droga do sukcesu - applikacjonizm.pl

Transkrypt

droga do sukcesu - applikacjonizm.pl
DROGA DO SUKCESU
Obecnie rynek pracy przepełniony jest prywatnymi przedsiębiorstwami. Założenie własnej
działalności to duże wyzwanie. Są osoby, którym udało się wybić i osiągnęły sukces. Do takich
osobowości należy p. Renata Karwowska, właścicielka sklepu Groszek. Jak wygląda jej praca? W jaki
sposób radzi sobie z konkurencją? Czy ma przepis na zwycięstwo? Odpowiedzi na te pytania
znajdziemy w poniżej rozmowie z panią Renatą.
Agnieszka: Kiedy zaczęła się Pani przygoda z własnym biznesem?
p. Renata: Prowadzę go od 1 lipca 1989r. Na początku wraz z mężem otworzyliśmy lodziarnię.
Czekałam na to z niecierpliwością.
Agnieszka: Moim zdaniem otworzenie „czegoś swojego” wiążę się z dużą odwagą i determinacją.
Skąd pomysł na prowadzenia działalności?
p. Renata: Kiedy skończyłam szkołę, po maturze, zaczęłam pracować w Gminnej Spółdzielni,
w gospodzie Świtezianka. Od początku miałam 100 pomysłów na minutę i chciałam wprowadzić je
w życie, ale ,niestety, przełożeni nie byli nastawieni do nich przychylnie, zawsze mieli jakieś „ale”.
Nie mogłam więc realizować się w tej pracy. Nie czułam satysfakcji. Zaczęły robić się modne
przedsiębiorstwa prywatne. Postanowiłam więc spróbować swoich sił. I tak oto wraz z mężem
założyłam pierwszy sklep na terenie naszej gminy. Pokazałam ludziom, że można stworzyć coś
z niczego.
Agnieszka: Jakie były początki ?
p. Renata: Na pewno były ciężkie. Człowiek dopiero zaczął wchodzić w struktury biznesu i uczył się
na własnych błędach. W miarę jedzenia apetyt rośnie, wiec z czasem chciałam rozszerzać swoją
działalność. Powstał wtedy sklep w dawnym garażu. Nie był on duży - przeciwnie. Wyposażenie
należało do bardzo skromnych – jedna lodówka, półka, zamrażarka. Na tamte czasy było jednak
wystarczające. Przede wszystkim nastawiliśmy się na handel wędlinami. W dobie kryzysu trudno było
dostać w sklepach jakiekolwiek mięso, dlatego też postanowiliśmy sprzedawać wędliny, mrożonki
typu flaki, kurczaki czy udka. Trafiliśmy w potrzeby klientów.
Agnieszka: Teraz zmorą wielu ludzi jest „papierkowa robota”. Jak wyglądały formalności w
czasie, kiedy Pani zaczynała?
p. Renata: Formalności były bardzo proste. Utrudnienie stanowiło jedynie jeżdżenie po różnego
rodzaju urzędach. Na pewno nie było tak wiele papierkowej roboty jak obecnie. Moim zdaniem
sprzyjano wtedy nowym przedsiębiorcom. Kiedy zakładałam lodziarnię, musiałam ukończyć kurs
cukierniczy i zdobyć zaświadczenie. Jeździłam więc przez 3 miesiące do Lublina do ZSZ na
Al. Kraśnickich. Tam zdobyłam tytuł czeladnik – cukiernik. Wtedy już bez problemu mogłam
otworzyć działalność. Do dziś pamiętam egzamin praktyczny, kiedy to miałam za zadanie upiec nugat
orzechowy i sernik wiedeński. Z Siennicy zabrałam się z wielką torbą ze sprzętem kuchennym typu
miksery, prodiże. Wspominam to jednak miło, pomimo niekomfortowej jazdy w autobusie.
Agnieszka: Dlaczego zdecydowała się Pani na związanie się z siecią Groszek?
p. Renata: Człowiek, który chce mieć swój interes, jest trochę bezradny. Nie ma odpowiednich
warunków do zakupu towaru. Gdy planuje się go kupować w większych hurtowniach, gdzie jest duży
asortyment, trzeba być zrzeszonym. Wtedy można liczyć na wiele udogodnień i korzyści. Sieci
zachęcają do współpracy na różne sposoby. Im więcej kupujesz, tym masz więcej zniżek
i przywilejów. Są wtedy dobre warunki zakupu. To przekłada się także na lepszą cenę na półkach, co
na pewno zachęca klientów. Jako członek zrzeszony dostaję także gazetki promocyjne, dzięki czemu
mam zapewnioną reklamę.
