pobierz

Transkrypt

pobierz
Po delegacie z Augsburga, który g osowa na Husa, kolejne 24 g osy
by y przeciwko niemu. Potem przysz a kolej na mnie. Przemawia em,
drogi Miko aju, mniej wi'cej w ten oto sposób:
Bardzo nieszcz' liwie si' dla mnie z o*y o, *e wys ano mnie na s+d
przeciwko Husowi, którego z pocz+tku, w g 'bokim za lepieniu,
uwa*a em za niebezpiecznego cz owieka i prze ladowa em go. Wszak,
gdy us ysza em jego s owa i pozna em, i jest to cz owiek prawdomówny i
szczery, który zachowa godno . w cierpieniach i w wi'zieniu, znalaz em
w sercu moim miejsce dla niego. Ogromnie mi przykro, *e przyczyni em
si' do ograniczenia wolno ci tego g osiciela ewangelii Chrystusowej. W
sprawach, o które go pytano, nie znalaz em ani cienia k amstwa, dlatego
te* umywam r'ce, by nie splami. ich krwi+ sprawiedliwego, która by.
mo*e poleje si', ale na pewno ku jego ostatecznemu zwyci'stwu, a na
zgub' rozpustnemu duchowie0stwu. Jak d ugo trwa ludzkie szcz' cie tu,
na ziemi? Otó*, jest ono niczym mgnienie oka. Jednakowo* zacne imi'
przetrwa na wieki i chc' je zachowa. dla siebie, i dla narodu, do którego
nale*'. G osuj' za wolno ci+, honorem i *yciem.
Wincenty Fereriusz by ostatnim spo ród W ochów, który
przemawia w obronie szlachetnego Czecha. Powiedzia :
-(...) Ju* tyle dni tu siedz', a w ród ca ego tego zgie ku nie s ysza em
ani jednego dowodu przeciwko Husowi, którego on nie móg by odeprze..
Dlatego nie macie prawa go wi'zi., szkalowa. i gani.. Wasze
post'powanie wobec niego jest haniebne. Je li takiej to nieprawo ci na
*ywym drzewie si' dopuszzacie, to có* z usch + ga 'zi+ uczynicie?
Jeste cie bardziej lepi ni* ci, którzy lepcami si' urodzili, bardziej zajadli
ni* poganie i wydaje si' wam, *e przez spalenie Husa pozb'dziecie si'
wie*ego ziarna jego nauk. Nigdy! Je li zdaje si' wam, i* wraz z
cia em ducha zniszczycie, to jest to dowód waszej bezmy lno ci.
Tak! Chc+c nie chc+c musicie liczy. si' z zap at+, jak+ tam , w górze
otrzymacie. Tedy nie zaznacie pokoju tu na ziemi, a po mierci nieba nie
dost+picie. Dlatego b+d:cie mi osierni dla nieprzyjació swoich. Je li
zabijecie brata swego, jak*e do o tarza przyst+picie i jako* modli. si'
b'dziecie w swojej izbie? Czy* os+dzaj+c Husa, sami siebie by cie nie
os+dzili przed Tym, który zna serca wasze i jest S'dzi+ sprawiedliwym?
Czy* modl+c si' „Ojcze nasz" nie oskar*aliby cie samych siebie?
Pozbawiliby cie si' nadziei na odpuszczenie grzechów, a potem
znale:liby cie si' miedzy tymi, dla których ju* *adnej nadziei nie ma. Na
wszystko, co dla was wi'te i drogie, *+dam w imieniu prawa - wolno ci,
honoru i *ycia dla oskar*onego.
Wyst+pienie Fereriusza jeszcze bardziej wzburzy o krew przeciwników
Husa, bowiem wszyscy pozostali g osowali za jego mierci+.
