Kryzys w Europie jako szansa

Transkrypt

Kryzys w Europie jako szansa
Analyses & Opinions
Analizy i Opinie
Nr 40
INSTYTUT SPRAW PUBLICZNYCH
T H E I N S T I T U T E O F P U B L I C A F FA I R S
Kryzys w Europie jako szansa
Piotr Maciej Kaczyński
Kryzys w Europie jako szansa
2
Kryzys w Europie jako szansa
Piotr Maciej Kaczyński
•
Obecny kryzys Unii Europejskiej jest o wiele poważniejszy niż jakikolwiek wcześniejszy, dotyczy
bowiem wizji UE i jej roli w świecie. Ma jednak także swoje pozytywne strony. Po raz pierwszy
od wielu lat kształt projektu europejskiego zaczyna interesować społeczeństwa.
•
Polska powinna dążyć do jak najszybszego przyjęcia budżetu UE. Należy założyć, że każdy
kompromis luksemburski będzie lepszy od przyszłych propozycji brytyjskich, które z kolei będą
lepsze od ofert Austrii w następnym półroczu. Im później, tym silniejsza będzie presja, by iść na
ugodę, co zmniejsza szanse na dobre zapisy dla Polski.
•
Polska powinna zrezygnować z jesiennego referendum. Jest ono nie do wygrania, a
porażka przyczyni się do pogłębienia obecnego kryzysu. Zwolennicy referendum postępują
instrumentalnie. Dążąc do jego przeprowadzenia, niektóre partie, SLD, SdPL i LPR, chcą
poprawić własne notowania wyborcze kosztem Europy.
Od kilku tygodni Unia Europejska znajduje
się w głębokim kryzysie. Społeczeństwa dwóch
państw inicjujących proces integracji europejskiej,
Francji i Holandii, zagłosowały przeciw Traktatowi
Konstytucyjnemu. Ich głos sprzeciwu był na tyle
doniosły, że wprowadził Europę w stan kryzysu
politycznego. Otwartym pytaniem pozostaje jedynie
przeciw czemu Francuzi i Holendrzy zagłosowali.
Wśród najpopularniejszych powodów wymienianych
Instytut Spraw Publicznych
przez samych głosujących oraz komentatorów
wskazuje się na brak społecznej zgody na liberalne
zmiany w gospodarce i likwidację europejskiego
modelu społecznego. Wymienia się także spóźnioną
reakcję na zeszłoroczne rozszerzenie UE oraz
lęk przed kolejnymi rozszerzeniami. Czy jednak
sprzeciw Francuzów i Holendrów dotyczył samej
idei integracji europejskiej, czy tylko sposobu, w
jaki integracja postępuje?
Analizy i Opinie, 40
Kryzys w Europie jako szansa
3
Zjednoczonej Europy najbardziej pragną nowe
kraje członkowskie
P
o referendach we Francji i Holandii
wydawało się, że mamy w Europie
kryzys, ale można było mieć nadzieję,
że przywódcy europejscy znajdą na tyle odwagi,
by kryzysu nie pogłębiać. Euroentuzjaści czekali
na szczyt Rady Europejskiej z nadzieją. Tymczasem
po raz kolejny okazało się, że europejscy liderzy nie
są w stanie sprostać potrzebom starego kontynentu.
Brakuje poczucia wspólnoty celów i problemów,
a każdy premier, prezydent czy kanclerz dąży do
realizacji jedynie swoich celów. Paradoksalnie
okazało się, że zjednoczonej Europy najbardziej
pragną zmęczone szesnastoletnią transformacją
kraje Europy Środkowej i Wschodniej. W dyskusji o
unijnych finansach niewiele warte okazały się hasła
solidarności, wspólnoty i odpowiedzialności. Po
szczycie 16-17 czerwca kryzys się jedynie pogłębił.
Kryzys inny niż wszystkie inne
D
otychczasowy
przebieg
integracji
europejskiej w pewnym stopniu
potwierdza tezę, że historia Europy
kryzysami stoi. Kryzys lat pięćdziesiątych
(odrzucenie przez francuskie Zgromadzenie
Narodowe traktatu o Europejskiej Wspólnocie
Obronnej) oznaczał dla Europy dwa kroki wstecz,
ale po kilku latach udało się utracony czas nadrobić
(choć jedynie w wymiarze gospodarczym).
