Czwarta Niedziela Wielkiego Postu w Roku C
Transkrypt
Czwarta Niedziela Wielkiego Postu w Roku C
EWANGELIA WIERSZEM OPOWIEDZIANA Czwarta Niedziela Wielkiego Postu w Roku C TRYPTYK MIŁOSIERDZIA BOŻEGO Miłosierny Ojcze, oto stajemy przed Tobą w pierwszej odsłonie dzisiejszej Ewangelii my, synowie niepokorni, ufający we własne siły, młodzi duchem, zdolni zdobywać najwyższe szczyty, stawać w szranki z największymi trudnościami tego świata, który wydaje się nam przyjacielem w naszej podróży, tymczasem okazuje się zasadzką na naszą naiwność, małostkowość, brak życiowego doświadczenia. Tego jeszcze nie wiemy opuszczając Ciebie, nasz Ojcze, z połową twego majątku, dobrze wyposażeni na tę drogę życia, idziemy w nadziei, że cały świat stanie u naszych stóp. Żegnasz nas -2swoim smutnym, zatroskanym wzrokiem, jakbyś wszystko przewidział, zobaczył na widnokręgu, tam gdzie sięga twój wzrok. W świecie, w którym żyjemy nie ma twojej Miłości, pisanej dużą literą, rzadkie jest twoje Miłosierdzie, nawet litość ludzi jest interesowna, objawia się pogardą, brakiem szacunku, upokorzeniem, a na końcu, gdy stracimy wszystkie dary twojej miłości, wpycha nas w smutek, odrętwienie, a często także w rozpacz. Dobrze, gdy w takim momencie przyjdzie zbawienna refleksja kierująca nasze myśli do domu naszego Ojca, gdzie «najemnicy mają pod dostatkiem chleba» -3a my Jego dzieci «przemieramy głodem». W takiej chwili otwiera się przed nami druga odsłona Tryptyku twego Miłosierdzia i nadzieja, że nasze szczere nawrócenie spotka się z twoim przebaczeniem. Stajemy więc wciąż na nawo u bram twego i naszego domu z ustami pełnymi ludzkich słów, by wyrazić nasze nieszczęście, nasz wewnętrzny ból z powodu upokorzenia i wstydu, a także rozżalenie na samych siebie i na świat, który nie uszanował w nas Ciebie. Godność nie pozwala nam nazywać się twoimi dziećmi, w takiej chwili wystarczy, że zaliczysz nas do grona swoich najemników. Twoja Miłość jednak jest większa od wszystkich naszych wyobrażeń, gdyśmy bowiem na tym świecie świetnie się bawili beztrosko trwoniąc -4twój majątek, Ty, każdego dnia, wciąż na nowo wychodziłeś na drogę wypatrując nas na widnokręgu świata, by czym prędzej wybiec nam naprzeciw, wziąć w ramiona, przytulić, odziać w królewskie szaty i przywrócić godność twego synostwa wraz z «pierścieniem na rękę i sandałami na nogi». Teraz szczęśliwi bawimy się na uczcie przygotowanej przez Ciebie z radości naszego powrotu, «ponieważ ten syn twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się». Tymczasem twój drugi syn jeszcze nie dojrzał do takiej miłości, która bez cienia zazdrości mogłaby ucieszyć jego ducha, rozweselić twarz, -5zapomnieć urazę odtrącenia, wyrazić radość z powrotu marnotrawnego syna, swego brata. Stąd ta trzecia odsłona twego Miłosierdzia dla tych twoich synów, którzy w dumie sprawiedliwości zatwardzili swoje serca i teraz nie ma w nich miłości. Pamiętają swoje dobre czyny pełnione pod tchnieniem twojej łaski, a zapominają o twojej w ich życiu obecności, że to z czego korzystają należy do Ciebie, że Ty im to dajesz ze swojej wielkiej wspaniałomyślności, bo każde twoje dziecko zawsze jest z Tobą i wszystko, co twoje także do niego należy, a trzeba się cieszyć, że brat nasz umarły znów ożył, ten, który zaginął, odnalazł się.