mazowiecki - Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Warszawie

Transkrypt

mazowiecki - Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Warszawie
KWARTALNIK RDLP W WARSZAWIE
GŁOS LASU
Lasy Państwowe
NUMER 1 / 2012
MAZOWIECKI
Kaplice i kapliczki
Kuflew - zespół
dworsko-parkowy
Nowe prosto z lasu
- wzorcowy parking leśny
WSTĘPNIAK
Regionalna Dyrekcja
Lasów Państwowych
w Warszawie
Z głębokim żalem i smutkiem
30 lipca na Cmentarzu Powązkowskim
„Mazowiecki Głos Lasu” jest regionalnym
dodatkiem do magazynu „Głos Lasu”,
wydawanego przez Centrum Informacyjne
Lasów Państwowych
REDAKTOR prowadzący:
pożegnaliśmy
Dorota Szpojda
Tel.: (22) 517 33 47
E-Mail: [email protected]
Wojciecha Fondera
1949 - 2012
ADRES REDAKCJI:
Dyrektora Regionalnej
Dyrekcji Lasów Państwowych
w Warszawie
RDLP w Warszawie
ul. Grochowska 278, 03–841 Warszawa
tel. (22) 51 73 300, fax (22) 51 73 361
e-mail: [email protected]
STRONA INTERNETOWA:
www.warszawa.lasy.gov.pl
PROJEKT:
Pracownicy
Novimedia Content Publishing
www.nowimedia.pl
SKŁAD:
Lasmedia sp. z o. o.
www.gazetalesna.pl
Drodzy
czytelnicy!
P
omysł stworzenia
kwartalnika dla Pra-
cowników powstał z inicjatywy śp. Dyrektora Wojciecha Fondera,
teraz udało się go zrealizować. Jak Dyrektor twierdził: „to ma być nasza gazeta, pomocna ludziom i dla ludzi”.
Do Waszych rąk trafia pierwszy numer
naszego „Mazowieckiego Głosu Lasu”.
Naszego, gdyż tworzymy go wspólnie,
wszyscy pracownicy nadleśnictw i Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych
w Warszawie.
To właśnie Wasze pomysły, spostrzeżenia, problemy i sukcesy będą gościć na
łamach dodatku. Któż bowiem lepiej
wie, co jest ważne, co potrzebne a co
niekiedy zbyteczne w codziennej pracy
leśnika, niż on sam? Kto najlepiej wsłuchuje się w leśne głosy?
Czekamy wobec tego na wasze pomysły i sugestie – jesteśmy otwarci na pomysły związane z kształtem i treściami,
które miałyby się w czasopiśmie ukazywać, tak, by każdy znalazł coś dla siebie.
Aby tak się stało, gorąco zachęcamy do
współpracy. Nasza redakcja to wszyscy,
którzy mają coś ciekawego do powiedzenia, którzy nie boją się spróbować.
Nasze łamy są dla Was zawsze otwarte.
Dorota Szpojda REDAKTOR prowadzący
2 | MAzowiecki GŁOS LASU | 1/2012
DRUK:
Zakłady Graficzne Momag SA
AUTORZY TEKSTÓW:
Magdalena Stępińska – Nadleśnictwo
Celestynów,
Witold Milczarek – Nadleśnictwo Mińsk,
Adam Gadomski – Nadleśnictwo Pułtusk
WSPÓŁPRACA:
Czekamy na Wasze teksty.
Masz pomysł na artykuł?
Chcesz podzielić się z innymi, swoimi
spostrzeżeniami?
Pisz: [email protected]
ZDJĘCIE NA OKŁADCE:
Jesienny las
Zdjęcie: Karolina Barc,
Nadleśnictwo Ostrów Mazowiecka
ARCHITEKTURA SAKRALNA
Na puszczańskiej sośnie z
dzieciątkiem na rękach,
w cień kapliczki wtulona
Najświętsza Panienka...
