Łoś Press (zima 2011)

Transkrypt

Łoś Press (zima 2011)
Słowo rektora
Kochani Rodzice,
i Darczyńcy naszego
Seminarium!
ks. dr Wojciech Krawczyk SDB
Rektor
C
seminarium
o roku Święta Bożego
Narodzenia stwarzają
klimat bliskości ludzkich serc. W świetle
migocących światełek, w zapachu i uroku kolorowej choinki,
w przestrzeni wypełnionej słowami i brzmieniem pięknych kolęd
łatwiej jest nam otwierać serca dla
naszych bliźnich. Narodził się bowiem Ten, który „idąc przez życie
wszystkim dobro czynił”. Ludzie,
którzy mieli szczęście spotkać Jezusa bezpośrednio, otrzymywali od Niego coś, co było znakiem
bezinteresownej miłości. Jego misję dawania świadectwa o tym,
że „Bóg umiłował świat”, przejęli Jego Apostołowie, a następnie
ich uczniowie i kolejne pokolenia
chrześcijan.
W XIX wieku w Turynie znakiem Bożej miłości do młodzieży
stał się Ksiądz Jan Bosko. Jeden
z jego wychowanków zapytany,
co według niego na świecie jest
2
ŁOŚ PRESS
najpiękniejsze, bez namysłu odpowiedział – Ksiądz Bosko. Wychowawca z Turynu bardzo pragnął, aby w działaniach podejmowanych przez jego duchowych
synów, Salezjanów, młodzież dostrzegała nie tylko zewnętrzny
wymiar dobra – materialną pomoc,
możliwość zdobycia wykształcenia, wyciągniętą dłoń w momentach życiowych trudności, ale pragnął, by to wszystko stawało się
dla młodzieży zrozumiałym znakiem Bożej miłości.
Święta Bożego Narodzenia
przypominają nam tę prawdę,
że Bóg przychodzi do ludzi jako
człowiek i prawda ta wciąż jest
aktualna. Również dzisiaj Bóg
ze swoją Miłością przychodzi do
nas najczęściej poprzez bliźniego.
Matka Teresa z Kalkuty wyraziła
to w przepięknych słowach: „Zawsze, ilekroć pozwolisz, by Bóg pokochał innych przez ciebie, zawsze wtedy jest Boże Narodzenie”.
SPIS TREŚCI:
Odkryć Księdza Bosko ...
W roku 2015 przypada rocznica 200 lat od urodzin Jana Bosko.
Do tego jubileuszu Rodzina Salezjańska przygotowuje się przez
trzyletnie Triduum, podczas którego chcemy lepiej poznać i zrozumieć życie naszego Duchowego Ojca, abyśmy, tak jak on, byli
„znakami i nosicielami Bożej miłości”.
Kochani Rodzice i Czcigodni Darczyńcy! Żywimy nadzieję,
że przez treść bieżącego numeru
Łoś Pressa spojrzycie na Księdza
Bosko w nowym świetle.
Wyrażamy z serca płynącą
wdzięczność wobec Was za wszelkie dobro, które staje się naszym
udziałem poprzez Waszą modlitwę i dar materialny. Życzymy
Wam najgoręcej, abyście doświadczali jak najczęściej Bożego Narodzenia w spotkaniu z miłością ludzi, którzy Was otaczają.
... w wiązance
4
... i historię Jego życia
6
(dk. Łukasz Krysmalski SDB)
(Adam Drozd SDB)
... i Jego pasje
10
(Dawid Waliczek SDB)
... kapłana
o ojcowskim sercu
15
(ks. Rafał Burnicki SDB)
... i charyzmat
salezjański
19
... w Jego synach
22
... i Jego przepis na
dobre świętowanie
26
... jako podróżnika
29
(Dawid Błażków SDB)
(Franciszek Janyga SDB
Mateusz Koziołek SDB)
(Piotr Seroczyński SDB)
(Bartłomiej Janke SDB)
ŁOŚ PRESS
3
Odkryć Księdza Bosko w wiązance
Odkryć Księdza Bosko
w wiązance
dk. Łukasz Krysmalski SDB
Student WSDTS
„Znając i naśladując Księdza Bosko
czynimy młodzież misją naszego życia”
T
egoroczna prezentacja graficzna
wiązanki przedstawia sen z dziewiątego roku życia, jaki miał mały
Janek Bosko. Chciałbym, aby treści wypływające z wiązanki były właśnie
odzwierciedleniem i odpowiedzią tego
proroczego snu zarówno dla Ks. Bosko, jak
i dla nas spadkobierców jego duchowego testamentu: „Dla was pracuję, dla was studiuję
i dla was gotów jestem umrzeć”. Na plakacie
umieszczone zostało logo pierwszego roku
przygotowania do obchodów dwusetlecia
urodzin Ks. Bosko w 2015 roku tak, aby
przypomnieć, że pierwszym krokiem jest
właśnie poznanie jego historii. Wspomina
ks. Bosko: w wieku 9 lat miałem sen, który
głęboko wpisał się w całe moje życie:
„Znajdowałem się na podwórzu, gdzie bawiło
się mnóstwo dzieci, a niektóre z nich przeklinały i rzucały wyzwiskami. Rzuciłem się z pięściami na nich, aby się uspokoiły.”
Podwórze to przede wszystkim miejsce przebywania z młodzieżą w sytuacjach
i na obszarach, na których ta oczekuje
członków Rodziny Salezjańskiej; to nasza
asystencja i radosne towarzyszenie młodemu człowiekowi.
„Wówczas ukazał się dostojny Człowiek
w lśniącej szacie, zawołał mnie po imieniu i powiedział: musisz sobie zjednać ich łagodnością
4
ŁOŚ PRESS
i miłością, ale nigdy szturchańcami. Zacznij im
mówić o brzydocie grzechu i pięknie cnoty.”
Nasze posłannictwo to miłość duszpasterska, która czerpie siły od Jezusa
Chrystusa Dobrego Pasterza. Wyraża się
ona w trudzie, wyrzeczeniu, poświęceniu
i ofiarowanym cierpieniu, które również
były udziałem Ks. Bosko. Również objawia
się ona w radości, łagodności i życzliwości.
„Speszony zapytałem: Kim jesteś Panie, że nakazujesz mi rzeczy niemożliwe?”
„Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry
pasterz daje życie swoje za owce”. (J 10,11)
Jesteśmy powołani, aby być dobrymi pasterzami na wzór Chrystusa, których młodzi
ludzie poznają i im ufają, że w środowisku
salezjańskim się uświęcą.
„Dzięki posłuszeństwu i wiedzy uczynisz te
sprawy możliwymi – odpowiedział Pan.”
Jesteśmy wezwani, aby studiować
dzieje życia ks. Bosko, aby poznać go jako
wychowawcę i pasterza, założyciela i przewodnika oraz pozwolić się prowadzić Bogu.
„Jak zdobędę wiedzę? Dam ci Nauczycielkę,
pod Jej kierownictwem staniesz się mądry.”
Wiedza to poznanie odpowiedzi, jakie Ks. Bosko nam udziela - to odkrycie na
nowo „Wspomnień Oratorium św. Franciszka Salezego” i otwarcie się na Słowo Boże.
Odkryć Księdza Bosko w wiązance
To poznanie życia i zainteresowanie się
współczesną młodzieżą, a w konsekwencji
przyjęcie Matki Jezusa jako Przewodniczki
Życia i Wspomożycielki Wiernych.
„Wtedy spostrzegłem dostojną Niewiastę w
pięknym płaszczu, która chwyciła mnie za rękę
i powiedziała: czy widzisz to stado kóz, psów,
kotów i wielu innych zwierząt? – oto pole, na
którym będziesz pracował. Bądź pokorny, silny
i wytrwały, a wtedy zobaczysz, co się stanie
z tymi zwierzętami. I ujrzałem potulne baranki,
które skakały jakby na cześć owej Pani i Pana.”
Czy zauważasz w dzisiejszym świecie: ubóstwo, pracę nieletnich, wykorzystanie seksualne, brak edukacji i wykształcenia
zawodowego, znikome zaufanie do siebie
samych i bliskich, lęk w obliczu przyszłości, utrata sensu życia itp. – to jest pole twojej pracy. „Bądź pokorny, silny i wytrwały!”
„W tym momencie zacząłem płakać, prosząc
równocześnie, aby owa Niewiasta wytłumaczyła mi znaczenie tych słów. Wtedy Ona, kładąc
rękę na mojej głowie, powiedziała – w swoim
czasie wszystko zrozumiesz. W tej chwili się
obudziłem.”
Znaczenie tych słów realizuje się
w postawie apostoła młodzieży, pasterza
środowisk ludowych i przyjaciela obszarów
najbiedniejszych i misyjnych.
W tym roku poznajemy historię
Księdza Bosko, którą proponujemy wszystkim tak, aby z błogosławieństwem Pana
i pod opieką Maryi Wspomożycielki, „znając i naśladując Księdza Bosko, czynić młodzież
misją naszego życia.” Potrzeba jedynie przebudzenia.