Agnieszka: Jestem ciekawa, czy ma Pani „złoty środek” na konkurencję?
p. Renata: Wiadomo, z konkurencją zawsze jest ciężko. Trzeba mieć rękę na pulsie, nie można
niczego przegapić i stale obserwować działania konkurencji. W Siennicy Różanej raczej nie ma
wyścigu szczurów, ja zwracam uwagę w szczególności na Biedronkę w Krasnymstawie. Staram się od
czasu do czasu jeździć tam, aby mieć rozeznanie w cenach. Szukam hurtowni, gdzie mogę kupić towar
w rozsądnej cenie, aby sklep nie był stratny, a klienci zadowoleni z zakupów. Handel w obecnych
czasach jest naprawdę rozwinięty. W mieście na każdym rogu roi się od punktów handlowych,
drobnych sklepików, hipermarketów. Konkurencja na rynku jest bardzo duża. Każdy sklep stara się
walczyć o klienta.
Agnieszka: Teraz wśród przedsiębiorców modne jest korzystanie z funduszy i dotacji. Czy Pani
również korzysta z takich możliwości?
p. Renata: W ubiegłym roku korzystałam z pomocy unijnej, zatrudniając osobę bezrobotną. Dostałam
dofinansowanie w wysokości 14. 400 zł. Za te pieniążki musiałam zakupić urządzenia do sklepu typu
regały, chłodnie, wagi, krajalnice. Co kwartał piszę sprawozdania, zgodnie z zawartą umową. Tylko
raz w życiu korzystałam z dofinansowania. Myślę, że zniechęcają do składania wniosków- żeby
dostać fundusze, najpierw trzeba się nachodzić, nosić wszystkie zaświadczenia do urzędów, wypełniać
tony papierów. Uważam, że do tego powinno się mieć niezłą cierpliwość. Jestem osobą trochę
nadpobudliwą- jak sobie coś zaplanuję, to chcę od razu zacząć to realizować, a na dofinansowanie
trzeba poczekać. Uważam, że powinno się zachęcać inwestorów do rozwoju firm dla obopólnych
korzyści - dla przedsiębiorców jak i urzędów gminy. Jeśli biznes dobrze prosperuje, gmina ma także
dochody w postaci podatków. Obecnie jest do wypełniania zbyt wiele dokumentów, które - nie
ukrywajmy - są bezsensowne i niepotrzebne. Osobiście mnie to zniechęca.
Agnieszka: Jakie według Pani cechy powinien mieć dobry przedsiębiorca?
p. Renata: Hm… cechy? Na pewno uparty jak osioł, konsekwentny w działaniach, przedsiębiorczy.
Taka osoba nie może zostawać w tyle, tylko ciągle iść do przodu, mieć samozaparcie. Dobrą cechą jest
również innowacyjność. Należy iść z duchem czasu i zmieniać swój biznes na lepsze, unowocześniać
go. Czasem te zmiany nie muszą być wielkie - po nitce do kłębka, małymi kroczkami można osiągnąć
sukces. Prawdziwy biznesmen powinien być odporny na niepowodzenia, które, niestety, w tym
zawodzie mogą być częste. Ja od początku wykazywałam cechy działacza, ponieważ
w szkole
wszędzie było mnie pełno. Umiałam organizować różne przedsięwzięcia, przez co się realizowałam.
Ważne jest to, aby być ambitnym, nie spoczywać na laurach.
Agnieszka: To trochę trudne pytanie, ale czy uważa się Pani za dobrego szefa?
p. Renata: Chyba tak. Mam pracownice, które pracują u mnie około 16 lat, więc raczej nie jestem taka
zła, skoro wytrzymujemy ze sobą już tyle lat. Wiadomo, każdy z nas ma inny charakter lub ma zły
dzień i drobne nieporozumienia są nieuniknione. Jednak zawsze umiemy się dogadać. Myślę, że
w pracy panuje przyjazna atmosfera, a pracownice uzupełniają się. Kiedy któraś z nich zachoruje,
zaraz znajduje się pracownica, która weźmie za nią zmianę. Z komunikacją dobrze sobie radzimy.
Jeśli mi coś nie odpowiada, mówię o tym otwarcie i stanowczo, bez owijania w bawełnę. Dzięki temu
w pracy panuje zdrowa atmosfera, bez niepotrzebnych niedomówień. Szanujemy się nawzajem.
