Łoś Press (zima 2011)
Transkrypt
Łoś Press (zima 2011)
Słowo rektora Kochani Rodzice, i Darczyńcy naszego Seminarium! ks. dr Wojciech Krawczyk SDB Rektor C seminarium o roku Święta Bożego Narodzenia stwarzają klimat bliskości ludzkich serc. W świetle migocących światełek, w zapachu i uroku kolorowej choinki, w przestrzeni wypełnionej słowami i brzmieniem pięknych kolęd łatwiej jest nam otwierać serca dla naszych bliźnich. Narodził się bowiem Ten, który „idąc przez życie wszystkim dobro czynił”. Ludzie, którzy mieli szczęście spotkać Jezusa bezpośrednio, otrzymywali od Niego coś, co było znakiem bezinteresownej miłości. Jego misję dawania świadectwa o tym, że „Bóg umiłował świat”, przejęli Jego Apostołowie, a następnie ich uczniowie i kolejne pokolenia chrześcijan. W XIX wieku w Turynie znakiem Bożej miłości do młodzieży stał się Ksiądz Jan Bosko. Jeden z jego wychowanków zapytany, co według niego na świecie jest 2 ŁOŚ PRESS najpiękniejsze, bez namysłu odpowiedział – Ksiądz Bosko. Wychowawca z Turynu bardzo pragnął, aby w działaniach podejmowanych przez jego duchowych synów, Salezjanów, młodzież dostrzegała nie tylko zewnętrzny wymiar dobra – materialną pomoc, możliwość zdobycia wykształcenia, wyciągniętą dłoń w momentach życiowych trudności, ale pragnął, by to wszystko stawało się dla młodzieży zrozumiałym znakiem Bożej miłości. Święta Bożego Narodzenia przypominają nam tę prawdę, że Bóg przychodzi do ludzi jako człowiek i prawda ta wciąż jest aktualna. Również dzisiaj Bóg ze swoją Miłością przychodzi do nas najczęściej poprzez bliźniego. Matka Teresa z Kalkuty wyraziła to w przepięknych słowach: „Zawsze, ilekroć pozwolisz, by Bóg pokochał innych przez ciebie, zawsze wtedy jest Boże Narodzenie”. SPIS TREŚCI: Odkryć Księdza Bosko ... W roku 2015 przypada rocznica 200 lat od urodzin Jana Bosko. Do tego jubileuszu Rodzina Salezjańska przygotowuje się przez trzyletnie Triduum, podczas którego chcemy lepiej poznać i zrozumieć życie naszego Duchowego Ojca, abyśmy, tak jak on, byli „znakami i nosicielami Bożej miłości”. Kochani Rodzice i Czcigodni Darczyńcy! Żywimy nadzieję, że przez treść bieżącego numeru Łoś Pressa spojrzycie na Księdza Bosko w nowym świetle. Wyrażamy z serca płynącą wdzięczność wobec Was za wszelkie dobro, które staje się naszym udziałem poprzez Waszą modlitwę i dar materialny. Życzymy Wam najgoręcej, abyście doświadczali jak najczęściej Bożego Narodzenia w spotkaniu z miłością ludzi, którzy Was otaczają. ... w wiązance 4 ... i historię Jego życia 6 (dk. Łukasz Krysmalski SDB) (Adam Drozd SDB) ... i Jego pasje 10 (Dawid Waliczek SDB) ... kapłana o ojcowskim sercu 15 (ks. Rafał Burnicki SDB) ... i charyzmat salezjański 19 ... w Jego synach 22 ... i Jego przepis na dobre świętowanie 26 ... jako podróżnika 29 (Dawid Błażków SDB) (Franciszek Janyga SDB Mateusz Koziołek SDB) (Piotr Seroczyński SDB) (Bartłomiej Janke SDB) ŁOŚ PRESS 3 Odkryć Księdza Bosko w wiązance Odkryć Księdza Bosko w wiązance dk. Łukasz Krysmalski SDB Student WSDTS „Znając i naśladując Księdza Bosko czynimy młodzież misją naszego życia” T egoroczna prezentacja graficzna wiązanki przedstawia sen z dziewiątego roku życia, jaki miał mały Janek Bosko. Chciałbym, aby treści wypływające z wiązanki były właśnie odzwierciedleniem i odpowiedzią tego proroczego snu zarówno dla Ks. Bosko, jak i dla nas spadkobierców jego duchowego testamentu: „Dla was pracuję, dla was studiuję i dla was gotów jestem umrzeć”. Na plakacie umieszczone zostało logo pierwszego roku przygotowania do obchodów dwusetlecia urodzin Ks. Bosko w 2015 roku tak, aby przypomnieć, że pierwszym krokiem jest właśnie poznanie jego historii. Wspomina ks. Bosko: w wieku 9 lat miałem sen, który głęboko wpisał się w całe moje życie: „Znajdowałem się na podwórzu, gdzie bawiło się mnóstwo dzieci, a niektóre z nich przeklinały i rzucały wyzwiskami. Rzuciłem się z pięściami na nich, aby się uspokoiły.” Podwórze to przede wszystkim miejsce przebywania z młodzieżą w sytuacjach i na obszarach, na których ta oczekuje członków Rodziny Salezjańskiej; to nasza asystencja i radosne towarzyszenie młodemu człowiekowi. „Wówczas ukazał się dostojny Człowiek w lśniącej szacie, zawołał mnie po imieniu i powiedział: musisz sobie zjednać ich łagodnością 4 ŁOŚ PRESS i miłością, ale nigdy szturchańcami. Zacznij im mówić o brzydocie grzechu i pięknie cnoty.” Nasze posłannictwo to miłość duszpasterska, która czerpie siły od Jezusa Chrystusa Dobrego Pasterza. Wyraża się ona w trudzie, wyrzeczeniu, poświęceniu i ofiarowanym cierpieniu, które również były udziałem Ks. Bosko. Również objawia się ona w radości, łagodności i życzliwości. „Speszony zapytałem: Kim jesteś Panie, że nakazujesz mi rzeczy niemożliwe?” „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce”. (J 10,11) Jesteśmy powołani, aby być dobrymi pasterzami na wzór Chrystusa, których młodzi ludzie poznają i im ufają, że w środowisku salezjańskim się uświęcą. „Dzięki posłuszeństwu i wiedzy uczynisz te sprawy możliwymi – odpowiedział Pan.” Jesteśmy wezwani, aby studiować dzieje życia ks. Bosko, aby poznać go jako wychowawcę i pasterza, założyciela i przewodnika oraz pozwolić się prowadzić Bogu. „Jak zdobędę wiedzę? Dam ci Nauczycielkę, pod Jej kierownictwem staniesz się mądry.” Wiedza to poznanie odpowiedzi, jakie Ks. Bosko nam udziela - to odkrycie na nowo „Wspomnień Oratorium św. Franciszka Salezego” i otwarcie się na Słowo Boże. Odkryć Księdza Bosko w wiązance To poznanie życia i zainteresowanie się współczesną młodzieżą, a w konsekwencji przyjęcie Matki Jezusa jako Przewodniczki Życia i Wspomożycielki Wiernych. „Wtedy spostrzegłem dostojną Niewiastę w pięknym płaszczu, która chwyciła mnie za rękę i powiedziała: czy widzisz to stado kóz, psów, kotów i wielu innych zwierząt? – oto pole, na którym będziesz pracował. Bądź pokorny, silny i wytrwały, a wtedy zobaczysz, co się stanie z tymi zwierzętami. I ujrzałem potulne baranki, które skakały jakby na cześć owej Pani i Pana.” Czy zauważasz w dzisiejszym świecie: ubóstwo, pracę nieletnich, wykorzystanie seksualne, brak edukacji i wykształcenia zawodowego, znikome zaufanie do siebie samych i bliskich, lęk w obliczu przyszłości, utrata sensu życia itp. – to jest pole twojej pracy. „Bądź pokorny, silny i wytrwały!” „W tym momencie zacząłem płakać, prosząc równocześnie, aby owa Niewiasta wytłumaczyła mi znaczenie tych słów. Wtedy Ona, kładąc rękę na mojej głowie, powiedziała – w swoim czasie wszystko zrozumiesz. W tej chwili się obudziłem.” Znaczenie tych słów realizuje się w postawie apostoła młodzieży, pasterza środowisk ludowych i przyjaciela obszarów najbiedniejszych i misyjnych. W tym roku poznajemy historię Księdza Bosko, którą proponujemy wszystkim tak, aby z błogosławieństwem Pana i pod opieką Maryi Wspomożycielki, „znając i naśladując Księdza Bosko, czynić młodzież misją naszego życia.” Potrzeba jedynie przebudzenia. ŁOŚ PRESS 5 Odkryć Księdza Bosko i historię Jego życia Odkryć Księdza Bosko i historię Jego życia Adam Drozd SDB Student WSDTS Z bliżamy się coraz bardziej do dwusetnej rocznicy urodzin Księdza Bosko, którą będziemy przeżywać dnia 16 sierpnia 2015 r. Wszyscy jesteśmy pewni, że będzie to wielkie wydarzenie dla nas, dla całej Rodziny Salezjańskiej, dla Salezjańskiego Ruchu Młodzieżowego i dla wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób są złączeni z Salezjanami i z Księdzem Bosko. Na pewno warto powrócić myślami do historii życia księdza Jana Bosko, dlatego spróbujmy przenieść się myślami do Turynu, gdzie 16 sierpnia 1815 roku w ubogiej wiejskiej rodzinie w Becchi przyszedł na świat mały Janek. Jego rodzicami byli Franciszek Bosko (1774-1817) i Małgorzata Occhiena (1788-1856), kobieta energiczna, pracowita i religijna, późniejsza gospodyni w Oratorium syna. 6 ŁOŚ PRESS Tajemniczy sen odsłonił Jankowi Bosko, który miał wtedy 9 lat, misję, do jakiej wzywa go Bóg. Tak wspomina to wydarzenie: „(...) Byłem niedaleko domu, na dużym podwórzu, na którym bawiło się wielu chłopców. Jedni się śmiali, inni grali w coś, wielu przeklinało. Słysząc to, rzuciłem się między nich i przy pomocy słów i pięści usiłowałem ich uciszyć. W tym momencie pojawił się przede mną m a j e s t a t y c z n y, pięknie ubrany mężczyzna, cały spowity białym płaszczem. Jego twarz jaśniała takim blaskiem, że nie mogłem na nią patrzeć. Nazwał mnie po imieniu i kazał stanąć na czele tych chłopców. Dodał: Będziesz musiał pozyskać ich przyjaźń dobrocią i miłością, a nie pięściami (...)”. Od tej chwili Janek robił wszystko, aby wypełnić powierzone mu zadanie. Odkryć Księdza Bosko i historię Jego życia W roku 1826 przystąpił do pierwszej Komunii. Nauka była dla niego dużym wyzwaniem do pokonania. Kłótnie ze swoim bratem Antonim doprowadziły go do opuszczenia domu i szukania pracy. W listopadzie 1830 roku Janek zaczął się uczyć u ks. Calosso w Morialdo. W 1831 roku Janek udał się do Chieri, spędził tam kolejne dziesięć lat, dzięki podjętej pracy mógł kontynuować naukę. Będąc w szkole w Chieri wraz kolegami założył pierwsze stowarzyszenie „Towarzystwo Wesołości”. Jego program opierał się na dwóch zasadach: dobrze wypełniać obowiązki chrześcijańskie i uczniowskie oraz być wesołym. Po kilku latach zmagania się z wyborem celu życiowego postanowił wstąpić do seminarium w Chieri. Sześć lat później otrzymał z rąk arcybiskupa Turynu święcenia kapłańskie. Zdecydował się wówczas, że nadal pogłębiać będzie swoją wiedzę teologiczną, dlatego wstąpił do Konwiktu kościelnego św. Franciszka z Asyżu w Turynie na kolejne trzy lata nauki, dzięki temu miał okazję poznać sytuację młodzieży żyjącej w mieście. Młodzi włóczyli się po ulicach bez pracy i wykształcenia, pełni agresji i nienawiści do innych. Pierwsze oznaki powstającego Oratorium miało miejsce w zakrystii kościoła św. Franciszka z Asyżu, gdy spotkał się tam z Bartłomiejem Garellim z Asti. Tak rozpoczęło się „wędrowne Oratorium”, które jeszcze długo miało czekać na swoją stałą siedzibę. Dnia 12 kwietnia 1846 r. Oratorium przeniosło się do szopy wynajętej od Franciszka Pinardiego na Valdocco. Niedługo po przeprowadzce Ksiądz Bosko bardzo poważnie zachorował i był bliski śmierci. Wychowankowie jego ŁOŚ PRESS 7 Odkryć Księdza Bosko i historię Jego życia podjęli wówczas modlitwy prosząc o powrót do zdrowia, zaczęli również w tej intencji pościć. Zostali wysłuchani, aby przez szereg jeszcze lat cieszyć się jego pomocą i przyjaźnią. Po cudownym powrocie do zdrowia, Jan Bosko wrócił do Oratorium w towarzystwie matusi Małgorzaty, która zgodziła się pomóc synowi w jego dziele. Matusia Małgorzata wniosła wiele nowych pomysłów dotyczących rozwoju dzieła. Ksiądz Bosko coraz bardziej był świadomy, że potrzebni będą następcy Jego charyzmatu. Pierwszym okazał się Michał Rua, który w 1854 roku złożył śluby zakonne na ręce księdza Bosko i stał się pierwszym salezjaninem, a po śmierci jego następcą jako przełożony generalny Zgromadzenia Salezjańskiego. 8 ŁOŚ PRESS Pomimo występujących wielu trudności zatwierdzenie zgromadzenia przez Stolicę Apostolską miało miejsce w 1869 roku, a nazwę otrzymało od św. Franciszka Salezego, który stanowił dla Jana Bosko wzór łagodnego duszpasterza troszczącego się o zbawienie dusz. Przy pomocy św. Marii Dominiki Mazzarello w 1872 roku powstała druga gałąź Rodziny Salezjańskiej - Zgromadzenie Córek Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki, powołanych do pracy wśród dziewcząt. Natomiast cztery lata później, przy poparciu Stolicy Apostolskiej, św. Jan Bosko powołał do życia świecką część Zgromadzenia - Stowarzyszenie Salezjańskich Pomocników Kościoła, których zadaniem jest wspieranie dzieł i zadań podejmowanych przez kościoły lokalne. Odkryć Księdza Bosko i historię Jego życia Cały wysiłek wychowawczy księdza Bosko zmierzał do tego, aby przyszłe zakłady salezjańskie podobne były do modelu domu-rodziny, aby były oparte na wzajemnym zaufaniu i życzliwości. Miłość ta pociągała salezjanów wielokrotnie do ofiarności i prawdziwie chrześcijańskiej postawy, której przykładem może być pomoc chorym w czasie epidemii cholery w Turynie latem 1854 roku. Fakt ten zjednał dla Oratorium szacunek wśród ludzi tak, że wiele osób zaczęło wspomagać to dzieło. Spośród tych pierwszych wolontariuszy wyłoniła się później, wspomniana już, świecka gałąź Zgromadzenia – Świeccy Salezjanie. Św. Jan Bosko nie był teoretykiem, jego system wyłonił się z wieloletniego doświadczenia pracy z młodzieżą. Ostatnie polecenie, skierowane tuż przed śmiercią do współbraci, nie mogło dotyczyć niczego innego, jak tylko tego, co stanowiło sens i posłanie jego życia: „Waszej trosce polecam wszystkie dzieła, jakie Bóg zechciał mi powierzyć (...); jednakże w sposób szczególny polecam wam troskę o młodzież biedną i opuszczoną, która zawsze stanowiła najdroższą cząstkę mego serca na ziemi (...)”. Św. Jan Bosko odszedł do wieczności w wieku 73 lat, ostatniego dnia stycznia 1888 roku. W 1929 roku, po zakończeniu procesu beatyfikacyjnego, został wyniesiony do czci ołtarzy, a pięć lat później Pius XI ogłosił go świętym „ojcem i nauczycielem młodzieży” ŁOŚ PRESS 9 Odkryć Księdza Bosko i Jego pasje Odkryć Księdza Bosko i Jego pasje Dawid Waliczek SDB Student WSDTS C zy istnieją ludzie bez pasji? Chyba nie! W każdym można bowiem odnaleźć coś, co sprawia mu radość, czym się interesuje lub go pociąga, niezależnie, czy jest to pływanie, wspinaczka po górach, łowienie ryb, czy po prostu zbieranie znaczków lub zajmowanie się domem itd. Czy zatem Księdza Bosko można by nazwać pasjonatem? O tak, to słowo, które go bardzo dobrze określa. No, ale czym pasjonował się Ksiądz Bosko? Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba najpierw wyjaśnić, czym jest samo słowo „pasja”. Rozumienie tego pojęcia można rozpatrywać na dwóch płaszczyznach. Pierwsza, mistyczna, oznacza upodobanie sobie w czymś. U Księdza Bosko owa mistyka znalazła wyraz w haśle, a właściwe w pierwszym jego członie, da mihi animas, tzn. „daj mi dusze”, które było mottem jego życia. Wyrażało ono umiłowanie młodzieży i troskę o jej integralny rozwój, tj. zbawienie. Druga płaszczyzna rozumienia słowa „pasja” oznacza swoistego rodzaju mękę, cierpienie, jakąś ascezę. Ksiądz Bosko był pasjonatem także pod tym względem, czemu wyraz dawał unikając wszystkiego, co nie przyczyniało się do oddawania Bogu czci i co nie służyło zabawianiu dusz. Dlatego przyjmował wszelkiego rodzaju cierpienia i niezrozumienia, które na niego przychodziły, żyjąc w wielkim ubóstwie, ponosząc męczeństwo czystości, o czym dalej powiemy. To znaczenie pasji określa drugi człon motta Księdza Bosko – caetera tolle – „resztę zabierz”, „o resztę nie dbam”. 