Obecny kryzys wydaje się jednak jakościowo
inny i o wiele poważniejszy. Tym razem nie chodzi
bowiem o jednego człowieka, który tak, jak generał
de Gaulle blokował by kolejne etapy integracji. Nie
chodzi nawet o jeden kraj blokujący integrację. Tym
razem dylemat dotyczy wizji Unii Europejskiej,
jej roli i przyszłości w świecie. Spór o to, czy
Europa powinna zaakceptować model liberalny,
czy dotychczasowy model socjalny powoli pogrąża
Kryzys pustego krzesła z lat sześćdziesiątych,
tj. bojkotowanie przez Francję prezydenta de
Gaulle’a posiedzeń Rady, pomógł w wypracowaniu
kompromisu, który pozwolił na w miarę spójne
funkcjonowanie UE do lat dziewięćdziesiątych.
Kryzys ekonomiczny lat siedemdziesiątych udało
się przekuć w sukces gospodarczy następnej dekady
i Europejskiego węża walutowego, który po wielu
latach doprowadził do powstania wspólnej waluty.
Unię w chaosie. Starcie wizji Chiraca i Blaira jest
widowiskowe medialnie, ale oznacza przynajmniej
kilkumiesięczny przestój w pracach nad budżetem
UE na lata 2007-2013.
Analizy i Opinie, 40
Różnica dotyczy także skali. Dziś kryzys
dotyczy ponad trzydziestu państw (25 członków
UE, 3 afiliowanych mniej lub bardziej – Szwajcarii,
Norwegii, Islandii, nowowstępujących Bułgarii
i Rumunii oraz bliżej niesprecyzowanej liczby
Instytut Spraw Publicznych
Kryzys w Europie jako szansa
4
kandydatów i potencjalnych kandydatów oraz
sąsiadów), nie zaś Szóstki, czy Dziewiątki. Problem
dotyczy również poziomu zaawansowania integracji.
Łatwiej znosić konsekwencje porażki projektu
europejskiego na starcie niż na obecnym poziomie
zaawansowania. Dziś zerwanie z euro, do którego
wzywa m.in. minister finansów Włoch oznaczało by
cofnięcie się o kilka dekad. Odrzucenie wspólnoty
obronnej nie oznaczało cofania się procesów
integracyjnych, ale ich zahamowanie na jakiś czas.
Kryzys jako szansa
O
becny kryzys ma także swoje
pozytywne oblicze. Po raz pierwszy od
wielu już lat projekt europejski zaczyna
interesować nie tylko wąską garść biurokratów,
urzędników, lobbystów i specjalistów od pisania
wniosków grantowych, ale też społeczeństwo.
Wystarczy porównać frekwencję we francuskim
(69,2%) czy holenderskim referendum (62,8%)
z frekwencją w wyborach do Parlamentu
Europejskiego przed rokiem (42,8% we Francji,
39,3% w Holandii). Pojawiła się przeto szansa
na zdynamizowanie debaty europejskiej, na
rzeczywistą europejską sferę publiczną. W obliczu
kryzysu Unię czeka długa, ciężka i zajadła debata
o tym, jakiej Europy chcą i jaką mogą dostać
jej obywatele. W ramach poszczytowego „czasu
na refleksję i debatę” niech Blair przekonuje
zwykłych Francuzów do tego, by nie płacili na
Wspólną Politykę Rolną tyle, co dotychczas. Niech
Laurent Fabius przyjedzie do Polski wytłumaczyć
o co mu chodzi, gdy mówi z dumą o „obronie
europejskiego modelu społecznego”. Skąd ten strach
nad Sekwaną, Tybrem, Renem i Dunajem przed
polskim hydraulikiem? Niech toczy się prawdziwie
europejska debata o Europie zamiast dwudziestu
pięciu debat równoległych. Społeczeństwa, po
raz pierwszy od wielu lat, są zainteresowane tym
Instytut Spraw Publicznych
trudnym, choć ważnym, tematem. Chcą wreszcie
się dowiedzieć czym ma być „europejski sen”.