Agnieszka: Jak wygląda Pani dzień pracy?
p. Renata: Jak wygląda mój dzień pracy? Kiedy danego dnia mam jechać po towar, wstaję przed
trzecią w nocy, żeby o czwartej być w Makro. Do Siennicy przyjeżdżam na dwunastą. W domu jestem
o trzeciej. Tak wygląda moja praca trzy razy w tygodniu. Mam wtedy do przebycia 140 km - jadę na
Elizówkę, a po drodze wstępuję do innych hurtowni w lublinie. Kiedy nie zajmuję się zakupem
towaru, pracuję ramowo od 7.00 do 15.00. W każdy poniedziałek zamawiam towar przez Internet.
Każdy tydzień mam dokładnie zaplanowany. Wieczorem ustalam listę zadań na następny dzień. Moje
życie wygląda jak w zegarku.
Agnieszka: Jakie dostrzega Pani zalety, a jakie wady pracy w handlu?
p. Renata: Z pespektywy czasu dostrzegam, że praca w handlu jest ciężka i niewdzięczna. To niełatwy
kawałek chleba. Klient ma zawsze rację, więc zawsze trzeba dbać o jego zadowolenie. Na rynku jest
tak wiele asortymentu, dlatego często słychać narzekania klientów. Handel to ciągły bieg. Praca,
oczywiście, daje mi wiele satysfakcji i poczucie spełnienia, ale bardzo mnie absorbuje. Czasem to
trochę męczące. Prowadząc biznes, nie można wypaść z rytmu. Jeśli mowa o korzyściach, to zarobki
są na pewno bardzo dobre. Bycie szefem wiąże się dużą przyjemnością, ale też z odpowiedzialnością
i problemami.
Agnieszka: Planuje Pani rozszerzyć swoją działalność?
p. Renata: Jestem teraz w wieku emerytalnym. Od 24 lat prowadzę swoją działalność. Zajmuję się
przede wszystkim pielęgnowaniem tego, co mam. Czuję, że nie przeszłam życia od tak- stworzyłam
coś swojego. Nie mam zamiaru rozszerzać działalności. Chcę w końcu porządnie odpocząć, pożyć dla
siebie, zwiedzić świat, jeśli zdrowie pozwoli.
Agnieszka: Może to dość banalne pytanie, ale czy gdyby zaczynała Pani od zera, postąpiłaby tak
samo?
p. Renata: Gdybym zaczynała biznes od zera, myślę, że postąpiłabym tak samo. Miałam i mam dużo
marzeń. Zawsze chciałam prowadzić działalność produkcyjną. Teraz na pewno bym się na to nie
zdecydowała ze względu na dużą liczbę towarów na rynku. Z pespektywy czasu wiem, że mój biznes
daje mi wiele radości, jestem w swoim żywiole. Nie zamieniłabym tego, co do tej pory stworzyłam na
coś innego.
Agnieszka: Stres to nieodzowna część pracy. Jak Pani go odreagowuje?
p. Renata: Ja stres odreagowuję w domu - w garnkach, że tak powiem. Relaksuję się przy gotowaniu
i sprzątaniu. Często trzeba przymrużyć oko na pewne sytuacje, aby zbędnie się nie rozpraszać.
Agnieszka: Podsumowując, jakie rady dałaby Pani młodym, początkującym przedsiębiorcom?
p. Renata: Myślę, że przede wszystkim młodzi przedsiębiorcy powinni mieć pomysł na siebie, na swój
biznes i usilnie „z Powerem” do niego dążyć. Nie można się poddawać, to ważne. Ważne jest to, aby
trafić w potrzeby konsumenta i stopniowo rozwijać swoją działalność - nie stać w miejscu. Teraz
mamy takie czasy, że nie można nic przeoczyć na rynku, bo zejdzie się na boczne tory i straci się
klientów. Niestety, taka jest prawda- własny biznes to wielka frajda, ale też duży stres i zmęczenie.
Trzeba być do tego stworzonym. Ważne są cechy charakteru, które ułatwiają podejmowanie decyzji.
Osobiście życzę powodzenia nowym przedsiębiorcom. Miło patrzeć, jak ludziom się udaje. Marzę,
aby w naszym regionie było wiele dobrze prosperujących działalności.
Agnieszka: Dziękuję za wywiad.
p. Renata: Ja również dziękuję.
Agnieszka Bąk, Agnieszka Korkosz, Daniel Dobosz

Podobne dokumenty