Kaplica św. Rozalii w Leśnictwie Magnuszew
Leśne kaplice
i kapliczki
Przemierzając ostępy Puszczy Białej, często przy leśnych
drogach spotykamy wolnostojące lub przytwierdzone do drzew
kapliczki, nazywane przez miejscową ludność obrazkami lub
figurami. Często zadajemy sobie pytanie, w jakim celu (intencji)
i kto je tu umieścił?
O
większości nawet
najstarsi mieszkańcy
okolicznych miejscowości
niewiele potrafią powiedzieć, poza
tym, że są tu „od zawsze”. A o tym, że
są tu od zawsze, świadczyć może wiek
drzew, na których zostały umieszczone, niejednokrotnie są to ponad stu
a nawet dwustuletnie dęby czy sosny,
oszczędzane z tego powodu przy kolejnych zrębach (fot. 1 kapliczka przy
drodze Obryte - Wielgolas, Leśnictwo
Wielgolas). Kiedy drzewo z kapliczką
w sposób naturalny kończy swoje życie,
ta przenoszona jest na młodsze rosną-
ce w pobliżu (fot. 2, 3, Leśnictwo Dąbrowa). O ile lokalizacje kapliczek nie
ulegają zmianie, o tyle zmienia się ich
wygląd. Drewniane, murszejące obudowy komponujące się z otoczeniem
wymieniane są na nowe, często wykonane z ocynkowanej blachy. Zmieniają
się również same figurki i obrazki. Stare rzeźbione w drewnie czy malowane
przez ludowych artystów wizerunki
świętych, zniszczone przez czynniki
atmosferyczne bądź skradzione, zastępowane są gipsowymi lub metalowymi
odlewami i tanimi reprodukcjami, które można kupić na odpustowych stra-
ganach. Ważniejsza jednak od sposobu
ich restaurowania czy estetyki, jest pamięć o tych miejscach, przekazywana
kolejnym pokoleniom. Pamięć o tych
miejscach, gdzie „obrazek” czy „figurka” były „od zawsze” i tych, gdzie
kapliczka upamiętnia jakieś wydarzenie, ważne w historii narodu, miejscowej społeczności czy też jednostki,
jak choćby ta (fot. 4 kapliczka przy
skrzyżowaniu dróg Tocznabiel-Szygówek-Wieraszka, Leśnictwo Zambski),
ofiarowana Matce Bożej za uratowanie życia w latach 1942–43,wykonana
przez anonimową osobę. Usytuowanie
1/2012 | MAzowiecki GŁOS LASU |
3
ARCHITEKTURA SAKRALNA
tej kapliczki przy szlaku kurierskim
AK, biegnącym przez lasy Nadleśnictwa Pułtusk z Rzeszy do Generalnej
Guberni wskazywać by mogło, iż jej
fundatorem był jeden z kurierów. Bez
względu na intencje w jakich zostały
wykonane te ołtarzyki, na stałe wrosły w leśny krajobraz i stanowią jedno
z ogniw naszej tradycji i kultury, które
powinniśmy zachować dla następnych
pokoleń.
W 2000 r. Kapliczki „opuściły” leśne ostępy i pokazały się mieszkańcom Pułtuska. Stało się to za sprawą
pracownika Nadleśnictwa Pułtusk –
Elżbiety Mieleszczuk, która je sfotografowała, oraz Izabeli Sosnowicz- Ptak
dyrektor MCKiS w Pułtusku, która
zorganizowała ich wystawę. Z pośród
obiektów sakralnych znajdujących się
na terenie Nadleśnictwa na szczególną uwagę zasługuje kaplica poświęcona
św. Rozalii. Udokumentowana informacja o jej istnieniu pochodzi z protokołu wizytacyjnego parafii Szelków
z 1781 r., z którego dowiadujemy się,
że w 1709 r. została wzniesiona kaplica
w boru sama tylko od kościoła na małą
milę odległa. Kronika parafialna podaje, że kaplica zbudowana była z drewna
modrzewiowego, pokryta gontowym
dachem, nisko opuszczonym na sionki
i zakrystię z maleńką też gontem krytą wieżyczką. Węgły wiązane zostały
dawną ciesielską sztuką wieńcową. Opisywana powyżej kaplica nie przetrwała
drugiej wojny światowej – obecnie w
jej miejscu znajduje się nowa murowana, (fot. 5) poświęcona w 1995 r. przez
4 | MAzowiecki GŁOS LASU | 1/2012
ówczesnego biskupa diecezji łomżyńskiej Juliusza Paetza. Nie zmieniło się tylko jej otoczenie; nadal okala
ją kilkadziesiąt 270-letnich dębów
i lip Leśnictwa Magnuszew. Do dzisiaj
do św. Rozalii przybywają na odpust nawet kilkutysięczne rzesze pielgrzymów.
