, 12 miesięcy, 10 000 kilometrów. Obserwowaliśmy, jaki wpływ na zachowania i postawy mają tak ekstremalne warunki. W obozie każdy więzień może liczyć wyłącznie na siebie, ale podczas takiej wyprawy ludzie muszą polegać na sobie nawzajem, są zmuszeni do zburzenia muru, który każdy z nich zbudował wokół siebie, muszą się na siebie otworzyć, by przetrwać.” Reklama 22-24.04.2011 nieczynne BRZESZCZE 18.04.2011 nieczynne 19.04.2011 godz.17.00 HOP godz.18.30 POZNASZ PRZYSTOJNEGO BRUNETA godz.20.00 LUDZIE BOGA 25-26.04.2011 godz.16.30 LUDZIE BOGA godz.18.30 NIEPOKONANI cyfra godz.20.50 NIEPOKONANI cyfra 27-28.04.2011 godz.18.00 NIEPOKONANI cyfra godz.20.20 NIEPOKONANI cyfra 20.04.2011 godz.18.00 POZNASZ PRZYSTOJNEGO BRUNETA godz.20.00 LUDZIE BOGA 29.04.2011 godz.18.00 OSIEM BŁOGOSŁAWIEŃSTW TRZY MINUTY .21:37 godz.20.30 NIEPOKONANI cyfra 21.04.2011 godz.17.00 HOP godz.18.30 POZNASZ PRZYSTOJNEGO BRUNETA godz.20.00 LUDZIE BOGA 30.04.2011 godz.18.00 TY.21:37 godz.20.00 cyfra TRZY MINU- NIEPOKONANI 29 kwietnia „Szukałem was” CHEŁMEK 16-17 kwietnia Wojna żeńsko męska” produkcja: Polska film przeznaczony dla widzów powyżej 12 roku życia czas trwania: 105 minut bilet 10 zł godzina- 19:00 produkcja: Polska film przeznaczony dla widzów powyżej 12 roku życia czas trwania: 90 minut bilet 10 zł godzina 19:30 30 kwietnia „Fighter” produkcja: USA film przeznaczony dla widzów powyżej 15 roku życia czas trwania: 114 minut bilet 10 zł, godzina 19,00 6 nr 8 Kwiecień 2011 Goniec Kasztelański Jak się mury pną do góry W poprzednim numerze "Gońca Kasztelańskiego" w polemicznym artykule Piotra Hertiga zatytułowanym "W stronę normalności", autor podzielił się obserwacjami na temat przestrzeni miejskiej, jej zagospodarowania oraz właściwie rozumianych funkcji wybranych miejsc publicznych. W odpowiedzi na ten artykuł swój głos w temacie zechcieli zabrać młodzi architekci z Oświęcimia, którzy patrząc na wizerunkowe zmiany w mieście, na działania inwestycyjne, wypowiadają się na temat dotychczasowej ingerencji w tkankę architektoniczną miasta, ale także na temat możliwości dalszych zmian. Redakcja W nawiązaniu do artykułu Pana Piotra Hertiga zamieszczonego w marcowym wydaniu Gońca Kasztelańskiego należą się słowa uznania autorowi artykułu i redakcji za tą inicjatywę. Otwiera ona możliwości do wspólnej debaty i być może do wspólnej zmiany miasta na bardziej dynamiczne i nowoczesne w swoim rozwoju. Faktycznie – przyznaję rację Panu Piotrowi – nie ma aktualnie w Oświęcimiu jednego miejsca, wokół którego toczyłoby się życie miejskie. Nie ma, ale uważam, że coraz bardziej zaczyna się takie klarować właśnie na terenie osiedla Chemików. I dlatego warto poświęcić tej części miasta więcej uwagi, żeby nie przegapić momentu, w którym z chaosu tworzenia może pozostać jedynie bałagan urbanistyczny przypomi- nający śmietnisko, które mamy nieszczęście oglądać w każdą niedzielę po zakończonym dniu targowym. Ten bałagan architektoniczno – urbanistyczny widać już na terenie Zwornika, który mógł i powinien być najbardziej dynamicznym początkiem opowiadania o rozwoju Oświęcimia, powinien być bramą do nowoczesnej części miasta – do Osiedla Chemików. Niestety powstało kilka paskudnych, wielkopowierzchniowych parterowych baraków handlowych, spośród których wyrasta stacja paliw, jeden biurowiec o współczesnej architekturze i wreszcie nowy budynek biblioteki miejskiej. Obiekty te stanowią próbę wprowadzenia nowej architektonicznej jakości w Nasze miasto - czy udanej czy też nie, to pozostawiam do oceny mieszkańcom Oświęcimia. Z pew- nością ciekawszej i lepszej od otaczających budynków. Taka zabudowa powinna być kontynuowana na terenie Zwornika, jako bardziej uporządkowana i spójna ze sobą. Uważam, że należy uzupełnić ul. Tysiąclecia budynkami biurowo – usługowymi, których po pierwsze brakuje w Oświęcimiu, a które w dniu dzisiejszym dają szansę na rozwój każdego miasta i przyciągają potencjalnych inwestorów. Byłaby to jednocześnie kontynuacja funkcji Zwornika i stanowiłaby zamknięcie zabudowy pomiędzy ul. Dąbrowskiego i Tysiąclecia. Plac Pokoju to naturalne przejście z intensywnej zabudowy ul. Tysiąclecia do zielonej części miasta pomiędzy ul. Słowackiego a ul. Chemików. Charakter tego przejścia powinien zostać zachowany a jedyne co na- Przestrzeń obywatelska - okiem obywatela leżałoby zmienić to może utworzenie z Placu Pokoju miejsca, które okazyjne nadawałoby się na imprezy masowe typu Tydzień Kultury Beskidzkiej. Udałoby się to poprzez stworzenie z tego odcinka ul. Tysiąclecia ciągu pieszego lub pieszo-jezdnego. Umożliwi to bezpośrednie powiązanie placu z funkcją budynku OCK, tworząc naturalne centrum kulturalne. Na marginesie – z pewnością nie pomoże w tym stworzenie w pasażu przy ul. Śniadeckiego szaletów miejskich, ale mam nadzieję, że pomysłodawcy opamiętają się i nie zatrują życia nie tylko najemcom, ale przede wszystkim właścicielom mieszkań. Pomysł dotyczący ustawienia pomnika na Placu Pokoju, przytoczony w artykule marcowym, jest być może słuszny, ale pod warunkiem, że nie będzie to jakiekolwiek miejsce w tej części miasta, ale będzie bardzo precyzyjnie określone, podobnie jak wszystkie przytoczone powyżej moje pomysły. Istotnym jest aby była to jedna, spójna, i kompletna pod względem urbanistycznym i architektonicznym koncepcja całej części osiedla Chemików łącznie ze Zwornikiem, bo tylko taka daje szansę na rozwój i opanowanie chaosu w zabudowie, funkcji, i życiu mieszkańców. Taką możliwość daje ogłoszenie konkursu architektonicznego na zagospodarowanie tej części Oświęcimia, pod patronatem SARP-u. Udział studentów architektury w takim konkursie również daje szansę na stworzenie współczesnej zabudowy. Nie powinniśmy się bać takich rozwiązań, a wręcz przeciwnie - powinniśmy w nich upatrywać szansę na korzystne zmiany. Kolejnym warunkiem jest po wybraniu pracy konkursowej konsekwentna realizacja przez Miasto założeń koncepcji. Poza tym uważam, że powinniśmy definitywnie zerwać z „kontynuowaniem zabudowy zabytkowej”, której tyle w Oświęcimiu niestety spotykamy. Zabytkowy charakter ma rynek Starego Miasta i taki powinien pozostać, co oczywiście w moim przekonaniu nie wyklucza uzupełniania zabudowy tej części miasta współczesną zabudową. Powinien stać się miejscem ekskluzywnym, w którym będzie można odpocząć od zgiełku życia codziennego. Miejscem które wreszcie samo w sobie będzie miało szansę odpocząć od nieudanych prób wtłoczenia w tą część miasta wszystkiego i w konsekwencji „niczego”. Dlatego też uważam, że przebudowa płyty rynku (wyburzenie Tęczy) to krok w dobrym kierunku. Jak będzie wyglądała sama płyta po zakończeniu przebudowy… okaże się. Powinniśmy sobie uświadomić, że nie ma w Oświęcimiu szczególnych zabytków tworzących klimat miast takich jak np.: Kraków, nie wspominając już o innych miastach europejskich (nie twierdzę oczywiście że nie ma na terenie Oświęcimia żadnych tego typu obiektów – są i powinny być otoczone szczególną opieka). Niestety kolejne próby powielania takiej zabudowy powodują jedynie powstanie pastiszu architektury zabytkowej. To mniej więcej tak, jak próba wykonania kopii znanego obrazu kredką świecową. Gzyms kamienny to nie to samo co aktualnie montowany gzyms styropianowy, który jest dodatkowo wykonany nie w takich proporcjach w jakich powinien być stworzony. Przecież aktualnie korzystamy z nowoczesnych aut, dlaczego więc usilnie próbujemy zatrzymać otaczającą nas architekturę na etapie dorożki? Powinniśmy brać przykład z miast takich jak choćby Wrocław, Warszawa, gdzie w nowej zabudowie stosuje się współczesne rozwiązania, nie niszcząc tego co historyczne, tego co pozwala miastu udowodnić że ma swoje