Adam Sieroń Wilk i wilkołak w kulturze (w kontekście gry RPG

Transkrypt

Adam Sieroń Wilk i wilkołak w kulturze (w kontekście gry RPG
Adam Sieroń
Wilk i wilkołak w kulturze
(w kontekście gry RPG „Wilkołak”)
Rozważania na temat tego, czym w kulturze był wilkołak mają nas doprowadzić do tego, co pod postacią
wilkołaka widzi (lub chce widzieć) gracz RPG, pragnący na czas gry właśnie wilkołakiem zostać. Dlatego też
zajrzymy do bardzo różnych tekstów, z różnych kultur, sięgających różnych poziomów i znaczeń kulturowego życia: do
mitologii, demonologii ludowej, szamańskiej wizji świata, literatury pięknej, bajek, a także uruchomić sieć własnych
skojarzeń. Wiele z pozoru marginalnych spraw potraktować jako pierwszoplanowe, nie raz „zejść” z poziomu
opisywania kultury na poziom jej przeżywania, z poziomu śledzenia znaczeń na ich doświadczanie itd. Stąd
momentami można odnieść wrażenie, że mieszamy porządki, że z wnikliwego badacza zmieniamy się w taniego
psychoanalityka. Dzieje się tak dlatego, ponieważ sprawą dla nas najważniejszą jest dotarcie do świadomości grającego,
i do tego, w jaki sposób dociera on, i „wczuwa się”, w bycie wilkołakiem. Przed nami prawdziwy labirynt znaczeń i
treści, w którym zobaczyć mamy obszar skojarzeń, które uruchamia gracz RPG, zaczynający swą grę.
Jeżeli chodzi o pracę badawczą, związaną z rekonstrukcją obrazu wilkołaka potencjalnego „gracza” to mieliśmy
duży problem z ustaleniem chronologii i kolejności tego, o czym mamy mówić. Ustaliliśmy, że najpierw spojrzymy na
obraz wilka, jako zwierzęcia - gatunku biologicznego. Następnie przyjrzymy się mitom i obrazom związanym z
wilkiem w europejskim kręgu kulturowym: w mitach skandynawskich, świecie chrześcijańskim, i in. Zobaczymy, w
jaki sposób widzą świat przyrody (i wilka w nim) kultury proste. Dowiemy się, jak ukształtowane są postacie wilka i
wilkołaka w demonologii ludowej. Wreszcie spróbujemy opisać stowarzyszenia wojowników - wilkołaków. Mamy
nadzieję, że nakreślimy w miarę pełny obszar odwołań i skojarzeń, jakimi kieruje się gracz RPG, tworzący swą postać.
Zaczniemy od najprostszych obrazów i wilka i wilkołaka, gdyż w naszych rozważaniach obie postaci są ze sobą ściśle
powiązane. Dlatego też punktem wyjścia będzie dla nas opis miejsca wilka w przyrodzie.
1. WILK
A. WILK W PRZYRODZIE
Pierwszy obrazek, który kojarzymy z wilkiem, to widok samotnego, wyjącego do księżyca dzikiego stworzenia.
Jest to nocny samotnik, jego czarne ślepia błyszczą złowrogo w ciemności. Zawsze głodny, złowieszczy,
niebezpieczny. Nocny łowca, okrutny i bezwzględny.
Tak o wilku pisze N. J. Saunders: „Wilk jest potężnym i groźnym drapieżnikiem. Brakuje mu jednak ostrych
pazurów i potężnych szczęk wielkich kotów. Potrafi zabijać zwierzęta kilkakrotnie większe od siebie jedynie dzięki
umiejętności współpracy w grupie. Wilki żyją w zhierarchizowanych watahach, mających wyraźnie określonych
przywódców. Polują ścigając ofiarę przez długi czas, aż wreszcie dopadają wyczerpanej.”[1]
Wilk to zwierzę, które pod względem zachowań społecznych, sytuuje go na drugim miejscu po człowieku! O
jego roli w przyrodzie, pisze Robert Lyle: „...będąc najwyższym drapieżnikiem, wilk odkrywa kluczową rolę w
zachowaniu ekosystemów zarówno jako „gospodarz” gatunków, na które poluje, jak też jako czynnik zachowujący
zdrowe środowisko, bo tylko zdrowy ekosystem może mu umożliwić istnienie.”[2]. Będąc gospodarzem wilk dba o to,
by żaden gatunek (np. zwierząt kopytnych takich jak sarny) nie stał się zbyt liczny, a przez to, nie zagroził trwałości
ekosystemu. Ma także jedną bardzo ciekawą cechę: jest zwierzęciem, które w naturalny sposób reguluje swoją
populację. Wilk jest „...sanitariuszem. Wśród zwierząt kopytnych zabija te, które są najłatwiejsze do upolowania, a
więc albo chore lub słabe fizycznie, albo wykazujące inne odchylenia. Dzięki temu „jakość” zwierzyny gdzie żyją wilki
jest wyższa, a szkody minimalne”[3]
Takie są więc wilki, gdyby poznać je bliżej. Nas jednak interesuje to, w jaki sposób widziany jest wilk, a co za
tym idzie - jak powstało wyobrażenie o człowieku, który w wilka się zamienia. Dlatego też to, że wilk jest ważnym dla
ekosystemu stworzeniem, ma dla nas o tyle znaczenie, o ile w ten sposób odbierany jest przez gracza RPG. Ważniejsze
dla naszych rozważań jest to, jak wilk (jako zwierzę) jest kojarzony przez członków naszej kultury.
B. OBRAZ WILKA W EUROPEJSKIM KRĘGU KULTUROWYM
Pierwsze i oczywiste skojarzenia, związane z postacią wilka, są takie: jest to zwierzę złe, drapieżne, krwiożercze
i dzikie. Świadczą o tym powiedzenia z języka potocznego, takie jak: „człowiek człowiekowi wilkiem”, „kto z wilkami
żyje, z wilkami wyje”, „nie wywołuj wilka z lasu”, „wilcze prawo”, „wilcza jagoda”, „wilczy bilet” czy „wilczy
dół”[4].Wszystkie jasno nam pokazują, z kim mamy do czynienia. Dlatego też, kiedy człowiek zamienia się (bądź
zostaje zamieniony) w wilka, staje się bestią, a nie strażnikiem - obrońcą.
Co o wilkach mówi XIX-sto wieczny „Słownik wiedzy tajemnej” J. Collina de Plancy?: „...u starożytnych
Germanów i mieszkańców Skandynawii, diabeł lub esencja zła były przedstawiane w postaci wielkiego wilka z otwartą
paszczą. W Quimper w Bretanii, mieszkańcy umieszczają na polach trójnóg lub rozszczepiony nóż, by chronić bydło od
wilków i innych dzikich zwierząt. Pliniusz pisze, że kiedy wilk spojrzy na kogoś, zanim ten go zobaczy, człowiek ten
zapada na wściekliznę i traci głos. Podobny przesąd utrzymuje się w całych Włoszech.”[5]
Najbardziej klasycznym obrazem wilka demonicznego jest wilk Fenris z „Eddy poetyckiej”. To on jest właśnie
„diabłem lub esencją zła” (u starożytnych Germanów i mieszkańców Skandynawii), o którym pisze pan de Plancy.
Jego opis jest bardzo plastyczny, a zarazem budzący grozę:
O wilku Fenrirze pisze Wł. Kopaliński, w swym „Słowniku symboli”: „...potworny wilk Fenrir w mitologii
skandynawskiej, to syn demonicznego boga Lokiego i olbrzymki Angerbody. Obawiając się jego dzikości i siły,
bogowie spętali go magiczną wstęgą zrobioną z kobiecej brody, oddechu ryby, korzeni gór, śliny ptasiej, dźwięku
kocich kroków itd. Wstęgę tę Fenrir rozerwie w dniu końca świata (ragnarek, zmierzch bogów), pożre Słońce i Odyna
(ale zostanie zabity przez jego syna - Widara). Porządek Kosmosu może wiec być zachowany tylko przez
obezwładnienie zła, które i tak wyrwie się z więzów i zniszczy ten porządek. Wilk i kruk były poświęcone
Odynowi.”[6].
Główną osią mitycznej części „Eddy” jest walka z wilkiem Fenrirem i Zmierzch Bogów. Jak pisze Wł.
Kopaliński: „RAGNAROK, Ragnarek, mit. skand. dzień wielkiej bitwy między bogami i potęgami zła, w której zginą
obie walczące strony, a także Niebo i Ziemia. Przeżyją tylko Vidar i Vali, a Baldur i Hodur powrócą z krainy zmarłych.
