Młoda Rosja cz. 2 - Młodzi Rosjanie o sobie samych

Transkrypt

Młoda Rosja cz. 2 - Młodzi Rosjanie o sobie samych
Język rosyjski
Młoda Rosja cz. 2 - Młodzi Rosjanie o sobie samych
16-letnia Bieatrisa z Jakucka lubi sport, gra na fortepianie, kocha jazz i czyta książki. Co roku bierze udział w
obchodach typowo jakuckiego święta Ysyach. Wówczas przebrana w tradycyjny strój tańczy w wielkim korowodzie do
charakterystycznej miejscowej muzyki. Obchody te odbywają się zawsze w czerwcu i przychodzi na nie pełno
tamtejszych mieszkańców, lecz nie tylko – również sporo turystów. Jako ulubione miejsce w swoim mieście wymienia
podziemia Instytutu Wiedzy o Zmarzlinie, gdzie 12 metrów pod ziemią znajduje się bardzo ciekawe laboratorium i
gdzie jest bardzo zimno, ale warto tam zejść, aby zobaczyć np. szczątki mamuta „Dimy” odkryte pod koniec lat 70.
ubiegłego wieku. „Lubię swoje życie – bez tego byłabym bardzo nieszczęśliwym człowiekiem. A tak – mam wszystko,
czego mi potrzeba. Moja rodzina nie jest bogata, ale kochamy się i chyba to jest najważniejsze. Niestety, moje starsze
rodzeństwo rzadziej nas odwiedza niż kiedyś, bo się już wyprowadziło, założyło własne rodziny, ale jak są jakieś
święta czy coś takiego, to wszyscy spotykamy się w domu naszych rodziców, wtedy siedzimy przy wielkim stole, jemy
nasze specjały i śpiewamy nasze ulubione piosenki. Lubimy wspominać czasy, kiedy byliśmy mali i wzajemnie
lubiliśmy sobie dokuczać. To takie wzruszające!” – mówi Bieatrisa.
22-letnia Zarina z Nowosybirska mieszka obecnie w Polsce, gdzie oprócz studiowania udziela również korepetycji z
języka rosyjskiego. W swoich ogłoszeniach podkreśla, że zajęcia z nią to nie tylko jałowa nauka, a przede wszystkim
zapoznanie z kulturą i mentalnością Rosjan, czego nie zagwarantują żadne podręczniki. Poprzednio Zarina nie miała
nic wspólnego z językiem polskim, ale gdy udało jej się załapać na program wymiany studentów w naszym kraju,
zmuszona została do jego nauki. „Do Polski, Czech czy Słowacji łatwiej jest przyjechać na studia niż do innych
krajów. Oczywiście jest tak, jeżeli nie ma umowy pomiędzy uniwersytetem rosyjskim a którymś z zachodnich krajów
na roczną wymianę studentów (mam na myśli np. Niemcy, Hiszpanię czy Francję). Ale nie żałuję, że przyjechałam do
Polski. Może dlatego, że tak naprawdę mentalność Rosjan i Polaków jest bardzo podobna, dlatego nie czuję się tutaj aż
tak obco. Podejrzewam, że gdybym pojechała dalej, na zachód, byłoby mi o wiele gorzej, czułabym się jak kopciuszek.
A tak – dosyć szybko nauczyłam się polskiego oraz przyzwyczaiłam się do tego, jak żyją Polacy. Poza tym nie
wyróżniam się jakoś z tłumu z tego względu, iż także mam urodę typowo słowiańską. Nie oglądają się za mną na ulicy
z takim zdziwieniem, jak np. patrzą na jakichś Włochów, a o Murzynach już nie wspomnę” – śmieje się Zarina.