Gdy ostatni z mówców zako0czy swe wyst+pienie zapytano o opini'
cesarza Zygmunta, który odpowiedzia dr*+cym g osem:
Podtrzymuj', i* jest kacerzem, i *e prawnie zas uguje na mier.
przez spalenie, je li nie odwo a nie odwo a nauk swych i nie mog' - jako
w adca - pozosta. wierny swojej wcze niej danej Husowi przysi'dze.
Tymczasem Hus, pod wra*eniem wyroku powiedzia : Wielmo*ny
cesarzu Zygmuncie! Jak*e mo*esz w ten sposób post'powa., wystawiaj+c
na zniewag' sw+ koron' i godno . niemieck+! Sam niszczysz glejt, który
opatrzony jest twoj+ piecz'ci+ i podpisem, a przez to ci+gasz na g ow'
przest'pstwo i wiaro omno ci. Nie chodzi mi o moje *ycie, ale o twoje,
cesarzu, dobre imi' i majestat, które pogrzebiesz wraz z *ywym cia em,
*+daj+c mojej
mierci, upadaj+c na duchu i
pragn+c
przypodoba. si' moim bezbo*nym s'dziom! Na to Zygmunt
odpowiedzia :
?lubowa em ci, kacerzu, bezpieczny przyjazd a* tu, i by o ci to
dane. Jednak nie gwarantowa em ci drogi powrotnej i nawet mnie o to
nie proszono. Wobec tego twoje za*alenie jest bezpodstawne. Jeste
os+dzony wi'kszo ci+ g osów.
Mimo pojedynczych g osów wstawiaj+cych si' za Husem, cesarz
podpisa wyrok, który zosta odczytany przez mnicha Caspriciego.
Nauki Husa uznano za diabelstwo i arcyherezj'. Oskar*ono go o
blu:nierstwo i odmow' odwo ania herezji i skazano na mier. przez
spalenie. Wyrok ten zapad 45 g osami ojców Ko cio a, uznany przez
papieskiego legata i zatwierdzony przez ces. Zygmunta 6 czerwca
1415 roku.
Hus wróci do wi'zienia, w którym pozosta do 6 lipca, dnia w
którym zosta wyprowadzony na stracenie. Zniewa*ony i zha0biony,
nie okazywa gniewu. Modli si': - O, Panie Jezu, w r'ce Twoje
oddaj' ducha mego, którego krwi+ sw+ odkupi e . Ojcze Niebieski, nie
policz nieprzyjacielom moim za grzech tego, czego si' na mnie
dopuszczaj+ i spraw, by oczy moje ujrza y ich kiedy w Twej
b ogos awionej wieczno ci.
1
2
ledztwo, s d i spalenie Jana Husa
Relacja naocznego wiadka Pogiusza (Cd)
Mieszczanie obst+pili pó kolem wej cie do ko cio a i prosto mi'dzy
nich Hus zosta wyprowadzony. Na rodku rozpalono ma y stos, na
który wrzucono pisma Wiklifa i Husa. Prawie godzin' trwa o to
haniebne przedstawienie, w czasie którego Hus zosta pomazany i
pokropiony na wpó spalonym, umoczonym w wodzie kropid em. Po
czym poprowadzono Husa ku bramie, w pobli*u którego u o*ono stos.
Hus piewa psalmy chwal+ce Boga. Modl+c si' Psalmem 31
doszed do stosu, na który spogl+da bez strachu. Gdy na0 wst+pi ,
dwóch katów zdar o z niego szaty, nak adaj+c koszul' dziegciem
nasycon+. Chwil' potem przyst+pi do Husa elektor Ludwik i szczerze
go napomina , aby nauki swe odwo a , by ochroni *ycie swe od
p omieni. Na co Hus odpowiedzia :
- Dzi chud+ g' pieczecie, ale za sto lat piew ab'dzia
us yszycie, którego jednak nie uda wam si' upiec, ani nawet w sieci
lub na p'tl' z apa..