Powstanie z morza nowa Ziemia, zrodzi się nowy, lepszy ład świata; starosk. „zagłada bogów” od rok „koniec, ruina” i
ragna dpn. l. mn. regin „rządzący; bogowie” ”[7]
Tak więc równowaga świata wciąż jest zagrożona - stąd tak duży nacisk kładzie się na przestrzeganie prastarych
praw i niewykraczanie poza nie. To, co nie jest porządkiem odwiecznych praw, jest wilczym chaosem. Wilk Fenrir - w
skali kosmicznej niszczący świat -jest ciągłym niebezpieczeństwem w skali społecznej, które wciąż trzeba pętać, by nie
zniszczyć kultury. Stąd, w „Eddzie” określenia takie jak: wilcze drzewo (o szubienicy) [str.371], wilczy los (zły los)
[str.371], pomiot wilka (Fenrira) [str. 13] czy przekleństwo: „obyś się wilkiem stał w lesie”.[str.232][8].
Wilk jest więc uosobieniem demonicznych sił, czających się wszędzie wokół kruchego gmachu kultury. Stąd
nawet delikatne jej naruszenie powoduje rozpętanie dzikich żywiołów: namiętności, wojny i zdrady.
Dodać tu jeszcze możemy, że wśród Wikingów istniała grupa wojowników, zwanych berserkerami, w których,
w trakcie bitwy wcielały się demony (duchy zwierząt: niedźwiedzi i wilków). Byli to najpotężniejsi i najbardziej
przerażający wojownicy, których bali się nawet inni Wikingowie! Wyobrażenie to, pod koniec wojny, próbowali
wykorzystać hitlerowcy tworząc jednostki (miały to być dywersyjne grupy terrorystyczne) „Werewolf”. Oto słowa z
przemowy H. Himmlera, do członków tej organizacji: „Nie istnieje ktoś taki jak „przyjaciel”. Jeśli twoje zadanie
zostało przez niego zagrożone, zwróć się przeciw niemu - w razie potrzeby zabij!”[9]
Interesującą kwestią jest to, w jaki sposób na to demoniczne wyobrażenie, nakładają się inne, które
przekształcają obraz wilka dla współczesnej świadomości. Ujrzymy ten proces dzięki prześledzeniu tego, w jaki sposób
kształtuje się obraz wilka w symbolice chrześcijańskiej. Dzięki temu zobaczymy „wilka pozytywnego”, i symbolikę z
nim związaną.
D. Forstner OSB pisze o wilku, że jest on „...jedynym, zamieszkującym niektóre tereny Europy, zwierzęciem
drapieżnym, który napada nie tylko na większe zwierzęta, zwłaszcza owce, lecz także, gdy dokucza mu głód, na
człowieka (...) Jego oczy jaśnieją w ciemnościach, i widzi nawet w ciemnościach.”[10]. Oto biblijne cytaty, w których
pojawia się postać wilka:
Proroctwa umierającego Jakuba: „Beniamin - wilk drapieżny, co rano rozrywa zdobycz, a wieczorem rozdziela
łupy” (Rdz 49,27). Odnosi się to proroctwo do św. Pawła, który pochodził z pokolenia Beniamina - w młodości
prześladował chrześcijan-po nawróceniu dzielił się zdobyczą jako gorliwy szafarz Słowa Bożego; Księga Ezechiela:
„Przywódcy (...) są jak wilki rozdzierające zdobycz: rozlewają krew, zabijają ludzi, aby osiągnąć niesprawiedliwe
zyski.” (22,27); Księga Sofoniasza: „Jego książęta są pośród niego lwami ryczącymi, sędziowie jego -wieczorem
wilkami, które nic do rana nie pozostawiają.” (3,3)
Od tych obrazów grozy wyraziście odróżnia się proroctwo Izajasza tchnące pokojem: „Wilk zamieszka wraz z
barankiem.” (11,6 por 65,25). Tak więc wilkowi PRZEMIENIONEMU nadaje się pozytywne znaczenie, ale tylko jemu
- w innych wypadkach ma znaczenie negatywne.
W przypowieści o dobrym pasterzu powiada Chrystus: „A kto jest wilkiem? Czyż nie diabeł?” (J 10,12), wszak
„od początku był on zabójcą” (J 8,44); Św. Paweł w mowie pożegnalnej w Milecie mówi: „wiem, że po moim odejściu
wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada.” (Dz 20,29). I jeszcze Chrystus mówi: „Strzeżcie się
fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami” (Mt 7,18).
Rozsyłając zaś uczniów mówi: „Oto Ja was posyłam jako owce między wilki.” (Mt 10,26) i (Łk 10,3).[11]
Warto zwrócić tu uwagę na dwie sprawy: po pierwsze na pierwszy akapit tekstu, który mówi o tym, że wilk jest
zwierzęciem widzącym w ciemnościach: można więc wysnuć wniosek, że jest Jasnością w ciemności, i związany jest
ze Słońcem (Słońcem - Chrystusem), a nie ciemnością[12]. Druga ciekawa kwestia to ta, że biblijną metaforę o wilku i
owcach można odwrócić: ludzie silni swoją wiarą niszczą wszystko, co złe w stadzie baranków, dzięki czemu stają się
oni Rycerzami Boga. (ciekawe – jak widzą tą kwestię gracze RPG?).
W „Kwiatkach św. Franciszka” znajduje się opowieść, której głównym bohaterem jest wielki wilk z Gubbio,
który dzięki św. Franciszkowi, z bestii pustoszącej okolicę, przemienia się w przyjaznego ludziom obrońcę. Opowieść
ta mówi o tym, że w okolicach miasta Gubbio pojawiła się wielka bestia - wilk, która pustoszyła okolicę. Nikt nie
potrafił jej pokonać. Blady strach padł na wszystkich mieszkańców. Wreszcie do miasta przybył św. Franciszek.
Samotnie poszedł spotkać się z wilkiem, i tak do niego przemówił:
„Bracie wilku, wyrządzasz wiele szkód w tej okolicy, i popełniłeś moc złego, niszcząc i zabijając wiele
stworzeń bez pozwolenia Boga. A zabijałeś i pożerałeś nie tylko zwierzęta, lecz śmiałeś zabijać i ludzi, stworzonych, na
podobieństwo boskie. Przeto zasłużyłeś na stryczek, jako złodziej i zbójca najgorszy, i lud cały krzyczy i szemrze
przeciw tobie i cała okolica jest tobie wroga. Lecz zawrę, bracie wilku, pokój między tobą a nimi, byś ich nie krzywdził
więcej, a oni przebaczą ci wszelką urazę dawną i ani ludzie, ni psy nie będą cię już prześladować.”[13]
Wilk (podając świętemu łapę) zgadza się na nie czynienie już żadnych szkód. Następnie razem podążają do
mieszkańców Gubbio. Ludzie zgadzają się ze świętym, i również godzą się z wilkiem, i „...żył potem wilk wspomniany
dwa lata w Gubbio; chadzał poufale po domach od drzwi do drzwi, nie czyniąc zła nikomu i nie doznając go od nikogo.
A ludzie żywili go uprzejmie.”[14]
Tak więc wilk - bestia, przemieniony zostaje w strażnika, opiekuna. Zauważmy, że jest to zgodne z tym, co
pisze P. Forstner o tym, że w raju wilk będzie pasł się razem z barankiem, i że takiemu właśnie wilkowi (wilkowi
przemienionemu) nadaje się pozytywne znaczenie[15].
Mamy tutaj jeszcze jeden bardzo istotny aspekt (istotny dla naszych rozważań): otóż bestia - wilk, (poprzez to,
że jest to istota tak potężna), kiedy opanuje swą dzikość, stać się może znacznie silniejszym i ważniejszym
sojusznikiem, niż ktokolwiek inny. Jest to bardzo ważny trop, do którego powrócimy. Spójrzmy teraz na inne,
„pozytywne” symbole, związane z wilkiem:
W „Leksykonie symboli Herdera”, czytamy: „WILK: spotykamy go jako ambiwalentne zwierzę symboliczne
zarówno w aspekcie negatywnym, dzikim i diabelskim, jak i pozytywnym, pokrewnym duchowi. Ponieważ dobrze
widzi w ciemności, mógł, szczególnie w Europie płd. i w Grecji, pojawiać się jako symbol świetlany, i tak np. niekiedy
jako towarzysz Apollina (Apollo Lykios).W Chinach i Mongolii znano także niebiańskiego wilka, który u Mongołów
uchodził za przodka Dżyngis - chana, u Chińczyków za strażnika niebiańskiego pałacu. W aspekcie pozytywnym jawi
się także legendarna wilczyca, która karmiła porzucone bliźnięta Romulusa i Remusa, i stała się godłem Rzymu:
symbolem pomocnych sił zwierzęcych czy chtonicznych.[16]
Istotnym jawi się aspekt opiekuńczy wilka - wilczycy, chroniącej i karmiącej porzucone potomstwo. To bardzo
ważny trop: legendarna wilczyca, która wykarmiła Romulusa i Remusa: późniejszych założycieli Rzymu[17]. To
wilczycy, swej patronce, Rzymianie zawdzięczają potęgę, wojowniczość i waleczność, dzięki którym zbudowali swoje
imperium. Zawdzięczają jej także przywiązanie do rodziny, i domu, oraz siłę obrony tych wartości.
