Jan Jakub Wygnański Trzeci Sektor dla Polski

Transkrypt

Jan Jakub Wygnański Trzeci Sektor dla Polski
Jan Jakub Wygnański
Trzeci Sektor dla Polski – zaproszenie do wspólnej pracy
Mija 25 lat od kiedy w Polsce możliwe stało się powstawanie i funkcjonowania
niezależnych instytucji społeczeństwa obywatelskiego. Są wśród nich obok
niezależnych mediów, partii politycznych, także organizacje pozarządowe
tworzące tzw. 3 sektor dopełniający pozostałe sektory - a zatem państwo i rynek.
Z tej okazji i z tej perspektywy warto zadać ważne pytanie o to jaki jest bilans
tego czasu i roli jaką odegrał w nim 3 sektor? Warto też nazwać nasze wspólne
sukcesy i chwalić się tym co się powiodło, ale być też zdolnym do określenia tego
co okazało się porażką i rozpoznania miejsc w których, jako środowisko
„skręciliśmy źle”? Warto też patrząc wprzód zastanowić się jakie wyzwanie
czekają na organizacje w przyszłości i jak im sprostać? Takie właśnie, „duże”
pytania towarzyszyć mają
wspólnym staraniom środowiska organizacji
pozarządowych w przedsięwzięciu które z rozmachem nazwane zostało „3 Sektor
dla Polski”. Szczególna rolę gospodarza całego przedsięwzięcia podjęły się OFOP i
SPLOT ale nawet tak ważne organizacje muszą polegać na energii i wiedzy wielu
innych organizacji. Stąd wziął się pomysł na sformułowanie niniejszego listu –
zaproszenia.
Przedsięwzięcie to nie ma precedensu. Owszem w ostatnich latach podejmowane
były na różnych szczeblach prace nad strategiami rozwoju 3 sektora i szerzej
społeczeństwa obywatelskiego, kapitału społecznego etc. Było ich tak wiele że
można zauważyć nawet rodzaj znużenia czy to pracą nad nimi czy to
oczekiwaniem na nie (a w szczególności na ich realizację, która często okazywało
się najsłabszą stroną tych przedsięwzięć). Zdarzało się, że dokumenty te
powstawały bez wystarczającego udziału samych zainteresowanych. Często
grzeszą niestety drętwotą języka, brakiem szerszej wizji, technicznobiurokratycznym charakterem i nadmiernym podporządkowaniem kwestiom
wykorzystania funduszy europejskich. Największe jednak frustracje towarzyszą
temu, że często pozostają one wyłącznie na papierze - tak jakby ich stworzenie
było końcem a nie początkiem działania. To surowa ocena, ale żeby było jasne,
nie chodzi o to, że autorzy tych dokumentów mieli złe intencje. Ważniejsze jest to,
że ich wysiłki nie zwolnią nas, jako środowiska, do sformułowania własnej wizji
rozwoju i działań jakimi chcemy ją wypełniać.
Innymi słowy konieczny jest proces wspólnego, środowiskowego, autentycznego
namysłu nad kondycją, rolą i przyszłością 3 sektora w Polsce. Tym razem proces
ten miałby się odbywać na nowych zasadach. Po pierwsze byłby – podkreślmy to
raz jeszcze - procesem partycypacyjnym, oddolnym i zdecentralizowanym,
budowanym przez samo środowisko pozarządowe. Ten rodzaj kolektywnej
autorefleksji - jeśli mam być ona zwieńczona konkretnymi konkluzjami i
postanowieniami - powinien być ustrukturyzowany. Jest to szczególnie ważne
wziąwszy pod uwagę ważne założenie dotyczące szczególnej roli jaka ma w nim
przypaść lokalnym / regionalnym środowiskom w dyskusji nad ważnymi
horyzontalnymi kwestiami dotyczącymi 3 sektora. W pierwszej kolejności to
właśnie w oparciu o ich pracę ma powstać większa całość dotycząca całego
sektora. Aby możliwe było złożenie ich pracy „w całość” potrzebna jest pewna
doza koordynacji - w szczególności dotyczy to struktury tematycznej (roztropnego
podziału tematów pomiędzy 16 regionów) oraz propozycji możliwie
partycypacyjnych formatów dyskusji nad poszczególnymi zagadnieniami (raczej
rozmowy niż nauczania czy pouczania). Założenia całego przedsięwzięcia są
takie, że w poszczególnych regionach wypracowywane będą diagnozy i
rekomendacje dotyczące istotnych horyzontalnych zagadnień - ważnych dla
całego sektora. Mapa owych kwestii jest dość rozległa więc w tym miejscu na