ŁOŚ PRESS
5
Odkryć Księdza Bosko i historię Jego życia
Odkryć Księdza Bosko
i historię Jego życia
Adam Drozd SDB
Student WSDTS
Z
bliżamy się coraz bardziej do
dwusetnej rocznicy urodzin
Księdza Bosko, którą będziemy
przeżywać dnia 16 sierpnia 2015
r. Wszyscy jesteśmy pewni, że będzie to
wielkie wydarzenie dla nas, dla całej Rodziny Salezjańskiej, dla Salezjańskiego Ruchu
Młodzieżowego
i dla wszystkich,
którzy w jakikolwiek sposób są
złączeni z Salezjanami i z Księdzem Bosko. Na
pewno warto powrócić myślami
do historii życia księdza Jana
Bosko,
dlatego
spróbujmy przenieść się myślami
do Turynu, gdzie
16 sierpnia 1815
roku w ubogiej
wiejskiej rodzinie w Becchi przyszedł na
świat mały Janek. Jego rodzicami byli
Franciszek Bosko (1774-1817) i Małgorzata Occhiena (1788-1856), kobieta energiczna, pracowita i religijna, późniejsza
gospodyni w Oratorium syna.
6
ŁOŚ PRESS
Tajemniczy sen odsłonił Jankowi
Bosko, który miał wtedy 9 lat, misję, do
jakiej wzywa go Bóg. Tak wspomina to
wydarzenie: „(...) Byłem niedaleko domu,
na dużym podwórzu, na którym bawiło
się wielu chłopców. Jedni się śmiali, inni
grali w coś, wielu
przeklinało. Słysząc to, rzuciłem
się między nich
i przy pomocy
słów i pięści usiłowałem ich uciszyć. W tym momencie pojawił
się przede mną
m a j e s t a t y c z n y,
pięknie ubrany
mężczyzna, cały
spowity białym
płaszczem. Jego
twarz
jaśniała
takim blaskiem,
że nie mogłem
na nią patrzeć.
Nazwał
mnie
po imieniu i kazał stanąć na czele tych
chłopców. Dodał: Będziesz musiał pozyskać ich przyjaźń dobrocią i miłością, a nie
pięściami (...)”. Od tej chwili Janek robił
wszystko, aby wypełnić powierzone mu
zadanie.
Odkryć Księdza Bosko i historię Jego życia
W roku 1826 przystąpił do pierwszej Komunii. Nauka była dla niego dużym wyzwaniem do pokonania. Kłótnie
ze swoim bratem Antonim doprowadziły
go do opuszczenia domu i szukania pracy.
W listopadzie 1830 roku Janek zaczął się
uczyć u ks. Calosso w Morialdo. W 1831
roku Janek udał się do Chieri, spędził
tam kolejne dziesięć lat, dzięki podjętej
pracy mógł kontynuować naukę. Będąc
w szkole w Chieri wraz kolegami założył
pierwsze stowarzyszenie „Towarzystwo
Wesołości”. Jego program opierał się na
dwóch zasadach: dobrze wypełniać obowiązki chrześcijańskie i uczniowskie oraz
być wesołym.
Po kilku latach zmagania się z wyborem celu życiowego postanowił wstąpić do seminarium w Chieri. Sześć lat
później otrzymał z rąk arcybiskupa Turynu święcenia kapłańskie. Zdecydował
się wówczas, że nadal pogłębiać będzie
swoją wiedzę teologiczną, dlatego wstąpił
do Konwiktu kościelnego św. Franciszka
z Asyżu w Turynie na kolejne trzy lata
nauki, dzięki temu miał okazję poznać
sytuację młodzieży żyjącej w mieście.
Młodzi włóczyli się po ulicach bez pracy
i wykształcenia, pełni agresji i nienawiści
do innych.
Pierwsze oznaki powstającego Oratorium miało miejsce w zakrystii kościoła
św. Franciszka z Asyżu, gdy spotkał się
tam z Bartłomiejem Garellim z Asti. Tak
rozpoczęło się „wędrowne Oratorium”,
które jeszcze długo miało czekać na swoją stałą siedzibę. Dnia 12 kwietnia 1846 r.
Oratorium przeniosło się do szopy wynajętej od Franciszka Pinardiego na Valdocco. Niedługo po przeprowadzce Ksiądz
Bosko bardzo poważnie zachorował i był
bliski śmierci. Wychowankowie jego
ŁOŚ PRESS
7
Odkryć Księdza Bosko i historię Jego życia
podjęli wówczas modlitwy prosząc o powrót do zdrowia, zaczęli również w tej
intencji pościć. Zostali wysłuchani, aby
przez szereg jeszcze lat cieszyć się jego
pomocą i przyjaźnią. Po cudownym powrocie do zdrowia, Jan Bosko wrócił do
Oratorium w towarzystwie matusi Małgorzaty, która zgodziła się pomóc synowi
w jego dziele. Matusia Małgorzata wniosła wiele nowych pomysłów dotyczących
rozwoju dzieła.
Ksiądz Bosko coraz bardziej był
świadomy, że potrzebni będą następcy
Jego charyzmatu. Pierwszym okazał się
Michał Rua, który w 1854 roku złożył śluby zakonne na ręce księdza Bosko i stał
się pierwszym salezjaninem, a po śmierci
jego następcą jako przełożony generalny
Zgromadzenia Salezjańskiego.
8
ŁOŚ PRESS
Pomimo występujących wielu
trudności zatwierdzenie zgromadzenia
przez Stolicę Apostolską miało miejsce
w 1869 roku, a nazwę otrzymało od św.
Franciszka Salezego, który stanowił dla
Jana Bosko wzór łagodnego duszpasterza troszczącego się o zbawienie dusz.
Przy pomocy św. Marii Dominiki Mazzarello w 1872 roku powstała druga gałąź
Rodziny Salezjańskiej - Zgromadzenie
Córek Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki, powołanych do pracy wśród
dziewcząt. Natomiast cztery lata później,
przy poparciu Stolicy Apostolskiej, św.
Jan Bosko powołał do życia świecką część
Zgromadzenia - Stowarzyszenie Salezjańskich Pomocników Kościoła, których
zadaniem jest wspieranie dzieł i zadań
podejmowanych przez kościoły lokalne.
Odkryć Księdza Bosko i historię Jego życia
Cały wysiłek wychowawczy księdza Bosko zmierzał do tego, aby przyszłe zakłady salezjańskie podobne były
do modelu domu-rodziny, aby były
oparte na wzajemnym zaufaniu i życzliwości. Miłość ta pociągała salezjanów
wielokrotnie do ofiarności i prawdziwie
chrześcijańskiej postawy, której przykładem może być pomoc chorym w czasie
epidemii cholery w Turynie latem 1854
roku. Fakt ten zjednał dla Oratorium szacunek wśród ludzi tak, że wiele osób zaczęło wspomagać to dzieło. Spośród tych
pierwszych wolontariuszy wyłoniła się
później, wspomniana już, świecka gałąź
Zgromadzenia – Świeccy Salezjanie.
Św. Jan Bosko nie był teoretykiem,
jego system wyłonił się z wieloletniego doświadczenia pracy z młodzieżą.
Ostatnie polecenie, skierowane tuż przed
śmiercią do współbraci, nie mogło dotyczyć niczego innego, jak tylko tego, co
stanowiło sens i posłanie jego życia: „Waszej trosce polecam wszystkie dzieła, jakie Bóg
zechciał mi powierzyć (...); jednakże w sposób
szczególny polecam wam troskę o młodzież
biedną i opuszczoną, która zawsze stanowiła
najdroższą cząstkę mego serca na ziemi (...)”.
Św. Jan Bosko odszedł do wieczności w wieku 73 lat, ostatniego dnia
stycznia 1888 roku. W 1929 roku, po zakończeniu procesu beatyfikacyjnego, został wyniesiony do czci ołtarzy, a pięć lat
później Pius XI ogłosił go świętym „ojcem i nauczycielem młodzieży”
ŁOŚ PRESS
9
Odkryć Księdza Bosko i Jego pasje
Odkryć Księdza Bosko
i Jego pasje
Dawid Waliczek SDB
Student WSDTS
C
zy istnieją ludzie bez pasji? Chyba
nie! W każdym można bowiem
odnaleźć coś, co sprawia mu radość, czym się interesuje lub go
pociąga, niezależnie, czy jest to pływanie,
wspinaczka po górach, łowienie ryb, czy
po prostu zbieranie znaczków lub zajmowanie się domem itd.
Czy zatem Księdza Bosko można by nazwać pasjonatem? O tak, to słowo, które go
bardzo dobrze określa. No, ale czym pasjonował się Ksiądz Bosko? Żeby odpowiedzieć na
to pytanie trzeba najpierw wyjaśnić, czym
jest samo słowo „pasja”. Rozumienie tego
pojęcia można rozpatrywać na dwóch płaszczyznach. Pierwsza, mistyczna, oznacza
upodobanie sobie w czymś. U Księdza Bosko owa mistyka znalazła wyraz w haśle,
a właściwe w pierwszym jego członie, da
mihi animas, tzn. „daj mi dusze”, które
było mottem jego życia. Wyrażało ono umiłowanie młodzieży i troskę o jej integralny
rozwój, tj. zbawienie. Druga płaszczyzna
rozumienia słowa „pasja” oznacza swoistego rodzaju mękę, cierpienie, jakąś ascezę.
Ksiądz Bosko był pasjonatem także pod
tym względem, czemu wyraz dawał unikając wszystkiego, co nie przyczyniało się do
oddawania Bogu czci i co nie służyło zabawianiu dusz. Dlatego przyjmował wszelkiego rodzaju cierpienia i niezrozumienia, które na niego przychodziły, żyjąc w wielkim
ubóstwie, ponosząc męczeństwo czystości,
o czym dalej powiemy. To znaczenie pasji
określa drugi człon motta Księdza Bosko –
caetera tolle – „resztę zabierz”, „o resztę nie
dbam”.