Z drugiej strony także męski patron - wilk powoduje przelanie na potomków swych cech. Widać to w postaci
Dżyngis - chana. Średniowieczna „Tajna historia Mongołów” zaczyna się od słów: „Przodkiem Czyngis - chana był
Borte Czino - Szary Wilk, zrodzony pod szczęśliwym znakiem z Wysokiego Nieba.”[18] Tak więc Dżyngis - chan jest
szarym wilkiem stepowym[19]. Można powiedzieć, że również Mongołowie są takim właśnie wilkiem (ich sposób
życia i zachowania uosabia te cechy, które przypisuje się wilkom). We wstępie S. Kałużyńskiego do „Tajnej historii...”
czytamy: „Warunki bytowania na stepach, gdzie każde ugrupowanie rodowe mogło być samowystarczalne, wytworzyły
u ich mieszkańców szczególne zamiłowanie do nieograniczonej swobody, ruchu i wolności. Cechą mieszkańca stepów
była duma ze swej swobody i niechęć do podporządkowania się jakimkolwiek jej ograniczeniom.”[20]
Mongołowie byli dzicy, okrutni, i wolni. To są ich „wilcze” cechy. Najważniejszą, w kontekście naszych
rozważań, jest oczywiści wolność. W „Starej baśni” kneź [21] tak mówi o kmieciach: „stara, wilcza swoboda wije im
się po głowach.”[22]. I tu mamy dwie ważne kwestie: wolność jest określana jako „wilcza swoboda” - co z jednej
strony ukazuje wilka jako istotę nieujarzmioną i nieskrępowaną, ale z drugiej strony, zawsze wprowadzającą chaos i
zniszczenie wszędzie tam, gdzie się pojawia. Jest więc uosobieniem samotnika, znienacka atakującym swe ofiary. A
przecież wilki to zwierzęta żyjące w stadach, potrafiące wspólnie polować i żyć. Gdy powiążemy oba te fakty, ukaże
nam się bardzo ciekawy obraz: wilki są zwierzętami wolnymi, potrafiącymi znakomicie połączyć wolność i życie w
społeczności.
Wydaje się, że dla współczesnej świadomości oba te poziomy są i znane, i łączą się w jeden obraz wewnątrz
niej: zarówno „mongolska” dzikość wilków, jak i ich życie społeczne. Co daje ich połączenie? Daje istotę, nie tylko
silną i potężną, ale przede wszystkim potrafiącą przekształcić swą niczym nieskrępowaną wolność, wewnątrz życia
społecznego. Tak więc, poprzez odnalezienie wilczości w sobie, i przekształcenie jej, zdobywa się wolność. Dzięki
„staniu się wilkiem” osiąga się moc i siłę. Taki właśnie wilk, wielki i spokojny (spokojny dzięki swej sile), może
uchodzić za obraz ideału człowieka - człowieka, który poznał swoją „ciemną stronę”, zrozumiał ją i w pozytywny
sposób przekształcił[23]. Nie stwierdzamy tutaj, ze tak właśnie jest, stwierdzamy tylko, że tak właśnie może być dla
gracza RPG.
By lepiej zrozumieć ten fenomen, przyjrzymy się teraz temu, w jaki sposób widzą świat kultury proste. Właśnie
tej wizji – wizji świata magicznego poświęcimy teraz kilka zdań (jej elementy wspólne są ogromnej ilości plemion i
ludów na całym niemal globie).
C. WILK W ŚWIADOMOŚCI MAGICZNEJ
Przy rekonstrukcji tego, w jaki sposób kultury proste postrzegać mogą wilka od razu staje nam przed oczami
film „Tańczący z wilkami”. Związek człowieka ze światem natury jest oczywisty i pełen harmonii. Jak pisze P.
Vitebsky: „...możemy (tu) dostrzec głęboki szacunek dla wartości życia i wiarę w integralność świata natury, w którym
działania podejmowane na jednym poziomie rzeczywistości mają swoje bezpośrednie konsekwencje na innych
poziomach.”[24]
To, w jaki sposób kultury te widziały rolę zwierząt w duchowym porządku świata, zobaczyć możemy w opisie,
czym dla Eskimosów był kruk: „...centralną postacią mitologii Eskimosów, tak samo zresztą jak większości
paleoazjatów (Czukczów, Koriaków i in.) i Indian jest Kruk (mądry).Według ich wyobrażeń brał on udział w
stworzeniu świata i obdarzony był siłą nadprzyrodzoną oraz zdolnościami magicznymi. Niekiedy jednak występuje
Kruk w bajkach eskimoskich jako postać naiwna, głupia i śmieszna, będąca przedmiotem kpin.”[25]
W albumie „Boscy królowie Meksyku” możemy przeczytać: „...główne olmeckie bóstwo łączyło cechy
ludzkiego niemowlęcia z jaguarem - i ten kult człowieka - jaguara był pierwszą w pełni ukształtowaną religią obu
Ameryk. W postaciach olmeckich władców widać wyraźne cechy jaguara, budzącego lęk kota z dżungli. (...)
Pucołowate, płaczące dziecko, warczące i skośnookie jak kot, było dla Olmeków potężnym bóstwem, wokół którego
koncentrowało się ich religijne życie. Człowiek - jaguar był pierwszym z długiej linii zwierzęcych bogów późniejszego
Meksyku, której zwieńczeniem stał się pierzasty wąż Azteków.”[26]
Tak więc centralną postacią, wokół której koncentruje się życie religijne i społeczne, jest (zarówno w
eskimoskich czy indiańskich plemionach, jak i cywilizacjach Meksyku) zwierzę - duch, w którego „wcielenie się”
pozwala osiągnąć boską świadomość. Zaszczyt ten przypada nielicznym, wybranym - szamanom.
W książce „Szaman” mamy opis tego w jaki sposób Indianie amazońscy zostawali jaguarami, i w jaki sposób
utożsamiali się ze zwierzęciem: „...cechą charakterystyczną amazońskiego szamanizmu są bliskie związki między
szamanem a jaguarem. W licznych językach szaman i jaguar określani są różnymi wariantami tego samego słowa.
Szamani mogą zamienić się w jaguara śpiewając pieśń, wypowiadając zaklęcie, zakładając ozdoby zrobione z zębów i
skóry jaguara czy też zażywając środki halucynogenne.”[27], i dalej: „...tożsamość szamana wydaje się często łączyć z
tożsamością ducha opiekuńczego. Pomoc, jaką szaman uzyskuje od zwierząt, prowadzi do przejęcia przez niego cech
tego zwierzęcia. W rezultacie szaman zaczyna się w pewnym sensie zachowywać i czuć jak zwierzę. W tym momencie
niektóre cechy ducha opiekuńczego pozostają jeszcze zewnętrzne w stosunku do osobowości szamana, ale brakuje tylko
jednego kroku do pełnego utożsamienia szamana z jego zwierzęcym opiekunem.”[28]
A więc istotą przemiany w zwierzę jest chęć zdobycia jego mocy, utożsamienia się i zintegrowania z nią, dla
możliwości leczenia siebie i innych członków społeczności. To jest cel, jaki przyświeca szamanowi, takie jest źródło
jego „wcielenia”. Zauważmy, że szamanem może zostać każdy członek społeczności (choć powinien odznaczać się
szczególnymi cechami charakteru, i przede wszystkim, musi zostać wybrany przez duchy), i każdy też uczestniczy w
jego duchowym świecie. Świat ten, w swej wizji obejmuje wszystko: obrzędy, przyrodę, kosmos. Wszystko jest (może
być) przejawem absolutu. Każdy uczestniczy w tym absolucie całym sobą[29], będąc w doskonałej harmonii z całym,
żywym światem.