Porażka traktatu konstytucyjnego i zamrożenie
budżetu są złą i dobrą wiadomością dla świata. Zła
jest taka, że Europie zajmie jeszcze dobrych kilka lat
na debatowaniu własnej konstrukcji. Jeszcze przez
jakiś czas nie będzie miała czasu na zajmowanie
się problemami globalnymi w stopniu, w jakim
powinna. Europa jeszcze przez moment musi być
skoncentrowana na sobie samej by wypracować
nowy europejski modus vivendi. Ale jest i dobra
wiadomość. Gdy Europejczycy dojdą już do
konsensusu w sprawie rozkładu pomieszczeń w
europejskim domu (a należy mieć wiarę, że jest to
możliwe), to zwarta i zjednoczona Europa będzie
miała światu o wiele więcej do zaoferowania niż ma
dzisiaj.
Dlaczego Europie powinno się udać? Dzisiejsi
politycy europejscy nie znają i nie potrafią sobie
wyobrazić innej konstrukcji politycznej niż
Unia Europejska. Podobnie i ich społeczeństwa.
Krytyka dotyczy jedynie (aż) sposobu realizacji idei
europejskiej, nie samej idei. Ma dużo racji komisarz
Wallström twierdząc, że po porażce traktatu
konstytucyjnego Europa nie potrzebuje planu B, ale
planu D – demokracji.
Analizy i Opinie, 40
Kryzys w Europie jako szansa
5
Jeden z głównych rozgrywających w polityce
europejskiej, premier Blair, traktuje bieżący kryzys
jako wyzwanie. Nie wydaje się, by za jego rządów
możliwe było wyprowadzenie Wielkiej Brytanii
z Unii. Dodatkowo wraz z półroczną prezydencją
przychodzi zawsze większa odpowiedzialność
za losy całej Europy. Blair dobrze zdaje sobie z
tego sprawę, należy więc spodziewać się nowych
inicjatyw zmierzających ku kompromisowym
propozycjom w sprawie integracji politycznej oraz
budżetu na lata 2007-2013. We wrześniu dwa z
sześciu największych krajów UE zmienią swych
przywódców. Angeli Merkel i Janowi Rokicie o
wiele bliżej do liberalnych koncepcji gospodarczych
Blaira niż Chiraca. Merkel nie będzie politycznie
związana kompromisem sprzed kilku lat Schroedera
i Chiraca w sprawie zamrożenia reformy polityki
rolnej. W dłuższej perspektywie nawet po
Francji można spodziewać się nowego otwarcia
politycznego wraz ze zmianą pokoleniową wśród
francuskich elit po wyborach w 2007 roku. Z
drugiej strony podczas szczytu Blair publicznie się
zobowiązał, że jeżeli zniknie przyczyna dla istnienia
rabatu brytyjskiego, to i rabat przestanie istnieć.
Oczywiście nie można niestety do końca wykluczyć
sytuacji, że niektóre kraje będą blokowały przyjęcie
brytyjskiego kompromisu jedynie dlatego, że będzie
on brytyjski.
z biedniejszych członków Wspólnoty nie zależy
na osłabianiu, ale na wzmacnianiu procesów
integracyjnych Unii oraz instytucji europejskich,
które są naturalnymi sojusznikami gospodarczych
liberałów z Europy Środkowej. Dlatego też ani
Polska, ani żaden inny kraj nie będzie bronił wspólnej
polityki rolnej (WPR) przed reformą, jeśli za cenę
tej polityki można będzie osiągnąć kompromis w
sprawie budżetu. Jedynie Francja pozostała by do
przekonania. Ale od lat sześćdziesiątych francuska
wieś wiele się zmieniła. Dziś ledwie kilka procent
Europejczyków (również Francuzów) mieszka na
wsi, i choć stanowią poważną siłę lobbingową,
to przecież nie potrzebują aż 45% budżetu Unii,
by dobrze i godnie uprawiać rolę. Ze zniesieniem
rabatu brytyjskiego oraz z mniejszym udziałem
WPR we wspólnym budżecie spór o wkład 1,14%
PKB czy 1,00% PKB stanie się bezzasadny.