1. Mistyka „da mihi animas”. Bez wątpienia największą pasją Księdza Bosko, w której miał upodobanie i dla której poświęcił swoje życie, było prowadzenie młodych ludzi do Boga tak, by mogli osiągnąć zbawienie. Pasją tą ogarnięta była nie tylko młodzież dziewiętnastowiecznego Turynu, ale również młodzież wszystkich czasów i kontynentów, co potwierdzają prorocze sny misyjne Księdza 10 ŁOŚ PRESS Odkryć Księdza Bosko i Jego pasje Bosko. On sam wyznawał wiele razy: „Wystarczy, żebyście byli młodzi, abym was bardzo kochał”; „Dla was studiuję, dla was pracuję, dla was żyję i za was jestem gotów oddać także swoje życie”. Naoczny świadek życia i działalności naszego świętego, bł. Michał Rua, jego pierwszy następca, zeznał w procesie beatyfikacyjnym: „Nie uczynił kroku, nie wypowiedział słowa, nie przyłożył ręki do żadnego dzieła, które by nie miało na celu zbawienia młodzieży… Istotnie, nie troszczył się o nic innego, jak tylko o dobro dusz”. Słowa te rzucają jeszcze bardziej jaskrawe światło i pozwalają lepiej zrozumieć to życiowe motto ks. Bosko „daj mi dusze”. Proces prowadzenia młodzieży do Boga, formowanie ich na dobrych chrześcijan i uczciwych obywateli, to wszystko było dla niego mistycznym doświadczeniem Boga. Ale gdzie miało swoje źródło? Całe życie Jana Bosko było głęboko zakorzenione w Chrystusie. Choć często możemy nie zdawać sobie z tego sprawy, założyciel naszego Towarzystwa Salezjańskiego bez wątpienia zalicza się do największych mistyków Kościoła. Trzeba jednak od razu zaznaczyć, że, w odróżnieniu od wielu innych świętych, Ksiądz Bosko spotykał Boga w tzw. „ekstazie działania”, która swój początek brała w konkretnej codziennej działalności i umacniała się poprzez dobre uczynki, spełniane starannie, często i z gorliwością. Dlatego możemy powiedzieć o nim, że „żył, jakby widział Niewidzialnego”. Istnieje wiele świadectw, które potwierdzają u Księdza Bosko tę rzeczywistość. Uniesienia mistyczne podczas celebrowania Eucharystii, w czasie modlitwy czy nawet pracy przy biurku w swoim pokoju, były dla tego niezwykłego świętego czymś niemal powszednim. Wszystko zaś czynił z miłości do Jezusa Chrystusa, czego zewnętrznym przejawem była troska o młodych ludzi potrzebujących pomocy. Codzienna praca Księdza Bosko przeniknięta była ciągłą uwagą na obecność Ducha Świętego, przez co uświęcał wszystkie wykonywane zajęcia, nie tylko te należące do sacrum, tj. sprawowanie sakramentów, głoszenie konferencji, prowadzenie modlitw itp., ale również te o charakterze profanum, czyli prozaiczne sprawy dnia codziennego takie jak sprzątanie, naprawianie zepsutego sprzętu, organizowanie funduszy na nowe przedsięwzięcia itp. Ważną rolę w realizowaniu da mihi animas miała Matka Boża, czczona ŁOŚ PRESS 11 Odkryć Księdza Bosko i Jego pasje przez Janka Bosko na początku jako Pocieszycielka, potem jako Niepokalana, wreszcie jako Niepokalana Wspomożycielka, a w końcu jako Wspomożycielka Wiernych. Była Ona dla niego Matką i Mistrzynią, która w proroczym śnie z dziewiątego roku życia wskazała mu pole pracy wśród biednej i potrzebującej młodzieży. Jej Matczyne orędownictwo było nieocenioną pomocą w prowadzeniu młodych do Boga, a także w realizowaniu ogromnych, wydawać by się mogło, niemożliwych do osiągnięcia przedsięwzięć. Księdza Bosko moglibyśmy nazwać charyzmatem, tzn. nadzwyczajnym darem, który był - a może lepiej powiedzieć jest - odpowiedzią Ducha Świętego na potrzeby Kościoła i świata nie tylko zeszłych stuleci, ale także dzisiejszych czasów. Ten charyzmat to oryginalna droga uświęcenia, to nowa forma apostolatu. 12 ŁOŚ PRESS Bóg obdarzył również św. Jana Bosko innymi charyzmatami, by mógł dzięki nim służyć w budowaniu Kościoła świętego. I tak, znane są liczne przypadki uzdrowień, których dokonywał nasz Święty, a także wiele cudów, jak np. rozmnożenie komunikantów czy bułek dla głodnych chłopców. Ksiądz Bosko potrafił także czytać w ludzkich sumieniach, co sprawiało, że spowiedź u Niego stawała się dla wielu zatwardziałych grzeszników przeżyciem autentycznej łaski miłosiernego Ojca. Nie sposób również nie wspomnieć o darze bilokacji, czyli przebywania w dwóch miejscach równocześnie, który znamy dobrze ze współczesnych świadectw o życiu św. Ojca Pio. Najbardziej charakterystycznym darem, jaki posiadał Jan Bosko, są sny. Bóg udzielał ich Księdzu Bosko w trzech celach: aby pokazać mu przyszłość (proroctwo), aby pokazać teraźniejszość, np. stan sumień chłopców Odkryć Księdza Bosko i Jego pasje z oratorium, oraz przepowiedzieć czyjąś śmierć (aspekt pedagogiczny). Takie zapowiedzi rychłego odejścia z tego świata były wśród chłopców z Valdocco zupełnie czymś normalnym i częstym. A ponieważ Święty Wychowawca nie podawał nazwisk, wszyscy niejako byli zobligowani do przygotowania się na dobrą śmierć (ćwiczenie dobrej śmierci istnieje po dziś dzień w domach salezjańskich, lecz zmieniło nazwę na dzień skupienia). 2. Ascetyka „caetera tolle” Mistyka nie może nigdy występować bez ascetyki, ascetyka zaś bez mistyki. Są one dwiema integralnymi składowymi jednej duchowości. Caetera tolle, jak już wcześniej zaznaczyliśmy, znaczy „resztę zabierz”, albo „o resztę nie dbam”. Księga Rodzaju poucza nas, że Abraham wypowiadając te słowa chciał niejako powiedzieć, że jego troską jest odzyskanie dusz, tzn. konkretnych osób, a wszystko, co poza tym, tzn. jakiekolwiek dobra materialne, są dla niego nieważne (por. Rdz 14, 21). Nasz Święty podkreślał wiele razy potrzebę praktykowania dobrze rozumianej, zdrowej pasji-ascezy, która przede wszystkim wyraża się w dwumianie praca – umiarkowanie. Jej autentycznym przejawem wśród salezjanów jest praca spełniana z miłością. Kiedy do oratorium przybył młody Dominik Savio, Ksiądz Bosko polecił mu gorliwe spełnianie obowiązków jako pewną drogę do świętości. Sam pracował niestrudzenie sypiając jedynie 5 godzin na dobę. Chodził w starej, połatanej sutannie. Nocami odpisywał na liczną korespondencję, która była do niego adresowana z całego świata, co spowodowało u niego utratę wzroku w jednym oku. Wybudowanie kilku kościołów, ogromnych bazylik, kilku pierwszych domów salezjańskich, z których Casa Madre – Dom Matka na Val- docco, nazywana jest niekiedy „małym Watykanem”, na pewno wymagało wiele poświęcenia, wylania niejednej łzy czy kropli potu. Art. 18 Konstytucji Salezjańskich, czerpiąc z myśli Księdza Bosko, poucza: „[Salezjanin] nie szuka nadzwyczajnych pokut, ale przyjmuje codzienne wymogi i wyrzeczenia związane z życiem apostolskim. Jest gotów znosić upały i chłody, pragnienie i głód, trudy i zniewagi, ilekroć chodzi o chwałę Bożą i zbawienie dusz”. Każdy, kto miał okazję zwiedzać pokoiki Księdza Bosko na Valdocco, zdumiewa się ich prostotą, a wręcz ubóstwem, w jakim żył ten człowiek, przez którego ręce przepływały ogromne pieniądze. Salezjanie posiadają oryginalny styl pracy z młodzieżą, a jest nim tzw. system zapobiegawczy, zwany profilaktycznym czy prewencyjnym oparty na rozumie, religii i dobroci. Polega on na ciągłej obecności (asystencji) wśród młodzieży tak, aby postawić ich w niemożności popełnienia grzechu. Charakteryzuje się on tzw. amorevolezza (wł.), czyli miłością duszpasterską, serdecznością i dobrocią. Zamiast stosować kary, jak w systemie represyjnym, trzeba zdobywać serca młodych miłością. Dlatego Ksiądz Bosko dał przykład swoim życiem, „że więcej much zdobywa się na łyżkę mio- ŁOŚ PRESS 13 Odkryć Księdza Bosko i Jego