Pialar Montoya Manzano „La Faraona”
Transkrypt
Pialar Montoya Manzano „La Faraona”
Pialar Montoya Manzano „La Faraona” „ Nie uwaŜam siebie za wielką mistrzynię czy nauczycielkę - tylko za Cygankę, która potrafi tańczyć i za córkę wielkiego mistrza ” K aty - Faraona, skąd pochodzi twoja sztuka? Faraona - Moja sztuka pochodzi od mojego ojca i od mojej rodziny. Sztuką tą oddychaliśmy, pochłanialiśmy ją w każdym momencie, jedząc, śpiąc etc.. Przez cały czas, żyliśmy prawdziwą sztuką, sztuką przez duże S. Dlatego , uważam ,że mój ojciec powinien mieć na imię Farruco a na nazwisko EL Arte. K- Ile lat tańczysz? F - Uff, to bardzo trudne pytanie. Zanim zaczęłam tańczyć zawodowo , musiałam wiele przejść. Zaczęłam swoją karierę tancerki w wieku 15 lat a ponieważ teraz mam 18 więc tańczę dopiero trzy lata…ha.. ha.. ha ha ( śmiech) K- Twoim pierwszym nauczycielem był twój tata? F- Nie, pierwsze kroki zarówno ja jak i moja siostra Farruca, stawiałyśmy pod kierunkiem mojego brata, Juana, który był moim całym życiem. To był jedyny brat jakiego miałam, niestety odszedł z tego świata. I kiedy go zabrakło , wtedy zaczął nas uczyć ojciec. K- Jakim nauczycielem był twój ojciec? F - Jako nauczyciel, jako tancerz, jako ojciec……( płacz) nie istnieją takie słowa , nie istnieją ani nie będą istnieć słowa, które mogły by opisać tak wielką osobę jaką był mój ojciec. Jako nauczyciel był bardzo wymagający. Kiedy uczył nas jednego kroku, nie interesowało go czy to będzie trwało 6 godzin, musieliśmy się go dobrze nauczyć , dopóki go nie umieliśmy nie uczył nas następnego. Nigdy nie mówię o sobie, że dobrze tańczę, ale wiem jedno, jak występujemy na scenie, to od razu widać kto nas uczył. Że naszym mistrzem był El Farruco. ( Faraona ma łzy w oczach. Robimy krótką przerwę) K- Jakie wrażenie zrobił na tobie kurs który poprowadziłaś w Polsce? F- Po pierwsze jest bardzo trudno uczyć bez znajomości języka, kiedy nie rozumiesz co do ciebie mówią ani nie jesteś pewna czy rozumieją co ty do nich mówisz… Ale ogólnie moje wrażenie jest pozytywne, widziałam ,że dziewczyny „złapały” to co chciałam im przekazać. Widziałam, że bardzo się starały i że są pracowite. Dorota musi popracować trochę więcej ( śmiech) K- Dorotko musisz więcej popracować ( śmiech) F- Ciebie Katy, uważam za swoją przyjaciółkę i widziałam w twoim tańcu coś szczególnego. Dorotę też uważam za swoją przyjaciółkę. W ogóle było mi tu tak dobrze ,że nie przeszkadzałoby mi wcale wrócić tu jeszcze raz.( śmiech) K- Jakie rady możesz udzielić swoim uczennicom w Polsce, jak mają ćwiczyć dopóki ty do nich nie wrócisz? F- Myślę, że pierwszą radą jaką bym im udzieliła jest to aby nie ustawały w ćwiczeniach. To czego się nauczyły muszą starać się kontynuować i doskonalić. Jeśli możesz im pomóc to bardzo dobrze, tak żeby wszystkie te kroki które im podałam brzmiały czysto. K- Na warsztatach zauważyłam ,że masz niesamowita energię , widać ją kiedy tańczysz czy pokazujesz nam jakiś krok, słychać ją w twoim głosie, kiedy krzyczysz – „a ! la! Pa pa pa!!” Dodawałaś jej nam, podczas naszego tańca. Skąd czerpiesz taką niezwykłą energię, która się udziela na twoich lekcjach? F- Nie wiem co mam ci powiedzieć.. Mój ojciec, jak tańczył, to miał serce na dłoni. Nasze geny są bardzo silne Katy, nie wiem czy rozumiesz co mam namyśli. Czasami bolą mnie nogi, albo źle się czuje, ale w momencie jak wychodzę na scenę, czuję taki ścisk w żołądku jakby wchodziła mi do środka trucizna i muszę ja z siebie wyrzucić, albo przez usta , albo tańcząc, albo w walce ( w dobrej walce) z uczennicami, krzycząc „- Nie, nie tak, jeszcze raz…etc: Ponieważ moje geny zawdzięczam mojemu ojcu Farruco, ta energia ogarnia mnie ze wszystkich stron. K- Wasze koncerty są naprawdę niesamowite..Moja przyjaciółka Dorota zauważyła ,że tylko w tańcu flamenco istnieje takie niesamowite budowanie napięcia. F- Powiem ci coś Katy , moje uczennice tu w Polsce , mocno przeżywają taniec i silnie odbierają sztukę którą