Wśród miejscowych mieszkańców powstała legenda o tym, że św. Rozalia
w towarzystwie św. Rocha przemierzała okolice Szelkowa. Wszedłszy
w lasy Magnuszewskie trafiła na polanę porosłą dębami i tu założyła swą
pustelnię, a św. Roch poszedł szukać
innej pustelni, którą znalazł w Sadykszu, parafii Obryte. Tak mówi legenda.
Z Nadleśnictwem Pułtusk oraz Puszczą Białą związany jest również kościół pod wezwaniem św. Rocha
w Sadykrzu – wsi położonej na jej
skraju (fot. 6), otóż gdy w 2003 r.
spłonął drewniany kościół z 1812 r.
mieszkańcy Sadykrza podjęli decyzję
o jego odbudowie i kiedy w trakcie
ustaleń inwestycyjnych ktoś zaproponował „sprowadzenie” drewna z gór,
kategorycznie odmówili.
Postanowili, że ich kościół odbudowany będzie z ich drewna, drewna
z Puszczy Białej.
TEKST | Adam Gadomski
ZDJĘCIA | E. Mieleszczuk (2), A. Łempicka
Bibliografia: w części dotyczącej św.
Rozalii, wykorzystano materiały zawarte w wydawnictwie parafii pw. Apostołów Szymona
i Tadeusza w Szelkowie 600 lat parafii Szelków.
W
pierwszej
połowie
XIX
wieku
majątek
Kuflew nosił nazwę „Kuflew – Dominium” i był własnością rodziny Korzbok – Łęckich. W roku 1842 dobra
Kuflewskie stanowiły posag Weroniki Korzbok – Łęckiej, która wniosła
go do zawartego wtedy małżeństwa
z Bronisławem Dąbrowskim (synem
wodza Legionów gen. Jana Henryka
Dąbrowskiego). W tym czasie powstał
zespół dworsko-pałacowy, w którym
małżonkowie mieszkali do roku 1846,
kiedy to majątek został skonfiskowany
przez władze carskie. Stało się tak za sprawą polityczno-patriotycznej działalności
Bronisława Dąbrowskiego, który brał
udział w przygotowaniach do antyrosyjskiego powstania w Królestwie Polskim.
Spisek został odkryty, a organizatorzy
na rozkaz oberpolicmajstra Nesselrode
mieli zostać aresztowani. Jednak jego
córka Maria Kalergis zdołała uprzedzić
Dąbrowskiego, któremu udało się w porę
uciec na teren zaboru pruskiego, gdzie
schronił się w majątku swojego ojca
w Winnogórze. Niedługo dołączyła do
niego również jego żona Weronika.
TURYSTYKA
Zespół
dworsko–
parkowy
w Kuflewie
Kuflew powoli odzyskuje swą dawną
świetność. Jego historia, jak wielu
podobnych miejsc w Polsce pełna jest
nagłych i niespodziewanych zwrotów
akcji. Urok pozostał niezmieniony.
Odzyskany majątek
Blisko osiemnaście lat Weronika Dąbrowska podejmowała próby odzyskania swojego majątku, ale wszystkie
były nieskuteczne. Udało się to dopiero
w roku 1865. Z tym faktem wiąże się
historia przekazana przez Tomasza
Szwejcera (bratanka Bronisława Szwejcera, ostatniego właściciela Kuflewa).