pasje du niż na beczkę octu”. Praktyka takiego systemu wychowawczego jest trudniejsza od represji, wymaga samozaparcia, pokory i wielu wyrzeczeń, które mogą być dobrą i pożyteczną ascezą. Trzeba na koniec podkreślić wartość ascezy, która płynie z zachowania rad ewangelicznych, a którą tak bardzo cenił św. Jan Bosko nazywając ją umiarkowaniem. Owo umiarkowanie jest życiem w czystości, które często nazywa się białym męczeństwem ze względu na podobieństwo do cierpienia z nim związanego, jednak nie pod względem natężenia, ale czasu jego trwania. Wypełnianie obo- 14 ŁOŚ PRESS wiązków, jakie są powierzane przez przełożonych w ramach ślubu posłuszeństwa, często wymaga samozaparcia i pokory, by przezwyciężyć naturę egoizmu i spełniania własnych pragnień oraz planów. Podobnie jest z realizacją ślubu ubóstwa, który sprzeciwia się panoszącemu się wszędzie w dzisiejszych czasach konsumpcjonizmowi i czyni wolnymi dla Boga i dla misji. Tego nauczał i tym żył w sposób radykalny Patron Młodzieży. Zechciejmy rozbudzać w naszych sercach pasję do Boga, troskę o zbawienie naszej młodzieży. Wystarczy patrzeć na Księdza Bosko i w tym go naśladować. Odkryć Księdza Bosko, kapłana o ojcowskim sercu Odkryć Księdza Bosko, kapłana o ojcowskim sercu ks. Rafał Burnicki SDB Katecheta WSDTS W iele już powiedziano na temat św. Jana Bosko. Niektórzy całe swoje życie poświęcili poznawaniu i studiowaniu tego świętego zTurynu. Wydaje się jednak, że w tym okresie przygotowania do jubileuszowego roku 2015 powinniśmy na nowo odkrywać „ojca i nauczyciela młodzieży” i obierać go sobie za wzór. Wśród wielu cech, które charakteryzowały świętego założyciela Salezjanów, znajdujemy jedną, bez której trudno nam sobie ks. Bosko wyobrazić. Chodzi o umiłowanie młodzieży. Spróbujmy zapytać o źródło tej miłości. Zagadnienie to jest kluczowe, bo „Rodzina Salezjańska zrodziła się z miłości ks. Bosko do młodzieży”, jak mówił ks. Idzi Vigano. Źródło miłości do młodzieży. W śnie z dziewiątego roku życia tajemniczy Pan wskazał Jankowi pole jego przyszłej pracy – młodzi ludzi. W czasie tego snu otrzymał konkretną wskazówkę: nie biciem, ale miłością, łagodnością… Od tej pory ćwiczył się w tej cnocie miłości. Jej źródłem jest zatem sam Jezus Chrystus, który w śnie, ale i na kartach Ewangelii, jawi się miłośnikiem życia, miłośnikiem młodego człowieka. To właśnie Jezus stał się dla św. Jana Bosko wzorem miłości do młodych. Wołanie Zbawiciela, aby dopuścić do Niego dzieci i nie przeszkadzać im przychodzić do Niego (Mt 19,14), święty z Turynu stale czuł w swoim sercu. Wiedział, ŁOŚ PRESS 15 Odkryć Księdza Bosko, kapłana o ojcowskim sercu że Bóg kocha młodych ludzi, bo Jezus objawia tę miłość Ojca i zabiega o nią. On w spotkaniu z młodzieńcem, który przyszedł pytać o receptę na życie wieczne, obdarzył młodego człowieka spojrzeniem pełnym miłości. Czytamy w Ewangelii według św. Mateusza, że „Jezus spojrzał z miłością na niego…”. To spojrzenie, gesty Zbawiciela przepełnione są miłością aż do wzruszenia. W opisach trzech wskrzeszeń Pana Jezusa (córki Jaira, syna wdowy z Nain, Łazarza) widzimy naszego Pana, który wzrusza się nad losem człowieka, nad jego bólem… wzrusza się i okazuje miłosierdzie. Jesteśmy pewni i świadomi tego, że bez Jezusa Chrystusa nie można wyjaśnić i zrozumieć ogromnego umiłowania młodzieży przez Jana Bosko. Ta zdolność kochania młodzieży okazuje się darem nieba i jest pierwszym charyzmatem salezjańskim, nadzwyczajnym powoła- 16 ŁOŚ PRESS niem św. Jana Bosko i każdego salezjanina. Uczyń serce me według serca Twego Ks. Bosko, świadomy tego szczególnego powołania, zapragnął odpowiedzieć na to Boże wezwanie postawą swojego życia. Powiedział kiedyś: „przyrzekłem Bogu, że moje życie aż do ostatniego tchnienia będzie dla moich biednych chłopców”. Tak jak Pan Jezus pochylał się nad dolą potrzebujących, tak ks. Bosko właśnie owej biedzie poświęcił życie. Zdawał sobie bowiem sprawę z tego, że tak naprawdę młody człowiek spragniony jest Ojca. W swoim bólu, biedzie krzyczy wszem i wobec, że jest sierotą… bez Ojca. Ks. Bosko zdawał sobie sprawę z tego, że sytuacja ta ma dwa oblicza: syna pragnącego ojca i Ojca, który wyciąga ręce, który chce tulić swe dziecko. Sam więc zapragnął być ojcem, być pośrednikiem… Bóg wejrzał na modlitwę biednego kapłana z Turynu, który całym swoim życiem zdaje się wołać: uczyń serce me według Serca Twego… i dał mu serce wrażliwe i czułe. Ta jego czułość i wrażliwość przez wielu jest nierozumiana… Ale tylko Odkryć Księdza Bosko, kapłana o ojcowskim sercu dzięki darowi z nieba ks. Bosko mógł posunąć się w tej miłości aż do szaleństwa, którego jedynie namiastkę możemy poznać wsłuchując się w jego słowa. Wiedział i uczył o tym, że nie wystarczy kochać młodych ludzi, ale oni mają wiedzieć, że są kochani. Szaleństwo ks. Bosko wyraża się w tym, że oddał całe swoje życie ubogim chłopcom i prosto mówił o swoich uczuciach, miłości: „moje życie jest dla dobra młodzieży”; „o nic innego się nie troszczę, jak tylko o dobro moralne, intelektualne i fizyczne dla was”; „jesteście jedynymi, o których stale myślę”; „jesteście przedmiotem moich myśli i zmartwień”; „moim życiem jest przebywanie z wami”; „drodzy chłopcy, kocham was z całego serca, wystarczy, że jesteście młodzi, abym was kochał z całej duszy… trudno byłoby wam znaleźć kogoś, kto kochałby was bardziej w Jezusie Chrystusie i więcej życzył wam szczęścia”; „jesteście panami mojego serca”; „pozwólcie, że wam to powiem i niech nikt się nie obrazi: jesteście złodziejami, mówię to i powtarzam, gdyż zabraliście mi wszystko… skradliście mi serce i nie pozostaje mu już nic innego, jak gorące pragnienie kochać was w Panu i pracować dla waszego zbawienia”; „są to słowa tego, który kocha was serdecznie w Jezusie Chrystusie”… Tutaj komentarza nie potrzeba… ŁOŚ PRESS 17 Odkryć Księdza Bosko, kapłana o ojcowskim sercu Kochające ojcowskie serce. „Nazywajcie mnie ojcem, a będę szczęśliwy” - mawiał ks. Bosko. On nigdy nie zapominał, że miłość do młodego człowieka musi być taka męska, ojcowska. Mówił, że podstawą systemu prewencyjnego jest miłość, która opiera się na słowach św. Pawła, że jest cierpliwa, wszystko znosi, przetrzyma… Jest to jednak miłość wymagająca (bo ojcowska), która nie akceptuje nieporządku, nieposłuszeństwa. Ona jest cierpliwa, ale nie pobłażliwa dla grzechu; wszystko znosi, ale nie wszystko akceptuje; wszystko przetrzyma, ale nie poddaje się w walce o dusze. W Ewangelii widzimy Jezusa z biczem w ręku, rozwalającego stoły bankierów… „Gorliwość o dom Twój, Panie, mnie pożera”. Bóg przedstawia pewne zasady, Prawo. Miłość nie ustała, bo poszła na Krzyż… jednak lekcji w świątyni potrzebowali. 