1. Mistyka „da mihi animas”.
Bez wątpienia największą pasją Księdza
Bosko, w której miał
upodobanie i dla której
poświęcił swoje życie,
było prowadzenie młodych ludzi do Boga tak,
by mogli osiągnąć zbawienie. Pasją tą ogarnięta
była nie tylko młodzież
dziewiętnastowiecznego Turynu, ale również
młodzież
wszystkich
czasów i kontynentów,
co potwierdzają prorocze sny misyjne Księdza
10
ŁOŚ PRESS
Odkryć Księdza Bosko i Jego pasje
Bosko. On sam wyznawał wiele razy: „Wystarczy, żebyście byli młodzi, abym was
bardzo kochał”; „Dla was studiuję, dla was
pracuję, dla was żyję i za was jestem gotów
oddać także swoje życie”. Naoczny świadek
życia i działalności naszego świętego, bł.
Michał Rua, jego pierwszy następca, zeznał
w procesie beatyfikacyjnym: „Nie uczynił
kroku, nie wypowiedział słowa, nie przyłożył ręki do żadnego dzieła, które by nie
miało na celu zbawienia młodzieży… Istotnie, nie troszczył się o nic innego, jak tylko o dobro dusz”. Słowa te rzucają jeszcze
bardziej jaskrawe światło i pozwalają lepiej
zrozumieć to życiowe motto ks. Bosko „daj
mi dusze”. Proces prowadzenia młodzieży
do Boga, formowanie ich na dobrych chrześcijan i uczciwych obywateli, to wszystko
było dla niego mistycznym doświadczeniem Boga. Ale gdzie miało swoje źródło?
Całe życie Jana Bosko było głęboko
zakorzenione w Chrystusie. Choć często
możemy nie zdawać sobie z tego sprawy,
założyciel naszego Towarzystwa Salezjańskiego bez wątpienia zalicza się do największych mistyków Kościoła. Trzeba jednak od razu zaznaczyć, że, w odróżnieniu
od wielu innych świętych, Ksiądz Bosko
spotykał Boga w tzw. „ekstazie działania”,
która swój początek brała w konkretnej codziennej działalności i umacniała się poprzez dobre uczynki, spełniane starannie,
często i z gorliwością. Dlatego możemy
powiedzieć o nim, że „żył, jakby widział
Niewidzialnego”. Istnieje wiele świadectw,
które potwierdzają u Księdza Bosko tę rzeczywistość. Uniesienia mistyczne podczas
celebrowania Eucharystii, w czasie modlitwy czy nawet pracy przy biurku w swoim
pokoju, były dla tego niezwykłego świętego czymś niemal powszednim. Wszystko
zaś czynił z miłości do Jezusa Chrystusa,
czego zewnętrznym przejawem była troska
o młodych ludzi potrzebujących pomocy.
Codzienna praca Księdza Bosko przeniknięta była ciągłą uwagą na obecność Ducha
Świętego, przez co uświęcał wszystkie wykonywane zajęcia, nie tylko te należące do
sacrum, tj. sprawowanie sakramentów, głoszenie konferencji, prowadzenie modlitw
itp., ale również te o charakterze profanum,
czyli prozaiczne sprawy dnia codziennego
takie jak sprzątanie, naprawianie zepsutego
sprzętu, organizowanie funduszy na nowe
przedsięwzięcia itp.
Ważną rolę w realizowaniu da
mihi animas miała Matka Boża, czczona
ŁOŚ PRESS
11
Odkryć Księdza Bosko i Jego pasje
przez Janka Bosko na początku jako Pocieszycielka, potem jako Niepokalana,
wreszcie jako Niepokalana Wspomożycielka, a w końcu jako Wspomożycielka Wiernych. Była Ona dla niego Matką i Mistrzynią, która w proroczym śnie
z dziewiątego roku życia wskazała mu
pole pracy wśród biednej i potrzebującej
młodzieży. Jej Matczyne orędownictwo
było nieocenioną pomocą w prowadzeniu
młodych do Boga, a także w realizowaniu
ogromnych, wydawać by się mogło, niemożliwych do osiągnięcia przedsięwzięć.
Księdza
Bosko
moglibyśmy
nazwać
charyzmatem, tzn. nadzwyczajnym
darem,
który był - a może lepiej
powiedzieć jest - odpowiedzią Ducha Świętego na potrzeby Kościoła
i świata nie tylko zeszłych stuleci, ale także
dzisiejszych czasów. Ten
charyzmat to oryginalna droga uświęcenia, to
nowa forma apostolatu.
12
ŁOŚ PRESS
Bóg obdarzył również
św. Jana Bosko innymi charyzmatami, by
mógł dzięki nim służyć
w budowaniu Kościoła świętego. I tak, znane są liczne przypadki
uzdrowień, których dokonywał nasz Święty,
a także wiele cudów, jak
np. rozmnożenie komunikantów czy bułek
dla głodnych chłopców.
Ksiądz Bosko potrafił
także czytać w ludzkich
sumieniach, co sprawiało, że spowiedź u Niego stawała się dla wielu zatwardziałych
grzeszników przeżyciem autentycznej łaski miłosiernego Ojca. Nie sposób również
nie wspomnieć o darze bilokacji, czyli przebywania w dwóch miejscach równocześnie,
który znamy dobrze ze współczesnych
świadectw o życiu św. Ojca Pio. Najbardziej
charakterystycznym darem, jaki posiadał
Jan Bosko, są sny. Bóg udzielał ich Księdzu Bosko w trzech celach: aby pokazać
mu przyszłość (proroctwo), aby pokazać
teraźniejszość, np. stan sumień chłopców
Odkryć Księdza Bosko i Jego pasje
z oratorium, oraz przepowiedzieć czyjąś
śmierć (aspekt pedagogiczny). Takie zapowiedzi rychłego odejścia z tego świata
były wśród chłopców z Valdocco zupełnie
czymś normalnym i częstym. A ponieważ
Święty Wychowawca nie podawał nazwisk,
wszyscy niejako byli zobligowani do przygotowania się na dobrą śmierć (ćwiczenie
dobrej śmierci istnieje po dziś dzień w domach salezjańskich, lecz zmieniło nazwę na
dzień skupienia).
2. Ascetyka „caetera tolle”
Mistyka nie może nigdy występować bez ascetyki, ascetyka zaś bez mistyki.
Są one dwiema integralnymi składowymi
jednej duchowości. Caetera tolle, jak już
wcześniej zaznaczyliśmy, znaczy „resztę
zabierz”, albo „o resztę nie dbam”. Księga Rodzaju poucza nas, że Abraham wypowiadając te słowa chciał niejako powiedzieć, że jego troską jest odzyskanie dusz,
tzn. konkretnych osób, a wszystko, co poza
tym, tzn. jakiekolwiek dobra materialne, są
dla niego nieważne (por. Rdz 14, 21).
Nasz Święty podkreślał wiele razy
potrzebę praktykowania dobrze rozumianej, zdrowej pasji-ascezy, która przede
wszystkim wyraża się w dwumianie praca
– umiarkowanie. Jej autentycznym przejawem wśród salezjanów jest praca spełniana z miłością. Kiedy do oratorium przybył
młody Dominik Savio, Ksiądz Bosko polecił mu gorliwe spełnianie obowiązków jako
pewną drogę do świętości. Sam pracował
niestrudzenie sypiając jedynie 5 godzin na
dobę. Chodził w starej, połatanej sutannie.
Nocami odpisywał na liczną korespondencję, która była do niego adresowana
z całego świata, co spowodowało u niego
utratę wzroku w jednym oku. Wybudowanie kilku kościołów, ogromnych bazylik,
kilku pierwszych domów salezjańskich, z
których Casa Madre – Dom Matka na Val-
docco, nazywana jest niekiedy „małym
Watykanem”, na pewno wymagało wiele
poświęcenia, wylania niejednej łzy czy kropli potu.
Art. 18 Konstytucji Salezjańskich,
czerpiąc z myśli Księdza Bosko, poucza:
„[Salezjanin] nie szuka nadzwyczajnych
pokut, ale przyjmuje codzienne wymogi
i wyrzeczenia związane z życiem apostolskim. Jest gotów znosić upały i chłody,
pragnienie i głód, trudy i zniewagi, ilekroć
chodzi o chwałę Bożą i zbawienie dusz”.
Każdy, kto miał okazję zwiedzać pokoiki
Księdza Bosko na Valdocco, zdumiewa się
ich prostotą, a wręcz ubóstwem, w jakim
żył ten człowiek, przez którego ręce przepływały ogromne pieniądze.
Salezjanie posiadają oryginalny styl
pracy z młodzieżą, a jest nim tzw. system
zapobiegawczy, zwany profilaktycznym
czy prewencyjnym oparty na rozumie, religii i dobroci. Polega on na ciągłej obecności (asystencji) wśród młodzieży tak, aby
postawić ich w niemożności popełnienia
grzechu. Charakteryzuje się on tzw. amorevolezza (wł.), czyli miłością duszpasterską,
serdecznością i dobrocią. Zamiast stosować
kary, jak w systemie represyjnym, trzeba
zdobywać serca młodych miłością. Dlatego
Ksiądz Bosko dał przykład swoim życiem,
„że więcej much zdobywa się na łyżkę mio-
ŁOŚ PRESS
13
Odkryć Księdza Bosko i Jego pasje
du niż na beczkę octu”. Praktyka takiego
systemu wychowawczego jest trudniejsza
od represji, wymaga samozaparcia, pokory
i wielu wyrzeczeń, które mogą być dobrą i
pożyteczną ascezą.