chcę im przekazać bo daje im to szczęście . Czasami , kiedy widzę, że nie mogą się czegoś nauczyć, bo kroki które podałam są dla nich za trudne. Przejmuję się tym bardzo i staram się im pomóc pokonać te trudności, wytłumaczyć , pokazać wolniej kroki, pokazać to całym ciałem, spódnicą, chustką, włosami, ręką wszystkim czym tylko mogę aby lepiej mnie zrozumiały. Dla mnie wszystkie uczennice są jednakowo ważne. Czasami jedną uczennice kosztuje przyswojenie sobie rytmu, więc powtarzam go wolniej. Mi, zależy na tym, żeby nauczyć, to co umiem, każdego kto się do mnie zgłosi. Choć nie uważam się za wielką mistrzynię, czy nauczycielkę, tylko za Cygankę, która tańczy i za córkę wielkiego mistrza. Dla mnie, nie ma znaczenia czy uczę Japonkę, czy Hiszpankę z Sewilli, nawet jakby przyszedł sam diabeł z widłami to tak samo bym go uczyła . Ja, nie dlatego uczę Polki , bo mi na nich bardziej zależy, albo Japonki bo umieją więcej. Nie , nie, nie .. Dla mnie ważne jest flamenco i uczę każdego tak samo bez względu na jego pochodzenie, narodowość czy umiejętności. K- Czy w twoim domu żyje się flamenco? F- To mało powiedziane, że się żyje flamenco, pije się flamenco, je się flamenco. Ja bardzo rzadko gotuje, zazwyczaj robi to moja córka lub mój mąż, ale jak już przygotowuję np. jajecznicę na oliwie, dodaję trochę papryki, pomidorka, czosnku, muszę to wszystko razem posiekać to robię to wybijając rytm do bulerii na desce- nożem pa..papa..pa..papa.papa ..Naprawdę, przysięgam na życie. I moja wnuczka , która ma 1roczek i 6 miesięcy, wchodzi na stół i zaczyna śpiewać „Oli la o lu” a druga, która ma 3 latka, śpiewa „venga, venga”.. A jeśli opowiem ci o moim 12 letnim siostrzeńcu „El Carpeta” to chyba będzie moment, żeby zakończyć ten wywiad. W naszym domu obecnie jest czterech zawodowych tancerzy, Farruquito, Farruco, Barrullo i Carpeta, któremu nadał to imię sam mistrz Farruco. Carpeta, po hiszpańsku oznacza aktówkę, w której przechowuje się archiwum, dokumentację. Nasz ojciec tuż przed śmiercią, powiedział nam, dosłownie w kilku słowach widząc czteromiesięcznego wnuka „ carpeta swojego ojca, ty będziesz prawdziwym pogromcą sceny, większym niż Mani ( Mani to Farruquito) I nie pomylił się. Nigdy się nie mylił dlatego tym razem jest tak jak powiedział. I w tym momencie zakończymy ten wywiad Katy. Jeśli urodzi się lepszy tancerz od „El Carpeta” to ja przestane nazywać się Montoya. Już teraz trzej tancerze w naszej rodzinie boją się występować razem z el Carpeta, wola tańczyć przed nim. Bo Chłopiec już tworzy swoje własne choreografie. Obecnie ma 12 lat , w naszej kulturze jest już dorosłym człowiekiem i jest już dojrzałym tancerzem, tworzącym własne kroki, pokazuje je nam , mówi „..patrzcie na ten krok, na ten step, jaki ułożyłem..” On jest już w tej chwili tak niesamowity, że nie mam słów. K- Niesamowite jest też to ,że flamenco jako jedyny taniec jaki istnieje na świecie, pokazuje dumę kobiety, to jak nam pokazujesz na lekcjach, że mamy być dumne, nie bać się okazywać naszą złość i gniew. F- Tak Katy. I powiem ci jeszcze jedno, bo wiem ,że jesteś kobietą, która dotrzymuje słowa zwracam się z apelem aby dofinansowano to co robisz, bo przywozisz tutaj kulturę, a kultura flamenco jest piękną kulturą. Nie znam innej piękniejszej. I poprzez ten wywiad, zwracam się do wszystkich, żeby ci pomogli, otworzyć szkołę, zorganizować warsztaty, zorganizować koncerty, bo zasługujesz na to, ponieważ jesteś osobą, która walczy o to aby przywieźć do Polski bardzo bogatą kulturę- kulturę Flamenco K- Dziękuje bardzo Faraona, za te słowa, za twoje wsparcie, za to że przyjęłaś moje zaproszenie i przyjechałaś do Polski aby podzielić się tym co masz najcenniejszego. Jesteśmy bardzo wdzięczni za wspaniałe warsztaty tańca i wszyscy mamy taką nadzieję, że jeszcze raz przyjedziesz do nas w lipcu. F - Dziękuję ci Katy, jesteś wielką kobietą, pod każdym względem. Dziękuje ci bardzo „seńora” Katy Wywiad i tłumaczenie Katarzyna Małecka