18 ŁOŚ PRESS Dlatego też św. Jan Bosko wpatrzony w Jezusa i świadomy tego, że każdy jego wychowanek to „świątynia Ducha Świętego”… jako ich ojciec (napełniony ojcowską miłością) nie ustawał w walce o zbawienie dusz. W jego oratorium był regulamin, którego należało przestrzegać. Nagminne łamanie zasad, niestosowanie się do regulaminu oznaczało nieumiejętność odpowiedzenia miłością na miłość ojca. Wstyd przed ojcem sam w sobie już był konsekwencją… możliwą jedynie wtedy, gdy widzi się gorliwą miłość ojca, jasne zasady i reguły. Hasło świętego Daj mi dusze, resztę zabierz pokazuje, jaką gorliwością ks. Bosko pałał w pracy ze swoimi chłopcami. Za nic nie pozwoliłby narazić kogokolwiek na zgorszenie, grzech, stan bez łaski uświęcającej. Dlatego stanowczo przeciwstawiał się wszelkim przejawom gorszących zachowań, postaw czy rozmów. Potrzeba nam prosić ks. Bosko dzisiaj, właśnie w tym czasie, aby uczył nas tej pięknej postawy miłującego i wymagającego ojca. Z NIEBA niech wyprasza u Boga potrzebne łaski dla wszystkich członków Rodziny Salezjańskiej, aby z pasją apostolską wnosili światło w życie młodych ludzi. Odkryć Księdza Bosko i charyzmat salezjański Odkryć Księdza Bosko i charyzmat salezjański Dawid Błażków SDB Student WSDTS S poglądając na Pismo Święte, a dokładniej na naukę św. Pawła o charyzmatach, możemy zauważyć pewną ciekawą rzecz. Szczególnie w Liście do Rzymian i Efezjan pisze on o pewnej rzeczywistości, w której nie tylko same charyzmaty są ważne i istotne, ale człowiek nimi obdarzony – charyzmatyk. To on dostępuje określonego daru, by móc później nim podzielić się z innymi w swojej wspólnocie, ponieważ każdemu (zaś) z nas została dana łaska według miary daru Chrystusowego (Ef 4, 7). Pan Jezus pobudza charyzmatyka do działania w Jego Imię, w mocy Jego Ducha, ale tylko wtedy, gdy jest to potrzebne i służy powiększeniu chwały Bożej. Święty Paweł pisze, że jesteśmy (bowiem) Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili (Ef 2, 10). Bóg z góry przewidział wszystko, co nas spotka, czemu przyjdzie nam stawić czoła, z jakimi problemami przyjdzie nam się zmierzyć. Od każdego zależy współpraca z Bożą łaską, by podołać wyzwaniom. Św. Paweł pisze w innym miejscu: Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi. Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał - tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił - tych też obdarzył chwałą (Rz 8, 29-30). Pan Bóg powołuje swojego wybranego sługę również w konkretnym czasie i miejscu, do spełnienia określonych działań, a także, by zaradzić aktualnym problemom, które pojawiają się wewnątrz wspólnoty, bądź też spadają na nią z zewnątrz. Niewątpliwie takim Bożym powołaniem, człowiekiem obdarzonym Jego licznymi charyzmatami, była osoba naszego Ojca i założyciela - świętego Jana Bosko. Pan Bóg w swojej wielkiej dobroci wzbudził w nim konieczne poruszenia Ducha potrzebne do pracy w czasie, w którym żył i działał, szczególnie do pracy z biedną i opuszczoną młodzieżą, która tak licznie gromadziła się Turynie. Przybywali oni do miasta, by tam znaleźć zajęcie, by spełnić swoje marzenia o lepszym życiu, a często popadali w jeszcze gorszą biedę niż uprzednio w swoich rodzinnych stronach. Ksiądz Bosko, który w swoim całym życiu uważnie wsłuchiwał się w natchnienia Boże, w Jego nawet najmniejsze znaki, dokąd pójść, jak pokierować swoim życiem, rozeznał, że swoje całe kapłańskie życie poświęci dla zbawienia swoich ubogich ŁOŚ PRESS 19 Odkryć Księdza Bosko i charyzmat salezjański chłopców (por. art. 1 Konstytucji Salezjańskich). Pan Jezus, tak jak obiecywał mu to w snach, wspierał go na tej drodze szczególnymi charyzmatami, którymi żył św. Jan Bosko, a własnym przykładem życia zarażał swoich współpracowników, a później jego duchowych synów – Salezjanów, a wreszcie cała Rodzinę Salezjańską. Jednym z tych charyzmatów była niewątpliwie Radość. Ksiądz Bosko powtarzał zawsze, że szatan boi się ludzi radosnych. Turyński święty bardzo dbał o to, by jego chłopcy, szczególnie podczas zabawy, wyrażali swoją radość, by byli pogodni i weseli. Kiedy tylko ktoś odchodził na bok, miał smutną minę, Ksiądz Bosko zaraz podchodził i rozmawiał z takim młodym człowiekiem, pytał, co powoduje jego smutek, no i zachęcał do pojednania z Bogiem, gdyż bardzo często to była pierwsza przyczyna wszystkich problemów. Inną rzeczą, na którą św. Jan Bosko kładł mocny nacisk, była duchowość codzienności, która wypływała u niego bezpośrednio z głębokiej pobożności. Nie chciał i nie zalecał on jakiś skomplikowanych nabożeństw czy wyszukanych modlitw. Pragnął bardzo, by jego synowie umacniali w sobie, a przez to niejako zarażali swoich wychowanków, głębokim nabożeństwem 20 ŁOŚ PRESS do Najświętszego Sakramentu. Ważną sprawą dla niego była także pobożność Maryjna, która wyrażać się miała w kulcie Maryi Wspomożycielki. Stąd jego wielkie umiłowanie dla prostej, ale jakże skutecznej modlitwy różańcowej, która ma nas pobudzać do bardziej świadomego i osobistego Jej naśladowania, które ma nas z kolei prowadzić do pełnego oddania się Panu i dodaje odwagi w służbie braciom (por. art. 92 Konstytucji Salezjańskich). Kolejną ważną cechą u Księdza Bosko była również wspomniana wyżej odwaga. Wyrażała się ona w jego niestrudzonym poszukiwaniu wciąż nowych biednych i opuszczonych chłopaków pośród niebezpiecznych ulic Turynu, ale może jeszcze bardziej w niezłomnym głoszeniu Słowa Bożego wszelkimi dostępnymi ku temu Odkryć Księdza Bosko i charyzmat salezjański środkami. I tak, św. Jan Bosko nie bał się czerpać ze zdobyczy techniki, by tylko osiągnąć swój cel, a mianowicie zapewniając godziwą rozrywkę swoim wychowankom. Stąd jego liczne publikacje nie tylko na polu religii, ale również z zakresu historii czy matematyki. W obliczu słabego dostępu do edukacji, a tym samym możliwości wyuczenia się jakiegokolwiek zawodu, były to nieocenione pomoce, by móc stawić czoła szerzącej się propagandzie, a często kłamstwu. Innym przejawem odważnego spojrzenia ku czekającym wyzwaniom był zmysł misyjny turyńskiego świętego. Nie bał się on sięgać daleko myślami, ku najdalszym zakątkom świata i posyłać tam swoich synów, by nieśli Chrystusa tym, którzy spragnieni byli Dobrej Nowiny. Wiedział, że ewangelizacja, niesienie Chrystusa przyniesie swoje owoce, jeśli nie za jego życia, to w następnych pokoleniach, a przynajmniej zasieje ziarno Bożego powołania, które w swoim czasie bujnie rozkwitnie ku większej chwale Bożej. Ktoś może pomyśleć, to był Ksiądz Bosko, którego poznaję, którego podziwiam, z którego jestem dumny, nieważne jaką funkcję spełniam, czy jestem salezjaninem, siostrą salezjanką, salezjaninem współpracownikiem, itd. A co robić dziś, jak podchodzić do spraw tego świata – godziny obecnej, jak odnaleźć siebie, a potem przyprowadzić innych do Boga? Pan Bóg również i w naszym czasie, naszej wędrówki ziemskiej daje nam odpowiednie środki, daje nam charyzmaty, by wypełniać jak najlepiej swoje obowiązki, czy to w rodzinie, czy w zakonie. Potrzeba tylko naszego otwartego serca, naszej gotowości na Boże wezwanie. Do każdego z nas przychodzi dziś Pan Jezus z konkretną propozycją i wezwaniem do odważnego, radosnego, pełnego mocy świadectwa o Nim. Świat zawsze potrzebował i potrzebuje ludzi odważnych, mocnych Bogiem, pobożnych, a do tego radosnych, którzy świadectwem swojego życia pokażą przede wszystkim Chrystusa, który ich zbawia. ŁOŚ PRESS 21 Odkryć Księdza Bosko w Jego synach Odkryć Księdza Bosko w Jego synach Franciszek Janyga, SDB Student WSDTS Mateusz Koziołek, SDB Student WSDTS Mateusz Koziołek: Jesteście zarówno braćmi, jak i współbraćmi – czy ma to jakiś wpływ na wasze relacje? Czy wejście na drogę życia zakonnego zmieniło wasz sposób odnoszenia się do siebie, wzajemnego traktowania? Robert Kruczek: Myślę, że w hierarchii współbrat jest gdzieś pod bratem, że brat jest zawsze ważniejszy i nie da się tego zmienić. Brat zawsze będzie na pierwszym miejscu. Współbrat jest jednak kimś dalszym… Natomiast czy u nas coś się zmieniło? Nie, raczej traktujemy się tak, jak wcześniej. M.K.: Czyli w domu rodzinnym? A możecie powiedzieć coś więcej o Waszym domu rodzinnym? R.K.: Pochodzimy z Bystrej Krakowskiej, mamy dwóch starszych braci, Piotra i Pawła i „świętą rodzinę”: mamę Marię i tatę Józefa. W naszym domu od zawsze panowała dobra atmosfera. Była wspólna modlitwa. W październiku klękaliśmy razem i całą rodziną odmawialiśmy różaniec. Przez kilkanaście lat tata był jedynym pracującym, musiał wyżywić całą rodzinę, mama zajmowała się domem, dzięki czemu nie musieliśmy chodzić z kluczem na szyi. M.K.: Dom rodzinny, szkoła podstawowa i… 22 ŁOŚ PRESS Leszek Kruczek: I szkoła w Oświęcimiu z internatem. Tam też po raz pierwszy poznaliśmy salezjanów. Wprawdzie mieliśmy ich po drugiej stronie wzgórza w Szczyrku na Górce, ale jako dzieci nie wiedzieliśmy, że to byli salezjanie. Zdarzało się, że jakiś salezjanin głosił u nas rekolekcje, ale dla nas był to po prostu ksiądz z „Górki”. Franciszek Janyga: A jak trafiliście do Oświęcimia? Kto wam powiedział o szkole? L.K.: Kolega taty skończył szkołę w Oświęcimiu i on nam ją polecił jako prestiżową, bardzo dobrą, skąd wychodzą dobrzy fachowcy, taką, gdzie można się wiele nauczyć „zaczynając od trumny, a kończąc na oknie” (był krótki czas, kiedy w zakładzie robiono trumny). Także spośród różnych kierunków, jakie były w Oświęcimiu, wybraliśmy stolarstwo. Odkryć Księdza Bosko w Jego synach F.J.: Czym wam wówczas imponowali salezjanie, z czego ich najbardziej pamiętacie? zapadła decyzja, która nie zmieniła się do dziś. R.K.: Na pewno wielką otwartością na młodych, tym, że zawsze można było z nimi porozmawiać, zapraszali do siebie na herbatę czy kawę, a to było dla nas wielkim zaskoczeniem, bo ksiądz zawsze wydawał się kimś bardzo odległym. Byli też tacy, którzy imponowali nam przejmującymi kazaniami czy rekolekcjami, które głosili. F.J.: Czyli decyzję podjęliście wspólnie? M.K.: Czy zatem któryś z tych elementów miał wpływ na wasz wybór drogi życiowej? Jak było u was z powołaniem salezjańskim u początków? Który pierwszy się zdecydował i czy tę decyzję omawialiście wspólnie, czy raczej jeden trzymał to w tajemnicy przed drugim? Jak to jest z powołaniem u bliźniaków? R. i L.K.: Na nasze powołanie na pewno miało wpływ wiele czynników, począwszy od sprzyjającej atmosfery w domu rodzinnym, poprzez spotkanych w życiu dobrych kapłanów i kleryków – asystentów w internacie. Co do samego momentu powołania, było to w trzeciej klasie podczas rekolekcji wielkopostnych. Pod koniec jeden z salezjanów zaprosił nas do siebie na kawę, a w jego pokoju siedział akurat rekolekcjonista. Gdy tak sobie rozmawialiśmy, ten salezjanin powiedział: „zrobilibyście piękny prezent, składając podania do seminarium na koniec rekolekcji”. Przyznam szczerze, że strasznie nas denerwowało takie nagabywanie, bo co rusz któryś z salezjanów rzucał hasło: „a może byście poszli”. Irytowało nas to do tego stopnia, że reakcja nasza na te zachęty była wręcz odwrotna. Ale późnym wieczorem, kiedy już wszyscy na sypialni poszli spać, wróciliśmy do tego tematu (mieliśmy łóżka blisko siebie) drążąc, jak bardzo nas denerwują takie sytuacje. W pewnym momencie, któryś z nas – dziś kompletnie nie pamiętamy który, powiedział: „a gdyby tak iść, a gdyby tak poświęcić życie Bogu?” To było trochę na przekór, ale w tym momencie świat odwrócił się o 180 stopni, w tym momencie odblokowały się nasze pragnienia skrywane nawet przed sobą. Tej nocy L.K.: W sumie można tak powiedzieć, aczkolwiek wcześniej powołanie dojrzewało u każdego z osobna. Nie zwierzaliśmy się z tego przed sobą, ale to było w nas... Ale sam fakt powołania braci nie powinien dziwić, przecież Pan Jezus powoływał uczniów po dwóch, przeważne braci i też w jednym momencie. Piotra i Andrzeja, Jakuba i Jana, czy też takich świętych jak Kosmę i Damiana. M.K.: Co nastąpiło potem? Jak z życiem modlitewnym, co z rodzicami? R.K.: Była trochę częstsza modlitwa, w kaplicy księży, tam jakoś atmosfera bardziej sprzyjała. Co do rodziców, to dowiedzieli się po dwóch miesiącach. Mama ze łzami w oczach bardzo się ucieszyła, tata też, ale z początku nie dowierzał, mówił, że to taka nasza chwilowa zachcianka, że nam się jeszcze odmieni. ŁOŚ PRESS 23 Odkryć Księdza Bosko w Jego synach Dotarło to do niego dopiero, kiedy odwoził nas do nowicjatu. F.J.: Czy idąc do Zgromadzenia myśleliście, że to jest jednak życie samotne, że możecie być w różnych miejscach inspektorii? R.K.: Tak! Nawet byliśmy zdziwieni, kiedy na asystencji wylądowaliśmy razem. Inspektor wtedy powiedział „co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela”. Dopiero po święceniach jeden poszedł do Przemyśla, a drugi do Pychowic. Ale po roku trafiliśmy na Dębniki, aby, obok pracy duszpasterskiej i bycia ekonomami wspólnot, podjąć studia na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Po studiach wciąż pracujemy na Dębnikach – jeden w parafii, drugi w inspektoracie plus wspólna praca artystyczna. M.K.: Więc na co dzień pracujecie razem. A jak z kryzysami, problemami? Też przeżywacie je razem? L.K.: Nie, każdy z nas jest inny, każdy ma swoje problemy. Ale bardzo dużo ze sobą rozmawiamy, jeden drugiego wspomaga, dużo rzeczy analizujemy na bieżąco. To bardzo pomaga przezwyciężać trudności. Mamy Bogu za co dziękować, za takie mnóstwo łask. Wiadomo, chciałoby się więcej, na przykład posiadać wielki dar słowa. Na szczęście mamy takiego znajomego księdza - teraz już starszy kapłan – który uświadomił nam, że naszym powołaniem jest głoszenie Ewangelii obrazem, i że w tym mamy się realizować. Mamy nawracać innych 24 ŁOŚ PRESS poprzez obraz. I jakoś nas przekonał. Dzisiaj w społeczeństwie obrazkowym bardziej przemawia obraz. Myślę, że się jakoś w tym realizujemy. F.J.: A jak z upomnieniem braterskim? U nas, wśród współbraci, nie zawsze jest z tym łatwo… L.K.: My się upominamy, tak zwana obserwancja zakonna działa u nas w bardzo skutecznie. Jeden dla drugiego jest monitorem od samego początku, od zawsze. Wszystko sobie wypominamy, wszystko mówimy. Na przykład, kiedy razem z kimś rozmawiamy i któryś powie coś nie tak, to później są uwagi, że tak nie powinno się mówić itd. Potem to powoli trawimy i bierzemy sobie do serca. We dwójkę jest łatwiej w życiu zakonnym, bo jest potrzeba przyjaciela, kierownika duchowego, który pomoże mi w moim powołaniu. M.K.: Wróćmy do waszej pracy artystycznej - jak ona wygląda, czym się obecnie Księża zajmują? R.K.: Realizujemy zlecenia różnego rodzaju - salezjańskie i inne. Zamówień mamy do 2016 roku. Teraz pracujemy nad obrazem do Lublina, wielkość prawie 4x4 m, obok Wspomożycielki 24 postaci naszych świętych, błogosławionych i kandydatów na ołtarze. Przygotowujemy następnego Papieża (to już piąty) do kościoła w Katowicach, naszą kaplicę domową św. Stanisława Kostki i inne projekty. Odkryć Księdza Bosko w Jego synach F.J.: Jak łączycie Waszą pracę z posłannictwem salezjańskim, z pracą na rzecz młodzieży? R.K.: Prowadzimy warsztaty ikony, malarstwa sztalugowego i małej formy rzeźbiarskiej. Przychodzi na nie dość sporo ludzi. A jeśli chodzi o naszą pracę artystyczną przeznaczoną typowo dla młodzieży, to zaprojektowaliśmy kaplice dla Nowej Huty i dla Gostwicy, namalowaliśmy cykl 14 obrazów na Colle Don Bosco, gdzie będzie tworzona „droga salezjańska”- coś na wzór „drogi krzyżowej” w plenerze. Są to obrazy związane z młodzieżą