Później dotarliśmy do bogatego miasta Marhaszi. Tamtejszy władca

Transkrypt

Później dotarliśmy do bogatego miasta Marhaszi. Tamtejszy władca
Później dotarliśmy do bogatego miasta Marhaszi. Tamtejszy władca Ermubaal, witał
nas szczególnie radośnie. Już od bram miejskich ulice wysypano płatkami kwiatów, a
każdy z naszego orszaku otrzymał drobny upominek. Potem mniej znacznych
spośród królewskiego orszaku rozlokowano w domach mieszkańców. Zaś członków
dworu i znaczniejszych w skrzydle królewskiego pałacu i budynkach doń
przyległych. Dostałem kwaterę w jednym z takich budynków razem z Urizim i
Ensigą. Przygotowano nam kąpiel, albowiem każdy chciał się doprowadzić do
porządku po trudach długiej podróży. Wieczorem Biluba pomógł mi założyć
odświętne szaty giszbanu i udaliśmy się do pałacu na uroczystą ucztę. Ermubaal
ubrany w purpurowe szaty władcy, z kolczykami w kształcie krzyża, przywitał nas
wygłaszając pochwały sławiące naszego Króla. Szulgi nazwał go swym drogim
bratem a piwo lało się strumieniami . Siedziałem przy stole w gronie moich
przyjaciół ze statku. Urizi korzystał z okazji uciszając swoje pragnienie piwem .
Ensiga z godnością, ale i z apetytem zajadał słodki gulasz z fasolą. Tylko nasi
Urigallu, których imiona zawsze myliłem szeptali coś z niezadowoleniem. Gdy
nadstawiłem ucha usłyszałem jedynie strzępki rozmowy, lecz i to starczyło, aby
zorientować się o czym rozmawiali:
- nasze oczy i uszy donieśli królowi , o niebezpiecznym poruszeniu wśród
okolicznych plemion - rzekł jeden z nich -. My się tu bawimy a drogi stają się z dnia
na dzień coraz bardziej niebezpieczne - dodał drugi.
- Ponoć modlą się o zwycięstwo do Zababy… tak donosili mi moi pasterze- wtrącił
siedzący naprzeciw zarządca byka.
Nie przejąłem się tym zbytnio bo właśnie weszli muzykanci i zaczęli grać
bardzo żywo i głośno. Nie tylko nogi, ale cała dusza zaczęła we mnie skakać. Ogólny
zachwyt wzbudziła piękna zastawa ze złota i srebra, świadcząca o bogactwie
Ermubaala . Po jakiejś chwili do sali wbiegły tancerki . Były młode, zgrabne i prawie
nagie. Jedynym ich ubraniem były skąpe przepaski biodrowe z barwionych włókien
palmowych . Na kostkach miały malutkie dzwoneczki , w dłoniach bębenki tigi i
młoteczki pukku, którymi wystukiwały rytm, zaś czoła przyozdobione były
kolorowymi wisiorami. Tańczyły delikatnie stąpając na palcach , kręcąc przy tym
biodrami i falując brzuchem. Ich piersi również podskakiwały w rytm muzyki
przykuwając wzrok wszystkich mężczyzn. Spojrzałem na nich. Ich wytrzeszczone
oczy, otwarte usta i puchary z niedopitym trunkiem, wskazywały jak dawno nie mieli
kobiety. Ja zaś patrząc na nie miałem przed oczami moją Saraj i pomyślałem jak
bardzo mi jej brakuje. Po długim, wręcz ekstatycznym tańcu tancerki zakończyły
swój występ podbiegając do mężczyzn z naszego orszaku. Jedna z nich, całkiem
ładna, szybko usiadła mi na kolanach, obejmując mnie za szyję. W tym czasie
Ermubaal ogłosił, że daruje nam je na czas pobytu, aby dać dowód swej przyjaźni i
umilić nam samotne, zimne noce. Jako, że nie wszystkim trafiły się takie podarki
próbowałem pozbyć się mojej zdobyczy, bo mimo, że też od dawna żyłem bez
kobiety, wciąż miałem przed oczami obraz Saraj i jakoś nie chciałem jej nikim
zastąpić.
- Nie chcę cię, idź do innego - rzuciłem do niej , lecz ona udając pocałunek
wyszeptała mi do ucha w naszej mowie - nie odtrącaj mnie, a nie pożałujesz, może
uratuję ci życie. Zaintrygowany tym przytuliłem ją jak najlepszą kochankę i
szukałem sposobności wyjścia z uczty. Toteż gdy Ermubaal zaprosił nas na jutro,
obiecując jeszcze lepszą zabawę a naszemu władcy bogate dary, podziękowałem
głębokim ukłonem Królowi i gospodarzowi. Obejmując moją tańczącą zdobycz
udałem się na kwaterę. Szybko pokonaliśmy słabo oświetlone dziedzińce i korytarze
pełne schodów lub mrocznych zakamarków. W głowie kłębiły mi myśli pełne pytań.
