mazowiecki - Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Warszawie
Transkrypt
mazowiecki - Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Warszawie
KWARTALNIK RDLP W WARSZAWIE GŁOS LASU Lasy Państwowe NUMER 1 / 2012 MAZOWIECKI Kaplice i kapliczki Kuflew - zespół dworsko-parkowy Nowe prosto z lasu - wzorcowy parking leśny WSTĘPNIAK Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Warszawie Z głębokim żalem i smutkiem 30 lipca na Cmentarzu Powązkowskim „Mazowiecki Głos Lasu” jest regionalnym dodatkiem do magazynu „Głos Lasu”, wydawanego przez Centrum Informacyjne Lasów Państwowych REDAKTOR prowadzący: pożegnaliśmy Dorota Szpojda Tel.: (22) 517 33 47 E-Mail: [email protected] Wojciecha Fondera 1949 - 2012 ADRES REDAKCJI: Dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Warszawie RDLP w Warszawie ul. Grochowska 278, 03–841 Warszawa tel. (22) 51 73 300, fax (22) 51 73 361 e-mail: [email protected] STRONA INTERNETOWA: www.warszawa.lasy.gov.pl PROJEKT: Pracownicy Novimedia Content Publishing www.nowimedia.pl SKŁAD: Lasmedia sp. z o. o. www.gazetalesna.pl Drodzy czytelnicy! P omysł stworzenia kwartalnika dla Pra- cowników powstał z inicjatywy śp. Dyrektora Wojciecha Fondera, teraz udało się go zrealizować. Jak Dyrektor twierdził: „to ma być nasza gazeta, pomocna ludziom i dla ludzi”. Do Waszych rąk trafia pierwszy numer naszego „Mazowieckiego Głosu Lasu”. Naszego, gdyż tworzymy go wspólnie, wszyscy pracownicy nadleśnictw i Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Warszawie. To właśnie Wasze pomysły, spostrzeżenia, problemy i sukcesy będą gościć na łamach dodatku. Któż bowiem lepiej wie, co jest ważne, co potrzebne a co niekiedy zbyteczne w codziennej pracy leśnika, niż on sam? Kto najlepiej wsłuchuje się w leśne głosy? Czekamy wobec tego na wasze pomysły i sugestie – jesteśmy otwarci na pomysły związane z kształtem i treściami, które miałyby się w czasopiśmie ukazywać, tak, by każdy znalazł coś dla siebie. Aby tak się stało, gorąco zachęcamy do współpracy. Nasza redakcja to wszyscy, którzy mają coś ciekawego do powiedzenia, którzy nie boją się spróbować. Nasze łamy są dla Was zawsze otwarte. Dorota Szpojda REDAKTOR prowadzący 2 | MAzowiecki GŁOS LASU | 1/2012 DRUK: Zakłady Graficzne Momag SA AUTORZY TEKSTÓW: Magdalena Stępińska – Nadleśnictwo Celestynów, Witold Milczarek – Nadleśnictwo Mińsk, Adam Gadomski – Nadleśnictwo Pułtusk WSPÓŁPRACA: Czekamy na Wasze teksty. Masz pomysł na artykuł? Chcesz podzielić się z innymi, swoimi spostrzeżeniami? Pisz: [email protected] ZDJĘCIE NA OKŁADCE: Jesienny las Zdjęcie: Karolina Barc, Nadleśnictwo Ostrów Mazowiecka ARCHITEKTURA SAKRALNA Na puszczańskiej sośnie z dzieciątkiem na rękach, w cień kapliczki wtulona Najświętsza Panienka... Kaplica św. Rozalii w Leśnictwie Magnuszew Leśne kaplice i kapliczki Przemierzając ostępy Puszczy Białej, często przy leśnych drogach spotykamy wolnostojące lub przytwierdzone do drzew kapliczki, nazywane przez miejscową ludność obrazkami lub figurami. Często zadajemy sobie pytanie, w jakim celu (intencji) i kto je tu umieścił? O większości nawet najstarsi mieszkańcy okolicznych miejscowości niewiele potrafią powiedzieć, poza tym, że są tu „od zawsze”. A o tym, że są tu od zawsze, świadczyć może wiek drzew, na których zostały umieszczone, niejednokrotnie są to ponad stu a nawet dwustuletnie dęby czy sosny, oszczędzane z tego powodu przy kolejnych zrębach (fot. 1 kapliczka przy drodze Obryte - Wielgolas, Leśnictwo Wielgolas). Kiedy drzewo z kapliczką w sposób naturalny kończy swoje życie, ta przenoszona jest na młodsze rosną- ce w pobliżu (fot. 2, 3, Leśnictwo Dąbrowa). O ile lokalizacje kapliczek nie ulegają zmianie, o tyle zmienia się ich wygląd. Drewniane, murszejące obudowy komponujące się z otoczeniem wymieniane są na nowe, często wykonane z ocynkowanej blachy. Zmieniają się również same figurki i obrazki. Stare rzeźbione w drewnie czy malowane przez ludowych artystów wizerunki świętych, zniszczone przez czynniki atmosferyczne bądź skradzione, zastępowane są gipsowymi lub metalowymi odlewami i tanimi reprodukcjami, które można kupić na odpustowych stra- ganach. Ważniejsza jednak od sposobu ich restaurowania czy estetyki, jest pamięć o tych miejscach, przekazywana kolejnym pokoleniom. Pamięć o tych miejscach, gdzie „obrazek” czy „figurka” były „od zawsze” i tych, gdzie kapliczka upamiętnia jakieś wydarzenie, ważne w historii narodu, miejscowej społeczności czy też jednostki, jak choćby ta (fot. 4 kapliczka przy skrzyżowaniu dróg Tocznabiel-Szygówek-Wieraszka, Leśnictwo Zambski), ofiarowana Matce Bożej za uratowanie życia w latach 1942–43,wykonana przez anonimową osobę. Usytuowanie 1/2012 | MAzowiecki GŁOS LASU | 3 ARCHITEKTURA SAKRALNA tej kapliczki przy szlaku kurierskim AK, biegnącym przez lasy Nadleśnictwa Pułtusk z Rzeszy do Generalnej Guberni wskazywać by mogło, iż jej fundatorem był jeden z kurierów. Bez względu na intencje w jakich zostały wykonane te ołtarzyki, na stałe wrosły w leśny krajobraz i stanowią jedno z ogniw naszej tradycji i kultury, które powinniśmy zachować dla następnych pokoleń. W 2000 r. Kapliczki „opuściły” leśne ostępy i pokazały się mieszkańcom Pułtuska. Stało się to za sprawą pracownika Nadleśnictwa Pułtusk – Elżbiety Mieleszczuk, która je sfotografowała, oraz Izabeli Sosnowicz- Ptak dyrektor MCKiS w Pułtusku, która zorganizowała ich wystawę. Z pośród obiektów sakralnych znajdujących się na terenie Nadleśnictwa na szczególną uwagę zasługuje kaplica poświęcona św. Rozalii. Udokumentowana informacja o jej istnieniu pochodzi z protokołu wizytacyjnego parafii Szelków z 1781 r., z którego dowiadujemy się, że w 1709 r. została wzniesiona kaplica w boru sama tylko od kościoła na małą milę odległa. Kronika parafialna podaje, że kaplica zbudowana była z drewna modrzewiowego, pokryta gontowym dachem, nisko opuszczonym na sionki i zakrystię z maleńką też gontem krytą wieżyczką. Węgły wiązane zostały dawną ciesielską sztuką wieńcową. Opisywana powyżej kaplica nie przetrwała drugiej wojny światowej – obecnie w jej miejscu znajduje się nowa murowana, (fot. 5) poświęcona w 1995 r. przez 4 | MAzowiecki GŁOS LASU | 1/2012 ówczesnego biskupa diecezji łomżyńskiej Juliusza Paetza. Nie zmieniło się tylko jej otoczenie; nadal okala ją kilkadziesiąt 270-letnich dębów i lip Leśnictwa Magnuszew. Do dzisiaj do św. Rozalii przybywają na odpust nawet kilkutysięczne rzesze pielgrzymów. Wśród miejscowych mieszkańców powstała legenda o tym, że św. Rozalia w towarzystwie św. Rocha przemierzała okolice Szelkowa. Wszedłszy w lasy Magnuszewskie trafiła na polanę porosłą dębami i tu założyła swą pustelnię, a św. Roch poszedł szukać innej pustelni, którą znalazł w Sadykszu, parafii Obryte. Tak mówi legenda. Z Nadleśnictwem Pułtusk oraz Puszczą Białą związany jest również kościół pod wezwaniem św. Rocha w Sadykrzu – wsi położonej na jej skraju (fot. 6), otóż gdy w 2003 r. spłonął drewniany kościół z 1812 r. mieszkańcy Sadykrza podjęli decyzję o jego odbudowie i kiedy w trakcie ustaleń inwestycyjnych ktoś zaproponował „sprowadzenie” drewna z gór, kategorycznie odmówili. Postanowili, że ich kościół odbudowany będzie z ich drewna, drewna z Puszczy Białej. TEKST | Adam Gadomski ZDJĘCIA | E. Mieleszczuk (2), A. Łempicka Bibliografia: w części dotyczącej św. Rozalii, wykorzystano materiały zawarte w wydawnictwie parafii pw. Apostołów Szymona i Tadeusza w Szelkowie 600 lat parafii Szelków. W pierwszej połowie XIX wieku majątek Kuflew nosił nazwę „Kuflew – Dominium” i był własnością rodziny Korzbok – Łęckich. W roku 1842 dobra Kuflewskie stanowiły posag Weroniki Korzbok – Łęckiej, która wniosła go do zawartego wtedy małżeństwa z Bronisławem Dąbrowskim (synem wodza Legionów gen. Jana Henryka Dąbrowskiego). W tym czasie powstał zespół dworsko-pałacowy, w którym małżonkowie mieszkali do roku 1846, kiedy to majątek został skonfiskowany przez władze carskie. Stało się tak za sprawą polityczno-patriotycznej działalności Bronisława Dąbrowskiego, który brał udział w przygotowaniach do antyrosyjskiego powstania w Królestwie Polskim. Spisek został odkryty, a organizatorzy na rozkaz oberpolicmajstra Nesselrode mieli zostać aresztowani. Jednak jego córka Maria Kalergis zdołała uprzedzić Dąbrowskiego, któremu udało się w porę uciec na teren zaboru pruskiego, gdzie schronił się w majątku swojego ojca w Winnogórze. Niedługo dołączyła do niego również jego żona Weronika. TURYSTYKA Zespół dworsko– parkowy w Kuflewie Kuflew powoli odzyskuje swą dawną świetność. Jego historia, jak wielu podobnych miejsc w Polsce pełna jest nagłych i niespodziewanych zwrotów akcji. Urok pozostał niezmieniony. Odzyskany majątek Blisko osiemnaście lat Weronika Dąbrowska podejmowała próby odzyskania swojego majątku, ale wszystkie były nieskuteczne. Udało się to dopiero w roku 1865. Z tym faktem wiąże się historia przekazana przez Tomasza Szwejcera (bratanka Bronisława Szwejcera, ostatniego właściciela Kuflewa). „W tym to roku na balu w Poczdamie, wydanym na cześć Aleksandra II, car zaprosił do tańca Weronikę Dąbrowską, która wykorzystała sytuację i zapytała rosyjskiego władcę czy wedle prawa obowiązującego w Rosji żona odpowiada za winy męża, ponieważ skonfiskowany majątek był jej własnością a nie Bronisława Dąbrowskiego. Nazajutrz Aleksander II depeszą nadaną z Berlina nakazał zwrócić skonfiskowany majątek jej prawowitej właścicielce. Jego polecenie wykonano w ciągu trzech dni. Mało tego, car zwracając Kuflew uregulował wszystkie ciążące na majątku należności i serwituty”. Weronika z Łęckich – Dąbrowska osiadła znowu w swoim Kuflewie, a że była kobietą przekorną postawiła w parku wysoką kolumnę z figurą św. Antoniego (wpisana do Rejestru Zabytków w 2005 r.) i umieściła na niej dowcipną modlitwę dziękczynną w podzięce za „odzyskanie Kuflewa od złodziei”. W swoim dworze mieszkała aż do śmierci w roku 1880. Z rąk do rąk Po jej śmierci właściciele zmieniali się dość szybko. Pierwszym był jej siostrzeniec, Łącki z Posadowa w Wielkopolsce, który otrzymał te dobra na mocy spadku. W tamtych czasach dobra Kuflewskie składały się z trzech parafii: w Mrozach, Cegłowie i Kuflewie i miały powierzchnię 450 włók czyli ok. 6750 ha. Zarządzanie takim majątkiem na odległość, przez granice zaborów było trudne, dlatego też został on wkrótce sprzedany Stanisławowi Lubomirskiemu. Jednak i on po czteroletnim gospodarowaniu, w roku 1901 sprzedał majątek, w skład którego wchodziły folwarki Jeruzal, Kuflew, Huta Kuflewska, Gójść, Liwiec, Wymyśle, Mrozy i Jeziorek. Nabywcą był Michał Szwejcer, który w roku 1917 przekazał majątek synowi Bronisławowi. Gospodarował on tam aż do II wojny światowej kiedy Kuflew został skonfiskowany przez Niemców i do wyzwolenia był w zarządzie niemieckim. Bronisław Szwejcer do 1940 r. mieszkał w Mrozach (w budynku gdzie obecnie