„W tym to roku na balu w Poczdamie,
wydanym na cześć Aleksandra II, car
zaprosił do tańca Weronikę Dąbrowską, która wykorzystała sytuację i zapytała rosyjskiego władcę czy wedle prawa
obowiązującego w Rosji żona odpowiada za winy męża, ponieważ skonfiskowany majątek był jej własnością a nie
Bronisława Dąbrowskiego. Nazajutrz
Aleksander II depeszą nadaną z Berlina
nakazał zwrócić skonfiskowany majątek
jej prawowitej właścicielce. Jego polecenie wykonano w ciągu trzech dni. Mało
tego, car zwracając Kuflew uregulował
wszystkie ciążące na majątku należności
i serwituty”.
Weronika z Łęckich – Dąbrowska
osiadła znowu w swoim Kuflewie,
a że była kobietą przekorną postawiła w parku wysoką kolumnę z figurą
św. Antoniego (wpisana do Rejestru Zabytków w 2005 r.) i umieściła
na niej dowcipną modlitwę dziękczynną w podzięce za „odzyskanie Kuflewa
od złodziei”. W swoim dworze mieszkała aż do śmierci w roku 1880.
Z rąk do rąk
Po jej śmierci właściciele zmieniali się dość szybko. Pierwszym był
jej siostrzeniec, Łącki z Posadowa
w Wielkopolsce, który otrzymał te
dobra na mocy spadku. W tamtych
czasach dobra Kuflewskie składały się
z trzech parafii: w Mrozach, Cegłowie
i Kuflewie i miały powierzchnię 450
włók czyli ok. 6750 ha. Zarządzanie
takim majątkiem na odległość, przez
granice zaborów było trudne, dlatego
też został on wkrótce sprzedany Stanisławowi Lubomirskiemu. Jednak
i on po czteroletnim gospodarowaniu,
w roku 1901 sprzedał majątek, w skład
którego wchodziły folwarki Jeruzal,
Kuflew, Huta Kuflewska, Gójść, Liwiec, Wymyśle, Mrozy i Jeziorek.
Nabywcą był Michał Szwejcer, który
w roku 1917 przekazał majątek synowi
Bronisławowi. Gospodarował on tam aż
do II wojny światowej kiedy Kuflew został skonfiskowany przez Niemców i do
wyzwolenia był w zarządzie niemieckim.
Bronisław Szwejcer do 1940 r. mieszkał
w Mrozach (w budynku gdzie obecnie mieści się leśniczówka), a później
w Warszawie gdzie zmarł w1958 roku.
21 września 1946 r. dobra Kuflewskie
zostały przejęte przez Skarb Państwa
i rozparcelowane w ramach reformy
rolnej. W budynkach dworskich, natomiast mieściły się, między innymi
ośrodek zdrowia, Spółdzielnia Kółek Rolniczych, biblioteka publiczna
i mieszkania prywatne.
Dwór wraz z otoczeniem
W skład zespołu dworsko-pałacowego
który został wpisany do Rejestru Zabytków 30 grudnia 1983 r. wchodzą: murowany dwór z drugiej połowy XIX w.,
murowana obora z przełomu XIX/XX w.
oraz park z aleją dojazdową z końca XIX
wieku.
Na wzgórzu znajduje się dwór. Jest to
budynek w stylu klasycystycznym, parterowy, murowany zbudowany na planie
prostokąta. Wzdłuż fasady ogrodowej
znajdował się taras z widokiem na ogród.
Na prawo od dworu znajdował się niski modrzewiowy dworek użytkowany
przez zarządcę majątku. Jeszcze dalej
w kierunku południowo-zachodnim
1/2012 | MAzowiecki GŁOS LASU |
5
TURYSTYKA
znajdował się duży kompleks murowanych budynków gospodarczych, gdzie
mieściła się między innymi stadnina
koni. Do chwili obecnej zachował się
jedynie budynek dworu i jedna z obór.