Równocześnie będzie więcej pieniędzy na pomoc
strukturalną (postulat biedniejszych krajów UE), na
nowe technologie (Skandynawia, Wielka Brytania,
Holandia), jak i na aktywniejsze zwalczanie
bezrobocia (Niemcy, Francja, Włochy). Inną rzeczą
jest natomiast cykliczność powtarzanych ostrych
sporów budżetowych, które docelowo można
rozwiązać jedynie poprzez zastąpienie wkładów
budżetowych podatkiem europejskim.
Nie będą to jednak kraje, które w ostatnich
latach najwięcej skorzystały na członkostwie we
Wspólnocie. Trudno oczekiwać niechęci do Europy
po Grecji, Portugalii, Irlandii czy Hiszpanii, choć
ta ostatnia groziła wetem podczas ostatniego
szczytu (z powodu znacznego ograniczenia
przepływu środków pomocowych). Również nie
był zagrożony w tych krajach proces ratyfikacyjny
Traktatu Konstytucyjnego. Wreszcie, żadnemu
września 2005) i polskiej (od maja 2004) będzie
konsultowanie decyzji politycznych z mniejszymi
krajami członkowskimi Unii. Przewodniczący
komisji
spraw
zagranicznych
Parlamentu
Europejskiego Elmar Brok na niedawnej konferencji
Instytutu Spraw Publicznych zapowiedział, że rząd
Angeli Merkel wróci do starej zasady konsultowania
najpierw mniejszych państw, a dopiero znając ich
argumenty i pozycje negocjować z Francją i innymi
Analizy i Opinie, 40
Ważną zmianą w polityce niemieckiej (od
Instytut Spraw Publicznych
Kryzys w Europie jako szansa
6
„graczami wagi ciężkiej”. Dla Polski oznacza to,
że przyszły rząd powinien kontynuować dobrą
aktywną politykę Marka Belki pozbywania się
odium „odludka”. Wydaje się, że jeżeli którekolwiek
państwo po ostatnim szczycie zyskało politycznie
najwięcej, to chyba właśnie Polska, która stanęła
na czele koalicji mniejszych państw starając
się uratować w ostatniej chwili negocjacje nad
budżetem.
Budżet UE jak najszybciej
G
łównym celem obecnego i przyszłego
rządu
Rzeczypospolitej
powinno
zostać przyjęcie wspólnego budżetu
Unii jak najszybciej, najpóźniej do końca 2005.
Nie mają bowiem racji ci w Polsce, którzy cieszą
się z porażki negocjacji na ostatnim szczycie, albo
udają, że nic złego się nie stało. Każdy kompromis
luksemburski byłby lepszy od przyszłych propozycji
brytyjskich. Jednak te brytyjskie i tak będą lepsze
od ofert Austrii, która przejmie przewodnictwo
w styczniu 2006 roku. Im kompromis późniejszy
tym mniej czasu na przygotowanie odpowiednich
aktów prawnych i silniejsza presja, by iść na ugodę,
a tym samym mniejsze szanse na dobre zapisy dla
Polski. Warto przypomnieć, że przyjęta w ostatniej
chwili Agenda 2000 (perspektywa finansowa na
lata 2000-2006) oznaczała stratę prawie dwóch lat
dla Hiszpanii (wówczas największego beneficjenta
funduszy europejskich) w realizacji projektów
pomocy strukturalnej.
Zrezygnować z referendum
T
raktat
ustanawiający
Konstytucję
dla Europy jest już w tym roku nie
będzie kolejnym gwoździem do trumny („nawet
Luksemburg jest na nie!”) konstytucji.
do uratowania. Wydaje się, że jeżeli
ktokolwiek gdziekolwiek na starym kontynencie
zorganizuje w 2005 roku referendum w sprawie
eurokonstytucji, to przegra. Ciekawy przeto
będzie przypadek Luksemburga, który jako jedyny
postanowił nie odwoływać zaplanowanego na 10
lipca plebiscytu. Jednak paradoks tego referendum
polega na tym, że wynik nie ma znaczenia.