korzenie, że ma swoją piękną historię. arch. Arkadiusz Tabak Wywiad Goniec Kasztelański Rozpoczynamy cykl spotkań z dyrektorami powiatowych szkół ponadgimnazjalnych. Będziemy prezentować Państwu szkoły średnie widziane oczami dyrektorów, ale także osób związanych ze środowiskiem oświatowym w powiecie. Dzisiaj prezentujemy wywiad z dyrektorem Powiatowego Zespołu nr 3. Grażyną Gawłowską Nowe oblicze PZ 3 oniec Kasztelański G (GK):To już niemal rok odkąd jest Pani dyrekto- rem w Powiatowym Zespole Szkół nr 3. Czy to już dla Pani rzeczywistość rozpoznana? Jaka to jest szkoła? Dyrektor Grażyna Gawłowska (GG): Powiatowy Zespół nr 3 Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Oświęcimiu jest szkolą, która przeszła w ostatnich latach wiele przemian. Zmieniła swój wizerunek. Startowała kiedyś jako szkoła przyzakładowa przy Oświęcimskich Zakładach Napraw Samochodowych. W dalszym ciągu przeobrażała się ze szkoły technicznej i zawodowej w szkołę ogólnokształcącą. Sukcesywnie rezygnowano z kształcenia mechaników i a następnie wdrażano nowe kierunki kształcenia. Myślę, że szkoła w swojej ofercie edukacyjnej straciła swój konkretny wyraz. Jestem przekonana, że trzeba wrócić do tradycji kształcenia mechaników, dbając jednocześnie o poziom kształcenia informatyków, modnych obecnie logistyków i spedytorów. W propozycji szkoły powinno się znaleźć także miejsce dla takich popularnych zawodów jak technik mechatronik. Oczywiście mam świadomość wagi kształcenia ogólnokształcącego, ponieważ już od dawna uzyskuje się w PZ nr 3 bardzo dobre wyniki. Mamy więc także w ofercie klasy europejskie, policyjne, a w nadchodzącym roku otwieramy klasę ogólną. GK: Jak widzi Pani przyszłość PZ 3 w perspektywie niżu demograficznego? GG: Szkoła to uczniowie, ale także nauczyciele – niezwykle ważne ogniwo w efektywnym procesie edukaReklama cyjnym i wychowawczym. Jako dyrektor z wieloletnim doświadczeniem kadrę pedagogiczną PZ Nr3 postrzegam jako zespół nauczycieli prężnych, doświadczonych o wysokich kwalifikacjach zawodowych. Oczywiście powodzenie szkoły na rynku będzie skutkiem dobrego planowania, dobrej realizacji zamierzeń. Nic nie można pozostawić przypadkowi i należy być przygotowanym na wszystkie okoliczności – także na niepowodzenia. W rywalizacji na rynku edukacyjnym dostrzegam konieczność umocnienia pozycji PZ 3. Dostrzegam taką możliwość poprzez następujące działania: . - Określenie i wyeksponowanie cech charakterystycznych szkoły, tak aby nie była jedną z wielu - tylko tą jedyną. - Wykorzystanie tradycji kształcenia w technikum mechanicznym przez PZ Nr 3 i odzyskanie „monopolu” na kształcenie mechaników. - Wysyłanie uczniów na zagraniczne praktyki zawodowe z ukierunkowaniem na kształcenie umiejętności zawodowych i językowych. - Poszerzenie współpracy dot. praktyki zawodowej z liczącymi się na rynku pracy pracodawcami, którzy ewentualnie będą zainteresowani zatrudnieniem absolwentów lub przynajmniej zaoferują odbycie stażu. - Poszerzenie współpracy z uczelniami technicznymi w celu szczegółowego poinformowania uczniów o możliwościach zatrudnienia po ukończeniu danego kierunku, - Dzięki pozyskaniu PK jako patrona stworzenie możliwości korzystania z laboratoriów uczelnianych poprzez udział w pokazach zajęć laboratoryjnych. GK: Czy dostrzega Pani realne szanse na rozwój dla szkolnictwa zawodowego? GG: Szkolnictwo zawodowe ma w tej chwili zielone światło. Skuteczna edukacja zawodowa jest jednym z priorytetowych zadań polityki oświatowej Państwa. Wprowadzana jest reforma szkolnictwa zawodowego zapewniająca absolwentom odnalezienie się na rynku pracy. Większość projektów unijnych ukierunkowanych jest na uzyskanie przez uczniów dodatkowych kwalifikacji. Musimy jednak dobrze informować rodziców co dzieje się w szkolnictwie zawodowym. Brak właściwej polityki informacyjnej na temat zmian w szkolnictwie zawodowym może budzić niepewność u uczniów i rodziców, a w ślad za tym niechęć do wybierania takiego rodzaju szkoły. GK: Jakie mocne strony wymieniłaby Pani charakteryzując Powiatowy Zespół nr 3? GG: Przystepując do konkursu na dyrektora PZ Nr 3 przeanalizowałam dokładnie mocne i słabe strony szkoły. Za zdecydowanie mocne strony zespołu szkół uważam: - Blizkość Centrum Kształcenia Praktycznego z całą swoją bazą, z której przy odpowiedniej współpracy uczniowie będą mogli korzystać również na zajęciach teoretycznych. - Korzystne położenie – młodzież dojeżdżająca od strony Rajska wysiada na pierwszym przystanku, właśnie przy Powiatowym Zespole nr 3. BIURO OGŁOSZEŃ - 608 454 071, e-mail: [email protected] www.express.org.pl - Tradycja w kształceniu „dobrych” mechaników, była to jedyna w Oświęcimiu szkoła kształcąca mechaników samochodowych. - Bardzo wysokie wyniki egzaminów zewnętrznych potwierdzone przez publikacje OKE. - Szkoła wpisuje się znakomicie w reformę szkolnictwa zawodowego, dzięki której mamy zamiar zaistnieć jako Branżowe C.K.U. GK: Jak tencjał kształci szkół nych? ocenia Pani pomłodzieży, która się w systemie ponadgimnazjal- GG: Nikt nie może być dobrym nauczycielem jeżeli nie lubi młodzieży. Ja bardzo lubię młodzież niezależnie do jakiej szkoły uczęszcza. Nie mam więc nic szczególnego do powiedzenia na tak postawione pytanie. Ciągle dostrzegam w tej młodzieży to, że mają fantastyczne pomysły. O czym marzy dyrektor takiego dużego Zespołu Szkół? Marzę o tym, aby ten zespół szkół nadal pozostał właśnie taki duży, abyśmy nie tylko odnaleźli się w nowej rzeczywistości, ale żeby udało się nam skorzystać z reformy. Do tego wszystkiego potrzebne mi jest prężne i przyjazne grono pedagogiczne, wsparcie organu prowadzącego – tj. Starostwa Powiatowego i odrobina szczęścia. GK: Dziękujemy za rozmowę GG: Dziękuję. nr 8 Kwiecień 2011 7 8 nr 8 Kwiecień 2011 Goniec Kasztelański Wywiad O sprawach aktualnych miasta Oświęcimia z Posłem na Sejm RP Januszem Chwierutem rozmawia Jacek Polak Z Oświęcimiem do Sejmu Jacek Polak (JP): Co dalej z Oświęcimiem, z najbliższą przyszłością władz miasta? Janusz Chwierut (JCH): Mamy w Oświęcimiu przysłowiowy węzeł gordyjski, który należy rozwiązać poprzez nowelizację ustawy samorządowej. Miasto i mieszkańcy czekają na zmiany, na te, których oczekiwali po ostatnich wyborach samorządowych. Chcą nowego prezydenta, a wraz z nim decyzji i działań zmieniających oblicze Oświęcimia. Przypomnijmy, że czekają już (niektórzy 8 lat), a od wyborów - 4 miesiące. Powoli narasta niepokój i zniecierpliwienie. Prezydent elekt jest w trakcie rekonwalescencji. Docierają do nas niepotwierdzone informacje o tym, że stan zdrowia Jacka Grossera się poprawia. Demokracja, polityka i sprawy samorządowe wymagają sporej cierpliwości, ale przede wszystkim aktywnego działania. JP: Na razie Jacek Grosser nie złożył ślubowania na prezydenta miasta, ale też zachował mandat do sprawowania tej funkcji, czego możemy – mieszkańcy miasta – spodziewać się w ciągu kilku najbliższych tygodni? JCh: Z respektem przyjąłem werdykt wyborców w Oświęcimiu. PogratuReklama lowałem Jackowi Grosserowi wyniku wyborczego i życzyłem jemu i sobie, aby Oświęcim zyskał człowieka dynamicznego, pracowitego i uczciwego w osobie nowego prezydenta. Do dnia wypadku prezydenta elekta wszystko wskazywało, że podejmie te wyzwania. Co stało się później, wiemy chyba wszyscy. Polityka i rzeczywistość publiczna usłana jest wieloma niespodziankami, ale także dramatami – i taki dramat wydarzył się właśnie w Oświęcimiu. Do dzisiaj nie mamy nowo wybranego prezydenta. Obowiązki pełni Janusz Marszałek, który nie ma już społecznego mandatu do pełnienia tej funkcji. Można więc założyć, że decyzje Janusza Marszałka nie mają już odpowiedniego poparcia społecznego. Prawo