Kino Parisien - Filmoteka Szkolna
Transkrypt
Kino Parisien - Filmoteka Szkolna
Kino Parisien Wywiad Kazimierza Demidowicza z Janem Jakubem Kolskim „Film” 1998, nr 11 – „Historia kina w Popielawach” to film o pasji i mi oci idcej przez pokolenia, kszta tujcej rodzinne dzieje. W wymylonej opowieci o Andryszkach mówi pan o w asnym „zniewoleniu” filmow tradycj swej rodziny, zwizanej z kinem od czterech pokole. Jak d ugo dojrzewa ten projekt? – Patrzc na to z perspektywy teorii Carla Gustawa Junga o niewiadomoci zbiorowej od prawie... 91 lat. Bo moja rodzinna „historia kina” zacza si 13 stycznia 1907 roku. Tego dnia moi pradziadkowie otworzyli w odzi na Piotrkowskiej 15 kinoteatr „Parisien”. A pomys scenariusza w wersji bliskiej temu, z czym ostatecznie wystartowaem, kiekowa we mnie od fabularnego debiutu. Ale eby opowiedzie histori tak osobist, musiaem mie – wobec siebie i widzów – uzasadnienie. Poczucie, i mam prawo nakrci taki film. Po ukoczeniu „Szabli od Komendanta” uznaem, e nadszed odpowiedni moment, by zaj si tym projektem. Scenariusz napisaem bardzo szybko, bo „ukada si” od dawna, ale mitrga ze zdobywaniem pienidzy trwaa z gór dwa lata, a realizacja kolejny rok. – Nie od razu jednak zda pan sobie spraw z si y rodzinnej tradycji. – To stao si stosunkowo póno. Po maturze próbowaem dosta si do warszawskiej ASP, póniej do Wyszej Szkoy Sztuk Plastycznych we Wrocawiu. Po dwóch latach spdzonych w wojsku, wybraem wydzia operatorski w szkole ódzkiej i zdawaem a do skutku. Trzy razy. Ten upór musia wynika z przeznaczenia. Odezwaa si sia odziedziczona po ojcu i jego przodkach. Podobnie byo z moj siostr, montaystk nagrodzon na festiwalu w Gdyni. Miaa zajmowa si ochron rodowiska i nagle zapragna zosta asystentk ojca. Osigna cel paczem. – W artobliwym wstpie do filmu narrator mówi paskim g osem, i reyser i ca a ekipa s zadowoleni z efektu. – W rozliczeniach z samym sob nie odczuwaem niepokoju. Mam poczucie, e uczyniem wszystko, by powsta film szczery, uczciwy i moliwie najlepszy pod wzgldem profesjonalnym. To bardzo wane, by koczy prac z takim przewiadczeniem, lecz dopiero teraz nastpi to, co najwaniejsze, czyli spotkanie filmu z publicznoci. Ju dawno nie byem tak zdenerwowany, jak dzisiaj, przedstawiajc „Histori kina w Popielawach” widzom Warszawskiego Festiwalu Filmowego. – Za film odwo ujcy si do pewnych intymnych przey, do pocztków filmowej fascynacji, trzeba wiele zap aci. Obawami, niepokojami, zwtpieniami. – I tak byo. Miaem obawy czy nie zawodzi mnie ulotna pami, czy jestem rzetelny w opisie moich przey. I czy znalazem odpowiedni, czysty ton dla mówienia o czym tak niezwykym jak „dziedziczna pasja”. Byy take niepokoje wynikajce z ówczesnej sytuacji rynkowej. Kiedy film ju powstawa, wszystkie przesanki wskazyway, e jest to projekt jak najdalszy od tego, co „powinno” si krci. Dominoway wówczas filmy komercyjne, oparte na atwych efektach. To le wróyo ambitniejszemu kinu, lecz by moe reakcje widowni zaprzecz temu. Stajc dzi przed publicznoci, powiedziaem: Wiem co si stao w ostatnich latach ze mn, nie wiem, co stao si z pastwem. – Zdecydowa si pan na zmian estetyki w najnowszym filmie, co wysz o mu na dobre? – Robi si filmy lepsze i gorsze. Miaem wiadomo, e te ostatnie s sabsze od poprzednich. Przyjem to bez bólu i szukaem przyczyn. Zdaem sobie spraw, i z obawy o utrat wiernych mi widzów, zaniechaem ryzyka. Signem po sprawdzon estetyk, by potwierdzi, e – jak mówiono i pisano – Kolski ma wasny rozpoznawalny styl. I zaczem si popisywa t swoj oryginalnoci, osobnoci. Straciem wieo. Teraz postanowiem zaryzykowa. Sposób obrazowania jest w „Historii” zupenie inny, w efekcie wspópracy z nowym, wietnym operatorem Krzysztofem Ptakiem. Zaufalimy sobie nawzajem, ja otworzyem si na wiat jego wyobrani, on wspar moje pomysy. Faktura obrazu jest chropawa, rozedrgana dziki filmowaniu „z rki”, inny jest kontakt z postaciami za spraw zblie z citym czoem i uyciu dugich obiektywów, czego dotychczas unikaem. „Historia...” nie ma tradycyjnej konstrukcji z wyranie umocowanymi punktami zwrotnymi, kulminant i jest dynamiczniej zmontowana. – Czy ten film bdzie punktem prze omowym w pana karierze? – Zamyka pewien okres w moim yciu. Jest ostatnim z serii filmów, w których dokonywaem osobistych rozlicze ze wiatem. Wierz, e teraz znajd w sobie do wraliwoci, by dostrzega inne rzeczy. Myl, e wiadectwem tego bdzie mój nastpny film, opowie o mioci znalezionej w takim wieku, kiedy ju bardzo trudno dokona zmian w yciu. A w sensie ludzkim „Historia...” wzmocnia moje przekonanie, e w dzisiejszym wiecie chaosu, lku, zagubienia, rozpaczliwych prób szukania sensu i harmonii – stoj po waciwej stronie. www.filmotekaszkolna.pl