Odnajdujemy tu obraz, który wydaje się być z jednej strony prosty i oczywisty, a z drugiej umykający opisowi.
Bowiem, gdy zaczniemy rozwodzić się nad tym, czym dla Indian był Wielki Duch[30], jak przejawiał się w każdym
miejscu, czasie i istocie, jak każde zwierzę, na które się polowało było jednocześnie duchem, mogącym stać się bądź to
duchem opiekuńczym bądź zabójcą, to wciąż nie uchwycimy samego tego doświadczenia, którego być może poszukują
gracze RPG, próbując zostać wilkołakiem (wilkiem). Doświadczenia, dzięki któremu, na nowo wkracza się w dawno
utracony świat natury. Wydaje nam się, że tak może być, ale czy tak jest - odpowiedzieć nam mogą tylko gracze RPG.
Wróćmy więc do naszego podstawowego pytania: dlaczego gracz RPG pragnie na czas swej gry zostać
wilkołakiem? Która z „wilczych postaci” jest mu najbliższą i dlaczego? Czego poszukuje „wcielając się” w swą postać?
By udzielić odpowiedzi na te pytania teraz przyjrzymy się postaci wilkołaka - tego, kim jest, i czym różni się od wilka.
2. WILKOŁAK
Jak zobaczyliśmy powyżej, „wcielanie się” w zwierzęta (w duchy zwierząt), znane jest człowiekowi od
najdawniejszych czasów. Zobaczmy, jaka jest różnica pomiędzy tą wizją, a wizją wilkołaka - czym się różni, i jakie są
przyczyny tej zmiany.
Pierwszym obrazem, który staje nam przed oczami, gdy myślimy, kim jest wilkołak, to obraz człowieka, który
przy pełni księżyca, zamienia się w wielkiego (stojącego na dwóch łapach), szarego wilka, wyjącego do jasno
świecącego księżyca. Następnie człowiek ten, staje się bestią, i wyrusza niszczyć i mordować. Czyni tak (często
nieświadomie, bądź wbrew swej woli), aż do zakończenia pełni. Wtedy też powraca do swej ludzkiej
postaci[31].Dlatego też opowieści o wilkołakach, są najczęściej mrożącymi krew w żyłach historiami o pustoszących
okolicę ogromnych wilkach, które okazują się być jakimś dzikim i występnym człowiekiem, po zabiciu którego wraca
spokój. Oczywiście nie zawsze tak jest: a pełnia księżyca, i moce dające wielką siłę, nie muszą być nieświadome, czy
obracane w złych intencjach.
Tego typu opowieści o bestiach, ludziach - wilkach, spotkać można w folklorze wielu krajów Europy. My
skupimy się jednak przede wszystkim na folklorze słowiańskim.
Leksykon „Bogowie, demony, herosi” podaje następującą definicję: „WILKOŁAKI (słow. wilk i dlaka „wilczoskóry”) - w folklorze słowiańskim ludzie dzięki czarom lub przez urodzenie posiadający zdolność zmieniania
się w czasie pełni księżyca w dzikie zwierzę, zwykle wilka (rzadziej niedźwiedzia).Czasami w lesie można znaleźć
porzuconą skórę w., której założenie zmienia w wilka. W. przybierają postać, zuchwałych i krwiożerczych ludożerców,
czasami mówiących ludzkim głosem bądź pół wilków pół ludzi. Wiara w w. spotykana jest na całym świecie, zwykle
związana z drapieżnikami (niedźwiedź, lew, lampart). Wg interpretatorów, za podstawę ma tajne stowarzyszenia
młodzieży męskiej, których ceremonie inicjacji obejmowały przeistoczenie w wilka. Herodot wspomina w „Dziejach” o
wojownikach Neurów, którzy okresowo zamieniali się w wilki.”[32]
Mamy tutaj dwie bardzo istotne kwestie: informację, że wilkołaki mają swe ważne miejsce w folklorze
słowiańskim, oraz że podstawą wiary w wilkołaki są inicjacje tajnych stowarzyszeń młodzieży męskiej. Dlatego też
teraz przyjrzymy się słowiańskiemu folklorowi, by następnie przejść do stowarzyszeń wojowników.
D. OBRAZ WILKOŁAKA W DEMONOLOGII LUDOWEJ I MITOLOGII SŁOWIAŃSKIEJ
L. J. Pełka (w książce „Polska demonologia ludowa”) rozdział poświęcony wilkołakom zaczyna od tego, że
wilkołak to „...człowiek wskutek czarów zamieniony w wilka, a nie pozbawiony pewnych cech natury ludzkiej i
ludzkiej świadomości, lub też człowiek, który ma zdolność przemieniania się w wilka.”[33]
Cytuje też zapis z badań O. Kolberga, których fragment w bardzo dobry sposób ukazuje, czym jest wilkołak w
świadomości ludowej: „Jest to człowiek żyjący, ale pod (przekleństwem), które go zmusza niekiedy przeobrażać się w
wilka i w tej postaci złe wyrządzać; jest to mocniejsze od jego woli ludzkiej, jest to kara, przekleństwo za jakąś
zbrodnię, stan pokutny najcięższy, bo jeszcze bardziej pogarsza dolę człowieka. (...) Wilkołak jest jedną ze złych istot,
najszkodliwszych. Niszczy bydło, rzuca się na ludzi, jest to niejako wyższy stopień wściekłego wilka, dlatego rzuca
postrach wielki na swoją okolicę; sprawa z nim trudniejsza jak z wilkiem zwyczajnym.” [34]
Oto, jacy ludzie zamieniają się w wilki:
„1.człowiek mający szczególne predyspozycje do przybierania postaci wilka w dogodnej dla siebie sytuacji.
Możliwe to było dzięki posiadanej przez niego wiedzy magicznej oraz z faktu, iż w jego naturze ludzkiej zakodowane
były także pewne cechy natury wilczej;
2.człowiek zamieniony w wilka przez innych ludzi, którzy mieli określone ku temu moce czarodziejskie
(czarownice, czarowników) i którzy najczęściej w ten sposób mścili się za doznane zniewagi. Ukarany w ten sposób
człowiek przez pewien czas, a niekiedy już do końca swego życia, musiał egzystować w postaci wilczej;
3.mogła to być dusza człowieka skazanego na wieczne potępienie za czyny zbrodnicze popełnione w życiu
ziemskim. Dusza taka pod wilczą postacią nadal działa na niekorzyść ludzi, szkodzi im i tym samym przyczynia się
sprowadzenia ich na złą drogę.”[35]
Najważniejszy dla nas jest pierwszy typ. Drugi i trzeci ma piętno chrześcijańskich wierzeń w czary i czarownice
oraz w pośmiertną karę za grzechy popełniane w życiu. Wydaje się, że chwili obecnej nie mają one większego
znaczenia.
L. Pełka kończy stwierdzeniem, że „opowieści informatorów dotyczą w zasadzie kwestii dawnych wierzeń w
wilkołaki i są pewnym ich echem utrwalonym w pamięci ludowej. I czasami tylko odzywają się jeszcze w folklorze i
obyczajach w niektórych regionach naszego kraju. Tak więc wilkołak stał się obecnie mityczną postacią z minionych
epok, zapomnianą przez ludzi istotą półdemoniczną.”[36].
Dwie rzeczy wydają się tu godne podkreślenia: końcowe grzebanie w mrokach przeszłości wilkołaka wydaje się
dzieleniem skóry (na żywym) niedźwiedziu. Wilkołaki, i po trosze wiara w nie, wydaje się być nie do końca jedynie
archaizmem (o czym świadczy chociażby ta praca). Sprawą jednak ważniejszą jest kwestia - jacy ludzie zostają
wilkołakami - typ pierwszy: czarownicy, którzy z dwóch powodów: dzięki swej mocy i poprzez swą „wilczą” naturę
przemieniają się w wilki. Jest to bardzo ważny ślad dla gracza RPG - bo któż z nas czasem nie „patrzy wilkiem”, i nie
pragnie też mocy, dzięki której będzie potrafił się w niego zmienić?.
B. Baranowski, w rozdziale książki „W kręgu upiorów i wilkołaków”, poświęconej wilkołakom właśnie,
zaczyna od stwierdzenia, że „...istotami demonicznymi poszczycić się mogącymi w tej części Europy wyjątkowo
starym rodowodem były wilkołaki.”[37]. Już Herodot (V w. p.n.e.) wspomina o Neurach, zamieszkujących dorzecze
Dniepru. Neurowie co roku na pewien czas przemieniają się w wilki. Wzmianki o takich ludziach, (czasowo
zamieniających się w wilki) znaleźć można także w literaturze rzymskiej[38], jak i w mitach i legendach w Niemczech,
Anglii, Francji, a nawet w Skandynawii.