Trzeba na koniec podkreślić wartość ascezy, która płynie z zachowania
rad ewangelicznych, a którą tak bardzo cenił św. Jan Bosko nazywając ją
umiarkowaniem. Owo umiarkowanie jest
życiem w czystości, które często nazywa
się białym męczeństwem ze względu na
podobieństwo do cierpienia z nim związanego, jednak nie pod względem natężenia,
ale czasu jego trwania. Wypełnianie obo-
14
ŁOŚ PRESS
wiązków, jakie są powierzane przez przełożonych w ramach ślubu posłuszeństwa,
często wymaga samozaparcia i pokory, by
przezwyciężyć naturę egoizmu i spełniania
własnych pragnień oraz planów. Podobnie jest z realizacją ślubu ubóstwa, który
sprzeciwia się panoszącemu się wszędzie w
dzisiejszych czasach konsumpcjonizmowi
i czyni wolnymi dla Boga i dla misji. Tego
nauczał i tym żył w sposób radykalny Patron Młodzieży.
Zechciejmy rozbudzać w naszych
sercach pasję do Boga, troskę o zbawienie
naszej młodzieży. Wystarczy patrzeć na
Księdza Bosko i w tym go naśladować.
Odkryć Księdza Bosko, kapłana o ojcowskim sercu
Odkryć Księdza Bosko,
kapłana o ojcowskim
sercu
ks. Rafał Burnicki SDB
Katecheta WSDTS
W
iele już powiedziano na
temat św. Jana Bosko.
Niektórzy całe swoje
życie poświęcili poznawaniu i studiowaniu tego świętego
zTurynu. Wydaje się jednak, że w tym
okresie przygotowania do jubileuszowego roku 2015
powinniśmy na
nowo odkrywać
„ojca i nauczyciela młodzieży”
i obierać go sobie
za wzór.
Wśród wielu cech, które
charakteryzowały świętego założyciela Salezjanów, znajdujemy
jedną, bez której
trudno nam sobie ks. Bosko wyobrazić. Chodzi o umiłowanie młodzieży. Spróbujmy zapytać o źródło
tej miłości. Zagadnienie to jest kluczowe, bo „Rodzina Salezjańska zrodziła
się z miłości ks. Bosko do młodzieży”,
jak mówił ks. Idzi Vigano.
Źródło miłości do młodzieży.
W śnie z dziewiątego roku życia tajemniczy Pan wskazał Jankowi
pole jego przyszłej pracy – młodzi
ludzi. W czasie tego snu otrzymał
konkretną wskazówkę: nie biciem,
ale miłością, łagodnością… Od
tej pory ćwiczył
się w tej cnocie miłości. Jej
źródłem jest zatem sam Jezus
Chrystus, który
w śnie, ale i na
kartach
Ewangelii, jawi się
miłośnikiem życia, miłośnikiem
młodego
człowieka. To właśnie Jezus stał się
dla św. Jana Bosko wzorem miłości
do młodych. Wołanie Zbawiciela,
aby dopuścić do Niego dzieci i nie
przeszkadzać im przychodzić do
Niego (Mt 19,14), święty z Turynu
stale czuł w swoim sercu. Wiedział,
ŁOŚ PRESS
15
Odkryć Księdza Bosko, kapłana o ojcowskim sercu
że Bóg kocha młodych ludzi, bo Jezus objawia tę miłość Ojca i zabiega
o nią. On w spotkaniu z młodzieńcem, który przyszedł pytać o receptę
na życie wieczne, obdarzył młodego
człowieka spojrzeniem pełnym miłości. Czytamy w Ewangelii według św.
Mateusza, że „Jezus spojrzał z miłością na niego…”. To spojrzenie, gesty
Zbawiciela przepełnione są miłością
aż do wzruszenia. W opisach trzech
wskrzeszeń Pana Jezusa (córki Jaira,
syna wdowy z Nain, Łazarza) widzimy naszego Pana, który wzrusza się
nad losem człowieka, nad jego bólem… wzrusza się i okazuje miłosierdzie.
Jesteśmy pewni i świadomi
tego, że bez Jezusa Chrystusa nie
można wyjaśnić i zrozumieć ogromnego umiłowania młodzieży przez
Jana Bosko. Ta zdolność kochania
młodzieży okazuje się darem nieba
i jest pierwszym charyzmatem salezjańskim, nadzwyczajnym powoła-
16
ŁOŚ PRESS
niem św. Jana Bosko i każdego salezjanina.
Uczyń serce me
według serca Twego
Ks. Bosko, świadomy tego szczególnego powołania, zapragnął odpowiedzieć na to Boże wezwanie postawą swojego życia. Powiedział kiedyś:
„przyrzekłem Bogu, że moje życie
aż do ostatniego tchnienia będzie dla
moich biednych chłopców”. Tak jak
Pan Jezus pochylał się nad dolą potrzebujących, tak ks. Bosko właśnie
owej biedzie poświęcił życie. Zdawał
sobie bowiem sprawę z tego, że tak
naprawdę młody człowiek spragniony jest Ojca. W swoim bólu, biedzie
krzyczy wszem i wobec, że jest sierotą… bez Ojca.
Ks. Bosko zdawał sobie sprawę
z tego, że sytuacja ta ma dwa oblicza:
syna pragnącego ojca i Ojca, który
wyciąga ręce, który chce tulić swe
dziecko. Sam więc
zapragnął być ojcem, być pośrednikiem… Bóg wejrzał
na modlitwę biednego kapłana z Turynu, który całym
swoim życiem zdaje
się wołać: uczyń serce me według Serca
Twego… i dał mu
serce wrażliwe i czułe. Ta jego czułość
i wrażliwość przez
wielu jest nierozumiana… Ale tylko
Odkryć Księdza Bosko, kapłana o ojcowskim sercu
dzięki darowi z nieba ks. Bosko
mógł posunąć się w tej miłości
aż do szaleństwa, którego jedynie namiastkę możemy poznać
wsłuchując się w jego słowa.
Wiedział i uczył o tym, że
nie wystarczy kochać młodych
ludzi, ale oni mają wiedzieć, że
są kochani. Szaleństwo ks. Bosko
wyraża się w tym, że oddał całe
swoje życie ubogim chłopcom
i prosto mówił o swoich uczuciach, miłości: „moje życie jest
dla dobra młodzieży”; „o nic innego się nie troszczę, jak tylko
o dobro moralne, intelektualne
i fizyczne dla was”; „jesteście jedynymi, o których stale myślę”;
„jesteście przedmiotem moich
myśli i zmartwień”; „moim życiem jest przebywanie z wami”;
„drodzy chłopcy, kocham was
z całego serca, wystarczy, że jesteście młodzi, abym was kochał
z całej duszy… trudno byłoby
wam znaleźć kogoś, kto kochałby was bardziej w Jezusie Chrystusie i więcej życzył wam szczęścia”; „jesteście panami mojego
serca”; „pozwólcie, że wam to
powiem i niech nikt się nie obrazi: jesteście złodziejami, mówię
to i powtarzam, gdyż zabraliście
mi wszystko… skradliście mi
serce i nie pozostaje mu już nic
innego, jak gorące pragnienie
kochać was w Panu i pracować
dla waszego zbawienia”; „są to
słowa tego, który kocha was serdecznie w Jezusie Chrystusie”…
Tutaj komentarza nie potrzeba…
ŁOŚ PRESS
17
Odkryć Księdza Bosko, kapłana o ojcowskim sercu
Kochające ojcowskie serce.
„Nazywajcie mnie ojcem, a będę
szczęśliwy” - mawiał ks. Bosko. On
nigdy nie zapominał, że miłość do
młodego człowieka musi być taka
męska, ojcowska. Mówił, że podstawą
systemu prewencyjnego jest miłość,
która opiera się na słowach św. Pawła, że jest cierpliwa, wszystko znosi,
przetrzyma… Jest to jednak miłość
wymagająca (bo ojcowska), która nie
akceptuje nieporządku, nieposłuszeństwa. Ona jest cierpliwa, ale nie
pobłażliwa dla grzechu; wszystko
znosi, ale nie wszystko akceptuje;
wszystko przetrzyma, ale nie poddaje się w walce o dusze. W Ewangelii widzimy Jezusa z biczem w ręku,
rozwalającego stoły bankierów…
„Gorliwość o dom Twój, Panie, mnie
pożera”. Bóg przedstawia pewne zasady, Prawo. Miłość nie ustała, bo poszła na Krzyż… jednak lekcji w świątyni potrzebowali.
18
ŁOŚ PRESS
Dlatego też św. Jan Bosko wpatrzony w Jezusa i świadomy tego, że
każdy jego wychowanek to „świątynia Ducha Świętego”… jako ich ojciec
(napełniony ojcowską miłością) nie
ustawał w walce o zbawienie dusz.
W jego oratorium był regulamin, którego należało przestrzegać. Nagminne łamanie zasad, niestosowanie się
do regulaminu oznaczało nieumiejętność odpowiedzenia miłością na
miłość ojca. Wstyd przed ojcem sam
w sobie już był konsekwencją… możliwą jedynie wtedy, gdy widzi się gorliwą miłość ojca, jasne zasady i reguły. Hasło świętego Daj mi dusze, resztę
zabierz pokazuje, jaką gorliwością ks.