Wtedy kaci przyst+pili do swojej pracy, powrozami przywi+zali mu
r'ce i nogi do s upa, mi'dzy Husa a s up wcisn'li paku y olejem
nas+czone, a potem ca ego olejem polali, tak *e cieka mu na w+sy i
brod'. W tym czasie Hus modli si'. Potem zapalono chrust w sze ciu
miejscach, ale d ugo nie chcia si' pali., tak *e skazaniec musia
czeka. prawie pó godziny. Gdy wreszcie zap on+ ogie0, Hus jeszcze
raz powiedzia : „Jezu Chryste, Synu Boga Fywego, zmi uj si' nade
mn+!" i zmar . Po dwóch godzinach p omienie strawi y cia o, po czym
proch zgarni'to do skórzanej sakwy i w ród dzikiego wrzasku
wrzucono do Renu.
Opisuj' ci, drogi Miko aju, to zdarzenie o kacerzu, aby wiedzia ,
jak+ pewno . wiary swej pokaza Hus swoim przeciwnikom i jak w
wierze tej pobo*ny ów m+* zasn+ . Wierz', i* by cz owiekiem zbyt
sprawiedliwym dla tego wiata, podobnie jak Henoch. W moim
trzecim li cie, je li Bóg da, chce opisa. ci o Hieronimie z Pragi,
zwolenniku Husa, o jego naukach i zachowaniu przed soborem ojców,
jak i o tego skutkach. Poruczam ci' opiece Bo*ej.
Twój wierny Pogiusz.
3
Maria Konopnicka
(1842-1910)
Jan Hus
Stoj' przed wami i milcz'. O s'dzi'.
Wy nie jeste cie dla mnie s+dem Boga!
Wiem, ju* si' stos mój dymi, a u proga
Ju* kipi t um ten, co mnie wie . tam b'dzie...
I *adne za mn+ nie stanie or'dzie.
I otworzona jest ju* wielka droga,
Przez któr+ lec+ skrwawione ab'dzie
Do swego Boga...
Stoj' i milcz'. Gdzie* moja obrona?
Gdzie* g os, co za mn+ przemówi tu s owo?
Chrystus te* milczy... ach, Chrystus te* kona,
A jego wielk+ i bosk+ wymow+
Jest krzy*, i cisza, i g owa sk oniona
Na pier mi o ci pe n+, a nad g ow+
M'ki i ha0by korona...
Stoj' i milcz'. Có* powiem, skazany
Za ka*de czucie, my l ka*d+ i tchnienie?
Triumf wam! Triumf, o rzymskie wy pany!
Obron+ moj+ jest tylko milczenie,
A win+ - duch mój, co zerwa kajdany.
Triumf wam! Oto wi+tyni sklepienie
Nad g ow+ moj+ powtarza - skazany!
Na stos! P omienie!
4
O s'dzi'! Wiem ja, *e pod wasz+ moc+
Stoj' przechodzie0 daleki i cichy,
Z krain wolno ci, które d ug+ noc+
Oddzieli od was kaptur i duch pychy...
Wiem, wasze kl+twy wiat w py y druzgoc+,
I bezpieczniejszy jest robaczek lichy
Pod moj+ stop+, ni:li ja, o mnichy
Pod wasz+ moc+!
Lecz w piersi mojej zosta o si' dr*enie
Tej go 'bicy, co lata nad gmachem,
K'dy jej gniazdo obj' y p omienie...
Bledn' przed wami nie mierci przestrachem,
Nie tym, *e padn+ pod waszym zamachem,
Lecz, *e na ziemi' moj+ id+ cienie,
Fe widz' gro:nie strzaskane sklepienie
Pod w asnym dachem....
Przecie* mnie trwoga nie zgn'bi, nie z amie,
Bóg zna to serce i wie, *e jest czyste.
Pró*no, biskupie, wyci+gasz swe rami'
I kl+twy na mnie wyrzucasz ogniste...
Duch mój nie zaprze swej prawdy, nie sk amie!
