„TO...” – zagadka istnienia
Transkrypt
„TO...” – zagadka istnienia
Karolina Różczka Kościan „TO...” – zagadka istnienia Niespokojna, podrywana emocjami, zbyt niecierpliwa jutra i osaczona przez wczoraj. Szukam swego „tu i teraz”, ciszy serca, dystansu do siebie... Tak dobrze rozumiem słowa „byłem niecierpliwy i drażniło mnie tracenie czasu na głupstwa...” („Stan poetycki”). Rozumiem, bo zdanie poety jest moim wyznaniem. Dlatego wiem, że „stan poetycki” to nie tylko tworzenie siebie, lecz po prostu życie... I sądzę, że „ja” w wierszach poety to nie poza, przybieranie roli, lecz życiowy moment, dotykalny, ludzki. Wiem, bo jest mi to bliskie. Choć jeszcze nie umiem wyzbyć się lęku przed jutrem, staram się dostrzegać „drogę... zieloną dolinę... wiosenną kukułkę... słońce...” („Świat Poema naiwne”). I jak pisze Miłosz „rzeczy dawniej trudne teraz są łatwe” („Stan poetycki”). Zadziwienie światem, stan permanentnego zauroczenia, ale nie zaślepienia. Radość odbierania piękna, prosta afirmacja barw świata, bo „barwy ze słońca są” i wiara w to, że „cała ziemia jest niby poemat” („Słońce” – Poema naiwne). Uczę się tego nieśmiało, bo chcę poczuć prawdziwy smak życia. Miłosz jednak przestrzega „kto chce malować świat (...) niechaj nie patrzy nigdy prosto w słońce” („Słońce” – Poema naiwne). I znów rozumiem. Ta prosta metafora ma w sobie tyle mądrości i wyraża pokorę człowieka zbratanego z życiem, który nie raz doznał porażenia słońcem. A życie może spalić... stępić wzrok… ogłuszyć zmysły! Onieśmiela mnie mądrość poety „przyklęknij... twarz ku trawie schyl... tam znajdziesz wszystko...” („Słońce” – Poema naiwne). Wiara w świat i człowieka, „gwiazdy i róże i zmierzchy i świty”, nadzieja, miłość. Tylko tyle i z uporem powtarzane słowa „niechaj tak będzie”. Miłosz pisze: pochłaniam, nasycam się światem, niecierpliwie pożądam – to jest apetyt na życie. Byle nie niszczył, ale zaspokajał! Poeta to uświadamia i znów powtarza, by „tępe zmysły” nie oślepiły nas jak spojrzenie prosto w słońce. Wyzwolić się z pułapki zmysłów, widzieć i rozumieć, wierzyć w świat idei i dobra, nie przypominać platońskich niewolników w jaskini. PRAWDA... jest chwiejna, czasem trudna, czasem zabroniona. Sprawia ból, wystawia na próby. Ale najtrudniejsza jest prawda o życiu.... metaforyczne „TO...”. Poeta pisze, że „nie podejmuje się nazwać” czym jest „To”. Niemożliwe bowiem jest wyrażenie tego, co niewyrażalne. Nawet poeta odczuwa niedoskonałość słowa wobec... ludzkiego życia. Poeta nie pisze „wiem”, posługuje się nieprecyzyjnymi próbami określenia: „to jest podobne” lub „to może być porównane...”, zatem tylko przypuszcza. Ciągle szuka definicji, choć jednocześnie wie, że jej nigdy nie stworzy. Jest to niemożliwe, bo uczciwie i z pokorą stwierdza, że świat nie jest wiedzialny, a jego tajemnicą i pięknem jest „niepojęta mnogość widzialnych rzeczy” („Uczciwe opisanie samego siebie...”). Wiedza o niepojętej mnogości świata zespolona z harmonią i spokojem ducha. To jest sztuka życia! Odnajduję ją w poezji Czesława Miłosza. Czerpię z niej wiedzę o nim, ale przede wszystkim o sobie, moim przemijaniu i dojrzewaniu, dorastaniu do prawdziwego życia! To jest właśnie „TO”! Wierzę, że uda mi się „oswoić nieszczęście”, pozbyć się niecierpliwości i ciągłego podrażnienia, „dotykalnie odczuwać cieleśnie każdą minutę”, bo w tym jest sens. Cieszyć się życiem, doceniać je z pełną świadomością trudu i tajemnicy istnienia!