19-letnia Zoja z Pskowa z całego serca zafascynowana jest polską kulturą. I choć twierdzi, że nigdy nie nauczy się
naszego języka, bo jest za trudny, to już teraz radzi sobie bardzo dobrze (a uczy się dopiero od niecałego roku!). Język
polski wybrała sobie jako swój dodatkowy fakultet na uczelni. W ramach zajęć studenci czytają również niektóre
polskie dzieła, np. „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza czy „Nie-boska komedia” Krasińskiego. Zetknięcie się z tymi
utworami zmusiło Zoję także do zainteresowania się współczesną polską kulturą. Z tego powodu zaczęły się godziny
szperania po sieci, wyszukiwania ciekawych informacji. Aż wreszcie Zoja doczekała się rosyjskiego przekładu książek
Janusza L. Wiśniewskiego, który podobno robi ostatnimi czasu w Rosji furorę. Z polskich piosenkarek zna i kojarzy
np. Edytę Górniak, Nataszę Urbańską czy Anię Dąbrowską. Pokochała także niektóre rodzime nasze filmy, takie jak
np. „Rozmowy nocą” czy „Lejdis”. Pomimo tego, iż Zoja z całego serca pasjonuje się polskością i wszystkim, co z
Polską związane, to jeszcze nie miała okazji dotąd odwiedzić naszego kraju. Przyznaje, że bardzo by chciała i wierzy,
że w końcu jej się to uda. Wpierw jednak chce się dobrze nauczyć naszego języka, dlatego przez Internet kontaktuje się
ze swoimi rówieśnikami, którzy mieszkają w Polsce. Wciąż jest otwarta na nowe znajomości. „Moi znajomi nie zawsze
potrafią zrozumieć to, że tak bardzo interesuję się naszym zachodnim sąsiadem. Większość z moich znajomych nie
widzi nic poza czubkiem własnego nosa, a konkretnie najważniejszy jest dla nich ich własny kraj. A dla mnie nie.
Owszem, nie zamieniłabym mojego państwa na żadne inne, ale w niczym to nie przeszkadza, abym miała jakieś inne,
zupełnie oryginalne zainteresowania. Moim marzeniem jest założyć u mnie w mieście jakiś taki klub osób
zainteresowanych polską kulturą. Najchętniej włączyłabym do tego osoby, które są polskiego pochodzenia albo po
prostu przyjechały do Rosji z Polski. Myślę, że takie wspólne przedsięwzięcie mogłoby być naprawdę super pomysłem
i wiele moglibyśmy razem zdziałać. Ale nie ma co się oszukiwać – najważniejsze są do tego pieniądze, więc może uda
mi się coś kiedyś zdziałać na uczelni, żyję tą nadzieją. Póki co dużo koresponduję z Polakami poprzez maile czy
rozmawiając na skypie, chcę się dobrze nauczyć języka, ale także poznać obyczaje i tradycje polskie. Nie wiem,
czemu, ale czuję, że jeszcze uda mi się coś dużego osiągnąć w życiu” – twierdzi Zoja. Oczywiście to nie wszystko,
czym ta rodowita Rosjanka zajmuje się na co dzień. Poza tym, że studiuje slawistykę, to również od siódmego roku
strona 1 / 3
Język rosyjski
Młoda Rosja cz. 2 - Młodzi Rosjanie o sobie samych
życia trenuje pływanie, a wieczorami spotyka się ze znajomymi. Weekendy poświęca dla swojego chłopaka, Dimy.
Wtedy wychodzą razem do kameralnych klubów na koncerty albo do kina. Oboje nie przepadają za dużymi
imprezami, wolą mniej hałaśliwe rozrywki. „Czy Dima uważa za normalne, że tak bardzo interesuję się polskością?
Nie, bo sam pasjonuje się kulturą, tyle że japońską. Czyli celuje w trochę innym kierunku. Ale ani jemu, ani nie
przeszkadza to, czym każde się interesuje. Co więcej – dużo o tym dyskutujemy, przez co zawsze mamy tematy do
rozmów, nigdy się nie nudzimy. Poza tym żadne żadnemu nie włazi w paradę, każde potrafi zająć się swoimi
sprawami. I ważne, że nie jest to żadnym powodem do wzajemnych kłótni itd.” – wyjaśnia Zoja.