w Biblii, ich powołaniem oraz ich zawierzeniem Bogu. Droga będzie prowadziła od domku Dominika Savio do Colle Don Bosco. Są już zamówienia na reprodukcję tych obrazów do kilkunastu placówek salezjańskich we Włoszech. Myślę, że to będzie inicjatywa dość szeroka. To jest nasza pośrednia praca dla młodzieży, taki sposób działania nam odpowiada, żeby robić coś, z czego będzie korzystać młodzież. W tym widzę naszą pracę dla młodzieży, żeby czuli się w takich miejscach dobrze. To przygotowywanie gruntu, atmosfery, „sali na górze”. orkiestra, wszystko potrafił i manualnie, i intelektualnie. To jest wzór niedościgniony, geniusz, który od dziecka był przygotowany do swojej roli. Dlatego właśnie ks. Bosko i salezjanie. Gdybyśmy mieli być dominikanami, to spotkalibyśmy dominikanów, a nie salezjanów. M.K.: Jesteście szczęśliwi? R.K.: Tak! Nie żałowaliśmy nigdy tego kroku. Łaską jest, że nie spotkały nas większe kryzysy, wątpliwości. Być może jest tak, że działamy na siebie terapeutycznie przez to, że sobie opowiadamy o wszystkim. Jak mówiłem, dobrze jest, aby każdy w zgromadzeniu miał swojego przyjaciela, dobrego przyjaciela, z którym zawsze może porozmawiać. Bo jeżeli ktoś jest samotny, ma problemy i zacznie to dusić w sobie, różnie się to później kończy. Człowiek, aby był szczęśliwy, nie może być samotną wyspą. M.K. i F.J.: Dziękujemy za rozmowę! F.J.: Przygotowujemy się do dwusetnej rocznicy urodzin ks. Bosko. No właśnie – dlaczego ks. Bosko, a nie św. Dominik czy św. Franciszek? L.K.: Pamiętam, jak zobaczyłem obrazek ks. Bosko pierwszy raz jako dziecko. Wyróżniał się niesamowitą radością, która biła z tego portretu. To jest człowiek, od którego bije ciepło, dobro, on się jakoś wyróżnia wśród świętych. Pamiętam, jak w Oświęcimiu koło biura surowego kierownika internatu zawsze wisiał obraz tego dobrego księdza Bosko. To był geniusz, człowiek renesansu, człowiek ŁOŚ PRESS 25 Odkryć Księdza Bosko i Jego przepis na dobre świętowanie Odkryć Księdza Bosko i Jego przepis na dobre świętowanie Piotr Seroczyński SDB Student WSDTS P rzepis na świętowanie Tylko raz w życiu gotowałem dla większej grupy ludzi. To był makaron z serem. Oczywiście przytrafiło mi się kilka błędów. Na początku zapomniałem odlać makaron, potem zapomniałem o przyprawach, a następnie przypaliłem garnek od spodu. Jedynym sukcesem, jaki wtedy osiągnąłem, był fakt, że nikt nie umarł. Ta porażka nauczyła mnie, że należy zawsze odlać makaron, solidnie 26 ŁOŚ PRESS przyprawić potrawę i gotować na wolnym ogniu. To jest oczywiste. Natomiast, gdy świętujemy, nie wszystko jest oczywiste. Czujemy niekiedy, że coś jest nie tak, ale nie potrafimy tego nazwać. Mówimy wówczas: „szału nie było”, albo „nie mogłem się odnaleźć”. Z badań przeprowadzonych jakiś czas temu przez OBOP wynika, że prawie co czwarta osoba w Polsce podczas Świąt Bożego Narodzenia przeżywa smutek i osamotnienie. Do tej grupy dodać Odkryć Księdza Bosko i Jego przepis na dobre świętowanie należy całe rzesze ludzi znudzonych świętowaniem. Jakby brakowało kilku ważnych przypraw. Co zatem zrobić, żeby nasze święta były strawne dla wszystkich? Ksiądz Bosko był świetnym organizatorem świąt. Jego przykład może nas wiele nauczyć. On będzie naszym „szefem kuchni” i pomoże w odpowiednim doborze przypraw do naszego świętowania. bo wiedzieli, że na pewno zostaną mile zaskoczeni czymś nowym. Czy my możemy zaskoczyć naszych bliskich podczas najbliższych Świąt? Oczywiście, że tak. Można stworzyć śpiewnik z kolędami. Można też na kartkach spisać mądre sentencje i dać do wylosowania najbliższym. Po wylo- Po pierwsze: kreatywność. Utarte schematy kulinarne powodują nudności żołądka. Nawet najsmaczniejsze danie podawane codziennie z czasem przestaje smakować. W naszym świętowaniu jest podobnie. Gdy brakuje kreatywności, pojawia się znudzenie i niechęć, zwłaszcza młodszych uczestników, którzy często uciekają przed komputer, albo do dyskoteki przed imieninowo-urodzinowymi standardami takimi jak alkohol i dyskusje polityczne. Nuda wypycha ludzi z domu. Warto wyjść z inicjatywą, aby ubogacić bycie razem. Tak czynił ksiądz Bosko. Morand Wirth podaje, że na każde święto w turyńskim oratorium składały się dwa elementy: duchowy i świecki. Święta kościelne, świetnie przygotowane liturgicznie, poprzedzone nowenną, okraszone były przez występy teatrzyku oratoryjnego i orkiestry. Ksiądz Bosko pobudzał chłopców do tworzenia i wymyślania nowych form. Młodzi oratorianie z niecierpliwością oczekiwali na kolejne święto i chętnie brali w nim udział, sowaniu każdy dzieli się swoim aforyzmem z innymi. Istnieje też wiele pastorałek, angażujących ruchowo wszystkich uczestników spotkania, choćby „Wołek i osiołek”, której ja nauczyłem się niegdyś od pewnego współbrata z Łodzi. Warto spróbować. Nie od grubości portfela zależy bogactwo świąt, ale od inwencji świętujących. Druga przyprawa to odwaga. Gdyby kucharzom brakowało odwagi, pewnie nie jedlibyśmy dzisiaj cynaderek, flaków czy pizzy z owocami morza. Również w świętowaniu odwaga jest bardzo ważna i bardzo często jej brakuje. Na Wigilii, imieninach lub urodzinach nieśmiało oglądamy się na innych, czekając aż ktoś podejmie inicjatywę. ŁOŚ PRESS 27 Odkryć Księdza Bosko i Jego przepis na dobre świętowanie Zadajemy sobie pytanie: „Po co mam się wychylać? Niech inni zaczną”. Ksiądz Bosko nie miał takich dylematów. Już jako mały chłopak zapraszał kolegów i koleżanki do wspólnej zabawy, świętowania i modlitwy. Często jako pierwszy zaczynał śpiewać, zachęcając innych do zaangażowania. Następnie w oratorium ustalał chłopcom program świętowania, na który składało się wiele interesujących punktów takich jak: zabawy, muzyka, teatr, wycieczki, loterie czy nabożeństwa. Nie obawiał się przedstawiać młodym ludziom konkretnych propozycji. Chłopcy byli dzięki temu spokojniejsi. Odwaga i siła charakteru Jana Bosko, w połączeniu z afirmacją każdego z nich dawała wychowankom poczucie bezpieczeństwa, które może właśnie w czasie świąt, w oddaleniu od domu rodzinnego, pomagało przezwyciężyć osamotnienie i przygnębienie. Najważniejsza przyprawa: serce. Każdy łasuch wie, że lepiej smakuje ciasto upieczone z uczuciem przez babcię albo mamę, niż to kupione w sklepie. Ze świętowaniem jest podobnie. Zupełnie inaczej przeżywa się Święta z ludźmi, którzy są życzliwi, niż z tymi, którzy traktują człowieka jak powietrze. Ksiądz bosko mawiał: „Wychowanie jest sprawą serca”. Można sparafrazować to zdanie mówiąc: „Świętowanie jest sprawą serca”. Turyński święty potrafił okazać dobroć drugiemu człowiekowi. Podobnie czynili i czynią jego duchowi synowie, salezjanie. Głęboko w pamięci zapisało mi się zdarzenie, które miało miejsce kilka lat temu. Przeżywałem Wigilię w jednej ze wspólnot salezjańskich w północnej Polsce. Oprócz współbraci, miejsce 28 ŁOŚ PRESS przy stole zajął pan Jan. Nie miał domu, a jego kontakty z rodziną ograniczały się do przypadkowych spotkań na ulicy. Ten człowiek, mocno doświadczony przez los, siedział z nami przy stole, śpiewał kolędy, łamał się opłatkiem. Jeszcze dziś przed oczami mam twarz, na której rysowało się szczęście i wdzięczność. Być może była to najpiękniejsza Wigilia w jego życiu. Czasem potrzeba bardzo niewiele. Wystarczy spojrzeć na swoich najbliższych i podziękować w duchu Bogu za to, że są. Wówczas serce człowieka rośnie, przybywa odwagi i co chwila