W wilki sami mogli się zamieniać tylko bardzo nieliczni ludzie. Zwykle czarownicy lub czarownice, niekiedy
jednak również owczarze, i in. „...z pewnością częściowo byli to umysłowo chorzy, którzy wygadywali różne głupstwa,
a niekiedy nawet na całe tygodnie znikali w lasach, czy też wreszcie osobnicy o wyjątkowo dzikim wyglądzie,
wyróżniający się pewnymi drapieżnymi cechami charakteru”.[39]
I tu dochodzimy do bardzo interesującego spostrzeżenia: łączą nam się tu dwa, zupełnie różne poziomy,
rozumienia kim są ludzie zamieniający się w wilki: otóż z jednej strony mamy czarowników - ludzi obdarzonych
magiczną mocą, a z drugiej - umysłowo chorych. W związku z tym, jeśli nawet przez moment mamy wrażenie, że
jesteśmy blisko odkrycia jakichś legendarnych korzeni „wilczej sprawy” w umysłowości ludowej - spotkamy się z
zabobonem, i poszukiwać musimy dalej (wciąż niewiele wiedząc).
Zdarzało się, że człowiek bezwiednie zamieniał się w wilka. Przeważnie spowodowane to byłą winą rodziców
chrzestnych, którzy w odpowiednim momencie nie dopilnowali należycie ceremonii chrztu. Oto więc człowiek, który
pozornie był chrześcijaninem, w rzeczywistości miał pogańską duszę i to było przyczyną, że od czasu do czasu
zamieniał się w wilkołaka.
To jest bardzo ważny motyw - dwóch dusz, z których jedna jest pogańska. Powieść „Wilk stepowy” H. Hessego
to dziennik intelektualisty, który żyje w dwóch rzeczywistościach: „człowieka bez właściwości”, widzącego wzrost
potęgi niemieckiej u progu wojny (i zidiocenie ludzi cieszących się tym) oraz wilkiem stepowym, którego świat i
sposób przeżywania jest tym rzeczywistym, jedynie istniejącym. Mieszają się w nim: chęć zatracenia w ekstazie
dzikiego polowania oraz świadomość obrony klasycznych wartości. Można więc powiedzieć, że jedna jego dusza jest
„ochrzczona”, a druga „pogańska”. To istotny trop w naszych poszukiwaniach. Idźmy więc dalej.
Sięgnijmy teraz do słowiańskiej mitologii i tego, w jaki sposób mówi o wilkach i wilkołakach. A.Gieysztor, w
„Mitologii Słowian” pisze: „na czele sił ujawniających się w puszczy stoi personifikacja demoniczna ducha leśnego,
władcy zwierząt - to rosyjski leszy (...) polski: borowy, boruta, laskowiec i leśny pasterz, serbsko - chorwacki „vucji
pastir” (leśny pasterz) (...) Jest to duch władczy, wobec ludzi nieprzychylny, zwodzi ich na manowce. (...) Przybiera
postać: wilka, puchacza, także wichru.”[40] Więc wilk jest uosobieniem całego lasu - jego duchem, personifikacją
całości świata natury, jego zasadą. Trzeba więc do niego dotrzeć, przekształcić w sobie jego moc. Stąd też „w stosunku
do mieszkańców lasu tkwiła zarówno bojaźń, jak chęć imitacji cech potrzebnych człowiekowi w walce o byt. Stąd
powszechne amulety mające odstraszyć złe moce, jak też dodające siły, odwagi przebiegłości tura, żubra, niedźwiedzia
czy wilka.”[41]Jest więc wilk prastarym mieszkańcem lasu, dzięki któremu posiąść można moc i siłę.
Tak pisze zaś A. Gieysztor o fenomenie wilkołactwa: „...Poszukuje się mianowicie powstania wilkołactwa jako
wierzenia w obrzędowych inicjacjach młodzieży wojskowej, w jej „przekształceniu” rytualnym w „zwierzęta”. Drogą
doświadczenia magiczno religijnego, nie bez napojów oszałamiających, doprowadzano w kilku lepiej znanych nam
kręgach kulturowych owych młodych wojowników do bezgranicznej agresywności. Narzucenie skóry drapieżnika
miało przekształcać ich psychikę zwalniając z norm ludzkich. Powstawały związki męskie poświadczone wśród wielu
ludów indoeuropejskich w starożytności i wczesnym średniowieczu, między innymi skandynawscy bersekr
(„niedźwiedzie skóry”).Według tej hipotezy znaczna część wierzeń w wilkołactwo tłumaczyć się może folkloryzacją
owych zabiegów inicjacyjnych. Najstarsza wzmianka - z V w. p.n.e. - o wilkołactwie, dotycząca obszaru, na którym
przebywali Prasłowianie, odnosi się do ludu Neurów u Herodota (księga IV); ich związek ze Słowianami lub innymi
ludami jest przedmiotem dyskusji. (...) Są także przypuszczenia, że wilkołactwo i wilk łączą się w jakiś sposób z kultem
zmarłych i kultem słowiańskiego Welesa, a litewskiego Velinasa.”[42].
Widzimy tu wyraźnie, że po pierwsze: u Słowian wilk był uosobieniem ducha leśnego, a poprzez niego
manifestowało się (mogło się manifestować) to, co boskie. Potwierdza to m.in. fakt, że Słowianie używali jako
amuletów wilczych kości i zębów. Możemy więc przypuszczać, że wilk mógł mieć dla nich podobne znaczenie, do
tego, jakie przypisywano zwierzętom w kulturach prostych. Gdyby tak było, to potwierdziłoby to naszą tezę o
negatywnym przekształceniu tego obrazu pod wpływem chrześcijaństwa. Dla nas ma to o tyle duże znaczenie, że dla
gracza RPG oba te obrazy (i słowiański i „chrześcijański”) istnieją, i co więcej, nakładają się na siebie.
Z drugiej strony mamy (po raz kolejny) wątek inicjacji do tajnych stowarzyszeń młodzieży męskiej, których
członkowie, wyzwalając się z norm ludzkich, „stawali się” wilkołakami. Tym zagadnieniem zajmiemy się szczegółowo
w dalszej części naszej pracy. Teraz kontynuujmy wątek związany z mitologią słowiańską.
Książkę A. Brucknera pt. „Mitologia słowiańska i polska” czyta się bardzo ciekawie, ponieważ to, z czym A.
Bruckner za pomocą metody naukowej i zdrowego rozsądku się rozprawia, daje nam najlepsze informacje o tym, jak
można rozumieć (albo jak może być rozumiane) wilkołaki i wilkołactwo. A. Bruckner rozprawia się z teorią J. Klawe i
A. Kraushar[43] (nazywa ją dyletancką), jakoby wierzenia w wilkołaki wywodziły się z totemizmu, który panował na
ziemiach polskich w czasach pogańskich.
J. Klawe znajduje w wodzeniu zwierząt „po kolędzie”, w podaniach i bajkach, przeżytków kultu rodowego.
Jako charakterystyczny przedstawia ludowy zwyczaj wyzwalania na kosiarza młodego parobka zwanego wilkiem:
„zwyczaj ten niewątpliwie jest reminiscencją ceremonij wtajemniczania, praktykowanych w rodzie lub plemieniu
Wilków.”[44]
To, że istniała wiara w wilkołaki, A. Bruckner nie neguje, natomiast rzekomy związek tego wierzenia z
totemizmem, uważa po prostu za mrzonki - szczepy totemiczne nie znały wierzeń w wilkołactwo.