Dwór otoczony jest parkiem o powierzchni 17 ha, który powstał w oparciu o styl klasycystyczny i dzielił się na
dwie części: ogrodową w bezpośrednim
sąsiedztwie dworu oraz leśną. W okresie świetności, przed II wojną światową część ogrodowa była ukwiecona
i kompozycyjnie związana z dworem.
Przed głównym wejściem znajdował
się owalny klomb, którego ślady są widoczne do dzisiaj, obsadzony różami
i innymi kwiatami. W lecie wystawiano
tu również donice z palmami, wiśniami laurowymi i kameliami. Od strony ogrodu na pochyłości rosły kwiaty
i ozdobne krzewy iglaste. W dół zbocza
prowadziła aleja lipowa, która skręcała
w kierunku południowym i łączyła się
Jedną z ciekawostek związanych z Kuflewem
i okolicami, jest bitwa stoczona
w trakcie Powstania Listopadowego, 25 kwietnia 1831 r.
pomiędzy idącymi na Warszawę
wojskami rosyjskimi marszałka
Dybicza, a oddziałami polskimi,
pod dowództwem generała
Dembińskiego. Bitwa została przedstawiona na obrazie
autorstwa Wojciecha Kossaka.
Obraz można oglądać
w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie.
Widok na park z tarasu elewacji tylnej
/ogrodowej/, zdjęcie zrobiono ok. 1935 roku
6 | MAzowiecki GŁOS LASU | 1/2012
z częścią leśną parku i ścieżką prowadzącą na wzgórze z kolumną św.
Antoniego. Na końcu alei podobno znajduje się „kopiec pieska”, czyli
grób psa Weroniki Dąbrowskiej. Tak
przynajmniej mówi legenda. W części
przydworskiej, ogrodowej zachowały
się egzemplarze starych (250–300 lat)
lip i dębów. Pomnikami przyrody są
pozostałości alei lipowych.
Za polaną zamkniętą szpalerem starych
lip rosnących wzdłuż strumyka zaczynała się leśna część parku, którą można podzielić na dwa sektory. Pierwszy
w okolicach wzgórza z kolumną św.
Antoniego o charakterze borowym,
gdzie przeważa sosna pospolita. Można
tu spotkać również egzemplarze sosny
wejmutki, świerku pospolitego, brzozy
oraz grochodrzewu.
W części wschodniej, przypominającej las mieszany świeży, dominuje dąb
szypułkowy sosna pospolita oraz olsza
czarna. W podszycie występuje tawlina jarzębolistna.
Stan aktualny
Budynki wraz z częścią ogrodową parku stanowią własność prywatną. Część
leśna parku jest własnością Skarbu
Państwa w zarządzie Lasów Państwowych. Obecnie trwają prace nad przywróceniem walorów turystycznych,
zabytkowych i dydaktycznych Parku
Dworskiego w Kuflewie. W latach
2011/2012 odremontowano figurę św.
Antoniego wraz z kolumną. W najbliższym czasie zostaną uporządkowane i przystosowane dla potrzeb zwiedzających alejki.
TEKST | Witold Milczarek
ZDJĘCIA | Karol jabłoński
Widok dworu od strony elewacji frontowej,
zdjęcie zrobiono ok. 1905 roku
Elewacja tylna /ogrodowa/, zdjęcie zrobiono
ok. 1935 roku
LEŚNA REKREACJA
„Nowe prosto z lasu”
W styczniowym numerze „Głosu Lasu” mogliśmy przeczytać o nowatorskim pomyśle ujednolicenia leśnej architektury.
Pomysł stworzenia wzorcowego parkingu leśnego, będącego
standardem dla wszystkich nadleśnictw w Polsce powstał
w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych. Projektem zajął
się Ośrodek Rozwojowo-Wdrożeniowy Lasów Państwowych
w Bedoniu. Pierwsze wzorcowe parkingi leśne, które miały się
stać wizytówką Lasów Państwowych miały powstać między innymi w nadleśnictwach Chojnów i Celestynów.
U
nikalność tej leśnej architektury tkwi
w konstrukcji urządzeń.