mieści się leśniczówka), a później w Warszawie gdzie zmarł w1958 roku. 21 września 1946 r. dobra Kuflewskie zostały przejęte przez Skarb Państwa i rozparcelowane w ramach reformy rolnej. W budynkach dworskich, natomiast mieściły się, między innymi ośrodek zdrowia, Spółdzielnia Kółek Rolniczych, biblioteka publiczna i mieszkania prywatne. Dwór wraz z otoczeniem W skład zespołu dworsko-pałacowego który został wpisany do Rejestru Zabytków 30 grudnia 1983 r. wchodzą: murowany dwór z drugiej połowy XIX w., murowana obora z przełomu XIX/XX w. oraz park z aleją dojazdową z końca XIX wieku. Na wzgórzu znajduje się dwór. Jest to budynek w stylu klasycystycznym, parterowy, murowany zbudowany na planie prostokąta. Wzdłuż fasady ogrodowej znajdował się taras z widokiem na ogród. Na prawo od dworu znajdował się niski modrzewiowy dworek użytkowany przez zarządcę majątku. Jeszcze dalej w kierunku południowo-zachodnim 1/2012 | MAzowiecki GŁOS LASU | 5 TURYSTYKA znajdował się duży kompleks murowanych budynków gospodarczych, gdzie mieściła się między innymi stadnina koni. Do chwili obecnej zachował się jedynie budynek dworu i jedna z obór. Dwór otoczony jest parkiem o powierzchni 17 ha, który powstał w oparciu o styl klasycystyczny i dzielił się na dwie części: ogrodową w bezpośrednim sąsiedztwie dworu oraz leśną. W okresie świetności, przed II wojną światową część ogrodowa była ukwiecona i kompozycyjnie związana z dworem. Przed głównym wejściem znajdował się owalny klomb, którego ślady są widoczne do dzisiaj, obsadzony różami i innymi kwiatami. W lecie wystawiano tu również donice z palmami, wiśniami laurowymi i kameliami. Od strony ogrodu na pochyłości rosły kwiaty i ozdobne krzewy iglaste. W dół zbocza prowadziła aleja lipowa, która skręcała w kierunku południowym i łączyła się Jedną z ciekawostek związanych z Kuflewem i okolicami, jest bitwa stoczona w trakcie Powstania Listopadowego, 25 kwietnia 1831 r. pomiędzy idącymi na Warszawę wojskami rosyjskimi marszałka Dybicza, a oddziałami polskimi, pod dowództwem generała Dembińskiego. Bitwa została przedstawiona na obrazie autorstwa Wojciecha Kossaka. Obraz można oglądać w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie. Widok na park z tarasu elewacji tylnej /ogrodowej/, zdjęcie zrobiono ok. 1935 roku 6 | MAzowiecki GŁOS LASU | 1/2012 z częścią leśną parku i ścieżką prowadzącą na wzgórze z kolumną św. Antoniego. Na końcu alei podobno znajduje się „kopiec pieska”, czyli grób psa Weroniki Dąbrowskiej. Tak przynajmniej mówi legenda. W części przydworskiej, ogrodowej zachowały się egzemplarze starych (250–300 lat) lip i dębów. Pomnikami przyrody są pozostałości alei lipowych. Za polaną zamkniętą szpalerem starych lip rosnących wzdłuż strumyka zaczynała się leśna część parku, którą można podzielić na dwa sektory. Pierwszy w okolicach wzgórza z kolumną św. Antoniego o charakterze borowym, gdzie przeważa sosna pospolita. Można tu spotkać również egzemplarze sosny wejmutki, świerku pospolitego, brzozy oraz grochodrzewu. W części wschodniej, przypominającej las mieszany świeży, dominuje dąb szypułkowy sosna pospolita oraz olsza czarna. W podszycie występuje tawlina jarzębolistna. Stan aktualny Budynki wraz z częścią ogrodową parku stanowią własność prywatną. Część leśna parku jest własnością Skarbu Państwa w zarządzie Lasów Państwowych. Obecnie trwają prace nad przywróceniem walorów turystycznych, zabytkowych i dydaktycznych Parku Dworskiego w Kuflewie. W latach 2011/2012 odremontowano figurę św. Antoniego wraz z kolumną. W najbliższym czasie zostaną uporządkowane i przystosowane dla potrzeb