J.Klawe, nazwy takie jak Wilkowiec czy Wilczyce, wywodzi od założycieli rodu Wilków - A. Bruckner
twierdzi, że takie nazwy nadawano z byle przyczyny, a nie, że mieszkańcy Koziebród „strzygli brody swe na kształt
kozich oraz jedli rytualnie kozie mięso.”[45]
A. Bruckner „rozprawia się” także z „herodotowymi” Neurami - byli to faktycznie Słowianie, ale nie było
takiego plemienia (żadne plemię Słowiańskie Neurami się nie nazywało). Nur, Nurzec to nazwy miejscowości (nur
znaczy wieża, a nura - drzwi), a nie plemion. Poza tym, gdyby każdy Neur był wilkołakiem, to bardzo szybko Neurowie
by się pożarli. Nur to więc nie cały naród czy szczep, ale osobna w nim kasta, czarownik. Tylko oni dorocznie
wilkołakowali i mylnie utożsamiano z nimi cały lud - jak się ten lud nazywał - nie wiemy. Co innego cały lud, a co
innego jego czarownicy rokrocznie kilka dni przemienieni w wilki i kąsające bydło i ludzi, od których całe plemię
przypadkowo nazwano. „...Co się zaś wilkołactwa Neurów tyczy, różnie je tłumaczono; porównywano ich z rzymskimi
luperkami, chronicielami stad od wilków, którzy we dni Luperkaliów (w lutym) w skórach zwierzęcych miasto oblegali
- znaczyłoby to, że Neurowie sami wilczury przywdziewali i stąd bajka w ich wilkołactwie umarła.”[46]
Praca badawcza i polemika A. Brucknera udowadnia, że nieistnienie i niemożliwość przemiany w wilka to
jedno, a wiara w taką możliwość to drugie; że wilk nie był zwierzęciem totemicznym dla Słowian to jedno, a istnienie
takich koncepcji w świadomości społecznej to drugie. To, że mógł istnieć klan czy odłam czarowników, wewnątrz
społeczności słowiańskiej, który mógł czcić wilka, i okresowo, na swych świętach ubierał się w wilcze skóry
(porównajmy to z tym co pisze A. Gieysztor o inicjacyjnych obrzędach starożytnej młodzieży), i że tego typu pogląd
funkcjonuje, jest dla nas ważne. Znakomicie pokazuje nam, czego być może poszukuje (lub gdzie poszukuje) gracz
RPG, chcący wilkołakiem zostać - być może poszukuje jakichś bardzo starych korzeni, w które może gdzieś tam w
sobie troszeczkę wierzy? Oczywiście w żaden sposób nie stwierdzamy, że tak jest, ale jest to bardzo wyraźny ślad
mówiący o tym, dlaczego ludzie chcą grać w „Wilkołaka”...
Podsumujmy: wokół postaci wilkołaka narosło w naszym kręgu kulturowym wiele legend i mitów. W
demonologii ludowej zajmują one jedną z centralnych pozycji. Wydaje się, że jest to związane z tym, że wilk
(mieszkaniec lasu), był również jedną z centralnych postaci duchowego świata Słowian. Jednocześnie wewnątrz
społeczności słowiańskiej, mogła istnieć grupa czarowników lub wojowników (nazywana Neurami), która czasowo,
zmieniała się w wilki. Czas byśmy tej właśnie grupie (nie tylko u Słowian) przyjrzeli się bardziej bacznie.
E. STOWARZYSZENIA WOJOWNIKÓW
Spójrzmy więc na informacje, jakie mamy na temat mitycznych, słowiańskich Neurów. „Jak pisał Herodot (IV,
105), Neurów „na jedno pokolenie przed wyprawą Dariusza (na Scytów) spotkało (...) to nieszczęście, że cały swój kraj
musieli opuścić z powodu węży. Mnóstwo ich wylęgło się w ich własnym kraju, a jeszcze więcej wtargnęło z wyżej
położonych, pustynnych okolic, tak że wreszcie, udręczeni tą plagą. Opuścili ojczyznę i zamieszkali u Budynów. Ci
Neurowie wydają się być czarodziejami. Opowiadają bowiem Scytowie i zamieszkali w Scytii Hellenowie, że stale raz
do roku każdy z Neurów na kilka dni staje się wilkiem, a potem znowu przybiera dawną postać. Ja wprawdzie w te ich
baśnie nie wierzę, niemniej tak oni utrzymują i na to przysięgają”.”[47]
Przypomnijmy sobie także słowa z leksykonu „Bogowie demony herosi”: „...wiara w wilkołaki spotykana jest
na całym świecie, zwykle związana z drapieżnikami (niedźwiedź, lew, lampart). Wg interpretatorów, za podstawę ma
tajne stowarzyszenia młodzieży męskiej, których ceremonie inicjacji obejmowały przeistoczenie w wilka. Herodot
wspomina w „Dziejach” o wojownikach Neurów, którzy okresowo zamieniali się w wilki.”[48]
Tak więc, na temat Neurów, informacji posiadamy niewiele. Kilka (interesujących) zdań z Herodota, i wiele
domysłów. Domysły te mają dla nas pierwszorzędne znaczenie.[49] Dlaczego? Otóż, jeśli posiadane przez nas
informacje połączymy z opisami obrzędów, które miały miejsce we wschodniej Polsce, i na Litwie[50], to możemy
dojść nie tylko do wniosku, że Neurowie żyli naprawdę, ale przede wszystkim zobaczyć, kim byli.
W nieocenionej dla nas książce L. P. Słupeckiego, znajduje się, (pochodzący z XVI-wiecznej kroniki Olausa
Magnusa), bardzo interesujący opis: „...W Prusach, Liwonii i na Litwie mieszkańcy doświadczają przez prawie rok cały
wielkich szkód z powodu drapieżności wilków. (...) Nie uważają ich jednak za tak wielkie, jak te, które ścierpieć muszą
od ludzi przemienionych w wilki. W święto bowiem Narodzenia Pańskiego, tuż przed nastaniem nocy, w określonym
miejscu, które między sobą umawiają, zbiera się moc wilków przemienionych z ludzi, mieszkających w różnych
miejscach, którzy potem, tejże nocy, z niesłychaną dzikością rzucają się na ludzi oraz na inne zwierzęta, które nie są z
natury drapieżne, i srożą się tak, że mieszkańcy tych okolic większe ponoszą szkody od przemienionych, niżeli
prawdziwych wilków. Dokładnie wiadomo, że oblegają z niezwykłą dzikością domostwa ludzi, którzy mieszkają w
lasach i próbują wyważać drzwi, aby pożreć zarówno ludzi, jak i inne stworzenia tam żyjące. Włamują się do piwnic i
wypijają tam tony piwa i miodu, stawiając puste beczki jedną na drugiej pośrodku, w czym różnią się od prawdziwych,
rodzonych wilków. Miejsce zaś, gdzie ponoć tej nocy odpoczywają, mieszkańcy owych ziem uważają za wieszcze...”
czy raczej obłożone tabu, z tej przyczyny, że jeśli trafiał tam ktoś niepowołany, to w ciągu roku miał umrzeć.
„Pomiędzy Litwą, Kurlandią i Żmudzią - kontynuuje Olaus - jest pewien mur, pozostałość zniszczonego zamku, gdzie
w określonej porze roku zbierają się tysiące owych (wilków), by wypróbować nawzajem swoją sprawność w skokach;
kto zaś muru przeskoczyć nie zdoła, co zdarza się często otyłym, takiego tną i okładają biczami. Jest też wreszcie
dowodnie stwierdzone, że pośród tłumu przemienionych są także magnaci tej ziemi i mężowie z najprzedniejszej
szlachty”.[51]
Natomiast w „Słowniku wiedzy tajemnej” J. Collina de Plancy (pod hasłem wilkołak) czytamy: „Peucer pisze,
że w Inflantach, pod koniec grudnia, co roku znajduje się jakiś nicpoń wzywający czarowników do zbierania się w
jakimś miejscu, jeżeli się tam nie stawią, diabeł doprowadza ich siłą, zadając przy tym ciosy tak gwałtowne, że zostają
po nich rany. Przywódca kroczy na przedzie, a kilkutysięczny tłum podąża za nim. po przekroczeniu rzeki zmieniają
swą ludzką postać na wilczą, po czym rzucają się na ludzi i ich stada powodując tysiące szkód. Po upływie dwunastu
dni wracają przez tą sama rzekę i znów stają się ludźmi.”[52]
Co mówią nam nieco humorystyczne opisy Olausa Magnusa i Collina de Plancy? Otóż w Inflantach (a także na
Litwie, Żmudzi i w Prusach), co roku rzesza ludzi przekracza rzekę, i w tym momencie zmienia się w wilki, i zaczyna,
wyzwolona z norm społecznych, czynić wiele szkód (m.in. rzucając się na ludzi i ich stada). Z czym nam się to
kojarzy? Przypomnijmy sobie słowa A. Gieysztora: „Drogą doświadczenia magiczno religijnego, nie bez napojów
oszałamiających, doprowadzano w kilku lepiej znanych nam kręgach kulturowych owych młodych wojowników do
bezgranicznej agresywności. Narzucenie skóry drapieżnika miało przekształcać ich psychikę zwalniając z norm
ludzkich. Powstawały związki męskie poświadczone wśród wielu ludów indoeuropejskich w starożytności i wczesnym
średniowieczu, między innymi skandynawscy bersekr („niedźwiedzie skóry”). Według tej hipotezy znaczna część
wierzeń w wilkołactwo tłumaczyć się może folkloryzacją owych zabiegów inicjacyjnych.”[53]
Tak więc nasze opisy, opowiadałby o śladach, pozostałościach, po prastarym klanie wojowników. L. P.