Bosko pałał w pracy ze swoimi chłopcami. Za nic nie pozwoliłby narazić
kogokolwiek na zgorszenie, grzech,
stan bez łaski uświęcającej. Dlatego
stanowczo przeciwstawiał się wszelkim przejawom gorszących zachowań, postaw czy rozmów.
Potrzeba nam prosić ks. Bosko
dzisiaj,
właśnie
w tym czasie, aby
uczył nas tej pięknej postawy miłującego i wymagającego ojca. Z NIEBA
niech
wyprasza
u Boga potrzebne
łaski dla wszystkich
członków
Rodziny Salezjańskiej, aby z pasją
apostolską wnosili światło w życie
młodych ludzi.
Odkryć Księdza Bosko i charyzmat salezjański
Odkryć Księdza Bosko
i charyzmat salezjański
Dawid Błażków SDB
Student WSDTS
S
poglądając na Pismo Święte, a dokładniej na naukę św. Pawła o charyzmatach, możemy zauważyć
pewną ciekawą rzecz. Szczególnie w Liście do Rzymian i Efezjan pisze on
o pewnej rzeczywistości, w której nie tylko
same charyzmaty są ważne i istotne, ale
człowiek nimi obdarzony – charyzmatyk.
To on dostępuje określonego daru, by móc
później nim podzielić się z innymi w swojej wspólnocie, ponieważ każdemu (zaś) z nas
została dana łaska według miary daru Chrystusowego (Ef 4, 7). Pan Jezus pobudza charyzmatyka do działania w Jego Imię, w mocy
Jego Ducha, ale tylko wtedy, gdy jest to potrzebne i służy powiększeniu chwały Bożej.
Święty Paweł pisze, że jesteśmy (bowiem)
Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie
dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili (Ef 2, 10). Bóg z góry
przewidział wszystko, co nas spotka, czemu przyjdzie nam stawić czoła, z jakimi
problemami przyjdzie nam się zmierzyć.
Od każdego zależy współpraca z Bożą łaską, by podołać wyzwaniom. Św. Paweł
pisze w innym miejscu: Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to,
by się stali na wzór obrazu Jego
Syna, aby On był pierworodnym
między wielu braćmi. Tych zaś,
których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał - tych też
usprawiedliwił, a których usprawiedliwił - tych też obdarzył chwałą (Rz 8, 29-30). Pan Bóg powołuje swojego wybranego sługę
również w konkretnym czasie i miejscu, do
spełnienia określonych działań, a także, by
zaradzić aktualnym problemom, które pojawiają się wewnątrz wspólnoty, bądź też
spadają na nią z zewnątrz.
Niewątpliwie takim Bożym powołaniem, człowiekiem obdarzonym Jego licznymi charyzmatami, była osoba naszego
Ojca i założyciela - świętego Jana Bosko.
Pan Bóg w swojej wielkiej dobroci wzbudził w nim konieczne poruszenia Ducha
potrzebne do pracy w czasie, w którym
żył i działał, szczególnie do pracy z biedną i opuszczoną młodzieżą, która tak licznie gromadziła się Turynie. Przybywali
oni do miasta, by tam znaleźć zajęcie, by
spełnić swoje marzenia o lepszym życiu,
a często popadali w jeszcze gorszą biedę
niż uprzednio w swoich rodzinnych stronach. Ksiądz Bosko, który w swoim całym
życiu uważnie wsłuchiwał się w natchnienia Boże, w Jego nawet najmniejsze znaki,
dokąd pójść, jak pokierować swoim życiem,
rozeznał, że swoje całe kapłańskie życie
poświęci dla zbawienia swoich ubogich
ŁOŚ PRESS
19
Odkryć Księdza Bosko i charyzmat salezjański
chłopców (por. art. 1 Konstytucji Salezjańskich). Pan Jezus, tak jak obiecywał mu to
w snach, wspierał go na tej drodze szczególnymi charyzmatami, którymi żył św.
Jan Bosko, a własnym przykładem życia
zarażał swoich współpracowników, a później jego duchowych synów – Salezjanów,
a wreszcie cała Rodzinę Salezjańską.
Jednym z tych charyzmatów była
niewątpliwie Radość. Ksiądz Bosko powtarzał zawsze, że szatan boi się ludzi radosnych.
Turyński święty bardzo dbał o to, by jego
chłopcy, szczególnie podczas zabawy, wyrażali swoją radość, by byli pogodni i weseli. Kiedy tylko ktoś odchodził na bok, miał
smutną minę, Ksiądz Bosko zaraz podchodził i rozmawiał z takim młodym człowiekiem, pytał, co powoduje jego smutek, no
i zachęcał do pojednania z Bogiem, gdyż
bardzo często to była pierwsza przyczyna
wszystkich problemów.
Inną rzeczą, na którą św. Jan Bosko
kładł mocny nacisk, była duchowość codzienności, która wypływała u niego bezpośrednio z głębokiej pobożności. Nie chciał
i nie zalecał on jakiś skomplikowanych
nabożeństw czy wyszukanych modlitw.
Pragnął bardzo, by jego synowie umacniali
w sobie, a przez to niejako zarażali swoich
wychowanków, głębokim nabożeństwem
20
ŁOŚ PRESS
do Najświętszego Sakramentu. Ważną sprawą
dla niego była także pobożność Maryjna, która
wyrażać się miała w kulcie Maryi Wspomożycielki. Stąd jego wielkie
umiłowanie dla prostej,
ale jakże skutecznej modlitwy różańcowej, która
ma nas pobudzać do bardziej świadomego i osobistego Jej naśladowania,
które ma nas z kolei prowadzić do pełnego oddania
się Panu i dodaje odwagi
w służbie braciom (por.
art. 92 Konstytucji Salezjańskich).
Kolejną ważną cechą u Księdza Bosko była również wspomniana wyżej odwaga. Wyrażała się ona w jego niestrudzonym
poszukiwaniu wciąż nowych biednych
i opuszczonych chłopaków pośród niebezpiecznych ulic Turynu, ale może jeszcze
bardziej w niezłomnym głoszeniu Słowa
Bożego wszelkimi dostępnymi ku temu
Odkryć Księdza Bosko i charyzmat salezjański
środkami. I tak, św. Jan
Bosko nie bał się czerpać
ze zdobyczy techniki, by
tylko osiągnąć swój cel,
a mianowicie zapewniając godziwą rozrywkę
swoim wychowankom.
Stąd jego liczne publikacje nie tylko na polu
religii, ale również z zakresu historii czy matematyki. W obliczu słabego dostępu do edukacji,
a tym samym możliwości wyuczenia się jakiegokolwiek zawodu, były
to nieocenione pomoce,
by móc stawić czoła szerzącej się propagandzie,
a często kłamstwu.
Innym przejawem
odważnego spojrzenia
ku czekającym wyzwaniom był zmysł misyjny
turyńskiego świętego.
Nie bał się on sięgać daleko myślami, ku najdalszym zakątkom świata
i posyłać tam swoich
synów, by nieśli Chrystusa tym, którzy spragnieni byli Dobrej Nowiny. Wiedział, że ewangelizacja, niesienie
Chrystusa przyniesie swoje owoce, jeśli nie
za jego życia, to w następnych pokoleniach,
a przynajmniej zasieje ziarno Bożego powołania, które w swoim czasie bujnie rozkwitnie ku większej chwale Bożej.
Ktoś może pomyśleć, to był Ksiądz
Bosko, którego poznaję, którego podziwiam, z którego jestem dumny, nieważne
jaką funkcję spełniam, czy jestem salezjaninem, siostrą salezjanką, salezjaninem
współpracownikiem, itd. A co robić dziś,
jak podchodzić do spraw tego świata – godziny obecnej, jak odnaleźć siebie, a potem
przyprowadzić innych do Boga? Pan Bóg
również i w naszym czasie, naszej wędrówki ziemskiej daje nam odpowiednie środki, daje nam charyzmaty, by wypełniać jak
najlepiej swoje obowiązki, czy to w rodzinie, czy w zakonie. Potrzeba tylko naszego
otwartego serca, naszej gotowości na Boże
wezwanie. Do każdego z nas przychodzi
dziś Pan Jezus z konkretną propozycją i wezwaniem do odważnego, radosnego, pełnego mocy świadectwa o Nim. Świat zawsze
potrzebował i potrzebuje ludzi odważnych,
mocnych Bogiem, pobożnych, a do tego
radosnych, którzy świadectwem swojego
życia pokażą przede wszystkim Chrystusa,
który ich zbawia.
ŁOŚ PRESS
21
Odkryć Księdza Bosko w Jego synach
Odkryć Księdza Bosko
w Jego synach
Franciszek Janyga, SDB Student WSDTS
Mateusz Koziołek, SDB Student WSDTS
Mateusz Koziołek: Jesteście zarówno braćmi, jak i współbraćmi – czy ma to jakiś
wpływ na wasze relacje? Czy wejście na
drogę życia zakonnego zmieniło wasz sposób odnoszenia się do siebie, wzajemnego
traktowania?
Robert Kruczek: Myślę, że w hierarchii
współbrat jest gdzieś pod bratem, że brat jest
zawsze ważniejszy i nie da się tego zmienić.
Brat zawsze będzie na pierwszym miejscu.
Współbrat jest jednak kimś dalszym… Natomiast czy u nas coś się zmieniło? Nie, raczej
traktujemy się tak, jak wcześniej.
M.K.: Czyli w domu rodzinnym? A możecie
powiedzieć coś więcej o Waszym domu rodzinnym?