wobec takich wypadków, jak zdarzenie z Jackiem Grosserem, okazało się „dziurawe”. Ustawa o samorządzie gminnym nie regulowała podobnej sytuacji jaką obecnie mamy w naszym mieście. Stąd mój wysiłek i działania, aby szybko ten stan rzeczy unormować. Może sobie Pan wyobrazić, że wprowadzenie zmian w polskim systemie prawnym najczęściej jest okupione długimi procedurami, które trwają miesiącami, a czasem nawet dłużej. Nam zależało i zależy, aby fakt nie złożenia ślubowania przez prezydenta, wójta czy burmistrza, uwzględnić w przepisach. Jacek Grosser nie złożył ślubowania. Wiemy, że na wskutek dramatycznego wypadku nie zdążył. Przepisy do dziś jeszcze nie określały jednoznacznie jak dalej w takiej sytuacji postępować? Jak długo trzeba czekać na złożenie ślubowania prezydenta elekta, a kiedy i w jakich okolicznościach należy uznać, że jest ono niemożliwe? I wreszcie co dalej? Oświęcim nie jest odosobniony. Podobna sytuacja ma miejsce w Goczałkowicach. JP: Wielu coraz głośniej pyta - w którym kierunku pójdą zmiany legislacyjne i w jakim czasie nowe przepisy mogą skutecznie wejść w życie, tak aby zastosować je z powodzeniem w Oświęcimiu? JCh: Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców Oświęcimia i Goczałkowic, ale przede wszystkim regulując lukę prawną dotyczącą kwestii nie złożenia ślubowania przez prezydenta lub wójta elekta, przygotowaliśmy projekt zmian ustawy o samorządzie gminnym. Podpisało się pod tą inicjatywą prawie 40 posłów klubu parlamentarnego BIURO OGŁOSZEŃ - 608 454 071, e-mail: [email protected] www.express.org.pl Platformy Obywatelskiej i projekt został złożony do Marszałka Sejmu 23 lutego br. Ustawa została przyjęta na posiedzeniu Sejmu w dniu 15 kwietnia. Teraz skierowana zostanie do Senatu, który ma 30 dni na wniesienie poprawek. Ostatecznie ustawa trafi do podpisu do Prezydenta RP. Dodać trzeba, że tempo prac - jak na polskie warunki parlamentarne - jest dość imponujące. Najważniejsze, że w pracy nad tą ustawą nie było podziałów polityczych. Sam uczestniczyłem aktywnie zarówno w pracach sejmowej komisji samorządu, jak i na posiedzeniu plenarnym. Podsumowując – jest realna szansa, aby z nowymi zapisami ustawowymi sytuację w Oświęcimiu unormować w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Nowa ustawa da Premierowi możliwość powołania osoby do pełnienia obowiązków prezydenta miasta na czas choroby prezydenta elekta. JP: Czy w nowych ustawowych zapisach będzie doprecyzowany moment ewentualnego wygaszenia mandatu prezydenta elekta, na wypadek przeciągającego się okresu rekonwalescencji? JCh: Tu konstytucja stoi na straży praw obywatela, a także mandatu, który obywatel uzyskał na mocy działania demokratycznych procedur. W trakcie prac nad ustawą zasięgaliśmy opinii konstytucjonalisty prof. Marka Chmaja, według którego momentem uprawniającym radę do wygaszenia mandatu będzie uchylanie się od złożenia ślubowania. Stoi on jednak na stanowisku, że długotrwałą i ciężką chorobę nie można traktować jako unikanie złożenia ślubowania, a tym samym, w tej sytuacji nie można wygasić mandatu. Po dyskusji na sejmowej komisji samorządu zaakceptowano ostatecznie takie stanowisko. JP: Czy zatem jest możliwa teoretycznie taka sytuacja, że Jacek Grosser z uwagi na przedłużającą się rekonwalescencję nie złoży złożenia ślubowania przez cztery lata - bez utraty mandatu do sprawowania funkcji prezydenta? JCh: Teoretycznie jest możliwa taka sytuacja. Zakładam i dla mnie jest to oczywiste, że Jacek Grosser decydując się na ślubowanie będzie gotowy do pracy i podjęcia obowiązków prezydenta Oświęcimia. Tego mu życzę. ›››››››››› Wywiad JP: Jest jeszcze jedna droga postępowania na wypadek, gdyby niesprawny Jacek Grosser, nie złożył ślubowania i nie złożył także mandatu – to referendum?! JCh: Tak daleko bym nie szedł. Oczywiście referendum to instrument w rękach wyborców. I zawsze oświęcimianie mogą z niego skorzystać, ale w tej konkretnej sprawie zalecałbym wszystkim politykom i samorządowcom daleko idącą powściągliwość. Uważam, że jako Poseł swoją rolę wypełniłem – angażując się w proces zmian legislacyjnych, doprowadzając do uchwalenia ustawy regulującą te kwestie. JP: Wracam do pierwszego pytania – co z najbliższą przyszłością miasta Oświęcimia? JCh: Wiele niestety już za nami. To co było szansą dla Oświęcimia, odeszło bezpowrotnie, mam na myśli pieniądze, z których skorzystało wiele miast Małopolski. Informowałem zresztą o tym opinię publiczną, że zewnętrzne, ogromne środki unijne niestety przeszły obok nas. My nie sięgnęliśmy po nie, a 39 miast z naszego województwa jest dzi- siaj w trakcie ogromnych inwestycji i w takcie konsumowania dużych pieniędzy na rozwój miast. Widać gołym okiem zmiany w gminach ościennych. Powstają strefy ekonomiczne, pojawiają się inwestycje. Oświęcim czeka na swoją lepszą przyszłość, rynek miasta uwolniony od Tęczy – także czeka na konkrety. Z niepokojem obserwujemy postępującą degradację budynków starego miasta. Komunikacyjne problemy to też kawałek dotkliwej rzeczywistości Oświęcimia. JP: Szansa na odblokowanie miasta, na wyprowadzenie ruchu tranzytowego z miasta też się oddala, perspektywa budowy drogi S-1 się oddaliła? JCh: Pan doskonale wie, że wszystkie warianty przebiegu tej drogi wraz z obwodnicą miasta zostały oprotestowane przez różne środowiska: mieszkańców, ekologów czy nawet związki zawodowe KWK Brzeszcze. Przy potrzebie budowy wielu innych dróg w Polsce, pieniądze poszły tam gdzie jest zgoda. Oczywiście temat jest bardzo ważny dla Ziemi Oświęcimskiej i nadal należy walczyć o jego realizację. Warto jednak zaznaczyć, że wiele dzia- Goniec Kasztelański łań na terenie miasta nie poprawia tego komunikacyjnego zatoru. Proszę zwrócić uwagę jak buduje się w ostatnim okresie ronda i zjazdy. Na rondzie z kierunku Kęt brakuje prawoskrętu na Zator. Ulica Orląt Lwowskich nie ma połączenia z ul. Konarskiego – jest ślepa. A budowa tej ostatniej ulicy nie szła równolegle z właściwą przebudową ul. Garbarskiej. Tam gdzie u wylotu Garbarskiej na Legionów mógł być prawoskręt w stronę Kęt, tam jest parking Biedronki. Niech ktoś spróbuje szybko wyjechać w prawo, kiedy dwóch chce jechać w lewo – w stronę mostu Piastowskiego. Projektowanie dróg, planowanie ciągów komunikacyjnych w Oświęcimiu świadczy o braku myślenia perspektywicznego i strategicznego. Tylko takimi rozwiązaniami moglibyśmy podnieść istotnie komfort poruszania się po drogach wewnętrznych miasta. JP: A obwodnica północna miasta. Kiedyś powstał taki projekt i jego gorącym orędownikiem był były starosta Adam Bilski? JCh: Tak, znam ten projekt. Ale on był integralną częścią projektu połączenia Oświęcimia z auto- BRZESZCZE Powiatowy Zespół nr 7 do likwidacji P odczas dwóch sesji Rady Powiatu w Oświęcimiu, jakie miały miejsce w lutym i marcu, podjęto decyzję w formie najpierw uchwał intencyjnych, a następnie ostatecznych - o likwidacji Powiatowego Zespołu nr 7 Szkół Agrotechnicznych i Zawodowych w Jawiszowicach. Podstawową przyczyną tej trudnej decyzji władz powiatu jest niż demograficzny, drastycznie obniżający nabór do szkół ponadgimnazjalnych. Likwidacja powiatowej siódemki oznacza - w pierwszej kolejności - kontynuowanie nauki uczniów byłej „7” w ramach oferty edukacyjnej pobliskiego Powiatowego Zespołu nr 6 Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących w Brzeszczach. Podczas obrad Rady Powiatu w Oświęcimiu, które miały miejsce 16 lutego radni podjęli uchwałę intencyjną o zamiarze likwidacji poszczególnych typów szkół, a w konsekwencji rozwiązaniu Powiatowego Zespołu nr 7 Szkół Agrotechnicznych i Zawodowych w Jawiszowicach. Tuż przed podjęciem decyzji w tej sprawie oraz dyskusją