Podzielenie poszczególnych elementów
na moduły daje ogromne możliwości
w zagospodarowaniu leśnej przestrzeni,
przy jednoczesnym zachowaniu jednolitego stylu. Choć w tym wypadku można by polemizować, czy łatwiej jest zaprojektować parking z wykorzystaniem
gotowych elementów, czy wybudować
urządzenia od nowa, dla konkretnej powierzchni pod tzw. wymiar.
W Nadleśnictwie Celestynów właśnie zakończyła się instalacja jednego
z nich. Komponowanie parkingu trwało zaledwie tydzień. Możliwość złoże-
nia gotowych elementów sprawia, że
stworzenie takiego parkingu jest łatwe
i szybkie. Wzdłuż drogi prowadzącej
do Centrum Edukacji Leśnej zorganizowane zostały punkty postojowo-wypoczynkowe, gdzie na początku i końcu trasy zaprojektowano dwa miejsca
parkingowe dla samochodów. Oficjalne
otwarcie parkingu nastąpiło tuż przed
zorganizowanym dniem otwartym
Centrum, z okazji akcji „Leśnicy dla
stolicy”. Była to świetna okazja do zaprezentowania nowego nabytku Nadleśnictwa. Goście zmierzający do CEL-u
mogli dokładnie przyjrzeć się i przetestować stoły, ławki i wiaty.
Jak wspomniano – podstawowym ma-
teriałem konstrukcyjnym miało być
drewno, z niewielkim dodatkiem metalowych elementów. Mimo przygotowanych wizualizacji poszczególnych
modułów, pierwsze wrażenie było nieco
zaskakujące. Przyzwyczajeni do solidnych, ciężkich ław z dębowych kłód,
surowych ogrodzeń z okorowanych żerdzi i tradycyjnych tablic z drewnianym
daszkiem – spotykamy nagle w lesie industrialne ławy w kształcie półkoli, futurystyczne parkany i metalowe skrzynie pełniące funkcję koszy na śmiecie.
Dodatkowo usypane z białego tłucznia
alejki potęgują nieodparte wrażenie, że
właśnie wjechaliśmy do miejskiego parku, a nie do lasu.
1/2012 | MAzowiecki GŁOS LASU |
7
LEŚNA REKREACJA
Wątpliwość, która w pierwszej chwili nas ogarnia wynika z wieloletniego
przyzwyczajenia do pewnego, typowego modelu leśnej architektury. Do tej
pory żadne z leśnych urządzeń nie miało w sobie tyle obcego materiału jakim
jest metal. Ponadto, jednym z założeń
przy opracowywaniu projektu parkingu
było stworzenie urządzeń dobrze rozpoznawalnych w terenie poprzez zastosowanie logo Lasów Państwowych
i charakterystycznej kolorystyki. Każdy leśnik na pytanie o ulubiony kolor
odpowie „każdy pod warunkiem, że
zielony”. Nawet w gronie ludzi „spoza
lasu” każdy odpowie, że kolorem Lasów Państwowych jest właśnie zielony.
Tymczasem metalowe ramy i obudowy
koszy są… stalowo szare. Choć na każdym widnieje logo Lasów, podobnie jak
w przypadku zamiany granatowych policyjnych samochodów na srebrne, tak
i w tym przypadku sami leśnicy będą
musieli długo się przyzwyczajać do nowego koloru. Mimo postępu i szczerej
chęci przełamania dotychczasowych
modeli, stereotyp leśnika z flintą na ramieniu, bujnym wąsem i piórkiem w kapeluszu, jest tak samo mocno zakorzeniony jak surowe, drewniane i całkowicie
naturalne urządzenia leśnej architektury.
Konserwatyści i „zieloni” powiedzą, że
nowy desing jest zupełnie obcy leśnej
naturze. Za to ci, którzy idą z duchem
8 | MAzowiecki GŁOS LASU | 1/2012
czasu docenią otwartość Lasów na
nowe pomysły i odwagę w kreowaniu
nowoczesnego wizerunku.