Wyniku pozytywnego nikt w Europie nie zauważy
(„mały kraj”, „środek lata”), a wynik negatywny
Jest czystą mrzonką, że jeżeli w Polsce zostanie
zorganizowane referendum 9 października to będzie
można je wygrać. A każde kolejne „nie” będzie
pogłębieniem obecnego kryzysu. Jeżeli polska klasa
polityczna zdecyduje się to referendum zorganizować
będzie to jedynie oznaczać, że kosztem Europy
poszczególne partie (czyli lewicowo-prawicowa
koalicja SLD-SdPL-LPR) starają się zyskać kilka
punktów u wyborców.
Instytut Spraw Publicznych
Analizy i Opinie, 40
Kryzys w Europie jako szansa
7
Więcej dyskusji o Europie
N
ie od dzisiaj wydaje się, że francuskoniemiecki motor nie wystarcza już
do pociągnięcia całego projektu
europejskiego, nawet przy pomocy posiłków z
Hiszpanii czy Belgii. Prawdopodobnie Europa
pożegna się z „motorniczymi” na dobre. Choć to w
rękach Tony’ego Blaira znajdują się teraz karty, to nie
jest on w stanie sformować nowej awangardy państwinicjatorów, którzy poprowadzą Europę, jak Paryż i
Berlin w przeszłości, chociażby z powodu potężnej
eurosceptycznej opozycji wewnątrzbrytyjskiej.
Wzrośnie za to rola różnorakich ruchów i platform
paneuropejskich w poszczególnych państwach
członkowskich, debatujących najważniejsze dla
całego kontynentu sprawy, jak europejski model
społeczny, politykę zagraniczną, rolę państwa i
Unii w gospodarce w XXI wieku, kwestie związane
z globalizacją, czy wreszcie największe bolączki
Europy: bezrobocie, migracja oraz starzenie się
społeczeństw. Naturalnym głównym miejscem
debat będzie Parlament Europejski, ale ważne jest,
by w Polsce także znalazło się więcej miejsca w
debacie publicznej na tematy europejskie.
Polska w awangardzie dalszej integracji europejskiej
P
olska powinna wystąpić z nowymi
pomysłami i inicjatywami wobec
europejskich
partnerów.
Sprawy
te powinny dotyczyć kluczowych kwestii
zarówno dla nas, jak i dla pozostałych państw
wspólnoty. Być może skuteczną odpowiedzią na
zachodnioeuropejskie lęki byłyby nowe propozycje
Unia Europejska jest raczej skuteczną odpowiedzią
na globalizację, oznacza nadanie jej „ludzkiego
wymiaru”. Z drugiej zaś strony Europa nie może
stać się „niedostępną fortecą” odgrodzoną od reszty
świata potężnym murem, czego obawia się wielu jej
sąsiadów. Być może postawienie bieżącego kryzysu
w tym kontekście pomoże znaleźć odpowiednie
silniejszej integracji politycznej. Jeden z inicjatorów
integracji europejskiej Jean Monnet mówił przed
laty, że jeżeli nie można znaleźć wyjścia z sytuacji
patowej, to należy „poszerzyć kontekst”. Stosując
to powiedzenie do obecnej sytuacji w Europie
wydaje się, że trzeba inaczej spojrzeć na Europę
niż to robią jej dzisiejsi liderzy. Projekt europejski
nie jest bowiem, czego wielu Europejczyków się
obawia, przejawem procesów globalizacyjnych.
rozwiązania. I to jest zadanie dla Polski.
Analizy i Opinie, 40
Instytut Spraw Publicznych
PIOTR MACIEJ KACZYŃSKI
jest politologiem, ekspertem w
Instytucie Spraw Publicznych.
Analizy i Opinie
Nr 40, lipiec 2005
Redaktor: Mateusz Fałkowski
e-mail: [email protected]
Projekt graficzny: Andrzej Jasiocha
e-mail: [email protected]
Instytut Spraw Publicznych
Adres: ul.Szpitalna 5 lok. 22
00-031 Warszawa, Polska
e-mail: [email protected]
www.isp.org.pl