na forum Rady uzasadnienie do uchwały przedstawił wicestarosta Zbigniew Starzec. - Szanowni państwo, dlaczego podejmujemy tak trudną decyzję o likwidacji Powiatowego Zespołu nr 7? Na to składa się wiele przyczyn. Przede wszystkim drastycznie malejący z roku na rok nabór uczniów do tej szkoły. Z 19 oddziałów w roku szkolnym 2004/2005 do 10 oddziałów w roku szkolnym 2010/2011. Koszty utrzymania PZ nr 7 poza przekazywaną co roku subwencją oświatową to blisko 800 tys. zł, które powiat musi dopłacać z własnego budżetu. Administracja i obsługa PZ nr 7 to 8 etatów – przy 231 uczniach, a w przypad- stradą A-4. Oczywiście każda nowa droga poprawi komunikację w Oświęcimiu i okolicy. Na ten temat rozmawiałem z marszałkiem województwa małopolskiego Markiem Sową. Jest propozycja, aby zadanie to ująć w ramach Oświęcimskiego Strategicznego Programu Rządowego w zakresie projektowym. Następnie aplikować o środki europejskie w kolejnym okresie budżetowym na lata 2014-2020. Przypomnę, że zadanie to może kosztować około 200 mln zł., a to wydatek, którego miasto samo nie udźwignie. Można je zrealizować wspólnie z województwem małopolskim i środkami europejskimi. JP: Miasto nie ma inwestycji. Mimo szumnych zapowiedzi przed czterema laty Janusz Marszałek nie zdążył zrealizować swoich wizji. Nie ma aquaparku, nie ma ścieżek rowerowych, nie ma hali sportowej, skateparku, nie ma kolejki inwestorów do zasiedlenia strefy gospodarczej. Ubywa miejsc pracy, ludzie wyjeżdżają z miasta, które obecnie ma już mniej niż 40 tys. mieszkańców. Kiedyś miało prawie 45 tys. Co ze strefą gospodarczą, dostrzega Pan jakąś szansę na jej pobudzenie? ku PZ nr 6 to 8,9 etatu, przy 611 uczniach. Po likwidacji szkoły nastąpi skumulowanie tych etatów w PZ nr 6 do 13,4 etatu. Nie przewidujemy zwolnień nauczycieli, przy dobrze poprowadzonym naborze na rok szkolny 2011/12. Nauczyciele praktycznej nauki zawodu będą mogli przejść do CKP w Oświęcimiu. Z kolei uczniowie z siódemki będą kontynuować naukę w PZ nr 6 również na kierunkach rolniczych, do czego wykorzystamy budynek PZ nr 7. Przewidujemy, że po likwidacji szkoły pojawią się oszczędności w wysokości ok. 300 tys. zł. W związku z powyższym proszę szanowną Radę o przyjęcie proponowanej uchwały – podkreślił podczas złożonego uzasadnienia wicestarosta Zbigniew Starzec. Projekt uchwały uzyskał pozytywne opinie związków zawodowych, które były nr 8 Kwiecień 2011 9 JCh: W ostatnim okresie prowadziłem na ten temat rozmowy z rajcami miejskimi. Jest szansa na rozwój, jednak bez zaangażowania i aktywności władzy wykonawczej tj. prezydenta miasta nie da się skutecznie prowadzić działań proinwestycyjnych. Strefa gospodarcza potrzebuje impulsu, którym mogłaby być nowa infrastruktura – drogi dojazdowe w strefie oraz kanalizacja – generalnie, uzbrojenie terenu. Do tego potrzebny jest właściwy budżet i zewnętrzne środki finansowe. Oczywiście jest potrzebna wola rady miasta i prezydenta. To klucz do działań w obrębie strefy. Sam tworzyłem 10 lat temu tę strefę, pozyskaliśmy na jej budowę prawie 9 mln z pieniędzy europejskich. Niestety, przez ostatnie dwie kadencje samorządowe obszar ten nie był jednak priorytetem prezydenta. Z zazdrością patrzę na Zator, gdzie buduje się strefę gospodarczą za 25 mln. zł ze środków unijnych. W Oświęcimiu prezydent nie złożył nawet wniosku o jakiekolwiek pieniądze na rozwój strefy, choć rząd podjął w 2008 r. decyzję o przyznaniu terenom położonym w Oświęcimiu statusu Specjalnej Strefy Ekonomicznej. W Małopolskim Urzędzie Marszałkowskim są jeszcze środki na rozwój stref gospodarczych, ale trzeba się spieszyć. Przede wszystkim należy przygotować i złożyć stosowny wniosek. A to jest rola prezydenta Oświęcimia. wymagane do podjęcia stosownej decyzji przez Radę. Na przestrzeni ostatnich lat znacząco zmalał nabór uczniów do szkół wchodzących w skład Powiatowego Zespołu nr 7 Szkół Agrotechnicznych i Zawodowych w Jawiszowicach. W roku szkolnym 2004/2005 liczba oddziałów wynosiła 19 (464 uczniów, stan na 30 września 2004 r.). Z kolei w roku szkolnym 2010/2011 ilość oddziałów zmniejszyła się do 10 (231 uczniów, stan na 30 września 2010 r.). Trend spadkowy w zakresie liczby dzieci i młodzieży zamieszkałych na terenie powiatu oświęcimskiego, którzy rozpoczną naukę w szkołach ponadgimnazjalnych w kolejnych latach, będzie się utrzymywał do roku szkolnego 2021/2022. JP: Czyli jednak kluczem do rozwoju jest posiadanie decyzyjności, która w mieście leży w rękach prezydenta? JCh: Zdecydowanie tak. JP: A tu mamy pat. Węzeł gordyjski. Obecnie zarządzający Janusz Marszałek zawsze chętniej bywał w Niemczech niż w swoim mieście. Czy możemy mieć nadzieje na zmiany? JCh: Styl zarządzania w Oświęcimiu musi ulec zmianie. Musimy wykorzystywać szanse rozwojowe, w tym środki europejskie. Inni nie stoją w miejscu i nie będą na nas czekać. Ufam w efekty naszego wspólnego wysiłku, świadomość mieszkańców rośnie i oczekiwania też. Niecierpliwość mieszkańców niesie ze sobą także dobrą wiadomość – ludzie wiedzą, że potrzeba zmian i konkretów. A naszą rolą jest sprostanie tym wyzwaniom. JP: Dziękuję za rozmowę JCh: Dziękuję. RYT, starostwo powiatowe 10 nr 8 Kwiecień 2011 Goniec Kasztelański Konstytucja 3 maja. Szansa na ratunek państwa czy polityczne szaleństwo? Zamek w Oświęcimiu jest miejscem szczególnym i w opinii wielu mieszkańców miasta powinien wreszcie odgrywać znaczącą rolę w życiu mieszkańców miasta. Swoją obecnością przypomina o przeszłości miasta Oświęcimia, ale jednocześnie prowokuje do ustawicznej refleksji na temat historii. W ciągu ostatnich kilku lat zamek życzliwie gościł prelegentów i naukowców, którzy przybliżali karty z historii miasta. W tym roku, z inicjatywy Przewodniczącego Rady Miasta Oświęcimia – Piotra Hertiga, w muzeum na zamku zorganizowana zostanie sesja poświęcona Konstytucji 3 maja. Obchodom towarzyszyć będzie otwarcie wystawy ilustrującej obchody 3 maja na Ziemi Oświęcimskiej w czasach II Rzeczypospolitej. O godzinie 16:00 dr Katarzyna Kuras z Instytutu Historii UJ przestawi temat dotyczący Konstytucji 3 maja. Proponujemy lekturę wykładu w „Gońcu” dr Katarzyna Kuras, Instytut Historii, UJ K onstytucja uchwalona przez Sejm Wielki 3 maja 1791 r. była nie tylko pierwszą w Europie ustawą zasadniczą, ale i najbardziej dojrzałym projektem reformy, który udało się opracować w XVIII w. Reklama w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Nie jest prawdą, jakoby wiek XVIII w Rzeczypospolitej dzielił się na dwie różne, oddzielone od siebie grubą kreską epoki – niesławne, tonące w mroku czasy saskie (1697–1763) i światłą, lecz chylącą się ku nieuchronnemu upadkowi monarchię rządzoną przez Stanisława Augusta Poniatowskiego (1764–1795). Konstytucja 3 maja nie zrodziła się nagle, nie powstała w próżni, ale bazo- BIURO OGŁOSZEŃ - 608 454 071, e-mail: [email protected] wała na bagażu rozmaitych doświadczeń, które wniósł ze sobą wiek XVIII – począwszy od republikanckich pomysłów Stanisława Dunina Karwickiego poprzez koncepcję ustroju biskupa Antoniego S. Dembowskiego z Wolności polskiej rozmową Polaka z Francuzem roztrząśnionej, aż po Głos wolny wolność ubezpieczający Stanisława Leszczyńskiego oraz O skutecznym rad sposobie Stanisława Konarskiego. Debata o państwie i zagadnieniach jego reformy toczyła się w XVIII w. nader intensywnie, jednak aż do roku 1791 otwarte pozostawało pytanie o możliwości realizacji postulatów zmian. Bolączką refomatorów ustroju nie był niedostatek pomysłów, ale notoryczny brak politycznej skuteczności. Konstytucja 3 maja, projekt bez wątpienia dojrzały i pod wieloma względami nowatorski, rewolucjonizowała polską rzeczwistość nie tylko w wymiarze