Szanowni Państwo. Wczoraj, całkowicie przypadkowo przeglądając

Transkrypt

Szanowni Państwo. Wczoraj, całkowicie przypadkowo przeglądając
Szanowni Państwo.
Wczoraj, całkowicie przypadkowo przeglądając zasoby Facebooka natrafiłem na informację, że poszukują Państwo
testera sprzętu wędkarskiego. Propozycja ta od początku wydała mi się na tyle ciekawa, że postanowiłem
skontaktować się z Państwem w tym temacie. Zacznę od przedstawienia mojej osoby.
W tym roku skończyłem 40 rok życia. Wędkarstwo jest wpisane w moje życie praktycznie od początku. Odkąd sięgam
pamięcią zawsze wokół mnie pojawiały się jakieś osoby z wędkami i ich opowieści o rybach. Wędkował mój ojciec,
mój dziadek, moi wujowie oraz znajomi rodziców. Z biegiem lat wędkarstwo wsiąkało we mnie coraz bardziej i dzisiaj,
na półmetku życia ciągle sprawia mi niezmienną satysfakcję.
Moją pierwszą rybę złowiłem, gdy miałem 5 lat. Do dzisiaj mam przed oczyma scenerię podczas letnich wakacji z
rodzicami i wujostwem w okolicach Międzychodu. Pamiętam ten świt, wschód słońca wysuwającego się z nad lasu,
widzę ojca, który daje mi do ręki swoją wędkę i mówi: masz, teraz Ty. Pamiętam to branie, pierwsze nieporadne
zacięcie i holowanie. I wreszcie tę pierwszą wyciągniętą rybę, małego leszczyka nie dłuższego niż 20 centymetrów.
Wydawał mi się wtedy najpiękniejszą rybą na świecie i oczywiście największą. Zaniosłem go wtedy do domu i
rozpierała mnie ogromna duma, że dokonałem tego sam.
Później wszystko potoczyło się dalej. Każdego roku wyjeżdżałem na letnie wakacje do dziadków, którzy mieli działkę
na jeziorem. Do brzegu było ni dalej niż 30 metrów. Spędzałem tam całe dnie, poranki i wieczory próbując zapolować
na kolejną „rybę mojego życia”. Właśnie te ryby tam złowione pamiętam najlepiej. Łowiłem płocie, ukleje i wzdręgi na
prosty bambusowy kij. Później przyszedł czas na leszcze, następnie węgorze łowione z gruntu, szczupaki i sandacze
na żywca i martwą rybkę. Moje pierwsze 15 wędkarskich lat było czasem ciągłych zmagań z ołowiem i spławikiem.
Później przyszedł czas spinningu, wędrówek po brzegach Warty i po okolicznych jeziorach. Moje wędkarstwo cały
czas ewaluowało, zmieniało się samo podejście, zmieniał się używany sprzęt. Spełnieniem marzeń był tygodniowy
wyjazd na ryby do Szwecji na jezioro Asunden. Wyjazd trochę szalony, w trzyosobowej grupie ludzi całkowicie się
nieznających i nigdy się nawet niewidzących. Po raz pierwszy spotkaliśmy się dopiero przy promie w Świnoujściu. Od
tego czasu zawsze mówię, że jeżeli ktoś jest prawdziwym wędkarzem, to nie może być złym człowiekiem.
Aż wreszcie 10 lat temu po raz pierwszy moja noga stanęła na pokładzie kutra wędkarskie pływającego na Bałtyku.
Pierwsze połowy było prowadzone oczywiście na pożyczonym od obsługi kutra sprzęcie, któremu wiele pozostawało
do spełnienia wymogów sprzętu optymalnego. Od tego czasu upłynęło dużo czasu a zamiłowanie do morskiego
wędkowania całkowicie zdominowało mój wędkarski kalendarz. Każdego roku samodzielnie biorę udział w kilku
rejsach wędkarskich oraz organizuję dwa duże rejsy grupowe dla około 30 osób. Staram się także, aby każdy rejs
odbywał się na innej jednostce. Pozwala mi to sprawdzać swoje umiejętności w różnych warunkach – nie tylko tych
dotyczących łowiska i pogody, ale także generowanych przez obsługę jednostki.
Kolejnym etapem mojej działalności wędkarskiej i jednym z marzeń było podzielenie się swoją pasją z innymi.
Jednocześnie, coraz bardziej angażując się w wędkarstwo morskie chciałem przyczynić się do jego jeszcze
większego rozpropagowania. Efektem tego działania jest działający od trzech lat serwis internetowy
kutrywedkarskie.pl, prowadzony razem z moim kolegą. Celem serwisu jest umożliwienie wędkarzom dotarcie do
jednostek oferujących rejsy wędkarskie na Bałtyku. Oprócz tego staramy się umieszczać w nim relacje z naszych
wypadów na ryby. Jestem oczywiście świadomy, że prowadzony przez nas serwis internetowy nie jest idealny i
dlatego cały czas staramy się go ulepszać i optymalizować. Od początku swojego istnienia serwis kutrywedkarskie.pl
jest oficjalnym partnerem Targów Wędkarskich Rybomania. W tym roku już po raz trzeci byliśmy wystawcami na tej
największej w Polsce imprezie wędkarskie.
W wędkarskich planach mam zamiar od przyszłego roku rozpocząć starty w morskich zawodach wędkarskich z
jednostek pływających organizowanych przez PZW (mistrzostwa Polski, GP Polski, GP Klubu). W tym celu
nawiązałem już kontakt z Klubem Wędkarstwa Morskiego Stornia w Poznaniu. Ten rok potraktuję jako ostatni etap
treningowy i mam nadzieję, że przeszło dziesięcioletnie doświadczenie w połowach morskich pozwoli mi podjąć
wyrównaną rywalizację z najlepszymi.
Szanowni Państwo. Jeżeli poszukują Państwo osoby, w której kompetencjach leżałoby testowanie sprzętu
wędkarskiego przeznaczonego do morskich technik połowu to chętnie zgłaszam swoją kandydaturę. Mam nadzieję, że
posiadana przeze mnie wiedza i doświadczanie będą dla Państwa w zadowalającym stopniu satysfakcjonujące. W
razie jakichkolwiek pytań do mnie, chętnie udzielę dodatkowych odpowiedzi i wyjaśnień.
Z wędkarskim pozdrowieniem,
Wojciech Walkowiak