Słupecki, w książce „Wojownicy i wilkołaki”, potwierdza istnienie takich klanów, w wielu różnych kulturach.. Tak
pisze w swej książce: „Stawiamy tezę, że wilczy etos rozboju i gwałtu - dobrze czytelny w większości przekazów
mówiących o lykantropii - był ideologią młodych wojowników tworzących tajne związki kultowe na marginesie
jawnych, publicznie uznawanych struktur plemiennych tak wśród ludów indoeuropejskich, jak i egzotycznych. Być
może pojawienie się takich związków było jednym z przejawów zaczynającego się rozkładu więzi rodowych,
prowadzącego w końcu do przełomu, jakim stały się narodziny instytucji państwa.”[54]
Czy takim stowarzyszeniem byli Neurowie? Z naszej pracy wynika, że tak właśnie być mogło. Są to jednak
tylko przypuszczenia, w żaden sposób nie potwierdzone przez źródła. Natomiast rzeczywiście istnieli skandynawscy
berserkowie. Przypomnijmy, że byli to wojownicy, w których „wcielały się” duchy zwierząt, tak dzicy i przerażający,
że bali się ich nawet Wikingowie! Tak pisze o nich L. P. Słupecki: „Patronem berserków był Odyn. Bóg ten według
Ynglinga Sagi „posiadł taką sztukę i kunszt, że mógł zmieniać swój wygląd i kształt, jak tylko zapragnął. (...) Odyn
miał i tę moc, że w bitwie mógł uczynić swych wrogów ślepymi i głuchymi lub sparaliżować strachem tak, że ich oręż
nie ciął mocniej od kija. Natomiast jego wojowie walczyli bez pancerza, dzicy jak psy i wilki. Gryźli własne tarcze i
byli silni jak niedźwiedzie czy byki. Zabijali ludzi i ani ogień ani miecz, nie mogły im nic zrobić. Nazywano to szałem
berserków (w oryginale berserksgangr).”[55], i dalej: „Cechą berserka była zdolność wpadania w bojowy amok, w
którym stawał się niezwyciężony. Ogarnięty szałem, rzucić on mógł się wtedy nawet na swoich najbliższych.”[56]
Mamy tu więc jasno zarysowany obraz, dzięki któremu widzimy, jacy byli berserkerowie. Po co istnieli? By
odpowiedzieć na to pytanie, jeszcze raz zacytujmy pana Słupeckiego: „...już pierwsi skaldowie nazywali bersrków
wilczymi skórami (ulfhedhnar). Zarazem przytoczone tu strofy dają nam odpowiedź, dlaczego, mimo iż niedźwiedź
wydaje się równie dobrze nadawać na zwierzę, z którym mogliby się w naszej strefie klimatycznej identyfikować
młodzi wojownicy, częstsze jest utożsamianie ich z wilkami. Berserkerowie czynią razem swe wojenne dzieło. Otóż
niedźwiedź to samotnik, podczas gdy wilk jest zwierzęciem stadnym i jako takie nadaje się lepiej na wzorzec dla grup
młodych wojowników. Podhalańskie przysłowie mówi: „Niedźwiedź to niedźwiedź, a kupie wilków nie da rady!” ”
Kluczem do zagadki jest to, że wilk, to nie tylko zwierzę drapieżne, ale również zwierzę stadne, o bardzo
rozwiniętym życiu społecznym. Więc wojownik, który takim właśnie wilkiem się stawał, stawał się nim po to, by w
pełni móc bronić swej społeczności. Wynika z tego, że jego rola oraz miejsce w społeczności było istotne. Jednak
granica pomiędzy byciem obrońcą, a staniem się dziką bestią była bardzo cienka...
Podsumujmy: dotarliśmy do bardzo ciekawego obrazu: przekonaliśmy się, że rzeczywiście istnieli wojownicy,
którzy wpadali w bojowy szał, stając się wilkami. Źródłem ich waleczności i siły była ekstaza, którą osiągało się,
poprzez „wcielenie się” w postać wilka. Jaki był cel tej ekstazy? Otóż, jeśli spojrzymy na to z perspektywy
„magicznej”, to wojownik w ekstazie wykraczał poza swą ludzką kondycję, i wkraczał w rzeczywistość boską
Jednocześnie, poprzez swe „wilcze” cechy, nie tylko odczuwał bezpośrednią więź z innymi członkami swego klanu, ale
przede wszystkim mógł bronić swej społeczności. Z drugiej strony zobaczyliśmy, że „wcielanie się” w wilki było tylko
szaleństwem, a jedynym celem wojownika, było stanie się dziką bestią i zniszczenie kultury tylko po to, by wrócić do
stanu pierwotnej dzikości. Który z tych obrazów jest prawdziwy, nie wiemy...
Co może w wilkołaku widzieć współczesna świadomość? Czy „wcielający się” gracz RPG poszukuje tylko
jednego, konkretnego obrazu, czy też łączy ich wielość w jeden, wspólny? Na ile uświadamia sobie sieć własnych
skojarzeń? Czego pragnie? Do czego dociera? Czy dzięki grze w „Wilkołaka” zwiększa się jego ekologiczna
świadomość, zrozumienie ważność współpracy w grupie, czy też wojownicza „wilczość’ własnej natury? Rozwija się,
uwstecznia, czy też nie przeżywa zupełnie nic, i traci czas „jedynie” na zabawę? O to należałoby spytać samych graczy
RPG, a to temat na zupełnie inną opowieść...
[1] N. J. Saunders, Dusze zwierząt,. Warszawa 96, s. 72 .
[2] R. Lyle, Dlaczego potrzebujemy wilków? [w] Wilczym tropem „biblioteka Dzikiego Życia”, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot (1999), Bielsko - Biała, s. 13.
[3] J. Lukać, Wilki i lasy [w] Wilczym tropem, s. 14.
[4] W. Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, Warszawa 91, s. 1286-1287.
[5] J. Collin de Plancy, Słownik wiedzy tajemnej, Warszawa - Kraków 93, s. 197-198.
[6] Wł. Kopaliński, Słownik symboli, Warszawa 90.
[7] Wł. Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, s. 960.
[8] Edda poetycka, Wrocław 1986.
[9] I. Melchior, Wilkołaki Adolfa Hitlera, Empire sp. z o. o. Warszawa 93 (słowa te znajdują się na okładce książki).
Wątkom, związanym z berserkerami i wilkami - wojownikami, przyjrzymy się uważnie, gdy opisywać będziemy wilkołaka, i jego miejsce w kulturze.
[10] D. Forstner OSB, Świat symboliki chrześcijańskiej, Warszawa 90, s. 308-309.
[11] Na podstawie ,Świata symboliki chrześcijańskiej, P. Forster.
[12] W książce Herby, legendy, dawne mity czytamy: „Wilk i niedźwiedź w ludowych wierzeniach są zwierzętami zdolnymi odganiać zło i atakować diabła.” (autorzy
jednak w żaden sposób nie tłumaczą tego zdania, przytaczając je bez komentarza).
M. Derwich, M. Cetwiński, Herby, legendy, dawne mity, Wrocław 89, s.203.
[13] Kwiatki świętego Franciszka z Asyżu, Warszawa 48, s. 86.
[14] Tamże s. 88 Zwróćmy tu uwagę na fakt, że podobne opowieści znaleźć także można, w innych kręgach kulturowych. W Bohaterze o tysiącu twarzy J. Campbella
znajduje się opowieść o tym, jak to (mieszkaniec dżungli) Demon Lepkie Włosy nękał pewną wioskę. Przybył wojownik (okazał się być nim Budda), i pokonał Demona.
Dzięki temu Demon stał się obrońcą i strażnikiem wioski, którą wcześniej gnębił.