Yurij jest 25-letnim absolwentem zarządzania z Sankt Petersburga. Obecnie pracuje w dosyć dużej firmie, która
należy do niemieckiego koncernu. Nie narzeka na zarobki. Jest typowym przykładem singla w wielkim mieście. Ma
pieniądze, jest niezależny, dlatego nie chce się z nikim wiązać na stałe. Takie życie jest dla niego o wiele
wygodniejsze. „W Sankt Petersburgu, gdzie teraz mieszkam, dużo młodych mężczyzn mieszka ze swoją matką gdzieś
tak do ukończenia 40. roku życia, a dopiero potem, gdy matka umiera, oni się żenią i zakładają swoje rodziny. Niektóre
dziewczyny też w ten sposób żyją. Twierdzą bowiem, że takie życie jest wygodne i przyjemne, nie trzeba szukać
mieszkania, które jest bardzo drogie, aby je samemu utrzymać. Ja osobiście usamodzielniłem się wieku 17 lat i
zamieszkałem sam, wynajmując pokój razem z innymi studentami. Tak robi większość osób, które przyjeżdżają do
dużego miasta z prowincji. To dobra szkoła życia. Większość takich osób już zostaje w aglomeracji na stałe, nie wraca
w swe rodzinne strony. Nie opłaca się, bo przeważnie wszyscy po studiach chcą robić karierę w swoim zawodzie. Na
prowincji nie ma szans dla młodych ludzi, zero perspektyw. Jeśli ktoś np. mieszka na Syberii, to zazwyczaj kończy jako
drwal albo coś w tym stylu. A żaden normalny człowiek, który stracił kilka lat na studiach (często też za nie płacąc,
jeśli np. chodziło się do szkoły prywatnej), nie będzie chciał być aż tak „zdegradowany”. Wiadomo, że i drwale są
potrzebni, ale obecnie każdy młody Rosjanin celuje w coś większego, ambitniejszego. Myślę, że ludzie teraz w Rosji
mniej lub bardziej świadomie starają się naśladować zachodni styl życia. W ciągu dnia bardzo ciężko pracują, biorą
nadgodziny i harują jak woły, żeby np. wieczorem móc wyjść ze znajomymi i rozbijać się po luksusowych lokalach,
restauracjach czy kupują ubrania w najdroższych galeriach.
To taki trochę snobizm, któremu ja się niezupełnie oddaję, ponieważ pieniądze, które zarabiam, staram się odkładać
na specjalny fundusz, abym mógł sobie kupić własne mieszkanie i usamodzielnić się w zupełności. Czasami mam
wrażenie, jakby młodzi Rosjanie, którzy choć trochę pamiętają jeszcze czasy komunizmu, kiedy teraz zakosztowali już
tej zupełnej wolności, jakby się nią trochę zachłysnęli, bo na siłę chcieli nadrobić stracone lata, te wszystkie zacofania i
kompleksy, jakie mogli odczuć, słuchając o zachodnich krajach, o tym, jak tam się żyje. Zachłysnęli się, bo strasznie
nienaturalnie to wygląda, widać, że ci ludzie nie chcą tak żyć. Też chcieliby się jakoś ustatkować i żyć na w miarę
godnym poziomie, a nie tak na siłę się lansować na salonach, byle na każdym kroku udowadniać sobie i innym, że stać
kogoś na luksusy. Poza tym nie mogę znieść pewnej obłudy. Nie zapomnę tych licznych manifestacji po tym, jak okręt
podwodny Kursk poszedł na dno i ówczesny prezydent Putin zwlekał z wydaniem decyzji o zaangażowaniu w akcję
ratowniczą zagranicznych jednostek. Wtedy wszyscy wieszali na nim dosłownie psy.