pojawiają się nowe pomysły. Takie serce, napakowane wdzięcznością i miłością jest zdolne się dzielić. Tak więc przepis na świętowanie jest taki: kreatywnie i z odwagą dzielić się swoim sercem z innymi. Odkryć Księdza Bosko jako podróżnika Odkryć Księdza Bosko jako podróżnika Bartłomiej Janke SDB Student WSDTS K siądz Bosko – Podróżnik, Turysta? Skąd taki temat w naszym Łoś Pressie? Czyżby Założyciel Salezjanów uprawiał turystykę, zwiedzał różne kraje dla osiągnięcia sławy lub zaspokojenia swojej ciekawości, co byłoby warte poznania dla tych, którzy interesują się jego charyzmatem? Otóż nie, ksiądz Bosko, poza podróżami po Włoszech, między innymi do Rzymu w sprawie założenia swojego Zgromadzenia, udał się tylko do dwóch krajów europejskich: do Francji i Hiszpanii. Jak to jednak było na początku drogi kapłańskiej Księdza Bosko? Prawdo- podobnie współbracia mówili, że był urodzonym misjonarzem i apostołem. Swoją wizję pracy misyjnej miał wręcz potwierdzoną proroczymi snami. Wcześnie zaczął myśleć o podróżach, lecz bardziej w celu głoszenia Ewangelii niż turystycznie. Jako młody kapłan chciał wyjechać za ocean. Myślał o pracy w Chinach. To w snach miał wizje wielkich misji światowych, w których sam nie mógł wziąć udziału, ale do których wysyłał swoich duchowych Synów Salezjanów, następnie Salezjanki i świeckich. W roku 1854 w Turynie i w 1883 w Hyèvres miał dwa sny dotyczące podróży za ocean. Ksiądz Bosko odpowiadał na każdy sen z zaufaniem do Boga i niejako, posyłając swoich Salezjanów ze współpracownikami świeckimi, staje się obecny aż do dzisiaj na wszystkich kontynentach świata i różnych krajach. Pierwsza podróż misyjna miała miejsce w 1875 roku i jej celem była Argentyna. 10 zapaleńców, tj. 4 salezjanów i 6 laików, wyruszyło z Ewangelią na ustach do Patagonii, Ziemi Ognistej i Ziemi Magellana, aż po Biegun Południowy. Następne kraje misyjne, do których sam ksiądz Bosko posyłał misjonarzy to: Urugwaj, Francja, Hiszpania, Brazylia, Austria, Chile, Wielka Brytania, Ekwador. Dziś, po 136 latach od pierwszej wyprawy, salezjańscy misjonarze posługują wśród 30 narodów w ponad 130 krajach świata. ŁOŚ PRESS 29 Odkryć Księdza Bosko jako podróżnika Dlaczego jednak nazwałem świętego Jana Bosko podróżnikiem? Po pierwsze: Sny prowadziły księdza Bosko nawet dalej niż te kraje, do których posłał Salezjanów za swojego życia. Poprzez sny odbył podróż dookoła świata i widział swoje oratoria w krajach, do których Salezjanie dotarli w wyprawach po jego śmierci. Niektórzy twierdzili, że jego wizje to objawy wariactwa, jednak po czasie okazały się one prorocze i dzięki zaufaniu, jakie pokładał w Matce Bożej Wspomożycielce, stały się one rzeczywistością. 30 ŁOŚ PRESS Po drugie: Ksiądz Bosko odbył dwie podróże poza granice Włoch: do Francji i Hiszpanii. Do pierwszego kraju udał się w 1875 roku, aby zbadać propozycje, jakie mu przedstawiono co do założenia wspólnoty salezjańskiej i szkoły na terenie Francji, oraz poszukiwać funduszy na budowę Bazyliki w Rzymie na prośbę papieża Leona XIII. W tym samym roku powstała w Nicei pierwsza wspólnota złożona z 4 Salezjanów. W 1877 udał się do Marsylii, dokąd przybyli kolejni Salezjanie, by później rozszerzyć swoją misję na inne miejsca we Francji. Ksiądz Bosko przybył jeszcze po raz trzeci do Francji w 1883 roku, odwiedzając Paryż, z myślą o założeniu dzieła salezjańskiego w stolicy Francji, skorzystać z dobroczynności tego bogatego miasta i dać możliwość wsparcia jego dzieła materialnie. Jego miłość bliźniego podbijała ludzkie serca wszędzie, gdzie się pojawiał. Nie mówił zbyt dobrze po francusku, ale jego świadectwo było łatwo i dobrze rozumiane. Podobno spotkał się z Wiktorem Hugo, co wynikało z modlitwy, jakie odprawiał za tego pisarza po powrocie do Włoch. Ksiądz Bosko czekał również na okazję, by posłać swoich Synów do Hiszpanii. W 1886 roku udał się do Barcelony, która przyjęła go równie entuzjastycznie jako świętego. Mieszkańcy podarowali mu wzgórze Tibi – Dabo, o którym słyszał w wewnętrznym głosie, a które posłużyło pod budowę Bazyliki Serca Jezusowego. Po trzecie: Po 150 latach od założenia Zgromadzenia Salezjańskiego, w 2009 roku Rodzina Salezjańska rozpoczęła przygotowanie do obchodów dwusetnej rocznicy narodzin Księdza Bosko w 2015 roku. Do wydarzenia tego będą nas przygotowywać rozmaite inicjatywy, w sposób szczególny peregrynacja urny z relikwiami Księdza Bosko, która pielgrzymuje po całym świecie przedłu- Odkryć Księdza Bosko jako podróżnika żając dzieło i obecność Świętego Młodych i dając możliwość modlitwy przez jego wstawiennictwo. Urna rozpoczęła podróż w 2009 roku i przybędzie także do czterech polskich inspektorii salezjańskich w 2013 roku. Przez 3 lata, poprzedzające rok 2015, jako Rodzina Salezjańska przygotowujemy się, aby jeszcze bardziej rozwinąć poszczególne aspekty charyzmatu salezjańskiego i poznać Świętego Jana Bosko. Rok 2011/2012 ukierunkowany jest na historię Księdza Bosko, jej kontekst, postaci, doświadczenia życia i wyborów, jakich dokonał. Rok 2012/2013 to czas poszerzenia znajomości pedagogii Księdza Bosko, a następnie rok 2013/2014 jest rokiem przybliżenia jego duchowości. Peregrynacja relikwii będzie podróżą Świętego Ojca i Nauczyciela Młodych, by poruszyć nasze serca i wskazać na młodzież w naszym kraju, która także potrzebuje uwagi i wychowania, a którą Salezjanie zajmują się od 1893 roku w liczbie około 970 współbraci w 4 prowincjach i około 80 dziełach młodzieżowych. Drodzy Czytelnicy! Mam nadzieję, że Ksiądz Bosko zacznie podróżować także w naszych myślach i będzie pobudzał nas wszystkich do urzeczywistniania jego wielkiego snu, którym było prowadzenie dusz młodych do Jezusa Dobrego Pasterza, a także sprawi, że świadomie będą przeżywać swoją wiarę i wzrastać w relacjach międzyludzkich. Peregrynacja urny z relikwiami Świętego Jana Bosko w dziełach salezjańskich w Polsce: a. b. c. d. Inspektoria Warszawska: 27 maja – 7 czerwca 2013 r. Inspektoria Pilska: 8 – 19 czerwca 2013 r. Inspektoria Wrocławska: 20 czerwca – 1 lipca 2013 r. Inspektoria Krakowska: 2 – 10 lipca i 14 – 17 lipca 2013 r. ŁOŚ PRESS 31 Jak pomóc? Wyższe Seminarium Duchowne Towarzystwa Salezjańskiego posiada status kościelnej osoby prawnej i darowizna na rzecz seminarium podlega odliczeniu od dochodu jako darowizna na cele kultu religijnego. Darowizny od osób fizycznych Każda osoba fizyczna może odliczyć od dochodu darowiznę na cele kultu religijnego do wysokości nieprzekraczającej 6% dochodu /zgodnie z art. 26 ust. 1 u.p.d.o.f./. Darowizny od osób prawnych Każda osoba prawna może odliczyć od dochodu darowiznę na cele kultu religijnego do wysokości nieprzekraczającej 10% dochodu /zgodnie z art. 18 ust. 1 u.p.d.o.p./. Konto do wpłat: Bank Pekao S.A., II O. w Krakowie, nr konta: 27 1240 1444 1111 0010 0800 7693 Dziękujemy za okazaną pomoc. REDAKCJA: Redakcja, salezjanie: Ks. dr Wojciech Krawczyk SDB, ks. Rafał Burnicki SDB, dk. Łukasz Krysmalski SDB, Dawid Błażków SDB, Adam Drozd SDB, Bartłomiej Janke SDB, Franciszek Janyga SDB, Mateusz Koziołek SDB, Piotr Seroczyński SDB, Dawid Waliczek SDB Okładka: Bartosz Kulczyk SDB Skład: Wojciech Pietras Korekta: Leonard Szewczyk SDB Zdjęcia: Roman Sikoń SDB, Grzegorz Dłużniak SDB Wydawca: Towarzystwo Salezjańskie – Dom Niepokalanego Poczęcia NMP ul. Tyniecka 39, 30-323 Kraków, tel. 12 266 36 11 32 ŁOŚ PRESS