politycznym, ale i społecznym. Choć była to rewolucja „łagodna”, nie sposób odmówić jej realności. Na mocy przepisów pierwszej polskiej ustawy zasadniczej zlikwidowano liberum veto, przekształcono tron elekcyjny w dziedziczny (powierzając władzę elektorowi saskiemu Fryderykowi Augustowi III i jego następcom), a szlachtę nie posiadającą majątków pozbawiono praw po- www.express.org.pl Historycznie litycznych. Chłopów brano pod opiekę prawa i rządu krajowego, mieszczanom gwarantowano realizację ustawy „Miasta nasze królewskie wolne w państwach Rzeczypospolitej”, która – popularnie zwana prawem o miastach – została uchwalona 18 IV 1791 r. Zmiany te modyfikowały sytuację na wsi i w miastach królewskich, odmówić im jednak trzeba wszelkiego radykalizmu. Ważny był jednak oświeceniowy duch konstytucji. Zgodnie z nim artykuł V ustawy zasadniczej nader jasno definiował tych, którzy byli źródłem władzy. Stanowił on, że: Wszelka władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu. Aby więc całość państw, wolność obywatelska i porządek społeczności w równej wadze na zawsze zostawały, trzy władze rząd narodu polskiego składać powinny i z woli prawa niniejszego na zawsze składać będą, to jest: władza prawodawcza w stanach zgromadzonych, władza najwyższa wykonawcza w królu i Straży i władza sądownicza w jurysdykcyjach na ten koniec ustanowionych lub ustanowić się mających. Dysponentem mandatu władzy na mocy konstytucji 3 maja przestawał być „naród szlachecki”. Pojęcie to – zgodnie z modną wówczas koncepcją Jana Jakuba Rousseau – rozciągnięto na wszyst- kich mieszkańców Rzeczypospolitej, którzy tym stawali się źródłem władzy. Ta zaś, skonstruowana z uwględnieniem koncepcji Karola Monteskiusza, dzieliła się na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. W ten sposób Rzeczpospolita zmieniała się w typową monarchię konstytucyjną, tracąc swój „mieszany” charakter, a przy okazji pozbywając się ustrojowych anachronizmów. Uchwaleniu konstytucji 3 maja towarzyszył nastrój wielkiego społecznego entuzjazmu. Tworzono towarzystwa sympatyków ustawy zasadniczej, a po kraju krążyły tchnące optymizmem wiersze, takie jak ten: - Zgoda sejmu to sprawiła, - Że nam wolność przywróciła, - Vivat! – krzyczcie wszystkie stany – - Vivat, nasz król ukochany! W ferworze tego samego 1791 roku położono kamień węgielny pod świątynię Opatrzności Bożej, zaś Ignacy Krasicki ułożył słowa do hymnu, który śpiewano podczas obchodów rocznicy konstytucji. Zmieniały się obyczaje – strój szlachecki stawał się strojem narodowym. Powiało nowością, sukces reformy starano się przekuć w sukces ogólnonarodowy. ›››››››››››››› Historycznie Nastrój fety, który „obowiązywał” w latach 1791–1792, miał swoje realne podstawy, a zarazem był wyrazem nie do końca racjonalnych społecznych emocji. Raczej nie zadawano sobie wówczas pytania o ocenę konstytucji (chyba było na to za wcześnie), koncentrując się na uchwalaniu przepisów szczegółowych do ustawy zasadniczej. Ten rok, gdy konstytucja obowiązywała, pokazał w jakimś zakresie jej mocne i słabe strony. Przede wszystkim ustawa zasadnicza tworzyła w Rzeczypospolitej sprawną władzę ustawodawczą oraz dość dobrze działającą władzę wykonawczą. To wszystko przy zachowaniu wolnościowych elementów ustroju i zasad suwerenności narodu. Pod tym względem konstytucja 3 maja była właściwym krokiem w stronę naprawy ustroju państwa. Do mniej udanych aspektów ustawy zaliczyć można jej społeczny konserwatyzm. Pojęcie narodu politycznego w praktyce nadal ograniczało się do szlachty, a koncesje dokonane na rzecz mieszczan były niewielkie. Z kolei zapisy dotyczące chłopów były enigmatyczne i pozostawiały zbyt szerokie pole do interpretacji (w niektórych rejonach kraju chłopi rozumieli je jako zniesienie pańszczyzny i odmawiali prac na polu pana!). W konsekwencji w Anglii chwalo- Goniec Kasztelański no konstytucję za jej pokojowy charakter, przeciwstawiając „rewolucję” polską temu, co działo się wówczas we Francji. Natomiast w ojczyźnie Monteskiusza ło upadku państwa? czy mocarstwa ościenne – Rosja, Austria, Prusy – rozumiejąc, że zreformowana Rzeczpospolita nie będzie już dla nich tak atrakcyjnym polem hipoteza całkowicie pozbawiona podstaw. Caryca Katarzyna II w liście do Grzegorza Potemkina z 29 lipca 1791 r. pisała: Przemiana rządu w Polsce (...) nie mo- i Woltera ganiono ją za zbyt zachowawczy charakter – monarchizm i brak odwagi w przeprowadzeniu refom społecznych. Fakt, że konstytucja była dobrze „skrojoną” ustawą, która mogła wywrzeć pozytywny wpływ na zmianę oblicza państwa, nie niweluje istotnego pytania, które niejednokrotnie już pojawiało się w historiografii: czy uchwalenie ustawy zasadniczej nie przyspieszy- aktywności jak wcześniej, nie przyspieszyły decyzji o drugim rozbiorze? Czyżby więc ustawa zasadnicza była nie tylko szansą na reformę państwa i uczynienie z niego liczącego się gracza politycznego w tej części Europy, ale (paradoksalnie!) stała się przysłowiowym „gwoździem do trumny” Rzeczypospolitej, którą przecież miała diametralnie odmienić? Sekwencja wydarzeń z lat 1792–1793 zdaje się sugerować, że nie jest to że być korzystna dla jej sąsiadów, to rzecz niewątpliwa. Dlatego takowa zmiana zmusza nas obmyśleć wcześnie sposoby ku odwróceniu niebezpieczeństw, którymi nam zagraża państwo to tak bogate w środki liczne i potężne. Caryca czekała z polityczną i militarną reakcją, ale nie wynikało to bynajmniej to z jej ewentualnej akceptacji dla polskiej konstytucji. Czekała wyłącznie do zakończenia wojny rosyjsko-tureckiej, Narodowy spis powszechny T rwa Narodowy Spis Powszechny. W Oświęcimiu od 8 kwietnia do 30 czerwca 2011 roku dwudziestu rachmistrzów zbierać będzie dane według ustalonej metodologii i zgodnie z kluczem pytań, opracowanym przez Grupę Roboczą ds. Narodowego Spisu Powszechnego 2011. Rachmistrzowie powinni okazać się legitymacją zawierającą zdjęcie oraz imię i nazwisko, pieczęć urzędu statystycznego oraz pieczątkę imienną i podpis dyrektora urzędu statystycznego, który wydał legitymację. Rachmistrz spisowy nie modyfikuje treści pytań, ani nie sugeruje – jego zdaniem – poprawnych odpowiedzi i nie wpływa na ich treść. Rachmistrz spisowy nie może zbierać danych, które nie wchodzą w zakres spisu. Nie poprawia również danych bez wiedzy respondenta udzielającego odpowiedzi na pytania z ankiety. Mieszkańcy miasta, którzy z różnych względów nie mogą spotkać się z ankieterem mogą spisać się za pomocą internetu. Muszą to zrobić nie później niż do 16 czerwca 2011 r. Na stronie www. stat.gov.pl lub www.spis. gov.pl znajduje się formularz, który będzie aktywny przez 14 dni od pierwszego zalogowania i będzie go można uzupełniać jednorazowo lub etapami, dowolnego dnia, o dowolnej porze. Wprowadzone dane będą zapamiętywane. Jeśli przez 14 dni formularz nie zostanie wypełniony w całości, spis w danym gospodarstwie domowym zostanie dokończony drogą telefoniczną lub przez rachmistrza spisowego. W Oświęcimiu za przeprowadzenie Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2011 odpowiedzialne jest Gminne Biuro Spisowe, którego siedziba znajduje się w budynku Urzędu Miasta Oświęcim przy ul. Solskiego 2 pok. 10. Wszelkich informacji dotyczących organizacji NSP 2011 w Oświęcimiu udzielać będzie Pani Katarzyna Tarłowska – Lider Gminny – pod nr tel. 33 842-93-30 lub 797-201-809, w godzinach pracy urzędu tj. poniedziałek, środa, czwartek od 7:30 do 15:30, wtorek od 7:30 do 17:00, piątek od 7:30 do 14:00. Poprzedni spis powszechny miał miejsce w 2002 roku. Według niego Polska miała wtedy ponad 38,2 milionów mieszkańców z czego blisko pół miliona zadeklarowało narodowość inną niż polska. Aktualne ustalenia ONZ i Unii Europejskiej obligują nas do przeprowadzania spisu przynajmniej raz na 10 lat. Za UM Oświęcim nr 8 Kwiecień 2011 tak by uniknąć prowadzenia walki na dwóch frontach. Dość wcześnie zorientowała się, że również Prusy nie popierają konstytucji – odrodzenie sojuszu dwóch czarnych orłów było kwestią czasu. Ludzie niechętni konstytucji, choć nieliczni, sami zapukali do drzwi carycy. Polacy: Szczęsny Potocki, Seweryn Rzewuski, Franciszek Ksawery Branicki. Polacy, a zarazem patrioci – obrońcy złotej wolności i tradycyjnego ustroju Rzeczypospolitej. W tym ciągu wydarzeń rozpoczętym przez zawiązanie konfederacji targowickiej, którego kolejnymi elemtami były: wybuch wojny polsko-rosyjskiej, przystąpienie króla do Targowicy, podpisanie przez Rosję i Prusy konwencji o II rozbiorze, ostatni w dziejach państwa sejm w Grodnie w 1793 r., konstytucję 3 maja można ustawić w teatralnej roli wydarzenia kluczowego lub też metaforycznego kamienia wywołującego efekt domina... Problem polega na tym, że takie zestawienie – choć bardzo medialne – jest sporym uproszczeniem skomplikowanej rzeczywistości politycznej pierwszej połowy lat 90. XVIII w. Wydarzenia, bez względu na to czy toczyły się w przeszłości czy mają miejsce współcześnie, są tylko częściowo przewidywalne. 3 maja 1791 r. 11 nikt chyba nie przypuszczał, że Prusy i Rosję połączy niebawem silniejszy od pozostałych zobowiązań sojusz; nikt nie był w stanie wyobrazić sobie, że król – teraz przecież w szczerym sojuszu z narodem – za rok i niecałe 3 miesiące przystąpi do konfederacji targowickiej; nikt też nie prorokował, że za pięć lat umrze caryca Katarzyna II i pod rządami jej następcy i syna Pawła I klimat dla reform w Rzeczypospolitej będzie po prostu korzystniejszy. Trzeba to jasno podkreślić – Rzeczpospolita w XVIII w. wymagała zmian tak samo w 1744 r., gdy intryga pruska udaremniła sejm grodzieński, a tym samym powiększenie liczby wojska i wzmocnienie państwa, jak i 3 maja 1791 r., gdy po raz pierwszy od lat udało się przeforsować pakiet reform. Trwanie w marazmie czy też dryfowanie w nierządzie nie było metodą na funkcjonowanie państwa – trudno więc obarczać winą za upadek kraju twórców konstytucji (oni wszak rozumieli, że zmiany są niezbędne!). Raczej należałoby się zastanowić, dlaczego reformy zostały wcielone w życie tak późno... A za to nie sposób winić ludzi, którzy w – jak się wydawało – ostatnim możliwym momencie tworzyli i przegłosowywali ustawę zasadniczą z 3 maja 1791 r. 12 nr 8 Kwiecień 2011 Goniec Kasztelański Przestrezń publiczna- przestrzeń obywatelska Weryfikacja Dzień czwarty Przez kolejne ostatnie trzy wydania „Gońca” czytelnicy zaprzyjaźnili się z dzielnym Krzysztofem, oficerem oświęcimskiej jednostki wojskowej. Tej, która została przeznaczona do likwidacji. Już w czerwcu pozostanie tylko wspomnienie po dywizjonie rakietowym, który przez kilkadziesiąt ostatnich lat wrósł w oświęcimski pejzaż. Wielu żołnierzy stanęło przed faktem konieczności zmiany miejsca pracy, wielu otrzymało propozycje przeniesienia. Czasem bardzo daleko od Oświęcimia. Niektórzy jednak zdecydowali się walczyć o atrakcyjny przydział do nowego oddziału. Krzysztof uznał, że swoje marzenia o wojsku może zrealizować w jednostkach specjalnych. Takie są zlokalizowane między Oświęcimiem a Krakowem. Realizacja tego marzenia nie była jednak prosta. Należało zmierzyć się z możliwościami własnego organizmu i siłą własnej psychiki. Ta ostatnia była szczególnie potrzebna podczas morderczej weryfikacji. Wielu, w trakcie wielodniowych biegów terenowych na orientacje, azymut, w ekstremalnie trudnych warunkach pogodowych, w górach, musiało w trakcie próby zrezygnować. Krzysztof postawił wszystko na jedną kartę. Czwarty dzień był jeszcze trudniejszy niż poprzednie trzy. W tym wydaniu „Gońca” towarzyszymy oficerowi oświęcimskiej jednostki w przedostatniej odsłonie „weryfikacji”. Zapraszamy do lektury. DZIEŃ CZWARTY / PIĄTY – indywidualne marsze na azymut / wieczorny maraton. Tego dnia ogłaszanie pobudki nie było specjalnie potrzebne, gdyż większość nocy czuwaliśmy przy ognisku. Tak czy inaczej, instruktor dał nam 20 min. na spakowanie i wygaszenie ognia. Następnie każdy z nas, w odstępach 15 min, wsiadał do Toyoty i tam otrzymywał współrzędne do pierwszego punktu docelowego. Był to parking pod kościołem w niewielkiej miejscowości odległej od naszego obozowiska o niecałe 5 km. Początkowo maszerowaliśmy szlakiem – cały czas w dół, a następnie drogą asfaltową – po równym i płaskim terenie. Szczęśliwie każdy z nas miał wysuszone ubrania i buty, więc nie było tak źle. Szlak w lesie był jeszcze zmrożony, dlatego udało się przejść przez błoto całkiem sprawnie i „suchą stopą”. Jak dla mnie, a zwłaszcza dla mojej prawej stopy, długie i mocno strome zejście przysparzało sporo kłopotów i chwilami zmuszony byłem schodzić tyłem, aby zmniejszyć ucisk na solidnie nadwyrężonego już palca. Jednak natychmiast po wyjściu na asfalt, zdjąłem buta i kontynuowałem marsz w szybszym tempie i przede wszystkim z uczuciem ulgi. Do drugiego punktu, który okazał się przystankiem autobusowym było około 2 km, również drogą asfaltową. Był słoneczny dzień i maszerowało się całkiem przyjemnie. Kolejnym punktem docelowym był skraj polany, przy drodze około 5 km od poprzedniego. Trasa prowadziła tym razem polną drogą cały czas stromo pod górę i zmuszony byłem za- łożyć buta. Zanim to jednak zrobiłem, wyciąłem nożem dziurę, aby mały palec nie był więcej obcierany przez buta. Miałem tylko jedną parę butów, z czego jednego już zniszczonego. Jednak powiedziałem sobie, iż ten ostatni dzień przejdę nawet bez żadnego buta na nodze, gdyż zbyt wiele mam już za sobą, żeby odpaść, czy nawet, co gorsze samemu zrezygnować teraz przez dziurawego buta. Doszedłem do instruktora w Toyocie, otrzymałem następne współrzędne (do schroniska „Kudłacze”) i ruszyłem dalej. Marsz do kolejnego punktu, a zarazem do tego siedzącego wygodnie w swojej Toyocie zajął mi około 2 godz. Trasa prowadziła drogą asfaltową – tym razem - znów cały czas w górę. Na miejscu dostałem polecenie kontynuowania marszu czarnym szlakiem, aż do spotkania kolejnego instruktora. - Żadnych współrzędnych tym razem, tylko trzymać się szlaku – brzmiał kolejny „wyrok”. Czarny szlak był przeznaczony również dla przejażdżek konnych, a to oznaczało sporo błota i nierówności. Minęła jeszcze trudniejsza godzina. Trzeba było w głowie sięgać do rezerw silnej woli, a pocieszeniem dla oczu i zmęczonych nóg – za każdym razem – okazywało się wypłaszczenie terenu. Kiedy szlak przestał prowadzić już pod górę, spotkałem instruktora grzejącego się przy niewielkim ognisku. Taki obrazek za każdym razem wywoływał ścisk w żołądku i głębszy oddech. Ognisko zachęcało i pobudzało dokuczliwe marzenia, ale – zgodnie z nowym poleceniem - miałem wrócić do poprzedniego punktu. Tym razem szlakiem czerwonym. W dół. Dla odmiany – w dół. Z każdym kilometrem motywacji było mniej, ale zejście tym „czerwonym” zajęło mi chyba nieco mniej czasu niż wcześniejsze wspinanie się konną ścieżką do ogniska. Toyota jak zmora – oznaczała następne polecenie. W środ- głową szedłem, żeby osiągnąć „Suchą Polanę” - tę samą, na której znaleźliśmy się pierwszej nocy. Sama nazwa tego miejsca brzmiała w myślach jak sarkazm, jak szyderstwo - „Sucha Polana”. Chwilami wyobrażenie ciepłego łóżka...powodowało, że chciało się krzyczeć ze złości. Było już późne popołudnie, ku instruktor, wypoczęty, z gładkim spojrzeniem. Na pewno syty i bez zakwasów. Myśli mimowolnie układały się w jakąś absurdalną pretensję. Pod schroniskiem wydano mi polecenie maszerowania szlakiem – dla odmiany „zielonym” i dla odmiany znów miałem zgłosić