R.K.: Pochodzimy z Bystrej Krakowskiej,
mamy dwóch starszych braci, Piotra i Pawła
i „świętą rodzinę”: mamę Marię
i tatę Józefa. W naszym domu
od zawsze panowała dobra atmosfera. Była wspólna modlitwa. W październiku klękaliśmy
razem i całą rodziną odmawialiśmy różaniec. Przez kilkanaście
lat tata był jedynym pracującym,
musiał wyżywić całą rodzinę,
mama zajmowała się domem,
dzięki czemu nie musieliśmy
chodzić z kluczem na szyi.
M.K.: Dom rodzinny, szkoła
podstawowa i…
22
ŁOŚ PRESS
Leszek Kruczek: I szkoła w Oświęcimiu z internatem. Tam też po raz pierwszy poznaliśmy salezjanów. Wprawdzie mieliśmy ich po
drugiej stronie wzgórza w Szczyrku na Górce, ale jako dzieci nie wiedzieliśmy, że to byli
salezjanie. Zdarzało się, że jakiś salezjanin
głosił u nas rekolekcje, ale dla nas był to po
prostu ksiądz z „Górki”.
Franciszek Janyga: A jak trafiliście do
Oświęcimia? Kto wam powiedział o szkole?
L.K.: Kolega taty skończył szkołę w Oświęcimiu i on nam ją polecił jako prestiżową, bardzo dobrą, skąd wychodzą dobrzy fachowcy,
taką, gdzie można się wiele nauczyć „zaczynając od trumny, a kończąc na oknie” (był
krótki czas, kiedy w zakładzie robiono trumny). Także spośród różnych kierunków, jakie
były w Oświęcimiu, wybraliśmy stolarstwo.
Odkryć Księdza Bosko w Jego synach
F.J.: Czym wam wówczas imponowali salezjanie, z czego ich najbardziej pamiętacie?
zapadła decyzja, która nie zmieniła się do
dziś.
R.K.: Na pewno wielką otwartością na młodych, tym, że zawsze można było z nimi porozmawiać, zapraszali do siebie na herbatę
czy kawę, a to było dla nas wielkim zaskoczeniem, bo ksiądz zawsze wydawał się kimś
bardzo odległym. Byli też tacy, którzy imponowali nam przejmującymi kazaniami czy rekolekcjami, które głosili.
F.J.: Czyli decyzję podjęliście wspólnie?
M.K.: Czy zatem któryś z tych elementów
miał wpływ na wasz wybór drogi życiowej?
Jak było u was z powołaniem salezjańskim
u początków? Który pierwszy się zdecydował i czy tę decyzję omawialiście wspólnie,
czy raczej jeden trzymał to w tajemnicy
przed drugim? Jak to jest z powołaniem
u bliźniaków?
R. i L.K.: Na nasze powołanie na pewno
miało wpływ wiele czynników, począwszy
od sprzyjającej atmosfery w domu rodzinnym, poprzez spotkanych w życiu dobrych
kapłanów i kleryków – asystentów w internacie. Co do samego momentu powołania,
było to w trzeciej klasie podczas rekolekcji
wielkopostnych. Pod koniec jeden z salezjanów zaprosił nas do siebie na kawę, a w jego
pokoju siedział akurat rekolekcjonista. Gdy
tak sobie rozmawialiśmy, ten salezjanin
powiedział: „zrobilibyście piękny prezent,
składając podania do seminarium na koniec
rekolekcji”. Przyznam szczerze, że strasznie nas denerwowało takie nagabywanie, bo
co rusz któryś z salezjanów rzucał hasło:
„a może byście poszli”. Irytowało nas to do
tego stopnia, że reakcja nasza na te zachęty
była wręcz odwrotna. Ale późnym wieczorem, kiedy już wszyscy na sypialni poszli
spać, wróciliśmy do tego tematu (mieliśmy
łóżka blisko siebie) drążąc, jak bardzo nas
denerwują takie sytuacje. W pewnym momencie, któryś z nas – dziś kompletnie nie
pamiętamy który, powiedział: „a gdyby tak
iść, a gdyby tak poświęcić życie Bogu?” To
było trochę na przekór, ale w tym momencie świat odwrócił się o 180 stopni, w tym
momencie odblokowały się nasze pragnienia skrywane nawet przed sobą. Tej nocy
L.K.: W sumie można tak powiedzieć, aczkolwiek wcześniej powołanie dojrzewało u każdego z osobna. Nie zwierzaliśmy się z tego
przed sobą, ale to było w nas... Ale sam fakt
powołania braci nie powinien dziwić, przecież Pan Jezus powoływał uczniów po dwóch,
przeważne braci i też w jednym momencie.
Piotra i Andrzeja, Jakuba i Jana, czy też takich
świętych jak Kosmę i Damiana.
M.K.: Co nastąpiło potem? Jak z życiem modlitewnym, co z rodzicami?
R.K.: Była trochę częstsza modlitwa, w kaplicy księży, tam jakoś atmosfera bardziej sprzyjała. Co do rodziców, to dowiedzieli się po
dwóch miesiącach. Mama ze łzami w oczach
bardzo się ucieszyła, tata też, ale z początku
nie dowierzał, mówił, że to taka nasza chwilowa zachcianka, że nam się jeszcze odmieni.
ŁOŚ PRESS
23
Odkryć Księdza Bosko w Jego synach
Dotarło to do niego dopiero, kiedy odwoził
nas do nowicjatu.
F.J.: Czy idąc do Zgromadzenia myśleliście,
że to jest jednak życie samotne, że możecie
być w różnych miejscach inspektorii?
R.K.: Tak! Nawet byliśmy zdziwieni, kiedy na
asystencji wylądowaliśmy razem. Inspektor
wtedy powiedział „co Bóg złączył, człowiek
niech nie rozdziela”. Dopiero po święceniach
jeden poszedł do
Przemyśla, a drugi
do Pychowic. Ale
po roku trafiliśmy
na Dębniki, aby,
obok pracy duszpasterskiej i bycia
ekonomami wspólnot, podjąć studia
na Akademii Sztuk
Pięknych w Krakowie. Po studiach
wciąż
pracujemy
na Dębnikach – jeden w parafii, drugi
w inspektoracie plus
wspólna praca artystyczna.
M.K.: Więc na co
dzień pracujecie razem. A jak z kryzysami, problemami?
Też przeżywacie je
razem?
L.K.: Nie, każdy
z nas jest inny, każdy ma swoje problemy. Ale bardzo dużo ze
sobą rozmawiamy, jeden drugiego wspomaga, dużo rzeczy analizujemy na bieżąco. To
bardzo pomaga przezwyciężać trudności.
Mamy Bogu za co dziękować, za takie mnóstwo łask. Wiadomo, chciałoby się więcej,
na przykład posiadać wielki dar słowa. Na
szczęście mamy takiego znajomego księdza
- teraz już starszy kapłan – który uświadomił nam, że naszym powołaniem jest głoszenie Ewangelii obrazem, i że w tym mamy
się realizować. Mamy nawracać innych
24
ŁOŚ PRESS
poprzez obraz. I jakoś nas przekonał. Dzisiaj w społeczeństwie obrazkowym bardziej
przemawia obraz. Myślę, że się jakoś w tym
realizujemy.
F.J.: A jak z upomnieniem braterskim?
U nas, wśród współbraci, nie zawsze jest
z tym łatwo…
L.K.: My się upominamy, tak zwana obserwancja zakonna działa u nas w bardzo skutecznie. Jeden dla
drugiego jest monitorem od samego
początku, od zawsze. Wszystko sobie
wypominamy,
wszystko mówimy.
Na przykład, kiedy
razem z kimś rozmawiamy i któryś
powie coś nie tak, to
później są uwagi, że
tak nie powinno się
mówić itd. Potem
to powoli trawimy
i bierzemy sobie do
serca. We dwójkę
jest łatwiej w życiu
zakonnym, bo jest
potrzeba przyjaciela,
kierownika duchowego, który pomoże
mi w moim powołaniu.
M.K.: Wróćmy do
waszej pracy artystycznej - jak ona wygląda, czym się obecnie Księża zajmują?
R.K.: Realizujemy zlecenia różnego rodzaju - salezjańskie i inne. Zamówień mamy do
2016 roku. Teraz pracujemy nad obrazem do
Lublina, wielkość prawie 4x4 m, obok Wspomożycielki 24 postaci naszych świętych,
błogosławionych i kandydatów na ołtarze.
Przygotowujemy następnego Papieża (to już
piąty) do kościoła w Katowicach, naszą kaplicę domową św. Stanisława Kostki i inne projekty.
Odkryć Księdza Bosko w Jego synach
F.J.: Jak łączycie Waszą pracę z posłannictwem salezjańskim, z pracą na rzecz młodzieży?
R.K.: Prowadzimy warsztaty ikony, malarstwa
sztalugowego i małej formy rzeźbiarskiej.
Przychodzi na nie dość sporo ludzi. A jeśli
chodzi o naszą pracę artystyczną przeznaczoną typowo dla młodzieży, to zaprojektowaliśmy kaplice dla Nowej Huty i dla Gostwicy,
namalowaliśmy cykl 14 obrazów na Colle
Don Bosco, gdzie będzie tworzona „droga
salezjańska”- coś na wzór „drogi krzyżowej”
w plenerze. Są to obrazy związane z młodzieżą w Biblii, ich powołaniem oraz ich zawierzeniem Bogu. Droga będzie prowadziła od
domku Dominika Savio do Colle Don Bosco.