Wartym przedyskutowania jest także sam fakt remontów. Uszkodzone
urządzenie leśne, nawet z certyfikatem,
stanowi zagrożenie bezpieczeństwa turystów. Zastosowanie gotowych modułów miało ułatwić konserwację i ewentualną wymianę całych elementów.
Należy jednak pamiętać, że nawet przy
wymianie drobnej części, potrzeba czasu na sprowadzenie jej od Producenta,
a dodatkowo stosowanie konkretnego
produktu zawęża grono potencjalnych
wykonawców remontu. Ponadto trzeba
uwzględnić dodatkowe koszty związane ze sprowadzeniem całych modułów
– ławek czy podstaw do tablic. Takiego
problemu nie ma przy bieżącej konserwacji urządzeń na istniejących już parkingach leśnych. Wymiana złamanego
przęsła w ogrodzeniu czy spróchniałej
nogi w ławce jest na pewno łatwiejsza
i może nastąpić zdecydowanie szybciej.
Jeśli zaś chodzi o dewastację, często
uczęszczane, nowoczesne, a nawet
pod czujnym okiem leśnych kamer,
obiekty małej architektury są w tym
samym stopniu narażone na dewastację i zniszczenie przez wandali, jak te
samotne, usytułowane w leśnej głuszy,
o czym doskonale wiedzą leśnicy, gdzie
ruch turystyczny jest wyjątkowo duży.
W dalszym ciągu kluczem do zapobiegania tego przykrego faktu w naszych
lasach jest cierpliwe i powszechne edukowanie społeczeństwa.
Jedno trzeba powiedzieć na pewno: wzorcowy parking jest funkcjonalny. Są stoły
z ławami – wygodne i estetyczne, kosze na
śmiecie, gdzie w końcu, mamy możliwość
segregacji szkła, plastiku i odpadów organicznych. Ponadto wykorzystanie metalowych podpór i stelaży może zapewni
trwałość i większą wytrzymałość. Póki co,
szkodniki drewna konstrukcyjnego nie
gustują w stali, a i wilgoć jest niestraszna,
bo całość pokryta jest odpowiednią, chroniącą farbą. Trzeba przyznać, że nowe
parkingi mają wiele nowych, dotąd nie
stosowanych rozwiązań, które na pewno
są bardzo potrzebne, choć z pewnością
kosztowne w utrzymaniu. Są to przenośne toalety, przystosowane także dla osób
niepełnosprawnych, oraz wspomniane
proekologiczne kosze na śmieci.
Centrum Edukacji Leśnej codziennie
odwiedzane jest przez dziesiątki gości. Nowy parking leśny w drodze doń
przykuwa uwagę i ostatnio jest głównym tematem odwiedzających Nadleśnictwo. Zdania są bardzo podzielone i
można powiedzieć skrajnie różne. Jedni
zachwycają się wzornictwem i śmiałymi formami, krytycy skarżą się, że parking jest zbyt nienaturalny, udziwniony
i kompletnie nie pasuje do łagodnego
charakteru otaczającej przyrody.
Bez względu na przyjęty schemat i styl,
wciąż będzie można wprowadzać elementy charakterystyczne dla poszczególnych regionów. Można przyjąć, że
twórcy wzorcowego parkingu już od
początku przewidywali wprowadzanie
zmian w projekcie, gdyż pierwsze z nich
już z założenia nazwano testowymi.
Być może wiele rzeczy wymaga dopracowania. Może to będzie kształt, może
inny kolor, może materiał. Po zrealizowaniu projektu w Celestynowie na
pewno łatwiej będzie można dyskutować i omówić te elementy, które wymagają zmian. Dzięki temu już wkrótce
będzie można znaleźć kompromis dla
„nowego – prosto z lasu”, tak, aby wrażenia z pobytu na parkingu leśnym były
przyjemne jak w dobrze urządzonym
ogrodzie, a jednocześnie nieco surowe
by zachować naturalny charakter lasu.
TEKST | Magdalena Stępińska
ZDJĘCIA | Archiwum nadleśnictwa