prawach przykładu można wskazać zagadnienia takie jak:
•
•
•
•
•
•
•
•
•
Czy uda nam się ograniczyć rodzaj uzależnienie od środków publicznych i
europejskich. Czy mamy plan na czas kiedy zostaną one (nieuchronnie jak
się zdaje) ograniczone ?
Co zrobić żeby zaufanie opinii publicznej do organizacji pozarządowych
było większe. Czy możliwa jest skuteczna samoregulacja trzeciego sektora?
Czy uda się uzgodnić i wdrożyć podstawowe zasady dotyczące
„prowadzenia się organizacji” ?
Co zrobić aby obudzić autentyczną filantropię w Polsce? Czy 1% pomaga w
tym czy raczej przeszkadza? Jakie nadzieje można wiązać z nowymi
formami i regulacjami dotyczącymi dobroczynności?
Czy bardzo szybki rozwój nowoczesnych technologii wzmacnia organizacje
czy też może uczynić czyni je zbędnymi, skoro niejako poza nimi możliwe
jest odnajdywania wspólnych zainteresowań i koordynacja działań?
Czy jesteśmy gotowi serio zmierzyć się z wyzwaniem „twardszego”
podejścia do rezultatów naszych działań. Czy mamy zdolność ich
definiowania, umiejętność osiągania ich i odwagę nazywanie po imieniu
działań pozornych?
Jak doprowadzić do zmiany pokoleniowej w sektorze - jak spowodować,
żeby dotychczasowi liderzy “posunęli się”. Skąd brać nowych?
Jak znaleźć równowagę pomiędzy potrzebą elementarnej standaryzacji i
potrzebą różnorodności i elastyczności sektora. Czy sektor powinien się
jeszcze bardziej standaryzować i szkolić czy może „uciekać ze szkoły”,
która niszczy to co indywidualne i formatuje to co oryginalne i
innowacyjne?
Czy da się praktykować zasadę pomocniczości na serio - jak wyrwać się z
pułapki klientyzmu w stosunku do administracji i ograniczyć zasadę
pierwokupu ze strony administracji?
Jak rozpoznać i przygotować się na globalne zmiany otoczenia działań
organizacji (społeczne, polityczne, ekonomiczne, środowiskowe, kulturowe
czy technologiczne)?
Tego rodzaju „dużych” pytań jest znacznie więcej. Część z nich pojawiła się
niedawno, część towarzyszy nam od dawna, ale jak się zdaje pozostaje bez
odpowiedzi. Po to żeby owe odpowiedzi pojawiły się potrzebny jest wysiłek
całego naszego środowiska. Nie tylko dlatego, że dzięki temu wzrasta nasz
intelektualny kapitał, ale co ważniejsze dlatego, że odpowiedź na wiele z nich nie
jest wyłącznie kwestią teoretycznych rozważań czy wskazania kierunków (te
mogą być znane od dawna), ale raczej podążania w tych kierunkach i
„praktykowania” zasad co do których wagi zgadzamy się. Bez przyjęcia ich jako
własnych, bez zdolności formułowania postulatów pod własnym adresem nie
posuniemy się naprzód. Znów grozić nam będzie, że sformułujemy listę
oczekiwań w stosunku do wszystkich wokół, ale nie do siebie samych. Grozi nam,
mówiąc górnolotnie, że znów będziemy pytać co Polska ma zrobić dla nas, a nie
co my możemy i powinniśmy zrobić dla niej.
Teraz być może jaśniejsze staje się dlaczego tak ważny jest partycypacyjny
charakter całego przedsięwzięcia. Ważną innowacją jest to, że środowiska
regionalne nie są, jak bywało dawniej, odbiorcą pomysłów i strategii
opracowywanych na poziomie krajowym, ale same je tworzą. Ich działaniom
towarzyszyć też będzie praca na poziomie ogólnopolskim. To coś więcej niż
połączenie wyników pracy w regionach. To także podjęcie dodatkowych kwestii,
które nie zostaną podjęte w regionach. Ważnym elementem całego procesu będą
zarówno regionalne Fora Inicjatyw Pozarządowych, jak i planowane na wrzesień
VII Ogólnopolski FIP a także to, co nastąpi po nim. Chcemy dać sobie nie więcej,
ale i nie mniej czasu, niż jest potrzebne na wspólne stworzenie i przyswojenie
wspólnego planu działań.
Praca ta jest konieczna jeśli nie mamy zapaść w rodzaj samozadowolenia i
stagnacji. Jeśli nie chcemy jako środowisko po 25 latach utknąć tu gdzie jesteśmy
- musimy „wrzucić 2-gi bieg” i zbudować podstawowe narzędzia nawigacji.
Bardzo tego potrzebujemy i warto wspierać się nawzajem w dążeniu do tego celu.

Podobne dokumenty