Są już zamówienia na reprodukcję tych obrazów do kilkunastu placówek salezjańskich
we Włoszech. Myślę, że to będzie inicjatywa
dość szeroka. To jest nasza pośrednia praca dla młodzieży, taki sposób działania nam
odpowiada, żeby robić coś, z czego będzie
korzystać młodzież. W tym
widzę naszą pracę dla młodzieży, żeby czuli się w takich
miejscach dobrze. To przygotowywanie gruntu, atmosfery,
„sali na górze”.
orkiestra, wszystko potrafił i manualnie,
i intelektualnie. To jest wzór niedościgniony,
geniusz, który od dziecka był przygotowany
do swojej roli. Dlatego właśnie ks. Bosko i salezjanie. Gdybyśmy mieli być dominikanami,
to spotkalibyśmy dominikanów, a nie salezjanów.
M.K.: Jesteście szczęśliwi?
R.K.: Tak! Nie żałowaliśmy nigdy tego kroku.
Łaską jest, że nie spotkały nas większe kryzysy, wątpliwości. Być może jest tak, że działamy na siebie terapeutycznie przez to, że sobie opowiadamy o wszystkim. Jak mówiłem,
dobrze jest, aby każdy w zgromadzeniu miał
swojego przyjaciela, dobrego przyjaciela,
z którym zawsze może porozmawiać. Bo jeżeli ktoś jest samotny, ma problemy i zacznie
to dusić w sobie, różnie się to później kończy.
Człowiek, aby był szczęśliwy, nie może być
samotną wyspą.
M.K. i F.J.: Dziękujemy za rozmowę!
F.J.: Przygotowujemy się do
dwusetnej rocznicy urodzin
ks. Bosko. No właśnie – dlaczego ks. Bosko, a nie św.
Dominik czy św. Franciszek?
L.K.: Pamiętam, jak zobaczyłem obrazek ks. Bosko pierwszy raz jako dziecko. Wyróżniał się niesamowitą radością,
która biła z tego portretu. To
jest człowiek, od którego bije
ciepło, dobro, on się jakoś
wyróżnia wśród świętych.
Pamiętam, jak w Oświęcimiu
koło biura surowego kierownika internatu zawsze wisiał
obraz tego dobrego księdza
Bosko. To był geniusz, człowiek renesansu, człowiek
ŁOŚ PRESS
25
Odkryć Księdza Bosko i Jego przepis na dobre świętowanie
Odkryć Księdza Bosko
i Jego przepis
na dobre świętowanie
Piotr Seroczyński SDB
Student WSDTS
P
rzepis na świętowanie
Tylko raz w życiu gotowałem dla
większej grupy ludzi. To był makaron z serem. Oczywiście przytrafiło mi
się kilka błędów. Na początku zapomniałem odlać makaron, potem zapomniałem
o przyprawach, a następnie przypaliłem
garnek od spodu. Jedynym sukcesem,
jaki wtedy osiągnąłem, był fakt, że nikt
nie umarł. Ta porażka nauczyła mnie, że
należy zawsze odlać makaron, solidnie
26
ŁOŚ PRESS
przyprawić potrawę i gotować na wolnym ogniu. To jest oczywiste.
Natomiast, gdy świętujemy, nie
wszystko jest oczywiste. Czujemy niekiedy, że coś jest nie tak, ale nie potrafimy
tego nazwać. Mówimy wówczas: „szału
nie było”, albo „nie mogłem się odnaleźć”. Z badań przeprowadzonych jakiś
czas temu przez OBOP wynika, że prawie
co czwarta osoba w Polsce podczas Świąt
Bożego Narodzenia przeżywa smutek i osamotnienie. Do tej grupy dodać
Odkryć Księdza Bosko i Jego przepis na dobre świętowanie
należy całe rzesze ludzi znudzonych
świętowaniem. Jakby brakowało kilku ważnych przypraw. Co zatem zrobić, żeby nasze święta były strawne dla
wszystkich?
Ksiądz Bosko był świetnym organizatorem świąt. Jego przykład może nas
wiele nauczyć. On będzie naszym „szefem kuchni” i pomoże
w odpowiednim doborze przypraw do naszego świętowania.
bo wiedzieli, że na pewno zostaną mile
zaskoczeni czymś nowym.
Czy my możemy zaskoczyć naszych bliskich podczas najbliższych
Świąt? Oczywiście, że tak. Można stworzyć śpiewnik z kolędami. Można też na
kartkach spisać mądre sentencje i dać
do wylosowania najbliższym. Po wylo-
Po pierwsze:
kreatywność.
Utarte schematy kulinarne powodują
nudności żołądka. Nawet najsmaczniejsze danie podawane codziennie z czasem przestaje
smakować. W naszym
świętowaniu jest podobnie. Gdy brakuje kreatywności, pojawia się znudzenie i niechęć, zwłaszcza
młodszych uczestników, którzy często
uciekają przed komputer, albo do dyskoteki przed imieninowo-urodzinowymi
standardami takimi jak alkohol i dyskusje
polityczne. Nuda wypycha ludzi z domu.
Warto wyjść z inicjatywą, aby ubogacić
bycie razem. Tak czynił ksiądz Bosko.
Morand Wirth podaje, że na każde
święto w turyńskim oratorium składały się dwa elementy: duchowy i świecki.
Święta kościelne, świetnie przygotowane liturgicznie, poprzedzone nowenną,
okraszone były przez występy teatrzyku
oratoryjnego i orkiestry. Ksiądz Bosko
pobudzał chłopców do tworzenia i wymyślania nowych form. Młodzi oratorianie z niecierpliwością oczekiwali na kolejne święto i chętnie brali w nim udział,
sowaniu każdy dzieli się swoim aforyzmem z innymi. Istnieje też wiele pastorałek, angażujących ruchowo wszystkich
uczestników spotkania, choćby „Wołek
i osiołek”, której ja nauczyłem się niegdyś od pewnego współbrata z Łodzi.
Warto spróbować. Nie od grubości portfela zależy bogactwo świąt, ale od inwencji świętujących.
Druga przyprawa to odwaga.
Gdyby kucharzom brakowało odwagi, pewnie nie jedlibyśmy dzisiaj cynaderek, flaków czy pizzy z owocami
morza. Również w świętowaniu odwaga
jest bardzo ważna i bardzo często jej brakuje. Na Wigilii, imieninach lub urodzinach nieśmiało oglądamy się na innych,
czekając aż ktoś podejmie inicjatywę.
ŁOŚ PRESS
27
Odkryć Księdza Bosko i Jego przepis na dobre świętowanie
Zadajemy sobie pytanie: „Po co mam się
wychylać? Niech inni zaczną”.
Ksiądz Bosko nie miał takich dylematów. Już jako mały chłopak zapraszał
kolegów i koleżanki do wspólnej zabawy, świętowania i modlitwy. Często jako
pierwszy zaczynał śpiewać, zachęcając
innych do zaangażowania. Następnie
w oratorium ustalał chłopcom program
świętowania, na który składało się wiele
interesujących punktów takich jak: zabawy, muzyka, teatr, wycieczki, loterie czy
nabożeństwa. Nie obawiał się przedstawiać młodym ludziom konkretnych propozycji. Chłopcy byli dzięki temu spokojniejsi. Odwaga i siła charakteru Jana
Bosko, w połączeniu z afirmacją każdego z nich dawała wychowankom poczucie bezpieczeństwa, które może właśnie
w czasie świąt, w oddaleniu od domu rodzinnego, pomagało przezwyciężyć osamotnienie i przygnębienie.
Najważniejsza przyprawa: serce.
Każdy łasuch wie, że lepiej smakuje
ciasto upieczone z uczuciem przez babcię albo mamę, niż to kupione w sklepie.
Ze świętowaniem jest podobnie. Zupełnie inaczej przeżywa się Święta z ludźmi, którzy są życzliwi, niż z tymi, którzy
traktują człowieka jak powietrze.
Ksiądz bosko mawiał: „Wychowanie jest sprawą serca”. Można sparafrazować to zdanie mówiąc: „Świętowanie jest
sprawą serca”. Turyński święty potrafił
okazać dobroć drugiemu człowiekowi.
Podobnie czynili i czynią jego duchowi
synowie, salezjanie.
Głęboko w pamięci zapisało mi
się zdarzenie, które miało miejsce kilka
lat temu. Przeżywałem Wigilię w jednej ze wspólnot salezjańskich w północnej Polsce. Oprócz współbraci, miejsce
28
ŁOŚ PRESS
przy stole zajął pan Jan. Nie miał domu,
a jego kontakty z rodziną ograniczały
się do przypadkowych spotkań na ulicy. Ten człowiek, mocno doświadczony
przez los, siedział z nami przy stole, śpiewał kolędy, łamał się opłatkiem. Jeszcze
dziś przed oczami mam twarz, na której
rysowało się szczęście i wdzięczność.
Być może była to najpiękniejsza Wigilia
w jego życiu.
Czasem potrzeba bardzo niewiele.
Wystarczy spojrzeć na swoich najbliższych i podziękować w duchu Bogu za
to, że są. Wówczas serce człowieka rośnie,
przybywa odwagi i co chwila pojawiają
się nowe pomysły. Takie serce, napakowane wdzięcznością i miłością jest zdolne
się dzielić. Tak więc przepis na świętowanie jest taki: kreatywnie i z odwagą dzielić się swoim sercem z innymi.