się do instruktora – dudniła coraz dokuczliwiej myśl - „ile jeszcze”. Jak różne mogą być góry – dochodziło do mojej świadomości. Raz piękne i okrutne innym razem – jak dzisiaj, wczoraj... Góry wywołujące rekreacyjne uczucie zadowolenia i wyciskające resztki wolnej woli, resztki silnej woli – na weryfikacji. Powtarzające się cykle ze szlaku na szlak zaczynały być jak upiorny sen. Bez rozglądania się, z coraz bardziej opuszczoną kiedy cała, siedmioosobowa grupa zakończyła marsz i dotarła na wspomnianą polanę. Wiał mocny wiatr i było dość zimno. Dostaliśmy pozwolenie na odpoczynek, jednak bez możliwości rozpalania ogniska – ot taka subtelna różnica. Podczas przygotowań do odpoczynku jeden z kolegów-kandydatów, widząc mojego rozciętego prawego buta zaoferował pożyczenie swojego półbuta z dodatkowej pary. Szczerze dziękując, przyjąłem pomoc i obiecałem okazać wdzięczność przy najbliższej okazji. Żartował, mówiąc, że pewnie przy następnym spotkaniu zostanie przeze mnie „przeczołgany” za nieoddanie honoru, jako żołnierz młodszy stopniem i tak się zakończy moje okazywanie wdzięczności. Zapewniałem go jednak, że tak na pewno nie będzie. Dzięki temu, że rozmiar pożyczonego buta był o 2 numery większy od mojego, okazał się on o niebo wygodniejszy dla mojej poobcieranej stopy, na którą założyłem jeszcze dodatkową skarpetę. Prawy but z mojej pary skończył w śmietniku na polanie. Ułożyliśmy nasze plecaki na kierunku wiatru i po niedługim czasie zasnęliśmy. Nie minęło chyba 2 godz., kiedy instruktorzy ogłosili 10 min. gotowość do wymarszu. Panował już całkowity mrok, więc z zapalonymi latarkami czołowymi składaliśmy nasze obozowisko. Stojąc w gotowości do wymarszu usłyszeliśmy głos instruktora: - „Nastąpiła zmiana decyzji ze względu na pogorszenie się warunków pogodowych. Zostajemy jeszcze na obozowisku, wyznaczam nowe miejsce na odpoczynek” – zakończył wskazując skraj polany w pobliżu drogi polnej, niecałe 10 m od poprzedniego miejsca, w którym odpoczywaliśmy. Wręczył nam 2 szt. światła chemicznego w celu oznakowania naszego nowego miejsca odpoczynku. Ułożyliśmy się po raz kolejny tej nocy do snu i po raz kolejny zostaliśmy po niedługim czasie z niego wybudzeni głośną komendą instruktora, ogłaszającego 10 min. gotowość do wymarszu. Tym razem pojawiło się całe kierownictwo. - „Maszerujecie, jak pierwszej nocy, do miejsca, z którego rozpoczynaliśmy naszą weryfikację. Z tą jedną różnicą, że jest to marsz indy- widualny. Każdy idzie/biegnie swoim tempem. To już końcówka, więc zapomnieć o bólu i dotrwać do końca trasy. Życzę wszystkim powodzenia” – powiedział zastępca kierownika i wstąpił do szeregu, pomiędzy stojącym kierownikiem, a instruktorami. - „Czy ktoś chce zrezygnować?” – zapytał kierownik. Zapanowało milczenie. Uzupełniliśmy wodę i dostaliśmy nowe światła chemiczne na nasze plecaki, po czym stanęliśmy z powrotem w gotowości do wymarszu. - „Ruszać!” – padła kolejna komenda z ust kierownika, po której ruszyliśmy szybkim tempem. Niektórzy przeszli nawet do truchtu. Początek trasy biegł przez las, zabłoconym szlakiem, dość stromo dół, więc trzeba było uważać, aby się nie poślizgnąć i nie upaść. Nadal panował zupełny mrok i do wschodu słońca pozostawało jeszcze sporo czasu. Wilgotność powietrza była wysoka, ale o tak późnej porze nie można się było niczego innego spodziewać. Pomimo mijającego już czwartego dnia naszych marszów, zmęczenie nie było jednak na tyle odczuwalne, żeby myśleć o rezygnacji. Być może ze względu na podekscytowanie, że do końca pozostało już tak niewiele. Ponadto, wracaliśmy tą samą trasą, co pierwszej nocy i to również pozytywnie nastawiało dodając sił, gdyż nawet po ciemku udało nam się zapamiętać większość trasy pod względem ukształtowania terenu, który przez większość czasu prowadził tym razem w dół. Pogoda także się poprawiła, ustał wiatr i nie padało. Nawet marsz po drodze był mniej niebezpieczny niż pierwszej nocy. O tak późnej porze ruchu nie było niemal w ogóle. Jedynie samochody kierownika, instruktorów oraz ambulans wyprzedzały nas co pewien czas, aby następnie zatrzymać się i wskazać nam dalszą drogę na skrzyżowaniach. Maszerowaliśmy całą noc, a kiedy zbliżaliśmy się do parkingu, z którego wyruszaliśmy pierwszej nocy, słońce zaczynało już powoli wschodzić. Cdn. Krzysztof S. REKLAMA Goniec Kasztelański nr 8 Kwiecień 2011 13 14 nr 8 Kwiecień 2011 Goniec Kasztelański Wydarzenia 100 lat „Konarskiego” w naszych życiorysach Do świadomości nas wszystkich powoli dociera fakt, że za 4 lata nasz sędziwy „Konarski” będzie obchodził swoją niezwykłą rocznicę. W krajobraz miasta Gimnazjum, a potem Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Konarskiego wpisało się 96 lat temu. Duch „Konara” wpisał się w życiorysy kilkudziesięciu pokoleń oświęcimian. Wielu z nas egzamin dojrzałości składało i przeżywało właśnie w murach oświęcimskiego liceum. Od dawna 6 kwietnia 2011 roku Liceum gościło niezwykłych gości. Były nimi dwie najstarsze żyjące absolwentki szkoły, które 75 lat temu złożyły w Konarskim egzamin dojrzałości. 94 i 92 letnie panie, pozostając w dobrej kondycji, jak 75 lat temu, osobiście i w pełnej kondycji, pokonały wysokie schody prowadzące do przestronnych korytarzy, by w gabinecie dyrektora szkoły złożyć wpisy w księdze pamiątkowej. Opiekujący się nobliwymi absolwentkami Włodzimierz Liszka w swoim pamiętniku zanotował i przesłał notatkę: Kiedy w 1986 roku mój licealny rocznik obchodzić miał 25 lecie matury, założyłem Księgę Pamiątkową, do której wpisywać się mieli absolwenci. O pierwszy silny związek z Konarskim owocuje różnymi inicjatywami absolwentów szkoły. Powstałe i czynnie działające Towarzystwo Przyjaciół Liceum Ogólnokształcącego przygotowuje się do jubileuszu 100 – lecia „Konara”. Z inicjatywy jego członków, a w szczególności Włodzimierza Liszki, przygotowywana jest galeria absolwentów, która założona i uzupełniana jest od 1 lutego 2011 roku. wpis poprosiłem rodzinną znajomą, która wówczas obchodzić miała 50 lecie matury - p. Marię Działak zd. Tomasik. Z całej klasy zostało ich wówczas 8-mioro. 6 kwietnia 2011 roku, 25 lat później, z rocznika klasowego pozostały tylko dwie koleżanki – Maria Działak (Tomasik - 92 lata) i Maria Zachara (Hatłas - 94 lata). Postanowiły uczcić swe 75 lecie matury i spotkały się w Oświęcimiu u pani Działakowej. Maria Zachara by spotkać się koleżanką przyjechała sama autobusem z Bielska. Wybrali sołtysów 78 1971/72 oraz wnuczka Magdalena Medoń 1998/99. Pod Ścianą Pamięci złożyły kwiaty i zapaliły znicze. Cieszy mnie specjalnie okoliczność, że moja wioska Babice działkę pod budowę szkoły ofiarowała nieodpłatnie. Życzę wszystkiego dobrego na dalsze czasy. Maria ZACHARA zd. Hatłas Natomiast Maria Zachara wpisała: tysa, Grzegorz Klęczar oświadczył, że ze względu na swój wiek i stan zdrowia nie będzie kandydował na to stanowisko. Jednocześnie podziękował zgromadzonym za sześć lat współpracy. Na Sołtysa wybrano jednego kandydata na tą funkcję Joannę Zygmunt nauczycielkę SP Nr 2 w Osieku, ( na 73 głosujących oddano 61 głosów za, 11 przeciw i 1głos nieważny). Do Rady Sołeckiej wybrano dziesięciu członków, są nimi p. Czesław Tyran, Irena Kulpińska, Damian Kasperek, Helena Matyjasik, Eugeniusz Lofek, Jerzy Matonóg, Urszula Babińska, Jan Brońka, Małgorzata Krzystoń i Jacek Włodzimierz Liszka (absolwent 1961) Urodzona w Babicach w roku 1917. Szkołę podstawową ukończyła w Babicach, nast. Gimnazjum Koedukacyjne im. Stanisława Konarskiego w Oświęcimiu. Matura w roku 1936. Nast. studia na UJ. Przez wiele lat radca prawny w Bielsku-Białej, gdzie do dziś mieszka.. Maria DZIAŁAK zd. Tomasik Maria Tomasik - Działak ur. 16.08.1919 r w