Gdy weszliśmy do pomieszczenia okryłem ją szatą i dałem Bilubie znak głową, aby
nas zostawił. Posadziłem ją na łożu i podałem kubek z wodą.
- Mów jak masz na imię i co tu………..zacząłem, lecz ona szybko położyła mi dłoń
na ustach i szepnęła - ostrożnie panie!, Tu ściany mają uszy, musimy zachowywać się
normalnie i rozmawiać cicho. Potem już głośniej rzuciła do mnie:- chodź panie do
łoża , pragnę cię!
Zaległem obok niej, a udawanie pieszczot przychodziło mi bez trudu i sprawiało
prawdziwą radość. Udając, że całuję jej lśniące włosy nachyliłem się ku niej, a ona
opowiedziała mi swoją historię.
- Mam na imię Hawrittu, ale wołają na mnie Hawri. Moja rodzina pochodzi z
Szuruppak, a mój ojciec Szedugal był znanym lekarzem. Zmierzaliśmy do Haranu,
gdy banda koczowników napadła nas na trakcie. Moi bracia zginęli broniąc
karawany, ojca zabili bezlitośnie a matkę i mnie sprzedali w niewolę. Wiem, że mają
przyzwolenie Ermubaala, który w ten sposób pozyskuje tanio niewolników i dlatego
czują się bezkarni. Zmusili mnie pod groźbą śmierci , tak jak inne dziewczęta do
tańczenia na królewskich bankietach i posługują się nami, aby ukryć swe niecne
zamiary. To zwykły rabuś, bezwzględny rozbójnik…- kończyła wzburzona. – Dobrze,
że wykazałeś się czujnością.
- O czym ty mówisz - nadstawiłem bliżej ucha, czując zapach jej włosów i falujące
poniżej piersi. Oddech miała nierówny , wyczuwałem jej niepokój. Chyba
zaczynałem jej pragnąć, pokusa była coraz większa. Musiałem z nią walczyć i
skierowałem swe myśli w stronę tego o czym mówiła.
- Śpimy razem z dziewczętami z kuchni, a wczoraj przywieziono im wóz z piękną
rośliną o smukłej łodydze i pachnących, stożkowo ułożonych kwiatach . Były
zdziwione, gdy zamiast do ozdoby kwiaty przeznaczono do kuchni. Ponoć smak ich
korzeni i wywar z liści miał dodać aromatu szykowanym na jutrzejsze przyjęcie
dzbanom wina.
- czasem dodaje się przecież ziół aby podnieść aromat wina - wtrąciłem.
- ale to jest jad demonów Asakku , jedna z najsilniejszych trucizn. Działa szybko,
objawy pojawiają się prawie natychmiast po podaniu, są to ostre bóle brzucha,
konwulsje i majaczenia, po których następuje śpiączka i śmierć.- wyjaśniła bardzo
fachowo Hawrittu.
- A ty skąd o tym wiesz? – spytałem pokrywając się zimnym potem.
- Wiem, bo znam się na ziołach, truciznach i zaklęciach medycznych. Ojciec mnie
uczył, gdy mu pomagałam. A roślinę widziałam ukradkiem w kuchni i wiem, że jej
sokiem można zatruć nawet ostrza broni lub groty strzał.- przerwała wpatrując się w
moje oczy, jakby chciała w nich wyczytać czy jej wierzę.
- Nikt nie podejrzewa, że odkryłaś ich tajemnicę?- zapytałem, lekko pobudzony
tymi wieściami.
- Nikomu nie wyjawiłam, że znam się na ziołach, ale uwierz mi, że jestem w tym
dobra. Wiem tylko, że musicie uważać na wino. Ermubaal sprzymierzył się z
plemionami koczowników i sąsiednimi naczelnikami. Jeśli jego plan się powiedzie
Szumer ogarnie chaos, on sam zostanie niezależnym królem. A zamiast płacić daninę
san będzie ją pobierał/
– Jeśli… - mruknąłem do siebie i zacząłem intensywnie myśleć. To co mówiła miało
sens. Chwilę jeszcze poleżeliśmy w łożu markując słodkie igraszki, a potem udając
spragnionego przywołałem wiernego Bilubę.
- Bilubo , nalej mi szybko piwa – a gdy nalewał mi piwa nakazałem mu szeptem:
– pójdziesz zaraz do szefa straży naszego Króla i wyprosisz natychmiast widzenie
dla mnie, tłumacząc to niezmiernie ważnymi wieściami z Uri. Po drodze rozejrzyj
się czy nie jesteśmy obserwowani. A potem głośniej krzyknąłem – poszukaj gdzieś
jeszcze piwa i zaproś do nas mojego przyjaciela Urizi i Ensigę.