Odkryć Księdza Bosko jako podróżnika
Odkryć Księdza Bosko
jako podróżnika
Bartłomiej Janke SDB
Student WSDTS
K
siądz Bosko – Podróżnik,
Turysta?
Skąd taki temat w naszym Łoś
Pressie? Czyżby Założyciel Salezjanów
uprawiał turystykę, zwiedzał różne kraje dla osiągnięcia sławy lub zaspokojenia
swojej ciekawości, co byłoby warte poznania dla tych, którzy interesują się jego
charyzmatem? Otóż nie, ksiądz Bosko,
poza podróżami po Włoszech, między
innymi do Rzymu w sprawie założenia
swojego Zgromadzenia, udał się tylko do
dwóch krajów europejskich: do Francji
i Hiszpanii.
Jak to jednak było na początku drogi kapłańskiej Księdza Bosko? Prawdo-
podobnie współbracia mówili, że był urodzonym misjonarzem i apostołem. Swoją
wizję pracy misyjnej miał wręcz potwierdzoną proroczymi snami. Wcześnie zaczął myśleć o podróżach, lecz bardziej
w celu głoszenia Ewangelii niż turystycznie. Jako młody kapłan chciał wyjechać
za ocean. Myślał o pracy w Chinach. To
w snach miał wizje wielkich misji światowych, w których sam nie mógł wziąć
udziału, ale do których wysyłał swoich
duchowych Synów Salezjanów, następnie Salezjanki i świeckich. W roku 1854
w Turynie i w 1883 w Hyèvres miał dwa
sny dotyczące podróży za ocean. Ksiądz
Bosko odpowiadał na każdy sen z zaufaniem do Boga i niejako, posyłając swoich Salezjanów ze współpracownikami
świeckimi, staje się obecny aż do dzisiaj
na wszystkich kontynentach świata i różnych krajach.
Pierwsza podróż misyjna miała
miejsce w 1875 roku i jej celem była Argentyna. 10 zapaleńców, tj. 4 salezjanów
i 6 laików, wyruszyło z Ewangelią na
ustach do Patagonii, Ziemi Ognistej i Ziemi Magellana, aż po Biegun Południowy.
Następne kraje misyjne, do których sam
ksiądz Bosko posyłał misjonarzy to: Urugwaj, Francja, Hiszpania, Brazylia, Austria, Chile, Wielka Brytania, Ekwador.
Dziś, po 136 latach od pierwszej wyprawy,
salezjańscy misjonarze posługują wśród
30 narodów w ponad 130 krajach świata.
ŁOŚ PRESS
29
Odkryć Księdza Bosko jako podróżnika
Dlaczego jednak nazwałem świętego
Jana Bosko podróżnikiem?
Po pierwsze: Sny prowadziły księdza Bosko nawet dalej niż te kraje, do których posłał Salezjanów za swojego życia.
Poprzez sny odbył podróż dookoła świata i widział swoje oratoria w krajach, do
których Salezjanie dotarli w wyprawach
po jego śmierci. Niektórzy twierdzili, że
jego wizje to objawy wariactwa, jednak po
czasie okazały się one prorocze i dzięki
zaufaniu, jakie pokładał w Matce Bożej
Wspomożycielce, stały się one rzeczywistością.
30
ŁOŚ PRESS
Po drugie: Ksiądz Bosko odbył dwie
podróże poza granice Włoch: do Francji i
Hiszpanii. Do pierwszego kraju udał się
w 1875 roku, aby zbadać propozycje, jakie mu przedstawiono co do założenia
wspólnoty salezjańskiej i szkoły na terenie Francji, oraz poszukiwać funduszy
na budowę Bazyliki w Rzymie na prośbę
papieża Leona XIII. W tym samym roku
powstała w Nicei pierwsza wspólnota
złożona z 4 Salezjanów. W 1877 udał się
do Marsylii, dokąd przybyli kolejni Salezjanie, by później rozszerzyć swoją misję
na inne miejsca we Francji. Ksiądz Bosko
przybył jeszcze po raz trzeci do Francji
w 1883 roku, odwiedzając Paryż, z myślą
o założeniu dzieła salezjańskiego w stolicy Francji, skorzystać z dobroczynności
tego bogatego miasta i dać możliwość
wsparcia jego dzieła materialnie. Jego
miłość bliźniego podbijała ludzkie serca
wszędzie, gdzie się pojawiał. Nie mówił
zbyt dobrze po francusku, ale jego świadectwo było łatwo i dobrze rozumiane.
Podobno spotkał się z Wiktorem Hugo,
co wynikało z modlitwy, jakie odprawiał
za tego pisarza po powrocie do Włoch.
Ksiądz Bosko czekał również na
okazję, by posłać swoich Synów do Hiszpanii. W 1886 roku udał się do Barcelony,
która przyjęła go równie entuzjastycznie
jako świętego. Mieszkańcy podarowali
mu wzgórze Tibi – Dabo, o którym słyszał
w wewnętrznym głosie, a które posłużyło
pod budowę Bazyliki Serca Jezusowego.
Po trzecie: Po 150 latach od założenia Zgromadzenia Salezjańskiego,
w 2009 roku Rodzina Salezjańska rozpoczęła przygotowanie do obchodów dwusetnej rocznicy narodzin Księdza Bosko
w 2015 roku. Do wydarzenia tego będą
nas przygotowywać rozmaite inicjatywy, w sposób szczególny peregrynacja
urny z relikwiami Księdza Bosko, która
pielgrzymuje po całym świecie przedłu-
Odkryć Księdza Bosko jako podróżnika
żając dzieło i obecność Świętego Młodych
i dając możliwość modlitwy przez jego
wstawiennictwo. Urna rozpoczęła podróż
w 2009 roku i przybędzie także do czterech polskich inspektorii salezjańskich
w 2013 roku. Przez 3 lata, poprzedzające
rok 2015, jako Rodzina Salezjańska przygotowujemy się, aby jeszcze bardziej rozwinąć poszczególne aspekty charyzmatu
salezjańskiego i poznać Świętego Jana Bosko. Rok 2011/2012 ukierunkowany jest
na historię Księdza Bosko, jej kontekst,
postaci, doświadczenia życia i wyborów,
jakich dokonał. Rok 2012/2013 to czas
poszerzenia znajomości pedagogii Księdza Bosko, a następnie rok 2013/2014 jest
rokiem przybliżenia jego duchowości.
Peregrynacja relikwii będzie podróżą Świętego Ojca i Nauczyciela Młodych,
by poruszyć nasze serca i wskazać na
młodzież w naszym kraju, która także potrzebuje uwagi i wychowania, a którą Salezjanie zajmują się od 1893 roku w liczbie około 970 współbraci w 4 prowincjach
i około 80 dziełach młodzieżowych.
Drodzy Czytelnicy!
Mam nadzieję, że Ksiądz Bosko zacznie podróżować także w naszych myślach i będzie pobudzał nas wszystkich
do urzeczywistniania jego wielkiego snu,
którym było prowadzenie dusz młodych
do Jezusa Dobrego Pasterza, a także sprawi, że świadomie będą przeżywać swoją
wiarę i wzrastać w relacjach międzyludzkich.
Peregrynacja urny z relikwiami
Świętego Jana Bosko w dziełach salezjańskich w Polsce:
a.
b.
c.
d.
Inspektoria Warszawska:
27 maja – 7 czerwca 2013 r.
Inspektoria Pilska: 8 – 19 czerwca 2013 r.
Inspektoria Wrocławska: 20 czerwca – 1 lipca 2013 r.
Inspektoria Krakowska: 2 – 10 lipca i 14 – 17 lipca 2013 r.
ŁOŚ PRESS
31
Jak pomóc?
Wyższe Seminarium Duchowne Towarzystwa Salezjańskiego posiada status kościelnej
osoby prawnej i darowizna na rzecz seminarium podlega odliczeniu od dochodu jako
darowizna na cele kultu religijnego.
Darowizny od osób fizycznych
Każda osoba fizyczna może odliczyć od dochodu darowiznę na cele kultu religijnego
do wysokości nieprzekraczającej 6% dochodu /zgodnie z art. 26 ust. 1 u.p.d.o.f./.
Darowizny od osób prawnych
Każda osoba prawna może odliczyć od dochodu darowiznę na cele kultu religijnego
do wysokości nieprzekraczającej 10% dochodu /zgodnie z art. 18 ust. 1 u.p.d.o.p./.
Konto do wpłat:
Bank Pekao S.A., II O. w Krakowie, nr konta: 27 1240 1444 1111 0010 0800 7693
Dziękujemy za okazaną pomoc.
REDAKCJA:
Redakcja, salezjanie: Ks. dr Wojciech Krawczyk SDB, ks. Rafał Burnicki SDB,
dk. Łukasz Krysmalski SDB, Dawid Błażków SDB, Adam Drozd SDB, Bartłomiej Janke SDB,
Franciszek Janyga SDB, Mateusz Koziołek SDB, Piotr Seroczyński SDB, Dawid Waliczek SDB
Okładka: Bartosz Kulczyk SDB
Skład: Wojciech Pietras
Korekta: Leonard Szewczyk SDB
Zdjęcia: Roman Sikoń SDB, Grzegorz Dłużniak SDB
Wydawca: Towarzystwo Salezjańskie – Dom Niepokalanego Poczęcia NMP
ul. Tyniecka 39, 30-323 Kraków, tel. 12 266 36 11
32
ŁOŚ PRESS

Podobne dokumenty