zwiedzających alejki. TEKST | Witold Milczarek ZDJĘCIA | Karol jabłoński Widok dworu od strony elewacji frontowej, zdjęcie zrobiono ok. 1905 roku Elewacja tylna /ogrodowa/, zdjęcie zrobiono ok. 1935 roku LEŚNA REKREACJA „Nowe prosto z lasu” W styczniowym numerze „Głosu Lasu” mogliśmy przeczytać o nowatorskim pomyśle ujednolicenia leśnej architektury. Pomysł stworzenia wzorcowego parkingu leśnego, będącego standardem dla wszystkich nadleśnictw w Polsce powstał w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych. Projektem zajął się Ośrodek Rozwojowo-Wdrożeniowy Lasów Państwowych w Bedoniu. Pierwsze wzorcowe parkingi leśne, które miały się stać wizytówką Lasów Państwowych miały powstać między innymi w nadleśnictwach Chojnów i Celestynów. U nikalność tej leśnej architektury tkwi w konstrukcji urządzeń. Podzielenie poszczególnych elementów na moduły daje ogromne możliwości w zagospodarowaniu leśnej przestrzeni, przy jednoczesnym zachowaniu jednolitego stylu. Choć w tym wypadku można by polemizować, czy łatwiej jest zaprojektować parking z wykorzystaniem gotowych elementów, czy wybudować urządzenia od nowa, dla konkretnej powierzchni pod tzw. wymiar. W Nadleśnictwie Celestynów właśnie zakończyła się instalacja jednego z nich. Komponowanie parkingu trwało zaledwie tydzień. Możliwość złoże- nia gotowych elementów sprawia, że stworzenie takiego parkingu jest łatwe i szybkie. Wzdłuż drogi prowadzącej do Centrum Edukacji Leśnej zorganizowane zostały punkty postojowo-wypoczynkowe, gdzie na początku i końcu trasy zaprojektowano dwa miejsca parkingowe dla samochodów. Oficjalne otwarcie parkingu nastąpiło tuż przed zorganizowanym dniem otwartym Centrum, z okazji akcji „Leśnicy dla stolicy”. Była to świetna okazja do zaprezentowania nowego nabytku Nadleśnictwa. Goście zmierzający do CEL-u mogli dokładnie przyjrzeć się i przetestować stoły, ławki i wiaty. Jak wspomniano – podstawowym ma- teriałem konstrukcyjnym miało być drewno, z niewielkim dodatkiem metalowych elementów. Mimo przygotowanych wizualizacji poszczególnych modułów, pierwsze wrażenie było nieco zaskakujące. Przyzwyczajeni do solidnych, ciężkich ław z dębowych kłód, surowych ogrodzeń z okorowanych żerdzi i tradycyjnych tablic z drewnianym daszkiem – spotykamy nagle w lesie industrialne ławy w kształcie półkoli, futurystyczne parkany i metalowe skrzynie pełniące funkcję koszy na śmiecie. Dodatkowo usypane z białego tłucznia alejki potęgują nieodparte wrażenie, że właśnie wjechaliśmy do miejskiego parku, a nie do lasu. 1/2012 | MAzowiecki GŁOS LASU | 7 LEŚNA REKREACJA Wątpliwość, która w pierwszej chwili nas ogarnia wynika z wieloletniego przyzwyczajenia do pewnego, typowego modelu leśnej architektury. Do tej pory żadne z leśnych urządzeń nie miało w sobie tyle obcego materiału jakim jest metal. Ponadto, jednym z założeń przy opracowywaniu projektu parkingu było stworzenie urządzeń dobrze rozpoznawalnych w terenie poprzez zastosowanie logo Lasów Państwowych i charakterystycznej kolorystyki. Każdy leśnik na pytanie o ulubiony kolor odpowie „każdy pod warunkiem, że zielony”. Nawet w gronie ludzi „spoza lasu” każdy odpowie, że kolorem Lasów Państwowych jest właśnie zielony. Tymczasem metalowe ramy i obudowy koszy są… stalowo szare. Choć na każdym widnieje logo Lasów, podobnie jak w przypadku zamiany granatowych policyjnych samochodów na srebrne, tak i w tym przypadku sami leśnicy będą musieli długo się przyzwyczajać do nowego koloru. Mimo postępu i szczerej chęci przełamania dotychczasowych modeli, stereotyp leśnika z flintą na ramieniu, bujnym wąsem i piórkiem w kapeluszu, jest