Krakowie, rok matury 1936 - Gimnazjum Koedukacyjne im. Stanisława Konarskiego w Oświęcimiu. Studia: Studium Wychowania Fizycznego przy UJ w Krakowie (1936-1938), emerytka od 1980 roku. Mieszka w Oświęcimiu. Prezes Towarzystwa Przyjaciół LO p. Radosław Włoszek odwiedził obie Panie i wręczając im kwiaty zaprosił do złożenia wizyty w liceum i pod Ścianą Pamięci na miejscowym cmentarzu. OSIEK osób uczestniczyło w zebraniu wiejskim, zwołanym na niedzielne popołudnie 27 marca w Głębowicach. Na spotkaniu pojawili się wójt Jerzy Mieszczak, przewodniczący Rady Gminy Jerzy Czerny, radni Głębowic. Najważniejszym punktem zebrania było złożenie przez Sołtysa Grzegorza Klęczara oraz Radę Sołecką sprawozdania z działalności za ubiegłą kadencję i skwitowanie tej działalności uchwałą, podjętą przez obecnych na zebraniu mieszkańców. Jako, że w maju upływa czteroletnia kadencja Soł- W szkole, w gabinecie dyrektora, obie Panie wpisały się do pamiątkowej księgi. P. Maria Działak napisała: „ W dniu 6 kwietnia 2011 roku dwie absolwentki Gim- nazjum Koedukacyjnego im. Ks. Stanisława Konarskiego z rocznika 1935/36- zaproszone przez Towarzystwo Przyjaciół Liceum oraz tutejszą Dyrekcję – odwiedziły mury dawnej naszej uczelni. Jesteśmy wzruszone wspomnieniami z lat szkolnych. Chcę zaznaczyć, że w moim przypadku trzy pokolenia skończyły tutejszą szkołę, a to: Maria Tomasik-Działak 1935/36, córka Małgorzata Działak-Kroczyńska Niedziela. Krótkie sprawozdanie z pracy Urzędu zdał wójt Jerzy Mieszczak, podkreślając w nim zasługi ustępującego Sołtysa. Podziękowania za pracę Sołtysowi złożyli wójt, przewodniczący Rady Gminy i radny Bogdan Sobecki wręczając mu kwiaty i pamiątkowy dyplom. Podczas zebrania wywiązała się emocjonująca dyskusja na temat inwestycji drogowych i budowy sali gimnastycznej we wsi, a także zaszłości na temat secesji Głębowic do Osieka. Na zakończenie zebrania odczytano wnioski i poruszane w trakcie debaty problemy: * Rada Sołecka poprzedniej kadencji wnioskuje do nowej Rady, aby pieniądze pozostałe po działalności Komitetu Cmentarza w kwocie 760,91zł oraz Rady Sołeckiej 300zł przeznaczyć na odnowienie grobów księży, przede wszystkim grobu ks. Kostyry. *uczestnicy zebrania zgłosili, że brak jest wizyt domowych pediatry do chorych dzieci. *Pytano o podjazd dla niepełnosprawnych w filii Ośrodka Zdrowia w Głębowicach. *wnioskowano też o rozwią- wybory Sołtysa i Rady Sołeckiej. Prowadzący zebranie Marek Jasiński przypomniał zebranym regulamin wyborów. W wystąpieniu wójt Jerzy Mieszczak poinformował mieszkańców o realizacji inwestycji drogowych w gminie w tym roku kalendarzowym. zanie problemu sali gimnastycznej przy ZSP w Głębowicach. 3 kwietnia w sali WDK w Osieku przeprowadzono Na stanowisko Sołtysa w głosowaniu tajnym ponownie wybrano obecnego sołtysa Marię Luranc ilością 84 głosy za, 7 przeciw. W skład Rady Sołeckiej weszli: Krystyna Pawlik, Agnieszka Adamus, Jerzy Płonka, Józef Kubajczyk i Ludwik Nowak. Gratulacje dla wszystkich wybranych na ręce nowego sołtysa złożyli wójt, przewodniczący Rady Gminy, sekretarz gminy Andrzej Sobecki i wicewójt Marek Jasiński. W dyskusji przeważały sprawy remontów dróg gminnych i powiatowych, budowy chodników na wyznaczonych odcinkach dróg, uregulowań prawnych własności dróg dojazdowych, komunikacji PKS OsiekOświęcim i MZK Osiek- Kęty. Na zebraniu sprawozdawczo- wyborczym nie zgłoszono żadnych wniosków do bieżącej realizacji. Rozalia Osieka Ćwiertnia. Echa Rozrywka Goniec Kasztelański nr 8 Kwiecień 2011 15 ŚWIĄTECZNA KRZYŻÓWKA PANORAMICZNA 16 O punkt od podium W miniony weekend 9 i 10 kwietnia 2011 r. w Żywcu-Oczkowie odbyły się I Halowe Mistrzostwa Polski Młodzików w łucznictwie. W zawodach udział wzięło 183 zawodników i zawodniczek zrzeszonych w 27 klubach z całej Polski, w tym troje łuczników z Uczniowskiego Klubu Sportowego „Kadet” w Oświęcimiu. Oświęcimscy łucznicy startowali w kategorii młodzicy młodsi. Po wielogodzinnej walce na torach w pierwszym dniu nasz zawodnik Adam Kajstura zakończył eliminacje na drugiej pozycji z wynikiem 573 punkty, tracąc do zawodnika z pierwszej pozycji Filipa Kałuskiego z Mazowsza Teresin 16 punktów i zakwalifikował się do finału. Agnieszka Chowaniec również zakwalifikowała się do finału, zajmując 21 miejsce z wynikiem 486 punktów. Natomiast nasz trzeci zawodnik Kamil Szałaśny zajął 39 miejsce z wynikiem 465 punktów ale niestety nie zakwalifikował się do niedzielnych finałów. Po morderczych eliminacjach rozpoczęto strzelanie mikstów. Miksty, czyli strzelanie parami mieszanymi w bezpośredniej rywalizacji z innym klubem, nasza para Agnieszka i Adam dotarli do ćwierć finału, pokonując po drodze Reklama Goniec Kasztelański nr 8 Kwiecień 2011 miedzy innymi parę z klubu GOKiS Dobczyce. W niedzielnym finale 32 zawodniczki i zawodników w każdej kategorii, tak jak w sobotę oddali dwie kolejki po dziesięć trzystrzałowych serii. Po ciężkich początkach po pierwszej serii Adam uplasował się na 10 pozycji z 14 punktami straty do pierwszego zawodnika, natomiast Agnieszka na 23 miejscu z 52 punktami straty. Opanowanie i chęć walki sprawiły, że Adam Kajstura z serii na serię odrabiał straty, ale zabrakło 11 punktów do zwycięstwa i ostatecznie zajął czwarte miejsce z wynikiem 546 punktów, tj. 1 punkt od podium. Pierwsza trójka to Krystian Patryas z klubu „Łucznik” Żywiec (557 punktów), drugie miejsce Maciej Matejko z klubu „Zamek Suski” Sucha Beskidzka (556 punktów), trzecie miejsce Filip Załuski z klubu „Mazowsze” Teresin (547 punktów). Agnieszka Chowaniec zakończyła mistrzostwa na 28 miejscu. W klasyfikacji mikstów młodzicy młodzi nasza para zdobyła 6 miejsce. Wyniki naszych łuczników uzyskane w I Halowych Mistrzostwach Polski Młodzików dają nadzieję na udany sezon, między innymi w rozpoczynającym się w najbliższym czasie cyklu zawodów otwartych „Eurobeskidy” Międzynarodowy Puchar Beskidów. SPORT OŚWIĘCIM II otwarte mistrzostwa Oświęcimia w hokeju amatorskim A matorskie mistrzostwa Oświęcimia sprzed roku okazały się strzałem w dziesiątkę. Udana organizacja, wysoki poziom sportowy oraz dobra zabawa na trybunach sprawiły, że ludzie związani z amatorskim hokejem na terenie naszego miasta postanowili ponownie zorganizować te zawody. Wzrastająca liczba drużyn oraz grafik lodowiska zapełniony codziennie do późnych godzin nocnych świadczą o tym, że wiele osób zainteresowanych jest właśnie tą formą spędzania wolnego czasu. W tym roku podobnie jak w poprzednim Oświęcim reprezentować będą cztery zespoły: Wojownicy, Radko, Wikingowie oraz Białe Wilki. Postanowiono również zaprosić dwa zespoły z zewnątrz, będą to Żubry Kraków i Zawisza Nowy Targ. System rozgrywek pozostawiono bez zmian. Drużyny zostały losowo podzielone na dwie grupy: w pierwszej zagrają: Wojownicy (obrońcy trofeum sprzed roku), oraz Zawisza i Białe Wilki natomiast w drugiej grupie kije skrzyżują Wikingowie, Radko i Krakowskie Żubry. Zwycięzcy grup zagrają o miejsce pierwsze, drugie drużyny walczyć będą o miejsce trzecie, natomiast ostatnim zespołom pozostanie walka o piątą lokatę. Do udziału w mistrzostwach na specjalnych warunkach (trzy lata przerwy w grze) dopuszczono także zawodników, którzy mają ekstra bądź pierwszoligową przeszłość (do dwóch graczy w każdym zespole). Na zakończenie turnieju odbędzie się uroczyste wręczanie nagród. Tak więc 30 kwietnia, już od godziny 9 zapraszamy na oświęcimskie lodowisko, bo emocji na pewno nie zabraknie. Reklama Po³udniowe Centrum Zaopatrzenia Œl¹ska S.A. Zapraszamy przedsiêbiorców z Oœwiêcimia i okolic oferujemy wolne powierzchnie handlowe i magazynowe w pobli¿u Specjalnej Strefy Przemys³owa 55 Ekonomicznej 43-100 Tychy tel/fax 032 217 10 03 Reklama