On wolny, silny, w swe skrzyd a wieczyste
Bije i z stosu ulata, o Chryste,
Pod Twoje znami'...
Ojczyzno moja! Ju* id+ momenty
I ostateczne tych dni rozwi+zanie...
Od Bia ej Góry gdzie s ysz' t'tenty,
I od Taboru bojowych surm granie...
Lud mój okuty, zabity, przekl'ty...
Lecz Ty wyci+gasz prawic', o Panie!
Ty Bóg *yj+cych i wolnych... Ty wi'ty!
Mój lud - powstanie!
Ja ju* nie kap an, nie. Ju* ze mnie zdarto
Szaty, przez które podobny wam by em!
Grom Rzymu jeszcze pali si' nad kart+,
Przez któr+ b'd' popio em i py em...
Ale mam dusz' nie przez to rozdart+:
Biegu dobieg em i dzie0 mój odby em,
I widzia mnie Pan pod rannych zórz wart+,
I wie, jak *y em.
Na stos mnie teraz wied:, rzymski biskupie,
I wy o oczach zapalonych mnichy!
Pójd' - i *ycia zaparciem nie kupi'...
Jak wi+zka mirry, tak sp on' wam cichy,
A stos mój dymy odrzuci wam trupie
Na ten wiat lichy,
5
Patrzcie! Ptak leci ku s o0cu b 'kity...
On wolny, w skrzyd a swobody on bije!
O ziemio! Ludu! O przysz ych dni wity!
Do was wyci+gam r'ce, do was pij'
6
Ostatni puchar! Cie0 jeszcze was kryje,
Lecz stos mój p onie...
O Rzymie! Czy syty?
Ja duch... Ja *yj'!...
... Kiedy to by o? Ha! Dawno ju* temu!
W starym, gotyckim, przy.mionym dzi chórze
Wyblak y w szybach anio y i ró*e,
A s o0ce, ko u podobne z otemu,
Ju* si' nie k adzie na bia ym marmurze
Czy*by ty w rzeczy tej martwej, w tej ciszy
S ysza j'k ducha, wo ania i g osy?
Czyli* by mniema , *e dzi jeszcze stosy
Rozgorze. mog+, *e dzi jeszcze dyszy
Zemst+ ten srogi biskup, ten mnich bosy?
Czy*by ty s ysza j'k ducha w tej ciszy?
O, bez obawy b+d:cie, dobrzy ludzie!
Dzi Torquemady figur' woskow+
Ogl+da. mo*na za skromny grosz w budzie,
To ju* tak dawno, tak dawno ju* temu!
Rzymska purpura nie pa a szkar atem,
Tron i majestat gdzie w skarbcach zbutwia y,
A z otem szyty biskupi p aszcz bia y
Czas ju* uczyni próchnem, wiotkim szmatem ...
I proch nie zosta z tych ust, co rzuca y
Ogniste kl+twy nad wiatem.
Wszystko ju* przesz o. Dzi w starym tym tumie
Cisza jest wielka i spokój ... Wi'c czemu,
Podnosz+c oczy ku czo u blademu
Skaza0ca, ci niesz si', wzruszony, t umie?
Czemu tak stajesz i patrzysz w zadumie?
Ziemia nie rodzi stosów, jest ja ow+ ...
Sobory nudz+ Rzym, daj' wam s owo!
Wi'c bez obawy b+d:cie dobrzy ludzie!
A gdyby nawet ten zbór mia tu o*y.,
Cho.by wsta biskup, co kl+tw+ dotyka,
Ja wam glejt daj' - nie chciejcie si' trwo*y.!
Dzi Europa ju* nie jest tak dzika ...
Mo*ecie odej . i spa. si' po o*y.:
Cho.by stos gorza –
sk+d wzi+. m'czennika?
Wszak to tak dawno, tak dawno ju* temu!
7
8

Podobne dokumenty