Odbywały się strajki, a na ulicach pojawiały się napisy i transparenty w stylu: „precz z Putinem”, itd. Nie minęło
jednak wiele czasu, kiedy wszystko wróciło do porządku dziennego, ludzie natychmiast zapomnieli o wszystkich
krzywdach i urazach i nagle cały naród zapałał wielką miłością do Putina. Wszyscy niemal jednogłośnie zaczęli
wychwalać władzę, że to najlepsza, jaka kiedykolwiek mogła się nam trafić. Że to dopiero teraz oddychamy pełną
piersią, jesteśmy prawdziwym mocarstwem, który wyzwala respekt, którego się inni boją, a my sami żyjemy na
wysokim poziomie. Oczywiście tutaj generalizuję, bo nie wszyscy tak myśleli czy myślą nadal, ale mówię z mojego
punktu widzenia, tak, jak ja to odczuwam. No i teraz jest podobnie, gdy rządzi Miedwiediew – dużo się nie zmieniło, to
taka jakby kopia Putina, kontynuacja jego polityki. Ale większość ludzi jest zadowolonych. W dużym stopniu jest to
sztucznie pompowana propaganda, bo przecież mnóstwo ludzi w Rosji żyje w skrajnej nędzy, ale o tym się już
oficjalnie nie mówi. Wiem to, ponieważ się trochę tym interesuję. Mam rodzinę i znajomych rozsianych po całym tym
wielkim kraju, w różnych jego częściach. Niektórzy z nich nie mają dostępu do bieżącej wody, nie mają telewizora i
żywią się tym, co sami złowią lub wyhodują, bo do sklepu mają za daleko. To takie strasznie skontrastowane. Rosja
nigdy nie była i nie będzie jednolitym krajem. Są ludzie obrzydliwie bogaci, których główną rozrywką jest np. hazard,
ale są także ludzie bardzo prości, którzy ledwie wiążą koniec z końcem. Ale największy paradoks tkwi w tym, że to
strona 2 / 3
Język rosyjski
Młoda Rosja cz. 2 - Młodzi Rosjanie o sobie samych
chyba oni są o wiele bardziej szczęśliwi w życiu. Na przykład moja rodzina – daleka co prawda, ale zawsze rodzina,
żyje sobie na Syberii i pomimo tego, że rzadko się kontaktujemy (jedyną formą komunikacji są listy, a i te rzadko są
wysyłane, bo daleko mają na pocztę), to zawsze czuć od nich pełną życzliwość, pomimo tego, że nie widujemy się
często i praktycznie nie mamy ze sobą za dużo wspólnego. Natomiast te snoby, co robią karierę w mieście, daleko im
do normalności. Dużo z nich obnosi się swoim bogactwem i w ogóle nie da się z nimi gadać. Traktują człowieka z
należytą sobie wyższością i patrzą z góry. Staram się nie wpasowywać w ten model, pomimo że sam dążę do tego, by
osiągnąć jak najwięcej na polu zawodowym. Myślę, że jestem w miarę normalny. Też lubię rozrywki, które nie zawsze
należą do najtańszych (np. kręgle czy kino, które odwiedzam naprawdę często), ale nie robię tego tylko po to, by się
pokazać, a po prostu lubię inwestować w siebie, nie po to studiowałem i ciężko dążyłem do tego przez całe życie, aby
osiągnąć to, co mam w tej chwili. Jestem szczęśliwy również dlatego, że w końcu mam okazję wspomóc także moją
rodzinę, która mieszka nieco dalej ode mnie. Mogę im posyłać pieniądze i nie mam wyrzutów sumienia, że wpadają w
problemy finansowe. To jest dla mnie naprawdę komfort psychiczny, nie ukrywam. Poza tym w końcu mogę się
odwdzięczyć za to, że przez kilka lat utrzymywali mnie, kiedy wyprowadziłem się z domu, żeby móc studiować w
Sankt Petersburgu” – z dumą przyznaje Yurij.
Autor: Marta Akuszewska
Bibliografia:
1. http://www.hanse-parlament.eu/mediabig/360A.pdf
2. http://pl.wikipedia.org/wiki/Doktor_(stopie%C5%84_naukowy)#Rosja
3. Onet.pl – Przewodnik (Rosja)
strona 3 / 3