[15] W książce Sampo Lapellil Z. Topeliusa (jest to zbiór fińskich bajek) znajduje się bajka W noc Bożego Narodzenia. W bajce tej biedny (ale dobry) człowiek, wysyła
swe dzieci saniami do miasta po strucle i butelkę mleka na wigilijną wieczerzę. Gdy dzieci wracają dopada je wielki wilk i prosi o coś do jedzenia (wilk mówi ludzkim
głosem - prosi). Dzieci dają mu dwie bułki - dwie pozostawiają dla rodziców. Następnie dogania je niedźwiedź i prosi o coś do picia - dostaje połowę mleka i odbiega. W
domu pozostałe strucle rozdzielono na cztery części. Rozlano także tę odrobinę mleka do czterech miseczek. Matka zaczęła czytać Biblię, potem zaczęto jeść, „...a ledwie
zaczęli jeść, posłyszeli za oknem szelest. Spojrzeli wszyscy w tamtą stronę i co zobaczyli!
Opartymi o szybę, patrzyło w okno dwoje zwierząt: niedźwiedź i wilk. Nie były to jednak srogie bestie, które mogły obudzić przestrach. Nie! Oba zwierzęta stroiły
zabawne miny, kiwały głowami i wesoło mrugały oczami.
Po chwili niedźwiedź i wilk odeszli.
A wtedy nasza rodzina wróciła do wieczerzy. Łamali po kawałku strucli i popijali gorącym mlekiem.
I oto stał się nowy dziw!
Ani mleka, ani strucli nie ubywało. Odłamana bułka zaraz odrastała do całości i miseczki wciąż były pełne mleka.
Tak oto byli nagrodzeni za miłosierdzie okazane w noc Bożego Narodzenia.”
Z. Topelius, Sampo Lapellil, Warszawa 77, s. 59-60.
[16] Leksykon symboli – Herder, opr. M. Oesterreicher - Mollwo. Warszawa 92, s. 176.
[17] W książce Herby, legendy, dawne mity czytamy: „Warto zwrócić uwagę, że legendarni bracia Lech, Czech i Rus wywodzili się z zamku Psary. (...) W nazwie
rodzinnego gniazda kryje się zapewne ślad dawnego mitu, wywodzącego praojca słowiańskiego ludu od boskiej suki.”
[18] Tajna historia Mongołów - anonimowa kronika mongolska z XIII w., PIW Warszawa 70, str.39, możemy tam także przeczytać, że „...jako chłopiec miał (...) „ogień w
oczach i blask na twarzy”. (...) Wiemy także, że bał się psów.” (tamże str. 35)
[19] Ma to dla nas znaczenie w kontekście powieści H. Hessego Wilk stepowy, której poświęcimy jeszcze kilka zdań.
[20] Tamże str. 25.
[21] O którym nota bene kmiecie mówią, że jest wilkiem. Świadczą o tym słowa: „jemu się w paszczę dostać jak wilkowi głodnemu. Ano, i na wilki ludzie sposoby
mają.” (str. 51), czy też: „zgrzyta zębami i jak wilk człapie” (s. 60) .
J. I. Kraszewski Stara baśń, Warszawa 75.
[22] Tamże s. 78.
[23] Duże znaczenie, dla ukształtowania się tego obrazu, miały prace C. G. Junga. Bardzo ważnym czynnikiem, przy spotkaniu z własną nieświadomością, jest integracja
własnego cienia (jeśli się tego nie uczyni, efektem będzie neuroza). Cień to „negatywna” strona człowieka. W nieświadomości, kontakt z nią, następuje m.in. poprzez
obrazy dzikich zwierząt, takich jak wilk. Tak pisze o tym sam Jung:
„
Jakkolwiek w naszych dotychczasowych rozważaniach starzec przyjmował najczęściej postać ludzką, to jednak jego czarodziejskie zdolności z duchową wyższością
włącznie wskazują na jego związek ze sferą poza- lub ponadludzką i pod-ludzką, zarówno w dobrym, jak i złym. Jego zwierzęcy aspekt nie pomniejsza jego wartości ani
dla człowieka pierwotnego, ani dla nieświadomości, ponieważ zwierzę pod pewnym względem przewyższa człowieka. Nie zabłąkało się ono jeszcze w labiryncie
świadomości, a owej mocy, dzięki której żyje, nie przeciwstawiło jeszcze samowolnemu ego i wolę, która nim rządzi, spełnia niemal w doskonały sposób. Gdyby było
tego świadome, to byłoby pobożniejsze od człowieka. Legenda o grzechu pierworodnym zawiera głęboką naukę; wyraża on niejasne uczucie, że emancypacja egoświadomości jest aktem lucyferycznym. Dzieje człowieka są od samego początku konfliktem poczucia niższości z zarozumiałością. Mądrość szuka drogi środkowej i płaci
za to śmiałe przedsięwzięcie kłopotliwym pokrewieństwem z demonem i zwierzęciem, biorąc na siebie tym samym ryzyko moralnego potępienia”.
C. G. Jung, Fenomenologia ducha w baśniach [w] C. G. Jung, Archetypy i symbole, Warszawa 93, s. 457-458.
[24] P. Vitebsky, Szaman, Warszawa 96, s. 114.
[25] Ognista kula - legendy, baśnie i bajki eskimoskie, opr. J. Machowski, Warszawa 96, s. 33.
[26] T. Dickey, V, Muse, H. Wiencek, Boscy królowie Meksyku, Warszawa 97, s. 13-14;
[27] Szaman, s. 46.
[28] Tamże s. 69.
[29] Zauważmy, że odtwarzamy tu „mit szlachetnego dzikusa”, związany z obrazem cudowności (jak też kosmicznej świadomości), w której uczestniczyły kultury proste,
a którą myśmy dawno utracili. Ma on dla nas ogromne znaczenie, gdyż jest stale obecny w naszej kulturze.
[30] Mówimy o Wielkim Duchu, gdyż we współczesnej kulturze (dzięki Karolowi May`owi i jego książkom), pojęcie to funkcjonuje i jest powszechnie znane (i
rozumiane).
[31] Jest to najbardziej „klasyczny” obraz - świetnie pokazany w filmie „Wilk” , z J. Nicholsonem w roli wilkołaka
[32] Bogowie Demony Herosi – leksykon, pod red. Z. Pasek, Kraków 97, s. 405-406.
[33] jak podaje L. Pełka - definicja na podst. Słownika Folkloru Polskiego, pod red. J. Krzyżanowskiego, Warszawa 65.
L. Pełka Polska demonologia ludowa, Warszawa 87 s. 201.
[34] Tamże str. 203 (na podst. „Góry i podgórze” str. 507).
[35] Tamże str. 203.
[36] Tamże str. 205.
[37] B. Baranowski, W kręgu upiorów i wilkołaków, Łódź 81, s. 147.
[38] np. w opowiadaniu Petroniusza, Żołnierz - wilkołakiem [w] Nowele antyczne - wybór, Wrocław 92.
[39]W kręgu... str. 150.
[40] A. Gieysztor, Mitologia Słowian, Warszawa 82, s. 228.
[41] Tamże s. 229.
[42] Tamże s. 230-231.
[43] Źródła podane przez A. Brucknera: J. Klawe, Totemizm a pierwotne zjawiska religijne w Polsce, Studium porównawcze, Warszawa 1920, i A. Kraushar, Totemizm w
rozwoju dziejowym społeczeństw pierwotnych i jego objawy w genezie społeczeństwa polskiego, próba hipotezy historycznej, Warszawa 1920.
A. Bruckner, Mitologia słowiańska i polska, Warszawa 85.
[44] Tamże s. 275-276.
[45] Tamże str. 278.
[46] Tamże str. 286, dodajmy tu (za A. Brucknerem), że nyr i nur jest w słowiańszczyźnie nazwą ludzi występnych, złych, godzących spode łba na bliźniego - stąd słowo
„ponury”.
[47] L. P. Słupecki, Wojownicy... ,s. 40.
[48] Bogowie... ,s. 405-406.
[49] Nasza praca nie jest (na szczęście) pracą o charakterze historycznym, wszelkie domysły i przypuszczenia są dla nas istotne, ponieważ istnieją we współczesnej
świadomości.
[50] Patrz poglądy J. Klawe, na temat przeżytków kultu rodowego w Polsce, dotyczących m.in. wodzenia zwierząt po kolędzie.
[51] Wojownicy... s. .99-100.
[52] J. Collin de Plancy, Słownik wiedzy tajemnej, s. 198, zwróćmy uwagę, że pierwsze wydaje książki pana de Plancy pochodzi z 1818 roku!
[53] A . Gieysztor, Mitologia...s. 230.
[54] Wojownicy... s. 5-6.
[55] Wojownicy... s. 83.
[56] Tamże s. 88.

Podobne dokumenty