tak samo mocno zakorzeniony jak surowe, drewniane i całkowicie naturalne urządzenia leśnej architektury. Konserwatyści i „zieloni” powiedzą, że nowy desing jest zupełnie obcy leśnej naturze. Za to ci, którzy idą z duchem 8 | MAzowiecki GŁOS LASU | 1/2012 czasu docenią otwartość Lasów na nowe pomysły i odwagę w kreowaniu nowoczesnego wizerunku. Wartym przedyskutowania jest także sam fakt remontów. Uszkodzone urządzenie leśne, nawet z certyfikatem, stanowi zagrożenie bezpieczeństwa turystów. Zastosowanie gotowych modułów miało ułatwić konserwację i ewentualną wymianę całych elementów. Należy jednak pamiętać, że nawet przy wymianie drobnej części, potrzeba czasu na sprowadzenie jej od Producenta, a dodatkowo stosowanie konkretnego produktu zawęża grono potencjalnych wykonawców remontu. Ponadto trzeba uwzględnić dodatkowe koszty związane ze sprowadzeniem całych modułów – ławek czy podstaw do tablic. Takiego problemu nie ma przy bieżącej konserwacji urządzeń na istniejących już parkingach leśnych. Wymiana złamanego przęsła w ogrodzeniu czy spróchniałej nogi w ławce jest na pewno łatwiejsza i może nastąpić zdecydowanie szybciej. Jeśli zaś chodzi o dewastację, często uczęszczane, nowoczesne, a nawet pod czujnym okiem leśnych kamer, obiekty małej architektury są w tym samym stopniu narażone na dewastację i zniszczenie przez wandali, jak te samotne, usytułowane w leśnej głuszy, o czym doskonale wiedzą leśnicy, gdzie ruch turystyczny jest wyjątkowo duży. W dalszym ciągu kluczem do zapobiegania tego przykrego faktu w naszych lasach jest cierpliwe i powszechne edukowanie społeczeństwa. Jedno trzeba powiedzieć na pewno: wzorcowy parking jest funkcjonalny. Są stoły z ławami – wygodne i estetyczne, kosze na śmiecie, gdzie w końcu, mamy możliwość segregacji szkła, plastiku i odpadów organicznych. Ponadto wykorzystanie metalowych podpór i stelaży może zapewni trwałość i większą wytrzymałość. Póki co, szkodniki drewna konstrukcyjnego nie gustują w stali, a i wilgoć jest niestraszna, bo całość pokryta jest odpowiednią, chroniącą farbą. Trzeba przyznać, że nowe parkingi mają wiele nowych, dotąd nie stosowanych rozwiązań, które na pewno są bardzo potrzebne, choć z pewnością kosztowne w utrzymaniu. Są to przenośne toalety, przystosowane także dla osób niepełnosprawnych, oraz wspomniane proekologiczne kosze na śmieci. Centrum Edukacji Leśnej codziennie odwiedzane jest przez dziesiątki gości. Nowy parking leśny w drodze doń przykuwa uwagę i ostatnio jest głównym tematem odwiedzających Nadleśnictwo. Zdania są bardzo podzielone i można powiedzieć skrajnie różne. Jedni zachwycają się wzornictwem i śmiałymi formami, krytycy skarżą się, że parking jest zbyt nienaturalny, udziwniony i kompletnie nie pasuje do łagodnego charakteru otaczającej przyrody. Bez względu na przyjęty schemat i styl, wciąż będzie można wprowadzać elementy charakterystyczne dla poszczególnych regionów. Można przyjąć, że twórcy wzorcowego parkingu już od początku przewidywali wprowadzanie zmian w projekcie, gdyż pierwsze z nich już z założenia nazwano testowymi. Być może wiele rzeczy wymaga dopracowania. Może to będzie kształt, może inny kolor, może materiał. Po zrealizowaniu projektu w Celestynowie na pewno łatwiej będzie można dyskutować i omówić te elementy, które wymagają zmian. Dzięki temu już wkrótce będzie można znaleźć kompromis dla „nowego – prosto z lasu”, tak, aby wrażenia z pobytu na parkingu leśnym były przyjemne jak w dobrze urządzonym ogrodzie, a jednocześnie nieco surowe by zachować naturalny charakter lasu. TEKST | Magdalena Stępińska ZDJĘCIA | Archiwum nadleśnictwa